To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - Mister God

montreal - Nie 19 Paź, 2008 16:10
Temat postu: Mister God
Fenomen, miałkość i wielkość Boga polega na tym, że tak naprawdę nie wiadomo, czy jest. Argument, że Boga nie ma jest świetną dla Niego reklamą i może budzić strach. Ludzie boją się Boga tak samo jak bali się Kaiser'a Sose.
Argument, że Bóg jest, to nic innego jak połączenie populizmu, sekciarstwa, głębokiej wiary i prawdy. Bóg nie pojawia się w "Brat Słońce, siostra Ksieżyc", ale istnieje w każdym kadrze, każdym geście. Bóg to człowiek, choć tak naprawdę to nie. Bóg to świadomość, choć tak naprawdę obowiązkiem jest wierzyć ślepo.
Nie wierzę w jeden, święty, powszechny, apostolski. Myślę, że dostrzegam sens. Że trzeba być dobrym, szczerym, uczynnym. Że nie wolno zabijać, krzywdzić innych. Ale też, że pożądać wolno, ale nie konsumować. Że trzeba szanować innych - szczególnie starszych, bo więcej wiedzą o życiu. Że człowiek to istota pełna błędów, że aż doskonała.
Trudno uwierzyć mi w Trójcę, ale także widzę w niej sens logiczny. Nie wierzę w Piekło po śmierci, ale widzę Piekło przed nią. Nie wierzę w zbawienie po śmierci, ale mam je tutaj.
A wk***ia mnie cynizm i chamstwo. Konieczność płacenia mnie wk***ia. I wk***ia mnie brak cudów. Brak magii, takiej z bajek. Że wystarczy pstryknąć palcami i coś się ma, albo jest się szczęśliwym po prostu i bezpośrednio. wk***ia mnie praca, którą trzeba wykonać, by dostać chleb, czy ku*** wodę (czy wiecie, ze wodę sprzedawano w Polsce w torebkach?). wk****ją mnie nie organiczne śmieci, których obecność jest zbędna i nielogiczna. Boję się wojny i zabijania. Boję się, że moi bliscy zaczną już niedługo umierać i tego, że ich zabraknie. Jak poradzę sobie nie mogąc już zadzwonić, czy spotkać się z matką, czy ojcem? Wielu rzeczy się boję, ale pustki chyba najbardziej. Boję się samotności. Myślę, że boję się tego, co mnie wk***ia. Jestem za mały, by poradzić sobie z tym, czego się boję. ratuję się przed strachem milczeniem, unikami, inteligencją, uśmiechem. Bywam niedobry dla bliskich i dalszych. Muszę w coś wierzyć, żeby radzić sobie z tym wszystkim. A że wybieram Boga, czy humor...? Różnica jest tak naprawdę niewielka. Ważne, by przeżyć swoje życie ze świadomością, że fajnie się je przeżyło. Amen.

1andy1 - Nie 19 Paź, 2008 16:56

Mam podobnie...
baca - Pon 20 Paź, 2008 08:23

Boga wymyślili ludzie dla ludzi-- to atawizm. TAk jest łatwiej żyć. Ateusz jestem i cynik.
Monti-- że ludzie odchodzą-- to nie problem.Mo muszą i jest to do przywidzenia.
Ale że odchodzą przed czasem i nagle-- to problem.,. Hej!

stiff - Pon 20 Paź, 2008 08:51

montreal napisał/a:
Ludzie boją się Boga



Nie ma czegoś takiego jak bojaz Boga ,bo niby kto ma sie bać :roll: Ludzie prawdziwie wierzący i żyjący w zgodzie z kanonami wiary nie maja powodu aby sie bać Boga.Ateiści z zasady nie mogą sie bać czegoś czego wg, nich nie ma.A tzw. wierzący w zależności od potrzeb zazwyczaj boja sie wszystkich i wszystkiego,choć nigdy sie do tego nie przyznają...

baca - Pon 20 Paź, 2008 15:52

Stiff, cały ST i dużo NT to zestaw pogróżek bożych i szastanie śmiercią za byle co.
Niestety ale pospólstwo tylko kara śmierci lub inne męki piekielne są w stanie za mordy utrzymać. Wszelka wiara jest strachem podszyta.
Hej!

montreal - Pon 20 Paź, 2008 16:22

Ludzie, którzy pałają nienawiścią do Boga, musieli dostać od niego ostro po tyłku. Ale jak dostać po tyłku od kogoś, kto namacalnie nie istnieje?
Anonymous - Pon 20 Paź, 2008 19:19

Cytat:
Ale jak dostać po tyłku od kogoś, kto namacalnie nie istnieje?


bo łatwiej jest zrzucić na kogoś odpowiedzialność niż przyjąć że to ja spieprzyłam sobie życie

stiff - Wto 21 Paź, 2008 20:33

montreal napisał/a:
Ale jak dostać po tyłku od kogoś, kto namacalnie nie istnieje?

Sadze ,ze nie w tym rzecz ...Po prostu niektórzy zdają sobie sprawę z tego ,ze żyją wbrew jakimkolwiek zasada i sami siebie muszą przekonać ,ze żadne zasady nie obowiązują ,bo nikt ich nie ustanowił i nikt ich z tego nie rozliczy...Tak jest łatwiej żyć i chcą sie czuć bezkarni...Czyli świadomie oszukują sami siebie...

montreal - Wto 21 Paź, 2008 20:43

Nigdy nie spotkałem Ateisty, który sensownie wytłumaczyłby mi Jego nieobecność. Wszystko kończy się i tak na słowie populizm.
stiff - Wto 21 Paź, 2008 20:55

montreal napisał/a:
Nigdy nie spotkałem Ateisty, który sensownie wytłumaczyłby mi Jego nieobecność. Wszystko kończy się i tak na słowie populizm.

