To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Niepijący alkoholik

Betrusz - Pon 05 Sie, 2024 22:16
Temat postu: Niepijący alkoholik
Hej :)
Jestem żoną alkoholika. Przeszłam wiele. Podobnie jak każda współuzależniona. Wybaczałam wiele- awantury, przepijanie wypłat, okradanie mnie itp. Okresy trzeźwości kiedy był dobry i pomocny przeplatały się z piciem i staczaniem na dno. W końcu zamieszkałam z synami w innym mieszkaniu. Mieliśmy kontakt telefoniczny, od czasu do czasu. Nagle spotkała nas tragedia- śmierć starszego syna. Przeżyliśmy to bardzo. On niestety znowu zaczął pić więc kazałam mu się wyprowadzić. Chodziłam na spotkania Al-anon. Tam usłyszałam - oddaj Bogu... Poszłam do kościoła i powiedziałam, że nie mam już sił, oddaję mu ten problem. Stał się cud. Mąż zadzwonił, że zdecydował się na leczenie, że przemyślał itp. Poszedł na oddział zamknięty. Przeszedł terapię. Przestał pić. Było to 7 lat temu. Nie pije. Niestety nie jest dobrze. Wciąż się kłócimy. Jemu wszystko przeszkadza, wszystko go drażni. Podnosi głos, przeklina. Po powrocie z pracy zwykle śpi. Coraz mniej czasu spędzamy razem. 2 lata temu miał udar. Doszedł do siebie, ale agresja zwiększyła się. Nie jest to agresja fizyczna, ale krzyki, wulgaryzmy. Są oczywiście miłe momenty- dużo pomaga w domu, chodzimy na spacery z psem. Próbuję go zachęcać do wspólnych wyjazdów. Niby jest dobrze, a potem znowu pretensje, krzyki i kłótnie. Kiedyś marzyłam, żeby przestał pić, a dziś widzę, że to nie wystarczy. Nie wiem sama co robić....

Maciejka - Pon 05 Sie, 2024 22:36

A dla siebie, ze sobą co zrobiłaś?
Betrusz - Pon 05 Sie, 2024 22:37

Chodziłam na spotkania Al-anonu.
Maciejka - Pon 05 Sie, 2024 22:38

A teraz co robisz dla siebie?
Betrusz - Pon 05 Sie, 2024 22:41

Żyję tak jak chcę. A co mam robić Twoim zdaniem? Przestałam chodzić na spotkania- z braku czasu. Niestety. Spotkania są w piątki. Wracam skonana z pracy i nie chce mi się już nigdzie pędzić....
Maciejka - Pon 05 Sie, 2024 22:45

Nie wiem co masz robic. Wiem, ze po terapii problemy nie zniknely ale widzialam rozne mozliwosci i trafniej podejmowalam decyzje. Dzyskalam siebie, swoje zycie i nawet tragedia jaka jest smierc dziecka mnie nie zlamala. Jestem silniejsza, spokojniejsza, bardziwj zdecydowana, podejmuje decyzje i ponosze ich konsekwencje. Jestmi łatwiej, prosciej.
Betrusz - Pon 05 Sie, 2024 22:47

Ja przeszłam już ten etap.
Maciejka - Pon 05 Sie, 2024 22:52

A napisalas, ze nie wiesz co masz robic. To niewiem jaki etap przeszlas. Dla kogo tu szukasz pomocy, dla siebie czy moze chcesz uratowac alkoholika, związek, cos innego, czegos innego oczekujesz od tego forum....
Betrusz - Pon 05 Sie, 2024 23:19

Napisałaś- Jestem silniejsza, spokojniejsza, bardziwj zdecydowana, podejmuje decyzje i ponosze ich konsekwencje. Jestmi łatwiej, prosciej.
Ja też to robię, już robię.
Napisałam o konkretnym problemie. Może oboje z mężem popełniamy jakieś błędy... Wyczuwam krytykę z Twojej strony. Moze się nie rozumiemy?

Maciejka - Wto 06 Sie, 2024 00:37

Nie rozumiemy sie.
Wiedźma - Wto 06 Sie, 2024 06:58

Betrusz napisał/a:
Przeszedł terapię. Przestał pić. Było to 7 lat temu. Nie pije. Niestety nie jest dobrze. Wciąż się kłócimy. Jemu wszystko przeszkadza, wszystko go drażni. Podnosi głos, przeklina.

Widocznie terapia nie wszystko załatwiła :bezradny:
Wcześniej też tak się zachowywał, czy dopiero gdy przestał pić?

Linka - Wto 06 Sie, 2024 15:26

Witaj Betrusz.
Nie bardzo wiem co napisać. Ja się rozwiodłam , a mój już były mąż nadal pije. Więc sytuacja zgoła inna.
Może przypomnij sobie to, czego nauczyłaś się na Al-anon.
Jak możesz sobie zapewnić spokój. Na co nie możesz pozwalać. Jak się odseparować.
Jakie konsekwencje swoich zachowań ponosi Twój mąż. Czy jest bezkarny w tym co robi ?

