HydePark - Śliwki - wizja absurdalna
AnnaEwa - Czw 07 Gru, 2017 12:32 Temat postu: Śliwki - wizja absurdalna Im dłużej nie piję, i nie przebywam z pijącymi, tym bardziej mnie zastanawia rola alkoholu w społecznej rzeczywistości.
Nie, żeby jakoś dojmująco, nie dręczy mnie to przecież, ale - jednak jak spojrzeć na to z boku, wygląda na jakieś zbiorowe szaleństwo, które wszyscy raczej akceptują.
I dziś, nad ranem - miałam sen, który ubawił mnie po pachy, bo pod alkohol podstawiły mi się... śliwki.
Kilogram śliwek po 20 zł, tych najpodlejszych, zalatujących z lekka pestycydem... Te lepsze, ekologiczne, w torebkach za plecami sprzedawczyni, po 50, 70 zł...
Kowalscy idą na imieniny do Wiśniewskich, obowiązkowo z torbą śliwek - ohoho! - na stole już dwie pokaźne salatery ze śliwkami, po dwunastej śliwce Kowalskiej robi się trochę niedobrze, musi wyjść na balkon, Kowalski z Wiśniewskim przy stole zwiększają tempo, mrugając oczkiem:
- To co, po śliweczce?
Telewizor w tle nadaje właśnie wiadomość o zlikwidowaniu nielegalnej uprawy, w kadrze policja wyprowadza działkowca, który wśród jabłoni sprytnie ukrył śliwę.
Dzień później Wiśniewski wciąż bladozielony woła z sedesu:
- Jadźka, zadzwoń do szefa, że ja się przeziębił! ...i weź, skocz mi po kilka śliwek!
- Ale ja nie mam pieniędzy!
- To weźże na kreskę, kobieto!
U Kowalskich żona też chora, mąż troskliwie wmusza w nią mirabelki:
- Jedz, zobaczysz, po czwartej ci przejdzie, wiem, co mówię!
Wszędzie, w parkach, pod ścianami, na przystankach walają się tysiące pestek.
Tuż przed zamknięciem o 22-giej pod warzywniak zajeżdżają taksówki, dwa kilo, trzy kilo poproszę!
W pobliżu snują się wzdęci:
- Panie, daj pan na pół-kilka...
Tibor - Czw 07 Gru, 2017 15:59
Taka wersja w pierwszej chwili zdaje się być zabawna. Zacząłem sobie wyobrażać i nawet trochę śmiać się z tego.
Po chwili przyszła refleksja i stwierdziłem, że wiele rzeczy można pod to podstawić i już mi nie było do śmiechu, bo zobaczyłem siebie. "Kto jest bez winy...".
PIENIĄDZE.
Czyż nie mam dachu nad głową? Mam. Czy chodzę głodny? Nie. To po co mi więcej? To po co mi zmiana pracy? To skąd niezadowolenie z braku podwyżki? To po co mi praca w nadgodzinach? To po co mi większy telewizor... albo w ogóle po co?
Żeby sobie dogodzić, żeby mi było lepiej, bo nie daje sobie prawa, żeby było trudno. Do czego był mi potrzebny alkohol? Żeby sobie dogodzić, żeby mi było lepiej, bo nie daje sobie prawa, żeby było trudno. Po co Kowalskiemu i Wiśniewskiemu śliwki? Żeby sobie dogodzić, żeby było lepiej, bo nie dają sobie prawa, żeby było trudno.
AnnaEwa - Czw 07 Gru, 2017 17:14
Wszystkie zachowania kompulsywne są i śmieszne, i straszne.
Sęk w tym, że nie wszystkie są tak morderczo szkodliwe, jak alkoholizm - a jednocześnie zarazem tak niedostrzegane i powszechnie akceptowane, wtopione w życie codzienne. Jeszcze, od biedy, można do tego porównać nałóg palenia w latach 80-tych, ale teraz już nie.
Ani Kowalscy, ani Wiśniewscy wcale sobie nie dogadzają, czują się okropnie, mają biegunkę i to za ciężkie - własne! - pieniądze, a jednak są tym zachwyceni - i to jest śmieszne. Wyprodukowanie flaszki wódki kosztuje mniej więcej tyle, co kilograma śliwek, ale jednak w prawdziwym życiu śliwki kosztują 3 zł, a wódka 20 - ale masowo kupuje się wódkę do każdej okazji. Do tego stopnia, że państwo, by nie przegapić tych wpływów, zastrzega sobie monopol na jej dystrybucję, bez obaw o utratę dochodów zakazując oficjalnej reklamy!
