To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Ponad dwa lata a ja dalej nic do przodu

alkoholik - Pią 30 Wrz, 2016 14:24

Ok. Chyba działa.
Ponad dwa lata a ja dalej nic do przodu. Taka mnie myśl naszła jak poczytałem początek swojego tematu. No cóż.

zołza - Pią 30 Wrz, 2016 14:55

Po coś jednak wróciłeś ;)
alkoholik - Pią 30 Wrz, 2016 15:02

zołza napisał/a:
Po coś jednak wróciłeś ;)

No tak, ale w sumie to sam nie wiem po co. Tak jakoś mi się samotnie? zrobiło czy coś. Nie wiem. Czasem miewam takie "dno". A w sumie to cały czas to samo. W nic nie wierzę itd. Sensu brak. To nie są żale, tylko takie sobie gadanie. Chyba.

Wiedźma - Pią 30 Wrz, 2016 17:12

No ale w końcu jak? Pijesz czy nie pijesz? :roll:
alkoholik - Pią 30 Wrz, 2016 19:12

Pije. Z przerwami rożnej długości, ale piję. Jakoś nie umiem znaleźć przekonania w sobie żeby nie pić. Wolę kombinować i robić przerwy. Widocznie to jeszcze nie mój czas. Czy kiedyś będzie mój czas tego nie wiem. Nie wiem nawet czy na pewno czekam na to. No i tak przepijam życie.
zołza - Pią 30 Wrz, 2016 19:31

Dobrze Ci z tym?
staszek - Pią 30 Wrz, 2016 19:34

alkoholik napisał/a:
Czy kiedyś będzie mój czas tego nie wiem

Są dwie drogi,a którą wybierzesz zależy tylko od Ciebie.Ja czekałem na ten czas ponad 30 lat.
Zycie w trzeżwości jest piękne.Powodzenia :)

alkoholik - Pią 30 Wrz, 2016 19:45

Ano tak. I to chyba tyle.
Mała - Pią 30 Wrz, 2016 20:34

staszek napisał/a:
Zycie w trzeżwości jest piękne.
staszek :brawo:

Rozmawiałam ostatnio z jednym kolegą. Kiedyś pił - dziś już nie. Trochę się poużalał nad sobą, że kiedy pił, było mu łatwiej,bo nic go nie obchodziło, a teraz jest mu trudno, bo wciąż go przygniatają jakieś problemy. Zacytowałam jego własne słowa. Przypomniałam - co stracił w czasie, kiedy pił i co zdobył teraz, kiedy nie pije już od kilku lat. zwróciłam też uwagę na to - co mówił sam. Że teraz jest naprawdę szczęśliwy - bo już nic nie ucieka mu przez palce. Widzi, jak rosną jego małe dzieci. I widzi ile stracił z życia 1 syna, kiedy pił. Ma teraz wspaniałą kobietę. pierwszą stracił.
Wczoraj wreszcie dostał pracę. Na miejscu.zadzwonił, żeby się pochwalić. Że już nie musi jeździć po całej Polsce, łapać fuchy, żeby zaklejać dziury w budżecie domowym... i zostawiać rodziny :) JEST szczęśliwy. Przyznał mi rację - warto nie pić

alkoholik, Witaj :)

szymon - Pią 30 Wrz, 2016 21:48

alkoholik napisał/a:
Pije. Z przerwami rożnej długości, ale piję


cześć
tu pisze szymek alkoholik
wiesz po co to robisz?
logując sie na takie forum, nie robisz tego zapewne dla hecy czy frajdy, tylko oczekujesz jakiś wskazówek, czy potwierdzenia, ze wszystko jest z Tobą OK, albo moze nie jest, nie wiem
wiesz co byś chciał?

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 06:20

Szczerze? Najpierw chciałem napisać, ze chciałbym pić w sposób kontrolowany (wiem na 100% że jako alkoholik nie mogę tak, to już wiem). Ale w sumie to wcale tak do końca nie jestem pewien czy naprawdę bym tego chciał. Mam watpliwości. Obudziłem się dzisiaj rano z dziwnym wspomnieniem. Tak ze dwadzieścia lat temu często piliśmy w kilka osób u jednego kumpla ze szkoły. Dobrze się tam czułem. Dziś rano pomyślałem ze tamte imprezy to było chyba jedyne miejsce jakie pamietam ze byłem "tu i teraz" i było mi dobrze, nie czekałem na nic innego. A generalnie poza tym całe życie czekam na coś. Sam nie wiem na co.
Ps. Od tygodnia nie piję, więc piszę trzeźwy. To tak dla wyjaśnienia.

zołza - Sob 01 Paź, 2016 08:02

Może własnie o to chodzi - szukasz swojego miejsca ...w którym czuł byś się dobrze. Może forum to namiastka miejsca gdzie możesz być sobą bo przebywasz z ludźmi , którzy wiedzą ,rozumieją Twoje dylematy. Może chciałbyś się utwierdzić w tym, że alkohol nie daje Ci tego czego szukasz ....Może :)
alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 08:43

Może. A na pewno alkohol nie jest tym czego szukam i potrzebuję, ale nie mam nic lepszego w zamian.
matiwaldi - Sob 01 Paź, 2016 09:39

alkoholik napisał/a:
Może. A na pewno alkohol nie jest tym czego szukam i potrzebuję, ale nie mam nic lepszego w zamian.



masz .....siebie ,swoje poczucie szczęścia ..... swoje ja ,które nie do końca chce się zamulać alkoholem .....
może jeszcze dzisiaj nie wierzysz ,że można bez.... może jeszcze się targujesz,że już nic bez nie potrafisz ....ale możesz wybrać !!! i ta świadomość ,że mogę dokonać wyboru pozwala mi na decyzję .... ja wybrałem ,a Ty ...? chcesz oddać decyzję o samym sobie .....
nie odpowiadaj.... ale proszę zastanów się .....
8)

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 12:52

Ja nie mam poczucia, ze mogę kierować własnym życiem. Po prostu, wydaje mi się, że życie jest jakie jest i tyle. Biorę co dają. Może to kwestia osobowości. Nie wiem.
Jacek - Sob 01 Paź, 2016 13:04

alkoholik napisał/a:
Ja nie mam poczucia, ze mogę kierować własnym życiem.

a więc jesteś jakiś zagubiony może przypatrz się temu
spójrz też na to
Mała napisał/a:
co stracił w czasie, kiedy pił i co zdobył teraz, kiedy nie pije

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 13:28

"Jakiś zagubiony". Pewnie że tak. "Co stracił, co zyskał". Żeby to było takie proste. Każdy ma inne podejście, system wartości, potrzeby.
Jacek - Sob 01 Paź, 2016 14:11

alkoholik napisał/a:
"Jakiś zagubiony". Pewnie że tak. "Co stracił, co zyskał". Żeby to było takie proste.

Ty nie masz lamentować (użalać się)
masz działać
no cheba że wybierasz następne lata na oczekiwania aż się samo coś uczyni :nono:

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 14:39

Przecież ja się nie użalam. Jest jak jest. Czy będę jeszcze czekał latami ... pewnie tak, tylko sam nie wiem na co. Ale co tam. Jest jak jest.
zołza - Sob 01 Paź, 2016 16:05

alkoholik napisał/a:
Ale co tam. Jest jak jest.

Szczerze? Na Twoim miejscu pewnie też bym nic nie robiła - bo i po co? Dach nad głową jest , do garnka jest co włożyć a że ogólnie życie bez perspektyw i oczekiwań jest do bani - to też prawda. :)
Przeżyć , zaliczyć i umrzeć ....Zwyczajnie i bez komplikacji :P Nudno , monotonnie i do du** :uoee:

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 16:49

Dokładnie. Byle jakoś dociągnąć do deski. Ja nie mam jakichś wygórowanych marzeń czy celów. Faktycznie to przeszkadza mi mój brak zdecydowania. Ani w te ani we wte. Zresztą, to nie ważne. Tak po prostu chciałem sie do kogoś odezwać. Bez powodu.
zołza - Sob 01 Paź, 2016 17:01

alkoholik napisał/a:
Tak po prostu chciałem sie do kogoś odezwać. Bez powodu.


Ironią jest to ,że gadasz z nie pijącymi alkoholikami i gdzieś tam ( pewnie podświadomie) szukasz z nami kontaktu :)

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 17:13

Czemu ironią? Faktycznie to ja tez jestem przecież alkoholikiem i to nawet nie pijącym, od tygodnia ale zawsze. Przecież zawsze sie mówi ze liczy sie 24 h, co bedzie jutro nie wiem i nic nie zakładam.
zołza - Sob 01 Paź, 2016 17:27

Masz rację . Dziś nie piję i 24 godziny...to się dziś liczy :okok:
Jacek Radom - Sob 01 Paź, 2016 17:37

Często ,,odpoczywałem,, od picia . Dziś uczciwie tak to własnie nazywam. Oczywiście bez zrobienia czegokolwiek dla siebie, zawsze kończyło się to nagrodą za ten okres i znów szedłem w tango.
Dziś też zadaję sobie pytanie czy musiałem wszystko przegrać by zacząć myśleć co robić by tę abstynencję utrzymać dłużej...
Mogłem , wiedziałem gdzie co i jak ...
Tylko wtedy tak bardzo ,,kochałem,, ten błogi stan nieświadomości po alkoholu

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 17:52

Każdy ma swój czas. Albo i nie. Kto wie co będzie. Ale masz rację, ja robię sobie po prostu przerwy. Jak dotychczas. Nie wybiegam w przyszłość, nie zakładam co będę robił jutro. Możecie się śmiać ale wydaje mi się, że teraz piję mniej niż kiedy bardzo starałem się nie pić. Tak mi się wydaje. Oczywiście nie jest to w żaden sposób kontrolowane.
Jacek Radom - Sob 01 Paź, 2016 18:28

alkoholik napisał/a:
Każdy ma swój czas. Albo i nie. Kto wie co będzie. Ale masz rację, ja robię sobie po prostu przerwy. Jak dotychczas. Nie wybiegam w przyszłość, nie zakładam co będę robił jutro. Możecie się śmiać ale wydaje mi się, że teraz piję mniej niż kiedy bardzo starałem się nie pić. Tak mi się wydaje. Oczywiście nie jest to w żaden sposób kontrolowane.



Czemu miałbym się śmiać ? Robiłem podobnie , byc może dzieki temu też żyję że w ten dziwny sposób funkcjonowałem , tylko kiedyś i to zaczęło pomagac na 3-4 dni więc muziałem zacząć robić cos więcej

ankao30 - Sob 01 Paź, 2016 18:31

alkoholik,
Tylko dziś, to początek, ale co chcesz z tym zrobić?
Takie przerwy to tylko przerwy. Kolejny kieliszek może być ostatnim.

Jacek - Sob 01 Paź, 2016 18:34

alkoholik napisał/a:
Przecież zawsze sie mówi ze liczy sie 24 h,

czy masz na myśli te???
alkoholik napisał/a:
Byle jakoś dociągnąć do deski.

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 19:11

Nie obraźcie się, ale jednak z moim podejściem nie bardzo tu pasuję. Tu jest forum dla ludzi którzy chcą przestać pić, s nie tylko nie piją ileś tam. Nie piszę tego z pretensją czy coś takiego, tak po prostu jest i tyle. Muszę sobie poszukać innego miejsca dla siebie. 🙂
Wiedźma - Sob 01 Paź, 2016 19:30

:bezradny:
ankao30 - Sob 01 Paź, 2016 19:41

alkoholik,

Czego oczekujesz? Towarzystwem do kieliszka już nie chce być, nie wiem jak Ci pomóc. :bezradny:

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 19:46

ankao30 napisał/a:
alkoholik,

Czego oczekujesz? Towarzystwem do kieliszka już nie chce być, nie wiem jak Ci pomóc. :bezradny:

To nie tak. Ja nie mam do nikogo pretensji czy coś w tym stylu. Jest ok. Sama widzisz, niby tacy sami a jednak ja jestem po innej stronie, dopóki ewentualnie nie przekroczę tej granicy, nic tu po mnie. Dzisiaj to zobaczyłem. To nic złego.

ankao30 - Sob 01 Paź, 2016 19:49

alkoholik,
Trafiłeś tu na pewno nie przez przypadek. Ale co Ty z tym zrobisz?
Masz szansę, tylko chyba jeszcze nie czujesz by ją wykorzystać.
No ale to Twój problem. Ja już to przerabiałam.
Powodzenia

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 19:52

Może i masz rację. Pewnie tak. Posiedzę sobie tu jeszcze troche bo nie chcę być sam. Fajny wieczór się zrobił.
szymon - Sob 01 Paź, 2016 20:26

alkoholik napisał/a:
A generalnie poza tym całe życie czekam na coś. Sam nie wiem na co


alkoholik napisał/a:
Fajny wieczór się zrobił.


dobry wieczór panu
takie małe rzeczy własnie, takie iskierki, uśmiech kogoś może, jakiś sukces, bo wbiłeś gwoździa od trzech strzałów młotkiem a nigdy Ci sie nie udawało, bo po paluchach waliłeś

takich małych punktów jakby nazbierać, otoczyć je jakąś, zadbać o nie, docenić, ooo jesu jaki jestem za***isty przecież
ja podobnie czekałem nie wiadomo na co, a to dawno już było i jest i pewnie będzie, czasami wystarczy przetrzeć zaparowaną szybę, czy troche kurzu, by to dostrzec

i nikt tu nie powiedział ani nie ma jakiegoś przykazu, że musisz przestać pić
forum jest po to, żeby porozmawiać, popisać, popytać
posiedź sobie trochę, poczytaj co do Ciebie piszą normalni ludzie, siedzą tak samo jak Ty przed kompem i dzielą się swoją wiedza, doświadczeniami, daj se czasu trochy ;)

Jacek Radom - Sob 01 Paź, 2016 20:56

alkoholik napisał/a:
ankao30 napisał/a:
alkoholik,

Czego oczekujesz? Towarzystwem do kieliszka już nie chce być, nie wiem jak Ci pomóc. :bezradny:

To nie tak. Ja nie mam do nikogo pretensji czy coś w tym stylu. Jest ok. Sama widzisz, niby tacy sami a jednak ja jestem po innej stronie, dopóki ewentualnie nie przekroczę tej granicy, nic tu po mnie. Dzisiaj to zobaczyłem. To nic złego.


Z całym szacunkiem, kiedy przekroczysz granicę ...
Czyli co ?
Zakład Karny , bezdomność , brak Rodziny , blizny po ugryzieniach szczurów , po 3 wypadkach samochodowych ..........

Jaka jest Twoja granica ?
Moja była taka ....

alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 21:20

Nie wiem. Może wcale nie przekroczę? Skąd mam wiedzieć? Trochę to bez sensu taka rozmowa. Dziś jest życie. Może dzisiaj umrę, i co śmieszne by było umarłbym jako trzeźwy człowiek. Przypadkowo ale jednak. Kto to wie. Nie ma co filozofować.

Czemu tu na forum jest tylu użytkowników ukrytych?

ankao30 - Sob 01 Paź, 2016 21:29

alkoholik,

Ja jednak wolę żyć, niż udawać że żyje. Taką wegetację przeszłam. Wiecznie w beznadzieji i bez sensu. Teraz wiem, czego już nie chcę :rotfl:

andrzej.stol - Sob 01 Paź, 2016 21:33

alkoholik napisał/a:


Czemu tu na forum jest tylu użytkowników ukrytych?


Bo to najczesciej palanty.Normalnych widać

[ Komentarz dodany przez: pterodaktyll: Sob 01 Paź, 2016 22:40 ]
Na forum nie oceniamy a zwłaszcza w taki sposób cxvcv54g

smokooka - Sob 01 Paź, 2016 21:34

ja zawsze jestem nienormalna, jestem palantem :glupek: :szok:
szymon - Sob 01 Paź, 2016 21:34

alkoholik napisał/a:

Czemu tu na forum jest tylu użytkowników ukrytych?

np ja, nie chcę by kolega XXX wiedział, że jestem na forum zalogowany :)

Janioł - Sob 01 Paź, 2016 21:37

andrzej.stol napisał/a:
Bo to najczesciej palanty.Normalnych widać
próbujesz kogoś obrazić czy jak zawsze grzecznie i kulturalnie ?Jak na razie to kategoria "palant" raczej odnosić się może do Ciebie jako autora tej jakże grzecznej i mądrej wypowiedzi
andrzej.stol - Sob 01 Paź, 2016 21:45

Ty to janioł z własnej zasmarkanej roboty skrzydłami jesteś najmądrzejszy :wysmiewacz:
Janioł - Sob 01 Paź, 2016 21:47

andrzej.stol napisał/a:
jesteś najmądrzejszy
na bank grzeczniejszy a moja praca nie jest zasmarkana w przeciwieństwie do Twojego dowcipu
alkoholik - Sob 01 Paź, 2016 21:49

andrzej.stol napisał/a:
z własnej zasmarkanej roboty skrzydłami

:rotfl:

alkoholik - Nie 02 Paź, 2016 06:40

Proszę "mię" tu się nie kłócić :mgreen: . Nie wiem co tam macie do siebie ale załatwiajcie to gdzie indziej. A najlepiej raz temat wyjaśnić i zaprzestać kłótni. Dziękuję.

Fajnie się wyspałem. Nie czuję dzisiaj potrzeby picia.

dudek - Nie 02 Paź, 2016 07:59

Hej alkoholik,

alkoholik napisał/a:
A generalnie poza tym całe życie czekam na coś. Sam nie wiem na co.

Jak ja to znam...
-dajcie mi spokój wszyscy!
-zróbcie coś ze swoim postępowaniem bo ja się przez was zapiję!
-przez tych debili w sejmie muszę się napić (kto ich wybrał?)
-z debilami pracuję, i weź tu się nie napij po pracy
-odczep się, przecież cię nie biję (do żony)
-przez was mam nerwicę
-nikt mnie nie rozumię, debile wokół mnie itp
Najlepsze jest to że co roku, pod koniec grudnia robiłem podsumowanie i wychodziło mi że w owym roku piłem mniej, niż w poprzednim.
Zmieniałem pracę, adres, chciałem żeby inni się zmienili. Ale ja nie chciałem się zmienić bo nie widziałem nic dziwnego w moim zachowaniu.
Prosiłem: Boźe zrób coś!!! Błagam Cię!!! po czym wypijałem setkę z gwinta.
Też "brałem co los daje". A dawał w d**ę coraz bardziej.

alkoholik - Nie 02 Paź, 2016 08:15

Mylisz się. Ja wiem ze świata nie zmienię. Nie oczekuje żeby świat zmienił się według moich potrzeb. Ja po prostu nie potrafię tego świata olać i zacząć żyć po swojemu. Bo tak po prawdzie to sam nie wiem czego chcę.
Jo-asia - Nie 02 Paź, 2016 08:27

alkoholik, :)
Ja Ci wierzę. Mało tego.. jestem przekonana co do Twojej szczerości, ze sobą i z nami.
Mało tego :mgreen: czytając Cię, czuję wzruszenie.
Tylko chciałam się tym podzielić.

Pozdrawiam :)

Jacek - Nie 02 Paź, 2016 08:28

alkoholik napisał/a:
Nie obraźcie się, ale jednak z moim podejściem nie bardzo tu pasuję. Tu jest forum dla ludzi którzy chcą przestać pić, s nie tylko nie piją ileś tam. Nie piszę tego z pretensją czy coś takiego, tak po prostu jest i tyle. Muszę sobie poszukać innego miejsca dla siebie. 🙂

pewnie jakąś racje masz,lecz nie pomyślałeś o tym że "medal" ma zawsze dwie strony,a "kij" dwa końce
tak więc pomyśl teraz że będąc tu,to Ty możesz swoją osobą pomóc komuś
a jak myślisz,dlaczego z tobą rozmawiam???
podświadomie czuję że warto,a rozmawiając,też wyciągam wnioski,nauki,dla siebie
gdy bym był sam na takim forum - z kim bym gadał,czego bym doświadczył
i co z tego że to forum jest już pełne rozmówców - ale ktoś nowy zawsze wniesie coś nowego

alkoholik - Nie 02 Paź, 2016 10:35

Jo-asia, dlaczego wzruszenie? Jacek, o tym nie pomyślałem. Raczej zawsze wydawało mi się, że ktoś taki jak ja przychodzi np. na takie
forum całkowicie "bez niczego". Ciekawe.

Matinka - Nie 02 Paź, 2016 10:42

Witaj,
Na każdą decyzję musi przyjść odpowiednia chwila.
Tu na forum też czułam się inna, tak jakbym stała po drugiej stronie rzeki.
Były podobieństwa z innymi były różnice, normalnie, jak w realnym życiu.
Teraz to dla mnie nie jest istotne. Czuję się częścią tej społeczności, wiele na tym korzystam.
Bądź tu zatem po swojemu :)

Jo-asia - Nie 02 Paź, 2016 10:48

Dlaczego wzruszenie?
Wygląda na to, że to miejsce w którym jesteś...nie jest mi obce. Znam je.
W Tobie je rozpoznałam. Nie wiem jak jeszcze to opisać...czuję Cię :)

alkoholik - Nie 02 Paź, 2016 11:10

Jo-asia, rozumiem 🙂. I tak se siędzie tu z Wami i wcale jakoś pić nie mam ochoty. To dobrze.
Jacek - Nie 02 Paź, 2016 11:41

alkoholik napisał/a:
Raczej zawsze wydawało mi się, że ktoś taki jak ja przychodzi np. na takie
forum całkowicie "bez niczego". Ciekawe.

eee,to nie tak :nie:
na tym forum nie buduje się latawców - więc narzędzia typu "młotek,gwoździe" się nie przynosi
na tym forum,jak nazwa nam podpowiada "Forum Wolnych od Alkoholu"
a więc nie przynosimy też alkoholu - a raczej dyskutujemy jak by go unikać
a więc ważna w tym dyskusja , a reszta przyjdzie sama
mowa (wiedza) jest ważna
ale ważny jest też "posłuch" - słuchać też trza umieć (to również jest sztuką)
no i odniosę się do słów z Dezideraty
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść.
i jeszcze jedno - nie wszyscy muszą się zgadzać z twoją wypowiedzią i niech cię to nie łamie - oni mają do tego prawo
no i również Ty masz prawo nie zgadzać na wypowiedzi innych
nie łam się po prostu bądź sobą - masz prawo nim być

alkoholik - Nie 02 Paź, 2016 12:18

No niby tak, ale zawsze nowy, czy tam z krótkim stażem to jednak wydaje się taki mniej ważny. Oczywiście w pewnym uproszczeniu to piszę. Ale ok. nie szukam dziury w całym.
Jacek - Nie 02 Paź, 2016 13:42

alkoholik napisał/a:
ale zawsze nowy, czy tam z krótkim stażem to jednak wydaje się taki mniej ważny.

o nołł :nie: - rozmowa z kimś co jest na początku drogi,bardzo mnie pomaga
jeszcze niedawno se myślałem,że prostotą i łatwością jest odstawić "alkohol"
no :tak: po prostu zapomniałem jak to było
ale dzięki takiej rozmowie,pozwoliło mnie się cofnąć "wspomnieniami" i zrozumieć że faktycznie nie było trudne
ale zapomniałem że musiał temu towarzyszyć ogromny "kopniak" w postaci utraty rodziny
no i same odstawienie nie jest trudne - ale jego długość (czyli utrzymanie abstynencji)
a dopiero łatwiej jest gdy czas mijał a ja w sobie kodowałem wszystko co wiązało się z odstawieniem i aby po niego nie sięgać
zmobilizuj się,a za małych pare latek to Ty komuś będziesz tak doradzał :)

alkoholik - Nie 02 Paź, 2016 17:46

No i kolejny dzień jakoś niezauważalnie minął. Nie będę dzisiaj pił.
Choć czuję, że myśl kiełkuje w głowie. Ale dziś nie, bo nie.

zołza - Nie 02 Paź, 2016 17:52

alkoholik napisał/a:
Ale dziś nie, bo nie.

Mi sie podoba takie "nie " :rotfl:

Mała - Nie 02 Paź, 2016 17:54

alkoholik, :)
1. Ja tez jestem "ukryta". Bo śledził mnie tu ktoś, kto chciał narobić mi problemów :(
2. "Nowy" - jest ważny. Bo Każdy z nas kiedyś tu zaczynał - z różnymi problemami
3. :lol: Mam podobne zdanie do Jacka. Intuicja mi mówi, że warto z Tobą porozmawiać, bo ja też mogę się od Ciebie czegoś nauczyć :)
4. według Ciebie - z jakiego powodu znalazłeś to forum? Jaki impuls Cię tu pchnął? - kiedy odpowiesz sobie na to pytanie - łatwiej Ci będzie zrozumieć, czego od tego życia chcesz :) - (moim zdaniem - zmiany - czego? - nie wiem. Tylko Ty to wiesz)

alkoholik - Nie 02 Paź, 2016 18:23

Idę spać, bo robi się cieżko. Byle do jutra.
alkoholik - Wto 04 Paź, 2016 11:16

Coś mnie wzięło. Uparłem się nie pić. Sam nie bardzo (piszę szczerze) wiem po co, ale jakoś taką mam chęć. Dobre i to.
zołza - Wto 04 Paź, 2016 12:48

Chyba jednak drzemią w Tobie jakieś tęsknoty za tym by coś zmienić :)
alkoholik napisał/a:
Dobre i to.

:tak:

alkoholik - Wto 04 Paź, 2016 14:34

Jakiś taki irracjonalny lęk mnie naszedł. Chodzi o to, że nie nam wiary w trwałe zmiany. Obawiam się, że tylko "narobię sobie smaku" na zmianę siebie a upadek bedzie tym bardziej bolesny. Niby głupoty ale nie mogę się od tego opędzić. Wiem, powiecie, że kto nie próbuje to się nie przekona i że kto wie co będzie, po co zakładać porażkę. Niby tak ale ja czuję co inego. Czuję, że życie i tak jest bez sensu.
zołza - Wto 04 Paź, 2016 14:52

Masz prawo tak czuć ...ale też masz prawo przekonać się na własnej skórze ;)
alkoholik - Wto 04 Paź, 2016 15:30

Zastanawiam się jakie ludzie mają powody by żyć. Dziś jechałem samochodem, lało jak jasny gwint. Para młodych ok. 20-25 letnich ludzi ciągnęła wózek wyładowany jakimś odpadowym drewnem. Pewnie na opał, żeby im zimno nie było. Może mają małe dzieci. Ich problem - zrobic tak żeby było ciepło. Mój problem być szczęśliwym ? Oni swój rozwiązują, ja swojego nie potrafię a mało z tego, dziwię się jak można życie sprowadzić do miski i drewna na opał ( moja ocena) .Tylko, że oni ciągnęli ten wózek z uśmiechem na ustach (autentycznie), a ja cierpię bo ... ? Życie jest dziwne.
Jo-asia - Wto 04 Paź, 2016 16:03

alkoholik napisał/a:
Czuję, że życie i tak jest bez sensu.

jak wróciłam z terapii.. wpadłam w dół (nie szybko z niego wylazłam ;) )
płakałam.. że nic nie ma sensu, że życie nie ma sensu.. wtedy w domyśle, bez picia życie moje nie ma sensu
Usłyszałam wtedy od osiemnastoletniego syna.. sens życia.. to życie.
Długo mi czasu zajęło aby potwierdzić jego zdanie. Nie znalazłam innego.. sensu. W głównej mierze dążyłam do zadowolenia, szczęścia czy poczucia spełnienia.. Dziś tak samo cenię i te trudniejsze chwile. Zmienił się mój stosunek do nich. Wiem, że mijają tak samo jak i te przyjemne.
Lęk.. to było koło napędowe. Nieradzenie sobie z nim, uciekanie przed nim, przysłaniało całą resztę.

Thomasson - Wto 04 Paź, 2016 16:04

Dobre pytanie, dlaczego cierpisz? Nie uśmiechasz się nigdy? A jak się uśmiechniesz to będę mógł przykleić ci etykietkę "szczęśliwy, bez problemów, itd"?

Szukanie sensu życia może pozbawić życie sensu.

Tibor - Wto 04 Paź, 2016 16:05

Zanim przestałem pić, chciałem nie żyć. Miałem dość cierpienia, ale nie znałem rozwiązania. Wydawało mi się, że jedynym rozwiązaniem jest śmierć...

Byłem zamknięty w szpitalu psychiatrycznym, takim bez widzeń, bez ostrych przedmiotów i nawet bez klamek od wewnątrz. Dzieliłem oddział z m.in. schizofrenikami. Jedni byli całkiem zwykli, z innymi niemal nie było kontaktu.
I wiesz co? Ci najbardziej w/g mojej oceny ułomni byli najbardziej szczęśliwi. Kiedy przychodziły popołudniwe zajęcia oni byli niesamowicie uradowani. Wyklejanki z kolorowego papieru, rysowanie, malowanie, klaskanie w dłonie w rytm muzyki - oni potrafili się przy tym bawić, być szczęśliwymi.
To była dla mnie niesamowita lekcja pokory. Ja, który miałem (mam) sprawne ręce, nogi, czasem głowę na karku nie mogę zaznać ani szczęścia, ani poczucia celowości życia... i oni.

Zaczęło coś we mnie kiełkować; jeszcze nie przestałem pić wtedy po wyjściu ze szpitala, ale odeszły mi myśli samobójcze. Miałem wtedy w pamięci i mam do dzisiaj tych "chorych psychicznie". Dziś uważam, że Bóg postawił ich na mojej drodze i powiedział POPATRZ.
Być może ci, których Ty spotkałeś - nie byli tam przypadkowo. Może to są właśnie te znaki, a od Ciebie zależy jak je odczytasz.

"Jeśli nie czujesz się (w) TERAZ jak u siebie w domu, to dokąd byś nie poszedł, zawsze będziesz niósł ze sobą niepokój"
https://www.youtube.com/watch?v=G7Qv05ViH7o

alkoholik - Wto 04 Paź, 2016 17:25

Czasem mam wrażenie, że i u mnie coś jakby zaczyna kiełkować. Ale dalej oceniam, nie potrafię zbliżyć się do ludzi, zamykam się. Chciałbym to zmienić. Bo to mi naprawdę przeszkadza.
Klara - Wto 04 Paź, 2016 17:34

alkoholik napisał/a:
Niby głupoty ale nie mogę się od tego opędzić.

alkoholik napisał/a:
Niby tak ale ja czuję co inego.

alkoholik napisał/a:
Czasem mam wrażenie, że i u mnie coś jakby zaczyna kiełkować. Ale dalej oceniam, nie potrafię zbliżyć się do ludzi, zamykam się.

Warto przeczytać:
W co grają ludzie
Wygląda na to, że Ty grasz w "Tak, ale..."

Jo-asia - Wto 04 Paź, 2016 17:38

:mgreen:
alkoholik napisał/a:
Ale dalej oceniam, nie potrafię zbliżyć się do ludzi, zamykam się.


oceniania się oduczyłam..
resztę zaakceptowałam.. introwersja.. samotnik
taka jestem i wiesz co? dobrze mi z Tym
są tacy, przy których nie mam z tym problemu..
do nich potrafię się zbliżyć
a otwieram się tam gdzie chcę ;)
gdzie czuję gotowość, potrzebę

alkoholik - Wto 04 Paź, 2016 19:30

Strasznie to wszystko skomplikowane.
Thomasson - Wto 04 Paź, 2016 21:42

Dlatego lepiej chodzić na mitingi. W grupie mamy większą moc obliczeniową :)

Też przez to przechodziłem, te ocenianie. Ten głupi, tamten brzydki, jeszcze inny otępiały lub poważny. Teraz mam trochę inaczej, też oceniam, ale nie daje się zaślepić tym ocenom. Każdy pragnie szczęścia i chce uniknąć cierpienia, to jest coś co łączy mnie z innymi.

Muszyn - Śro 05 Paź, 2016 00:42

Ja wiem, że alkoholikiem jestem gdzieś tak od 2005r. Też kombinuje, robię przerwy zaglądam na AA dwie przerwane terapie. Nie dawno odeszła ode mnie żona z dzieckiem. Też za bardzo nie mogę znaleźć sobie miejsca w życiu. Jest ciężko bo teraz mieszkam sam.
Thomasson - Śro 05 Paź, 2016 02:34

11 lat.
alkoholik - Śro 05 Paź, 2016 06:35

Thomasson napisał/a:
11 lat.

No niestety czas leci. Życie mija bezpowrotnie.
Co do AA, niestety nie odnajduję się tam. Myślę, że główną przyczyną jest to, że nie potrafię z obserwatora stać się uczestnikiem. Zachowuję dystans, bezpieczną autonomię. To wynika z mojej nieufności i strachu przed otwarciem się. Z drugiej strony zalata mi w AA takim trochę "uzależnieniem od trzeźwienia". Na jednym z mityngów usłyszałem kiedyś że AA jest po to aby wyjść do życia TAM a nie siedzieć ciągle TUTAJ. To mi się spodobało, ale najczyściej słyszę "jakby nie mityngi to ...", to mi się nie wydaje trzeźwym myśleniem. Takie "nałogowe" uczestnictwo w AA, latanie z mityngu na mityng (nie mówię o nowicjuszach). Ale to inna kwestia. Grupa jet taka jacy w niej ludzie, nie? Sam mogę stworzyć grupę jak mi będzie pasowała.

Jacek - Śro 05 Paź, 2016 07:41

alkoholik napisał/a:
Co do AA, niestety nie odnajduję się tam. Myślę, że główną przyczyną jest to, że nie potrafię z obserwatora stać się uczestnikiem. Zachowuję dystans, bezpieczną autonomię. To wynika z mojej nieufności i strachu przed otwarciem się.

a teraz sobie wyobraź że takim myśleniem porównujesz się z innymi
a tak nie ma być :nie: masz być sobą i masz do tego prawo :tak:
i wcale nie musisz się z tego tłumaczyć jaki jesteś - a jedyną sprawą jaką jest aby uczestniczyć w meetingu AA jest "chęć zaprzestania picia"
pomyśl sobie że taki jesteś i już,a nie taki jaki się od ciebie oczekuje (nie porównuj się z innymi)
ja z 8 lat się na meetingu nie odzywałem (nieśmiałość nie pozwalała) osiem lat noo :tak:
a spytaj dziś tych co na zlotach się spotykamy czy by w to uwierzyli ( z czasem to wypracowałem)
na początku czytałem jeno kroki (szło ślamazarnie z zacinaniem a niekiedy z za jąkaniem)
ale zanim zdecydowałem na taki wizerunek usłyszałem pewne zdażenie - gdy ktoś czytał i całkiem się jąkał,ktoś go poprawiał,a prowadzący zwrucił uwagę "poprawiacza" (słowami) "zostaw Go,daj jemu dokończyć" "ma prawo być sobą"
wspomogły mnie również w tym,słowa z Dezideraty
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj
oraz to
nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
trzymaj się przyjacielu :)

zołza - Śro 05 Paź, 2016 08:13

alkoholik napisał/a:
. Grupa jet taka jacy w niej ludzie, nie?


Miałam awersję ( niestety tak to muszę nazwać ) do mitingów. Dołączyłam do AA dopiero w maju zeszłego roku ( nie piłam już na tamten moment ponad dwa lata) Dołączyłam bo...poczułam się osamotniona w swoim nałogu , przeżyciach, uczuciach. Wiedziałam ,że jeżeli nie będę miała kontaktu z ludźmi którzy znają problem i zrozumieją "co mi w duszy gra"nie dam rady. Początki były trudne nie umiałam się odnaleźć , utożsamić z innymi ...chodziłam bo chciałam być wśród swoich. Obecnie uczestniczę w mitingach raz w tygodniu i zawsze czekam z niecierpliwością na kolejny. Czy coś się zmieniło we mnie ? :mysli: Chyba zaufałam tym ludziom. :)

Wiedźma - Śro 05 Paź, 2016 09:50

Fajnie, że zmieniłeś avatarek, Alkoholiku, bo poprzedni był przerażający -
przy całym moim podziwie i szacunku do pana Gajosa, którego bardzo lubię.
Teraz Księżyc idący do nowiu... Hmm... Koniec starego i zapowiedź nowego?
Podoba mi się :okok:

alkoholik - Śro 05 Paź, 2016 09:50

zołza napisał/a:
Chyba zaufałam tym ludziom. :)

W u mnie też chyba w tym tkwi problem. Ja nie ufam nikomu. Mało z tego, prośbę o pomoc, czy ustępstwo z mojej strony traktuję jako swego rodzaju porażkę. Czuję się gorszy, bo nie dałem rady sam. To wynika chyba z mojej masakrycznie niskiej samooceny.

Gabi74 - Śro 05 Paź, 2016 11:22

dla mnie ważnym było odkrycie dlaczego piłam.
co mnie do tego popchnęło.
i nad tym pracuję jak umiem.
jak przestałam pić to było mi tak trudno, że nie wyobrażam sobie tego bez profesjonalnej pomocy. byłam w dużym szoku, myślę.
ja wtedy tylko słuchałam co kazała mi robić terapeutka i robiłam to bez zastanowienia. pomagało.

Thomasson - Śro 05 Paź, 2016 11:44

AA jest miejscem gdzie ludzie zaawansowani w leczeniu spotykają się z tymi co są na początku drogi, więc AA musi być trochę infantylne. Tak działa demokracja, zasady.
Padają teksty: bez AA nie ma trzeźwienia, kto odejdzie to się zachla, bóg i AA są najważniejsze, AA jest moją siłą wyższą itd - ale to chyba margines, ja znalazłem dla siebie trzy grupy na których jest dość normalnie.

A z tym zaufaniem... Myślę Alkoholiku że patrzysz na siebie w sposób bardzo czarno-biały. Używanie słów: ja nigdy, ja zawsze - nie daje wiele opcji do rozwoju. Gdy byłem na początku drogi to nie miałem zaufania do swojego umysłu, do myślenia. Więc też zanegowałem swoje wyobrażenia o sobie i uznałem że pora dowiedzieć się jaki jestem naprawdę. To oznaczało przyzwolenie na nowe doświadczenia.

Jo-asia - Śro 05 Paź, 2016 12:46

alkoholik napisał/a:
Strasznie to wszystko skomplikowane.

tak.. na początku, tak to widać

Ja wpierw zaufałam terapeutce, potem grupie terapeutycznej i ludziom tu na forum.
Brak zaufania, otwartości brał się z nieufania sobie. Na mityngi chodziłam aby słuchać. Otwarłam się po raz pierwszy.. w pierwszą rocznicę niepicia.

Pierwszy rok.. to główny cel.. nie napić się. I wszystkie środki dozwolone aby ten cel osiągnąć. :mgreen:
Takie nastawienie, wymogło na mnie przyjrzenie się bliżej sobie. Uczyłam się nazywać to co czuję. Radzić z tym co czuję. Później, przyszło szukanie powodów.. dlaczego czy po co to czuję. I tak stopniowo, krok za krokiem otwierałam się ... głównie na siebie. Czym lepiej siebie poznawałam, tym bardziej ufałam. Tym pewność siebie rosła.
Całej tej drodze towarzyszyło mi ryzyko.. odwaga. Często mi jej brakowało. Nie poddawałam się.
I tak powoli stopniowo.. pierwszym przyjemnym uczuciem, które się we mnie pojawiło... był spokój. Był po części efektem... wdzięczności. Uczucia, które poznałam przypadkiem.. a które okazało się wielce skuteczne.

Jeszcze słówko na temat oceny.. to czego w sobie nie dostrzegam, co w sobie odrzucam, do czego nie chcę się przyznać przed sobą.. najczęściej wytykam innym. Słynne powiedzenie "co mnie dotyka mnie dotyczy".
:)

Gabi74 - Śro 05 Paź, 2016 13:09

alkoholik napisał/a:
ze chciałbym pić w sposób kontrolowany (wiem na 100% że jako alkoholik nie mogę tak, to już wiem). Ale w sumie to wcale tak do końca nie jestem pewien czy naprawdę bym tego chciał. Mam watpliwości.

boisz się żyć bez alkoholu?
ja się bałam bardzo.

alkoholik - Śro 05 Paź, 2016 13:37

Jo-asia napisał/a:
"co mnie dotyka mnie dotyczy".
:)

Dobre. Bardzo dobre. Nie znałem tego.

Czy boję się żyć bez alkoholu? Chyba nie. Chociaż... muszę się nad tym zastanowić.

Jo-asia - Śro 05 Paź, 2016 14:57

Te słowa dotarły do mnie, tu na Dekadencji :)
długo je miałam w swoim podpisie.. coby lepiej pamiętać.

Muszyn - Śro 05 Paź, 2016 15:48

No widzicie, a ja się boję żyć bez alkoholu, ale żyć z alkoholem boję się jeszcze bardziej.
alkoholik - Śro 05 Paź, 2016 15:53

Muszyn napisał/a:
No widzicie, a ja się boję żyć bez alkoholu, ale żyć z alkoholem boję się jeszcze bardziej.

To jakby masz jasne co robić. Trzeba wybrać to co mniej straszne.

alkoholik - Czw 06 Paź, 2016 06:16

Idę dzisiaj do ośrodka zapytać o terapię. Może akurat nie będzie miejsc :p
Gabi74 - Czw 06 Paź, 2016 07:07

Brawo Ty.
Jacek - Czw 06 Paź, 2016 07:33

alkoholik napisał/a:
Idę dzisiaj do ośrodka zapytać o terapię. Może akurat nie będzie miejsc :p

dobre podejście
na początku mej trzeźwości na meetingach,usłyszałem od jednego takie cóś
"jak mnie się nie chce iść na meeting,to właśnie wtedy idę" do dziś trzeźwy

zołza - Czw 06 Paź, 2016 07:34

alkoholik napisał/a:
Idę dzisiaj do ośrodka zapytać o terapię. Może akurat nie będzie miejsc


:buahaha:

Zatkało mnie :mgreen:

alkoholik - Czw 06 Paź, 2016 09:05

pterodaktyll napisał/a:

To lepiej zadzwoń, co będziesz marnował czas i energię na łażenie :p

E tam, jak się zmęczę zawsze mogę wejść gdzieś się pokrzepić. Lepiej iść osobiście, z telefonami to nigdy nic nie wiadomo.

Janioł - Czw 06 Paź, 2016 10:50

alkoholik napisał/a:
Lepiej iść osobiście, z telefonami to nigdy nic nie wiadomo.
nie daj Boże jeszcze ktoś odbierze ;)
Wiedźma - Czw 06 Paź, 2016 13:29

Janioł napisał/a:
nie daj Boże jeszcze ktoś odbierze ;)

Zawsze można powiedzieć, że pomyłka :aha:

yuraa - Czw 06 Paź, 2016 14:03

Janioł napisał/a:
nie daj Boże jeszcze ktoś odbierze

ha , taka historia,
siedzę raz w tygodniu przy telefonie punktu kontaktowego AA, żywy człowiek siedzi tam w dni powszednie w godzinach 17-19, przez resztę czsu można się nagrać na automat.
sprawdzam sekretarkę i słyszę że ktoś , kobieta pyta o możliwość zapisania się do AA.
oddzwaniam
a tam
-zakład fryzjerski ,,Dorota'', słucham
- dzień dobry, ktoś z pani numeru dzwonił dzisiaj o 12;50 na mój numer
-Wieeeśka dzwoniłaś gdzieś przed pierwszą ?
słyszę że Wieśka mówi że nie dzwoniła
-nie to chyba jakaś pomyłka , dowidzenia
-dowidzenai

Wiedźma - Czw 06 Paź, 2016 21:11

No co Ty - szafowej się miała przyznać? :glupek:

...nie każdy ma takiego szefa jak Twój... :aha:

szymon - Pią 07 Paź, 2016 06:05

Wiedźma napisał/a:
szafowej
:szafa:

to taka zmora, trochę strach się szafie przyznać :uoee:

ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 06:08

:buahaha:

szymon, :okok:

krystian12345 - Pią 07 Paź, 2016 08:33

Hello
Generalnie jest dużo form pomocy. I w dzisiejszych czasach to nie ma problemu żeby przy pomocy specjalisty, drugiego niepijącego itp znaleźć swoją jedyną niepowtarzalną drogę trzeźwości. Tylko jak to zrobić żeby to tylko nie skończyło się na intencjach?

Tibor - Pią 07 Paź, 2016 08:38

yuraa napisał/a:
siedzę raz w tygodniu przy telefonie punktu kontaktowego AA, żywy człowiek siedzi tam w dni powszednie w godzinach 17-19, przez resztę czsu można się nagrać na automat.

U nas jest tak, że przekierowuje do najbliższego punktu, zazwyczaj na Warszawę. Nie mamy nagrań na automat :)

alkoholik - Pią 07 Paź, 2016 08:55

krystian12345 napisał/a:
Tylko jak to zrobić żeby to tylko nie skończyło się na intencjach?

I to jest dobre pytanie. Fundamentalne można by rzec.

krystian12345 - Pią 07 Paź, 2016 09:26

Ja nigdy nie neguje tego kto jaką formę trzeźwienia sobie obrał. Osobiście nie jestem w AA, ale nigdy nie podważałem skuteczności i słuszności ruchu AA. Zawsze jednak jeżeli rozmawiam z kimś kto podejmuje próbę trzeźwienia pytam czy jest ona skuteczna. Jeżeli nie to warto jest się zastanowić czy może jest coś innego co może poskutkować. Osobiście skończyłem terapię roczną i jestem pod stałym nadzorem psychologa, już kilka lat. Jest to dla mnie skuteczne i nie zamierzam tego zmieniać. Chce mi się pracować nad sobą i skutecznie wdrażam to w czyn. Życzę Ci również skuteczności w trzeźwieniu. Pozdrawiam.
krystian12345 - Pią 07 Paź, 2016 09:30

AA ma to do siebie że ze znanych mi sposobów jest najbardziej uniwersalne. Osobiście mam duży szacunek do tych ludzi którzy przez lata są trzeźwi w AA. Jest to dla mnie naprawdę duże osiągnięcie. Polecam.
saehis - Pią 07 Paź, 2016 10:48

Z drugiej strony po to się uczestniczy w AA żeby właśnie zachować trzeźwość.
ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 11:00

alkoholik napisał/a:
krystian12345 napisał/a:
Tylko jak to zrobić żeby to tylko nie skończyło się na intencjach?

I to jest dobre pytanie. Fundamentalne można by rzec.


To musisz zadać sobie sam.
Mogę o sobie napisać, osobiście nie byłam na terapii. Weszłam tu na forum by się poużalać jak mi źle i chyba usprawiedliwić swoje picie. Od razu zapytano mnie co chcę z tym zrobić. Napisała i tak myślałam, że chcę sama z tego wyjść, czyli klasyka, sama to sobie mogę pomarzyć, że wychodzę z tej matni. Czułam się okropnie po odstawieniu alkoholu, wszystkie dolegliwości mnie dopadły i tylko jedna myśl by dziś wytrzymać bez. Tak wcześniej wielokrotnie próbowałam, dziennie mówiłam rano na kacu, że dziś już nie piję i nie piłam kilka godzin. Takie koło zamknięte. Tu mi uświadomiono co mogę z tym zrobić. Pierwsze kroki to mityng. Byłam zielona, myślałam, że mogę iść tylko na otwarty i że to księża prowadzą bo wszystkie jakie znalazłam to w salkach przy kościołach. No ale szybko mnie wyprowadzono z błędu i na drugi dzień po wejściu tu na forum biegłam z płaczem na pierwszy mityng. Byłam przerażona co to i w ogóle, dziś dziękuje Bogu że to zrobiłam, że przełamałam strach i wstyd. Po dwóch tygodniach poprosiłam inną alkoholiczkę o przeprowadzenie mnie przez program. I tu zaczęła się moja praca nad sobą. Choć z każdej strony słyszała, że to za szybko, że bez terapii nie mam szans itp. dziś wiem, że nic lepszego nie mogłam wybrać dla siebie. Stopniowo wszystko się zaczęło zmieniać, ja się zmieniałam, moje myślenie, znikła obsesja picia, poczułam pełną harmonię. Ale to ja. Wiem, że każdy ma swoją drogę, tylko jedno pytanie
alkoholik napisał/a:
krystian12345 napisał/a:
Tylko jak to zrobić żeby to tylko nie skończyło się na intencjach?

