To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

12 KROKÓW - Po co chodzę na AA?

yuraa - Sob 05 Wrz, 2009 19:01
Temat postu: Po co chodzę na AA?
tak mnie nachodzą od czasu do czsu myśli że juz bym sobie bez AA poradził, pare lat juz w końcu nie łykam, sytuacje w domu w pracy mam ustabilizowaną. to po co ja tam jeszcze biegam??
ale z drugiej strony widziałem co dzieje sie z ludźmi ktorzy od mityngowania odchodzą, czy od innej formy kontaktu z innymi niepijącymi, no właśnie czy forumowanie by mi wystarczyło???
czasem siedząc na mityngu mysle ze w jakis sposób uciekam od rodziny tak jak uciekałem w alkohol od problemów zycia rodzinnego, jestem potrzebny rodzinie jako trzeźwy ojciec a warunkiem utrzymania trzeźwości jest uczestnictwo w spotkaniach AA w co uwierzylem i takie dylematy mnie nachodzą. ale z kolei jestem zaangazowany trochę w słuzby AA i sobie mysle czy te AA sobie bezemnie poradzi, :>
chyba by se poradziło tak jak mrowisko trwać będzie gdy jedna mrówka gdzies polezie, gorzej z ta mrówką

ale pitolę , no ale ten 14 sierpnia juz straszył nie bedzie na stronie głownej

stiff - Sob 05 Wrz, 2009 19:14

Ja raczej z konieczności przestałem chodzić na mityngi AA,
bo po przyjeździe do Norwegi zostałem odcięty od mityngów... :roll:
W żadnym stopniu to sie nie odbiło na mojej trzeźwości, bo odnalazłem się na necie...
Po za tym mityngi odwiedzałem sporadycznie, aby spotkać starych znajomków...
nie wiąże swojej trzeźwości z uczestnictwem w jakiejkolwiek zorganizowanej formie trzeźwienia...
Ale każdy wg. swoich potrzeb... :roll:

Beniamin - Sob 05 Wrz, 2009 19:17

http://mityngi.aa.org.pl/mityngi/swiat/index.htm
Jacek - Sob 05 Wrz, 2009 19:31

yuraa napisał/a:
myśli że juz bym sobie bez AA poradził, pare lat juz w końcu nie łykam, sytuacje w domu w pracy mam ustabilizowaną. to po co ja tam jeszcze biegam??

ja mam podobnie,ale kiedyś po wyjściu z odwyku gdy naszła mnie taka myśl ,a nie chodziłem wtęczas na AA to se zacząłem pić kontrolowanie
no i ta nauczka mnie tyle dała że zacząłem chodzić ,nie opuszczając żadnego wtorku
dziś opuszczam,co któryś wtorek ,ale nie grupy AA

jolkajolka - Sob 05 Wrz, 2009 21:04

A ja się nie moge zmobilizować i regularnie chodzić.Jak trafię raz na dwa miesiące,to jest dobrze.Z tym,że już tu gdzies pisałam,zanim poznikało,że źle się czuję wśród ludzi.Chyba mam wybujałe ego,bo myślę,że wszyscy się na mnie gapią.A na logikę wiem,że to kompletna bzdura.
stiff - Sob 05 Wrz, 2009 21:40

jolkajolka napisał/a:
.Chyba mam wybujałe ego,bo myślę,że wszyscy się na mnie gapią.A na logikę wiem,że to kompletna bzdura.

Tam przychodzą ludzie z problemami często z podobnymi do naszych
wiec nie przychodzą, aby Cie oceniać czy Ci sie przyglądać... :roll:

Jacek - Sob 05 Wrz, 2009 22:14

jolkajolka napisał/a:
Chyba mam wybujałe ego,bo myślę,że wszyscy się na mnie gapią

podobnie się czuję jak już się wypowiadam
ale nie rozmyślam nad tym ,aby mnie to nie przeszkadzało (aby nie stało się jakimś nawykiem)

Borus - Nie 06 Wrz, 2009 07:37

Na mitingi chodzę przede wszystkim po to, by nie zapomnieć kim jestem. Kilka lat temu myślałem, że poradzę sobie bez AA, że już wiem, co jest grane, że potrafię kontrolować picie itd., ale to była lipa! Było coraz gorzej a mi wstyd było wracać, no bo jak? - ja? taki mądrala? w życiu! Na szczęście mam to już za sobą i mam nadzieję, że do eksperymentów już nie wrócę.
Jest to też jedyne miejsce, jakie znam, gdzie jeden mówi a reszta słucha i nie przerywa. Ewentualne komentarze "po" mam gdzieś.
Chodzę tam też dla tych, ktorzy zaczynają trzeźwieć (a przybywają coraz to młodsi ludzie), którym mogę w ten sposób pomóc. To też jest dla mnie ważne!

Tempe - Nie 06 Wrz, 2009 07:46

Jacek napisał/a:
zacząłem chodzić ,nie opuszczając żadnego wtorku


Ja też mam mityngi we wtorki!
Nie opuszczam wtorkowych mityngów, chyba, że mam drugą zmianę.
Jednak drugą zmianę w pracy mam rzadko, nie co tydzień, dlatego też i rzadko opuszczam mityngi.
Znam kolegów, którzy chodzą na AA co drugi tydzień, właśnie przez drugą zmianę, ale nic się z nimi nie dzieje i są trzeźwi.
Jeśli opuszczamy mityng, bo naprawdę nie możemy przyjść, to z naszą psychiką nic się nie dzieje.
Gorzej jak nie idziemy na mityng, a możemy przyjść.

Tempe - Nie 06 Wrz, 2009 07:48

Borus napisał/a:
Jest to też jedyne miejsce, jakie znam, gdzie jeden mówi a reszta słucha i nie przerywa. Ewentualne komentarze "po" mam gdzieś.


O... to jest to.
Sam terapeuta powiedział, że ja najlepiej wiem, czego mi potrzeba.
Najważniejsze, aby móc się wypowiedzieć.

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 08:20

Borus napisał/a:
Jest to też jedyne miejsce, jakie znam, gdzie jeden mówi a reszta słucha

i jedyne miejsce,gdzie reszta w ogóle Cię słucha

Borus - Nie 06 Wrz, 2009 08:29

Jacek, Tu nie całkiem się zgadzam, bo trochę wiedzy, doświadczenia i autorytetu jednak mi zostało.

Chyba, że pisząc "Cię" myślisz o sobie ;)

yuraa - Nie 06 Wrz, 2009 08:35

no z tym słuchaniem to nie wiadomo, przynajmniej nie przeszkadzają.
ale wszyscy wyglądają jakby słuchali a moze niejeden nuci:
http://www.youtube.com/watch?v=h1lGatbZR6M

ale mogę cos ppowiedzieć co na wątrobie leży i nie słuchać komentarzy ani się tłumaczyć
no i ważne chyba że widzę innych trzeźwych i : skoro oni mogą to ja teżi sam też jestem żywym dowodem że mozna, co Borus pisał: niech młodzi widzą

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 08:40

Borus napisał/a:
Chyba, że pisząc "Cię" myślisz o sobie ;)

tak zawsze o sobie i własnych doświadczeniach
a teraz bądź łaskaw i oprzyj to na własnych doświadczeniach,i gdzie niby znasz miejsce lub osoby co tak Cię wysłuchają na temat twego problemu alkoholowego
myślę że źle mnie zrozumiałeś bo ja nie wątpię w twe
Borus napisał/a:
bo trochę wiedzy, doświadczenia i autorytetu jednak mi zostało.

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 08:53

yuraa napisał/a:
wyglądają jakby słuchali

ja na meeting AA nie chodzę pomóc komuś
ja chodzę pomóc sobie,i tym jednocześnie niosę posłanie innym alkoholikom

Borus - Nie 06 Wrz, 2009 08:57

Jacek, wysłuchać, może i wysłuchają, ale niewielu potrafi mój problem pojąć :(
stiff - Nie 06 Wrz, 2009 09:43

Borus napisał/a:
Jacek, wysłuchać, może i wysłuchają, ale niewielu potrafi mój problem pojąć :(

Wybacz, ale to pomylenie pojęć, to nie ci inni maja pojąc w czym tkwi Twój problem... :roll:
To Ty i tylko Ty musisz zrozumieć i zaakceptować swój alkoholizm,
aby skutecznie zaprzestać picia...
Z tego co mówią inni o swoich problemach i jak sobie z nimi radzą
może Ci pomoc jedynie w rozwiązywaniu Twoich problemów,
nie tylko związanych z uzależnieniem...
Dobrych wyborów życzę... :)

Borus - Nie 06 Wrz, 2009 10:08

stiff, ja swój problem poznałem, zaakceptowałem i m.in. dlatego nie tylko nie piję, ale również trzeźwieję :)

Chodziło mi o to, że ogólnie poziom wiedzy o uzależnieniach jest w społeczeństwie b.niski i niewielu potrafi go pojąć 8|

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 10:11

Borus napisał/a:
Jacek, wysłuchać, może i wysłuchają,

Borus po co ty chodzisz na to AA???
nie chodziło mnie o szczegóły wypowiedzi i zachowań ludzi
powturzę to jeszcze raz
Jacek napisał/a:
Borus napisał/a:
Jest to też jedyne miejsce, jakie znam, gdzie jeden mówi a reszta słucha

i jedyne miejsce,gdzie reszta w ogóle Cię słucha

no chyba że Ty znasz lepsze miejsca gdzie Cię wysłuchają na temat o alkoholiźmie
i napewno nie są to urzędy ,sejmy,kościoły,bary ,ulice,samoloty ,lasy ,parki,niewiem co tam jeszcze opuściłem ,ale nadal twierdzę że na meetingu AA to jedyne miejsce gdzie są ludzie którzy przychodzą o alkoholizmie słuchać ,wypowiedzieć sie
i mają na to ochotę i jakieś pojęcie lub chęci o tym się poinformować

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 10:17

Borus napisał/a:
Chodziło mi o to, że ogólnie poziom wiedzy o uzależnieniach jest w społeczeństwie b.niski i niewielu potrafi go pojąć 8|

tak zgadzam się z tym
a ci którzy potrafią coś pojąć ,to w większości tacy jak ja,czyli uzależniony

stiff - Nie 06 Wrz, 2009 10:27

Borus napisał/a:
Chodziło mi o to, że ogólnie poziom wiedzy o uzależnieniach jest w społeczeństwie b.niski i niewielu potrafi go pojąć 8|

Tym zdaniem to mi rozpieprzyles tatuaże... :D
Ty poczułeś pewnie , ze masz misje do spełnienia
czyli Chińczycy trzymają sie dobrze... :p
Powiem tak ze może jest z tym problem ale nasza świadomość
o uzależnieniach zmieniła sie bardzo w ostatnim czasie i każdy
chcący ma łatwy dostęp,
aby ta wiedzę jeszcze bardziej sobie przybliżyć...
Ważne jest to abyśmy, to my chcieli z tej wiedzy skorzystać
wprowadzając ja w życie...
Czy ja i inni palacze mniej palimy dlatego,
ze sa ostrzeżenia na paczkach papierosów... :roll:

Borus - Nie 06 Wrz, 2009 10:33

Jacek, no to wreszcie się dogadaliśmy :okok:

Jednak tekst pisany nie zawsze wiernie oddaje treść wypowiedzi :wysmiewacz:

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 11:01

Borus napisał/a:
ogólnie poziom wiedzy o uzależnieniach jest w społeczeństwie b.niski i niewielu potrafi go pojąć 8|

a mnie nasuwa się taka myśl
nie twierdzę abyś trąbiał na prawo i lewo żeś alkoholik
ale jak najdzie taka sytuacja tematyczna to jak Ty się przedstawiasz ???
alkoholik,abstynent,nie pijący itp...

Borus - Nie 06 Wrz, 2009 11:14

Jacek, pewnie, że się nie "chwalę" :p wszystkim i wszędzie;
zależy od sytuacji: najczęściej mówię, że problem znam z własnego doświadczenia

stiff - Nie 06 Wrz, 2009 11:14

Jacek napisał/a:
ale jak najdzie taka sytuacja tematyczna to jak Ty się przedstawiasz ???
alkoholik,abstynent,nie pijący itp...

