To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Czy warto trwać przy alkoholiku?

Bebetka - Śro 07 Paź, 2009 18:30

Jacek napisał/a:
jeden z tematów to "czy warto żyć z mężem alkoholikiem"
zainteresowanych odsyłam do TVN


podaję link :)
http://www.onet.tv/czy-wa...tml#5564604,c=5

zaciekawiła mnie wypowiedź Ewy Woydyłło ..... :roll:

Wiedźma - Śro 07 Paź, 2009 18:44

Bebetka napisał/a:
zaciekawiła mnie wypowiedź Ewy Woydyłło .....

Tylko zaciekawiła, czy może zdziwiła? :roll:

KICAJKA - Śro 07 Paź, 2009 18:46

Bebetka napisał/a:
Jacek napisał/a:
jeden z tematów to "czy warto żyć z mężem alkoholikiem"
zainteresowanych odsyłam do TVN


podaję link :)
http://www.onet.tv/czy-wa...tml#5564604,c=5

zaciekawiła mnie wypowiedź Ewy Woydyłło ..... :roll:
Wiele lat temu zaczynałam się uczyć życia obok alkoholika jako współuzależniona,ucząc się na książkach właśnie Ewy Woydyłło
Bebetka - Śro 07 Paź, 2009 18:51

Wiedźma napisał/a:
Tylko zaciekawiła, czy może zdziwiła?

Mnie juz Ewo mało co może zdziwić :roll: zaciekawiła.....zwyczajnie, czyli dała trochę do myślenia, skłoniła do refleksji w kontekście różnych wypowiedzi, które tutaj ostatnio przeczytałam - chodzi mi o dylematy osób współuzależnionych, które się ostatnio dzieliły na forum swoimi doświadczeniami i tych, które szukały wsparcia....... :roll:

Bebetka - Śro 07 Paź, 2009 19:03

KICAJKA napisał/a:
Wiele lat temu zaczynałam się uczyć życia obok alkoholika

No właśnie......czytałam też tutaj takie wypowiedzi, w których wręcz sugerowano szybkie ciach, rozwód i zostawienie męża alkoholika - dlatego zaciekawiła mnie ta wypowiedź, ponieważ tez uważam, ze to wszystko nie jest takie proste jakby sie wydawało :roll:

Klara - Śro 07 Paź, 2009 19:09

Bebetka napisał/a:
zaciekawiła mnie wypowiedź Ewy Woydyłło ..... :roll:

Wydaje mi się, że Ewa Woydyłło straciła kontakt z szarą rzeczywistością!
NIESTETY!! :|

Flandria - Śro 07 Paź, 2009 19:14

Bebetka napisał/a:
ponieważ tez uważam, ze to wszystko nie jest takie proste jakby sie wydawało


jako córka alkoholika mogę powiedzieć tak
jasne, że to nie jest takie proste
ale [tu mam ochotę wrzucić kilka przekleństw] trwanie przy mężu alkoholiku ma swoje ogromne konsekwencje, i są to konsekwencje, które ponoszą głównie dzieci ...

bo nie oszukujmy się, to że 30-letnia kobieta pokłóci się ze swoim mężem itp nie ma dla niej aż takiego znaczenia
natomiast to, że 3(5, 10 itd)-letnie dziecko jest przerażone, kiedy jest świadkiem takiej akcji ma ogromne konsekwencje i rzutuje na być może całą resztę jego życia :/

Wiedźma - Śro 07 Paź, 2009 19:16

Bebetka napisał/a:
sugerowano szybkie ciach, rozwód i zostawienie męża alkoholika

Bebetko, tak - ale jedynie w przypadku, gdy alkoholik odmawia przyjęcia pomocy!

Bebetka - Śro 07 Paź, 2009 19:46

Cytat:
są to konsekwencje, które ponoszą głównie dzieci ...

Z tym akurat się zgadzam - jakże często obserwuje się chore trwanie w takich związkach z różnych powodów - np. strach, bezradność, zastraszenie..... itd. Dla mnie osobiście sa to jakieś skrajne przypadki, kiedy w domu cierpią dzieci :/ i nieraz z tego powodu dochodzi do tragedii rodzinnych niestety :|

Klara napisał/a:
Wydaje mi się, że Ewa Woydyłło straciła kontakt z szarą rzeczywistością!

