ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Równowaga
Terhenetar - Pon 05 Paź, 2009 20:37 Temat postu: Równowaga Wydawało mi się jakiś czas temu, że sobie ułożyłam, że złapałam równowagę, że tylko tak trzymać.
Ale jak zaczęło się w pracy robić "dziko", jak zaczęłam angażować się emocjonalnie, bo to w końcu kawałek mojego życia, czy chcę czy nie, niezależnie od tego, czy to ta praca, czy inna... To nie tak dawno okiełznany problem kompulsywnego (sama nie wiem, czy już użyć tego słowa) kupowania książek powrócił... oczywiście razem z "nadrabianiem strat", czyli, szajse, hurtowym wręcz zakupem, w dodatku za pieniądze, których nie mam.
Komuś może się wydawać to śmieszne, ale dla mnie stanowi problem, z którym nie wiem, co zrobić. Wydzielić sobie fundusze? A jak być konsekwentną? Alkohol albo piję, albo nie. A nie chcę zrezygnować zupełnie z książek. Biblioteki? Nigdzie mnie nie chcą zapisać - nie mam zameldowania w dowodzie.
Długi, zaczyna brakować mi miejsca na kolejne tomiszcza, jeszcze chwila, a przestanę się wyrabiać z czytaniem.
Dziś, na grupie wsparcia, uświadomiłam sobie, że książki to po prostu jeszcze jeden element braku równowagi. Kiedy zaczęłam chodzić na basen, to z marszu MUSIAŁAM zrobić kilometr, a potem najlepiej jeszcze trochę. Jak już nie mogłam dzięki temu patrzeć na wodę, to się przerzucałam, na komputer na przykład... i godzinami pisałam strony, zmieniałam layouty 3 razy na dzień... I tak z wieloma rzeczami.
Z jednej strony - fajnie, sporo się nauczyłam, oprogramowanie, fotografia, języki... Z drugiej - mam problem.
I tak sobie myślę: ok, wezmę i zawezmę się i przez pół roku nie kupię żadnej książki. Po pół roku albo pójdę na całość choćby w Empiku, czym zafunduję sobie gigantyczne poczucie winy, albo przez te pół roku okaże się, że "poszłam" w coś innego.
Jak złapać tę równowagę? No jak? Co myślę, że ją mam, w którymś miejscu się, kurde, pieprzy. Zmęczyło mnie to już.
PS. A w tym wszystkim jeszcze alkohol. Poczucie winy mam identyczne, a to dla mnie-alkoholiczki już bardzo niedobrze. I sny alkoholowe wróciły
Flandria - Pon 05 Paź, 2009 20:51
Terhenetar napisał/a: | To nie tak dawno okiełznany problem kompulsywnego (sama nie wiem, czy już użyć tego słowa) kupowania książek powrócił... |
no więc, droga koleżanko, mamy podobny problem
ja sobie radzę z tym tak, ze kupuję książki na allegro - można kupić dużo taniej sporo rzeczy
a później, po przeczytaniu, sprzedaję je poprzez ten serwis
dzięki temu moje finanse nie są nadwyrężone książki się nie kurzą na półkach
czasem trochę mi żal sprzedawać, ale z drugiej strony - jest tyle książek, które chciałabym przeczytać - więc staram się czytać książki "raz a dobrze"
innym sposobem oszczędzania są książki elektroniczne - szperam m.in. na chomikuj.pl
Terhenetar napisał/a: | Jak złapać tę równowagę? No jak? Co myślę, że ją mam, w którymś miejscu się, kurde, pieprzy |
sama chciałabym to wiedzieć
ostatnio odkryłam buddyzm
czytałam niedawno "Przebudzenie" Anthony de Mello (chyba Jagna tutaj to polecała) - w każdym razie robi wrażenie
Anthony de Mello, Eckhart Tolle zwracają uwagę na bycie w tu i teraz, obserwowanie teraźniejszości
jest nawet taki nurt w ... psychologii bodajże, który nazywa się Mindfulness czyli uważność
podobno daje dobre efekty w leczeniu depresji i uzależnień
jestem na razie na początku drogi, ale już jakieś pierwsze efekty zauważam
MartiVW - Pon 05 Paź, 2009 21:51
no więc, droga koleżanko, mamy podobny problem
