ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - co robię by nie wrócic do picia???
yuraa - Śro 05 Sie, 2009 15:20 Temat postu: co robię by nie wrócic do picia??? temat mnie naszedł po lekturze wczorajszych wypowiedzi.
Ptero napisał: przestać pić to betka potem zaczynaja się schody,
taak,przestawałem wiele wiele razy. raz było łatwiej raz trudniej wyleźć z ciągu ale jak już się udało zawsze miał to być ostatni raz, nawet początkowo w to wierzyłem i inni w moim otoczeniu wierzyli.
obiecanki cacanki.
potem łatałem dziury, spłacałem długi życiowe albo myslałem ze spłacam i jak wydawało mi się że juz jest OK, zaczynałem od nowa z przekonaniem ze tym razem nie będzie upodlenia- było za kazdym razem gorsze.
raz nawet 92 dni udało mi się nie chlac, no po takim kwartale to juz mi nie mogło zaszkodzić
tylko właśnie "udało się" a nie robiłem przez ten okres nic by nie wrócić do picia oprócz dni odliczania, nic.
dopiero gdy ktos kopnął mnie w kierunku terapii, pogroził stratą pracy cos zaczęłó się zmieniać, oczywiście cały czas byłem pewien ze to pomyłka, bo ja jestem inny niz te osobniki z terapii. Ale cos tam do głowy docierało. systematycznie chodziłem na terapię, na wymagany kontraktem mityng no nie było czassu na picie.
Czas, wolny czas , nie ma co robić to sobie flaszkę kupię.
gdzies potraciłem swoje pasje , zainteresowania,to naprawdę wypala duszę.
jakies więzy koleżeńskie na tych mityngach zawiązałem, ale wciąż z boku.
widziałem ze inni się angażują w organizację jakiejs rocznicy, jakieś służby ,zloty, ktostam dyżuruje w punkcie kontaktowym ale ja nie mam przeciez czasu.
przeciez nie piję i starczy raz w tygodniu na mityng, skonsumować ciastko na czyjejś rocznicy, pojechać na zlot który ktos przygotował.
w końcu ktos mnie poprosił o zastępstwo w przy telefonie AA, spodobało się, potem siłą prawie na intergrupę mnie zaciągnięto a tam się okazało że jest co robic przy okazji XX lat AA w regionie, głupio było odmówic, potem służba jakaś się dla mnie znalazła.
nie miałem czasu a coraz bardziej się pogrązałem, na dobre ugrzęzlem.
nagle ktos mi powiedział: witaj zaufany sługo opisany w drugiej tradycji,
ale jaja.
dzis naprawdę nie mam czasu ale na głupoty.
jest czas na pracę , czas na bycie ojcem - ostatnio wariactwo z synem na koncercie Big cyca ,
mężem- no sex na trzeźwo to jeden z powodów by nie pić,
czas na mityng, służbę w AA i na odpoczynek. a jeszcze czas na forum.
dobrze się pisze ale jadę na mityng
Wiedźma - Śro 05 Sie, 2009 18:20
yuraa napisał/a: | dobrze się pisze ale jadę na mityng |
A mi się dobrze Ciebie czyta, Yura.
Prawdziwa oaza spokoju.
Pewność i zaufanie - jak w solidnej firmie
Kulfon - Śro 05 Sie, 2009 19:26
yuraa napisał/a: | sex na trzeźwo to jeden z powodów by nie pić |
idac spac, wiem z kim sie rano w lozku obudze
Bebetka - Śro 05 Sie, 2009 19:54
Kulfon napisał/a: |
idac spac, wiem z kim sie rano w lozku obudze |
ale Yuraa raczej nie to miał na myśli
Kulfon - Śro 05 Sie, 2009 20:12
ja rozumiec, Bebetko, co Yuraa pisac
czasami trzeba cos durnego napisac coby atmosfera nie zrobila sie cmentarna
Bebetka - Śro 05 Sie, 2009 20:17
Kulfon napisał/a: | ja rozumiec, Bebetko, co Yuraa pisac |
no ja mysleć Kulfon, że Ty rozumieć
Kulfon napisał/a: | czasami trzeba cos durnego napisac |
wiem i ja sama uwielbiam czubeczkować i offtopować czasami
pterodaktyll - Czw 06 Sie, 2009 10:43
Co robię by nie wrócić do picia? To proste- DZISIAJ NIE PIJĘ
jolkajolka - Sob 08 Sie, 2009 20:27
Właśnie,dzisiaj nie piję.Ale odkąd wróciłam z Przystanku Woodstock (wyjazd służbowy)mam chyba początki głodu,alboco...Wróciłam 3.08. i już dwa razy śniło mi się,że piję gorzałę.No i ten zwis psychiczny.Stosuję HALT i 24 h,ale mam pewien niepokój
stiff - Sob 08 Sie, 2009 20:41
jolkajolka napisał/a: | Ale odkąd wróciłam z Przystanku Woodstock |
Tez bym chciał tam być...
jolkajolka - Nie 09 Sie, 2009 21:10
Byłam tam już trzeci raz,faktycznie atmosfera super.Ale pierwszy raz mam po powrocie taki zwis.Może to ten koncert Dżemu i wspomnienia...żal po stracie alboco
stiff - Nie 09 Sie, 2009 21:14
jolkajolka napisał/a: | Może to ten koncert Dżemu i wspomnienia...żal po stracie alboco |
Tez tak mam, ze z roznymi utworami kojarza mi sie okreslone
sytuacje z mojego życia, w ktorych ta muzyka mi towarzyszyła...