Niezależnie od okoliczności, to zawsze sie przedstawiam Stefan alkoholik,
tak już mam... g45g21
A o tym, ze jestem dumny, ze jestem alko, to już nie wspomnę... :] :p

yuraa - Nie 06 Wrz, 2009 11:23

stiff napisał/a:
to zawsze sie przedstawiam Stefan alkoholik,

:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:

jak na zebraniu rodziców mnie wybrali na skarbnika w klasie syna,
pani nauczycielka oprosiła o kilka słowo o sobie, to mówie:
-mam na imie Jurek jestem eeeeee waszym nowym skarbnikiem
a mało brakowało i nikt by mi kasy nie powierzył przecież wiadomo; każdy pijak to złodziej

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 11:24

Borus napisał/a:
ogólnie poziom wiedzy o uzależnieniach jest w społeczeństwie b.niski i niewielu potrafi go pojąć 8|

społeczeństwu wystarcza wiedza taką jaką mają
i nie spieszno im to zmienić
dla nich alkoholik to jeden wizerunek
alkoholik to zło w oczach społeczeństwa
dla nas,alkoholik oznacza coś więcej niż tylko ten co potrafi się upić
ale potrafi też nad tym zapanować i powstrzymać picie
a niekiedy jest lepszym pracownikiem niż ten rzekomy normalny
ale kto to ma społeczeństwu pokazać ,jak nie ja alkoholik
bo na pewno nie abstynent

yuraa - Nie 06 Wrz, 2009 11:25

no własnie Jacku kazdy pijak to złodziej
Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 11:31

yuraa napisał/a:
-mam na imie Jurek jestem eeeeee waszym nowym skarbnikiem
a mało brakowało i nikt by mi kasy nie powierzył przecież wiadomo; każdy pijak to złodziej

tak to świetne usprawiedliwienie
Jureczku przyjeżdżaj do Kościana,zawitaj do I LO i pytaj o Jacka alkoholika
zapewniam nikogo to nie zdziwi

stiff - Nie 06 Wrz, 2009 12:19

Jacek napisał/a:
zapewniam nikogo to nie zdziwi

Ty to juz pewnie niczym nie możesz zadziwić czy zaskoczyć... :D

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 12:27

stiff napisał/a:
Ty to juz pewnie niczym nie możesz zadziwić czy zaskoczyć...

boś nie widział mojego awatarka, a widzisz
niby stary,a jednak inny :)

stiff - Nie 06 Wrz, 2009 14:15

Jacek napisał/a:
boś nie widział mojego awatarka, a widzisz
niby stary,a jednak inny :)

Widziałem i na prawdę jest świetny... :)
Ale dalej twierdze, ze u Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych,
których inni by nie zrobili...

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 14:27

stiff napisał/a:
Ale dalej twierdze, ze u Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych,
których inni by nie zrobili..

pewnie tak :)
ale zapewniam Cię,że są rzeczy które inni potrafią i to robią
a mnie się nawet nie śniły :skromny:

stiff - Nie 06 Wrz, 2009 14:50

Jacek napisał/a:
Cię,że są rzeczy które inni potrafią i to robią
a mnie się nawet nie śniły :skromny:

Pod ta skromnością wszystkiego nie ukryjesz... :)

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 15:13

stiff napisał/a:
Pod ta skromnością wszystkiego nie ukryjesz... :)

sam widzisz jakie gafy mnie się trafiają
bo to miało być tak
a mnie się nawet nie śniły :oops:

Ula - Nie 06 Wrz, 2009 17:03
Temat postu: ..
Mitingi dla mnie to pigułka na dalsza droge trzezwienia :)
Wiem ze musze jechac w tym peletonie razem z nimi bo sama sobie nie poradze. :)
Po kazdym mitingu dostaje siłe i energie do nastepnego mitingu :)
Pozdrawiam ciepło :)

jolkajolka - Nie 06 Wrz, 2009 17:36

Mówienie na mityngach to odrębny temat.Chodzę,co prawda w "kratkę",ale od 2003 roku i do tej pory wypowiedziałam się dwa razy.Ależ to było przeżycie!Myślałam,że mi serce wyskoczy.A kolor twarzy!Purpura to krótko :uoee:
Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 18:35

jolkajolka napisał/a:
Chodzę,co prawda w "kratkę",ale od 2003 roku i do tej pory wypowiedziałam się dwa razy

Joluś tym to się zbyt nie przejmuj,z pewnością jesteś dobrym słuchaczem
a nie każdy to potrafi,no i też tacy są potrzebni
no bo co by to było jak by każdy chciał się tylko wypowiadać
myślę że są tacy co chodzą aby się tylko wypowiedzieć wymądrzyć ,a sami nie rozumieją tego co mówią
ja chodzę gdzieś od 1989 r i też się czułem nie gotowy do wypowiedzi
dopiero gdzieś tak od dwóch lat się wypowiadam,krótko zwięźle i na temat
a zwróć uwagę że te stałe trajkotki jadą ciągle to samo ,jaki by nie był temat kroku

stiff - Nie 06 Wrz, 2009 19:08

jolkajolka napisał/a:
do tej pory wypowiedziałam się dwa razy

Spotykałem sie wielokrotnie z takim uczestnikami mityngu,
którzy po kilka razy sie wypowiadali na jednym mityngu
i bywali regularnie i często, ale bardzo krotko po czym wróciła cześć z nich do picia... :roll:
Nie ma reguły...

Borus - Nie 06 Wrz, 2009 19:24

nooo..., niektórzy ze spotykanych przezemnie namityngach potrafią z taką lubością i rozrzewnieniem wspominać pijackie lata, jakby to był nie wiem jaki powód do dumy; pewnie lepiej by było, gdyby jednak nie mówili nic; ale to już ich problem; ja osobiście po takiej gadce czuję niesmak....
pterodaktyll - Nie 06 Wrz, 2009 19:27

Ja czasami przypominam sobie na mityngach starą bajkę o pieprzu i dżemie; Jeden pieprzy, reszta drzemie :p
stiff - Nie 06 Wrz, 2009 19:56

Borus napisał/a:
niektórzy ze spotykanych przezemnie namityngach potrafią z taką lubością i rozrzewnieniem wspominać pijackie lata,

Bo przecież to najpiękniejsze lata naszego życia,
a czymś sie pochwalić trzeba... g45g21
Te jazdy i małpie gaje, wino kobiety i śpiew... :p
W konsekwencji tanie wino, dilerki i wrzaski po którejś
nieprzespanej nocy z rzędu, kiedy brakło chlania lub próbowało
sie o własnych silach przestać pic... 8|
Ale po co o takich przykrych rzeczach pamiętać... :roll:

stiff - Nie 06 Wrz, 2009 19:58

pterodaktyll napisał/a:
Jeden pieprzy, reszta drzemie :p

Ale żaden z nich w tym czasie nie pije... :p

jolkajolka - Nie 06 Wrz, 2009 20:00

Fakt,jak już jestem na mityngu,to słucham.Ale często się zdarza,że niewiele można z pewnych wypowiedzi skorzystać,bo są to gadki o niczym.A czasem jest tak,że jak trzepnie po uczuciach,to trzyma i trzyma :?
pterodaktyll - Nie 06 Wrz, 2009 20:08

stiff napisał/a:
Ale żaden z nich w tym czasie nie pije.

Marna pociecha :p

stiff - Nie 06 Wrz, 2009 20:08

jolkajolka napisał/a:
Ale często się zdarza,że niewiele można z pewnych wypowiedzi skorzystać

Moze ktoś inny myśli inaczej w tym momencie i jemu to pomaga... :roll:
Ważne zresztą aby mówiący osiągnął swoj cel pobytu na mityngu
i sie wyluzował, bo po to przecież idziemy, aby sobie ulżyć...

Jacek - Nie 06 Wrz, 2009 20:18

jolkajolka napisał/a:
Fakt,jak już jestem na mityngu,to słucham.Ale często się zdarza,że niewiele można z pewnych wypowiedzi skorzystać

i o to w tym chodzi,aby wybrać to co nam pasuje i pomoże
spójrz na mój drugi podpis na dole

Jagna - Nie 06 Wrz, 2009 22:04

yuraa napisał/a:
mam na imie Jurek jestem eeeeee waszym nowym skarbnikiem


Dobre Yurra :rotfl: I mnie się czasem wyrywa, podobnie jak w domu po dyzurze do telefonu " słucham pracownia tomografii" , jak sie często cos powtarza wchodzi w krew.

jolkajolka - Wto 08 Wrz, 2009 19:40

Jacek napisał/a:
[spójrz na mój drugi podpis na dole

To prawda,ja też wybieram to,co dla mnie najlepsze.Tylko,ponieważ tak rzadko chodzę na mityngi,tak źle się na nich i po nich czuję.NIe zawsze,ale przeważnie cf2423f

Jacek - Wto 08 Wrz, 2009 20:41

jolkajolka napisał/a:
mityngi,tak źle się na nich i po nich czuję.NIe zawsze,ale przeważnie

a próbowałaś znaleźć przyczynę ,aby unikać tego
może to ten strach że wszyscy patrzą???
ja na początku nie bardzo wiedziałem jak się zachować,a pierwszą wypowiedź ,to mnie zwrócono uwagę że nie można doradzać (no dopiero nabywałem wiedzy)
więc nastawiłem się na słuchanie
ale żeby się przygotować na publiczną mowę ,to nie tak jak inni że nie czytali kroków
tylko je czytałem za każdym razem choć się jąkałem ,i wogle kiepsko czytanie mnie idzie
ale co tam wmówiłem sobie że taki jestem i tego nie zmienię

Borus - Śro 09 Wrz, 2009 13:49

"Panie Boże spraw, żebym nie ględził i nie odzywał się, dopóki nie jestem pewien, że mam coś do powiedzenia." Ten tekst pamiętam z terapii w Charcicach (wisiał na ścianie w moim pokoju) i stosuję go zarówno na mitingach jak i na codzień....
jolkajolka - Śro 09 Wrz, 2009 19:52

Borus,słusznie prawisz :lol: .Ja kroki czytam,od tego się nie uchylam.Ale co innego indywidualna wypowiedź.Na razie nie ma takiej siły,która by mnie do tego zmusiła.Pracuję nad tym,żeby zacząć chodzić regularnie.Ale zawsze znajduję wymówkę,żeby nie iść.
Borus - Śro 09 Wrz, 2009 20:13

jolkajolka, Jeszcze kilka lat temu też znajdowałem wymówki od mityngów; a to zmęczenie, a to coś muszę zrobić, albo może już nie muszę itp. Skończyło się to źle a mało co byłoby tragicznie. Teraz tj. od dwu lat bywam dwa razy w tygodniu (chyba, że coś z nieba leci, bo mam ponad 10km jednośladem) i gdy nie jestem, to czegoś mi brak. Czuję, jakbym coś zawalił, czy zaniedbał :oops:czyli w sumie nieszczególnie ;)
Beniamin - Śro 09 Wrz, 2009 21:50

Moim zdaniem mitingi są bardzo ważną częścią trzeźwienia, osobiscie mogę pokusić się o stwierdzenie że terapie i program aowski to jedyne formy pracy nad trzeżwością i sobą samym. W innym przypadku to jedynie abstynencja, stanie w miejscu, nie mające nic wspólnego z rozwojowym procesem jakim jest trzeźwienie.
Jestem w trakcie pogłębionej terapii i mam okazję obserwować czasem przerażający brak świadamosci, wiedzy ludzi którzy nie robili nic ze sobą. Oni tylko nie pili.
Osobiście mitingi dają mi ogromną dawkę energii, czy to poprzez moje wypowiedzi czy też słuchanie inych. Dostaję zastrzyk spokoju i wyciszenia. Z czasem nauczyłem się pomagać, służę na grupie i właśnie wystartowałem ze służbą przy telefonie :) .
Mało kto na początku się zakochuje w AA. To przychodzi z czasem, ale wtedy ta miłość staje się dojrzalsza :)

Paweł AA

yuraa - Czw 10 Wrz, 2009 15:06

brawo Ben
słuzba przy telefonie była pierwsza moja prawdziwą służbą i to pzypadkiem się zalapałem na zastepstwo i załapałem bakcyla.
przez jakis czas dyżurowałem z alanonka (młodą i ładną) ale to była tylko współpraca a nie łączenie się, dużo mi dały rozmowy z kims z drugiej strony

jolkajolka - Czw 10 Wrz, 2009 20:57

Tak całkiem poczatkująca to nie jestem,niedługo,mam nadzieję,będzie 4 lata jak nie piję.A mityngować się zaczęłam w 2003 roku.Po drodze jeszcze dałam się namówić na prowadzenie warsztatów 12 kroków.Ale nie przyniosły mi,niestety,satysakcji.Wracałam do domu i "odchaczałam" ile jeszcze zostało spotkań.Im dłużej się nad tym zastanawiam,tym bardziej dochodze do wniosku,że coś ze mną nie tak...
Jacek - Czw 10 Wrz, 2009 22:18

jolkajolka napisał/a:
Ale nie przyniosły mi,niestety,satysakcji.Wracałam do domu i "odchaczałam" ile jeszcze zostało

ja bym doradził na przyszłość
nie warto robić coś na siłę ,lepiej zrezygnować
ale równo miernie bym się zastanowił na ile mnie to pomoże może warto przetrwać
w końcu ,tabletki co pomagają też nie mają słodkiego smaku

jolkajolka - Nie 13 Wrz, 2009 18:56

Szykuję sie na jutrzejszy mityng.Mam do niego przysłowiowy "rzut beretem" i zastanawiam się,co też jutro wymyślę,żeby znaleźć pretekst do "nieiścia".Oczywiście wiem,że powinnam pójść,bo nie byłam już ze dwa miesiące,tylko mobilizacji brak. :(
Jacek - Nie 13 Wrz, 2009 19:07

jolkajolka napisał/a:
Szykuję sie na jutrzejszy mityng

zapewniam Cię że swoją obecnością nie jednego ucieszysz
ja tak miałem,jak początku do nas panie chodziły
a teraz jakoś smutno bez nich,niektóre zapiły ,nie które się trzymają w nie piciu
jolkajolka napisał/a:
znaleźć pretekst do "nieiścia"

u mnie jeden aowiec zawsze mawiał "im bardziej mnie się nie chce,tym bardziej idę
bo wiem że to moja droga do trzeźwości"

borsuk - Nie 13 Wrz, 2009 19:21

Ja chodze na AA bo jest!!!..trudno chodzic na cos czego nie ma.. 8|
stiff - Nie 13 Wrz, 2009 21:16

Jacek napisał/a:
a teraz jakoś smutno bez nich,niektóre zapiły ,nie które się trzymają w nie piciu

To bez których Ci smutno... :D

Jacek - Nie 13 Wrz, 2009 21:26

stiff napisał/a:
To bez których Ci smutno..