Witam. Tak sobie mysle że jesli chodzi o kupowanie hurtowo ksiązek to mam bardzo podobnie .Kiedy na przykład wchodze do księgarni to nie ma szansy co bym ze dwie lub trzy tomiszcza nie kupił czasami przebieram i przebieram nie mogąc się zdecydować czasami z pół godzinki minie zanim podejdę do ekspedientki z upatrzonymi knigami i jakie zadowolenie wtedy że mam to czego własnie poszukiwałem w danej chwili Alegro owszem ale trzeba czekac a to denerwujące bo ja chce ta książeczkę już ,dlatego staram sie kupować po sklepach .Zdaję sobie sprawę że to jakaś choroba chyba jest ale wole to od chlania wódy i kaca na drugi dzień .A Swiat Książki Flondro znasz czasami mają niezłe bestselery ,ale ja juz nie zamawiam własnie ze względu na to czekanie
Terhenetar mi czasami zdarzało się czytac trzy knigi na raz niezły mix miałem wtedy w głowie ale kawa szybko stawia człowieka na nogi .Czasami zastanawiam sie po co mi te czytanie przeca mądrzejszy od prezydenta nie będe ,ale mi te czytanie po prostu sprawia radoche ,taka odskocznia od życia,od otaczającego nas świata ,ucieczka - w moim przypatku być moze .Pozdrawiam
Flandria - Pon 05 Paź, 2009 21:57
MartiVW napisał/a: | A Swiat Książki Flondro |
znam - straszna drożyzna
kurcze, właśnie sobie uświadomiłam, ze straszne ze mnie skąpiradło
Wiedźma - Pon 05 Paź, 2009 22:02
Kompulsje? Też je mam... Jak się czegoś uczepię to nie mogę przestać.
Kupowanie książek przerabiałam przed laty. No ale to jest taka "normalna" kompulsja,
a mi się zdarzają także takie... hmmm... irracjonalne
Nie. Nie podam przykładów. Wstydzę się
I rzeczywiście nasila sie to podczas wzmożonego stresu, czyli najczęściej w sytuacjach okołogłodowych.
Nic z tym nie robię. Obserwuję - niekiedy z rozbawieniem.
Moje kompulsje nie mają zbyt dużego ciężaru gatunkowego, tzn nie przynoszą mi wyraźnych strat -
być może dlatego mam wrażenie że mam je oswojone i toleruję je...
MartiVW - Pon 05 Paź, 2009 22:10
Jak nie piłem to dużo czytałem spadek zainteresowania książkami był wprost proporcionalny do wzrostu ilości i częstotliwości wypijanego alko , w moim przypadku tak właśnie było .Teraz nadrabiam stracony czas ,ale internet zaś wkradł mi sie i przeszkadza zabierając czas ,cenny czas który powinienem przeznaczyć na czytanie Ale trzezwosć przedewszystkim to jest teraz na pierwszym miejscu , potem reszta tego świata.
Flandria - Pon 05 Paź, 2009 22:47
Wiedźma napisał/a: | Nic z tym nie robię. Obserwuję - niekiedy z rozbawieniem. |
jestem pod wrażeniem
yuraa - Wto 06 Paź, 2009 07:36
wiecie mam to samo, od dziecka czytałem nałogowo, teraz mniej.
ale bardziej chodzi mi o zjawisko- jak cos mnie zainteresuje to angażuję się na całego.
spodoba mi się jakis wykonawca muzyczny , nawet po usłyszeniu jednego kawałka- ściągam z sieci całą dyskografię i mam zaraz problem bo muszę usunąć z iPoda innego wykonawcę by zmiescić nowego.nie mam pojecia ile giga pamięci by mnie wystarczyło by zmiescic muzę ktorą bym chciał mieć a przeciez słuchać na raz mozna tylko jednego.
a ostatnio forum coraz bardziej mnie angażuje
Terhenetar - Wto 06 Paź, 2009 07:44
Niestety, u mnie to wywołuje poczucie winy (oczywiście po momencie zadowolenia z nowego tomiszcza). Jeśli dodać to tego irracjonalną gospodarkę finansową (czytaj: długi), to nie jest dobrze. Może nawet jest źle.
Rzecz w tym, że nie utrzymuję tego na rozsądnym (jaki by nie był) poziomie - to "problem postępujący".
Gdybym zamiast alkoholu po prostu czytała "nieszkodliwie", to super. Ale szkody mam coraz większe - materialne i emocjonalne. I straty przewyższają zyski
Od poczucia winy i złości na siebie do... innego zachowania "kompulsywnego", już znacznie "poważniejszego", jest niedaleko. A stamtąd do alkoholu jest bardzo blisko.
Zen jest bliską mi filozofią, z praktyką gorzej , ale są momenty, kiedy łapię tę równowagę. Nie potrafię jeszcze jej utrzymać na dłużej, w końcu zawsze gdzieś tama pęka. Może dlatego, że to tama...
