To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

Do poczytania, do przemyślenia... - Ewa Woydyłło w telewizji śniadaniowej

Linka - Śro 29 Kwi, 2015 07:51
Temat postu: Ewa Woydyłło w telewizji śniadaniowej
http://dziendobry.tvn.pl/...oliku,5113.html


ja już nic nie rozumiem :bezradny:

rufio - Śro 29 Kwi, 2015 08:31

Coś się kobiecie z latami pokróliczkowało - zaczyna sama sobie przeczyć .Czyżby małżonek wrócił do picia ?
smokooka - Śro 29 Kwi, 2015 08:43

Z całym szacunkiem ale ta pani jakoś do mnie nie przemawiała nigdy. Sposób mówienia, pisania, przekazywania tych uniwersalnych prawd nie wydawał mi się prawdziwy. Zbyt pokrętne to wszystko.
Wiedźma - Śro 29 Kwi, 2015 08:47

Linka napisał/a:
ja już nic nie rozumiem :bezradny:

Ja też. No bo pani Ewa liznęła temat nie kończąc go i nie wytłumaczyła
czy należy nadal trwać przy alkoholiku, gdy już wszystkie sposoby interwencji zawiodły :niewiem:
A zwykle tak właśnie bywa - najpierw próbuje się ratować związek,
a dopiero w następnej kolejności podejmuje decyzję o ewentualnym rozstaniu.
I co wg pani Ewy? Zostać z niereformowalnym i często brutalnym czynnym alkoholikiem?
Narażać dzieci na traumę albo wręcz na niebezpieczeństwo? Oj... :/

Klara - Śro 29 Kwi, 2015 13:21

Pani Ewa pewnie zapomniała, jak to było u niej.
Najpierw byli w separacji - on w Stanach, ona z dziećmi w Polsce - i on przecież tam poszedł na terapię.
Związek "został uratowany" gdy on przestał pić.

Interwencja przez zaangażowanie szefa, to fajna sprawa, ale wówczas, gdy szef jest właściwą osobą.
Sama miałam taką sytuację z bezpośrednim kierownikiem mojego męża: Był swego czasu na grzybach w naszym lesie i w drodze powrotnej (zaproszony przez męża) wstąpił na kawę. Mój mąż akurat szykował się do pracy na drugą zmianę i był już solidnie wcięty.
Siadłam przy stole, żeby wypić wspólnie kawę i przyglądałam się kierownikowi, którego wcale nie dziwił widok pracownika, który w tym stanie wybiera się do pracy.
Zapytałam wprost, dlaczego trzymają taką osobę. Czemu go nie zwolnią, na co dostałam odpowiedź, że jest tak dobrym fachowcem, że nawet pijany zrobi wszystko, co do niego należy :bezradny:

Wiedźma - Śro 29 Kwi, 2015 15:32

No. Teoria (pani Ewy) sobie, a życie - sobie... :aha:
pietruszka - Śro 29 Kwi, 2015 18:45

Wiedźma napisał/a:
Ja też. No bo pani Ewa liznęła temat nie kończąc go i nie wytłumaczyła
czy należy nadal trwać przy alkoholiku, gdy już wszystkie sposoby interwencji zawiodły


jakoś mało to właśnie podkreśliła, że jej chodzi o bardziej o interwencję...

Poradnia do której sama chodziłam również bardzo upowszechniała wiedzę o interwencji przeprowadzanej przez pracodawców. Mam gdzieś nawet broszurkę, która wdała Fundacja związana z naszym ośrodkiem. Całkiem rzeczowo napisana, ale...
hmmm... polska rzeczywistość, moim zdaniem, aż skrzeczy. Nie dość, że rzadko który pracodawca ceni na tyle pracownika, by się bawić w takie ceregiele, to jeszcze n=wielu zapewne boli takie długie zwolnienie na leczenie. No i jeszcze podstawowy problem - wielu pracodawców jest jednocześnie... alkoholikami.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group