Wszystko mozliwe.....dlatego też jej wypowiedź mnie zaciekawiła :roll:

Klara - Śro 07 Paź, 2009 20:03

Bebetka napisał/a:
chore trwanie w takich związkach

Właśnie ja tak trwałam. I co? I nico! 8|

Inna osoba znana mi z forum SOS zrobiła w końcu trzask-prask, wzięła kredyt na mieszkanie, zamknęła za sobą drzwi i poszła. Machnęła ręką na rozwód, na nic nie czekała.
Mąż się ocknął
Minęły dwa lata, są razem, on nie pije.
Chore emocje czasem dają o sobie znać, ale alkoholu nie ma.

pterodaktyll - Śro 07 Paź, 2009 21:19

Wiedźma napisał/a:
Bebetka napisał/a:
sugerowano szybkie ciach, rozwód i zostawienie męża alkoholika

Bebetko, tak - ale jedynie w przypadku, gdy alkoholik odmawia przyjęcia pomocy!

Obawiam się że mam nieco inne zdanie na ten temat

Bebetka - Śro 07 Paź, 2009 21:44

pterodaktyll napisał/a:
Obawiam się że mam nieco inne zdanie na ten temat

możesz coś więcej napisać? :roll:

pterodaktyll - Śro 07 Paź, 2009 21:53

Bebetka napisał/a:

możesz coś więcej napisać?

I owszem. Moim zdaniem większość par usiłuje za wszelką cenę powrócić do status quo i to jest moim zdaniem błąd, ponieważ przeważnie i jedna i druga strona zmienia się psychicznie a naleciałości z poprzedniego okresu pozostają. Moim zdaniem lepiej przeciąć to wszystko np. poprzez separację lub rozwód, co przecież nie przekreśla w jakiejś przyszłości dalszego wspólnego życia, natomiast daje obu stronom komfort stanowienia samemu o sobie i ewentualnych wyborów życiowych. Tak to mniej więcej widzę. :) Oczywiście mam na myśli trzeźwiejących alkoholików bo jeżeli chodzi o czynnych, to po prostu nie ma innej możliwości. Jak pisałem, na podstawie zresztą swoich doświadczeń w tym zakresie, życie z czynnym alkoholikiem to piekło dla drugiej strony i jak zwykle tej wersji będę się trzymał. Czasem trzeba poświęcić uczucia, żeby samemu nie zwariować :(

Bebetka - Śro 07 Paź, 2009 22:05

pterodaktyll napisał/a:
Tak to mniej więcej widzę.

Wszystko jasne dla mnie, dzięki za wyjaśnienie :) ......powiem Ci Ptero, że z tego co napisałeś wynika, że gorzkie masz doświadczenia w tym temacie...... :?

Wiedźma - Śro 07 Paź, 2009 22:08

A ja uważam, że trzeba dać związkowi szansę, jeśli się tę szansę widzi.
Dać ją raz - alkoholikowi, bo to w tym wypadku równoznaczne.
Chwyci się jej, zrobi coś ze sobą - OK, można próbować związek naprawiać, czasem się okazuje, że warto...
Ale jeśli szanowny alkoholik "nie da się złamać" to niech spada na drzewo. Szkoda życia.
Ale to tylko takie moje zdanie :mgreen:

pterodaktyll - Śro 07 Paź, 2009 22:08

Bebetka napisał/a:
gorzkie masz doświadczenia w tym temacie.....

Jak cholera Bebetko, ale dzięki Bogu i terapeutom jakoś to zniosłem a idzie cały czas na lepsze :lol2:

Jagna - Śro 07 Paź, 2009 22:11

Wiedźma napisał/a:
Chwyci się jej, zrobi coś ze sobą - OK, można próbować związek naprawiać, czasem się okazuje, że warto...
Ale jeśli szanowny alkoholik "nie da się złamać" to niech spada na drzewo. Szkoda życia.
Ale to tylko takie moje zdanie :mgreen:

Zgadzam sie w całej rociągłości, ale jesli dajemy szanse związkowi, to zasada: nie jęczymy z tego powodu i nie robimy z siebie ofiary- w koncu to nasz wybór.

pterodaktyll - Śro 07 Paź, 2009 22:12

Cytat:
A ja uważam, że trzeba dać związkowi szansę, jeśli się tę szansę widzi.

