ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - przymusowe leczenie
Jo-asia - Pon 20 Kwi, 2015 17:05 Temat postu: przymusowe leczenie Mam pytanie.
Jak wygląda sprawa przymusowego leczenia.
Co gdy wezwany nie zgłasza się na Komisję?
Jak długo trwa procedura?
Czy można i jak można uniknąć przymusowego leczenia?
Jeśli taki temat już jest...proszę o przesunięcie, tego wątku.
Dziękuję
Maciejka - Pon 20 Kwi, 2015 17:23
U mnie było tak;
Najpierw zrobili wywiad, przyjechała policja i z komisji do domu i gadali z mężem , ze mna , teściem, potem dostał wezwanie na komisje , nie poszedł, dostał drugie, nie poszedł, skierowali do sądu o przymusowe leczenie, nie pojechał, wydali nakaz doprowadzenia, po dłuuuuuuuuuuuuuuuuuugim czasie w końcu go doprowadzili. 2 tygodnie dobra 16 dni posiedział na odwyku i nie zgodził sie na dalsze leczenie , wyszedl, pijany do domu wrócił że ledwo w rdzwi trafił, szpital wysłał do sądu zawiadomienie. Koniec. Dalej można było przez prokuratora , niby szybciej ale to wszystko było koszmarnie długo, wykańczało psychicznie i trwało parę lat chyba ze dwa jak nie więcej, Może teraz jest inaczej.
zołza - Pon 20 Kwi, 2015 19:22
http://komudzwonia.pl/vie...p=773928#773928
Jo-asia - Pon 20 Kwi, 2015 19:43
dziękuję
znaczy, nie uniknie
staszek - Pon 20 Kwi, 2015 20:44
Jo-asia napisał/a: | Czy można i jak można uniknąć przymusowego leczenia? |
Cześć Joasia.
Ja unikałem przymusowego leczenia
dokonywałem wszywki i przedstawiałem
zaświadczenie w sądzie.
Jo-asia - Pon 20 Kwi, 2015 20:53
staszek napisał/a: | dokonywałem wszywki i przedstawiałem
zaświadczenie w sądzie. |
i sąd odstąpił?
i jeszcze jedno
gdzie się można "wszyć"? kto to robi?
staszek - Pon 20 Kwi, 2015 21:09
Lekarz,ale to nie oficialnie.
Tak sąd odstępował od
przymusowego leczenia.
Conradus78 - Pon 20 Kwi, 2015 21:18
No ale do czego jest Ci taka wiedza potrzebna?
Jo-asia - Pon 20 Kwi, 2015 21:22
Conradus78 napisał/a: | No ale do czego jest Ci taka wiedza potrzebna? |
dla kogoś, bliskiego
nie szukam rozwiązań, bezprawnych czy nielegalnych
yuraa - Pon 20 Kwi, 2015 21:27
Jo-asia napisał/a: | gdzie się można "wszyć"? kto to robi? |
nie wiem jak na śląsku ale u mnie w lokalnej gazecie są ogłoszenia typu
Alkoholizm- odtruwanie, zabezpieczenia.
w dziale zdrowie
Jras4 - Pon 20 Kwi, 2015 21:28
przymusowe leczenie to taki czysty debilizm ..wielki mit takie oszustwo ... i to smieszne i głupie
Jras4 - Pon 20 Kwi, 2015 21:36
zostaw to co cie to obchodzi kogo ty chcesz na siłe wyleczyć . czytasz sama siebie ?
Tosia - Pon 20 Kwi, 2015 21:37
Tez tak myślę , nikt na przymusie by mnie nie zmusił do leczenia ..wręcz byłby to odwrotny skutek ,to tylko ja sama muszę chcieć iść się leczyć ,ratować się ..na przymusie nic bym nie zdziałała . Ale to ja
Mój tata,był na przymusowym leczeniu, wyszedł..i następnego dnia już pił...upił się na śmierć.
Jras4 - Pon 20 Kwi, 2015 21:40
ale kto im wbił do łba ze przymusem cos zrobią ?
Tosia - Pon 20 Kwi, 2015 21:42
Jras4, Mój tata ,miał z Sądu ,musiał ...a że nie chciał to inna sprawa.
