To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Życie bez alkoholu oraz bez alkoholików i narkomanów

ojej_Anna - Nie 17 Wrz, 2017 22:32
Temat postu: Życie bez alkoholu oraz bez alkoholików i narkomanów
No to Kochani, wspierajcie. Może tym razem uda się dopiąć celu, być sobą i zacząć oddychać?
Kim byłam? Grzeczną dziewczynką z trudnym dzieciństwem - normalka.
Kim się stałam? Nieporadną, wierzącą w słodkie słówka o miłości istotą tonącą, udowadniającą, że mogę, umiem, potrafię, zapewnię - to wszystko w oparach alkoholu, tylko dlatego, by być bardziej wyluzowaną, towarzyską, *j**** partnerką.
Straciłam nad tym kontrolę, inaczej by mnie tu nie było.
Kilka miesięcy temu pisałam tu o życiu bez terapii, teraz wiem, że to niemożliwe.
No to dziś wracam. 34vcdc
Bardzo chce mi się zacząć w końcu żyć.

yuraa - Pon 18 Wrz, 2017 05:59

witaj ponownie
bede kibicował ale to Ty grasz

Jędrek - Pon 18 Wrz, 2017 06:43

ojej_Anna napisał/a:
Bardzo chce mi się zacząć w końcu żyć.

Mi dojście do takiego wniosku zajęło dwa lata cierpienia i tęsknoty....

ojej_Anna - Pon 18 Wrz, 2017 10:52

U mnie to interesujący proces. Bo z trudem, w oparach leków, pomocy przyjaciół, zerwałam jeden związek, by za kilka miesięcy wejść w bardzo podobny z inną osobą, którą bardzo kocham. Niszczę się. Bardzo bardzo potrzebuję wsparcia od osób, które wiedzą o co chodzi. Bardzo potrzebuję wsparcia od uzależnionych osób, które są również współuzależnione.
Kocha bardzo, tęskni, brakuje mu mnie.
Wyprowadziłam się w atmosferze awantury, że niby nie wrócę dopóki nie podejmie terapii, którą de facto też chcę rozpocząć. Modlę się o wytrwałość i konsekwencję.

czerwonamila - Pon 18 Wrz, 2017 11:03

ojej_Anna napisał/a:
U mnie to interesujący proces. Bo z trudem, w oparach leków, pomocy przyjaciół, zerwałam jeden związek, by za kilka miesięcy wejść w bardzo podobny z inną osobą, którą bardzo kocham. Niszczę się. Bardzo bardzo potrzebuję wsparcia od osób, które wiedzą o co chodzi. Bardzo potrzebuję wsparcia od uzależnionych osób, które są również współuzależnione.
Kocha bardzo, tęskni, brakuje mu mnie.
Wyprowadziłam się w atmosferze awantury, że niby nie wrócę dopóki nie podejmie terapii, którą de facto też chcę rozpocząć. Modlę się o wytrwałość i konsekwencję.


Pamiętaj ,że to co dostajesz od życia sama sobie tego dostarczasz poprzez myśli.

ojej_Anna - Pon 18 Wrz, 2017 19:04

yuraa, dziękuję
Jędrek, straciłam bardzo, bardzo dużo czasu, lat i pieniędzy
czerwonamila, słowa kreują rzeczywistość? To masz na myśli?
Dziękuje za odzew. Wsparcie. Wszystko wiemy, tylko implementacja wiedzy do rzeczywistości nie działa. Jakby piekło było wygodne...
Mój narzeczony dzisiaj zrobi wszystko dla nas. Przestanie pic. Tylko nie chce na terapuę. Był na rocznej, wrócił do tego co było, uważa ze zmarnował czas. Zrobi wszystko, bo kocha, tylko nie terapia. Podobnie jak ja kilka miesięcy temu.

