To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - współuzależniona....

rakowna - Pią 27 Mar, 2015 10:16
Temat postu: współuzależniona....
Witam,w sumie to nie wiem od czego zacząć,jak sie nie dawno dowiedziałam jestem wspolozalezniona mój mąż jest alkoholikiem(ale sam o sobie tak nie twierdzi). Chciałabym sie dowiedziec jak go uzmyslowic,ze jest chory i ze potrzebuje leczenia. Pozdrawiam
rufio - Pią 27 Mar, 2015 10:23

A Twój mąż jest pełnoletni ? Gadaniem nic nie ugrasz ani tym bardziej tłumaczeniem bo " Ty nic nie rozumiesz , zawracasz głowę , przesadzasz i w ogóle to Ty gupia baba jesteś " Znasz te teksty ? A jeżeli nie znasz to poznasz jak będziesz smędzić małżonkowi .A resztę to dziewczyny powiedzą lub poczytaj inne watki .
Linka - Pią 27 Mar, 2015 10:23

rakowna napisał/a:
Chciałabym sie dowiedziec jak go uzmyslowic,ze jest chory i ze potrzebuje leczenia. Pozdrawiam

To już klasyka, że szukamy pomocy dla niego...nie dla siebie,
a tak naprawdę nie mamy wpływu na to co zrobi, co sobie uzmysłowi.
Jedyną rzeczą jaką możesz teraz zrobić, to zadbać o siebie, zająć się swoim leczeniem
(tak, współuzależnienie się leczy)

witaj, rakowna

Tosia - Pią 27 Mar, 2015 10:27

rakowna napisał/a:
jak go uzmyslowic,ze jest chory i ze potrzebuje leczenia.

Ja sama musiałam do tego dojść ,walnąć o swoje dno .
Alkoholik musi sam przed sobą się przyznać, Ja Tosia jestem alkoholiczką .
pozdrawiam serdecznie :kwiatek:

pietruszka - Pią 27 Mar, 2015 10:30

Warto pójść do poradni zasięgnąć języka. Tam są specjaliści, którzy zwykle mają niezłą wiedzę. Ja na terapii zdobyłam sporo wiedzy o alkoholizmie, nauczyłam się również dbać o siebie, o swój spokój, swoje zdrowie. W zasie terapii sporo dowiedziałam się o tzw. interwencji kryzysowej - u nas można było wraz z terapeutą się do niej przygotować wraz z rodziną, no ale do tego warto się solidnie przygotować, bo to warto zrobić raz a dobrze, bo tylko raz można alkoholika zaskoczyć.
Mój partner poszedł na terapię równocześnie wraz ze mną i nie pije ponad 9 lat. I gdybym sama nie zadbała wtedy o siebie, nie zdobyła odpowiedniej wiedzy - raczej też już nasz związek by się posypał, bo do trzeźwienia drugiej strony też warto się przygotować.

I wspierałam się Al-anon- to grupy samopomocowe dla bliskich alkoholika.

rufio - Pią 27 Mar, 2015 10:32

"Ale przecież nie Ja jestem chora tylko On co wy chcecie "
Klasyka każdej współ na początku drogi .I czy to będzie dziś czy za 1000 lat tak będzie .

rakowna - Pią 27 Mar, 2015 10:42

Wiec tak,po ostatnim jego incydencie spakowlam dzieci i siebie,wyjechałam. Nie mogłam juz dluzej znosić jego chlania,znęcania nade mną,gdzie często to widzialy moje córki,choc są male (5i3lata)dużo rozumieją,nie mogłam pozwolić by wiecznie widzialy jak tatuś chleje i jak traktuje mamusie...on juz kiedys dotknal dna i to niejednokrotnie,wiec nie wiem co robic,kocham go...chce mu jeszcze pomoc żeby sie ogarnal,ale to trudne....
pietruszka - Pią 27 Mar, 2015 10:49

rakowna napisał/a:
chce mu jeszcze pomoc żeby sie ogarnal,ale to trudne...

zacznij od siebie - tego jeszcze nie robiłaś, prawda?