I to jest dobre pytanie. Fundamentalne można by rzec.


Powodzenia :kwiatek:

Jo-asia - Pią 07 Paź, 2016 11:34

alkoholik napisał/a:
krystian12345 napisał/a:
Tylko jak to zrobić żeby to tylko nie skończyło się na intencjach?

I to jest dobre pytanie. Fundamentalne można by rzec.

Działać.

Intencja sama ....jest oszukiwaniem siebie. Grą pozorów.

Tibor - Pią 07 Paź, 2016 12:07

ankao30 napisał/a:
Po dwóch tygodniach poprosiłam inną alkoholiczkę o przeprowadzenie mnie przez program. I tu zaczęła się moja praca nad sobą. Choć z każdej strony słyszała, że to za szybko, że bez terapii nie mam szans itp. dziś wiem, że nic lepszego nie mogłam wybrać dla siebie. Stopniowo wszystko się zaczęło zmieniać, ja się zmieniałam, moje myślenie, znikła obsesja picia, poczułam pełną harmonię. Ale to ja.

Czy jeśli napiszę IMPONUJĄCE, to będzie ocena? ;)
Moja droga do Programu była dłuuuuga, musiałem spróbować po kolei wszystkiego, po swojemu... bezskutecznie.
Najpierw sam. 7 lat próbowałem sam, w tym okresie 30parę dni to była moja najdłuższa abstynencja.
Potem tylko terapia... bezskutecznie.
Potem terapia połączona z mitingami AA; od tej pory zachowuje abstynencję, ale wcale nie czułem że jest mi dobrze, nawet z czasem było mi coraz trudniej.
No i potem podobnie jak u Ciebie, Program z drugim człowiekiem... mogę dziś powiedzieć, że obietnice Programu z WK str.72 spełniają się :)

Ale to ja ;)

Tibor - Pią 07 Paź, 2016 12:10

"Jest taka stara historia o starym chińskim farmerze.
Jest stary i bardzo mądry, pracuje ze swoim synem na polu dla Pana. Nie są jednak oni ani posiadaczami tej ziemi, ani żadnych narzędzi. Jedynie koń, którym orze jest jego. Ten koń jest jedynym jego majątkiem jaki posiada.
Pewnego dnia ten koń uciekł. Jego przyjaciele i współmieszkańcy wioski przyszli do niego żeby go pocieszyć w tej wielkiej stracie jakiej doznał. A ten stary człowiek wzruszył ramionami i powiedział -ja tak naprawdę nie wiem czy to jest złe, czy nie-
Popatrzyli na niego jakby był idiotą i spytali -czy ty się dobrze czujesz?- A on: -może to jest złe, a może nie jest-.
Parę dni później on i jego syn stali przy zagrodzie, wrota od niej są otwarte i patrzą jak ich koń wraca i przyprowadza całe stado dzikich, nowych koni do zagrody. W tym momencie starzec stał się najbogatszy w okolicy. Zaraz zlecieli się sąsiedzi i przyjaciele, żeby mu pogratulować bogactwa a on wzruszył ramionami i powiedział: - ja tak naprawdę nie wiem czy to jest dobre, czy nie-. Oni na to: -jak ty możesz myśleć, że nie wiesz czy to jest dobre, ty jakiś dziwny jesteś-. I wszyscy kręcili głowami z niedowierzaniem.
Parę dni później jego syn próbował ujeżdżać nowe konie, spadł z jednego z nich i się strasznie połamał, nie mógł pomagać ojcu w polu. I znów sąsiedzi oraz znajomi przyszli żeby go pocieszyć w trudnym momencie, a stary człowiek ponownie wzruszył ramionami i znowu to samo im powiedział: -ja tak naprawdę nie wiem czy to jest złe, czy nie-. Oni mu na to: -jak możesz być tak oziębły w stosunku do własnego syna? Twój jedyny syn nie może chodzić a ty mówisz, że nie wiesz czy to jest złe-
Kilka dni później przyszła chińska armia i zabrała z pobliskich wiosek wszystkich młodych ludzi na bitwę, w której niebawem wszyscy zginęli. I tylko jego syna nie wzięli, bo był połamany.
Ten stary człowiek wiedział jedną z najważniejszych rzeczy jaką można wiedzieć - że on nie wie i że życie jest takie jakie jest, a nie jak nam się wydaje że jest.

Ja omal nie umarłem na alkoholizm ponieważ nikt nie był mi w stanie tego przepowiedzieć do rozumu. Zrujnowałem swoje życie i dalej uważałem, że jestem najmądrzejszy i mam rację. Pasowałem do starej prawdy, że alkoholikowi nie można nic powiedzieć."

ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 13:25

Tibor napisał/a:
Czy jeśli napiszę IMPONUJĄCE, to będzie ocena?


Nie chodzi mi o ocenę, chcę pokazać, że jak zadasz sobie uczciwie pytanie czy wszystko zrobisz by trzeźwieć to wszystko możliwe. Dziennie na sugestiach jestem i dziennie wiem, że muszę, nie że chcę ale muszę. Choć w AA nic nie musisz ja to czuję że muszę. Mi to pomaga i ja to widzę. Jak weszłam na program byłam nie wierząca, nie ateistka, ale nigdy nie zastanawiałam się nad wiarą. Gdzieś tam była, ale nie czułam tego. Tak samo z religią, ta sfera dalej jest nieobecna w moim życiu. Nie jestem religijna, ale wierzę w Boga i nie mam z tym problemu, choć początkowo był. Początkowo modlitwa to był koncert życzeń na dany dzień. Teraz to wygląda inaczej, teraz dziękuję, teraz rozmawiam po swojemu.

Tibor, Twoja historia jest mi znana z historii innych uczestników mityngów. Często się zastanawiałam jak można tak kręcić się w kółko nawet po wielu latach niepicia, terapiach i regularnym chodzeniu na mityngi. Cały czas to samo wiecznie użalanie, oczekiwania, pretensje do świata, agresja itp. Potem dotarło, że jest różnica między niepiciem, a trzeźwieniem i nie ważne od stażu. Każdy musi sam zaskoczyć, można tylko pokazać że idzie to zrobić. Choć AA nie ma lekarstwa dla wszystkich to i tak wiele osób już jest szczęściarzami jak ja. Jedyne co trzeba zrobić to być uczciwym wobec siebie, zaufać i działać.

Ps. Piękna przypowieść :kwiatek: Właśnie zaufanie, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ja to wiecznie widzę u siebie. Nie ma złego co na dobre nie widzie, jak nie dziś to może za parę lat ;)

alkoholik - Pią 07 Paź, 2016 13:37

ankao30 napisał/a:
Cały czas to samo wiecznie użalanie, oczekiwania, pretensje do świata, agresja itp.

:oops:
Czy żeby trzeźwieć trzeba się wyrzec siebie? Ja wiem, ze najpierw trzeba siebie poznać, a potem ewentualnie zmienić jeśli coś jest nie dobrego, coś nam przeszkadza. Chodzi mi o wiarę głównie. Ja jestem zdeklarowanym ateistą. Jeśli maiłbym trzeźwieć za cenę dojścia do wniosku , ze jednak potrzebuję siły wyższej (wiary w Boga)... to nie wiem. Tak na dziś czuję. Trochę to handel jest.

Thomasson - Pią 07 Paź, 2016 13:54

Ja też jestem ateistą i nie widzę problemu aby robić program.

Te żale i narzekania na mitingach, trochę to rozumiem. Niektórzy wchodzą na mityng jak do miejsca gdzie mogą odkryć / pokazać / zobaczyć to co w nich wadliwe, co nie znaczy że tylko syf i kiła u nich w życiu. Ja mogę dzielić się radościami i owocami ale też widzę że mam nad czym pracować.

Alkoholiku, jeśli wiesz w co nie wierzysz to już jest coś. A czy wiesz w co wierzysz?

ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 14:04

alkoholik, Polecam Anonimowych Alkoholików rozdział dla niewierzących.

Tak też było ze mną.

"Dla kogoś uważającego siebie za ateistę lub agnostyka, przeżycie duchowe tego rodzaju wydaje się niemożliwe. Z drugiej strony przedłużenie stanu czynnego alkoholizmu oznacza kompletne wyniszczenie. Być skazany na śmierć z powodu alkoholizmu, czy żyć w oparciu o duchowy program to nie łatwa alternatywa stojąca przed alkoholikiem.
Wybór, mimo wszystko, nie jest aż tak trudny...
...Głównym naszym problemem okazał się kompletny brak siły duchowej. Koniecznością dla nas stało się znalezienie takiej siły, z pomocą której moglibyśmy żyć. Musiała to być SIŁA POTĘŻNIEJSZA NIŻ NASZA WŁASNA...
...Praktycznie myślący człowiek w dzisiejszych czasach trzyma się logiki i faktów. Ludzie XX wieku przyjmują bez zastrzeżeń każdą teorię, o ile poparta jest ona sprawdzonymi faktami. Teorii mamy mnóstwo, np. te, które wyjaśniają zjawisko elektryczności. Przyjmujemy je bez cienia powątpiewania. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ bez pewnych logicznych założeń nie jesteśmy w stanie wyjaśnić czegoś czego używamy na co dzień, czym się posługujemy, czego skutki są widoczne i oczywiste..."

Podsumowując program jest neutralny, najważniejsze by znaleźć SIŁĘ WIĘKSZĄ OD SIEBIE. Tak na początku podchodziłam, nie wierzyłam w Boga, ale wierzyłam, że coś jest mi wstanie pomóc i pomogło z czasem uwierzyłam i wierzę. Tu nie ważne wyznanie, każdy ma inne inną wiarę, bądź poglądy najważniejsza SIŁA WIĘKSZA OD MNIE
AA str. 37-40

Obyś ją znalazł.

yuraa - Pią 07 Paź, 2016 14:05

alkoholik napisał/a:
Czy żeby trzeźwieć trzeba się wyrzec siebie?

wręcz przeciwnie, trzeba być sobą, nie zwalczać uczuć

Jo-asia - Pią 07 Paź, 2016 14:12

ankao30 napisał/a:
Nie ma złego co na dobre nie widzie, jak nie dziś to może za parę lat

a co jeśli... nigdy?

Z przypowieści.. Życie jest jakie jest.. ani dobre ani złe.

ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 14:27

Jo-asia napisał/a:
ankao30 napisał/a:
Nie ma złego co na dobre nie widzie, jak nie dziś to może za parę lat

a co jeśli... nigdy?

Z przypowieści.. Życie jest jakie jest.. ani dobre ani złe.


Jak dla nie już nie jest nijakie. Takie kiedyś miałam, teraz umiem odnaleźć radość w małych drobinkach. Dziennie piszę wdzięczności. Początkowo nic nie umiałam zobaczyć, czasem dwie trzy, teraz mam wiecznie pełną listę. Nawet jak jest źle, to patrzę na to z innej strony i widzę, że faktycznie nie jest najgorzej, że mogę nadal cieszyć się życie. Ale Joasiu masz rację nie zawsze jest kolorowo, ale nie można się poddawać bo żyje się dalej i tu pomocne się wdzięczności,. bo dziennie uczę się, że choć kiepsko to wszystko mija i trzeba wrócić do normalności. (Tak miała w ubiegłym roku w żałobie, ale czas i praca pomogła mi dość szybko przywrócić Pogodę Ducha i tak jest dziś. Najważniejsza Pogoda Ducha, lecz sama z siebie nie będzie, bo można się zamknąć w sobie i żyć użalaniem i wspomnieniami, a tu nie o to chodzi. Tak jest u mnie).

ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 14:28

A przypowieść trochę inaczej zrozumiałam, by zaufać i nie rozdrabniać dlaczego ja itp. Po prostu przyjmować co nam dane. No może źle rozumiem, ale tak czuję. Z tym zawsze mam problem co autor miał na myśli. :mysli:
Thomasson - Pią 07 Paź, 2016 15:21

Rozdział dla niewierzących jest częścią całości. A tam troszkę dalej padają jednak dość jednoznaczne sugestie był paść na kolana i mówić określone słowa w powietrze.

Przypowieść podoba mi się. Moim zdaniem autor miał na myśli że dobro i zło to tylko nasze postrzeganie.

Jo-asia - Pią 07 Paź, 2016 15:50

Thomasson napisał/a:
Przypowieść podoba mi się. Moim zdaniem autor miał na myśli że dobro i zło to tylko nasze postrzeganie.

tak i ocenę
Dla jednego kalectwo to kara a dla drugiego zbawienie. I obaj mają rację ;)
ankao30 napisał/a:
Nawet jak jest źle, to patrzę na to z innej strony i widzę, że faktycznie nie jest najgorzej, że mogę nadal cieszyć się życie.

Jak mi jest źle.. to czuję się źle.
Jak mi jest dobrze to czuje się dobrze.
Jak mi jest nie najgorzej to tak się czuję.
Jak nie umiem się cieszyć życiem, to się nim nie cieszę.
W każdym innym przypadku jest to zaklinanie rzeczywistości i uciekanie od tego co jest.
Jasne, jest jeszcze coś takiego jak gotowość.. Jest ona niezbędna. Do tego momentu, nie widzi się wszystkiego, takim jakie jest.
Czucie żalu.. nie musi oznaczać użalania się nad sobą.

Co do wiary.. jest jeszcze jeden szczegół czy wierzę w SW czy religię?
I jeśli nie wierzę w religię.. ani SW.. to w co?
Szczerze.. nie potrafię odpowiedzieć. Nie wierzę w boga.. takiego, jaki obraz mi przekazano w kościele. Nawet SW.. jako coś, co jest odrębne ode mnie i do tego, nade mną.
Nie potrafię odpowiedzieć w co wierzę..

ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 16:07



Każdy zobaczy to co będzie chciał lub czuł. Już umiem się cieszyć życiem i się cieszę, bez zakrzywienia rzeczywistości. Jak pisałam zawsze szukam drobiazgów i odziwo zawsze są. Jeszcze nie miałam dnia bez wdzięczności. Choćby to że dziś jestem trzeźwa. Ale to czas i praca, uczenie się szukać i obserwować siebie.

ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 16:10

A wszysto co złe, co zakłóca mój komfort rozpisuje na bieżąco w tabelce i pozbyłam się. Nie czekam do wieczora. Ale to też praca.
Thomasson - Pią 07 Paź, 2016 16:33

Z tą wiarą na programie to trochę inaczej jest. Krok drugi nie brzmi: uwierzylismy w. On brzmi: uwierzyliśmy że. Czyli że siła wyższa nie musi być tworem wyobraźni, a może być dotknięta bezpośrednio np przyroda, nikt nie musi w nią wierzyć bo o jej istnieniu można się dowiedzieć. Uwierzyliśmy że... siła wyższa ma określony potencjał.
ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 16:48

Thomasson, i tu masz rację. Długo nie wierzyłam, ale zufałam, że tak mam robić i "klepałam" wydawało mi się, że wierzę, ale nie wiem w co. Coś się działo to widziałam i też tego nie rozumiałam. Nawet nie wiem kiedy uwierzyłam. To z czasem przyszło. Po kilku miesiącach. Jak pisałam, od początku widziałam, że coś się dzieje i w dobrą stronę. Tak było u mnie.
alkoholik - Pią 07 Paź, 2016 17:10

Przerażacie mnie.
ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 17:12

alkoholik napisał/a:
Przerażacie mnie.


Ale czym?

ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 17:38

alkoholik, ok, może faktycznie za daleko poszłam w Twoim temacie. Mam czas jakoś tak się ostatnio rozpisałam. Wiedz jedno tylko dziś, no i działaj, bo sam to marne szanse. Każdy przestaje pić, ale nielicznym udaje się za życia. I nikt Ci nie powie, że to łatwa sprawa, kiedyś słyszałam im trudniej tym lepiej. Ale też słyszałam, że wszystko mija nawet najdłuższa żmija.
Zosiek samosiek już dużo widziałam, niestety nie znam żadnej której się udało. Ile ludzi tyle historii, może i kiedyś Twoją poczytam, życzę Ci tego, by była ta dobra, nie tylko nekrolog.

Ale można tylko trzeba naprawdę chcieć i działać.
Powodzenia.

alkoholik - Pią 07 Paź, 2016 18:12

Nie spoko, piszczcie do woli. Ja czytam z zainteresowaniem. Piszcie piszcie 🙂
Jo-asia - Pią 07 Paź, 2016 18:18

alkoholik napisał/a:
Przerażacie mnie.

:rotfl:
poruszyłeś ciekawy temat ;)
Thomasson napisał/a:
Uwierzyliśmy że... siła wyższa ma określony potencjał.

"że"... tu już prędzej mam odpowiedź .. ;)
Wiem.. (ja już nie wierzę, ja mam pewność) że jest coś więcej niż sądzę, wiem, widzę.. myślę. :)

dobra alkoholik.. znikam
nie zakłócam spokoju :)

alkoholik - Pią 07 Paź, 2016 19:17

pterodaktyll napisał/a:
Jeśli Cię to w jakis sposób pocieszy, to ja też byłem..........

Pocieszy? A to niby dlaczego miałoby mnie to pocieszyć? Ja takiej przemiany absolutnie nie oczekuję. Mój światopogląd to jedna z nielicznych rzeczy której jestem pewien, mało z tego on z latami się umacnia. Jestem z tego dumny.

Janioł - Pią 07 Paź, 2016 19:21

Cytat:
Mój światopogląd to jedna z nielicznych rzeczy której jestem pewien, mało z tego on z latami się umacnia. Jestem z tego dumny.
i to wszystko w głowie przesiąkniętej alkoholem ?
ankao30 - Pią 07 Paź, 2016 19:23

alkoholik napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Jeśli Cię to w jakis sposób pocieszy, to ja też byłem..........

Pocieszy? A to niby dlaczego miałoby mnie to pocieszyć? Ja takiej przemiany absolutnie nie oczekuję. Mój światopogląd to jedna z nielicznych rzeczy której jestem pewien, mało z tego on z latami się umacnia. Jestem z tego dumny.


Wiesz alkoholizm z biegiem czasu też się umacnia. Nie wiem czy w późniejszej fazie coś pomoże Ci Twój światopogląd. Czy będziesz wstanie jeszcze coś czuć :bezradny:

pterodaktyll - Pią 07 Paź, 2016 19:48

alkoholik napisał/a:
Ja takiej przemiany absolutnie nie oczekuję.

Podobnie jak i ja i pewnie jeszcze wielu innych. Na wszystko przychodzi czas i miejsce, Twój widocznie jeszcze nie przyszedł. Nie ma w tym nic dziwnego..........


alkoholik napisał/a:
Mój światopogląd to jedna z nielicznych rzeczy której jestem pewien, mało z tego on z latami się umacnia. Jestem z tego dumny.

Jak Boga kocham, jakbym samego siebie z dawnego czasu słyszał :rotfl: ..........Panta rhei, jak dawno temu powiedział niejaki Heraklit, chyba z Efezu zresztą ;)

szymon - Pią 07 Paź, 2016 21:06

na zdjęciu jest jakiś księżyc, na samym dole? wiesz co to?
Thomasson - Pią 07 Paź, 2016 23:27

Ej ale jak odstawisz alkohol to nadal będziesz mógł głosować na lewicę, słuchać jazzu, i chodzić na zapiekanki. Alkoholizm to nie filozofia tak jak inne izmy. A poza tym poprzeczka jest dużo niżej niż myślisz.
alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 07:28

Szczerze powiem, że widzę trochę pobłażliwi/kpiącego tonu w tum co piszecie. Z jednej strony nie podoba mi sie to ale z drugiej ja w ten sam sposób widzę ludzi wierzących.
Jakby Wam ktoś powiedział, albo przechodzisz na islam albo nie przestaniesz pić? Co wtedy? Jaki byłby wybór. Religia to zło tak jak o jej odmiana jaką jest polityka.

ankao30 - Sob 08 Paź, 2016 07:45

alkoholik,

Nie rozumiesz sensu. Religia to religia, a odnaleźć siłę większą od siebie to coś innego. Nikt Ci nie narzuca byś wierzył w tego czy innego Boga, Ty sam musi odnaleźć siłę. Znasz kroki. Poczytaj. W AA są ludzie co wierzą i nie, są wyznawcy różnych religii i żadnych jak ja, ale odnalazłam siłę i zwał to jak zwał. Moja jest Bóg taki jak Go sama pojmuję. Nikt Ci nie narzuca w co tylko byś odnalazł tą siłę.

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 07:59

Anka, ja nie neguję tego o czym piszesz. Ja tego po prostu nie czuję. To nie moje.
A tak ogólnie, dlaczego w tekstach AA używa się słowa "Bóg" zamiast bardziej uniwersalnego "Siła Wyższa". Wiele by to chyba uprościło.

ankao30 - Sob 08 Paź, 2016 08:08

alkoholik,
Wiesz kto szuka powodu ten znajdzie, mówiłam że nic nie jest łatwe i proste.
"Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy" zawsze znajdzie się wymówka by nic nie robić. To moje zadanie. A najlepsze to, że nawet się nie spróbuję a się ocenia. Ale to Twoje życie. Piszę tylko że można, reszta w Twoich rękach, albo i nie ;)

Miłej soboty :kwiatek:

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 08:11

Wiedziałem, że tak odpowiesz. Ja tylko pytam. Wcale nie twierdze, że NIE. Tylko pytam.
ankao30 - Sob 08 Paź, 2016 08:23

alkoholik, ok. Poczytaj jak powstało AA, kto napisał Wielką Księgę i kiedy.
To wszystko wyjaśnia.
W skrócie to lata 30 ubiegłego stulecia w Stanach. Tam osoby, alkoholicy, którzy rozpoczęli ten ruch wierzyli w Boga i pracowali na Biblii. Wcześniej pomoc alkoholikom polegała na zamykaniu ich w szpitalach psychiatrycznych. Nie było mityngów, terapii i innych form pomocy. Oni wpadli na to, że sami sobie nawzajem mogą pomóc i pomogli, nie tylko sobie ale tysiąca na całym świecie. Poczytaj jak to powstało i WK od 80 lat praktycznie główna część nie została zmieniona. Jak działa to po co mam być zmieniana. Kroki są uniwersalne, wykorzystywane w innych uzaleznieniach. Ale to możesz sam poszukać i poczytać. W Polsce AA jest stosunkowo krótki, bo taka była wczesniejsza polityka, ale i tak teraz bardzo mocno rozwinięte. I mnie jest dziennie mityng czasem nawet kilka. Mam co wybierać. Jak mi źle idę na pierwszą lepszą grupę. No to pomaga, czasem tylko posłuchać i już. Wychodzę zawsze spokojniejsza i lżejsza o swoje problemy. Ale to ja tak mam.

Ps. Piszę na telefonie i czasem słownik coś innego mi podstawia. Sorki za błędy.

Tibor - Sob 08 Paź, 2016 08:24

alkoholik napisał/a:
Ja tego po prostu nie czuję. To nie moje.

Wiele rzeczy było nie moich, a dziś są moje. Myślę, że ja siebie nie znałem. Jak mogłem siebie poznać skoro funkcjonowałem w jedynie słusznym poglądzie na wszystko, w moim poglądzie. Nie umiałem lub nie chciałem otworzyć się na inny światopogląd. To było tak mocno we mnie zakorzenione, że uważałem że pewnych swoich cech nie idzie zmienić. Po prostu w żaden sposób nie jest to możliwe.
Nie będę może pisał o swoim światopoglądzie, ale zahaczę o coś innego. Interesowałem się od nastolatka (zanim jeszcze sięgnąłem po alkohol) astrologią. Przez lata rozebrałem na czynniki pierwsze swój znak zodiaku i utkwiłem się w przekonaniu, że pewnych cech nie można zmienić. Że są one niejako nadane. Są rzeczy, które można wypracować, a są takie że nie i dostaje się je w momencie urodzenia. Utożsamiałem się ze swoim znakiem zodiaku i uważałem przede wszystkim, że taki już jestem. Kiedy dochodziło czasem u mnie w domu do kłótni z żoną, to jej mówiłem "ale ja taki już jestem, tego nie zmienisz, musisz to zaakceptować". Dziś mam wrażenie, że siedziałem w niewoli własnych poglądów i przekonań, mam wrażenie, że dziś w ogóle nie pasuje do mojego wzorcowego opisu zodiaku. Jestem zupełnie inny... czuje się wolny.

Drugą rzeczą to moje zaangażowanie się na lata w pewną działalność. Nie chce jej wymieniać, bo przekaz medialny nieco zmanipulował to coś i bywa (niesłusznie) kojarzone z polityką. Poświęcałem się temu latami, uważałem i wierzyłem, że to co robię jest słuszne, przy okazji tej działalności -dowartościowywałem się kiedy odnosiłem sukcesy i klepano mnie po ramieniu. Dziś mam zupełnie inne zdanie, uważam że ta działalność może bardziej szkodzić niż pomagać. Otworzyłem się na nieskończone Dobro jakie znalazłem w Bogu. Tam nie ma żadnych granic, Dobra nie da się obliczyć. Zdawanie się tylko na własną logikę, na własny umysł uważam za ograniczenie.

Dlaczego piłem? Dlaczego nie potrafiłem przestać pić i utrzymać abstynencji? Bo wierzyłem tylko i wyłącznie w to co wiem, tylko we własną logikę.
Czy ja mogę polegać na własnej logice? Od najmłodszych lat wiedziałem, że alkohol szkodzi zdrowiu. W każdym monopolowym to było napisane. A piłem. Powoli się uśmiercałem. Gdzie tu logika?

Jacek - Sob 08 Paź, 2016 09:32

alkoholik napisał/a:
Szczerze powiem, że widzę trochę pobłażliwi/kpiącego tonu w tum co piszecie. Z jednej strony nie podoba mi sie to ale z drugiej ja w ten sam sposób widzę ludzi wierzących.
Jakby Wam ktoś powiedział, albo przechodzisz na islam albo nie przestaniesz pić? Co wtedy?

znam te problemy,(choć sam ich nie mam) dlatego jeśli rozmawiam z drugim alkoholikiem
- nic nie narzucam - jedynie sugeruję
- nie kojarzę rozmów po przez religię czy wiarę
a jedyną wiarę jaką mogę zasugerować,to jesteś "Ty" sam
czyż to nie Ty sam musisz zadecydować wybór,a chociaż by w podjęcie decyzji aby uznać krok pierwszy
czyż to nie Ty sam podejmujesz decyzję pujście czy nie pójścia na meetingAA lub terapie,czy co tam innego
alkoholik napisał/a:
"Siła Wyższa"

wpierw musisz uwierzyć w samego siebie,bo żadna siła wyższa za ciebie nic nie zrobi
dopiero po tym można się wesprzeć "siłą wyższą"
a jak już zdecyduje się na zawierzenie w "siłę wyższą" - to tak jak by się obok siebie miało kogoś z kim łatwiej w wierze się kroczy w tych trudach "drogi ku trzeźwemu"
ja tak mam :tak: wierze w siebie i dokonuje sam
ale gdy się tak obejrzę (wspomnę swe czyny) to widzę że nie raz tam zadziałało coś co nazywam "pomoc siły wyższej"
a chodź by to że sam z siebie bym nie odstawił alkoholu - coś pokierowało moją żoną,aby mnie zostawiła - i tu ja sam zadecydowałem odstawić alkohol
ale wierząc w samo to wydarzenie,ktoś podsunął - jakaś "siła wyższa" (ja ją nazywam Bogiem)

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 10:17

Widocznie jestem ograniczony.
Tibor - Sob 08 Paź, 2016 10:22

alkoholik napisał/a:
Widocznie jestem ograniczony.

Tym się nie przejmuj ;)
Ja też też jestem ograniczony ;)
Paradoksalnie świadomość własnego ograniczenia może spowodować, że będę chciał otworzyć się na coś więcej.

zołza - Sob 08 Paź, 2016 10:25

alkoholik napisał/a:
Anka, ja nie neguję tego o czym piszesz. Ja tego po prostu nie czuję. To nie moje.


Ja niestety mam podobnie :bezradny: Nie umiem /nie potrafię /nie chcę ( każdy może zaznaczyć w tym miejscu to co uważa za stosowne :p ) nie czuje potrzeby modlitwy , nie umiem oddawać siebie , swoich spraw i swojego nałogu Bogu ( lub też Sile Wyższej ) dla mnie to chyba to samo. Wierze natomiast w przemianę samej siebie i w jakieś tam zrządzenie losu i wybór właściwego momentu by się podnieś i kroczyć w tym kierunku . Co właściwie wcale nie znaczy ,ze przeszkadza mi to w innych - skoro tak jest dobrze, skoro To pomaga, skoro To działa na nich - super . Ja wiem co mam robić ( przede wszystkim nie pić) by pójść dalej i zmieniam tylko to na co mam wpływ :D

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 10:31

Na dzień dzisiejszy, mówiąc wprost otwarcie się na wiarę itd. jest dla mnie absolutnie niewyobrażalne. Byłoby to moja osobista klęska i porażka. Za nic. Tak wiem, to moje pijane myślenie. Może tak, może nie. Nie wiem. Dla mnie sprawa istnienia "czegoś więcej" jest oczywista i nie podlega żadnej wątpliwości.
Thomasson - Sob 08 Paź, 2016 11:38

Dlaczego pijane myślenie? Chyba mylisz duchowość z religijnością. Niech to będzie cokolwiek, ważne abyś był w stanie się temu podporządkować. Równie dobrze może to być nauka, lub logika. Może to być intelekt lub instynkt. Żadnych magicznych sztuczek, efektów specjalnych, rytuałów. Ja uważam siebie za ateiste i za racjonaliste. Nie wierzę, jak to ładnie okresliłeś, w "coś więcej". Dla wielu ludzi duchowość kojarzy się z bogiem, dlatego w książce aa jest to często używane słowo. Ale nikt nie ma monopolu na duchowość.

Moim zdaniem masz już wszystko co potrzebne na początku drogi, nie trzeba niczego dodawać, wystarczy uporządkować.

pterodaktyll - Sob 08 Paź, 2016 11:38

ankao30 napisał/a:

Nie rozumiesz sensu. Religia to religia, a odnaleźć siłę większą od siebie to coś innego.


Podpiszę się pod tym jeśli pozwolisz. Obojętnie jak by nie nazwać tą transcedentalną moc, Bóg, Allah, Budda, Manitou czy Siła Wyższa, zawsze chodzi o zawierzenie i zaufaniu, że jej moc czuwa nad człowiekiem. Cała reszta to tylko obrządek. Kiedy jeszcze chodziłem na mityngi, większość trzeźwiejących ową Siłę identyfikowała nawet nie z Bogiem, tylko z katolickim wyznaniem wiary, co z kolei irytowało innych, niepokornych, a w sumie niczego do trzeźwienia nie wnosiło, dlatego nie dziwi mnie, że nie wszyscy potrafią zawierzyć swój los owej Sile, bo to oznaczałoby przecież rezygnację z własnego "JA" czyli tzw. ego, a my alkoholicy te ego mamy przecież rozdęte do monstrualnych rozmiarów. Żeby nie było.....robiłem dokładnie to samo, tak samo "wojowałem" z tą Siłą i to wcale nie tak dawno jeszcze. Dla każdego przychodzi jego czas, a jeśli nie przychodzi dzisiaj czy jutro, nikt nie ma gwarancji, że tak mu zostanie do końca świata, ale kiedy przyjdzie.......... :chmurka:

Thomasson - Sob 08 Paź, 2016 11:50

Ptero. "ja wierzący, ja katolik, ja alkoholik" to takie same ja (ego) jak "ja nie wierzący, ja taki i owaki". Obietnicą programu jest to że "... zniknie egoizm". Nikt kto ma tożsamość alkoholika nie może powiedzieć o sobie że nie ma ego.
pterodaktyll - Sob 08 Paź, 2016 11:53

Thomasson napisał/a:
Nikt kto ma tożsamość alkoholika nie może powiedzieć o sobie że nie ma ego.

A gdzie ja napisałem, że się go pozbyłem? :mysli:

ankao30 - Sob 08 Paź, 2016 12:02

Na początku sponsorka dała mi dobrą radę: jak mi przeszkadza religia dorzuć ją, jak masz jakieś uprzedzenia dorzuć je i zaufaj i działaj. Tak właśnie zrobiłam, nie zastanawiałam się czemu itp.tylko działałam reszta sama przyszła. Zmieniłam całe swoje życie. Uporządkowałam je i zaakceptowała siebie i nie tylko. Co do Ego zawsze gdzieś jest we mnie i mam tego świadomość choć chętnie bym się bo pozbyła. Ale czy to możliwe :mysli: obecnie mogę tylko się sobie przypatrywać i zmieniać to co mogę zmienić. Działać, działać i jeszcze raz działać, bo siedzenie i myślenie że może to czy tamto nic nie zmieni.
pterodaktyll - Sob 08 Paź, 2016 12:07

Thomasson napisał/a:
"ja wierzący, ja katolik, ja alkoholik" to takie same ja (ego) jak "ja nie wierzący, ja taki i owaki".

I każde z nich wywołuje określone implikacje, czyż nie tak?
Thomasson napisał/a:
Obietnicą programu jest to że "... zniknie egoizm".
:mysli:
Sorry, jakiego programu?

Thomasson - Sob 08 Paź, 2016 12:24

Programu 12 kroków AA. po kroku 9 mają dziać się cudowne rzeczy takie jak zanik ego. Czyżby książka się myliła? Może niech się wypowiedzą ci co zrobili cały program 12 kroków
alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 12:24

Nie ukrywam, że jak to wszystko czytam to mam ochotę się napić. Masakra.
pterodaktyll - Sob 08 Paź, 2016 12:29

Cytat:

Programu 12 kroków AA. po kroku 9 mają dziać się cudowne rzeczy takie jak zanik ego.

Ahaaa.. o czymś takim nie słyszałem, bo prawdę mówiąc nigdy nie przeczytałem tego programu :bezradny:

Matinka - Sob 08 Paź, 2016 13:26

alkoholik napisał/a:
Nie ukrywam, że jak to wszystko czytam to mam ochotę się napić. Masakra.

Bez tego też by Ci się chciało ;)
A tu nie dzieje się nic specjalnego, ot ludzie dyskutują o swoich poglądach na życie.
Czy brak wiary jest ograniczeniem?
Może dawać poczucie osamotnienia, ale to też kwestia odnalezienia się w tym.
Wiara w kontynuację istnienia daje szeroką perspektywę.
Jednak jak się poczuje częścią przyrody to akceptuje się swój koniec tak, jak innych bytów.
alkoholik napisał/a:
Na dzień dzisiejszy, mówiąc wprost otwarcie się na wiarę itd. jest dla mnie absolutnie niewyobrażalne. Byłoby to moja osobista klęska i porażka. Za nic.

pterodaktyll napisał/a:
Obojętnie jak by nie nazwać tą transcedentalną moc, Bóg, Allah, Budda, Manitou czy Siła Wyższa, zawsze chodzi o zawierzenie i zaufaniu, że jej moc czuwa nad człowiekiem.

pterodaktyll napisał/a:
Dla każdego przychodzi jego czas, a jeśli nie przychodzi dzisiaj czy jutro, nikt nie ma gwarancji, że tak mu zostanie do końca świata, ale kiedy przyjdzie..........

Moim zdaniem, nie ma znaczenia czy jesteś na tak czy jesteś na nie, nie masz na to żadnego wpływu. Ani nie da się zaprzeć nogami ani wywołać w sobie wiary. Czas też nie jest żadnym wykładnikiem, bo to może się stać w każdej chwili albo nigdy.
Thomasson napisał/a:
"ja wierzący, ja katolik, ja alkoholik" to takie same ja (ego) jak "ja nie wierzący, ja taki i owaki". Obietnicą programu jest to że "... zniknie egoizm". Nikt kto ma tożsamość alkoholika nie może powiedzieć o sobie że nie ma ego.

Nie każdy ma takie samo ego, ale każdy jakieś ma ;) To postrzeganie i świadomość siebie, wizja siebie i swojego życia.

Jo-asia - Sob 08 Paź, 2016 13:36

alkoholik napisał/a:
Dla mnie sprawa istnienia "czegoś więcej" jest oczywista i nie podlega żadnej wątpliwości.

i nic Ci więcej nie potrzeba :)
i tak wszystko zmierza w tym właśnie kierunku

Ja najpierw musiałam zburzyć "kościół" ;) i odbudować go po swojemu

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 15:47

Wyraziłem się nieprecyzyjnie. Jestem przekonany, że "tam" nie istnieje. Nie ma nic ponad to co tutaj.
Thomasson - Sob 08 Paź, 2016 15:57

Tak więc zostawmy "tam" w spokoju i skupmy się na "tutaj"
Co zamierzasz dalej z tym "tutaj" zrobić?

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 16:08

Szczerze to nie wiem. Waga jeszcze się kiwa.
pterodaktyll - Sob 08 Paź, 2016 16:17

alkoholik napisał/a:
Jestem przekonany, że "tam" nie istnieje. Nie ma nic ponad to co tutaj.

Przepraszam, że może tak obcesowo spytam. Od zawsze jesteś ateistą, czy w pewnym momencie dorosłego życia podjąłeś taką decyzję. Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj....

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 16:22

Zaczęło się we wczesnym dzieciństwie, kiedy ojciec zmuszał mnie do praktyk religijnych. Pamietam, że jako chyba siedmio latek czy ciś koło tego już udawałem odmawianie wieczornego pacierza. A potem to już szło dalej.
pterodaktyll - Sob 08 Paź, 2016 16:34

No tak, ale wiara nie jest tożsama z praktykami religijnymi, przynajmniej ja tak to rozumiem....
Wiara to coś o wiele więcej niż "odklepywanie" pacierzy, czy latanie do kościoła, bo tak wypada.......Bóg jest miłością i jest wszędzie, a nie tylko w budynku zwanym kościołem, jak twierdzą co niektórzy i wszędzie można oddawać się pod Jego opiekę. Nie tylko poprzez tzw. praktyki religijne. Tak myślę......

ankao30 - Sob 08 Paź, 2016 16:35

alkoholik napisał/a:
Zaczęło się we wczesnym dzieciństwie, kiedy ojciec zmuszał mnie do praktyk religijnych. Pamietam, że jako chyba siedmio latek czy ciś koło tego już udawałem odmawianie wieczornego pacierza. A potem to już szło dalej.


O a myślałam że tylko tak ja miałam :rotfl:

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 17:25

pterodaktyll, masz oczywiście rację, u mnie po prostu początek był związany z niechęcią do fałszywych rytuałów. Widziałem, ze ojciec zmusza mnie do czegoś czego sam nie robi. Ta sztuczność mnie zraziła i zrodziła taki prosty bunt. Dalej to już inna historia.
pterodaktyll - Sob 08 Paź, 2016 17:33

Rozumiem Cię, ponieważ moja historia w tej kwestii jest trochę podobna do Twojej. Niestety błędy rodziców w wychowaniu rzutują później na nasze dorosłe życie i trzeba naprawdę wiele pracy nad sobą żeby przywrócić naturalny porządek i harmonię w samym sobie, a jeśli do tego jeszcze dochodzi choroba, na którą zapadliśmy obaj, to jest to naprawdę ciężka i mozolna praca, dzisiaj wiem, że warto było ją wykonać.....
smokooka - Sob 08 Paź, 2016 17:35

pterodaktyll napisał/a:
przywrócić naturalny porządek i harmonię w samym sobie
ładnie powiedziane, kwintesencja sensu miłego życia
Thomasson - Sob 08 Paź, 2016 19:02

alkoholik napisał/a:
Szczerze to nie wiem. Waga jeszcze się kiwa.

Szczerze, to sprawa jest prosta. Albo terapia, mitingi, i cała reszta która z tym się wiąże. Albo bujanie się po swojemu, aby za kilka lat być w tym samym albo gorszym położeniu. Tutaj forum nie pomoże. Nikt cię nie będzie prosił, a Twój brak zdecydowania może przynieść przykre konsekwencje. Ja tam apostołem nie jestem, aczkolwiek kultura zobowiązuje, to cisną mi się słowa deko mocniejsze. Wiem że forum wielu pomogło wejść na właściwą drogę, ale też może powstrzymywać, dając substytut i trochę zainteresowania. Ja zmądrzałem gdy zostałem sam ze sobą i odkryłem że to bardzo ch** towarzystwo.

alkoholik - Sob 08 Paź, 2016 19:48

Ja wiem. Nie oczekuję też, że ktoś będzie mnie prosił. To nonsens. Tak sobie z Wami gawędzę. Pić nie piję to chyba mogę tu być. Nie wiem co będzie. Samo się pewnie już niedługo okaże.
Jo-asia - Sob 08 Paź, 2016 21:20

alkoholik napisał/a:
Wyraziłem się nieprecyzyjnie. Jestem przekonany, że "tam" nie istnieje. Nie ma nic ponad to co tutaj.

ja też byłam nie precyzyjna :)
dla mnie tam.. nie istnieje

Po za tym.. rozmowa z Tobą pomogła mi coś zobaczyć u siebie :)
dzięki

Tibor - Nie 09 Paź, 2016 08:56

alkoholik napisał/a:
(...)jest dla mnie absolutnie niewyobrażalne. Byłoby to moja osobista klęska i porażka.

O...o...o...! Chyba o to w tym chodzi. Poczuć bezsilność. Może nie ma sensu w Twoim wątku poruszać kwestii wiary, Siły Wyższej czy czegokolwiek w tym temacie, bo to jeszcze nie ten czas (a może się mylę).
Przestałem pić i zacząłem trzeźwieć dopiero wówczas, kiedy poczułem tą "osobistą klęskę i porażkę". Nie zrozumiałem, ale poczułem. Poczułem, że wszystko to w co wierzyłem, ufałem, rozumiałem - zawiodło.

AA,str 7:
"Czegóż bym teraz nie oddał, żeby to wszystko naprawić. A na to było już za późno. Żadne słowa nie są w stanie opisać samotności i rozpaczy, w której się pogrążyłem litując się nad sobą. Ziemia usuwała mi się spod nóg. Alkohol był silniejszy ode mnie. Zostałem zmiażdżony. Na zawsze.
(...) Jakże ciemno jest przed świtem! W rzeczywistości był to początek mojej ostatniej popijawy. Wkrótce miałem zostać wrzucony w to, co lubię nazywać czwartym wymiarem egzystencji".

Dlaczego ten fragment cytuje? Został on napisany ok. 80 lat temu, a kilka lat temu ja poczułem dokładnie ten sam stan. I z doświadczeń innych wiem, że nie tylko ja się tak poczułem.
Ale czy tak być musi? Czy trzeba faktycznie wpaść w tą otchłań? Nie wiem... naprawdę nie wiem. Ja dopiero wtedy "zaskoczyłem".

Jacek - Nie 09 Paź, 2016 09:42

alkoholik napisał/a:
Jestem przekonany, że "tam" nie istnieje. Nie ma nic ponad to co tutaj.

a mnie czasem zastanawia,bardzo głęboka refleksja
no i tak - mam se pięć zmysłów :tak:
ale co "tam" we mnie siedzi,który to te zmysły odbiera
jest jednocześnie "tam" i "tutaj"
ogólnie to "rozum" jednak nie o niego mnie chodzi a może o niego ceewd
czy on gdy rozum wygaśnie,też wygaśnie
skąd mogę wiedzieć gdy jest taki nie namacalny
a jak nie namacalny to czy mogle istnieje??? ...
do diabła :nerwus: to moja ręka napisała bo jej rozum kazał
kto??? :mysli: rozum poruszył ffg65

alkoholik - Nie 09 Paź, 2016 13:06

Faktycznie chyba te filozoficzne rozkminy są teraz trochę na wyrost. Nie czas na nie. A może właśnie odwrotnie. Szlag by to wszystko trafił. Sam nie wiem czego chcę. Dopóki się nie określę to nie ma o czym mówić.
Jacek - Nie 09 Paź, 2016 13:32

alkoholik napisał/a:
Dopóki się nie określę to nie ma o czym mówić.

a kto to napisał hęę ???
a więc jesteś :tak:
jak to szło??? myślę więc jestem :mysli:
nu i - nie od razu Rzym zbudowano - więc cza bedzie zacząć od cegiełki
aż się po dach ustawi

alkoholik - Śro 12 Paź, 2016 06:49

Zamarzłem. Nie piję ale nic więcej. Zawiesiłem się i czekam sam nie wiem na co. Do ośrodka w końcu nie poszedłem (mam zamiar :/ ).
Gabi74 - Śro 12 Paź, 2016 07:30

alkoholik napisał/a:
Zawiesiłem się i czekam sam nie wiem na co. Do ośrodka w końcu nie poszedłem (mam zamiar :/ ).

może nie przyszedł jeszcze czas. nie wiem.
wiem natomiast, że jak zadzwoniłam do ośrodka a potem poszłam to miałam już dosyć dotychczasowego życia. po prostu dosyć.

zołza - Śro 12 Paź, 2016 07:42

alkoholik napisał/a:
Zamarzłem.


A jak dla mnie właśnie odmarzasz :) Lód zaczyna się powolutku topić ;)

Muszyn - Śro 12 Paź, 2016 07:55

alkoholik, Nie marudź chłopie tylko się rusz. Ja mam 50km do ośrodka i 15km na grupę AA. Więc nie sądzę, że jest Ci ciężej dotrzeć niż mi. Jak ja bym chciał mieć pod nosem i ośrodek i kilka grup AA.
alkoholik - Wto 25 Paź, 2016 15:25

Może to i śmieszne ale najbardziej brakuje mi jakiegoś przyjaciela. Tęsknie za ludźmi choć odpycham ich jak tylko mogę. Pić nie piję (d***?).
alkoholik - Pon 31 Paź, 2016 22:32

Smutne te dni listopadowe. Byle do wiosny.
Klara - Wto 01 Lis, 2016 07:13

E tam :beba:
Dni jak dni.... Wszystko zależy od tego, czym TY je wypełnisz i jak TY je sobie pomalujesz.

zołza - Wto 01 Lis, 2016 08:11

alkoholik napisał/a:
Smutne te dni listopadowe. Byle do wiosny.


To prawda :) Na mnie listopad też działa przygnębiająco ...ale potem mamy grudzień , styczeń :lol2: a co u Ciebie zmienia się wiosną?

