ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Koronawirus...a kształt z którym przyszło, mi żyć.
dziadziunio - Śro 25 Mar, 2020 11:02 Temat postu: Koronawirus...a kształt z którym przyszło, mi żyć. Napisałem do Ewy pytając, czy mogę założyć nowy temat? I nie pomyliłem się, musi Was zapewno nie lubieć tak jak i ja, gdyż bez problemu zgodziła się aby tak, właśnie się stało...
Oczywiscie żartuję i jak zwykle, fajnie się bawię.
Izolacja, samozamknięcie i zasady z którymi zawsze, i od zawsze, ciężko było mi żyć trochę mnie przytłoczyły i lepiej dla mnie będzie jak nadmiar adrenaliny, wywalę tutaj... niżli na zewsząd otaczające mnie, teraz dzieci
Co wspólnego, ma koronawirus z alkoholizmem?
Spróbuję to połączyć i zbudować coś co chyba powinno i Was, zaciekawić. Nie zawsze wszystko musi być widoczne gołym okiem, aby miało sens i wpływ na otaczającą na sytuacje i to, co się w nas i wokoło nas dzieje...
Nie za długo moją wyślą na pracę zdalną i będzie, w domu. Zapewne wyjedziemy, przeniesiemy się nad morze i tam spędzimy cały ten, niewygodny jakże czas. Chociaż obawiam się, ze inni już dawno wpadli na ten pomysł i, ze tam już tłoczniej jest niż w Warszawie.
No to spróbujemy. Pozdrawiam, miłego dnia. W Szczecinie słońce, słońce i słońce, fajnie jest..... jak się jest na zewnątrz ale w domu...... to kiepsko wygląda...
Wiedźma - Śro 25 Mar, 2020 13:32
dziadziunio napisał/a: | nadmiar adrenaliny, wywalę tutaj... |
Z tym to proponuję za bardzo się nie rozkręcać
dziadziunio - Śro 25 Mar, 2020 13:51
Wiedźma napisał/a: | Z tym to proponuję za bardzo się nie rozkręcać |
Spoko, Ewa. Chyba, że mi znowu, jakiś ,,Buratino,, podejdzie pod nóż...
Postaram Się.
Miłego. pa
Janioł - Śro 25 Mar, 2020 14:33
tępy........ ten nóż
dziadziunio - Śro 25 Mar, 2020 15:01
Janioł napisał/a: | tępy........ ten nóż |
,,Tempy,, jak i niepoprawna pisownia stosowna i adekwatna do ,,tempoty,, zainteresowanych...
Wywołaj ,,koleżko,, u siebie 3.913.233 nawrot i rób swoje......może Twoja znowu będzie chodziła jak dawniej, zrobi Tobie dobry obiadek, lub coś innego?
Ewa proszę zabierz stąd tego ,,wyzdrowieńca,,
Pozdrawiam
Janioł, jesteś żałosny..... spadaj, proszę stąd
Janioł - Śro 25 Mar, 2020 15:04
a jednak ....... tępa dzida
olga - Śro 25 Mar, 2020 15:09
dziadziunio, jesteś żałosny...
dziadziunio - Śro 25 Mar, 2020 15:28
olga napisał/a: | dziadziunio, jesteś żałosny |
Wiem, ale nikt nie jest idealniy chyba, że Ty?
Wilcze stada....Spodziewałem się..
Samo niepicie alkoholu nie jest żadną zaletą i powinno być, zwykłą normą i naturalną koleją rzeczy.
Tak samo jak picie alkoholu w bezsilności nie jest już,,,,,,,, żadną wadą..... tylko........ konsekwencją swoich poprzednich, wieloletnich..... posuunięć, błędnych decyzjii i czynów.....
Jeden krok nie w tą stronę, jedna nie w tym kierunku wysunięta nogą i lipa....jesteś nadal, w czarnej du***...
Trzeżwy ale to jeszcze gorzej brzmi....hi, hi, hi, hi.....
Olga spoko. Nie prowokowałem, wszedł, błysnął i zgasł.....plask, plask, plask
Janioł - Śro 25 Mar, 2020 15:42
dziadziunio napisał/a: | eden krok nie w tą stronę, jedna nie w tym kierunku wysunięta nogą i lipa....jesteś nadal, w czarnej du***... | Widzę że kolega ma doskonały ogląd własnej sytuacji, urządził się kolega na dobre jak mniemam ….pozdro
olga - Śro 25 Mar, 2020 15:52
dziadziunio, manipulujesz....
Ale niestety nikogo tutaj nie oszukasz...
Janioł - Śro 25 Mar, 2020 15:59
Cytat: | Ale niestety nikogo tutaj nie oszukasz... | Ale z samym sobą daje rade zupełnie na niezłym poziomie, niektórzy tak funkcjonują długo po zaprzestaniu picia uważając że trzeźwienie to codzienne bujanie się po mityngach ale cóż jak mawia desiderata…….." nawet głupcy i ignoranci maja swoją opowieść"
dziadziunio - Śro 25 Mar, 2020 16:03
Janioł napisał/a: | urządził się kolega na dobre jak mniemam |
Prawdę powiedziawszy nie mam żle...Przepraszam czy to coś złego ,, kolego,,?
olga napisał/a: | Ale niestety nikogo tutaj nie oszukasz |
Olga, tak prawdę powiedziawszy w du*** mam oszukiwanie i to c,o sobie na mój temat myślicie...sz....
Piał będę o sobie...Wszystko...
Nie baw się proszę w psychologa, bo trafisz w końcu na psychiatrię..
Pozdrawiam ciepło i jeżeli nie musisz i to Tobie szkodzi? to nie wchodz proszę...
olga - Śro 25 Mar, 2020 16:08
Nie muszę się bawić. To słychać, widać i czuć....
Wchodzenie tutaj mnie nie szkodzi. Przyglądam się Tobie z ciekawością....w końcu z powodu koronawirusa siedzę w domu i póki co lepszego zajęcia sobie nie znalazłam
Janioł - Śro 25 Mar, 2020 16:10
Cytat: | Że też ci się jeszcze chce Janiele mój.... | fakt …..wyłączam się, zawsze dobrze starszego posłuchać...….upsss i mądrzejszego bo jak widać wiek to jeszcze nie wszystko
dziadziunio - Śro 25 Mar, 2020 16:47
Wiedźma napisał/a: | Z tym to proponuję za bardzo się nie rozkręcać |
Jak widać Ewa sama(adrenalina) wchodzi i uchodzi, sam nie wiem jak?
Janioł napisał/a: | wyłączam się |
Kamień, z serca
olga napisał/a: | w końcu z powodu koronawirusa siedzę w domu i póki co lepszego zajęcia sobie nie znalazłam |
Może, wywołaj nawrót? Jak nie wiesz jak, początki są trudne...... to zadzwoń do Janioła...On przeprowadzi i da numery telefonów, do odpowiednich terapeutów..
Jedziemy poza miasto, trzeba się przewietrzyć i zmęczyć latorość..
Do wieczora.
olga - Śro 25 Mar, 2020 16:49
Jaki nawrót?
dziadziunio - Śro 25 Mar, 2020 16:53
Manipuluję..
Spoko.
Nara.
OSSA - Śro 25 Mar, 2020 18:48
dziadziunio, pisz ,przy najmniej coś się dzieje na forum.
dziadziunio - Śro 25 Mar, 2020 21:48
OSSA napisał/a: | pisz ,przy najmniej coś się dzieje na forum.
|
No....Ossa w końcu zaistniałaś....Jesteś, i pozostawiłaś w pustej przstrzeni Swój jakże widoczny i dobitny, jakże ślad...
Byliśmy poza miastem. Było fajnie, jeżdzimy tam już od dawna ale nigdy jeszcze, nie było, tak fajowo jak dziś. Jeszcze zaledwie rok temu, byłem z nimi tak jak i dziś... wcale, a wcale, tam z nimi nie będąc.
Byłem albo obrażony, albo też, stałem z tyłu...albo nieobecny i całkowicie w innym, lub też, zagubionym we swojej odmienności i wyjątkowości od nich świecie.
Byłem jak zwykły debil, jak ramka od tego czym, jestem już dziś.
Jeszcze.... wciąż.... byłem nie byłem? chciałem nie chciałem? Ciągłe.... jeszcze..... jestem, lub ku*** nie chcę, w tym się babrać i na stałę, już być?
Jesteśmy już w domu, mała śpi, a i duża już się pokłada. Fajny dzień i nikomu, nie pozwolę już nigdy... zakłócić spokoju.... jaki wewnątrz siebie.... wreście.... na stałę już mam...mniam, mniam mniam.
Miłego snu, dobranoc
dziadziunio - Czw 26 Mar, 2020 08:26
Byłem? nie byłem? chciałem? nie chciałem? mogłem? nie mogłem?
Jest wciąż wiele znaków zapytania na które nadal, nie znam odpowiedzi. Pod koniec już swojego picia, gdy już nie mogłem i nie chciałem, jego przerywać modliłem się tylko i wyłącznie o jedno...Niech to już się, w końcu zakończy...Nie potrafiłem, nie mogłem i nie chciałem zakończyć tego sam, bałem się...potwornie się bałem nie bojąc się już przecież wcale i niczego.....
oczywiście dziś mógłbym ubrać na swoją głowę, czapkę z napisem Bóg. Mówić i pisać wilkie słowa, że Bóg wyposażył mnie w tak silny instynkt samozachwawczy iż, byłem w stanie chronionym siłą Boską i ręką Boską aby tego nie dokonać...ale po co?....Bałem się i już..
Znalazłem się w próżni, byłem w miejscu i życiowej sytuacji w której im było gorzej, tym było lepiej. Chciałem, musiałem zmusić się do samobójstwa, i tylko takie działania, jak mi się wydawało przybliżały nieuchronnie tan dzień. Robiłem rzeczy straszne, straszne tylko i wyłącznie w ten jakże uroczy gdyż tamtejszy dzień, aby na zajutrz już zdublować zmasakroać swoje poczynania i uczynić coś znacznie, znacznie potworniejszego...
Dzięki temu dziś wiem czemu ludzie popełniają sampbójstwa rozszerzone i czemu, po takim uczynku nie ma już, ani gdzie ię schronić ani gdzie już skryć...
Byłem jednym z nielicznych myśle ludzi na tym świecie dla których, zmierzająca w kierunku ziemi asteroida niosąca ze sobą nieuchronną zagładę byłaby powodem mojej radości i zadowolenia...
A dziś koronawirus robi swoje i przeznać muszę, ze wcale z tego powodu nie chce mi się śmiać...
Ciekawi mnie tylko..koniec to już? czy być może początek, czegoś nowego?
Zasłużyłem, na tamten mój stan i tamten, mój czas....
Może wszyscy muszą przejść podobnie aby zobaczyć wartosci, których na codzień nie dostrzegali...
Brakuje mi jeszcze postów od, paru miszczów z miszczowskiej eskadry. Coś smudno tu, się robi...
W Szczecinie piękny dzień, słońce, słońce, słońce i kolejny trudny gdyż, ograniczony ścianami dzień. Muszę wyjść do sklepu, posprzątać i pomyć podłogi..Będzie fajny dzień a pod wieczór las i spacer...
Miłego dnia, pozdrawiam
dziadziunio - Czw 26 Mar, 2020 11:22
Przyznać muszę szczerze, że ten pusty czas, po prostu mnie przerasta. Z jedną radzę sobie wyśmienicie, wszystko mam poukładane i zawsze, oraz wszędzie gra jak w zegarku. Dwie to nadmiar, z którym nie za bardzo sobie jeszcze radzę a od jutra trzy z którymi nie mam żadnych, najmniejszych nawet szans. Jutro ich mama ma wolne i całe szczęście jedziemy porozglądać się nad morze i zobaczyć jak wyglada dziś tamten inny od Szczecińskiego swiat. Być może z dzieciakami już tam zostanę i przeczekam ten trudny jakże czas a być, może wrócimy już w niedzielę znismaczeni tym co tam zastaniemy. Lubię morze, chociaż tam właśnie uczyłem się pić i tam byłem w wojsku. Przez lata całe, na samą myśl o morskiej wycieczce trzesło mną jak osiką ale jak duża zachorowała bywaliśmy tam często, a dziś związani jesteśmy z morskim klimatem i światem tam tętniącym na stałe...
Nie urządziłem się na stałe i nic, co posiadamy nie jest moje. Boże spraw proszę, abym już nigdy i nigdzie, nie poczuł się pewny siebie, gdyż będzie to zapewne pierwszy gwóżdż do mojej kolejnej już, trumny. Nie daj mi proszę, nigdy grama chociażby władzy, gdyż i ta zrobi ze mną, we mnie.... to co powyżej. Oto treść mojej codziennej wieczornej modlitwy...
No posprzątane, podłogi pomyte, dzieci nakarmione, lekcje zrobione, obiad ugotowany już wczoraj i luz....popołudniu już wyjeżdzamy bajka...Drewna mamy cały strych i calutkie podwórze starczy i nie o wiek mi się rozchodzi....
Miłego, pozdrawiam. je*** korowirusa a co mam być to i tak będzie...
Spoko, nara
dziadziunio - Czw 26 Mar, 2020 17:09
Już się pakujemy i wyjeżdzamy. Moja nakupywała maseczek które, tyle mogą pomóc co zastrzyki na alkoholizm. Ale się uśmiałem. Jest fajnie już na starcie, a jeszcze tyle wspaniałych chwil tuż przed nami. Samochód mamy wielki i wszystko się do niego w końcu mieści, bierzemy tylko niezbędne rzeczy i jedzenia, tylko na parę chwil.
W Szcecinie nadal słońce i pięknem malowany dzień, dobra pogoda na podróż i wspaniały ku temu odpowiedni czas. Już za chwil zaprawdę kilka, będziemy chodzić i spacerować nadmorską plażą i mamy nadzieję, że będzie tam niewielu takich samych jak my....
Nastroje poprawne i wszyscy jesteśmy pozytywnie nakręceni mamy nadzieję, że tam właśnie jest dla na klimat i odpowiednio namalowani spokojem czas....
Miłego, pozdrawiam i znikam...
dziadziunio - Czw 26 Mar, 2020 21:59
No i jesteśmy. Za płotem niemiec, który tak jak i my uciekł od tłoku i tego co go tam, u niego w Berlinie przytłacza. Widziałem, że nie jest zadowolony z naszej obecności lecz jest, jak jest i to on, musi się z tym pogodzić i z tym,w tym... żyć. Jest fajny i po raz pirwsy od lat jadąc tam odpoczywamy. Poprzedni sąsiedzi byli ciężcy, byli toporni i niczego nie inwestując chciaeli wszytko mieć. Ten jest jak plaster miodu i kiedyś zapewno jeszcze bym to wykorzystywał a dziś taram się być z nim za pan brat. Razem planujemy i robimy razem to, co robić trzeba. Jest fajnie i po raz pierwszy jest tam tak, jak moim zdaniem powinno zawsze być..
Pisałem dziś o czasie w którym już niczego się nie bałem, nikogo nie szanowałem i wszystko zarówno jak i wszystkich miałem głęboko w du***....
Kiedyś poprzedni włąsnie sąsiad, podzedł do płota i zaczął mnie straszyć. Straszył mundurowymi, kodeksem karnym i swoimi możliwościami, patrzyłem prosto w jego oczy wciąż prosząc Boga aby wykonał chociazby jeden ruch, po którym mógłbym zakońcyć to w sposób którego od zawsze byłem wyuczoiny.
Zakończyłem naszą rozmowę spokojnie..mówiąc do niego, że i tak nie będę się Ciebie bał i poszliśmy z małą jeszcze nad morze.
One biegały a ja rozmyślałem jak z tym? ze mną?, z tym baniem się? we mnie jest?
W tamtym jeszcze czasie miałem tak, ze jak mnie straszono nie mogłem się bać. Parę dni póżniej usłyszałem jak ,,moja,, mówiła do swoe mamy która straszyć zaczeła mnie, w żartach..
-Ty go nie strasz....sprawdziłam... nie działa....próbuj inaczej..tak niczego z nim, nie osiągniesz...
Tak miałem i czasami jeszce mam tak jeszcze do dziś. Dziś już się boję, dziś nie potrzebuję już kłopotów i daleko chadzam wokól nich...ale tak było i pchałem się w samo piekło aby tylko sprawdzić, że to, czym mnie straszysz, wprowadzisz ku***ie głupi, w czyn..
W kominku się pali..uwielbiam to... morze spokojne, jakby uśpione i czekające tylko na chwilę gwałtownego przebudzenia...
Jest fajnie, jeszcze zimno lecz po całonocnym paleniu od rana powinno być w sam raz i będzie. Kominek aż furczy drewna full i nie ma problemu....
Dziewczyny już poszły spać, zawsze tak jest, po jeżdzie i jazdą tym zmęczeniu. Śpię na dole i palę w kominku lubie, uwielbiam, kocham to oooooo
Dobrej nocy. pa...
dziadziunio - Pią 27 Mar, 2020 11:03
Dziś będzie kolejny, piękny i słoneczny dzień.
Rozmawialiśmy przy śniadaniu i doszliśmy do wniosku, że popełniliśmy błąd. Od samego początku, odkąd tylko zawiesili szkołę powinienem przenieść się z dziećmi nad morze. Cóż tylko ten kto niczego nie robi, nie popełnia błędów i lepiej, póżno niżli wcale. Pusto tu, cicho tu i spokojnie jak nigdzie indziej....Zostaję a ,,moja,, wraca w niedzielę, fajowo jest i fajnie tylko może być.....
Wychodzimy na spacer, nara.
dziadziunio - Pią 27 Mar, 2020 23:16
Po raz czwarty już dziś zabieram się do napisania tego posta i wciąż mi ucieka. Ginie i już nie mam nic hi, hi, hi....
Zawsze tak jest gdy staram się napisać o czymś ważnym lub o czymś co leży mi na sercu i mocno mnie gniecie. Wychodzimy na spacer a po powrocie mycie rąk, mycie rąk i mycie rąk. Mała jest najlepsza gdyż jak ją zapytasz czy myła rączki zawsze odpowida, że tak a nogi tak, a buzie tak a plecy tak i tak ze wszystkim.
Pamietam jak napisałem tutaj posta o myciu i posadzony zostałem, o pedofilię więc skończę może już tamat mycia, gdyż nie za bardzo bym chcia,ł aby to mnie jeszcze raz spotkało... .
Dziewczyny dziś biegały w ogrodzie a ja rozmyślałem jak doszło do tego abym wreście, nareście potrafił aż tak, się z nimi poukłdał. Żadnego buntu, żadnych złych obserwacji i żadnych krzywych myśli, że z nimi coś nie tak. Jest jak jest i wszystko mi nagle pasuje, odpowiada i wszystko gra.
Po operacji na tarczycę, czegoś w moim organiżmie było brak i łapały mnie skurcze, zwłaszcza w nocy i tak noc w noc...Ale tamta noc była inna, chociaż skurcz taki jak zawsze. Wstałem więc i próbowałem go rozłazić...Doszedłem do kuchni i więcej grzechów nie pamiętam w kuchni padłem na ryj. Łeb rozwalony, krew się leje a ja leżę, słyszę czuję ale ruszyć nie mogę się ani rusz...
Partnerka obudzona rabanem stoi nademną i ryczy a ja leżę i wiem iż umieram i w końcu nadszedł i na mnie czas....
Leżę tak i czuję, że wszystko ze mnie wypływa. Leci jak z rynny a zwiercze ani przednie, ani tylnie niczego nie potrafią już zatrzymać...
Leże i czuję wstyd, gdyż zapewne i większa niebawem się obudzi i widzieć będzie to czego widzieć bym niegdy nie chciał, aby widziała...
Wszystko trwa wydaje mi się godzinami i czekam tylko na oddechu brak....Oddycham już zresztą tylko resztką sił, jak świąteczny karp tuż przed swoim mordunkiem i czekam na życia mojego je****go tylko kres.
Mała zaczyna płakać więc partnerka leci do niej, aby ją gdzieś tam, utulić. Powoli jak na zwolnionym filmie ręką za ręką, noga za nogą, ładuje się do wanny. Powoli myję się i znowu wydaje mi się, ze trwa to wieki całe, leję na łeb zimną wodę, wychodzę i chwiejąc się sprzątam cały powstały burdel i syf.......
Kładę się do łóżka a rano a od rana nie mam już żadnych problemów aby się z nimi poukładać..wszystko przestaje mnie denerwować, wkurzać czy też wk***ać....wszystko od tamtego poranka jest jak jest i jest ok...
To fakty, i nie był to sen, było tak. Pięć szwów, rozbity łuk brwiowy, usta i podbite oba oczy.
Nadal daleko mi do Boga i był taki dzień, że gdyby mi w tamten czas pod ręcę wszedł nikt z Was nie miałby już w kogo wierzyć ani też, nawet do kogo już pomodlić się...
Jestem pewny, że udział biorę w jakimś doświadczeniu i jak królik w pudełku robię tylko tyle, ile robić mam.....więc robię...
Nie byłem już w stanie więcej we sobie zmienić, doszedłem do końca i dość miałem zmian. Mechanizmy obronne nie wpuściłyby żadnego ugniatania, kolejnych deformacji i urywania jaj...
Pomógł? nie pomógł.?..jest dobrze i ch** z nim
Nie poprawiam już, bo znowu mi zginie..
dziadziunio - Sob 28 Mar, 2020 11:35
Jest napawdę fajowo, gadamy aby wszystko już pozostało tak nie tylko na dziś, ale na zawsze już. Pogoda za***ista, słońce, słońce i słońca w pytę.
Umiem upiec tylko jedno ciasto, ciasto drożdzowe a w sklepach drożdzy własnie, tylko brak. Jedli i jedzą je wszyscy.... przyjaciele z AA, teście i my... a tu klops i koniec roboty. To pierwszy produkt którego zabrakło, niebawem już braki będą, bardziej rozległe... a jak dalej tak pójdzie, braków.... nawet w sklepach będzie w końcu brak..hi, hi, hi... .
Całe szczęście pamiętam jeszcze czasy gdy w sklepach nie było nic, ale jak wytłumaczyć to małym? i jak w tym, i z tym ,wszystkim się poznajdywać? po cóż to wszystko jest?....zmusi nas do zmian?...zmusi nas do innej jakże odmiennej od poprzedniej pracy mózgu? i zachowań, których bez tej sytuacji, bez zawirowań tych, nigdy byśmy się nie nauczyli.?..naumieli? gdyż z nauką niewiele ma, to wszystko, co nas otacza dziś, wspólnego..
Bez wymuszenia, tylko taką normalną koleją rzeczy innej drogi k*** nie masz, albo też tylko ku*** masz hi, hi, hi
Wymuszenia bez nakazów, bez kodeksu, bez zakazów....norma którą zrozumie w końcu każdy alkoholik...zrozumie gdyż nie ma innego wyjscia,,ha, ha, ha, ha
Chodzimy na spacery i rozmawiamy, gadamy ze sobą idąc na spacery, jedząc posiłki, robiąc zakupy gadamy, rozmawiamy i próbujemy razem wspólnie się uzupełniać..Rodzina to jest najważnieze i zrozumiałem to dopiero dziś...cała reszta to tylko nic nie znaczący wszędobylski kurz,,,,,, i ku***, już
Miłego, pozdrawiam serdecznie
dziadziunio - Sob 28 Mar, 2020 18:31
popełniliśmy kolejny błąd, postanowiliśmy iść, połazić trochę po lesie. A w lesie tym ludzi jak mrówków, co rusz się z kimś mijaliśmy i w zaięgu wzoku wciąż, widziałem kolejne postacie. Fajny jednak i spokojem otoczony koleny dzień, zostajemy tutaj i będziemy sam nawet, nie wiem ile? Miłem nadrobić i zrobić porządek na działce. Od trzech lat prawie, że na niej nie byłem, zarosła po same pachy i wstyd oraz, monity gospodarzy wciąż nas razem przyciskają. A to biodro i kule z którymi robić nie ma jak, potem ciąża partnerki i mała zbyt mała aby z nią tam pojechać a teraz wirus i klops..
Tutaj także, wszystko wygląda jak zawsze zresztą po zimie, tragicznie. Trzeba będzie jak co roku dziobać, i dłubać, naprawiać i malować.
Zawsze każdego roku śmieje się sam, do siebie. Przypominają mi się słowa dezyderaty a wnich jedno zdanie...ona jest wieczna jak trawa...Trawa ku*** mać nie jest wieczna. Mam takie jedno miejsce króre co roku, rok w rok zasiewam na nowo. Podlewam dbam, nawożę i piknie jest ale tylko do jesieni..na wiosnę nie ma śladu po trawie i wszystko jak co roku, zaczynać trzeba od początku..
Powoli zachodzi słońce, jutro o godzinę krótszy dzień i tyż dobrze... .
Jemy kolację i robimy mamusi pa, pa, pa.....szkoda, było fajnie...
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Sob 28 Mar, 2020 21:08
No i pojechała...
Zastaliśmy sami, dziewczyny pójdą spać a ja muszę, trochę popisać. Nasz sąsiad okazało się ma plantacje aszparagów pod Berlinem. Ale się nasłuchałem o Polakach i tym co się teraz i zawsze u nich działo, dzieje. Sam jedziłem ponad osiemnaście lat na winobranie, niejedno tam przeżyłem i w niejednym i drugim brałem udział..Nie chce mi się komfabulować faktóew i pisać, że spotkałem go na spacerze z psem...bo i po cóż mi to? po co mi się w tym babrać?
Co do trawy a raczej co do tekstów AA to jest to jedyne zdanie z którym się nie zgadzam i inne doświadczenia mam...A kroki i tradycje są dla mnie świętością. Z każdym mijającym rokiem czytam je inaczej, każdego dnia inaczej,, widzę ukryty w nich sens. Zapewne napisane było człowieczą ręką, i zapewne też zrobiono to dla ludzi ,lecz nie człowiek, dyktował ich treść....Musiałby by być, wszędzie i zrobić młynek, przemianę całkowitą.... której zrobić się przecież, nie da....ha, ha , ha, ha...
Spadam, trzeba uśpić maluchy i zająć się ważnymi rzeczami..Nagotowane mamy pod sufit a we wolnym czasie, nauczę się piec ciasta piaskowe i już....
Jutro z rana idziemy nad morze..dopóki jeszcze nie wstanie jeszcze cały inny tłum..
Dobrej nocy i pa do jutra
dziadziunio - Sob 28 Mar, 2020 21:58
Dziewczyny już spą, nich mają słodkie sny..
Co do kroków i tradycji to jest jeszce jedno z czym się nie zgdzam i na co, wewnątrz mnie zgody jest, całkowity mojej brak. Niektóre odłamy AA zmieniły brzmienie i treść, kilku kroków i tradycji.... jak zapytałem...dlaczego? dostałem odpowiedz, że to w imię rozwoju. Czyjego? pytam,,,,,,, zapytowywuję,,,,,, się dziś..... ja...ha, ha, ha..
Spadam. dobranoc..
dziadziunio - Nie 29 Mar, 2020 09:51
No i już, pierwsza noc poza nami. Przeżyły i włąsnie kończą jeść śmiadanie, to było trudne wyzwanie gdyż mała od całkiem niedawna przestała cycki ssać. Tylko raz się przebudziła i zaczeła coś tam przez sen gaworzyć lecz całe szczęście zasneła i spała aż do rana. Wczoraj jeszcze posprzątały cały ten ogólny bajzel i dziś polecą zaraz na górę dalej się bawić. Gdzieś tam widzę dziś, że dycyzja o drugim dziecku była słuszna. Jestem stary już, zbyt stary( jak byłem pewny) aby w takim rozgardiaszu się jeszcze pomieścić i poukładać a jednak udało się i jest dobrze. Pamietam jeszcze jednak jak było mi wstyd i jak trudno było mi z nią na zewnątrz gdzieś, gdziekolwiek, wszędzie się pokazać. Duża
dziadziunio - Nie 29 Mar, 2020 10:15
Mała zrobiła klik i wszystko w kosmos..ha, ha, ha tak miało być. ku*** kiedyś bym zabił...
Duża bardzo szybko się w tym wszystkim poukładała i znalazła bardzo zdrowo w tym co ją nagle otaczało swój świat. Szła już a biegła raczej w kierunku bucowatej jedynaczki z którą nie za bardzo można było się chwilami już dogadać. Dziś dzieli wszystko i bardzo dba aby w niczym broń Boże małej nie pominąć. Obie są dla siebie wsparciem i obie wzajemnie się w tym swoim życiu uzupełniają...A ja wciąż się od nich uczę i wszystko, co nowe czasami na siłę jeszcze, a czasami już bezkomfliktowo wkładam i układam wewnątrz mnie. Wciąż, ciągle jeszcze biorę od nich więcej niżli we prostocie swojej, jeszcze potrafię im dać..Ale i ten czas minie i wiem, że ze wszystkim zdążę i, że nadążę jeszcze, wszystko im oddać..
Duża zaraz zabierze mi kompa gdyż pomału zbliża się lekcji czas. Z początku nie mogliśmy nadążyć i połapać nawet co jest co? Dziś już idzie nam dobrze i oceny są lepsze nawet niż te które dostawała, będąc jeszcze w szkole.. .
Dobra spadam, trzeba posprzątać po jedzeniu i przygotować obiad. Siedzimy w domu i trzeba i im zorganizować jakoś ten pusty, ale jakże...i... głęboki, jednocześnie czas.