rakowna - Pią 27 Mar, 2015 11:03

Nie,nie robiłam nic dla siebie...zawsze byly dziewczynki i ON...
rakowna - Pią 27 Mar, 2015 11:08

Dodam,ze teraz gdy nie mieszkamy od 3tyg.dalej chleje nic,nie,rozumie,i poraz kolejny chce sie wieszac,gdzie juz kiedys to zrobil(odcinalam go,bo chciałam odejść..bedac w ciąży z druga cora nie mogłam na niego liczyć ważniejsi byli koledzy,po tej próbie byl na leczeniu dwa tyg.w szpitalu miał chodzić na AA,ale to olal,ale ja wtedy nie widziałam AZ takiego problemu...
rakowna - Pią 27 Mar, 2015 11:11

Dla siebie zrobiłam ten krok wyjeżdżając z małymi..dzieci są spokojniejsze widac roznice,ja?ja mam mętlik,w glowie bo kocham męża,tyle ze,nie wiem co ma sie stać jeszcze zeby w końcu zrozumiał..
Maciejka - Pią 27 Mar, 2015 11:16

Witaj :) a jak nie zrozumie to co wtedy?
Linka - Pią 27 Mar, 2015 11:16

rakowna napisał/a:
ze,nie wiem co ma sie stać jeszcze zeby w końcu zrozumiał..

a co się musi stać, żebyś zaczęła dbać o siebie?
rakowna napisał/a:
zawsze byly dziewczynki

dziewczynkom potrzebna jest szczęśliwa matka...
rakowna napisał/a:
i ON...

popatrz jaką rangę mu nadajesz pisząc on z dużej litery

yuraa - Pią 27 Mar, 2015 11:21

Cześć
A cosie musi jeszcze stać byś Ty zrozumiala ze kochasz jakieś wyobrazenie o tym facecie, obraz sprzed lat. To już jest ktoś zupelnie inny z wypaloną duszą
Jak mylślisz on kocha ciebie i córki ?

She - Pią 27 Mar, 2015 11:22

Witaj rakowna,

Nie tylko Twój mąż (parnter?) chce się wieszać. Od mojego męża też kiedyś usłyszałam taki tekst, z tą różnicą że on tego nie zrobił.
A nie zrobił dlatego bo tak naprawdę nie chciał się powiesić, w jego przypadku był to podły szantaż emocjonalny :blee:

Dobrze że trafiłaś na to forum :) Tu dziewczyny dadzą Ci wskazówki gdzie udać się po pomoc, będziesz mogła się wygadać a to bardzo ważne.

Jeśli masz gdzie mieszkać z dziećmi, zostaw go własnemu losowi. Albo sięgnie dna i będzie chciał się od niego odbić albo zachla się na śmierć. Nie masz wpływu na to jaką decyzję on podejmie :bezradny:
Zajmij się sobą :) To trudne gdy nigdy się tego nie robiło, ale jeśli tylko będziesz chciała, nauczysz się co robić i jak żyć aby być szczęśliwym człowiekiem :)

rakowna - Pią 27 Mar, 2015 11:27

Do poradni nie mam jak się udać,gdyż jestem zagranica..czy nas kocha? Od jakiegoś czasu tego nie czuje...mysle(choc ciężko mi to wchodź do głowy)ze bardziej kocha flaszkę,dodam ze ma zespol otella(zdradzam go ze wszystkimi i wszędzie zwłaszcza,ze przez rok bylam "wieziona w klatce")...
rakowna - Pią 27 Mar, 2015 11:28

Sorrki za pisownie,ale pisze z Tel.
Linka - Pią 27 Mar, 2015 11:34

rakowna, tu masz niezbędnik współuzależnionych: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
jest w nim też spis polskojęzycznych grup Al-anon za granicą

rakowna - Pią 27 Mar, 2015 11:37

Boje się ze i tym razem się powiesi...wtedy w sumie o tym nie mowil zagral ze się zmieni ze będzie lepiej,ze nas kocha...po tych slowal w pokoju obok się powiesił w ostatnich sekundach go odcielam...teraz o tym mówi.moze być to szantaż emocjonalny.boje się również ze wybierze flaszkę i die zachleje...wiem ze to głupie ehh to wszystko takie ciężkie jest
pietruszka - Pią 27 Mar, 2015 11:44

rakowna napisał/a:
Boje się ze i tym razem się powiesi...