Jras4 - Wto 01 Lis, 2016 10:45

ja bede twoim przyjacielem . na dobre i na złe i złe hehe
alkoholik - Wto 01 Lis, 2016 21:24

Ha, dobre pytanie, co u mnie zmienia się wiosną ... po namyśle, stwierdzam, że nic. W sumie to bez znaczenia jaka jest pora roku. W lecie jest wygodniej bo nie trzeba się tyle ubierać. Nic poza tym.
zołza - Czw 03 Lis, 2016 07:44

Zwalanie wszystkiego na pogodę jest nawet na terapii jakoś tam usprawiedliwione (podobno najbardziej depresyjne miesiące to listopad i luty) ale tak naprawdę komuś kto siedzi w czarnej du*** ani maj nie pomoże :dokuczacz: Znam to z autopsji :P
alkoholik - Pią 04 Lis, 2016 09:22

Co ja pacze, miesiąc nie piłem :-) :shock:
yuraa - Pią 04 Lis, 2016 10:08

:brawo:
no i widzisz jakie to proste

dudek - Pią 04 Lis, 2016 10:35

alkoholik napisał/a:
Co ja pacze, miesiąc nie piłem :-) :shock:
bez terapii miesiąc nie pić to duży wyczyn. Ja gdybym się nie zamknął na 2 miesiące to prawdopodobnie bym nie wytrzymał. Podziwiam mocno i trzymam kciuki za mądre decyzje.
alkoholik - Pią 04 Lis, 2016 12:05

To nie wyczyn tylko zagapienie się :-). Kurna flaks, naprawdę nie wiem ja kto się stało. Tak jakoś przeleciało. Szok. Ale fakt faktem. Tylko co z tego. Jak sie uprę to i drugi nie będę pił. I co. I nic.
ankao30 - Pią 04 Lis, 2016 12:26

alkoholik napisał/a:
To nie wyczyn tylko zagapienie się :-). Kurna flaks, naprawdę nie wiem ja kto się stało. Tak jakoś przeleciało. Szok. Ale fakt faktem. Tylko co z tego. Jak sie uprę to i drugi nie będę pił. I co. I nic.


Może czas to zmienić :mysli:

AnnaEwa - Pią 04 Lis, 2016 15:13

alkoholik napisał/a:
Jak sie uprę to i drugi nie będę pił. I co. I nic.


A co byś chciał?

alkoholik - Pią 04 Lis, 2016 16:23

AnnaEwa napisał/a:
A co byś chciał?

A w sumie to sam nie wiem. Jakoś tak ani z alkoholem mi nie pasuje ani bez niego. Gwiazdkę z nieba bym chciał.

rufio - Pią 04 Lis, 2016 17:52

alkoholik napisał/a:
Gwiazdkę z nieba bym chciał.

Czy oprócz Twoich ( prawdziwych czy też nie ) ograniczeń kto Ci broni ją dostać , dosięgnąć , zdobyć >?
I co Ty rozumiesz przez " gwiazdkę z nieba " ?

alkoholik - Pią 04 Lis, 2016 19:48

Nikt mi nie broni. Ja sam jeśli już. Tak tylko gadam trzy po trzy. Nie ważne.
alkoholik - Pon 07 Lis, 2016 07:33

Tak sobie czytam forum i przerażenie mnie ogarnia. Bo wyczytałem, że co bym nie zrobił to "lekko i przyjemnie już było". Picie wiadomo, dno i cmentarz, Abstynencja też łatwa nie jest, wcale nie łatwa. I niepewna bardzo. Decydować by trza.
matiwaldi - Pon 07 Lis, 2016 08:17

alkoholik napisał/a:
Decydować by trza.



a nie możesz zadecydować tylko o dzisiejszym dniu ?
8)

alkoholik - Pon 07 Lis, 2016 08:23

matiwaldi napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Decydować by trza.



a nie możesz zadecydować tylko o dzisiejszym dniu ?
8)

Wydaje się logiczne, ale jak to zrobić jak ciśnienie "przyszłości" jest ogromne. Nie potrafię "nie myśleć".

matiwaldi - Pon 07 Lis, 2016 08:27

alkoholik napisał/a:
Nie potrafię "nie myśleć".


to fajnie !!! więc myśl tylko o dzisiejszym dniu !!!
ile to fajnych rzeczy do końca dnia można jeszcze zrobić, aby nie zmarnować ani jednej minuty tylko na myślenie co będzie jutro .....

8)

alkoholik - Pon 07 Lis, 2016 08:30

W teorii proste. :?
matiwaldi - Pon 07 Lis, 2016 08:39

alkoholik napisał/a:
W teorii proste. :?


może nie uwierzysz , ale ja jestem przykładem, że można tak żyć ....
8)

alkoholik - Pon 07 Lis, 2016 08:47

Wierzę, dlaczego miałbym nie wierzyć. Na razie jednak jakoś nie wiem jak to wprowadzić w życie u siebie. Do ośrodka by trza iść. Najlepiej się napić.
zołza - Pon 07 Lis, 2016 08:49

Akoholik ...skad Ty jesteś ? Oczywiście o ile to nie tajemnica;)
alkoholik - Pon 07 Lis, 2016 08:53

Górny Śląsk. Gliwice.
matiwaldi - Pon 07 Lis, 2016 08:55

alkoholik napisał/a:
Najlepiej się napić.



skoro tak uważasz .....
to po co pitu pitu ze się zastanawiasz ?
8)

zołza - Pon 07 Lis, 2016 08:57

Ze Śląska jest wielu naszych. Może ruszył byś tyłek i spotkał się z kimś w realu?
:mysli:

alkoholik - Pon 07 Lis, 2016 08:57

matiwaldi napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Najlepiej się napić.



skoro tak uważasz .....
to po co pitu pitu ze się zastanawiasz ?
8)

Jednak "sie nie napijam póki co".

zołza - Pon 07 Lis, 2016 09:03

Oczywiście w ramach nudy możesz też pokazać się w Tarnowie :) Chętnie "wyprostuję" Twoje myślenie :P
Wiedźma - Pon 07 Lis, 2016 10:03

alkoholik napisał/a:
przerażenie mnie ogarnia. Bo wyczytałem, że co bym nie zrobił to "lekko i przyjemnie już było".

Oj tam, oj tam - to tylko taki slogan wymyślony pewnie na wypadek ewentualnych rozczarowań :beba:
Nie przejmuj się nim tak, bo odniesie odwrotny skutek i już na starcie Cię zniechęci.

Początki trzeźwości mogą być trudne, to fakt, ale nie ma reguły, że później też musi być ciężko.
Ja jestem przykładem tego, że można trzeźwieć łatwo i radośnie - a co? Ja tak miałam i mam do tej pory.
Weszłam w trzeźwość z pasją i chyba dzięki tej pasji wszystko poszło jak po maśle.
A teraz, po latach, jest mi właśnie lekko i przyjemnie, czego w czasach picia raczej nie doświadczałam.
I jak się to ma do sloganu? Ano nijak :)
Bądź dobrej myśli :luzik:

Tibor - Pon 07 Lis, 2016 10:49

alkoholik napisał/a:
Tak sobie czytam forum i przerażenie mnie ogarnia. Bo wyczytałem, że co bym nie zrobił to "lekko i przyjemnie już było". Picie wiadomo, dno i cmentarz, Abstynencja też łatwa nie jest, wcale nie łatwa. I niepewna bardzo. Decydować by trza.

Przerażenie przed trzeźwością? Przerażenie przed tym, że trzeba coś w życiu zrobić? Przerażenie, że trzeźwość nie jest na pstryk palcem?
Miałem kiedyś taki schemat, że jak pojawiały się u mnie problemy, to schodziłem z 2 piętra na parter, tam był sklep monopolowy i szybko było po problemie. Tylko doszedłem w życiu do takiego etapu, że to życie mnie przeraziło, spojrzałem śmierci w oczy i zapragnąłem żyć.
Gdy poszedłem na terapię to okazało się, że w drugą stronę -jak chce nie pić- to tak nie działa. Nie ma trzeźwości na pstryk palcem.
Abstynencja, masz rację, nie jest łatwa. Ale trzeźwienie daje jednak dużo więcej. Znalazłem radość w życiu, przestałem się bać.
Zacząłem od bardzo drobnych rzeczy. Przestałem jeździć na gapę tramwajami, autobusami, przestałem śmiecić na ulicy. Najważniejsa chyba jest uczciwość. Jeśli w drobnych rzeczach będę umiał być uczciwy, to i z większymi sobie poradzę.

I wiesz co? Myślenie o przyszłości też mnie wyniszczało. Byłem pełen lęku przed przyszłością. Dlaczego tak teraz nie mam? Nie dlatego, że zmieniłem sposób myślenia (chyba nawet nie wiem co to znaczy, albo jak to zrobić). Dlatego, że zamknąłem i uporządkowałem przeszłość. Gdy zamknąłem przeszłość to myślenie o przyszłości przestało być dla mnie trudne, w zasadzie niewiele zajmuje się przyszłością.

Ale być może cała moja pisanina nie ma najmniejszego sensu, bo to ty musisz zdecydować czy chcesz pić, czy nie chcesz.
TAK / NIE

Mam tak z papierosami. Kilka razy podejmowałem próbę rzucenia i nie wychodziło. Po kilku godzinach lub dniach wracałem do palenia, aż w końcu na tak postawione pytanie, z bólem serca odpowiedziałem sobie NIE. Nie chcę rzucać palenia.

Wszystko zaczyna się od małych rzeczy, od działania, nie od pisania i myślenia. Masz od kilku tygodni mój nr tel. ale nie chcesz z niego skorzystać. Jeśli odpowiesz sobie kiedyś TAK, to napisz, zadzwoń. Życie to ludzie. Trzeźwość to ludzie. Ucieczka przed ludźmi to nie trzeźwość.

alkoholik - Pon 07 Lis, 2016 18:21

:oops:
Wszystko prawda.

alkoholik - Czw 10 Lis, 2016 16:25

Niestety chwilowo muszę się pożegnać. Koniec filma.
zołza - Czw 10 Lis, 2016 17:12

Uciekłeś ceewd
Wiedźma - Czw 10 Lis, 2016 17:19

:bezradny:
smokooka - Czw 10 Lis, 2016 20:32

pewnie wrócisz
alkoholik - Czw 10 Lis, 2016 21:02

Ja nigdzie nie idę. Powiem wprost: pije. Nie tłumaczę się, nie oczekuję głasków. Jest lipa i tyle. Nie ma co gadać.
Whiplash - Czw 10 Lis, 2016 21:03

smokooka napisał/a:
pewnie wrócisz

Zawsze wracają...

smokooka - Czw 10 Lis, 2016 21:04

nie ma co gadać póki pijesz. jak zaryjesz znów albo coś to zczc będziesz chciał gadać ;)
alkoholik - Czw 10 Lis, 2016 21:09

Otóż to.
Whiplash: Oni ... , cobyś kiedyś sam nie był "onym"

Janioł - Czw 10 Lis, 2016 21:12

alkoholik napisał/a:
cobyś kiedyś sam nie był "onym"
kwestia wyboru, jak na razie - Twoje nie sa dobre w przeciwieństwie
alkoholik - Czw 10 Lis, 2016 21:17

Nie są. Znikam. Oby nie na zawsze.
Whiplash - Czw 10 Lis, 2016 22:02

alkoholik napisał/a:
Whiplash: Oni ... , cobyś kiedyś sam nie był "onym"

Tak, oni... w sensie Ci, którzy dokonują niewłaściwych (w mojej ocenie) wyborów. Bo Ci, którzy dokonują właściwych - nie mają powodu wracać, bo nie odchodzą :)

alkoholik - Wto 15 Lis, 2016 17:00

Hopsa, hopsa i oto jestem. Od rana nie piłem, tak po prawdzie to już nie mogłem fizycznie. Zestarzałem się biedaczek. No i dostałem ultimatum. Żarty się skończyły. Zobaczymy co z tego wyniknie. Piłbym kontrolowanie. Piłbym. Ale nie kontroluje tego. Szlag by to wszystko trafił.
smokooka - Wto 15 Lis, 2016 17:59

no to witaj ponownie :) dostawałeś już milion szans, pamiętaj więc że tym razem to może być naprawdę ostatnia. Sama tak kiedyś postąpiłam i zadziałało. Jestem alkoholiczką ktora była też współuzależniona. Ultimatum to już poważna sprawa.
Tibor - Wto 15 Lis, 2016 18:03

"Kiedykolwiek próbowałem kontrolować moje picie nie cieszyłem się nim,
a kiedykolwiek się nim cieszyłem nie byłem w stanie go kontrolować"

"Szaleństwo alkoholizmu polega na tym, że wierzymy w kłamstwo, iż możemy wypić pierwszy kieliszek bez żadnych konsekwencji"

Welcome back :)

Być może pomogłeś mi bardziej niż mi i Tobie się wydaje.
Zacytuje sam siebie do Ciebie z dnia 7 listopada, godz.10:49 w tym wątku;
Tibor napisał/a:
Mam tak z papierosami. Kilka razy podejmowałem próbę rzucenia i nie wychodziło. Po kilku godzinach lub dniach wracałem do palenia, aż w końcu na tak postawione pytanie, z bólem serca odpowiedziałem sobie NIE. Nie chcę rzucać palenia.

Od tego wpisu nie zapaliłem papierosa, nie wypiłem też kawy.

Dzięki Bogu na pewno, może dzięki Tobie również :)

matiwaldi - Wto 15 Lis, 2016 18:25

Tibor napisał/a:

Od tego wpisu nie zapaliłem papierosa, nie wypiłem też kawy.

Dzięki Bogu na pewno,


a piłeś też dzięki Bogu ...?
8)

Tibor - Wto 15 Lis, 2016 20:14

matiwaldi napisał/a:
a piłeś też dzięki Bogu ...?

Nie mam pojęcia, wiem że niewiele wiem ;)

matiwaldi - Śro 16 Lis, 2016 05:34

Cytat:
Nie mam pojęcia, wiem że niewiele wiem



to na czym opierasz tezę,że nie pijesz dzięki Bogu ?
8)

alkoholik - Śro 16 Lis, 2016 07:29

matiwaldi napisał/a:
Cytat:
Nie mam pojęcia, wiem że niewiele wiem



to na czym opierasz tezę,że nie pijesz dzięki Bogu ?
8)

No na wierze chyba, bo na czym innym można opierać taka tezę?

matiwaldi - Śro 16 Lis, 2016 07:53

alkoholik napisał/a:

No na wierze chyba, bo na czym innym można opierać taka tezę?


podziwiam Cię ! :brawo:
8)



ps: ja nie potrafię wierzyć,że za dobro odpowiada sam Pan Bóg , a za zło ludzie .....

alkoholik - Śro 16 Lis, 2016 08:11

matiwaldi napisał/a:

ps: ja nie potrafię wierzyć,że za dobro odpowiada sam Pan Bóg , a za zło ludzie .....

Na tym właśnie polega ta sztuczka. NON SERVIAM!
Z innej beczki. Jakie są Wasze doświadczenia w temacie "dna"? Chodzi i o to czy alkoholik jest w stanie uwierzyć w "dno" (czy praca oparta na samej wierze w dno jest tak samo skuteczna jak faktyczny z nim kontakt). Pytam w kontekście tego, ze jeśli jednak uwierzy i na tym oprze swoje postępowanie, to czy później nie pojawiają się wątpliwości typu "nie było jednak tak źle" itd, a jakby wyrżnął łbem w dno to by tych wątpliwości nie miał?
Ja dna nie czuję (może chciałbym się jeszcze dopić i szukam wymówki), ale wierzę że jest, choć niekoniecznie mam ochotę się z nim spotykać.

Klara - Śro 16 Lis, 2016 08:44

alkoholik napisał/a:
Ja dna nie czuję

Są tacy - bywa - którzy "pukają w dno od spodu" (ujęłam w cudzysłów, bo zapożyczyłam to wyrażenie), a tego nie czują.
Miałam męża, który nie czuł. Zapił się :bezradny:

Tibor - Śro 16 Lis, 2016 08:52

matiwaldi napisał/a:
to na czym opierasz tezę,że nie pijesz dzięki Bogu ?

Właśnie na wierze. Na wierze czyli nie intelektualizowaniu. Gdybym znał odpowiedzi na te pytania, to mówiłbym, że WIEM a nie WIERZĘ.
Jestem za mały by wiedzieć.
Dostrzegam pewne wskazówki z przeszłości. Dwukrotnie (przynajmniej) cudem ocalałem przed śmiercią, raz moja córka... tylko, że wtedy nie wierzyłem w Boga i uważałem, że los tak chciał. Jakiś tam sobie los, zbieg okoliczności.
Najbardziej w wierze przeszkadzało mi intelektualizowanie, rozumienie, próba pojmowania.
To mnie odgradzało od Boga.

Tibor - Śro 16 Lis, 2016 08:58

alkoholik napisał/a:
Ja dna nie czuję (może chciałbym się jeszcze dopić i szukam wymówki), ale wierzę że jest, choć niekoniecznie mam ochotę się z nim spotykać.

Mam kolegę z którym zaczynałem terapię, nie czuł dna, nie pił pół roku. Potem pociąg obciął mu nogę... on nadal pije, nie poczuł dna. Można go nigdy nie poczuć.
Chyba mam to szczęście, że ja poczułem. Ogarnęła mnie kiedyś taka pustka, której nie da się opisać. Dalej nie było już nic. Tylko śmierć.
I wtedy stał się cud kolejny (trzeci?) w moim życiu. Wylałem alkohol, który miałem w ręku. To było kilka lat temu i od tego czasu nie piję.

alkoholik - Śro 16 Lis, 2016 11:10

Klara napisał/a:
Miałam męża, który nie czuł. Zapił się :bezradny:

A ja tatusia. Mam 42 lata, on w moim wieku już gryzł glebę z przepicia (tzn. zamieszkał w domu z ogórkiem na dachu). A było to 25 lat temu.

matiwaldi - Śro 16 Lis, 2016 11:14

Tibor napisał/a:
Najbardziej w wierze przeszkadzało mi intelektualizowanie, rozumienie, próba pojmowania.
To mnie odgradzało od Boga.



jezeli jest prawda,że Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo , to i to intelektualizowanie mam za Jego przyczyną ...... :mysli:

czyżby zatem to Bóg chciał mnie od siebie odgrodzić ???
8)

Tibor - Śro 16 Lis, 2016 11:30

matiwaldi napisał/a:
jezeli jest prawda (...)

To zależy czy wierzysz w to. Nic więcej.

alkoholik - Śro 16 Lis, 2016 12:08

Mnie tam nie przeszkadza, choć osobiście uważam taka dyskusję za bezsensowną. Wiara to wiara. Tak samo jak jej brak. Każdy wie swoje i nie ma szans na spotkanie w połowie drogi. No i dopsz.
Klara - Śro 16 Lis, 2016 12:43

alkoholik napisał/a:
A ja tatusia. Mam 42 lata, on w moim wieku już gryzł glebę z przepicia

Nie napisałam tego, żeby Ci się poskarżyć, ale żebyś pojął, co oznacza uparte dążenie do poczucia dna i tłumaczenie, że jeśli się go nie czuje, to jeszcze nie jest tak źle.

alkoholik - Śro 16 Lis, 2016 12:54

Klara napisał/a:
Nie napisałam tego, żeby Ci się poskarżyć, ale żebyś pojął, co oznacza uparte dążenie do poczucia dna i tłumaczenie, że jeśli się go nie czuje, to jeszcze nie jest tak źle.

Zapewne mi nie uwierzysz, ale ja wcale nie robię tego świadomie. Wiem, że dno będzie na pewno, tylko nie wiem czy zdążę je poczuć. To jedno. A drugie to po prostu moje pytanie, czy ta świadomosć może mi to dno zastąpić, czy raczej nie uwierzę w to co niby wiem i będę chciał jednak spróbować sprawdzać? Tak po prostu jestem ciekaw jakie inni mają z tym doświadczenia, czy każdy kto przestał pić ma poczucie, że był na dnie (jakie by ono tam nie było), czy może jednak ktoś wyhamował wcześniej i ma poczucie, że na dnie nie był a zrozumiał i zaufał. I przestał pi na słowo (innego alkoholika).

Siedzę w domu, dochodzę do siebie, to i filozofuję.

smokooka - Śro 16 Lis, 2016 13:00

Wiesz co u siebie zauważam? Czas to całe poczucie "dna" rozmywa co nie działa na korzyść, dążenie do zauważenia go jest bez sensu, bo dno po jakimś czasie traci znaczenie. To po prostu kompilacja zdarzeń na dzień/moment w którym przestałam pić (bo przecież obiecywałam to sobie ileś razy) i "załapałam" - czyli skutecznie trzeźwieję. Jednak u alkoholiczki czy alkoholika odległość od kolejnego zapicia i tak wynosi tyle co grubość szkła.
To dno to w skrócie moment w którym wolna wola niepicia się obudzi. Nic więcej.

alkoholik - Śro 16 Lis, 2016 13:08

Smokooka, dzięki, właśnie o takie opinie mi chodziło. A ja widzisz, miałem wyobrażenie, że to dno jest jakimś rodzajem przypomnienia a może i straszaka na całe przyszłe (bezalkoholowe) życie.
rufio - Śro 16 Lis, 2016 13:09

smokooka napisał/a:
To dno to w skrócie moment w którym wolna wola niepicia się obudzi.


Może tak może nie . Może się obudzi samo a może ją obudzą . A może dna wcale nie ma tylko nasze wyobrażenie ? Dno tak dziurawe , że przemkniesz przez nie nie wiedząc , że już było i będzie czarna dziura ? Może siedzisz właśnie na nim i dlatego filozofujesz ?

prsk

smokooka - Śro 16 Lis, 2016 13:18

Moje "dno" było straszakiem w pierwszym powiedzmy roku niepicia.
rufio napisał/a:
A może dna wcale nie ma tylko nasze wyobrażenie
wzrastająca świadomość tego co się u mnie dzieje powala mi myśleć tak właśnie - kilka tych "den" przeskoczyłam chociaż przed ich osiągnięciem myślalam że jakby mi się przydarzyło to już koniec świata i dno z warstwą mułu.
Liczy się dla mnie to co osiągnęłam dla siebie samej nie pijąc. Mityczne dno dziś się nie liczy, bo tych den było wiele i okazały się tak samo kruche jak kieliszek.
Podkreślam że wolna wola pomaga nie pić. Nie silna wola a wolna wola.

zimna - Śro 16 Lis, 2016 18:04

alkoholik napisał/a:
miałem wyobrażenie, że to dno jest jakimś rodzajem przypomnienia a może i straszaka na całe przyszłe (bezalkoholowe) życie.
Dla mnie nie jest straszakiem to w sumie dobra chwila bo przyniosła nowe narodzenie. 💔Ale boli mnie to wspomnienie mojego picia, nadal boli. Dopiero niedawno sobie to uświadomiłam ale nie czuje już leku. Kiedys byłam przerażona tym co mogłoby się stać gdybym piła. Ale wtedy cała byłam zbudowana z lęku☹
Giaur - Śro 16 Lis, 2016 23:52

Dla mnie dno to były jakieś 2-3 pierwsze miesiące niepicia, kiedy zaczęła do mnie docierać skala spustoszenia jakie poczyniłem w swoim życiu alkoholem. Żaden balet na zerwanym filmie, żaden dołek finansowy spowodowany dłuższym chlaniam, nawet żaden zespół abstynencyjny nie wbił mnie w ziemię tak jak pierwszy, poważny rachunek sumienia. Tak widzę swoje dno.
Thomasson - Czw 17 Lis, 2016 02:55

Podobno "każdy alkoholik, aby trzeźwieć, musi dotknąć dna" ale to tylko slogan, półprawda.
Jak byłem w gównie po uszy to g***o widziałem. Dopiero po kilku latach, z dystansu zobaczyłem dno.

Jeśli jesteś szczęśliwy to nie ma o czym mówić. Jeśli odczuwasz cierpienie, nawet najbardziej subtelne, to już masz swoje dno nad którym możesz pracować. I to nie ma być straszak, tylko nauka. Dla mnie istotne pytania to: czym jest cierpienie? Jak powstaje i jaka jest droga do jego niepowstawania? Gorzkie wspomnienia są tu zbędne. Jedynym laboratorium do tych obserwacji jest teraźniejszość.

zołza - Czw 17 Lis, 2016 08:04

Tak sobie to czytam i czytam ......wróciłam do wspomnień. :uoee:
Kilkakrotnie próbowałam przestawać , kilkakrotnie mówiłam sobie , że trzeba by już coś z tym fantem zrobić , o czymś zadecydować. Dno dnem ....ale ja już nie miałam siły pić , zbierać się kolejny raz po ciągu ... odkręcać konsekwencje , znowu się wstydzić ,że dałam plamę ...dołączało się do tego brak "satysfakcji" z picia . Zaczynając kolejny raz picie zwyczajnie piłam by pić ...tyle . Jak sobie przypominam teraz nawet czasami nie miałam ochoty na alkohol , nie smakował mi już . Nie miałam już komfortu picia . Wiedziałam ,że piję bo muszę ( że jestem alkoholiczką) i wcale mi się to nie podobało. :roll: Po co pić skoro alkohol juz nie wywoływał we mnie żadnych uczuć, nie gasił pragnienia , nie działał ani rozweselacjąco ani nie koił nerwów. To zaczynało być bez sensu ...a kombinacja by go zdobywać i mieć przerastała moje chciejstwo. Tak sobie myślę ,że to był moment w którym zaczęłam popadać w deprechę ...Więc podjełam decyzję by się zapić bo wszystko i tak jedno wielkie g***o ceewd

rufio - Czw 17 Lis, 2016 09:53

zołza napisał/a:
Więc podjęłam decyzję by się zapić bo wszystko i tak jedno wielkie g***o

Pomiędzy lipcem a październikiem 2006 piłem tak jakby kolejny dzień był tym ostatnim .Za ten okres każdy wszystko mógł mi powiedzieć wszystko i tak bym uwierzył , ze to robiłem .Niebyt , niepamięć , czarna dziura. I pewnego dnia czyli 22.X.2006 zobaczyłem w lustrze monstrum na drugi dzień byłem w ośrodku przy pomocy kolegi bo sam bym nie dotarł nie dlatego , ze nie chciałem tylko nie byłem w stanie poruszać się i myśleć logicznie i .... poszło .

zołza - Czw 17 Lis, 2016 09:58

I prsk :okok:

Dzięki Rufio :okok:

rufio - Czw 17 Lis, 2016 10:06

Ano
prsk

Prosiem bardzo , przecież tak naprawdę miedzy nami specjalnie nie ma różnicy bez względu na wiek , płeć , wykształcenie , mamy jednego wroga niewroga - alkohol i nasze czynności z nim związane .Aby była jasność alkoholu nie personalizuje .Alkohol nie jest bezpośrednią przyczyna naszych/mojego upadku jak i podniesienia ale swoje "paluszki " umoczył . Czyli dzięki temu , ze ktoś kiedys wymyślił skład i wykonał po raz pierwszy fermentacje stało się co się stało . Ja i mnie podobni wykorzystali tą substancje do ....( tu sobie niech kazdy wpisze do czego ) .


prsk

Jędrek - Czw 17 Lis, 2016 13:21

alkoholik napisał/a:

.... Tak po prostu jestem ciekaw jakie inni mają z tym doświadczenia, czy każdy kto przestał pić ma poczucie, że był na dnie (jakie by ono tam nie było), czy może jednak ktoś wyhamował wcześniej i ma poczucie, że na dnie nie był a zrozumiał i zaufał. I przestał pi na słowo (innego alkoholika).

Jak zacząłem pracę ze sponsorem to on mówił, że niewielu trafia na Oddział Zamknięty z psychozą.... (w domyśle tak jak ja)
Zapiłem leki i wpuściłem się w stany lękowe i psychotyczne różne dziwne anomalia....
wylądowałem po zapiciu drugi raz psychotropów na Oddziale Zamkniętym i uważam to za swoje dno. Bałem się strasznie, że już do końca życia spędzę w psychiatryku... (Lot nad Kukułczym Gniazdem). Po tym incydencie zacząłem poważnie traktować chorobę, terapeutów, psychiatrów i AA. Nie chciałem dalej próbować półśrodków, chociaż nie byłem gotów do pracy na Programie. Dopiero po dwóch latach d*** poprosiłem starszego stażem alkoholika o pomoc i zacząłem Kroki....
Nie wierzyłem od razu i nie ufałem na słowo mojemu sponsorowi. Testowałem na sobie. A właściwie osiadałem na laurach i zjeżdżałem w pogorszenie nastroju psychofizycznego.... przekonując się że to co robię działa pozytywnie....ze strachu brałem się znów do roboty....
Nie chcę wrócić tam gdzie byłem, więc staram się wypełniać założenia Programu. Chociaż nie robię wszystkiego, co mi się pojawia w głowie... ten proces mojego "przemieniania" się trwa .... zmienia się moje myślenie... zmienia się moje postępowanie.... staję się coraz stabilniejszy... coraz łagodniejszy.... i coraz bardziej szczęśliwy. Chociaż lęki, niepokoje i zwątpienie mnie opadają.... Wybór należy do mnie. Czy chcę się rozwijać , czy znowu osiądę na laurach.... bo już przecież tak dobrze jest :)
"Program 12 Kroków to praca na całe życie". Na resztę mojego życia...

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 15:35

To już u siebie.
Powodów nie szukam. Dziś nie są mi potrzebne.
Zawsze mnie zastanawiało, skąd u ludzi wierzących takie przeświadczeni, że to Bóg ich stworzył, wybrał, do czegoś potrzebuje itd. Fajny, użyteczny (jakże bardzo użyteczny), pomysł. Jak dla mnie zalata jednak pychą. I bezradnością zmieszaną ze strachem. Ale każdy niech robi co uważa. Ale czy naprawdę nie ma innego sposobu? To klęska całkowita. Cis jakby handel. Trzeźwość za podpirzadkowanie się. Straszne.

zołza - Czw 17 Lis, 2016 15:40

Nigdy tak nie uważałam ...więc nie wrzucaj wszystkich do jednego worka:)
staaw - Czw 17 Lis, 2016 15:54

alkoholik napisał/a:

Zawsze mnie zastanawiało, skąd u ludzi wierzących takie przeświadczeni, że to Bóg ich stworzył, wybrał, do czegoś potrzebuje itd. Fajny, użyteczny (jakże bardzo użyteczny), pomysł. Jak dla mnie zalata jednak pychą. I bezradnością zmieszaną ze strachem. Ale każdy niech robi co uważa. Ale czy naprawdę nie ma innego sposobu? To klęska całkowita. Cis jakby handel. Trzeźwość za podpirzadkowanie się. Straszne.

Pychą było przeświadczenie że poradzę sobie sam, że ja mam najlepszy pomysł na moje życie. Mało moje, ja miałem najlepszy pomysł na życie ludzi wokół mnie. Tylko ci głupcy słuchać mnie nie chcieli.

Całkowitą klęską było dla mnie przeświadczenie że mam w sobie taką moc, że poradzę sobie z alkoholem sam i na swoich warunkach. Porażka...

Trzeźwość za podporządkowanie Bogu? Raczej akceptacja świata takim jaki został stworzony przez Boga a nie oglądanie świata jaki stworzyłem sobie w wyobraźni...

rufio - Czw 17 Lis, 2016 16:12

Kolega Alkoholik sam odpowiedział sobie na na to pytanie .W pytaniu masz odpowiedź .
- BO WIERZĄ .
Czy to ma sens i logikę to jest drugorzędne .
Dalsza część wywodu jest dla mnie niezrozumiała - trzeźwość za podporządkowanie . Podporządkowanie czemu lub komu ?

staaw napisał/a:
Całkowitą klęską było dla mnie przeświadczenie że mam w sobie taką moc, że poradzę sobie z alkoholem sam i na swoich warunkach. Porażka...

Ależ oczywiście , że każdy z nas ma taką moc w sobie a Ty zwątpiłeś i poniosłeś porażkę .

prsk

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 16:13

Zołza, masz rację. Takie uogólnienia są nieuprawnione.
matiwaldi - Czw 17 Lis, 2016 16:14

Cytat:
Ależ oczywiście , że każdy z nas ma taką moc w sobie a Ty zwątpiłeś i poniosłeś porażkę .


nareszcie coś mądrego ...
dziękuję !
8)

rufio - Czw 17 Lis, 2016 16:16

staaw napisał/a:
Raczej akceptacja świata takim jaki został stworzony przez Boga a nie oglądanie świata jaki stworzyłem sobie w wyobraźni...

Niekoniecznie Ja sam stworzyłem i tworzę nadal swój świat a to co stworzył tzw.Bóg mogę ale nie muszę dostosowywać do swojej wizji .

prsk.

staaw - Czw 17 Lis, 2016 16:22

rufio napisał/a:

staaw napisał/a:
Całkowitą klęską było dla mnie przeświadczenie że mam w sobie taką moc, że poradzę sobie z alkoholem sam i na swoich warunkach. Porażka...

Ależ oczywiście , że każdy z nas ma taką moc w sobie a Ty zwątpiłeś i poniosłeś porażkę .


Widzę to inaczej. Ja wierzyłem w tę moc która jest we mnie do tego stopnia że codziennie chciałem wycisnąć parę watów więcej niż wczoraj.
Dopiero katastrofa pokazała mi moje miejsce w szeregu...

Pokora, świadomość własnych ograniczeń i właściwa hierarchia wartości/celów, to rzeczy w których widzę moją nową drogę życia...

staaw - Czw 17 Lis, 2016 16:28

[quote="rufio"]
staaw napisał/a:
to co stworzył tzw.Bóg mogę ale nie muszę dostosowywać do swojej wizji .

Wyborcy PO ze mnie nie zrobisz... :rotfl:

I gdzie Twoje "mogę dostosować świat do mojej wizji' ?

Żeby dostosować świat, trzeba wiedzieć co mogę a czego nie mogę zmienić.
Wizja świata musi być prawdziwa, wolna od chorych wyobrażeń, demonów przeszłości i nierealnych marzeń...

(wiem że to wiesz, piszę bardziej do Alkoholika)

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 16:30

Mój nieżyjący już teść, zatwardziały alkoholik, zwykł na słowa jego żony, że znów jest pijany, odpowiadać tak: "To ty tak to widzisz". 😂
rufio - Czw 17 Lis, 2016 16:45

staaw napisał/a:
Wizja świata musi być prawdziwa, wolna od chorych wyobrażeń, demonów przeszłości i nierealnych marzeń...

VETO przyjacielu
Świat prawdziwy to świat przeciwieństw .Świat Tyberiusza jak Franciszka od ptaszków , świat Messaliny jak i panny d’Arc ,świat piękny i ohydny w obrazy .
Demony przeszłości są potrzebne ba nawet niezbędne aby przyszłość była czysta a nierealne marzenia ? One jak najbardziej bo ile tych nierealnych stało się realnymi ?!


prsk

zołza - Czw 17 Lis, 2016 16:46

staaw napisał/a:
Pokora, świadomość własnych ograniczeń i właściwa hierarchia wartości/celów, to rzeczy w których widzę moją nową drogę życia...

A co to ma wspólnego z Bogiem?

staaw - Czw 17 Lis, 2016 16:53

zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
Pokora, świadomość własnych ograniczeń i właściwa hierarchia wartości/celów, to rzeczy w których widzę moją nową drogę życia...

A co to ma wspólnego z Bogiem?

Nic :)

staaw - Czw 17 Lis, 2016 17:52

rufio napisał/a:
staaw napisał/a:
Wizja świata musi być prawdziwa, wolna od chorych wyobrażeń, demonów przeszłości i nierealnych marzeń...

VETO przyjacielu
Świat prawdziwy to świat przeciwieństw .Świat Tyberiusza jak Franciszka od ptaszków

Zarówno Tyberiusz jak i Franciszek to postacie historyczne, realnie istniejące w swoich czasach.

Ja piszę o złodzieju, który tylko czeka aż wyjadę z domu na dłużej niż dobę by móc obrabować moje mieszkanie.
O matce która od dawna nie żyje a ciągle mam wrażenie że za godzinę wejdzie i zrobi awanturę.
O wilkach które, kiedy nocuję w lesie, czają się za każdym drzewem.
O plastikowych rurach które mogą pęknąć, zawory zakręciłem, ale piony...


Złodzieju! Słyszysz mnie? Jedyną rzeczą z mojego mieszkania którą możesz najdrożej sprzedać jest telewizor!


Janioł - Czw 17 Lis, 2016 18:09

zołza napisał/a:
A co to ma wspólnego z Bogiem?
hierarchia wartości ma wiele wspólnego z Bogiem instnieje wiara I przekonanie że jak Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko inne też
Jo-asia - Czw 17 Lis, 2016 18:17

Janioł napisał/a:
zołza napisał/a:
A co to ma wspólnego z Bogiem?
hierarchia wartości ma wiele wspólnego z Bogiem instnieje wiara I przekonanie że jak Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko inne też

a co z tym radykalnym Islamem?

to nie tak, że neguję Boga
a jego pojęcie, który obraz w każdym jest oparty na prawdzie własnej a nie na tym czym Jest
Ja nie wiem..czym lub kim jest, czego ode mnie chce czy co mam dla niego robić.
stąd pod tym mogę się podpisać i brać za to odpowiedzialność oraz innych mierzyć tą samą miarą
[quote=staaw]
Pokora, świadomość własnych ograniczeń i właściwa hierarchia wartości/celów, to rzeczy w których widzę moją nową drogę życia...[/quote]

Janioł - Czw 17 Lis, 2016 18:20

Jo-asia napisał/a:
a co z tym radykalnym Islamem?
nie wiem , jestem chrześcijaninem i nikogo nie mam zamiaru wysadzać ani zabijać zresztą mój Bóg do dobry Bóg
zołza - Czw 17 Lis, 2016 18:32

A dla mnie hierachia wartości to hierarchia wartości :mgreen:
Bóg czy zwykla etyka postępowania jak dla mnie to jednoznaczne. :)

staaw - Czw 17 Lis, 2016 18:35

Jo-asia napisał/a:
jego pojęcie, który obraz w każdym jest oparty na prawdzie własnej a nie na tym czym Jest
Ja nie wiem..czym lub kim jest, czego ode mnie chce czy co mam dla niego robić.

A czy mając w ręku szklankę słonej wody, możesz sobie wyobrazić czym jest ocean z którego pochodzi?

Każdy ma w sobie tyle Boga ile jest w stanie znieść.
I nie jest ważne w jakiej religii się wychował, Bóg jest jeden doskonały, to my patrzymy na Niego przez pryzmat kanonów, zaklęć i formułek...

Radykalny Islam? Rozmawiałem z muzułmanką... mówiła całkiem inne rzeczy o swojej wierze niż forsują terroryści wykorzystujący religię do własnych celów.
W naszym chrześcijaństwie też były okrutne epizody kiedy polityka przesłoniła wiarę, u nich "średniowiecze" jest dzisiaj...

Jo-asia - Czw 17 Lis, 2016 18:39

staaw napisał/a:
Każdy ma w sobie tyle Boga ile jest w stanie znieść.
I nie jest ważne w jakiej religii się wychował, Bóg jest jeden doskonały, to my patrzymy na Niego przez pryzmat kanonów, zaklęć i formułek...

dodałabym jeszcze... przekonań, uprzedzeń i parę innych ograniczeń

a poza tym.. i o tym samym piszę..

staaw - Czw 17 Lis, 2016 18:40

zołza napisał/a:

Bóg czy zwykla etyka postępowania jak dla mnie to jednoznaczne.

Dla mnie nie.
Normy etyczne tworzą ludzie, w Sparcie zrzucanie chorych/słabych noworodków ze skały było jak najbardziej etyczne. Pomagało utrzymać zdrowie populacji.
Dzisiaj się to (troszeczkę) zmieniło.

Bóg mówi jasno: nie cudzołóż, nie kradnij, nie zabijaj... i tak od (co najmniej) 4000 lat.
A że ludzie cudzołożą, kradną i zabijają? Natura ludzka słabą jest...

zołza - Czw 17 Lis, 2016 18:43

staaw napisał/a:
Bóg mówi jasno: nie cudzołóż, nie kradnij, nie zabijaj...

Kodeks zasad moralnych mówi to samo ;)
A wyznawcy jedynego , słusznego Boga zabijali innowierców jak leci ;) bez "zbędnego humanitaryzmu" :)

staaw - Czw 17 Lis, 2016 18:46

zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
Bóg mówi jasno: nie cudzołóż, nie kradnij, nie zabijaj...

Kodeks zasad moralnych mówi to samo


Jakiś link do tego kodeksu?

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 18:48

zołza napisał/a:
A wyznawcy jedynego , słusznego Boga zabijali innowierców jak leci ;) bez "zbędnego humanitaryzmu" :)
i słusznie
zołza - Czw 17 Lis, 2016 18:52

Normy moralne – normy postępowania człowieka wynikające z moralności. Ich wypełnianie jest powinnością moralną, ich złamanie jest źródłem winy moralnej. Jest to jedno z podstawowych pojęć etyki.

Normy moralne tworzą system odmienny od pozostałych systemów normatywnych: (prawa, obyczaju, etykiety). Wielu autorów przyznaje normom moralnym pierwszeństwo w stosunku do innych norm, a czasami także kategoryczność, bezwzględność, powszechność, niezmienność.

Krótko zawiera się to w zasadzie" dążyć do dobra , unikać zła"

zołza - Czw 17 Lis, 2016 18:53

Jras4 napisał/a:
i słusznie

A gdzie Iras w tym dobry , kochający , wybaczający BÓG?

staaw - Czw 17 Lis, 2016 18:54

zołza napisał/a:

A wyznawcy jedynego , słusznego Boga zabijali innowierców jak leci ;) bez "zbędnego humanitaryzmu" :)

Do dzisiaj zabijają. Tylko teraz inna opcja...

Każde łajdactwo można uzasadnić wyższym celem...
Jako alkoholik coś o tym wiem...

staaw - Czw 17 Lis, 2016 18:56

Zołzo, prosiłem o link do tekstu kodeksu etyki który pokrywa się z dekalogiem, definicje znam...
zołza - Czw 17 Lis, 2016 18:57

staaw napisał/a:
Każde łajdactwo można uzasadnić wyższym celem...

I tu sie zgodzimy - człowiekiem trzeba po prostu być ...bez względu na etykietkę - wierzącego lub nie :)

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:01

zołza napisał/a:
y , kochający , wybaczający BÓG?
kiedy zaczyma przemawiac stal Bug jest juz tylko na ustach ,wtedy leje sie rzaka krwi wylewana w jego imieniu ... wojna religjina to najkrwawsza wojna
ale jak pokazła historia ,ona własnie ma wiekszy skutek niz liberalizm zywiacy sie ruwnież krwią ale pjie ja wolniej lecz dłuzej

staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:01

zołza napisał/a:
.bez względu na etykietkę - wierzącego lub nie

To nie etykietki, to stan, sposób życia.
Jako wierzący staram się żyć zgodnie z zasadami mojej wiary, jako niewierzący żyłem zgodnie z własną hierarchią wartości, zasad które sam wymyśliłem...

staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:02

Jras4 napisał/a:
zołza napisał/a:
y , kochający , wybaczający BÓG?
kiedy zaczyma przemawiac stal Bug jest juz tylko na ustach ,wtedy leje sie rzaka krwi wylewana w jego imieniu ... wojna religjina to najkrwawsza wojna
ale jak pokazła historia ,ona własnie ma wiekszy skutek niz liberalizm zywiacy sie ruwnież krwią ale pjie ja wolniej lecz dłuzej

Tomek, czytałeś coś więcej niż Stary Testament?

Janioł - Czw 17 Lis, 2016 19:03

Jras4 napisał/a:
Bug jest juz tylko na ustach
to rzeka chyba taka jest gdzieś na wschodzie tego kraju ?
Janioł - Czw 17 Lis, 2016 19:03

staaw napisał/a:
Tomek, czytałeś coś więcej niż Stary Testament?
Ogniem i mieczem
staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:04

Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
Tomek, czytałeś coś więcej niż Stary Testament?
Ogniem i mieczem

:buahaha:

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:05

staaw napisał/a:
omek, czytałeś coś więcej niż Stary Testament?
tak historjr polski ale i europy ,jest tam rozdział sredniowiecze .. ale nie tylko
yuraa - Czw 17 Lis, 2016 19:12

troche sie zagalopowaliście w dyskusji
posprzątam później

zołza - Czw 17 Lis, 2016 19:18

staaw napisał/a:
prosiłem o link do tekstu kodeksu etyki który pokrywa się z dekalogiem

Oczekujesz rzeczy niemożliwych - zasady o których mówimy nie mogą pokrywać się w całości z dekalogiem bo zwyczajnie nie dotyczą Boga ale człowieka , zasad współżycia zgodnie z prawem i moralnym sumieniem .
Jak w takim razie zastosować powiedzmy pierwsze przykazanie - Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną, drugie nie bedziesz wymawiał imienia Pana Boga na daremno i trzecie - Pamiętaj abyś dzień święty święcił...to nie dotyczy człowieka . W etyce nie ma Boga.

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:18

Pięknie się tu mi miziacie, ekumenicznie? nawet można by chyba rzec ... ale każdy ma swoją prawdę. Wiarę w niej pokłada. Dla jednego Bóg jest wszystkim dla drugiego absurdalnym wymysłem zaledwie. Ale to niezbyt ładnie. Bo jak to? Co ci szkodzi? To samo dobro. To samo co w Oświęcimiu, na dziecięcych oddziałach onkologicznych, w odbycie gwałconego dziecka też. Nieee, to ludzie. Ludzie. Na obraz i podobieństwo stworzeni. Jak nisko trzeba upaść, żeby siebie sprzedać za te wszystkie złudy, obietnice. Tu nie ważne ... tam, tam będzie sprawiedliwie. A g***o.
smokooka - Czw 17 Lis, 2016 19:20

Alkoholik, nakręcasz się?
alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:21

smokooka napisał/a:
Alkoholik, nakręcasz się?

Tak. Ale tylko trochę.

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:22

dekalog mówi tak czy siak ale mówi ,kto wierzy odbierze przekaz kto nie to nie wie o co chodzi ale mam pytanie co gdybym nie wierzył w Boga dekalog ,co zatszyma mnie by Ciebie ,czy ciebie nie okraść czy zgwałcić ? czy twoia bieda ? łzy ?
smokooka - Czw 17 Lis, 2016 19:22

Jak masz na imię właściwie? Alkoholik to jakbym do siebie pisała ;)
Mała - Czw 17 Lis, 2016 19:23

A na co, lub kogo, jesteś taki zły?...
zołza - Czw 17 Lis, 2016 19:25

Jras4 napisał/a:
czy ciebie nie okraść czy zgwałcić ? czy twoia bieda ? łzy ?

Nieuchronność kary ...Zapewne nie Bóg Cię powstrzyma ;)

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:27

zołza napisał/a:
..Zapewne nie Bóg Cię powstrzyma ;)
własnie to mówie tylko on i swiadomośc jego istnienia a nie inne coś ..nawet przepisy karne mozna ominąc i zle komuś uczynić nie łamiąc ich
alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:29

Mała napisał/a:
A na co, lub kogo, jesteś taki zły?...

