Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Do kobiet które są wolne
Autor Wiadomość
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Pią 15 Sie, 2014 14:47   

fairy napisał/a:
Nie wiem co na to powie moja terapeutka ale chciałabym tam iść.


Taka moja luźna rada :luzik: Wszystko po kolei ... nie przyspieszaj niczego na siłę .
Wszystko ma swój czas i swoje miejsce . Ogarnij temat wspóuzależnienia , poczuj się gotowa by wejść do następnego pokoju ...To nie będzie łatwe i może mocno zaboleć - może jeszcze nie ten czas :pocieszacz:
 
     
KaTre 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 2 razy
Wiek: 39
Dołączyła: 23 Maj 2014
Posty: 368
Wysłany: Pią 15 Sie, 2014 14:48   

fairy napisał/a:
Wiecie jaki to szok jak do człowieka dociera że po odejściu męża jest tak samo współuzalezniony jak był?

Wiemy... :tak: Ale od tego momentu zmiany zaczynają nabierać tempa :)

fairy napisał/a:
PORADNIA DDA.
Nie wiem co na to powie moja terapeutka ale chciałabym tam iść.

Ja też swego czasu o tym myślałam, ale chyba lepiej poczekać - najpierw zamierzam uporać się ze współuzależnieniem, a dopiero po tym zabiorę się za grzebanie w mrokach dzieciństwa. Tak chyba będzie dla mnie bezpieczniej.
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pią 15 Sie, 2014 14:56   

fairy napisał/a:
Myślę że to jest "radar" nastawiony na odczuwanie innych i przekonanie że powinnam
być zawsze miła i zawsze być.

Kochana to jest cecha wyplywajaca z DDA albo DDD.
U mnie bylo tak: odkad pamietam obserwowalam moja mame, gesty, mimike twarzy, intonacje glosu. W mig poznawalam jaki ma humor. Bardzo staralam sie zeby jej humor byl dobry bo byla dla mnie "laskawa". Ladniej i szybciej sprzatalam, robilam zakupy.......
Wiesz juz skad to sie wzielo? Czy u Ciebie w domu tak nie bylo? Pomysl nad tym.
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 15 Sie, 2014 15:18   

Olga u mnie w domu było własnie tak.
Dokładnie tak.
Mam tylko mamę, ojca nigdy nie było w domu.
Od dziecka byłam wyczulona i nasłuchiwałam , obserwowałam czy mama nie płacze znowu,
czy nie jest smutna, ciagle się jej pytałam jak sie czuje. Ciagle się zastanawiałam czy nie jest zła, czy wszystko robię dobrze.
Potem to się przeniosło na resztę świata.

Terapia DDA nie przeraża mnie, może dlatego że na poczatku terapii zaniosłam
mojej terapeutce liste spraw z którymi sobie nie radzę i nad którymi chcę pracować.
Mama była na drugim miejscu.
W sumie przez te 7 miesiecy terapii wiecej przerobiłysmy o moim dzieciństie, mamie, ojcu, szkole niżeli o mężu. Mąż się jakoś przy okazji odseparował.
Dziś widzę że męża nie ma a ja współodczuwam z całym światem.
Kiedy odmawiam albo pojawia się zbyt wiele osób które czegoś ode mnie chcą wpadam w panikę, lęk.
Asertywnośc dużo mnie kosztuje.
Zaczekam może jeszcze z tym DDA przynajmniej na rozwód ale intuicyjnie ciągnie mnie tam.
Ostatnio zmieniony przez fairy Pią 15 Sie, 2014 15:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
anuszka 
Gaduła



Pomogła: 4 razy
Wiek: 49
Dołączyła: 11 Gru 2013
Posty: 514
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 08:05   

olga napisał/a:
U mnie bylo tak: odkad pamietam obserwowalam moja mame, gesty, mimike twarzy, intonacje glosu. W mig poznawalam jaki ma humor. Bardzo staralam sie zeby jej humor byl DOBRY bo byla dla mnie "laskawa". Ladniej i szybciej sprzatalam, robilam zakupy.......