zgłoś to do odpowiednich służb... nie żartuję :nie: tym bardziej, że z tego co rozumiem - w chwili obecnej ne przebywasz w miejscu zamieszkania. Straszenie samobójstwem w celu szantażu emocjonalnego jest przemocą psychiczną, jeśli natomiast faktycznie ma depresję - to masz prawo zgłosić fakt na przykład policji. Możliwe, ze potem mu się odechce Ciebie i dzieci (przecież one wyczuwają też Twój strach w związku z sytuacją) straszyć. A jeśli go zamkną na chwilę w psychiatryku - to właśnie może przybliżyć mu jego dno - uświadomienie, że jest alkoholikiem.

rakowna - Pią 27 Mar, 2015 12:02

Kochana,on juz się leczyl psychiatrycznie ma stwierdzenie zaburzenie osobowości dwubiegunowe,miał sie leczyć,ale on twierdzil ze nie jest psychiczny,ze to ze juz wtedy się powiesil to przez strach o utratę mnie z dziecmi. On 3tyg temu pojechał na policje bo stwierdził ze mnie porwano,ze ucieklam itp mylil sie strasznie w końcu. Policjantka żądz do mnie wyjasnicco i jak,myślisz ze jak do niej żądz i powiem ze straszy ze sie zabije cos da? Dodam,ze on teraz tez nie przebywa w polsce
rakowna - Pią 27 Mar, 2015 12:07

Przepraszam zaburzenia afektywne dwubiegunowe
pietruszka - Pią 27 Mar, 2015 13:05

rakowna napisał/a:
on teraz tez nie przebywa w polsce

nie wiem, jak w innym kraju, ale w Polsce policja ma obowiązek zająć się takim zgłoszeniem. I rzeczywiście zajmują się :cwaniak:

She - Pią 27 Mar, 2015 13:07

rakowna napisał/a:
boje się również ze wybierze flaszkę i die zachleje...

Nie masz na to wpływu. Jest dorosły i sam podejmuje decyzje związane ze swoim życiem.
Z drugiej strony z tego co piszesz wyraźne jest chory i może nawet nie być świadomy swoich czynów :(
Jeśli się obawiasz tego że on targnie się na swoje życie zgłoś sytuację pod nr alarmowy (na pewno jakiś istnieje).
Będziesz spokojniejsza wiedząc że KTOŚ kompetentny zajmie się tą sprawą.
Dbaj o swój spokój, to jest w tym momencie najważniejsze.
:przytul:

rakowna - Pią 27 Mar, 2015 13:56

Wydaje mi się,ze to wszystko to i tak alkohol..w jego rodzinnym ddomu ojciec byl alkoholikiem choc glosno się otym nie mówi,jedynie tyle,ze pil bo nie nazywali rzeczy po imieniu..cale jego życie to alkohol,Mąż nie miał barwnej przeszłości,a mimo to wierzyłam.ze się zmieni. Zadzwonie do tej policjantki powiem co i jak,może ona cos podpowie. Wszystko to takie dziwne
.a może to moja naaiwnosc i glupota..nadzieja?wiem,ze nie zmienię nic sama..jedynie właśnie mogę zacząć myśleć o dzieciach i sobie,ale jak? W dzień jeszcze radze sobie bo jest co robic,gorzej wieczorem...

rakowna - Pią 27 Mar, 2015 14:01

Choc.teraz mogę zasnąć jako tako...nie myśleć,ze mnie zabije jak to ostatnimi czasy mowil...choc po mimo tego wszystkiego dalej mam strach o Niego..
Klara - Pią 27 Mar, 2015 14:10

Witaj Rakowna! :)