Stivuś,ja to bez kobiet nie umie żyć
w pracy dwie dyrektorki
na popołudniu 5 sprzątaczek
i tylko 1 woźny
w domu też 5 dziołchów
po użędach i w banku ,to nie można by nie trafić na kobitke,tyle ich tam
jak tu dziś opisywałem wychowywały mnie dwie kochające kobiety
w Kościanie mam 3 kuzynki i ani jednego kuzyna
wujowie już nie żyją a ich żony tak
sam widzisz jestem skazany na Babinicz
i dlatego zawsze nabywałem psa,aby nas było dwóch :>

Tempe - Pon 14 Wrz, 2009 13:04

Jacek napisał/a:
u mnie jeden aowiec zawsze mawiał...

...dopóki nie zapił...

A tak na marginesie, we wtorek też mam mityng i w środę terapię grupową.
Nie będę jednak na tych spotkaniach, bo mam 2- gą zmianę w tym tygodniu.
Chcę sobie poszukać jakiegoś mityngu AA do południa lub w sobotę albo w niedzielę.
Źle się czuję, jeśli choć raz w tygodniu nie jestem na jakimś spotkaniu z trzeźwiejącymi. Niekoniecznie musi być to mityng.

Jacek - Pon 14 Wrz, 2009 13:09

stach napisał/a:
.dopóki nie zapił...

nie Stasiu,to już wiekowy pan,który zdecydował po śmierci żony już nie chodzić na grupę AA
ale czasem go widuję ,nadal trzyma się trzeźwo

Tempe - Pon 14 Wrz, 2009 13:11

Jacek napisał/a:
nie Stasiu,to już wiekowy pan,który zdecydował po śmierci żony już nie chodzić na grupę AA
ale czasem go widuję ,nadal trzyma się trzeźwo


Jutro wtorek.
Ty masz mityng i ja.
Ja jednak na swoim nie będę, bo mam cholerne drugie zmiany... :uoee:

Jacek - Pon 14 Wrz, 2009 13:17

stach napisał/a:
Ja jednak na swoim nie będę

ja też nie wiem czy wyrobie,bo do córek na wywiadówki idę jutro :]

jolkajolka - Pon 14 Wrz, 2009 19:29

A ja nie poszłam,bo zabrakło mi czasu (oczywiście).To chyba już tak mi zostanie,że wynajduję sobie takie zajęcia,których nie mogę przerwać zawsze wtedy,kiedy mityng się zbliża.Jakiś nierefolmowalny element ze mnie :beczy:
Klara - Pon 14 Wrz, 2009 19:33

Jolka!
Czy bywałaś na różnych grupach? (może już padło to pytanie, ale nie pamiętam :oops: )
Być może, że w tej na którą nie chodzisz, nie ma osób nadających na podobnych falach co Ty?

Jacek - Pon 14 Wrz, 2009 19:48

stach napisał/a:
.dopóki nie zapił...

a Stasiu,tak do ciekawostki ,o tym gości
to On założył z paroma przyjaciółmi tę grupę na którą chodzę i nazwał "Powrót"
jolkajolka napisał/a:
A ja nie poszłam,bo zabrakło mi czasu

ja chodzę we wtorki na "Powrót" godz 18:00
ale mogę jeszcze
na "Jutrzenkę" w czwartki godz 18:00
i w poniedziałki na "Ku słońcu" godz 18:00
Tu można znaleźć adresy
zapraszam :)

Jacek - Pon 14 Wrz, 2009 22:09

ewcia napisał/a:
Jacenty to Tobie chyba kazdy chłop zazdrości :]

niby czego ,że mają władzę nade mną
przeca to same władczynie dyrekcka starsze ciotki,te co mnie kasę przeczymują
co tam będziemy daleko sięgać na ten przykład jak mnie się lekko ręka po klawiszach smyknie,to zaro od off topów zjeżka na mej osobie i miotła w ruch idzie :skromny:

pterodaktyll - Pon 14 Wrz, 2009 22:39

Cytat:
Jacenty to Tobie chyba kazdy chłop zazdrości

I tu siem nieco mylisz Asystentko moja :lol2:

jolkajolka - Wto 15 Wrz, 2009 20:55

Klaro! W zasadzie chodzę tylko w dwa miejsca,a ostatnio tylko w jedno.Tam,gdzie mi się kiedyś podobało i znałam trochę ludzi przestałam chodzić,bo mityng jest w niedziele,a ja często w niedzielę pracuję.I w te pozostałe niedziele nadrabiałam kontakty rodzinne. Ciągle sobie obiecuję,że pójde gdzieś indziej,ale nie mam na to odwagi.
Klara - Wto 15 Wrz, 2009 21:03

jolkajolka napisał/a:
że pójde gdzieś indziej,ale nie mam na to odwagi.

Czy Ty Jolu jesteś nieśmiała?
Znalazłam taki tekst: http://www.poradnikzdrowi...-sie_34357.html

jolkajolka - Wto 15 Wrz, 2009 23:17

Ciekawy artykuł.Ale do końca nie jestem pewna,czy jestem nieśmiała.Ja po prostu nie lubię być w centrum uwagi.A w swoim wyobrażeniu tak przedstawiam sobie wejście na mityng.Że o odezwaniu się nie wspomnę...
Borus - Śro 16 Wrz, 2009 14:24

jolkajolka, o ile jesteś na mityngu jedynaczką czyli rodzynkiem, to na pewno wzbudzasz uwagę reszty nałogów, bo to jeszcze nie jest częsty widok ;) , ale szanse na wsparcie też masz o wiele większe ;)
A tak w ogóle ta uwaga to złudzenie :wysmiewacz: tam każdy jest z tym samym problemem co i Ty :)

Terhenetar - Śro 16 Wrz, 2009 17:38

jolkajolka napisał/a:
Że o odezwaniu się nie wspomnę...

:)
Na mitingu odezwałam się po raz pierwszy po jakimś roku trzeźwości... albo dwóch (?) (pamięć zawodna jest). W każdym razie - do tamtego czasu na mitingach nieregularnie bywałam... i milczałam. A odezwałam się dopiero w warunkach "cieplarnianych", czyli na mitingach w Woźniakowie (warsztaty grupy krok po kroku).

I pamiętam jak dziś, że ja z tym zapałem i entuzjazmem, i nowymi odkryciami wróciłam do swojego miasta, poszłam na miting i odważyłam się powiedzieć coś na temat trzeciego kroku, że hej, ludzie, coś zrozumiałam :lol2: I dostałam zawoalowany zwrot pod hasłem: dziewczyno, długa droga przed tobą :wysmiewacz: Piękne!

Wtedy strasznie to przeżyłam, wkurzałam się, wściekałam... W sumie na co? Bo koniec końców, niezależnie od intencji, miał tamten człowiek rację: długa droga był przede mną.

Ale potem już odzywałam się na mitingach. Rzadko, ale wtedy, kiedy chciałam. W nerwach, z walącym sercem i "ogniem na twarzy" ;)

I muszę przyznać, że dzięki mitingom i terapii teraz - mimo, że nadal się denerwuję - potrafię zabrać głos publicznie i - wreszcie mówić z sensem pomimo nerwów. Niezły trening miałam ;)

stiff - Śro 16 Wrz, 2009 19:00

jolkajolka napisał/a:
.A w swoim wyobrażeniu tak przedstawiam sobie wejście na mityng.Że o odezwaniu się nie wspomnę...

Gdyby to chodziło o lot na marsa, to rozumie,
ze trzeba sobie to jedynie wyobrazić... :roll:
Idziesz i widzisz sie w tym lub nie i po temacie,
a raczej jesteś w temacie... :D

jolkajolka - Śro 16 Wrz, 2009 21:57

Na tych mityngach,na których bywałam jest zawsze dużo ludzi,w tym kobiet.Tak,że nie mam powodu czuć się tak,jak się czuję.Całe szczęście,że Was znalazłam,to przynajmniej tu się trochę wygadam.I pomaga mi to bardzo.Dziękuję wszystkim.
Jagna - Śro 16 Wrz, 2009 22:02

Jolka serdecznie współczuję sytuacji z synem. 8| Sama mam syna, jedynaka...domyślam się co czujesz :|

Jestesmy tu z Tobą, nie jesteś sama z tym problemem.

jolkajolka - Nie 20 Wrz, 2009 19:54

EHHH,gdyby nie to forum byłoby gorzej.A tak,to chociaż trochę poczytam,popiszę i już mi lepiej.Na mityngu oczywiście nie byłam i tak się zastanawiam,czy tym,że tu jestem nie strzelam sobie w stopę.Bo teraz potrzeby mityngowe załatwiam przed komputrem.I nawet więcej,bo tu "mówię",a na mityngach wcale. 8|
Wiedźma - Nie 20 Wrz, 2009 20:16

jolkajolka napisał/a:
potrzeby mityngowe załatwiam przed komputrem.

A są to rzeczywiście Twoje potrzeby, czy tylko świadomość, że powinnaś chodzić na mityngi, bo to dla Twojego dobra?
Ja przez jakiś czas zmuszałam się do chodzenia na mityngi, miałam podobnie jak Ty -
siedziałam jak na tureckim kazaniu i nie otwierałam gęby i śledziłam wskazówki zegarka.
W końcu przestałam chodzić nie widząc w tym sensu. I też wybrałam net dla kontaktu z innymi alkoholikami.
Nie chciałabym być posądzona o robienie tu kreciej roboty i odwodzenie Cię od AA,
ale przecież nie można jednoznacznie stwierdzić, że jest ono dla każdego, uniwersalne jak szara maść.
Może spróbuj jeszcze jakiś czas, pozmieniaj grupy (a nuż trafisz wreszcie na swoją),
a jeśli Twój odbiór się nie zmieni - daj sobie spokój i poszukaj alternatywy.
Może jakiś klub abstynenta? Jakaś grupa wsparcia? Jakieś dodatkowe zajęcia terapeutyczne?

yuraa - Nie 20 Wrz, 2009 20:31

krystian30 napisał/a:
na które grupy bardziej lubie chodzić

z paroletnich obserwacji powiem że każda grupa ma swoja atmosferę, no inna kazda jest po prostu, wszędzie czuję się u siebie ale na niektórych bardziej.
przykład: mam w okolicy grupe w poniedziałek i w piątek. w piatki bywam w miarę regularnie na poniedziałkowej byłem ze dwa lata temu

yuraa - Nie 20 Wrz, 2009 20:40

Kris ja ponad póltora roku do województwa na grupy jeździlem zanim zdecydowałem się iść tu gdzie o 15 minut drogi od domu grupę mam
yuraa - Nie 20 Wrz, 2009 20:51

na nogach piętnascie minut,
teraz chodzę i nie mam z tym zadnego problemu.
a grupa jest przy targowisku miejskim, chyba się obawiałem znajomych spotkac, pamiętam stalismy grupką przed wejściem, szedł znajomy z kartonami do smietnika to sie schowałem szybciutko.
ale to dawno było, teraz nie przejmuje się tymi co widzą i komentują

Beniamin - Nie 20 Wrz, 2009 22:30

jolkajolka napisał/a:
tak się zastanawiam,czy tym,że tu jestem nie strzelam sobie w stopę


strzelasz

Jagna - Nie 20 Wrz, 2009 23:04

Wiedźma napisał/a:
Ja przez jakiś czas zmuszałam się do chodzenia na mityngi, miałam podobnie jak Ty -
siedziałam jak na tureckim kazaniu i nie otwierałam gęby i śledziłam wskazówki zegarka.