Moze to i dobrze ...Bo właściwie po co Ci to potrzebne...Kiedy bardzo drążymy temat i udaje nam sie uzyskać lub wydaje nam sie,ze znaleźliśmy odpowiedz na jakieś pytanie,automatycznie pojawiają sie kolejne...To prowadzi do jeszcze większego zagubienia ,a w konsekwencji do zaniechania rozwiązywanie problemów ,które pozwalają nam normalnie funkcjonować...

montreal - Wto 21 Paź, 2008 21:01

Nie jestem zagubiony. Tego jestem pewien. Szukam dialogu. To zwykła ciekawość. Religia, lub jej brak to dla mnie bardzo ciekawy temat. A im więcej pytań tego rodzaju, i odpowiedzi, tym i moja wiedza większa.
wolf - Wto 21 Paź, 2008 21:04

montreal napisał/a:
Nigdy nie spotkałem Ateisty, który sensownie wytłumaczyłby mi Jego nieobecność. Wszystko kończy się i tak na słowie populizm.

ja to samo mógłbym powiedzieć o jakimkolwiek wierzącym/ w kwesti jego rzekomej obecności--typ boga i jego odmiana obojętna/
wiara i ateizm----to jedynie postulaty wyjasnienia niewiadomej
czyli równanie z samymi niewiadomymi 3 stopnia
............................
stiff napisał/a:
Kiedy bardzo drążymy temat i udaje nam sie uzyskać lub wydaje nam sie,ze znaleźliśmy odpowiedz na jakieś pytanie,automatycznie pojawiają sie kolejne...To prowadzi do jeszcze większego zagubienia ,a w konsekwencji do zaniechania rozwiązywanie problemów ,które pozwalają nam normalnie funkcjonować...


trochę upraszczasz Stivi---------jedni mają tak, inni inaczej
mnie na przykład cieszy i praktycznie stosowanie cepa-jak i jego mechanika "kwantowa"
poprostu nie ważne jakie się pytania zadaje, czy coś z nich wynika, czy nie----ważne /według mnie/ jest : kogoś krzywdzę , czy nie/ siebie też w to wliczam/

nie widze automatyzmu: filozofowanie=zgubiony na wieki
natomiats widzę takie : nasrane we łbie = w zyciu

stiff - Wto 21 Paź, 2008 21:06

montreal napisał/a:
Nie jestem zagubiony. Tego jestem pewien. Szukam dialogu.

Ja miałem siebie na myśli ,pisząc o zagubieniu...Zawsze kiedy zastanawiam sie nad sensem życia i śmierci,nad sensem istnienia nie potrawie znaleźć racjonalnej odpowiedzi i pewnie nie tylko ja tak mam...

stiff - Wto 21 Paź, 2008 21:12

wolf napisał/a:
jest : kogoś krzywdzę , czy nie/ siebie też w to wliczam/

Właśnie brak jednoznacznej odpowiedzi rodzi we mnie złość i zwątpienie w sens życia ....Wiec po co mi to potrzebne...Przecież i tak nie uzyskam odpowiedzi ...A ta która uzyskam po śmierci mnie nie satysfakcjonuje...A i czekać nie lubię... :wysmiewacz:
Zyc tez mi sie chce wiec i za odpowiedzią nie tęsknię... :wysmiewacz:

wolf - Wto 21 Paź, 2008 21:14

stiff napisał/a:
Zawsze kiedy zastanawiam sie nad sensem życia i śmierci,nad sensem istnienia nie potrawie znaleźć racjonalnej odpowiedzi i pewnie nie tylko ja tak mam...

no to ja takich wątpliwości nie mam............ :D
ssak się rodzi po to- by spłodzic kolejnego ssaka-najlepiej jesli będzie wybitniejszy od tatusia i mamusi-------a potem myk do piachu , by nie robić tłoku--przy okazji kilka przyjemności, trochę pracy, zadym kilka, starość leniwa i zasłuzona ............adieu la vie
:p
aleśta poszukiwacze harmonii się zrobili

montreal - Wto 21 Paź, 2008 21:19

Błąd niektórych wiernych polega na tym, ze niepotrzebnie czują się czasem zmuszeni udzielać wyjaśnień. Błąd Ateizmu polega na wytykaniu palcem Boga. Kościół od jakiegoś czasu musi się tłumaczyć z wielu rzeczy. I dobrze, kiedy chyli głowę i posypuje ją popiołem. Gorzej, kiedy tego nie robi. Wtedy budzi to nienawisć i złość.
Uważam, ze wiara w dobre bóstwo do dobra rzecz. Człowiekowi potrzebna jest celebracja, obrzęd.
Ateizm XX wieku trochę zabił wiarę w Boga. I, a tak jest, zwłaszcza wśród młodych, stworzył pewien ( wybaczcie to niegodne słowo) trend na odrzucanie istnienia Boga.

stiff - Wto 21 Paź, 2008 21:26

montreal napisał/a:
I, a tak jest, zwłaszcza wśród młodych, stworzył pewien ( wybaczcie to niegodne słowo) trend na odrzucanie istnienia Boga.

