czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
INNE UZALEŻNIENIA - Lekomania
Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 11:06 Temat postu: LekomaniaMówię o sobie: alkoholiczka i lekomanka...
I jakkolwiek czuję, że mój alkoholizm oswoiłam na tyle, że mogę z nim w miarę normalnie żyć,
to z lekami sprawa już nie jest taka łatwa i prosta. No bo z alkoholu można zrezygnować i już,
natomiast leki bywają konieczne dla ratowania zdrowia albo nawet życia
Co prawda od lat przyjmuję stałe leki ze względu na przewlekłą chorobę,
ale one jakoś nie robią na mnie wrażenia - łykam co rano dwie tabletki, taki codzienny rytualik jak picie kawy.
Te tabletki nie działają doraźnie, więc nie odczuwam w organizmie żadnych zmian po ich zażyciu,
wiem jedynie, że gdybym przestała je brać, po paru dniach czułabym się bardzo źle.
Natomiast już w przypadku jakiegoś przeziębienia, anginy czy innej grypy, gdy mam wziąć chociażby p*******l -
zauważam u siebie oczekiwanie natychmiastowej ulgi i to już mnie niepokoi
A gdy zaczyna boleć mnie głowa - przyłapuję się na... radosnym podnieceniu,
bo już wiem, że za chwilę będę mogła pozwolić sobie tabletkę przeciwbólową.
Z tego wszystkiego zdaję sobie sprawę od czasu terapii i staram się po prostu nie folgować tym swoim zachciankom.
To się udaje i mam osiągnięty jakiś constans.
Jednak w ostatnich dniach znalazłam się w nowej dla siebie sytuacji, która przyprawia mnie o niepokój.
Otóż parę dni temu straciłam pracę, a stało się to w bardzo upokarzających dla mnie okolicznościach.
Fatalnie to zniosłam, mój organizm zareagował na ten stres w fizyczny sposób, nie potrafiłąm nad tym zapanować
(już nawet zaczęłam nie bacząc na kalorie obżerać się bezami, bo czułam zbliżający się głód alkoholowy).
Poszłam więc do psychiatry w nadziei, że da mi zwolnienie lekarskie i nie będę musiała odpracowywać okresu wypowiedzenia
w tamtej chorej atmosferze wśród osób doprowadzających mnie na skraj szaleństwa
Zwolnienie oczywiście dostałam, ale pani doktor powiedziała,
że opisane przeze mnie objawy mogą samoistnie nie ustąpić i zaleciła mi leki przeciwdepresyjne i nasenne.
Zaprotestowałam, powiedziałam jej o moim uzależnieniu od alkoholu i leków,
jednak ona stwierdziła, że większym zagrożeniem dla mojej trzeźwości jest trwanie w stanie depresyjnym
niż przyjmowanie nieuzależniającego leku o łagodnym działaniu.
Zgodziłam się, ale jedynie na lek, który w czasie trwania mojej terapii chciał mi przepisać psychiatra
z ośrodka leczenia uzależnień jako naprawdę bezpieczny dla mnie. Wtedy z niego zrezygnowałam,
teraz sama go zasugerowałam nie godząc się na nic innego. Także na tabletki nasenne.
No i od ponad tygodnia biorę ten lek (nazwy nie wymieniam co by się trzymać regulaminu).
Czuję się już znacznie lepiej, ale...
No właśnie - obawiam się, ze weszłam w kontakt z wyzwalaczem
Za każdym razem gdy biorę do ręki listek z tymi tabletkami czuję jakiś taki przebłysk radości,
że oto znowu mogę i to legalnie! A gdy wkładam tabletkę do ust, kusi mnie, żeby zamiast od razu ją połknąć -
włożyć ją pod język, tak jak to kiedyś robiłam w czasie swej lekomańskiej aktywności,
poczuć przyjemną goryczkę i czekać na fazę...
Wiem, ze po tym leku raczej żadnej fazy by nie było, ale coraz bardziej korci mnie, żeby się o tym przekonać.
Co prawda nie czuję jeszcze głodu, nie pragnę zmienionego stanu świadomości, ale wiem,
że otworzyła mi się jakaś zamknięta kiedyś klapka w mózgu i wysypały się przez nią wspomnienia
tamtych dawnych stanów, tamtych czynności, tamtych emocji...
No nie będę ściemniać - mam cykora Bebetka - Sob 10 Paź, 2009 12:46 Ewo....
Wydaje mi się, że Twój lekarz i Ty wybrałaś mniejsze zło jednak. Sam fakt, że jesteś świadoma tego co się dzieje z Tobą teraz, powinien Cię uchronić przed tym czego sie tak bardzo obawiasz.
Moim zdaniem, te wszystkie wątpliwości, dziwne stany ducha i emocji, które opisujesz są chyba bardziej związane z trudna sytuacją w której sie znalazłaś obecnie i stanami depresyjnymi, które temu towarzyszą.
Po przeczytaniu Twojego postu, takie właśnie odniosłam wrażenie
Też jestem lekomanką więc bardzo dobrze Cie rozumiem i myślę, że postąpiłabym podobnie.
Leków nie biorę już od 5 lat......ale dla mnie osobiście największą tragedią byłby powrót do picia jednak Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 14:31
Bebetka napisał/a:
dla mnie osobiście największą tragedią byłby powrót do picia jednak
No dla mnie w zasadzie też, ale tak realnie patrząc, to w moim przypadku jeden diabeł - alkohol czy leki.
Ja leki brałam w sposób narkomański - dla haju. One zastępowały mi alkohol...
Gdy robiłam kilku- czy kilkunastomiesięczne przerwy w piciu, brałam leki,
których działanie do złudzenia przypominało działanie alkoholu.
Tabletki nasenne działające już po kilkunastu minutach
(dlatego zalecane jest branie ich leżąc już w łóżku co by się nie obalić)
zajadałam w ciągu dnia i funkcjonowałam na nich, wydawało mi się, że normalnie - a głowa się cieszyła.
Chodziłam cała dumna, że nie piję, ale kurna wężykiem
Moja córka - jak mi później powiedziała - myślała, że ja mam zmiany w mózgu od wieloletniego picia,
że mi tak zostanie i że już nigdy nie odzyska swojej prawdziwej mamy
Gdybym zatem miała wrócić do takiego brania leków - a jestem pewna, że nie byłoby inaczej -
czym różniłoby się to od powrotu do picia? Chyba tylko brakiem chucha Bebetka - Sob 10 Paź, 2009 14:58
Wiedźma napisał/a:
Ja leki brałam w sposób narkomański - dla haju. One zastępowały mi alkohol...
Ja brałam leki, żeby spać, wyłączyć myśli a właściwie ich gonitwę - pragnęłam choćby na chwilę spokoju, wyciszenia, tak jakbym chciała zapomnieć o tym co mnie dręczy....to taki sposób "ucieczki" przed wszystkim i wszystkimi był
Gdy je odstawiłam, zaczęłam pić więcej i więcej dla podobnego efektu
Potem przyszedł moment, ze leki zaczęłam popijać alkoholem - to juz był taki moment, gdy nachodziły mnie myśli samobójcze....
Dodam tylko, że zaczęłam brać leki gdy miałam stwierdzone początki depresji.....mój lekarz zapewniał mnie, ze od tych leków się nie uzależnia, a okazało sie z czasem co innego
Postanowiłam wtedy je odstawić. Utrata pracy, depresja.....znowu dostałam leki (te nie uzależnialy) ale po kryjomu zaczęłam je popijać alkoholem.....
Jednak wtedy nie byłam świadoma tego, ze mam juz problem z alkoholem. O swojej lekomanii dowiedziałam sie dopiero na terapii i byłam bardzo zdumiona, przed gardło nie mogło mi przejść słowo lekomanka. Alkoholiczka tak, ale lekomanka???? Do dziś nie chętnie o tym mówię......
Tak w skrócie Ewo wyglądało to u mnie.yuraa - Sob 10 Paź, 2009 15:10
Bebetka napisał/a:
Moim zdaniem, te wszystkie wątpliwości, dziwne stany ducha i emocji, które opisujesz są chyba bardziej związane z trudna sytuacją w której sie znalazłaś obecnie i stanami depresyjnymi, które temu towarzyszą.
tak ale do tego
Wiedźma napisał/a:
obawiam się, ze weszłam w kontakt z wyzwalaczem
a funkcjonowac trzeba i myślę że najważniejsze jest to co się w głowie dzieje, psyche pamieta wspaniały sposób na "zapomnienie"o problemach, sposób który jest w zasięgu ręki.
i kusi.
pamiętam jak zamiast iść do dentysty żarłem przez kilka dni Veramid (juz wycofany to nazwę podaję) i jak mi jakos tak fajnie po nim było i pamiętam panikę kiedy szedłem do pracy i nie miałem w kieszeni kilku tabletek bo co to bedzie jak mnie zacznie ząb bolec i potem już po wyleczeniu zęba na najlżejszy ból głowy myśl: veramid muszę zeżreć, aż w końcu poczytałem skład a tam: barbiturany i przyszła UE i zakazali produkcji.
myslę że mogłem zostać lekomanemWiedźma - Sob 10 Paź, 2009 15:22 Czyli miałaś odwrotnie niż ja, Bebetko - u mnie najpierw był alkohol, u Ciebie leki...