Mała - Pon 18 Wrz, 2017 21:59

ojej_Anna napisał/a:
Kilka miesięcy temu pisałam tu o życiu bez terapii, teraz wiem, że to niemożliwe.
:pocieszacz:
ojej_Anna napisał/a:
Bardzo potrzebuję wsparcia od uzależnionych osób, które są również współuzależnione.
Ja jestem tylko współ (no i DDA). Ale ode mnie też masz - :kciuki:
Pisz - to pomaga - bo w końcu - znajdzie się ktoś, czyje słowa trafią do Ciebie. Pisz - żeby nie trzymać w sobie emocji - które w końcu mogą zaszkodzić Tobie samej :pocieszacz:

Mała współuzależniona

ojej_Anna - Wto 19 Wrz, 2017 08:22

Mała, czy Ty tez słyszałaś, słyszysz, że masz problem z emocjami, z sobą, że nic nie musisz tylko być z osobą uzależnioną i zaakceptować stan rzeczy?
muzyka11111 - Wto 19 Wrz, 2017 18:14

Witaj Ania :)
Zawzietosci i powodzenia zycze Ci bardzo.

Wspoluzalezniona

wlod - Wto 19 Wrz, 2017 19:10

Witaj Anna jakbym siebie pamiętał z tamtych-tych alkoholowych.Ja postawiłem na AA i patrząc dzisiaj na siebie uczyniłem słusznie.Gdy rozpoczynałem swoją przygodę życia bez alkoholu nie wierzyłem w skuteczność tego ruchu.Tyle razy obiecywałem a efekt był taki sam czyli gdy tylko łyknąłem choćby małą ilość koniec był tragiczny gdyż ciągi trwały i nie wiedziałem jak tą chorobę zatrzymać.Gdy mocno wykończony szedłem do lekarza ci tzw znachorzy albo proponowali anticol albo twierdzili że piję normalnie.Dopiero gdy moje zdrowie zaczęło szwankować i groził mi wózek inwalidzki spróbowałem ruchu AA w którym jestem do dzisiaj.Pogody ducha
ojej_Anna - Wto 19 Wrz, 2017 20:15

wlod, to ciekawe, bo przez psychiatrów i terapeutów jestem diagnozowana jako zdrowa, tylko z problemami życiowymi. Dziękuje Ci za to co napisałeś 😊
Mała - Wto 19 Wrz, 2017 20:26

ojej_Anna napisał/a:
Mała, czy Ty tez słyszałaś, słyszysz, że masz problem z emocjami, z sobą, że nic nie musisz tylko być z osobą uzależnioną i zaakceptować stan rzeczy?

Słyszałam.Dosłownie - to było tak (kiedy próbowałam się rozchodzić z czynnym alko):
"Nie szkoda Ci tylu lat razem?...Każdy facet czasem pije...(w domyśle - i bije)" .
Aniu - ludzie, którzy tak mówią - nie mają złych intencji. Oni po protu tak zostali wychowani. W takiej "tradycji". A iść "pod prąd - nigdy nie jest łatwo :( Możesz więc często słyszeć takie słowa...
Aniu - rozchodząc się z ostatnim czynnym alko - przewróciłam swoje życie "do góry nogami". Nie było łatwo - ale było warto! :mgreen:

ojej_Anna - Sob 23 Wrz, 2017 21:24

A więc od czwartku jest niepicie. Dużo rozmów, słów, obietnic, deklaracji. Terapeuta w przyszłym tygodniu, mój, jego.
Mała, dziękuję, jestem gotowa na odejście. Dużo jednak się w moim życiu nazmieniałam i jeszcze spróbuję. Nie mam szczególnych założeń i wiem że być może różnie. Trzymajcie kciuki!

Klara - Nie 24 Wrz, 2017 09:18

ojej_Anna napisał/a:
A więc od czwartku jest niepicie. Dużo rozmów, słów, obietnic, deklaracji.