Paradoksalnie to Ci którzy powinni stać na straży wiary czyli duchowni przyczynili sie swoja postawa do stałego upadku kościoła,a co za tym idzie i wiary...

montreal - Wto 21 Paź, 2008 21:29

Tak. O takich przypadkach publicznie najgłośniej się mówi.
wolf - Wto 21 Paź, 2008 21:32

.
prawda jest taka:-nauka współczesna z takim rozumieniem boga jakie jeszcze pokutuje -nie idzie całkiem w parze.
to dwie wykluczające się rzeczywistości i ich odbiór-nie do pogodzenia
jeszcze 50 lat temu -mozna było coś tam klepać o kreacjonixmie i tak dalej-ale nie dziś
jesli kościoły- islamy, judaizmy i inne buddohindiszamanizmy-nie ewoluują, same wyprodukują więcej ateistów niż się tego boją
bo nie da się stać w rozkroku 2000 lat- z takim samym zapałem i siłą

dlatego się dzieja jak się dzieje-a Ci co udają ,że tego nie widac -chowają głowę w piasek -i pocieszają się:
na pielgrzymki chodzi co roku tylu i tylu-do lednicy zjechało 50 tyś młodych--
a w tym czasie kilka milionów poszło obok,
na kolejny doktorat z nauk współczesnych.

jak się czasami zastanowię dłużej-to wychodzi mi ,że przez wieki-w europie -kościół mimo wszystkjo szedł w kierunku rozwoju, postępu-------a teraz jakby się go wystraszył i okopał na wszelki wypadek-ale okopał się 100 lat temu-a świat poszedł do przodu w tym czasie o 200

baca - Śro 22 Paź, 2008 17:19

KK jest po mojemu zatrzymany ze 50 lat wstecz. ONI nie wyrabiają tego przyśpieszenia i Internetu.Kiedys mogli latami ściemniać i było im dobrze. Teraz byle szczeniak dowiaduje sie o skandalach w KK w 15 minut po zajściu, a Oni nie wiedza co robić-- więc nic robią.A często to najgorsza rzecz.
baca - Śro 22 Paź, 2008 17:29

montreal napisał/a:
Nigdy nie spotkałem Ateisty, który sensownie wytłumaczyłby mi Jego nieobecność. Wszystko kończy się i tak na słowie populizm.
--mogę Ci to wytłumaczyć: nie jest możliwe aby ktos świadomie dopuścił do takiego burdelu na Ziemi, a nawet aby to milcząco akceptował.Wnioski:
1. Boga nie ma i wszystko dzieje sie przypadkiem i bez sensu.
2. Bóg jest , ale jak niedobry ojciec, co dzieci tylko spłodził a po 20 latach przyjdzie zobaczyć co z nich wyrosło i zgniłków ukarze.
3. Bóg jest jak sadystyczny uczony, co w eksperymencie przyrodniczym komplikuje życie obiektom obserwacji. Czyli nam. A robi to naszymi rękami, bo stworzył nas na starcie durnowatych i ułomnych.

Osobiście istnienie Boga jest mi obojętne. Nawet jeśli jest to uważam go za drania. Zaś Religia to inna bajka.

Hej!

montreal - Śro 22 Paź, 2008 17:38

Ad.1. A związki przyczynowo skutkowe?
Ad.2. A wolna wola?
Ad.3. jedna z wielu teorii?

baca - Śro 22 Paź, 2008 17:49

montreal napisał/a:
Ludzie, którzy pałają nienawiścią do Boga, musieli dostać od niego ostro po tyłku. Ale jak dostać po tyłku od kogoś, kto namacalnie nie istnieje?
--Monti- pierniczysz! Jak wytłumaczyć paraliż sąsiadki, kobiety bogobojnej i prawej co to 2 lata umierała na raty??
W niedziele koleś (cyklista!) trafił na OJOM i oddycha przez aparaturę oddechową, leży jak wór po kartoflach, ale ten drań wie za co.
A Bóg wali na oślep. Nie ma zasad. A więc nie ma Boga. Bo Bóg to miało być dobro i porządek.
Im dłużej głębie temat, tym jaśniej widzę jak to ludzie dla ludzi Boga misternie stworzyli, tak aby sie go nie szło przyczepić. Bo przecie ten Bóg NIC MOŻE zrobić!!! I NIC robi.
Wszelkie kary "boże " to przypadek i statystyka. Bandyci sie śmieją, bogobojni płaczą, a kler prawi że tak ma być a nagroda będzie w NIEBIE, gdzie nikto jeszcze nie był. I pieprzą coś o Uchu Igielnym aby wywołać niechęć do bogatych.
(...prędzej wielbłąd przejdzie przez Ucho Igielne niźli bogaty trafi do raju..... Ucho Igielne to jedna z bram Jerozolimy tak wąska, aby para ludzi mogła przejść. Ze względów strategicznych, aby łatwo było zabarykadować, ale aby wielbłąd, czy konnica się nie przedarła. W latach późniejszych ją poszerzono "na wielbłąda z ładunkiem " jako że biznes zawsze wygra. Od tego czasy bogaci maja wstęp do Raju.)