Na siebie, że dalej jestem taki podatny i irytuje mnie ta cała gadka o Bogu. Prawdopodobnie wystraszyłem się że bez Boga nie można trzeźwieć. Może to po prostu kolejny wykręt z mojej strony aby się napić, skoro i tak nic z tego nie może być? Kto wie.
Tak czy inaczej, nie wchodzę dalej w te dywagacje o wierze bo to i tak do niczego nie doprowadzi. Do niczego dobrego w każdym razie. Ja nie wierzę i nie zamierzam.
Jak mam na imię? A jak byś chciała :-). Jakie to m znaczenie? Przepraszam, że piszę do Ciebie w ten sposób, nie gniewaj się :-)

staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:29

zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
prosiłem o link do tekstu kodeksu etyki który pokrywa się z dekalogiem

Oczekujesz rzeczy niemożliwych - zasady o których mówimy nie mogą pokrywać się w całości z dekalogiem bo zwyczajnie nie dotyczą Boga ale człowieka

Dobrze, pierwsze trzy rzeczywiście dotyczą Boga, następne już dotyczą człowieka.
Istnieje tekst który pokrywa się z zasadami:
Czcij ojca swego i matkę swoją.
Nie zabijaj.
Nie cudzołóż.
Nie kradnij.
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
Nie pożądaj żony bliźniego swego.
Ani żadnej rzeczy, która jego jest.

zołza napisał/a:

, zasad współżycia zgodnie z prawem i moralnym sumieniem .

Czy zgodne z prawem zabijanie słabych noworodków jest dobre czy złe?
Troszkę podpowiem: słaby osobnik psuje pulę genetyczną populacji, w świecie zwierząt najczęściej jako pierwszy pada ofiarą drapieżnika, jednak pewnie sam nie uważa swojej śmierci za dobrą.
Jednak Kartagińczycy słynęli z odwagi, siły i odporności...
zołza napisał/a:

Jak w takim razie zastosować powiedzmy pierwsze przykazanie - Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną

To akurat najczęściej, według mnie) łamane przykazanie.
Jakże często robimy sobie boga z drugiego człowieka, pieniędzy czy używek...
Istnieje jakiś kodeks humanistyczny który mówi: "nie zabijaj się dla kasy tylko dla tego że sąsiad ma lepszą furę"?

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:31

alkoholik napisał/a:
Ja nie wierzę i nie zamierzam.
to idz w cholere ,poco zabierasz głos o Bogu
skoro tak nie wierzysz pozo walczysz z czym w co nie wierzysz ?

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:31

Jras4 napisał/a:
zołza napisał/a:
..Zapewne nie Bóg Cię powstrzyma ;)
własnie to mówie tylko on i swiadomośc jego istnienia a nie inne coś ..nawet przepisy karne mozna ominąc i zle komuś uczynić nie łamiąc ich

Boga też można ominąć, wystarczy w niego nie wierzyć.

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:31

Jras4 napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Ja nie wierzę i nie zamierzam.
to idz w cholere ,poco zabierasz głos o Bogu
skoro tak nie wierzysz pozo walczysz z czym w co nie wierzysz ?

To ty idź w cholerę bo ja tutaj jestem u siebie jakbyś nie zauważył. Jak ci nie pasuje to droga wolna.

zołza - Czw 17 Lis, 2016 19:32

Szkoda dyskutować...w Polsce deklaruje się ponad 90% ludzi jako wierzących ...a efekty widzimy na codzień :( w morderstwach , gwałtach , maltertowaniu dzieci , kradzieżach , pedofilii i innych *ku**** a potem do spowiedzi i po krzyku 8|
smokooka - Czw 17 Lis, 2016 19:32

alkoholik napisał/a:
Jakie to m znaczenie?
nie no spoko, spodziewałam się podobnej odpowiedzi :mgreen: znaczenia może nie ma ale tak strasznie bezosobowo dla mnie brzmi Alkoholik, juz nawet nie anonimowo a właśnie bezosobowo, a może warto być kimś?
Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:33

staw .mam cos do powiedzenia a mianowicie ..pieniądze to najgorsze co ogli wymyslec ludzie i one najbardziej deprawują i zbaczaja ludzi to one oddalają człowieka od jego człowieczenstwa okradają z duszy a nazywa sie to chciwośc ..
nie wiem czemu ci to napisałem ale napisałem

zołza - Czw 17 Lis, 2016 19:36

A tak na odchodne ...nie mam nic przeciwko ludziom wierzącym , nienawidzę jedynie tylko zakłamania "tych" wierzących :)
alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:36

smokooka napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Jakie to m znaczenie?
nie no spoko, spodziewałam się podobnej odpowiedzi :mgreen: znaczenia może nie ma ale tak strasznie bezosobowo dla mnie brzmi Alkoholik, juz nawet nie anonimowo a właśnie bezosobowo, a może warto być kimś?

Dla ścisłości "alkoholik". żeby być kimś to najpierw trzeba zasłużyć. fsdf43t

staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:37

zołza napisał/a:
potem do spowiedzi i po krzyku

Nie do końca. Aby spowiedź była ważna należy jeszcze naprawić wyrządzone zło.
I to nie prawda że można "odrobić" zadośćuczynienie osobie skrzywdzonej zmawiając za nią 20 zdrowasiek.

Dokładnie 8 i 9 krok AA... to ważny element spowiedzi...

8. Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:38

czuje sie wygoniony ,odchodze !!
alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:39

Jras4 napisał/a:
czuje sie wygoniony ,odchodze !!

Z Bogiem!

zołza - Czw 17 Lis, 2016 19:39

staaw napisał/a:
Nie do końca. Aby spowiedź była ważna należy jeszcze naprawić wyrządzone zło.

termin w przyszłości , jakiej , kiedy?
Spowiedź ważna

Janioł - Czw 17 Lis, 2016 19:40

alkoholik napisał/a:
żeby być kimś to najpierw trzeba zasłużyć.
dziwne, choć bliskie mi przekonanie które jednak nie jest zdrowe na nic nie trzeba zasługiwać żeby być kimś.....wystarczy po prostu być ( nawet jak się jest pijanym )
Janioł - Czw 17 Lis, 2016 19:41

alkoholik napisał/a:
Z Bogiem!
przynajmniej ortograficznie poprawnie ;)
alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:41

Skacowany jestem jak pies. Na grzyba mi te dywagacje. Dziś nie piłem, i nawet ta akcja mnie nie skłania. Nie jest źle.
Janioł - Czw 17 Lis, 2016 19:42

alkoholik napisał/a:
Nie jest źle.
ale czy jest dobrze ?
staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:42

zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
Nie do końca. Aby spowiedź była ważna należy jeszcze naprawić wyrządzone zło.

termin w przyszłości , jakiej , kiedy?
Spowiedź ważna

Nie do końca rozumiem pytanie, wybacz jeżeli odpowiedź jest nieścisła...

1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Szczera spowiedź
5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu

http://lso.diecezja.elk.p...kramentu-pokuty

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:42

Janioł napisał/a:
alkoholik napisał/a:
żeby być kimś to najpierw trzeba zasłużyć.
dziwne, choć bliskie mi przekonanie które jednak nie jest zdrowe na nic nie trzeba zasługiwać żeby być kimś.....wystarczy po prostu być ( nawet jak się jest pijanym )

A jak się jest pijanym to jest się kimś? Pewnie tak, ale KIM ?!?!?!?

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:43

Janioł napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Nie jest źle.
ale czy jest dobrze ?

Urodzony optymista?

zołza - Czw 17 Lis, 2016 19:44

staaw napisał/a:
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Szczera spowiedź
5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu

To warunki dobrej spowiedzi ...ale niekoniecznie ważnej ..dostajesz przeciez rozgrzeszenie.Przyjmujesz 'CIAŁO CHRYSTUSA" przed zadoścuczynieniem - prawda?

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:46

Czy przyjęcie sakramentu można unieważnić? Że tak wsadzę kij w mrowisko.
staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:46

zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Szczera spowiedź
5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu

To warunki dobrej spowiedzi ...ale niekoniecznie nieważnej


Aby spowiedź była ważna musi być spełnione wszystkie 5 warunków.
Przykre że wielu o tym zapomina.
Ja sam od niedawna staram się tego przestrzegać :oops:

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:47

alkoholik napisał/a:
Czy przyjęcie sakrament można unieważnić? Że tak wsadzę kij w mrowisko.
mozna .poprostu powiesic sie
staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:48

alkoholik napisał/a:
Czy przyjęcie sakramentu można unieważnić? .

Moim zdaniem nie.
Nie pamiętam co na ten temat mówi KKK...

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:48

Jras4 napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Czy przyjęcie sakrament można unieważnić? Że tak wsadzę kij w mrowisko.
mozna .poprostu powiesic sie

Zaś żeś przylazł? fsdf43t
A merytorycznie?

Mała - Czw 17 Lis, 2016 19:49

alkoholik napisał/a:
wystraszyłem się że bez Boga nie można trzeźwieć

można :)
alkoholik napisał/a:
kolejny wykręt z mojej strony aby się napić, skoro i tak nic z tego nie może być

to jest typowe manipulowanie samym sobą - faktycznie Twoja psychika popycha Cię do napicia się
alkoholik napisał/a:
nie wchodzę dalej w te dywagacje o wierze bo to i tak do niczego nie doprowadzi
i dobrze robisz. Jeżeli mnie wku... jakiś temat na forum - nie zaglądam do niego. Mam 2 zasady - nie dyskutuję na temat wiary i polityki :lol2: Bo moja wiara, to moja sprawa i wolę ją zachować dla siebie. A polityka? - nie mam na nią wpływu :bezradny: a wywołuje u mnie tylko rozstrój nerwowy. I tak mam w życiu dość zmartwień - po co mam sobie dokładać kolejne?
alkoholik napisał/a:
Ja nie wierzę i nie zamierzam
i masz prawo do swojego zdania :milczek:
zołza - Czw 17 Lis, 2016 19:49

staaw napisał/a:
Aby spowiedź była ważna musi być spełnione wszystkie 5 warunków.

Nieprawda ...liczy się szczera chęć poprawy i naprawienia krzywd - nie wykonanie .

Janioł - Czw 17 Lis, 2016 19:49

alkoholik napisał/a:
Pewnie tak, ale KIM ?!?!?!?
pijanym kimś ?
alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:50

Mała napisał/a:
alkoholik napisał/a:
wystraszyłem się że bez Boga nie można trzeźwieć

można :)

To nie można było tak od razu? :D

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:51

Janioł napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Pewnie tak, ale KIM ?!?!?!?
pijanym kimś ?

Pijanym to chyba nikim raczej ?

staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:51

zołza napisał/a:
Przyjmujesz 'CIAŁO CHRYSTUSA" przed zadoścuczynieniem - prawda?

Jest to jedno z postanowień Soboru Watykańskiego II z którym ciężko mi się zgodzić.
Kiedyś można było przystąpić do Komunii po odbyciu całej pokuty a nie "na krechę".

Dzięki że zwróciłaś na to uwagę :kwiatek:
Poczytam o tym...

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 19:51

powróciłem
Mała - Czw 17 Lis, 2016 19:52

alkoholik napisał/a:
Czy przyjęcie sakramentu można unieważnić?

A konkretnie? którego sakramentu?

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:52

Jras4 napisał/a:
powróciłem

Spoko. PAX.

Janioł - Czw 17 Lis, 2016 19:52

alkoholik napisał/a:
Pijanym to chyba nikim raczej ?
raczej nie
alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:54

Mała napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Czy przyjęcie sakramentu można unieważnić?

A konkretnie? którego sakramentu?

Konkretnie to ogólnie. Tak pytam z ciekawości czy wiecie. Ja rozmawiałem na ten temat kiedyś z jednym księdzem i "jestem w temacie".

Mała - Czw 17 Lis, 2016 19:56

:mgreen: Aha :mgreen: ja wiem tylko o jednym - że w szczególnych przypadkach można uzyskać unieważnienie (nie rozwód!!!) małżeństwa.
staaw - Czw 17 Lis, 2016 19:57

zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
Aby spowiedź była ważna musi być spełnione wszystkie 5 warunków.

Nieprawda ...liczy się szczera chęć poprawy i naprawienia krzywd - nie wykonanie .

Cytat:

Zadośćuczynienie

1459 Wiele grzechów przynosi szkodę bliźniemu. Należy uczynić wszystko, co możliwe, aby ją naprawić (na przykład oddać rzeczy ukradzione, przywrócić dobrą sławę temu, kto został oczerniony, wynagrodzić krzywdy). Wymaga tego zwyczajna sprawiedliwość. Ponadto grzech rani i osłabia samego grzesznika, a także jego relację z Bogiem i z drugim człowiekiem. Rozgrzeszenie usuwa grzech, ale nie usuwa wszelkiego nieporządku, jaki wprowadził grzech 49 . Grzesznik podźwignięty z grzechu musi jeszcze odzyskać pełne zdrowie duchowe. Powinien zatem zrobić coś więcej, by naprawić swoje winy: powinien "zadośćuczynić" w odpowiedni sposób lub "odpokutować" za swoje grzechy. To zadośćuczynienie jest nazywane także "pokutą".

1460 Pokuta, którą nakłada spowiednik, powinna uwzględniać sytuację osobistą penitenta i mieć na celu jego duchowe dobro. O ile to możliwe, powinna odpowiadać ciężarowi i naturze popełnionych grzechów. Może nią być modlitwa, jakaś ofiara, dzieło miłosierdzia, służba bliźniemu, dobrowolne wyrzeczenie, cierpienie, a zwłaszcza cierpliwa akceptacja krzyża, który musimy dźwigać. Tego rodzaju pokuty pomagają nam upodobnić się do Chrystusa, który raz na zawsze odpokutował za nasze grzechy 50 ; pozwalają nam stać się współdziedzicami Chrystusa Zmartwychwstałego, "skoro wspólnie z Nim cierpimy" (Rz 8,17) 51 :


http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkII-2-2.htm

zołza - Czw 17 Lis, 2016 19:58

staaw napisał/a:
Dzięki że zwróciłaś na to uwagę

Więc ja w tym momencie przyznam się ,że weszłam w ten temat jedynie z jednego powodu . Siedzę od trzech dni w domu i zwyczajnie mi się nudzi :)
Przepraszam :oops:

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 19:59

Mała napisał/a:
:mgreen: Aha :mgreen: ja wiem tylko o jednym - że w szczególnych przypadkach można uzyskać unieważnienie (nie rozwód!!!) małżeństwa.

Otóż nie. Jeśli sakrament został udzielony w sposób ważny (de facto jeśli został udzielony) to nie można tego cofnąć. Te wszystkie unieważnienia małżeństwa opierają się włąśnie na udowodnieniu ze sakrament nie został udzielony (czyli niby został udzielony ale coś było nieprawidłowo np. zatajone itd, w związku z czym to jego udzielenie jest jakby niewiążące, tego w ogóle nie było).

staaw - Czw 17 Lis, 2016 20:00

zołza napisał/a:
staaw napisał/a:
Dzięki że zwróciłaś na to uwagę

Więc ja w tym momencie przyznam się ,że weszłam w ten temat jedynie z jednego powodu . Siedzę od trzech dni w domu i zwyczajnie mi się nudzi :)
Przepraszam

Ale wynikło z tego coś dobrego. Przynajmniej dla mnie :)

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 20:02

No i jak ładnie się zrobiło :-)
zołza - Czw 17 Lis, 2016 20:02

staaw napisał/a:
1460 Pokuta, którą nakłada spowiednik, powinna uwzględniać sytuację osobistą penitenta i mieć na celu jego duchowe dobro. O ile to możliwe, powinna odpowiadać ciężarowi i naturze popełnionych grzechów. Może nią być modlitwa, jakaś ofiara, dzieło miłosierdzia, służba bliźniemu, dobrowolne wyrzeczenie, cierpienie, a zwłaszcza cierpliwa akceptacja krzyża, który musimy dźwigać. Tego rodzaju pokuty pomagają nam upodobnić się do Chrystusa, który raz na zawsze odpokutował za nasze grzechy 50 ; pozwalają nam stać się współdziedzicami Chrystusa Zmartwychwstałego, "skoro wspólnie z Nim cierpimy" (Rz 8,17) 51 :


A gdzie w tym "naprawienie wyrzadzonych krzywd" ?
Zresztą już nieważne :luzik:

Mała - Czw 17 Lis, 2016 20:04

alkoholik napisał/a:
No i jak ładnie się zrobiło :-)

Bo to w końcu Twój temat! :>

staaw - Czw 17 Lis, 2016 20:05

Zołzo, paragraf 1459. pogrubiłem...
staaw - Czw 17 Lis, 2016 20:10

alkoholik napisał/a:
No i jak ładnie się zrobiło :-)

Się za mocno nie ciesz.
Jutro wpadnie tu mod i świetlnym mieczem potnie ten temat... :bezradny:

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 20:11

,,z banetem w reku pujdziem w świetą sprawę ,,
Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 20:13

ankao30 napisał/a:
Etyka jest ważna
q czym jest ta etyka ? na czym sie opiera ?
Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 20:30

wiele tu padło o wierze bogu i nie wierze w niego
jesli niema Boga a wierzący mówia ze On jest swiatłem , i tym co dobre a my to swiatło zgasimy co bedzie wzamian ?
czy człowiek bendąc tak słaby roznieci swiatło wieksze niż Bug ?
a jesli nie bo nie zdoła to czy jedyne co roznieci to ciemana moc jego kalekej duszy ?
nie mając praw moralnych boga co powstszyma od czynienia zła ? siła fizyczna ?

zołza - Czw 17 Lis, 2016 20:33

staaw napisał/a:
1459 Wiele grzechów przynosi szkodę bliźniemu. Należy uczynić wszystko, co możliwe, aby ją naprawić (na przykład oddać rzeczy ukradzione, przywrócić dobrą sławę temu, kto został oczerniony, wynagrodzić krzywdy). Wymaga tego zwyczajna sprawiedliwość. Ponadto grzech rani i osłabia samego grzesznika, a także jego relację z Bogiem i z drugim człowiekiem. Rozgrzeszenie usuwa grzech, ale nie usuwa wszelkiego nieporządku, jaki wprowadził grzech 49 . Grzesznik podźwignięty z grzechu musi jeszcze odzyskać pełne zdrowie duchowe. Powinien zatem zrobić coś więcej, by naprawić swoje winy: powinien "zadośćuczynić" w odpowiedni sposób lub "odpokutować" za swoje grzechy. To zadośćuczynienie jest nazywane także "pokutą".


Nie wkręcaj mnie juz staaw :nono:
Nie zgadza się z moim kodeksem etycznym to by morderca nie mając możliwości zwrócenia życia mógł nadal mianować się chrześcijaninem np. odbywając pielgrzymke do miejsc świętych.
By gwałciciel dzieci miał możliwość dostania rozgrzeszenia i przyjmowania komunii świętej.
By zdradzający mąż miał "prawo " zatrzymać swoje kłamstwa i zdrady w tajemnicy "dla dobra związku i żony"
By polityczny złodziej kleczał w pierwszej ławce przed krzyżem itp. itd.
Dla mnie to zakłamanie ...już lepszy jest KODES HAMURABIEGO :rotfl:

Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 20:38

Ty mój bracie miły jestes jak sliczna Sigurn w srebrnej zbroji , a jej usta zwane ,,pocałunkiem chłodnei stali ,, lecz sprawiedlwej
Jras4 - Czw 17 Lis, 2016 20:43

Szlachetny Bracie ..krew przelana przez złoczyncę krew niewinna zmywa jedynie krew pszelana przez stal pośieconą ,,świetym gniewem ,, lecz i to nie zwróci ukochenej osoby ale odsyła do swiata zmarłych oprawcę
ankao30 - Czw 17 Lis, 2016 20:45

zołza napisał/a:
By gwałciciel dzieci miał możliwość dostania rozgrzeszenia i przyjmowania komunii świętej.
By zdradzający mąż miał "prawo " zatrzymać swoje kłamstwa i zdrady w tajemnicy "dla dobra związku i żony"
By polityczny złodziej kleczał w pierwszej ławce przed krzyżem itp. itd.


Wiara i religia to czasem nie to samo. Jak dla mnie.

staaw - Czw 17 Lis, 2016 21:00

ankao30 napisał/a:


Wiara i religia to czasem nie to samo. Jak dla mnie.

To dwie całkowicie różne rzeczy.

Religia to zestaw formułek według których należy postępować aby osiągnąć zbawienie, nirwanę czy inną nagrodę w życiu przyszłym.

Wiara to przekonanie dzięki któremu wypełniam nakazy religii z miłości do Boga i innych ludzi nie patrząc na ewentualną nagrodę...

Ostatnio usłyszałem jeszcze jedną ważną rzecz:
Wierzysz w Boga? Żadna zasługa, szatan też wierzy. A czy wierzysz Bogu?
I w tym miejscu się zamyśliłem...
Jak często mówię: "Bądź wola Twoja, tylko nie wymyśl czegoś głupiego"...

ankao30 - Czw 17 Lis, 2016 21:06

staaw napisał/a:
Jak często mówię: "Bądź wola Twoja, tylko nie wymyśl czegoś głupiego"...


Dobre. Początkowo też miałam koncert życzeń dziennie. Dziś kończę "Bądź wola Twoja nie moja". Moja wcześniej była i niezbyt dobrze na tym wyszłam ;)

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 22:00

Różne, różne. Może i różne. Ale wg mnie kto chce być np. katolikiem MUSI iść wg wytycznych kościoła katolickiego. Zgadzać się z jego naukami i je absolurnue akceptować. Tu nie ma miejsca na jakieś własne pomysły. Bóg katolicki = kościół katolicki, który jest na ziemi boskim przedstawicielem a jego kapłani są przez Boga wybrani i od niego pochodzi ich nauka. Katolik nie ma prawa poddawać tego w wątpliwość. Jeśli to robi nie jest prawdziwym katolikiem.
Czyż nie?oo

pterodaktyll - Czw 17 Lis, 2016 22:15

alkoholik napisał/a:
Czyż nie?

Czyż tak, wszakże chyba zapomniałeś, że katolicyzm jest jednym z odłamów chrześcjaństwa i jest to pewien obrządek, tak jak w kościele prawosławnym czy protestanckim. Wiara to coś większego niż obrządek.......
alkoholik napisał/a:
Bóg katolicki = kościół katolicki, który jest na ziemi boskim przedstawicielem a jego kapłani są przez Boga wybrani i od niego pochodzi ich nauka. Katolik nie ma prawa poddawać tego w wątpliwość. Jeśli to robi nie jest prawdziwym katolikiem

I co z tego, że nie jest prawdziwym katolikiem? To oznacza, że nie jest chrześcjaninem? :p

rufio - Czw 17 Lis, 2016 22:25

Drogi Alkoholiku - rzeczywiście brzmi to bezosobowo i bez duchowo tak jakby powiedzieć drogi głuptaku lub bezsensie - ale niech Ci będzie .
Ja piłem bez Boga i wytrzeźwiałem tym bardziej bez Niego. Powiem więcej cale te powieści z krainy Oz o duchowości , miłosierdziu i tych innych przeszkadzały .Wolałem trzymac sie logiki i twardej codzienności . I nadal nie jest mi to potrzebne .Zreszta Staaw jest przykładem , że lokowanie swej energii w takie tam "obłoki" raczej nie służą .

prsk

alkoholik - Czw 17 Lis, 2016 22:35

Nie, nie zapomniałem. Ale mam wrażenie, że sporo osób wierzących ma problem z "kościołem", ale albo sie do tego nie przyznają albo udają, ze np. wiara to nie religia itd. Jednocześnie wybiórczo biorą z religii to co im pasuje, mieniąc się osobami wierzącymi. Jakim prawem ktoś chce wierzyć w Jezusa nie akceptując w pełni nauk jego kościoła? Albo, albo.

Rufio, dajesz mi nadzieję. Nieczęsto można przeczytać słowa takie jak Twoje.

pterodaktyll - Czw 17 Lis, 2016 22:39

alkoholik napisał/a:
. Jakim prawem ktoś chce wierzyć w Jezusa nie akceptując w pełni nauk jego kościoła?

Bo kościół katolicki nie ma monopolu na Jezusa Chrystusa kolego, ani nie jest jedynym Jego kościołem

smokooka - Czw 17 Lis, 2016 22:39

alkoholizm to grzech czy choroba?
yuraa - Czw 17 Lis, 2016 22:51

alkoholik napisał/a:
albo udają, ze np. wiara to nie religia

no bo wiara to nie religia.
religia to sposób wyrażania tej wiary i tak jak Ptero napisał; KK to tylko jeden ze sposobów

pterodaktyll - Czw 17 Lis, 2016 23:23

smokooka napisał/a:
alkoholizm to grzech czy choroba?

Ani jedno ani drugie :p

Giaur - Pią 18 Lis, 2016 00:22

smokooka napisał/a:
alkoholizm to grzech czy choroba?


Tylko i aż uzależnienie, jak każde inne.

staaw - Pią 18 Lis, 2016 04:45

rufio napisał/a:
.Zreszta Staaw jest przykładem , że lokowanie swej energii w takie tam "obłoki" raczej nie służą .


Staaw jest przykładem że zejście z drogi duchowego rozwoju. i nieprzestrzeganie podstawowych zaleceń skończyło się katastrofą.

Nie lokuję energii w "obłokach", ja ją z tamtąd dostaję.

Jędrek - Pią 18 Lis, 2016 07:23

alkoholik napisał/a:
..... Cis jakby handel. Trzeźwość za podpirzadkowanie się. Straszne.

Trzeźwość za podporządkowanie się? Życie za nieprzechodzenie na czerwonym świetle... życie za otworzenie spadochronu... życie za przestrzeganie przepisów bhp.... wolność za przestrzeganie prawa... to takie straszne? :)
Są po prostu warunki, które trzeba spełnić, aby być szczęśliwym.

Whiplash - Pią 18 Lis, 2016 08:47

Jędrek napisał/a:
Są po prostu warunki, które trzeba spełnić, aby być szczęśliwym.

Prawie tak. Prawie, bo dopóki "trzeba" to nie da się być szczęśliwym. Kiedy robi się to z chęcią i zrozumieniem, że tak to właśnie działa - można zacząć mówić o szczęściu.

Thomasson - Pią 18 Lis, 2016 11:51

Podział na religię i naukę to jakiś absurd. No chyba że zatrzymany się na poziomie przedszkolaka, w kategoriach anioła stróża i chodzenia po wodzie.
Jeśli doświadczenie religijne lub duchowe nie ma podstaw w logice to jest tylko fantazjowaniem.
W moim odczuciu duchowość jest bardzo racjonalna i wymaga trzeźwego podejścia do życia i rzeczywistości.

alkoholik - Pią 18 Lis, 2016 12:00

Thomasson napisał/a:
Podział na religię i naukę to jakiś absurd. No chyba że zatrzymany się na poziomie przedszkolaka, w kategoriach anioła stróża i chodzenia po wodzie.
Jeśli doświadczenie religijne lub duchowe nie ma podstaw w logice to jest tylko fantazjowaniem.
W moim odczuciu duchowość jest bardzo racjonalna i wymaga trzeźwego podejścia do życia i rzeczywistości.


O matko. Chyba pójdę się napić.

alkoholik - Pią 18 Lis, 2016 12:05

pterodaktyll napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Chyba pójdę się napić.

Każdy pretekst jest dobry..........coś o tym wiem ;)

Zapominałem zaakcentować"chyba". Ale tak czy owak, powód byłby dobry.

Jędrek - Pią 18 Lis, 2016 12:07

Whiplash napisał/a:
Kiedy robi się to z chęcią i zrozumieniem, że tak to właśnie działa - można zacząć mówić o szczęściu.

Zaczynam nabierać chęci i zrozumienia :)
Chociaż często ogarnia mnie lenistwo i niechęć....
Do mnie należy wybór, czy zwątpię i się zniechęcę, czy przezwyciężę swoje chore myślenie i będę działał jak mówią "przepisy na szczęście" :)

Tibor - Pią 18 Lis, 2016 12:36

Zastanawiam się czy koledze alkoholikowi nie robimy krzywdy w pewnym sensie. Debatujemy nad znaczeniem wiary, religii, duchowości w kontekście trzeźwienia i nie tylko, a mam spore wątpliwości czy kolega alkoholik uznaje swoją bezsilność wobec alkoholu i niekierowanie własnym życiem.
Kolega alkoholik nie wykonał chyba nawet malutkiego kroku w kierunku terapii czy mitingu AA. Jeśli się mylę to proszę o podpowiedź.

To tak jakbyśmy debatowali jako maratończycy, jak przezwyciężyć kryzys trzydziestego kilometra, a kolega nawet nie zaczął truchtać wokół własnego domu.

To może czasem zniechęcać. Miałem przez pewien czas podobnie podczas poznawania Programu ze sponsorem. Już na etapie początkowym myślałem o 4 Kroku oraz o 9 i zadośćuczynieniach. To mnie rozwalało, ogarniał mnie lęk, byłem bliski rezygnacji.

Warto przypominać, że Program 12 Kroków jest programem duchowym, ale wspólnota AA nie ma monopolu na trzeźwość i to nie musi być jedyna droga (ta duchowa).

alkoholik - Pią 18 Lis, 2016 13:54

Kolega alkoholik nie czuje się skrzywdzony, absolutnie. Wręcz przeciwnie, np. słowa kolegi rufia wielce mnie podbudowały i zachęciły.
Te wszystkie duchowo/religijne rozkminy to temat wielce delikatny, zwłaszcza "u nasz" gdzie 96 % itd. A samo AA też czasem potrafi krzywo spojrzeć. Np. dlaczego zamiast Siła Wyższa nagminnie używa się określenia Bóg (jakkolwiek go rozumiesz, ok, ale jednak, a przecież SW jest tak uniwersalnym określeniem, bez podtekstów i niepotrzebnych? skojarzeń). Szkoda.

szymon - Pią 18 Lis, 2016 14:06

alkoholik napisał/a:
Bóg


ale to mowa jest o tym Bogu z brodą? ogólnie znanym z obrazów, taki Bóg katolicko-chrześcijański czy taki inny, z innych religii?

jest to gdziekolwiek zdefiniowane w AA?

czy wk****sz się na coś, co nie istnieje?

alkoholik - Pią 18 Lis, 2016 14:13

naprawdę nie wiesz o co mi chodzi?
Pytanie jest proste: mając do dyspozycji SW, nagminnie używa się określenia Bóg, które ma wiadome konotacje. Pytanie dlaczego tak jest ? Czy bardziej uniwersalna SW nie byłaby lepsza w sensie nieodstraszająca niewierzących?

szymon - Pią 18 Lis, 2016 14:23

alkoholik napisał/a:
naprawdę nie wiesz o co mi chodzi?


wiem o co Ci chodzi, tzn domyślam się
chodiz o to, ze nadałeś wielkie znaczenie słowu BÓG, ktre Cie denerwuje i wolałbyś, żeby używać określenia na TO COŚ słowo Siła Wyższa

jakby tak było, wtedy nagle świat stałby się piękny i wszystkie problemy by znikły czy zniknęły
a tak, jest *ku****, bo pojawia się słowo BÓG

wyobraź sobie, zę pewna grupa społeczna, nazwana przez kulturę zachodu "dzikusami"
przez słowo bóg rozumie wielką siłę, która jest drzemie w każdym kamieniu, walą pokłony głazom, żwirowi, betonowi, skałom, bo wierzą właśnie akurat w takie coś

Mała - Pią 18 Lis, 2016 14:25

:shock: A ja na mityngu al-anon słyszałam non stop - Siła Wyższa, jakkolwiek ją pojmujemy... Nie było podziału na wierzących i ateistów. Był wzajemny szacunek.

jeżeli na mityngu "u nasz" przeszkadza Ci tylko to - że używają głównie zwrotu "Bóg" - masz prawo poszukać innej grupy.
alkoholik napisał/a:
A samo AA też czasem potrafi krzywo spojrzeć. Np. dlaczego zamiast Siła Wyższa nagminnie używa się określenia Bóg

"Samo AA" - to uogólnienie. Dlatego właśnie gdzieś w którymś z postów, zwróciłam uwagę na zdjętą już z anteny audycję, prowadzoną przez człowieka, który przedstawiał się tak: "Cześć, jestem Krzysztof, alkoholik...". Nie ukrywał, że jest osobą niewierzącą, ale też nagminnie tego nie podkreślał. I trzeźwiał.
Rufio :buziak: dziękuję za posta :)

yoytek - kolega z forum - ma w swoim podpisie - linki do stron, gdzie można posłuchać starych audycji...

A tak wogóle - spróbuj się ruszyć na mityng. Możesz stamtąd wyjść w każdej chwili. Możesz mówić i możesz nic się nie odzywać :) Ja o mało nie zwiałam tuż przed początkiem 1 mityngu :mgreen: ...Ale w porę zorientowałam się, że przecież przyszłam tam dla siebie a nie dla kogoś innego :bezradny: Zostałam. Nie żałuję :mgreen:

Thomasson - Pią 18 Lis, 2016 16:05

Dzikusy teraz strzelają pokłony do przelatujacych samolotów. Oni też idą z duchem czasu :)
alkoholik - Pią 18 Lis, 2016 19:19

Na mityng ... na razie raczej nie. Nie czuję potrzeby.
Thomasson - Pią 18 Lis, 2016 20:14

A co byś chciał? Pić dalej. Pić kontrolowanie. Nie pić ale samemu. Nie pić z pomocą innych. Pić a później przestać.
???

rufio - Pią 18 Lis, 2016 22:26

pterodaktyll napisał/a:
Mudżahedini Byku jeśli już

No dobra niech będą i ci ,i ci .Mało ich odmianów.

I nie bądź taki ... twarzowy . :krzyk:


prsk

alkoholik - Sob 19 Lis, 2016 06:35

Thomasson napisał/a:
Pić kontrolowanie. ???

To by mi najbardziej odpowiadało.

matiwaldi - Sob 19 Lis, 2016 07:08

alkoholik napisał/a:
Thomasson napisał/a:
Pić kontrolowanie. ???

To by mi najbardziej odpowiadało.

próbuj !!!
każdy alkoholik próbował ...
8)

alkoholik - Sob 19 Lis, 2016 07:36

matiwaldi napisał/a:
[
każdy alkoholik próbował ...
8)

Już próbowałem. Wiem, że to niemożliwe. Tylko co z tego. Pytanie było co bym chciał.

matiwaldi - Sob 19 Lis, 2016 07:47

alkoholik napisał/a:
Pytanie było co bym chciał.


nie odpowiadaj , ale usiądź sobie w kąciku ,bez publiki , bez tych wszystkich och,achów nad Twoim niepiciem i zadaj sobie zaje******** ważne pytanie ...?
potem znajdź kogoś,kto będzie za to płacił i rób to .......
8)

Tibor - Sob 19 Lis, 2016 07:48

W takim razie co zamierzasz?
Wziąć alkoholizm na przeczekanie?
Jakoś to będzie?

Nadzieja umiera ostatnia. Doprowadziłem swoje życie właśnie do tego stanu, że zgasła we mnie ostatnia iskierka nadziei. "Zostałem zmiażdżony. Na zawsze".
Tylko czasem do niektórych wpierw przychodzi śmierć, nie doczekując tego momentu.

yuraa - Sob 19 Lis, 2016 09:51

alkoholik napisał/a:
mityng ... na razie raczej nie. Nie czuję potrzeby.

ja kiedy piłem nie czułem potrzeby chodzenia na mityngi, nie wiedziałem nawet że są mi potrzebne.
czulem za to potrzebę picia.
kiedy bez przekonania zacząłem uczestniczyc w AA potrzeba picia zaczęla znikać a pojawiła się potrzeba spotkań z trzeźwymi ludźmi.
dziś picie nie jest mi do niczego potrzebne

AnnaEwa - Sob 19 Lis, 2016 10:33

alkoholik napisał/a:
Już próbowałem. Wiem, że to niemożliwe. Tylko co z tego. Pytanie było co bym chciał.

Nie jestem alkoholiczką, tylko współuzależnioną, więc nie wypowiadałam się w Twoim wątku, bo co ja tam wiem. Ale w Twoim podejściu uderzyła mnie jedna sprawa.

Na pewnym etapie swojego życia piłam dużo, piłam towarzysko. I była jedna taka impreza, na której urwał mi się film. Rano obudziłam się w domu, w łóżeczku, zachwycona, jaki fajny był poprzedni wieczór - bo do momentu, do którego pamiętałam, było fajnie. Zadzwoniłam do gospodyni podziękować, i okazało się, że ja na tej imprezie zrobiłam karczemną awanturę, czepiałam się ludzi - to byli dobrzy znajomi, pili wszyscy, nikt nie miał do mnie pretensji, "ach, zdarza się, nie przejmuj się, nic się nie stało, jest ok".
Ale ja żyłam z alkoholikami całe życie - facetami robiącymi awantury, grożącymi, pełnymi pretensji, szantażującymi, oszukującymi, kradnącymi - i, nie, w ogóle, wcale nie ok :blee:
Odechciało mi się pić, bo tam, gdzieś, w moich zwojach mózgowych są te elementy, które alkohol łączy w całość - w babsko obskurne, chamskie i niechlujne, drące japę i ubrania na sobie, urągające kolegom i sobie samej.
Przypuszczam, że Ty też nie jesteś radosnym czeskim piwoszem śpiewającym pieśni.

alkoholik - Sob 19 Lis, 2016 10:43

Nie, nie jestem czeskim piwoszem. Jestem przepełniony bólem, strachem i niepewnością. To wszystko maskuję chamstwem i agresją. Moralniaki po urwanych filmach mnie po prostu zabijają.
zołza - Sob 19 Lis, 2016 10:48

alkoholik napisał/a:
To wszystko maskuję chamstwem i agresją.


Jak dla mnie narzekasz jak panienka , która chciałaby a boi się ....i najlepiej by było jakby ktoś ją wziął siłą.... :P
Przepraszam ale nie mogłam się już powstrzymać :dokuczacz:

alkoholik - Sob 19 Lis, 2016 10:56

Zołza, spoko, masz całkowitą rację. Ja to też widzę. Ale to nic nie zmienia.
staaw - Sob 19 Lis, 2016 10:57

alkoholik napisał/a:
Jestem przepełniony bólem, strachem i niepewnością. To wszystko maskuję chamstwem i agresją. Moralniaki po urwanych filmach mnie po prostu zabijają.

Podobnie miałem w 2010 roku.
Najpierw wylądowałem w psychiatryku z myślami samobójczymi.
Po wyjściu postanowiłem że choćbym miał zjeść kocią kupę, zrobię wszystko by nie pić.
Wystarczyło AA...

Thomasson - Sob 19 Lis, 2016 11:12

Może picie nie leży w Twojej naturze. Podobnie jak np homoseksualizm lub coś innego, co do Ciebie nie pasuje. Po co się męczyć skoro nie jesteś czeskim piwoszem?
Jacek - Sob 19 Lis, 2016 11:16

AnnaEwa napisał/a:
Nie jestem alkoholiczką, tylko współuzależnioną, więc nie wypowiadałam się w Twoim wątku, bo co ja tam wiem.

wbrew pozorom - wiesz :tak:
to właśnie osoby współuzależnione,te żyjące obok widzą jak ich partnerzy się staczają
alkoholik woli tej swej drogi w przepaść nie widzieć
AnnaEwa napisał/a:
ja na tej imprezie zrobiłam karczemną awanturę, czepiałam się ludzi

nie będąca alkoholiczką - zaraz zauważyłaś swój błąd
dla mnie alkoholika ,nie to by było widoczne a już na pewno nie na długo w pamięci zostało
Aniu,dzięki za ten wpis - ja czytam współuzależnione i słucham ich wypowiedzi
to w nich jest prawda o mnie ,to Ona (współ) widziała moje staczanie

AnnaEwa - Sob 19 Lis, 2016 11:45

alkoholik napisał/a:
Ale to nic nie zmienia.

A chcesz, żeby się zmieniło? (to wcale nie jest pytanie retoryczne - ja na Twoim miejscu bym chciała, ale ludzie są różni)

alkoholik - Sob 19 Lis, 2016 15:50

Niedorzeczne takie pisanie. Macie rację, trzeba wiedzieć czego się chce a nie rzeźbić w g dla zabicia czasu i być może oszukania samego siebie.
Jras4 - Sob 19 Lis, 2016 19:32

Cytat:
Wystarczyło AA...
potwierdzam
alkoholik - Czw 01 Gru, 2016 12:36

Jras4 napisał/a:
Cytat:
Wystarczyło AA...
potwierdzam

Macie farta, że to do Was trafia. Chodziłem przez tydzień na mityngi. Może to nieuprawnione generalizowanie ale tam większość prezentuje postawę AAdiction. Nie podoba mi się to i nie trafia do mnie. Ekipa nawiedzonych ludzi. Może są inne grupy, bardziej normalne? Poszukam.

yuraa - Czw 01 Gru, 2016 13:00

alkoholik napisał/a:
AAdiction

znaczy uzależnienie od AA ? :)
no icóż w tym złego jeśli pomaga w utrzymaniu tzreźwości ?
był w moim trzexwieniu okres że zabilbym za złe słowo o wspólnocie, zaangażowałem się całym ja. potem mi odpusciło, w tym roku na mityngu byłem ostatnio we wrześniu.
jutro jak dożyję będzie 14 lat niepicia

alkoholik - Pią 02 Gru, 2016 08:47

yuraa napisał/a:
alkoholik napisał/a:
AAdiction

znaczy uzależnienie od AA ? :)
no i cóż w tym złego jeśli pomaga w utrzymaniu trzeźwości ?

Trzeźwości czy abstynencji? Nałóg to nałóg.

yuraa - Pią 02 Gru, 2016 16:42

żeby być trzeźwym należy zachować abstynencję,
to że nie każdy abstynent trzeźwy jest to już inna para butów

Tibor - Pią 02 Gru, 2016 18:15

alkoholik napisał/a:
Macie farta, że to do Was trafia. Chodziłem przez tydzień na mityngi. Może to nieuprawnione generalizowanie ale tam większość prezentuje postawę AAdiction. Nie podoba mi się to i nie trafia do mnie. Ekipa nawiedzonych ludzi. Może są inne grupy, bardziej normalne? Poszukam.

Wiesz co? Jęczysz i tupiesz nózkami jak dwuletnie dziecko co nie dostało wafelka w polewie czekoladowej. Jak ci tam nie pasuje to nie chodź. Ta "ekipa nawiedzonych" ludzi ma coś, czego Ty nie masz, ale oczywiście masz wybór i możesz robić dalej po swojemu. Jeśli "większość prezentuje postawę AAdiction", która tobie nie odpowiada, to dlaczego nie słuchasz tej mniejszości? Może właśnie takie jest AA?
U mnie tak było. Początkowo na 100% wypowiedzi i zachowań ludzi, 95% mi nie passowało, irytowało, wkurzało... ale być może dla tych 5% pozostałem.

Sorry, ale może Tobą po prostu trzeba wstrząsnąć byś się obudził.

alkoholik - Pią 02 Gru, 2016 18:58

Tibor, nie tup nóżką, bo jeszcze zapijesz.
Matinka - Pią 02 Gru, 2016 20:22

Wiesz, miałam podobne spojrzenie.
Na początku abstynencji, nawet nie spróbowałam, ale wydawało mi się, że to nie jest dobry sposób na trzeźwienie, bo nie uczy samodzielności, bo uzależnia od innych, od rytuału spotkań itp. Tak mniej więcej myślałam. Dalej nie poznałam tego na żywo, ale nie widzę szkody, w takim uzależnieniu - jeśli można to tak nazwać, pod warunkiem, że nie tracą na tym inni, na przykład rodzina alkoholika.
Daj sobie czas, żeby lepiej poznać, wyrobić sobie zdanie. Te pierwsze mitingi, to wyobrażam sobie, jest duży szok poznawczy, sporo emocji, nowego. Z tym też trzeba się oswoić.

Matinka - Sob 03 Gru, 2016 00:07

Moje spojrzenie na AA nie jest krytyczne, co więcej, powiedziałabym, że jest neutralno-pozytywne. Choć opiera się tylko na moim wyobrażeniu i zaufaniu do ludzi, których znam i którzy są w AA. Być może kiedyś osobiście zweryfikuję owo wyobrażenie;-)
Janioł - Sob 03 Gru, 2016 04:11

Tibor napisał/a:
Tobą po prostu trzeba wstrząsnąć
i tu jest dużo racji bo jak widąć , autor tego wątku bardziej wstrząśnięty niż zmieszany
alkoholik - Sob 03 Gru, 2016 09:27

Jednak póki co, nie chcę trzeźwieć. Bywajcie.
pterodaktyll - Sob 03 Gru, 2016 10:03

alkoholik napisał/a:
póki co, nie chcę trzeźwieć.

Nie szkodzi, jak już całkiem sobie zrujnujesz zdrowie i życie, to wpadnij jeszcze...........o ile w ogóle będziesz jeszcze żył..........

alkoholik - Sob 03 Gru, 2016 10:23

Niepotrzebnie straszysz. Sytuacja jest taka, że mi na życiu nie zależy. Wolę pić. Jakoś dam sobie radę. Jak będzie bardzo źle to przestanę na trochę, jakiś detoks i dam sobie radę. Zresztą nie ważne. Będzie co ma być. Nie interesuje mnie to.
pterodaktyll - Sob 03 Gru, 2016 10:27

alkoholik napisał/a:
Niepotrzebnie straszysz.

Ani mi to w głowie, zresztą po co?
alkoholik napisał/a:
mi na życiu nie zależy.

Klasyka kolego, sam tak gadałem i to dość długo....
alkoholik napisał/a:
Jak będzie bardzo źle to przestanę na trochę, jakiś detoks i dam sobie radę

Zapomniałeś o jednym. Alkoholizm to choroba postępująca i nieodwracalna..........
alkoholik napisał/a:
Będzie co ma być.

A z tym to akurat całkowicie się zgadzam.........Wszyscy w końcu kiedyś trzeźwiejemy, niektórym udaje się to nawet za życia.........

alkoholik - Sob 03 Gru, 2016 10:38

Ja to wszystko wiem. Czuję spokój i pogodę ducha. Jest dobrze.
yuraa - Sob 03 Gru, 2016 10:49

alkoholik napisał/a:
Czuję spokój i pogodę ducha. Jest dobrze.

po trzech piwach czy po ćwiartce ?

