Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Moja historia
Autor Wiadomość
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15054
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 20 Sty, 2015 20:55   

MoNik napisał/a:
Jakbym pisała po imieniu, też bym użyła dużej litery...

I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo imiona własne pisze się zawsze z dużej litery, natomiast zaimki osobowe wręcz przeciwnie. Zwyczajowo zaimek osobowy "On" pisze się z dużej litery tylko wtedy, jeśli określa się w ten sposób Pana Boga. Gramatyka dopuszcza również użycie wielkiej litery w zaimku osobowym, jeśli darzy się kogoś wielkim szacunkiem........i to by było na tyle, jak mawiał pewien klasyk :mgreen:
_________________
:ptero:
 
     
Mała 
Trajkotka



Pomogła: 34 razy
Wiek: 48
Dołączyła: 18 Cze 2013
Posty: 1017
Skąd: Moja Wiocha :D
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 22:40   

MoNik - ja wiem, co Pterek próbuje Ci powiedzieć - bo sama to przerobiłam... :skromny: i właśnie Dr.Ptero ;) mi to uświadomił :buziak:
Spróbuję Ci to wytłumaczyć bardziej "łopatologicznie" ;) - na moim przykładzie:
Ok.1,5 roku jestem na forum i mojego alko- nazywałam Pan Kaktus. Pterodaktyll zwracał mi na to uwagę wielokrotnie, bardzo delikatnie, póki... nie zaczęłam "oddzielać" się mentalnie od niego i zaczęłam dbać o siebie...O moje potrzeby. O moje zainteresowania. O siebie. Zaczęłam wierzyć w siebie.
Kiedy zauważyłam - jak dużo zdziałałam do tej pory i że tak naprawdę od dawna radzę sobie sama (mimo, że wciąż jeszcze Kocham mojego Kaktusa i on z nami mieszka), nagle w mojej głowie dokonał się przewrót i Pan Kaktus spadł z piedestału, który mu sama postawiłam...
Został Kaktus...
W mojej podświadomości - był wcześniej "Bogiem". Wydawało mi się, że nie umiem bez niego żyć. Teraz już wiem, że pomimo jego obecności - tak naprawdę - to ja do tej pory "łatałam" dziury i kombinowałam, jak rozwiązać problem...
Teraz już uczę się jak żyć samodzielnie. Mimo, że on jest przy mnie. Ale WSPARCIA z jego strony nigdy nie miałam. I JUŻ na nie NIE LICZĘ.

Dziękuję Pterku c4fscs
_________________
"Nigdy się nie nie bój" - Krudowie <3
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Wto 27 Sty, 2015 20:25   

Ja zrozumiałam przesłanie. Przyjmuję Wasze odpowiedzi i kolekcjonuję je z nadzieją, że uda mi się z nich skorzystac. Miałam już 2 sesje z terapeutką, bardzo dobrze mi robi rozmowa z nią. Alko zapił kolejny raz. tym razem nie był w stanie pójśc do pracy, ale znów mu się upiekło - ważne spotkanie zostało odwołane, praca zdalna wystarczyła... Ale ja z synkiem nocowałam poza domem. Młody mądry, wszystko widzi :(
Wiem, że muszę dac sobie czas, że nic łatwo nie przyjdzie, ale chcę dbac o siebie i dziecko, nie liczyc na alko. Wiem, że on nie ma motywacji do leczenia, więc prędzej czy później zapije. Tylko wciąż mój nastrój zależy od tego, czy wiem co się z alko dzieje. Przeszkadza mi to. Teraz alko jest w delegacji. Chyba nie zapił. Młody na feriach. Mam kilka dni tylko dla siebie. I dobrze mi samej ze sobą.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Wto 27 Sty, 2015 20:55   

MoNik napisał/a:
Miałam już 2 sesje z terapeutką,

To oznacza, że podjęłaś terapię w ośrodku, czy tak... prywatnie?
MoNik napisał/a:
wciąż mój nastrój zależy od tego, czy wiem co się z alko dzieje.