Hej!

montreal - Śro 22 Paź, 2008 17:54

:)
Dla Ciebie bóg to abrakadabra, prawda? Czarodziej?
Ja nie wiem, czy On jest, czy Go nie ma. Ja w Niego wierzę. Nie chcę osobistego dowodu na Jego istnienie. Mój stary umiera na raka z własnego powodu. Mój kolega powiesił się, bo matka chciała mu w nocy obciać włosy - był Ateistą, tak mówiło sobie.
To, co Ty nazywasz przypadkowym działaniem, ja nazywam inaczej. Tym masz pretensję do Boga jakąś, Baco. A skoro masz pretensję, to jesteś też świadomy pewnych rzeczy.
Poza tym, abstrachując, to na równi z wiarą, postawa Ateisty także jest bardzo wygodna. Wygodna i bezpieczna. I dobrze.

baca - Śro 22 Paź, 2008 18:07

Ateizm to pewna wygoda, zas wiara to wieczne biadolenie. I cierpienie. Cała wiara katolicka napiętnowana jest cierpieniem, strachem, niepewnością.Bo takim ludkiem łatwiej sie rządzi.
Dojść do ateizmu nie każdemu dane.

W szok popadłem gdym wdepnął do satanistów na jakies forum. To byli tzw. podwórkowcy, czyli przygłupy satanistyczne. Wykopali mnie po tygodniu. Ale poczytałem Wikipedię, poszperałem nieco i odkryłem.....że zawsze byłem satanistą. !!!
I większość z nas. Poczytajcie dogłębnie o satanistach. ze żródeł neutralnych.

Hej!

wolf - Śro 22 Paź, 2008 18:21

moze coś wyjaśnię póki jeszcze pora
nie interesują mnie skandale w KK -skandale sa wszędzie
były i będą
nie uważam ateizmu za żadną wygodę-nawet uwazam odwrotnie-bo wiem sam po sobie jak się niekiedy czuję w pewnych sytuacjach.
gdy czytam ze ktoś uważa się za sataniste-ogarnia mnie pusty smiech-- bo tym samym uznaje samego siebie za wyznawce tej samej roligii -ino w innym kierunku--------kompletny bajzel ideologicznbo-logiczny-czyli komedia pomyłek dla przygłupów.
nie interesuje mnie udowadnianie nieistnienia boga ,ani guzik mnie obchodza dowody na jego działanie
ja wierze , ze zdanego boga nie było, nie ma i nie będzie
jedynym bogiem dla mnie jest -matka natura, czy jak tam , się ta pani nazywa
może być nawet darwinmutter :wysmiewacz:
i jeszcze jedno-nic się przypadkowo nie dzieje w naturze-tyle ,że ja nie widze w tym ingerencji boskiej-a odwieczny zegar .
szkoda ze nie szwajcarski
i wcale nie czuję się mnie duchowy - czy jakiś mniej wrazliwy na piekno, dobroć ,zło -tylko dlatego że w boga nie wierzę
nawet wręcz odwrotnie
i byłem taki od dziecka.......... :D
z bajek najbardziej lubiłem oglądac dziennik telewizyjny-i słuchać porognozy pogody" stan wody w małkinii w stanach średnich"..............a za oknem powódź :wysmiewacz:

montreal - Śro 22 Paź, 2008 18:36

"I wcale nie czuję się mnie duchowy - czy jakiś mniej wrazliwy na piekno, dobroć ,zło -tylko dlatego że w boga nie wierzę
nawet wręcz odwrotnie"

a ktoś tak uważa ateistów? Chyba tylko kler w publicznych wypowiedziach.

wolf - Śro 22 Paź, 2008 18:43

montreal napisał/a:
a ktoś tak uważa ateistów? Chyba tylko kler w publicznych wypowiedziach.

nie tylko
wiesz to nie jest opinia wyssana z palca-------ale takie rzeczy słuchały moje dzieci kiedyś w szkole-i wpadały w popłoch---------tata z mamą pójdą do piekła bo pani tak powiedziała i reszta klasy-------a klasa nigdy się nie myli
a pani woźna, to już wcale
dawno dośc temu- jakiś facet mi powiedział , gdy ja mu powiedziałem ,że jestem niewierzący:
ty komuchu je***y
o i czym tu gadac miałem dalej?

montreal - Śro 22 Paź, 2008 18:56

Sam wiesz, Wolf, ze to dość skrajne przypadki. Uczył mnie kiedyś ksiądz, który był zwykłym ch** i hazardzistą. moja sąsiadka co miesiac przekazuje pieniądze na Radio Maryja, choć nie dojada. religia, wiara, wierzący to świetny temat właśnie dla opisywania skrajnych przypadków zwykłej ludzkiej głupoty, naiwności i też prawdziwego populizmu. Ja ci powiem, ze znam mnóstwo ludzi, którzy mówią, że Boga nie ma, bo nikt go nie widział. Że Boga nie ma, bo ludzie giną. Że Boga nie ma, bo są wojny. Że boga nie ma, bo gospodarka rynkowa się rozpleniła. Że Boga nie ma, bo ostatni film Zhang'a Yimou jest do du**.
wolf - Śro 22 Paź, 2008 19:07

wcale nie takie skrajne Montreal
całkiem niedawno -bez pytania mnie o zgodę--------przyszło do mnie 2 mężczyzn potem jeszcze kilku--bo była jakaś okazja-i zaczeli mi kropić sprzęt transportowy, oraz wciskać obraki , z różańcami -gdy ich spokojnie zapytałem: czy kto panów o to prosił?
zrobili się purpurowi na twarzach ,a ja zyskałem opinie upierdliwego chama i socjalizującego
czemu nikomu nie przychodzi do głowy- że ateista też ma swoje uczucia.
uczucia niereligijne-i tak samo można je urazić
jak każde inne

i bardzo nie lubie, gdy ktoś w takiej sytuacji- zaczyna manipulowac , że" przeciez to z dobrego serca - itd etc
czy ja z dobrego serca w trosce o unieszkodliwienie zabobonu- zabieram komuś krzyzyk z szyi?
lub wciskam do ręki obrazek z darwinem?