Rozstanie moim zdaniem też jest szansą bo zmusza do wyborów. Napisałem, że nie przekreśla dalszego wspólnego życia w jakiejś przyszłości, oczywiście pod warunkiem, że obie strony świadomie tego chcą. :)

Bebetka - Śro 07 Paź, 2009 22:16

Jagna napisał/a:
nie jęczymy z tego powodu i nie robimy z siebie ofiary

Oj, żeby te wszystkie dziewczyny, które napisały cokolwiek w dziale Współuzależnienie - nie odebrały tego źle :? a co gorsza przestały pisać :/

Jagna - Śro 07 Paź, 2009 22:17

Bebetka napisał/a:
Oj, żeby te wszystkie dziewczyny, które napisały cokolwiek w dziale Współuzależnienie - nie odebrały tego źle :? a co gorsza przestały pisać :/

Dlaczego martwisz się za kogoś? Spokojnie, koalkoholizm leczy się czasem drastyczniej niz alkoholizm i...trudniej.

pterodaktyll - Śro 07 Paź, 2009 22:18

Bebetka napisał/a:
nie odebrały tego źle :? a co gorsza przestały pisać

A może zamiast bez przerwy o tym pisać należało by wreszcie zacząć podejmować jakieś decyzje?? :szok:

Wiedźma - Śro 07 Paź, 2009 22:20

pterodaktyll napisał/a:
Rozstanie moim zdaniem też jest szansą bo zmusza do wyborów

Ale po co komu wybory, jeśli oboje grają w tej samej drużynie?
Co innego, gdy walczą o pokój (a raczej o spokój - święty, każdy o swój),
wtedy faktycznie lepiej nie zawracać sobie nawzajem głowy :|

migotka351 - Pią 09 Paź, 2009 19:21
Temat postu: Czy warto trwać przy alkoholiku?
to linki do wywiadu w TVN:
http://dziendobrytvn.plej...osci_detal.html
http://dziendobrytvn.plej...osci_detal.html

Klara - Pią 09 Paź, 2009 19:29

Migotko! Świetnie że nas odwiedziłaś :)
Dziękuję za linki. W którymś temacie (nie pamiętam w którym) rozmawialiśmy o tym.
Mnie się wydaje, że Ewa Woydyłło nie ma już kontaktu z szarą rzeczywistością.
Jestem ciekawa, czy Ty też tak uważasz?

Bebetka - Pią 09 Paź, 2009 19:33

Klara napisał/a:
W którymś temacie (nie pamiętam w którym) rozmawialiśmy o tym.

no i skończyło się nieciekawie :lol:

Jacek - Pią 09 Paź, 2009 19:58

Klara napisał/a:
W którymś temacie (nie pamiętam w którym)

"CIEKAWOSTKI" coś takiego - wiem bo sam go zakładałem
ale nie umiem go znaleźć
ja wchodzę tylko w "nie przeczytane" :skromny:

migotka351 - Pią 09 Paź, 2009 20:00

Klara napisał/a:
Mnie się wydaje, że Ewa Woydyłło nie ma już kontaktu z szarą rzeczywistością.
Jestem ciekawa, czy Ty też tak uważasz?


Trzeba uszanować jej poglądy.
Zgadzam sie z nią w tym, ze może dycyzji o rozstaniu nie nalezy podejmować pochopnie.
Należy postawić ultimatum, przeprowadzić interwencję, dać facetowi czas zyjąc np. jakis czas w separacji.
Jesli jednak widać, że facet definitywnie nie podejmuje żadnych kroków w kierunku leczenia uzależnienia, to szkoda zycia. I to wcale nie z powodu jakiegoś egoizmu czy wygodnictwa.Pani Woydyłło, choć jest psychologiem, to zapomniała chyba, jakie są następstwa-bagaż, jaki pozostawia zycie w rodzinie alkoholowej dzieciom.
Sama związała się z alkoholikiem, ale nie był to czynny alkoholik.
Nie wczytywałam się w jej biografię, ale nie była chyba osobiście narażona na codzienność z osoba uzależnioną.
Moim zdaniem żadna terapia nie jest w stanie calkowicie nas odciąć od wpływu czynnego alkoholika i narkomana. Nie da się tak zyć spokojnie obok...
A wiem to z autopsji - kiedy to mieszkalismy z naszym alko i teraz kiedy go nie ma-mamy ciszę i spokój.I całkiem nowe-inne zycie, jakiego sobie nawet wczesniej nie wyobrażałam... tak jak być może pani Woydyłło nie wyobraża sobie jaką gehenną jest zycie z czynnym alko, bo tego nie doświadczyła..
Nie uważam by warto było uparcie tkwić latami przy czynnym alko, gdy on nadal uparcie tkwi przy piciu i wszelkie naciski w postaci interwencji, ultimatum itd. zawodzą.. szkoda zycia..
A pani Woydyłło porównując alkoholika do kaleki bez nogi chyba zapomniała o specyfice alkoholizmu, gdy w przypadku alkoholika pomaga mu się przez niepomaganie..
No i takie tam...
Ale to moje zdanie,do ktorego mam prawo... ;)

pozdro :)