U mnie depresję też diagnozowano, ale było to zwykle w czasie przerw w piciu.
Myślę, że były to raczej stany depresyjne związane z biochemią mózgu w fazie muru, a nie prawdziwa depresja.
No ale pan doktor zaczął mi wtedy przepisywać między innymi te cudowne tableteczki
które podobno też miały nie uzależniać.
A uzależniłam się właśnie od nich, gdy je odstawiałam przeżyłam prawdziwy horror
I wiedział, skubany, że jestem alkoholiczką i zamiast pogonić mnie na terapię - leczył mnie z depresji,
która dziwnym trafem ustąpiła po terapii właśnie
Może dlatego, że mam takie doświadczenie z psychiatrami (inne też mam )
nie mam do nich zaufania i stąd moje obecne dylematy związane z tabletkami, które zaczęłam brać...?Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 15:24
yuraa napisał/a:
myslę że mogłem zostać lekomanem
Każdy uzależniony od jakiejkolwiek substancji zmieniającej stan świadomości
może łatwo uzależnić się od innej substancji o podobnym działaniu.
Chodzi przecież o efekt...Bebetka - Sob 10 Paź, 2009 15:43
Wiedźma napisał/a:
Czyli miałaś odwrotnie niż ja, Bebetko - u mnie najpierw był alkohol, u Ciebie leki...
Wcześniej też popijałam alkohol ale tak bardziej dla poprawy nastroju, wyciszenia. Lawinowy wręcz rozwój kolejnych faz picia alkoholu u mnie zaczął się jednak po zażywaniu leków .....na tej podstawie zresztą moja terapeutka stwierdziła miedzy innymi uzależnienie od nich.
Wiedźma napisał/a:
nie mam do nich zaufania i stąd moje obecne dylematy związane z tabletkami,
No niestety ale mam podobne doświadczenia....
Jednak gdybym nie mogła sobie sama poradzić ze sobą (np. miałam tak w depresji, ze nie spałam w ogóle przez 2 tygodnie) udałabym sie po pomoc farmakologiczną, tak jak kiedyś.
Jednak sama świadomość moich uzależnień i wynikających z tego konsekwencji, powoduje, że obecnie staram się sobie radzić na razie w różny, inny możliwy sposób ....byle nie wrócić do tego co było.
Tak więc Ewo.....może zastanów sie raz jeszcze? Może chemia jednak nie jest dobrym sposobem na to co przezywasz obecnie.
Trudno mi tak więcej powiedzieć cos na ten temat bo nie wiem jakie masz objawy depresji.... może nie warto jej traktować lekami?Monka - Sob 10 Paź, 2009 16:18 Kilka lat temu / już nie piłam , jakby co ... / spadłam
z wysokości kilku metrów ...
Badania wykluczył , że uszkodziłam sobie kręgosłup , ale bolało
mnie wszystko okrutnie ... nie mogłam chodzić , leżeć , siedzieć ...
Ortopeda zapisał mi bardzo silny lek przeciwbólowy ...
Po raz pierwszy ...mam nadzieję , że ostatni - czułam się , jakbym zżarła
jakiś narkotyk ... spałam , wstawałam , słaniałam się na nogach , rzucało mną o ściany ...
Przestraszyłam się bardzo ... w sumie zjadałam tych tabletek w sumie dwie , ale
objawy mam w mózgu zakodowane do końca życia chyba.
Z kolei ten sam lek ...moja znajoma jadła , jak cukierki ...zabolało ją coś - zjadła
sobie tableteczkę ...
Ewa ... po tabletkach na sen mogłaś nie spać ???
Jak przezwyciężałaś ,,senne ,, działanie tabletki ?
W sumie ... nie rozumiem tak do końca lekomanii ...
Nie wiem , na czym to polega ...
Haj , który opisałam był obrzydliwy ... nie było w tym nic przyjemnego ...
To było straszne...Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 16:45
Monka napisał/a:
Ewa ... po tabletkach na sen mogłaś nie spać ???
Jak przezwyciężałaś ,,senne ,, działanie tabletki ?
Nie musiałam.
Sen przychodził gdy się kładłam, dopóki byłam w pionie (względnym )
nie zasypiałam, a jedynie pitoliło mi siem w główce
Zdarzało się, że ktoś zapytał czy coś piłam, odpowiadałam - zgodnie z prawdą z resztą,
że nie, a jedynie biorę leki przepisane przez lekarza.
Fakt, że biorę je w sposób niezgodny z przeznaczeniem
i do tego w dawce kilkukrotnie przewyższającej dozwoloną -
pozwalałam sobie przemilczeć, bo co komu do tego... KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 17:34
Monka napisał/a:
Kilka lat temu / już nie piłam , jakby co ... / spadłam
z wysokości kilku metrów ...
Badania wykluczył , że uszkodziłam sobie kręgosłup , ale bolało
mnie wszystko okrutnie ... nie mogłam chodzić , leżeć , siedzieć ...
Ortopeda zapisał mi bardzo silny lek przeciwbólowy ...
Ja też z powodu kręgosłupa dostałam lek z tych na pograniczu narkotyków,czułam się strasznie,ale miałam małe dziecko,więc zaczęłam stosować po swojemu,nie tak jak kazał ortopeda,tylko 1/2 tabletki na noc a nie cała 3 razy dziennie całą.Prędko znalazłam innego lekarza,ale konsekwencją jest,ze biorę leki na spanie do dziś,oprócz innych oczywiście,które będę brać do śmierci. Tylko ja muszę co najmniej 2 godziny przed spaniem wziąć,żeby przespać ok.5 lub 6 godzin. I wiem,że to już jest uzależnienie,wprawdzie nie poprawiacz humoru,ale nie chodzę na czterech z niewyspania,jeśli np.3,4 noce jestem bez. Jagna - Sob 10 Paź, 2009 19:04
Wiedźma napisał/a:
Gdybym zatem miała wrócić do takiego brania leków - a jestem pewna, że nie byłoby inaczej -
czym różniłoby się to od powrotu do picia? Chyba tylko brakiem chucha
Dokładnie tak... Lekomania potrafi zrobić większe spustoszenie w organizmie niż alkoholizm, degeneracja mózgu, nieodwracalne uszkodzenia wątroby, wielka trudność w odstawieniu i samo leczenie.
Tylko chuch.... a głowa bardziej pijana niz po alkoholu. Borus - Sob 10 Paź, 2009 20:16 Właściwie nie mam doświadczeń z lekami, bo zawsze miałem do nich jakiś dystans,
np. przeciwbólowe brałem i biorę dopiero wtedy, gdy kolejnym posunięciem byłoby gryzienie tynku... sabatka - Pon 12 Paź, 2009 12:07 ja przez krótki okres mocnego picia mieszałam w szklance pokruszone tabletki z winem. różne antybiotyki przeciwbólowe, co w domu było.
ale na szczęście mam już to za sobą. i jakoś mnie nie ciągnie do niczego (prócz fajek )Anonymous - Pon 19 Paź, 2009 09:56 Wiedzmo,
po przeczytaniu kolejny raz Twojego postu mysle, że branie leków w Twoim przypadku nie jest wzywalaczem, Ty przerwałaś "absynencję" .
Wyzwalaczem może być listek leków w domowej apteczce kiedy do niej zaglądasz i widzisz takowe tableteczki, tak jak klieliszki dla niektórych alkoholików w domu.
A stany depresyjne w przypadku lekonanii nie leczy się lekami kiedy stanowią zagrożenie do powrotu "brania". Sa jeszcze terapie jak i spotkania indywidualne z psychologiem terapeuta itp. itd.
A poza tym, czy utrata pracy jest przyczynkiem do brania leków??? To jest problem, z którym boryka się wielu ludzi i nie wszyscy lecą do lekarza po tablety.
A to [img]http://obrazki.joe.pl/sub_images/przestawianie-liter-pomieszane-litery.gif
kto to przeczyta
wrzucam do hydeparku.Anonymous - Pon 19 Paź, 2009 10:22 czy którys moderator to widzi???? co powyżej
to chyba nie w temacieJacek - Pon 19 Paź, 2009 10:28
dorcia100 napisał/a:
tak jak klieliszki
sorki tak jakoś mniem się skojażyłoBebetka - Pon 19 Paź, 2009 10:32 Sporo racji jest w tym co napisałaś Dorciu.