wolf - Śro 22 Paź, 2008 19:13

montreal napisał/a:
Sam wiesz, Wolf, ze to dość skrajne przypadki


w urzędzie krzyże
w AA- co drugie słowo o bogu, o spotkaniu z nim twarzą w twarz- a kto tego nie uznaje -znaczy pijany na sucho
sejm tego kraju- zaczyna obrady od mszy uroczystej- a zaraz potem obrzuca się błotem---a austostrad jak nie było tak nie ma-choć ksiądz kropi każdy metr nowej ulicy.
owsiak zbiera kasę-caritas też zbiera--------i zamiast współpracować-----kościół szkaluje owsiaka- owsiak gryzie kościół
jakiś sens w tym jest?.........ja go nie dostrzegam
nie jestem naiwny-0 kraj utopii mi się nie marzy-ale choćby odrobinę z szacunkiem do wszystkich-0nie tylko do tak zwanej i potulnej wiekszości
to mnie naprawdę męczyć zaczyna

montreal - Śro 22 Paź, 2008 19:14

oczywiście. W zeszłym roku przyszedł do nas (mieszkam z dziewczyną) ksiądz po kolędzie. Z sąsiadką, która nie wiedzieć czemu uznała, że nie poradzimy sobie z tą celebracją. Przeobraziła się po chwili w gospodynię naszego domu, a potem przez pół godziny deliberowała z księdzem nad tym, jak można przez pięć lat żyć z kobietą w jednym domu bez ślubu? A kiedy zobaczył w kopercie 50 zł, to "delikatnie powiedział, ze skoro ma się całą rodzinę za granicą, to moze i trzeba więcej dawać na Kościół.
Nawet ten przykład nic dla mnie nie znaczy. Jest tylko zabawny. A dla kogoś, kto ma do kleru pretensję, stałby się potężnym argumentem na polską wiarę.
Jest jednak jedna rzecz, która mnie nieprzyjemnie zastanawia. Dlaczego gros owieczek miast czcić boga swego przez kupę lat czciła człowieka w Watykanie? To jest moim zdaniem główny grzech zaniedbania polskiej wiary.

wolf - Śro 22 Paź, 2008 19:24

montreal napisał/a:
Dlaczego gros owieczek miast czcić boga swego przez kupę lat czciła człowieka w Watykanie? To jest moim zdaniem główny grzech zaniedbania polskiej wiary.

to smutny relikt -braku sukcesó -jako narodu
a jeszcz smutniejsze jest to ,że ,........tylko się ku*** nie smiej
lepioej znam sporą część tego co wojtyła powiedział, niż większośc znanych mi katolików
i co jeszcze smieszniejsze-uwazam wiele słów wojtyły za bardzo mądre
ale to całkiem inna historia

montreal - Śro 22 Paź, 2008 19:45

Ależ ja też uważam go za bardzo mądrego człowieka. Może nawet autorytet. Winię ludzi, nie jego.
wolf - Śro 22 Paź, 2008 19:59

montreal napisał/a:
Winię ludzi, nie jego.

coś Ci opowiem---------to ironia losu
jest w mojej miejscowości pewna ulica-nazwano ją jakieś 10 lat temu "janapawła2"
przedtem nazywała się "strzelecka"- od przedwojny- na cześc strzelców-/tak się wtedy na piechote mówiło/- co niedaleko jakieś 7 km - pod radzyminem ruskich lali-ta nazwa , czyli " strzelecka" -przetrwała nawet komunę- bo komuna głupia była i strzelców z kłusownikami chyba kojarzyła :D
ale zmierzam do ironii losu
otóż jakies dwa lata potem wojtyła jechał na cmentarz w radzyminie- a miał ku temu nawet powód osobisty-jego ojciec jako strzelec wojował pod radzyminem i kolegów kilku ojca tam na cmentarzu leżało
ot taka ironia losu---------

Anonymous - Śro 22 Paź, 2008 20:09

Bycie ateistą to tak naprawdę ciężki kawałek chleba bo jak tu wyeliminować zupełnie lęk kiedy wiem, że po mojej śmierci wszystko się skończy Dla mnie to dosyć przerażające. Kiedyś słyszałem o takiej teorii, że świat zewnętrzny, wszelkie bodźce, wszystko co nas otacza to tylko świat wytworzony przez nasze neurony, że w rzeczywistości tego nie ma :D
Chociaż właściwie to nic w tym odkrywczego nie ma bo przecież obraz świata jak i wszelkie bodźce powstają w mózgu, docierają do nas za pośrednictwem układu nerwowego. Wszystkie te rzeczy wywołują u człowieka lęk, więc jest dobrze móc zwrócić się do siły wyższej do potężnego i najprawilniejszego opiekuna. Lęk też zapewne był źródłem powstania wiary w boga czy też wiele bóstw.
Także ateizm wymaga sporej odwagi nie tylko z powodu naszej polskiej rzeczywistości, w której każda dziedzina życia jest przesiąknięta bogiem i władzą kościelną ale również uświadomieniem sobie, że nie ma życia pozagrobowego, podobnie jak nie istniało nasze życie przed naszymi urodzinami.

montreal - Śro 22 Paź, 2008 20:54

"z powodu naszej polskiej rzeczywistości, w której każda dziedzina życia jest przesiąknięta bogiem i władzą kościelną"- pięć lat temu powiedziałbym to samo. Dziś już niestety nie.
"Bycie ateistą to tak naprawdę ciężki kawałek chleba bo jak tu wyeliminować zupełnie lęk kiedy wiem, że po mojej śmierci wszystko się skończy"- zacznij więc wierzyć w Boga, albo w reinkarnację. Minie Ci lęk. Ja nie martwię się o śmierć. Boję się tylko o to, żeby nie była bolesna. Potem i tak nie będzie mnie to obchodziło.
"Lęk też zapewne był źródłem powstania wiary w boga czy też wiele bóstw." - z tym się zgadzam. Dodam, ze chyba nie tylko lęk. Może jeszcze uczucie samotności. jakimże wielkim mędrcem musiał być ten, któren wymyślił pierwszego boga ludzi!!!