Jo-asia - Pon 20 Kwi, 2015 21:43
Jras4 napisał/a: | zostaw to co cie to obchodzi kogo ty chcesz na siłe wyleczyć . czytasz sama siebie ? |
to do mnie?
to źle zrozumiałeś... ja, nie chce
szukam sposobu aby nie trafił na leczenie
jednak...nic na siłę
stanisław - Pon 20 Kwi, 2015 21:49
Jo-asia napisał/a: | dla kogoś, bliskiego
nie szukam rozwiązań, bezprawnych czy nielegalnych | To znaczy jak bliski ,bo musi to być to być osoba z którą mieszkaśż albo z rodziny
Jo-asia - Pon 20 Kwi, 2015 22:05
wiecie co... tak sobie teraz myślę
co ze mnie za alkoholik był
zero przygotowania...
nawet, gdzie szukać nie wiem
dziękuję, bardzo mi pomogliście
jeśli jeszcze ktoś, coś... chętnie się dowiem
rejek - Wto 21 Kwi, 2015 07:35
Cytat: | dziękuję
znaczy, nie uniknie |
Jak nawet po wielkich bólach doprowadzą do sądu,sad zasadzi leczenie,znow doprowadzą do szpitala (pamiętamy że żeby doprowadzić ,musi decydować sąd -a to znowu trwa miesiące,a złapanie delikwenta-też miesiące itp) to wchodzisz do szpitala w asyscie policji,policja otrzyma pokwitowanie,wychodzi-a ty za policją.
Masz sie stawić na leczenie ,a nie leczyć-bo leczenia przymusowego w PL nie ma.
Kazda strona zrobiła swoją działkę -rodzina ,sąd,policja,szpital,itd-a potem można zaczynać zabawę od nowa.
Tak to wygląda w praktyce.
Maciejka - Wto 21 Kwi, 2015 07:38
Mój po takim leczeniu wrócił do domu z przeświadczeniem , ze i tak nikt mu nic nie zrobi a on może robić co mu się żywnie podoba.
rejek - Wto 21 Kwi, 2015 07:40
stanisław napisał/a: | dla kogoś, bliskiego
nie szukam rozwiązań, bezprawnych czy nielegalnych
To znaczy jak bliski ,bo musi to być to być osoba z którą mieszkaśż albo z rodziny |
Nawet sąsiad może cię zgłosić Stachu
Może dlatego jest to takie dziurawe w prawie.
Znając mentalność polaków wszyscy zgłaszaliby wszystkich
rejek - Wto 21 Kwi, 2015 07:46
Cytat: |
Mój po takim leczeniu wrócił do domu z przeświadczeniem , ze i tak nikt mu nic nie zrobi a on może robić co mu się żywnie podoba. |
I ma rację -to jak z pierdlem odsiedzianym za kradzież batona.
Tylko demoralizuje ,nie resocjalizuje.
I najważniejsze pomaga przełamać kolejną barierę psychiczną -"już tam byłem więc czym mnie tu ku*** bedziecie straszyć?"
Maciejka - Wto 21 Kwi, 2015 07:49
Miał rację adania bo juz nic nie może ani zrobić ani powiedzieć.
Janioł - Wto 21 Kwi, 2015 08:45
Cytat: |
przymusowe leczenie to taki czysty debilizm ..wielki mit takie oszustwo ... i to smieszne i głupie | powiedz to mojemu kuplowi , trafił na terapie z przymusu I nie pije ponad 4 lata , znam może jescze 2 lub trzech takich gości , powiesz niewiele a ja powiem lepsze to niż nic , skąd a pewność że to nic nie warte ...własne doświadczenie ?
Maciejka - Wto 21 Kwi, 2015 09:32
Miałam kiedyś koleżankę na grupie , która podawala męzą o przymusowe leczenie , on szedł i nie pil, zapijał to ona znów go podawala i tak to trwało , oni tak funkcjonowali.
Samsara - Wto 21 Kwi, 2015 10:25
Jo-asia napisał/a: | gdzie się można "wszyć"? kto to robi? | Wiele razy przedłużałem sobie swoją agonię, a ile moich chorych pomysłów zrealizowali "lekarze"... Za kasę dużo potrafią zrobić. Informacji jest w necie pełno. Jras4 napisał/a: | przymusowe leczenie to taki czysty debilizm ..wielki mit takie oszustwo ... i to smieszne i głupie |
Tosia napisał/a: | Tez tak myślę , nikt na przymusie by mnie nie zmusił do leczenia | A jam mam trzech, jednego przyjaciela, i dwóch kolegów.