Ja przez pierwsze miesiące robiłam tak samo. Wysiedzieć nie umiałam nawet godziny do przerwy, nie kumałam o czym Oni mówią, nie znałam zasad mitingu, nie znałam literatury. Nerwowo zaglądałam na zegar na ścianie...
Od mądrzejszych ode mnie wtedy usłyszałam- chodź i słuchaj, wyjmij watę z uszu a włóż do ust, a z czasem zrozumiesz po co tu jesteś.
I się stało, dla mnie na szczęście. Może też to, że odwiedziłam wiele grup, wiele miast i znalazłam swoje miejsce.
Cenie sobie moje forum ukochane, brakuje mi go gdy nie mam dostępu do netu, ale jednak kontakt z żywym człowiekiem jest niewspółmiernie ważniejszy i co tu dużo mówić, nauczyłam się cierpliwości i systematyczności.

jolkajolka - Pon 21 Wrz, 2009 19:17

steven napisał/a:
Pytanie w tytule watku troche dziecinne...podobne pytaniu..dlaczego chodzę do ubikacji.. :D :


Nie wydaje mi się,żeby te pytania były podobne.Do ubikacji muszę,a w AA podobno nic nie muszę.To,że powinnam,to zupełnie inna bajka.Niemniej jednak,przymusu nie ma.

yuraa - Pon 21 Wrz, 2009 20:07

jolkajolka napisał/a:
w AA podobno nic nie muszę.

i to jest temat do dyskusji, gdzie kończy się: nic nie muszę
a gdzie zaczyna: jestem odpowiedzialny??

mozna byc tylko bywalcem mityngow
a mozna też uczestnikiem

jolkajolka - Wto 22 Wrz, 2009 17:12

yuraa napisał/a:
mozna byc tylko bywalcem mityngow
a mozna też uczestnikiem


Otóż to.A ja na razie jestem tylko bywalcem.A w zasadzie bywam cf2423f

yuraa - Wto 22 Wrz, 2009 17:37

jolkajolka napisał/a:
.A ja na razie jestem tylko bywalcem.

czasem marne ziarno na dobry grunt rzucone wspaniały plon wydaje

Tomoe - Pią 25 Wrz, 2009 08:31

jolkajolka napisał/a:
Niemniej jednak,przymusu nie ma.


Jasne, że alkoholik nic nie musi.
Do momentu, kiedy odezwie się w nim najsilniejszy ze wszystkich przymusów - czyli przymus picia...
Jolka, zapomniałaś już, jaki to jest silny przymus?

ZbOlo - Pią 25 Wrz, 2009 12:24

Jagna napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Ja przez jakiś czas zmuszałam się do chodzenia na mityngi, miałam podobnie jak Ty -
siedziałam jak na tureckim kazaniu i nie otwierałam gęby i śledziłam wskazówki zegarka.

Ja przez pierwsze miesiące robiłam tak samo. Wysiedzieć nie umiałam nawet godziny do przerwy, nie kumałam o czym Oni mówią, nie znałam zasad mitingu, nie znałam literatury. Nerwowo zaglądałam na zegar na ścianie...
Od mądrzejszych ode mnie wtedy usłyszałam- chodź i słuchaj, wyjmij watę z uszu a włóż do ust, a z czasem zrozumiesz po co tu jesteś.
I się stało, dla mnie na szczęście. Może też to, że odwiedziłam wiele grup, wiele miast i znalazłam swoje miejsce.
Cenie sobie moje forum ukochane, brakuje mi go gdy nie mam dostępu do netu, ale jednak kontakt z żywym człowiekiem jest niewspółmiernie ważniejszy i co tu dużo mówić, nauczyłam się cierpliwości i systematyczności.


W najbliższy poniedziałek idę na mój pierwszy mityng AA. Po 260 dniach trzeźwienia stwierdziłem, że muszę znaleźć "alkorodzine" w realu - poza tym jestem zwyczajnie CIEKAWY. Opiszę swoje wrażenia...

Wiedźma - Pią 25 Wrz, 2009 12:48

ZbOlo napisał/a:
stwierdziłem, że muszę

Czy zechciałeś? :roll:

ZbOlo - Pią 25 Wrz, 2009 13:35

Wiedźma napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
stwierdziłem, że muszę

Czy zechciałeś? :roll:


Szczerze mówiąc "...zechciałem...". Źle użyłem słowa - nie muszę. Nie muszę iść na mityng, wcale nie odczuwam, że jak nie pójdę to zapiję. Cieszę się swoją trzeźwością, "smakuję" możliwości jakie daje mi abstynencja - i tak naprawdę "... oprócz błękitnego nieba - nic mi w życiu nie potrzeba...". Idę - tak jak pisałem - BO JESTEM CIEKAWY!!! I tyle... a może aż tyle.

ZbOlo - Pią 25 Wrz, 2009 13:38

Wiedźma napisał/a:
Czy zechciałeś? :roll:


...a swoją drogą - czujna z Ciebie Wiedźma fsdf43t

Beniamin - Pią 25 Wrz, 2009 13:55

ZbOlo napisał/a:
że muszę znaleźć "alkorodzine" w realu


brawo

ZbOlo - Pią 25 Wrz, 2009 14:25

Beniamin napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
że muszę znaleźć "alkorodzine" w realu


brawo


W swoim najbliższym otoczeniu nie mam alkoholików. Teściowie myślą, że wystarczy nie pić i już... Żona - współuzależniona moim dwudziestoletnim piciem - ma inne problemy. Tylko z alkoholikiem mogę pogadać o nawrotach, o głodzie, etc. - on to tak samo czuje! No i to co zauważyła Wiedźma: NIE MUSZĘ - CHCĘ !!!

yuraa - Pią 25 Wrz, 2009 14:36

to dobra decyzja, mysle.
ja po skonczeniu terapii podstawowej przez miesiac nigdzie nie chodzilem, myslałem że wystarczy mi wiedzy, wiem co i jak. zero kontaktu z innymi alkoholikami niepijacymi za to pijacych widywałem czesto.
było happy i nagle rzuciłem w zone cukierniczka (Nie trafiłem)
:shock: :shock: oohoo panie Jerzy, stare wraca
i poszedłem na spotkanie AA i chodze regularnie i juz nie rzucam cukierniczkami

byłes na terapii Zbolały???

Beniamin - Pią 25 Wrz, 2009 15:13

ZbOlo napisał/a:
Teściowie myślą, że wystarczy nie pić i już...


najważniejsze że Ty widzisz to inaczej

to wspaniałe że Chcesz zacząć trzeźwieć, a mam tu na myśli proces postępującej w nas zmiany

jak sam piszesz Będziesz miał okazję rozmawiać z innym z nas, jestem pewien że w sposób otwarty i szczery, a to bardzo ważne i cenne dla naszej trzeźwości

po Twoim nastawieniu wnioskuję że nie Będziesz miał najmniejszych problemów w zaaklimatyzowaniu się i szybko "zaskoczysz", ajestem przekonany że zostaniesz przyjęty z ogromną życzliwością

Pozdrawiam i Pogody Ducha
Paweł

Bebetka - Pią 25 Wrz, 2009 15:16

Bo kto nie jest z nami jest przeciwko nam.
amen
we4ed

ZbOlo - Pią 25 Wrz, 2009 15:33

yuraa napisał/a:
byłes na terapii Zbolały???


"Zbolały" ładnie...
...tak byłem. Nie piję od początku roku. Przez pierwsze trzy miesiące - dzień w dzień - chodziłem na "grupę programową", potem przez następne 15 tygodni (raz w tygodniu) na tzw. "grupę poprogramową". Taraz "zaspakajam się" - tylko - indywidualnymi spotkaniami z psychoterapeutką (NO I OCZYWIŚCIE NASZYM FORUM). Brakuję mi kontaktu z "żywym", trzeźwym alkoholikiem - bo takich "online" widzę "na pęczki" (kiedyś ich mniej było - chyba fsdf43t ).

Beniamin - Pią 25 Wrz, 2009 15:39

ZbOlo napisał/a:
Brakuję mi kontaktu z "żywym"


myślę że na mitingach znjadziesz to czego szukasz,

ja otrzymuję tam ogromne wsparcie i niesamowitąilość wiedzi i doświadczeń których NIGDZIE nie uzyskasz

Kulfon - Pią 25 Wrz, 2009 17:46

ZbOlo napisał/a:
bo takich "online" widzę "na pęczki" (kiedyś ich mniej było - chyba fsdf43t ).


i dobrze, coraz wiecej trzezwiejacych ;)
alkoholik tez czlowiek wiec trzeba isc z postepem :tak:
a net nie jednemu pomogl otworzyc oczy - np. mi :skromny:

stiff - Sob 26 Wrz, 2009 19:56

drzewnykocur napisał/a:
Na nasze? Kogo? czy ta kobieta jest kochanką Billa W. :wysmiewacz:

Niektórzy wspólnotę AA uważają za prywatny folwark i niestety często maja racje... :roll:
Spotkałem na swej drodze mityngi gdzie panowała hierarchia wiec nic mnie nie zdziwi w tym temacie... :roll:
A tak wogole to witaj w klubie... :)

drzewnykocur - Sob 26 Wrz, 2009 19:58

stiff napisał/a:
prywatny folwark


Szkoda

jolkajolka - Nie 27 Wrz, 2009 20:23

Tomoe napisał/a:
Do momentu, kiedy odezwie się w nim najsilniejszy ze wszystkich przymusów - czyli przymus picia...
Jolka, zapomniałaś już, jaki to jest silny przymus?


Nie,nie zapomniałam,bardzo dobrze to pamiętam.I pamiętam upiorne kace,nieprzespane noce,zapuchnięty ryj...Wszystko dobrze pamiętam ,pomimo 4 lat niepicia.I nie chcę zapomnieć,bo to pomaga mi wytrwac w postanowieniu.A co do mityngów,cóz myślę,że pomimo wspólnej choroby każdy z nas jest inny.Nie wszystkim to samo pomaga.Ja co tydzień,we wtorki spotykam sie z koleżanką alkoholiczką i robimy sobie takie prywatne sesje.Jak narazie cieszę sie chociaż z tego.

drzewnykocur - Nie 27 Wrz, 2009 20:46

jolkajolka napisał/a:
Ja co tydzień,we wtorki spotykam sie z koleżanką alkoholiczką i robimy sobie takie prywatne sesje.


To jest super sprawa Jolka, ja też tak robie ze znajomym. Nie spotykamy się jakoś regularnie tylko tak z doskoku jak jest potrzeba. Ja jestem z nim zżyty i spędzamy razem dużo czasu. Niejednokrotnie jest to monolog na zasadzie informacji zwrotnej. I nawet ostatnio dostało mi się po kocich uszach, strasznie się z tym motałem, ale na szczęście miał rację i wziołęm to sobie do serca.

drzewnykocur - Nie 27 Wrz, 2009 20:56

stiff napisał/a:
Spotkałem na swej drodze mityngi gdzie panowała hierarchia wiec nic mnie nie zdziwi w tym temacie...


Na mitingach nie powinno czegoś takiego być. Masz rację Stiff czasami to istny folwark z powieści Orwella. Częsco potykana hierarchia w biologi znana jako pet order.

stiff - Nie 27 Wrz, 2009 21:04

drzewnykocur napisał/a:
Masz rację Stiff czasami to istny folwark z powieści Orwella.

Co nie oznacza ze mityngi sa be, bo generalnie rzecz biorąc sa nieodzownym elementem w powrocie do trzeźwego życia większości alkoholików...

drzewnykocur - Nie 27 Wrz, 2009 21:08

stiff napisał/a:
Co nie oznacza ze mityngi sa be


Nie chcę tu wypaść na niewdzięcznika, bo nie jestem pewien i nie rozgraniczam tego ale być może mitingi ratują mi życie. Ja tam tego nie rozkminiam tylko buty na noge i na miting w drogę.