Matinka - Sob 03 Gru, 2016 10:51

To nie Ty wybierasz, tylko uzależnienie. To nie jest Twoje widzimisię.
Tak, jak nie masz kontroli na kolejnym łykiem, tak nie masz woli zaprzestania.
Cały obraz rzeczywistości jest wypaczony, jest stworzony na potrzeby i żądania choroby.
Tu trzeba popatrzeć na alkoholizm, jak na chorobę, która ma władzę na Tobą.
Czasem to zniewolenie daje się poczuć bardzo mocno, choroba swoimi wymaganiami doprowadza do tego, że w końcu zaczyna się czuć, jak zbity pies. Wszystko się wali, procenty - ochłapy, które nie dają zaspokojenia. Czuje się pustkę.
Tak czułam i takie znalazłam tu wspomnienia innych, w Twoim wątku. Ale teraz nie potrafisz się na tym skupić.
Nie jest ważne w tym momencie, co to jest trzeźwienie i na czym polega, ważne jest poczucie wyrwania się z takiego toksycznego związku, z takiego sposobu wegetacji.
Istotne jest szczere, uczciwe zobaczenie swojego stanu, dopuszczenie do siebie tego uczucia upadłości i upodlenia, nijakości i bylejakości, żalu, rozpaczy, bezradności, bezsilności, strachu.
Zagłębie się w tym. I postawienie sobie pytanie, czy chcę w tym trwać.
Naprawdę, takie uświadomienie sprawia, że wylewasz napoczętą puszkę.
Mnie też powstrzymuje przed powrotem, bardziej niż uroki czy zalety trzeźwego życia, bo tego jeszcze nie umiem i nie wykorzystuje w pełni.
Wiele zalet widzę, ale nie podskakuję z radości (to bardziej ulga, poczucie wolności). Są konsekwencje przeszłości, jest trud zmiany, udręka doświadczania rzeczywistości, własne ograniczenia - tak to sobie wykreowałam. I uczę się sposobów, żeby wyjść poza to, albo żyć satysfakcjonująco pomimo tego.
Długo pisałam ten post, chcąc przekazać Ci coś, co uważam za ważne, ale też dla siebie, aby znów skrystalizować istotę procesu.

pterodaktyll - Sob 03 Gru, 2016 11:06

alkoholik napisał/a:
Czuję spokój i pogodę ducha. Jest dobrze.

No i..........git majonez (by Ferdek Kiepski)

alkoholik - Sob 03 Gru, 2016 11:14

Tak chcę w tym trwać. Dla jasności, nie piszę pod wpływem alkoholu.
AnnaEwa - Sob 03 Gru, 2016 12:31

alkoholik napisał/a:
Tak chcę w tym trwać. Dla jasności, nie piszę pod wpływem alkoholu.


Ok. To jest postawienie sprawy wprost. Pijesz nie od dziś, więc wiesz, co się z tym wiąże: będziesz sam.
Alkohol coś daje, rzecz jasna - coś odbiera, ale też coś daje. Dlatego się pije. Jeśli podjąłeś taką decyzję, najwyraźniej to, co Ci daje, jest ważniejsze, niż to, co zabiera, albo tego, co daje nie możesz uzyskać inaczej.
Albo po prostu nienawidzisz siebie. To będzie postępować. Na końcu jest śmierć, dość obrzydliwa śmierć, ale, mój Boże, ona jest na końcu każdej drogi. Szanuję Twoją decyzję, posyłam za Tobą myśl, smutną i serdeczną.
Idź, Alkoholiku, rób to, co możesz, rób, jak możesz. .

Matinka - Sob 03 Gru, 2016 12:43

Dla mnie jest ważne bycie ze sobą w zgodzie.
I tak też chcę dokonywać wyborów, teoretycznie bez presji z zewnątrz.
Zgodnie z tym, co czuję, co wiem, co mogę, zgodnie z moimi oczekiwaniami, pragnieniami, ale też zgodnie z sumieniem, z otoczeniem itd. Na ten wybór ma wpływ wiele czynników, ale skąd pochodzą, czym są uwarunkowane?
Co jest w tym moje? Jakie są moje potrzeby?
Jak obiektywnie ocenić, który wybór mi sprzyja?
Pokora jest w tym, że ja tego nie jestem pewna. Wiem, że moje spojrzenie w czasie się zmienia. Moje samopoczucie się zmienia. Okoliczności się zmieniają.
Kiedy jestem w depresji, to też nie mam woli zmiany, moje wybory są destrukcyjne.
Na szczęście, pojawia się też działanie wbrew własnym chęciom, czyli coś, co mnie zmusza do życia. Robię, na siłę to, co wiem, że mnie wyciąga.
Trzeba czasem zmienić punkt odniesienia, właśnie odejść od siebie, słuchać, patrzeć, co na zewnątrz, czerpać od innych, żeby ustalić znów swój kierunek.
Ot, takie paradoksy, co do własnych decyzji, świadomości siebie.

Wiedźma - Sob 03 Gru, 2016 16:27

alkoholik napisał/a:
Jednak póki co, nie chcę trzeźwieć. Bywajcie.

Każdy ma prawo spieprzyć sobie życie jak sam chce :bezradny:
Bywaj.

alkoholik - Sob 03 Gru, 2016 19:11

Wiedźma napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Jednak póki co, nie chcę trzeźwieć. Bywajcie.

Każdy ma prawo spieprzyć sobie życie jak sam chce :bezradny:
Bywaj.

Otóż to. Zatem bez zbędnego przeciagania, trzymajcie się. Pa.

Wiedźma - Sob 03 Gru, 2016 19:26

alkoholik napisał/a:
trzymajcie się. Pa.

Wpadnij jeszcze kiedyś - jakbyś zmienił zdanie...

rufio - Nie 04 Gru, 2016 06:36

"Skoro tak to tak" Wielki Szu
"I też fajnie " trener siatkówki

prsk

alkoholik - Wto 06 Gru, 2016 19:35

Jeśli można, mam do Was pytanie: gdzie niepijący alkoholik może udać się aby uzyskać pomoc w tym żeby się nie napić? Powiedzmy, że jakiś czas jest na głodzie i czuje ze lada chwila zapije, co może zrobic? Gdzie się udać np. teraz o takiej porze itd? Szpital z odziałem odwykowym? Przychodnie itd odpadają bo raz ze zamknięte a dwa tam są terminy itd. Jakie macie pomysły na taką okoliczność?
staszek - Wto 06 Gru, 2016 19:53

Telefon do kolegi trzeżwiejącego alkoholika jest najszybszą decyzją.Ja osobiście posiadam wiele kontaktów.U mnie jest codziennie czynny klub abstynenta do godz19.A w przypadku silnych głodów w każdej chwili mogę się udać na nawroty do ośrodka,tam gdzie byłem na terapii.Bez żadnych skierowań i o każdej porze dnia i nocy. :)
AnnaEwa - Wto 06 Gru, 2016 19:54

To, zdaje się, ważne, żeby niepijący alkoholik mógł w takich razach zadzwonić do drugiego niepijącego alkoholika. Jeśli niepijący alkoholik ma taki nr, niech zaraz dzwoni.
alkoholik - Wto 06 Gru, 2016 20:01

Nie chodzi mi o takie coś jak telefon do alkoholika itd. Raczej o rozwiązanie o którym pisze Staszek, czyli jakiś zamknięty oddział itp. Czy wg Waszej wiedzy np. w szpitalach gdzie są oddziały odwykowe, może się tak osoba zgłosić np. w nocy "z ulicy"?
yuraa - Wto 06 Gru, 2016 20:09

nie wiem jak w nocy, na pewno w takim szpitalu ktoś jest, ma jakiś dyżur.
ale jak zareaguje na kogoś na silnym głodzie ?
idź i sprawdź

staszek - Wto 06 Gru, 2016 20:17

Mam zapewnienia od terapeutów,jeżdzę tam na zloty absolwentów.
Jeżeli byłeś na terapii,to powinieneś zadzwonic tam i się dowiedzieć :)

alkoholik - Wto 06 Gru, 2016 20:52

Ok, w nocy wiadomo. Ale w normalnych godzinach pracy taki oddział to jest dobry kierunek?
I naprawdę nie chodzi tu o mnie, ale to nieistotne. Może i mi kiedyś taka wiedza się przyda.

yuraa - Wto 06 Gru, 2016 21:05

nie wiem jak tam u ciebie w mieście ale pewnie jest coś takiego jak miejski ośrodek interwencji kryzysowej.
w tym który znam mozna przyjść i pogadać z dyżurującym akurat pomagaczem.
wiem że wiedzą jak gadać z pijakiem

alkoholik - Śro 07 Gru, 2016 07:24

Ok, dziękuję wszytkim za pomoc.
Jędrek - Pią 09 Gru, 2016 09:06

alkoholik napisał/a:
Powiedzmy, że jakiś czas jest na głodzie i czuje ze lada chwila zapije, co może zrobic?

Ja wiem, że nie mogę dopuścić do głodu.
Działam tak, żeby nie balansować na krawędzi.
Raz przeżyłem zjawisko, gdzie z postanowienia "nie piję" w ciągu paru sekund zmieniło mi się myślenie na "piję" i wiem, że nie mam szans z moją głową...
dlatego ja stawiam na profilaktykę i trzymanie się na dystans od myślenia, które mi szkodzi.... podkreślam: OD MYŚLENIA... bo od myślenia do działania jeden krok :(
I nieważne dla mnie czy trwa on dzień, czy miesiąc. Nie chcę ryzykować!

alkoholik - Nie 11 Gru, 2016 18:20

Jednak nie chcę pić. Wczoraj już tak mnie ssało, że myślałem, że zwariuję. Niesamowite uczucie, wiem, że nie chcę pić a jednocześnie myślę tylko o wódce. Całe myślenie zwęża się do jednej rzeczy, do butelki wódki. Postanowiłem, że pojadę na mityng. W akcie desperacji nic innego nie miałem w zanadrzu. Tylko tam. Potrzebowałem cudu, czegoś co spowoduje, że zmieni się postanowienie o wieczornym piciu. Miałem od 19 zostać sam z dziećmi ... . Miałem postanowion, sam siebie przekonałem, że nie dam rady, że widocznie muszę się napić żeby kiedyś wykorzystać to doświadczenie do bycia trzeźwym, że mój głód i całe to wariactwo jest wyjątkowe, tak wielkie, że mnie upoważnia. Ale jakaś część mnie jednak się nie godziła. Pojechałem na ten mityng. Po drodze kupiłem flaszkę z zamiarem wiadomym. Na tej grupie byłem pierwszy raz. Oczywiście sami dziwacy i jacyś klienci z kosmosu. Byłem zdecydowany wyjść w trakcie przerwy. Ale jakoś zostałem. Po przerwie głos zabrał jeden z obecnych i powiedział (chyba to nie jest złamanie zasady anonimowości), że jak słyszy, że komuś się nie chce pić to on w to nie wierzy, bo on nie pije kilkanaście lat i jemu się czasem chce jak cholera. Jakbym w pysk dostał ze swoją wyjątkowością. Puściło mnie, no po prostu puściło mnie w momencie. Nawet później zabrałem głos i opowiedziałem o tym wszystkim.
Nie wiem co będzie ale to jest jakaś nowa sytuacja w moim życiu. Flaszkę wyjęła z bagażnika żona i nie wiem nawet co z nią zrobiła.

Jo-asia - Nie 11 Gru, 2016 19:30

coś nowego.. cieszę się :)
i życzę kolejnych 24h bez alkoholu

zołza - Nie 11 Gru, 2016 19:39

alkoholik napisał/a:
Puściło mnie, no po prostu puściło mnie w momencie.


Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło. :rotfl:

alkoholik - Nie 11 Gru, 2016 20:27

Tak naprawdę to się wystraszyłem. Ja nie chciałem wypić tylko tej jednej flaszki, wiedziałem , czułem to, że chcę chlać, chlać ile wlezie. I w tym chlaniu nie byłem sobie w stanie wyobrazić, końca. Nie było go tam. Nie było myślenia: tylko ta jedna itd. było za to przekonanie, że tam nie końca może nie być. Czułem to. I to mnie, ta chęć chlania ile wlezie, do upadłego, tak wystraszyły.
AnnaEwa - Nie 11 Gru, 2016 20:32

alkoholik, znakomicie Cię rozumiem. Niezły obraz...
Dobrze, że jesteś.

smokooka - Nie 11 Gru, 2016 22:04

Zaskoczyło może? :) Oby, wciąż szczerze tego Ci życzę Alkoholiku bezimienny (wciąż jeszcze bezimienny, tak anonimowy że aż trudno odróżnić od innych?) Wykorzystaj to doświadczenie, wykorzystaj ten czas :)
Wiedźma - Nie 11 Gru, 2016 23:07

alkoholik napisał/a:
Jednak nie chcę pić.

Jednak? Fajnie :aha:

alkoholik - Pon 12 Gru, 2016 07:01

Wiedźma napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Jednak nie chcę pić.

Jednak? Fajnie :aha:

Możesz rozwinąć? Nie wiem o co Ci chodzi. Nie jest to aby czepianie się słówek?
"Jednak" bo przecież się wahałem, ze wskazaniem na "chcę pić". To maiłem na myśli. A Ty?

Wiedźma - Pon 12 Gru, 2016 08:06

A co tu rozwijać? :drapie:
Ucieszyłam się, że jednak nie chcesz pić, czyli dajesz sobie szansę, bo ostatnio oświadczyłeś coś innego.
I tyle.
Nie dopatruj się drugiego dna tam gdzie go nie ma, bo popadniesz w paranoję ;)

alkoholik - Pon 12 Gru, 2016 08:13

Wiedźma napisał/a:

Nie dopatruj się drugiego dna tam gdzie go nie ma, bo popadniesz w paranoję ;)

Dlatego staram się nie kręcić filmów tylko w razie wątpliwości pytać:-)

Muszę iść znowu na mityng. "Muszę" bo najlepiej to nigdzie bym nie chodził. Ale po ostatniej akcji dotarło do mnie, ze albo się zaangażuję w taką czy inną pracę i zadbam o siebie albo nic z tego nie będzie. Poza tym, głupio mi przed sobą, że jak mi się tyłek palił to poleciałem na mityng a teraz to "już AA nie jest mi potrzebne". A może ktoś taki jak ja przyjdzie na mityng i moje słowa jemu pomogą? Nigdy nie wiadomo, co, komu i kiedy. Na tym to chyba polega.

Whiplash - Pon 12 Gru, 2016 09:00

Cytat:
Gdy rozum śpi budzą się demony. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni

zołza - Pon 12 Gru, 2016 09:00

alkoholik napisał/a:
Na tym to chyba polega.


Własnie tak myślę :) Do jednego trafią takie ( Twoje) słowa do innego zgoła coś innego . Przecież tak naprawdę kazdy jest inny , każdy chce czegos innego .Łączy nas tam tylko jedno - nie chcemy pić :)
Bardzo się ciesze , że jednak wróciłeś :okok:

alkoholik - Pon 12 Gru, 2016 16:07

Jakoś tak pusto. Trudno tak od razu żyć po nowemu. Już nie tam a jeszcze nie tu. Wypada chyba gdzieś tyłek ruszyć do ludzi.
Janioł - Pon 12 Gru, 2016 16:22

trzeba czasu i cierpliwości
alkoholik - Pon 19 Gru, 2016 16:57

Ciężkie czasy. Świąteczne.Dla mnie to od zawsze bardzo trudny, znienawidzony wręcz czas. Ale już niedługo będzie "po".Wytrzymam. Ważne, że nie szukam alkoholowej ulgi.
smokooka - Pon 19 Gru, 2016 18:27

:okok:
Tibor - Pon 19 Gru, 2016 20:14

alkoholik napisał/a:
Ciężkie czasy. Świąteczne.Dla mnie to od zawsze bardzo trudny, znienawidzony wręcz czas.

Miałem podobnie więc chyba Cie rozumiem. Nie wiem jednak czy przyczyna jest podobna. Nie lubiłem świąt, ani żadnych uroczystości rodzinnych, bo sam się od rodziny odwróciłem. Nie lubiłem składania życzeń, bo uważałem, że są to fałszywe uściski. Dlaczego? Bo postrzegałem innych swoją miarą, sam byłem fałszywy więc tak też postrzegałem innych. Nienawidziłem jak sobie wręczali prezenty, bo mnie nie było stać i czułem się gorszy. Lubiłem święta tylko wtedy, kiedy było mnie stać i kupowałem drogie prezenty, żeby się pokazać, dowartościować i kupić wdzięczność innych ludzi. Nie umiałem (wstydziłem się) przyjmować życzeń, bo nie wierzyłem w bezinteresowność innych, bo sam nigdy nie byłem bezinteresowny. Nie lubiłem składać życzeń, bo na innych spoglądałem z góry (czułem się lepszy) lub z dołu (lub gorszy) więc nie było w tym uczciwości, miłości, zaufania, poczucia więzów rodzinnych... sam to wszystko zepsułem i dlatego nie lubiłem świąt. Jak tylko odchodziłem od stołu Wigilijnego to zaczynałem kolejny ciąg picia, który zazwyczaj kończył się po Nowym Roku.
alkoholik napisał/a:
Ale już niedługo będzie "po".Wytrzymam

Masz jakiś plan czy może "wytrzymam" jest twoim planem?

alkoholik - Pon 19 Gru, 2016 21:30

Tibor, ja jestem dokładnie taki jak piszesz. Tylko nie daje mi spokoju dlaczego taki jestem. Sam jeden jestem sobie winien? Możliwe to jest?
Planu nie mam bo i jaki mogę mieć plan. Przetrwać bez picia, cała filozofia.

rufio - Pon 19 Gru, 2016 21:45

Jak byłes dzieckiem jakie miałes świeta ?
alkoholik - Pon 19 Gru, 2016 22:00

rufio napisał/a:
Jak byłes dzieckiem jakie miałes świeta ?

Wychowywałem się w rodzinie alkoholowej więc możesz sobie wyobrazić jak to wyglądało. Najgorzej było jak ojciec był akurat trzeźwy (jakimś cudem) i w 5 minut chciał zostać głową szczęśliwej rodziny.

rufio - Pon 19 Gru, 2016 22:05

Więc masz odpowiedź dlaczego nie umiesz w święta i nie tylko pokazać i przekazać - ja się tego nauczyłem na nowo po 5 latach małżeństwa
Tibor - Pon 19 Gru, 2016 22:49

Czy sam jeden jestem sobie winny? Jakie to ma znaczenie? Żeby jednak zmienić ten stan rzeczy, mogę zmienić tylko siebie. Po co szukać winnych? U mnie w domu rodzinnym od dzieciństwa był obecny alkohol, również w święta i jest potrzeba zmian aby wiedzieć to inaczej. Jeśli nadużywałem przez 22 lata alkoholu, to co ma mi się śnić przez początkowy okres abstynencji? Mleko?
Podobnie jest z innymi doznaniami. Niemal zawsze towarzyszył mi alkohol. Jednak raczej nie zmieni się to, jeśli będę sprawy brał na przeczekanie. Sam czas, bez działania niewiele pomoże. Takie "wytrzymam" kosztuje sporo emocji a niebawem Sylwester. Też go weźmiesz na przeczekanie?

alkoholik - Wto 20 Gru, 2016 07:24

Tibor napisał/a:
Takie "wytrzymam" kosztuje sporo emocji a niebawem Sylwester. Też go weźmiesz na przeczekanie?

Masz rację, ale nie potrafię wyłączyć emocji i myśli. Mogę robić to co jest w moich możliwościach (podstawowe zalecenia dla alkoholików) i to mam zamiar wykonać. Ale i tak pomimo wszystko muszę przeczekać, te działania mają sprawić żebym się po prostu nie nachlał "z nerw".

Tibor - Wto 20 Gru, 2016 10:10

Jak to wygląda/ło u mnie?
Pierwszą swoją wigilię spędziłem częściowo w domu rodzinnym z mamą i rodzeństwem, ale tylko tą część oficjalną i zaraz potem poszedłem na miting AA wigilijny, który był na tą okazję specjalnie stworzony. Pamiętam z tamtego okresu, że miałem dużo radości (nie nerwów), że udało mi się spędzić wigilię od wielu lat na trzeźwo. Kolejne świąteczne dni, aż do Sylwestra, niemal codziennie miting AA.
Na Nowy Rok zaplanowałem sobie spacer z rana. Pobudka o 6:00 i poszedłem sobie w piękny, śnieżny, mroźny dzień na spacer do lasu. Byłem prze-szczęliwy, zobaczyłem po raz pierwszy od lat piękno przyrody, wiewiórki, stukanie dzieciołów... może to były pierwsze moje doświadczenia z Bogiem. I to w absolutnej ciszy, mając świadomość, że zawsze co roku o tej porze zdychałem, albo w ogóle nie miałem świadomości istnienia świata.
Kolejną rzeczą, którą doświadczyłem to to, że nie wszyscy piją. O ile o g.7mej na tym spacerze w lesie byłem sam, o tyle już godzinę, dwie później na spacerach zobaczyłem sporo ludzi, rodzin... normalnych rodzin. Do tamtego czasu byłem przekonany, że wszyscy na Sylwestra piją. Wtedy zrozumiałem, że tak nie jest.

W zeszłym roku, jako wdzięczność, że wspólnota AA uratowała mi wtedy życie, sam poprowadziłem miting wigilijny. W tym roku dodatkowo w Sylwester mam wolontariat w pewnym miejscu.

Wiele trudów można pokonać, ale w moim odczuciu samo przeczekiwanie jest sprawą najtrudniejszą. Znacznie łatwiej jest, gdy podejmuje się jakieś konkretne działanie.

alkoholik - Wto 20 Gru, 2016 11:24

Tibor, tak z ciekawości (jeskli wolno spytać) ile nie pijesz?
Tibor - Wto 20 Gru, 2016 11:29

Nieco mniej niż 4 lata.
alkoholik - Wto 20 Gru, 2016 11:45

Tibor napisał/a:
Nieco mniej niż 4 lata.

Nieźle. Gratuluję :-)

zołza - Wto 20 Gru, 2016 13:14

Święta , święta ...sylwester brrr xcc . Do dzisiaj jak sobie przypomnę jak było to mam dreszcze . Zjazdy rodzinne , znajomych i ja usiłująca ogarnąć wszystko ...Totalna masakra i chaos :szok: więc by jakoś to przeżyć "wspierałam się alkoholem" Różnie wychodziło , czasem się "udawało" przeżyć , czasem nie :zalamka: To moje trzecie święta na trzeźwo . Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to tak jak Tibor nie będę pić
Tibor napisał/a:
Nieco mniej niż 4 lata.

W świętowaniu zmieniłam wszystko. Punkt pierwszy - wprowadziłam zakaz picia u mnie w domu. Mąż ...nie jest zachwycony ale przyjął do wiadomości - reszta nie ma wyjścia ;) Święta skromne I trochę nudne ... :lol: ale okazuje sie ,że lubię czasem nudę :shock:

alkoholik - Wto 20 Gru, 2016 14:32

zołza napisał/a:
Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to tak jak Tibor nie będę pić

A ja to pies? Też nie zamierzam pić :-)

zołza - Wto 20 Gru, 2016 14:44

:luzik: Miałam na myśli to , że w lutym będę miała 4 latka :pocieszacz:
alkoholik - Wto 20 Gru, 2016 15:58

zołza napisał/a:
:luzik: Miałam na myśli to , że w lutym będę miała 4 latka :pocieszacz:

🙂
Wiele nieprzyjemnych wspomnień mam związanych ze świętami. Wiele. Ale co tam.

zołza - Wto 20 Gru, 2016 16:17

Pojadę Ci sloganem ale co tam :mgreen: Przeszłości nie zmienisz więc czasem warto odciąc sie od niej całkowicie ...masz wpływ na przyszłość , więc rób tak byś nie musiał uciekać przed nastepnymi wspomnieniami :)
alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 07:58

yuraa napisał/a:
no i jak schodzi opuchlizna ?

jak myslicie forumowicze
przyjdzie Julka jescze czy dopiero jak nowa opuchlizna będzie ?

Kto wie ... może już się wyleczyła, a może jest na OIOMie albo w kostnicy. Kto wie ...
Ja się niby dobrze czuję a byłem ostatnio u lekarza ( z drobną sprawą) i przypadkowo wyszło, ze mam ciśnienie 170/130 ... no i się zaczęło. Najpierw kilka ciepłych słow dlaczego nic z tym nie robię i czy wiem jakie jest zagrożenie... a jak maiłem robić jak sobie sprawy nie zdawałem ze mam takie ciśnienie. No i poza tym alkohol i leki. Albo albo. Teraz biorę leki.

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 09:22

pterodaktyll napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Teraz biorę leki.

A potem?

A skąd mam wiedzieć co potem? Zresztą ponoć mam żyć tu i teraz i nie wybiegać w przyszłość ... . Nie szukaj problemu tam gdzie go nie ma. 8)

pterodaktyll - Czw 22 Gru, 2016 09:27

alkoholik napisał/a:
ponoć mam żyć tu i teraz i nie wybiegać w przyszłość .

Zdaje sie, że Ci nie powiedzieli, że w tym wieku to już do końca trzeba będzie brać te leki. To tak a propo's nie wybiegania w przyszłość.
alkoholik napisał/a:
. Nie szukaj problemu tam gdzie go nie ma.

To nie ja mam ten problem Kolego tylko Ty, tylko chyba jeszcze tak do końca nie zdajesz sobie z tego sprawy.

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 09:30

pterodaktyll napisał/a:

Zdaje sie, że Ci nie powiedzieli, że w tym wieku to już do końca trzeba będzie brać te leki. To tak a propo's nie wybiegania w przyszłość.

Powiedzieli :-)
pterodaktyll napisał/a:

To nie ja mam ten problem Kolego tylko Ty, tylko chyba jeszcze tak do końca nie zdajesz sobie z tego sprawy.

A konkretnie co masz na myśli? Picie?

pterodaktyll - Czw 22 Gru, 2016 09:44

alkoholik napisał/a:
konkretnie co masz na myśli? Picie?

Konsekwencje wynikające z dalszego picia, bo wiem, że argument zdrowotny to żaden argument dla alkoholika, tym bardziej, że kiedyś sam to przerabiałem na własnej du***.

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 09:45

pterodaktyll napisał/a:
alkoholik napisał/a:
konkretnie co masz na myśli? Picie?

Konsekwencje wynikające z dalszego picia, bo wiem, że argument zdrowotny to żaden argument dla alkoholika, tym bardziej, że kiedyś sam to przerabiałem na własnej du***.

Tak, tylko, ze ja nie piję.

pterodaktyll - Czw 22 Gru, 2016 09:48

alkoholik napisał/a:
ja nie piję.

Pardon, jak długo?

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 09:51

pterodaktyll napisał/a:
alkoholik napisał/a:
ja nie piję.

Pardon, jak długo?

A jakie to ma znaczenie? Przecież chodziło Ci o konsekwencje "dalszego" picia alkoholu. Na dzień dzisiejszy jedyne konsekwencje jakie ponoszę w związku z piciem to konsekwencje mojego picia w przeszłości. Nieodległej jeszcze, to fakt, ale jednak przeszłości.

Linka - Czw 22 Gru, 2016 09:57

pterodaktyll napisał/a:
alkoholik napisał/a:
konkretnie co masz na myśli? Picie?

Konsekwencje wynikające z dalszego picia, bo wiem, że argument zdrowotny to żaden argument dla alkoholika, tym bardziej, że kiedyś sam to przerabiałem na własnej du***.

Mój były mąż od wielu lat bierze leki na nadciśnienie .
Absolutnie mu to w piciu nie przeszkadzało. Ba, chwalił sie nawet, ze przed piciem odstawia leki.
Zważywszy na częstotliwość picia, to albo nie brał wcale, albo brał i pił :?

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 10:00

Linka napisał/a:
Ba, chwalił sie nawet, ze przed piciem odstawia leki.

znaczy przepisowo jak leki to nie wódka :rotfl:

Jędrek - Czw 22 Gru, 2016 11:49

alkoholik napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
alkoholik napisał/a:
ja nie piję.

Pardon, jak długo?

A jakie to ma znaczenie? Przecież chodziło Ci o konsekwencje "dalszego" picia alkoholu. Na dzień dzisiejszy jedyne konsekwencje jakie ponoszę w związku z piciem to konsekwencje mojego picia w przeszłości. Nieodległej jeszcze, to fakt, ale jednak przeszłości.

"...człowiek, który uważa, iż tylko wystarczy nie pić, nie przemyślał wszystkiego."
Dlaczego w ogóle kiedyś dawno temu sięgnąłem po alkohol? Po co on mi wtedy był potrzebny? Już teraz mi nie będzie potrzebny? Bo już swoje wypiłem...? Czy czas wreszcie zabrać się poważnie za swoje życie? Żeby nie sięgać po alkohol... narkotyki... seks.... hazard... kompulsywne obżarstwo....
Dlaczego ja nie potrafię żyć bez kompulsywnego dogadzania sobie w taki lub inny sposób?!!!

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 12:09

Jędrek napisał/a:

"...człowiek, który uważa, iż tylko wystarczy nie pić, nie przemyślał wszystkiego."

Zgadzam się. Lecz od czegoś tzreba zacząć.
Jędrek napisał/a:
Dlaczego w ogóle kiedyś dawno temu sięgnąłem po alkohol? Po co on mi wtedy był potrzebny? Już teraz mi nie będzie potrzebny? Bo już swoje wypiłem...? Czy czas wreszcie zabrać się poważnie za swoje życie? Żeby nie sięgać po alkohol... narkotyki... seks.... hazard... kompulsywne obżarstwo....
Dlaczego ja nie potrafię żyć bez kompulsywnego dogadzania sobie w taki lub inny sposób?!!!

Zachęcałbym jednak do mniej metaforycznych wypowiedzi. Im bardziej wprost tym mniej niepotrzebnych domysłów i kręcenia filmów.
Zgaduję, że nakłaniasz mnie do zadania sobie tych pytań i odpowiedzi na nie. Dobrze. Ale przecież wszyscy wiemy, że tych odpowiedzi szuka się nieraz latami.
Nie piję, nie chcę pić. To na dzisiaj. Dla mnie to wystarczy jak na początek.

Jędrek - Czw 22 Gru, 2016 12:21

alkoholik napisał/a:
... Im bardziej wprost tym mniej niepotrzebnych domysłów i kręcenia filmów......

Jak mi wprost powiedzieli, że jestem alkoholikiem to nie uwierzyłem. Siedziałem na terapii, słuchałem i po ośmiu tygodniach zapiłem sam nie wiem jak psychotropy.... znaczy się wiem. Po prostu wybrałem alkohol, bo już miałem dość psychicznych i umysłowych męczarni....
alkoholik napisał/a:
Zgaduję, że nakłaniasz mnie do zadania sobie tych pytań i odpowiedzi na nie.

Tak. Tylko Ty znasz odpowiedzi na te pytania.
alkoholik napisał/a:
... . Ale przecież wszyscy wiemy, że tych odpowiedzi szuka się nieraz latami.

Nie życzę Ci tak długiego balansowania na krawędzi.... Mi dwa lata depresji wyszło bokiem... No ale każdy ma swoją drogę.... Nie uważam, się za twardego, bo wytrzymałem dwa lata. Bo zrobiłem to ze strachu.
Ze strachu bałem się pić i nie byłem gotów by żyć... bo nie chciałem zmienić swojego życia.

Jędrek - Czw 22 Gru, 2016 12:31

alkoholik napisał/a:
tych odpowiedzi szuka się nieraz latami.

Twój post z 10.05.2014: "Najbardziej mnie męczy to co potencjalnie mogłem osiągać, mam poczucie, że zmarnowałem sobie życie (to już pół biedy) ale że moje dzieci mogły by mieć lepiej w życiu i to zarówno w sensie materialnym ale przede wszystkim duchowo / emocjonalnym. Mam żal do siebie że przez swoje pijaństwo nie mają solidnych podstaw do wejścia w życie. Najbardziej obawiam się, że emocjonalnie nie są ukształtowani tak jak powinni, bo co mógł przekazać im ojciec alkoholik? Wiele jest tych spraw. Trzeba to jakoś ogarnąć."
Zacząłeś już ogarniać, czy czekasz aż Cię oświeci?

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 12:38

TAK jestem alkoholikiem
TAK alkohol kontroluje moje postępowanie a nie ja kontroluję moje picie
TAK wiem co alkohol mi dawał i co zabierał, ponieważ coraz więcej zabierał a mniej dawał rezygnuje z niego
TAK mogę pić, ale nie chcę
TAK wiem, że muszę odnaleźć przyczyny a nie tylko osunąć skutki
NIE nie jest to proste
NIE nie ma innej drogi
NIE nie podoba mi się to ale muszę zaakceptować to czego nie mogę zmienić

Jędrek - Czw 22 Gru, 2016 12:45

alkoholik napisał/a:
NIE nie jest to proste

najprostrze rozwiązania są najskuteczniejsze
alkoholik napisał/a:
NIE nie ma innej drogi

Jak poobserwujesz dłużej innych trzeźwiejących alkoholików to każdy z nich idzie swoją własną niepowtarzalną drogą.... a Ty idziesz swoją :) albo nie idziesz ....
alkoholik napisał/a:
NIE nie podoba mi się to ale muszę zaakceptować to czego nie mogę zmienić

swoje życie musiałem zmienić aby wyjść z depresji i poczuć szczęście.

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 12:52

Nie pić, pracować nad sobą, żyć. I to wszytko na raz. Tak to widzę w największym uproszczeniu.
Jędrek - Czw 22 Gru, 2016 13:01

alkoholik napisał/a:
pracować nad sobą

jak się tym zająłem na poważnie od 6- kroku, to odechciało mi się pić, odechciało mi się kombinować i zachciało mi się żyć... chociaż nadal kombinuję i poluję jak tu żyć..... jak najlepiej.

ankao30 - Czw 22 Gru, 2016 13:02

Jak weszłam na forum byłam w totalnej rozsypce. Już nie umiałam żyć bez alkoholu, ani z nim. Byłam spuchnięta jak Julka i nie tylko. W realu nie znałam żadnego trzeźwego alkoholika i czytając tu wypowiedzi innych nie wierzyłam, że można nie pić miesiąc, a dopiero co lata. Dzięki forum poszłam na mityng i poznałam w realnym życiu innych alkoholików i szokiem dla mnie było jak ktoś mi powiedział, że nie pije 11 lat. Pytałam jak to zrobił, też chcę ale...
Masakra początkowo była. Detoks w domu, opuchlizna po kilku dnia zeszła, ale trzęsące ręce, stany lękowe, bezsenność itp trochę się utrzymywały. Już wiedziała, że sama sobie nie dam rady, że muszę zaufać i zmieniać siebie, swoje życie. Nie stać w miejscu i użalać się. Ktoś mi tu napisał, że wszystko mija. I minęło. Ale nie samo. Pomoc innych dokładnie dzielenie się doświadczeniem, wspieranie i pokazanie, że można.
Nie czekałam, zaufałam i poprosiłam o pomoc inną alkoholiczkę. Poddałam się, uznałam swoją bezsilność, uporządkowałam przeszłość i nie żałuję. Moje życie zmieniło się, bo ja się zmieniałam.

alkoholik napisał/a:
NIE nie podoba mi się to ale muszę zaakceptować to czego nie mogę zmienić


Ale dziennie proszę ŚW bym zmieniała to co mogę i odróżniała jedno od drugiego.

Często tak jest, że zależy z jakiego punku patrzysz i okazuje się, że można wiele zmienić.

Życzę Ci tego byś odróżniał co można co nie.

matiwaldi - Czw 22 Gru, 2016 17:36

alkoholik napisał/a:
TAK alkohol kontroluje moje postępowanie a nie ja kontroluję moje picie
TAK wiem co alkohol mi dawał i co zabierał, ponieważ coraz więcej zabierał a mniej dawał rezygnuje z niego



alkohol jak stał,tak dalej stoi na półce i nic sam z siebie nie robi .....
jak tego nie zrozumiesz , to choćbyś sto lat nie pił ,nic nie będzie proste ......
8)

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 17:59

Niby tak, ale dla alkoholika on stoi "inaczej". Alkoholik wie co alkohol daje (bo do pewnego etapu daje), co zabiera (bo zabiera od samego początku, ale mniej niż daje). Jak już alkoholik przyjmie do wiadomości, że bilans jest ujemny to już tylko zostaje znaleźć sposoby by mieć bez alkoholu to, czego ułudę alkohol dawał. A że alkoholowe "DNA" siedzi w nas na amen, to i po XX latach bez alko, też się chce pić czasami (tak mówią niektórzy co to wiedzą po sobie). Tak więc alkohol stoi jak stał. Dla każdego tak samo i inaczej. Gdyby dało się go wymazać z pamięci to by to chyba lekarstwo na alkoholizm było.
matiwaldi - Czw 22 Gru, 2016 19:06

alkoholik napisał/a:
Tak więc alkohol stoi jak stał. Dla każdego tak samo i inaczej. Gdyby dało się go wymazać z pamięci to by to chyba lekarstwo na alkoholizm było.



więc jeszcze raz powtarzam, to nie alkohol robi Ci kuku ,tylko Twoje jego pojmowanie ....
To tylko od Ciebie zależy,czy za pomocą alkoholu zrobisz z siebie szmatę,czy nie ....
alkohol z tym nie ma nic wspólnego ..... to jest całe clou ....

jeśli zrzucasz winę na alkohol , to jesteś w czarnej doooooooooo.... sam wiesz gdzie ... ;)
8)

alkoholik - Czw 22 Gru, 2016 20:54

Ja nie zrzucam winy na alkohol. On sam się do gardła nie wlewa przecie. Widocznie nie mam daru przekazywania myśli.
Tibor - Czw 22 Gru, 2016 22:05

Spokojnie, ja Ciebie rozumiem. Czasem po prostu trudno odpowiednio dobrać słowa.
Z "Codzienne refleksje" na dzisiaj:

"ZASADY, A NIE OSOBOWOŚĆ CZY AMBICJE

Patrząc wstecz, widzimy, że sposób, w jaki nasi ,,wartościowi' alkoholicy próbowali niekiedy osądzać tych ,,mniej wartościowych', przyprawia doprawdy o śmiech. Wyobraście sobie - jeśli jesteście w stanie - jak to jeden alkoholik osądza drugiego!
THE LANGUAGE OF THE HEART (JĘZYK SERCA), STR. OR. 37

Kimże jestem, aby kogokolwiek osądzać? Gdy wstąpiłem do Wspólnoty, przekonałem się, że wszystkich lubię i wszyscy mi się podobają. Wkońcu, AA miało mi przecież pomóc lepiej żyć bez uciekania się do alkoholu. W rzeczywistości jednak niemożliwe było, abym lubił wszystkich ani był przez wszystkich lubiany. Rozwijając się we Wspólnocie, nauczyłem się kochać wszystkich, słuchając po prostu, co każdy z uczestników ma do powiedzenia. Tamta dziewczyna w rogu sali albo ten facet siedzący obok mnie - może być osobą, którą Bóg wybrał, aby przekazała mi przesłanie, jakiego dziś potrzebuję. Muszę zawsze dawać pierwszeństwo zasadom przed osobowością czy ambicjami poszczególnych uczestników AA".
22 GRUDNIA

alkoholik napisał/a:
A że alkoholowe "DNA" siedzi w nas na amen, to i po XX latach bez alko, też się chce pić czasami (tak mówią niektórzy co to wiedzą po sobie).

Możesz mi wierzyć lub nie, ale ja już dawno nie miałem choćby cienia myśli o alkoholu. On mi kompletnie do niczego nie jest potrzebny. Nie wiem czy tak będzie zawsze, bo to zależy od moich chęci do działania.
alkoholik napisał/a:
(...)zostaje znaleźć sposoby by mieć bez alkoholu to, czego ułudę alkohol dawał.

Znalzłem już coś znacznie, znacznie więcej niż za sprawą alkoholu. Znalazłem radość z rzeczywistości.
PAMIĘTAJ, samo nic się nie zadzieje, na tylko wstrzymywaniu się od picia też trudno dłużej pociągnąć. DZIAŁANIE, robienie czegoś, a nie mówienie, że się zrobi.

Powodzenia.

alkoholik - Pią 23 Gru, 2016 07:07

Czy Wy mi zarzucacie bierność w działaniu? O to chodzi? Pogubiłem się już w tym.
Jędrek - Pią 23 Gru, 2016 07:32

alkoholik napisał/a:
...Jak już alkoholik przyjmie do wiadomości, że bilans jest ujemny to już tylko zostaje znaleźć sposoby by mieć bez alkoholu to, czego ułudę alkohol dawał. ...

"szukajcie, a znajdziecie"
alkoholik napisał/a:
Gdyby dało się go wymazać z pamięci to by to chyba lekarstwo na alkoholizm było.

"W pierwszych kilku rozdziałach opisanych jest kilka gwałtownych rewolucyjnych przemian. Chociaż nie było naszym zamiarem sprawienie takiego wrażenia, niemniej wielu alkoholików doszło do wniosku, że aby ozdrowieć muszą zdobyć natychmiastową i wszechogarniającą "świadomość Boga", po której następowała by od razu rozległa przemiana uczuciowa i światopoglądowa. Wśród gwałtownie rosnącej liczby należących do nas tysięcy alkoholików takie gruntowne przemiany, chociaż częste, nie są w żadnym przypadku regułą. Większość naszych przeżyć jest tym, co psycholog William James nazywa "odmianą edukacyjną" ponieważ rozwijają się one powoli na przestrzeni pewnego czasu" (Anonimowi Alkoholicy, str.200)

alkoholik - Pią 23 Gru, 2016 09:04

Zmęczony jestem tą "rozmową".
Jędrek - Pią 23 Gru, 2016 09:47

alkoholik napisał/a:
Zmęczony jestem tą "rozmową".

To do roboty.
Bo życie ucieka.

alkoholik - Sob 24 Gru, 2016 19:05

:-|
AnnaEwa - Sob 24 Gru, 2016 21:32

alkoholik, dobrych świąt! 24 godzin :) Karpia, który nie "siada" na żołądku! Uśmiechu! :) Spokoju! :)
alkoholik - Nie 25 Gru, 2016 09:04

AnnaEwa, :)
kiwi - Nie 25 Gru, 2016 09:11

Alkoholik,milego 1 dnia Swiat zycze .....i pytam jak tam wczorajsza Wigilia ....bylo trzezwo ?!.....
Jras4 - Nie 25 Gru, 2016 11:29

było było ..ale to czas nie łatwy dla nas ,jak sama wiesz
alkoholik - Nie 25 Gru, 2016 12:55

Trzeźwa. Decyzja podjęta i tego się trzymam ale ciężki teraz czas. Na szczęście niedługo będzie "po" i pójdę dalej.
Tibor - Nie 25 Gru, 2016 13:14

Pamiętam pewien okres w pracy. 3 lata temu około. Miałem podsumowanie wyników, od tego było uzależnione moje przedłużenie umowy o pracę. Spotkanie z Dyrektorem było wyznaczone na jakiś dzień; oczekiwałem na to spotkanie w stresie i... nie miał czasu. Tego dnia nie miał czasu, następnego również, i jescze kilka kolejnych też. Przez 7-10 dni chodziłem w napięciu, aż w końcu mnie poprosił.

Ocena roczna wypadła pomyślnie dla mnie. Nie tylko przedłużono mi umowę, ale dostałem podwyżkę. Poczułem ogromną ulgę, "wytrzymałem" ten czas napięcia i wszystko się ułożyło.

Po wyjściu z pracy poszedłem na stację benzynową. Chciałem sobie kupić alkohol. Uczcić szczęśliwy koniec, zwycięstwo, że mi się udało. Pomyślałem sobie "wykonałem kawał dobrej roboty, wytrzymałem ciężki czas, należy mi się, dziś, tylko dziś się uchleje i nie ma tematu".

Stałem przed wejściem na stacje może minutę, najbardziej ryzykowną minutę w moim życiu. Przyszło opamiętanie. Zrezygnowałem z tego szalonego pomysłu. Ani wcześniej, ani później nie miałem takiej silnej potrzeby napicia się.

Odprężenie po "wytrzymaniu" było dla mnie najtrudniejszą przeszkodą dotychczas.

alkoholik - Nie 25 Gru, 2016 13:33

Tibor, znam ten ból. Piłem bo nie radziłem sobie z emocjami, nie tylko tymi przykrymi. Z wielkiej radości także nie raz się uchlałem. Ale dzięki za przypomnienie, faktycznie sytuacja zbieżna z tym co teraz u mnie się dzieje. Będę pamiętał.
alkoholik - Nie 25 Gru, 2016 19:21

Przekonałem się dzisiaj, że ludzie mają uczucia, że moje postępowanie ma wpływ na to co czują inni. Moje wyobrażenia lub właściwie ich brak nie oznaczają, że jest tak jak sobie wyobrażam. Inni czują, przeżywają i czasem cierpią, bo ja widzę wszystko przez pryzmat własnych oczekiwań czy faktycznych lub wyimaginowanych krzywd. Trochę jakbym w pysk dostał choć raczej jakby sam od siebie. Nieprzyjemne uczucie. Okropne. I trudne do zniesienia.
Matinka - Nie 25 Gru, 2016 20:06

To ważne odkrycie. Znam to, zamknięcie w bańce własnych krzywd i wyobrażenia o świecie na zewnątrz. Dobrze, czasem wejść w cudzą skórę, spojrzeć z innej perspektywy.
czerwonamila - Pon 26 Gru, 2016 07:52

Właśnie,
zauważyć ,że są inne perspektywy nie tylko mój punkt widzenia. Będą na spacerze w miejscu , gdzie chodziłam od 10 lat pierwszy raz widziałam niebo, domy, kominy. Zawsze tylko swoje myśli.

alkoholik - Wto 27 Gru, 2016 05:54

Miałem sny "tematyczne". Niesamowite uczucie obudzić się i zobaczyć że to był tylko straszny sen. Przyjemnie mi teraz 🙂.
alkoholik - Śro 28 Gru, 2016 09:03

Uprany, umyty, ogolony. bez "narodowego chucha" idę zaraz do ośrodka. Trza by coś zacząć działać w temacie świetlanej przyszłości :-)
yuraa - Śro 28 Gru, 2016 09:09

kaptur i ciemne okulary załóż i rozglądaj się bacznie czy ktoś znajomy nie widzi :wysmiewacz:
a poważnie to gratuluję decyzji

smokooka - Śro 28 Gru, 2016 12:56

jest koło 13 więc pewnie już byłeś i masz jakieś wieści?
Jędrek - Śro 28 Gru, 2016 16:26

alkoholik napisał/a:
Trza by coś zacząć działać w temacie świetlanej przyszłości :-)

hmm..

Wiedźma - Śro 28 Gru, 2016 17:37

No i jak poszło? Czekam na meldunek :notak:
alkoholik - Śro 28 Gru, 2016 20:12

Jestem jestem. Nie jest źle. Co prawda jest koniec roku, nowe kontrakty NFZ i tym podobne plagi, ale wyżebrałem 🙂. Na razie do czasu uspokojenia tego bałaganu będę chodził na indywidualne spotkania z terapeutą, a potem ma mi ewentualnie po ocenie moich potrzeb i możliwości ośrodka zaproponować stosowny ciąg dalszy. Kurde balans, byłem, zacząłem !!!!!
smokooka - Śro 28 Gru, 2016 21:02

no! :okok:
zołza - Czw 29 Gru, 2016 14:20

Kurde balns :rotfl: jestem pod wrażeniem :) a rzadko mi sie to zdarza :lol2:
Jędrek - Czw 29 Gru, 2016 15:36

alkoholik napisał/a:
... ale wyżebrałem 🙂....

"proście, a będzie wam dane"
alkoholik napisał/a:
Kurde balans, byłem, zacząłem !!!!!

