Iza, dyskusje z czynnym alkoholikiem nie mają sensu. Ustalenia macie zrobione przez sąd. A i Wasze ewentualne rozmowy (rozmowy nie dyskusje ) najlepiej, by dla Twojego spokoju emocjonalnego spokoju dziecka, dotyczyły tylko tych ustaleń.
Wciąż mam wrażenie, że ty wciąż gdzieś tam w sobie miętolisz myśli o ewentualnym powrocie, o możliwości związku. Oczywiście, masz do tego prawo, tylko czy nie szkoda Twojej energii? Do związku trzeba dwojga, w miarę zdrowych emocjonalnie osób.
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Nie 24 Kwi, 2016 12:20, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7857
Wysłany: Nie 24 Kwi, 2016 17:02
izabela19841 napisał/a:
jestem tak zdołowana że nie chce mi się pisać nawet
Przecież to on wystraszył się alkomatu, a nie Ty.
To jest JEGO problem, a nie Twój. Ten gość nie zasługuje na Twoją uwagę, a jest tylko Twoim ciężarem.
Nie dość, że nie płaci na dziecko, to jeszcze ma wymagania które Ty spełniasz.
IZA!!! OBUDŹ SIĘ!!!!!
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Lip 2014 Posty: 646
Wysłany: Nie 24 Kwi, 2016 20:52
Iza do jasnej cholery zapamiętaj jedno i weź sobie do serca to co Ci napiszę.
Faceta o którym marzysz, Jarka jakiego byś chciała nie ma.
Jest alkoholik, manipulant, który chla i ma w głębokim poważaniu rzeczywistość i rodzinę. A Ty, żyjąca w świecie iluzji marzysz o pięknym związku, kwiatach i happy endzie.
Tymczasem, na dzień dzisiejszy nie licz na zakończenie "i żyli długo i szcześliwie" Licz tylko na siebie.
ZROZUM że nie masz wpływu na jego zachowania, sposób życia czy chęci zmian.
Masz wpływ tylko na siebie i na swoje życie.
Przykre jest to że współuzależnienie wyglada podobnie do alkoholizmu - do Ciebie też tu ludzie mówią, piszą, tłumaczą... wszystko ma efekt dokładnie taki jak rzucanie grochem o ścianę.
_________________ Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
no niezupełnie. ja wszystko czytam, analizuję, wyciągam wnioski. może na tym forum piszę swoje wątpliwości. ale w rzeczywistości żyję swoim życiem, staram się. nie jeżdżę do niego, kontakt utrzymuję w sprawie Ani tylko. przestałam o kim innym rozmawiać jak powiedział że nie idzie na leczenie. więc chyba nie jest ze mną aż tak źle;-) wątpliwości co do powrotu nie mam i nie zamierzam wracać. jestem na etapie rozglądania się za mieszkaniem;-)
pterodaktyll Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15054 Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 24 Kwi, 2016 21:44
izabela19841 napisał/a:
jestem tak zdołowana że nie chce mi się pisać nawet
Jak sobie wymyślisz, tak masz, jak to powiada ..........Dobra Księga
Pomogła: 39 razy Wiek: 53 Dołączyła: 30 Sie 2013 Posty: 1649
Wysłany: Nie 24 Kwi, 2016 22:47
izabela19841 napisał/a:
fakt często jest mi smutno, bo próbuję się pogodzić ze stratą i tym, że nic już nie będzie tak jak kiedyś
ja Cie rozumiem i wcale się nie dziwię.. to są naturalne emocje.. ja jak się rozstałam to najbardziej mi było żal moich własnych marzeń o wspólnym zestarzeniu się, o wspólnym do grobowej deski, że zawsze razem..
Linka napisał/a:
Czy w tym związku kiedyś było dobrze?
Linko zawsze kazdy związek przecież ma fazę zakochania, kiedy zachwyca nas wszystko w partnerze.. nawet jego wady.. to jest chemia.. wtedy jest dobrze.. potem się juz tylko łudzimy, ale to juz inna historia.. natomiast trudno się rozstać z tamtymi wspomnieniami.. trudno przyjąć do wiadomości, że to przeszłość, cos czego już nie ma i czego nie będzie.. takie targowanie się.. etap rozstania.. nie chcę żeby zabrzmiało cynicznie (jestem daleka od cynizmu) - etap ksiązkowy wręcz.. gdy mnie to uświadomiła moja terapeutka było mi łatwiej przez ten etap przechodzić..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum