WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Rozmówki o Al-Anon
KICAJKA - Pon 28 Wrz, 2009 14:50 Temat postu: Rozmówki o Al-Anon Witaj.Możesz pytać o co zechcesz,odpowiem na każde pytanie. Tylko według zasad to nie będą rady,bo każdy musi sam znaleźć swoją drogę.
Wiedźma - Pon 28 Wrz, 2009 20:35
A gdyby jeszcze się pojawił jakiś pan współuzależniony...
To by był dopiero rartyasik!
pterodaktyll - Pon 28 Wrz, 2009 20:37
Cytat: | A gdyby jeszcze się pojawił jakiś pan współuzależniony.. |
Już jestem
KICAJKA - Wto 29 Wrz, 2009 15:52
Wiedźma napisał/a: | A gdyby jeszcze się pojawił jakiś pan współuzależniony...
To by był dopiero rartyasik! Obrazek | To jest raczej mało prawdopodobne,w swojej kadencji spotkałam się z kilkoma,ale tylko jeden zdecydował się na uczestnictwo w grupie al-alon. Miałyśmy przez parę lat rodzynka,ale chyba nie wytrzymał. To jest chyba zbyt wielkie wyzwanie dla mężczyzn.
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 16:06
KICAJKA napisał/a: | To jest chyba zbyt wielkie wyzwanie dla mężczyzn. |
Pewnie tak - ze względu na inne społeczne podejście do alkoholizmu kobiet i mężczyzn.
Łatwiej jest się przyznać, że jest się żoną faceta, który za kołnierz nie wylewa,
niż że jest się mężem szmaty i dziwki Bo tak nas przecież postrzega zdrowe społeczeństwo
Jagna - Wto 29 Wrz, 2009 16:10
Ja osobiście znam jednego, jedynego mężczyznę, który uczestniczy w terapii koalko i AlAnon, to mąż mojej serdecznej koleżanki z terapii- chylę czoła, lubię Go , podziwiam.
Są razem, razem zdrowieją, a ostatnio doczekali sie upragnionego dzidziusia.
Więcej Panów nie było dane mi poznać, przecież ...Oni sa zdrowi, to partnerki były pijane.
Klara - Wto 29 Wrz, 2009 16:14
KICAJKA napisał/a: | Miałyśmy przez parę lat rodzynka |
Na mojej grupie było kilku panów.
Jeden trafił do nas wtedy, kiedy jego (śliczna) żona piła. Później razem przychodzili - ona na AA, on na Al-Anon
KICAJKA - Wto 29 Wrz, 2009 17:20
Jagna napisał/a: | .Oni sa zdrowi, to partnerki były pijane. | Oni nie są zdrowi,uważam,że to pozostaje do końca życia.Nawet po wielu latach można złapać się na zakręconym myśleniu!!! Psychika zbakierowana i w podświadomości gdzieś obawy. Trzeba uczyć się z tym żyć.
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 17:57
KICAJKA napisał/a: | ale tylko jeden zdecydował się na uczestnictwo w grupie al-alon. | Ja milaem okazje ogladc taki cyrk...
Chodziłem na terapie dochodzącą i byla tam rowniez Al-Anon,
a raz w tygodniu wspólny mityng, na którym miałem wątpliwą okazje kilka razy być...
Ja bylem singlem, ale czułem sie zażenowany i wściekły,
ponieważ tak po***anego stylu wypowiedzi tych biednych zon
nie bylem wstanie zaakceptować...
Flandria - Wto 29 Wrz, 2009 18:02
stiff napisał/a: | ponieważ tak po***anego stylu wypowiedzi tych biednych zon |
mógłbyś specyzować ?
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 18:11
To był mityng w obecności terapeutów wiec wylewaly kubly pomyi
na swoich mężów w ich obecności...
Byłoby to uzasadnione, gdyby chodziło o przeszłość, ale to byli trzeźwiejący alko
a one sie licytowały, która bardziej upokorzy swojego męża...
Dla mnie to chore, a tych facetów to do dziś nie rozumiem...
koka - Wto 29 Wrz, 2009 19:00
Właśnie to powstrzymywało mnie zawsze przed szukaniem jakichś grup pomocowych. Bałam się ze do swojego piekiełka dołożę sobie jeszcze problemy innych, przedstawiane pewnie różnie.
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2009 19:34
Uprzedzając ewentualne wątpliwości; to o czym piszę przerobiłem na własnej skórze i po 8 miesiącach od rozwodu uważam, że był to jedyny sposób na zlikwidowanie większości skutków mojego picia a i mnie też w konsekwencji wyszło to na dobre.
Klara - Wto 29 Wrz, 2009 19:37
stiff napisał/a: | To był mityng w obecności terapeutów |
Nie widziałam takiego mityngu! To rzeczywiście chore!
Na mityngu Al-Anon nie ma ŻADNYCH terapeutów, ani psychologów (chyba że w cywilu dla samych siebie) i nie wylewa się żadnych kubłów pomyj na nikogo.
Na prawdziwym mityngu pracuje się na krokach mówiąc o zmianie swojego podejścia do życia.
Stiff! Gdzie Ty bywałeś???!!!
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 19:55
Klara napisał/a: | Stiff! Gdzie Ty bywałeś???!!! |
Może to był jakiś sabat?
Terhenetar - Wto 29 Wrz, 2009 19:59
Albo terapeutyczny pomysł na "zrozumienie obu stron nawzajem"
KICAJKA - Wto 29 Wrz, 2009 20:14
stiff napisał/a: | To był mityng w obecności terapeutów wiec wylewaly kubly pomyi
na swoich mężów w ich obecności...
Byłoby to uzasadnione, gdyby chodziło o przeszłość, ale to byli trzeźwiejący alko
a one sie licytowały, która bardziej upokorzy swojego męża...
Dla mnie to chore, a tych facetów to do dziś nie rozumiem... | Na prawdziwych spotkaniachnie powinno być żadnych terapeutów,chyba,że grupa wyrazi zgodę. Prowadzący jest od tego by pilnować porządku.Widocznie był kiepski.Na zamkniętej grupie można z siebie wyrzucić co nas boli ale trzymając się tematu. A przerabianie kroków i tradycji pomaga w rozumieniu siebie i tego co się z nami i wokół nas dzieje
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 20:16
pterodaktyll napisał/a: | , bo chłopisko na terapii usłyszał to i owo i zaczyna to (najczęściej nieudolnie) wprowadzać w życie swojej rodziny. |
Jezeli zrozumiał to i owo, to wtedy zmienia siebie,
a nie innych...
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2009 20:17
Cytat: | Jezeli zrozumiał to i owo, to wtedy zmienia siebie,
a nie innych.. |
Byłeś takim prymusem???
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 20:18
Klara napisał/a: | Stiff! Gdzie Ty bywałeś???!!! |
Klub Serce w Wa-wa...
Ale ja tam nie chodziłem trzeźwieć, bo jeszcze wtedy nie bylem alko...
Bylem zaszyty i chodziłem pograć w brydża...
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 20:21
pterodaktyll napisał/a: | Byłeś takim prymusem??? |
Jestem do dziś...
Dlatego jestem trzeźwy, ze pogodziłem sie z tym, ze innych nie mogę zmienić,
a jedynie siebie...
Na prawdę dobrze mi z tym...
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 20:22
KICAJKA napisał/a: | Prowadzący jest od tego by pilnować porządku. |
Przecież pilnował porządku, aby sie nie pozabijali...
yuraa - Wto 29 Wrz, 2009 20:52
ja byłem zaproszonym na uroczystym mityngu alanon z okazji iles lecia grupy.
współuzależnienie robi sieczkę w biednych głowach niestety. (pewnie mi się oberwie) na szczęście nie wszystkich. w grupie jakies dziwne mi się wydały. może przez obecność moją i jeszcze jednego AA
natomiast kilka razy rozmawiałem sam na sam z alanonkami i bardzo sobie do dzis cenię te rozmowy
a jako ciekawostkę podam ze u mnie w regionie kolporterem literatury al-anon jest facet
KICAJKA - Śro 30 Wrz, 2009 08:16
yuraa napisał/a: | ja byłem zaproszonym na uroczystym mityngu alanon z okazji iles lecia grupy.
współuzależnienie robi sieczkę w biednych głowach niestety. (pewnie mi się oberwie) na szczęście nie wszystkich. w grupie jakies dziwne mi się wydały. może przez obecność moją i jeszcze jednego AA
natomiast kilka razy rozmawiałem sam na sam z alanonkami i bardzo sobie do dzis cenię te rozmowy
a jako ciekawostkę podam ze u mnie w regionie kolporterem literatury al-anon jest facet | Masz rację,że współuzależnienie robi w mózgach sieczkę większą lub mniejszą w zależności od stażu i psychiki Mało która współuzależniona będzie szczerze i otwarcie mówić na ogólnodostępnych spotkaniach,zwłaszcza jeśli mają za sobą krótki czas zdrowienia. Bardzo często spotykałam się z objawami lekceważenia ich problemu(baba głupia,nic nie rozumie,po co w ogóle tu przychodzi). A najgorsze było,że z ust tych co mieli dłuższy staż trzeźwienia!
KICAJKA - Śro 30 Wrz, 2009 08:23
yuraa napisał/a: | a jako ciekawostkę podam ze u mnie w regionie kolporterem literatury al-anon jest facet | Czy to znaczy,że współuzależniony? Miałam do czynienia z facetami z AA,którzy kolportowali wspólnie literaturę dla wszystkich i na otwartych mityngach wybierało się co komu pasowało.Także znałam sympatyka w klubie,który w ten sposób pomagał wszystkim. Mam znajomego,który ze Śląska wyprowadził się do Piotrkowa i jest takim większym kolporterem dla wszystkich.
yuraa - Śro 30 Wrz, 2009 20:12
no nie sprecyzowałem , dokładnie facet jest alanonem i zajmuje się literaturą al anon.
Beniamin - Śro 30 Wrz, 2009 20:20
a ja już o transantlantyku myślałem
KICAJKA - Czw 01 Paź, 2009 10:25
yuraa napisał/a: | no nie sprecyzowałem , dokładnie facet jest alanonem i zajmuje się literaturą al anon. | I bardzo dobrze,to się chwali,oby więcej panów zrozumiało swoją sytuację i chciało,coś w swoim życiu zmienić.Sporo spotkałam takich co odchodzili,inni się rozpijali,żeby ona mniej piła(wiadomo,że w drugą stronę to też działa),a są też tacy co tylko cicho siedzą i boją się,żeby nikt nie odkrył ich problemów. Z resztą wiele typów zachowań spotkałam,tak samo różnie jak u kobiet współuzależnionych.
yuraa - Czw 01 Paź, 2009 21:03
KICAJKA napisał/a: | tacy co tylko cicho siedzą i boją się,żeby nikt nie odkrył ich problemów. |
tak u mnie w pracy jest taki jeden, widzę czasem jak sie wije choc ludzie wiedzą że malżonka jego ma słabość do alkoholu. jak dzwoni do syna i o żonę wypytuje.
a do niej ile dzwoni.i czujnie się rozgląda czy nikt nie podsłuchuje.
spytał mnie kiedys: kiedy zaczyna się alkoholizm??
- kiedy ktos pije mimo strat jakie to picie przynosi- odpowiedziałem
mocno się zamyslił po tej odpowiedzi
KICAJKA - Pią 02 Paź, 2009 09:05
To właśnie jeden z różnych typów zachowań.Ale może dobrze rokuje,bo pyta, a jeśli wie o Twojej sytuacji,to może znów zapyta. Czy będziesz na to przygotowany?
yuraa - Pią 02 Paź, 2009 15:41
znam człowieka od trzydziestu lat, wiemy o sobie dużo.
a przygotowany jestem stale na rozmowy o problemie.
KICAJKA - Pią 02 Paź, 2009 17:24
To fajnie,że jesteś gotowy rozmawiać. Może przyjdzie czas,że poprosi o pomoc jeśli wie,że może z Tobą pogadać.
|
|