Jeśli piszesz to o partnerze, to od razu Ci powiem: Nie miej ŻADNYCH złudzeń, a nasze kciuki nic tu nie pomogą :(

ojej_Anna - Nie 24 Wrz, 2017 11:05

Klara, nie mam złudzeń. Próbuję. Co prawda życie na szpilkach średnio mi się uśmiecha - to daję szansę. Jak napisałam, nie mam założeń. Nie ma ani dobrze, ani źle w tym wszystkim, choć jak każdy wolałabym dobrze.
Nie jestem aniołkiem. Zawaliłam dużo w życiu: zmarnowałam, zaprzepaściłam szanse, zaniedbałam - bo chciałam się dostosować. Dzisiaj widzę, że albo będę sobą z kimś, albo będę sobą sama. Nie lubię jednak samotności i stąd ta nadzieja. I zależy mi na moim partnerze, po ludzku - kocham go. Mimo to, ze smutkiem i poczuciem straty, odejdę. I to wszystko.
Sama jutro wybieram się do terapeuty. Usłyszę pewnie, że nie mam problemu, tylko ładuję się w trudne relacje. Kiedy powiem, że moim zdaniem mam, usłyszę, że to problem mojej wrażliwości, skierują na psychoterapię, czego nie znoszę. Zapiszę się więc na warsztaty świadomościowe, mandale, jogę, zacznę biegać, co pomoże mi przetrwać trudny czas rozstania i... od nowa, bo za rok znowu kogoś poznam z identycznym problemem. Błędne koło.

She - Nie 24 Wrz, 2017 12:38

ojej_Anna napisał/a:
Usłyszę pewnie, że nie mam problemu, tylko ładuję się w trudne relacje.

1. Problemu nie masz wtedy, gdy trudne, niszczące Cię relacje omijasz z daleka.
Ot i cała tajemnica.

2.
ojej_Anna napisał/a:
i... od nowa, bo za rok znowu kogoś poznam z identycznym problemem. Błędne koło.

Wróć do punktu 1 :)
ojej_Anna napisał/a:
usłyszę, że to problem mojej wrażliwości, skierują na psychoterapię, czego nie znoszę.

:bezradny:
Oczekujesz zmian w swoim życiu? Zacznij robić wszystko inaczej niż dotychczas. Trudno oczekiwać zmian, powtarzając w kółko te same błędy.

Klara - Nie 24 Wrz, 2017 12:41

ojej_Anna napisał/a:
za rok znowu kogoś poznam z identycznym problemem. Błędne koło.

Nie błędne koło, tylko tzw. "skrzywiony celownik".
Jeśli rzeczywiście nie jesteś uzależniona, to Twoje wybory partnerów wskazują na prawdopodobne współuzależnienie i nie mandale, nie joga, nie bieganie (choć mogą tam sobie być), ale TERAPIA WSPÓŁUZALEŻNIENIA jest Ci pilnie potrzebna.
Zobacz, czy masz cechy osoby współuzależnionej:
https://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=83172#83172
https://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=102022#102022
...a tu bardzo ważny tekst dotyczący relacji z osobą uzależnioną:
https://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=52559#52559

ojej_Anna - Nie 24 Wrz, 2017 17:51

Klara, She, jutro lecę do terapeuty. I tym razem posłucham doświadczonych i mądrzejszych, bo do tej pory to ja byłam najmądrzejsza ;)
czerwonamila - Nie 24 Wrz, 2017 17:54

ojej_Anna napisał/a:
Klara, She, jutro lecę do terapeuty. I tym razem posłucham doświadczonych i mądrzejszych, bo do tej pory to ja byłam najmądrzejsza ;)

Też przechodziłam wszechwiedzę :) Zaakceptowałam ją :)
Taka jestem :]

ojej_Anna - Nie 24 Wrz, 2017 18:12

czerwonamila, u mnie wynika to z potrzeby życia w normalności :mgreen: Więc po co terapia, wsparcie - chcę jak ludzie, po krasnoludzku :mgreen: I tak oto kreuję sobie normalność jak widać na załączonym obrazku ;)
Klara - Nie 24 Wrz, 2017 18:38

ojej_Anna napisał/a:
jutro lecę do terapeuty.