Maciejka - Wto 06 Sie, 2024 16:26

A mi sie nasunęlo... A jak wygladaja granice. Granice Twoje do siebie, granice w relacjach np z mężem. A komunikacja, sposob komunikacji. Potrzeby, radzenie sobie z uczuciami.
Betrusz - Śro 07 Sie, 2024 22:47

Zawsze miałam problem z granicami. Nie potrafię. W sumie mąż jest bezkarny, bo co mu zrobię? Gdy pił, wracał i spał lub miał poczucie winy i przez jakiś czas się starał. Taka huśtawka. Teraz nie pije i wszystkie maski spadły. A może to ja zbyt dużo oczekuję? Podobno alkoholicy mają problem z uczuciami, a ja oczekuję nie wiadomo czego. Coraz częściej czuję, że mu na mnie nie zależy, nie potrzebuje wspólnego czasu np. wycieczek, wyjść, wyjazdów. On woli iść do pracy, natyrać się i potem zjeść i spać lub szukać dziury w całym.
Maciejka - Czw 08 Sie, 2024 00:08

Nie tylko alkoholicy maja problem z uczuciami, my wspoluzaleznione tez.
Ja jestem sama i mi to pasuje to nie za bardzo wiem co Ci napisac. Wdg mnie do tanga trzeba dwojga i trzeba sie dogadac miedzy soba. Dojsc do porozumienia. Popatrzec jakie sa potrzeby kazdego z partnerow, co komu pasuje i nie pasuje i zdecydowac jak ma wygladac relacja.

Wiedźma - Czw 08 Sie, 2024 06:59

Betrusz napisał/a:
Gdy pił, wracał i spał lub miał poczucie winy i przez jakiś czas się starał.

Często się zdarza, że związki rozpadają się gdy alkoholik wytrzeźwieje.
Bo gdy pił, rodzina musiała radzić sobie bez jego udziału w codziennym życiu,
a on - będąc właśnie na poczuciu winy - pozwolił odsunąć się od decydowania o podstawowych sprawach.
Po wytrzeźwieniu chciałby pełnić rolę Samca Alfa w tym stadzie, ale ta rola jest już zajęta przez Samicę Alfa.
I to jest pole do konfliktów - tak po krótce.
Może i u Was ten schemat zadziałał? :roll:

pietruszka - Czw 08 Sie, 2024 18:17

Jestem w związku z niepijącym alkoholikiem. Równolegle zaczęliśmy swoje leczenie. Osobiście- w kwestii związku- bardzo mi pomagała zarówno terapia (szczególnie indywidualna, bo na grupowej byłam jedyna, której partner zaczął trzeźwieć) i Al-Anon, gdzie spotykałam już więcej kobietek w podobnej sytuacji. No my już blisko 20 rocznicy od zwrotu w kierunku zdrowienia.

Dużo kwestii kiedyś mi wytłumaczyła książka Anny Dodziuk "Trzeźwieć razem". Kojarzę, że w tym temacie też była książka z literatury Al-anon, dotycząca takich nowych-nienowych związków, ale niestety - nie pamiętam tytułu.

Możliwe, że od tamtych lat pojawiła się jakaś nowa literatura w temacie :Jak żyć z (lub obok) trzeźwiejącym (lub tylko zachowującym abstynencję) alkoholikiem. Może warto poszukać?

Ze swej strony powiem tak - taki związek nie jest łatwy, ale też mam świadomość, że związek z każdym człowiekiem może mieć swoje górki i doły. Gdy w tle jest do tego alkoholizm (a na dodatek przemoc), sprawy się mocno komplikują. Zwykle współuzależnione też mają swoje problemy do rozwiązania, bo z jakiegoś wewnętrznego powodu kiedyś miały (lub mają nadal) skłonność do pakowania się w takie sytuacje, toksyczne związki, itd. Myślę, że osoba zdrowa, dobrze funkcjonująca - ma na tyle silny instynkt samozachowawczy, że szybko się wymiksuje z takiego układu.

Mój partner też ma gorsze i lepsze dni. Bywa, że żałuję kiedyś podjętej decyzji o pozostaniu z trzeźwiejącym alkoholikiem. Było nienajgorzej, gdy pracował nad sobą. Mi było łatwiej. Teraz- od lat- nie chodzi na terapie, AA, rzadko ma kontakt z innymi trzeźwiejącymi alkoholikami (no czasem... coś tam słucha w stylu mądrości na FB czy Youtubie), ale często ma zmienne nastroje, a sytuacje stresowe bardzo się odbijają na naszej relacji, znacznie bardziej, niż bym chciała.

Z drugiej strony - sama też teraz mało robię w temacie współuzależnienia (chociaż raz na jakiś czas wskoczę na miting, spotkam się z koleżankami z terapii). Bardziej mnie teraz zajmuje wychodzenie z depresji i zajęcie się ADHD, które niedawno u mnie zdiagnozowano.

I pewnie brutalnie to zabrzmi, ale jak moim partnerem "trzepie" (nie wiem, czy to nawroty, czy niestabilność emocjonalna i mam gdzieś, czym to jest spowodowane) to bywa, że jak mantrę powtarzam sobie: "Żyj tak, jakby go nie było". Odcinam się i zajmuję się swoimi sprawami, minimalizując jak mogę wpływ tej sytuacji na moje emocje. To wciąż trudne, ale skoro podjęłam kiedyś decyzję i utrzymuję się w tej decyzji na dziś o życiu z alkoholikiem - to ponoszę też konsekwencje takiej, a nie innej decyzji. I wciąż pamiętam o tym, że każdą życiową decyzję można zmienić. Zwykle po jakimś czasie, emocje przygasają i życie u nas toczy się nieco normalniejszym torem.

Betrusz - Nie 18 Sie, 2024 23:54

pietruszka- dziękuję za mądre zdanie - Zyj, tak jakby go nie było... Może faktycznie to jest wyjście...Niepotrzebnie wkręcam się w jego emocje, przeżywam, rozpaczam...zamiast zająć się sobą i swoim życiem. Spróbuję.
Wiedźma - samica Alfa..może coś w tym jest :) Chociaż, z tego co widzę, to on ma kompleksy i zaniżone poczucie wartości.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group