Jacek - Nie 27 Wrz, 2009 21:29

jolkajolka napisał/a:
Nie wszystkim to samo pomaga.Ja co tydzień,we wtorki spotykam sie z koleżanką alkoholiczką i robimy sobie takie prywatne sesje

ależ Joluś w tym przypadku nie ma żadnej inności
po 1- każdy alkoholik nie pijący,powinien dążyć do miejsc i osób nie pijących
po 2- taka twoja mała sesja z koleżanką ,jest małym meetingiem,który uznajesz że jest dla Ciebie miejscem bezpiecznym
po 3- Bill,zanim stworzył jakąkolwiek grupę ,zanim na to wpadł,to właśnie On jako pierwszy poszukiwał drugiej osoby,aby z nią porozmawiać o problemie jaki ich dręczył
bo w ten sposób rozumował że tylko taka osoba zechce go wysłuchać i go zrozumie
ja osobiście mam podobnie jak Drzewnykocór
nie mam jakiejś reguły z kumplem ale jak mamy ochotę to się zdzwaniamy na chasło "mały meeting na ławeczce" i częściowo takie spotkanie przypomina meeting,częściowo przerwę meetingową przeplataną przeżyciami dnia codziennego
a na same meetingi chodzę może nie tak dla samego siebie,jak oddać to co mnie tam było dane :)

jolkajolka - Pon 28 Wrz, 2009 07:36

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Nie wszystkim to samo pomaga.Ja co tydzień,we wtorki spotykam sie z koleżanką alkoholiczką i robimy sobie takie prywatne sesje

ależ Joluś w tym przypadku nie ma żadnej inności
po 1- każdy alkoholik nie pijący,powinien dążyć do miejsc i osób nie pijących
po 2- taka twoja mała sesja z koleżanką ,jest małym meetingiem,który uznajesz że jest dla Ciebie miejscem bezpiecznym
po 3- Bill,zanim stworzył jakąkolwiek grupę ,zanim na to wpadł,to właśnie On jako pierwszy poszukiwał drugiej osoby,aby z nią porozmawiać o problemie jaki ich dręczył
bo w ten sposób rozumował że tylko taka osoba zechce go wysłuchać i go zrozumie



Właściwie to można te moje spotkania określić mianem małego mityngu :) .Są regularne z tego powodu,że ona tylko we wtorkowe wieczory dysponuje czasem.Ale poza tym spotykamy się częściej,tylko już nieregularnie.Mam to szczęście,że poznałyśmy się na terapii i okazało się,że mieszkamy na tym samym osiedlu.

Jacek - Pon 28 Wrz, 2009 14:22

jolkajolka napisał/a:
poznałyśmy się na terapii i okazało się,że mieszkamy na tym samym osiedlu

ja tak jak napisałem,spotykamy się na ławeczce która znajduje się pod blokiem
a mieszkamy w sąsiednich blokach
choć znaliśmy się już dawno,to do tych rozmów trzeźwości-owych On mnie wybrał

Terhenetar - Pon 28 Wrz, 2009 14:37

A tak konkretnie - co wam dają mitingi? I co to jest, w sensie - czy chodzi o spotkanie podobnych ludzi, bezpieczeństwo, anonimowość - takie rzeczy. Po prostu lepiej się czujecie po mitingu, czy jakoś inaczej zmieniają wasze życie?

Z serii "100 pytań do" :)

Jacek - Pon 28 Wrz, 2009 18:46

Terhenetar napisał/a:
A tak konkretnie - co wam dają mitingi? I co to jest, w sensie - czy chodzi o spotkanie podobnych ludzi, bezpieczeństwo, anonimowość

gdy uznałem że czas trzeźwieć,to dla początkującego było to najbezpieczniejsze miejsce
a po odejściu żony i wezwaniu na sprawę rozwodową ,naprawdę chciałem trzeźwieć
i gdzie indziej mogłem szukać pomocy jak nie tam gdzie są ludzie o podobnych problemach
co do samej anonimowości to pod słyszałem na meetingu,że to słowo dla początkujących
aby zachęcało i przyciągało
bo co to za anonimowość jeśli każą się otwarcie przyznawać że jestem alkoholikiem ,po za meetingiem
oczywiście wybór należy samemu zdecydować

stiff - Pon 28 Wrz, 2009 19:13

Terhenetar napisał/a:
A tak konkretnie - co wam dają mitingi?

Mi dały możliwość przetrwania, podkreślam przetrwania w trzeźwości...
Zaraz po terapii było ciężko, brak przyjaciół których musiałem unikać przez jakiś
czas, bo miałem tylko takich z którymi piłem...
Uciekałem na mityng przed obsesyjna chęcią napicia się,
a tam byla moja oaza spokoju, który po tych dwóch godzinach
przebywania na mityngu pozostawał do kolejnego kryzysu...
Z czasem pogodziłem sie z tym, ze nie ma powrotu do kontrolowanego picia
i coraz rzadziej korzystałem z mityngów...
Zaglądałem tam przy rożnych okazjach, aby spotkać znajomych...
Dzis spotykam ich czasami po za mityngiem, bo juz z nich nie korzystam...
Nie czuje bluesa ...

yoytek - Pon 28 Wrz, 2009 19:38

Jacek napisał/a:
(...)
bo co to za anonimowość jeśli każą się otwarcie przyznawać że jestem alkoholikiem ,po za meetingiem
oczywiście wybór należy samemu zdecydować

?!

ZbOlo - Pon 28 Wrz, 2009 20:10

Terhenetar napisał/a:
A tak konkretnie - co wam dają mitingi?

...a ja właśnie wróciłem z mojego pierwszego - w życiu - mityngu. Co mi dał? Ludzie chyba lubią spotykać się, mieć wokół siebie takie same "osoby-lustra". Po mityngu czuję wyluzowanie - spokój. Podobało mi się i - myślę sobie - nie było to ostatnie spotkanie z przyjaciółmi-alkoholikami.

Jacek - Pon 28 Wrz, 2009 20:34

yoytek napisał/a:
?!

co Wojtusiu ,nigdy się z tym nie spotkałeś ???
to wskaż mnie taki meeting gdzie możesz się w pełni czuć anonimowym alkoholikiem
znam gościa,który też tak uznał,a mianowicie tak do końca tej anonimowości się nie da ukryć ,więc postanowił pan Xxx się nie podpisywać Xxx "AA"
lecz Xxx "A" (Xxx "alkoholik") ale nie anonimowy
ja jednak uznaję w pełni "AA" i tak się podpisuję ,to jednak nie ukrywam się pod nazwą anonimowy
co daje mnie pewną swobodę ,choćby tę że coś może wyjść o mnie po za meeting
nic tam nie mówię ,co bym nie powiedział po za meetingiem
włącznie z tym że jestem alkoholikiem i chodzę na "AA"

yuraa - Pon 28 Wrz, 2009 23:12

Jacek napisał/a:
jeśli każą się otwarcie przyznawać że jestem alkoholikiem

Jacek kto każe???? gdzie ??? poza mityngiem???

na mityngu mówie : mam na imie Jurek jestem alkoholikiem ;w domysle jednym z was, mam taki sam problem.
więcej informacji o sobie nie musze podawac, a poza mityngami nie afiszuje się ze swoja przynależnościa do AA, choc sa tacy co wiedzą.
nie rozgłaszam tez wszem i wobec wszystkich swojej przypadłości.
przecieźż nikt nie mówi cześć jestem xxx cukrzyk, czy yyy gruźlik albo strach pomyslec zzz syfilityk

yoytek - Pon 28 Wrz, 2009 23:31

Jacek napisał/a:

co Wojtusiu ,nigdy się z tym nie spotkałeś ???
(...)

Pewnie i jest coś na rzeczy : takie tematy-dylematy się przewijają.
Jednak nie piszmy o tym jaki miting nie jest, bo stworzymy iluzję tego spotkania.

Tomoe - Wto 29 Wrz, 2009 13:26

Ten temat nazywa się:
"Po co chodzę na AA?"

I tak się zastanawiam, po co w tym temacie wypowiadają się osoby, które nie chodzą na AA?
I zastanawiam się także, z jakiego powodu akurat ten temat posłużył tylu forumowiczom do wypowiedzi na całkiem inny temat, a mianowicie "Co i dlaczego mi się nie podoba w AA?"

Aktywnych aowców pozdrawiam. :D

Twórców rozmaitych offtopów też pozdrawiam, ale sugeruję trzymanie się tematu.

Terhenetar - Wto 29 Wrz, 2009 13:43

Tomoe napisał/a:
Ten temat nazywa się:
"Po co chodzę na AA?"

I tak się zastanawiam, po co w tym temacie wypowiadają się osoby, które nie chodzą na AA?


Nie chodzę na AA, to nie mogę zapytać tych, co chodzą, po co chodzą i co tam dostają? Oni osobiście, a nie globalnie "co daje AA"?

Po co - może z ciekawości, może z ciekawości i doświadczeń, może z innych, moich własnych powodów. Nikogo tu nie zaatakowałam, nigdzie nie napisałam, że z AA jest coś nie tak, nie pisałam o swoich rozczarowaniach.

Więc o co chodzi?

Czy taka jest zasada tego forum, że w wątkach dotyczących AA piszą tylko zdeklarowani uczestnicy AA? Jeśli tak, to się dostosuję. I pytać nie będę.

Tomoe - Wto 29 Wrz, 2009 13:57

No coż, dział ANONIMOWI ALKOHOLICY został, o ile pamiętam, utworzony na tym forum dla anonimowych alkoholików z AA. Po to, żeby sobie mogli sobie rozmawiać we własnym gronie.
Taki chyba był zamysł wydzielenia tego działu.
Żeby sobie tu aowcy pisali w swoim własnym gronie.
Powstały przecież nawet zasady pisania postów w dziale "ANONIMOWI ALKOHOLICY".
Stworzyła je Utopia.
Nadal mozna je tutaj przeczytać, choć - jak widzę - nie ma już na forum "grupy AA" i nie ma Utopii.

Więc pewnie także zasady wprowadzone i nadal figurujące w tym dziale - wzorowane na zasadach mityngowych - są już nieaktualne.

Tomoe - Wto 29 Wrz, 2009 14:00

Tu jest link do zasad:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=96

Flandria - Wto 29 Wrz, 2009 14:03

Tomoe napisał/a:
Więc pewnie także zasady wprowadzone i nadal figurujące w tym dziale - wzorowane na zasadach mityngowych - są już nieaktualne.


zgadzam się w 100% z użytkowniczką:

Tomoe napisał/a:
podstawowej zasady obowiązujacej na mityngach AA: nie krytykujemy, nie oceniamy, nie komentujemy wypowiedzi innych.


ta podstawowa zasada została tu przez nią samą kilka razy złamana :/

Terhenetar - Wto 29 Wrz, 2009 14:14

Tomoe napisał/a:
No coż, dział ANONIMOWI ALKOHOLICY został, o ile pamiętam, utworzony na tym forum dla anonimowych alkoholików z AA. Po to, żeby sobie mogli sobie rozmawiać we własnym gronie.
Taki chyba był zamysł wydzielenia tego działu.
Żeby sobie tu aowcy pisali w swoim własnym gronie.
Powstały przecież nawet zasady pisania postów w dziale "ANONIMOWI ALKOHOLICY".
Stworzyła je Utopia.
Nadal mozna je tutaj przeczytać, choć - jak widzę - nie ma już na forum "grupy AA" i nie ma Utopii.

Więc pewnie także zasady wprowadzone i nadal figurujące w tym dziale - wzorowane na zasadach mityngowych - są już nieaktualne.


Tomoe, link który podałaś, faktycznie odnosi się do zasad grupy AA. Ale nawet jeśli przyjąć te zasady do calego działu Anonimowi Alkoholicy, to nie ma w tych zasadach punktu, że wypowiadają się tylko członkowie AA:

Cytat:
Grupa AA, działa na zasadach mitingu zamkniętego, co oznacza, iż jego uczestnicy są osobami pragnącymi nie pic (zgodnie z III Tradycja AA), zaś jego tematyka ogranicza się do alkoholizmu i zastosowania Programu 12 Kroków AA w jego leczeniu. Nie zajmujemy się innymi płaszczyznami zachowania trzeźwości, nie rozwiązujemy problemów osobistych, nie stanowimy grupy wsparcia.
Jedynym celem jest praca nad Programem 12 Kroków Wspólnoty Anonimowych Alkoholików.


Tych zasad się trzymam i biorę udział w wątkach, które mnie interesują. Nie obrażam, nie krytykuję, nie oceniam. Więc mam czy nie mam prawa tu być? Chciałabym, żeby było to jasno określone, lubię jasne zasady.