Nie tak dawno, byłam w takiej samej sytuacji jak Ewa (dwa lata bez pracy)
Miewałam doły, załamania.....w tym czasie też trzeźwiałam (terapia itd.) Ciężko było bardzo, ale starałam się jednak radzić sobie z tym, wszelkimi innymi możliwymi sposobami, byle nie tablety i alkohol bo to już kiedyś przerabiałam
Można? Teraz wiem, ze można
Pamiętacie? Wiele wskazówek wtedy od Was otrzymałam tutaj na forum, od Ciebie Ewo też.....
Tak więc głowa do góry Ewo.....popatrz na mnie, a jestem chyba dobrym przykładem Bebetka - Pon 19 Paź, 2009 10:47
Jacek napisał/a:
sorki tak jakoś mniem się skojażyło
oj Jacuś, Jacuś.....za duzo chyba tego ciasta jednak wchłaniasz Wiedźma - Pon 19 Paź, 2009 11:59 Dorciu, wg Twojej teorii to ja nigdy nie byłam abstynentką.
Gdy jestem przeziębiona, kupuję w aptece coś na przeziębienie,
gdy boli mnie głowa - łykam tabletkę przeciwbólową, biorę codziennie hormony tarczycy itd itp...
Nigdy z tych środków nie rezygnowałam.
Moje uzależnienie od leków miało charakter narkomański -
brałam w dużych dawkach środki doraźnie zmieniające świadomość w określonym celu:
dla haju, ewentualnie dla złagodzenia objawów abstynencyjnych po alkoholu, t.j. zamiast klina.
Uzależniłam się od jednej konkretnej substancji usypiającej i jej zażycie byłoby złamaniem abstynencji
porównywalnej z napiciem się alkoholu. Także świadome przyjęcie innego środka
doraźnie zmieniającej stan świadomości np narkotyku,
chociażby zapalenie trawki, byłoby w moim przypadku złamaniem abstynencji
(mimo, że nigdy prawdziwych narkotyków nie brałam).
O przepisanym mi ostatnio leku wiem napewno, że tej zmiany nie powoduje.
Jeśli zatem mamy posługiwać się alkoholowymi porównaniami - napiłam się coca-coli z kieliszka,
czyli pozwoliłam sobie na kontakt z wyzwalaczem. Tylko tyle, Dorciu.
No ale Ty oczywiście masz prawo mieć inne zdanie
PozdrawiamWiedźma - Pon 19 Paź, 2009 12:01 Jacek, o co chodzi z tą wklejką?
Uzasadnij, dlaczego wstawiłeś ją w wątku o lekomanii Bebetka - Pon 19 Paź, 2009 12:21 Przyznam Ewo, że ślędzę ten temat z zaciekawieniem....
Mam do dziś wiele wątpliwości co do określenia lekomanka, jeżeli chodzi o moją osobą. Nie godziłam się z tym od samego początku, a nawet w trakcie terapii buntowałam się, ale postanowiłam zaufać mojej terapeutce - to było dla mojego dobra, tak mi to tłumaczyła.
Tak jak pisałam wcześniej, u mnie było zupełnie inaczej niż u Ciebie. I szczerze mówiąc, zbytnio mnie ten temat nie interesował potem bo skupiłam się przede wszystkim na trzeźwieniu.....to był i jest mój priorytet. Wątpliwości, że jestem alkoholiczką nie miałam ani sekundy, jeszcze nawet długo przed terapią.
Nie mam więc zbyt wiele wiedzy w tym temacie, nie interesowałam sie tym do tej pory.....czy lekomania to uzależnienie ogólnie od leków czy tylko od leków zmieniających naszą świadomość?Anonymous - Pon 19 Paź, 2009 12:45 Wiedzmo,
czy Ty nie widzisz jaki mechanizm zadziałał??? MECHANIZM NAŁOGOWEGO REGULOWANIA UCZUĆ.
dlaczego poleciałas do psychiatry po leki, a nie do terapeuty???
Tłumaczysz, ze wzięłaś inny lek, niż ten od którego byłaś uzalezniona.
Jak dla mnie typowy mechanizm uzależnienia zadziałał , stawiłaś sie u psychiatry po leki MECHANIZM ILUZJI I ZAPRZECZEŃ „…Mechanizm ten działa okresowo, tematycznie i bez udziału świadomości. Aktywizuje się wtedy, gdy nasila się dążenie do uśmierzania przykrych stanów emocjonalnych…”
Wiedzma, nie oceniam Ciebie, ale pisze na temat Twojego postepowania,
jak zareagowałaś na stresującą sytuację, a jak ja to widzę.
Poszłaś po lek "mniej uzależniający" "inny" , to tak jakby alkoholik wypił mniej procentowy alkohol inny niż dotychczas, którym się upijał (nie złamał abstynencji), bo przecież był użalezniony tylko od wysokoprocentowego alkoholu.
Ale głownie chodzi mi o to, że nie znalazłaś innego sposobu na swój stan, a jedynym wyjściem była wizyta u psychiatry po leki.Wiedźma - Pon 19 Paź, 2009 12:45
Bebetka napisał/a:
zy lekomania to uzależnienie ogólnie od leków czy tylko od leków zmieniających naszą świadomość?
Bebetko, jeśli uzależniłabyś się od aspiryny (myślę, że nawet takie uzależnienie jest możliwe),
wtedy zażycie mojej pigułki nasennej niewiele by Ci złego zrobiło, podobnie jak mi Twoja aspiryna.
Wszystko zależy od substancji, a raczej od wywoływanego przez nią efektu.
Ja nie powinnam brać czegokolwiek zmieniającego stan świadomości,
a tabletki, od których się uzależniłam właśnie takie miały.
Oczywiście jakakolwiek tabletka stanowi dla każdej z nas pewne zagrożenie na zasadzie wyzwalacza,
ale nie każda powoduje złamanie abstynencji.
Po głębszej analizie doszłam kiedyś do wniosku,
że nie powinnam mówić o sobie lekomanka ale narkomanka.
Jednak nie mówię tak, bo choć motywację miałam narkomańską,
to środki przeze mnie używane były stricte lekami, nie narkotykami.Anonymous - Pon 19 Paź, 2009 13:02 Wiedzmo,
czyli jak ktos pił tylko piwo i od niego się uzaleznił, to teraz może pić wódkę, bo przecież od niej sie nie uzaleznił. Bo uzależnił się przeciez od konkretnego alkoholu. Tak odczytuję Twoje tłumaczenie odnośnie leków.
Ciekawi mnie jaki bierzesz lek skoro po tygodniu już Ci lepiej.
Na moja wiedzę to środki antydepresyjne działają dopiero po ok. 3 tygodniach,
a Tobie już po tygodniu pomogły??
wiec to muszą być jakieś psychotopy, bo tylko takie działają od razu.
Sorry, Wiedzma jak dla mnie nie radzisz sobie ze stresem, ale reagujesz w znany sobie sposób (czytaj j.w.)
Nie oczekuje na odpowiedz, tylko sama przyjrzyj się temu co piszesz.Wiedźma - Pon 19 Paź, 2009 13:32
dorcia100 napisał/a:
jak ktos pił tylko piwo i od niego się uzaleznił, to teraz może pić wódkę, bo przecież od niej sie nie uzaleznił. Bo uzależnił się przeciez od konkretnego alkoholu.
Dorciu, ależ argument na poziomie całkowitej ignorancji!
Każdy alkoholik jest uzależniony od alkoholu, czyli związku chemicznego C2H5OH,
zawartym tak w piwie jak i w wódce, a nawet w winie! Nie wiedziałaś o tym?
Ja - jako lekomanka (narkomanka) - oprócz C2H5OH jestem uzależniona od innej konkretnej substancji,
która nie wchodzi w skład żadnego z leków, jakie biorę.
Nie biorę też żadnych psychotropów, jak sugerujesz, a to, że już jest mi lepiej
to raczej zasługa odizolowania się od źródła stresu.
Pisałam też wyraźnie, że ten lek był mi zalecany przez psychiatrę z ośrodka leczenia uzależnień,
doskonale znającego mój przypadek, nie rozumiem zatem, na jakiej podstawie podważasz jego autorytet.
Mam wrażenie, Dorciu, że mnie atakujesz...
No ale być może to tylko moje subiektywne odczucie będące efektem mojego nie radzenia sobie ze stresem Anonymous - Pon 19 Paź, 2009 13:40
Wiedźma napisał/a:
Mam wrażenie, Dorciu, że mnie atakujesz
błędne wrażenie, jak sama nazwa tego forum wskazuje dyskutuję sobie.
Wiedźma napisał/a:
Każdy alkoholik jest uzależniony od alkoholu, czyli związku chemicznego C2H5OH,
zawartym tak w piwie jak i w wódce, a nawet w winie! Nie wiedziałaś o tym?