Miłego, nara...
dziadziunio - Nie 29 Mar, 2020 11:43
Sprzątałem na dole a z góry uderzył we mnie, krzyk małej. Przestraszony pobiegłem i zobaczyłem jej wielkie, zdziwienie i niedowierzaniem załzawione oczy gdyż ze oknem, z nieba padał śnieg... Chyba po raz pierwszy zobaczyło dzieko śnieg, jak można mieć już przecież ponad dwa lata i w ten sposób zareagować na śieg?
Pomyślałem sobie, ze koronawirus to nic wielkiego i już niebawem czekają ludzkość zderzenia, których jeszcze do tej pory nie opisała żadna z ksiąg. Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni i każdy z nas, zrobił, albo nie zrobił nic a dziś świat, wygląda tak, jak wygląda dziś...
Nie można stać teraz i powiedzić nie wiedziałem, nie przewidziałem, nie chciałem się babrać, czy też sprzeciwiać, sam nie wiedząc przecież...czemu, dlaczego, po co? i gdzie?
Wygodnie jest być współuzależnioną...gorzej już jest zdać sobie sprawę, że jest się także współodpowiedzialną...
ku*** dzieciak mi o mało nie ocipiał..gdyż zobaczył po raz pierwszy śnieggggg.... jakbyśmy, żyli w je***ej Australii..
dziadziunio - Nie 29 Mar, 2020 20:18
Spędziliśmy wspaniały dzień, co prwda ,,moja,, dzwoniła do nas aż osiemnaście razy, ale już i to nie może i nie wyprowadza nas z nastroju,który powinien od zawsze w nas tkwić. Kiedyś już po piątym telefonie bluzgałbym do słuchawki, lub też wyrzuciłbym ją w pi***. Ale ona jett jaka jest i robi tylko tak jak została w swoim życiu nauczona, nidy i całe szczęście nie wzieła niczego odemnie a ja nie mając innego wyjścia i po próbowaniu wszystkich znanych i nieznanych mi sposonów w końcu musiałem odpuścić i sobie luz w końcu ku*** z tymi próbami jej zmienienia dać. Dziś wiele wspomnień, wspomnień z poprzednich lat i tym co wymusiło, abym już na stałe takim jak dziś się w końcu stał.
Dziewczyny ogladają piratów z Karaibów i zaraz pójdą spać. Już padają na twarze a i tak dziwię się gdyż mniejsza nie spała wcale w dzień..Może jeszcze jak zasną trochę popiszę, wspominając wszystko to co już mineło? a może ja padnę w końcu na pysk?
Kto to wie?
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Nie 29 Mar, 2020 21:44
no. Dziewczyny śpią.
Jak duża jeszcze była mała i przeżyła w końcu, ten szpitalniany czas, pewien lakarz podpowiedział nam aby zmienić jej, dla niej klimat. Najlepiej na nadmorski gdyż ten, najbardziej poukłada w niej, na powrót wszystko to co w wyniku choroby, zostało porozpierniczane.
No i zaczeliśmy tutaj jeżdzić, było cienko. Nie pracowałem a dochody były zbyt niskie aby zakupić drewna, które w miarę ogrzełyby, ten cały dom. Poszedłem do leśniczego i poprosiłem chociaż i do dziś przychodzi mi to z trudem... aby pozwolił mi troszkę posprzątać las. I pomógł, wyznaczył mi teren i z niego i w nim, mogłem zbierać zalegające tam gałężie i pozostałości po wyrębie. Wyjeżdzałem wózkiem o piątej rano, tak aby na rano już wszystko furczało i było w miarę ciepło. Była zima, lub też póżniej już, wczesna wiosna i tęperatura wciąż trzmała się blisko zera. Dałem readę i dziś idąc po lesie dziwię się, skąd we sobie znalazłem aż tyle sił aby, było tak..trak, trak, trak...
Dziś kupujemy drewno nie takie w balach lecz pocięte już wysuszone i gotowe do tego tylko, aby na palenisko je kłaść...Dziś tak mamy ale było inaczej i abym, jak najdłużej pamiętał tamten, miniony już czas,,
Zawsze miałem poieniądze, zawsze w k*** samą miałem ich, same się pchały i zawsze, pewny byłem, ze nigdy już nie skończy, się ten czas. A tu w końcu ch**.... dopiłem do końca i nie miałem nic. W pracy nie mogłem zbyt długo się utrzymać, bo we mnie wciąż, ciągły i wieczny bunt...
Schyliłem się chociaż było mi cięzko, schyliłem się pewny, ze teraz to mnie już każdy w d**ę wydymać będzie mógł...ale nie wydyamał i dziś dobrze w tym wszystkim, mi już jest...
Mała się kręci, muszę położyć się obok...jak nie zasnę? to jeszcze popiszę..
Nie poprawiam już i nie stawiam w odpowiednich miejscach przecinków..je*** to jestem prostym i prosto zbudowanym człowiekiem uwierzcie mi zrosztą jak każdy z WAs....przepraszam.boję się, ze mi ucieknie
dziadziunio - Nie 29 Mar, 2020 22:25
Jak dzwoliła partnerka to pytała jak było z małej snem. Kiedyś mnie te jej wieczne telefony *ku**** i tak prwdę powiedziawszy podejrzewałem, że dzwoni specjalnie aby *j**** mi ten wspaniały jakże czas. dziś wiem, ze się martwi i nawet potragfię pokazać jej, że słuszność pełną ma. Mówię, ze mała spała nie najlepiej i, ze z nią to lepiej spi..Hi hi, hi. Kiedyś tak nie było i nie bywało tak nigdy, nawet jakby tak było nie przyznałbym się lub te udawałnym, że u nas wszystko ok. Dziś jest dobrze i już i ona dobrze wie, ze świetnie sobie w tym wszystkim i ze wszystkim radzę. Ale kiedyś telefon wykorzystywałem aby ją gnębić akby gnębienia samego było zbyt mało samą twarzą w twarz?
To zbieranie drewna po lesie trwało aż się dziś dziwię parę lat, I tak już się w końcu poukładałem, że znlazłem inne sposoby aby ię w tym wszystkim z tym, drewnem poznajdywać. Kiedyś jesienią pojechaliśmy na plażę. Doszliśmy do schodów a tam pozostało wbite z piasak parenaście sosnowych pni. Patrzyłem nie wierząc w marnotrastwo i postanowiłem zabrać po prostu je. Były wielkie szersze wniżli ja w pasie i niewiele tylko odemnie krótsze. Było ciężko ale zrobiłem to, pamiętam jak mówiłem sam do siebie, ze jak uda mi się i zrobię to, to wszystko mi wyjdzie i całość uda się. Wyrywałem je z plażowego piasku a potem wnosiłem po schodach na górę 94 były te schody, pamiętam każdy i schody te są tam, tu do dziś. Dwa lata leżały te pnie w ogrodzie dwa lata pocięte w ograodzie tym schły a potem je spaliłem. Błyskały iskrami gdyż, wewnątrz siebie miały naciągniętą morską sól. Wnosłem je, wykopałem i samochodem potem, zawiozłem pod dom. Skąd miałem tyle sił? i jak pozostawiono je na zmarnowanie? nie wiem do dziś i tak prawdę powiedziwszy dziś już w du*** to mam...
Ale udało mi się i wszystko, w końcu wyszło na tip, top.
Dobra idę spać, dobranoc
dziadziunio - Pon 30 Mar, 2020 08:15
Dziewczyny już wstały, obudzone zapachem pieczącego się ciasta. I tego.... z uwagi na brak drożdzy, się nauczyłem. Tak już z tym ludzkim kształtem jest, że aby coś zmienić, aby nauczyć się czegoś nowego trzeba zostać do tego poprostu zmuszony. I tak to funkcjonuje od zawsze, i na zawsze już. Dziś też tak jest, koronawirus wymusza zachowania i działania do których być może nigdy by nie doszło, gdyby nie on...? To kolejny znak i być może zbliży on nas do siebie, zamiast tak jak dziś nakazywać się nam jednemu przed drugim zabezpieczyć i chronić. Poczatki nie zawsze pokazują ukryty w tym sens a często jest i tak początkiem nowego jest właśnie sensu jakiegokolwiek już, w tym wszystkim brak...
Dziewczyny już zjadły i zadowolone poleciały na górę się bawić. Nie wchodzę tam do nich i nie podglądam. Wchodzę tylko w taki czas, gdy jestem im tam do czegoś potrzebny i same mnie zawołają...Symbioza i czas, którego bym nigdy być może, nie oglądał gdyby nie je***y wirus. Nie wychodzimy dziś, chociaż wczoraj w lesie było prawie pusto, bezpiecznie i przyjemnie..
Muszę kończyć, wzywają mnie do siebie...lecę.
Miłego dnia
dziadziunio - Pon 30 Mar, 2020 11:18
No i znowu pada śnieg, nie taki wprawdzie jaki pamętam z dzieciństwa, ale ten dzisiejszy, nie wzbudził już w mojej córce żadnych zawirowań, jest, pada i norma którą pamieta od zawsze. Tak samo jest ze zmianami w nas samych. Z początku nie znając innych zachowań niż te, przez życie nabyte dzałamy jak z automatu, potem obawiając się, że nas w d**ę przez to wydymają, bronimy się przed nimi z całych sił, i tak kroczek po kroczku aż w końcu mamy to na stałę już i wydaje nam się, ze jest, że było tak od zawsze..
Wiem całe szczęście, że nie od zawsze.... ale wiem także, że raz wpiane zostanie już na zawsze, w nas...
Z samego rana zapukał niemiecki sąsiad i zapytał czy aby czegoś tam, nie potrzebuję ze sklepu? Potrzebowałem chleba i z serca mi kamień spadł gdyż z maluchami wyjście do aklepu to niepotrzebne i zbędne kuszenie zła. Byliśmy wprawdzie ale tylko po roślinki i jeszcze jak przy boku naszym, stała z nami jeszcze ,,moja,,
Poprosiłem i przwózł i kłopot z głowy. I tak to działa i działać, będzie do końcaNikt znajomy, nikt z rodzinki ale widział, że zostałem sam z dziećmi nic go to nie kosztowało a pomógł i zapewne lepiej sam się z tym czuje...dziękuję, to było miłe..
Dobra spadam gdyż większa musi zrobić lekcje i trzeba ją trochę przypilnować...
Jest jak ja ha, ha, ha, ha
Miłego
dziadziunio - Pon 30 Mar, 2020 12:36
Zapomniałem jeszcze napisać o pogodzie. Pada śnieg ale jest ciepło.
Z niektórymi przyzwyczajeniami nie chcę sobie poradzić..I ku***sko a wręcz, niebiańsko, mi z tym jest.
Kiwi pozdrawiam serdecznie
dziadziunio - Pon 30 Mar, 2020 13:16
Czuję się tak, jakbym widział w które miejsce piznąć aby uruchomić ten pusty i niesamiowicie wręcz, prózny dzwon.
Ciato które piekłem to drożdzowe, wymagało trzy godzinnej hibernacji a potem jeszcze godzinę i już, a raczej dopiero było. Piaskowe jest pośpieszne i zrobiłem ju dziś drugie które znika w oka mgnieniu....
Fajny dzień, obiad zjedzony, chata posprzatana i do wieczora luzzzzzzzz
Miłego i znikam....
dziadziunio - Pon 30 Mar, 2020 18:14
No i końcy się kolejny, jakże ciekawy dzień. Tyle śmichu i radości nie widziałem w swoim życiu ani nawet raz. ,,Moja,, dzwoniła dziś do nas tylko jedenaście razy i albo to postęp, albo w końcu, kogoś już ma ha, ha, ha, ha. Kiedyś już bym gryzł pazury i już sam, ciągle bym monitował gdyż moje podejrzenia... były jedynymi, słusznymi i logocznymi jak wszystko, logiczne było wokól mnie. Fajowy dzień dziewczyny śmiały się jak tylko dzieci potrafią się śmiać...tak aż ze środka d***, tak tylko teraz, tylko w tej chwili, tylko dziś...bajka..
ku*** jeszcze parę dni i będę dziękował za wirusa..Nie oglądam żadnych wiadomości i wszystko na telefonie od,,mojej,,mam..
Powoli w domu mamy błysk i jeszcze ze dwa dni, a zacznę zrywać teflon z garów i patelni. Dziewczymy robią na górze totalny syf, ale przed snem wszystko wspólnie sprzątają. Od rana robią na powrót tak jak było wczoraj i nikomu..czyli mi...co dziwne wcale już nie przeszkadza.
Jedzą wszystko bez oglądania i marudzenia, nie wydzibują niczego i talerze po ich posiłkach prawie, że nie trzeba myć. Tęsknią. tak jak i ja za swoją mamą i co dziwne i to mnie już od dawien dawna nie wk***ia...Dziwny byłem, i w jeszcze bardziej dziwnym żyłem świecie...ale przecież to nie świat tylko ja nie chciałem i nie mogłem wciąż, ciągle się w nim poukładać...
Dziś w nocy muszę je poopierać, wzieliśmy mało rzeczy i wszystko już, brudne jest. Kiedyś wszystko bym razem wsadził do pralki i jedno wielki pranie robiłbym adziś nauczony muszę posegregować i prać tak już jak należy...ale swoje piorę tak jak dawniej i wszystko z nimi, jest ok
Trochę także porobiłem dziś w ogrodzie, wyrywany co rusz od ,,mojej,, tekefonami. Ale to nic i umiem już z tym, w tym żyć....
Spadam gdyż już na górze trwa kolejna wojna. mała nie odpuszcza i nie pozwala aby większa traktowała ją jak zwykłego wała...Mocna jest, silna jest, fajna jest...Fajne i kochane są wszystkie trzy..
Miłego, pozdrawiam .
dziadziunio - Pon 30 Mar, 2020 21:15
Posprzątały i poszły, wreście spać. Oczywiście starszy cwaniaczek, chciał wykorzystać malucha i przewalić ją jak gamonia, stojącego z boku rykowiska. Ale oczywiście od czego jestem ja, codziennie proszę wprawdzie stwórcę abym broń boże już nidy w swoim życiu nawet odrobiny władzy jeszcze kiedyś miał, ale z nimi nawet dobrze mi z tą władzą wychodzi. Nie chronię zbytnio zadnej z nich, gdzieś tam same to pomiedzy sobą układają i poza małymi wojnam,i pokój w pokoju na górze wciąż trwa...
Czternaście telefonów gdyż trzeba było jeszcze, maluchy przez słuchawkę oczywiście ucałować i życzyć im, kolorowych snów..ale wszystko jest ok.
Mam jeszcze kupę roboty ale do trzeciej, ze wszystkim się bez problemów uporam i pójdę spać. Tutaj nie potrzebuję aż tyle snu, jak w domu i to co mnie dziś czeka to norma. Pamiętam czasy gdy jeszcze wcale nie mogłem spać i łaziłem trzeżwy już, a wciąż jakby pijany. ,,Trzeżwy,, oczywiście w przenośni, gdyż wciąż nawalony jestem aż pod sam sufit i nieba niebieskiego skłon.
Dobra trzeba spadać i dać sobie, trochę na luz...i już.
Dobranoc.
dziadziunio - Wto 31 Mar, 2020 09:39
Wstały i tak jakżeśmy wczoraj ustalili, zrobiły sobie jajecznicę, zjadły i poleciały już na górę bawić się. W kuchmi syf totalny, modliłem się tylko aby tłuszczem się nie pochlapały, ale wszystko zakończyło się szczęśliwie. Chyba jestem szczęśliwy i spełniony? nigdy nie wiedziałem jak z tym jest lecz wydaje mi się, ze właśnie tak w duecie powinno to w człowieku żyć..Wiem, wiem czasy nie takie aby szczęśliwym być, wiem ludzie umierają i koronawirus zbiera swoje żniwa. Współczuję i jestem głęboko tym wszystkim i wzruszony i zaniepokojony, proszę mi tutaj nie nadpływać w tych swoich morderczych karawanach udawadniając mi po raz kolejny, ze to ze mną znowu coś nie jest tak...
Bardzo chcielibyście tak jak i inni, wszystko w około siebie widzieć i tak jak i inni wszystko odczuwać i czuć..Ale po alkoholowych ciągach i spustoszeniu wyrytym w Waszych kształtach i umysłach jest to prawie, że nie możliwe
Te ochy i achy, zachwyty i płacze.. możecie w swoich teatrzykach gdzieś tam, tylko dla nielicznych, wybranych i okaleczanych wciąż, myślę jeszcze grać....ale, to jest alkoholowe forum i tutaj to co w serduchu powinno, znależć się i być w napisanych postach... hi, hi, hi
Nie chcę oczywiście nikogo urazić ani broń boże, kogokolwiek sprowokować...
Piszę już parenaście lat i tyle też, biegam po mitingowych salkach...znam Was...chociaż wiem jak bardzo byście, tego nie chcieli...
No na górze wojna, muszę tam u nich i znimi być..płaczą obie a tak rzadko z nimi u nich jest..
dziadziunio - Wto 31 Mar, 2020 10:59
Jak było, bywało tym szczęsciem i spełnieniem? pamiętam całe szczęście, aż do dziś i aby tak już pozostało to, to we mnie, to turtaj wewnątrz mnie na stałę już. ze skoro przestałem pić alkohol to tak z dnia na dzień, tak myk i ch** już wszystko, nagle, będę miał z głowy. Tak się jednak nie da gdyż, alkohol stoi na pólkach i nikomu jeszcze krzywdy nie zrobił ale krzywdę wprowadzi już, gdy aby pić,, nadal we zgodzie ze samym sobą,, wprowadzę niwidocznie już mechanimy których muszę się pozbyć, iz którymi walczę aż do dziś..ptyś miś, ku*** dziś i na zawsze ptyś.... W pewnej chwili zauważyłem i całe moje szczęście, że nie wiem co to znaczy szczęśliwym być i jak się w takim stanie wygląda? Nie byłem już wiecznie niezczęściem otulony i nieszczęciem tym woim nie zarażałem już innych zgromadzonych przypadkiem, wokoło mnie ludzi...
Tęskniłem za normalościom, której nie znałem gdyż nigdy poznać mi jej, je było dane, za szczęściem które wydawało mi się powinno już we mnie być a ja nadal w mylach swoich partnerkę swoją, mordowałem kilkakrotnie w, ciągu jednego dnia...czyli ku*** jak? nadal byłem w ciągu? byłem kuwa i jakby na to nie popatrzeć było kuwa tak tylko troszę inaczej ale w pełni taki sam zarypiasy ciąg....
W końcu kiedyś jak już zaczynało w końcu rodzić się czy też tworzyć na nowo już człowieczeńtwo
dziadziunio - Wto 31 Mar, 2020 11:32
Prxepraszam Was, ze czasami w tym moim pisaniu sensu jest brak.
Nie poprawiam , nie korektuję i nie wprowadzam zmian. Gdybym nie znalazł odpowiefnich ludzi mógłbym pisać tylko do szuflady mojej i składać, składać i składać..... ch** wie tylko po co? i ku***, w końcu gdzie? . he, he, he, he....
Kiedyś nie widząc jak już jak odSzukać już swoją szczęśliwość zauważyłem, że ona wciąż wokoło mnie jest.... a gdzie? tU ......w oczach moich biskiCH DLA MNIE LUDZI, JUŻ JEST OBOK JEST ku*** TUŻ TUŻ... i tak i z tym żyłem kolejnych parę długich, *j**** nie kończących się lat.... i w d**ę wsadzić sobie proszę..... samolotowy powietry wielki płat...srat, srat, srat, srat.
Dobra znowy wojna, lecę.. .
Pa
dziadziunio - Wto 31 Mar, 2020 20:42
Bardzo długo szukałem we swojej głowie, miejsca w którym zapewne i dziś, ludzi bedzie brak i znalazłem. Dziewczyny jeżdziły jedna na rolkach a druga na chodzonym rowerku który także jak zreztą wszystko w moim życiu, swoją historię ma. Jak duża była jeszcze mała kupiliśmy dla niej, właśnie taki rowerek. Drogi był i w tamten czas, jeszcze nie za bardzo było nas na niego stać, ale trochę nam teście dołożyli i już był. ku*** mać wsiała raz i już go rozwaliła, totalnie tak już na zawsze na amen już, na szrot i na won...ale, ale ja to bym zrazu go od razu w miejscu defektu w złości i wściekłości wyp****ił w las....ale, ale moja taka nie jest mówi zostaw, kiedyś będziez miał czas to go zrobisz i będzie, jak nowy..Skąd ona taki ma łeb i gdzie ją zaprogramowali? tak aby była dla mnie i bez której, ja nadal w czarnej du*** bym wciąż był?
No to wczoraj znalazłem taki czas i bez problemu, zrobiłem z szajsu, top model...
Mała od zawsze wchodzi do dekatlona i jeżdzi, na wszystkim tym, co tylko kółka ma..Wsiadła więc dziś po raz pierwzy i pojechała..bałem się lecz... na trzecim skrzyżowaniu, już naumiała się hamować i wszystko, było już bezpieczne i ok. Jeżdziły calutki dzień podjadając tylko zabrane z domu owoce i ciato. ku*** skąd to, we sobie aż tyle energii wewnetrznej ma? Obydwie zresztą już dawno na buziole padły i śpią,..nieumyte wprwdzie.. ale myślę, ze szczęśliwe po szczęścia, szczytu szczyt...
Muszę dziś popisać i namalować, całkowicie nieznany mi świat...jak ruszę to pójdzie jak powiedziała ku*** na starcie, do swojej matki i bedziej już lżej...
Fajny dzień, dzień w którym po raz pierwszy poczułem żem szczęśliwy i pełniony już,,mogę już umrzeć..dziękuję kimkolwiek jesteś..
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Wto 31 Mar, 2020 21:29
Zapomniałem napisać, ze tam.... na tej znalezionej, przezemnie ulicy przez cały dzień, mijały nas zaledwie dwie osoby i obie były w rękawiczkach i maskach, jakbyśmy byli w innym, uroczym jakże, ale i obcym i nieznanym nam świecie...
,, Moja, Nasza,, dzwoniła dziś tylko dwanacie razy ale do północy jeszczekurewsko długi czas, więc zapewne jeszcze odwiedzi nas..co dziwne tęsknie za jej telefonami.........
W domu zostawiliśmy chomika i rybki, ciekawe co tam u nich słychać..ku*** mać?
Dobra trzeba brać się do roboty i chociaż pewien byłem, ze koronawirus zabije moje pieniądze i pracę to jest wręcz przeciwnie..
Miłego, pa.
dziadziunio - Śro 01 Kwi, 2020 07:54
Spały jedenaście godzin, wczoraj tylko umyły ręce i buzie, zjadły i padły. Dziś od rana kąpały się tak, że aż woda spływała po ścianach. Jak mała przyszła na świat robiliśmy akrat łazienkę, uparła się i jak kret, tak naciskała, że zrobił wszystko w taki spsób aby wodą, można było lać nawet po suficie. I fajnie jest.... woda leci i nie ma strachu, że coś zaleją, coś zniszczą, czy też coś tam uszkodzą. Czasami a jeszcze dawniej częśto, zawsze wkurzał mnie ten jej ośli upór ale, ale przecież gdyby nie on, już dawno nie byłoby i mnie.Dziewczuny zjady i już na górze słyszę ich śmiech, dziś nie wychodzimy trudno było mi wczoraj je, ściągnąć do domu. I dopiero jak już, zaczął im się chyba, rwać film z oporami zeszły. Wszędzie budują nowe domy i pałace, chociaż teraz wszystko jet tak, jakby zatrzymane w bezruchu, wycieli mnóstwo lasu i coraz mniej, mi się tutaj podoba....
dziadziunio - Śro 01 Kwi, 2020 10:56
Tak samo jest i z drogami, prowadzącymi nad morze. W ciągu zaledwie roku tak się wszystko zmienia, że jak jedziesz nie wierzysz własnym oczom. ku*** fajnie jest prosto, szeroko i wokoło pełny ciąg ale lasów już tych co były nie ma i inaczej wygląda cały ten okalający autostradę świat. Duża jest w klasie pływackiej, pływa już codziennie i bez pływania, tak jak dawniej i dla mnie, bez alkoholu niezbyt warty jest ten cały, najbardziej urodziwy i kolorowy nawet świat. Poszukałem w internecie i okazało się, ze tutaj w du*** mają przepisy i basen nadal działa tak jak działał zawsze. Wykupiłem jej dwie godziny i dzieciak jest tam, gdzie uwielbia być. W wodzie, a takich jak i ona, okazało się jest cały tłum. Wszyscy zgodnie zgromadzeni, skaczą do wody jeden za drugim w ostępie dwóch metrów,,Można, można jak tylko się chce...
ku*** z nudy gotuję i z nudy też, piekę kolejne ciasta. powoli też wszystko to co obserwuję wchodzi mi w krew. Obcinam paprykę tak jak robią to pi***, w telewizorze i broń boże też nie zalewam wrzatkiem obpieczonego, już mięsa..
,,Nasza,, się obudziła i w końcu dzwoni tak jak zawsze...a ja zawsze, nadzieję będę miał, ze znajdzie kogoś bardziej odpowiedniego, bardziej stabilnego i poukładanego jak ja.. Ale się k*** we mnie porobiło. I na to jak, dziś ,uż jest także nie mam żadnego wpływu..Kocham je wszystkie i wszystkim im..... lepiej byłoby znależć kogoś.... kto.... nie jest aż tak bardzo pokręcomy... jak ja...ha, ha, ha...
Spadam na górze, już wojna na całego i wołanie mam nadzeję, że o pomoc a nie o plastry, bandaże lub ku***, broń boże już gips..
Boże kocham toooooooooooooooooo..
Lecę, pa...
dziadziunio - Śro 01 Kwi, 2020 11:47
Może i jestem ku***? może w genach a nie w chorobie nabytej to we sobie mam....ale ...musze i sprawia mi to radość.. a radość, to jest coś, za czym dziś już podążać..i staram się cały czas, to we sobie już mieć kleć, kleć kleć......Hi, hi, hi
Pozdraiawiam serdecznie
dziadziunio - Śro 01 Kwi, 2020 19:43
No i przyjechała policja i prokuratura i cały ten jakże popierniczony Polski szał. od dziś basen będzie zamknięty na stałe. Na samo zamknięcie jego właścicielka zrobiła jeszcze wielki bal, zaprosiła wszystkich..... więc i policję i prokuraturę... na przyjęcie, któremu, wszystkim balom na których w swoim życiu byłem... czegoś tam przy tym, było brak. Kręcili nosami i próbowali to zatrzymać, czy też zastopować lecz, prawa było zbyt mało... albo przepisów odpowiednich było brak
Dziewczyny już się pokładają i powoli, mają już tego dnia, w końcu dość. Najedzone, umyte pójdą w końcu spać i skończy się, ten prima aprilisowy dzień...
Fajnie jest. ,,Moja,, Nasza,, dzwoliła dziś aż szesnaście razy a jeszcze młody, jest przecież czas..
Tęsknimy za nią...wszyscy bez wyjątku wszyscy ilu nas tylko tutaj jest..
Dobranoc, kolorowych snów
dziadziunio - Śro 01 Kwi, 2020 21:50
Dziewczyny śpią, padły w końcu na nosy i śpią. Dziś zadzwoniła teściowa, dobrze mi z teściami już dziś, dobrze mi, ale nie zawsze tak było i w tym aby ich nauczyć i w tym wszystkim ich poukładać, pomógł mi mój stary mózg.
Przyjechali kiedyś do nas nad morze, przyjechali i chociaż jeszcze w tamten, czas za nimi nie przepadałem, pogodzony, że byli, więc byli ku*** i taki mój los. Teściu powiedził, że tylko będą do piątku gdyż jakąś pilną w Szczecinie robotę ma..ok..przeżyję pomyślałm zacisnąłem zęby i dobrze, chociaż chyjowo przecież jest..Mija piątek, ku*** mija także i sobota a oni siedzą tak jakby niby nic..Żyję wprawdzie jeszcze ale już zaczyna brakować mi tlenu o miejscu w tym domu nie wspominając już nawet kurczę nic...W niedzielę wyjeżdzają z dziekiem do bawialni a i z nimi jedzie także i,,moja,, zostałem sam..To jakoś tak samo działo się i tak jakby mnie we środku moim nie było. jak tylko znikneli mi z oczu poszedłem bez pośpiechu na górę i ścuągnąłem z zawiasów ich drzwi od pokoju. wyniosłem na zewnątrz i bez pośpiechu zacząłem je malować. pomalowane oparłem o drzewo i tam pozostały do ich powrotu. Jak wrócili i teściu tylko rzucił okim na ich drzwi w ciągu zaledwie dwudziestu minut byli spakowani i pojechali w końcu sami jakby w ten dzień piątek był...Żadnych awantur, żadnego ponaglania
dziadziunio - Śro 01 Kwi, 2020 22:22
Robię pięć rzeczy na raz i uciekło mi, uciekło mi nie pierwszy raz..
Żadnych wymówek ale i żadnych niedomówień ot jak faceci bez zbęnych jakichkolwiek słów.
Dziś często to wspomanamy, śmiejemy się zawsze, chociaż nie do śmiechu w tamten czas było ani im, ani i mi....Dziś często ze śmiechem mówię, ze teściów to trzeba sobie wychować a z prawidłowo wychowanymi, milej spedza się wspólnie, wspólny często czas...
Dobra trzeba, zrobić coś pożytecznego i miło zakończyć ten fajny dzień..
Dobranoc
dziadziunio - Czw 02 Kwi, 2020 08:36
No i zaczyna się kolejny dzień. Dzieczyny wstały już, zjadły i już bawią się, na górze. Mamy coraz więcej lekcji i z każdym dniem, pożerają one wciąż więcej i więcej naszego czasu. Tak jakby, chcieli mieć zrobiony cały program i żadnych, nie pozostawić po koroawirusie plam.
