ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Czy jest co tracić?
yuraa - Pią 06 Lis, 2009 15:13 Temat postu: Czy jest co tracić? Gdzieś przeczytałem zdanie:
"wracając do picia, tracisz nie tylko okres abstynencji"
to oczywiste, okres abstynencji sie wyzerowuje.
ale pozostałe straty??
no w moim przypadku -tragedia i nie chodzi mi wcale o straty materialne bo to można odrobić.
ale jak bym się czuł po zapiciu, totalna degrengolada. czy miałbym odwagę spojrzeć w oczy najbliższym, w swoje oczy w lustrze??
a jeszcze ludzie , których poznałem w trakcie niepicia i którzy obdarzyli mnie zaufaniem.
no swiat by mi się zawalił.
zaryzykuje tezę ze nie potrafiłbym przestać, piłbym do końca.
Borus - Pią 06 Lis, 2009 16:03 Temat postu: Re: Czy jest co tracić?
yuraa napisał/a: | Gdzieś przeczytałem zdanie:
"wracając do picia, tracisz nie tylko okres abstynencji"
to oczywiste, okres abstynencji sie wyzerowuje.
ale pozostałe straty??
no w moim przypadku -tragedia i nie chodzi mi wcale o straty materialne bo to można odrobić.
ale jak bym się czuł po zapiciu, totalna degrengolada. czy miałbym odwagę spojrzeć w oczy najbliższym, w swoje oczy w lustrze??
a jeszcze ludzie , których poznałem w trakcie niepicia i którzy obdarzyli mnie zaufaniem.
no swiat by mi się zawalił.
zaryzykuje tezę ze nie potrafiłbym przestać, piłbym do końca. |
nie zmieniłbym w tym stwierdzeniu nawet jednego znaku...
evita - Pią 06 Lis, 2009 16:07
yuraa napisał/a: | no w moim przypadku -tragedia |
yuraa napisał/a: | zaryzykuje tezę ze nie potrafiłbym przestać, piłbym do końca |
straszna ta twoja teza i oby ten dzień, ta chwila nigdy nie nastała
jolkajolka - Pią 06 Lis, 2009 19:23
Ja mam trochę inaczej. Czuję,że nawet gdybym zapiła,czego przecież nie mogę wykluczyć,to wiem,gdzie jest moje miejsce. I pomimo,że byłaby to dla mnie ogromna tragedia,to wiem,gdzie wrócić. Po prostu moje miejsce jest w AA i żadne zapicie tego nie zmieni. Tylko tam mogę liczyć na prawdziwą pomoc. A wstyd...cóż,na pewno,ale co mnie nie zabije,to mnie wzmocni.
Jagna - Pią 06 Lis, 2009 19:31
yuraa napisał/a: | ale jak bym się czuł po zapiciu, totalna degrengolada. czy miałbym odwagę spojrzeć w oczy najbliższym, w swoje oczy w lustrze?? |
Ja najbardziej obawiałabym się zapijając, ze drugiej takiejs szansy jak ta, ktora dostalam - nie dostanę, ze sie nie podniose, ze strace to co odbudowałam.
Ale najwazniejsze- ze strace szacunek do siebie, a skoro ja go strace, to jak oczekiwac szacunku innych do siebie. Degrengolada wlasnie, trafnie Yurra!
Po za tym, za bardzo kocham zycie , wlasnie teraz, wlasnie takie by fundowac sobie takie jazdy, za chwile , byc moze przyjemnoesci, byc moze nieprzyjemnosci. juz nie! Nie chcę, bo podoba mi sie takie zycie, jakie obecnie mam- trzeźwe i świadome, nawet z problemami,stresami....ale jest przeżywane na trzeźwo.
I depresja- jej powrót ? Przenigdy!
stiff - Pią 06 Lis, 2009 19:39
jolkajolka napisał/a: | A wstyd...cóż,na pewno,ale co mnie nie zabije,to mnie wzmocni. |
Zapomniałaś pozamykać wszystkie furtki chyba...
stiff - Pią 06 Lis, 2009 19:47
Ja nawet nie próbuje sobie wyobrazić, tego krajobrazu po bitwie,
jaki by pozostał po moim powrocie do picia...
Zakładając teoretycznie, ze miałbym okazje to ocenić na trzeźwo
w co oczywiście wątpię...
Zapicie czy napicie sie w moim przypadku,
nie mogło by być dziełem przypadku, a świadome działanie
ze wszystkimi konsekwencjami jakie wiem,
ze by mnie czekały...