Dzis potrafie juz nad tym zapanowac, ale kiedys nieswiadomie
sluchalem w kolko Szczesliwej drogi juz czas... ,
przed kolejnym zapiciem...
Jacek - Nie 09 Sie, 2009 21:15
czść Jolka
mało tu zaglądasz
Wiedźma - Pon 10 Sie, 2009 07:54
jolkajolka napisał/a: | Może to ten koncert Dżemu i wspomnienia... |
O tak, Dżem ma niebywałą zdolność wprowadzania mnie w doły i z tego co wiem, nie tylko mnie.
Nie wszystkie utwory, ale parę tych starych, najpiękniejszych, w wykonaniu Ryśka...
Niesamowicie chwytają za serce i poruszają bardzo głęboką strunę w duszy.
Wolę ich nie słuchać, boję się ich.
Poradziłaś sobie już z tym głodem, Jolka, czy nadal Cie trzyma?
Może HALT i 24 h to za mało? Masz jakieś inne sposoby?
Nie napisałaś czy jesteś po terapii... Bo jeśli tak, to masz chyba jakieś własne narzędzia?
Mityngów nie lubisz, ale może jednak dobrze by Ci teraz zrobił chociaż jeden...
Próbuj coś robić, głód może sam minąć, ale nie musi - nie zawsze da się go po prostu przeczekać.
Piszesz, ze trwa to już od 3 sierpnia - tydzień, to sporo.
Nie siedź z założonymi rękami, bo się wpakujesz w co gorszego
Beniamin - Pon 10 Sie, 2009 08:24
Ja Wam powiem tak ...
Wiele muzy wprowadzało mnie w stan przygnębienia, Dżem oczywiście wiódł prym na liście utworów dół wyołujących. Swoją drogą całe życie mi towarzyszył i będzie w moim życiu nadal.
Było tak zarówno przed rozpoczęciem trzeźwienia jak i po wejściu w stan nowego postrzegania świata.
Teraz ..... teraz inaczej słyszę inaczej czuję, inaczej widzę.
Jeno wiem z całą pewnością, mam być przygotowany na różne trudne sytuacje życiowe. Jeżeli muzyka doprawadzałaby mnie do stanu przygnębienia, podkreślę przygnębienia nie wzruszenia. To byłby to sygnał że mam coś do przepracowania. Znak o mojej słabości w jakiejś tam sferze uczuć, życia itp.
PS. Gdy byłem na detoksie, kazali nam obejrzeć film biograficzny Ryśka, wtedy go zrozumiałem ....., tak prawdziwie.
Był jednym z nas.
Nie wszystkim się udaje.
Ja juź chcę żyć .......
paweł
http://www.youtube.com/watch?v=KcO58KPH08g
montreal - Pon 10 Sie, 2009 08:41
Przyznam się Wam, iż nie lubię muzyki Dżemu, ani postać Ryśka nie jest dla mię kultowa. Znam inne, bardziej doświadczone przez alkohol i bardziej przez niego przegrane - te bardziej wspominam. Przyznam się Wam, iż kiedyś, za czasów takiego jeszcze beztroskiego picia, imponowało mnie to. Chciałem pić i być jak artyści/looserzy. Czy to mnie pchnęło w Chorobę? Nie wiem. Chyba nie to jednak. Bardziej skupiałbym się na własnych kompleksach, wspomnieniach niźli na Sztuce. Dla mnie Sztuka zawsze jest Dobra i niesie Dobre treści.
Jagna - Pon 10 Sie, 2009 10:04
Zeszłej jesieni, mając niepełny rok trzeźwości wybrałam się na koncert Dżemu, byłam z innymi branżowcami, także czułam się bezpiecznie.
Żadnych reakcji tuż po nie stwierdziłam, może przygotowałam się na to.
A może to, że na drugi dzień po koncercie byłam na mitingu i tam opowiedziałam o przeżyciach z koncertu?
A może zwyczajnie przepracowałam już tę swoją nadwrażliwość.
Dzisiaj mogę słuchać Dżemu i Cocteau Twins, który to był niezłym podkładem pod moje użalanie się w depresji( a raczej piciu) http://www.youtube.com/wa...feature=related
Dzisiaj wiem, że dla mnie ważne było to, że umiałam odnaleźć inną drogę cieszenia się życiem, uczestnictwa w nim, że zniwelowałam żal po stracie, bo nie zostałam w domu siedząc trzeźwa ale oderwana od ludzi i wydarzeń tego świata.