Wczoraj spierniczyłem ciasta i nie wiem do dziś co zrobiłem z nimi żle? Czegoś dałem zbyt mało czy przewaliłem, dając zbytnio dużo, któregoś ze składników? Szkoda miałem, chciałem dać niemcowi za chleb, który nam wciąż wozi..ale zrobię dziś dobre i jutro mu dam.
Nasza jeszcze nie dzwoniła, powiedziałem jej, że dziewczyny do jedenastej śpią..i chciaż tyle, mamy luzu......
Jest pochmurno ale ciepło, z lekcjami damy radę . spoko.
Dobrze jest, miłego dnia
dziadziunio - Czw 02 Kwi, 2020 09:52
Dziecko ma totalnie inaczej zbudowany mózg, nie potrafię zbyt dobrze posługiwać się, poruszać się w komputerze, nie wiem ani jak? ani gdzie?. Duża śmiga w nim bezproblemowo i wszystko już wie gdzie i z czym wszystko zestawić tak aby dało, pokazało to co pokazać i dać ma...ha, ha, ha, ha.
Dobrze gdyż musielibyśmy o wszystko pytać się ich mamy a to zabierałoby jeszcze więcej wspólnego dla nas czasu. Śpieszę się tak jakbym za parę chwil zaledwie miał stąd zniknąć, odejść i zakończyć już swoją drogę. Chcę być z nimi jak najbliżej, chce poznać wszystko i we wszystkim uczestniczyć i być. Szkoda mi, ze uczyć się trzeba..gdyż,,trzeba i ,,marnujemy ten czas..Dziwne to ale to czuję i to wewnątrz siebie mam....
Muszę przygpotować obiad, mała dostała jakiejś dziwnej wysypki. Wielka kazała dawać wapno ale nie chce go pić.....Nie umiem już zmuszać, nakazać czy też szantażować..i powstał pat.. .
Dobra zaraz jedenasta, zadzwoni to uzgodnimy co i jak z tym dalej.
Miłego, pozdrawiam
.
dziadziunio - Czw 02 Kwi, 2020 11:05
Nie umiem już wymuszać, szantażować, nagonać i wymagać tego co,,normalne kiedyś było tylko dla mnie,, i robić tak jeszcze dziś..
Jak moja urodziła małą to z miejsxca gdzieś tam, zaginął i seks. Bo to cycek i wyższość, wyzszości nad tym co przyziemne przecież i w takim wypadku nie obowiązkowe. Obowiązkowe gdyż właśnie było u mnie i u wszystkich moich partnerek, od zawsze i na zawsze już...Jestem całe szczęście już stary i nie potrzebuję już tego tak jak dawniej ale lubię, uwielbiam to...biorę z tego już całkiem co innego i lubię jak się do mnie przytuli jak ufa mi i jak czując się bezpieczna nie wstydlwa wcale a wcale jest...
Odszedłem od tematu bo w tamten czas nie było nic...i powstał pat...Nie poroszę gdyż nawet jak po prożbie mi da... to już dla mojej psychiki...gdzieś będę miał taki seks. Nie wymuszę gdyż i to radości i spełnienia w pełnej pełni nie da mi...i co? i jak z tym w tym się znależć i żyć?
Przymus jest nieodwieczym ludzkim przyjacielem więc postanowiłem sobie, sam z tym poradzić. Uderzyć w rękodzieło i nie prosząc być z nowu wyluzowany i w sam raz. Pojechałem na MAnhatan i tam kupiłem sobie pornola. Z okładki samej fajny był, kobitki roniły rzeczy o których wielu z Was nawet nie marzy a zna je tylko z opowiadać często przerobionych, podkoloryzowanych i zrobionych tylko tak aby podniecały..
Przyjechałem do domu i włączam..a tam dwóch gości robi sobie rzeczy o których słyzałem wprawdzie lecz jeszcze do ,,tamtąd,, nigdy ich, nie widziałem...Zastanawiam się zresztą do dziś jak kolega, koledze może zrobić takie coś?
Wyłaczyłem i chciałem pojechać i zrobić raban, że gość mi coś takiego sprzedał ale..ale..ale przecież mam na wyposażeniu mózg który nie jest ukształtowany tak jak jest tylko dla picu. Wieczorem ,,moja,, poszła się myć. dzieci śpią, więc ja płytę do DWD i poszło i leci. Wychodzi słyszę z wanny i dobrze jest, wchodzi i patrzy co leci. Dostała takich wielkich oczu, ze dziś żałuję iż nie ,zrobiłem rodzinnych jej zdjęć.....
Schowałem płytę a od tamtej pory na powrót mam, wspaniały i ciepły seks. Po paru dniach powiedziałem jej jak z tą płytą było i jak z tym wszystkim jest? przeprosiła mnie w tym natłoku obowiązków pogubiona, przeprosiłem ją i ja...Płytę oddałem i gość serdecznie mnie przepraszał ale tak przecież miało być...tak właśnie mało być..i już...
Mała wypiła wapno, trochę ją zmusiliśmy...ale tylko żartem a nie przymusem, naciskiem ani też szantażemmmm
I tak powinno dziś już być....
Miłego, nie poprawiam już. Siadamy do lekcji mała śpi.
dziadziunio - Czw 02 Kwi, 2020 11:48
I jeszcze jeden sukces. Mała robi siku i kupę na nocnik. Fajne to i miłe, spi jeszcze tylko w pieluszcze a tak biega już, tylko w majtkach..
Wiem, wiem WASZe sikały już w nocnik jak miały dwa miesiące, a moja od przedwczoraj zaledwie, od wczoraj już... od dziś już na stałę i już...po kłopocie i kosztach które zresztą nie były wcale takie małe
Spadamy w lekcje, pa
dziadziunio - Czw 02 Kwi, 2020 20:26
No i kończy się kolejny, niezwykle udany dzień. Dziewczyny najedzone, wykąpane i szczęśliwe za parę chwil padaną, zapewne na twarz i zasną do rana. Jestem zmeczony i zmęczeniem tym uwalony na całego. Uwielbiam to zmęczony i szczęśliwy dwa w jednym i to także jak występuje we dwoje ma sens który daje spełniony i wypełniony w całość utkany w końcu czas. ,,Nasza,, dziś nawet zbytnio, zbyt nas nie niepokoiła i nawet zbyt bardzo nie przejęta nami jest. Ma probkemy w pracy gdyż nie zrobiła czegoś tam na czas i nawaliła...Jesteśmy z tym z nią i bardzo sie o nią i z nią martwimy ale wiemy, że radę sobie świetnie w końcu da.....
Mała pije już wapno bezproblemowo i wszystko co było czerwone gaśnie w oczach i fajnie jest. Nie drapie się i ją to, to nie swędzi nie mam pojęcia jak się to pisze? Zresztą pisanie nie jest zbyts silną stroną mojej osoby. Ja jestem proty typ...popełniam wciąż błędy ortograficzne, stylistyczne i wiele innych też innych których nawet w prostocie swojej prawidłowo na dziś jeszcze ponazywać nie potrafię..ale, ale dziś nie użyłem ani razu wulgarnego określenia..i udało się...można? mogę jak tylko chcę...
Dziewcyny już śpią a i ja zaraz na ryj padnę i wszystko, na dziś będzie ok.
Dobranoc, nie poprawiam już. pa
dziadziunio - Pią 03 Kwi, 2020 09:18
Nie spałem zbyt dobrze, w głowie wicher miałem i nie potrafiłem z tym zrobić nic. Wczoraj więcej dzwoniliśmy do,, naszej,, niż ona do nas. Nie od zawsze tak było a było tak....Nie potrzena była mi silna partnerka i każda, wielka, mała, każda... jej porażka w pracy, w domu czy też w sklepie była moją kolejną wygraną. Nie chciałem i nae potrzebowałem obok siebie kogoś poukładanego a, kogoś kto wiecznie..... porozbijany przez życie, w swojej pracy, wszędzie porozbijany i niejednolity w swojej bryle był , tylko taka była, dla mnie bardziej odpowiednia.... aby nadal tworzyć to... co chciałem podśświadomie tworzyć i w tym, i w czym, w swoim,, nowym, trzeżwym,, życiu, trwać....
Ten post zajmie dziś mi cały dzień, ale chcę go napisać i pokazać to, czego być może nie zobaczy nikt....nikt z tych którzy od zawsze, od zaraz i na zawsze już powinni go widzieć, go znać i czego się ku.. ..... kurczę bać.
Dziewczyny już wstaały zjadły i bawią się na górze..Dzwoniły już do mamy która dziś już zjedzie, jak ją wpuszczą? do nas.. bo nie wiemy jak tam, na rogatkach jest?
Zapowiada się fajowy dzień, miłego, pozdrawiam i spadam
dziadziunio - Pią 03 Kwi, 2020 20:06
,, Nasza,, przyjechała i została wpuszczona do wszechogarniającego nas buszu, wszystko jest ok. Ułożyła i załatwiła wszystko tak, aby było fajnie i bezkonfitowo. Jest wielka, wielka od zawsze jest.... a przy niej i ja mały.... mogłem na powrót człowiekiem się stać...kurczę mać..
Popiszę w nocy. dobranoc
dziadziunio - Sob 04 Kwi, 2020 02:57
No właśnoie.
Nie można w nieskończoność alkoholu pić tylko z tego powodu, że uwielbia się jego zapach, działanie i smak. Nie wiem od kiedy to maiłem i czy było to nabyte? wyćwiczone? czy też taki już, po prostu urodziłem się?
Każda moja kolejna życiowa partnerka miała ze mną poprostu przechlapane. Z każdą kolejną robiłem i to samo i każdą aż do tej czekał taki sam los.
Ze świętej w kilka zaledwie miesięcy potrafiłem zrobić ladacznicę, ładnej i zgrabnrej, pokrakę i także potrzebny był, wystarczył mi zaledwie taki czas, z zaradnej nieudacznicę a z mądrej idiotkę i także w zaledwie taki czas.
Im dłuzej z nią byłem...tym więcej widziałem...tym bardziej raniłem i wyciągałem to, nowe, stare, wszystko to, co często starannie skrywane jest.
Kiedyś potrzebne mi to było abym mógł, we zgodzie ze sobą samym pić...bo jak tu żyć..Głupia, ślepa i kulawa i ja..bóg i sam już nie wiem jeszcze kto w jednym..
Ale jak przetałem pić, wcale a wcale to ze mnie nie znikło...
Nadal działałem tak jak dawniej i nadal widziałem wszystko to co... kiedyś do picia było mi potrzebne...
A więc nadal z prostej garbatą, z wysokiej niską a z ładnej szpetną tylko po to i dlatego, aby ze mną gorzej niż ja, czuła się...
Ta mi nie pozwoliła, nie było w niej wewnętrzej zgody abym w tym nadal trwał, gdzieś to rozwijał czy też kontynuował...Bardzo szybko ściągneła mnie na ziemię a, że i już niczego nie miałem to i rwać włosów nie było czym...
Dziś nadal to we sobie mam i nadal wszystkie te jej życiowe, niedoskonałości wyłapuję. Kiedyś wszystkie wykorzystywałem przeciw niej a dziś poprostu we wzystkim tym, staram się wyręczać ją
dziadziunio - Sob 04 Kwi, 2020 03:48
Wiecie, wciąż się nad tym zastanawiam? Czy ja bym kiedyś zauważył to? czy mółbym to we sobie zmienić i dziś innym, nowym, lepszym się stać tylko dlatego, ze przestałem pić alkohol?
Nie zobaczyłbym tego nigdy i nawet niepijący taki jak dawniej, bym nadal był..Byłbym gdyby ona, się temu nie sprzeciwiła.
Dobra, trzeba się położyć, jutro, a raczej od rana, ciężki dzień.
Dobranoc
dziadziunio - Sob 04 Kwi, 2020 18:10
No i jesteśmy w komplecie. Jest fajnie i fajnie jest, co prawda wszystko układa i działa inaczej niż codzinnie ale taki,też jest ten z ,,naszą,, czas. Byłeem, pojechałem dziś do sklepu i zmiany tam rostrzasały mnie. rękawiczki, kolejki, zaostrzone zasady i zasad tych nadal brak. Teściowa tęskni, dzieci za nią płaczą i wszystko do kitu a nie w końcu normalne jest. Dziś widzę to, dziś chciałbym widzieć to kiedyś inaczej i teściowej dzieciaki pod jej ochronę także dać.. Jak było kiedyś i jak to widziałem w tamten czas...ano, brała na ręce tylko małą i zaczynało się..Krzysiu zamknij okno, Jarek otwórz drzwi..tak było i nie widziałem w tej mojej obserwacji niczego złrgo,,,bo, bo, bo było tak...i inaczej w tamten mój czas zobaczyć tago nie mogłem..A dziś? dziś zgodziłby, się nawet na powrót małej do cycka i nawet zadowolony bym, z tego był.....
Moja, ,,nasza,, będzie z nami aż do wtorku i fajnie jest.......
Zrobiłem z nudy wszystko, naprawiłem wsio, wszystko co zostało uszkodzone co się odkliło, odpadło czy też odkręciło się...wszystko na tip, top.....
Jest ciepło, inaczej ale ciepło i inaczej przyjemnie jest......chciałbym już aby z nami pozostała na stałę...aby już była tu z nami, tu przy nas, już cały czas.. .
Miłego, pozdrawiam
Jras4 - Sob 04 Kwi, 2020 18:49
siema dziadu
dziadziunio - Sob 04 Kwi, 2020 20:50
Cześć Iras, co tam u Ciebie słychać.?...
Dziewczyny siedzą a raczej, leżą i ogladają Potera. A ja ,,tworzę,, i likwiduję zaległości, których z uwagi na ciągły czasu brak, jakoś tak mi się natworzyło. Jakoś już im nie zazdroszczę chociaż nadal nie potrafię w pełnej, pełni tak...Jak miałem osiem lat byłem molestowany seksualnie i chociaż dziś już z tego powodu nie mam już flustracji czy też zahamowań to jest ze mną jak jest. Przeważnie większość z ofiar staje się z czasem, potem, kiedyś katem ale jakoś tak fajnie się stało, że omineło mnie to. Przytulam wprawdzie i jet to dla mnie miłe ale zawsze przypomina mi się czas... gdy przytulanie jakoś nie miło, mi się kojarzy...Jak byłem w ciagach to namierzyłem go i często marzyłem aby spotkać się z nim, twarzą w twarz i..i..i zawsze całe szczęśscie byłem już zbyt pijany, że nigdy już nie doszło do naszego spotkania. Dziś już człowiek ten nie zyje i niech mu ziemia lekką będzie...chociaż jakbym wiedział gdzie leży być może pojechałbym jeszcze nasikać na jego grób? a może już i nie..ułożyło mi się i wszystko jest u mnie i ze mną w sam raz...a tak mam pierwszy w życiu raz...
Spadam w oboowiązki i to co lubię..A potem idę spać.
Dobranoc
dziadziunio - Nie 05 Kwi, 2020 08:42
No i wstał kolejny dzień, w domu jak w ulu i tak, powinno być. Wszędzie bałagan, rozgardiasz ale w tym właśnie chyba najlepiej się czują i w takim nieładzie szczęśliwe są. Ich mama zawsze kojarzy mi się z bałaganem, pomimo trudu jaki w to próbowałem włożyć i tak, wciąż niezmiaenna jest. Dziewczyny jak są ze mną potrafią o porządek dbać, sprzątają, układają i wszystko wyglada jak wygladać ma...a może od wczoraj wyglada właśnie tak jak powinno być? często jestem pogubiony ale już nie walcę z tym. Jest jak jest a, że fajnie jest szkoda tylko niepotrzebnej piany bić. Wiczorem posprzątam poukładam i poskładam tylko tak aby się nie wywaliły a by coś tam je nie przysypało...W czym problem? Oczywiście znalazłbym go ale już szkoda mi popsuć i spsuć... tego co jest......
zapowiada się fajny dzień, wychodzić nie można. Łapią iwypisują mandaty...i mają rację...trzeba w chacie tkwić....
Jest piękna pogoda, dobrze, ze możemy w ogrodzie się bawić, tam siedzieć i jeść...
Muszę poćwiczyć, będę święcił potrawy i może jeszcze wyspowiadam wszystkie je...Najstarszą najdokładniej.....spróbuję im to wcisnąć i zrobić to...
Miłego
dziadziunio - Nie 05 Kwi, 2020 09:36
Naisałem o tym bałaganie który teraz ze wszystkich stron ogarnia, mnie, nas. I jest to pierwsze z czy zostałem zmuszony aby pogodzić się. Nie było i nie ma nadal na nią bata, niezmienna jest. Ale, ale akby unaczej była zbudowana do lipy wyglądałby nasz wspólny los. No bo, miałem to i nadal to we sobie wciąż, może bardziej dziś ukryte ale przecież nie znikło i gdzieś tam jest...
Jakby tak jak każda inna na zwróconą jej uwagę, szybko korekty swojego ,,wykroczenia,,dokonała,, już na zajutrz zaledwie skorektowałby inną jej niedoskonałość, potem następną i kolejną i tak ukształtowałbym ją na wzór i podobieństwo wszystkch tych poprzednich które tylko szczęściu swojemi zawdzięczać mogą, ze nadal żyją i kształtują się pod wymogi, kolejnego czubka który tylko i wyłącznie,,, wymagania kolejne i kolejne i kolejne wciąż ma. ha, ha, ha.
Zaproponowałem spowiedz, ale wszystkie mnie wyśmiały. Zaproponowały też iż mogą to dla mnie zrobić...ale ja jeszcze nie mogę, nie potrafię jeszcze w pełni, tak....
Już nie kłamię...ale i to z przeszłości mi pozostało, że chroniąc je nie zawsze jeszcze wszystko im powiem...
Fajne...fajne i zawsze tak u mnie, ze mną było....chroniłem je nie mogąc powiedzieć całej prawdy..chroniłem je...he, he, he
Spoko takich stref... jest coraz, coraz mniej i mniej i mniej..
Miłego, skaczą mi po plecach
dziadziunio - Nie 05 Kwi, 2020 12:41
Zawsze marzyłem o tym aby mieć wspaniale zrobiony ogród i w nim, wszystko co uwielbiam posadzone mieć. Nie problem dziś jak kasy masz w bród, dzwonisz przyjeżdzają sadzą, plewią i nawet fontannę gdy chcesz, postawią i zainstalują gdzie tylko w tym twoim ogrodzie chcesz. Zrobiłem tak jak umiałem i chyba się wszystkim podoba, więc dobrze chyba jest. Jak jeszcze miałem, czy jeszcze miewałem złe dni, to jak poszedłem na miting naładowywałem się. Emocje opadały i wychodząc stamtąd miałem dobry nastrój i wszystko przez drogę do domu, było we mnie w sam raz..No właśnie tylko przez czas mojego przelotu do domu, tylko i wyłącznie przez ten krótki jakże czas. Otwierając jednak domu drzwi wszystko powracało... a bo tam już bałagan, a bo to nie tak, to nie tutaj gdzie trzeba...wszystko zresztą z miejsca było nie tak i nie w miejscu którym moim zdaniem powinno było stać...Horror i z horrorem tym wcale a wcale nie potrafiłem sobie poradzić..Próbowałem wszystkiego i jedno spojrzenie, jedno słowo nie takie jak bym chciał i już po balu, znowu awantura i na powrót zły czas.
Mieszkamy sami na piętrze i przed wejściem do mieszkania już jest ,,nasz,, swiat. Zrobiłem tam tak jak chciałem i fajnie już dziś mamy przed drzwiami. Fajnie gdyż widać to i u innych którzy tak jak i ja, pozgapiali to. A ja, a mi jakoś się wewnatrz od tego czasu fajnie zrobiło i wchodząc już do ,,klatki,, uśmiech na twarzy ciągle mam. W domu sprzątam to co trzeba i fajnie jest..Aby jeszcze w tym wszystkim ię lepiej poukładać zrobiłem także i zarypiasty moim zdaniem balkon i z dwóch stron mam już mój... spokojem uderzający we mnie świat...
Dziwne? zapewne i dziwne ale ze mną u mnie było tak.
Piękna pogada i dobrze tu nam.
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Nie 05 Kwi, 2020 19:35
No i fajnie zleciał kolejny dzień. Mała zasneła dziewczyny nadrabiały, zaległe lekcje gdyż nie jestem zbyt dobry ani w Polskim, ani też w geogafii z jednym i drugim sam, problem jak wiecie mam. Słońce zachdzi i od razu robi się zimno i nieprzyjemnie ale, zawsze zima, lato tak tutaj jest. Pograliśmy trochę w gry i nawet mała nauczzyła się rzucać kostką do gry. Wirus podobno szaleje i na święta, akurat będzie w rozkwicie. Nikomu z nas nic nie dolega i wszyscy funkcjonujemy w sam raz. Nagotowałem pod sufit. Posprzątałem jak jedna spała a dwie pobierały nauki i mamy już w domu błysk i tak jak lubię. Kiedyś zmknąłem drzwi i piłem przez wiele, wiele miesięcy a o tym co się tam( w tym pokoju) działo, nawet nie będę wspominał...ale zawsze jak po nich sprzątam, przypomina mi się tamten czas i tamten pokoju mojego kształt...i mówię sam do siebie...
Wiem, wiem Panie zasłużyłem i należne w pełnej, pełni to mi jest...
Dobrze nam jest ciepło i przyjemnie i bardzo szybko zleciał nam dzień.
Powoli będziemy się już układać do snu. Miło było i miły także czeka, nas jutrzejszy czas.
Miłego, pozdrawiam,
dziadziunio - Pon 06 Kwi, 2020 08:24
Dziewczyny już zajadły i poszły na górę, trochę się pobawić. Za oknem piękny, słoneczny dzień, będziemy siedzieli w ogrodzie. Fajnie tak popatrzeć na nie i zobaczyć jak wspaniale wzajemnie się uzupełniają..Ich mama nigdy nie pozwalała abym w swojej wiecznej niedoskonałości kiedykolwiek ich tą wzajemną harmonię, symbiozę niszczył, zakłócał czy psuł . Nie pozwoliła i zawsze, konsekwentnie dążyła do tego abu było inaczej niż byłem wyuczony, tak jest i tylko dlatego dziś, tak jest....
Przybyło lekcji do zrobienia i już nie będzie wymówek, że książek jakichkolwiek jest brak. Dowioła wszystkie
Obiad mamy zrobiony, dziś makaron a makaron to pryszcz. Muszę pojechać do sklepu brakuje owoców, idą chyba z nudy jak pestki słonecznika. Banany tańsze od jabłek, jabłka tańsze od ziemniaków...koronawirus szaleje....paliwo tanieje.....jest lepiej..... lepiej jest niż... w stanie wojennym.
Spoko, nic innego nie można zrobić...i tak właśnie, ma być.. .
Innych opcjii, brak.... niedługo zaczną pękać usta..oby tylko one..
miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Wto 07 Kwi, 2020 07:50
Siedzimy w ogródku i jemy śniadanie. Normalnie jest to po prostu niewykonalne, po prawej pali się grill, po lewej aż dwa grille a z centrum leci do nas smród ze wszystkich wilelkich i poustawianych na wszystkich stoiskach, przemysłowych już grillach. Jest w końcu czym oddychać i jak żyć. I może o to w tym wszystkim chodzi? i być może taki jest ukryty w tym wszystkim sens. W ciągu krutkich chwil, w przeciągu zaledwie kilku miesięcy zatrzymać, unieruchomić tak prawieze z dnia na dzień ten cały owczy pęd, który wydawał się nie być już do zatrzymania? To malutkie miasteczko i zmiany, które naturalnie i normalnie byłyby nie do ..wymuszenia...a tutaj proszę koronawirus i już czyste prawieże, niczym nie skażone powietrze i prawdziwy luz.....wymuszony byz wymuszenia..tylko, ze innego wyjścia było już brak..
Tak jak z alkoholikiem który musi zobaczyć i potem, dużo potem zrozumieć, ze innych opcji nrak.. tylko tak, może się rozwijać i dokonać zmian, których normalnym torem nigdy nie dostrzegłby i za żadne skarby, nigdy nie poszedł byłby w nie, ani tak...
Może więc ten koronawirus nas nie zabija? a tylko ratuje naszą planetę i gatunek który bez takiej pomocy( jakkolwiek by na to, nie popatrzeć) zniszczyłby planetę, siebie i cały ten świat..?
Dziewczyny najedzone poleciały na górę, jest jeszcze chłodno i lepiej im bedzie tam.
Wczoraj trochę nadrobiłem a dziś chcę sobie zrobić luz. Wszystko ponaprawiane i fajno jest..
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Wto 07 Kwi, 2020 11:14
Przed chwilą zaledwie przebiegły obok mnie i patrząc na nie pomyśałem, że nie jest możliwe abym taki narybek w domu miał. Mój czas się obrócił gdyż pamiętam jeszcze jak był w moim życiu, już taki jeden dzień gdy moi synowie wbiegli na raz, do kuchni a ja w tamten czas pomyślałem, ze nie jest możliwe abym tak duże już dzieci miał. Pamiętam wszystko, nie wszystko wprawdzie wyrażnie ale całe szczęście pamiętam każdy mój czas. Nie wszystko chciałbym lecz wiem, że tak właśnie powinno być.
Zrobiliśmy im dziś dzień filmowy, narobiliśmy popcornu i włączyliśmy bajki. Były dzieci i dzieci nie ma..czary? Nie ale rzadko mogą oglądać bajki do bólu a dziś daliśmy im swobodę, pudło z filimami i uśmich oraz śmiech przy wybieraniu, nie znikał już ze ścian...Niech oglądają i niech mają także swój uroczy jak słychać... dla nich dzień...
Dziś wracamy do domu. Przyszły dokumenty na które czekałem i trzeba, je odebrać z poczty. Będziemy aż do świąt, taki czas i takie wymogi a nie nasz kaprys... Tak już jest
Pogoda śliczna i aż mi się włosy prostują jak pomyślę o tym, co tam czeka nas.
Trudno było fajnie. Spoko. Miłęgo dnia
dziadziunio - Śro 08 Kwi, 2020 09:54
No i zdążyliśmy się zaledwie spakować i podłączyć pod wracający właśnie znad morza, konwój rządowy. Kiedyś strach się było bać i jechać pomiedzy nimi gdyż, zapewne po drodze coś by tam rozbili, z czymś się zderzyli, lub też w coś uderzyli a dziś drogi puste, szerokie gdyż wycieli już wszystko co rosło obok nich i nie było więc, co się zastanawiać. Szybko i bezkomfliktowo więc, zleciał nam podróży czas. Starsza zdążyła zrobić jeszcze po drodze testy z geografii i matmy i już jesteśmy w domu.
,,Moja,, ,,nasza,, parę dni była w domu sama, więc i nie zaskoczyła nas. Trudno było otworzyć drzwi gdyż takiego bałaganu nie widział jeszcze nikt, poza oczywiście mną. Spoko, do wieczora wszystko było posprzątane na tip top i można było oddychać i żyć.
Na święta jesteśmy w domu sami, trzeba dbać o starszych choć czasami aż dziw mnie bierze, ze jeszcze gdzieś tam starsi żyją niżli ja...
W Szczecinie piękna pogoda, siedzimy na balkonie i patrzymy, na kolejkę do Lidla. Fajnie się bawimy i miło jest..
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Śro 08 Kwi, 2020 19:00
Zaraz na TVNie będzie program o przemocy. Pamiętam jak ktoś, kiedyś na forum nazwał mnie przemocowcem i jak w tamten czas, się na samą nazwę zbuntowałem. Ja i przemoc? serce na wierzchu i przemoć... jak można mnie tak nazywać i takie zdanie na mój temat mieć? Przecież jakby mnie nie atakowano i nie musiłbym się bronić, nigdy bym się nie zachował tak...nieżle nie?,,
Widziałem zwiastun zaznaczonego programu i aż mi się skóra, na plecach wyprostowała gdyż... nadal..... zawsze i..... na zawsze już bym, nie widząc w tym niczego złego był...
Tak samo jest myślę i z pedofilią w kościele, coś co działało i przyjęte było jako standart i norma, przez wieki całe, nigdy nie ścigane, nie nagłaśniane nie mogło i nie może być, przecież złe..no nie?
Już leci, trzeba popatrzeć i być może popłakać się? albo przytulić,,moją,, za to, że wywalczyła abym nigdy tak........ nie zachowywał się...
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Czw 09 Kwi, 2020 12:45
Aby bezkomfliktowo i w zgodzie ze ,,sobą,, samym pić należy,,wywalczyć, zdobyć,, przewagę(lub też osłabić) swoją partnerkę, jakkolwiek to brzmi.
Innego sposóbu jeszcze nie znalazł żaden alkoholik i tak jestem pewien, że u wszystkich tak jest...Wiem, wiem zapewne piliście tylko będąc w delegacjach i tak właśnie spędzaliście, wolno tam, płynący czas...
Obsesja picie przemija ale zachowania pozostają, nie wystarcza więc zmienić otoczenie czy też przestać pić, aby z miejsca stać się nowym człowiekiem
Tak samo jak w drugim przypadku nic nie zmieni, zmiana parafii
W Szczecinie piękny i słoneczny dzień. ,,Nasza,, w domu i już pomalutku, szykujemy się do świąt. Świąt co prawdą innych niż wszystkie poprzednie, lecz i tak lepszych niż te, które pamiętam niestety z mojego poprzedniego życia.
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Czw 09 Kwi, 2020 15:02
Czasami wydaje mi się jakbym uczestniczył w sympozjum księży katolickich, na którym miała się odbyć, debata o pedofili... .