Flandria - Pią 09 Paź, 2009 20:03

jak słucham tego wywiadu to przypominają mi się sytuacje w domu ...
np. księdza, który przekonywał moją mamę, żeby dała szansę mojemu tacie
mam wrażenie, że nie miał pojęcia o co tak naprawdę ją prosi :/

mój ojciec był agresywny, każdy dodatkowy dzień w jego towarzystwie był dla nas traumatyczny
nie mówiąc już o tym, że byłam później przez niego nagabywana

tak sobie myślę, że jeśli jakaś żona alkoholika słuchała tego wywiadu to musiało podciąć jej to nieźle skrzydła
i tak przecież kobiety współuzależnione mają niewiele wsparcia we własnym otoczeniu ...
cierpią nie tylko one, ale również a właściwie przede wszystkim dzieci, które są narażone na przemoc psychiczną, fizyczną a nawet seksualną ...

szczerze mówiąc to jestem ciągle w szoku po tym co usłyszałam :|

yuraa - Pią 09 Paź, 2009 20:35

migotka351 napisał/a:
Sama związała się z alkoholikiem, ale nie był to czynny alkoholik.

polecam poczytać cos o pani Woydyłło, jakis swój bagaż ona też ma
http://www.styl24.pl/arti...nistka/#art-top

Klara - Pią 09 Paź, 2009 20:41

yuraa napisał/a:
jakis swój bagaż ona też ma

Jasne, że ma swoje doświadczenia, ale teraz chyba zajmuje się głównie pracą naukową i wydaje się, że zaczęła teoretyzować.
Do tej pory słuchałam rozmów z nią prawie z nabożeństwem. Nie wiem, czy mi to zostanie :(

Flandria - Pią 09 Paź, 2009 20:51

yuraa napisał/a:
jakis swój bagaż ona też ma


to cytaty z tego tekstu, który przytoczyłeś:

Cytat:
Ale kiedy znów zaczynałem pić, Ewa się wyprowadzała.


Cytat:
W Stanach Ewa poszła na studia psychologiczne i zajęła się uzależnieniami, co pozwoliło jej lepiej zrozumieć, co się ze mną dzieje.



zupełnie nie rozumiem jak się to ma do tego, co mówiła w tym wywiadzie :/

stiff - Pią 09 Paź, 2009 21:30

Klara napisał/a:
Do tej pory słuchałam rozmów z nią prawie z nabożeństwem.

Nie cierpię wywiadów z autorytetami ich publikacji i wogole...

KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 16:50

Flandra napisał/a:
zupełnie nie rozumiem jak się to ma do tego, co mówiła w tym wywiadzie :/
Myślę,że chodzi o to,że wyszła za alkoholika dopiero jak przestał być czynnym alkoholikiem. :) A żeby zrozumieć co się dzieje z trzeźwym lub trzeźwiejącym alkoholikiem i jaka jest różnica miedzy nimi a czynnymi alkoholikami poszła na studia psychologiczne.Ja doskonale rozumiem ją,że chciała dowiedzieć się o tej chorobie jak najwięcej.Aby,pomóc sobie,dzieciom i w miarę możności mężowi.Czytałam jej książki w których właśnie,opisywała swoją pracę w amerykańskich klinikach.Wszelkie mechanizmy rządzące uzależnionym i współuzależnionym. Dawno temu w USA byli w zakładach pracy ludzie odpowiedzialni za abstynencję pracowników,delikwent dostawał sygnał -wóz albo przewóz.Korzyści były obustronne,bo często okazywało się,że trzeźwiejący alkoholik bywa lepszym pracownikiem,niż ten który nie ma problemu. :) W moim przypadku,zagrożenie utratą pracy (warunek kierownictwa),zadziałało na mojego alkoholika.A także to co gdzieś wspomniałam, drastyczne stwierdzenie,że ma się powiesić. :)
KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 17:01