Anonymous - Śro 22 Paź, 2008 21:09

montreal napisał/a:
pięć lat temu powiedziałbym to samo. Dziś już niestety nie.
Coś uległo zmianie? Czuję się jak w seksmisji :roll:
montreal napisał/a:
zacznij więc wierzyć w Boga, albo w reinkarnację. Minie Ci lęk.
O ile wiem, wiara cz niewiara to nie kwestia wyboru pomiędzy "skrzydełkiem a nóżką" :roll:
montreal napisał/a:
jakimże wielkim mędrcem musiał być ten, któren wymyślił pierwszego boga ludzi!!!
Albo facetem z nerwicą lękową, który wypalił za dużo zioła :roll:
baca - Czw 23 Paź, 2008 08:42

Wolf:
Cytat:
jedynym bogiem dla mnie jest -matka natura, czy jak tam , się ta pani nazywa --
--ogłaszam Wolfa klonem Bacy!!!
baca - Czw 23 Paź, 2008 08:50

Monti
Cytat:
a ktoś tak uważa ateistów? Chyba tylko kler w publicznych wypowiedziach.
--nie tylko kler, ale cała banda ciemnoty katolickiej.
Cytat:
Że Boga nie ma, bo ostatni film Zhang'a Yimou jest do du**.
--Boga nie ma, bo mi sie fajki skończyły, z do sklepu daleko! )
Monti, w końcu trafiłeś.
Cytat:
Jest jednak jedna rzecz, która mnie nieprzyjemnie zastanawia. Dlaczego gros owieczek miast czcić boga swego przez kupę lat czciła człowieka w Watykanie? To jest moim zdaniem główny grzech zaniedbania polskiej wiary.

Hej!

yuraa - Czw 23 Paź, 2008 17:18

temat Boga, jest czy Go nie ma. jak ja to widzę

wychowano mnie w wierze katolickiej, potem zacząłem wątpić słysząc np:
Jest jeden Bóg, głowna prawda wiary.a potem:
Nie będziesz miał Bogów cudzych przedemną
przecież to sprzeczność
kiedy indziej ktoś spytał: czy wszechmocny Bóg może stworzyć kamień którego nie da rady podnieść.
Bóg jest sędzią sprawiedliwym.- to dlaczego rozwalił się w przepaści pod Grenoble autokar z pielgrzymami???

długo szukałem Boga, swojego Boga i na pewno nie znalazłem Go w kościele.
Mój Bóg taki jakiego ja pojmuję na pewno nie jest tożsamy z Bogiem mojej teściowej, jej Bóg to jakiś paranoiczny starzec, sypiący karami za tzw grzechy. Ostatnio zarzuciła mi że nie zmuszam syna do chodzenia do kościoła, co ty za ojciec jesteś? rzekla. ja jej na to że dlatego że jestem ojcem to go nie zmuszam, niech sam zdecyduje. było by hipokryzją zmuszanie dziecka do uczestnictwa w praktykach , których samemu się nie wykonuje.

Wierzę że istnieje jakaś Siła Wyższa zajmująca się moimi sprawami, jakiś anioł stróż czy coś. jesteeśmy w zupelnie przyzwoitym kontakcie. zupelnie nie potrzebuje do tego kontaktu pośrednictwa księży, kościoła czy nawet papieża.
widzialem ludzi idących z pielgrzymką pod haslem " w poszukiwaniu królestwa bożego"
na czele szedl ksiądz a przeciez Jezus powiedział " królestwo Boże jest w każdym z was"
a do Lichnia jężdzę co roku od pięciu lat na spotkania trzeźwościowe i jeszcze nie byłem wewnątrz świątyni.
dziwak jestem

baca - Czw 23 Paź, 2008 17:50

yuraa napisał/a:
a do Lichenia jeżdżę co roku od pięciu lat na spotkania trzeźwościowe i jeszcze nie byłem wewnątrz świątyni.
dziwak jestem
--a ja od lat jeżdżę na zloty motocyklowe a tylko raz bylem na paradzie.
Jakoś...słaby bełem!
A najbardziej podoba mi sie że sami jesteśmy Bogami!
yuraa napisał/a:
Wierzę że istnieje jakaś Siła Wyższa zajmująca się moimi sprawami, jakiś anioł stróż czy coś. jesteeśmy w zupelnie przyzwoitym
--no cóż, yuraa, ogłaszam że to 3-cia góralska prawda.
Aniołem sa twoi rodzice(jak są) żona(jak jest) a dzieci mniej(jak są) .
A ponadto Świat ma cie serdecznie w du pie!! Tak jak Ty Świat !
Hej!