Ciekawe dlaczego?
Wesołych świąt.
dziadziunio - Pią 10 Kwi, 2020 07:41
Coś ciężko nam szło z zakupami. Kolejki jak w stanie wojennym, albo tuż przed nim, jeszcze w komunie. W końcu postanowiliśmy dokończyć, zrobić je w nocy. Poszedłem o drugiej w nocy do LIdla i proszę można? można. Bez jakiejkolwiek kolejki, bez oczekiwania i nerwówki która nigdy, mi nie sprzyjała. Wszedłem o drugiej, wyszedłem o czwartej całkiem jak ,,moja,,. Ale spokojnie i chociaż jak zwykle z wyrytym w głowie planem co? ile? i gdzie? tak się w tych godzinach jednak, nie da Promocji ful, przeceny, zniżki i wszystko prawie jak za darmo i proszę, jedne zakupy, i już gadać zaczynam jak i ,,Moja,,
Wszystko już mamy. dziś i jutro pieczenie, gotowanie i smakowanie. Malowanie jaj i już święta.
Dziewczyny wstały zjadły śniedanie i już się bawią. Muszę posprzątać gdyż jak ,,nasza,, przebywa w chacie cały dzień, to istna zawierucha.. Spoko.
Jest ciepło i słonecznie i tak być m,a do świąt.
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Pią 10 Kwi, 2020 10:22
Przez całe moje poprzednie życie wciąż, ciągle i cały czas, starałem się aby nic, nie wymkneło się spod, mojej kontroli. Nic co się wydażyło, wydażało nie mogło być przypadkiem, zbiegiem okolicznośći czy też przypadkowym trafem losu. Pomimo wszystkiemu nadal wszystko i wszyscy mieszkający w tym, byli w rękach moich i podlegali temu co dla nich.... ułożyłem, wgrałem czy... też przygotowałem..
Od paru dni, śledzę listę umarłych...i umierają tylko tacy co już, na emeryturze są..Jakże to przypadkowy zbieg okoliczności? Szczęśliwy jakże dla rządu i dla wszystkich rządów.... ale niestety...nie, dla żadnego z nas...
Ja niestety już w żadne zbiegi okoliczności, nie wierzę a tworząc je, od zawsze, od wieków wiem, ze nie powstają same tak bez odpowiednich zabiegów, ułożonych planów i ukrytego sensu który chociaż niewidoczny,,, gdzieś tam przecież musi w tym tkwić.....
Śmieszne? Być może? a być może, też tak może z, w tym wszystkim być?
To takie głupie być może przemyślenia człowieka, który zawsze i od zawsze przeciwko innym i pod siebie tylko, tkał.....całe szczęście już z tym tkaniem u mnie dziś, nie jest tak... . Ale jak to wygląda u innych, nie wie nikt? niczego przecież nie udowodnisz.. niczemu nie zaprzeczysz, nic nie narysujesz...dopuki tak jak, i u alkoholika za rękę nie złapiesz i dopiero możesz w, ryja bić..
Miłego
dziadziunio - Pią 10 Kwi, 2020 11:20
Przeżyłem swoje życie tak jak przeżyłem i uwierzcie mi, zbyt wielkiego wpływu nie miałem ani, na jego przebieg jak także, na mój dzisiejszy kształt.
To oczywiście czyste spekulacje, wariactwo być może? i być może tak jest...
Ale moim zdaniem, koronawirus tak samo pojawił się przypadkowo... jak i Wałęsa który obalił poprzedni..... syf.......
Magia, specjalnie wyreżyserowana dla nas.....wszechobecnych zwykłych, sznurkowych i widzących tylko to, co specjalnie dla nich.....drewnianych marionetek.....szczegółowo narysowano.
Współuzależnienie to przy tym wybaczcie...pryszcz...zwykły pryszcz
Miłego, mała idzie już spać .
dziadziunio - Pią 10 Kwi, 2020 13:06
No i mała pomogła mi sroić sos tatarski i poszła, spać..
A powracjąc do poprzedniego posta i obawiając się, aby mnie nie zamkneli muszę dodać, że nie insynuowałem w nim, że ktoś kogoś w tym kraju zaraża. To nie jest gra, która mogłaby być prowadzona, na tym poziomie, ani przez takich ludzików...
Myślałem racxej o globalnej rozgrywce lub też nawet o czymś o czym nie śniło się jeszcze żadnemu z Was...
Duża już zrobiła lekcje i..laba. Wieczorem skroję sałatkę, zaprawię karkówkę, śledzie już zrobiłem jutro malujemy jajka takie w skrupkach aby nie było wątplwości i spoko....
Trzeba porozwozić po rodzinie i święta...
Fajnie jest i tak powinno być. Miłego
dziadziunio - Pią 10 Kwi, 2020 20:00
No i prawie koniec dnia, przeleciał spokojnie i bezobiawowo.
Sałatka już skrojona, karkówka bierze i pije przyprawy aż miło, ,,nasza,, piecze już jakieś ciasto i świątecznie pachnie i świątecznie już jest.
Pojechałem jeszcze na działkę i naciąłem barwinka i forsycji. ,,Nasza,, poleciała jeszcze do sklepu, po jakieś zajączki dla małolatów i będzie full.
Ogladamy z dziewczynami jakieś bajki a do tego zajadamy ciasto. Mała jet nieustępliwa i na kolana wciąż mi się pcha. Pamietam jak jeszcze większa robiła tak a ja, nie wiedziałem po co? i czego odemnie, ona chce?. Budowa wewnętrzna zarypiasta a i w budowli tej, same zarysowania i skazy.
To będą dobre i ciepłe święta. I chociaż cięższy dużo czas, to wciąż mi się ryło uśmiecha i cieszy wszystko mnie....Boże przez ile lat wcale się nie uśmiechałem? skąd ja pochodzę? No ale zasłużyłem i taki, był mój czas..
Wesołych świąt i wszystkiego najlepszego, spokoju wewnątrz gdyż bez niego i tak będzie lipa z każdych świąt
Miłego
Linka - Pią 10 Kwi, 2020 20:25
Spokojnych, wesołych Świąt Krzysztof.
dziadziunio napisał/a: | to wciąż mi się ryło uśmiecha i cieszy wszystko mnie.. |
Zmartwychwstanie , czyż nie ?
dziadziunio - Pią 10 Kwi, 2020 20:50
Linka napisał/a: | Zmartwychwstanie , czyż nie ? |
Można odrodzić się jak feniks, z popiołów i stać się nowym na nowo uformowanym człowiekiem...człowiekiem....a nie niepijącym alkoholikiem gdyż to nie jest niestety to samo. Świeta będę miał udane już któreś z kolei, zawsze przerastał mnie ten czas. Te całe przygotowania, ten cały świateczny bałagan, rozgardiasz i młyn i co? i jak? a gdzie ja? Jedna mała prowokacja, jedno nie tak powiedziane słowo i awantura i zadyma i znawu ja na świecziku jakkolwiek to brzmi...hi, hi, hi, hi chociaż nie do śmiechu mi...Pępek świata i istny bóg w jedno zapakowany. Dziś zdaję sobie sprawę, że każda z nich ważniejsza jest dla mnie niż ja..ha, ha, ha, ha.siem norobiło...
Dziewczyny oglądają bajki a ja stojąc nad grobem już, pamietam jak z nich właśnie, życia się uczyłem. Skorygował to potem w sposób naturalne czas, lecz tak wyglądały moje pierwsze życiowe doświadczenia gdyż ze swoich prawdziwych doświadczeń do życia jeżeli chciałem żyć nie mogłem zabrać, pozostawić w sobie nic.....
Boalło i niczego nie rozumiałem, byłem pewien, że to ,,*j****,, babsko mnie zabija a ona po prostu kochała mnie....tylko inaczej niż inne...nie, nie mocniej, bardziej, czy lepiej tylko mądrze jak dotąd jeszcze nikt....
Pamiętam, ze masz fajne imię ale nie mogę sobie przypomnieć..przepraszam Linka starość jest straszna...
Wesołych świąt, przytulam Ciebie serdecznie i jeszcze raz przepraszam..
dziadziunio - Sob 11 Kwi, 2020 12:17
No i wszystko już w piekarnikach. Dochodzi i pięknie albo rośnie i pachnie, albo cudownie i apetycznie łechce żołądek. ,,Wielka,, zasneła pracą i zajęciami domowymi zmeczona na amen a obok niej padł także i nasz mały rozrabiaka. Co ona dziś już nie nawobiła, ogień w d*** dzieciak po prostu ma. Oczy w około głowy trzeba mieć a i tak.... jej się często tak uda, że wszystkich nas przehytrzy.
Sklepy w końcu pozamykali, cieszyłem i cieszę się nadal, ze wszystko w domu jest gdyż jakbyśmy tak o czymś zapomnieli to...to siwy dym...,,moja,, to tylko jeden rodzaj chleba, jedna śmietana, jedno masło o mięsie i innych poprzez delikatność i rozsądek już nie wspomnę.
Czegokolwiek brak to poszukiwanie typowego złotego runa, które tylko i wyłącznie a czasami w jednym miejscu, w Szczecinie tylko jest...
Nie pijcie alkoholu ludzie,, gdyż skończycie tak jak ja...ha, ha, ha
Żartuje należało mi się Panie, należało. Dziękuję jakkolwiek to brzmi.
Dziś święcimy potrawy. Tak prawdę mówiac dopiero dziś... przypomniało mi się, ze moja babcia zawsze..... zaczynajac kroić chleb..... robiła nożem na nim, znak krzyża...
Potem zrobili krajalnice i nie było kroić i znaczyć, już co...i po co...
Przeżyła wojnę i miała tak, może jak my przeżyjemy ten czas..... to z czasu tego, też pozostanie na stałę i coś w nas?
Spadam, wesołych
dziadziunio - Sob 11 Kwi, 2020 19:58
No i skończyliśmy właśnie bawić się w zajączka. Porozwoziliśmy po rodzinie i znajowmych, ciasto i inne wyroby których przez ostatnie dni, naprodukowaliśmy ponad miarę i stan. Nie za bardzo stosuję się do narzucanych zakazów, nakazów i rygorów które nakazują tylko przestrzegać malutkim a oni są jak zwykle ponad prawo wysunięci. Znaczy nie wychodzę jak nie muszę, wkładam rękawiczki i dobrze, po powrocie myję myję ręce. Nie boję się jadnak ponad miarę gdyż wiem, że i tak co ma być to ze mną będzie. Ale, ale... nogi mam dziś, to aż po kostki same, wbite wiecie dobrze już, mam gdzie. Boję się wind i od koronawirusa łaże po piętrach na pieszo, zdrowo ano zdrowo ale dziadki na dziesiątym piętrze a znajomi moi, którzy w innej chorobie ograniczeni na jedenastym aż, i tak zdrowo to, to już nie wyglada....
Mała już śpi i chyba na noc, już się utuliła...znaczy kochamy ją.... ale nadzieję.... taką wszyscy mamy..
Dziewczyny jeszcze robią ciasto, nikt nie odmówił i dla nas, nic nie zostało
Jutro małolaty będą po zakamarkach szukać słodyczy i o dziwo, już i to polubiłem, w poniedziałek mnie zmoczą i także i z tym kłopotu, już nie mam...
Dobrze mi z nimi i będzie to, kolejny już niezapomniany czas .
Wiele razy chciałem, pragnąłem cofnąć czas...ale...przecież tego, nie potrafi nikt....
Dobrze, ze i ja, tego nie umiałem...gdyż w tamten stan.....cofniecie czasu nic, by nie zmieniało...a sytuacja którą chciałem wymazać i tak wydarzyłaby, się za jakiś.... kolejny, rychły, nieuchronny... czas....zmieniłem stan i czas....ten niezapominalny.... może już spokojnie.. sobie płynąć.....
Wesołych, pozdrawiam
OSSA - Nie 12 Kwi, 2020 08:54
dziadziunio napisał/a: | Porozwoziliśmy po rodzinie i znajowmych, ciasto i inne wyroby których przez ostatnie dni, naprodukowaliśmy ponad miarę i stan. Nie za bardzo stosuję się do narzucanych zakazów, nakazów i rygorów |
Wyobraź sobie , że Ty albo ktoś z twoich znajomych jest chory i o tym jeszcze nie wie. Możesz tak przy okazji ten "prezent" rozwieźć. Oni podarować to kolejnym, ci kolejnym . Takich śmiałków jest coraz więcej na cmentarzach lub w szpitalach. Za bardzo kocham moje dzieci i wnuczki by narażać je na tą chorobę. Na samą myśl, że któraś z moich wnuczek mogłaby trafić do szpitala i nawet rodzice nie mogli by być razem z nią wolę zostać w domu. Na świętowanie i obdarowywanie jeszcze będzie czas , jak jest pożar nie włazi się do lasu bez potrzeby.
Linka - Nie 12 Kwi, 2020 10:27
OSSA napisał/a: | Na świętowanie i obdarowywanie jeszcze będzie czas |
Ossa a kto Twojej mamie dostarczył zakupy ?
Bo nawet jeżeli przez internet, to musiał być kurier.
Ktoś musi chodzić do do sklepu, te zakupy dostarczać w miarę bezpieczny sposób.
Czy lepiej jeśli zrobi to jedna bliska osoba, czy kurier, który objechał pół miasta ?
No i nie słyszałam jeszcze , by ktoś zaraził się drogą pokarmową.
OSSA - Nie 12 Kwi, 2020 12:46
Linka napisał/a: | Ossa a kto Twojej mamie dostarczył zakupy ? |
Moja mama jest na tyle zapobiegliwa, że zakupów spożywczych ma tyle by wykarmić pułk wojska , najbardziej dokucza jej samotność. Niestety w tej kwestii nikt jej nie może pomóc, by nie narażać sobie lub osobę odwiedzaną. Dzwonimy , rozmawiamy przez komunikatory by choć mieć namiastkę bliskości , by nie czuła się samotna choć musi pozostać sama.
Dlatego nie mogę zrozumieć Dziadunia , nie pisał zrobiłem zakupy , przygotowałem jedzenie i zostawiłem w bezpieczny sposób potrzebującym. Dziadziuniu chwali się tym , że nie przestrzega zasady #zostań w domu #, wychodź tylko jak musisz . Taka demonstracja jadę nad morze, idę do znajomych, robię grilla, bo jest fajna pogoda. Zwyczajnie mnie
dziadziunio - Nie 12 Kwi, 2020 13:08
OSSA napisał/a: | Zwyczajnie mnie |
Może (***)?
Poszukujesz? tylko czego? i gdzie? bo po co? to chyba z przyzwyczajenia wiem.
Miłego
Edit -
usunęłam nazwę leku - proszę zapoznać się z naszymi zasadami.
OSSA - Nie 12 Kwi, 2020 13:56
dziadziunio napisał/a: | OSSA napisał/a: | Zwyczajnie mnie |
Może (***)?
Poszukujesz? tylko czego? i gdzie? bo po co? to chyba z przyzwyczajenia wiem.
Miłego |
jestem spokojna, przestrzegam zasady #pozostanwdomu#, jeśli nie musisz, nie narażaj innych. Ty możesz robić to ci się podoba na szczęście dzieli nas setki kilometrów
Jest taki jeden co nie przestrzegał procedur 10 lat temu i teraz . Tylko jak jemu coś się stanie cały sztab ludzi będzie mu podcierał d** , jak mi lub moim bliskim to zostaniemy pozostawieni sami sobie, nawet dziecka w szpitalu nie można odwiedzić.
dziadziunio - Nie 12 Kwi, 2020 18:47
OSSA napisał/a: |
jestem spokojna, przestrzegam zasady #pozostanwdomu#, |
No to jest nas, już dwoje..
Dziś byliśmy na działce, wcale niczego nie łomiąc i nikogo nie narażając...Można, można a jak jeszcze można to, z dziećmi trzeba
Teściwą i teścia widziałem wczoraj..... jak zawsze ostatnio, machali do nas z balkonu. Nie szukaj dziury w całym. I daj sobie na luz...
Uwierz mi, jeszcze zdążymy wszyscy, się osrać ze strachu i nieuchronnego, przed czymś, przed czym schronić i skryć nie będzie, się już gdzie....
I tak wygląda bezsilność, przy której inne bezsilności wyglądają.... jak zwykła wysypka...
Przytulam miłego. Dziewczyny już podają na twarze i tak powinno być..
dziadziunio - Nie 12 Kwi, 2020 19:37
No i już spią, we trzy.... jedna obok drugiej i trzeciej, jak sledzie w beczce..
Zając kupił im słodycze i dwie sikawki na jutro. Ale jutro, to dopiero jutro a dziś jest dziś, więc od rana już, polewanie wszystkiego i wszystkich. O czternastej już woda płynęła podłogami i wszystko i wszedzie było już mokre i mokro. Decyzja zapadła w przeciągu chwili i już byliśmy w samochodzi i jechaliśmy na działkę. I spokój i luz i nadal polewanie ale już nie szkoda a szkoda nawet jak jakaś jest to mniejsza i spoko, nich się leją. Wzieliśmy ciuchy na zmianę i lały się tak przez całe cztery godziny, zabrałem z domu cztery piatki wody i jeszcze jedna nam została, na jutro...
A teraz leżą jak śledzie i śpią.Zdążyliśmy tylko małej umyć zęby a reszta w tym całym kurzu śpi. No jeszcze z kurzu nikt nie umarł i jutro od rana wykąpią się. Spoko, szczęście nie ma ceny a patrząc na ich twarze wiem, że tak z nimi, dziś jest.
Koronawirus jest i zabija, ale słuchać o tym w telewizyjnych przekazach a dotknąć tego to dwie różne sprawy..Mogę współczuć?, mogę w ich bólu, z nimi być? no nie wiem?
Nie dotyka mnie, a jak coś mnie nie dotyka nie czuję, gdyż tak naprawdę i nie wiem co miałbym niby czuć?
Jak umrze któryś z sąsiadów, ktoś z rodziny, ktoś bardzo dla mnie bliski to w tamten czas będę czuł. Jak samego mnie to paskudztwo dotknie to będę wiedział co czuję ale nie będę pewien nawet, czy tak powiniem czuć? Piszę co u mnie i co ze mną jest....nie obawiam się, ze robię coś nie tak..nie tak? to znaczy jak? nie tak jak to innym odpowiada? jak wypada? jak co? i jak gdzie? W swoim życiu wszystko robiłem nie tak, jak inni, zmieniłem wiele ale od zawsze wtedy z uwagi na alkohol a teraz z uwagi już na to, że w du*** mam co kto o mnie myśli robię swoje i uwierzcie mi robić tam mam......
Błędne kółka chociaż są wybitną specjalnością alkoholizmu, występują także i w innym a może, i we wszystkim tym, co otacza nas..
Miłego.
dziadziunio - Pon 13 Kwi, 2020 09:47
W Szczecinie jeszcze słońce, lecz jest tylko dziesięć stopni i o całe dwanascie niż jeszcze wczoraj zaledwie, mniej.
Dziewczyny spały dwanascie godzin i wstały wesołe i zadowolone. Zjedliśmy śniadanie, musiały się umyć gdyż z brudasami do stołu nie siadam.
Oglądają Raszpunkę, współczują chociaż już i same wiedzą, jak to w zamknięciu jest. Ten ,,zajęczy,, błąd z sikawkami.... okazał się jednak strzałem w dziesiątkę..tak się wczoraj nasikały, że dziś nawet żadna, oni mała ani duża nie pomyślały, aby w ręce to wziąć. Na samą myśl o wodzie, polewaniu się, mają dreszcze i pomimo tego, ze dziś tradycja nakazuje.... nie chcą już...hi, hi, hi W domu cisza i susza...
Zmęczone nadal i już, leżą jak trzy śledzie, śledząc bajkę i wspaniały jakże, przebieg jej...
Siedzimy w domu i czekamy na deszcz. Zapowiadali, że tak będzie więc, musi dziś tak u nas być.
Wieczorem koniec świąt i jutro norma i tak powinno być
Miłego
dziadziunio - Pon 13 Kwi, 2020 10:24
Oglądam z nimi, Raszpunkę.
Dobrze się uczyłem, w bajkach wszystko jest.
I wcale nie trza w tym, grama alkoholu...więc i jego brak, niczego nie zmieni..
Można zobaczyć jak to działa, ale lepiej jest obserwować jak to, kiedyś działało w nas. Kiedyś, chociaż zaledwie ,,wczoraj,,, i oby nie pozostało to, tylko na ,,dziś,,..... ale, na zawsze już...i już..
Wesołej końcówki świąt.
dziadziunio - Wto 14 Kwi, 2020 10:10
Święta, święta i po...świętach. Bardzo szybko zleciał ten czas i chociaż jak wiem czas jest stały, to pamietam i taki, gdy sklep otwierano o szóstej a ja na kacu, i było dopiero wpół do.... a te pół godziny, leciało przez wieki całe...więc jak z tym jest? jest stały? czy też stały nie jest? albo zależny jest od sytuacji i wewnętrznego stanu?
Dziewczyny już wstały, zjadły i duża poszła zrobić zaległe lekcje, gdyż w święta szkoda było ją, nimi niepokoić...
W nocy trochę popadało, ale tylko trochę a nad ranem, był przymrozek...
A teraz słońce i normą już od dawna, znaczony czas...
Posprzatałem i pomyłem wszystko to, co się narozwalało przez świąteczny nastrój i ogólny, brak chęci do sprzątania.. .
Miło jest, chociaż znowu jestem starszy i bardziej zmęczony tym co się tam wewnątrz mnie, cały czas wyrabia..... spokojny jak nigdy i spokój, ten mój, przewala się i na dziewczyny a kiedyś pewny byłem, że to ich złośliwość kiełkuje we mnie...hi, hi, hi
Miłego
dziadziunio - Wto 14 Kwi, 2020 17:53
Przeglądam internet, dzwonię do rodziny, przyjaciół i słyszę oraz czytam o tym jak ludzie żle znoszą kwarantannę i chwilowe mam nadzieję ograniczenia i czas zamknięcia....Cieszę się nie cieszę lecz wiem, że przez cały czas byłem jakby do tej chwili przygotowywany. Zawsze żyłem samotnie, znaczy nigdy nie byłem sam, ale sam zawsze decydowałem o tym co robię, kiedy robię, czy też w jaki sposób, coś tam u mnie, dziać się ma. Tak było od zawsze, ale nie do końca... już było tak
Jak urodziła się duża to tą moja niezależność po prostu zmieżdzono. Wytyczne, zakazy, nakazy i drogowskazy jak, kiedy. z kim i z czym i tylko tak a nie inaczej....Boże nie miałem już nic, więc i bronić się przed tym, nie było jak. Ale tamten czas, czas jedyny dla mnie i niepowtarzalny przygotował mnie całkiem nieżle do tego, co się dzieje dziś...
W tamten czas nie rozumiałem jeszcze ale pełen buntu i złości robiłem tak, gdyż inaczej po prostu nie można było.....nie pozwolonoby a nie, że inaczej nie mogłem.. .
To tak samo jak dziś, dziś inaczej nie można i jest jak jest...
Taki fajny czas przygotowania, do tego co nastąpi już niebawem, mieli także i kibole. Dla nich też nie będzie problemem aby od czwartku nosić maseczki...hi, hi, hi...
Ale wiatrak.... który kręci się już.... bez wiatru..
Miłego
dziadziunio - Śro 15 Kwi, 2020 08:04
No i kolejny nie mniej, niż poprzednie ciężki, ale wspaniały dzień..
Patrzę w telewizyjne wiadomości i śmiać mi się chce. Cmentarze to jak widać niezbyt dobre miejscca na spotkania i ciszy mnie, że nie tylko ja, już o tym wiem. Kiedyś bardzo, bardzo dawno temu, jak jeszcze byłem młody, głupi i pewny, ze cały świat należy do mnie, dostałem telefon. Dzwoniła dziewczyna którą poznałem na wagonie i która to, będąc w Szczecinie chciała się ze mną spotkać...Ale gdzie? wszędzie przecież mogę spotkać znajomych, zobaczy mnie ktoś i będzie afera...bo żona, dzieci... a tu obca babka i co? i jak? wagon to wagon istne tabu i świadków brak, ale tak na dworze? i tak nagle?
Wymyśliłem w przeciągu chwili i zaproponowałem, ze może na cmentarzu i zgodziła się..
Cmentarz w Szczecinie mamy wielki, więc napewno nikogo nie spotkam i będzie, spoko..Przyjechała, pojedzie i już po sprawie..
Spotkani w końcu idziemy zakamarkami które pewny byłem, tylko ja tam znam. I co chwila cześć, cześć Krzychu, witam, witam, cześć...
Tylu znajomych co w tamten dzień, jeszcze nigdy w swoim życiu, w jeden dzień nie spotkałem. Spociłem się będąc pewnym, że za chwilę i za kolejnego zakrętu wyjdzie ówczesna moja, razem z dzieciakami które na szyję mi rzucą się..
W końcu odwiozłem ją na dworzec i od tamtej pory już na cmentarzu z nikim nie spotykam się..
Jakby prezes do mnie zadzwonił to odradziłbym mu ten krok, bezpieczny niby gdyż przecież od nieżywych, już się nie zarazisz....ale jak to wyszło, widzą wszyscy.... lipa i już
Nie wszyscy wprawdzie jeszcze chcą to zobaczyć, niektórzy jeszcze, nie mogą, ale widać, widać i wstyd..
Wniosek...........unikajcie cmentarzy..
Pozdrawiam, miłego.
Linka - Śro 15 Kwi, 2020 09:16
dziadziunio napisał/a: | Wniosek...........unikajcie cmentarzy.. |
No chyba, że nic do ukrycia nie macie
dziadziunio - Śro 15 Kwi, 2020 09:41
Linka napisał/a: | No chyba, że nic do ukrycia nie macie |
Alina, nie zawsze ,,cele wyższe,, są ważniejsze od elementarnych zasad wpajanych innym..A jak nie są, trzeba mieć jakiś logiczne tego wytłumaczenie...Nie cele wyższe, pamięć, wspomnienie czy miłość...
Nawet nie ,,ciepło,, które było ramką, w wypowiedziach księży, molestujących małe dzieci.
Zawsze jak byłem na czymś złapany, przyłapany na czymś.... nie żałowałem swojego czynu wstyd było mi tylko dlatego, że zostałem przyłapany. Niczego się nie uczyłem aby nie popełniać błędów lecz udoskonalałem tak, aby po raz drugi, nie zostać na nich przyłapanym.
Alkoholizm to pryszcz...polityka i politycy praktykują podobnie..i inni tyż.....Muszę iść po jabłka, skończyły się ....a sad daleko.....
Miłego dnia Alinko. W Szczecinie pochmurno ale ciepło i fajnie jest..idęęęęęę. ostatni raz bez maski...
dziadziunio - Śro 15 Kwi, 2020 11:59
Maseczki nie musiałem zakładać, gdyż jabłek na balkonie mały, zapas ciągle mam. Nie wychodzę z domu i nie zostawiam w nim, dwoje niepełnoletnich,,małych,,dzieci całkowicie bez opieki. Nie sposób jest zrobić w Szczecinie zakupów pomiędzy, dziesiatą a dwunastą gdyż czas ten, wyszczególniony jest tylko i wyłącznie, dla ludzi powyżej sześciesiątego piątego roku życia......Ossa spoko, możesz odpocząć i się już nie denerwować...
Alina i tak, powinno to wyglądać..ładnie, nie?
A nie tradycja, pamięć, honor i ojczyzna...Tyż piknie...ale.... ale w ten czas, jakoś nie tak
Miłego dnia
jobael - Śro 15 Kwi, 2020 15:31
Klawiatura Ciebie lubi Krzysztofie
dziadziunio - Śro 15 Kwi, 2020 15:38
O Jobael..
Witaj. Wiem, że mnie klawiatura lubi.
Gorzej z czytającymi
Ale tak miałem od zawsze i tak ma ze mną, u mnie być.
Miłego
dziadziunio - Śro 15 Kwi, 2020 17:15
No i teraz dopiero byłem ostatni raz, bez maseczki na zakupach. Poszedłem do netto a tam na półkach, full drożdży, Pół kilogremowe co prawda ale jest, ile tylko chcesz. Tak było mi ich brak i nie kupiłem wagą zaskoczony i tym, co mam z taką masą zrobić? Chyba zamrozić? ale nie jestem pewny, więc nie wziąłem.
Kupiłem jabłka gdyż dziś dokopałem się już, do dna pudła. W sklepach u nas, powoli pojawiać zaczynają się puste półki. Znaczy bardzo mało jest owoców, zwłaszcza jabłek ale i innych, jakby dużo mniej.
Pogoda śliczna, dziewczyny robią ciasto a mała jeszcze śpi.
Miłego, muszę im pomóc.
Linka - Śro 15 Kwi, 2020 18:04
dziadziunio napisał/a: | co mam z taką masą zrobić? Chyba zamrozić? |
Tak, spokojnie możesz zamrozić.
dziadziunio - Śro 15 Kwi, 2020 19:44
Linka napisał/a: | spokojnie możesz zamrozić. |
Dziękuję.
I tak to przez Ciebie Alina, muszę jeszcze raz wyjść do Netto...Żartuję i tak miałem iść i kupić, lodówka już przepustoszała i jest gdzie wsadzić. Jutro zrobię moje ulubione i jedyne w swoim rodzaju ciasto drożdżowe. Przepis dotałem kiedyś od Lulli,różnie z nami było, stare czasy. Przepis jednak pozostał i robię, wg niego do dziś, jest pyszne i zawsze wychodzi...Zawsze pyszne, wysokie i z przepyszną kruszonką...