Klara napisał/a:
Do tej pory słuchałam rozmów z nią prawie z nabożeństwem. Nie wiem, czy mi to zostanie :(
Klaro ja też, :) tylko mnie to zostanie na pewno ;) Moje myślenie i postępowanie było podobne,bezwiednie robiłam tak jak ona ,może dlatego,że nie miałam bagażu DDA.Różnica w tym,że ja na studia nie poszłam,tylko pomocy szukałam w grupie al-anon i klubie AA.A tam skierowano mnie w poradni leczenia uzależnień 22 lata temu. ;)
KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 17:06

Jacek napisał/a:
"CIEKAWOSTKI" coś takiego - wiem bo sam go zakładałem
ale nie umiem go znaleźć
ja wchodzę tylko w "nie przeczytane" :skromny:
Nieciekawie się skończyło, ;) ten ciekawy temat i Wiedźma go zamknęła. ;) I słusznie, uważam jeśli ktoś z poważnego tematu robi sobie cyrk. :uoee:
KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 17:09

yuraa napisał/a:
polecam poczytać cos o pani Woydyłło, jakis swój bagaż ona też ma
http://www.styl24.pl/arti...nistka/#art-top
Dzięki za przypomnienie,nie mogłam tego znaleźć,a pamiętam,że czytałam. :skromny: ;)
Klara - Sob 10 Paź, 2009 17:10

Kicajko, ale Twój niemąż przerzucił się na inne uzależnienie, to nakichać na taki sukces :(
Jacek - Sob 10 Paź, 2009 17:15

KICAJKA napisał/a:
ten ciekawy temat i Wiedźma go zamknęła.

cała łona - czasem mnie doda to znów ujmie :nie:

Flandria - Sob 10 Paź, 2009 17:15

KICAJKA napisał/a:
Ja doskonale rozumiem ją,że chciała dowiedzieć się o tej chorobie jak najwięcej


Kicajko, ale ja do tego nie mam zastrzeżeń :)
po prostu nie rozumiem, jak kobieta, która ma tak ogromną wiedzę, która jest psychologiem zajmującym się uzależnieniami może mówić w telewizji takie rzeczy 8|

zastanawiam się tylko, dlaczego nie padły tam słowa, że kobieta związana z alkoholikiem powinna zwrócić się po wsparcie do ośrodka terapii uzależnień, że powinna jak najwięcej dowiedzieć się o chorobie męża a przy okazji swojej własnej (współuzależnienie też powinno być leczone)
padły tam słowa, że skoro ktoś świadomie (??? :shock: ???) związał się z alkoholikiem to nie powinien go opuszczać itd
dla mnie to jakiś kosmos

Flandria - Sob 10 Paź, 2009 17:20

dodam jeszcze, że zbulwersował mnie sposób, w jaki ta kobieta o tym mówiła

dla mnie ten przekaz brzmiał trochę tak: "phi, alkoholizm, wystarczy przecież zrobić interwencję i po sprawie"

KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 17:43

Klara napisał/a:
Kicajko, ale Twój niemąż przerzucił się na inne uzależnienie, to nakichać na taki sukces :(
Ja wcale nie mówię,że to sukces tylko stwierdzam fakty.W hazardzie też ma przerwy i humory,więc staram się go traktować tak samo jak kiedyś.Parę dni temu była pusta lodówka,wyplata na konto nie wpłynęła o czasie i musiał radzić sobie sam. :P ;)
Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 17:51

KICAJKA napisał/a:
Nieciekawie się skończyło, ;) ten ciekawy temat i Wiedźma go zamknęła. ;) I słusznie, uważam jeśli ktoś z poważnego tematu robi sobie cyrk. :uoee:

No dobra - wydłubałam z tamtego zamkniętego tematu rozmowę o wywiadzie z panią Woydyłło
i wkleiłam ją tutaj. Można kontynuować, byle sie nie skończyło tak jak poprzednio 8|

KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 17:52

Flandra napisał/a:
dodam jeszcze, że zbulwersował mnie sposób, w jaki ta kobieta o tym mówiła

dla mnie ten przekaz brzmiał trochę tak: "phi, alkoholizm, wystarczy przecież zrobić interwencję i po sprawie"
Chyba trochę nieuważnie oglądałaś program,poza tym w dzisiejszych czasach,pomoc jest już tak nagłośniana,że trudno nie wiedzieć.Począwszy od lekarzy rodzinnych,przez policję i sporo zakładów pracy.Chyba że ktoś mieszka w zapomnianej przez świat pipi...wie.W telewizji wciąż o tym mówią w radio też.To nie taka cisza jak 20 lat temu. ;)
Flandria - Sob 10 Paź, 2009 18:35