Kilka postów wyżej Linka podała Ci link do naszego Niezbędnika - pewnie nie zauważyłaś, więc dobrze by było, żebyś go przejrzała, bo jest tam sporo przydatnych wiadomości.
Teraz zerknij przynajmniej do tego linku: http://www.al-anon.org.pl...oj-zyczne-.html
Na dole jest mnóstwo adresów polskojęzycznych grup Al-Anon działających w kraju, w którym mieszkasz.
Gdybyś się wybrała na mityng takiej grupy, spotkasz osoby w takim położeniu jak Ty jesteś i na pewno dowiesz się dużo więcej o tym jakie masz prawa i gdzie możesz uzyskać konkretną pomoc w kwestii Twojego spokojnego sumienia jeśli chodzi o chorobę partnera/męża.
My nie znamy przecież realiów istniejących w kraju Twojego zamieszkania.

zołza - Sob 28 Mar, 2015 06:48

rakowna napisał/a:
ze to ze juz wtedy się powiesil to przez strach o utratę mnie z dziecmi
rakowna napisał/a:
ze mnie zabije jak to ostatnimi czasy mowil...choc po mimo tego wszystkiego dalej mam strach o Niego..
She napisał/a:
wyraźne jest chory i może nawet nie być świadomy swoich czynów

Witaj Rakowna :)
Przeczytałam Twój wątek w całości i momentalnie ciśnie mi się na klawiaturę tylko jedno...On zagraża w tym stanie sobie i rodzinie , dzieciom...Na ten moment wyjście według mnie jest jedno - sprawa o przymusowe leczenie ( i niekoniecznie mam na myśli alkoholizm ). Masz prawo ...ba nawet obowiązek zgłosić męża na leczenie i częściowo ubezwłasnowolnić. Dla Jego i swojego dobra .
Pozdrawiam :)
http://www.spes.org.pl/tw...enie-przymusowe

biegnacazwilkami - Nie 29 Mar, 2015 00:59
Temat postu: współuzależniona...
"Chciałabym sie dowiedziec jak go uzmyslowic,ze jest chory i ze potrzebuje leczenia."
Jak?No to chyba trzeba jakiś wstrząs wywołac, zakłócić błogi spokój beztroskiego picia,pokazać,że może być gorzej...ja sama trwałam w złym związku 33 lata,egzekwując jednak pozory dobrego związku, gdzie się rzeczy jak piszesz, nie nazywa po imieniu,dla spokojnego dzieciństwa naszych dzieci.Dziś zrobiłabym inaczej:wniosłabym sprawę o rozwód, sąd w sytuacji młodych malżeństw z dziećmi nie daje od razu rozwodu, kieruje parę na terapię rodzinną, a pana alko na terapię alkoholową, oddala więc wniosek na czas jakiś twierdząc, że więzi uczuciowe jeszcze nie wygasły. W moim małżeństwie jak sądze, były silne więzi uczuciowe, gdybym zrobiła jak tu piszę w miarę wcześnie, zanim doszło do aktów przemocy, wygrałabym dla nas to małżeństwo. Gdy on jest słaby, kobieta musi być silna i mądra.Jesli jest o co walczyć.W młodym wieku, gdy jeszcze jest miłość z obu stron, jest to mozliwe.A dla ratowania rodziny, pełnej rodziny dla swoich dzieci tym bardziej warto.Tylko że straszenie rozwodem bez konsekwentnych kroków w tym kierunku jest tylko nakręcaniem spirali nieszczęść, to działa tylko wtedy gdy się robi to co się zapowiedziało nie zważając na czcze obietnice i przysięgi.Złożyć pozew rozwodowy, jak trzeba to się nawet rozwieść, zawsze się można zejść gdy zajdą do tego przesłanki. A jak straszy samobójstwem, to cóż, jest to jeszcze jeden argument za rozwodem, nieodpowiedzialny ojciec skupiony na swoim urojonym nieszczęściu, taki w wychowaniu dzieci ci nie pomoże,nie da dobrego przykładu. Z własnego doświadczenia zaś wiem, że nikt tak nie pokocha dzieci jak własny ojciec i vice wersa:)

pietruszka - Nie 29 Mar, 2015 10:41

biegnacazwilkami napisał/a:
No to chyba trzeba jakiś wstrząs wywołac, zakłócić błogi spokój beztroskiego picia,