Lecę, miłego..
dziadziunio - Czw 16 Kwi, 2020 07:56
Zabrakło chleba i oczywiście jako pierwszy, musiałem dziś zejść na dół po chleb. W maseczce no bo, od dziś inaczej już, nie można. I,,Nasza,, jak zwykle miała rację kupując i zberając maski, które jak zwykle moim zdaniem, nikomu nie są potrzebne i nie, przydadzą się. Skąd ona to wszystko wie i gdzie, się tego wszystkiego nauczyła?. Prowadziła mnie jak niewidodomego, wprowadzając i ucząc mnie wszystkiego od nowa, tępiąc i niszcząc wszystko to, czego poprzez nieświadomość swoją aby żyć i pić, się nauczyłem. Wyczuwała i wiedziała wszystko z naddatkiem niszcząc w powijakach już nawet, moje podświadome działania które i tak, w efekcie nie pozwoliłyby aby wszystko na koniec tak, fajnie wspólnie zagrało..
Poszedłem w masce i w masce było wielu, wielu lecz jeszcze nie wszyscy. Być może zapomnieli? może nie mieli? Pomykali jednak bokami tak jakby wstydząc się, lub też bojąc się czekającej na nich kary. Całą drogę cieszyłem się, ze nie mam wciąż zbyt wielkiej kasy, siana tak wiele aby cofnąć czas i ryj sobie ponaprawiać. Zlikwidować zmarszczki czy też wyprostować sobie nos Wsadziłbym kupę kasy a i tak.... nic nie byłoby widać, widać tylko oczy a te już spokojne i niesamowicie stabilnie osadzone już, we sobie mam...
Moja uwielbia robić zdjęcia, zdjecia, zdjęcia miliony, setki milionów zdjęć..ale mnie to denerwowało,( delikatne słowo) ale dziś przeglądając je widzę jakie oczy miałem kiedyś a jak moje oczy wyglądają dziś....
No i te oczy widać było mi, tylko dziś.....nie jest żle...he, he, he
W Szczecinie słonecznie i ciepło, mała już się kręci. Zaraz obie wstaną i zacznie się kolejny, wspaniały dzień..W domu bez maseczek, trzeba czymś się cieszyć i fajnie, jest.
Miłego dnia.
dziadziunio - Czw 16 Kwi, 2020 10:56
Sprzątaliśmy akwarium. Wymieniliśmy część wody i usuneliśmy stare, zmęczone już życiem rośliny. Fajnie mają u nas te rybki, co prawda trzeba byłoby się ich zapytać lecz wierzę, że tak właśnie jest. Brudzą i żyją a my co jakiś czas czyścimy, myjemy i wymieniamy co wymienić już trzeba.
Z ludzmi jest niestety inaczej, więc chyba ktoś doszedł o wniosku, że na porządek jest juz, tutaj najwyższy czas. Zanieczyszczamy, brudzimy i sramy do rzek i jezior. Plewimy ryby żrąc wszystko co żyje i piękne, oraz szczęśliwe jest...Kto nam na to pozwoli? i kto będzie spokojnie patrzył jak niszczymy to co najpiękniejsze? Kto nam takie prawa dał?
Raj jeżeli istnieje, to jest a raczej, już był właśnie tu...na ziemi
Człowiek jak świnia do wszystkiego się przyzwyczai i wszędzie, nawet w kupie nauczy się żyć. Zmuszony jednak do zmian, zmian takich dokona, dokona tylko i wyłącznie gdy już innego wyjścia będzie brak. Nie cieszę się, ze tak się stało ale i nie płaczę, ze tak teraz jest. Jest jak jest i, i ja także, do tego się przyczyniłem. ..
Pisałem o podświadomych zachowaniach i detektorze ich wyszukiwania w który to moją partnerkę wyposarzył chyba sam Bóg? O podświadomości napisano chyba wszystko, ale człowiecza podświadomość działa w końcu, przeciwko nam.
Gdyby ,,moja,, partnerka tylko jeden raz, się zagubiła i odpuściła mi luzując tylko troszkę lejce swoje, już bym drążył, byłoby po niej,ł, i po mnie gdyż nie widząc tego i niczego, nie programując tak by się, to wszystko skończyło...
Można stawiać opór gdy widać, że ktoś złe zamiary wobec ciebie ma..ale jak się sprzeciwić gdy wszystko wygląda niewinnie i gdy, wszystko wygląda, ze cacy jest? Niby gdyż cacy nie było i nigdy nie byłoby, gdyby nadal toczyło się tak, jak dawniej i z dawnymi...
Kopałem sobie grób wcale nie zdając sprawy z jego głębokości, uśmiechałem się... a wkurzony przekonywałem wciąż, iż to ona, widzi żle...
Jestem człowiekiem, istną pomyłką bogów którzy przewidzieć tego nie mogli, że ktoś dążyć będzie do swojego samozniszczenia....
Trzeba być może posprzątać? i zacząć być może, wszystko od nowa?
ha, ha, ha
Miłego
dziadziunio - Czw 16 Kwi, 2020 12:40
Jak wiecie jeżdziłem kiedyś w Warsie. Jadąc do Kijowa zawsze granicę prekraczałem na przejściu Dorohusk, Jagodzin i tam, często a już zawsze jesienią przychodził ichny wopista który, jedną śpiewkę miał. Opowiadał jaki to on jest szczęśliwy, gdyż w piwnicy pod domem aż pięć metrów, ziemniaków na zimę przygotowanych ma. Patrząc na niego, nigdy bie mogłem zrozumieć czemu aż tak bardzo, cieszy mu się ryj? Dziś już wiem, miał i będzie miał, i on i jego rodzina co przez zimowe dni jeść. W moim życiu nic nie wydarzyło się przypadkowo, wszystko było zawsze i na zawsze tak jak miało w nim być...
Lipa jak jest w domu duża, nie mogę gdyż jest to niewykonalne prawie nigdy, uśpić małej. Kiedyś byłbym zły, lub wściekły a dziś jest jak jest.
Zmieniałem się bardzo opornie, wieczny bunt i nierozumienie tego co się ze mną wyprawia sprawiał, że nawet zmieniając coś przepoczwarzałem tamto w co innego. Chciałem(nie chciałem) jakby z innej strony, nie odpuścić i pozostać w tym w czym tkwiłem od zawsze i na, zawsze już..
Nie zdawałem sobie sprawy ale dziś już, niejednokrotnie mogę i dokonuję już, we sobie drobnych korekt a nawet, kolejnych zmien.
Czasami jeszcze nie wiem co piszę..... ale wiem, że tak a nie inaczej... napisać mam...
Nie chcę nikogo straszyć, ani boże broń napisać, że będzie tak nieuchronnie lecz wydaje mi się, ze i wirus ten, będzie tak samo się przepoczwarzał jak i ja. Znajdą coś, co za parę chwil zaledwie już działać nie będzie i poszukiwania zaczną, się od początku i tak, w kółko...Błędne koła, to nie tylko alkoholizm...ale i wszystko, wokoło nas..
Nie chciałem przestraszyć, możecie przecież powiedzieć, żem pierdyknięty w czółko jest...i tak zapewne i trochę jest....Miałem to napisać, więc napisałem. Przepraszam
Miłego
dziadziunio - Czw 16 Kwi, 2020 15:59
Trochę Was dziś nastraszyłem, więc czas już najwyższy aby dodać, coś miłego i krzepiącego, bo są i dobre wieści. Wróciłem przed chwilą, gdyż znowu musiałem iść kupić jabłka. Stałem w kolejce i czekałem na, wejścia mojego czas ponad godzinę, stałem w maseczce i przez cały ten okres, nie zapaliłem papierosa.
To bardzo dobra dla mnie widomość i niesłychana ważna dla mnie sprawa. Niby wiem już jak? niby chce? a tak naprawdę nie chcę wciąż, rzucić palenia.
Powinienem już gdyż palę, ponad czterdzieści pięć lat i chwilami mam już tego palenia dość. A teraz patrz, prawie dwie godziny i nic, nawet, nie chciało mi się palić....albo mi to pomoże, albo też zrobię w masce dziurkę i poradzę, sobie i w z tym...
Jabłka drożeją i jest ich bardzo, bardzo mało. Zrobiłem dziś ciasto, wyszło jak zawsze, pychota .
Siedzimy w domu i nigdzie już nikt, dziś nie wychodzi, fajno jest i to druga już dobra wiadomość.
Miłego
dziadziunio - Czw 16 Kwi, 2020 19:38
Skoro przyznałem się do palenia papierosów, to także muszę się Wam przyznać, że palić lubię i robię to, często na naszym balkonie. A, że mieszkam w centrum Szczecina to widoki dość ciekawe mam, i chcąc czy nie chcą widzę to i tamto. Dziś więc kilka moich ostatnich spostrzeżeń i sytuacji które właśnie w ten dzień zaobserwowałem. Dziś jak każdy wie, pierwszy dzień z nakazem, noszenia maseczek. Pisałem już, ze nie kazdy przestrzega tych nakazów przynajmniej w ten dzień i nie piszę, nie myślę nawet, o tych którzy nakaz taki, na nas nałożyli. Jeszcze rano i z daleka już zaobserwowałem dziewczynę, która idąc w kierunku świateł odkrytą miała twarz. Ciekawy co też się z tego nawyrabia? śledziłem ją wzrokiem i widziałem, że na światło zielone czekają również i dwie starsze już kobieciny Staneła pomiedzy nimi naiwna i widocznie nieświadoma, co za chwilę ją spotkać może za grzech popełniony i nieroztropność jej. Nie słychać co prawda aż tak wysoko lecz z gestykulacji i tańca godowego w wykonaniu tych dwóch starszych, mogłem się tylko domyślić i namalować jestem pewien zbyt bladymi i tak farbami, przebieg wywalanych, oplutych w amoiku buziami wulgarnych jestem pewien słów, dziewczyna w końcu przebiegła na czewonym, honor swój ratując a z wyglądu być może i życie swoje..czerwona i zawstydzona a jutro na buzi zapewne, maskę już będzie mieć .
I drugi przypadek w obserwacjach moich. Szli we dwoje, trzymając się za ręce i rozmawiając o czymś ciekawym ciągle wesoło śmiali się. Było czerwone więc zatrzymali się puszczając pędzące do nikąd i wszędzie samochody. Oboje bez maseczek, oboje młodzi i widać nie za bardzo przejmujący się tym, co się w około nich wyrabia. Obok nich zatrzymał się starszy gość. Starszy schorowany widać i życiem swoim już chyba zmęczony. Popatrzył na młodych i coś tam do nich wesoło zgadał, gdyż doleciał nawet i do mnie dobiegajacy ich wesoły śmiech. pogadali, pośmiali się a potem on sięgnął do swoje torby, skąd wyjął dwie maski i po prostu, podał im.
dziadziunio - Czw 16 Kwi, 2020 20:01
Dziewczyny latają i siwy dym...
Nie dam rady skończyć. dopiszę w nocy jak już zasną.
A teraz trzeba jeszcze trochę z nimi, pobawić się.
miłego
dziadziunio - Czw 16 Kwi, 2020 22:10
No i poszły w końcu, spać. Ten ograniczony miejscem czas, staje się z każdym dniem trudniejszy i dłuższy. Ale tak myślę jest u wszystkich i ze wszystkimi. Wzrasta liczba przemocy domowych, tych zgłaszanych.... więc i tych nie zgłaszanych.... dwukrotnie tyż...
Wracam do zaczętego wcześniej posta i tego, co dziś w Szczecinie na przejściu, działo się....
Chłopak jak widziałem chciał dziadkowi, za maseczki zapłacić lecz ten, stanowczo się temu sprzeciwił. Rozmawiali jeszcze chwilę a potem pomachli sobie serdecznie na pożegnanie i dziadek poszedł w swoją stronę a dzieciaki, uformowały maseczkom odpowiedni rozmiar i kształt i założywszy je nadal, wesoło się śmiejąc, poszli swoimi drogami...
Zrobiło mi się ciepło. Ciepło i przyjemnie, fajnie jakoś tak. :
Można? można i nie potrzeba wcale wiele..
Zawsze i od zawsze byłem pewny, że wszyscy ludzie to ku*** i jak ku***, wszystkich ich traktowałem..Miałem tak, gdyż taki właśnie byłem ja ha, ha, ha
Całe szczęście nie pozwolono mi... aby takim pozostał... już na stałe.
Wiecie dziś jest pierwszy dopiero dzień w maseczkach, pierwszy ale nie ostatni i nikt, tak naprawdę nie wie ile jeszcze potrwa, ten dziwny jakże czas?
Jak tydzień to spoko, będzie luz..Ale jak tak, nie daj boże, jeszcze miesiąc lub ze trzy to te dwie babcie z radia spalą na stosie dziewczynę za to, że bez maski szła..
Jeszcze jedna smutna dziś nowina. Kardynał Nycz donosi, ze przez ten koronawirus.... kościół biednieje.
Boże widzisz to i nic nie robisz? nim oni zbiednieją to ja już z głodu, dawno zdechnę...
Nie wiem co jest grane, przestali się modlić, wierzyć, czy co?
Miłego wieczorka i dobranoc
dziadziunio - Pią 17 Kwi, 2020 08:24
W Szczecinie kolejny piękny i słoneczny, dzień. Dziewczyny powoli wstają z łóżek i przecierając oczy, siadają do śniadania. Zrobiłem im jajecznicę, ostatnio robiły ją same ale koszty tego były straszne i tylko cudem, nie skończyło się to tragicznie. Muszę zgłosić to gdzie trzeba, gdyż po raz pierwszy w zyciu zobaczyłem, ze można jajkiem nie trafić w patelnię. Bawiłem się pamiętam świetnie ale i bałem się, aby nie stało się coś straznego, dziś zrobiłem już ją sam. Byłem pewien buntu i zgrzytów ale wszystko, rozeszło się po kościach i fajnie jest. Zrobimy wspólnie za to, ciasto i też będą się wyśmienicie, przy tym bawić. Wyśmiebicie i bezpiecznie, a to już coś.
Jest coraz trudniej czymś je zaciekawić i w coś, ich rączki bezpiecznie wsadzić..ale radzę sobie
Czasami jeszcze nachodzą mnie chwile, gdy mam chęć nagiąć zasady i wymusić, coś..Duża jak była jeszcze mała, dostała klapsa i pamięta go do dziś. Jeden klaps i jaka pamięć. Kiedyś pewny byłem, ze inaczej nie można, że tak właśnie trzeba, tak jest najszybciej i co ważne, najskuteczniej tak, raz dwa....Podczas zmian jeszcze próbowałem, wciąż w tym się utwierdzać i przekonywać, ze tak po prostu trzeba....
Zawsze była przeciwna podnoszenia głosu, nakazów i wymuszaniu w stosunku do dzieci...ale na mnie to miała inne sposoby, odmienne od tych, które stosować miałem ja.
Ta paranoja nie miała prawa wyjść a jednak tylko w ten sposób we mnie weszła i jest.
Ciekawe jak tam, to wygląda u przefarbowanych, lisków. Nie piją wprawdzie ale jak w ten czas radzą sobie z przemocą? Wiem, wiem świetnie..tak samo jak z niepiciem alkoholu..
Maseczka numer dziewiętnaście...
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Pią 17 Kwi, 2020 10:49
Na przejściu wieje nudą. Karetka zabrała klienta z tramwaju i jedna, starsza kobieta wywróciła się z siatkami, na pasach. Ludzie pomogli się jej pozbierać i poszła dalej o swoich siłach. Może zbyt dużo kupiła? a może nogi się jej ugieły, ze musi wracać już do domu, w którym czeka na nią to...... co nieuniknione?
Duża poszła do siebie robić lekcje ,a my składamy i budujemy z klocków wielki dom. Jest dobrze, wczoraj było gorzej. Poszperam w internecie i jak nie ma zakazu, pojedziemy popołudniu na działkę, tam wyszaleją się i wieczorem bedzie luz...Wchodzą na drzewa, obie jedna, samotnie druga, pod eskortą ale i to jest o wiele bezpieczniejsze, w porównaniu z tym co wyczynić potrafią, w domu.
Miliardy pomysłów, i jeden ciekawszy i bardziej skomplikowany niż wszytkie poprzednie. Bawię się wspaniale i ciągle potrafią mnie zaskoczyć. Uczą mnie tego, czego od zawsze powiniem był znać, lubić i w czym trwać.
Mam nadzieję, że można pojechać na działkę, muszę odpocząć, w nocy pilną pracę mam.
Jest najedzona a rozwiązania architektoniczne które na siłę układa, nie mają jakiejkolwiek racji bytu. Ale uparcie buduje tak jak buduje, wali się a ona zaczyna od początku i robi tak samo. Jakbym widział jej mamę, więc musi być w tym jakiś ukryty boski, być może sens i plan.
Spadam, znowu wszystko jej runeło i na powrót robi tak, jak to co runeło i tak ma być.
Kocham je, kocham Wszystkie gdyż albo pokochać albo zabić a na mordunki już nie mam sił...
Miłego
dziadziunio - Pią 17 Kwi, 2020 12:38
Napiałem słowo mordunek i przypomniał mi się, niedawny przecież czas.
W myślch swoich wymordowałem w nim, cały prawie swiat. Wszędzie i wszystkich za wygląd, za słowa których używali, za oczy i tym co tam w nich na dnie samym podstępnie jest ukryte.
Nigdy nie miałem żadnych zwidów, nie widywałem szarych myszek czy też, stad całych wielkich słoni spacerujących wbrew zasadom, po moim suficie.
Nigdy nic, wszystko na żywca. Poza oczywiscie snami, w których wciąż, ciągle i nieustannie przed kimś uciekałem, napotykając ciągle ślepe uliczki czy też, zamknięte na głucho drzwi.
Jedyn zwidem jakiego doznałem to ten, ze zawsze prawdziwych przyjaciół zmieniałem w swoich wrogów i wciąż, przekonany byłem, że całość złe zamiary wobec mnie ma..
Bardzo ciężko było to mi złamać a nawet dziś jeszcze tak mam, ze jak ktoś jest w stosunku do mnie grzeczny, to pierwszym co pojawia się w mojej głowie... jest...czego on może, odemnie chcieć? .......śmieszne, śmieszne ale dziś .....dopiero to wiem..
Byłem fałszywy i podejrzliwy gdyż sądziłem, że każdy musi mieć tak jak i ja...ha, ha, ha
Więc mordowałem w myślach ....całe szczęście... swoich wszystkich wszystkich którzy tylko podchodzili mi pod nóż..
Mitingi tak jak i dziś z powodu koronawirusa byłyby puste gdybym tylko potrafił w życie wprowadzić swój plan i wykonać wszystkie wyroki które będąc na nich planowałem.....
Muszę małą wykąpać, przepraszam dokończę póżniej..
dziadziunio - Pią 17 Kwi, 2020 13:15
Tramwaje i ulice byłyby puste a w sklepach wiałoby nudą, całkiem więc jak dziś. Tylko, ze dziś ludzie siedzą w domach a ja, całosciowo przenosiłem i wysyłałem ich, całymi stadami prosto i ciągle w kosmosu, zimny świat. Każdego raz a dobrze, na mitingach po kilkakroć jednego ale w domu i ,,swoją,, to miliony razy i na miliardy znanych i nieznanych jeszcze nikomu, sposobów...
Miałem tak i mogłem tak gdyż jakoś tak z tym wszystkim i w tym wszystkim było mi lżej...
Dziś już tak nie mam, przytulam ją ale zawsze z uśmiecham, wspominam czas mordowania i ciepło mi.
Duża zrobiła lekcje i jest trochę lżej, Pomaga tylko, dlatego i dlatego tylko, ze jest.
Miłego
dziadziunio - Pią 17 Kwi, 2020 19:15
Byliśmy na działce ponad dwie godziny, fajno jest. Mała już śpi na noc a dużą ,powoli też już dogina, zje jeszcze i być może i ona odpłynie. Mamy tam straszny burdel, znaczy wszystko aż piszczy i prosi o pomocną dłoń..Trawa nie koszona od dwóch lat, drzewa nie przycinane jak wyżej, mamy tam dwie wielkie czereśnie, białą i czerwoną. Mamy jabłonie i czarne porzeczki nic nie zbierane, nic nie robione i wszystko i ze wszystkim jak wyżej..Wstyd i żal. Ale spoko, już trochę posprzatałem i ścieżka chociaż wygląda już przejżyście i już inaczej jest. Dziewczyny latały i latały brak im ruchu i luzu, który tutaj znajdują bez problemu i którego nikt im tutaj nie broni. Ludzi trochę tam jest i nie tylko my tak robimy. Wolno, a co wolno to z dziećmi trza...
Dziś jeszcze jakiś film i lulu, teraz i my nir wychodzimy więc tlen i nas przygina..
Dobrej nocy i miłego wieczora
Wczoraj napisałem o Nyczu i już tego w internecie znależć dziś nie mogę, kiedyś już tak miałem a było z tym tak..
Jak duża jeszcze była mała to często, wchodziliśmy do Szczecińskiej katedry aby się ogrzać. Jechaliśmy pomalutku w koło całego obiektu mała patrząc na wszystko wielkimi oczami a ja czytając z nudy, wszystko co było tam ponapisywane. Więc czytam a tam na wystawionych skarbonkach pisze, i tak za tych co na zgineli na morzu, następna za tych co pod ziemią, za tych co w obozach i obronie kraju naszego, za tych co i co i co i co etc etc etc ku*** myślę sobie w tamten czas ja alkoholik fakt ale manipulant przy nich to ze mnie zaden...wymyslili wszystko i puszki zamiescili na każdą okazję....I tak dojeżdzamy już do końca robiąc pełne kółko w koło a tam ostatnia skarbonka a nad nią napis....wedle potrzeby,,,,
ku*** ja i manipulacja? przewidzieli wszystko a jak nie wszystko to awaryjnie jakby co? myk i już...
Napisałem o tym i za parę zaledwie dni, już napis nad skarbonką inaczej całkiem brzmiał.
Perfekcja, perfekcji.. specjalizacja w specjalizacji
I tak jest do dziś...
Spadam, cześc..
dziadziunio - Pią 17 Kwi, 2020 21:27
Napisałem posta i chciałem już, iść spać. Zacząłem szukać po internecie, wiadomości o Nyczu i nie znalazłem, przypomniało mi się, ze już raz napisałem coś o kościele i znikło po, paru dniach.
dopisałem więc aby nie zapomnieć..
Nie miałem już używać wulgaryzmów, ale jak coś piszę, myślę czy mówię o ,,sutanowcach,, to mnie od rau, .....uj strzela.......przepraszam.....
I dobranoc
dziadziunio - Pią 17 Kwi, 2020 22:04
No i aż mnie nosi, może trzeba jakąś walerianę łyknąć.
Jak byłem na terapii w Stnominie to w pokoju z nami, spał także chłopak z Białostokiego. Nie wiem jak to załatwił i w jaki sposób, znalazł się aż tam? Ale był.
Zawsze po zgaszeniu świateł, opowiadaliśmy sobie różne historie z naszego zycia i śmieliśmy się jeszcze długo Jak koleś opowiadał nam co tam u niego, proboszcz wyrabia na parafii... to aż mi się włosy, podnosiły do góry. Pamiętam, że pytaliśmy go czy w jego miejscowości, już założyli prąd? Czy jeszcze siedzą po ciemku? bo to co mówił, po prostu aż się w pale nie miesciło. Mówił, że kiedyś przyjechali bandyci i zabrali proboszczowi, jego samochód a jak zapytałem czy proboszcz poszedł z tym na policję to odpowiedził, ze nie bo on, zbyt porządny jest.Śmiałem się do rana i śmieję się do dziś, gdyż zapewne ,,zapomniał,, zapłacić w agencji więc chłopaki, w ten sposób uregulowali zaległy..ległe rachunki...
No i wygrali...hurra..
Już mi ulżyło idę spać, bez waleriany
Pa
dziadziunio - Sob 18 Kwi, 2020 08:11
I już nad ranem dostałem telefon od przyjaciela, który z nami na terapii, tamtej w pokoju jednym był. Wyprostował mnie i przypomniał mi, ze gościu nie był jak napisałem z Białostockiego lecz, spod Przemyśla. Tak, tak było i trochę, poplątałem. I tak to wyglada nie tylko u mnie, że w chwilach wzburzenia potrafię całkowicie pomieszać fakty a czasami, nie zauważać wręcz, całego sensu wyciągając ponad nim inny sens, ukryty głęboko w mojej głowie. Tak Przemyskie a nie Białostockie i bardzo serdecznie przepraszam, wszystkich mieszkających tam ludzi.
Tak samo jest i z księżmi. Poznałem wspaniałych ludzi noszących sutanny i nie wyciągających wciąż rąk po cudze, czy też wspólne pieniądze, żyjących skromnie a nie, ponad stan. Zawsze także pamiętam, ze przygarneli do siebie alkoholową brać, która u nich właśnie może ze sobą się bezkomfliktowo spotykać.
Znałem i takiego który na pilgrzymkę do Częstochowy, w dziurawych butach szedł.
Podniesione emocje nadal mi szkodzą i często jeszcze potrafię pomylić, pomydllić czy zasłonić to co najważniejsze, szczególne czy człowiecze w pełni jest...przepraszam..
W Szczecinie słońce i uroczy dzień. Dziewczyny już wstały i zjadły, oglądają jakiś film i zaraz zastanawiać się będziemy co z tym dzie zrobić dalej?
Miłego pozdrawiam
dziadziunio - Sob 18 Kwi, 2020 11:10
Na przejściu dla pieszych spokój, dziś prawie wszyscy już, w maseczkach i fajno jest. Napisałem prawie gdyż bez masek chodzą bezdomni i chyba nikt, nie ma im, tego za złe? Ludzie boją się. Nikt ich nie zaczepia, nikt nie zwraca im uwagi i jest z nimi.... jak jest
Nie abym miał coś do bezdomnych, gdyż całe zycie swoje wciąż prowokowałem, aby pomiędzy nimi się znależć. Dziś nawet nie wiem, dlaczego wciąż i ciągle brnąłem tam? wydaje mi się, ze zdawało mi się iż tam w końcu zmuszę się, aby popełnić samobójstwo i wszystko mieć w końcu, sami wiecie gdzie..Takie ostatnie moje marzenie, gdy już marzeń było we mnie, nawet brak...Wydaje mi się? ale pewny nie jestem...
Dziś dziewczyny pieką ciasto a raczej ciastka, gdyż jakoś trzeba urozmaicić ten leniwie płynący czas. Starmy się jak możemy aby nie popaść w standardy i nie zrobić jeszcze z jednej kiszki kolejnej w której jeszcze wolniej i leniwiej płynąć będzie szas.
Za chwilę wychodzę na zakupy, połazić po spożywczych, kupić owoce i inne *p**** których już powoli pojawił się brak. Polubiłem już kolejki i nadal nie palę papierosów jak wychodzę z chaty a to jest już dla mnie coś..
Nadal słonecznie i pięknie, bo piękno jak i bezsilność wiele poziomów i pionów, jak wszystko zresztą ma....ha, ha, ha
Miłego dnia .
dziadziunio - Sob 18 Kwi, 2020 13:20
I już po zakupowym szale. Kupiłem dużo i wyrównałem, powstałe braki, mamy wszystko a jak wszystko to, jest i bedzie przez jakiś czas ok. Wydałem dużo kasy i chociaż staram się wydawać jak najmniej, to ,,moja,, wszystko dla dzieci chociaż z górnej półki.. a to kosztuje. Pamietam jeszcze poczatki i wieczny bunt, oraz brak mojej zgody na to wszystko co się wyrabia a która tylko mieszała mi w głowie, burzyła mi krew ale i tak niczego nie zmieniała iła, gdyż,,moja,, całe szczęście, niezmienna jest.
Chleb razowy, na zakwasie orkiszowy z siemienie lnianym , do końca życia zapamietam ten piekarniczy wynalazek, dziś kupuję ale kiedyś to...po cóż komu, takie wynalazki?...ha, ha, ha siem porobiło..
Pisałem o pięknie i bezsilności które to, jak wszystko są wielopoziomowe i wielopionowe. Zawsze jak jestem na mitingu i słysze jak ktoś mówi o ,,dnie,, zastanawiam się gdzie też, który z nich i na którym, dnie już był?
Mój mózg zawsze jest w taki czas gilgotany, gdyż byłem zapewne już na każdym dnie. Każde kolejne ,,niższe,, tym tylko różni się od poprzedniego, ze wbew pozorom i pewności całkowitej, że nie można, ,,mogę,, już tu ,, w tym,, żyć, żyło się tam jeszcze całkiem, całkiem w porównaniu do tego jak żyje mi się w ,,tym,, w czym się znalazłem dziś...
Jedziemy na działkę, będę kosił trawę, sprzątał i podłączał wodę, gdyż już jest....
Miłego, pozdrawim
dziadziunio - Sob 18 Kwi, 2020 18:44
I trawa skoszona, na działce już wtgląda jak powinno wyglądać na działce i fajnie jest.
Dawno już nie pracowałem fizycznie, więc dziś będę dobrze spał. Skosiłem prawie do zera a, że jak napisali w tekstach podobno trawa wieczna jest, to i tu w Szczecinie postanowiłem to sprawdzić. Trudno było mi się do niej dobrać, w niektórych miejscach sięgała aż do kolan i musiałem, ją kosić na kilka razy. Pierw górę, potem niżej i dopiero za trzecim razem do zera, tak kosiarkę trzymając pod skosem. Działkę mamy prawie pięćset metrów więc i kosić było co...