Jagna - Wto 29 Wrz, 2009 14:18

Terhenetar, jak najbardziej może tu pisać, zadawać pytania.
Jedyna prośba do wszystkich- nie oceniajmy i nie krytykujmy AA jesli sami we wspólnocie nie uczestniczymy, bo jak oceniać coś, czego sie nie zna? :)

Jacek - Wto 29 Wrz, 2009 14:24

yuraa napisał/a:
albo strach pomyslec zzz syfilityk

noo tu dałeś świetne porównanie :wysmiewacz:
Jurku,ja napisałem poza meetingiem
dosłownie ująłem to tak
Jacek napisał/a:
bo co to za anonimowość jeśli każą się otwarcie przyznawać że jestem alkoholikiem ,po za meetingiem
oczywiście wybór należy samemu zdecydować

Jurku i Wojtku ,nie wiem czy przechodziliście terapię ???
a jeśli to czy mieliście w programie coś takiego jak "jak odmówić namawiającemu mnie do picia" odbywało się to w obecności terapeutki i innych uczestników
Jurku nie kazali się tam afiszować ale z pewnością też nie obwijać w bawełnę
a nie wiem jak wy bo ja przed sąsiadami jak piłem to mnie widzieli
a teraz mam się kryć - nieraz jak we wtorek godzina 18:00
któryś ze sąsiadów mnie pyta ,Jacek gdzie pędzisz
-kiedyś na strychu,a teraz na meeting"AA"
a gdy pracowałem na budowie jak wspomniałem kiedyś w delegacji
i tam się spało na miejscu ,to miałem z siebie robić kołowrota jaki to ja abstynent
oczywiście to co tu pisze to wyłącznie moja droga trzeźwości
Jurku pamiętasz
"a jeśli idzie o drogę trzeźwienia to moja jest najlepsza na świecie
dla mnie oczywiście"

ZbOlo - Wto 29 Wrz, 2009 14:35

Jestem bardzo krótko na naszym forum, więc może nie rozumiem zasad jakie panują tutaj - ale trochę za dużo - DLA MNIE - "osobistych wycieczek", przytyków, ignorowań, etc. Wydawało by się proste pytanie - zawarte w temacie - wywołało tak gorącą dyskusję. Ale może to tak musi być. Na mityngu AA byłem raz - przede wszystkim z ciekawości, ale również z wewnętrznego przekonania, że to mi pomoże. A po rozmowie, w przerwie - z prowadzącym - doszedłem do wniosku, że to co mówię na mityngu, moje świadectwo - jest potrzebne innym alkoholikom. Może to górnolotne, może naiwne a może nie pasuje do tego tematu...???
yuraa - Wto 29 Wrz, 2009 14:37

OK zrozumiałem,
w pierwszym momencie pomyslałem ze na Twojej grupie każą :shock: poza mityngiem minformować że jestes AA

yuraa - Wto 29 Wrz, 2009 14:42

ZbOlo napisał/a:
jest potrzebne innym alkoholikom.

wlaśnie tak działa AA, swoją wypowiedzią pokazujesz jak sobie radzisz, ktos może skorzysta

Tomoe - Wto 29 Wrz, 2009 14:44

A ja właśnie znalazłam coś takiego:

Wiedźma napisał/a:
Ot - taka zmiana koncepcji...
Obawiałam sie kiedyś zadymiarstwa i uczyniłam ten dział zamkniętym dla spokoju AA-owców.
Tymczasem zadym u nas niewiele, niewielu także AA-owców pisujących w tym dziale.
Cóż - jak to mówią - życie weryfikuje wszystko i warto być elastycznym :D


Teraz już wszystko rozumiem.
Dział ANONIMOWI ALKOHOLICY powstał pierwotnie jako dział zamknięty, przeznaczony tylko dla aowców - jak wcześniej napisałam - ale potem został przez administratorkę forum otwarty i teraz jest dostępny dla wszystkich.

PS. Widzę, Wiedźmo, że moje poszukiwania zbiegły się w czasie z pisaniem przez ciebie twojego wyjaśnienia. :D

Jagna - Wto 29 Wrz, 2009 23:03

Lecimy TUTAJ
Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 08:10

Wiedźma napisał/a:

Później Utopia odeszła z forum


Rozumiem jej decyzję. :D

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 08:23

Tomoe napisał/a:
Wiedźma napisał/a:

Później Utopia odeszła z forum

Rozumiem jej decyzję. :D

Ja też.
Ale nie zamierzam na ten temat rozmawiać.

Pozdrawiam :D

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 08:25

Ja też nie zamierzam rozmawiać o powodach odejścia Utopii pod nieobecność Utopii. :D
Również pozdrawiam. :D

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 08:39

krystian30 napisał/a:
na które grupy bardziej lubie chodzić


Wiedźmo, a czy można wiedzieć, gdzie się podział uzytkownik "krystian30" i gdzie zniknęły wszystkie jego posty?

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 11:18

Tomoe napisał/a:
Wiedźmo, a czy można wiedzieć, gdzie się podział uzytkownik "krystian30" i gdzie zniknęły wszystkie jego posty?

Można, to żadna tajemnica, wszystko się odbyło na forum, ale widocznie wtedy Cię tu nie było, więc nie czytałaś.
Krystian poprosił o usunięcie swojego konta wraz ze wszystkimi postami i założonymi przez siebie tematami
ze względu na to, że - jak twierdził - wiele informacji o nim wydostało się stąd do realu,
a ponad to popełnił nieostrożność podając miasto w którym mieszka oraz wybierając taki a nie inny nick,
co mogło ułatwić identyfikację go na zewnątrz.
Zgodziłam się w drodze wyjątku na usunięcie jego postów i tematów, z powodu drażliwości problemu o jakim tutaj pisał.

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 11:45

Wiedźma napisał/a:
wiele informacji o nim wydostało się stąd do realu


A to on wcześniej nie wiedział, że jeśli się pisze w internecie, to KTOŚ TO POTEM CZYTA? :lol: :lol: :lol:
Internet to nie jest salka mityngowa.

Uważam, że jeśli ktoś - niekoniecznie akurat Krystian - używa w internecie swojego prawdziwego imienia, podaje miejsce zamieszkania, wkleja swoje zdjęcia do galerii, opowiada o takich szczegółach ze swojego życia, które mogą spowodować, że jest w swoim środowisku rozpoznawalny - to powinien się liczyć z konsekwencjami.

Ja się liczę z tym, że jeśli od pięciu lat w dużym stopniu "odkrywam się" na forach internetowych - to ktoś z mojego otoczenia może to przeczytać i może mnie rozpoznać.
Ktokolwiek - całkiem przypadkowo może tu wejść i przeczytać co piszę - kolega albo koleżanka z pracy, szef, sąsiad, ciotka, siostra, szwagier. KTOKOLWIEK. Nigdy nie wiadomo, KTO czyta to forum, prawda?

Ja już siebie akceptuję jako trzeżwiejącą alkoholiczkę, nie ma już we mnie strachu "a co to będzie, jak się wyda", dlatego jestem w swoich wypowiedziach szczera, ale z drugiej strony - nie posuwam się do ekshibicjonizmu.
Pewnych rzeczy, bardzo osobistych - dotyczących zarówno mnie samej, jak i bliskich mi osób - w internecie nie opisuję.
Do omawiania pewnych spraw służy mi salka mityngowa.
Albo relacje sam na sam ze sponsorką.
I właśnie po to między innymi "chodzę na AA", żeby nie uprawiać "internetowego ekshibicjonizmu".
Internet to otwarta przestrzeń. Jest jak okno wystawowe w sklepie. Jeśli ktoś się lubi publicznie, na wystawie sklepowej obnażać - to jego problem. Niech się liczy z konsekwencjami swojego zachowania.
Wszyscy tu chyba jesteśmy dorośli, prawda?

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 12:10

Tomoe napisał/a:
powinien się liczyć z konsekwencjami.

Ja to rozumiem, Tomoe...
Ale jeżeli ktoś się przeliczył, jeżeli te konsekwencje go przerosły, to ja nie chcę robić za kata
i trzymać go tutaj przytwierdzonego do pręgierza i wystawionego na widok publiczny.
Pomylił się, popełnił błąd - trudno, stało się.
A skoro ja mam możliwość w jakiś sposób pomóc mu ten błąd naprawić - robię to.

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 12:32

Zgadzam się.
Nie kwestionuję słuszności twojej decyzji.
Zresztą to nie jest pierwszy na tym forum taki przypadek, że ktoś miał potrzebę "posprzątania po sobie". Pamiętasz pewien pamiętnik, który zniknął, bo został przez samą autorkę "wyczyszczony do zera"?

Myślę, że te dwa przykłady mogą posłużyć innym internautom jako impuls do zastanowienia się, czy potrafią w swojej internetowej otwartości nie przekraczać granic własnej lub cudzej intymności.

Ot, taki chociażby przykład z ostatnich dni, jak pomysł pracy na forum nad dwunastoma krokami.
Jak sobie wyobrażasz pracę nad dwunastoma krokami w otwartej przestrzeni internetowej?
Dla mnie to nie ma najmniejszego sensu.
Przecież analizowanie samego siebie w opraciu o Program Wspólnoty AA wymaga zaglądania w takie swoje wewnętrzne obszary i opisywania takich obszarów, których na widok publiczny wystawiać nie wolno.
Bo można albo samemu sobie albo komuś innemu wyrządzić poważną szkodę.
Praca nad Programem 12 Kroków odbywa się w bezpiecznej, intymnej relacji sponsor - podopieczny. Tak to wymyślono ponad 70 lat temu i tak to działa we Wspólnocie AA. I to jest efektywny, sprawdzony sposób.
Internet ani nie może, ani nie powinien służyć za "zamiennik". Takie jest moje zdanie.

Owszem, istnieją internetowe warsztaty "krok po kroku".
Ale one - w odróżnieniu od otwartych for internetowych - są zamknięte dla postronnych czytelników, skupiają tylko niewielką grupkę zarejestrowanych użytkowników, którzy wymieniają się mailowo swoimi doświadczeniami w swoim własnym, zamkniętym gronie. I ta forma ma - być może - jakiś sens. Bo w pewnym stopniu przypomina zamknięty mityng. Ale nie daje możliwości kontaktu "face to face", tylko "modem to modem". A to zdecydowanie nie jest to samo.
Jak sobie wyobrażasz na przykład ósmy krok, czyli "zrobienie listy osób, które skrzywdziliśmy", na otwartym forum internetowym?
Ja sobie to wyobrażam tylko w intymnej, bezpiecznej relacji "face to face" z drugim trzeźwiejącym alkoholikiem, do którego mam zaufanie. :D

Flandria - Śro 30 Wrz, 2009 12:49

Wiedźma napisał/a:
Można, to żadna tajemnica, wszystko się odbyło na forum, ale widocznie wtedy Cię tu nie było, więc nie czytałaś.

a nie uważasz Wiedźmo, że powinnaś dodać iż stało się to PO POŚCIE TOMOE ?
Ta "cudowna" kobieta nie zdaje sobie z tego nawet sprawy

Tomoe napisał/a:
Zresztą to nie jest pierwszy na tym forum taki przypadek, że ktoś miał potrzebę "posprzątania po sobie". Pamiętasz pewien pamiętnik, który zniknął, bo został przez samą autorkę "wyczyszczony do zera"?


i "przypadkowo" również mój pamiętnik został skasowany po jej postach

Tomoe napisał/a:
Myślę, że te dwa przykłady mogą posłużyć innym internautom jako impuls do zastanowienia się, czy potrafią w swojej internetowej otwartości nie przekraczać granic własnej lub cudzej intymności.


taaaa
to ja i Krystian powinniśmy się nad sobą zastanowić
Tomoe jest przecież bez skazy

Tomoe napisał/a:
Wszyscy tu chyba jesteśmy dorośli, prawda?


nie wszyscy
osoba dorosła potrafi przyznać się do błędu i powiedzieć/napisać choćby przepraszam

Jacek - Śro 30 Wrz, 2009 12:55

Tomoe napisał/a:
Ktokolwiek - całkiem przypadkowo może tu wejść i przeczytać co piszę - kolega albo koleżanka z pracy, szef, sąsiad, ciotka,

droga ciociu jeśli tu zaglądasz,to wiedz że ja to nie ja :]

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 13:04

Tomoe napisał/a:
pomysł pracy na forum nad dwunastoma krokami

A był u nas taki pomysł? :shock: Widocznie przeoczyłam :oops:

Tomoe napisał/a:
Jak sobie wyobrażasz na przykład ósmy krok, czyli "zrobienie listy osób, które skrzywdziliśmy", na otwartym forum internetowym?

Nie wyobrażam sobie kroku ósmego ani pozostałych,
ponieważ nie jestem kompetentna w sprawach AA, jako nieuczestnicząca we wspólnocie.
Dlatego poprosiłam Yurę o poprowadzenie działu AA, bo jak mi się wydaje, on jest osobą kompetentną.
I pozostawię jego decyzji czy dział pozostawić otwartym czy dostępnym tylko dla członków grupy.
Więc jeżeli masz jakieś pytania na temat kroków czy innych spraw związanych z AA,
kieruj je bezpośrednio do moderatora Yury.