Niedawno byłem na dwóch "trzynastych" świeczkach.
Trzeci nie dał rady, po ośmiu trzeźwych latach zapił i ciągnął do zeszłego roku.
Teraz znów nie pije, tym razem po terapii.
Każdy ma swoją drogę
zołza - Wto 21 Kwi, 2015 10:43
Janioł napisał/a: | powiesz niewiele a ja powiem lepsze to niż nic |
Dokładnie tak
A tak od siebie powiem ,że gdy człowiek jest na krawędzi życia lub śmierci nie można stać i patrzeć bezczynnie jak skacze w przepaść...Często decyzja o umieszczeniu alkoholika w OLU ratuje mu życie ba... znam wiele osób , dla których "przymusowa" terapia stała się początkiem nowego , innego i bzdety typu alkoholik sam musi zdecydować najlepiej w bajki włożyć . Alkoholik na skraju przepaści często nie jest w stanie już decydować o sobie - on zna tylko jedno wyjście z tej matni - śmierć.
Jo-asia - Wto 21 Kwi, 2015 16:24
Wszyscy macie rację
ja zaś przyglądam się temu, jakie towarzyszą mi przy tym odczucia
pytanie zadałam jak..uniknąć,
odpowiedź na pytanie, jak się to zakończy gdy nic nie zrobię...znam
te wszystkie uczucia, zaczynają żyć.. gdy pojawia się uczucie odpowiedzialności, za tę osobę i strach
jeśli, pomogę zatrzymać tę sprawę... co/ kto go zatrzyma gdy zacznie pić
jeśli, nie zatrzymam... pewność ograniczy się do tych kilku tygodni...może
Jednak, odpowiedzi jak uniknąć...podpowiedziały mi rozwiązanie
szatańską manipulację
namówić go na wszywkę.. jeśli jego stan zdrowia pozwoli
nadal.. jednak jestem na "nie wiem"
Wiem jedno, nie na darmo nadarzyła się okazja.. szansa
biegnacazwilkami - Wto 21 Kwi, 2015 17:12 Temat postu: przymusowe leczenie Co rozumiesz pod tym przymusowym leczeniem, bo jesli jest wyrok sądu, to żadna wszywka nie pomoże, w ciągu 2 lat wyrok musi zostać wykonany, nawet w PL. Jeśli zaś jest to tylko straszenie Komisją ,która rzeczywiście na wniosek rodziny, sąsiada, kogoś bliskiego najpierw delikwenta wezwie na pogadanke, wywiad zrobi, pouczy,że trzeba się poprawić, bo bedzie skierowanie na leczenie zamknięte, to wyjściem jedynym i logicznym jest : zapisanie się na leczenie samodzielnie, dobrowolnie, okazanie skruchy i pokory, udział w jakichś spotkaniach, terapia z terapeutą itd. Ja swoje subiektywne zdanie mam takie: NFZ finansuje tylko trzy razy terapię, potem już na koszt własny,są też pobyty krótsze, na oddziale psychiatrycznym w szpitalu jako odtrucie oraganizmu, pomaga, pozwala wyjść z ciągu. Jednak jak chcesz na prawdę komus pomóc, trzeba znaleźć sposób na gruntowną zmianę otoczenia, domu, pracy itd.Wyrok sądowy o skierowaniu na leczenie łączy się zwykle z wyrokiem odsiadki w zawieszeniu, jest w papierach lat chyba 6, potem można wystąpić o zatarcie.Do wyroku sądowego muszą być twarde dowody, przemoc w rodzinie , wypadki samochodowe itp.Każdy środek który prowadzi do przerwania picia, jest dobry.Kilka tygodni abstynencji to szansa na to,że może mózg zacznie myśleć o czymś innym niż picie.Chociażby z nudów.W Ośrodku nie ma tv, telefonów, gazet, tylko i wyłącznie temat:pić albo nie pić...oto jest pytanie. A Ty Jo-asiu, co tak właściwie chcesz osiągnąć?Jakaś próba sił?