Kiedyś na mieście spotkałem kumpla, który na mój widok aż piał z zachwytui krzyczał z daleka..
-krzychu,krzychu kupiłem działkę..
Popatrzyłem na niego i zapytałem skąd, więc ta radość?
-zasieję trawę i położę się na kocyku i będę leżał...
Popatrzyłem tylko i nic już nie mówiąc, poszedłem dalej...
Poleżysz, sobie poleżysz, pomyślałem..
Jak jestem nad morzem to martwię, się jak wyglada trawa i działka a jak w Szczecinie to jak wygląda już trawa nad morzem? i tak w tamten czas było.. .
Dziś policzyliśmy i wyszło nam, że nie byliśmy na działce od dwóch lat. Biodro i dziecko nas uziemiło. Sąsiad jak mnie zobaczył to aż, z zachwytu i szczęścia piał...
Przesrane mieć jest takiego chwasta tuż za płotem ale rabanu zbytniego nie robił więc jest dla mnie gość....wiedział o biodrze i dziecku i tak jak trzeba było, sobie to wszystko wciąż tłumaczył..
Fajny dzień i spać dziś, będę jak dziecko..mała już odjechała i śpi..
Miłego
dziadziunio - Sob 18 Kwi, 2020 21:24
Jak praciwałem na działce, dokładnie przyglądałem się temu co się wewnatrz mnie dzieje i jak zachowywałbym się dawniej, a jak zachwuję, się dziś? Jak mi coś nie wychodziło a dziewczyny bawiąc się w chowaniego gdzieś tam mi przeszkadzały, to miałem chęć, walnąć tym wszytkim, na leżak położyć się a po drodze jeszcze, winą za to obciążyć je oczywiście, wszystkie trzy .... tak zrobiłbym dawniej. Widziałem to i wiem jak to kiedyś we mnie funkcjonowało..
Alkoholik mógłby wziąć sobie za żonę kulawą babkę i o to, jej upuśledzenie wciąż do niej, pretensje mieć..mógłby ale nie byłoby w tym nic nowatorskiego, cwanego czy też mądrego inaczej.....nie ma zabawy...nie ma mocy..i władzy absolutnej
Lepiej jest znależć prostą i poprzez wieczną obserwację, ciągłą presję i cwaniactwo uczynić z niej garbatą i tym jej upośledzeniem, tym brakiem normalności wciąż ją szachować, ciągle przypominać i tym ją wiecznie po głowie i w jej głowie tłuc...
Nie sztuką z normalnej, jest zrobić alkoholikowi idiotkę...Sztuką jest dla alkoholika z kulawej zrobić taką która przy nim, zawsze będzie pewna, że obie nogi sprawne, piękne i od samej ziemi aż do samej du** zgrabne jeszcze do tego ma...ha, ha, ha
Tak samo jest myśle i ze zdradami.... nie sztuką jest, być z wieloma kobietami z których każda, inaczej szczytuje...sztuką jest być z jedną i zrobić tak, aby każdej nocy inaczej, głębiej i bardziej kolorow przeżywała orgazm swój..
Takie przemyślenia, z.... nad... kosiareczki,,,,na sen..
Dobranoc ,
dziadziunio - Nie 19 Kwi, 2020 09:44
Na przejsciu dla pieszych pustka, lidl dziś zamknięty, bank nieczynny więc i po co, nie ma łazić co gdzie. Co jakiś czas tylko przechodzi ktoś, kto gdzieś tam, ciszej jakoby sobie pomyka.
Jak byłem dzieckiem to kwiaty w moim domu, podlewało się wodą z akwarium. W tamtym czasie jeszcze nie było, aż tylu roślin i tak pięknych odmian, jak dziś. Głównymi byłem pelargonie które wręcz, kochała moja babcia i opuncje których używało się, nie tylko w celach ozdobnych. Pielęgnuje tą tradycję i nadal do podlewania domowych roślin, wciąż używam tylko i wyłącznie wody odzyskiwanej z akwarium. Rybki sobie pływają i śliczne są ale przy okazji, produkują wodę z nawozem której w sklepach nie kupisz a które, moim zdaniem co do tego najlepsza jest.Roślinki mamy przepiękne i faknie jest pielęgnować, podlewać i podziwiać je
Ale nie o tym chciałem..
Wody tej potrzeba mi sześć litrów co dwa dni i tyle też, bezproblemowo co dwa dni z akwarim zlewam.
W okresie takim jak ten, czasie podczas którego, wszystko zaczyna z uwagi na wosenne zapotrzebowanie pić, potrzeba mi było wody tej osiem a nie szść litrów. I staje, dzieje się inaczej..Od paru już dni woda bardzo szybko znika, jak kamfora którą wlewamy do suchej waty nalane i już jej nie ma. I nagle okazało się, że potrzebuję aby było tak jak dawniej tych litrów dwanaście....Akwarium wielkie nie ma problemu, wydajność i taką bez problemu ma..
Rośliny aż tyle nie piją a dzieje się tak pierwszy raz. I strach pomyśleć co dzieje się w naszych jeziorach, rzekach, morzach i oceanach...paruje i leci w kosmos...frrrruu..
Coś się załamało, coś się zmieniło i niedobra raczej, zmiana to jest...
No bo chyba roślinki meje kaca nie mają, zwirzaki upodabniają się do właścicieli ale roślinki jeszcze chyba nie..he, he, he
miłego
dziadziunio - Nie 19 Kwi, 2020 11:34
W związku ze zniesieniem od jutra pewnych ograniczeń, Szczecińskie autobusy obmalowano już dziś napisami, oto jeden z nich..Nadchodzi wakacji czas, koronawirus żegna nas..itp, itp....
No i już, po koronawirusie
Jedziemy na działkę. trzeba wszystko dziś podopinać i nadać wszędzie już przykładowy stan...będziemy podlewać, wczoraj podłączyłem w końcu wodę i jest już czym...
Na pasach nadal luz i spokój...Dziewczyny aż piszczą, a i mi fajnie gdyż spałem jak i one. a dziś narobiony także, zamierzam tak spać....
Nigdy nie lubiły działki, jak trzeba było tam pojechać to ąż się trzęsły inaczej jednak niż dziś
I proszę można? można tylko istniejące realia, musiały je troszku docisnąć...ha, ha, ha
Kochają nagle działkę i spędzany tam czas..a tak to tylko place zabaw albo hipermarkrty lub trampoliny, lepiej niż kościoły ale boję się aby i to, aż tak im się nie pozmieniało
Miłego
dziadziunio - Nie 19 Kwi, 2020 18:25
I zrobione, wszystko i tak jak powinno tam być. Jak duża była jeszcze mała, to jeżdziliśmy na działkę cały czas i jakby było to możliwe, to zapewne i tam byśmy spali. W tamten czas mieliśmy tam błysk, do tamtego stanu działce jeszcze daleko ale wygląda, już całkiem całkiem i dobrze jest.
PIS wpadł podobno na nowy, wyborczy pomysł. Aby już nikt im nie zarzucał, że chcą przy tych wyborach pomajstrować podobno, mamy w ten dzień palić na balkonach grille i puszczać w górę jak dawniej indianie dymne znaki.To zdrowe i bezpieczne.. Oszustwo będzie wyeliminowane, gdyż fruwające wszędzie drony na bieżąco zliczać, będą liczbę głosów...
I tak proponują ...
Na obecnego prezydenta.. dymne kółka..
Na Kidawę.....dymne brązowe .kwadraty..
A na Biedronia ....Różowo zielone trójkąty..
Fajny dzień, i fajne przemyślenia a spał będę, jak dzieci które już pokłada.
Miłego
dziadziunio - Nie 19 Kwi, 2020 21:20
O swoim fryzjerze i tym jak nauczył mnie pokory, pisałem już nie raz. więc i nie będę się już powtarzał. Kupiłem sobie maszynkę, która działa mi już wiele lat i zawsze golę się, na łyso z kólkiem na pięć milimetrów i luz. Ale to ja, z ,,moją,, , ,,naszą,, jest inaczej i po raz pierwszy nie za bardzo wiem co mam jej powiedzić? Chodziła do swojej fryzjerki co dziesięć dni i kedyś nawet pewny byłem, ze to nie jest fryzjerka a przystojny, fryzjer...
Nauczyłem się w tym być, bo kiedyś jak wracała i pytała i jak? a nic, niczego, i nigdzie nie uległo zmianie... potrafiłem z niej tylko drwić lub też głupio się uśmiechałem mówiąc ze złością, ze wyśmienicie. To trwało jednak do czasu gdyż, gdy już zaczeło być ze mną u mnie inaczej i nie chciałem już z niej drwić, nadal próbować ją ośmieszać czy też upokorzyć aby odbić swoje, robiło mi się po prostu głupio...
Bardzo jej zależało aby dostrzegł to, ze była u fryzjera, że się zmieniła i między innymi i dla mnie, inna, ładniejsza jest...
Zawsze kłamałem aby chronić bliskich tak to widzałem, tak działało i tak we mnie to funkcjonowało. Jak bym powiedział prawdę o tym co robiłem, gdzie byłem i o tym co naprawdę myślę to istny siwy dym. Tak nie można przecież było, trzeba było chronić ludzi mi bliskich wygodne, wygodne ale tak było...
Wszedłem już na taką orbitę, ze sam często gubiłem się w tym co mówię, mówiłem i kim wogóle jestem. Jak zmienili nam dyrektora i przyszedł do nas koleś z Warszawy to kiedyś zawołał mnie mój kierownik i powiedził tylko...
Krzychu przestać opowiadać wszystkim o tym ile zarabiasz na lewo gdyż ten nowy( chodziło o dyrektora) pytał mnie, kim ty jesteś gdyż wciąż słyszy, donoszą mu, ze zarabiasz lepiej niż on.
Znowu odleciałem
Więc z początku zacząłem chroniąc ją... już prawdziwie, mówić o zmianie której nadal wprawdzie nie widzałem lecz już przekonała mnie, że nie wszystko wciąż odbieram, tak jak powinienem...Z czasem pilnowałem już dat aby nie popełnić gafy i przygotowanym już z naddatkiem, na zmiany jej być..Już ranić nie mogłem, nie chciałem ale wciąż jeszcze potrafiłem..
A dziś do fryzjera latać już nie może i żle, widzę z tym czuje się. A ja jeszcze na tyle kanciaty jestem, ze nie potrafię jeszcze, w tym się znależć. Bo niby co? mam jej teraz powiedzić, ze żle wyglada?, że zarosła i już mi się nie podoba? Czy co?
Co ?
Spoko do rana coś wymyślę...
Dobranoc, padam na pysk
dziadziunio - Nie 19 Kwi, 2020 21:52
I jeszcze jedno o czym zapomniałem. Zapaliłem dziś, przez cały dzień tylko jednego papierosa. Na działkę nie wziąłem, nawet nie,,cierpiałem,, zbytnio, ale po powrocie kupiłem mówiąc, że to moja ostatnia paczka. Z alkoholem już bym poległ a te leżą i leżeć będą do rana..A rano zobaczę jak z tym i ze mną jest? ciekawi mnie czy dam radę ? powoli tego palenia mam już dość.....
Jestem dobrej myśli, zobaczymy?
Nara
dziadziunio - Pon 20 Kwi, 2020 09:00
No i mineła mi pierwsza doba bez papierosa. Nie była nawet zbyt uciążliwa, mój mózg pracuje tak jak dawniej, więc i chyba sobie radę z nim dam? Jak wstałem to oczywiście bałagan widziałem inny, większy niż zawsze a i wyzwania czekające na mnie tego dnia, są jakby niewykonalne , bardzie tragiczne... niż każdego innego poprzedniego dnia.
Spoko już nie ta liga i w ten sposób, nie uda ci się złamać mnie. W AA istnieje klient który zawsze opowiada jak on rzucił palenie.Poszedł do szpitala a tam palić nie można było, więc nie palił i wyszło mu, raz dwa. Jak byłem tam z biodrem to próbowałem tak i poległem, po operacji nie paliłem trzy dni a potem kule i na dół z papierosem oczywiście w ręku i kiszka paliłem do wczoraj. Znaczy nie jestem pewny czy się nie złamię, gdyż potęgę i moc uzależnienia to znam..oj znam..
Nie lubię tego gada gdyż wciąż nawija o używaniu wulgarnych słów, ale szanuję go gdyż przepił więcej lat niż ja....ja już prawie mózgu w środu swoim nie mam i jakbym tak popił jeszcze aż do tylu lat co on, to nie byłoby nawet już, czego odbudowywać..
Kiedyś całkiem przypadkowo wszedłem mu na plecy w Szczecińskiej kaskadzie i słyszałem jakich słów używał w stosunku do swojej żony z którą akurat tam szedł...Wulgarne to przy nich przepięknie ułożone słowa....i za to go chyba nie lubię?
,,Mojej,, rano obiecałem, ze pojadę z dziećmi sam na działkę a ona, w tym czasie spokojnie ufarbuje sobie włosy. Zdziwiona zgodziła się. Zdziwiona gdyż po raz pierwszy od wielu lat, pojadę samochodem, prawo jazdy mam jeżdziłem jednak ponad siedem lat wciąż pijany i tylko Boga w du**sko całować iż nie zrobiłem komuś krzywdy..Jak już ,,urosłem,, trochę i zdałem sobie, dotarło do mnie, co mogłem narobić przestałem jeżdzić...
Ale pojadę chętnie, małym oczywiście gdyż jakbym jej zarysował nowy, to musiłbym się na oczach dzieci od razu na pierwszym drzewie powiesić lu beż popełnić przepiękne harakiriiii. Podładuję przy okazji akumulator, gdyż jeżdzi tylko po podwórzu i blokuje miejsce dla dużego.
Dzieci także są bardziej uciążliwe ale pospały dłużej i zjadły już..Widzę jak dawniej... inaczej niż rzeczywistość wygląda to...nic się nie zmieniło, zobaczymy czy aby... się nie unowocześniło?
Spadam już mi ucieka..
Miłego
dziadziunio - Pon 20 Kwi, 2020 12:30
Nadal udało mi się nie zapalić, wszystko działa tak, jak przy wychodzeniu z nałogowego picia alkoholu. Wszystko więc mnie, próbuje zdenerwować i podkręcić aż do szczytu ścian. Tak tylko aby zapalenie stało się jedynym lekiem na otaczające mnie zewsząd zło. Jak bym mógł to właśnie teraz, wywołałbym u siebie nawrót choroby alkoholowej i być może, wyciągnąłbym z tej sytuacji coś dla siebie. Jakbym mógł ale ,,moja,, to głęboko wiecie gdzie, ma mój alkoholizm i jak piłem sam, tak i wychodzić z tego i radzić sobie, w, z tym mam sam. Teatrzyk mój i rozstawiane w nim kukiełki, spaliła mi nie raz i nigdy nie pozwoliła pograć z nią tak jak z innymi...Próbowałem a jakże i zawsze i jeszcze..... w pełnym prawie byłbym, gdyż należy tak właśnie miewać, lub mieć.....Mają wsztscy więc mam i ja..ha, ha, ha........ Kochana dziewczyna....
Do małych też się nie czepiam gdyż wiem, ze niezbyt poprawnie postrzegać mogę wszystko to co się z nimi, u nich dzieje i, ze tak jest i tak, ma być...
Widać to? tu mam pełną, daję sobie pełną zgodę więc przy nawrotach, także ją przy przyzwoleniu zgromadzony wokoło ludzi dam..tratatata tammmmmmmmm.
Nie wychodzę dziś na balkon, gdyż tam wychodziłem głównie po to, aby w płuca sobie dać...Nie kuszę więc zła niepotrzebnie. sprzątam aby czymś mózg i myśli swoje zająć i idzie mi póki co całkiem, całkiem...
Pomimo obniżonego nastroju świetnie się bawię, czując się jak ktoś kto opercję na swojego mózgu, po raz kolejny, sam sobie wykonuje...
Dziewczyny już wiedzą, że popołudniu jedziemy na działkę i już się cieszą..znaczy większa gdyż dla małej to jeszcze istnieje tylko już i natychmiast....
To tak samo jak było u mnie i to jeszcze przecież nie tak dawno...
Miłęgo, wracam do sprzątania.
dziadziunio - Pon 20 Kwi, 2020 15:00
Posprzątałem kuchnię i pokój na błysk, jutro skończę sprzątać mieszkanie. Jesteśmy już spakowani i zaraz wyjeżdzamy na działkę. Tam także trzeba posprzątać w chacie więc co robić mamy. ,,Nasza,, dziś dłużej musi zostać w pracy i wszystko wspaniale nam się zaskrzydliło. Będziemy na działce do wieczora a,, nasza,, jak wróci to zrobi sobie włosy i dziś wieczorem ja będę miał nową babkę a dzieci, nówkę, śliczną mamę i fajnie będzie.
W Szczecinie piękna pogoda i słońce, słońce i słońca na full.
Małą jakby chciała spać mamy gdzie tam położyć, mamy też gdzie się umyć i gdzie podgrzać jedzenie, które zabieramy. Będzie i jest fajny dzień, jeszcze nie zapaliłem na działkę nie zabieram a jak wrócę to wyrzucę i będzie spokojniej jakby i jakby lżej jakkolwiek by na to nie popatrzeć i jakkolwiek, by tego nie nazwać...tak z tym jest....
Spoko, miłego.
dziadziunio - Pon 20 Kwi, 2020 20:22
Chatka na działce posprzątana gdyż po naszych odwiedzinach i dwuletniej, przerwie po prostu był chlew. Oczywiście sprzątając znalazłem a raczej odkryłem dużą pakę tytoniu i fajkę, skąd fajka nie mam pojecia ale komplet do zapalenia bez problemyu był. Idzie mi dobrze, więc pomimo pokusy, razem spakowane, wrzuciłem od razu do śmieci i tylko się uśmiechnąłem. Fajnie to wyglada, ale kusi i namawia, ze wszystkich stron. Mała zasneła tlenem i bieganiem zamroczona i spokój wzgledny fajny był. Spała na powietrzu kocami i bluzami ponakrywana skąd wysyawał jej tylko zaledwie nos. Dojechałem szczęśliwie i niczego nie pozapominałem, chociaż dziś ruch o wiele większy niż poprzednim czasem.
,,Nasza,, także się spisała włosy zafarbowane i uśmiech na twarzy, od ucha do ucha. Jest zadowolona i chyba szczęśliwa a było z nią już może nie żle ale gorzej niż zwykle.
Po powrocie poszedłem wyrzucić śmieci a wraz z nimi i paczkę fajek. Chciałem ale nie mogłem więc położyłem ją na murku obok, poszedłem do bagażnika zabrać resztę rzeczy, a jak wracałem i zaczynałem już żałować spojrzałem na murek i już, nie było jej. Spoko, niewidzialna ręka działa..
Na mieście wyglada już tak jakby nic nam nie groziło, coraz więcej ludzi a do lidla to nawet kolejki już brak, wchodzą na bieżąco..
Skończę póżniej, dziewczyny będą jeść kolację i muszę, stąd uciekać..
Miłego
dziadziunio - Wto 21 Kwi, 2020 16:25
Skończyło mi się doładowanie kąta i nie miałem, internetu. Nie mogłem wyjść i kupić gdyż w domu dwa narybki, ale jak bym mógł to też grubo bym się zastanawiał, ciężko ze mną było. Nie palę nadal, ale dziś to już mną machało jak zwykła szmatą. Dałem radę i udało mi się dziewczynek nie pouszkadzać ,jednak jest wykończony i zły.
Fajnie jest tak przypatrywać się tamu i przypominać sobie, jeszcze nie tak dawny czas gdy pewnym byłem, że wszystko, wszędzie i wszystkie..... występuję przeciwko mnie..
W Szczecinie słoneczny dzień, byłem po jabłka, kortlandów po prostu nie ma. Właściciel straganu powiedział, ze za kilogram na hurcie już chcieli, po osiem pięćdziesiąt więc nie wziąl bojąc się, ze nikt tego nie kupii..
W lidlu kolejek już nie ma i ludzie, wchodzą z biegu. Jeszcze dziś muszę i tam pójść i kupić trochę gdyż znów, pojawiają się prześwity Fajny dzień pomimo, że panujące we mnie przeciążenia wykańczają mnie i budują zewnętrzne uczucie bezsensu i niespełnienia, oraz wenętrzny zły ogólnie stan.
Mała śpi, dziewczyny przygotowują obiad i chcę czy też nie chcę.... muszę, przyglądając się temu nie poszukiwać w tym, wszystkim dziur..
Wiem, ze radę dam, lecz widzę też jak bardzo nadal jestem porypany i jak daleko wciąż mi, do ich naturalności jest...
Zasłużyłem Panie, należy się... .
Pozdrawiam, miłego
esaneta - Wto 21 Kwi, 2020 17:42
Ja od ponad miesiąca nie mogę dostać kortlanda. Ostatnio polecono mi alwę, rodzina zadowolona
Polecam
dziadziunio - Wto 21 Kwi, 2020 17:51
Wczoraj nie zdążyłem napisać, ze do podlewania moich roślin potrzeba mi już, piętnaście litrów wody. Znaczy nie ma problenu gdyż, wzystko to meiści się w wydajności naszych zbiorników i nadal radę sobie z tym dajemy ale tak jakoś jest z tym nie tak? Dziewczyny chcą także dziś śmignąć do sklepu i dobrze gdyż, tam gdzie ja chcę iść nie ma żarcia dla rybek. A jak nie będzie żarcia, nie ma nawozu, jak nawozu brak to roślinki słabsze i bardziej podatne, na choroby różne są ...I tak z tym jest, i tak z tym było zawsze i na zawsze już..
Jak pracowałem w Niemczech to tuż za kurnikiem było pole, na którym zasiali ogórki, potem podlewali i zbierali je......norma......
Ale ogórki te wieczorem jeszcze, były tam małe jak opuszki palca a rankiem większe już były, niż cały palec...
Ci to musieli, mieć akwaria..
W Związku radzieckim podczas wojny, ziemniaki sadzili rano a wykopywali, już w nocy...
A gdzie wegetacja?.
Przecież trzeba było coś jeść..głód robił swoje..
Miłego
dziadziunio - Wto 21 Kwi, 2020 20:11
Oglądałem dziś uwagę i kłopoty jakie mają, mali przedsiębiorcy którzy nagle tak z dnia na dzień, pozbawieni zostali środków do życia. Już dawno minął mi czas, kiedy jeszcze potrafiłem się cieszyć, że inni mają gorzej niż ja. Współczuję jednak wszystkim tym którzy po raz kolejny, zaczynać będą zmuszeni, wszystko od początku. Częstokroć od nowa a często jeszcze z obciążeniem naleciałościami powstałemi, z powodów przestojul ub też ZUSU. Wielu nie da rady, wielu się położy, rozłoży, przeżywając coś czego nigdy się nie spodziewałi i czego w najgorszych nawet snach sobie nie wyśniłi.....
Wielu straci sens, nadzieję i marzenia a tak miałem już we sobie ja...to bardzo smutny czas i chwile w którym pragnąłem i marzyłem już tylko o jednym aby się już to wszystko wkońcu zakończyło...
Nie mogłem popełnić samobójstwa więc wciąż, prowokowałem innych aby mnie w tym wyręczyli, lub też zepchneli tam skąd, już nie będę mógł się wygramolić...
Fatalny czas i miejsce, w którym nie powinien przebywać zbyt długo, żaden z ludzi.....
W łazience wrzask, skończę w nocy.
Muszę coś napisać termin mnie goni, więc od tego mam noc
dziadziunio - Wto 21 Kwi, 2020 21:18
Obie żyją Mała nie odpuszcza i wcale a wcale się nie boi..jak jej mama
esaneta napisał/a: | Polecam |
Przepraszam, nie zauważyłem. Oczywiście spróbuję.
Wiesz jestem pewien, że tylko nieustępliwość ,,mojej,, partnerki i jej wieczn,y upór i konskwencja sprawiły, ze wciąż żyję...
Jabłka tylko takie, masło tylko to, mięso tylko tu i tylko tak zmielone itp, itd....
Ja to Wiesz zawsze tylko lusksusowa.... ale jak nie było to wszstko jedno jaka... aby tylko odpowiednią moc miała .
No chyba, że w pracy, jak się pokazało na rynku premium brzoskwiniowe to tylko to, pilimy litrami pewni zawsze, że jej od nas nie czuć i aby było ciekawiej, nie widać po nas żeśmy ją nawaleni...Jedzenie to tylko przerywnik i wszystko jedno jakie, aby dużo i tłuso....
Dziś w dobie koronawirusa i małych już braków w sklepach odbijam to co kiedyś, strasznie mi dokuczało i czego tamtą głową zrozumieć, nie miałem jeszcze jak..
Jabłka kupuję już jakie są, a kiedyś tylko kortlandy po które grzałem, aż na drugi koniec miasta. Dziś kupuję co jest i też znika, tak samo wyglądać zaczeło wszystko podobne więc masło, mięso i inne specyfiki za którymi wciąż podążałem i zawsze w taki czas wiał silny wiatr i padał urwisty deszcz...
Tak jak i z dzałką nienawidziły jej a o zrobieniu czegokolwiek nie było nawet z nimi mowy. A dzś proszę zmieniło się..One potrzebowały epidemi ja ich gdyż duża i mała mają takie same zajawki jak i mama ich...
Bez nich już dawno nie byłoby mnie, ale jakby epidemia wybuchła trochę wcześniej to ja walcem wszystkie trzy rozjechałnym na amen...miałem tak, nadal zresztą mam ale dziś to już potrafię trochę chociaż nad tym zapanować.....i nie palę nadal...
Kocham je, wszystkie trzy. Dziś kochać już potrafię, naumiały mnie mam nadzieję, ze już na zawsze.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie i jeszcze raz przepraszam, że nie zauważyłem Twojego posta...
dziadziunio - Śro 22 Kwi, 2020 07:07
Nadal udaje mi się nie palić...
Widziałem jednak jak wyglada mój mózg i co się tam, w nim wyranba ,,przez,, moje niepalenie. Zawsze jak piszę coś, coś do napisania mam to zabiera mi to trzy a czasami jak mi,,leży,, to zaledwie dwie, godziny pracy. Dziś w nocy siedziałem tych godzin aż pięć i nadal, wygląda to do kitu wyglada. O i to jest kolejna zagrywka tego co we sobie mam, aby udowodnić mi, ze to wszystko... to moje zmaganie z tym z czym zmagam się... niepotrzebnie i bezpodstawne jest. Korektor będzie miał co robić, ale sobie chyba radę da..ha, ha
Jak poznałem swoją to piłem, paliłem i jeszcze inne miałem zamiłowania o których już dziś, z uwagi na wiek powoli zapominam... Paliłem pomimo tego, ze nie miałem ani pracy, ani tytułu szlacheckiego...
Moja ,,była,, jednak i jej interesy pozwalały mi jednak w tym trwać. Wiedziałem to i owo i w tym i tamtym brałem udział, więc dopóki się to tam u niej nie pozmianiało, dawała mi na papierosy. Dawała mi jeszcze tak przez siedem, długich lat...Fajnie nie?
Dlatego tak bardzo cenię i szanuję ludzi którzy dużo lat przepili i żyją wciąż. ,,Zazdroszczę,, młodym których widzę na mitingach lecz wiem, ze skoro przepił tych lat zaledwie trzy i już jest na dnie to za nic, nie byłby w stanie przepić tych lat pięciu, dziesięciu czy pietnastu gdyż już dawno w każdą noc, odwiedzać mógłby swój grób...
Chylę więc zawsze głowę przed ludzmi którzy mają staż (ten inny) dłuższy niż ja, gdyż aby przeżyć w tym, trzeba być po pierwsze cwaniakiem... ale i z tej przyczyny, ze im dłużej w tym przebywałeś... tym trudniej jest tobie, z tego wyjść..
Rano poleciałem po chleb i herbatę. Poszedłem do lidla po hebatę gdyż chleb to dla nas tylko jeden i to w Asprodzie Stojąc już do kasy widzę klienta który kładzie na taśmie jajka i drożdze a potem słyszę jak pani mówi do niego ile też zapłacić za wszystko ma..
Aż się uśmiechnąłem gdyż wczoraj też kupowałem jedne i drugie w netto i zapłaciłem o trzy razy więcej...więcej nie mniej...
Okazało się, ze jajka w promocji i za trzydzieści zapłacił mniej niż ja za dziesięć, a drożdze także w lidlu za połowę tego co w drugim są...
Zaznaczam, że nie pobieram profitów z lidla i nie mam też żadnych układów w nim...tylko..spieniłem się..
Dziś piekę ciasta dla teściów, starszych cioć i znajomych z AA wczoraj kupiłem a dziś zakupy trzeba było dopiero z rana robić mi....spoko...spoko. ..
Kręci mną, pieniądze nie duże, spoko..nie palę i to też swoją cenę ma..
W Szczecinie słońce, miłego, mała już wstaje
dziadziunio - Śro 22 Kwi, 2020 10:03
Dziewczyny już wstały, zjadły i przygotowujemy ciasta. Co godzinę jedno, tak aby wszystko zaskrzydliło i wszystko miało zarówno swój poziom jak i pion swój. Dwa garnki już stoją i czekają na wypieku swojego czas. Muszę upiec dziś, aż cztery blachy, cztery gdyż tye też zamówionych mam. Duża zaraz śmignie do siebe, mała wstała póżno, więc i tak nie pójdzie spać. Zaśnie dopiero jak ,,nasza,, wróci z pracy, pozwoliliśmy jej powrócić do cyca a przy nim zasypia jak zawsze bezproblemowo.