:kwiatek:

alkoholik - Czw 29 Gru, 2016 17:11

Stare przysłowie pszczół mówi: "Każda, nawet nawet najdłuższa droga zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku"
pterodaktyll - Czw 29 Gru, 2016 20:08

alkoholik napisał/a:
Stare przysłowie pszczół mówi: "Każda, nawet nawet najdłuższa droga zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku"

Dobra Księga powiada zaś, że "..... Najtrudniejszy pierwszy krok, zanim innych zrobisz sto........" ;) Tako rzecze Dobra Księga :mgreen:

Wiedźma - Czw 29 Gru, 2016 22:05

alkoholik napisał/a:
Kurde balans, byłem, zacząłem

No wreszcie! :brawo:
:kumple:

alkoholik - Czw 29 Gru, 2016 23:12

Właśnie obejrzałem na TV Kultura, film "Pod Mocnym Aniołem". Powiem szczerze, że nic szczególnego. Poza wizualnymi efektami które być może są ciekawe dla osób postronnych, to nic tam nie ma. W sumie nie wiem czemu ten film miałby służyć. Tania sensacja.
.

matiwaldi - Pią 30 Gru, 2016 02:51

alkoholik napisał/a:
W sumie nie wiem czemu ten film miałby służyć.


i jeszcze długo nie będziesz wiedział .....
8)

alkoholik - Pią 30 Gru, 2016 07:12

matiwaldi napisał/a:
alkoholik napisał/a:
W sumie nie wiem czemu ten film miałby służyć.


i jeszcze długo nie będziesz wiedział .....
8)

E tam, alkoholika takie obrazki nie ruszą bo zna to z autopsji, rodziny alkoholików także. Gawiedź ma tylko używanie i cyrk. Dla mnie ten film jest bez sensu jeśli chodzi o jakieś wartości terapeutyczno/pomocowe czy edukacyjne. W sumie lipa. Ale dość o tem. Niech se tam jest jaki chce.

Thomasson - Pią 30 Gru, 2016 08:52

Ten film jest mocno przejaskrawiony, ale jakieś treści też tam są.

Wczoraj oglądałam " handlarz cudów" na YouTube, bardzo ciekawie przedstawione tzw przebudzenie duchowe, po roku/dwóch abstynencji. Warte obejrzenia.

yuraa - Pią 30 Gru, 2016 13:53

a ja ogądalem po 12 latach niepicia i uważam że film jest zaje pierwsza klasa.
tylko niestety dla wąskiego grona odbiorców

alkoholik - Sob 31 Gru, 2016 17:33

A co to tak pusto dzisiaj na forum? Imprezujecie?
zołza - Sob 31 Gru, 2016 17:42

:janie:
Klara - Sob 31 Gru, 2016 18:22

alkoholik napisał/a:
Imprezujecie?

Tu się powolutku rozkręca doroczna forumowa imprezka: https://www.komudzwonia.p...p=857056#857056

staaw - Sob 31 Gru, 2016 18:26

Klara napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Imprezujecie?

Tu się powolutku rozkręca doroczna forumowa imprezka: https://www.komudzwonia.p...p=857056#857056


A nie tu?
https://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=857054#857054

Janioł - Sob 31 Gru, 2016 18:27

są dwie ?
Klara - Sob 31 Gru, 2016 18:38

staaw napisał/a:
A nie tu?

Jasne!
Nie wiem, czemu pomyliłam wątek.
Przepraszam! :oops:

olga - Sob 31 Gru, 2016 19:00

bedziesz sie przetwieral :smieje:
staaw - Sob 31 Gru, 2016 19:03

olga napisał/a:
przetwieral

To po niemiecku?

olga - Sob 31 Gru, 2016 19:09

staaw napisał/a:
To po niemiecku?


ffg65

po polsku

przetwieral to znaczy, ze bedzie chodzil z jednego pomieszczenia do drugiego otwierajac drzwi i robiac przeciag :mgreen:

staaw - Sob 31 Gru, 2016 19:11

olga napisał/a:
staaw napisał/a:
To po niemiecku?


ffg65

po polsku

przetwieral to znaczy, ze bedzie chodzil z jednego pomieszczenia do drugiego otwierajac drzwi i robiac przeciag :

Jak przeciąg to pewnie z kieleczyzny słowo...

olga - Sob 31 Gru, 2016 19:13

staaw napisał/a:
z kieletczyzny słowo..


jesli juz to ze szkieletczyzny :mgreen:

kiwi - Nie 08 Sty, 2017 20:46

Alkoholik,co tam dobrego u Ciebie ?!

Jak tam alkoholowa trzezwosc ?!

Troche na dlugo zamilkles,odezwij sie .

alkoholik - Nie 08 Sty, 2017 22:15

Nie, nie zniknąłem. Jestem, nie piję i nie zamierzam. Doła jakiegoś załapałem. Konkretnie chodzi o to, że boję się starości. Dopiero teraz widzę co straciłem. Tego już nie odwrócę. Szkoda. Ale to tak na marginesie. Nie szukam powodu do picia.
Wiedźma - Nie 08 Sty, 2017 22:30

alkoholik napisał/a:
Nie szukam powodu do picia.
Jak to nie? A to:
alkoholik napisał/a:
boję się starości
Podświadomość wyimaginowała Ci problem z braku prawdziwego.
A po co? Znasz odpowiedź.
Nie daj się zwieść, nie ulegaj temu lękowi. Jesteś facet w sile wieku, po co myśleć o starości? :glupek:

alkoholik - Pon 09 Sty, 2017 08:43

Niby tak. Ale szkoda mi jakoś tak, tyle fajnych rzeczy mogłem zrobić w życiu. Zrobię teraz, ale to już nie to samo.
Klara - Pon 09 Sty, 2017 09:01

alkoholik napisał/a:
Ale szkoda mi jakoś tak, tyle fajnych rzeczy mogłem zrobić w życiu.

Ech, człowieku! Życie rozpoczyna się po pięćdziesiątce! :]
Zobacz, masz jeszcze osiem lat na to, żeby się porządnie rozkręcić i dopiero wtedy zacząć działać na całego :D

Wiedźma - Pon 09 Sty, 2017 09:32

alkoholik napisał/a:
tyle fajnych rzeczy mogłem zrobić w życiu. Zrobię teraz, ale to już nie to samo.

No, nie to samo - teraz zrobisz to lepiej, bo masz doświadczenie i nie nawywijasz głupot :okok:

alkoholik - Pon 09 Sty, 2017 11:01

Wiedźma napisał/a:
[
No, nie to samo - teraz zrobisz to lepiej, bo masz doświadczenie i nie nawywijasz głupot :okok:

Miłe. Ale wiesz dobrze, ze niektórych rzeczy już nie zrobię, choćbym nie wiem jak się starał. Ale ok. Mogę zrobić co innego. A szczególnie to, żebym za 10 lat nie żałował ze czegoś 10 lat temu nie zrobiłem.

Wiedźma - Pon 09 Sty, 2017 11:57

alkoholik napisał/a:
żebym za 10 lat nie żałował ze czegoś 10 lat temu nie zrobiłem.

Otóż to! Zatem - do dzieła! :kciuki:

Stefcio - Pon 09 Sty, 2017 11:59

Hej alkoholik, taka już jest natura tej naszej choroby.

Albo rozmyślam o przeszłości po to żeby użalać się nad sobą, albo kręcę przerażające scenariusze o przyszłości żeby się nakręcić.
A wszystko to tylko po to żeby wywołać silne emocje bo alkoholizm nie znosi nudy.
Jeśli uda mi się w porę uświadomić że mój zły nastrój jest spowodowany przez chorobę, to zwykle wystarcza żeby nastrój minął lub przynajmniej osłabł.

alkoholik - Pon 09 Sty, 2017 14:07

Może to i prawda ze alkoholizm nie znosi nudy. Nie wiem. Taki jakiś rozlały jestem ostatnio. Platfus.
Whiplash - Pon 09 Sty, 2017 14:33

alkoholik napisał/a:
Platfus

Moim zdaniem głód się o Ciebie upomina... I to GŁOŚNO. A jeśli wydaje Ci się, że nie chce Ci się pić, to... wydaje Ci się...
:kciuki:

alkoholik - Pon 09 Sty, 2017 15:58

Głód? Kto wie, może to i głód. A może zwykle życie? A właściwie jest między nimi jakaś różnica?
Jędrek - Pon 09 Sty, 2017 16:14

alkoholik napisał/a:
Głód? Kto wie, może to i głód. A może zwykle życie? ...

Uważasz, że zwykłe życie jest nudne?
Jak leżałem całymi popołudniami w wyrku i gapiłem się w sufit, też tak uważałem.
Bo przecież jak się zabawiałem z kumplami w pijatyki tak nie było... nie leżałem i nie gapiłem się bezmyślnie w sufit.

alkoholik - Pon 09 Sty, 2017 16:56

W sumie to tak. Życie jest nudne. Przynajmniej moje. Jestem czy mnie nie ma, ogólnie nie ma to znaczenia. Mam wrażenie, że ludzie często na siłę próbują nadać sens swojej egzystencji. Takie filozofowanie żeby nie zwariować.
Janioł - Pon 09 Sty, 2017 17:01

alkoholik napisał/a:
Mam wrażenie, że ludzie często na siłę próbują nadać sens swojej egzystencji. Takie filozofowanie żeby nie zwariować.
pytanie brzmi : co Ty robisz by nadać sens poza filozofowaniem ?
Jędrek - Pon 09 Sty, 2017 17:02

alkoholik napisał/a:
... Mam wrażenie, że ludzie często na siłę próbują nadać sens swojej egzystencji.....

Ludzie ludźmi.
A ja musiałem NA SIŁĘ NADAĆ SENS SWOJEJ EGZYSTENCJI. Bo przez 19 lat się staczałem po równi pochyłej balując i pijąc i dbając tylko o koniec własnego nosa.
Jak się przyzwyczaiłem do życia na łatwiznę, to co? To uważasz, że łatwo było mi nadać sens swojemu życiu... sens inny niż codzienne spożywanie alkoholu?
Więc do roboty. I dobrych wyborów życzę.

AnnaEwa - Pon 09 Sty, 2017 17:34

alkoholik, tak tu tylko na chwilę wpadłam, i co czytam?... :shock:
Wiesz, że ja jestem współ, i teraz, u Ciebie, jakbym słyszała/czytała moich byłych partnerów tuż przed zapiciem. Widziałam to i słyszałam nie raz, i teraz, u Ciebie, dosłownie jakby mnie kto huknął w łeb, ten sam nastrój wypowiedzi, ta sama składnia, ten sam kolor słów!
ALERT!!! ALERT!!! Ty tego nie widzisz, bo jesteś w środku, ale dobrze Ci tu wszyscy piszą: szykujesz się do zapicia!!! To głód jest! To pułapka! To choroba Ci kłamie. Uciekaj, szukaj sposobu, żeby z tego uciec. Te nieruchome wskaźniki na tablicy rozdzielczej to nie nuda, to awaria systemu!
O sensie życia porozmawiamy PÓŹNIEJ.

alkoholik - Wto 10 Sty, 2017 10:16

AnnaEwa napisał/a:

ALERT!!! ALERT!!! Ty tego nie widzisz, bo jesteś w środku, ale dobrze Ci tu wszyscy piszą: szykujesz się do zapicia!!! To głód jest! To pułapka! To choroba Ci kłamie. Uciekaj, szukaj sposobu, żeby z tego uciec. Te nieruchome wskaźniki na tablicy rozdzielczej to nie nuda, to awaria systemu!

Jasny gwint. Nie strasz mnie. Ale ok. włączam tryb zwiększonej czujności.

staaw - Wto 10 Sty, 2017 10:39

Raczej włączyłbym tryb wzmożonej aktywności.
Stojąc na warcie łatwo zasypia się...

alkoholik - Czw 12 Sty, 2017 13:23

Małe "combo" mi się zrobiło. Wczoraj dostałem dobrze po pupci na spotkaniu z terapeutą. Niby wiedziałem ,ze jestem świnia i istota oziębła uczuciowo, ale jak się to zobaczy na "własne oczy" to się wierzyć nie chce tylko uciekać i rzucać wszytko w diabły. Może przejdzie. Gorzej, ze dzisiaj dostałem pilne skierowanie do hematologa. Wyniki nie bardzo mam. A jeszcze gorzej ,ze już widzę siebie w roli małego biednego żuczka, nikt mnie nie rozumie, chory (chyba, ale pewnie tak, na pewno) jestem, i taki nieszczęśliwy. Od rana się zastanawiam czy mam to pisać ale jednak schemat rzecz święta.
smokooka - Czw 12 Sty, 2017 13:39

chorujesz na biednego misia? rozumiem katar, ale te poważniejsze choroby to raczej skłaniają do szukania metody na wzmocnienie się psychiczne. Inaczej to tylko położyć się i czekać, a najlepiej zniechęcić chamstwem i upierdliwością rodzinę do siebie, żeby w razie czego nie cierpieli, nie? Ale w sumie skoroś taki oziębły codziennie to nawet nie zauważą różnicy :P

A poważnie, hematolog to nie to tamto. Dawaj znać koniecznie - może jednak jesteś zdrowy?

AnnaEwa - Pią 13 Sty, 2017 09:38

alkoholik, a mówiłeś, że jest nudno... No, to już nie jest :p
A poważniej, to podpisuję się pod Smokooką - dawaj znać. Koniecznie.

Wiedźma - Pią 13 Sty, 2017 11:05

alkoholik napisał/a:
dostałem pilne skierowanie do hematologa

No to zasuwaj! Jak pilne to pilne.
Tylko znowu nie kręć sobie filmów - zrób co do Ciebie należy
i spokojnie czekaj na to co należy do lekarzy.
I nie wariuj, bo podświadomości właśnie na tym zależy :cwaniak: :flacha:

...a konkretnie o co chodzi z tym hematologiem? Co Ci jest?

alkoholik - Pią 13 Sty, 2017 13:08

Od dłuzszego czasu mam bardzo niski na granicy dolnej normy albo lekko poniżej poziom WBC a ostatnie badanie pokazało wynik dużo poniżej minimum, co w powiązaniu z czymś tam innym itd. zaskutkowało skierowaniem celem sprawdzenia.

Śniło mi się dzisiaj, że piłem. Chyba tylko kieliszek, ale pamiętam, że po pierwszym strachu pt. "co ja zrobiłem" maiłem myśl "nikt się przecież nie dowie". Potem nie pamiętam bo jakieś pomieszanie z poplątaniem było.

AnnaEwa - Pią 13 Sty, 2017 13:18

A nie przebyłeś Ty ostatnio żadnej infekcji? Po odstawieniu alkoholu organizm mógł skupić się na leczeniu różnych schorzeń i uszkodzeń, których "nie miał czasu / siły" leczyć w czasie ciągów, i po prostu "zużył" leukocyty. Będzie potrzebował trochę czasu na wyprodukowanie nowych.
alkoholik - Pią 13 Sty, 2017 13:30

Nie, to nie to. Ja mam tak od kilku lat tzn. jestem obserwowany pod tym kątem. Do tej pory lekarz nie widział powodów do żadnych działań poza obserwacją, teraz chce sprawdzić co się dzieje (albo po prostu nie chce brać odpowiedzialności "w razie gdyby jednak "coś"). Na razie nie ma powodów do żadnej paniki, pójdę i zobaczymy co powie spec. Tylko moje skierowanie nie robi na nikim wrażenia, terminy, terminy ... chyba przyjdzie iść prywatnie.
AnnaEwa - Pią 13 Sty, 2017 13:34

alkoholik, moim zdaniem iść prywatnie to nie jest zły pomysł, jeśli masz taką możliwość.
alkoholik - Pią 13 Sty, 2017 13:41

Taka sytuacja:

On: Kochanie może pobawimy się w doktora?
Ona: Bardzo chętnie!
On: Super ... to może zaczniemy od razu?
Ona: Chwileczkę ... pierwszy wolny termin na NFZ mam za 7 miesięcy. A może życzy pan sobie wizytę prywatną, jeszcze dziś? Ale koszt wizyty wynosi 250 zł płatne przed zabiegiem.

:-)

Wiedźma - Pią 13 Sty, 2017 15:34

alkoholik napisał/a:
Do tej pory lekarz nie widział powodów do żadnych działań poza obserwacją, teraz chce sprawdzić co się dzieje

No i dobrze, nie ma co panikować.
Idziesz, badasz, zapominasz.
Skoro masz to już od dawna, to teraz na pewno nie ma żadnego gwałtu.

alkoholik - Sob 14 Sty, 2017 22:56

Myślałem, że się dzisiaj nachleję. Ale się nie nachlałem.
Wiedźma - Sob 14 Sty, 2017 22:57

No widzisz, jak łatwo się można pomylić :wysmiewacz:
alkoholik - Sob 14 Sty, 2017 23:07

Czasem dobrze jest się pomylić. Ale przeraża mnie jaki jestem słaby, byle co doprowadza mnie do słabości.
Wiedźma - Sob 14 Sty, 2017 23:50

alkoholik napisał/a:
przeraża mnie jaki jestem słaby, byle co doprowadza mnie do słabości

No to najlepiej będzie jak teraz siądziesz i trochę sobie na ten temat pobiadolisz... :aha:
A następnie wymyślisz sobie jakiś inny powód do biadolenia :glupek:

alkoholik - Nie 15 Sty, 2017 08:50

Lubie sobie pobiadolić to prawda. Ale łatwo nie jest. :beczy:
dudek - Nie 15 Sty, 2017 09:37

alkoholik napisał/a:
Ale przeraża mnie jaki jestem słaby, byle co doprowadza mnie do słabości

Ja mam tak czasami nawet teraz. A na początku przerażało mnie dosłownie wszystko i z najmniejszą obawą chodziłem do terapeuty.

dudek - Nie 15 Sty, 2017 10:18

Nie mogę wyedytować. Chodziło mi o to że z najmniejszym problemem chodziłem do terapeuty. Ogromnie mi pomaga.
Wiedźma - Nie 15 Sty, 2017 11:04

alkoholik napisał/a:
Ale łatwo nie jest. :beczy:
Oj, biedny, biedny miś... :dzidzia:


alkoholik napisał/a:
Lubie sobie pobiadolić to prawda.

No. A wiesz już chyba do czego Ci to biadolenie potrzebne? :flacha:

alkoholik - Nie 15 Sty, 2017 14:46

Niby wiem. Ale nie jestem przekonany. Ale prawda jest taka że bym się napił.
yuraa - Nie 15 Sty, 2017 15:35

jedynym powodem picia jest chęć picia.
a co poza piciem lubisz robić ?
jak jest coś takiego to zajmij się tym

alkoholik - Nie 15 Sty, 2017 16:14

yuraa napisał/a:
jedynym powodem picia jest chęć picia.

Trudno z tym polemizować. Choć z drugiej strony ja nie chcę pić, to choroba alkoholowa mną manipuluje. Czy nie?

staaw - Nie 15 Sty, 2017 16:24

alkoholik napisał/a:
ja nie chcę pić, to choroba alkoholowa mną manipuluje.

Zdrowienie z choroby alkoholowej to właśnie nauka wykrywania tych manipulacji i przeciwdziałania im.

Dałeś się kiedyś dwa razy oszukać temu samemu naciągaczowi?
Alkohol to taki naciągacz...

Tibor - Nie 15 Sty, 2017 16:37

alkoholik napisał/a:
Trudno z tym polemizować. Choć z drugiej strony ja nie chcę pić, to choroba alkoholowa mną manipuluje. Czy nie?

Aaaa... teraz zrozumiałem, to wina choroby, nie moja, przecież ja jestem w zasadzie bez skazy. Choroba jak nic więc bym się napił. W takim razie w czym problem? Sklepy otwarte, parę groszy mam, chyba się napije, przecież taka to choroba. Właściwie to nawet jestem usprawiedliwiony.

Kiedy mam grypę mogę z tą grypą leżeć i leżeć i leżeć w łóżku, bez końca. I narzekać, że mi jest źle, bo ta choroba grypa taka jest, że jak mam gorączkę to źle się czuje. I mogę nawet na forum napisać, że jest mi źle, bo na grypę choruje... i nic mi się nie chce i życie jest do bani. Taka ta grypa okrutna.

Ale mogę też iść do lekarza, tylko cholera jasna... musiałbym przy tym wykonać jakieś czynności. To może nie. Może pokombinuje jeszcze trochę bez lekarstw, bez lekarza, może mi przejdzie samo. To nic, że nieleczona grypa może doprowadzić do śmierci. Jak słyszę, że musiałbym iść do lekarza i przyjmować leki, to już wolę być chory.

Dzisiaj mam wybór. Chodzę do lekarza i biorę lekarstwa. Przede wszystkim słucham lekarza.

alkoholik - Nie 15 Sty, 2017 18:26

Mata rację. Nie wiem po grzyba to wszytko piszę.
alkoholik - Nie 15 Sty, 2017 19:03

Mieszkam w wysokiej wieży otoczonej fosą
Mam parasol, który chroni mnie przed nocą
Oddycham głęboko, stawiam piedestały
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały

Stawiam świat na głowie do góry nogami
Na odwrót i wspak bawię się słowami
Na białym czarnym kreślę jakieś plamy
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały

Mieszkam w wysokiej wieży, ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim, nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały

Stawiam świat na głowie do góry nogami
Na odwrót i wspak bawię się słowami
Na białym czarnym kreślę jakieś plamy
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały

Sztywny Pal Azji "Wieża radości, wieża samotności"

yuraa - Nie 15 Sty, 2017 19:14

hehe :dokuczacz:

Tak zawsze byłem taki pewien swego
Ja i mój przyjaciel, moje własne ego
To najlepszy mój wróg nigdy nie zawiedzie mnie
Most już się pali spotkamy się na dnie

Mój najgorszy przyjaciel to mój najlepszy wróg

Rozum nie wybiera lecz serce nie pojmuje
W odwiecznym rytuale ze śmiercią się całuje
Od świtu do nocy codzienny marsz po linie
Póki żyje jeden puty drugi nie zginie

Mój najgorszy przyjaciel to mój najlepszy wróg

Przeciwnik który zawsze będzie z Tobą
To najlepszy twój wróg twój najgorszy przyjaciel
Zawsze gotowy w myśl prastarej nauki
Walka z samym sobą to najwyższa forma sztuki

Olaf Deriglasoff ,,Maratoner"

Wiedźma - Nie 15 Sty, 2017 20:30

Panowie, proszę podawać źródła :nono:
alkoholik - Nie 15 Sty, 2017 21:39

Wiedźma napisał/a:
Panowie, proszę podawać źródła :nono:

Aż tak źle? Ale ok. Sztywny Pal Azji "Wieża radości, wieża samotności"

yuraa - Nie 15 Sty, 2017 22:12

mea culpa 8|

"maratoner" Olaf Deriglasoff

Wiedźma - Nie 15 Sty, 2017 22:44

yuraa napisał/a:
mea culpa 8|

No!
To w takim razie jako ten moderator - powklejaj te źródła we właściwe miejsca.

alkoholik - Śro 18 Sty, 2017 16:31

Sie napisałem a posta wcięło. Więc krótko: pić mi się chce jak cholera. Cały czas myślę o wódce. Ani spotkania z terapeutą ani mityngi mi nie pomagają trwale. Wychodzę i znowu to samo. Nie chcę pić, to i nie piję. Ale nie mogę pozbyć się tych obsesyjnych myśli.
smokooka - Śro 18 Sty, 2017 16:36

Umkną te myśli, solidnie się porozpieszczaj, czekolada, jakieś domowe spa, duuuuuuuużo wody aż się rzygać będzie chciało, pyszne jedzonko, seks, cokolwiek sprawia Ci prawdziwą przyjemność i do tego nadal mitingi i terapia. Rozmowy z trzeźwiejacymi. Odpuści
staaw - Śro 18 Sty, 2017 16:38

alkoholik napisał/a:
Cały czas myślę o wódce.

Co możesz zrobić żeby odsunąć myślenie o wódce o godzinę?
-porąbać drewno
-pomalować pokój
-poskanować zdjęcia (pod warunkiem że nie wzbudzają emocji)
-przebiec 3/4 mili w czasie krótszym niż wczoraj

Myśli nie możesz się pozbyć, możesz jedynie zapomnieć zajmując się czymś innym...

Giaur - Śro 18 Sty, 2017 18:01

A może jakieś hobby? Takie bardziej na poważnie, wymagające systematyczności i zaangażowania np. nauka języka (2x w tygodniu do szkoły + np jeden dzień samodzielnego kucia), sport :paker: ?
Tibor - Śro 18 Sty, 2017 20:00

Po jakimś czasie od zaprzestania picia chciałem wznowić moje pasje lub realizować marzenia, na miarę swoich możliwości.
Góry odpadają ze wzgl. na finanse.
Marzyłem kiedyś żeby zostać maszynistą (kierowcą lokomotywy), złożyłem nawet stosowne papiery do PKP Cargo, ale spóźniłem się o kilka lat (limit wieku). Skoro tego nie mogłem to zacząłem kolekcjonować kolejkę elektryczną Piko, niestety też spasowałem ze wzgl. na finanse.
Zająłem się czymś co nic nie kosztuje: YouTube -> Robbie Lokomotive.

W ten sposób zajmuje wolny czas. Aby się rozwijać, potrzebna mi jakaś dobra kamera na którą mnie nie stać, ale absolutnie się nie zrażam. Robię to co lubie, nie same też filmiki są najważniejsze, ale sam wypad z domu, oczekiwanie, znalezienie odpowiedniego miejsca i obiektu.

"Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma" ;)

szymon - Śro 18 Sty, 2017 20:40

fajne te filmiki, ja kiedyś nagrywałem linie LHS tzw szeroki tor, jest niedaleko mojej posiadłości :p ale minęło mi
teraz jest co innego pasjonującego

Jędrek - Śro 18 Sty, 2017 22:17

staaw napisał/a:


Myśli nie możesz się pozbyć, możesz jedynie zapomnieć zajmując się czymś innym...


Albo kimś innym :hejka:

alkoholik - Czw 19 Sty, 2017 16:53

Nic nie lubię robić. Tylko pić.
olga - Czw 19 Sty, 2017 17:01

no to po co sie meczysz? jak lubisz to pij
alkoholik - Czw 19 Sty, 2017 17:05

olga napisał/a:
no to po co sie meczysz? jak lubisz to pij

Nie mogę, bo alkohol przeszkadza mi w codziennym życiu. Nie da rady tego dłużej łączyć. Muszę z czegoś zrezygnować. Itd.

Janioł - Czw 19 Sty, 2017 17:10

alkoholik napisał/a:
muszę z czegoś zrezygnować. Itd.
jest jeszcze opcja zapicia się na śmierć
alkoholik - Czw 19 Sty, 2017 17:16

Janioł napisał/a:
alkoholik napisał/a:
muszę z czegoś zrezygnować. Itd.
jest jeszcze opcja zapicia się na śmierć

No toz właśnie z tego zrezygnowałem. Bo gdybym dalej pił to tak by to się skończyło. A to trochę kiepska perspektywa. Długo to trwa i przyjemne nie jest. To już lepiej się mordować bez alkoholu.

Matinka - Czw 19 Sty, 2017 17:19

Cytat:
Nie mogę, bo alkohol przeszkadza mi w codziennym życiu. Nie da rady tego dłużej łączyć. Muszę z czegoś zrezygnować. Itd.
Ale tak do końca, nie jesteś przekonany. Cały czas masz podejście, że to "przymus", a to powoduje, że abstynencja jest nie do zniesienia.
W głowie masz silną gloryfikację picia i nic fajnego zamiast.

Jędrek - Czw 19 Sty, 2017 17:20

alkoholik napisał/a:
To już lepiej się mordować bez alkoholu.

można się nie mordować....
tylko trzeba zejść ze swojej pychy i samowystarczalności.....
i tylko zmienić całe swoje życie....
A trwa tak długo jak jestem w stanie się otworzyć na przyjęcie czegoś nowego.
Czegoś, czego nie znam.... Czegoś czego nie rozumiem....
Czegoś, co trzeba poczuć.

alkoholik - Czw 19 Sty, 2017 17:26

Czyżby chodziło Ci o Boga?
Jędrek - Czw 19 Sty, 2017 17:28

alkoholik napisał/a:
Czyżby chodziło Ci o Boga?

Ja zacząłem od zmieniania swojego życia.
To mi dało szansę zacząć rozsądnie myśleć, bo nie pchałem się niepotrzebnie w kłopoty.

Matinka - Czw 19 Sty, 2017 18:05

alkoholik napisał/a:
Czyżby chodziło Ci o Boga?

Ale żeś się najeżył :rotfl:
Jędrek napisał/a:
zmienić całe swoje życie....
A trwa tak długo jak jestem w stanie się otworzyć na przyjęcie czegoś nowego.
Czegoś, czego nie znam.... Czegoś czego nie rozumiem....
Czegoś, co trzeba poczuć.

Alkoholik, ja to rozumiem w ten sposób: uczę się żyć, uczę się funkcjonować bez dopalacza. Tym jest dla mnie trzeźwienie. Jak mam po pracy odpoczywać bez alkoholu, jak działać bez tego cholernego napędu, jak mam z ludźmi spędzać czas bez tego narkotyku. Uczę się życia jak dziecko, każdej zwykłej chwili, prozaicznej czynności, aby stanowiła wartość sama w sobie i radość. To przychodzi powoli, zmienia się, wymaga trudu, wymaga pomysłowości, cierpliwości, ale się dzieje.

staaw - Czw 19 Sty, 2017 18:12

... no i film z dziewczyną oglądać bez piwa choćby to był 64532E60 odcinek "M jak miłość"...
Matinka - Czw 19 Sty, 2017 18:16

staaw napisał/a:
... no i film z dziewczyną oglądać bez piwa choćby to był 64532E60 odcinek "M jak miłość"...

O, właśnie! I nawet gdyby to był mecz czy skoki :mgreen:
A najlepiej to cieszyć się samą dziewczyną, bez dodatków ;)

alkoholik - Czw 19 Sty, 2017 21:03

"To choroba śmiertelna, nieuleczalna i postępująca", a tu takie rzeczy. To się nie godzi. Opamiętajcie się !
alkoholik - Pią 20 Sty, 2017 08:36

Mój czas na forum dobiegł końca. Proszę administrację o usunięcie mojego konta.
Trzymajcie się. Pa.

szymon - Pią 20 Sty, 2017 08:46

alkoholik napisał/a:
Proszę administrację o usunięcie mojego konta.


kac?

alkoholik - Pią 20 Sty, 2017 08:58

Interpretacja dowolna. Co tam kto uważa.
szymon - Pią 20 Sty, 2017 09:09

miałeś już odejść, nie czytaj, nie odpowiadaj, bo zaraz zleci się 100 użytkowników forum i będzie Cie przekonywać żebyś został :mgreen:
matiwaldi - Pią 20 Sty, 2017 09:12

szymon napisał/a:
bo zaraz zleci się 100 użytkowników forum i będzie Cie przekonywać żebyś został



:buahaha:



8)

alkoholik - Pią 20 Sty, 2017 09:14

szymon napisał/a:
miałeś już odejść, nie czytaj, nie odpowiadaj, bo zaraz zleci się 100 użytkowników forum i będzie Cie przekonywać żebyś został :mgreen:

Żałujesz mi? Skoro wiesz w czym rzecz to poco wrzucasz swoje trzy grosze? Idź i rób swoje mistrzu.

AnnaEwa - Pią 20 Sty, 2017 09:28

alkoholik, nie nabzdyczaj się, nie ma czego. Ludzie się śmieją, i dobrze - gdybyśmy się nie śmiali, to w ogóle byłoby nie do wytrzymania na świecie, i na forum.
Wiem, że Ci ciężko. Nie tylko Tobie - generalnie nikt nie mówił, że będzie łatwo. Podjąłeś decyzję, jesteś na początku, to jest bardzo trudny czas. Może nie masz jeszcze siły, żeby pójść dalej, tak, jak podpowiadają Ci osoby, które przez to przeszły, ale przedłużanie etapu abstynencji na szczękościsku jest niebezpieczne. Nie da się zbyt długo siedzieć okrakiem na barykadzie, na którąś stronę się zsuniesz, a strona picia jest bardziej śliska.
Nie wiem, może potrzebujesz czegoś w rodzaju haczyka, i to podpowiadają Ci tutaj: hobby, zajęcia czymś myśli. Może masz depresję - lekarzami nie jesteśmy. Zadanie znalezienia metody, zadanie trzeźwienia należy do Ciebie, nikt tego za Ciebie nie zrobi i nie zrobi się to samo z siebie. Ktoś tu wcześniej napisał: w końcu odpuści. Ten etap. Będą następne.
Ty to wszystko wiesz przecież. Łaź na mitingi, łaź do terapeuty, zaglądaj tu. Rób wszystko, żeby sobie pomóc, nie zamykaj się w sobie. Może się mylę, ale robisz to przecież nie tylko po to, żeby egzystować fizycznie. Zresztą, co ja Ci będę pisać o sensie życia... :roll:

matiwaldi - Pią 20 Sty, 2017 09:50

AnnaEwa napisał/a:
Zresztą, co ja Ci będę pisać o sensie życia...



myślę,że póki co,to należałoby się zastanowić nad sensem picia ......
8)

alkoholik - Pią 20 Sty, 2017 12:11

Tak czy owak, mam nadzieję, że kompetentne osoby nie będą obojętne wobec mojej prośby.
alkoholik - Pią 20 Sty, 2017 12:37

Jest takie, bardzo bliskie mi powiedzenie.
"Nie dyskutuj z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem".

smokooka - Pią 20 Sty, 2017 12:57

Szkoda alkoholik, czekam na powrót z dołu sinusoidy
alkoholik - Czw 19 Kwi, 2018 07:51

No i powróciłem. Wcale bym się nie spodziewał. Barany to uparte stworzenia.
smokooka - Czw 19 Kwi, 2018 20:56

Tytuł wątku jest kompletnie nieaktualny :)
alkoholik - Pią 20 Kwi, 2018 18:55

smokooka napisał/a:
Tytuł wątku jest kompletnie nieaktualny :)

To prawda, ale jestem tak wymóżdżony po tym tygodniu, że chwilowo nie stać mnie na żadne pomysły :-). Jak to dobrze, że już piątek.

smokooka - Pią 20 Kwi, 2018 21:12

Spokojnie, masz duuuużo czasu :okok:
smokooka - Wto 24 Kwi, 2018 20:45

no i gdzie jesteś kumplu?
alkoholik - Wto 24 Kwi, 2018 21:25

smokooka napisał/a:
no i gdzie jesteś kumplu?

Jestem, jestem. Po prawdzie to codziennie zaglądam na forum ale jakoś tak no sam nie wiem, nie chce mi się pisać. Trochę jakbym się obawiał, że znowu wszystko spartolę i zachce mi się „odchodzić”. Kiedy myślę, że chciałbym coś napisać to robi mi się pustka w głowie, i nic nie piszę. Tak bezpieczniej?

smokooka - Wto 24 Kwi, 2018 21:37

to pisz słowo że żyjesz może wyżej - tam gdzie powstał PsychoDubel? :) coś jest w tej Dekadencji, że jednak jesteś tu :) małymi kroczkami więc sobie działaj
alkoholik - Śro 25 Kwi, 2018 07:23

Flak beż życia jestem ostatnio. Znowu włączył mi się tryb oczekiwania na "lepsze jutro". Dziś nie jest dobry dzień, byle go przetrwać a jutro będzie lepiej - coś m/w w tym stylu. Tyle że jutro jest tak samo.
Jędrek - Śro 25 Kwi, 2018 15:26

alkoholik napisał/a:
Flak beż życia jestem ostatnio. Znowu włączył mi się tryb oczekiwania na "lepsze jutro". Dziś nie jest dobry dzień, byle go przetrwać a jutro będzie lepiej - coś m/w w tym stylu. Tyle że jutro jest tak samo.

Jak mi się nie chce iść do trzeźwiejących to się zmuszam i idę...

alkoholik - Śro 25 Kwi, 2018 17:52

Jędrek, ja miałem na myśli bardziej ogólne klimaty. Z niepijącymi spotykam się regularnie, ale póki co te spotkania to tylko jeden z elementów mojego życia.
smokooka - Śro 25 Kwi, 2018 21:00

Jakiegoś kopa by się przydało złapać, może sport? Jakaś aktywność dająca przypływ endorfin?
alkoholik - Czw 26 Kwi, 2018 21:50

Sport byłby wskazany. Poprzednie sezony nie licząc ostatniego roku bo wtedy piłem, jeździłem na rowerze. Tamten sezon przepiłem, upasłem się przy okazji i teraz ciężko mi ruszyć tyłek. Mam teraz kilka dni wolnego, może się wezmę. Jakbym zaczął to by poleciało. Jakbym ... :-). Nie no, muszę :-).
smokooka - Czw 26 Kwi, 2018 22:01

Nie. Nie no! Chcę! (nie muszę, nic nie musisz Dubelku, Baranku, nic a nic. masz wolną wolę) jak już zaczniesz to poleci ;) znam to :D a rowerek czas przesmarować i tak, w końcu kiełbachy i mięsiwa trzeba nawieźć ze sklepu na majówkowe grille :) bezalkoholowe oczywiście.
Jędrek - Sob 28 Kwi, 2018 08:58

alkoholik napisał/a:
Jędrek, ja miałem na myśli bardziej ogólne klimaty. Z niepijącymi spotykam się regularnie, ale póki co te spotkania to tylko jeden z elementów mojego życia.

W bardziej ogólnych tematach to gorsza sprawa.... dla mnie mityngi to podstawa... dają mi siłę i nadzieję... i doświadczenie innych trzeźwiejących.
A w bardziej ogólnych tematach:
Jak mi się nie chce myć zębów na noc to nie myję... od wielu lat tak mam... (dlatego mam takie zęby jakie mam :( Ale ostatnio na kontroli u dentysty mimo to nie było żadnych ubytków.... dziwne)
Jak mi się nie chce czegoś zrobić to odkładam na później... aż moje sumienie mnie przyprze do ściany, że czas coś z tym zrobić.
Jak mi się nie chce modlić, to się modlę, choćby na leżąco.... bo jak zjadę "ruchomymi schodami w dół" to znowu jak Syzyf zacznę od początku.... i będzie mi sie wydawało że jest OK....
A ja nie chcę zjeżdżać do samego dołu i znów zaczynać od początku....
Dla mnie rozwój duchowy nie polega już na osiadaniu na laurach....
Kontakt z Siłą Wyższą daje mi siłę, wiarę i rosnącą satysfakcję... a nawet szczęście.
Jak tak nad tym kontaktem nad Siłą Wyższą pracuję, to się obudziło we mnie sumienie odnośnie mycia zębów nawet....
"Bóg robi dla mnie to, czego ja sam nie byłem w stanie dla siebie zrobić".... On daje mi siłę do działania...

alkoholik - Nie 29 Kwi, 2018 18:47

Pierwsze kilometry na rowerze od prawie roku, 5 pękła ;-).
smokooka - Pon 30 Kwi, 2018 20:37

A ja dziś wyciągnęłam rowerzyk wreszcie od zeszłego sezonu. Tylko po zakupy ale jak już wyciągnięty to codziennie będzie służył. Marzy mi się hulajnoga, nie mam póki co kasy na nówkę a używki jeszcze nie upolowałam ale może coś się zadzieje :)
alkoholik - Wto 01 Maj, 2018 07:19

Wczoraj już 20 pękła (gdzie te nieodległe czasy że 250 robiłem w jeden dzień:-)).
Hulajnoga? Fajny sprzęt. Nawet nie wiedziałem, że są takie dla dorosłych. Bardzo by mi się podobało jakbym zobaczył dorosłą kobietę jak zapyla na hulajnodze po mieście. Koniecznie musisz kupić ! Bardzo pozytywna sprawa :-).

smokooka - Wto 01 Maj, 2018 21:47

Ja na dodatek duża babka jestem :D to będzie komedia :rotfl: ale kupię, w końcu upoluję albo zaoszczędzę, chociaż to drugie to wątpliwe :) ale jeździłam i jest cudownie :)
alkoholik - Śro 02 Maj, 2018 07:34

E tam, komedia. Ważne, że jazda sprawia Ci radochę. Po prawdzie to chyba nigdy nie widziałem dorosłej osoby na hulajnodze. U nas to jednak słabo z takimi „nowościami”. Pamiętam jak z pięć/ sześć lat temu zacząłem latać z kijkami, to nagminne były uśmieszki a i teksty „gdzie masz narty” się zdarzały. A dzisiaj to bardzo popularny rodzaj aktywności.
smokooka - Śro 02 Maj, 2018 15:31

Ja się nie przejmuję *p****, po prostu wiem że sama bym się zdziwiła widząc siebie na hulajnodze. U mnie w sumie tych dorosłych hulajnogowiczów też nie widać. Tzn widuję jedynego faceta w garniaku jak jedzie do pociągu, składa hulajduszę i wsiada :) W decathlonie jednak dorośli chętnie próbują widzę, a ja oszalałam. Po prostu byłam przekonana że za nic nie nauczę się na tym jeździć a tu siups i umiem od pierwszego razu. Tak to rower, nogi, marzę o bieganiu ale nigdy nie umiałam biegać, a teraz za duże ryzyko przez wagę. Jednak hulajnoga na pewno ma szansę wyrobić mi stawy skokowe a to już pierwszy krok chociaż do slow joggingu. Może małymi kroczkami dojdę do biegania. W końcu mam na to całe życie. A kijków nie lubię jakoś, nie lubię mieć zajętych rąk w lesie jakoś.
alkoholik - Śro 02 Maj, 2018 17:29

A próbowałaś marszobiegów? Np. Minuta truchtu minuta marszu. Jest w necie sporo takich rozpisek treningowych dla osób które z różnych powodów nie mogą zacząć od samego biegu.
Wiedźma - Śro 02 Maj, 2018 22:16

Smoczku kochany, a na co Ci bieganie? Chcesz sobie rozklapciać stawy kolanowe?
Nie wystarczą Ci intensywne spacery? Ja je w ostatnich latach namiętne uprawiam i jestem zachwycona!
:idzie:

alkoholik - Czw 03 Maj, 2018 08:45

To prawda. Ja kiedyś biegałem przez ok. trzy lata. Krzywdy sobie nie zrobiłem ale mi się po prostu znudziło i przestałem. Generalnie jest teraz bardzo duża moda na bieganie, może to i dobrze, może nie. Przypuszczam jednak, że sporo osób biegających „bez głowy” narobi sobie problemów. Rower „lepszy” ;-).
smokooka - Czw 03 Maj, 2018 11:07

Wiedźma napisał/a:
a na co Ci bieganie
alkoholik napisał/a:
jest teraz bardzo duża moda


W du*** mam modę. Ja od dzieciaka mam sen. Ja w nim biegnę jakbym leciała niemalże - robię takie radosne susy w powietrzu. Ten sen powtarza mi się od 40 lat spokojnie i on jest taki spokojny, radosny, czuję jakieś zen w tym śnie, w tym biegu.
No i nie może być tak, żebym nijak nie umiała biec, oddychać w biegu, w truchcie też, żebym do autobusu nie podbiegła czy paru kroków w dowolnym celu a naprawdę nie umiem. Nie planuję kilometrów, ani maratonów, ale chcę móc podbiec do dziecka albo do przysłowiowego autobusu.
Dlatego chociaż trochę muszę kopytka rozruszać, chociaż wydają mi się silne to jakoś tak dziwnie jest z nimi. Drewniane jakieś czy coś.

Wiedźma - Czw 03 Maj, 2018 14:44

smokooka napisał/a:
Ja od dzieciaka mam sen. Ja w nim biegnę jakbym leciała niemalże - robię takie radosne susy w powietrzu. Ten sen powtarza mi się od 40 lat spokojnie i on jest taki spokojny, radosny, czuję jakieś zen w tym śnie, w tym biegu.

Aaaaa, chyba że tak :luzik:
No to biegnij, Smoku, biegnij!

alkoholik - Pią 04 Maj, 2018 07:29

Też mam taki sen. Wybijam się do góry i lecę/utrzymuję sie wysokim w powietrzu. W tym śnie mam poczucie, że jestem kimś wyjątkowym, że nikt w to nie wierzy a to jest możliwe. Z drugiej strony wiem, że ludzie to chyba widzą (że latam) ale nigdy nie ma w nim (w tym śnie) widocznych reakcji ludzi na te moje cudowne umiejętności i mam trochę obawy czy aby na pewno inni widzą. Taki sen. Ale uczucie latania wspaniałe.
smokooka - Pią 04 Maj, 2018 11:49

bardzo podobne są te sny, bardzo. Twój też towarzyszy Ci od dziecka?
alkoholik - Pią 04 Maj, 2018 12:06

Od dziecka to chyba nie, ale tak ok 20 lat to na pewno.
Przedziwne to jest uczucie, jakbym unosząc się w powietrzu miał dostęp do jakiejś tajemnicy, sam nie wiem. I nigdy nie było żadnej widocznej reakcji innych ludzi, choć mam przekonanie, że musieli to moje unoszenie widzieć.

smokooka - Pią 04 Maj, 2018 18:27

I u mnie to odrywanie się od ziemi i płynięcie w powietrzu jest jakieś magiczne. I też nikt w tych snach nie zwraca zupełnie na to uwagi, a ja mam taką radość unosząc się, że przenosi się ona na tęsknotę za taką radością na jawie. Mam dużo radości i satysfakcji w codziennym życiu ale to we śnie jest takie pełniejsze. Coś jak orgazm dzięki zwyczajnym czynnościom nie erotycznym.
Jo-asia - Pią 04 Maj, 2018 19:06

Flow Wam się śni :)
smokooka - Pią 04 Maj, 2018 19:17

Jo-asia napisał/a:
Flow Wam się śni :)


O to to to! Niezawodna Joasia :buziak:


Miewam przepływ, flow na jawie czasem, uniesienie, ekscytację ale przyznam że obawiam się tego zjawiska, uczucia, jest porywające i brak mi poczucia kontroli, mam obawy podczas takiego przepływu że to już pogranicze psychiatrii ;) czasem jakieś zdarzenie, czasem osoba, towarzystwo, czasem czynność wywołują u mnie taki stan emocjonalny. Jednak jako że to jawa to nie jest to tak zaawansowane uczucie jak we śnie.

olga - Pią 04 Maj, 2018 19:38

Też takie sny miewam czasem...unoszę się nad ziemią ponad głowami ludzi albo nad powierzchnią morza...za***iste uczucie...albo pływam pod powierzchnią i oddycham wodą i dziwię się, że się nie topie hehe
A stan ekscytacji, ekstazy nawet miewam gdy maluję, potem nie mogę zasnąć i "maluję" w wyobraźni tylko, że te obrazy są bardzo wyraziste jakbym LSD łyknęła :mgreen:

smokooka - Pią 04 Maj, 2018 19:40

no no :) I po co ja tyle lat piłam? No po co? Wystarczy medytacja, albo sport, albo sztuka czy seks i jest odlot. No kurka wodna! A tak to i napić bym się mogła chcieć, a nie chcę. :figielek:
smokooka - Nie 06 Maj, 2018 21:52

ku*** jakie to szczęście że nie mam żadnej leśnej ksywki :rotfl:
Wiedźma - Nie 06 Maj, 2018 22:02

:lol2:
alkoholik - Pon 07 Maj, 2018 13:02

olga napisał/a:
Też takie sny miewam czasem...unoszę się nad ziemią ponad głowami ludzi albo nad powierzchnią morza...za***iste uczucie...