KICAJKA napisał/a:
poza tym w dzisiejszych czasach,pomoc jest już tak nagłośniana,że trudno nie wiedzieć

być może - nie wiem
faktem jest, że to pierwszy program telewizyjny, który pojawił się na forum odkąd tu jestem - wyciągnęłam z tego (być może błędny) wniosek, że o czymś to świadczy

sporo informacji można znaleźć w internecie, w książkach, w poradniach itd
ale telewizja trafia do ogromnej rzeszy ludzi, którzy nie mają być może nawet odwagi, żeby zwrócić się o pomoc, i którzy być może nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że taką pomoc mogą otrzymać
i dlatego mnie to bulwersuje, wolałabym, żeby w takiej telewizji śniadaniowej znany psycholog mówił o tym, jak najlepiej poradzić sobie z problemem, a nie mówił czegoś w rodzaju "widziały gały co brały", "tak se kobito wybrałaś, to się teraz męcz"

KICAJKA napisał/a:
Chyba trochę nieuważnie oglądałaś program

mam tendencję do wyolbrzymiania, przedstawiania rzeczy w krzywym zwierciadle

KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 18:49

Flandra napisał/a:
mam tendencję do wyolbrzymiania, przedstawiania rzeczy w krzywym zwierciadle
Doskonale wiem,że nie tylko Ty tak widzisz,różne rzeczy.Nadwrażliwość jest częstą przypadłością.A było rozróżnienie tych, którzy próbują związać się z czynnym alkoholikiem,a tymi,których problem dotknął już w małżeństwie.Między tymi,którzy mają dzieci, a tymi co nie mają.O uczuciach i ich braku. ;)
Flandria - Sob 10 Paź, 2009 18:57

KICAJKA napisał/a:
Między tymi,którzy mają dzieci, a tymi co nie mają.


o właśnie
dzieci miały być powodem trwania przy alkoholiku

dla mnie to absurd

KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 19:01

Flandra napisał/a:
dzieci miały być powodem trwania przy alkoholiku
Jeśli ten alkoholik wyraża chęci wychodzenia z uzależnienia. ;)
Klara - Sob 10 Paź, 2009 19:29

Cytat:
Jeśli ten alkoholik wyraża chęci wychodzenia z uzależnienia. ;)

Co z tego, że wyraża...
Mój mąż wyrażał chęci i na tym się skończyło.
Byłam (przy nim) obok niego, do końca.... i co? I pstro! :(

Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 19:30

No tak - nie chodzi jedynie o wyrażanie chęci, ale o podjęcie skutecznych działań.
Borus - Sob 10 Paź, 2009 19:49

Wiedźma napisał/a:
podjęcie skutecznych działań.

A kiedy ocenić, czy podjęte działania są skuteczne?
Przecież z alkoholikiem nigdy, nic,, na pewno,nie wiadomo...

KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 19:54

Wiedźma napisał/a:
No tak - nie chodzi jedynie o wyrażanie chęci, ale o podjęcie skutecznych działań.
Może ja to źle napisałam,w każdym razie chodziło o podjęcie działania w tym kierunku przez delikwenta. ;)
evita - Sob 10 Paź, 2009 20:00

Bebetka napisał/a:
Oj, żeby te wszystkie dziewczyny, które napisały cokolwiek w dziale Współuzależnienie - nie odebrały tego źle a co gorsza przestały pisać

nie sądzę żeby to coś zmieniło a jeśli tak to tylko w dobrym kierunku :)

pterodaktyll napisał/a:
A może zamiast bez przerwy o tym pisać należało by wreszcie zacząć podejmować jakieś decyzje??

hmmm... i tu się nie zgadzam :foch: uważam, że nic lepiej nie robi takiej zbłąkanej duszyczce jak sukurs w tym co robi, zrobi czy też powinna zrobić ! bo to właśnie wirtualne kopy w tyłek osób takich jak wy są największą motywacją do działania ;)