montreal - Czw 23 Paź, 2008 17:59

moim zdaniem bóg jest jeden, inaczej go tylko nazywają, inaczej interpretują.
Abstrachując: W dziesięciu przykazaniach (pełnej ich wersji) bóg zabrania tworzenia jego wizerunków. CZyli także obrazów i rzeźb. Jak widać kościół idzie na rękę barankom... Katolicyzm to chyba jedyna religia, która ewoluuje.

rufio - Czw 23 Paź, 2008 20:46

Każdy ma swego Boga
Dla jednych to pieniądze
Dla drugich - wóda
Dla matki - dziecko
Dla dziecka ( przynajmniej w początkowym okresie ) matka
Dla zakochanego - jego obiekt
Mozna tak długo - każdy ma swego Boga . To nie znaczy że ten sam dla innych .Mi osobiście to jest obojetne - owszem wychowany byłem w tradycji katolickiej ale juz dawno od tego odszedłem - nie przeszkadza mi to ,ze ktos wierzy w to czy w tamto pod warunkiem ,że nie narzuca mi swego swiata na siłę .

Jacek - Czw 23 Paź, 2008 21:09

yuraa napisał/a:
Bóg jest sędzią sprawiedliwym.- to dlaczego rozwalił się w przepaści pod Grenoble autokar z pielgrzymami???


a dlaczego Boga w to mieszasz (a kto mówił że będzie dobrze)
uważasz że Bóg go pchną,czy też nie wyciągną pomocnej dłoni
a może dla niego to wystarczy aby widzieć jak się zachowują ci którzy przeżyli,czyli my
i czy tracimy wiarę w niego

wolf - Czw 23 Paź, 2008 21:53

yuraa napisał/a:
a do Lichnia jężdzę co roku od pięciu lat na spotkania trzeźwościowe i jeszcze nie byłem wewnątrz świątyni.
dziwak jestem

normalny i w dodatku esteta
.......spotkania trzeźwościowe są dla trzeźwych-i to jest git.
ale architektura tego "kościółka"-to całkowite , trzeźwości zaprzeczenie---i jej symbolika niby boska, niby chrześcijańska, niby katolicja, ale jakaś taka
bałwochwalczo -heretycka :D
prawie jak pałac kultury w w-wie .

baca - Czw 23 Paź, 2008 22:00

rufio napisał/a:
Każdy ma swego Boga
Dla jednych to pieniądze
Dla drugich - wóda
Dla matki - dziecko
--dałes do pieca Rufio! Gorzała bogiem???Albo kassa??
Może "Skrzypek na dachu " by to uzasadnił, ale ja nie.

A z Jackiem sie zgodzę: Bóg nie jest chłopcem do bicia! Za gradobicie ,koklusz i wypadki drogowe nie odpowiada!!! A więc nie ma co sie modlic przed drogą ani o zdrowie.
Ani o plony.
Ale oglądanie ofiar po wypadku to sadyzm i sykinsyństwo. Casus Hioba to draństwo i samowola.
Hej!

rufio - Czw 23 Paź, 2008 22:04

baca napisał/a:
Może "Skrzypek na dachu " by to uzasadnił, ale ja nie.

Co tu jest do uzasadniania - tak jest i tak będzie - może nie znasz takich ? Ja znam i dobrze im z tym .

stiff - Pią 24 Paź, 2008 08:10

Gdyby to Bóg kierował naszym życiem to na ziemi mielibyśmy Eden... :roll:
Zycie stawia nas przed wyborami i z każdej sytuacji życiowej musimy znaleźć wyjście sami.
Zycie stawia nas niekiedy w sytuacjach dramatycznych i w zależności jaka drogę obierzemy aby sobie z tym poradzić spadamy na dno lub wychodzimy z tego silniejsi.Wielu z nas uciekło w alko sądząc ,ze to najłatwiejsza droga,był to nasz wybór,a ze później sie okazało ,ze wcale łatwa to droga nie jest,to czy możemy powiedzieć ,ze to Bóg nam zgotował taki los...Właściwie rozumiejąc kanony wiary i umieć poruszać sie w granicach dekalogu,sprawia ze życie jest prostsze i łatwiejsze.Tego sie nie robi ze strachu przed Bogiem ...

baca - Pią 24 Paź, 2008 08:32

Jeśli już miałbym wierzyc w Boga, to jako deista.
( Deizm-- uznanie istnienia Boga, który nie ingeruje w losy świata)
Hej!

stiff - Pią 24 Paź, 2008 08:47

baca napisał/a:
Deizm-- uznanie istnienia Boga, który nie ingeruje w losy świata)
Hej!

Przecież w naszej wierze dokładnie tak jest,bo gdzie jest napisane ,ze Bóg kieruje naszym życiem...Ludzie ,za swoje złe wybory i związane z tym niepowodzenia zrzucają winę na Boga...Trudno sie pogodzić z błędnym wyborem...
Jeżeli bym nie uznał,ze to On tak pokierowałem moim życiem i stałem sie przez to alko to do dziś chlałbym dalej... :evil: Podobnie przestałem pic dla siebie ,a siebie nie mogę zawieść lub znaleźć przyczyny w sobie ,aby wrócić do picia...
Hej... fsdf43t

baca - Pią 24 Paź, 2008 14:54

A wielu opojów się pociesza że ich opilstwo to wola boża!!! Tak jak niektórzy starają się wyciągnąć pozytywy z zostania kaleką ; widać Bóg chciał mojego kalectwa, bo ma w tym jakiś plan, którego ja maluczki nie kumam. Więc musi ci jest jaki plan boży w moim opilstwie!! Więc trzeba pić, nie sprzeciwiać się!! Jak przyjdzie czas, to On mnie wyciągnie nagle tak jak mnie nagle zadołował w bagno. A jak nie wyciągnie-- to znaczy "Kara boska" a każdy musi dźwigać swój krzyż.
Hej!