I to, że nadal coś robię by się rozwijać.
Oby mi nie przeszło, bo dla mnie zastój to nuda, to myślenie nadmierne o sobie, rozgrzebywanie.
Chcę nadal w tym życiu uczestniczyć całą sobą i brać z życia i dawać.
I nie chodzi o ucieczkę od siebie, żeby nie myśleć.
Chodzi o równowagę, aby myśleć, medytować i mieć czas na relaks i poznawanie nowych ludzi.
Jolka pisz do nas, może razem coś zaradzimy Twoim złym nastrojom. Nie zostawiaj tego dla samej siebie. Bo to już przerabialiśmy, prawda?
Pozdrawiam Cię
Tomoe - Pon 10 Sie, 2009 11:18
Dowcip mi się przypomniał.
Dziennikarz pyta muzyków z góralskiej kapeli, czy można zagrać koncert na trzeźwo.
A oni na to:
- Można, ale po co ryzykować?
(Zamiast słowa "góralskiej" można wstawić: rockowej, bluesowej, jazzowej itepe. Na jedno wychodzi.)
Widzę, że dylemat alkoholików brzmi:
- Czy można wysłuchać koncertu góralskiej kapeli na trzeźwo?
yuraa - Pon 10 Sie, 2009 13:21
muzycznie się zrobiło
a ja z innej beczki, urlop zacząłem dzisiaj i wiecie ile mam radości jak widzę że syn (11 lat) autentycznie cieszy się że ojciec ma urlop. będzie się działo.
Starszy syn (24 obecnie) jakos nigdy się nie cieszył, szlag by to nie umiałem byc ojcem, dopiero się uczę.
no i nie pamiętam bym ja chłopcem będąc cieszył się z urlopu Starego
krzysiek - Pon 10 Sie, 2009 13:30
lepiej późno niż później, straconego już nikt nam nie wróci ale wiele nowego możemy jeszcze uczynić .. życzę Twojemu synowi abyś miał udany urlop
Beniamin - Pon 10 Sie, 2009 13:37
wierzę Jurku że Wasz urlop będzie wspaniały
Aha
to piękne że obaj widzicie radość płynącą z ........ <wykropkowałem by sloganem nie zaleciało >
Jagna - Pon 10 Sie, 2009 14:00
Yurra zatem pięknego, owocnego urlopu i uśmiechniętych chwil spędzonych z rodzinką !
stiff - Pon 10 Sie, 2009 17:48
Tomoe napisał/a: | Widzę, że dylemat alkoholików brzmi:
- Czy można wysłuchać koncertu góralskiej kapeli na trzeźwo? |
Dla mnie to zasadnicza różnica na trzeźwo, a na rauszu...
Na trzeźwo to bym im odpuścił i pozwolił dokończyć,
a po pijaku...
Nie cierpię załatwiania sie po krzakach i góralskiej muzyki...
jolkajolka - Wto 11 Sie, 2009 21:51
Wiedźma napisał/a: | Nie napisałaś czy jesteś po terapii... Bo jeśli tak, to masz chyba jakieś własne narzędzia?
Mityngów nie lubisz, ale może jednak dobrze by Ci teraz zrobił chociaż jeden...
Próbuj coś robić, głód może sam minąć, ale nie musi - nie zawsze da się go po prostu przeczekać.
|
Tak,jestem po terapii,a właściwie po trzech.Zaczęłam w 2003 roku,dwie przerwałam,niejednokrotnie zapijając.Trzecią udało mi się ukończyć.Nie piję od 01.11.2005r.Początkowo chodziłam na mityngi często,ale ja agnostyk jestem i ciężko mi z tą całą wiarą w siłę wyższą.Dlatego przestałam chodzić,bo robiły mi raczej gorzej niż lepiej.Natomiast spotykam się regularnie z koleżanką z terapii o nieco dłuższym stażu i to mi robi dobrze.Na dzień dzisiejszy stan psychiczny o niebo lepszy,jestem po wygadaniu się przyjaciółce i pomogło
Jacek - Wto 11 Sie, 2009 22:33
jolkajolka napisał/a: | jestem po wygadaniu się przyjaciółce i pomogło |
tak się odbył pierwszy w życiu meeting
yuraa - Śro 12 Sie, 2009 12:00
oj JolkaJolka tez zaterapowałem w 2003 i nieprzerwanie trwam.
a maiłas szansę być ze mną z jednej fali
jolkajolka napisał/a: | Natomiast spotykam się regularnie z koleżanką z terapii o nieco dłuższym stażu i to mi robi dobrze |
znaczy się jakas tam siła wyższa jest, na razie z małej litery
jolkajolka - Śro 12 Sie, 2009 20:42
yuraa napisał/a: | oj JolkaJolka tez zaterapowałem w 2003 i nieprzerwanie trwam.
a maiłas szansę być ze mną z jednej fali
znaczy się jakas tam siła wyższa jest, na razie z małej litery |
Fakt,jakby nie patrzeć jest to moja siła wyższa .Chociaż równa wzrostem
|
|