Klara - Sob 10 Paź, 2009 20:01

KICAJKA napisał/a:
chodziło o podjęcie działania w tym kierunku przez delikwenta

Jasne, działania też były. Terapie zamknięte, dochodząca, mityngi.... "wagary" :lol:
Z terapii zamkniętych wracał wypoczęty, odżywiony, gotowy do dłuuuugiego ciągu :(
Całe życie można tak się "starać", no i się starał.
Wielu jest takich i dlatego uważam, że pani Woydyłło w tej audycji zmierzyła wszystkich swoją miarą. To nie jest właściwe. Powinna powiedzieć że są szanse na sukces, ale że trzeba być przygotowanym na porażkę.
To byłoby uczciwe postawienie sprawy, a tak wielu kobietom zamieszała w głowach i odsunęła w czasie ich ewentualne leczenie.

evita - Sob 10 Paź, 2009 20:06

Flandra napisał/a:
jak słucham tego wywiadu to przypominają mi się sytuacje w domu ...
np. księdza, który przekonywał moją mamę, żeby dała szansę mojemu tacie


dziewczyna z mojej grupy nie zdołała się prawnie odseparować od swojego męża ponieważ sędzia uznał, że ona powinna być wsparciem mężowi w chorobie alkoholowej a nie uciekać jak tchórz i zosatwiać go takiego bezradnego !!! rozumiecie to ? :nerwus:
zrezygnowała z dalszego działania i nie będzie separacji ponieważ uznała, że skoro sędzia tak stwierdził i że ślubowała przed ołtarzem na dobre i złe to będzie z pokorą znosić swoje cierpienie i nic nie będzie już robić 8|

Klara - Sob 10 Paź, 2009 20:15

evita napisał/a:
sędzia uznał, że ona powinna być wsparciem mężowi w chorobie alkoholowej

Może ten sędzia jest czynnym alkoholikiem? 8|

Flandria - Sob 10 Paź, 2009 20:20

Klara napisał/a:
Może ten sędzia jest czynnym alkoholikiem?


albo nasłuchał się tego rodzaju wywiadów telewizyjnych ? 8|

evita - Sob 10 Paź, 2009 20:30

Klara napisał/a:
Może ten sędzia jest czynnym alkoholikiem?


to samo pomyślałam ;)

Klara - Sob 10 Paź, 2009 20:35

...pozwolę sobie zapytać Ciebie Evitko (zresztą w zgodzie z tytułem tego wątku), jak Ci się obecnie trwa przy alkoholiku?
Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 20:51

Borus napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
podjęcie skutecznych działań.

A kiedy ocenić, czy podjęte działania są skuteczne?
Przecież z alkoholikiem nigdy, nic,, na pewno,nie wiadomo...

Nie wiem, Borusku, kiedy.
Myślę, że partnerka alkoholika wie intuicyjnie, czy jego działania są autentyczne, czy pozorowane.
A przynajmniej po kilku razach zrobienia jej w bambuko powinna nabrać przekonania,
że facet nie rokuje i lepiej dać sobie z nim spokój :|

evita - Sob 10 Paź, 2009 21:20

Klara napisał/a:
...pozwolę sobie zapytać Ciebie Evitko (zresztą w zgodzie z tytułem tego wątku), jak Ci się obecnie trwa przy alkoholiku?


nijak Klaro :( jakbym wisiała w próżni ... drażni mnie jego stoicki spokój choć to coś nowego i łączy nas tylko wspólne remontowanie mieszkania . Jak wcześniej już wspomniałam, przykro byłoby mi go zostawić a jednocześnie o niczym innym nie marzę - oszaleć można !!!
ale się trzymam :) choć coraz częściej doły łapię tylko, że to już z innej przyczyny :(

Borus - Sob 10 Paź, 2009 21:35

Wiedźma napisał/a:
partnerka alkoholika wie

...albo jej się wydaje, że wi 8|

Borus - Sob 10 Paź, 2009 21:40

evita napisał/a:
drażni mnie jego stoicki spokój choć to coś nowego i łączy nas tylko wspólne remontowanie mieszkania

...czasem tak bardzo nie wierzymy w czyjąś przemianę, że gdy to następuje, po prostu nie wiemy co z tym zrobić 8|

KICAJKA - Nie 11 Paź, 2009 14:07

Borus napisał/a:
...czasem tak bardzo nie wierzymy w czyjąś przemianę, że gdy to następuje, po prostu nie wiemy co z tym zrobić 8|
Ja nie wierzyłam ani trochę, aż do trzeciej rocznicy.Teraz po tylu latach wciąż podchodzę z dystansem,do wszystkiego co mówi i robi.Dla mnie zawsze liczy się efekt końcowy. :)
ZbOlo - Wto 13 Paź, 2009 01:58