Ja nie mam wątpliwości, ze właściwą droga idę wiec nie widzę powodu,
aby wrócić do bagna z jakiego cudem udało mi sie wyjść...
Bebetka - Pią 06 Lis, 2009 20:07
Ja podobnie jak Jura, obawiam się jednego, że gdybym zapiła, to były początek mojego końca.....
Nawet sama myśl o tym, co mogło by się dziać ze mną gdybym zapiła, napawa mnie ogromnym lękiem, wiem, że psychicznie bym tego nie wytrzymała
Jagna napisał/a: | I depresja- jej powrót ? Przenigdy! |
O właśnie.....to chyba pamiętam najbardziej, ten koszmar przeróżnych, okropnych myśli, beznadzieja, bezsens wszystkiego, zagubienie i ta dziwna okropna samotność - nieodłączne elementy, które towarzyszyły mi jak piłam.
Teraz dopiero, z perspektywy czasu widzę to bardzo wyraźnie, bo mam już porównanie siebie....jaka byłam wtedy, co czułam, a jak jest teraz.
Dlatego mam naprawdę wiele do stracenia, zbyt wiele.....
jolkajolka - Pią 06 Lis, 2009 20:20
stiff napisał/a: | jolkajolka napisał/a: | A wstyd...cóż,na pewno,ale co mnie nie zabije,to mnie wzmocni. |
Zapomniałaś pozamykać wszystkie furtki chyba... |
Zazdroszczę Ci tej pewności siebie.Ja jej nie mam,dlatego też biorę pod uwagę najgorsze możliwości również. Nie uważam,że na każdym rogu czycha flaszka,żeby na mnie napaść i wlać mi się do gardła. Ale niestety znam kilka przypadków,kiedy nawet po 18 latach ludzie zapijali.Dlatego wolę być ostrożna w deklaracjach.
Bebetka - Pią 06 Lis, 2009 20:35
Fajnie, że Jura podjął taki właśnie temat.
Nigdy nie można byc pewnym tego, co będzie jutro. Czy nagle nie przeskoczy mi "coś" w głowie i zapiję .....
Jednak w tym temacie dyskusja toczy sie właśnie wokół tego - czy jest co tracić?
Samo uświadomienie sobie tego, to już sporo.....to mogą być te właśnie myśli, którymi można będzie powstrzymać chęć wypicia i dalsze skutki..... (różne jak widać u każdego z nas)
Mi jakoś skojarzyło się to z technikami powstrzymywania myśli o alkoholu.....
MartiVW - Pią 06 Lis, 2009 20:35
Znalazłem kiedyś informację w necie że w Ameryce kazdej nowej osobie przychodzacej pierwszy raz na miting AA daje się coś w rodzaju medalika gdzie na odwrocie jest napis ,,zawsze wracaj,,Daje to trochę do myślenia.
Bebetka - Pią 06 Lis, 2009 20:42
MartiVW napisał/a: | ,,zawsze wracaj,,Daje to trochę do myślenia. |
No tak.....to jest nadzieja, to jest to o czym napisała wyżej w swoim poście Jola
stiff - Pią 06 Lis, 2009 20:48
jolkajolka napisał/a: | Zazdroszczę Ci tej pewności siebie. |
Mylisz pojęcia, bo nie o pewność mi chodzi,
a o to, ze nie dopuszczam takiej możliwości, aby sie napić...
Umacnia mnie w tym przekonaniu wiara, ze nigdy nie zapomnę skąd udało mi
sie wyjść, a dokąd nie mam zamiaru wracać... jolkajolka napisał/a: | Ale niestety znam kilka przypadków,kiedy nawet po 18 latach ludzie zapijali. |
To prawda, ale nie można tylko z tego powodu szukać sobie furtki...
Borus - Pią 06 Lis, 2009 21:08
Pewność mam tylko jedną... wiem, że jeśli upadnę, to już się nie podniosę. Zbyt dobrze pamiętam ostatnie lata picia i tempo, w jakim się staczałem a także jak trudno było mi zmienić siebie, swoje nastawienie do rzeczywistości...
Już po prostu nie chcę wracać do tamtych czasów...
jolkajolka - Pią 06 Lis, 2009 21:13
Borus napisał/a: | Już po prostu nie chcę wracać do tamtych czasów... |
I ja nie chcę...