Jo-asia - Wto 21 Kwi, 2015 18:02
biegnacazwilkami napisał/a: | bo jesli jest wyrok sądu, to żadna wszywka nie pomoże |
dokładnie, nie pamiętam.. nie zwróciłam uwagi na słowo Komisja czy sąd. To któreś z kolei wezwanie. Pamiętam, że było to skierowanie na badania do ośrodka terapii.
biegnacazwilkami napisał/a: | A Ty Jo-asiu, co tak właściwie chcesz osiągnąć?Jakaś próba sił? |
dobre pytanie
mnie jest dobrze, tak jak jest
jest "uziemiony", zależny od pomocy, w tym i mojej i na ten moment.. nie pije
ja mam spokój, brak wyrzutów sumienia
z mojej natury, wynika.. brak działania, zostawić i nie ingerować, niech się dzieje
jak pije.. nie mam na niego wpływu i nie tylko ja
a stan jego jest taki, że serce boli... więc lepiej nie myśleć i nie widzieć i nie wiedzieć
Niby, nie mogę powiedzieć.. leczenie mu nie pomoże...mimo to, cały czas ciśnie mi się to na klawiaturę. Mam poczucie, że tu zadziała wyłącznie.. strach, który silniejszy. Jego strach.
Thomasson - Czw 23 Kwi, 2015 15:39
Jo-asia napisał/a: | jest "uziemiony", zależny od pomocy, w tym i mojej i na ten moment.. nie pije
ja mam spokój, brak wyrzutów sumienia | Spokój sumienia czyli komfort do kolejnego zapicia.
Im większy komfort picia tym mniejszy komfort trzeźwienia i odwrotnie. Heroinistów w polsce jest mało bo ich się powszechnie gnoi i potępia ale młodzież na imprezach popala trawkę i wciąga koksik i to normalka
Myślę że z jednej strony dobrze że ludzie brzydzą się alkoholików i z nich szydzą bo to też odbiera komfort picia (ale co gorsza też marginalizuje).
Więc zasada nr 1
nr 2
nr 3 nie pomagać
Jo-asia - Czw 23 Kwi, 2015 15:56
Thomasson napisał/a: | nie pomagać |
w czym?
trudno rozdzielić, kiedy pomagam człowiekowi a kiedy...alkoholikowi
co do, leczenia.. nadal nie wiem, wybieram się tam...po informacje, bo o to mnie poprosił
a co dalej, jak dalej.. nie wiem, nadal
Thomasson - Pon 27 Kwi, 2015 11:55
Jo-asia napisał/a: | trudno rozdzielić, kiedy pomagam człowiekowi a kiedy...alkoholikowi | A co jak się okaże że alkoholik też jest człowiekiem? Tego nie da się rozdzielić. Odmawiając pomocy łatwo narazić się na wrogość alkoholika a wtedy ciężko jakoś na niego wpłynąć. Z drugiej strony każdy ma swoją drogę. Jakoś specjalnie nie zależy mi na ratowaniu dusz alkoholików przed ogniem piekielnym. Wierzę w reinkarnację więc też każdy cierpiący dostanie jeszcze szansę aby troszkę więcej pocierpieć.
Jo-asia - Pon 27 Kwi, 2015 12:29
Thomasson napisał/a: | Jakoś specjalnie nie zależy mi na ratowaniu dusz alkoholików przed ogniem piekielnym. |
mnie też
ten, se mnie.. widocznie upodobał i nijak się nie da wykręcić
choć może.. to ja, nie chcę się wykręcić
a na poważnie, dostarczyłam informacje
a on znów dostał wezwanie i wybiera się tam osobiście,
mnie opadła szczęka
jeszcze tam nie był... więc jeszcze wszystko się zdarzyć może, mimo to jestem pod wrażeniem
i cieszę się
Jo-asia - Śro 17 Cze, 2015 20:43
Był, na rozmowie z "biegłym" od uzależnień. Dziś miał się stawić na Komisji.
Jego stan zdrowia, nie pozwolił mu. Poszłam ja.
Miałam poprosić, o przesuniecie terminu. I nic nie mówić, że znowu pił.
Dopiero po drodze, przemknęła mi myśl.. a wstyd? mam się wstydzić?
Po rozmowie, wspólnie z Komisją, doszliśmy do wniosku, że leczenie... to ostateczność.
Najlepiej nie pić, poprawić kontakty z sąsiadami i zatrudnić kogoś do pomocy, np z MOPS-u.
I kolejne zaproszenie dostanie za dwa miesiące.
Jeśli będzie pił, wniosek pójdzie do sądu i leczenie przymusowe.
Ja się ucieszyłam z jednego... wziął pod uwagę, możliwość zatrudnienia pomocy
I to, że ostatnie picie, mocno nim potrzęsło.
|
|