W moich snach najprzyjemniejszy jest moment kiedy odbijam się od ziemi, nie jestem pewien czy polecę ale jednak przezwyciężam grawitację i fruuu. To uczucie, że to jednak nie było wymyślone, że jednak można.

smokooka - Wto 08 Maj, 2018 22:18

Baranku kupiłam!!! Czekam na dostawę, pewnie w czwartek :radocha:
alkoholik - Śro 09 Maj, 2018 19:45

Poważnie? To super !!!! A widzisz, jeszcze parę dni temu pisałaś o tym „może” itp. A tu bęc i jutro może już pośmigasz :-). Kurka wodna, fajnie :-).
smokooka - Śro 09 Maj, 2018 22:37

Już nie mogę się doczekać :radocha: :cwaniak:
trafiły mi się dodatkowe dwa dni zarobkowania i natychmiast wykorzystałam :okok:

smokooka - Czw 10 Maj, 2018 23:18

No i pojechałam :rotfl: pół kilometra może, a kolanka i udka od razu pokazały że mają jakieś dziwne mięśnie i inne ścięgna czy tłuścinki nigdy nie używane :rotfl:
Pół Mojegolesia wyszło jak na Tour de Pologne kibicować, które kiedyś koło mnie przejeżdżało, a trzy chłopy mało się nie posikały :rotfl:
Oj będzie bolało :hura:

AnnaEwa - Pią 11 Maj, 2018 19:03

:rotfl:
Ja teraz ćwiczę na piłce lekarskiej -
smokooka napisał/a:
jakieś dziwne mięśnie i inne ścięgna czy tłuścinki nigdy nie używane
- o, to, to! wiem, o czym mówisz :rotfl: Za pierwszym razem nie mogłam o własnych siłach wrócić na łóżko, pies mnie wciągał... :lol2:
Swoją drogą, zazdraszczam sprzętu!...

smokooka - Pią 11 Maj, 2018 22:21

AniaEwa niebawem sama będziesz śmigać jak nowa! Dziś dzielnie przemieszczałam się na zwykłych codziennych odcinkach hulajduszą i owszem mam małe zastrzeżenia do sprzętu (porównując z hulajnogą syna) ale kurcze jadę, boli ale jakoś tak przyjemnie ;)
alkoholik - Pon 21 Maj, 2018 16:18

Też zazdraszczam :-). A wogóle to nie jest źle. Ostatnio ruszyłem tyłek i pojechałem na mityng na inną grupę. Fajna sprawa. Niezłe to jest, gdzie nie pójdziesz to zawsze jesteś u siebie :-).
alkoholik - Nie 22 Lip, 2018 06:51

Robię swoje. Niewam gorsze okresy, ale wódka nie jawi mi się wtedy jako „rozwiązanie”. Chodzę na mityngi, zaczynam coraz częściej rozmyślać o programie 12 kroków. Mija właśnie prawie 11 miesięcy jak przestałem pić. Jakoś idzie, nie jest źle :-).
Wiedźma - Nie 22 Lip, 2018 07:04

alkoholik napisał/a:
mija właśnie prawie 11 miesięcy jak przestałem pić.

To za miesiąc robimy imprezkę, tak? :tri:
Kiedy dokładnie mija rok?

alkoholik - Nie 22 Lip, 2018 08:33

Przestałem pić 1 września 2017 roku :-). Od tego czasu sumiennie chodzę na mityngi, 1 lub 2 razy w tygodniu, nie ma od tego odwołania, choć przeważnie nie musi bo na 90% idę z przyjemnością. Kiedy przestałem pić chciałem też wrócić na terapię ale po kilku indywidualnych spotkaniach stwierdziłem. że to mi nic nie daje (poprzednio uczestniczyłem w różnych formach terapii ponad 3 lata). No i odnalazłem się w AA.
Wiedźma - Nie 22 Lip, 2018 09:37

alkoholik napisał/a:
Przestałem pić 1 września 2017 roku

Zakonotowałam :okulary:

...jednemu pomaga terapia, innemu AA, jeszcze innym jedno i drugie.
Ważne, żeby coś z sobą robić :)

smokooka - Nie 22 Lip, 2018 13:46

Bardzo się cieszę. :)
Borus - Nie 22 Lip, 2018 20:13

:okok:
alkoholik - Pon 23 Lip, 2018 18:45

Jak łatwo się żyje, jak inaczej, kiedy każdej sekundy życia nie zajmuje myśl: „napić się”. A jak już się napiję to znowu „napić się” i tak aż do zgonu. Potem przebudzenie i odnowa.
smokooka - Pon 23 Lip, 2018 23:18

Dziś wlaśnie pogrzebali takiego który do zgonu... piłam z nim kiedyś w jednym towarzystwie...
Budź się spokojnie dalej i odnawiaj, żyj :)

alkoholik - Wto 24 Lip, 2018 08:37

Tak, wielu takich też znałem i znam. Co zrobić, każdy ma swoje życie za które odpowiada. Ale alkoholizm to jest coś strasznego.
alkoholik - Czw 26 Lip, 2018 08:10

W sumie to nie wiem co chcę napisać. Śniło mi się dzisiaj, że jestem w technikum, klasa stoi przed salą i czeka na jakieś zajęcia a ja szukam swojej torby z książkami. Znajduję jakieś inne, podobne, ale mojej nie ma. W tych podobnych to samo co w tej mojej zaginionej czyli jakieś śmieci, okruchy, połamane długopisy itd. Ja szukam i szukam a w myślach zastanawiam się co się z nią stało, przypuszczam, że gdzieś zabalowałem ale nie jestem tego pewien. Ogólnie mam poczucie, że klasa patrzy na te moje poszukiwania z politowaniem a ja w myślach kolejny raz „żebym tylko odnalazł te książki, teraz to się wezmę, jeszcze nie jest za późno” choć za serce chwyta mnie strach. Ale przykry sen.
smokooka - Czw 26 Lip, 2018 10:09

Wprost - uczysz się żyć na nowo, eliminujesz śmieci z codzienności, nie znając "normalności" obawiasz się jej, jak każdy czegoś nowego, ale wiesz że znajdując dobrą drogę - odnajdziesz szczęście i radość z tego nowego życia. Przykro bo jest lęk czy podołasz. A strach jest bardzo pozytywną emocją, bo rozumiem, że po śnie to ta emocja została dominująca.
Poszukaj może tu odpowiedzi co Twój lęk do Ciebie mówi :)
https://zwierciadlo.pl/psychologia/co-nam-daja-negatywne-emocje


i jeszcze jedno - nie podchodź do tego nazbyt serio, przemyśl ale nie jest to żadna wyrocznia. Ważne są te przemyślenia, a nie interpretacja snu. Jutro pełnia więc mózgownice są na zwiększonych obrotach i nocne marzenia będą intensywniejsze i bardziej "realistyczne"

alkoholik - Sob 28 Lip, 2018 07:26

Tak, sny snami a żyć trzeba :-). Jest dobrze nic się z tego snu nie urodziło, no i ok. Jednak wiele lat „pracowałem” na taki a nie inny swój świat, także emocjonalny, więc nie mam co oczekiwać, że nagle TO wszystko zniknie bo pan hrabia zapragnął żyć inaczej. Żyje mi się coraz łatwiej w sensie umiejętności bycia wyluzowanym czego zawsze pragnąłem i próbowałem osiągnąć przy pomocy alkoholu. Paradoksalnie dopiero jak przestałem pić to pomalutku staje się to możliwe. Jest dobrze.
smokooka - Sob 28 Lip, 2018 13:06

:tak: :skromny:
alkoholik - Nie 29 Lip, 2018 09:23

Wczoraj mnie taki przypadek spotkał. Pod sklepem podszedł do mnie stary „pijacki” znajomy, dawno się nie widzieliśmy, a że był właściwie trzeźwy (może jakieś piwo miał wypite), czysty i ogarnięty, to pomyślałem sobie, że nie zawadzi zamienić kilka słów. Stoimy, próbujemy rozmawiać, ale ciężko mi szło bo kolega stosował jakieś dziwne skróty myślowe itd. zapewne lata chlania dają już znać o sobie. Wtem podchodzi do nas znana mi z widzenia przedstawicielka miejscowego „elementu” brudna, przepita itd. mówi cześć, odpowiadamy, ona wyciąga rękę, kolega podaje ja nie. Ona oburzona. Ja na to, jak można podchodzić do kogoś i wyciągać takie usmolone łapsko, chcesz się przywitać to najpierw ręce umyj. Poleciała do „chłopaka” który stał obok na skargę bo słyszałem jak się żaliła na mnie a on się odgrażał, że mi coś tam. Jak sądzicie czy zachowałem się chamsko czy asertywnie?
smokooka - Nie 29 Lip, 2018 13:20

I znowu ja. Nie znam się to się wypowiem :rotfl:
postąpiłeś zwyczajnie dobrze. to konsekwencja dla niej a Twoja asertywność.

alkoholik - Nie 29 Lip, 2018 14:58

To teraz znowu ja :-). Tak też mi się wydaje jak napisałaś, ale niestety ciągle jeszcze jestem na etapie pewnej niepewności własnego zdania i dobrze mi robi czyjeś potwierdzenie :-).
AnnaEwa - Pon 30 Lip, 2018 09:27

alkoholik napisał/a:
ciągle jeszcze jestem na etapie pewnej niepewności własnego zdania i dobrze mi robi czyjeś potwierdzenie
Mam tak samo, i podobne problemy.
Ja osobiście uważam, że zachowałeś się, jak należy - komunikat i czytelny, i uczciwy, a że niezbyt miły dla niej? cóż, to "ona zaczęła" ;) W normalnym świecie nie podaje się ludziom uświnionych łap do uściśnięcia, granica świata normalnego i nienormalnego przebiegała między wami :)
Gratuluję sprawnego rozwiązania sytuacji, ja wciąż jeszcze nie mam takiego refleksu :)

alkoholik - Pon 30 Lip, 2018 11:36

AnnaEwa napisał/a:
W normalnym świecie nie podaje się ludziom uświnionych łap do uściśnięcia, granica świata normalnego i nienormalnego przebiegała między wami :)

Od jakiegoś czasu mam odczucie, że ja świadomie, z chęcią i bez żalu opuszczam / opuściłem "tamten" świat. Już mi nie imponują tamtejsze "osiągnięcia". Już nie mam poczucia, że chciałbym być "tam" doceniany. Dla mnie tam nie ma już nic. I nie boję się tego, że "oni" mnie wyśmieją, odtrącą, itd. Już mi na nich nie zależy. To chyba pierwszy taki znaczący krok na mojej drodze. Kiedyś podał bym jej rękę choć wcale bym nie był zachwycony, ale "jak by to wyglądało". A dziś mnie to nie obchodzi jak to wygląda w jej oczach, bo moje zdanie jest dla mnie ważniejsze (choć jak widzicie pewne zawahania jeszcze mam, ale mimo tego postępuję wg swojego zdania).

Tibor - Pon 30 Lip, 2018 11:49

Ja to jednak widzę chyba inaczej.
Jeśli przystaje i rozmawiam z tymi kolegami pod blokiem, do tego mając świadomość jakie oni życie prowadzą, to automatycznie przyjmuje "te" warunki, jakie panują u mnie na blokowisku. Jeśli tych warunków nie akceptuje, jeśli mi przeszkadza czyjaś brudna dłoń, wulgarne słownictwo itp. to po prostu nie przystaje, nie zatrzymuje się, ewentualnie na zaczepkę cześć, rzucam pospieszne swoje cześć i idę swoją drogą.

Jeśli moje intencje są uczciwe i zatrzymuje się by porozmawiać z kolegą, który cały czas jest po ciemnej stronie mocy, to uwierz mi, że żadna brudna dłoń, smród czy cokolwiek innego, nie zmąci mi mojego spokoju ducha. Ja jestem dla niego. On może chciał zamienić dwa słowa, a ja się zgodziłem.

Ponad rok temu podszedł do mnie wciąż cierpiący kolega z blokowiska i zapytał jak to zrobiłem, że nie pije. Opowiedziałem mu co nieco, a on niedawno miał rocznicę. Przy tej okazji powiedział, że bardzo mu zaimponowała moja postawa, że podobno nigdy się nie wywyższałem tym, że nie pije i dlatego nie bał się do mnie podejść. Nie chcę tutaj podkreślać swojej roli, bo to nie ma znaczenia. Chodzi mi o intencje. Czym się kieruję? Uczciwością, sercem czy strachem? W początkowym okresie mojej abstynencji stroniłem od takich ludzi, bo bałem się, że mnie wciągną w to swoje bagienko. Kiedyś unikałem ich brudnych rąk i odoru w obawie o swoje bezpieczeństwo.

Dzisiaj to ja jestem dla ludzi, a nie ludzie dla mnie. Ich brudne ręce to ich sprawa, nie moja ;)

alkoholik - Pon 30 Lip, 2018 12:02

Hmm. Ja się nie wywyższam. Po prostu gdyby ten mój kumpel był taki brudny i przepity jak ona to bym z nim nie gadał. Z powodów o których napisałeś. Wyglądał spoko, był praktycznie trzeźwy więc nie było z mojej strony problemu żebym z nim porozmawiał jak kiedyś. Gdybym się wywyższał to bym nie chciał z nim rozmawiać bo czułbym się lepszy, że nie piję. A tak nie jest, nie zapomniałem ile razy leżeliśmy pod knajpą ramie w ramie. Ale ta "panna" to inna sprawa, ja ją znam tylko z widzenia i nie mam życzenia jej dotykać, nawet jeśli to jest wywyższanie.
smokooka - Pon 30 Lip, 2018 12:14

alkoholik napisał/a:
AnnaEwa napisał/a:
W normalnym świecie nie podaje się ludziom uświnionych łap do uściśnięcia, granica świata normalnego i nienormalnego przebiegała między wami :)

Od jakiegoś czasu mam odczucie, że ja świadomie, z chęcią i bez żalu opuszczam / opuściłem "tamten" świat. Już mi nie imponują tamtejsze "osiągnięcia". Już nie mam poczucia, że chciałbym być "tam" doceniany. Dla mnie tam nie ma już nic. I nie boję się tego, że "oni" mnie wyśmieją, odtrącą, itd. Już mi na nich nie zależy. To chyba pierwszy taki znaczący krok na mojej drodze. Kiedyś podał bym jej rękę choć wcale bym nie był zachwycony, ale "jak by to wyglądało". A dziś mnie to nie obchodzi jak to wygląda w jej oczach, bo moje zdanie jest dla mnie ważniejsze (choć jak widzicie pewne zawahania jeszcze mam, ale mimo tego postępuję wg swojego zdania).


:brawo:
a przyjdzie też czas, że nie będziesz się tym emocjonował, po prostu panta rhei

Wiedźma - Pon 30 Lip, 2018 14:57

Tibor napisał/a:
Ich brudne ręce to ich sprawa, nie moja ;)

Tak, ale moja czysta ręka to moja sprawa i mogę sobie nie życzyć jej ubrudzenia przez czyjąś uświnioną łapę.
I narażać się na zarażenie jakaś chorobą brudnych rąk.
Każdy ma prawo mieć brudne ręce i każdy mam prawo nie chcieć ich dotykać.
I nie ma znaczenia czy to zapijaczony menel czy zwykły niechluj. Czy mechanik upierdzielony smarem.
Brudna łapa to brudna łapa i nie częstuje się nią bliźniego swego.
Na miejscu Alkoholika też nie podałabym tej kobicie ręki.

Tibor - Pon 30 Lip, 2018 15:07

Wiedźma napisał/a:
Tak, ale moja czysta ręka to moja sprawa i mogę sobie nie życzyć jej ubrudzenia przez czyjąś uświnioną łapę.

Ja mam tak, że jak wchodzę do chlewa, to biorę pod uwagę, że mogę się uświnić ;)
Cytat:
I narażać się na zarażenie jakaś chorobą brudnych rąk

Tak zupełnie uczciwie, ale naprawdę uczciwie, jakie mam szansę, że się zarażę jakimś choróbskiem? U mnie w domu jest woda i mydło i jeśli raz na ruski rok taka sytuacja mi się przydarzy to myje ręce po takim spotkaniu, podobnie mam jak wychodzę z ubikacji.

alkoholik - Pon 30 Lip, 2018 18:46

Tibor, jeśli wchodzę do chlewa to tak. Ale nie obrażając nikogo, tu „chlew” przyszedł do mnie. Po co? Ani jej nie znałem ani zapraszałem. Podejrzewam, że widząc swojego znajomka (mój kumpel) rozmawiającego z jakimś „potencjalnym sponsorem” (ona na 100% mnie nie zna z czasów pijackich, bo widuję ją tu od niedawna) chciała się podłączyć, choćby fajkę strzelić.
Norma. Tak z drugiej strony Tibor, nie moja to rzecz, ale jakoś tak z lekka świętością mi zalatuje to co piszesz. Bez urazy. Ja wiem, że każdemu człowiekowi należy się szacunek, a ja? Mnie się nie należy? Wyciągnąłbyś do kogoś takie brudne łapsko? Pracowałem kiedyś fizycznie i nie raz miałem czarne łapy, to nigdy nie wyciągałem ich do nikogo a jak ktoś przyszedł z kumpli z roboty i miał czyste to się rękę podawało ale tamten chwytał za nadgarstek. Gdzie to człowiekowi wyciągać takie zasyfiałe łapsko i oczekiwać szacunku.

Wiedźma - Pon 30 Lip, 2018 19:31

Tibor napisał/a:
Tak zupełnie uczciwie, ale naprawdę uczciwie, jakie mam szansę, że się zarażę jakimś choróbskiem?

Może i niewielkie, ale przecież nie zerowe. Po co ryzykować?
...aha - do chlewa nie uczęszczam. Na meliny też nie.
Staram się omijać to co brudne i śmierdzące.

Tibor - Pon 30 Lip, 2018 21:22

alkoholik
Życie nie jest ani czarne ani białe. Ja również taki nie jestem. To raczej mój styl pisania. Podkreślam czasem pewne rzeczy, uwypuklam, by dać lepszy obraz tego co mam na myśli. Do świętości mi bardzo daleko.
Cytat:
Wyciągnąłbyś do kogoś takie brudne łapsko?

Wiesz, zajmuje się tylko swoim sumieniem, nie czyimś. Ja bym nie wyciągnął, ale to nadal dla mnie nic nie zmienia.
Cytat:
Gdzie to człowiekowi wyciągać takie zasyfiałe łapsko i oczekiwać szacunku

Tak jak piszesz, szacunek okazuje człowiekowi jako Jemu, jako całości jego człowieczeństwa ze wszelkimi patologiami, uszczerbkami wliczając w to brud i smród.

Żeby było ciekawiej przed kilkoma godzinami takiego "menela" cuciłem na przystanku. Spał. W taką pogodę mógł dostać udaru i umrzeć. Osikany, śmierdzący, zarośnięty i brudny, a z siatki obok wydostawała się woń piwska ze zgniecionych puszek. Pełno ludzi wokół, on leżał i nikt nie reagował. Prawdopodobnie nikt nie chciał się "zarazić". I to jest wybór tych ludzi, mają do tego prawo. Nic mi do tego.

Cytat:
Może i niewielkie, ale przecież nie zerowe. Po co ryzykować?

Tak, tak. Najlepiej to w ogóle nie wychodzić z domu. Każde wyjście i wyciągnięcie ręki do kogoś, zagadanie ze sąsiadem to prawdziwa gra na krawędzi. A może ten sąsiad ma grypę? Po co ryzykować, że będzie cząsteczkami bakterii w moją stronę pluł :D
Jeszcze bym po sobie dobre wrażenie i świadectwo zostawił i by się taki jeden z drugim nauczył, że warto być miłym człowiekiem? Nie, na takie ryzyko mnie nie stać ;)

Jras4 - Pon 30 Lip, 2018 21:54

co wy gadacie ? co to za problemy ? że ten ma łapy brudne a tamten nie a ktos pił z kufela nie umytego ,albo innego ..poczytajcie siebie i zobaczycie obraz rozpaczy
nie rozwjiacie sie duchowo ...zostaliscie na poziomie 3 miesiecy nie picia to max

alkoholik - Pon 30 Lip, 2018 21:57

Zadadniczo Tibor, jeśli sprawa idzie o Twoje sumienie to tak, rozumiem i oczywiście akceptuję i pochwalam taki punkt widzenia. Moje sumienie mówi mi trochę inaczej. Po prostu. Żeby nie przeciągać: ona wymagała szacunku dla siebie od innych sama siebie nie szanując. Wg mnie kluczem jest tu słowo „wymagała”.
edit: Może i max, a może i nie max. Każdego problemy jaki jego max. Ja mam akurat takie. A że jestem niedorozwój to być może, tylko po co tak naskakiwać na max od razu?

Wiedźma - Wto 31 Lip, 2018 05:58

Tibor napisał/a:
Najlepiej to w ogóle nie wychodzić z domu. Każde wyjście i wyciągnięcie ręki do kogoś, zagadanie ze sąsiadem to prawdziwa gra na krawędzi. A może ten sąsiad ma grypę? Po co ryzykować, że będzie cząsteczkami bakterii w moją stronę pluł :D

No i o co ta ironia, Tibor? Przecież nie o sąsiedzie z grypą czy bez grypy rozmawiamy tylko o menelach.
Których to meneli ja też bez pomocy nie zostawiam jak któryś leży bez kontaktu. Wzywam karetkę.
A ratownicy medyczni przed dotknięciem go zakładają rękawiczki - jak myślisz, dlaczego? Przecież wchodzą do chlewa... :roll:

alkoholik - Wto 31 Lip, 2018 06:52

Wczoraj na mityngu pierwszy raz widziałem , że choć ludzie mieli chęć się napić kawy to nie było komu jej zrobić bo nikomu się nie chciało tyłka ruszyć i każdy patrzył na drugiego. No i było bez.
Tibor - Wto 31 Lip, 2018 16:08

Zasdniczo przedstawiłem tylko i wyłącznie swój punkt widzenia. Zaczęło się od tego:
alkoholik napisał/a:
Wczoraj mnie taki przypadek spotkał. Pod sklepem podszedł do mnie stary „pijacki” znajomy (...) Jak sądzicie czy zachowałem się chamsko czy asertywnie?

Ja bym zaczął od tego, po co to pytanie??? Dlaczego postanowiłeś zadać to pytanie na forum?
Najważniejszą częścią mojej odpowiedzi na twoje pytanie jest to:
Tibor napisał/a:
Jeśli moje intencje są uczciwe i zatrzymuje się by porozmawiać z kolegą, który cały czas jest po ciemnej stronie mocy, to uwierz mi, że żadna brudna dłoń, smród czy cokolwiek innego, nie zmąci mi mojego spokoju ducha
I to jest w zasadzie wszystko moim zdaniem.

Ale rozwalmy to na drobne.
smokooka, AnnaEwa, potem Wiedźma zgodziły się i poparły Twoją reakcję. Być może z czasem, gdyby nie mój wpis, pojawiły by się kolejne osoby, które by pochwaliły twoje zachowanie.
Moim zdaniem jednak w tym wszystkim nie o to chodzi, to nie ma najmniejszego znaczenia. Jeszcze raz, dlaczego postanowiłeś zadać to pytanie na forum?

Odsyłam do fragmentu filmu "Dzień świra", kiedy A.Miauczyński (M.Kondrat) przechodzi obok żebraka z dziećmi. ( https://www.youtube.com/watch?v=SL80EWWAfLQ ) Najpierw ich mija, potem jednak się cofa i mówi "K... jeszcze z tymi dziećmi je...mi, nie mogę" i wrzuca coś na tackę. Jest to mi osobiście bardzo bliskie. Czuł, że jeśli przejdzie obok nich obojętnie, to odezwię się jego sumienie, dla świętego spokoju zostawia pieniążek. Ja w tamtym życiu postępowałem podobnie, przeklinałem żebrających Rumunów, Cyganów. Dlaczego? Bo moje sumienie dawało znać o sobie.

Z czasem to się u mnie zmieniło. Kiedy moje intencje wobec konkretnych, poszczególnych ludzi są czyste, to nie mam zagwozdek moralnych czy postąpiłem w danej sytuacji dobrze czy źle. Nie mam potrzeby przedstawiać sytuacji tak, aby znaleźć poparcie dla swojego zachowania. Jeśli wiem, że postąpiłem zgodnie ze swoim sumieniem to nie pojawia się w mojej głowie rozkmina, bo niby dlaczego?

Absolutnie nie neguje twojego zachowania. Każdy ma swój próg rzeczy które jest w stanie zrobić lub nie. Jeśli wiesz, że postąpiłeś słusznie to OK. Tylko dlaczego potrzebujesz się utwierdzić w swoim przekonaniu? Czy sumienie coś innego ci podpowiada?

Cytat:
A ratownicy medyczni przed dotknięciem go zakładają rękawiczki - jak myślisz, dlaczego? Przecież wchodzą do chlewa..

Podejrzewam, że:
1. Mają tych kontaktów 500-1000 rocznie więc ryzyko zarażenia wzrasta, ja mam tych kontaktów JEDEN rocznie
2. To jest ich praca, tam jest potrzebny profesjonalizm, ja kieruje się odruchem serca, poświęcam co najwyżej swój prywatny czas, oni na to czasu nie mają

alkoholik - Wto 31 Lip, 2018 17:04

Potrzebuję się utwierdzić ponieważ jest to dla mnie zachowanie nowe. Nie jestem przyzwyczajony do stawiania siebie przed innymi i zawsze kiedy to robię nie jestem pewiem czy mam do tego prawo. Czy nie lepiej „pocierpieć” żeby ktoś „nie pomyślał”. Ot co. W moim przypadku to nie brak szacunku dla kogoś tylko początek szacunku dla siebie. Można to Tobor nazwać tak lub tak, zależy jak się patrzy. Ja patrzę po swojemu i z tego się cieszę, że w końcu zaczynam żyć w zgodzie z sobą. Jakkolwiek inni to odbierają.
AnnaEwa - Wto 31 Lip, 2018 21:43

Tibor napisał/a:
Kiedy moje intencje wobec konkretnych, poszczególnych ludzi są czyste, to nie mam zagwozdek moralnych czy postąpiłem w danej sytuacji dobrze czy źle
To Ci szczerze zazdroszczę, bo u mnie nie jest to takie proste. W ogóle myślę, że jest to jeden z większych dylematów osób współuzależnionych (a bycie alkoholikiem nie wyklucza bycia współuzależnionym, jak wiemy, wręcz pogłębia ryzyko bycia nim / zostania). Bo szczere intencje są u nas skrzywione, niestety :( Współuzależniony pędzi jak ten dobry samarytanin, podnosi, otrzepuje, wysłuchuje i choćby nie wiadomo, jak brudne były łapy, to je uściśnie, bo mu sumienie podpowiada, że tak właśnie powinien! spędza na rozmowach z alkoholikami długie godziny i sam wozi na terapię! I jego intencje są czyste - ale też chore, niestety.
I ten stan nie kończy się z chwili na chwilę, sumienie nie ma pokrętła jak lodówka. To trzeba ćwiczyć.
Dlatego wcale się nie dziwię, ze kolega Alkoholik ma wątpliwości i stara się konfrontować swoje postępowanie z opinią innych.
Ja tę granicę sobie dopiero ustawiam.
Mam teraz taką sytuację: naprzeciw mojego sklepu mieszka taka troszkę opóźniona dziewczyna, którą w tym roku odumarli rodzice. I ona z nudów przychodziła często do mnie, i trochę mi głowę zawracała w pracy, ale ok, w porządku, miło nawet. Ale ponieważ się nudzi, więc zaczęła też odwiedzać ławeczkę za najbliższym spożywczym i przesiadywać z najgorszymi menelami. A mnie dużo kosztowało pogonić to towarzystwo swego czasu... I tak: z jednej strony żal mi dziewczyny, lubię ją i rozumiem, że jest łatwym łupem... A z drugiej strony nie chcę, żeby to towarzystwo zaczęło, nie daj Bóg, mi za nią do sklepu przyłazić... I biłam się z myślami dwa tygodnie, zanim zadecydowałam, jak mam postąpić. A gdyby mi przyszło zadecydować o tym na szybko, z zaskoczenia, prawie na pewno wybrałabym wyjście, w którym stałabym się ofiarą.

Przemas - Śro 01 Sie, 2018 07:10

tak sobie czytając o tej "brudnej łapie" skojarzyłem, jak ludzie brudną podają , tak podają, ale kiedy mokrą się pragną witać to jeszcze i przeproszą, że mokra...
Tibor - Śro 01 Sie, 2018 08:33

Tutaj już AnnaEwa zahaczamy o coś, czego nie potrafię wyjaśnić językiem terapii czy psychologii. Prawdopodobnie brak tych dylematów (nie do końca) ma źródło we wierze. U mnie konkretnie wierze w Boga. Kiedy czasem pojawiają się u mnie dylematy, to odpowiedzi szukam w modlitwie lub lekturze. Poszukiwałem kiedyś odpowiedzi na wiele mnie nurtujących pytań u psychologa. Na część z nich znalazłem odpowiedź, na część nie.

Oczywiście idąc dalej, również wiara w jakiekolwiek wartości może być skrzywiona. Ja nie jestem tym, który ma prawo osądzać. Moje wartości są bliskie powiedzmy Dekalogu, są wartościami blisko chrześcijańskimi, ale już niekoniecznie typowymi dla Kościoła. One są dla mnie pewnym wyznacznikiem, kręgosłupem i jeśli moje zachowanie pokrywa się się z nimi, to nie mam faktycznie dylematów.

Ale ktoś może wyznawać inne zasady moralne, powiedzmy zbliżone do cnót Bushido, gdzie honorowa śmierć dla swojego przełożonego jest czymś naturalnym. Albo jeszcze w innej religii zabijanie innowierców. Albo jeszcze inne, czy jak ktoś ukradł pieniądze i zapyta czy powinien oddać? Ja nie wiem czy powinien. Jeśli nie odda i będzie w zgodzie z własnym sumieniem to może nie powinien oddawać? Nie wiem.

Podobnie u kolegi alkoholik. Ja nie wiem czy on postąpił słusznie czy nie. Skoro zadał takie pytanie to raczej jest jakiś powód.
Załóżmy, że Adaś Miauczyński nie wrzuca tej monety i idzie dalej. Przychodzi do domu i zaczynają nim targać dylematy moralne. A może powinienem wrzucić? Zatem nie jest pewny czy postąpił słusznie. Może zapytać kogoś, np. forumowiczów co o tym sądzą. Tylko, że jeśli mleko się już rozlało i jego postępek się dokonał to istnieje duże prawdopodobieństwo nieuczciwości i sytuacje przedstawi w taki sposób, by zyskać sprzymierzeńców na poparcie swojego zachowania.
Ja bym to prawdopodobnie inaczej rozkminił. Spróbowałbym poszukać odpowiedzi w modlitwie, w ciszy i spokoju, zaglądając wgłąb własnego sumienia, przychodzą czasem fenomenalne podpowiedzi. Być może bym uznał, że nie postąpiłem właściwie, ale potraktowałbym ową sytuację jako naukę na przyszłość i być może rozważyć w przyszłości inne swoje zachowanie.

smokooka - Śro 01 Sie, 2018 09:26

Tibor, filozofujesz. Sprawa prosta. Ty byś zrobił inaczej, każdy zrobiłby po swojemu, po ch drążyć temat? Nakręciłeś się.
alkoholik - Śro 01 Sie, 2018 10:52

smokooka napisał/a:
Tibor, filozofujesz. Sprawa prosta. Ty byś zrobił inaczej, każdy zrobiłby po swojemu, po ch drążyć temat? Nakręciłeś się.

Zgadzam się. Zadałem pytanie, otrzymałem odpowiedzi. Sam sobie też jej udzieliłem po przemysleniu Moje sumienie jest spokojne. Dla mnie amen w tej kwestii.

alkoholik - Pon 06 Sie, 2018 07:21

Samego siebie nie można cytować więc wklejam:

"Wysłany: Czw 19 Sty, 2017 16:53
Nic nie lubię robić. Tylko pić."

O Jezu słodki, ja to napisałem zaledwie 1,5 roku temu. Szok.

smokooka - Wto 07 Sie, 2018 00:19

Mózg się jednak w dużym stopniu regeneruje - jakoś te zwoje się może zwijają ponownie, opuchlizna może znika, jakieś neuroprzekaźniki mogą się rozmnażać, nie wiem, w każdym razie widać różnicę gołym okiem
alkoholik - Wto 07 Sie, 2018 06:19

Mnie się wydaje, że to ta opuchlizna ;-). A na poważnie, najbardziej pomaga mi chyba wiara. Wiary nigdy nie miałem a teraz mam, chęci owszem ale wiary nigdy. Stałem się człowiekiem wierzącym . Wierzę w to, że mogę przestać pić i zmienić swoje życie. To jest moja podstawa którą staram się umacniać i rozwijać. No i nie mogę być sam. A jak te dwie rzeczy łączą się fajnie w AA.
smokooka - Wto 07 Sie, 2018 16:32

Masz swoją Siłę Wyższą. I to jest właśnie clou.
alkoholik - Śro 08 Sie, 2018 06:15

Mam to może za duże słowo na dziś, ale mam gotowość to na pewno, i z tej gotowości coś zaczyna wynikać . Musi być coś, ktoś na czym, kim mogę się oprzeć, zawierzy, zaufać, inaczej nie dam rady. To pewne. Tak to działa. To jest prosty mechanizm, ale o wielkiej mocy.
alkoholik - Czw 23 Sie, 2018 12:36

Postanowiłem poprosić kogoś o przeprowadzenie przez program 12 kroków. Myślę, że jestem gotowy, a przynajmniej tak mi się zdaje.
Wiedźma - Czw 23 Sie, 2018 17:24

No i kogo poprosiłeś? :roll:
alkoholik - Czw 23 Sie, 2018 17:39

Jeszcze nikogo. Dopiero mam taki zamiar. A dlaczego tak przewracasz oczami?
Wiedźma - Czw 23 Sie, 2018 18:27

alkoholik napisał/a:
Jeszcze nikogo. Dopiero mam taki zamiar.

Aha, to tak jak w tym dowcipie:
- Chciałbym znów pojechać do Paryża...
- A to już raz tam byłeś?
- Nie, ale już raz chciałem.


Sorry, nie mogłam się powstrzymać :hihi: Nie gniewaj się.

alkoholik napisał/a:
A dlaczego tak przewracasz oczami?

A tak sobie, bez żadnego podtekstu :roll:

No i co z Twoim zamiarem? Wiesz już kogo poprosisz?

alkoholik - Czw 23 Sie, 2018 20:10

Nie ma problemu, o co tu się gniewać.
Wiedźma - Czw 23 Sie, 2018 20:24

No ale nie odpowiedziałeś co planujesz z tym sponsorem - bo to chyba o to chodzi, tak?
alkoholik - Czw 23 Sie, 2018 21:17

Mam wstępnie „wytypowanych” dwóch kandydatów. Jeszcze nie wiem który „lepszy”, może samo jakoś wyjdzie.
Wiedźma - Czw 23 Sie, 2018 21:49

alkoholik napisał/a:
może samo jakoś wyjdzie.

Eeeee tam... :beba:
Jakie samo? To Ty masz działać, to Ty kierujesz własnym życiem :nono:
Jak będziesz czekał aż coś samo wyjdzie, to możesz się doczekać, że chęć Ci przejdzie :frasunek:

Tibor - Sob 25 Sie, 2018 08:42

alkoholik napisał/a:
Postanowiłem poprosić kogoś o przeprowadzenie przez program 12 kroków. Myślę, że jestem gotowy, a przynajmniej tak mi się zdaje.

Cześć,
jeśli czujesz, że jesteś gotowy to sądzę, że warto. Gotowość może być tym kluczem. Z pewnością motywacja jest istotna. Ja podchodziłem do tego 3 razy.
Za pierwszym razem zupełnie nieświadomie, bo coś o tym słyszałem i tak szybko jak zacząłem, tak szybko skończyłem. W zasadzie trudno liczyć, że rozpocząłem program, bo po pierwszych ustaleniach ze sponsorem - szybko zrezygnowałem.
Za drugim razem wydawało mi się, że jestem gotowy. Dziś z perspektywy czasu uważam, że chyba chciałem być częścią grupy, gdzie większość osób miała sponsora czy sami nim byli. Czułem się bez sponsora trochę tak nieswojo. Wtedy doszedłem ze sponsorem do III Kroku i zrezygnowałem.
Za trzecim podejściem musiało się udać, bo po prostu ból życia mnie zmusił do tego. Podobnie jak wcześniej ból pijanego życia mnie doprowadził do AA, tak później ból "trzeźwego" życia doprowadził mnie do sponsora i Programu XII Kroków i Tradycji. Mogę dodać, że nie jest to łatwa droga. Moją motywacją było to, że chcę żyć, bo życie w abstynencji przestawało dawać mi tą radość co w początkowej fazie.

Dzisiaj mogę też pokusić się o pewną refleksję, że w realizacji Programu XII/AA czyha sporo pułapek, ale pomimo to, uznaję tą drogę za najlepszą dla mnie.

A jeśli bym mógł cokolwiek zasugerować w wyborze sponsora to wybierz podobnego do siebie. Jeśli jesteś żonaty i masz dzieci - wybierz sponsora, który też ma najbliższą rodzinę. Jeśli jesteś kawalerem lub po rozwodzie to również szukaj wśród takich sponsorów, którzy mają lub mieli podobną drogę. Jeśli pracujesz to nie wybieraj sponsora bezrobotnego itd, itd.

Powodzenia ;)

Jras4 - Pon 27 Sie, 2018 10:14

alkoholik napisał/a:
Wierzę w to, że mogę przestać pić i zmienić swoje życie.

reszta to gadanie i marny dodatek
co do muzgu ..on nigdy sie nie regenruje poprostu otwiera nowe pokłady ..jak wiecie człowiek nie wykozystuje go nawet w 30 %

dudek - Wto 28 Sie, 2018 04:33

Bzdura Jras4, pracuje cały mózg. W zależności od danej sytuacji różne osrodki pracują.
Jras4 - Wto 28 Sie, 2018 09:18

czy chcesz mi powiedzieć ze chlanie nie niszczy szarych komurek ? albo ze one cudownie sie odradzają jak grzyby ?
Janioł - Wto 28 Sie, 2018 12:43

Cytat:
czy chcesz mi powiedzieć ze chlanie nie niszczy szarych komurek
niszczy.....ale tylko te najsłabsze.......this is Sparta ;)
Wiedźma - Wto 28 Sie, 2018 14:09

Ahaaaaaaa :glupek:
To dla tego my alkoholiki - takie geniusze! drggb

smokooka - Wto 28 Sie, 2018 20:51

Coś tam się regeneruje jednak w tych łbach, na dodatek jest to proces stały, skoro trzeźwiejemy a nie od razu jesteśmy trzeźwi. Mózgownica pracuje cała, inaczej obszary nie używane by obumarły z nudów ;) Nawet Ty Irasie zaobserwujesz jakie zmiany w sprawności użytkowej, praktycznej, mózgu u Ciebie nastąpiły przez te 12 lat czy 13. I nie odradzają się jak grzyby, bo nie mają zarodników. Ty za to masz i się odrodziłeś w swoich dzieciątkach i weź nie marudź. :p
alkoholik - Wto 04 Wrz, 2018 06:20

Czy ktoś z Was spotkał się z sytuacją, że sponsor każe podopiecznemu coś podpisać, jakieś oświadczenie czy coś w tym stylu? Jestem po pierwszym spotkaniu ze sponsorem, nazwijmy t o organizacyjnym i powiedział mi na nim, że na następnym da mi coś takiego do podpisania. Coś mi tu nie bardzo z tym po drodze, raz, że nigdy o czymś taki mnie słyszałem a dwa to chyba powinno się opierać na zaufaniu i chęci a nie podpisach? Co prawda nie wiem dokładnie co w tym "oświadczenie" będzie zawarte ale i tak mi się to nie podoba.
Tibor - Wto 04 Wrz, 2018 18:32

:lol2: :lol2: :lol2:
Sprawdź dokładnie co podpisujesz, bo to może być różnie. I zwracaj na to co jest małym druczkiem.
A niech cie wciągnie w jakiś kredyt, albo gorzej :radocha:

A tak na poważnie.
Ja osobiście się z tym bezpośrednio nie spotkałem, ale słyszałem o tym i wiem o co chodzi.
Kolego alkoholik. W Programie 12K/AA ważny jest otwarty umysł. Otwarty na coś więcej niż moje pojmowanie świata. Jeśli uznasz, że Twoje pojmowanie świata jest całkowicie i zdecydowanie słuszne to zamykasz sobie drogę do rozwoju.

Przyjrzyj się temu:
alkoholik napisał/a:
Co prawda nie wiem dokładnie co w tym "oświadczenie" będzie zawarte ale i tak mi się to nie podoba

Czyli nie wiesz o co chodzi, ale już myślisz kierunkowo, że to coś niedobrego. A może jest zupełnie odwrotnie? Może spróbuj przekierować swoje myślenie, że to ów nieznane to coś najlepszego co może Cie spotkać ;)

alkoholik - Wto 04 Wrz, 2018 20:06

Tak, poniekąd masz rację. Ale w temacie programu 12 kroków, jako całkowity nowicjusz muszę oprzeć swoje decyzje na opiniach innych. A przynajmniej ci z którymi rozmawiałem albo nigdy o takim czymś nie słyszeli (większość) albo słyszeli, znają i nie pochwalają (jedna osoba). Ogólnie panuje pogląd, że takie coś jest niezgodne z tym co jest napisane w Wielkiej Księdze. Nie wiem, nie znam się. Kogoś muszę w tym temacie posłuchać i podjąć decyzję. Być może błędną. A możesz napisać o co to chodzi czy to jakiś sekret?
Tibor - Wto 04 Wrz, 2018 20:52

Zastanów się czego się boisz? Z czym są związane twoje obawy?

Jeszcze nie zacząłeś a już masz wątpliwości.
Cytat:
Ogólnie panuje pogląd, że takie coś jest niezgodne z tym co jest napisane w Wielkiej Księdze

Program 12 Kroków to program działania, już nie teoretyzowania, ale konkretnego działania. Jest coś takiego jak scenariusz sponsorowania, odbywają się warsztaty sponsorowania i tego wszystkiego też nie ma w Wielkiej Księdze.

Sądzę, że to ułomność otworzenia się na coś nowego sprawia najwięcej kłopotów.

Porównując do mojego destrukcyjnego picia. Dlaczego przez wiele, wiele lat nie próbowałem zerwać z nałogiem? Chyba nie chciałem. Bałem się, nie znałem trzeźwego życia, obawiałem się, że może być bolesne i nieatrakcyjne. Znany był mi ból picia. Z czasem poznawałem kace, bóle, psychozy, przemoc, strach, wstyd, nerwy, kłamstwa i się do tych nieciekawych rzeczy przyzwyczajałem. Poznawałem je i stawały się dla mnie normą, może nawet z czasem zaprzyjaźniałem się z nimi ;)

A kiedy zapragnąłem trzeźwieć? Kiedy ten ból zaczął mi się wymykać spod kontroli. Zacząłem się bać, że po kolejnym piciu rzucę się ponownie pod pociąg lub założę sobię pętelkę na szyję.

Podobne dylematy pojawiały się u mnie w abstynencji. Powiedzmy, że pierwszy rok sprawiał mi radość z powodu samego niepicia, ale później już nie było tak kolorowo. To co poznałem przestało mi sprawiać radość, ból "trzeźwego" życia spowodował, że poprosiłem sponsora o przeprowadzenie przez Program 12/12. I było już mi wszystko jedno co będzie w tym Programie. To chyba jest ta gotowość. Czy Ty ją masz?

A kwestie podpisania jakiegoś oświadczenia? To jest tylko jedna z technik programowych, nie mająca wpływu na całokształt Programu.

Jeszcze odrobinę w temacie "sponsorowanie na Wielkiej Księdze".

alkoholik - Śro 05 Wrz, 2018 09:32

Tibor, dziękuję za wyjaśnienie na czym polega sprawa z "podpisywaniem". W dyskusję nie wchodzę bo brakuje mi wiedzy i doświadczenia aby się wypowiadać. Spotkałem się też z opiniami zgoła innymi niż Twoje. Nie moja rola oceniać czy ewentualnie ktoś ma rację i kto to jest. Zapytałem dostałem odpowiedzi. Coś tam jestem mądrzejszy. A i tak dalej nic nie wiem :-).
Jedynie od siebie mogę napisać, że czuję się coraz bardziej zagubiony w tym wszystkim i zamiast być lepiej to jest gorzej. Te wszystkie interpretacje, rozkminy, tezy, twierdzenia i racje powodują, że mam ochotę rzucić to wszytko w cholerę i uciec. Nie robię tego tylko dlatego, że nie mam dokąd (alkoholu nie traktuję już jako opcji). Muszę próbować jakoś odnaleźć się w tym całym bajzlu.

pterodaktyll - Śro 05 Wrz, 2018 09:46

Podpisywanie jakiegoś oświadczenia, zobowiązania etc. zawsze jest związane z przyjęciem jakichś reguł, które zobowiązujesz się przestrzegać i ponosisz konsekwencje ich łamania. Nie spotkałem się co prawda na swojej drodze z czymś takim, bo od wszelkiej maści sponsorów trzymałem się zawsze z daleka. Na temat sponsoringu mam zdanie zdanie jak najgorsze, bo uważam, że jest to próba przerzucania na kogoś innego swojego trzeźwienia, a z drugiej strony, dość częste jest "pompowanie" swojego ego przez tzw. sponsora. Poza tym sponsor to nie instytucja, żeby żądał jakichś oświadczeń czy zobowiązań. To oczywiście tylko moje zdanie na ten temat. Każdy z nas szuka i próbuje znaleźć właściwą dla siebie drogę do trzeźwości........
alkoholik - Śro 05 Wrz, 2018 10:43

pterodaktyll napisał/a:
od wszelkiej maści sponsorów trzymałem się zawsze z daleka. Na temat sponsoringu mam zdanie zdanie jak najgorsze, bo uważam, że jest to próba przerzucania na kogoś innego swojego trzeźwienia,

Kto przerzuca? Sponsor czy sponsorowany?

pterodaktyll napisał/a:
a z drugiej strony, dość częste jest "pompowanie" swojego ego przez tzw. sponsora.

A to zapewne. Ale to już "wina" pompującego a nie "instytucji" sponsora jako takiej.

pterodaktyll - Śro 05 Wrz, 2018 10:59

alkoholik napisał/a:
Kto przerzuca? Sponsor czy sponsorowany?

Oczywiście sponsorowany.
alkoholik napisał/a:
to już "wina" pompującego a nie "instytucji" sponsora jako takiej.