Super! :okok:
Mam nadzieję, że napiszesz, jak poszło :)

ojej_Anna - Wto 26 Wrz, 2017 16:59

Mi poszlo, on wybrał jak zwykle, oskarżając mnie o wszystko, wyzywając itd...
Klara - Wto 26 Wrz, 2017 18:48

ojej_Anna napisał/a:
Mi poszlo, on wybrał jak zwykle

On mnie nie interesuje :beba:
Ty jesteś ważna. TY!!!!
Byłam ciekawa jak Ci poszło, bo przecież gdy się zgłaszasz do ośrodka na terapię, najczęściej okazuje się, że trzeba czekać jakiś czas na miejsce, ale też zdarza się cud i przyjmują kogoś z marszu. U Ciebie zdarzył się cud?

ojej_Anna - Śro 27 Wrz, 2017 00:11

Klara, chyba cud się zdarzył. Ich tam trzeba trochę ponaciskać. Nacisnęłam i czekałam tydzień. Efekt: psychiatra, która nie wiedziała, że ma mnie przyjąć i terapeuta, który mnie "wcisnął" w okienko. A wszystko dzięki paniom z recepcji, bo to one się nade mną pochyliły. Za tydzień przyniosę im kwiaty.
Oczywiście współuzależnieni. Opowiedziałam o moim alkoholu i uznano, jak mogłam się spodziewać, że ok. Na razie terapia indywidualna. Jest mi lepiej. Czuję się bezpieczniej, zaopiekowana. Wygadałam się i wrócił humor i energia.
Odpisuję późno, bo świeżo wróciłam z delegacji.

Polecam ośrodki. Jest tam dużo życzliwości, rzadko spotykanej przynajmniej w moim życiu. A o efektach terapii będę pisać, bo sądzę, że warto się dzielić spostrzeżeniami.
Po wczorajszym spotkaniu: przypomniano mi, że nie mam problemu z osobowością tylko kłopot z doborem partnerów oraz nie mam wygórowanych oczekiwań, a wręcz żadnych, bo jestem przecież zawsze super zaradna i daję radę. Stąd przedziwne, kolorowe ptaki wokół mnie, takie do wykarmienia, wygłaskania, zaopiekowania, pozwalające na przekraczanie granic, bo wszystko zniosę, wszystko przetrzymam, we wszystkim położę nadzieję.

:)

Klara - Śro 27 Wrz, 2017 07:04

ojej_Anna napisał/a:
chyba cud się zdarzył

Fantastycznie! Gratuluję Ci Anno! :okok:
Trochę szkoda, że nie masz równocześnie terapii grupowej, bo dopiero w komplecie z indywidualną, jesteś pod pełną opieką.
W grupie można się przyjrzeć innym, którzy są w podobnej sytuacji, można też skonfrontować się z ich przychylną oceną.
Oczywiście decyzja należy do Ciebie.

She - Śro 27 Wrz, 2017 11:03

Nie martw się Anno, z mojego doświadczenia wynika że najpierw jest kilka spotkań indywidualnych i dopiero po nich dołączysz do grupy :)
ojej_Anna napisał/a:
nie mam problemu z osobowością tylko kłopot z doborem partnerów oraz nie mam wygórowanych oczekiwań, a wręcz żadnych, bo jestem przecież zawsze super zaradna i daję radę. Stąd przedziwne, kolorowe ptaki wokół mnie, takie do wykarmienia, wygłaskania, zaopiekowania, pozwalające na przekraczanie granic, bo wszystko zniosę, wszystko przetrzymam, we wszystkim położę nadzieję.

Nadejdzie czas (i to szybciej niż się spodziewasz) że zostawisz tą "zaradność", "super zaradność" i "znoszenie wszystkiego" :luzik:
Zdjęcie z własnych pleców garba w postaci jednostronnej zaradności dopiero doda Ci skrzydeł. Odrywanie tego garba czasem boli, kłuje, próbuje kierować w złą stronę ale jesteś pod opieką terapeutki więc jeśli tylko będziesz chciała pozbędziesz się go :tak:
Tymczasem karm, głaszcz, opiekuj się własnym ja, na ile masz tylko możliwość :) I nie miej przy tym żadnych skrupułów.
Żadnych ;)

ojej_Anna napisał/a:
chyba cud się zdarzył.

