czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
WSPÓŁUZALEŻNIENIE - "Jej" historia.
Tini - Pią 14 Paź, 2016 19:42 Temat postu: "Jej" historia.Była sobie mała dziewczynka,która dorastała w domu bez alkoholu,awantur,której rodzice pokłócili się może ze dwa razy w życiu.Miała szczęśliwe dzieciństwo,pełne śmiechu i beztroski.
Po kilku latach będąc już nastolatką miała grono zaufanych przyjaciół,lubiła spędzać czas z koleżankami,przeżyła pierwsze miłości i złamane serca.
Gdy stała się młodą kobietą,była towarzyska,otwarta,pewna siebie,radosna.Lubiła siebie i ludzi.Poznała swojego księcia z bajki i była najszczęśliwszą osobą na świecie.Urodziło się dziecko.I wtedy do Jej życia wkroczył ON-alkohol!
Zaczęły się awantury,wyzwiska,ukrywanie problemów przed rodziną i znajomymi.Dziewczyna stawała się coraz smutniejsza,popadła w depresję,miała myśli samobójcze,znienawidziła siebie,jej świat zaczął w szybkim tempie wirować na karuzeli współuzależnienia.Postawiła mur przed osobami,które pomimo wszystko widziały co się dzieje i próbowały Jej pomóc.
Po kilkunastu latach coś w Niej pękło,poszła do Al-Anon,uzyskała pomoc,książę przestał pić.Zaczęła się uśmiechać,polubiła siebie,ale....już nigdy nie udało Jej się odzyskać tego kim była zanim w Jej życie wkroczył alkohol.
I do dziś,pomimo tylu lat w Al-Anon zastanawia się jak mogło dojąć do tego,że alkoholizm księcia aż tak bardzo zawładnął Jej życiem.staszek - Pią 14 Paź, 2016 19:49
Tini napisał/a:
książę przestał pić
Samo nie picie,to nie jest trzeżwienie. Tini - Pią 14 Paź, 2016 19:58
staszek napisał/a:
Tini napisał/a:
książę przestał pić
Samo nie picie,to nie jest trzeżwienie.
Zgadza się. Ksiażę od lat chodzi do AA,trzeźwieje(nie zakręcił tylko butelki),dba o rodzinę,jest dobrym mężem i ojcem.staszek - Pią 14 Paź, 2016 20:10 Nie wiem czy piszesz to o sobie,czy o innej osobie. pterodaktyll - Pią 14 Paź, 2016 20:15
Cytat:
Ksiażę od lat chodzi do AA,trzeźwieje(nie zakręcił tylko butelki),dba o rodzinę,jest dobrym mężem i ojcem.
To właściwie w czym problem? Klara - Pią 14 Paź, 2016 20:17
Tini napisał/a:
do dziś,pomimo tylu lat w Al-Anon zastanawia się jak mogło dojąć do tego,że alkoholizm księcia aż tak bardzo zawładnął Jej życiem.
Gdy już się dowie, to będzie szczęśliwsza?Tini - Pią 14 Paź, 2016 20:19
Klara napisał/a:
Tini napisał/a:
do dziś,pomimo tylu lat w Al-Anon zastanawia się jak mogło dojąć do tego,że alkoholizm księcia aż tak bardzo zawładnął Jej życiem.
Gdy już się dowie, to będzie szczęśliwsza?
Obawiam się,że już nigdy nie będzie tak szczęśliwa jak kiedyś,zapewne dlatego,że nigdy się nie dowie dlaczego do tego doszło.Tini - Pią 14 Paź, 2016 20:20
staszek napisał/a:
Nie wiem czy piszesz to o sobie,czy o innej osobie.
Oczywiście,że o sobie. Tini - Pią 14 Paź, 2016 20:22
pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
Ksiażę od lat chodzi do AA,trzeźwieje(nie zakręcił tylko butelki),dba o rodzinę,jest dobrym mężem i ojcem.
To właściwie w czym problem?
W ostatnim zdaniu historii.Klara - Pią 14 Paź, 2016 20:23
Tini napisał/a:
Obawiam się,że już nigdy nie będzie tak szczęśliwa jak kiedyś,zapewne dlatego,że nigdy się nie dowie dlaczego do tego doszło.
Pomyślała, że mogłaby spróbować znaleźć przyczynę przy współpracy z terapeutą/tką?Tini - Pią 14 Paź, 2016 20:26 Klaro,jak na razie jestem zajęta odbudową swojego życia,poczucia własnej wartości,pracą nad krokami.Myślę,że na pytania "dlaczego"przyjdzie jeszcze czas,więc na razie nikomu o tym nie mówiłam.Dopiero teraz,pierwszy raz.
A może nie mając większych problemów stwarzam je sobie sama. pterodaktyll - Pią 14 Paź, 2016 20:26
Tini napisał/a:
W ostatnim zdaniu historii.
pterodaktyll - Pią 14 Paź, 2016 20:34
Cytat:
nigdy się nie dowie dlaczego do tego doszło.