Muszę podjąć jakieś działanie, żeby przynajmniej zminimalizować szkody, heh, kontrolowany książkoholizm dotąd każdorazowo kończył się "pójściem w długą"
yuraa napisał/a: | ale bardziej chodzi mi o zjawisko- jak cos mnie zainteresuje to angażuję się na całego. |
o, to to! to samo mam z muzyką i jeszcze kilkoma innymi rzeczami. Wiem, że to z jednej strony trochę ucieczkowe zachowania, z drugiej - wczoraj usłyszałam, że przestaję szukać - jak znajduję coś, co daje mi zadowolenie, satysfakcję, to idę w to na maksa, zamiast poszukać kolejnych rzeczy, żeby to zrównoważyć. Lenistwo?
Wiedźma - Wto 06 Paź, 2009 07:51
Terhenetar napisał/a: | straty przewyższają zyski |
No skoro tak, to rzeczywiście powinnaś zacząć coś z tym robić,
bo z tego co piszesz wynika, że Twoja kompulsja nabiera cech uzależnienia
Rozmawiałaś o tym z terapeutą?
Terhenetar - Wto 06 Paź, 2009 08:28
Wspominałam. Może nie zaznaczyłam, że to dla mnie coraz większy problem.
Wczoraj na grupie wsparcia właśnie od terapeutki usłyszałam o równowadze i żeby szukać innych rzeczy, nie poprzestawać na tym, co już sobie znalazłam, a co daje mi poprawia nastrój.
Niby wszystko wiem. Z alkoholem jest o tyle prosto, że albo pijesz albo nie. A z książek nie chcę rezygnować całkiem. Mechanizmy znam. Tylko co dalej?
Wiedźma - Wto 06 Paź, 2009 08:44
Terhenetar napisał/a: | z książek nie chcę rezygnować całkiem.
Mechanizmy znam. Tylko co dalej? |
Bibliofilizm kontrolowany...?
sabatka - Wto 06 Paź, 2009 09:10
a nie masz pod ręką jakiegoś antykwariatu?? u mnie w mieście jest i można za grosze kupować
Wiedźma - Wto 06 Paź, 2009 09:18
Sabat, ale to co proponujesz to zmniejszenie kosztów, a nie rozwiązanie problemu.
Alkoholicy w tym celu czasem przechodzą na denaturat
Terhenetar - Wto 06 Paź, 2009 09:32
Już wiem, że to nie jest dla mnie rozwiązanie, bo niestety, widząc tańsze książki po prostu kupuję ich więcej... Bo przecież są tańsze, nie?
EDIT
No dobra. Czas na decyzje.
1. Odbiorę tę przesyłkę, którą zamówiłam.
2. Do czasu, kiedy nie przeczytam wszystkich nowych książek, nie kupię kolejnej.
3. Ustalę zasady kupowania nowych książek.
Będzie trudno.
KICAJKA - Wto 06 Paź, 2009 09:47
No to teraz ja mam przechlapane. Znaczy się,że ja od 4 roku życia jestem uzależniona od czytania,bez tabletki(doskonale wiem,że jestem uzależniona od 19 lat-choroba) i poczytania przed snem,nie ma dla mnie życia! :uoee:Przyznaję,że najwięcej miejsca w naszym domu zajmują książki Książki dostawałam w prezentach,wydawałam na nie kieszonkowe,jak zaczęłam pracować to musiała być jedna w miesiącu .Choć zawsze narzucałam sobie właśnie takie ograniczenia,JEDNA sztuka. W bibliotekach nie mam co szukać,nowości mało,resztę znam na pamięć lub mam swoje.Teraz raz na kwartał szperam w antykwariatach,faktycznie ,nowa 30 do 50 zł,a za trzy miesiące mam ją od 8 do 15 zł.Wczoraj znalazłam 3 tomy za 15 zł,ale 2 mam a jednej mi nie chcieli sprzedać i wyszłam zła!!! Muszę się nauczyć szukania i czytania elektronicznych. Ale to nie to samo!
Jagna - Wto 06 Paź, 2009 09:53
Jaki znajomy temat
Książki...wydaje mie się, że opanowałam kompulsję. Czytam elektroniczne, ale i tak wolę papierowe. Wypisałam się z klubu książki, co raz rzadziej zamawiam książki na Merlinie, co najwyżej zawodowo.
Mam inne kompulsje, ale o tym chyba tez wstydze się napisać podobnie , jak Wiedźma. One są takie moje i ja je dostrzegam, ja i one jakoś sobie radzimy.
Wiecie- grunt to przyznac się do tego przed sobą, a potem jak samo nie odejdzie...hmm chyba pomoc specjalisty ?