Nie Aniu, to nie cud. To efekt Twojej inicjatywy i chęci zmian :P

ojej_Anna - Śro 27 Wrz, 2017 20:27

Dziewczyny, dziękuję za wsparcie!
Klara - terapeuta zdecydował o indywidualnej. Wspomniał, że na grupową przyjdzie czas. Na razie zatem tylko przesłuchanki ;)
She - chęć zmian pojawiła się cztery lata temu. Tyle trwała walka o siebie i wikłanie w kolejne nierówne relacje. Okazuje się, że mam do tego wyjątkowy talent :mgreen:

Z dobrych wiadomości, przy okazji naprawia mi się relacja z córką, a w zasadzie przywraca stan sprzed czasu burz. To wzruszające:)

Kami - Śro 27 Wrz, 2017 22:07

ojej_Anna, jeśli załapiesz "schemat" wychodzenia z tej popapranej sytuacji zębatka koła zaskoczy ale Ty wcześniej, nim zamknie się koło z niego wyskoczysz. :)
Tak to działa, że My współuzależnione mamy wyjątkowy sentyment do trwania w stanie ciągłego napięcia.
Wolimy ten stan tkwienia "w złym" ale znajomym, niż wyjścia "na dobre" no bo tego nie znamy.
Ale kiedy już poczujesz ten błogi stan bo napięcie odpuści..... Za nic na świecie nie bedziesz ponownie w to wchodzić.
Zwróć uwagę, że Twoja niedola wiąże się z zamianą jednego popaprańca na drugiego. A przecież świat bez takich jest o wiele ciekawszy.
Aniu jeśli znajdziesz w sobie wartość ten "kit" odstawisz bez najmniejszego problemu.
Poczekaj .... usiądź .... uśmiechnij się do siebie zamiast do kolejnego "surogata" .....
Przepraszam, ale odkąd zaskoczyła moja zębatka a ja zdążyłam z tego błędnego koła wyskoczyć jestem mało taktowna i nie lubię już rozkładać życia na czynniki pierwsze.
Ale nie zamierzam ani nad tym pracować ... ani tym bardziej tego w sobie zmieniać, bo mi jest teraz bardzo dobrze.
Nie dziwi mnie to, że poprawiają się Ci relacje z córką. w końcu znajdujesz dla niej czas a nie 1. wypłakujesz się jej w rękaw... 2. chodzisz jakby nieobecna.... 3. udajesz, że wszystko ok.... 4. chcialabyś by cię wiecznie rozumiała/wspolczuła .... Wybierz sobie jedną z opcji pasującą do Twojego przypadku.
Odkąd przestalam się użalać nad sobą mam boskie relacje i z synem i córką a praca w końcu to nie ucieczka ( kiepsko było i finansowo i "robotnie" ) ale nareszcie mogę powiedzieć . Żyję jak chcę i kocham to co robię . SAMA !!! A facet ??? To ten, który wspiera, kibicuje i rozumie. :mgreen:

She - Czw 28 Wrz, 2017 04:22

ojej_Anna napisał/a:
chęć zmian pojawiła się cztery lata temu.

