To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Szczerość do bólu

Tibor - Pią 23 Cze, 2017 21:41
Temat postu: Szczerość do bólu
Niech mnie jaki moderator kopnie, jeśli niewłaściwie zaczynam nowy temat.

Coś mnie natknęło w związku z tym:
Anielica napisał/a:
staaw napisał/a:
Mam kłopot z określeniem gdzie kończy się szczerość a zaczyna ekshibicjonizm...

Ja czasem też ;)


Jeśli to jest to o czym myślę, to może być ważny temat. Jeśli myślę inaczej to też może jest ważne ;)

Opowiem o popełnianych przeze mnie, nieświadomie błędach, o niewłaściwym rozumieniu szczerości.

Będąc na terapii tzw zamkniętej, mieliśmy do napisania coś o wstydzie. Kilka przykładów sytuacji, gdzie się wstydziłem, ale uwaga, nie związanych z alkoholem.
No i ja tam coś o sobie powiedziałem trudnego i bolesnego z dzieciństwa, było to na tyle trudne, że popłynęły mi łzy... wkrótce potem doznałem uczucia uwolnienia, poczułem po raz pierwszy, że ta sytuacja z przeszłości nie stanowi już dla mnie traumy. "Prawda Was wyzwoli" - właśnie to poczułem.

Minął jakiś czas i chodząc na mitingi czasem wręcz emanowałem bolesnymi i trudnymi doświadczeniami, ale one mnie nie uwalniały. Z czasem ból był coraz większy a ja coraz bardziej eksponowałem bolesne doświadczenia. Czasem podchodzili do mnie ci bardziej doświadczeni i mówili mi w dobrej wierze, której nie rozumiałem - weź sobie sponsora.
Dlaczego mówiąc o trudnych przeżyciach, one nie dawały mi poczucia uwolnienia? Ano dziś sądzę, że chodzi o kwestie uczciwości. Czasem była to kwestia pokazania się i chęci zdobycia aplauzu (zobaczcie jak ja potrafię być ładnie uczciwy i szczery), ale częściej była to chęć usprawiedliwienia gorszego samopoczucia. Miałem momentami silne spadki nastrojów, widziałem innych uśmiechniętych i też chciałem być taki jak oni, a nie potrafiłem. Dlatego mówiłem o bolesnych doświadczeniach, by usprawiedliwić swoje dołki. Doszło u mnie wręcz do przegięcia w drugą stronę, tzn trudne doświadczenia z przeszłości jeszcze bardziej podkręcałem, koloryzowałem (kłamałem) i dodawałem od siebie, by pokazać jaki jestem (byłem) nieszczęśliwy i dlatego jest mi trudniej niż innym. Wiecie? Że miałem w życiu gorzej niż inni :)
Tak prawdę mówiąc bałem się dotknąć istoty problemu czyli lęku. Wolałem powiedzieć coś wyrazistego niż to że sobie nie radzę, że się boje itd.

Dopiero później, gdy zaufałem całkowicie innemu koledze - alkoholikowi, dotknąłem sedna i przyszło uwolnienie.

I jakoś to tak dzisiaj się dzieje, że raczej nie mam potrzeby pisać tu na forum czy nawet mówić na mitingu o sprawach, w których sobie nie radzę. Nie jest przecież tak, że nie mam żadnych problemów i zawsze mam pogodę ducha. Wielokrotnie mi jej brakuje, choć nie narzekam. Od takich trudnych momentów mam właśnie kogoś do kogo mam całkowite zaufanie, a forum i miting traktuje raczej jako podzielenie się nadzieją.

Nie mam już chyba potrzeby ekshibicjonizmu czy bycia szczerym do bólu, aczkolwiek nie potrafię sobie do dzisiaj odpowiedzieć po co jestem na forum. Czasem jest to chęć czy możliwość pomocy, ale czasem na pewno jest to próba dowartościowania się.

Zagubiona - Pią 23 Cze, 2017 22:18

Tibor, jest coś w tym co napisałeś... Kiedyś, no powiedzmy tak jeszcze półtora roku temu, też potrafiłam podkręcić rzeczywistość aby usprawiedliwić swój gorszy nastrój, czy kolejne przerwanie abstynencji. Była to w jakimś sensie próba ukrycia strachu czy uniknięcia bólu. Ale też forma ponoszenia swojej samooceny,która wówczas bez "aplauzu" innych nie istniała.
Kiedy rok temu zaczęłam pracę ze swoją sponsor, to zaczęło się zmieniać. Zaczęłam odkrywać, że jestem wartościowa taka jaka jestem, że nie muszę szukać uznania u innych. Teraz jeśli piszę, że mi ciężko to głównie dlatego, żeby nie dusić w sobie wszystkiego, a nie zawsze mam możliwość pogadania ze sponsor. Ale najważniejsze, że teraz wiem, że mogę pisać szczerze, bo nawet jeśli ktoś mnie skrytykuje to i tak nie stracę nic ze swojej wartości.

dziadziunio - Sob 24 Cze, 2017 13:45

Anielica napisał/a:
Ale najważniejsze, że teraz wiem, że mogę pisać szczerze, bo nawet jeśli ktoś mnie skrytykuje to i tak nie stracę nic ze swojej wartości.

:brawo:

Na forach alkoholowych, piszę od ponad dziesieciu lat, tyle też trwa czas mojej terażniejszej przemiany Różnie z tym moim pisaniem wyglądało i wielokrotnie musiałem nieżle dostać w łeb, aby niektóre sprawy zroumieć. Dziś tylko ja decyduję o tym o czym napiszę, a o czym pisać mi nie wypada, często jest tak, ze ktoś o czymś wspomni a ja już piszę o tym, jak to u mnie wyglądało i jak z tym, u mnie kiedyś czy dziś, jest i było. Nie boję się krytyki gdyż tak a nie inaczej to dziś widzę czy też pamiętam jak w tamten czas widziałem, byłem tam, mogę się mylić i o tym także dziś już dobrze wiem. :tak: Zdaję sobie sprawę, ze jestem na alkoholowym forum czy też na mitingu i zdaję sobie sprawę, ze są tu i inni chorzy tak samo ludzie jak i ja. Kiedyś się bałem, cierpiałem gdyż ktoś, mógł sobie na mój temat coś złego pomyśleć, mogłem nie spać i szaty na sobie rwać. Dziś piszę co czuję, co przeżyłem, co przeszedłem, co miałem i o tym co dziś mam.
Nie obawiam się krytyki, ani ludzi i jakoś lepiej mi niż kiedyś, ze sobą jest. :bezradny:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group