Jacek - Pią 06 Lis, 2009 21:44
yuraa napisał/a: | "wracając do picia, tracisz nie tylko okres abstynencji" |
żeby tylko
no cóż jestem z tych co tego doświadczył
jolkajolka napisał/a: | Po prostu moje miejsce jest w AA i żadne zapicie tego nie zmieni. |
Joluś wtenczas myślałem podobnie
podobnie bo nie chodziłem wtenczas jeszcze na grupę AA
gdzieś niedawno o tym pisałem-razem z przyjacielem on nie pił dwa i pół roku,ja pół roku
przyjaciel kupił dwa piwa ,nie zmuszał mnie,sam po nie sięgnąłem
i to już był koniec
zanim sięgnąłem,moja myśl była pewna że się zatrzymam,że to kontroluję
niestety to jedno piwo,pozwoliło wrócić do starych nawykowych myśli
- a jeszcze jedno nie zaszkodzi
- a teraz mam to gdzieś
-ani się obróciliśmy jak już piliśmy wina
na drugi dzień leczenie kaca z myślą - jeszcze dziś a jutro koniec
znamy te jutra prawda ???
i tak mijały jutra aż do odejścia żony (gdzieś z pół roku - plus ten okres nie picia to dziś z 12 latek by było) ( by )
i wracając to pierwszego zdania żeby tylko
miałem to na myśli
yuraa napisał/a: | obdarzyli mnie zaufaniem. |
zaufanie to rzecz bardzo ważna
myślę że po zapiciu straciłem u żony zaufanie i stąd była decyzja o rozwód
teraz można się domyśleć dlaczego używam słów mam strach się napić
bo tracę zaufanie i co za tym idzie
czy żona takiemu może zaufać
a w pracy miał bym zaufanie
Kulfon - Pią 06 Lis, 2009 23:40
yuraa napisał/a: | Czy jest co tracić? |
Tak, zycie.
Ja nie starcilem w zyciu tak wiele jak inni z dobr doczesnych,
ale stracilem szacunek do siebie, stracilem spokuj, w zycie moje wkradl sie chaos,
przestalem myslec pozytywnie i dlugo planowo, podejmowalem chore decyzje, nie widzialem tego co tak naprawde mam.
I o wlos nie stoczylem sie na dno, zniszczylem sobie zdrowie (psychiczne rowniez), prawie zniszczylem swoja rodzine, nie wiem czy da sie wszystko naprawic, ale bede walczyl i pomimo nerwow nie siagne po znieczulacz, bo wiem, ze jak zaczne to szybko opuszcze ten swiat.
a starch przed strata tego co obecnie mam bedzie mi pomagal wytrwac w trzezwosci
jolkajolka - Sob 07 Lis, 2009 13:28
Ja też sporo w życiu straciłam przez alkohol. Mąż alkoholik powiesił się i dzięki temu syn ma załatwioną traumę jak się patrzy. A ja dzielnie zaczęłam pracować nad swoim uzależnieniem. Zresztą teraz też nie mam łatwo,bo od lat mieszkam z czynnym alkoholikiem,który co prawda wie o swoim uzależnieniu,ale kolejne terapie zawalał. Na razie bazuje na Esperalu,ale kilka jego zapić już przeżyłam w swoim trzeźwieniu. Tak,że tak łatwo nie jest mnie skusić do napicia się. Ale czujności nigdy nie jest za dużo.
Jagna - Sob 07 Lis, 2009 13:34
jolkajolka napisał/a: | Zresztą teraz też nie mam łatwo,bo od lat mieszkam z czynnym alkoholikiem,który co prawda wie o swoim uzależnieniu |
Niezadroszczę, pewnie nie jest Ci łatwo trzeźwieć w takim domu, wiem coś o tym. To jednak możesz zmienić, nie ma sytuacji bez wyjścia.
Zyczę Ci pogody ducha, wytrwałości i aby w Twoim domu pojawił się spokój i bezpieczeństwo. I zmieniaj to, co możesz zmienić.
Wiedźma - Sob 07 Lis, 2009 14:33
jolkajolka napisał/a: | od lat mieszkam z czynnym alkoholikiem |
Ja to nazwałam kiedyś (mając na myśli swój własny ówczesny przypadek) siedzeniem na beczce prochu -
miałam swój wątek pod takim tytułem na pierwszym forum, na jakie trafiłam.
No i jedyne co mogłam zmienić w tamtej sytuacji to miejsce stałego pobytu.
Zrobiłam to, uciekłam z beczki i jak dotąd - nie żałuję.