KICAJKA - Wto 06 Paź, 2009 10:01
yuraa napisał/a: | spodoba mi się jakis wykonawca muzyczny , nawet po usłyszeniu jednego kawałka- ściągam z sieci całą dyskografię i mam zaraz problem bo muszę usunąć z iPoda innego wykonawcę by zmiescić nowego | Jak nauczyłam się trochę obsługi kompa,to zaraz buszowałam po internecie za muzą.Ponieważ musiałam zlikwidować kilkaset kaset magnetofonowych,trzeba było sobie nagrać to co na nich miałam,w ciągu pół roku nadrobiłam straty,ale nagrywam na płytki(rośnie ilość albumów). Nowe,które mi się spodobają też,ale jestem wybredna co do nowości.Teraz już dałam sobie spokój,bo co najważniejsze to mam. :okok:To też muszę przemyśleć
sabatka - Wto 06 Paź, 2009 11:35
Ewuś ja nie pisałam tu pod kątem uzależnienia od czu\ytania. w takim wypadku napisałabym abstynencja i już!
choć w przypadku książek to głupie trochę
ja kiedyś miałam podobny przypadek z lakierami do paznokci. teraz mam ich 43 i nie kupię ani jednego do póki suma mi nie spadnie do 10 sztuk. nie wyrzucam ich no chyba że się stłucze ( wtedy byłam zrozpaczona prawie) albo na kamień prawie zaschnie.
jolkajolka - Wto 06 Paź, 2009 14:30
Ja sobie radze biblioteką,a właściwie bibliotekami,bo chodzę do czterech.Ale faktycznie,tam chyba trzeba mieć meldunek w dowodzie.Książek nie kupuję,bo jestem ekologiem i nie mogę przykładać ręki do wycinki drzew,skoro to samo znajdę w bibliotece.Jeszcze korzystam z e-booków i audiobooków.W zależności od tego,gdzie jestem czytam w inny sposób.Na spacerze z mp3,w pracy jak nudno korzystam z ipoda,a w metrze z papieru.Tum sposobem zawsze czytam 3 książki na raz.Ale czy to już kompulsja - nie wiem...
Terhenetar - Śro 07 Paź, 2009 11:53
E-booki, jasne. Też czytam.
Tak sobie jeszcze myślałam o tym, co powiedziała terapeutka. Przecież mam zajęcia, które mnie cieszą, sprawiają przyjemność - jeżdżę na rowerze, uczę się francuskiego, gotuję, słucham muzyki, maluję na szkle... Teraz wybieram się na strzelnicę i myślę, że czas wrócić do nauki jazdy konnej. Myślę, że to nie jest mało.
Dlaczego więc książki są taką pułapką? Czym się różni ta przyjemność od innych?
Klara - Śro 07 Paź, 2009 13:33
Terhenetar napisał/a: | Czym się różni ta przyjemność od innych? |
Tamte wszystkie przyjemności są "realne", a dzięki książkom uciekasz w inny świat (?!)
Flandria - Śro 07 Paź, 2009 13:38
Klara napisał/a: | a dzięki książkom uciekasz w inny świat (?!) |
mnie oprócz tego, książki kojarzą się z wybieganiem w przyszłość
np. czytam książkę z dziedziny finansów, żeby podreperować swoją wiedzę w tym zakresie, mam poczucie, że dzięki temu stanę się lepsza niż jestem teraz
to jest ok, jeśli kończy się działaniem, ale zamiast tego często po prostu sięgam po następną książkę ...
wrażenie, że robię coś dla siebie pozostaje - a w rzeczywistości jest przecież inaczej
Terhenetar - Śro 07 Paź, 2009 13:56
Klara napisał/a: | Terhenetar napisał/a: | Czym się różni ta przyjemność od innych? |
Tamte wszystkie przyjemności są "realne", a dzięki książkom uciekasz w inny świat (?!) |
to prawda
Takie malowanie na szkle, rower czy muzyka - tam po prostu jestem ze sobą, wewnętrznie. Książki pozwalają mi nie być z innymi i nie być ze sobą.
Wiedźma - Śro 07 Paź, 2009 14:02
Klara napisał/a: | dzięki książkom uciekasz w inny świat |
O kurcze, może właśnie o to chodzi, Terhi?
Może w Twoim realnym świecie jest jeszcze coś, co Ci doskwiera i przed czym chcesz uciec?
Ja uciekałam w alkohol dopóki nie zmieniłam swojej codzienności na mniej uciążliwą.