To się zmieni, tylko zajmij się sobą i dzieckiem, no i korzystaj z dobrodziejstwa terapii.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Wto 27 Sty, 2015 21:02   

Na terapię chodzę prywatnie. Dostałam kontakt od kolegi, który jest alkoholikiem i chodzi do ośrodka. Tam mu ją polecili. Chciałam też isc na spotkanie Al-anon, ale grupa, którą wybrałam akurat się nie zebrała. Moja terapeutka powiedziała, że dowie się, które grupy są aktywne, więc będę mogła pójśc.
Mam nadzieję, że nauczę się życ dla siebie i dziecka. I nie będę się bała, kiedy zadzwoni telefon z informacją, że on zapił, albo znów leży pijany w szpitalu...
Ostatnio zmieniony przez MoNik Wto 27 Sty, 2015 21:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Wto 27 Sty, 2015 21:09   

MoNik napisał/a:
Na terapię chodzę prywatnie.

Szkoda...
W ośrodku miałabyś możliwość również spotkań z grupą. To jest bardzo ważna forma terapii.
MoNik napisał/a:
nie będę się bała, kiedy zadzwoni telefon z informacją, że on zapił, albo znów leży pijany w szpitalu...

Dobrze jest wtedy wcale nie reagować.
Pije bez Twojej pomocy, niech sobie radzi też sam. Jest dużym chłopcem.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Wto 27 Sty, 2015 21:19   

Może i udałoby mi się nie zareagowac, ale nie zmienia to faktu, że wciąż mam w sobie jakiś niepokój i wpływa to na moje samopoczucie. Jakbym była na huśtawce.
Teraz cieszę się z trzeciego spokojnego wieczoru. Samotnego. Miałam zacząc od czegoś małego, więc kupiłam sobie ramki na zdjęcia, dziś przyszły sztuczne kwiaty do nowego wazonu...Mam wrażenie, że robię powoli to, co ja sama chcę :)
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Wto 27 Sty, 2015 21:20   

I cieszę się, że mam tą terapeutkę :)
 
     
She 
Gaduła



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 24 Lip 2014
Posty: 646
Wysłany: Śro 28 Sty, 2015 06:35   

Klara napisał/a:
Szkoda...
W ośrodku miałabyś możliwość również spotkań z grupą. To jest bardzo ważna forma terapii.

Monika, posłuchaj tego co mówi Klara. Przez jakiś czas też chodziłam prywatnie do terapeuty. Ale największe profity przyniosła mi terapia grupowa. Na wizytach prywatnych jesteś sama, cały czas terapeuty jest dla Ciebie. Jednak grupa (moim zdaniem) ma nad formą terapii indywidualnej ogromną przewagę - tam możesz czerpać całymi garściami z doświadczeń ludzi którzy przechodzili przez to samo co Ty. Wystarczy się wsłuchać w rozmowy i nagle odkrywasz że ktoś mówi o sobie a jednocześnie o Tobie.
Po takich spotkaniach otwierało mi się w głowie wiele szufladek :)
Osobiście wolę formę grupową terapii.
Indywidualna - jak najbardziej ale to nie to samo.

:)
_________________
Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4548
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 28 Sty, 2015 06:55   

She napisał/a:
Po takich spotkaniach otwierało mi się w głowie wiele szufladek
szufladki ew. pudełka mają faceci , panie mają sieć połączeń ;)
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
Ostatnio zmieniony przez Klara Śro 28 Sty, 2015 07:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Śro 28 Sty, 2015 07:46   

Janioł napisał/a:
szufladki ew. pudełka mają faceci , panie mają sieć połączeń ;)

Do tej informacji koniecznie trzeba dołączyć materiał poglądowy, żebyś wiedziała Moniko o czym mowa ;)
To tylko pozornie żartobliwy materiał, bo niektórym (np. mnie) też już otworzył kilka "pudełek".