No ale Ty, Jolka, może masz możliwości dokonywania mniej radykalnych zmian,
czego Ci oczywiście życzę
rufio - Sob 07 Lis, 2009 18:09
Nie macie wiekszych problemów ? Jak zapijecie to sie bedziecie martwic a teraz po kiego czorta dywagowac / Sczęsliwi a jak 1
jolkajolka - Sob 07 Lis, 2009 18:20
Słusznie prawisz,Rufio
Bebetka - Sob 07 Lis, 2009 18:30
rufio napisał/a: | jak zapijecie to sie bedziecie martwic a teraz po kiego czorta dywagowac |
Nie zgadzam się z Tobą Rufio......jak ja zapije, to na wiele rzeczy może już byc dla mnie za późno - zresztą pisałam o tym powyżej.
Lepiej właśnie być świadomym tego, co mozna stracić, a poprzez takie dyskusje można to sobie właśnie uświadomić, bo po zapiciu to już musztarda po obiedzie będzie
Profilaktyka Rufio przede wszystkim ...... takie jest moje zdanie
rufio - Sob 07 Lis, 2009 18:50
Bebetka napisał/a: | Lepiej właśnie być świadomym tego |
Jezeli jestes swiadoma to nie zrobisz sobie kuku -
Bebetka napisał/a: | Profilaktyka |
Profilatyka jest równiez nie zawracanie Wisły kijem i pisaniem scenariuszy na wyrost - nie masz o czym myslec ? jEST TAKA ROSYJSKA BAJKA O MŁODYM MAŁZENSTWIE KTÓRE ZOBACZYŁO KRZYWA STOJACA DRABINE I ZAMIAST JA POSTAWIĆ DO PORZĄDKU LUB POŁOŻYC TO ZACZĘŁO SIE ZASTANAWIAC I PŁAKAC CO TO BEDZIE JAK IM SIE URODZI DZIECKO I BEDZIE JUZ CHODZIŁO I PEWNEGO DNIA BEDZIE PRZECHODZIĆ KOŁO TEJ DRABINY A ONA SIE PRZEWRÓCI I DZIECKO ZGINIE . TE ROZWAZANIA NA TEN TEMAT SA PODOBNE DO TEJ BAJKI . PRZECIEZ TO SWIADCZY O TYM ZE GDZIES TAM KRĄŻY MYSL= NAPIJE SIE = A TO JUZ JEST GŁUPIE - JA TAM WOLE MYSLEC O LODACH NO I O TYM TEZ ALE SZASZA TO WIECZORKIEM - POMRUCZEC BĘDE TEZ
Bebetka - Sob 07 Lis, 2009 19:09
rufio napisał/a: | Jezeli jestes swiadoma to nie zrobisz sobie kuku - |
tak, jest mniejsze prawdopodobieństwo wtedy
rufio napisał/a: | Profilatyka jest równiez nie zawracanie Wisły kijem i pisaniem scenariuszy na wyrost |
Rufio czy Ty aby na pewno czytałeś moją wypowiedź na str 1? Ja tam nie pisałam scenariusza na wyrost ....
ps. chyba Capslock Ci się włączył
rufio - Sob 07 Lis, 2009 19:13
Beba to nie bylo konkretnie do Ciebie to takie rozwazania wieczorowa pora i nie chodzi mi o to co bylo tylko co jest i ewentualnie co niby ma byc . Bo jak jeden z drugim zacznie się zastanawiac co będzie jak się rozleje to w końcu bedzie chciał sie dowiedziec empirycznie i co wtedy / Wtedy popłynie mleczna droga do brzegu serwetkiu . A capslok mi sie włączyl - celowo
Bebetka - Sob 07 Lis, 2009 19:23
rufio napisał/a: | Bo jak jeden z drugim zacznie się zastanawiac co będzie jak się rozleje to w końcu bedzie chciał sie dowiedziec empirycznie |
No wiesz, ja nie chciałabym się dowiedzieć czegoś o czym już wiem, bo przeżyłam to jak piłam. Dlatego ponowne uświadomienie sobie tego co mogę znowu stracić, napawa mnie tylko ogromną pokorą wobec naszej choroby.