Może zastanów sie czy i przed czym uciekasz...
sabatka - Śro 07 Paź, 2009 14:08
Terhenetar napisał/a: | maluję na szkle |
a może pokazałabyś jakąś pracę w dziale koło gospodyń wiejskich ?
Terhenetar - Śro 07 Paź, 2009 14:18
sabatka napisał/a: | Terhenetar napisał/a: | maluję na szkle |
a może pokazałabyś jakąś pracę w dziale koło gospodyń wiejskich ?
|
Większość "prac" rozdałam
Jak skończę to, co teraz mam na tapecie i pożyczę aparat, to mogę wrzucić.
Wiedźma napisał/a: | Może zastanów sie czy i przed czym uciekasz... |
To akurat proste - zawsze przed sobą.
I już wszystko wiem. Wiem gdzie, wiem co. Nadal nie wiem jak, bo to chyba na teraz ciągle dla mnie za dużo.
Wiedźma - Śro 07 Paź, 2009 14:27
Terhenetar napisał/a: | Wiedźma napisał/a: | Może zastanów sie czy i przed czym uciekasz... | To akurat proste - zawsze przed sobą. |
No tak Czyli gonisz w piętkę, bo przed sobą nie uciekniesz.
Ale przecież możesz zmienić w sobie to coś,
co tak bardzo Ci się nie podoba, że ciągle bierzesz nogi za pas.
Zmienić siebie - przecież o to w tym wszystkim chodzi.
A siebie akurat możemy.
Terhenetar - Śro 07 Paź, 2009 15:02
Zmieniłam w sobie dużo, bardzo dużo Nawet jak wypełniałam dziś w pracy testy osobowości AT, to widzę, jak duże to zmiany i jaką satysfakcję mi dają. Ale jest taki jeden temat, do którego podchodzę od dwóch lat i dopiero teraz zaczynam w nim grzebać. I jest ciężko.
I tak sobie myślę - są przecież granice zmian. Może powinnam się skupić na akceptacji na-dziś-nieakceptowalnego?
Ech...
Flandria - Śro 07 Paź, 2009 15:05
Terhenetar napisał/a: | Może powinnam się skupić na akceptacji na-dziś-nieakceptowalnego? |
powinnaś
z tego co wiem, to zmienić można coś co istnieje
jeśli czegoś nie akceptujesz to tak jakbyś zaprzeczała, że istnieje
nie wiem czy to co napisałam jest "po polsku", mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi
Monka - Czw 08 Paź, 2009 08:29
Każdy z nas musi mieć swój mały świat , do którego nikt inny nie ma dostępu .
Uwielbiam swój mały światek .
Terhenetar - Czw 08 Paź, 2009 09:30
Nom, ja dobrych kilka lat miałam swój świat, do którego nikt nie miał wstępu. Szkoda, że alkoholowy...
Mieć swój świat a uciekać od świata to chyba jednak dwie różne rzeczy.
KICAJKA - Czw 08 Paź, 2009 10:04
Terhenetar napisał/a: | Mieć swój świat a uciekać od świata to chyba jednak dwie różne rzeczy. | Mogę uciekać oświata,ale wiem,że mnie to wiele nie pomoże.Za to mój mały własny świat,nie jest ucieczką tylko pomocą w rozwiązywaniu różnych spraw.To są moje przemyślenia,jak np.przeżyłam dzień,co dobrego a co złego mnie spotkało,co mogę z tym zrobić.Cieszyć się małymi rzeczami,przemyśleć co mogę zrobić dla siebie,nie tylko dla innych.Drobiazgi,którymi się zajmuję i sprawiają mi przyjemności.Jest wiele rzeczy,co mogę robić w swoim własnym świecie.
Monka - Czw 08 Paź, 2009 13:21
Terhenetar napisał/a: | Mieć swój świat a uciekać od świata to chyba jednak dwie różne rzeczy. |
Tak... oczywiście ...
Kawałek mojego świata , do którego nikt nie ma dostępu - można tez nazwać
UCIECZKĄ .
jolkajolka - Czw 08 Paź, 2009 21:05
Monka napisał/a: | Tak... oczywiście ...
Kawałek mojego świata , do którego nikt nie ma dostępu - można tez nazwać
UCIECZKĄ . |
Uwielbiam takie ucieczki...
Monka - Pią 09 Paź, 2009 21:39
jolkajolka napisał/a: | Uwielbiam takie ucieczki... |
Ja też ...
Zbyt intensywnie żyłam kiedyś ... właściwie jeszcze bym mogła...
Ale już umiem wyhamować .
Nie muszę ,,wszędzie ,, wtryniać paluchów ... STOP.
|
|