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 13:10

Flandra napisał/a:
a nie uważasz Wiedźmo, że powinnaś dodać iż stało się to PO POŚCIE TOMOE ?
Ta "cudowna" kobieta nie zdaje sobie z tego nawet sprawy

Flandro, gdyby Krystian podał post Tomoe jako powód swojego odejścia, nie omieszkałabym o tym nadmienić.
A to, czy się tego domyślam, pozostawiam dla siebie, żeby nie być posądzoną o nadinterpretację.
Myślę jednak, że ta "cudowna" kobieta , jak ją określiłaś, też się czegoś domyśla, skoro dopytuje o Krystiana...

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 13:22

Jeśli chodzi o Krystiana, to zapewniam, że poza tym forum, czyli "w realu", z nikim i nigdzie nie rozmawiałam o tym, co tu pisał o sobie Krystian.
A do komentowania tu, na forum, jego postów - mam chyba do tego prawo?
Gdybym złamała tu, na forum, jakieś zasady panujące na tym forum, pewnie dostałabym już dawno bana lub ostrzeżenie.
A nie dostałam.
Zatem - skoro za nic nie zostałam ukarana - to domyślam się, że moje wypowiedzi, jakkolwiek są one oceniane, jakiekolwiek budza emocje i czy się komuś podobają czy nie, to zasad tego forum nie łamią.

Natomiast, jeśli już mówimy o zasadach panujących w AA, między innymi o szanowaniu cudzej anonimowości, to ja bardzo proszę o usunięcie z forumowego Albumu zdjęcia ze zlotu we Wrocławiu, które zostało tam umieszczone bez mojej wiedzy i bez zapytania mnie o zgodę.

To zdjęcie było robione wyłącznie na prywatny użytek i miało być wykorzystane tylko w jeden sposób - miało być mianowicie przesłane Wiedźmie sms-em.
Natomiast nikt mnie nie pytał o zgodę na opublikowanie tego zdjęcia na forum.
Dlatego najuprzejmiej proszę o jego usunięcie.

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 13:30

Zatem bardzo proszę moderatora yurę, aby usunął z Albumu nasze wspólne zdjęcie ze zlotu we Wrocławiu.
Zdjęcie zostało umieszczone na forum bez mojej wiedzy i zgody.

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 13:34

Tomoe napisał/a:
Gdybym złamała tu, na forum, jakieś zasady panujące na tym forum, pewnie dostałabym już dawno bana lub ostrzeżenie.
A nie dostałam.

No nie dostałaś. Mi tego nie musisz tłumaczyć.
No chyba, że to nie do mnie, bo faktycznie tak jakoś bezosobowo piszesz...

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 13:34

Tomoe napisał/a:
Zdjęcie zostało umieszczone na forum bez mojej wiedzy i zgody.


Nie wiedziałam, że nie wyraziłaś zgody na zamieszczenie fotki ze zlotu.
Jesteś członkiem grupy Galerników i ta fotka jest dostępna tylko dla członków tej grupy.

Jeżeli jednak uważasz, że zamieszczenie jej w zamkniętej galerii jest nadużyciem -
usuwam ją i przepraszam za incydent.

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 13:42

Wiedźma napisał/a:
No chyba, że to nie do mnie, bo faktycznie tak jakoś bezosobowo piszesz...


Co to znaczy "bezosobowo"?
Trudno, żebym pisała tylko do ciebie i o tobie, skoro są na tym forum także moderatorzy, którzy również mają uprawnienia do dawania ostrzeżeń i banów.
Nie zostałam ukarana przez żadnego z nich, zatem nadal uważam, że moje wypowiedzi - jakkolwiek byłyby one oceniane i komentowane - nie łamią tutejszych zasad.

PS. Za usunięcie zdjęcia dziękuję. Nikt mnie nie pytał o zgodę na jego opublikowanie.

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 13:47

Tomoe napisał/a:
Nie zostałam ukarana przez żadnego z nich, zatem nadal uważam, że moje wypowiedzi - jakkolwiek byłyby one oceniane i komentowane - nie łamią tutejszych zasad.

No nie zostałaś ukarana, więc po co to wałkujesz i drugi raz powtarzasz?

Tomoe, wyluzuj... Mam dzisiaj ciężki dzień... :zmeczony:

Flandria - Śro 30 Wrz, 2009 13:48

Tomoe napisał/a:
Gdybym złamała tu, na forum, jakieś zasady panujące na tym forum, pewnie dostałabym już dawno bana lub ostrzeżenie.
A nie dostałam.

Z tego co pamiętam Tomoe nie dostała nawet słownego upomnienia.

I, szczerze mówiąc, czuję się w związku z tym osobiście pokrzywdzona.
W moim odczuciu to co robi Tomoe to upokarzanie. I robi to niestety skutecznie.
Jeśli to mieści się w regulaminie forum ... :/

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 14:04

Wiedźma napisał/a:

Tomoe, wyluzuj... Mam dzisiaj ciężki dzień... :zmeczony:


OK, wyluzuję za moment.
Ostatni post na dzień dzisiejszy:
MOIM OSOBISTYM ZDANIEM Utopia - była moderatorka i była użytkowniczka tego forum - wartościowa, mądra, trzeżwiejąca alkoholiczka z podobnym stażem do mojego - została najpierw zniechęcona do moderowania, a potem całkowicie "wygryziona" z tego forum przez pewną obrażalską, równie podstarzałą co infantylną "różową panienkę", która od dawna usiłuje to samo zrobić ze mną, co zrobiła z Utopią, obnosząc się ze swoją osobistą urazą.

To jest dość prymitywny rodzaj zemsty "różowej panienki". Zwykła nagonka. Ze złości, frustracji i zawiści.

Szkoda, że w tym jakże licznym gronie jest aż taki bezmyślny posłuch dla ewidentnych manipulacji "różowych panienek".
I wielka szkoda, że z powodu takich prymitywnych manipulacji odchodzą naprawdę wartościowi ludzie.

To wszystko nie ma nic wspólnego z wzajemnym pomaganiem sobie w zdrowieniu.
To jest tylko i wyłącznie internetowe "Towarzystwo Wzajemnej Adoracji".

Nic tu po mnie.
Różowa panienko, bardzo proszę, nie pisz więcej na forum, na którym jestem administratorem.
Nie będziesz tam mile widzianym gosciem.

Flandria - Śro 30 Wrz, 2009 14:17

Nie będę tego komentować
Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 14:19

Ja tylko przypomnę, że zaraz po tym, jak dałam ci ignora na tym forum, ty zaczęłaś nagle aktywnie pisać na tamtym forum.
Bardzo ciekawe zjawisko...

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 14:36

Tomoe napisał/a:
MOIM OSOBISTYM ZDANIEM Utopia (...) została najpierw zniechęcona do moderowania, a potem całkowicie "wygryziona" z tego forum...

Ja znam zgoła inny powód odejścia Utopii, ale przecież uzgodniłyśmy,
że nie będziemy o tym rozmawiać i ja zamierzam się tego trzymać.

Wiesz, dziwi mnie, że Twoim zdaniem ulegam czyimś manipulacjom i pozwalam na nagonkę na Ciebie.
Nie wiem, czy zajrzałaś do tematu, gdzie wytrwale tłumaczyłam Flandrze mój stosunek do Twoich forumowych poczynań,
jeśli nie czytałaś, to proszę, jest to TUTAJ No ale widocznie któraś z nas się pomyliła co do drugiej :/

Nie podoba mi się to, jak dzisiaj odniosłaś się do Flandry,
uważam, że nazwanie jej infantylną i podstarzałą jest obliczone na efekt wywołania bólu,
i proszę na przyszłość, żebyś powstrzymywała się na tym forum od tego rodzaju epitetów.

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 15:06

OK, powstrzymam się. Ale nie mogłabyś jakoś spowodować, żeby ta osoba się ode mnie odczepiła? :D

Fajny link.
Dziękuję.
Nie czytałam tego wcześniej.
Widzę, że nie tylko mnie się ta osoba tak uczepiła. Inni też mają z nią podobne problemy.
Ewunia, współczuję.

Zwykle nie spędzam w internecie tyle czasu co dziś, więc czytam to forum rzadko i raczej pobieżnie. Dzięki raz jeszcze Wiedźmo za tego linka i za to że próbowałaś przemówić Flandrze do rozsądku.

Wiedźmo, czy nie wydaje ci się dziwne takie zachowanie:
Flandra na tym forum od kilku miesięcy ostentacyjnie obnosi się ze swoim poczuciem krzywdy i wykorzystuje każdą okazję, żeby się mnie uczepić. W sytuacji, kiedy jej daję ignora, aby mieć wreszcie spokój - ona natychmiast zaczyna aktywnie pisać na forum, na którym ja jestem administratorką.

Powiedz mi co to jest za "ofiara", która sama, z własnej nieprzymuszonej woli, pcha się w objęcia swojego rzekomego "kata" i to wtedy, kiedy ten "kat" chce się po prostu od niej odczepić?
Czy to jest normalne, racjonalne zachowanie?

Poczytaj, proszę, jak uaktywniła się Flandra na tamtym forum, gdzie ja jestem administratorką, zaraz po tym, jak tu, na twoim forum, dostała ode mnie ignora:

http://www.alko.fora.pl/d...ac-dom,455.html

Tomoe - Śro 30 Wrz, 2009 15:15

Czy to, co jest pod podanym przeze mnie linkiem, przypomina prześladowanie ofiary-Flandry przez kata-Tomoe?
Ja naprawdę nie wiem, czego ta osoba tak naprawdę ode mnie chce, ale widzę tu jakieś rozdwojenie.

Tu, na tym forum, dziewczyna przedstawia mnie jako nieludzkiego potwora, a tam sobie ze mną miło i żartobliwie gawędzi. Na prawach uzytkownika administrowanego przeze mnie forum.
Proszę, niech mi to ktoś prosto, logicznie i naukowo wytłumaczy.

Czy to jest to, co psychiatrzy nazywają rozdwojeniem jaźni?
Nie chcę nikogo obrazić. Nie chcę być złośliwa. Szukam naukowego wyjaśnienia tych dziwacznych zachowań Flandry.

Flandria - Śro 30 Wrz, 2009 15:21

Nie uważam, żeby Tomoe była potworem, co nie znaczy, że nie mam do niej żalu za "prezent urodzinowy". Żal jest, ciągle czekam na słowo "przepraszam".
To inteligentna, być może bardzo wartościowa osoba. Tyle, że nie radzi sobie z krytyką i bezpardonowo atakuje pod wpływem własnych, nieujarzmonych emocji. I do tej jej cechy się "przyczepiłam".

yuraa - Śro 30 Wrz, 2009 16:13

Tomoe napisał/a:
Zdjęcie zostało umieszczone na forum bez mojej wiedzy i zgody.

może mam dziury w mózgu ale wydaje mi się że dawalem do zrozumienia ze zdjecie znajdzie w albumie forum.
może mi się tylko tak wydawało. przepraszam Tomoe za swoją samowole

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 16:49

Pozwolicie, że sobie na dzisiaj odpuszczę ten temat.
Naprawdę miałam ciężki dzień... :zmeczony:

ZbOlo - Śro 30 Wrz, 2009 17:03

Chciałbym podzielić się z Wami moimi odczuciami i wrażeniami z "pobytu" na naszym (jeszcze tak piszę) forum. Jakiś czas temu - poszukując ciepła i zrozumienia - znalazłem na wirtualnej pustyni, Wasze ognisko - do którego się przysiadłem. Przywitano mnie, poklepano po plecach, ucieszono, że jestem i... zaczęto dyskutować między sobą. Czuję się jak gość, którego zdania grzęzno i są zagłuszane przez rozmowy (czy aby na temat: "Po co chodzę na AA?") "starszyzny". Oczekiwałem pomocy, dyskusji, wymiany doświadczeń... Może jestem zbyt krótko "przy ognisku", może czegoś nie rozumiem? Wytłumaczcie mi... cf2423f
Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 17:19

Przykro mi, Zbolo, że takie masz odczucia, ale nie wiem, co Ci na to odpowiedzieć.
Grupa jest grupą, rozmowy powstają spontanicznie i włącza się do nich kto chce...
No fakt, że mamy tu trochę bałaganu, ale staram sie nie wprowadzać zbytniego rygoru
i nie sterować dyskusjami. Jeśli zawiedliśmy Twoje oczekiwania, no cóż,
pozostaje mi tylko powtórzyć, że mi przykro z tego powodu.
Mam nadzieję, że jednak nie odejdziesz od nas i spróbujesz włączyć się w nasz rytm -
może niekoniecznie w wątku, który Cię drażni, są też inne, może sympatyczniejsze...

ZbOlo - Śro 30 Wrz, 2009 17:39

Wiedźma napisał/a:
Mam nadzieję, że jednak nie odejdziesz od nas i spróbujesz włączyć się w nasz rytm


...nie odejdę - podoba mi się. Muszę po prostu lepiej poznać Was i reguły panujące w tym miejscu.