yuraa - Pią 24 Paź, 2008 16:27

Ale przyznasz Baco że to fajnie mieć na kogo zrzucic odpowiedzialność, choćby na plan Boży.
jakos tak cieplej się robi i trzeźwienie sensu nabiera.
przecież taki był plan: najpierw ma się zeszmacić a potem wstać, otrzepać się i nieść kaganek trzeźwienia braciom w potrzebie.

montreal - Pią 24 Paź, 2008 16:38

I przestać w Boga wierzyć. I zacząc mu grozić palcem ze słowem: 'Ty, ch..."
Uwaga, emota:
:)

Jacek - Pią 24 Paź, 2008 16:52

Chaty zalewała woda najpierw piwnicę potem sięgała już pod okna,ludzie z wioski poopuszczali swe domostwa bo ciągle lał deszcz i czuli ze będą zalani,ale w pewnej chacie
mieszkał pewien bardzo wierzący w Boga ,człowiek i wierzył że bug go uratuje
gdy już woda sięgała po okna na drugim piętrze owy jegomość modlił się o pomoc do Boga
przepływała łódź w niej ludzie i krzyczeli hej człeku zabierzemy Cię -a on im odpowiedział
nie trzeba Bóg pomoże
woda sięgała już po trzecie piętro znów przepływała łódź w niej ludzie i krzyczeli hej człeku zabierzemy Cię -a on im odpowiedział nie trzeba Bóg pomoże ,w końcu woda zalała budynek pod sam dach, człowiek schronił się na dachu znów przepływała łódź w niej ludzie i krzyczeli hej człeku zabierzemy Cię -a on im odpowiedział nie trzeba Bóg pomoże w końcu woda zalała cały budynek ,chłop się utopił i znalazł się w niebie przed obliczem Boga i mówi do niego -dlaczego mnie nie uratował tak w Ciebie wierzyłem i się do Ciebie modliłem
A Bóg na to ależ ja tobie trzy razy łódź podesłałem

baca - Pią 24 Paź, 2008 17:54

Super! Wiara wiarą, ale trzeba sobie samemu pomagac i odczytywac "znaki boże".
Hej!

montreal - Pią 24 Paź, 2008 18:04

Myślę, że trzeba żyć według dobrych zasad.
stiff - Pią 24 Paź, 2008 18:21

montreal napisał/a:
Myślę, że trzeba żyć według dobrych zasad.

Nie znam takich ,którzy by nie twierdzili,ze żyją wg. dobrych zasad... :roll:

Anonymous - Pią 24 Paź, 2008 18:32

Nie żyje według dobrych zasad.
stiff - Pią 24 Paź, 2008 18:48

Muerte napisał/a:
Nie żyje według dobrych zasad.

Czyli jakich...?

Anonymous - Pią 24 Paź, 2008 18:51

bardzo niedobrych
baca - Pią 24 Paź, 2008 21:06

Nie znam takich ,którzy by nie twierdzili,ze żyją wg. dobrych zasad

--no jak! Ja żyje wg. dobrych zasad, no ale mnie nie znasz.

Ą świete przykazanie jest, "Nie czyń bliżniemu co tobie niemiłe" w póżniejszych czasach rozbite na 9 przykazań bo tumany nie kumali co jest grane. Więc pojawiło sie ...nie kradnij...nie zabijaj ...i takie tam *p****.
A ja gdy zemdlonemu na łapkę nade płem moim butkiem górskim im mu ja połamał - tom cierpiał jak ofiara nieomal. A wyrzuty miałem. A okazała sie rzecz niebywała-- gad lewa ręką smalił gorzałę jak prawą. !! Więc dobry człowiek jestem, bo i żal był, i zadośćuczynienie było, i gorzała była.
Ech! Smakosze to mają dobrze!!! Chleją kiedy chcą, a często nie chcą!
Hej!

yuraa - Sob 25 Paź, 2008 08:02

baca napisał/a:

Ą świete przykazanie jest, "Nie czyń bliżniemu co tobie niemiłe" w póżniejszych czasach rozbite na 9 przykazań bo tumany nie kumali co jest grane. Więc pojawiło sie ...nie kradnij...nie zabijaj ...i takie tam *p****.
Hej!


a jak się ma do tego nie wymienione przez ciebie " nie cudzołóż"
nawet z dodanym niedawno aneksem - bez prezerwatywy :nono:

baca - Nie 26 Paź, 2008 12:54

A chciałbyś aby twoja własna żona ułożyła się z cudzym mężem?? Chyba nie. A więc sprawa prosta.
(Cudzołożyć-- gdy łożymy sie z obcą osobą, czyli cudzą. )
Pytaj dalej. Potłumaczę. Tylko nie pytaj o historie Świata, bo jeden juhas pytał, to potem długo siny chodził. Hej!

stiff - Nie 26 Paź, 2008 13:01

baca napisał/a:
Cudzołożyć-- gdy łożymy sie z obcą osobą, czyli cudzą.

Kiedy już skończyliśmy "cudzołożyć" ,dana osoba juz nie jest obca ,chyba ze byliśmy pod wpływem i nie pamiętamy z kim cudzołożyliśmy i czy wogole... :wysmiewacz:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group