Instytucję tworzą ludzie Kolego ;)

alkoholik - Śro 05 Wrz, 2018 11:07

Z tym, że sponsorowany przerzuca to bym się tak do końca nie zgodził. To wszytko zależy od podejścia sponsorowanego. Albo oczekuje pomocy, a przecież każdy z nas niezależnie od wybranej drogi z pomocy korzysta (terapia, literatura, mityngi itd), albo oczekuje, że sponsor za niego wytrzeźwieje (tak samo jak ja np. oczekiwałem, że terapia za mnie załatwi sprawę mojego trzeźwienia). Sponsor w moim rozumieniu ma się podzielić swoim doświadczeniem, ma powiedzieć jak on to zrobił, że mu pomogło a nie mówić mi jak ja mam to zrobić.
pterodaktyll - Śro 05 Wrz, 2018 11:59

Ja absolutnie nie twierdzę, że każdy i zawsze. Po prostu kiedyś spotkałem się z takimi głupimi praktykami, więc o nich piszę.
alkoholik - Wto 18 Wrz, 2018 07:02

Hej. Na dziś zrezygnowałem z poszukiwania sponsora i "przerobienia" programu 12 kroków. Zraziłem się to raz a dwa, że żyje mi się całkiem nieźle, więc staram się żyć a nie trzeźwieć za wszelką cenę.
Jędrek - Czw 20 Wrz, 2018 07:12

alkoholik napisał/a:
Hej. Na dziś zrezygnowałem z poszukiwania sponsora i "przerobienia" programu 12 kroków. Zraziłem się to raz a dwa, że żyje mi się całkiem nieźle, więc staram się żyć a nie trzeźwieć za wszelką cenę.

Jeżeli pozwolisz to przypomnę Ci tytuł Twojego wątku rozpoczętego w 2016: "Ponad dwa lata, a ja dalej nic do przodu"
Nie wiem jaki przód wtedy miałeś na myśli.
Może warto sobie odświeżyć...
Mój sponsor mawia: "chcesz przestać chodzić na mityngi, to znajdź sobie kogoś, kto cię drażni"
A moim zdaniem każdy pretekst jest dobry, żeby osiąść na laurach.
Robiłem to nie raz. A efekt był zawsze ten sam: znowu wystraszony podrywałem się do pracy, jak było ze mną źle.

alkoholik - Czw 20 Wrz, 2018 13:06

Jędrek, co bym nie mówił masz rację. Mam nadzieję, że to przejściowe i nie dam ciała.
alkoholik - Pią 28 Wrz, 2018 06:17

Śniło mi się dzisiaj, że zapiłem, tzn. śniło mi się, że się obudziłem na kacu po imprezie bez filmu i próbowałem jak zwykle kiedyś dojść co było i jak było. Okropne uczucie. Dobrze jest się obudzić i zobaczyć, że to był tylko sen. Jakie są przyczyny tego snu, nie wiem. Tym bardziej, że pomimo ostatnich wirów z tematem sponsora i sponsorowania, czuję się dobrze i w zasadzie nic się nie dzieje. Nawet służbę skarbnika podjąłem. No nic, ważne, że to był sen.
Dzisiaj mityng a po mityngu prosto do kina na KLER. Dobrze jest.

Wiedźma - Pią 28 Wrz, 2018 10:48

alkoholik napisał/a:
Jakie są przyczyny tego snu, nie wiem (...) czuję się dobrze i w zasadzie nic się nie dzieje.

Coś takiego nie dzieje się bez przyczyny, przeanalizuj jeszcze raz ostatnie dni.
Może po prostu miałeś jakiś nie do końca uświadomiony kontakt z wyzwalaczem...? :mysli:

Wiedźma - Nie 30 Wrz, 2018 06:54

Wydzieliłam i przeniosłam w stosowniejsze miejsce: Prosto do kina na KLER
alkoholik - Nie 30 Wrz, 2018 19:01

Zostałem dziś wyzwany od pedofili. Przykre. Ale z drugiej strony zamiast czerwonej mgły która zazwyczaj w takich sytuacjach przysłaniała mi wzrok poczułem spokój i względną obojętność. Wierzę sobie i to jest piękne. Niech sobie różni tam żyją swoim życiem, ja mam dobre swoje.
Wiedźma - Nie 30 Wrz, 2018 19:31

alkoholik napisał/a:
Zostałem dziś wyzwany od pedofili. Przykre.

:pocieszacz: No chyba nie bierzesz na poważnie irasowych wyzwisk... :beba:

alkoholik - Nie 30 Wrz, 2018 19:40

Wiedźma napisał/a:
alkoholik napisał/a:
Zostałem dziś wyzwany od pedofili. Przykre.

:pocieszacz: No chyba nie bierzesz na poważnie irasowych wyzwisk... :beba:

Teraz już nie. Bardziej mnie martwi pobłażliwość z jaką to indywiduum jest traktowane. Ale to już inna kwestia.

Wiedźma - Nie 30 Wrz, 2018 20:18

alkoholik napisał/a:
Bardziej mnie martwi pobłażliwość z jaką to indywiduum jest traktowane.

No przecież dostał czerwoną kartkę od moderatora.
Jeśli się nie opamięta - dostanie następną, później pójdzie na przymusowy urlop.
Póki co kary śmierci nie mamy na Dekadencji :mgreen:

alkoholik - Nie 30 Wrz, 2018 20:31

Wiedźma napisał/a:
Póki co kary śmierci nie mamy na Dekadencji :mgreen:

I to mnie właśnie martwi. Ale kto wie, nie od razu Kraków zbudowano.

Wiedźma - Nie 30 Wrz, 2018 21:12

alkoholik napisał/a:
I to mnie właśnie martwi.

Czyżbyś miał mordercze instynkty? :boisie2:

alkoholik - Nie 30 Wrz, 2018 21:22

Wiedźma napisał/a:
Czyżbyś miał mordercze instynkty? :boisie2:

Muszę przyznać, że w zawodzie ateisty najbardziej podoba mi się gwałcenie.

smokooka - Pon 01 Paź, 2018 19:54

:buahaha:
alkoholik - Wto 02 Paź, 2018 06:55

Fajnie jest.
alkoholik - Wto 02 Paź, 2018 15:45

Nie mam głodów alkoholowych, podjąłem służbę skarbnika na grupie gdzie chodzę na mityngi. Czuję się świetnie m.in. dzięki takim informacjom jak ta dzisiejsza (umacniają moją wiarę w sens trzeźwego życia, dzięki któremu mogę angażować się w różne pożyteczne aktywności zarówno prywatnie jak i na gruncie społecznym):
„Ofiara księdza pedofila Romana B., który za swoje czyny został skazany w osobnym procesie, pozwała także Towarzystwo Chrystusowe i Dom Zakonny Towarzystwa Chrystusowego, do którego należał jej oprawca.
24-letnia kobieta otrzyma od organizacji milion złotych zadośćuczynienia oraz 800 zł miesięcznie dożywotniej renty. Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał w mocy styczniowy wyrok pierwszej instancji. Tym samym wyrok jest prawomocny.

To najwyższe w historii Polski zadośćuczynienie, które ma otrzymać od przedstawicieli Kościoła ofiara księdza pedofila.

alkoholik - Śro 10 Paź, 2018 14:53

Za dobrze jest. Nawet nie jakoś specjalnie och i ach tylko po prostu normalnie. Tak życiowo. Jakieś codzienne sprawo-problemy, jakieś mniejsze i większe przyjemności. Chyba jeszcze nigdy od czasu kiedy zacząłem się leczyć (listopad 2013) nie myślałem tak mało o alkoholu i moim alkoholiźmie. Całkiem jakbym nie był alkoholikiem. Oczywiście pilnuję spraw ważnych dla trzeźwiejących ale nie jest to na zasadzie jakiegoś obowiązku. Po prostu stało się to zwyczajnością. Czyżby to były początki normalnego życia? Tak to wygląda? Spoko, całkiem nieźle.
smokooka - Śro 10 Paź, 2018 21:12

U mnie tak wygląda.
alkoholik - Czw 25 Paź, 2018 15:12

Zacząłem już całkiem odlatywać. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek w życiu, (poza okresem kiedy jako dwudziestolatek beztrosko balowałem) tak dobrze się czuł. Wczoraj nawet pomyślałem sobie, że mityngi nie są mi chyba potrzebne. Bo i po co. Dzisiaj na fejsie odezwał się kolega który chodził ze mną na mityngi, a zniknął z pół roku temu ... siedem lat nie pił. Zachlał. Nie wiem co się stało, jutro ma przyjść na mityng. Takie to są klimaty.
Wiedźma - Czw 25 Paź, 2018 15:40

alkoholik napisał/a:
odezwał się kolega który chodził ze mną na mityngi, a zniknął z pół roku temu ... siedem lat nie pił. Zachlał. Nie wiem co się stało

Co się stało? :mysli:
Pewnie czuł się tak dobrze, że nawet pomyślał sobie, że mityngi nie są mu chyba potrzebne. Bo i po co?

alkoholik - Czw 25 Paź, 2018 16:06

Może być. Ale on miał jakieś inne kłopoty, z tego co wiem to coś tam z finansami kiepsko u niego było. Ale to chyba po takim okresie niepicia, człowiek powinien wiedzieć, że alkohol nie jest żadnym rozwiązaniem. Nie chcę za wiele pisać o nim, bo nie wiem co się stało ale próbuję odnieść jego przypadek do mnie. Czy gdybym teraz kiedy super się czuję, zaprzestał chodzenia na mityngi to byłbym w stanie pójść na mityng w razie potrzeby? Wątpię. O to tu chodzi?
Borus - Czw 25 Paź, 2018 18:57

alkoholik napisał/a:
alkohol nie jest żadnym rozwiązaniem.

Ja w trudnych sytuacjach powtarzam sobie

Choćby było nie wiem jak źle, to jeśli się napiję, będzie tylko gorzej...

Skutkuje ładnych parę lat, a przeszedłem w tym czasie sporo... :skromny:

Tajga - Czw 25 Paź, 2018 20:03

alkoholik napisał/a:
Ale to chyba po takim okresie niepicia, człowiek powinien wiedzieć, że alkohol nie jest żadnym rozwiązaniem.


Bardziej to chyba idzie w tę stronę : " Przecież tyle nie piję, więc WSZYSTKO wiem na temat.
Wiem CO zrobić żeby się nie śpić w trupa, wiem JAK pić żeby nie wpaść w ciąg,
wiem KIEDY i JAK wychamować".
Tylko że wajcha od hamulca jest dawno urwana i zagubiona :bezradny:

alkoholik napisał/a:
Czy gdybym teraz kiedy super się czuję, zaprzestał chodzenia na mityngi to byłbym w stanie pójść na mityng w razie potrzeby?

No ja osobiście nie poszłam,i zapiłam po 8 latach, później po półtora roku, później po 4 miesiącach.
Pycha zawsze kroczy przed upadkiem 8| i cała tajemnica.

alkoholik - Czw 25 Paź, 2018 20:09

Tajga, przedziwne to co piszesz, że zapijałaś po coraz krótszym okresie. Chodziłaś między zapiciami na terapię i/lub mityngi? To cholerstwo niby jest takie rozpoznane i schematy są znane a jednak ...
Wiedźma - Czw 25 Paź, 2018 20:17

Tajga napisał/a:
" Przecież tyle nie piję, więc WSZYSTKO wiem na temat.
Wiem CO zrobić żeby się nie śpić w trupa, wiem JAK pić żeby nie wpaść w ciąg,
wiem KIEDY i JAK wychamować".

Jakbym czytała jednego z naszych ś.p. forumowiczów, który poszedł znacznie dalej niż w zapicie...

Tajga - Czw 25 Paź, 2018 20:23

alkoholik napisał/a:
Chodziłaś między zapiciami na terapię i/lub mityngi?


Po rocznym ciągu poszłam na pierwszy miting, (okropnie tam było) zapiłam po kilku tygodniach.
Przeszłam całą terapię, nie piłam 8 lat .TYLKO nie piłam :( .
Zapiłam, i znowu terapia półtora roku.
Terapia sie skończyła, i nie wiem z jakiego powodu ( pewnie chlać mi się chciało :roll: ), zapiłam.
Wróciłam na mitingi, przybyło ich trochę bo wtedy był tylko jeden, a właściwie było ze 4 ale mi nie powiedziano że są jeszcze gdzieś tam.
I znowu się nawaliłam, ale wtedy to już krótka piłka była.
Uchlałam się, uchlałam, telefon do kolegi z AA, przyjechało trzech, zmasakrowali mnie umysłowo, i od tej pory nie piję.

Paradoks, jeden z tych trzech paskudnie się zapił, zmarł na schodach z wycieńczenia, drugi pije cały czas, z przerwami kilku tygodniowymi.
Tylko ten trzeci, i ja jakoś żyjemy spokojnie 24 h.

alkoholik - Pią 26 Paź, 2018 06:26

Dzięki Tajga. Twój przykład pokazuje mi, że nie ma lekko. To cały czas w nas siedzi. Aż ciężko uwierzyć (nie mówię o piciu kontrolowanym), że alkoholizm może zaatakować w każdej chwili jeśli nie dbam o trzeźwość.
Tibor - Pią 26 Paź, 2018 10:18

Sam się zastanawiam jak to jest. Chyba każdy musi znaleźć swoje metody.
Bliskie jest mi to co napisał pterodaktyll. Coraz mniej przemawia do mnie "ta" filozofia płynąca z ust mitingowych towarzyszy.
Ze swojego punktu widzenia wcale nie traktuje tego jako nawrót lub pychę, raczej przeciwnie.
W moim wypadku było tak, że to właśnie mnogość mitingów i służb powodowała moją pychę, koncepcja jedynej słuszności, która wypływa z AA, wtedy byłem najbliższy upadku.

Poza tym widzę to tak, że Program 12 K jest programem duchowym, który ma mnie zbliżyć do Boga (jakkolwiek Go pojmuje) i to jest właściwie główne przesłanie tego co jest esencją na mitingach, znalezienie drogi do Boga. Może oczywiście ktoś ją znajduje na mitingach, dla mnie jest Ona czymś znacznie większym.

Spotkałem niedawno kolegę, który ma za sobą już dość sporą abstynencję oraz niemały udział w AA, był w fatalnym stanie, powiedział mi, że był krok od zapicia, jeszcze tego samego dnia kiedy się widzieliśmy, stał przed półkami z alkoholem. Zapytałem co się stało w jego życiu, co się takiego wydarzyło? Nie był ponad 3 tygodnie na mitingu. To go doprowadziło do takiego stanu (tak mówił), przez 7 ostatnich lat bywał 3-4 razy w tygodniu na mitingu a teraz nie był 3 tygodnie i się rozpadł. Ile w tym prawdy? Nie wiem, ale zwróciłem uwagę, że ten kolega zawsze był przeciwny w AA Sile Wyższej, pamiętam jak powtarzał "program jest fajny, ale bez boga".

Nie mam pojęcia czy moja droga jest właściwa, ale udało mi się mnóstwo relacji z ludźmi naprawić, zwłaszcza tych rodzinnych, zatem sądzę że nie jest najgorzej ;)

alkoholik - Pią 26 Paź, 2018 12:22

Tibor napisał/a:
Nie był ponad 3 tygodnie na mitingu. To go doprowadziło do takiego stanu (tak mówił), przez 7 ostatnich lat bywał 3-4 razy w tygodniu na mitingu a teraz nie był 3 tygodnie i się rozpadł.

To brzmi logicznie. Jak można (generalizuję, wiem) zdrowieć bywając przez siedem lat po trzy, cztery razy w tygodniu na mityngu? To jakaś obsesja jest. Z góry przepraszam tych którzy tak własnie robią i to im służy. Dla mnie to nie jest dobra droga.
Nie po to przestaję siedzieć co dzień w knajpie żebym siedział bez końca na na sali mityngowej, jakkolwiek siedzenie tam jest na pewno lepsze niż w knajpie. Lepsze nie znaczy dobre. Przynajmniej dla mnie.

Tibor napisał/a:
Ile w tym prawdy? Nie wiem, ale zwróciłem uwagę, że ten kolega zawsze był przeciwny w AA Sile Wyższej, pamiętam jak powtarzał "program jest fajny, ale bez boga".

To też może być przyczyna. Konflikt wewnętrzny. Jedynie słuszna droga. To może być zabójcze. A przecież: " Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć" mówi Desiderata. Bądź sobą ! Dla mnie to znaczy kształtuj siebie wg swojej woli i dla radości z siebie.

Matinka - Pią 26 Paź, 2018 18:52

alkoholik napisał/a:
kolega który chodził ze mną na mityngi, a zniknął z pół roku temu ... siedem lat nie pił. Zachlał. Nie wiem co się stało
alkoholik napisał/a:
Ale on miał jakieś inne kłopoty, z tego co wiem to coś tam z finansami kiepsko u niego było.

Tajga napisał/a:
Terapia sie skończyła, i nie wiem z jakiego powodu ( pewnie chlać mi się chciało ), zapiłam.

Ja to myślę, że jest tak, jak Tajga napisała, nie ważny jest tu powód, sednem jest choroba- uzależnienie, którego nie pozbywam się nigdy i na zawsze - to ono jest przyczyną. To trochę tak, jak z mikrobami, na co dzień stykamy się z milionami cząstek zakaźnych, ale nasz układ odpornościowy z nimi sobie radzi, ale wystarczy nie dospać, nie dojeść, mieć silnego stresa i odporność spada, wtedy pierony wygrywają. Stare nawyki nie są wymazane z życiorysu, nie tylko czekają, ale też próbują dojść do głosu. Nawrót to są właśnie takie sygnały, które pokazują, że stare próbuje wrócić.
Tajga napisał/a:
Pycha zawsze kroczy przed upadkiem

Tak właśnie jest u mnie. Jak sobie po paru spokojnych miesiącach pomyślę, że oto moje życie jest czyste i wolne od alkoholu, że mnie to nie dotyczy nie interesuje, nie zajmuje, nie obchodzi to pojawia się wtedy taka krótka chwila, czasem jeden wieczór, czasem dni, że czuję znów całą ohydę chęci, która się u mnie pojawia.
Wystarczy siła tej chęci, żeby poczuć się paskudnie.
alkoholik napisał/a:
Chyba jeszcze nigdy od czasu kiedy zacząłem się leczyć (listopad 2013) nie myślałem tak mało o alkoholu i moim alkoholiźmie. Całkiem jakbym nie był alkoholikiem.

Tak, właśnie to jest mi znajome i wiem, że po pierwsze to jest moje złudne poczucie a po drugie, wiem, że problem leży, gdzie indziej.

Tajga - Pią 26 Paź, 2018 19:51

alkoholik napisał/a:
Jak można (generalizuję, wiem) zdrowieć bywając przez siedem lat po trzy, cztery razy w tygodniu na mityngu?


Dlaczego nie można? Bo co?
alkoholik napisał/a:
Nie po to przestaję siedzieć co dzień w knajpie żebym siedział bez końca na na sali mityngowej

Siedziałeś w knajpie, to dlaczego nie możesz posiedzieć na mitingu?
Co najwyżej w porywach 5 zł stracisz na kapelusz.
I krócej, i zdrowiej, i wiesz co mówiłeś, na drugi dzień pamiętasz wieczór :mgreen:
alkoholik napisał/a:
jakkolwiek siedzenie tam jest na pewno lepsze niż w knajpie.

Zdecyduj się, jesteś za, czy nawet przeciw? ;)

Teraz poważniej... nie jest tak że wysiadywanie krzeseł na mitingach daje gwarancję na trzeźwe życie do końca. I takie rozumowanie to bzdura, jak można myśleć
że mitingi wszystko załatwią???
Samo nie zrobi się NIC. Ile lat można jechać na d***?
Miałam za sobą dwie pełne terapie, i po ostatnim zapiciu zaczełam regularnie
codziennie jeździć na mitingi, i tak rotacyjnie kilka tygodni.
Na początku nie wiedziałąm gdzie, jak wejść?, gdzie to schowane?
Ludzie umawiali się ze mną np. w poniedziałek, że we wtorek specjalnie przyjadą tu i tu, i wyjdą po mnie na ulicę i zaprowadzą. We wtorek, że w srodę tu i tu, ....
Bardzo motywujące to było, umówiona musiałam jechać, czekałam na miting, nie w głowie mi było napicie się, po mitingu tym bardziej.
I tak pomału wypłukałam z siebie alkohol, uspokoiłam ręce, później głowę, wrócił zdrowy sen.
Po roku zostałam rzecznikiem na grupie, znowu fajny kop do przodu :)
Wyjazdy do Zakroczymia, Zloty Radości, mitingi oczywiście rzadsze, raz w tygodniu, potem dwa razy w miesiącu, teraz jeszcze rzadziej.
I mnie styka.

Jednak są ludzie ( mam na myśli konkretne znane mi osoby) którzy chodzą bardziej towarzysko niż z potrzeby.
Kolega mój jeden Pan H. chodzi często, nie miał nigdy żony, jest na rencie, teraz to już chyba nawet na emeryturze, mieszka z mamą i bratem, też kawalerem.
Zrobi zakupy, pranie, posiedzi ze staruszką, i po południu idzie na miting, wypije kawę, pogada z ludźmi, posłucha i jest szczęśliwy.
Gdzie miałby iść? Lepiej tam niż głupie myśli gonić po głowie.
Inni ludzie, mają rodziny, żony, dzieci, wnuki, a chodzą po dwadzieścia kilka lat.
Tak wybrali, tak lubią, taki mają rytm.

alkoholik napisał/a:
To też może być przyczyna. Konflikt wewnętrzny.

No chyba sobie teraz za przeproszeniem jaja robisz :mgreen:
Ktoś zapije, bo mu Bóg przeszkadza w Programie AA ??? :rotfl:
Dłuuuuga droga przed tym kimś, lub nie zdąży bo sklep bliżej.
alkoholik napisał/a:
To może być zabójcze.

Fakt.

alkoholik - Pią 26 Paź, 2018 20:48

Tajga, no niby wszystko się zgadza, tylko coś to nie bardzo, że trzy tygodnie dany człowiek nie był na mityngu i rozłożony. Coś tu nie halo. Można chodzić i dwa razy dziennie ale jeśli brak możliwości pójścia na mityng (po siedmiu latach) wywołuje taką reakcję, to nie mów, że to normalne. Mi to przypomina stan kiedy nie mogłem się napić. Też tak podobnie reagowałem.
Tajga - Pią 26 Paź, 2018 21:08

alkoholik napisał/a:
tylko coś to nie bardzo, że trzy tygodnie dany człowiek nie był na mityngu i rozłożony. Coś tu nie halo. Można chodzić i dwa razy dziennie ale jeśli brak możliwości pójścia na mityng (po siedmiu latach) wywołuje taką reakcję, to nie mów, że to normalne.

Nie mówię że to normalne, gdzie tak powiedziałam???
To jest nienormalne :tak:

Lub normalne,może temu człowiekowi może przez siedem lat chciało się napić? :mysli:

alkoholik - Sob 27 Paź, 2018 08:10

Nie mówię, że powiedziałaś tylko, że ja tak zrozumiałem :-).
alkoholik - Sob 27 Paź, 2018 09:00

To może tutaj ... :-). Wg mnie obrazek zawiera przesłanie abyśmy się wzajemnie miłowali :-).
pietruszka - Sob 27 Paź, 2018 16:46

A ja mimo wszystko pozwolę sobie delikatnie przypomnieć, że jest to forum związane z alkoholizmem, a nie forum antyklerykalne. Może czas zająć się też swoim podwórkiem, drogi alkoholiku? Osobiście, często widzę (u mnie też się tak to objawia), że nadmierne zajmowanie się sprawami innych jest objawem jakiś zawirowań osobistych, u mojego partnera zaś objawem głodu alkoholowego. Ot... taka forma ucieczki, jeśli nie tak jak obserwuję tu na forum, forma obsesji...
alkoholik - Sob 27 Paź, 2018 19:01

Droga Pietruszko, pozwolę sobie zauważyć, iż nie wszystkie działy/tematy tego forum są ściśle i/lub bezpiśrednio związane z alkoholizmem. Dział „Hyde Park” w jakim się obecnie znajdujemy, w moim przekonaniu i zgodnie ze swoim harakterem/przeznaczeniem oraz w zgodzie regulaminem forum umożliwia publikację treści nie związanych z alkoholizmem, w tym także antyklerykalnych co z lubością ale i pewnym zasmuceniem czynię. Pozwól, że odniosę się także do zarzutu jakobym zajmował się nie swoimi sprawami. Otórz w moim przekonaniu nic bardziej mylnego. Ujawnianie wszelkiej podłości kleru leży głęboko w moim interesie i jest absolutnie „moją sprawą” gdyż jako takie burzy jego wizerunek jako ostoi cnót wszelakich i tym samym, zmieniając świadomość społeczeństwa czym kościół katolicki w istocie jest, docelowo w co wierzę głęboko, uwolni moją ojczyznę, moich rodaków i na końcu mnie samego od zgubnego, szkodliwego i wysoce pasożytniczego wpływu kościoła. Tym samym oczywiste jest, że zależy mi na ujawnianiu prawdy o tej instytucji w możliwie najszerszym zakresie.
ps. Zapomniałem podziękować Ci za troskę, jednocześnie zapewniam Cię, że czuję się znakomicie, dawno się tak dobrze nie czułem i tym bardziej chętnie działam zgodnie ze swoimi przekonaniami.

margo - Sob 27 Paź, 2018 20:00

A ja myślę, że zamiast rzucać przeintelektualizowanymi tekstami, w którym w pięknych słówkach zawoalowane jest "odpie**** się ode mnie" mógłbyś się chociaż zastanowić przez chwilę nad tym, co powiedziała Pietruszka... i wnieść w swoje życie odrobinę więcej... pokory? I zobaczyć coś poza czubkiem własnego ego? Myślisz, że jesteś taki bystry dyplomata? :mysli:
alkoholik - Sob 27 Paź, 2018 20:09

Margo, miło mi, że tak mnie oceniasz :-). BTW mówi się „co mnie dotyka to mnie dotyczy”. Nie nam zwyczaju owijać w bawełnę, mówię co nam
do powiedzenia, więc nie wkładaj mi proszę, twoich myśli do głowy. Robię co uważam za słuszne, jeśli moderacja oficjalnie zwróci mi uwagę, że przekraczam w jakiś sposób normy forum, to oczywiście przyjmę to bez dyskusji. W innym
wypadku nie zamierzam zmieniać nic w swoim forumowym postępowaniu.
Jeszcze jedno: dlaczego zarzucasz mi, że widzę tylko czubek własnego nosa? Może dlatego, że antyklerykalne treści jakie tu pokazuję godzą w twój ułożony poprawnie świat? Wyobrażenie? Tylko prawda nas wyzwoli. Zamiatanie pod dywan nic nie da. My alkoholicy wiemy o tym doskonale.

pietruszka - Sob 27 Paź, 2018 21:22

alkoholik napisał/a:
harakterem

harakter piszemy przez ch
alkoholik napisał/a:
co z lubością ale i pewnym zasmuceniem czynię

przepraszam, ale nie widzę w tym zasmucenia, ale to pewnie tylko mój odbiór...

Szacunek do innych przekonań, akurat mam wrażenie jest Ci obcy...
alkoholik napisał/a:
eśli moderacja oficjalnie zwróci mi uwagę, że przekraczam w jakiś sposób normy forum,

Gdybyś przekraczał normy forum, to byś już miał czerwoną kartkę, ale my tu pozwalamy na dość dużo, więc na razie nie musisz się chyba o to martwić...
Inna sprawa, że normy dobrego smaku, moim zdaniem, akurat przekraczasz, zamieszczając w obrazkach z przesłaniem grę karcianą, związaną z pedofilią. Nie wszystko jest śmieszne dla każdego...

alkoholik napisał/a:
ie wkładaj mi proszę, twoich myśli do głowy


alkoholik napisał/a:
Może dlatego, że antyklerykalne treści jakie tu pokazuję godzą w twój ułożony poprawnie świat? Wyobrażenie?


Kocham, jak wy alkoholicy potraficie manipulować. Ty mnie nie wkładaj tych myśli, ale ja to akurat sam ... ech...

alkoholik napisał/a:
Zapomniałem podziękować Ci za troskę, jednocześnie zapewniam Cię, że czuję się znakomicie, dawno się tak dobrze nie czułem i tym bardziej chętnie działam zgodnie ze swoimi przekonaniami.


to akurat nie troska... To za dużo powiedziane... Słowa troska używam raczej w stosunku do osób bardzo mi bliskich.

alkoholik - Nie 28 Paź, 2018 08:20

Ok, czyli wszystko w porządku. Robimy swoje. A ortografia, to faktycznie moja pięta Achillesowa. Postaram się być bardziej uważny.
ps. Zadziwia mnie twój zarzut jakobym nie miał szacunku do innych przekonań. Wnioskuję z tego, że jesteś katoliczką i moje posty cię urażają. Jeśli tak jest to powstaje pytanie, Dlaczego? Przecież ja tylko udostępniam treści opisujące zło w kościele. Czy ja tworzę to zło? Czy ja gwałcę dzieci, kradnę, oszukuję? Bymajmniej. To, podobna sytuacja jak powiedzieć alkoholikowi, że nim jest. Od razu jest atak i jestem najgorszy. A ja przecież nie robię nic złego.

Wiedźma - Nie 28 Paź, 2018 10:32

alkoholik napisał/a:
Przecież ja tylko udostępniam treści opisujące zło w kościele.

A mógłbyś to robić w jednym określonym miejscu?
Mamy już antyklerykalny wątek o filmie KLER i niechby tam odbywały się te wszystkie nagonki, krytyki czy inne piętnowania.
Z tego co zdążyłam zaobserwować, to są na forum osoby, których to z różnych powodów drażni
i one po prostu omijają z daleka ten wątek, żeby nie narażać się na niepotrzebne emocje.
Wolałabym, żeby te osoby nie były zaskakiwane takimi treściami w innych częściach forum, tam gdzie dotąd czuły się bezpiecznie.
Możesz tyle? :roll:

Z góry dziękuję :dyga:

alkoholik - Nie 28 Paź, 2018 12:21

Wiedźma, oczywiście, że tak nie ma problemu. Ja to
wszystko wklejam bo mam przekonanie, że część osób tu ba forum może być tymi treściami zainteresowana. Tak mi się wydaje. Zasadniczo masz rację, że jak to będzie w jednym miejscu to nikt przypadkowy „się nie narazi na kontakt”. Martwi mnie tylko, że uwywasz słów typu „nagonka”. Naprawdę tak to odbierasz?

Wiedźma - Nie 28 Paź, 2018 12:58

alkoholik napisał/a:
Martwi mnie tylko, że uwywasz słów typu „nagonka”

A mnie to nie martwi, bo użyłam sformułowania: te wszystkie nagonki, krytyki czy inne piętnowania
czyli - co komu pasuje (niepotrzebne skreślić albo właściwe podkreślić fsdf43t ).
Wydawało mi się, że kontekst jest jasny... :roll:

margo - Nie 28 Paź, 2018 13:28

alkoholik napisał/a:
Może dlatego, że antyklerykalne treści


problem polega na tym, że ja zupełnie nie odnoszę się do Twoich antyklerylaknych treści, ale do Twojej choroby nazywanej alkoholizmem :bezradny: w zasadzie mógłbyś się skupiać nawet na srających na chodnikach psach i ciągle o nich pisać, nie chodzi mi o antyklerykalizm sam w sobie. Wydaje mi się, ze Pietruszce także, ale trudno Ci to zrozumieć, będąc tak zacietrzewionym i zafiksowanym na jednym temacie

alkoholik napisał/a:
godzą w twój ułożony poprawnie świat?


Jak wyżej

alkoholik napisał/a:
że widzę tylko czubek własnego nosa


Czubek własnego ego i megalomanii, przeświadczenia, że ma się absolutną rację i głosi się prawdę objawioną, spychologia własnego problemu na bok i kamuflowanie go innym problemem.


Więc jeszcze raz - chodziło mi o to, żebyś się zastanowił przez chwilę nad tym, czy Pietruszka nie miała racji w tym, że wyszukujesz sobie tematów zastępczych, kiedy Twoja choroba - alkoholizm - może przez to się objawiać i dawać znaki. Nikt tu nie mówi o ideach, które głosisz, ale o sposobie, w jaki to robisz. Tak jak pisałam już wyżej, równie dobrze mógłbyś się zacietrzewić na problem rowerzystów wjeżdżających z pełnym impetem na przejścia dla pieszych. To nie chodzi o temat, o którym mówisz, ale o sposób. O pewną samoświadomość w chorobie. Wielu alkoholików, kiedy mają nawrót choroby alkoholowej tego nie widzi. Dzieje się z nimi coś złego, zazwyczaj fiksują się strasznie na jakimś temacie, żeby podbić sobie adrenalinę w organizmie, żeby w końcu doprowadzić do sytuacji, kiedy to "trzeba" już sięgnąć po kieliszek, bo innej opcji nie ma.

Ja nie mówię, że problemy polityczne, klerykalne i tym podobne nie są ważne. Oczywiście, że są i że trzeba i warto o tym mówić, kiedy komuś dzieje się jakaś krzywda. Chodzi o to jednak, żeby się zastanowić przez chwilę, czy to nie ma coś wspólnego z Twoją chorobą. Wszak jesteśmy na forum wolnych od alkoholu, większość osób tutaj jest po terapiach, po wielu latach picia, po wielu latach życia z alkoholikami i bardzo dobrze znają te niebezpieczne schematy i potrafią je zauważyć wcześniej niż główny zainteresowany. Chodzi tylko o to, abyś zszedł z piedestału swojego ego i się zastanowił nad tym przez chwilę, przemyślał to, czy jest na pewno wszystko w porządku. Tak zupełnie szczerze, sam ze sobą, nawet jeśli by to miało boleć. Bo z wysokiej piramidki takiego poczucia "mnie to nie dotyczy" już bardzo niedaleko do nawrotu... 8| Trzeba pamietać, że alkoholizm, nawet jak już się nie pije jakiś czas, dotyczyć będzie zawsze, do końca życia. I każde zawirowanie emocjonalne (dobre i złe) może doprowadzić do nawrotu.

U mnie na terapii zalecano nawet, żeby wręcz nie oglądać za bardzo wiadomości, nie ładować się w dywagacje polityczne, bo jest to nadmiar emocji, który osobom uzależnionym szkodzi dużo bardziej niż zdrowym.

Jeszcze raz powtarzam, nie uważam, żeby mówienie o tym, że dzieje się komuś krzywda i próba podjęcia z tym dyskusji oraz walki była zła. Chodzi o to, żeby umieć rozpoznać moment, kiedy mi to już szkodzi i może spowodować, że moje prywatne życie może się posypać przez nawrót choroby.

alkoholik - Nie 28 Paź, 2018 13:37

Margo, ok teraz rozumiem o co chodzi. Ale jakoś nie bardzo wiem jak to do siebie odnieść. Ja bym swojego zachowania nie określił jako zacietrzewienia a raczej jako zaangażowanie. Przecież ja po to przestałem pić, żeby być sobą, żyć, kształtować siebie i świat wg swoich oczekiwań, mieć do siebie szacunek i zaufanie. To wszystko się dzieje. Moje zaangażowanie w „danym temacie” jest w mojej opinii adekwatne do wagi problemu. Faktycznie, na forum może to tak wyglądać, że jestem nonotematyczny. Ale w realu zajmuję się jescze kilkoma rzeczami, mam hobby, żyje mi się dobrze. Tego chciałem.
margo - Nie 28 Paź, 2018 13:55

alkoholik napisał/a:
Ale jakoś nie bardzo wiem jak to do siebie odnieść.



ufff... cieszę się, że zrozumiałeś :mgreen:

Ogólnie to ja nie twierdzę, że tak jest. Myśle, że Pietruszka też nie napisała tego z całą pewnością. To wyraz pewnego niepokoju i zaobserwowania wielu powtarzających się w kółko schematów. Wszach choroba alkoholowa, choć wydaje się za każdym razem inna, ciągle opiera się na identycznych schematach. Nie musisz odpowiadać nam tutaj, po prostu zastanów się sam dla siebie i miej to z tyłu głowy, żeby po prostu nie zabrnąć w to za daleko i żeby nie przesadzić. Żeby nie było za późno. Jeśli Ty sam, zupełnie szczerze, w środku z sobą pogadałeś, włączając w to odrobinę pokory i uważasz, że jest ok i nic złego się nie dzieje, to spoko. To dla mnie tematu nie ma. Chodzi tylko o to, żebyś o siebie dbał ;) Przecież po to tu jesteśmy. Tu na forum to taki trochę... poligon. Gdzie można przetestować różne rzeczy, gdzie można wypróbować zanim się wprowadzi w realny świat. No i żeby się uczyć życia w społeczeństwie, tak na codzień. I żeby przy okazji móc się wspomóc doświadczeniem.

I przepraszam, że tak ostro zareagowałam, ale mam alergię na takie odpowiedzi z pozycji... "inteligenta". Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. Ja widziałam, że chciałeś się Pietruszce odgryźć bo coś tam Cię zabolało w tej jej wypowiedzi i chciałeś to ukryć w mega inteligentym wywodzie... zawoalowałeś to, zamiast powiedzieć wprost. Tego nie lubię, bo to takie ustawianie się z pozycji wyższego w hierarchii i prowadzi to u mnie do białej gorączki.

Ale tak jak mówiłam, jeśli uważasz, że wszystko jest ok, to spoko. To już nic nie mówię :okok:

alkoholik - Nie 28 Paź, 2018 14:07

Margo, bardzo rozsądne słowa. Zasadniczo, podtrzymuję to co
wcześniej napisałem ale na pewno przemyślę to co napisałaś. Nad tak rzeczową wypowiedzią zawsze warto się pochylić.

margo - Nie 28 Paź, 2018 14:10

alkoholik napisał/a:
Nad tak rzeczową wypowiedzią zawsze warto się pochylić.


:skromny:

alkoholik - Nie 28 Paź, 2018 14:22

Uważam, że jeśli dwie strony mają gotowość do dialogu to porozumienie jest możliwe w każdej sprawie. Ważnym jest też aby dopuścić do siebie możliwość własnej niedoskonałości. To o czym napisałaś. Przepuścić swoje racje przez filtr cudzego ich odbioru. Przeważnie coś mi z tego wynika. Coś nowego, czasem zaskakującego a czasem przestaję udawać, że czegoś nie widzę.
margo - Nie 28 Paź, 2018 14:45

Wiesz, zawsze gdy nam ktoś coś zarzuca, naszą pierwszą reakcją jest obrona. To jest zupełnie naturalny odruch, zaprzeczenie. Ja uważam za dużą wartość i zaletę, jeśli w momencie, kiedy ktoś mi coś zarzuci, to potrafię się zatrzymać i przemyśleć to, co zostało do mnie powiedziane, co mnie zabolało. Zweryfikować to w sobie i z=się zastanowić (tak dla siebie, dla swojego dobra) czy ten ktoś miał racje, czy może się mylił. I jasne, gdyby wszyscy tak robili, świat byłby nienaturalnie idealny ;) tak się nie da, bo jesteśmy tylko ludźmi. Każdy mówi jakimś tam swoim innym językiem i często jeden nie rozumie drugiego, co on ma na myśli. Dlatego tym bardziej czasami warto przysiąść, zastanowić się, a jeśli się czegoś nie zrozumiało, to po prostu dopytać. Ja staram się tak robić (wiadomo, nie zawsze wychodzi :mgreen: też jestem człowiekiem tylko), ale zauważyłam, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żebym na tym straciła. Zawsze tylko zyskiwałam, nawet jeśli ten ktoś się mylił, to dzięki temu mogłam sobie coś w sobie zweryfikować i bardziej poznać siebie samą. Autorefleksja i umiejętność zajrzenia w głąb swoich emocji to bardzo trudna sprawa, szczególnie dla osób z zaburzeniami takimi jak uzależnienie czy współuzależnienie :roll: ale jakie to fajne jest kiedy to się udaje, jaka to fajna satysfakcja dla samego siebie * :mgreen:


*choć czasami to jest bardzo trudne i bolesne, przyznać się przed samym sobą, że nie jest się idealnym, wszechwiedzącym i ogólnie najlepszym... że się ma wady i robi się czasami głupie rzeczy :roll:

pietruszka - Nie 28 Paź, 2018 17:04

alkoholik napisał/a:
adziwia mnie twój zarzut jakobym nie miał szacunku do innych przekonań. Wnioskuję z tego, że jesteś katoliczką i moje posty cię urażają.

Nie, nie jestem, chociaż tak zostałam wychowana. W Boga wierzę, choć w mniej katolicki sposób. Twoje posty mnie nie urażają, bo każdy ma prawo mieć swoje przekonania, a ja nie zamierzam ginąć w obronie czyichś przekonań. Jednocześnie daję sobie prawo w wielu punktach z Tobą nie zgadzać.
Mam jednak pewną wrażliwość, że pewne treści mogą kogoś urażać, bo nie jesteśmy tu sami.

Jednak znacznie bardziej zaniepokoiło mnie to Twoje zafiksowanie na temacie... no... ale o tym już sobie pogadaliście z Margo, która to pięknie wyłuszczyła, a dziewczyna ma znacznie większą wiedzę w temacie niż ja. To niezwykle mądra kobieta i zawsze lubię ją czytać.
Pozdrawiam alkoholiku

Tibor - Nie 28 Paź, 2018 21:32

alkoholik napisał/a:
Tylko prawda nas wyzwoli. Zamiatanie pod dywan nic nie da. My alkoholicy wiemy o tym doskonale

W kontekście choroby alkoholowej to z tego co wiem to "moja prawda" mnie może wyzwolić. Nie prawda Zbyszka, nie prawda Kingi, nie prawda strażaków ani prawda służby zdrowia. MOJA. Zajmowianie się prawdą Zbyszka, Kingi, strażaków i służby zdrowia nie ma szans mnie wyzwolić. Chyba nawet przeciwnie, czym bardziej będę się zajmował prawdą Zbyszka i Kingi tym sam mam niewielkie szansę na wyzwolenie.

Janioł - Nie 28 Paź, 2018 22:56

Tibor napisał/a:
W kontekście choroby alkoholowej to z tego co wiem to "moja prawda" mnie może wyzwolić.
z tego co wiem to często "moja prawda" bywa dość często wynikiem działania mechanizmów uzależnień . Mnie pomaga prawda którą słyszę od moich luster na mityngach lub grupie ......bez nich tzw. "moja prawda" to tylko pycha a ta kroczy na krok przed upadkiem
alkoholik - Pon 29 Paź, 2018 07:29

Tibor, Janioł - panowie, co Wy tacy spięci jesteście? (bez urazy). Trochę prowokacyjnie (nie odbierajcie tego jako niegrzeczność, nie mam na celu Was atakować) zapytam: podejmujecie jakieś własne decyzje, czy paraliżuje Was możliwość potencjalnej pomyłki? Sory, ale ja tak Was trochę odbieram, nie wiem czy słusznie. Mozę po prostu mamy inne definicje trzeźwienia?
Tibor - Pon 29 Paź, 2018 08:50

Myślę Janioł, że nie zrozumiałeś kontekstu. "Moja prawda" jest wzięta w cudzysłów. Tutaj ta "moja prawda" to nic innego jak moje tajemnice. Jeśli się z nich nie oswobodzę, jeśli się nie podzielę swoimi tajemnicami, będę je zachowywał tylko dla siebie to mam niewielkie szanse na wyzwolenie.

Im większa jest twoja choroba, im głębsze są twe tajemnice czy jakoś tak to szło.

Cytat:
Mozę po prostu mamy inne definicje trzeźwienia?

Na chwilę obecną z moich obserwacji, z pewnością tak.

alkoholik - Pon 29 Paź, 2018 09:04

Tibor napisał/a:
Na chwilę obecną z moich obserwacji, z pewnością tak.

A jesteś szczęśliwy na swojej drodze? Bo ja tak.

Tibor - Pon 29 Paź, 2018 09:21

W ogóle się nad tym nie zastanawiam. Mam nieco inną filozofię życia (trzeźwienia?). To droga akceptacji a nie droga szczęścia. Czasem tej akceptacji nie mam, ale w większości mam. To daje mi spokój i spełnienie.
alkoholik - Pon 29 Paź, 2018 09:23

Tibor napisał/a:
W ogóle się nad tym nie zastanawiam. Mam nieco inną filozofię życia (trzeźwienia?). To droga akceptacji a nie droga szczęścia. Czasem tej akceptacji nie mam, ale w większości mam. To daje mi spokój i spełnienie.

Można. Czemu nie.

alkoholik - Nie 04 Lis, 2018 13:44

:-), oto jestem, ciągle żywy po prawie tygodniowym zaleganiu w łóżku. Starość chyba, bo co innego. Nie przypominam sobie żebym kiedyś tak się rozłożył. Mityng opuściłem i demonstrację antyklerykalną ale o dziwo nie zapiłem ;-). Dobrze być zdrowym, trzeźwym i uśmiechniętym.
alkoholik - Wto 06 Lis, 2018 07:20

perełka napisał/a:
Facet zwyczajnie pomylil moejsca i chcosl dzialac na forum zamiasyt zrobic cos w swiecie np. Jak Kukiz . Cos nie padowalo to poszedl tam gdzie mozna cos z tym zrobic.

Perełka - dzięki:-). Tak właśnie jest. Pomyliłem miejsca. Ale cieszę się, że trzeźwieję dzięki temu mogę się zaangażować w coś więcej niż tylko kombinowanie na alkohol. Słaby jeszcze jestem, łatwowierny, porywczy w dążeniu. Ale działam, zmieniam się i jest coraz lepiej. Jestem z siebie dumny.

Maciejka - Wto 06 Lis, 2018 07:47

Alkoholik zeby byla jasnosc. Nie jestem po niczyjej stronie. Formalnie jestem katoliczka ale blizej mi do protestancyzmu. Nie rozumiem islamu i tu nie zabieram glosu. Nie umiem przejsv obojetnie wobec krzywdy, wobec hipokryzji, wnerwia mbie wszechobecna manipulacja i ..... dostrzegam , ze czadem sama tak postepuje niw zdajac spbie z tego sprswy. Byc czlowieekiem oznacza popelniac bledy, madrosc polega na uczeniu sie na nich a pokora przyznawac sie do slabosci. Zaczynajac prace tu gdzie jestem teraz popelnilam blad, nie poradzilam sobie ze stresem. Przyznalam sie do tego, przeprosilam, ponioslam konsekwencje, jest ciezko bo taka praca ale rodzina nie chce mnie puscic. Warto prxynsjmniej probowac, starac sie naprawiac najpierw w sobie, byc soba a innych starac sie nie zmieniac.
alkoholik - Wto 06 Lis, 2018 07:55

perełka napisał/a:
Alkoholik zeby byla jasnosc. Nie jestem po niczyjej stronie. .

Jasna sprawa, ja nie oczekuje od Ciebie poparcia akurat mojej wizji świata. Ważne, że nie zabraniasz mi jej mieć.

Maciejka - Wto 06 Lis, 2018 07:57

Nikt mi nie dal takiego prawa zeby mowic czy nakaxywac innym czy i w co maja wierzyc. Jakie maja miec wartosci i w jaki sposob chca zyc.
alkoholik - Wto 06 Lis, 2018 07:59

perełka napisał/a:
Nikt mi nie dal takiego prawa zeby mowic czy nakaxywac innym czy i w co maja wierzyc. Jakie maja miec wartosci i w jaki sposob chca zyc.

Niektórym to nie przeszkadza. Sami sobie to prawo nadają. Ale to już inny temat.

alkoholik - Wto 06 Lis, 2018 14:32

Dobranoc :-).
smokooka - Wto 06 Lis, 2018 18:12

Dobranoc? Wstawaj śpiochu! :P
Wiedźma - Wto 06 Lis, 2018 20:18

Na prośbę Alkoholika zamykam temat i dezaktywuję jego konto :bezradny:

Alkoholiku!
Ta operacja jest odwracalna - gdybyś zechciał wrócić daj mi znać.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group