Jak widać same chęci nie wystarczą. Dopiero połączenie chęci z działaniem (wizyta w poradni) i pracą nad sobą (terapia) przynosi efekty. Pierwszy z nich opisałaś jako cud :mgreen:
Cudów nie ma moja panno, no chyba że w Wigilię Bożego Narodzenia :)

Kami napisał/a:
zębatka koła

Kami napisał/a:
moja zębatka

Przepraszam Kami ale nie mogłam się powstrzymać :rotfl: :rotfl: :rotfl: (if you know what I mean :mgreen: )

Kami - Pią 29 Wrz, 2017 23:24

She napisał/a:
(if you know what I mean ) :mgreen:

noooo wieeem !!! :mgreen:
She napisał/a:
no chyba że w Wigilię Bożego Narodzenia :)

kiedy to zwierzęta zaczną mówić ludzkim głosem :rotfl:

dromax - Wto 03 Paź, 2017 13:55

ojej_Anna napisał/a:
U mnie to interesujący proces. Bo z trudem, w oparach leków, pomocy przyjaciół, zerwałam jeden związek, by za kilka miesięcy wejść w bardzo podobny z inną osobą, którą bardzo kocham. Niszczę się. Bardzo bardzo potrzebuję wsparcia od osób, które wiedzą o co chodzi. Bardzo potrzebuję wsparcia od uzależnionych osób, które są również współuzależnione.
Kocha bardzo, tęskni, brakuje mu mnie.
Wyprowadziłam się w atmosferze awantury, że niby nie wrócę dopóki nie podejmie terapii, którą de facto też chcę rozpocząć. Modlę się o wytrwałość i konsekwencję.

:szok: Oj te chore, toksyczne związki...łapki opadają!

ojej_Anna - Pią 06 Paź, 2017 12:59

dromax, opadają na myśl o nieustannej walce lub wyjaśnianiu. Zająć się sobą i swoim życiem.
Żeby nie było, że tylko biadolę - terapia indywidualna w trakcie, od przyszłego tygodnia grupowa. Nowa praca, pomysły na spędzanie czasu i zobaczymy.

dromax - Czw 26 Paź, 2017 08:30

ojej_Anna napisał/a:
dromax, opadają na myśl o nieustannej walce lub wyjaśnianiu. Zająć się sobą i swoim życiem.
Żeby nie było, że tylko biadolę - terapia indywidualna w trakcie, od przyszłego tygodnia grupowa. Nowa praca, pomysły na spędzanie czasu i zobaczymy.

:| Gdyby tych wszystkich czynnych alkoholików i narkomanów wystrzelić w kosmos z trzecią prędkością kosmiczną - to nie musiałabyś się martwić o współuzależnienie od nich...

Jacek - Czw 26 Paź, 2017 08:49

dromax napisał/a:
Gdyby tych wszystkich czynnych alkoholików i narkomanów wystrzelić w kosmos z trzecią prędkością kosmiczną - to nie musiałabyś się martwić o współuzależnienie od nich...

Dromciu,przeca ty jesteś wierzący,prawda - to dlaczego se myślisz że możesz zmienić Boski plan
po za tym źródłem nie są uzależnieni,a materiał wprowadzający w inną świadomość
tak więc jednych wystrzelisz,narodzą się inni

ojej_Anna - Pią 09 Mar, 2018 23:17

Chcę wszystkim oznajmić, że po moich perturbacjach, najlepszym sposobem na siebie, by zacząć żyć, jest niestety odejście. Odcięcie się i zajęcie życiem.
Mieszkam od ponad miesiąca sama. Pierwszy raz mieszkam sama. Trochę czasem smutnawo, choć nie do końca - spokój to najlepszy kochanek, mąż i wsparcie oraz ubezpieczenie społeczne ;)
Pozdrawiam Was wszystkich

Jędrek - Sob 10 Mar, 2018 09:13

ojej_Anna napisał/a:
najlepszym sposobem na siebie, by zacząć żyć, jest niestety odejście. Odcięcie się i zajęcie życiem.

niestety?

Kami - Pon 12 Mar, 2018 18:40

Cytat:

Wysłany: Pią 09 Mar, 2018 23:17
Chcę wszystkim oznajmić, że po moich perturbacjach, najlepszym sposobem na siebie, by zacząć żyć, jest niestety odejście

wyrzuć słowo niestety.... ;)
kiedy coś kończysz dajesz natychmiast szansę początkowi czegoś nowego.
Życzę powodzenia :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group