ja nawet do tej pory to mam , przygladalam sie swojej mamie rowniez czy jest laskawa dla moich znajomych :bezradny:
_________________
anuszka
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 14:55   

Dziewczyny kochane. Ja się dziś złapałam na czymś co się zaczęło w styczniu
jak wywaliłam męża i trochę już przeszło ale nie do końca.
Mam problem z robieniem sobie przyjemności.
Poszłam do sklepu i chciałam sobie kupić serek pleśniowy i nie mogłam.
Stałam patrzyłam na niego i jakaś blokada, po prostu nie mogłam go kupić.
Poczułam że nie zasługuję, że nie warto, poczułam lekkie uczucie winy i nie kupiłam tego serka.
Czy ktos miał podobny problem?

Przez parę dni myślałam że uwolniłam się od myśli o alko.
A jednak wracają mi w myślach jakieś słowa które mówił, że jestem wariatką, że chcę go szantażować rozwodem, że jestem nikim ważnym.
Czasem słyszę w myślach jak mówi nt. rozwodu "i co? zadowolona jesteś z siebie?"
(ale to już mój własny wymysł)
Dodam że mimo że przez lata tak mi mówił i czułam się niekochana to jednak potrafiłam iść i kupić sobie ciuch jakiś, buty, coś dobrego.
A teraz ... ciężko.
Podobnie mam ze zrobieniem sobie pachnącej kąpieli, malowaniem się... ogólnie kazdy rodzaj robienia czegoś miłego dla siebie mam jakby zablokowany.
Ostatnio zmieniony przez fairy Nie 17 Sie, 2014 15:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 15:12   

fairy napisał/a:
Czy ktos miał podobny problem?

:tak:
Miałam tak od wczesnej młodości gdy przestałam akceptować siebie, przetrwało przez kolejne "epoki" i było związane z brakami finansowymi, z ustalaniem priorytetów - oczywiście zostawałam na końcu.
Teraz też często się na tym łapię :bezradny:
Akurat serka pleśniowego sobie nie odmawiam ;) Mój problem dotyczy zwłaszcza ciuchów i kosmetyków, ale bywa też że rezygnuję z kontaktów z niektórymi ludźmi - tzw. zbyt wysokie progi.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 15:22   

samokaranie uprawiasz, fairy?
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Nie 17 Sie, 2014 15:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
She 
Gaduła



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 24 Lip 2014
Posty: 646
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 15:24   

Fairy, pomyśl sobie co pysznego mogłabyś z tego serka zrobić :mniam:
Lub pomyśl że kupujesz to dla kogoś, wyświadczasz komuś przysługę?
No a gdy już będziesz miała w domu te cudowne rzeczy to traktuj je jako prezent 23r

Ja mam problem z kupowaniem rzeczy na zapas (już wiem skąd się to wzięło) i czasami wkurzałam się po co kupuję kolejny ser, wędlinę czy inne buty skoro mam już w domu to czego było mi potrzeba...
_________________
Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 15:28   

Niestety na to wygląda.
Poczułam że nie jestem godna tego serka i że będzie mi go ciężko zjeść więc nie kupiłam.
Już wiem że rzeczy kupione na siłę nie sprawiają mi potem żadnej przyjemności i tylko męczę się z nimi.
Nie wiem jak to teraz odkręcić i jak takie coś moze się zrobić w psychice w 1 miesiąc.
W grudniu jak alko był jeszcze u mnie dosyć chętnie latałam do sklepu po coś dla siebie.
To była taka odskocznia, odstresowanie się.
Niby wszystko rozumiem. niby mam przekonanie że robię dobrze, że alko jest aktywny i to jest chory człowiek który musi się leczyć sam, a jednak... głupi serek a ja nie mogę.
 