Sugerujesz, że nie wiedziałam.... hmmm
dorcia napisała: Wiedzmo,
czyli jak ktos pił tylko piwo i od niego się uzaleznił, to teraz może pić wódkę, bo przecież od niej sie nie uzaleznił. Bo uzależnił się przeciez od konkretnego alkoholu. Tak odczytuję Twoje tłumaczenie odnośnie leków.
Mogłas przytoczyć cała myśl j.w. bo ja poszłam za Twoim tokiem tłumaczenia i w takim stylu napisałam o alkoholu.Wiedźma - Pon 19 Paź, 2009 13:45
dorcia100 napisał/a:
Sugerujesz, że nie wiedziałam.... hmmm
No faktycznie, zbyt szybko i pochopnie wyciągnęłam taki wniosek przepraszam.Anonymous - Pon 19 Paź, 2009 13:58 Wiedzmo,
cały czas staram się wyjaśnić mój punkt widzenia.Ale co by nie lać wody na młyn, napisze tylko:
mylisz pojęcia
Rozróżniamy dwa typy uzależnienia – fizyczny i psychiczny
Ty cały czas mówisz o uzależnieniu od konkretnego środka, który był w lekach które zażywałaś, więc mówisz o uzależnieniu fizycznym.
Drugi typ uzależnienia to uzależnienie psychiczne, czyli dokładnie to o czym ja pisze, strąciłaś prace, poleciałaś do lekarza, bierzesz leki.
Typowe zachowanie uzależnionego, zrobiłaś dokładnie kroki jakbyś nie miała wiedzy na ten temat, a przecież ją masz po tylu latach bywania na forach.
Po 1. powinnaś iść do ośrodka uzależnień po pomoc
po 2. powinnaś wrócić na terapię skoro sytuacja (utrata pracy) jaka spotyka miliony ludzi popycha Cię do brania tabletek.
po 3. wolałabym jeść bezy niż łykać tabletki.
po 4. odnoszę wrażenie, że cały czas sie wybielasz (a najlepsze ponoć jest ACE;p) to tak na koniec ku usmiechowi. Bo ja widze Twoje postepowanie zupełnie inaczej niz Ty, i mysle, że nie tylko ja, bo niedorozwojów tu nie ma, pytanie dlaczego sie tak nie wypowiedza jak ja. Ale to juz taka mała dygresja.
żeby nie było, nie atakuję Cię , nie obrażam, napisałam jak ja to widzę.
Oczywiście możesz mieć inne zdanie niż ja
(ale oby było takie samo jak moje)
Pozdrawiam i do kiedys tam.Wiedźma - Pon 19 Paź, 2009 14:08 Dobrze, Dorciu.
Przemyślę wszystko jeszcze raz i wezmę pod uwagę Twoje sugestie.
Zwłaszcza ta na temat mojego wybielania się wydaje się warta zastanowienia.
Dziękuję.Flandria - Pon 19 Paź, 2009 23:19 myślałam dzisiaj o tym, co napisała Dorcia
i coś w tym jest ...
tracisz pracę - bierzesz leki antydepresyjne i to natychmiast po tym wydarzeniu - nie wiem jak jest w Twoim przypadku, ale depresja to chandra, która trwa po prostu za długo, nie 3 dni, nie tydzień, branie antydepresantów tylko i wyłącznie ze względu na stratę pracy jest dziwne ...
opisałabym swoje nastroje depresyjne tak: "niby wszystko jest ok, ale i tak nie chce mi się żyć i jestem wobec tego bezradna"
nie tak dawno pisałaś o tym, że poczułaś głód nikotynowy po weselu córki, i też sytuacja była dokładnie taka sama, szybkie rozwiązanie w postaci farmaceutyków ...
dorcia100 napisał/a:
Po 1. powinnaś iść do ośrodka uzależnień po pomoc
biorąc pod uwagę swoje powyższe przemyślenia - zupełnie się z tym zgadzam
zresztą, sama wcześniej pisałaś, że zastanawiasz się na terapią DDA/DDD
"Dojrzałość
Do ucznia, który nieustannie oddawał się modlitwom, Mistrz
powiedział:
- Kiedy wreszcie skończysz wspierać się na Bogu i staniesz na
własnych nogach?
Uczeń był zaskoczony.
- Przecież to ty uczyłeś nas, by uważać Boga za Ojca!
- Kiedy nauczysz się, że ojciec nie jest tym, na kim możesz się wspierać, lecz tym, kto wyzwala cię z twojej skłonności do wspierania się na kimkolwiek? "
Anthony de Mello
przytoczyłam powyższy tekst, bo ostatnio dotarło do mnie, że to jest mój cel w terapii - kiedy wyzbędę się swojej skłonności do wspierania się na kimkolwiek lub czymkolwiek, przestanę być dorosłym dzieckiem, będę po prostu dojrzała
czego i Tobie życzę Wiedźma - Wto 20 Paź, 2009 06:25 drzewnykocur - Wto 20 Paź, 2009 08:49
Cytat:
Lekomania
Był już kiedyś podobny temat " Co drzemie w pigułce nasennej", ja osobiście jestem wolny od leków.Terhenetar - Wto 20 Paź, 2009 09:27 Wiedźmo,
temat mi bliski. Od dawna zastanawiam się, gdzie jest granica lekomanii.
myślę, że w tym, co napisała Dorcia, jest wiele racji.
Nieważne, że - jak piszesz - brałaś dla haju. Haj to rzecz względna ( ) - niektórym wystarczy świadomość, że coś wzięli - sama substancja nie ma czasem znaczenia.
Co do psychiatry - specjalisty od uzależnień - swego czasu, zaraz po tym, jak przestałam pić, trafiłam do poradnianego psychiatry. Patrząc z perspektywy czasu (i wiedzy) jestem... zadziwiona tym jak lekarz mógł coś takiego zrobić. Przeszłam przez baaaaardzo wiele leków antydepresyjnych, uspokajających, nasennych. W końcu stwierdziłam, że bez leków źle, z lekami źle, to równie dobrze mogę ich nie brać.
Teraz od roku znów leczę się psychiatrycznie. Spokojniej, u zupełnie innego psychiatry, z dobrymi, jak sądzę, efektami. Myślę, że na wiosnę będę odstawiać. Ale cały czas chodzę do terapeuty, nie opieram się na lekach, traktuję je jako wspomaganie, wyprostowały mnie, tak, że mogłam skorzystać z pomocy terapeutycznej. One nie zastępują u mnie terapii.
Moje zdanie jest takie: jeśli leki są konieczne, to trzeba je brać. Kropka. Pytanie brzmi: czy są konieczne? Czy nie ma innych sposobów? Dlaczego - wiedząc, co dla mnie znaczą leki - tak łatwo po nie sięgam, nie próbując czegoś innego, bezpieczniejszego dla mnie?Bebetka - Wto 20 Paź, 2009 10:19 Ewo....
Z wczorajszej wymiany zdań między Tobą a Dorcią, odniosłam wrażenie, ze jest w Tobie jakiś bunt przeciwko temu co napisała Dorcia.
Może jednak na spokojnie zastanów sie raz jeszcze nad tym co napisała.....myślę, ze warto.yuraa - Wto 20 Paź, 2009 13:41 akurat w sobotę czytałem w papierowym wydaniu
już jest elektroniczne
http://wyborcza.pl/narkop...i_garsonke.htmlWiedźma - Wto 20 Paź, 2009 14:22 KICAJKA - Wto 20 Paź, 2009 14:44
Zgadza się,czytałam wczoraj jak co tydzień.I siem zdiagnozowałam Nalżę do tych innych,ale nie wiem czy na pewno. Anonymous - Śro 21 Paź, 2009 07:23 Dzień dobry ,
przeczytałam artykuł z powyższego linku i przytoczę słowa z wywiadu, o czym pisałam, ale chyba niezbyt jasno ujęłam, niech to będzie puenta Wiedzmo na temat jaki się tu wypowiadałam:
"Czy uzależniony od leków już zawsze będzie zagrożony powrotem do nałogu tak jak alkoholicy i narkomani?
- Jeśli nałogowiec nie dokona przewartościowania swojego życia, nie podejmie decyzji o istotnych zmianach, powrót do każdego nałogu jest niemal pewny. Ale w końcu zmieniać się i rozwijać to najprzyjemniejsze, co możemy robić w życiu."
tadammmmmmmmmmm Wiedźma - Śro 21 Paź, 2009 10:31
dorcia100 napisał/a:
- Jeśli nałogowiec nie dokona przewartościowania swojego życia, nie podejmie decyzji o istotnych zmianach
Nie bardzo rozumiem, dlaczego zaadresowałaś to do mnie
Czy masz jakieś informacje na temat braku zmian w moim życiu?
Tych akurat dokonałam sporo i to gruntownych, ale Ty zdajesz sie więcej wiedzieć o mnie niż ja sama.
Dorciu, napisałam wyraźnie, że przemyślę to co napisałaś dwa dni temu,
więc powstrzymaj się od drążenia tematu, proszę.