szymon - Czw 07 Gru, 2017 18:42
ogólne fajny temat
ja np jak się "przysiądę" to zjem przez dwa dni kilo kiełbasy lub wypije 2l pepsi (przez dwa dni)
bo mnie nachodzi takie cos i mi podpowiada zjedz to i wypij to
nie przejmuje sie tym, bo mi to przychodzi raz na jakiś czas
gorzej np z fajami, nic mi nie mówi, zapal faje a pale 10-15 fajek
i co mam zrobić? nie palić tego czy palić?
jeść 2sz papryk zielonych w poniedziałek czy nie? bo to zdrowe
AnnaEwa - Czw 07 Gru, 2017 20:50
szymon, ale np. po udanych negocjacjach nie zapraszasz kontrahenta do knajpy na tradycyjne pęto kiełbasy, co i tak skończy się wspólnym obżeraniem kiełbasą do pierwszej w nocy?
albo, jak się spotkasz z kolegami ze studiów po dziesięciu latach, to nie konsumujecie natychmiast w pierwszym odruchu suchej krakowskiej, by wspominać te kilometry wspólnie zjedzonych kiełbas z akademika i jak się kto struł?
szymon - Czw 07 Gru, 2017 21:07
no kurde... kto mnie zna, to wie
mało kto mnie zna
chodzi o to, że na wódkę to sie nie umawiam nawet z najważniejszym klientem
kopara opada klientowi np zza granicy, gdy po kiełbasie dzisiaj, chce kaszanki spróbować, czy pasztetowej, bo wódkę to juz pił z innym czy kiedyś tam
to jest czar współpracy na innym, nieznanym wcześniej poziomie: mas tą kiełmasze? mówi niemiec
mam mówie, choć do wiejskeigo sklepu na wsi... 5€ kosztuje, BALCO dobla - mówi
AnnaEwa - Czw 07 Gru, 2017 21:17
Vivat nowa świecka tradycja! Przywracasz mi wiarę, Szymonie! Aż nabrałam ochoty na jakąś dobrą swojską z jałowcem, choć za mięsem nie przepadam zazwyczaj!...
olga - Czw 07 Gru, 2017 21:40
Ja też Wurst polski daję znajomym Niemcom na prezent
Don kichot - Pią 08 Gru, 2017 08:25
Niestety ale to jak mocno alkohol jest wrośnięty w zwyczaje,obyczaje i w ogóle w ludzką świadomość to można zobaczyć gdy się z niego rezygnuje i żyje bez niego.... Sytuacja z niedawna.... Umawiam się z przyjaciółmi z dawnych lat na spotkanie..by się nie szukając nie wiadomo gdzie i nie kotwiczyć ani w jakiejś spelunie ani w w wypasionej drogiej restauracji idziemy na kompromis i umawiamy się w mającej bardzo dobrą opinię dużej pizzerii..jest i gdzie posiedzieć i coś wszamac... Spotyka się przy jednym stoliku 6 osób dochodzi do zamawiania i ludziska biorą na dzień dobry kawy,jakieś wymyslne cappuccino ,coś słodkiego do podgryzania prosząc by rachunku jeszcze nie podawać bo za jakąś godzinę będziemy braki coś konkretnego na ząb....a kelnerka stoi i patrzy..w końcu ktoś jej mówi : to na razie wszystko dziękujemy... A panienka po chwilowym przytkaniu wypala....eeee ale to tak bez piwa???.. no kurcze nie mieściło jej się w głowie że może siedzieć 6osob w średnim wieku i nie zamawiać alkoholu... Powtórka z rozrywki była za półtorej godziny przy zamawianiu pizzy gdy zamówienie przyjmowała inna panienka,jej wzrok i mina po informacji że nikt piwa nie zamawiać była wielce wymowna...
Mnie kiedyś tam (zanim poleciałem w nałóg) zawsze dziwiło to jak można jeść kolację,czy nawet pizzę w lokalu i do tego mieć piwo... Dziś się okazuje że ludzi dziwi to jak można siedzieć w lokalu w sobotni wieczór i jeść coś BEZ piwa.....
yuraa - Pią 08 Gru, 2017 08:45
szymon napisał/a: | no kurde... kto mnie zna, to wie |
oj Szymonie, wspomnień czaar.
Zlot Dekadentów i wpada Szymon z kontenerkiem kiełbasy
zapach aż lisy z lasu powyłaziły, psy wyją, świnie za płotem kwiczą.
Dekadenci się delektują
Janioł - Pią 08 Gru, 2017 09:27
yuraa napisał/a: | świnie za płotem kwiczą. | rozumiem że to w ramach wściekłości za zmielonych w kiełbasie pobratymców
|
|