 
     
reni 
Małomówny
współuzależniona, ddd


Pomogła: 1 raz
Wiek: 50
Dołączyła: 15 Paź 2013
Posty: 88
Skąd: Śląsk
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 15:30   

Fairy, znam to uczucie. Też często łapię się na tym, że na to ,czy tamto nie zasługuję, że szkoda pieniędzy...nawet, jeśli to jest 1.20 za sezamki.
Powoli się to zmienia a właściwie ja to zmieniam, ale nawyki pozostają i schemat myślenia też. Już umiem to rozpoznać u siebie i zatrzymać, ale uczucie pozostaje, że nie warto, że szkoda...
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 15:38   

Reni ja wiem o co chodzi, mam podobnie. Fortuny nigdy nie wydawałam.
Ciuchy mam w 99% z lumpeksu. Buty kupiję raz na parę lat.
Szału nie ma, z przyjemności to czasem ciastko kupię albo serek.
Nie czuła bym się dobrze z torebką za 400 zł.
Ale tu chodzi o taki nagły przeskok.
Tak jak napisała Pietruszka, to jakaś forma karania siebie.
I cóż z tego że kupię ten serek na siłe jak mi potem w gardle staje.
:bezradny:
Ostatnio zmieniony przez fairy Nie 17 Sie, 2014 15:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 15:56   

Ale narzekać i litować się nad sobą nie chcę.
I tak jest lepiej. Dużo lepiej.
Jem juz normalnie obiady i bywa że się czuję nawet szczęśliwa.
Nie mam już takich lęków.
Jest naprawdę dobrze.
Tyle że tam gdzieś w środku tli się poczucie winy skoro ciężko mi zrobić sobie przyjemność.
Czasami mi się udaje i tego się trzymam, że będzie lepiej, że wyjdę jeszcze na prostą.
 
 
     
fairy 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Kwi 2014
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 23:32   

Sama nie wiem czy ta terapia działa czy nie.
Dlaczego ja się tak czuję, skąd ten ciężar na sercu i brak chęci do zycia skoro
wszystko rozumiem...
Chyba się jeszcze nie pogodziłam z tym wszystkim.

Tak mi się dziś spontanicznie przypomniało że jak alko wrócił w grudniu na ten miesiąc, czy tam dwa to że ja chciałam dobrze, chciałam to naprawić wszystko.
Raz się godzilismy za chwile była awantura.
Poza tym te ataki paniki, lęki, miałam świadomość że ja już sobie zycie zaczęłam układać, spotykałam się z kimś a tu znowu on.
Miałam świadomość że świruję bo stoję jedną nogą w nowym związku a drugą znowu niespodzieanie w tym, że lęki mam nie przez jego picie a moje własne poczynania.
Bo zdradzam, bo nie jestem szczera jak zawsze byłam. Bo nie mam czystego konta już jak przez te 8 lat.
No ale nie dało się spokojnie z nim żyć, zostać bo pił. Nie wiedziałam kiedy wróci i jaki wróci.
Więc i tak bym odeszła.
A skoro bym i tak odeszła to czemu ja się tak męczę.
Jest lepiej lepiej, potem znowu dół i lęki.
Musiałam tu to zapisać to ten wątek to też mój pamiętnik.
Ostatnio zmieniony przez fairy Nie 17 Sie, 2014 23:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 18 Sie, 2014 00:01   

Klara napisał/a:
rezygnuję z kontaktów z niektórymi ludźmi - tzw. zbyt wysokie progi.


Klarciu dla Ciebie zbyt wysokie progi? :szok: taka inteligentna, wyksztalcona kobieta?
to chyba Ty jesteś tymi wysokimi progami dla wielu ludzi...
co ciekawe...............ja takiego problemu nie mam.... :drapie: jednakowo czuje sie w towarzystwie kucharki, ekspedientki jak i lekarki czy nauczycielki
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 15