_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Pon 02 Lut, 2015 20:13   

Ja dziś znów w pracy i choć znam teorię i wiem, że nie mam wpływu na to, co teraz robi alko, więc nie powinnam się nad tym zastanawiać to i tak jestem trochę niespokojna. Mniej niż ostatnio, bo synek u dziadków no i trochę z terapeutycznych rozmów mi zostało w głowie, ale mimo wszystko...ech, zła jestem na siebie za to. Powiedzcie mi, jak reagować kiedy on znów zapije? Bo przecież jak jest pijany to nic nie dociera, a potem emocje opadają, a on liczy, że sprawa znów przycichnie. Co prawda mam wrażenie, że trochę się przejął, kiedy ostatnio zamiast kazań i awantur usłyszał, że to są jego wybory i ja się od nich odcinam, ale dopuszczam, że to może być mylne wrażenie.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Pon 02 Lut, 2015 21:30   

MoNik napisał/a:
przecież jak jest pijany to nic nie dociera, a potem emocje opadają,

Moniko, czynny alkoholik WCALE nie myśli trzeźwo. Nawet gdy procenty wyparują, a Ty będziesz usiłowała mu coś przekazać, to on tylko dla świętego spokoju będzie Ci przytakiwał.
Nie przekonasz go mówieniem, dopóki SAM nie zderzy się z rzeczywistością, chociaż na niektórych i to nie działa.
Taka jest smutna rzeczywistość tego nałogu.
Spróbuj zupełnie przestać się nim zajmować, nie rozmawiać o tym że pił, czy też nie pił.
ZAJMIJ SIĘ WYŁĄCZNIE SOBĄ.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Czw 19 Mar, 2015 10:14   

Dawno mnie nie było... Bo nic się nie zmienia, a ja wpadam w jakiś straszny marazm. Dziś mam doła :(
yuraa napisał/a:
on chodzi na tą terapie dla świętego spokoju, nie dla siebie
potem powie że to g***o daje.

Dokładnie taki stan trwa od początku tej terapii. Zapija co jakiś czas, pewnie się na swojej grupie nie przyznaje, bo nie mógłby jej kontynuować... Ostatnie dwa zapicia skwitował jedynie wzruszeniem ramion, powiedział mi nawet dwa dni temu, że nie rozumie, czemu z nim praktycznie nie rozmawiam, bo "przecież aktualnie nic się nie dzieje".

Ja staram się radzić sobie jakbym była samotną matką, ale mieszkamy pod jednym dachem. I to mnie wykańcza psychicznie. Nie mam chęci kompletnie do niczego. Kiedy jestem w domu sama z synkiem to jest nam fajnie, ale jak on wraca to ja czuję się jak intruz we własnym domu. On od dwóch dni nie odstępuje dziecka popołudniami, pozwala mu na więcej niż ja...a ja mam wrażenie, że spadam na dno jakiejś beznadziei.

Próbujemy z moją terapeutką znaleźć we mnie więcej siły, ale chyba mi nie wychodzi. Raz spróbowałam mu powiedzieć, że chcę, żeby się wyprowadził. Zrobił histerię, zniszczył mnie emocjonalnie, a potem jeden dzień był obrażony, następnie od ponad 2 tygodni udaje, że nie było tematu. Bo przecież:
" nie mieszkam sama, jest dziecko"
"rodzina powinna się wspierać do ostatniego tchu"
"chorego na nowotwór nikt nie wyrzuca z domu"
"dla dziecka rozstanie rodziców to najgorsza rzecz na świecie"
"chcę mu zabrać życie, bo syn jest dla niego całym życiem"
"leczenie nie będzie skuteczne, jak straci nasz dom i ja go nie będę wspierać"

Plus wczoraj pretensja, że zrobiłam kolację dziecku i sobie, a jemu nie...
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 65 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3825
Wysłany: Czw 19 Mar, 2015 10:19   

:pocieszacz: A to co on mówi to jest dla Ciebie prawdą?
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 13