A po co Ci to, do czego Ci to potrzebne?Klara - Pią 14 Paź, 2016 20:35
Tini napisał/a:
A może nie mając większych problemów stwarzam je sobie sama.
Może.....
Moim zdaniem terapia lepiej odpowiedziałaby na dręczące Cię pytanie.
Al-Anon jest ważne, ale jako uzupełnienie.
Jest to wyłącznie moje zdanie oparte na moim doświadczeniu.
Dzięki terapii odkryłam, że mimo wychowania w domu bez alkoholu, ale nie bez problemów, mam większość cech syndromu DDA i że te cechy były doskonałym podłożem pod uzależnienie się od alkoholika.staszek - Pią 14 Paź, 2016 20:39
Tini napisał/a:
I do dziś,pomimo tylu lat w Al-Anon zastanawia się jak mogło dojąć do tego,że alkoholizm księcia aż tak bardzo zawładnął Jej życiem.
Nie wiem od czego to zależy,ale praca nad sobą i dokonywane zmiany w moim życiu,dają efekty.
Widzę to po małżonce i dzieciach.Być może czegoś nie przepracowałaś z terapeutą. pietruszka - Pią 14 Paź, 2016 20:59
Tini napisał/a:
I do dziś,pomimo tylu lat w Al-Anon zastanawia się jak mogło dojąć do tego,że alkoholizm księcia aż tak bardzo zawładnął Jej życiem.
Witaj Tini
Naszła mnie taka refleksja, że warto się rozliczyć z samą sobą z przeszłością i zaakceptować siebie w tym miejscu życia, w takich a nie innych warunkach, z ograniczeniami wieku, ze stratami, których się już nie odrobi i zamknąć pewien etap życia. Ot... zacząć żyć tu i teraz...
Nie warto snuć alternatywnych historii życia, bo to niepotrzebna strata czasu.
Więcej można zdziałać, gdy startuje się z określonego miejsca, z tu i teraz...
Zastanawia mnie, dlaczego piszesz o sobie jak o jakiejś "onej".Tini - Pią 14 Paź, 2016 21:09
pietruszka napisał/a:
Zastanawia mnie, dlaczego piszesz o sobie jak o jakiejś "onej".
Jakoś tak łatwiej było mi napisać w trzeciej osobie,nie wyszło tak chaotycznie.
pietruszka napisał/a:
że warto się rozliczyć z samą sobą z przeszłością i zaakceptować siebie w tym miejscu życia, w takich a nie innych warunkach, z ograniczeniami wieku, ze stratami, których się już nie odrobi i zamknąć pewien etap życia. Ot... zacząć żyć tu i teraz...
Zgadzam się z Tobą w 100% ,ale ja po prostu przegapiłam moment w którym zaczęłam brnąć we współuzależnienie,moment w którym zatraciłam siebie i przestałam istnieć.Tini - Pią 14 Paź, 2016 21:10 Nauczyłam się cytować selektywnie.Brawo ja!!! pietruszka - Pią 14 Paź, 2016 21:36
Tini napisał/a:
le ja po prostu przegapiłam moment w którym zaczęłam brnąć we współuzależnienie,moment w którym zatraciłam siebie i przestałam istnieć.
a po co ci potrzebna ta wiedza? Myślisz, że da się wrócić do tamtego momentu i tamtej "niewinności"?Tini - Pią 14 Paź, 2016 21:39
Cytat:
Myślisz, że da się wrócić do tamtego momentu i tamtej "niewinności"?
Nie osiągniesz tamtej radości już nigdy. Bo ona już minęła dawno temu i już jej nie ma. Możesz osiągnąć inną, całkiem nową, równie dobrą albo i lepszą. Wystarczy tylko skupić się na tym, co jest teraz, zamiast grzebać w tym, co było. Wiesz, znam takie powiedzenie "Ci, co patrzą ciągle w przeszłość są ciągle smutni. Ci, co patrzą ciągle w przyszłość są ciągle zatroskani. Prawdziwie szczęśliwi są ci, którzy żyją teraźniejszością".
Cześć Tini Tini - Pią 14 Paź, 2016 22:04
margo napisał/a:
zamiast grzebać w tym, co było
To jest strasznie trudne i czasami niezależne ode mnie.Gdy się cierpiało wiele lat,ciężko jest o tym zapomnieć,całkowicie zamknąć rozdział,o on czasem sam się otwiera.margo - Pią 14 Paź, 2016 22:11
Tini napisał/a:
czasami niezależne ode mnie
Moja droga, to jest zależne TYLKO od Ciebie
To już było wcześniej tutaj wspominane, więc ja tylko powtórzę za resztą: terapia. Nie bój się tego, oni tam są po to, żeby właśnie pomóc to wszystko uporządkować w głowie. Żeby właśnie to co robimy było zależne od nas samych, a nie było karuzelą emocji. Dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc poprzez terapię? Byłoby Ci o wiele łatwiejMała - Sob 15 Paź, 2016 03:35
Tini napisał/a:
margo napisał/a:
zamiast grzebać w tym, co było
To jest strasznie trudne i czasami niezależne ode mnie.Gdy się cierpiało wiele lat,ciężko jest o tym zapomnieć,całkowicie zamknąć rozdział,o on czasem sam się otwiera.