Boże co ja z tym cyckiem miałem, nawalczyłem się jak lew a i tak, poległem zawsze jak zwykła kawka i jak kawka, tam gdzie jej mijsce z ,,miejsca,, usadawiałem się.
Fajnie tak poprzypominać sobie, tamten nie tak dawny przecież czas i stan który wciąż tam wewnątrz mnie, gdzieś przecież nadal jest i tylko czeka zapewne, aby się podnieść na odpowiedni ku temu czas....
Dobrze, ze nie mam firmy i ludzi o których teraz musiłbym, martwić się. Dobrze, że ie mam nadal nic gdyż rwałbym, włosy na głowie ile też stracę i jak przyjdzie, mi teraz czy też, po tym żyć? Dobrze, dobrze, dobrze Panie napisałeś ten scenariusz mój.....jestem zły ale wiem, że tak miało to wyglądać i tak miałem w tym...... aby zbyt ciężko mi, nie było tkwić...Dziękuję..
Miłego dnia
dziadziunio - Śro 22 Kwi, 2020 10:48
Zadzwonił do mnie ,,korektor,, i powiedział, ze takiej kiszki to jeszcze, nie widzał świat. Czesto czytam to co napisałem i wiem, ze poprawione dopiero jego ręką ma, wresicie swój sens i przebiegu odpowpedni kształt. Jak po maryście To no a nie ja, ma we sobie coś. Kochany jest chociąż jak wielokrotnie zaznaczałem żem hetero, to kocham go. Pali jak samowar spod rąk ludzkich uwolniony, więc wie chyba. co teraz ze mną dzieje się....
Skorygował, poprzestawiał i choć moje...... to tak naprawdę... jego a nie moje, dziś to jest.. poszło i dobrze.... gdyż będą pieniążki na kortlandy i inne *p**** których wciąż nam brak....
Fajnie jest, nie byłem i jeszcze nie jestem w stanie...chociaż widzą, ze ślady po pijaństwie sąąąąąąąąąąąą i muszą być..Jak rzucisz piłeczkę to pozostawi na piasku odbicia swojego ślad...ciągi, picie i niepicie też pozostawiły swój wieczny ślad. wypalone już w pień słady i nieodwracalne ubutki w mózgach naszch...a w moim bezspornie..i na amen już..
Miłego
dziadziunio - Śro 22 Kwi, 2020 12:34
Pakujemy się powoli na działkę, ciasta już pomalutku kończą się piec a kolejne zrobimy już po powrocie. Wszystko płynne jest i wciąż się zmienia, kiedyś mnie to mordowało ale dziś już normą, zwyczają jest. Na działce już kosić trzeba, bo jakiś baran popodlewał i urosło już tak, że trza kosić znów..Dziewczyny podkręcone składają swoje rzeczy i pakują, picie oraz jedzenie. Kiedyś już popełniłbym harakirii a dziś spokojnie, w tym wszystkim już tkwię.
Fajny dzień, popracuję na działce i będę spokojnie, sobie spał. I tak powinno, tak ma być...
Nara.
dziadziunio - Śro 22 Kwi, 2020 12:37
Nie palę nadal...
Pa
dziadziunio - Śro 22 Kwi, 2020 19:00
Było fajnie i po raz pierwszy zamiast jak dotychaczas na trawę i ziemię, popatrzyłem trochę wyżej zauważając, pięknie już kwitnace czereśnie i jabłonie. Buchła wiosna na całego, sucho i susza, ale wszystko zakwitło wspaniale. Dziewczyny jak zawsze wybieganie ponad stan i mała już w samochodzie miała dziwne oczka a teraz, już śpi i śpi już, na noc. Trochę podłubałem i także chce mi się spac a snu, zbyt dużo dziś nie miałem. Nie palę nadal i jestem przestraszony, że wyjdzie mi. Czemu dopiero teraz? lepiej jednak póżno, niż wcale..
Nie mam dziś sił, spałem tylko dwie godziny i mam dośc
Chyba dobranoc, trzymta się
dziadziunio - Czw 23 Kwi, 2020 07:40
W Szczecinie słońce, chociaż jestem pewien, że większość wolałaby deszcz. Zawsze wszystko jest odwrotnie ustawione, niż oczekiwania ogółu. Zamkneli lasy i dobrze, bo zostałby tylko wypalony w pień grunt. Litraż nadal mi wzrasta i wod,y potrzebuję coraz więcej..
Nie mogłem wczoraj zasnąć, zmęczony zbyt bardzo lub też, podkrecony na maksa swoim niepaleniem. I tak to się zaczeło, pracowałem bardzo ciężko, zawsze w nocy a w dzień po pracy, należało się zregenerować. A tu pat gdyż sen, za nic do mnie przychodzić nie chciał. Bardzo szybko więc zatrybiłem i sam siebie przekonałem, że alkohol bezprroblemowo mi w tym pomoze. I tak ćwiartka po pracy, stała się moim wybawieniem, piłem i spałem. Lek na całe moje zło. Piłem legalnie, zawsze w pracy swojej skacząc z paragrafu na paragraf i dziś się dziwię, ze nikt mnie nigdy podczas mojego skakania w górze nie zatrzymał..
Bawiłem się wczoraj myślami swoimi i tym, co też mój mózg próbuje dla mnie przygotować. To bonus za drogę którą już przebyłem lecz i przestroga, że drogi tej, nigdy dla mnie dość..
Mała już wstała, zjadła i rozrabia, lecz więcej w tym zabawy niż zdenerwowania mojego i stan mój, powraca powoli, na poprzednie tory.
Nie palę nadal i jak uda mi się aby tak już pozostało, to przyjmę to jako normę a nie jako, wybitne osiągnięcie i sam nawet nie wiem co...
Dawno temu jak moja po raz kolejny coś tam odemnie chciała a ja topornie nie chciałem się z tym zgodzić i w to iść...powiedziałem do niej..dziewczyno przecież ja przestałem, pić alkohol...
Popatrzyła na mnie tak jakby widziała mnie pierwszy raz i powiedziała coś co, pamietał będę gdyż powinienem, do końca swoich dni..
-I co z tego, że nie pijesz? i czym się chwalisz? miliony ludzi nie pije i nikt im orderów za to nie poprzypinał...Ty masz się zmienić a Twoje niepicie przy tym, bedzie tylko miłem dodatkiem....
Zanimówiłem w tamten czas....ale jak zwykle to ona a nie ja.. rację pełną miała...miała i w tym..
Miłego
dziadziunio - Czw 23 Kwi, 2020 13:20
No i udao się, nam przeżyć kolejny dzień. Piszę udało się, gdyż mała jakby nigdy nic dzis zasneła normalnie, czyli tak jak dawniej, W Szczecinie nadal słońce które wypala nie tylko mój mózg, lecz także i wszystko dookoła.
Mamy bałagan jak nigdy i mam, co w związku z tym robić. Z samego rana pojechałem na rynek po jabłka i kupiłem tanie kortlandy jedzą aż miło a i mi miło jest, ze zrobiłem im frajdę.
Wyszło dużo taniej, gdyż w Szczecinie kanary jeszcze się nie uaktywniły, więc i biletów nie trzeba było kasować. Znam i widzę wszystkich, a z uwagi na mój punkt obserwacyjny wiem nawet gdzie jeżdzą i gdzie, są. Paliłem także jak widać nie całkiem próżno i profity z tego małe, bo małe ale mam..
Nie palę i już nawet nie czuję się z tym żle, jest normalnie a normę we sobie, całkiem, od nie tak dawna, przecież mam.
Duża sama już odrabia zadane ekcje i oceny, z tego coraz lepsze ma. Zatrybiła już i fajnie jest gdyż czasami i my razem, tego nie ogarniamy nie rozumiejąc co? z czym? i jak? ani gdzie?
Fajny dzień który zakończymy zapewne na działce. Trzeba podlać, chociaż podlana trawa rosnie. jak szalona...spoko jest jak jest..
Miłego...
dziadziunio - Czw 23 Kwi, 2020 18:39
Nie pojechaliśmy na działkę gdyż przywaliły nas, lekcje dużej. Całe strony do zrobienia i nauczenia się, horror. Ale spoko, ma przynajmiej co robić i czym się zając. Szczęśliwa nie jest, ale tak chyba jest ze wszystkimi, za oknem nadal słońce i muszę jeszcze częściej podlewać, niż do tej pory. Dziewczyny robią ciasto znaczy wielka i mała a ja obiecałem im, że wszystko po nich posprzątam. Fajny dzień chociaż brak świeżego powietrza zapewne zemści się na nas wieczorem.
Będzie dobrze i dobrze jest.......mogłoby być lepiej lecz lepiej, zawsze mogłoby być....błąd genetyczny...
Jeszcze dziś zadzwonię do Wielkiego i zgłoszę to, do poprawki
Udaje mi się nadal nie palić i z tym także fajnie jest...
Moja mama jak po operacji miała przerzuty to aby się nie załamać, robiła sobie plan dnia i wg niego toczył się jej świat...
W tamten czas jechaliśmy na jednym wózku ona jak i ja..... pewni, że niedługo już umrzemy i w tamten właśnie czas, znależliśmy w końcu wspólny język i wspólnie wspomnienia dzięki temu ona miała a ja mam nie wiem w zasadzie dlaczego je w sobie aż do dziś...Nie wiem dlaczego gdyż często dziwi mnie, że przeżyłem i to jest jedyny w mojm życiu cud...
Miłego
dziadziunio - Czw 23 Kwi, 2020 22:00
I to był błąd. Zostaliśmy w domu i wygląda w nim jak w epicentrum huraganu, wszystko jest wszędzie i wszędzie nie ma tego gdzie powinno leżeć i być..Fajny jednak dzień i emocje w nim, które aż sięgały gwiazd. Bawiłem się świetnie gdyż jeszcze dwa lata temu, pozabijałbym na amen i spokój bym miał. Zmęczony jednak jestem tym panowaniem tak, ze ledwo patrzę na ślepia i zasnę napewno bezproblemowo. Nie palę nadal i jest to mam nadzieję ostatni wpis gdyż nie mam zamiaru codziennie Wam i tym donosić. Mam nadzieję, że ostatni gdyż napewno napiszę, gdy się z tym moim niepaleniem położę i palić zacznę od nowa. W Szczecinie ciepło i bezchmurnie co wróży jutro słoneczny i ciepły dzień.
dobranoc
dziadziunio - Pią 24 Kwi, 2020 07:50
W Szczecinie chmury, ale z chmur tych, deszczu nie bedzie, powoli już robi się błękit który towarzyszy nam już, od wielu dni.
Mała wstała a jedząc śniedanie, tylko rozgladała się co by tu, nadal broić? Wczoraj przeszły siebie, przygladałem się tylko przerażony, co też jeszcze zmajstrują? Wstałem dziś wczośniej i już trochę chociaż ,,zagrabiłem,, ale i tak wygląda jak arena w cyrku, po egzotycznych tańcach stada słoni. Ogląda bajkę i czeka aż obudzi się jej wspólniczka, aby dalej rozrobiać i sprawdzać mnie a raczej to co we sobie, na stałe już pozmieniać potrafiłem.....
Zapowiada się fajny dzień a ja, mam tylko nadzieję, że uda mi się wyciągnąć je dziś, na działkę..
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Pią 24 Kwi, 2020 10:35
No i już jest czyste niebo i żar, który leja się z góry, prosto na łeb. Posprzatałem już wszystko i wszedzie jak zawsze, wszystko na swoim miejscu jest. Dziewczyny bezprzerwy czegoś tam szukają i kiedyś mnie to wkurzało( delikatne słowo) potem już tylko denerwowało a na koniec to tylko mogłem się z tego śmiać. Ale i śmiech mój się zatrzymał gdyż nie było z tym śmiesznie i trzeba było im w tym pomóc jakoś poukładać się. Dziś oczki mam w około głowy i prawie zawsze wiem, gdzie coś odpoczywa i czeka tylko na swojej potrzeby czas. Do dziś tam mam, ze jak wychodzę to często od drzwi jeszcze, wracam aby sprawdzić czy gaz zakręcony i wodę, napewno mam. Jak powiedziałem kiedyś o tym na mitingu, bojąc się, że ze mną już chyba nie klawo jest? to kumpel zażartował, ze wracam do normy gdyż ,normalni wszyscy tak mają. Uspokoił mnie gdyż pokazał mi normalność którą zaczynałem odbierać na wspak.
Wczoraj , wieczorem już.... większa przypomniała sobie reklamę, w której to człowiecze dłonie malują wspaniałe obrazy z rozsypanej na szybie mąki, i zaczeło się. Bezproblemowo wciągneła w to małą i siwy dym..,,Naszej,,aż się wszystkie włosy popodnosiły a ja patrzyłem co tworzą i przyznać muszę, że chyba po mamie.... ale talent w nich jest,,,Sam się dziwiąc bawiłem się z nimi podpowiadając i to i tamto a całość, tak zakończona zasneła wraz z nimi, na ławie...Bałem się, że od rana zechcą kontynuować to? ale zabrały się za coś, całkowicie od rana nowego a nawet bez problemu, powciągały cały rysunek do odkurzacza i śladów ich pracy, wbrew wyonrażeniom i pewności całkowitej, jakichkolwiek brak.....Pozwolimy im więc, jeszcze nie raz.
Fajne są i sprawnie się w tym wszystkim znajdują. w lesie susza i kleszcze jakich jeszcze nie było, na zewnątrz żar a w domu jako tako i do tego w miarę jeszcze bezpiecznie..ale dziś trochę chociaż ale na działkę...myk...
Nie poprawiam gdyż zaraz mi smignie i śladów, będzie brak..
Miłego
dziadziunio - Pią 24 Kwi, 2020 17:07
Mała nam padła i z wyjazdu nici, spoko damy radę, albo też pomalujemy i dziś mąką. W Szczecinie niebo zasnute białymi chmurami z poza których, jednak przebija słońce. Jest fajnie i dwie większe zaraz idą na zakupy a my z małą, sprzątamy gdyż znowu sprzatać jest co.... i tak w kółko. Dzonię do kolegów z AA i u nich także dym, młyn i agonia z wiszącą pod sufitem, chęcią mordunku. Więc nadal czuję się jak normalny, pośrodku normalnych trochę inaczej. Dziewczyny wrócą i pójdę i ja..ha, ha, ha
Wszystko jest ok, chociaż wciąż wydaje mi się inaczej..... to wiem, ze mój mózg nie zawsze ochoczo, jeszcze ze mną współpracuje...
Miłego
dziadziunio - Pią 24 Kwi, 2020 20:53
I mija już kolejny dzień, dzień podczas którego znowu dużo się nauczyłem i byłem, ze sobą sam na sam. Takie spotkanie bliskiego stopnia z którym od dawna już, gdzieś tam spieram się a zmagając się, wciąż się unowocześniam. Zmiany które były na mnie wymuszane, powolutku przynosić zaczynają potężny plon który wprawdzie widzę, lecz po którym wciąż przecieram z niedowierzaniem oczy. Dzieciaki na moich kolanach i już normą to się staje a jeszcze pamiętam cza,s gdy nie wiedziałem po co? i czego, odemnie to dzecko chce?
W Szczecinie ciemne niebo i chmury, które może... wreście przyniosą deszcz? Miłoby było i fajnie, gdyż ziemia i rośliny aż błagają, o deszcz.
Koronawirus zawieszony w powietrzu i tak jakby, z dnia na dzień, za zakrętem znikł, ludzie umierają ale jakoś tak to wszystko mniej nagłaśniane już jest.. Dziś widziałem program o kiepskiej, kondycji wielu przedsiębiorców i upadaniu firm..Co to będzie? nikt tego nie wie? nie wiem też i ja...
Oglądamy jakiś film i powoli, będziemy już się układali do snu. Jutro działka i bieganie które już samoistnie pomoże nam poukładać dzieci, wieczorem do łóżek..I fajnie będzie
dobranoc
dziadziunio - Sob 25 Kwi, 2020 08:56
W Szczecinie słońce i kolejny pięknem, zarażajacy dzeń. Już zaczynamy szykawac się na działkę gdzie, pomimo upału zapewne odpoczniemy. Byłem już kupic chleb i bułkii które zabierzemy, ze sobą w teren. Zapowiada się fajny i spokojny dzień lecz zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko zależy od nas. Czasem wystarczy zaledwie chwila, która w ułamku sekundy zmieni nam, cały misternie czasami utkany plan.
Trzeba jeszcze porobic zakupy, aby wszystko na niedzielę miec. Wstałem zmęczony i dawno już tak nie miałem, muszę łyknąc sobie witaminę d3 gdyż w niej, cała nie tylko dla dzieci, witalnośc i chęc do życia jest.
Będzie dobrze i tak, powinno byc...
Nie mam kreski nad c, awaria niezależna odemnie..
Miłego
dziadziunio - Sob 25 Kwi, 2020 11:05
Powoli pakujemy bambetle do samochodu, wciąż biegając aby tego czasu na wolnym powietrzu, było jak najwięcej i aby dziewczynki, zmęczeły się ponad stan. Jak uda nam się tego dokonac, to i z zasypianiem kłopotu żadnego, miec nie będziemy. Taki bisnes który ma zarówno swój sens jak i głęboko ukryty plan.
Szkoda mi ludzi którzy gdzieś tam mieli swój wyjąkowo przyszykowany i zaplanowany, spokojem bujający się świat, były plany i marzenia, nadzieja, żę teraz to musi, gdyż inaczej nie można tylko lepiej być i bum....koronawirus i klops.. .
Szkoda mi i jest mi ich żal, gdyż byłem tam i wieki całe bez marzeń i nadzieji, która podobno umiera ostatnia wegetowałem...Smutny czas i kolosalnie przygnębiające miejsce w którym będąc wiesz już, ze nie masz żadnych........ najmniejszych nawet na przeżycie szans.......
Taki dziwny mam dziś dzień i cieszę się, ze jedziemy na działkę gdyż, praca trochę mnie z tego misz maszu czasowo chociaż powyrywa. .
Smutno jakoś, pusto jakoś i tak jakoś jakbym tu był.... ale nie było wcale.... mnie tu......
Spadamy. Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Sob 25 Kwi, 2020 19:19
Było miło i przyjemnie. Oderwałem się na trochę od wszechduszacej mnie ,,rzeczywistości,, i myśli które jak zawsze nie pokazują mi tak wszystkiego jak, to rzecywiscie wygląda. Na dziace wiosna nadal się rozwija, a zapowiadane w Szczecinie deszcze tylko poprawią jej dzisiejszy, stan. Dziewczyny latały nieustannie i nieustająco unowocześniały swoje szalone pomysły dla których działka to odpowiednie ku temu miejsce a jabłonne gałęzie, dają podniesiony wysoko, ku temu stan. Zmeczone i brudne wróciły i mała legła już a duża, zapewne obok niej się położy po Harym Poterze. Trochę popracowałem i coraz lepiej to wszystko wygląda, trochę podlałem i fajnie wszystko pachnie wiosną...
Muszę naładować jeszcze akumulator w mniejszym gdyż, nie chciał nam rano zapalić i wspólnie wypychaliśmy go. Wioska, ale i ona sens swój gzieś tam ukryty, zapewno ma.
Teście zostawili dla maluchów na działce kartonowy wielki dom, który złożyliśmy im w domu i nawet jak jutro nigdzie nie pojedziemy to jest czym i w czym się bawić. Spoko, kochani są..
Spadam po akumulator, muszę ładować całą noc..
Miłego
Jras4 - Sob 25 Kwi, 2020 21:02
Nie wolno wznosić sie za wysoko Jarocin 86 r to były czasy
dziadziunio - Sob 25 Kwi, 2020 21:22
Miałeś Tomku w tamten czas, tylko czternaście lat....jak umiem a, umiem liczyć...
Ja jak miałem tyle lat...... to już cięko pracowałem, więc nic ciekawego w tym, nie było.
Ciężki dla mnie czas gdyż, jak się ktoś z tyłu za mną śmiał... pewny zawsze byłem, że o wszystkim wie i, że śmieje się ze mnie....
I tak miałem jeszcze przez długi, długi.... wieczny..... dziś mi zdaje czas..
Nigdy nie jeżdziłem na koncerty, nie jestem kibicem chociaż lubię oglądnąć, jakiś dobry mecz....nie miałem, poza alkoholem też żadnego hobby....
I tak to stworzyłem się, lub też stworzył mnie, otaczajacy mnie świat..
Miło mi Ciebie u ,,mnie,, widzieć lubię jak wpadniesz...chociaż, nigdzie już prawie jak widzę, nie chadzasz...
Pozdrawiam serdecznie
Jras4 - Sob 25 Kwi, 2020 23:56
stałeś sie mędrcem i nauczycielem a ja przybyłem by sprowadzić cie na ziemie
staaw - Nie 26 Kwi, 2020 07:00
Jras4 napisał/a: | ja przybyłem by sprowadzić cie na ziemie |
Hospody pomyłuj...
dziadziunio - Nie 26 Kwi, 2020 08:22
Jras4 napisał/a: | a ja przybyłem by sprowadzić cie na ziemie |
OK. Dzięki.
staaw napisał/a: | Hospody pomyłuj... |
Ok. spoko.
W Szczecienie piękna pogoda. Wyjeżdzamy na działkę i fajowo jest... będzie kolejny uroczy i spokojny dzień. Trzeba troszkę bardziej ściśnąć zwieracze, gdyż w dobie koronawirusa można wszystko zabrudzić i wszystkich poranić, nawet jak już, ranić nikogo, się nie chce...
Miłego
Jras4 - Nie 26 Kwi, 2020 18:49
dziadziunio czas ,zejśc na ziemie ...wiele napisales o swiecie i innych a kiedy napiszesz dlaczego ci sie tak w glowie ustawiło że mianowałeś sie góru pjiaków
jal - Nie 26 Kwi, 2020 19:00
Jras4 napisał/a: | dziadziunio czas ,zejśc na ziemie ...wiele napisales o swiecie i innych a kiedy napiszesz dlaczego ci sie tak w glowie ustawiło że mianowałeś sie góru pjiaków |
Pytanie retoryczne raczej...
Maciejka - Nie 26 Kwi, 2020 19:15
dziadziunio napisał/a: | Miałeś Tomku w tamten czas, tylko czternaście lat....jak umiem a, umiem liczyć...
Ja jak miałem tyle lat...... to już cięko pracowałem, więc nic ciekawego w tym, nie było.
Ciężki dla mnie czas gdyż, jak się ktoś z tyłu za mną śmiał... pewny zawsze byłem, że o wszystkim wie i, że śmieje się ze mnie....
I tak miałem jeszcze przez długi, długi.... wieczny..... dziś mi zdaje czas..
Nigdy nie jeżdziłem na koncerty, nie jestem kibicem chociaż lubię oglądnąć, jakiś dobry mecz....nie miałem, poza alkoholem też żadnego hobby....
I tak to stworzyłem się, lub też stworzył mnie, otaczajacy mnie świat..
Miło mi Ciebie u ,,mnie,, widzieć lubię jak wpadniesz...chociaż, nigdzie już prawie jak widzę, nie chadzasz...
Pozdrawiam serdecznie |
Kurde Tomek taki mądry facet a nie umiesz przeczytać odpowiedzi na pytanie dlaczego tak się przedstawia user a nie inaczej. Tu jest odpowiedź.
Nie czytam tego tematu, dziś zajrzałam.
Idę stąd.
kiwi - Nie 26 Kwi, 2020 19:29
Witaj Iras i Jal i Maciejka !!
Wszyscy my myslimy podobnie , i to jest zadziwiajace .....
A te wiadomosci o pogodzie w Szczecinie .....to sa zaszyfrowane wiadomosci dla napastnika czy przeciwnika trzezwosci w Szczecinie .....Hi...Hi....Hi....
Tajny jezyk inaczej kod .....podawany codziennie prawie o tej samej godzinie .....
Szczecinowa Enigma ......Hi....Hi....Hi.....
Material do rozszyfrowania .....
Maciejka - Nie 26 Kwi, 2020 19:35
Kiwi jaka jest pogoda na zewnątrz każdy widzi a niskie poczucie własnej wartości, niską samoocenę i opór żeby coś zrobić z murami, które samemu/ samej się zbudowało maskuje się poprzez takie działanie i myślenie jak w tym temacie.
Na dobre spadam stąd bo autor sobie nie życzy kogoś kto patrzy i myśli inaczej jak on sam.
kiwi - Nie 26 Kwi, 2020 19:49
Dobry wieczor Maciejko !
Nie ktore zyczenia sie spelniaja a nie ktore nie , to znamy czy wiemy z zycia, z tymi zyczeniami to jest roznie , i na forum mozemy pisac gdzie chcemy .....Hi....Hi...Hi....
Maciejko, masz swoje zdanie .....bardzo dobrze !!!!!....i tego sie trzymaj !!!!!
A Ty jak i ja i Iras i Jal , a moze jeszcze ktos ....czyta i widzi inaczej .....u Pana jest bardzo niska ocena wlasnej wartosci i zepsuty , alkohol spowodowal nieodwracalne zmiany w glowie i nie umie poradzic sobie z iluzja i zaprzeczeniem ......
dziadziunio - Nie 26 Kwi, 2020 21:21
OOOOOOOOOO..widzę, że UBoty wypłyneły całym stadem..
Nareście coś się zaczyna, dziać..
Narobiłem się na działce jak nigdy. W Szczecinie przepiękna pogoda i słońce które paliło przez cały dzień.
Wykosiłem gdyż zapowiadają deszcze i wszystko zacznie rosnąć tak jak powinno. Dzieci już śpią i spędziliśmy wspaniały dzień.
Ja także padam na twarz, ale zyję i nie zamierzam z tego powodu, nikogo przepraszać.
Jutro podobno ma u nas padać i fajnie będzie, gdyż potrzebny jest deszcz.
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Pon 27 Kwi, 2020 08:46
W Szczecinie przepiękna pogoda i zamiast, przepowiodanego deszczu słońce i żar. Zapowiada się kolejny uroczy i przecudowny dzień. Jakby nie maski na twarzach ludzi, nikt by chyba już nie odczuwał, że koronawirus nadal gdzieś tam, zbiera swoje zniwa. Dziewczyny już zjadły i bawią się wesoło, zamknęte w kartonowym domku od teściów. Chyba dziś wyjdziemy na spacer, małą wsadzimy do wózka i wio w teren, gdzie twarzy jakby mniej. Wczoraj się narobiłem i dziś wszystko mnie boli, ale to naturalny i mniej uciążliwy ból...... bardzo dużo zrobiłem, więc i profity, namacalne są.
Zaraz podzwonię po moich i popytam jak tam, wygląda u nich dzisiejszy dzień?
Deszczu z tych chmur nie będzie, a zapowiadało się, już tak fajowo....smutno..
Miłego
dziadziunio - Pon 27 Kwi, 2020 14:02
Wyszedłem z małą na dół i spacerowałem pod domem, gdyż duża nie chciała z nami iść.Czasami jeszcze miewam tak, że chce coś tam, pozmieniać i nagiąć zasady i prawa panujące, w naszym domu. Mam tak gdyż, tak a nie inaczej, funkcjonowałęm przez całe swoje życie. Wszystko na wiecznych wymuszeniach, na strachu i szantażu które zawsze i od zawsze stosowałem.... całe szczęście, że nie na stałe już.Nie picie alkoholu niczego nie zmieniło i nadal chciałem, aby przewagę mieć... w tym trwać. Nie jest tak już dziś, gdyż moja partnerka nigdy mi na to, nie pozwalała. Próbowałem oczywiście i kombinowałem jakby i tą wrodzoną umiejętność. tu utrzymać lecz jak zwykle.... tak i z tym, mi się nie udało.Zawsze była o krok przedemną iprzewidzieć potrafiła co?, w? i z? czym kręcę? i co? z tego wyjść może w przyszłości?
Duża nie chce, więc zostaje w domu i w czym problem. Wie co może a czego nie powinna jeszcze tykać aby krzywdy sobie nie zrobić i już...w razie W jestem na dole. I tak zrobiliśmy.
Mała zasneła powietrzem dotleniona i spoko, tak powinno być..
Przemoc wzrosła podobno o czterdzieści procent a jak takie dane są, to wzrosła na pewno znacznie więcej.
A jak tam u Was to wygląda? I w jaki sosób udaje się Wam chronić, Waszą bezcenną trzeżwość? w ten trudny koronawirusowy czas?
pozdrawiam, miłego
I byłbym zapomniał. W Szczecienie przepiekna pogoda słońce, słońce i słońce
dziadziunio - Pon 27 Kwi, 2020 17:37
Pogoda nadal piękna chociaż słońce już przebija się spoza chmur. Jedziemy na majówkę nad morze, wyjeżdzamy już w czwartek a wracamy, we wtorek. Podobno ma padać lecz deszcz tylko dodaje morzu, wspaniałego uroku. Napisałem o przemocy gdyż czas zamkniecia nie za bardzo sprzyja spokojowi, który przecież każdy z nas ceni i pewnen jestem,, ze także go ma. Dziś cenię lecz nie zawsze z tym spokojem było u mnie, u nas tak jak... dziś. Ciszą i spokojem otulony czas, z poczatków mi nie sprzyjał, gubiłem się i czułem wieczny niepokój, gdyż nigdy przecież tak u mnie jeszcze nie było. Więc przeważnie w taki czas musiałem zrobić i robiłem jakiś szum i było, tak jak dawniej... gdzie wygodnie, się usadawiałem...
Dziś z tym spokojem może być róznie i dlatego też czas przemocy, poszybował szybko w górę. Całe szczęście, nic nie zniknie mi, zdmuchnęte nagle podmuchem bezrobocia jak zwykły, domek z kart. To czysty przypadek ale, mam tak i ta cisza trwa u mnie, nas nadal..Nie boję się chociaż całe swoje życie, wciąż się bałem..Bałem się kazdego kolejnego, nadchodzącego dnia..