Zwykle najlepiej nic nie robić, nie przeszkadzać po prostu. :cwaniak: Konsekwencje picia i tak dopadną alkoholika bez naszego udziału :cwaniak: Często nieświadomie przed tym dnem chronimy alkoholika, zacieramy ślady libacji, płacimy mandaty, dzwonimy z usprawiedliwieniem do szefa, bo "biduś zachorował", nie dbamy o swój i dzieci spokój i bezpieczeństwo, nie wzywając policji,czyli w skrócie - szkodzimy i sobie i alkoholikowi - raz :nie pozwalając mu zobaczyć konsekwencji picia i dwa: nie chroniąc samej siebe przed skutkami jego picia.

biegnacazwilkami napisał/a:
wygrałabym dla nas to małżeństwo. Gdy on jest słaby, kobieta musi być silna i mądra.Jesli jest o co walczyć

Uważasz, że alkoholizm jest po prostu słabością charakteru? :shock: Mam inne zdanie na temat wszystkich uzależnień. I akurat cieszę się, ze jestem słaba, a nie ze mnie jakaś siłaczka - moja słabość szybko mnie rozłożyła na łopatki i stosunkowo szybko pobiegłam po pomoc dla siebie. W konsekwencji zarówno ja jak i pośrednio mój partner jesteśmy po terapiach i od ponad dziewięciu lat jesteśmy hmmm.. trzeźwiejącym związkiem. gdybym była silna, mogłabym to znosić kolejne 10, 20 lat :(

Duszek - Nie 29 Mar, 2015 16:45

rakowna napisał/a:
on juz kiedys dotknal dna i to niejednokrotnie

a skąd wiesz, że to było jego dno ? Chyba jednak nie, skoro pije dalej... :bezradny:
Kiedyś długo szukałam dna u swojego partnera... z czasem przecierałam oczy i nie mogłam uwierzyć, że po tym co się dzieje on dalej pije...dziś wiem, dzięki temu forum, że dno ma różne oblicza...często to nawet śmierć... :bezradny:

biegnacazwilkami, myślę, że jeszcze mało wiesz na temat alkoholizmu :bezradny:
biegnacazwilkami napisał/a:
trzeba jakiś wstrząs wywołac, zakłócić błogi spokój beztroskiego picia,pokazać,że może być gorzej...

a więc wywołałam niejeden już taki wstrząs i co myślisz, że skutecznie...nie...on dalej chla tylko już poza moim domem. Dopóki alkoholik sam nie podejmie decyzji, że jest mu tak źle aby skończyć z piciem..nasze działania są mało skuteczne i wg mnie powinny być skierowane tylko i wyłącznie na ochronę własnej osoby.

rakowna - Nie 29 Mar, 2015 19:47

Witam Was..coz w mojej miejscowosci jest tylko Polski klub AA Nic po za tym..od paru dni zajmuje sie soba I maltmi... Z Nim mam kontakt tylko telefoniczny,do tego teraz ma kolejny powod do picia gdyz go zostawilam. I pije dalej,czytalam praaawie wszystko na tym forum I daje mi taka sile walczyc,ale nie wiem czy sama z soba czy tym ze powili sie oswajam,ze jednak moj malzonek wybral flaszke zamiaat rodziny.
rakowna - Nie 29 Mar, 2015 19:52

Dna to juz dotknął,myślałam ze to ze wyjadę z małymi to da mu do myślenia,choc i tak słyszę ze to wszystko moja wina i ja wszystkiemu winna...bola te słowa bo chyba nie za bardzo pamięta co robil po pijaku...ale dużo dają mi Wasze posty,nie boje się juz tak,jak mówi ze sobie coa zrobi itp itd. bo jest osoba dorosla i odpowiada za siebie,ja ma dzieci którymi musze się zajac,a nie go wiecznie niańczyć. Choc boli to ze się nie stara,woli chlać,oj boli bardzo...
Klara - Nie 29 Mar, 2015 19:57

rakowna napisał/a:
Z Nim mam kontakt tylko telefoniczny,

Niepotrzebnie.
Jeśli odeszłaś, to wszelkie kontakty z nim odbierają Ci energię, a on będzie Tobą manipulował, bo wie, że w którymś momencie zgodzisz się na powrót.
To mu daje komfort picia.
rakowna napisał/a:
w mojej miejscowosci jest tylko Polski klub AA