Jak słusznie zauważyła Bebetka - czytanie Twoich wywodów budzi mój bunt,
a nie chcesz chyba wywołać efektu odwrotnego niż zamierzony.
...no chyba, że co innego sobie zamierzyłaś...Anonymous - Śro 21 Paź, 2009 10:36 Znowu nie zrozumiałas, albo źle odczytałaś,
nie wiem jak przewartościowałaś swoje życie i nie znam Twojego życia.
cytat sam sugeruje, że jeśli byś poszła do przodu nie sięgała byś ponownie po leki.
Amen.
Ps. A Ty sobie myśl lub nie, ja czasami coś tu naskrobię, a Twoja wola czy będziesz czytać i się buntowac czy nie, to jakoś nie mój problem. Ale z praktyki wynika jedno, jesli takie emocje buntownicze budza moje literki,,, coś w tym jest hmmm.....Wiedźma - Śro 21 Paź, 2009 10:40 Nie "Twoje literki" budzą moje emocje, Dorciu, ale sufler.Anonymous - Śro 21 Paź, 2009 10:41 Jaki sufler????Wiedźma - Śro 21 Paź, 2009 10:44 Ty wiesz i ja wiem, nie zamierzam tego tu rozwijać.
Bez odbioru.Anonymous - Śro 21 Paź, 2009 10:45 Gdybym wiedziała, nie zadałabym tego pytania.
Ale oki, to jakiś Twój problem, nie mój.Anonymous - Śro 21 Paź, 2009 11:36 Dodam, że pisze na temat,
Poza tym droga Ewo, jeśli cos masz do mojego pisania:
" nie będę się domyślac co masz na myśli"
ani działc na zasadzie:
"podaj mi to na co ja patrzę"
Pozdrawiam do kiedyś.Wiedźma - Śro 21 Paź, 2009 11:38
dorcia100 napisał/a:
Pozdrawiam do kiedyś.
Pa Bebetka - Śro 21 Paź, 2009 11:46 Czasami wystarczy chyba napisać coś raz - dać czas i chwilę oddechu, bo ciągłe mówienie tego samego może wywołać skutek odwrotny czyli bunt - ja niestety tak miałam i mam
Nie cierpię jak ktoś po sto razy mówi mi to samo i na siłę chce udowodnić swoje racje. A często jest tak, ze duchu przyznaje komuś racje....tylko po co ta manifestacja? Nie o to chyba chodzi w tym wszystkim, jak komuś autentycznie chcemy pomóc Wiedźma - Śro 21 Paź, 2009 12:33
Flandra napisał/a:
nie tak dawno pisałaś o tym, że poczułaś głód nikotynowy po weselu córki, i też sytuacja była dokładnie taka sama, szybkie rozwiązanie w postaci farmaceutyków ...
Bardzo mi pomogłaś, Flandro, tym spostrzeżeniem, dziękuję
Przemyślałam to i doszłam do wniosku, że w moim rzucaniu palenia nie jest problemem nikotynizm,
ale lekomania właśnie! Bo cóż ja mianowicie robię - w momencie pojawienia się stresu odczuwam głód nikotynowy
(to normalne, oczywiste, więc usypiające czujność) i dla zaspokojenia go sięgam po... tabletkę nikotynową!
Czyli najnormalniej w świecie reguluję sobie emocje przy pomocy tabletki!
Używam do tego co prawda także gumy nikotynowej, ale zdecydowanie wolę tabletki do ssania.
Do ssania, czyli robię z nimi to samo co kiedyś z pigułkami nasennymi!
Efekt co prawda nieco inny, bo nieeuforyczny, ale cała otoczka identyczna!
Uświadomiłam sobie właśnie, że od ponad roku (a nawet dłużej, bo już wcześniej
próbowałam rzucać palenie w ten sam sposób) pozwalam sobie na bardzo ryzykowne zachowania.
No i teraz zaczynam dojrzewać do decyzji. Jak już całkiem dojrzeję, to o tym napiszę
Bebetka napisał/a:
Czasami wystarczy chyba napisać coś raz - dać czas i chwilę oddechu
Otóż to, Bebetko Flandria - Śro 21 Paź, 2009 13:19
Wiedźma napisał/a:
Bardzo mi pomogłaś
cieszę się
Wiedźma napisał/a:
No i teraz zaczynam dojrzewać do decyzji.
powodzenia Kulfon - Śro 21 Paź, 2009 21:12 Wiedzmo, nie jestes sama w takim postepowaniu.
mnie na urlopie wciagnal "redBull" w ilosci 1,5 l na dzien
dlaczego, juz wiem,
chcialem zastapic smak piwa, czym?
smakiem z dziecinstwa "vibowitu" -> redbull, dla mnie pachnie i smakuje podobnie, nie moglem sie poprostu opedzic.
a co za tym tak naprawde stalo tzn za tym "smakiem", to chcec zmiany stanu psychicznego duza iloscia kofeiny i tauryny.
samo zycie, ach te nasze kochane
Wiedźma - Śro 21 Paź, 2009 21:23 Znam pewnego niepijącego od kilku lat alkoholika , który robi to samo co Ty, Kulfonie.
A ja na to patrzę i ta jego nieodłączna puszeczka pałera dziwnie mi siem kojarzy z puszką piwa... Kulfon - Śro 21 Paź, 2009 21:26
Wiedźma napisał/a:
A ja na to patrzę i ta jego nieodłączna puszeczka pałera dziwnie mi siem kojarzy z puszką piwa...
o i jeszcze TO......
dzieki, Wiedzmoyuraa - Czw 22 Paź, 2009 12:28
Wiedźma napisał/a:
Znam pewnego niepijącego od kilku lat alkoholika , który robi to samo co Ty, Kulfonie.
A ja na to patrzę i ta jego nieodłączna puszeczka pałera dziwnie mi siem kojarzy z puszką piwa.
czyzby miał W. na imie???
mój znajomy W. na mityngach siedzi z energydrinem i wiem ze drażni to niektórychWiedźma - Czw 22 Paź, 2009 12:59
yuraa napisał/a:
czyzby miał W. na imie???
Nie, to nie on
Ale z tego co wiem, takie działania są bardzo często spotykane wśród trzeźwiejących alkoholików.stiff - Czw 22 Paź, 2009 15:29
yuraa napisał/a:
na mityngach siedzi z energydrinem i wiem ze drażni to niektórych
Wiedźma napisał/a:
takie działania są bardzo często spotykane wśród trzeźwiejących alkoholików.
Pewnie minęło trochę czasu kiedy byliście na terapii
wiec pewnie nie pamiętacie o zaleceniach z niej płynących...
Kiedy dopadnie Cie głód czy pragnienie,
to nie daj sie zaskoczyć i bądź przygotowany na odparcie ataku...
Moze byc nawet nafta byle nie alkohol... Wiedźma - Czw 22 Paź, 2009 15:32 Tak mówili na terapii?
Nie pamiętam... Mario - Czw 22 Paź, 2009 16:02 Wielka Ksiega mówi : " nie pamiętasz ........... przypomnij sobie Kulfon - Czw 22 Paź, 2009 16:39
Wiedźma napisał/a:
puszeczka pałera
a co do puszeczek Red Bulla to teraz robia takie 0,5 litra,
ludzaco podobne albo i nawet takie same jak "tradycyjne" puszeczki.
Czy wypuszczenie wiekszych puszek,
to marketingowe dzialanie producenta, by ludzie (mlodzi) przyzwyczajeni do piwa odstawili je na rzecz red bulla ??
cos w stylu odsatw piwo "dopinguj sie" red bullem ?? stiff - Czw 22 Paź, 2009 16:48
Kulfon napisał/a:
to marketingowe dzialanie producenta
Czym sie kierują, to jest mało istotne wobec faktu,
ze można sie od niego uzależnić... Kulfon - Czw 22 Paź, 2009 17:01
stiff napisał/a:
Czym sie kierują, to jest mało istotne wobec faktu,
ze można sie od niego uzależnić...
Dlatego moim zdaniem powinny byc takie etykietki informujace o szkodliwosci zajmujace 30% opakowania, jak na papierosach, zarowno na alkoholach jak i na napojach energetyzujacych.
Wiem, ze pewnie niewiele to przyniesie, ale dla zasady.
Kazdy powinien byc, poinformowany o mozliwych nastepstwach uzytkowania.stiff - Czw 22 Paź, 2009 17:09
Kulfon napisał/a:
Kazdy powinien byc, poinformowany o mozliwych nastepstwach uzytkowania.
Przecież jesteśmy informowani w reklamach lekarstw...
Dany specyfik pomaga na wszystko, ale za śmierć konsumenta
producent nie odpowiada... KICAJKA - Pią 23 Paź, 2009 15:06
stiff napisał/a:
ze można sie od niego uzależnić...