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 17:45

ZbOlo napisał/a:
nie odejdę - podoba mi się

No to się cieszę! :)

Reguł za wiele to ci u nas nie ma, a przynajmniej takich oficjalnych, pisanych -
tak się wszystko jakoś samo dociera i w praniu wychodzi, raz lepiej raz gorzej.
Spróbuj włączać się w rozmowy, które wydają Ci się interesujące, a unikaj drażniących
i napewno się zaaklimatyzujesz. Wierzę w to! :)

Jagna - Śro 30 Wrz, 2009 18:23

Tomoe, rany...co sie u Ciebie dzieje ? 8|
Przeczytałam to jednym tchem, teraz czytam drugi, próbuję zrozumiec , ale nijak nie potrafię.

ZbOlo - Śro 30 Wrz, 2009 18:31

Wiedźma napisał/a:
napewno się zaaklimatyzujesz. Wierzę w to!


...ja też ;)

Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 18:40

ZbOlo napisał/a:
...ja też ;)

c4fscs

Beniamin - Śro 30 Wrz, 2009 20:02

:?
Jacek - Śro 30 Wrz, 2009 20:10

ZbOlo napisał/a:
nie odejdę

noo c4fscs

pterodaktyll - Śro 30 Wrz, 2009 21:25

Jesuuuu!! Normalnie masakra. Co to za sabat się dzisiaj tutaj odbywa. Czy ktoś mógłby mi to wyjaśnić?
Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 21:36

pterodaktyll napisał/a:
Co to za sabat
:sabat:

To nie moja sprawka ffg65

pterodaktyll - Śro 30 Wrz, 2009 21:39

Wiedźma napisał/a:
To nie moja sprawka
Moja też nie. To nie ja zacząłem te wymądrzania :p
pterodaktyll - Śro 30 Wrz, 2009 22:20

Cytat:
Przeczytałam to jednym tchem, teraz czytam drugi, próbuję zrozumiec , ale nijak nie potrafię.

A może dajmy sobie spokój z tą Tomoe. Gdzie nie zajrzę-Tomoe. Niedlugo będę się bał lodówkę otworzyć.... :uoee:

drzewnykocur - Czw 01 Paź, 2009 19:38

Nie podoba mi się ta dyskusja. Czuje się poniekąt odpowiedzialny za rozpoczęcie tej nie za fajnej polemiki. To nie jest miejsce na takie przetargi. Przecież łączy nas wspólne dobro i cel. To nie miejsce na takie animozje. Dzielmy się lepiej siłą i nadzieją, to naprawdę wyjdzie nam wszystkim na zdrowie.
Flandria - Czw 01 Paź, 2009 20:28

drzewnykocur napisał/a:
Czuje się poniekąt odpowiedzialny za rozpoczęcie tej nie za fajnej polemiki.

nie mogę się z tym zgodzić Kocurze
ta polemika nie przybrałaby takiej formy, gdyby nie moja wcześniejsza "rozmowa" z Tomoe

czuję się odpowiedzialna tylko i wyłącznie za własne słowa

jeśli kogoś uraziłam - przepraszam

ZbOlo - Czw 01 Paź, 2009 20:31

drzewnykocur napisał/a:
Dzielmy się lepiej siłą i nadzieją, to naprawdę wyjdzie nam wszystkim na zdrowie.


:brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

Wiedźma - Czw 01 Paź, 2009 20:37

I tym optymistycznym akcentem proponuję zakończyć przepychanki w tym wątku :tak:
yuraa - Czw 01 Paź, 2009 20:38

a ja bym dodał: nasze wspólne dobro( trzeźwość) powinno byc najważniejsze
Atommyt - Czw 01 Paź, 2009 22:40

yuraa napisał/a:
nasze wspólne dobro( trzeźwość) powinno byc najważniejsze


To święte słowa Yuraa! I zgadzam się z nimi w całej rozciągłości tego tematu! :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

drzewnykocur - Pią 02 Paź, 2009 09:48

Flandra napisał/a:
jeśli kogoś uraziłam - przepraszam


Ja się nie czuje urażony

jolkajolka - Pią 02 Paź, 2009 20:20

To ja z innej beczki,jednakowoż w temacie wątku. ;) Koleżanka zaprosiła mnie na poniedziałkowy mityng,bo ma 2 rocznicę.Obiecałam,żę przyjdę.I już trzęsę portkami...
Wiedźma - Pią 02 Paź, 2009 20:24

jolkajolka napisał/a:
I już trzęsę portkami...

To załóż spódnicę :roll:

A czego się mianowicie boisz?

Klara - Pią 02 Paź, 2009 20:34

Jolka, nie wiem czy TO cię gnębi, ale na wszelki wypadek przeczytaj: http://www.youtube.com/watch?v=hDRlDNSp20M
Wiedźma - Pią 02 Paź, 2009 20:42

Klara napisał/a:
przeczytaj: http://www.youtube.com/watch?v=hDRlDNSp20M

To o mnie! Dziękuję, Klaro :buziak:

Klara - Pią 02 Paź, 2009 20:43

Wiedźma napisał/a:
To o mnie!

O, kurczę! :?

Wiedźma - Pią 02 Paź, 2009 20:59

Ja o tym wiedziałam, Klaro.
Myślę, że właśnie to było powodem mojego picia :?

drzewnykocur - Pią 02 Paź, 2009 21:00

jolkajolka napisał/a:
I już trzęsę portkami...


Dziwne

Jacek - Pią 02 Paź, 2009 21:30

Wiedźma napisał/a:
Myślę, że właśnie to było powodem mojego picia

a ja myślę podobnie
bo choć picie towarzyskie miało inne zamiary używania tego płynu
to właśnie wtenczas go odkryłem jak on wyluzuje i potrafi rozwiązać język

Terhenetar - Pią 02 Paź, 2009 22:11

Heh... a ja dostalam skierowanie do poradni uzaleznien, kiedy podjelam probe leczenia swojej fobii spolecznej. Cale szczescie, ze psycholog, ktora ze mna rozmawiala, byla dosc czujna na moja wzmianke o alkoholu, ze 'wybadala teren' i wyslala do psychiatry, ktory mnie przemaglowal...

To takie proste - alkohol, "lek na cale zlo", w rezultacie tylko to "zlo" poglebil. Smutne.
Za to teraz, bedac trzezwa, jestem w o wiele lepszej kondycji jesli chodzi o fobie spoleczna, niz kiedykolwiek bylam wczesniej. Radosne. Bo sobie z tym poradzilam na trzezwo. I choc nadal w grupach czuje sie wyobcowana i nadal jestem samotnikiem, to nie dosc, ze nie rzygam na zajeciach grupowych ;) to jeszcze potrafie toczyc boje in public. :)

Jestem z siebie dumna :-)
(A co!)

Beniamin - Pią 02 Paź, 2009 22:37

Wiedźma napisał/a:
To


"TO" to nic innego jak zaburzenia depresyjno lękowe - leczone

Wiedźma napisał/a:
Myślę, że właśnie to było powodem mojego picia


nawet nie wiem jak to skomentować .... :? napiszę tak "od kiedy Ty nie pijesz Ewciu ? od wczoraj ? proponuję rozpoczęcie pracy z pierwszym krokiem"

Wiedźma - Pią 02 Paź, 2009 22:41

Beniamin napisał/a:
nawet nie wiem jak to skomentować

To nie komentuj.

jolkajolka - Sob 03 Paź, 2009 21:32

Klara napisał/a:
Jolka, nie wiem czy TO cię gnębi, ale na wszelki wypadek przeczytaj: http://www.youtube.com/watch?v=hDRlDNSp20M


Nie, zdecydowanie nie! Ja się bardzo udzielam społecznie,latam na wszystkie manifestacje dotyczące np.mniejszośći wszelkiego rodzaju,happeningi organizowane przez np.ekologów i ogólnie w obronie wszystkich "ciemiężonych".Należę też do pewnej organizacji skupiającej mnóstwo członków,chodzę na zebrania,zloty,odczyty.I tam nie mam tego problemu.Natomiast na mityngach czuję się jak przysłowiowe piąte koło u wozu...

Borus - Nie 18 Paź, 2009 13:28

Wracam do tego tematu, ponieważ na podstawie ostatnich zaszłości na forum uważam, że wielu z nas zapomniało o tym, do czego to forum jest przeznaczone.
Rozumiem, że każdy z uczestników ma swoje powody udziału oraz swoją drogę trzeźwienia jednak mi aktualnie najwięcej dają mitingi. Bezpośredni kontakt z innymi, a jednak takimi samymi ludźmi jest dla mnie czymś bardzo ważnym. Nie mówię, że najważniejszym, bo to nieprawda. To mogłoby mnie doprowadzić do kolejnego uzależnienia, tym razem od AA, a jestem przeciwnikiem wszelkich skrajności.

Na mitingi chodzę od ponad pięciu lat i chociaż początkowo myślałem inaczej, to dziś wiem, że bez nich nie był bym tym, kim jestem dziś...
To tam nauczyłem się, że można żyć inaczej i bez zasilania etanolem...
Na pewno wiele pomogła terapia zamknięta, ale to były pierwsze kroki...Trzeźwienia uczę się na mitingach i tym, co już wiem staram się dzielić z innymi...
Wiem, że moja postawa jest bardzo ważna przede wszystkim dla początkujących i niezdecydowanych ale również dla bardziej zaawansowanych, że nie wspomnę o sobie... :skromny:

Nik@ - Nie 18 Paź, 2009 13:41

Borus, mądry facet z Ciebie :)

Borus napisał/a:
Wiem, że moja postawa jest bardzo ważna przede wszystkim dla początkujących i niezdecydowanych ale również dla bardziej zaawansowanych, że nie wspomnę o sobie... :skromny:


dodałabym również, że słowa którymi czasem "celujemy" w innych (tych innych) mogą krzywdzić...
Zastanówmy się zanim komuś "dowalimy" i nad celowością takiego postępowania...

I nie propaguję "głaskania po główce"... ale warto by było popatrzeć na innych jak na ludzi, którzy mają uczucia.
To nie jest tak, że jak dowalamy innym to po nich to spływa...każdy z nas (tak myślę) jest bardzo wrażliwy...więc szanujmy siebie wzajemnie.



serdecznie pozdrawiam

miło się Ciebie czyta Borusie :)

Borus - Nie 18 Paź, 2009 14:21

:skromny:
Bebetka - Nie 18 Paź, 2009 14:29

Nik@ napisał/a:
ale warto by było popatrzeć na innych jak na ludzi, którzy mają uczucia.

Zgadzam się z tym, pomimo tego, iż często słyszy sie takie głosy, ze to tylko net, to tylko forum.....a przecież za monitorem siedzą ludzie a nie booty.
No ale jak wszędzie są ludzie i ludziska.....a net często stanowi dobrą przykrywkę. W realu już trudniej o to w bezpośredniej konfrontacji.

A odrobina empatii jeszcze nikomu nie zaszkodziła.....tylko często chyba o tym zapominamy.

Jacek - Nie 18 Paź, 2009 15:03

Borus napisał/a:
na podstawie ostatnich zaszłości na forum

no niestety ale takie zaszłości się zdarzają nie tylko tu
ale tak przy okazji można stwierdzić ile to pracy trza włożyć nad pokorą

yoytek - Nie 18 Paź, 2009 15:12

Od kiedy zacząłem chodzić na mitingi wsłuchuję się w zasady tam obowiązujące:
- każdy pisze tylko o własnych doświadczeniach, poglądach i przeżyciach, nie teoretyzuje, nie krytykuje wypowiedzi innych, ani ich nie ocenia, nie używa slow "my", "wy", "oni" itp.
- w AA nie udziela się rad, a wiec wypowiedź może ujawniać tylko własne doświadczenia i zachowania w sytuacjach podobnych do przedstawionych przez innego uczestnika mityngu.
Właściwie nic więcej nie potrzebuje do tego, aby nie być powodem niepotrzebnych zadrażnień. Przenoszę to także na inne sytuacje życiowe- czyli m.in. wszelkiego rodzaju fora. Dodam, że przytrafiło mi się zrobić wyjątek od tej zasady i już tego żałuję, choć sytuacja miała związek z zadawnionymi, wzajemnymi urazami.
Przyznam, że każde z tych zaleceń wielokrotnie przymierzałem do sensu swoich wypowiedzi i powoli modyfikowałem unikając pułapek np zbytniego zaangażowania, przesadnego intelektualizowania, albo stawania w pozycji krytyka. Rzecz jasna jest więcej wskazań rozsianych w Programie, które utrwalają moją postawę.

Życzę konsekwencji


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group