Raz w miesiącu każda grupa AA ma mityng otwarty na który mogą wejść wszyscy, którzy chcą, nie tylko alkoholicy.
Bardzo często żony/partnerki alkoholików biorą w nich udział. Dla Ciebie może być to namiastka mityngu Al-Anon.
Może dowiesz się tam też o możliwościach jakieś terapii dla siebie.

Czy swobodnie posługujesz się językiem kraju w którym mieszkasz?

rakowna - Nie 29 Mar, 2015 19:59

Choć. Twierdzi,ze jak wrócę do niego to przestanie pic,od tak...tyle ze juz wiem ze to są tylko słowa,ale jeszcze nie potrafi zrozumieć,ze leczenie jest mu potrzebne,bo ON nie widzi problemu
Kami - Nie 29 Mar, 2015 20:03

rakowna napisał/a:
Choc boli to ze się nie stara,woli chlać,oj boli bardzo...

z własnego doświadczenia ci powiem , że jeszcze trochę poboli i potem przestanie
też nie umiałam się pogodzić z faktem, że miłość do alko nie potrafiła uczynić cudu
zajmij się dziećmi , należy im się święty spokój i zajmij się sobą - najwyższy czas.
Jemu samemu pozwól by wziął własne życie we własne ręce i sam za nie odpowiadał.
Nie musisz przekreślać tego związku, mimo, że istnieje ono tylko w Twojej wyobraźni i tylko teoretycznie, bo praktycznie już dawno go nie ma.
Jak do tanga, do udanego związku potrzeba dwojga i nie wiadomo jak bys się starała to i tak poki on pije, jestes na przegranej pozycji. :( taka podła to choroba. :bezradny:

Klara - Nie 29 Mar, 2015 20:08

rakowna napisał/a:
nie potrafi zrozumieć,ze leczenie jest mu potrzebne,bo ON nie widzi problemu

Może się zdarzyć, że NIGDY tego nie zrozumie, dlatego zajmij się sobą i dziećmi, a jego zostaw samemu sobie tak, żeby zderzył się z konsekwencjami swojego picia, choć na niektórych i to nie działa.
Powiem Ci jeszcze, że nikt nie wie, gdzie jest dno u alkoholika.
Czasem wspominam sobie opowiadanie wujka, który wspominał, że lubił sobie po pracy wypić. Do domu zawsze wracał autobusem i kiedyś będąc po kilku głębszych, zgubił w tym autobusie czapkę i bardzo się tego wstydził tym bardziej, że jej brak zauważył dopiero na drugi dzień.
Ta zgubiona czapka była jego dnem, bo już nigdy więcej nie zdarzyło się, żeby wrócił do domu pod wpływem alkoholu.
Mój mąż natomiast dna nie posiadał, choć mnie się czasem też zdawało, że niżej już nie da się upaść :(

rakowna - Nie 29 Mar, 2015 20:09

Klara,jak zaczyna za dużo cudować to potem juz nie odbieram nie odpisuje wyłączam telefon...on ma wiecznie swobodę picia sprzyja mu tam towarzystwo rooodzina.ktora tam mieszka tez pija i nie widza w tym problemu..jezyk? Hmm nie za,bardzo dogadać się jakos tam dogadam,s tu tez polscy psycholodzy tyle,ze odplatnie wszystko,a mnie na dzień dzisiejszy na to nie stać,wyjechałam bez,niczego w sumie,tylko Male spakowalam,teraz daje tez mi to sile,ze musze stanąć na,nogi iść do pracy,ja rok bylam "wieziona w klatce" a juz rozmów,nawet z sąsiadem tobyla afera,echhh. Duuuzo można by bylo pisac
rakowna - Nie 29 Mar, 2015 20:16