Tini od smutnego kawałka życia nigdy się nie odetniesz, nigdy nie zapomnisz. Możesz je tylko zaakceptować i wyciągnąć z niego wnioski...
Mi się to powoli zaczyna udawać. Ale - trzeba było na to czasu i...pomocy z zewnątrz. Od "lekarzy dusz". terapeutów. Al-anon - jest super wsparciem, ale często nie wystarcza
Ja dopiero niedawno dojrzałam do tego, żeby do terapeuty iść bez strachu, że znów będę grzebać we własnej przeszłości, a z radością - że wreszcie ktoś mądrzejszy ode mnie - coś mi doradzi.
Wiele lat "odcinałam" się grubą kreską od mojej smutnej części życia. Wreszcie do mnie dotarło - że to MOJE życie i mam je tylko 1. Zaakceptowałam je takie, jakie jest. Przestałam wycierać z pamięci traumatyczne przejścia. Zaczęłam się zastanawiać - co mi dały? I wreszcie przestałam się ich bać. Bo tych ludzi już nie ma - albo w moim życiu, albo już na tym świecie.
Najtrudniej przyszło mi zaakceptować okres czasu, który nałożył się z moim poprzednim związkiem. Że rozpadł się, że mimo starań, nie udało mi się go utrzymać. Ale w końcu zrozumiałam. Że gdyby nie tamten czas - nigdy nie miałabym mojej cudownej 2 urwisów. I nie byłabym taka mądra jak jestem teraz w nowym związku. I mam pełną, wymarzoną - 5-osobową Rodzinę Dość niedawno odkryłam coś jeszcze - że wreszcie jestem sobą. Taką, jakiej długo nie znałam, nawet nie wiedzałam, że taka JA istnieje naprawdę. Taka Szczęśliwa, otwarta do ludzi, radosna...Spełniona w kazdym calu
margo napisał/a:
Możesz osiągnąć inną, całkiem nową, równie dobrą albo i lepszą.
ten cytat w pełni mnie w tej chwili obrazuje Mi się to udało. Ale nadal nad sobą pracuję
Tini pięknie piszesz, choć widać w tym tekście - że jeszcze nie zaakceptowałaś swojej przeszłości Mam wrażenie - że odnalazłam w Tobie kolejną artystyczną, romantyczną i wrażliwą duszę Czy może pomyliłam się? Tini - Sob 15 Paź, 2016 11:57
margo napisał/a:
terapia
Mała napisał/a:
Od "lekarzy dusz". terapeutów
Byłam u dwóch terapeutów,ale jakoś mi z Nimi nie po drodze.Może to jeszcze nie mój czas?Oczywiście za jakiś czas spróbuję znowu,ale nic na siłę.
Mała napisał/a:
że jeszcze nie zaakceptowałaś swojej przeszłości
Ja to potraktowałam jako taką moją refleksję,ale może coś w tym jest?Może w podświadomości mam to gdzieś w sobie?
Praca nad sobą nigdy sie nie kończy,Al-Anon jest programem na całe życie i co jakiś czas coś tam ze mnie wyłazi.Mam pytania do siebie i szukam na nie odpowiedzi.Teraz pytam siebie,jak to sie stało,ze tak łatwo wpadłam we współuzależnienie.
Mała napisał/a:
Mam wrażenie - że odnalazłam w Tobie kolejną artystyczną, romantyczną i wrażliwą duszę Czy może pomyliłam się?
Romantyczną bardzo .Wrażliwą? Heh,aż do przesady.Niestety artystycznych talentów nie mam,chyba,że liczy się dekorowanie stołów i potraw.Klara - Sob 15 Paź, 2016 12:22
Tini napisał/a:
chyba,że liczy się dekorowanie stołów i potraw.
Jeśli masz TAKĄ umiejętność, to już zielenieję z zazdrości olga - Sob 15 Paź, 2016 12:27 Jesli nie pasuje Ci terapia to jest duzo ksiazek z ktorych mozesz skorzystac.smokooka - Sob 15 Paź, 2016 21:24
Klara napisał/a:
Tini napisał/a:
chyba,że liczy się dekorowanie stołów i potraw.
Jeśli masz TAKĄ umiejętność, to już zielenieję z zazdrości
Moja mama miała ten dar ja go nie odziedziczyłam Mała - Nie 16 Paź, 2016 07:16
smokooka napisał/a:
Klara napisał/a:
Tini napisał/a:
chyba,że liczy się dekorowanie stołów i potraw.
Jeśli masz TAKĄ umiejętność, to już zielenieję z zazdrości
Moja mama miała ten dar ja go nie odziedziczyłam
Czyli się nie pomyliłam!
ps.Skorzystaj też z rady Olgi. Może to rzeczywiście jeszcze "nie Twój czas", albo terapeuta, przed którym nie umiesz się otworzyć...W ośrodkach jest z reguły kilku terapeutów i każdy z nich, na wstępie mówił mi - że mam prawo do zmiany terapeuty, jeżeli mi coś nie będzie pasowało