Właśnie dziś rano spotkałam młodego,trzeźwiejącego,z uszkodzoną wątrobą,cukrzycą i nadciśnieniem - kupował sobie na śniadanko dużą pakę ciasta i 4 puszki RedBulla ;)Twierdzi,że dla niego to codzienność i norma. stiff - Pią 23 Paź, 2009 15:09
KICAJKA napisał/a:
Właśnie dziś rano spotkałam młodego,trzeźwiejącego,z uszkodzoną wątrobą,cukrzycą i nadciśnieniem -
Skąd Ty to wszystko wiesz o tym młodym trzeźwiejącym... Borus - Pią 23 Paź, 2009 15:09
KICAJKA napisał/a:
spotkałam młodego,trzeźwiejącego
...wygląda na tylko - niepijącego... KICAJKA - Pią 23 Paź, 2009 15:13
stiff napisał/a:
Skąd Ty to wszystko wiesz o tym młodym trzeźwiejącym...
Skoro od ponad 20 lat obracam się w tym środowisku,więc trochę znam ludzików.
Borus napisał/a:
...wygląda na tylko - niepijącego...
Też fakt ewa-47 - Sob 20 Mar, 2010 22:34
stiff napisał/a:
Przecież jesteśmy informowani w reklamach lekarstw...
Dany specyfik pomaga na wszystko, ale za śmierć konsumenta
producent nie odpowiada...
Do tej pory taką informację o lekach przyjmowałam jako przypomnienie o ostrożności w przyjmowaniu danego leku a nigdy jako OFICJALNE zrzucenie przez producenta odpowiedzialności za śmierć konsumenta.
Dziękuję, takie spostrzeżenie było mi potrzebne!Wiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 09:44 No i znów zdarzyła mi się ciekawa przygoda z lekami,
która świadczy o tym, jak działa uzależnienie krzyżowe...
Od kilku tygodni cierpię na dość silny ból stawu w stopie.
W ostatnich dniach stał się on tak dotkliwy, że uniemożliwiał mi normalne chodzenie -
kuśtykałam jak Kuśtyczka, ta od Pograbka (lubicie filmy Kolskiego?).
A ponieważ byłam akurat u lekarza pierwszego kontaktu w innej sprawie,
powiedziałam też o tej mojej bolączce. No i dostałam - między innymi -
silny lek przeciwbólowy, mam go brać 1 x dziennie rano przez miesiąc.
Łoj! po pierwszej tabletce przez parę minut miałam lekkiego szmerka,
a gdy minął, włączyło mi się jakieś ssanie -
a to palić mi się zachciało (a nie palę ponad miesiąc i głodów już się pozbyłam),
a to jeść co chwilę musiałam i całą dietę odchudzającą w tym dniu szlag trafił
No nieeee - myślę sobie - czego jak czego, ale odchudzania nie popuszczę!
Lato idzie, a ja nie mogę wyglądać jak kaszalot!
No i wczoraj postanowiłam, że tabletkę będę łykać na noc,
żeby przespać te wszystkie dodatkowe efekty specjalne.
I wiecie co się stało?
Dziś nad ranem miałam sen: wchodzę do mojej własnej kuchni,
a tam na parapecie stoi szklanka z wódką. Nie wiem skąd się tam wzięła,
ale nie zastanawiałam się nad tym, tylko - ponieważ byłam czymś mocno zdenerwowana -
pomyślałam sobie, że dobrze mi zrobi, jak trochę się z niej napiję dla spokojności.
Wychyliłam na dwa łyki pół szklanki, po czym uzupełniłam dla niepoznaki z butelki,
która nie wiedzieć skąd też znalazła się w zasięgu ręki.
Później zła byłam na siebie, ale nie tyle za złamanie abstynencji,
co za chucha, jakiego sobie zafundowałam. No bo przecie teraz to się wyda i będzie obciach!
Ta końcowa refleksja zaniepokoiła mnie najbardziej, chyba moja ścieżka trzeźwości wymaga weryfikacji...
Zaznaczam, że nie miałam wcześniej kontaktu z alkoholem pod żadną postacią.
No stres co prawda przeżyłam podczas wizyty w urzędzie, ale takie stresy
zwykle snów alkoholowych u mnie nie powodowały.
Tak więc wszystko wskazuje na tą pieprzoną tabletkę! Już jej więcej nie wezmę! rufio - Czw 29 Kwi, 2010 10:19
Cytat:
dręcz się tworami wyobraźni..
Wiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 10:32 Proszę mi tu nie usypiać mojej czujności! rufio - Czw 29 Kwi, 2010 10:40 Co ma czujnośc do spania - albo czujna albo spac - a co do snów - najlepsza przed snem http://www.youtube.com/watch?v=nRjEKVKACWMWiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 10:48
rufio napisał/a:
Co ma czujnośc do spania
Nie do spania, tylko do snów. Alkoholowych.
Do tej pory ich nie lekceważyłam i jakoś dobrze na tym wychodzę! Jacek - Czw 29 Kwi, 2010 10:50
Wiedźma napisał/a:
Tak więc wszystko wskazuje na tą pieprzoną tabletkę! Już jej więcej nie wezmę!
nie chcę się tu tak wymądrzać
ale moje zdanie jest na ten temat nie zmienne
żadna tabletka temu nie była powodem,a wszystko to co dzieje się w głowie
rozum ludzki jest ciągle na etapie ciągłych badań
to do niego dociera myśl,ta świadoma i nie świadoma
to on pobudzony zmysłami - wzroku,dotyku słuchu - zaczyna podświadomie wyciągać to co zapamiętał
i przysposabia sobie to co w tym było najlepsze,miłe dla uczucia (z tym mnie dobrze)
ale również pamięta zakazy,nad którym pracuję
z tond ten strach,obawa czy sny horrory
skąd u mnie takie sugestie
dlaczego nie może być to tabletka przyczyną
powiem więcej,nie jest to również brak w organizmie nikotyny jak i alkoholu
bo co by mieli powiedzieć uzależnione żarłoki,hazardziści itp...
dam jeszcze jeden przykład,odstawienia nie będącym lekiem,nikotyną czy alkoholem
i miał to odstawienie nie omalże każdy z nas, a raczej omalże
zastanowiłem się nad tym zjawiskiem, gdy najmłodsza córka była jeszcze na tyle mała
i na tyle dorosła, aby ją oduczyć mamlenia smoczka
ja pamiętam u siebie ile to wymagało samo zaparcia,charakteru,silnej woli,czy jak to so to nazwierufio - Czw 29 Kwi, 2010 10:56 Teraz powaznie - to nie tabletka spowodowała ten sen i sen był tylko koncowym produktem - powodem jest lub było rozdraznienia spowodowane pewna dyskusja która odbyła sie pare dni temu i wnioskami niezbyt szczęsliwymi moze nie tyle co wnioskami a słowami które tu padły - było zdziwienie jak i nie dowierzenie i równiez smutek - w/g mnie to było powodem a tabletka no cóz tabletki wywołuja rózne uboczne skutki i takie jest prawo tabletek - wypadało by nierz przeczytac ulotke załaczona do opakowania .Wiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 10:58
Jacek napisał/a:
żadna tabletka temu nie była powodem,a wszystko to co dzieje się w głowie
Oczywiście, Jacuś, że to się zadziało w mojej głowie - napisałam przecież,
że po tabletce poczułam lekki szmerek, a więc skojarzenie ze stanem po alkoholu.
A dalej już poleciałooooooooooooo starym szlakiem
Ale tabletka była mechanizmem spustowym i tego będę się trzymać!Wiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 11:03 Rufio, no fakt, że ostatnio jestem w nie najlepszej kondycji psychicznej...
Ale jest to od jakiegoś czasu mój stan permanentny,
a sen alkoholowy pojawił się dopiero po tej cholernej tabletce!
Wcześniej ich nie było.rufio - Czw 29 Kwi, 2010 11:25 Przeciez napisałem że tabletka była katalizatorem - fakt masz ostatnio nie najweselej ale do tego doszły dziwne zachowania i słowa - a niektóre tabletki maja bardzo dziwne działania uboczne ja po swoich na kregosłup prze trzy godziny nie mam prawo siadac za kołkiem a w głowie " szum morza i ptaków spiew - a pokład kołysze sie pod nogami a świat wydaje sie lekki i rózowy " Wszystko do kupy cuzamen dao taki efekt jaki był . Ale to tyulko i wyłącznie sen i NIC WIECEJ . Nie Ty pierwsza i nie ostatnia masz takiecos i nie czym sie przejmowac - a jezeli chcesz normalnie chodzic to i trzeba brac co trzeba - Wiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 11:34
rufio napisał/a:
dziwne zachowania i słowa
Moje???