Tak dzieci musza czuć sie bezpieczne teraz się czuja,najmłodsza cora najbardziej na tym ucierpiala..nie zapomnę do konca zycia jak niespełna trzyletnia dziewczynka boi się własnego ojca,jak plakala jaka była wystraszona niestety ten ostatni jego wybryk i pobicie bylo przy niej bo spala ze mn,naszczescie juz z nią lepiej...
She - Nie 29 Mar, 2015 20:18

rakowna napisał/a:
Dna to juz dotknął

Skoro pije dalej to jeszcze nie było to JEGO dno :(
rakowna napisał/a:
słyszę ze to wszystko moja wina i ja wszystkiemu winna...

Stara śpiewka :beba: ja wiem że łatwo mówić ale też kiedyś uwierzyłam że to wszystko jest moją winą... robiłam coraz więcej a nic się nie zmieniało, z dnia na dzień było coraz gorzej mimo moich wysiłków... i kolejne zarzuty, kolejne bitwy w których z góry byłam na przegranej pozycji.
Ta nadzieja którą on w Tobie próbuje wzbudzić nie ma pokrycia w rzeczywistości. Jesteś mu potrzebna tylko po to aby mógł spokojnie i radośnie pić.
rakowna napisał/a:
Z Nim

Możesz powiedzieć dlaczego wciąż piszesz o nim z takim szacunkiem? 8|
rakowna napisał/a:
mam kontakt tylko telefoniczny

Klara już Ci napisała :buzki: - odetnij się, nie odbieraj telefonów gdyż bez terapii jesteś łatwą ofiarą do zmanipulowania.

Pisz, dużo pisz to pomaga.
Są jakieś rzeczy które lubisz robić tylko dla siebie? Potrafisz je wymienić?

rakowna - Nie 29 Mar, 2015 20:28

Nie wiem dlaczego może. Z przyzwyczajenia. Rzeczy które lubię robic,śmieszne ale ja nie miałam nigdy czasu dla siebie.na siebie jakos nigdy nie myślałam o sobie. Zreszta nawet nie wiem co mnie sama cieszy...jedynie moje Male dają mi szczęście jak się wspólnie bawimy,ale tak żeby cos samej zrobić nie wiem...wiem tylko tyle ze jestem zacofana przez ten rok więzienia...zdziczałam nie umiem tak z ludźmi gadać..
She - Nie 29 Mar, 2015 21:01

Spróbuj pomyśleć, to nie muszą być nie wiadomo jak wielkie rzeczy.
Może to być np. dobra kawa, kąpiel z pianką, gotowanie, film w tv, spacer, jazda na rowerze, dobra książka... możliwości jest mnóstwo :)
Spróbuj odnaleźć coś co sprawi Ci radość, co wywoła choć malutki uśmiech na twarzy... z czasem gdy zaczniesz zajmować się sobą, będziesz odkrywać coraz to nowe rzeczy na które do tej pory po prostu nie miałaś czasu...
Bo nie da się jednocześnie "zajmować się alkoholikiem" i mieć czas dla siebie. On tańczył wokół butelki, a Ty tańczyłaś wokół niego.

Zajmij się sobą, dosłownie!
Zobacz jak wiele zabrało Ci picie męża... zabrało całe Twoje JA.
A raczej to Ty, nieświadoma sytuacji pozwoliłaś je sobie odebrać. Gdy nabierzesz wiedzy, zdobędziesz narzędzia już nie będzie tak łatwo, zresztą gdy poczujesz wolność, spokój i radość po prostu na to nie pozwolisz :)
To wszystko jest do odrobienia lub wypracowania od nowa... :)

pietruszka - Nie 29 Mar, 2015 21:41

She napisał/a:
Zobacz jak wiele zabrało Ci picie męża... zabrało całe Twoje JA.

dobrze, że to jest odwracalne :tak:
rakowna napisał/a:
Twierdzi,ze jak wrócę do niego to przestanie pic,od tak.

czyny, nie słowa. Słów już dosyć się nasłuchałaś, prawda?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group