A dziś jest jak jest i aby tylko jakaś choroba, nas nie dosięgła to fajnie także zakończy się dla nas, i ten czas....
Tak jakoś mnie popchneło. Wszystkim Wam, życzę tego samego i oby każdy z Was, tak też miał
Miłego
dziadziunio - Wto 28 Kwi, 2020 07:50
W Szczecie obudził się wspaniały, uroczy i kolejny fajowy dzień
Są pierwsze minusy mojego niepalenia, gołębie założyły na balkonie, gniazdo. Muszę pisać trochę ciszej gdyż może to być, potem użyte przeciwko nam. Złożyły tam jajko a jak jajko i życie poczęte.... to nie ma co ich już zganiać i trzeba, będzie pozwolić im dokończyć swojego dzieła. Jak wyłaziłem tam co chwila to nie dawałem im ku temu zadnych szans, goniłem zawsze jak zło jeszcze nie rozwiniete i dbałem zawsze aby do tego nigdy nie doszło. Ale palić mi się odechciało i proszę można? można jak widać i jest już jak jest
dziadziunio - Wto 28 Kwi, 2020 09:06
Mam kłopoty z internetem, rozłącza mi się co chwil kilka i już zaczynam się obawiać czy aby to nie ,,oni?,, ale ,,oni,, przecież jeszcze, tak szybko nie działają. Mam taką nadzieję.
Jajko jest wiec i nie ma co, urodzić się musi. Jakby tak mój,,korektor,,dostał taki teks to w chwil zaledwie kilka zrobiłby z tego, kluczowe hasło przewodnie od dziś już naszone na wszystkich sztandarach i zawsze, z przodu pochodów przeciwko aborcjii i za życiem poczętym...
dziadziunio - Wto 28 Kwi, 2020 10:14
Są takze i plusy tego, co się stało. Gniazdo założyły w takim miejscu, ze dzieciaki spokojnie bez niepotrzebnego... niepokojenia ich, mogą do niego ukratkiem zaglądac i patrzec co też, w nim dzieje się. I tak dzieje się już, leżą na dywanie i patrzą gadając wciąż zafascynowane tym co się narobiło.
Ojciec wielki taki i napuszony jak paw chodzi w około, co chwil parę leci gdzieś i powraca, z gałązką w dziobie aby jej chyba, bardziej miękko było. Nie strofuje jej bez przerwy, pretensje do niej mając, ze leży na tym jajku, nie tak jak trzeba. Nie obraża się, ze nim się nie zajmuje i nie wywołując u siebie nawrtów lata wciąż, przynosi wciąż i robi po prostu swoje..
Rano żałowałem, ze tak się stało a tu proszę tyle prawdy, prawdziwej w tym, że tylko boga w du**sko całowac, iż tak się porobiłó..
Wieczorem dokończę, miłego dnia
dziadziunio - Wto 28 Kwi, 2020 14:30
Jesteśmy już, spakowani na działkę. Gołębie trochę mi pomagały ale w domu i tak istny dym. Gotowaliśmy już trochę nad morze, gdyż jak tam jesteśmy to staramy się inaczej, niż na gotowaniu spędzac czas. Narobiliśmy gołąbków gdyż te za oknem, nas zainspirowały a dziewczynki, lubią je jeśc. Nasmażyliśmy także kotletów i po drodze na działkę, częśc podrzucimy do teściów, aby nie musieli latac zbytnio po mieście. Na działce odpoczniemy ja przy pracy a dziewczyny, zaorają się biegiem i zabawami na które miejsca, jest tutaj w tytę.
,,Nasza,, dojedzie i fajnie będzie gdyż i ona trochę odpocznie...Mąwię już jak gołąb, bez słów.
Fajny dzień i fajowo też zakończymy go...
Miłego
Taki jestem zakręcony. .W Szczecinie piękna pogoda i słońce już bez chmór
dziadziunio - Wto 28 Kwi, 2020 20:52
W Szczecinie już kropi deszcz i kropi sam nie wiem dlaczego? z góry w dół
Dojechaliśmy na działkę szczęśliwie, chociaż ruch już u nas narmalny i taki, jak zawsze pamiętam. Dochodząc na działkę aż się zaśmiałem na głos, zawsze byłm pewien, że mi to tylko włosy z głowy wspaniale powychodziły a tu proszę niespodzianka. Cała działka żółta. wszędzie po same brzegi i od skraju, od skraju pełno mleczy. Wylazły wszedzie po, oczywiscie moim ostatnim polewaniu, lecz spuściłem tylko łeb i nadprzód marsz. sąsiad to będzie miał teraz za co po mnie jechać i już mi, się przykro zrobiło gdyż już tak dobrze, nam ze sobą szło.
Chyba z pięć już lat temu doszło pomiędzy nami, do scysji która o mało nie zakończyła sie dla mojego sąsiada kalectwem. Udawadniał mi, ze mlecz na działce nie powinien nigdy się pojawić gdyż rozsiewa się wszędzie i wszystko, przez niego( ten mlecz) do szarej du** jest. Już się ustawiałem aby wyrypać mu w zęby, lecz bawić mnie zaczął ten jego ciężki stan, więc stojąc tak i słuchając go, nieżle się tym wszystkim bawiłem.
Zobaczył mnie z daleka i o dziwo bardzo go widok ten ucieszył, czułem to i było to całkiem inne odczuwanie niżli to, co było pięć lat temu. Za mlecze przepraszam, powiedziałem tylko tak, aby już nie zaogniać i aby nie psuć już na amen, tego co się rodzić pomiędzy nami zaczynało...jestem hetero a to już drugi raz...
Staliśmy tak a on mówi mi, że mlecze to teraz norma i każdy jak chce, może i powinien nawet na działce je mieć. Mlecze i inne niespodzanki, wszystko, co kto lubi i tylko teraz chce. Trawniki czyste schludne i strzyżone to przeżytek już i teraz, wszystko i wszędzie dozwolone jest. Zbaraniałem gdyż klient o mało życia, przez parę w tamten czas mleczy nie stracił a tu proszę łąka cała i luz...
Susza mi pomogła...i z suszy można więc wyciagnąć coś..
dziadziunio - Wto 28 Kwi, 2020 22:27
W Szczecinie nadal pada, nie obficie wprawdzie ale pada, jest wilgoć i jest ok
Jeszcze przed snem o gołębiach, które już u nas na stałe są. Piałem już jaką frajdą dla dziewczyn są, leżąc na podłodze w ciszy(rzadkość) podgądają je. Patrzyły, podgądały i w pewnej chwili, pani zastawiła jajko i odleciała. Byłem pewien, ze przestraszyły, że nie były zbyt ostrożne, zbytnio delikatne lub były, też zbyt porywcze i pogoniły ją. Całkiem jak ja...
Ale jak wróciliśmy z działki, już na jajku siedziała i siedzi na nim cały czas. Może było zbyt ciepło i zostawiła je? a może była głodna i tak. wygląda normalny wysiadywania, gołębi czas?
Było jak było, ale jest i siedzi. Dziewczyny dały im trochę jeść i pić, tak tylko, aby nie marnowały czasu i siedziały sobie, więcej czasu na jajku niż dziś...
Miło mi było tak na nie(dziewczyny nasze popatrzeć i widzieć ich wielkie, piękne oczy.I wielkie i piękne po ich mamie oczywiscie.... a po mnie to mają nogi..długie takie..od samej ziemi do samej du**.i to jedyne....tak jak i ja...
Oby tylko niczego więcej, po mnie nie wzieły. Chociaż czasami, jak sobie już z nimi nie radzi, to,,nasza,,zawsze mówi.... takie są...takie..... same, jak i ty....try try, try...
Mam dobry humor, to przez te mlecze..już nie chcę wojny..spokoju już tylko chcę..
Miłego, dobranoc
i nadal kropiii
dziadziunio - Śro 29 Kwi, 2020 13:14
W Szczecinie kropiło całą noc i dopiero, teraz przestało.
Od rana szykujemy zarcie na jutrzejszy wyjazd, dziewczny dzielnie mi w tym pomgają lecz jak coś im podpasuje, to już nie ma, czego nad morze wieść. Zjadły wszystkie przysmaki specjalnie tam zakupione i cichutko leżą podglądając gołębie. Kupimy nowe spoko.
Rano gołębie poleciały gdzieś, chyba załatwiać swoje sprawy z ZUSie a teraz, powróciły i samiec pilnuje a samiczka siedzi i udaje, ze jej nie ma..
Ucieszyłem sie wczoraj z tym trawnikiem, tym się ucieszyłem, ze o wiele mniej pracy, więcej luzu będę miał. Popadało i moja łąka już sama się zarówno zasieje, jak i wodę dla swojego utrzymania jak i innych, zbierze i ma..ha,ha, ha..
Fajnie i spoko...a tak jak nad morzem to myślami w Szczecinie a jak w Szczecinie, to co też tam na działce, już dzieje się? Chociaż dwa lata miłem działkę w d...ie, ale nie miałem jak? i czym?
Jedzenie mamy już przyszykowane, nad morzem tylko albo ziemniaki, albo kasza albo też makaron i pełen luz...kolację, śniadanie duża robi już sobie sama a i mała, się do niej zawsze podstępem doklei...
Fajny dzień, chociaż się przejasnia i być może wyjdzie słońce.
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Śro 29 Kwi, 2020 17:28
Cieszy mnie ten, wyjazd i czas odpoczynku, który tam na nas czeka. Lubię nadmorskie klimaty i spokój, który teraz tam jeszcze panuje a który w tym roku, spotka tam nas z uwagi na epidemnię. Mamy tam swoje miejsca i wspomnienia które łączą to co wspólnie tworzymy i z czym, zmagamy się od lat..Wczoraj jak wychodziliśmy z działek to spotkaliśmy młodą mamę z dwójkiem dzieci z których, jedno tylko było zdrowe. Nie wiem czemu lecz zawsze pewny byłem, że mi to muszą urodzić się dzieci zdrowe, piękne i urocze. Pietra dopiero miałem gdy ,,moja,, była w ciąży z małą a do mnie doszło ile też ja już mam lat. Bałem się i po raz pierwszy obawiałm się, ze coś może być już nie tak. Wszystko jednak wyszło dobrze i dobrze, jak do tej pory jest. Ta wczorajsza mama pomimo wszystko emitowała z siebie taką energię, ze zrobiło mi się głupio. Często jestem zmęczony, czasami mam wszystkiego dość a jak ja, wygladam przy jej wiecznym nigdy nie kończącym się zmaganiu, bólu i być może złości o to co ją, na jej drodze, spotkało?
Pojedziemy to gołębie trochę odpoczną, i nas wzrok naładuje się obrazami innymi, od tych które posadzili nam tuż, za oknami. Fajnie będzie, ciepło nawet jakby padał deszcz.
Spoko, miłego
dziadziunio - Śro 29 Kwi, 2020 20:44
I kolejny dzień dobiega końca. W Szczecie przestało padać i jest ciepło.
Jutro od rana już zaczniemy się pakować i około, siedemnastej pojedziemy. Zawsze wolę przyjechać nawet już po dwudziestej drugiej, niż wyjeżdzać dopiero rano. Te ranne wyjazdy dobrze już znam. wyjedziemy dopiero po dwunastej i ni....... ni w oko. A tak rano budzimy się już nad morzem i z głową, można wykorzystać cały dzień.
Gołębie już siedzą i trudno mi stwierdzić, czy na tym jajku się podmieniają, czy też siedzi na nim tylko ona?
Dziś fajny dzień, dużo zrobiliśmy i większość też leży... popakowana w torby, torebki i inne pojemniki, pojemniczki, pudełka, pudełeczka, kosmetyczki i w skrzynki.
Zawsze pakowanie budzi we mnie bunt i często wydaje mi się, ze najchetniej zabrałyby jeszcze wannę, kuchenkę, widelce, noże i tależe..ale jest jak jest..Już po robocie.....
Padam jednak na pysk i tylko jeszcze, prysznic i sen..
dobranoc, miłego
dziadziunio - Czw 30 Kwi, 2020 10:19
W nocy oberwało aż trzy chmury nad Szczecinem i lało jak z cebra
Wszystko to co większe mamy popakowane do samochodu, i czekamy już tylko na powrót ,,naszej,, i wyjeżdzamy. Cieszymy się wszyscy i wszyscy też, jestem tego pewien spdzimy tam, uroczy czas. Mała oczywiście dokłada nam wciąż nowych zabawek lecz chyba, jeszcze nie rozumie gdzie tak naprawdę jedzie, ani co przygotowywane jest? Gołębie poleciały do ZUSu i jajko leży samotnie w gniżdzie, które z kazdym dniem większe i wygodniejsze jest. Staram się aby nie pozostawić chlewu i po powrocie, jako taki porządek zostawiony, dziś mieć. Jedzenie mamy, pogoda także nam sprzyja, więc tylko cieszyć się...
Bedzie fajnie.
Miłego
dziadziunio - Czw 30 Kwi, 2020 16:37
,,Nasza,, wróciła z pracy, wzieła małą do cycka i tyle je widzielimy, śpią. Spoko, pojedziemy wieczorem, musiałem większą trochę przekupić aby nie była, zbytnio zła. Poszliśmy do lidla i udało się..arbuz i trochę słodyczy zrobiło swoje. Jesteśmy już spakowani na maksa więc, nic wielkiego się nie stało. Przyjedziemy póżno i od razu pójdą spać, ja napalę w kominku i powyciągam wszystko z samochodu.A jutro od rana bajka, ciepło już, cicho już i już..
Kiedyś to bym,,,,, nawet nie chcę pamiętać co robiłem i o co się czepiałem, ale byłem tam, jednak tak byłem jakby, jakby mnie jeszcze tam... nie było....
Porypany ten alkoholizm i z piciem alkoholu nie za wiele, ma on wspólnego..z niepiciem niestety wiele ma..ha, ha, ha, ha
Miłego dnia, pozdrawiam
dziadziunio - Sob 02 Maj, 2020 20:54
I już wróciliśmy. Ludzi tylu, jak w Warszawie na Marszałkowskiej, i wszędzie palące się grille. Do tego jeszcze cały czas, lał deszcz i istna lipa. Sybko się spakowaliśmy i już jesteśmy w domku, jakoś tak spokojniej, jakoś lepiej jednak jest nam tutaj... dziś, lżej. Dzieciaki słabo spały i dopiero teraz, śpią widać głeboko i spokojnie. Koronawirusa już nie widać w Szczecinie, poza maskami..... ale tam było tak, jakby o nim kompletnie zapomniano..Wystrachałem się nie na żarty, ,,Nasza,, zresztą także.
Gołębie nadal pod ścisłą obserwacją, zmieniają się na jajku raz ona, a innym razem siedzi on.
Nie żałuję powrotu. Dzieciaki widziały już, że on( samiec) pił wodę z poidełka a potem, z dzioba dawał wody, samiczce pić. Dachowyj obsraniec jak mawiają Czesi a mi do tego ptaszaka....... wciąż daleko, jeszcze daleko, daleko..... strasznie jest....
Jestem zmeczony. dobranoc..
dziadziunio - Nie 03 Maj, 2020 20:35
No i nie żałujemy, że wróciliśmy. Dzieci normalnie śpią w siebie wtulone, a na działkach pomimo, że ludzi tłum nikt griilowania zbytniego nie czyni. Fsjny dzień i wspomnienia które na długo, na zawsze już, pozostaną w mojej pamięci.
Dziś święto konstytucji i tak jakoś mi z tym, nie tak. Zawsze też prawa, praw innych zwłaszcza tych bliskich mi przestrzegałem i zawsze... winni byli tylko oni, a nie ja ha, ha, ha..
Jak to jakoś wszystko, blisko siebie leży, tu i tam rozchodzi się tylko o władzę, a nie o to..... kto dla kogo.... czego chce i z czym..... to się wszystko.... je...he, he, he..
Pogoda zmienna pada raz i przestaje, na chwili kilka po czym znowu zaczyna od nowa......Wszystko zaczyna się kiedyś od nowa.... może? już i na to, i u nas najwyższy w końcu ku temu, czas?
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Pon 04 Maj, 2020 14:14
Fajny dzień, chociaż za oknem kropi deszcz i jest zimno
Dziewczynki pomimo, że w zamknieciu to dzielnie znoszą ten wymuszony czas. Gołębie już na stałe się u nas zaaklimatyzowały i nawet delikatne balkonowe wyjscia, nie straszą ich zbytnio w tym, po co tutaj się zatrzymały. Jajko jest i jest coraz bardziej ciepłe gdyż już na nim, siedzą cały czas. Ciekawe kiedy meć będziemy już potomka i ile trwa, taki wysiadywania czas? Na pewno dziewczynki nadadzą imię pisklakowi i będzie niesamowicie bliski im. Dziś nigdzie nie wychodzimy i siedzimy w domu. Jemy to co przygotowaliśmy, nad morze i fajnie jest.
Na przejściu nic się nie dzieje, wszyscy w maskach. Karetki jeżdzą jak zawsze, policja jak zwykle a tylko my tak jak my i tak jak tylko dziś gdyż jutra nie zna żadne z nas.
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Pon 04 Maj, 2020 20:27
Wieczorne niebo pozamiatane z resztek chmur, jeszcze przed snem, pokazło nam swój jakże piękny, błękitny kształt.
Drzewa wzmocnione padającym deszczem, nabrały zieleni jaka tylko pojawić potrafi się, wiosennym czasem.
Byliśmy z większą na zakupach, w otwartch galeriach tłumy i prawie nigdy nie kończący się ruch. Ceny jak dawniej a i towar, ten sam co i przed epidemią, spoko, norma.
Mała trochę goraczkuje ale idą jej zeby też spoko, jednym idą a innym, wypadają . Powoli układamy się do snu, dziewczyny mają wszystko porozbijane i śpią już, jak im się oczy same zamykają....Często dopiero o dwunastej....norma, wróci spokój, wstawimy poprzednią normę..
Jutro muszę trochę pozałatwiać i chyba już będzie jak i gdzie?
Fajny dzień i oby takich dni, było jak najwięcej....
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Wto 05 Maj, 2020 07:31
W Szczecinie piekny słoneczny dzień i będzie, slicznie
Wielokrotnie pisałem już o zachowaniach, które wewnatrz siebie wciąż, nadal, ciagle mam. Pisałem już o takich których się pozbyłem, ale i o tych które pomimo wszystko jednak uwielbiam we obie nadal mieć. W czerwonym mi do twarzy a kolor ten swiadczy o tym, ze nie wszystko zdoła się w sobie pozmieniać. Nie przestaniesz pić alkoholu i będziesz innym człowiekiem gdyż bedziesz do końca swoich dni prowadził dalszą gre i nadal będziesz, siedzał w teatrzyku w którym siedzi wielu, wielu z Was...
Mała wylatuje nam już z obiegu. Jak duża jeszcze była mała i została ze mną w domu, to bardzo się starałem aby zapewnić jej zsychronizowany snem, jej czas. Spała więc zawsze o wyznaczonej przezemnie godzinie i wszystko, jak mi się w tamten czas wydawało toczyło się tak jak powinno. Małą też tak usypiałem, co prawda już nie z zegarkiem w ręku ale jeszcze było tak. Jak duża jednak przestała chadzać do szkoły to wszystkie moje plany, wszystkie zamiary i cały ten mój misternie ułożony plan, legł był w gruzach..
Koniec spania i żadne nakazy i plan zbawczy nie był w stanie jej do tego, nakłonić. Zasypiać zaczeła wieczorem a potem budziła się i jazda, do póżnej nocy. Oczywiscie skończyło się moje fajne życie i przy niej...... moje z nią zasypianie.
Dziś śpi tylko tlenem po sufit nafaszerowana i trudno jest nam, nad tym już zapanować.
Dziś wyjdę z nią na spacer i spróbuję uśpić ją na dworze. Musimy to pozmiaeniać i jakoś uspokoić ten czas.....
Miłego, pozdrawiam
dziadziunio - Czw 14 Maj, 2020 11:24
W Szczenienie deszcz, a naprzemienne słońce wyparowuje to co z nieba na nas teraz leci
Powoli też ustała ogólna, powszechna, masturbacja która, nawet..... mnie..... nadal zadziwia.
Musiałem zająć się swoimi sprawami i poukładać wszystko to, co jeszcze pomimo upływu czasu, niepoukładane nadal miałem i mam.
Wszystko wraca do normy jaką znamy z przeszłości i jaka, zdawało się nam.... zapisana jest nam, do końca naszych dni...
hi, hi, hi....
Napiałem kiedyś, że przestaję bluzgać i przestałem, przestaję palić i idzie mi dobrze a dziś, nie wchodzę już do innych tematów...
Miłego dnia pijaczynki i nawrotowcy, trzymta się...
A jak tam u Was, kwietnie domowa przemoc? czy pojawia się, tylko w obronie, dbałości o całość.. o dobro ogólne? Waszego dalszego istnienia?
Miłego dnia, pozdrawiam
kiwi - Czw 14 Maj, 2020 14:27
Tak samo jak i ten Pan Dziad ......jego wpisy sa obrzydliwe i obrazajace i wulgarne .....tak samo jak i Jego charakter .....
Ja uwazam , to jest bardzo chory mezczyzna , co mu alkohol zjadl komorki rozumowe .....
Najgorsze jest to , ze On ma wychowac dwie male dziewczynki .....biedne te dzieci .....jednak stary czlowiek z przepitym rozumem i jeszcze taki oblesny .....fuj !!!!!
Zglosilam jego post do Administratora
Kiwi posuwasz się za daleko,
regulamin obowiązuje wszystkich
dziadziunio - Czw 14 Maj, 2020 20:32
Kiwi Ty, to wszystko piszesz na serio?
Myślisz, ze jak mnie ośmieszysz, opiszez i podsumujesz to zwinę się w kłębek, przestamę pisać i ucieknę w siną dal?
Alkohoilzm i przemoc zarówno ta psychiczna jak i ta fizyczna idzie zawsze, gdyż inaczej nie może rączka, w rączkę. I nie ma, nie istnieje inna mozliwość od tej, która nadal będzie nas w tym kręgu trzymała....
Wiem, wiem zapewne Twoim problemem jak i Twoich koleżków z UBotów był tylko i wyłącznie alkohol, ale tak nigdy nie było i nigdy,,gdyż,, być tak nie mogło nie będzie ...
Możesz zatem myśłeć i być pewna, że jesteś normalna, czujesz jak inni, widzisz jak inni...... ale tak nigdy, nie było i...także...nie będzie.. .
.poza oczywiście Twoimi koleżkami z łodzi, podwodnych..
A chorzy ( czy tego chcesz czy nie) jesteśmy tutaj wszyscy....
żegnam
Dziadziunio, nie wiem co to za koleżkowie z Ubotów
ale za sugerowanie Kiwi nienormalności wlepiam Ci
kiwi - Czw 14 Maj, 2020 22:42
Pan Dziad ...sam sie osmiesza ....
O sobie tak napisal i tak twierdzi , jako znawca ???!!! choroby alkoholowej .....ze jest alkoholikiem to wiemy , ale teraz nareszcie po 12 stronach o pupkach i zupkach i pieluszkach i slodzenia ....ze jest przemocowcem i zarowno robi to psychicznie jak i fizycznie......i on nie ma mozliwosci tego zatrzymac ....to u niego idzie raczka w raczke ......i to zachowanie trzyma go w tym kregu .....
Wykonczony psychicznie i fizycznie facet ...jedynie co umie zrobic to dzieci , ktore na pewno sa uposledzone psychicznie , bo od pijanego i chorego i starego tatusia ....nic te dzieci innego w spadku nie dostana , bo reszte przepil .....
Przemocowcy nie powinni byc blisko dzieci , nawet i w Polsce chorym psychicznie dzieci sie zabiera .....co powinno byc jak najszybciej zrobione ....dla dobra dzieci ......
Moze ktos mieszka w Szczecinie ....powinien zglosic ta rodzine ze wzgledu na dzieci .....do urzedu socjalnego czy milicji ....
Wlasnie po takim pisaniu , tu na forum mozna poznac ....kto naprawde zaleczal chorobe alkoholowa a kto sie dlugo kryl i zaklamywal ....az sam sie do siebie przyznal ......
Pan Dziad to oblesny starzec ....jak brzydko seksualnie pisal o swojej starszej corce .....jak mu po brodzie slina leciala z napalenia , tak ja te jego pisanie rozumialam wtedy i nie tylko ja .....
A teraz pisze na reszcie o sobie prawde .......ile to dzieci takich nieszczesliwych wychowywanych przez zupelnie psychicznie chorych ludzi ......
Tak wszyscy jestesmy chorzy .....i ja rowniez ....ale ja zaleczylam swoja chorobe alkocholowa .....ale nie ktorzy z bardzo posunieta choroba alkoholowa nie moga jej juz zaleczyc ....za duze zmiany w glowie , za duzo mozgu przestalo dzialac ......i jak widac na przykladzie Pana Dziada .....to juz nic tam nie mozna zrobic ......
I ja zadnym U botem nie jestem ....to jest obrazliwe , i obraza moich znajomych i kolegow .....
Ja zglosilam ten post do Administratora ....i naprawde bardzo prosze jakos zareagowac na to co ten pan pisze i naprawde bronic dzieci !!!!!
Kiwi za obleśnego starca
dziadziunio - Pią 15 Maj, 2020 08:07
Dzięki Jura...
Alkoholizm to kształt, to sztancą wyżłobiony szablon w którego kręgu, wciąż zmuszeni jesteśmy podążać. Pijesz czy nie i tak wypity już przez Ciebie alkohol, dokonał w twoim mózgu spustoszenia z którym przyjdzie żyć Tobie.... do końca swoich dni.
Nie sugerowałem więc, ze jest nie normalna tylko, że z uwagi na swoją przeszłość ,,normalna,, ,,naturalna,, nigdy już być nie może i nigdy, już w pełnej pełni, nie będzie...
To tak, jak z kobietami które pewne są, ze trochę pudru cofnie w chwil zaledwie parę, miniony i widoczny w zmarszczkach czas. Pomiędzy takimi jak i ona będzie pewna, że na powrót ma dwadzieścia lat...lecz tak...gdyż tak być nie może...nie będzie..
I o tym wiem nie tylko ja..ha, ha, ha..
I tutaj masz Jurek tych niezbędnych koleżków i bratnie dusze, o których pisałem
W Szczecinie piękna pogoda i słońca czas..
Dziewczyny najedzone i szczęśliwe, siedzą obok mnie i oglądają bajki. Dziś jedziemy na działkę.
Miłego dnia
dziadziunio - Pią 15 Maj, 2020 09:27
pterodaktyll napisał/a: | Odezwał się ORP Orzeł |
Ale mnie ucieszyłeś, że się pojawiłeś..
Dziękuję
pterodaktyll - Pią 15 Maj, 2020 14:50
dziadziunio napisał/a: | Ale mnie ucieszyłeś, że się pojawiłeś.. |
to masz więcej szczęścia ode mnie
dziadziunio - Pią 15 Maj, 2020 21:41
pterodaktyll napisał/a: | to masz więcej szczęścia ode mnie |
Także tak, myślę
Byliśmy na działce, fajny chociaż zimny dziś dzień. Powoli wszystko wraca do normy i niedługo już, powrócą także i mitingi. Rozmawiamy telefonicznie ale miło będzie mi, już ich zobaczyć i pogadać na ,,zywo,, Jutro jak nie będzie padać też działka i full wypas. Dziewczyny wybiegane i dotlenione zapadły w głęboki sen, niech śpią jutro chcemy pojechać już od rana...
Dobrej nocy
dziadziunio - Nie 17 Maj, 2020 09:17
Wczoraj jak dziewczyny dowiedziały się, ze tylko od nich zależny jest wyjazd na działkę to w zaledwie dwudzieścia minut były już, ubrane i gotowe do wyjazdu. Śniadanie jadły w samochodzie i po ósmej byliśmy pod, czereśnią na działkowym terenie. Spędziliśmy tam wczorajszy cały dzień i chociaż bywało zimno to, bawiły się wyśmienicie. Czas przemiszczał się szybciej a otoczony świeżym powietrzem i zakamarkami w których się ukrywały oraz drzewami po których mogły skakać, leciał jak nigdy przedtem. Będąc z nimi w domu po ośmiu godzinach mam dość a tam, czasami bywało i tak, że ,,nie widzę,, i ,,nie słyszę,,ich całymi godzinami. Mała i wielka wtulone we siebie śpią a większa wciąż poszukuje dla siebie nowego złotego środka, zainteresowania. W domu nudno, w domu tylko lekcje i lekcje a tam może, więc i robi co tylko chce. Dziś także zaraz wyjezdzamy i bedziemy tam aż do wieczora....W Szczecinie słońce którego, wczoraj jako jednego tylko, trochę nam brakowało..
Miłego dnia
Jras4 - Nie 17 Maj, 2020 20:33
Parodia Alkoholika ,Dziadu wpierw to witaj z rana .czytam że masz działkę no fajnie ja mam pradawne alasy ,wieczorem jak siedze na ławce pod domem a z prastarej puszczy z nad bagien niesie sie krzyk bekasa ,slychac partyzanckie piesni ,to stare lesne bohatery Kiedy pomysle o latach walki w wietnamie z wrogem tak podstepnym jak Szutruk ,cieszy sie moje serce ,mówie wtedy ,,Ja dziekuje Pnu Bogu że jestem alkoholikiem ,,
|
|