Pokazać!rufio - Czw 29 Kwi, 2010 12:04 Dlaczego bierzesz wszystko do Siebie /
Nie Ty jedna chcesz znależć się w niebie
Nie wazne jak ono wyglada
Kazdy na nie z tesknota spoglada
Padaja tu różne zdania i przymiotniki
Róznych odczuc oznaczniki
Jednych gryza okoliczniki
Innych wkurzja wykrzykniki
Jedne to prawdziwki - inne muchomory
Każdy ma swoje gusła i zmory
Są tu rózne strony zapisane
Niektóre niedokładnie przeczytane
evita - Czw 29 Kwi, 2010 12:39 a może to nadszedł jakiś pogrom na wszystkie Ewy i tak zadręcza nas nocnymi koszmarami ? mnie dzisiaj dla odmiany nie pijany mąż w nocy odwiedził a jego śp mama, która mnie goniła z ćwiartką w ręce i krzyczała, że mam się z nią napić zresztą ten rodzaj snu z teściową często się u mnie powtarza i zawsze z alkoholem w tle ...rufio - Czw 29 Kwi, 2010 12:49 Idz na cmentarz - kup setke i wylej na jej grób - przestanie nawiedzac . Sprawdzone Wiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 13:40
rufio napisał/a:
jezeli chcesz normalnie chodzic to i trzeba brac co trzeba -
Nic z tego!
Za radą Rufia przeczytałam sobie (dopiero teraz )
ulotkę załączoną do opakowania i wyczytałam między innymi,
że jako skutek uboczny może wystąpić zapalenie nerek, lub ich ostra niewydolność!
A mnie dziś od rana lewa nerka rąbie - bardziej pod tym kątem zajrzałam do tej ulotki.
I nie gadać mi tu o sugestii albo hipochondrii - najpierw rozbolała mnie nerka,
a później przeczytałam o tym w ulotce.
A poza tym ulotka napisał/a:
Preparat może wpływać na sprawność psychofizyczną (zawroty głowy, senność, zaburzenia psychiczne) - w trakcie jego przyjmowania nie zaleca się prowadzenia pojazdów i obsługi urządzeń mechanicznych. (...) I jeszcze: depresja, nerwowość, koszmary senne
Właśnie! Koszmary senne!
A przecież dla mnie jako trzeźwej alkoholiczki sen o piciu wódki to przecież -
pomijając inne aspekty - istny koszmar!
Odstawiam to g***o!
A z nogą już lepiej - szybko pomogło rufio - Czw 29 Kwi, 2010 13:45 " Nie wszystkie strony dokładnie przeczytane " i po strachu .prskWiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 13:51
rufio napisał/a:
" Nie wszystkie strony dokładnie przeczytane " i po strachu .prsk
No teraz to juz nie wiem - chodzi o strony forum, czy ulotki?
Ja się kiedyś przez Ciebie pochlastam, Rufik!
A prosiłam - pokazać!montreal - Czw 29 Kwi, 2010 14:25 Słuchajcie!
Napisałem post, który był długi. I zawierał pytanie.
Nie znam się na lekomanii, dla mnie to czarna magia.
Możecie przybliżyć laikowi?rufio - Czw 29 Kwi, 2010 14:30
Wiedźma napisał/a:
No teraz to juz nie wiem - chodzi o strony forum, czy ulotki?
Nie znam się na lekomanii, dla mnie to czarna magia.
Możecie przybliżyć laikowi?
Oj Monti... Lekomania to uzależnienie spowodowanie nadużywaniem leków.
To tak jednym zdaniem. Żeby to rozwinąć trzeba by wielu zdań -
pewnie kiedyś zrobię to tutaj rzetelnie ale dziś czas mi na to nie pozwala.
Może powiedz co konkretnie jest dla Ciebie niejasne, to postaram się odpowiedzieć Wiedźma - Czw 29 Kwi, 2010 14:55
rufio napisał/a:
Pozwalam Ci popracowac intelektualnie .prsk
prsk!jolkajolka - Śro 02 Cze, 2010 07:52 Nie chcę zakładać nowego wątku,żeby nie zaśmiecać. Tylko jako ciekawostkę opiszę to,co mnie spotkało. Jestem alergikiem i często mam zatkany nos. Dzięki reklamie namierzyłam aerosol do nosa( nie piszę nazwy,bo chyba nie wolno). I się uzależniłam,czyli paradokslnie nabawiłam sie alergii "na nic". Bez kropli zero egzystencji. Dziś trzeci dzień bez kropli,biorę na razie tylko na noc,bo bym nie usnęła.Jestem rozdrażniona,czuję sie jakbym miała gorączkę,jestem rozdrażniona. Ale cóż, trzeba twardym być . I kto by pomyślał.że taka bzdura,tak zaważy na moim zdrowiu!!!Kulfon - Śro 02 Cze, 2010 10:27 jolkajolka zamien na wode morska pomaga i nie uzaleznia Wiedźma - Śro 02 Cze, 2010 15:12 Mnie to wcale nie dziwi, bo też uzależniłam się od kropli do nosa na literę B.
Bez nich miałam nos ciągle zapchany, a katar, na który je brałam, minął wiele miesięcy temu.
Gdy się kończyły, gorączkowo biegłam do apteki, żeby broń Boże nie zostać na noc bez.
Prosiłam paru lekarzy o jakąś radę na to, ale przepisywali mi po prostu inne, znacznie droższe krople,
które niewiele pomagały, a po ich zakończeniu musiałam wracać do tych moich na literę B.
Minęło mi to niedawno, o dziwo - po głodówce
Ale i tak ciągle noszę je w torebce na wszelki wypadek jolkajolka - Śro 02 Cze, 2010 19:33
Kulfon napisał/a:
jolkajolka zamien na wode morska pomaga i nie uzaleznia
No właśnie to mi poleciła farmaceutka i trzy dni na tym "jadę".Ale szczerze mówiąc nie ma porównania.
Wiedźmo,dokładnie tak samo robiłam. Kropka w kropkę! I krople mam wszędzie,w torebce,w sypialni,w łazience... Jakaś paranoja...Kulfon - Śro 02 Cze, 2010 21:17
jolkajolka napisał/a:
Jakaś paranoja...
rzuc to g***o !!!yuraa - Czw 03 Cze, 2010 09:26 to wcale nie jest blahy problem
wystarczy wpisać w google:
uzależnienie od kropli do nosa
mnóstwo stron jest poswięcone temu tematowijolkajolka - Czw 03 Cze, 2010 09:54
yuraa napisał/a:
to wcale nie jest blahy problem
wystarczy wpisać w google:
uzależnienie od kropli do nosa
mnóstwo stron jest poswięcone temu tematowi
Ooo,dzięki,to mi do głowy nie przyszło!
Zaraz poczytam.jolkajolka - Nie 06 Cze, 2010 15:49 Już tydzien mija i stopniowo jest coraz lepiej. Jutro rano wyjeżdżam na krótki urlop i tak sobie myślę,że jak zmienię klimat,to będzie lepiej. Martwię się tylko,że tydzień będę odcięta od Dekadencji. Ale za to jak wrócę,będę mieć co czytać. Klara - Nie 06 Cze, 2010 15:53
jolkajolka napisał/a:
wyjeżdżam na krótki urlop
Baw się dobrze i wróć wypoczęta! Wiedźma - Nie 06 Cze, 2010 17:44 Wypoczywaj, Jolka! Regeneruj siły
I baw się dobrze stiff - Nie 06 Cze, 2010 17:46
jolkajolka napisał/a:
tak sobie myślę,że jak zmienię klimat,to będzie lepiej.
Zawsze jest lepiej...
Milej zabawy... jolkajolka - Nie 06 Cze, 2010 19:27 Dzięki
pterodaktyll - Nie 06 Cze, 2010 19:32
jolkajolka napisał/a:
Dzięki
Przecież wyjechałaś..... stiff - Nie 06 Cze, 2010 19:46
pterodaktyll napisał/a:
Przecież wyjechałaś.....
Ptero Ty to kobiet nie znasz...
Ona juz wyjeżdża, choć jeszcze nie ruszyła sie z domu... pterodaktyll - Nie 06 Cze, 2010 19:49
stiff napisał/a:
Ptero Ty to kobiet nie znasz
Chyba jednak będę polemizował z Tobą w tym temacie
stiff napisał/a:
juz wyjeżdża, choć jeszcze nie ruszyła sie z domu.
Ciało w domu a mentalnie już gdzie indziej........coś w rodzaju ..."jak wybierała się sójka za morze".......... jolkajolka - Wto 15 Cze, 2010 08:16 Wczoraj wróciłam Pogodę miałam jak drut. Ale mam i porażki - wróciłam do moich kropli nosowych . Co prawda na zmianę,z wodą morską,ale zawsze. Zapisałam się do lekarza,żeby mi jakoś pomógł i teraz czekam na wizytę...jolkajolka - Nie 20 Cze, 2010 16:49 Wiem,że to mało tematyczne,ale mam ochotę o tym napisać. Minęła trzecia doba,jak nie biorę!! Moich kropli oczywiście Wiedźma - Nie 20 Cze, 2010 17:35
beata - Nie 20 Cze, 2010 18:00
jolkajolka napisał/a:
. Minęła trzecia doba,jak nie biorę!! Moich kropli oczywiście
Bardzo się cieszę Joluś Ula - Nie 20 Cze, 2010 18:30 Super Klara - Nie 20 Cze, 2010 18:34 Trzymaj się Jolka!