Chciałbym zabrać głos w dyskusji... jestem alkoholikiem i mam żonę, która przy mnie trwa. Mój głos będzie subiektywny - bo odpowiedź na tak zadane pytanie brzmi w moich ustach: TAK! Pamietacie z dzieciństwa taką "wyliczankę" - dobieranie dzieci do jakiejś gry zespołowej. Dwóch liderów stawało na przeciw siebie i wybierało-dobierało z grupy dzieci do swoich drużyn kandydatów do gry. I teraz pytanie: co czuł ten ostatni delikwent? Mam w rodzinie "czynnego harcerza", który twierdzi, że taki dzieciach dostaje "kopa" do dalszego rozwoju (żeby przy następnej wyliczance uplasować się wyżej) - ja zamykałem się w sobie i z etykietką "niedorajda"... trwałem. Po co ten przykład? Myśle sobie, że gdyby nie pomocna dłoń żony, gdyby "wystawiła mnie" za drzwi... już bym nie żył. Piłem blisko 20 lat, tak "na serio" - podjąłem (a bardziej - podjęliśmy) - próbę życia w trzeźwości po raz pierwszy. Nie piję prawie rok... tak jak mnie uczono - nie planuję zbyt odległej przyszłości. Cieszę się, że właśnie minął 280 dzień mojej abstynencji... dzięki mojej żonie i dzięki temu, że nie podjęła decyzji o wykluczeniu mnie ze swojego życia.
Wiedźma - Wto 13 Paź, 2009 05:03

ZbOlo napisał/a:
gdyby nie pomocna dłoń żony, gdyby "wystawiła mnie" za drzwi... już bym nie żył. Piłem blisko 20 lat, tak "na serio" - podjąłem (a bardziej - podjęliśmy) - próbę życia w trzeźwości po raz pierwszy. Nie piję prawie rok...

No i to jest, moim zdaniem, prawidłowe posunięcie obu stron - ona dała Ci szansę,
Ty jej nie zmarnowałeś, ku obopólnej korzyści i zadowoleniu.
Byłabym zdziwiona i oburzona, gdybyś został potraktowany nogą
podczas gdy oczekiwałeś i byłeś gotów na przyjęcie dłoni.


Jasne, Zbolo, że nie na każdego alkoholika przybliżenie dna działa mobilizująco.
Są tacy, którzy zamiast odbić się od niego - dożywotnio grzęzną w mule i kra nad nimi zamarza...
Ano - życie to rosyjska ruletka :|

stiff - Wto 13 Paź, 2009 06:42

Zbolo mi do kiedy miał kto pomagać, to nie mialem motywacji
do zaprzestania picia... :roll:
Wiele razy obijałem d**ę i sie podnosiłem przy pomocy rodziny,
aby za chwile wrócić do chlania...
Nawet kiedy było mnie wstyd i duma pijacka mi nie pozwalała zwrócić sie o pomoc,
to jeszcze wtedy nie widziałem możliwości zatrzymania tego
pędu ku przepaści...
Potrzeba bylo jeszcze kilku lat pijackiego życia, aby opatrzność
pokierowała mnie na właściwe tory... :roll:
Kazdy z nas ma inna drogę... :roll:

ZbOlo - Wto 13 Paź, 2009 11:10

stiff napisał/a:
Kazdy z nas ma inna drogę... :roll:

...amen ("tak jest")

Klara - Wto 13 Paź, 2009 15:25

ZbOlo napisał/a:
Myśle sobie, że gdyby nie pomocna dłoń żony, gdyby "wystawiła mnie" za drzwi... już bym nie żył.

Masz ZbOlo wielkie szczęście (i Twoja żona również), że chwyciłeś się tej dłoni i dzięki temu nie utonąłeś.
Niestety, bardzo często partnerkom alkoholików te pomocne dłonie mdleją od nieustannego wyciągania, a gdy już któryś chwyci, to po to, żeby ugryźć :?

ZbOlo - Śro 14 Paź, 2009 19:00

Klara napisał/a:
Masz ZbOlo wielkie szczęście (i Twoja żona również), że chwyciłeś się tej dłoni i dzięki temu nie utonąłeś.


...oby to szczęście trwało bardzo długo.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group