Nawet nawet gdybyś miała katar, nie bierz więcej tego (ani innego) g...Kulfon - Nie 20 Cze, 2010 19:01
jolkajolka napisał/a:
Minęła trzecia doba,jak nie biorę!
pisz jak z tego wyszlas ??jolkajolka - Pon 21 Cze, 2010 19:44 Szczerze mówiąc sama nie wiem,jak to się stało
Zawzięłam się,używałam tylko wody morskiej i piłam wapno. I jednej nocy obudziło mnie uczucie zatkanego nos,więc użyłam kropli,żeby spać dalej. A następnej nocy już się nie budziłam,i szczęśliwie tak to trwa. Nie macie pojęcia,jak sie cieszę Wiedźma - Pon 21 Cze, 2010 19:46
jolkajolka napisał/a:
piłam wapno
A więc może to tylko kwestia alergii, a nie uzależnienie?
Wapno pomogło na alergię i krople przestały być potrzebne... milutka - Pon 21 Cze, 2010 20:59
jolkajolka napisał/a:
Nie macie pojęcia,jak sie cieszę
Fajnie Jolu ale na przyszłość wartało by może jakieś testy zrobić na co jesteś uczulona by zapobiec takim sytuacjom ?jolkajolka - Wto 22 Cze, 2010 20:41
milutka napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Nie macie pojęcia,jak sie cieszę
Fajnie Jolu ale na przyszłość wartało by może jakieś testy zrobić na co jesteś uczulona by zapobiec takim sytuacjom ?
Ja już na wszystko zrobiłam testy.I wziewne,i pokarmowe,skórne i z krwi. I wyszło,że nie jestem na nic uczulona. Z wyjątkiem świnki morskiej,z którą sie nie kontaktuję Zresztą na świnkę mam inną reakcję. No cóż,na razie cieszę się,że mi przeszło,martwić się będę,jeśli wróci.Kulfon - Wto 22 Cze, 2010 20:42
jolkajolka napisał/a:
I wyszło,że nie jestem na nic uczulona
jak ja bym sie chetnie zamienil z toba Wiedźma - Wto 22 Cze, 2010 20:44
jolkajolka napisał/a:
martwić się będę,jeśli wróci.
A może nie będziesz musiała...
Ja tymczasem znów wróciłam do moich kropli
...mówisz, że co stosowałaś? Wodę morską i wapno?
A skąd wzięłaś te wodę?Kulfon - Wto 22 Cze, 2010 20:48
Wiedźma napisał/a:
.mówisz, że co stosowałaś? Wodę morską i wapno?
A skąd wzięłaś te wodę?
z apteki albo z Lidla
pomaga tez przy polipach i alergii taki zestaw Wiedźma - Wto 22 Cze, 2010 20:49 No to zastosuję
Będę meldować o sukcesach jolkajolka - Wto 22 Cze, 2010 20:55 No to teraz ja Ci ,Wiedźmo ,życzę powodzenia. Trzymam kciuki beata - Wto 22 Cze, 2010 22:01 I ja też. chani - Pią 03 Gru, 2010 13:18 także życzę powodzenia
Też jestem lekomanką, albo ogólnie mówiąc uzależnioną od środków chemicznych. Mieszkam jeszcze w domu rodzinnym i moi rodzice nie zrezygnowali z ogólnodostępnej szafki z lekami (z barku zresztą też) i w sumie nie wiem jak im to wytłumaczyć, żeby to zlikwidowali.... Albo chociaż zmniejszyli zasoby tego wszystkiego. Tzn. mówiłam już o tym, ale nic się nie zmieniło, więc chyba uważają to za mało znaczący problem, albo, że powinnam ćwiczyć silną wolę (haha). Właściwie to jestem w domu tylko w weekendy, więc może nie mam prawa zmieniać ich nawyków??
Co do leków, to te pudełeczka i listki z tabletkami, są bardzo kuszące, szczególnie ta duża ilość pudełek. Właściwie nie wiem co bardziej mnie kusi, wpływa na moje zmysły, alkohol czy leki? hmm ;PWiedźma - Pią 03 Gru, 2010 16:01
chani napisał/a:
Właściwie nie wiem co bardziej mnie kusi, wpływa na moje zmysły, alkohol czy leki? hmm ;P
Ja głodu alkoholowego nie odczuwam już od bardzo dawna,
ale tableteczki ciągle jeszcze czasem za mną chodzą
Myślę, że nie możesz wymagać od rodziców, aby ze względu na Ciebie zmienili swoje zwyczaje.
Tym niemniej przykre jest, że sami tego nie zrobili. I dziwne, że nie zrozumieli. No ale trudno.
Pomyśl raczej o wyprowadzeniu się od nich.Żeglarz - Nie 05 Gru, 2010 01:00
chani napisał/a:
i w sumie nie wiem jak im to wytłumaczyć, żeby to zlikwidowali.... Albo chociaż zmniejszyli zasoby tego wszystkiego. Tzn. mówiłam już o tym, ale nic się nie zmieniło, więc chyba uważają to za mało znaczący problem, albo, że powinnam ćwiczyć silną wolę (haha).
Droga Chani, może powiedz jeszcze raz. Może nie powiedziałaś wprost. Może nie powiedziałaś, że jest to Twój poważny problem. Może nie dotarło do Twoich rodziców, że jesteś uzależniona (czasami rodzice nie mogą uwierzyć w to, że ich dzieci mają taki problem). Spróbuj powiedzić im wszystko wprost jeszcze raz. Napewno warto, bo po co się narażać na pokusę?
Powodzenia.beata - Nie 05 Gru, 2010 01:06
chani napisał/a:
Co do leków, to te pudełeczka i listki z tabletkami, są bardzo kuszące, szczególnie ta duża ilość pudełek. Właściwie nie wiem co bardziej mnie kusi, wpływa na moje zmysły, alkohol czy leki? hmm ;P
Może przy następnej wizycie u rodziców zostaw jakąś ulotkę o uzależnieniu od leków.Może jak poczytają,to prędzej zrozumieją?Kulfon - Nie 05 Gru, 2010 12:35
Wiedźma napisał/a:
ale tableteczki ciągle jeszcze czasem za mną chodzą
to tak jak za mna w robocie roznego rodzaju chemikalia glownie rozpuszczalniki
ich zapach wywoluje u mnie chec "odprezenia sie"
niestety w robocie nie jestem w stanie unikac kontaktu z nimi Borus - Nie 05 Gru, 2010 13:32
Wiedźma napisał/a:
ale tableteczki ciągle jeszcze czasem za mną chodzą
...Szefowo to ciągle chodzą, czy tylko czasem?! Kulfon - Nie 05 Gru, 2010 13:53
Borus napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
ale tableteczki ciągle jeszcze czasem za mną chodzą
...Szefowo to ciągle chodzą, czy tylko czasem?!
po takim czasie, od czasu do czasu .... stiff - Nie 05 Gru, 2010 13:55
Borus napisał/a:
to ciągle chodzą, czy tylko czasem?!
Szwedaja sie ino... Wiedźma - Nie 05 Gru, 2010 14:39
Borus napisał/a:
Szefowo to ciągle chodzą, czy tylko czasem?!
Oj tam, nie łap mnie za słówka!
Ciągle, czyli - mimo upływu czasu, mimo kilkuletniej abstynencji.
A czasem, czyli - niezbyt często.
Zrozumiano? Borus - Nie 05 Gru, 2010 16:04
Wiedźma napisał/a:
Zrozumiano?
...mowa... Jacek - Nie 05 Gru, 2010 17:28
Wiedźma napisał/a:
Zrozumiano?
hmm ,po takim akcencie to i ja bym zrozumiał Żeglarz - Nie 05 Gru, 2010 20:41
Wiedźma napisał/a:
Zrozumiano?
A oto dlaczego ludzie nie zawsze sie rozumieją, szczególnie płci przeciwnej
Kod:
Kod:
Klara - Nie 05 Gru, 2010 22:10
Żeglarz napisał/a:
A oto dlaczego ludzie nie zawsze sie rozumieją, szczególnie płci przeciwnej
Świetne!
Nareszcie zrozumiałam, w czym rzecz
Szkoda, że tak późno! Flandria - Nie 05 Gru, 2010 22:31 taaa, "the Nothing Box" jest niezłe Tomoe - Nie 05 Gru, 2010 22:37 A główna reguła brzmi: PUDEŁKA SIĘ NIE STYKAJĄ!!!