Zresztą nawet na terapii sporządzało sie taką własną listę korzyści i strat, ku przestrodze na przyszłość właśnie, która służyła też jednocześnie temu aby sobie to uświadomić.
rufio napisał/a: | A capslok mi sie włączyl - celowo |
wiem ale w necie to oznacza krzyk :rety:
Jacek - Sob 07 Lis, 2009 19:24
rufio napisał/a: | Jak zapijecie to sie bedziecie martwic a teraz po kiego czorta dywagowac |
Rufiku ,ja już zapiłem,,,i to właśnie z braku wiedzy
i zarazem z pewności że ją mam
autor założył temat " Czy jest co tracić?" z myślą dla tych co nie są świadomi co można stracić po przez zapicie
i dla tych którzy chcą się podzielić tą wiedzą
Jagna - Sob 07 Lis, 2009 19:29
Bebetka napisał/a: | No wiesz, ja nie chciałabym się dowiedzieć czegoś o czym już wiem, bo przeżyłam to jak piłam. Dlatego ponowne uświadomienie sobie tego co mogę znowu stracić, napawa mnie tylko ogromną pokorą wobec naszej choroby. |
Zgadzam się Bebetką . W tym właśnie rzecz , zeby pamiętać swoje dno, swóje ostatnie dobijające upicie się, straty, ból.... Jeśli przestaje się pamiętać, powracaja myśli typu- wesołe imprezki, humorek pod procentami, czyli...koloryzowanie wspomnien, i jazda szybko się zaczyna ( szybko może oznaczać miesiące ale i kilka zaledwie lat).
Często na mitingach jest temat : czy pamiętam swoje ostatnie zapicie? czy na pewno jestem alkoholikiem? Teamty po to , by nie zapomnieć co nas sprowadziło na tę drogę, a tym samym jeśli znowu wypiję będzie tak i tak...
Jagna - Sob 07 Lis, 2009 19:34
rufio napisał/a: | Bo jak jeden z drugim zacznie się zastanawiac co będzie jak się rozleje to w końcu bedzie chciał sie dowiedziec empirycznie i co wtedy |
Sero myślisz, ze z tego powodu ludzie zapijają?
Ja myślę, że zapijają , bo chca jeszcze pic, bo nie pamietaja strat, bo nie przewidują ze moze byc jeszcze fatalniej, bo sądzą ze się uda, bo może jednak nie są alkoholikami ( a nuż widelec nie!) i tak próbują kontrolować, powracają- bo NIE PAMIĘTAJĄ dlaczego przestali, złe chwile podświadomość spycha daleko, nie chcemy pamiętać przykrych rzeczy, dlatego takie celowe przypominanie kim jestem, co mogę stracić jest jak najbardziej celowe, no pewnie nie co chwilę, by się zamęczać i żyć w ascezie i zamartwianiu,ale pamiętać!
Jacek - Sob 07 Lis, 2009 19:39
dziewczyny czy aby Rufi nas nie zapraszał na lody-coś jak by mnie się cosik migło
a zresztą co będziemy debatować - idziemy
yuraa - Sob 07 Lis, 2009 19:43
Jagna napisał/a: | takie celowe przypominanie kim jestem, co mogę stracić jest jak najbardziej celowe, |
dokładnie po to jest ten wątek, dla tych co mają wątpliwości co do swojego alkoholizmu,
ale i dla weteranów coby w rutyne i zbytnia pewność siebie nie popadli
Bebetka - Sob 07 Lis, 2009 19:44
Jagna napisał/a: | bo nie przewidują ze moze byc jeszcze fatalniej, bo sądzą ze się uda |
otóż to właśnie.....ja bym to nazwała, zostawianiem sobie (może i nie świadomie czasem) otwartej furtki
Dlatego ta dyskusja jest moim zadanie jak najbardziej potrzebna
rufio - Sob 07 Lis, 2009 20:14
Bardzo młodziezowo - Jacek zapiłes - teraz juz wiesz dlaczego ? Z nadmiaru wiedzy czy raczej nie zrozumieniu tej wiedzy ? Teraz to nie istotne - stało sie było i szlus - czułes sie jak zbity psiak i raczej nie bedziesz chciał wrócic do tego poczucia . Finito
Jagna - przeciez - kłamstwo powtarzane wiele razy staje sie w koncu prawda - im dłuzej bedziemy o tym myslec w końcu przyjdzie ochota sprawdzic jak to jest po drugiej stronie i tu nie zmienie zdania . A zapicie to moze byc z 1000 i 1 nocy -.
Yura co do pewności to jedno jest pewne na pewno zgasniemy i nie bedzie nas a dalej bedzie las a moze tylko jego imitacja - dyskusja moze byc - czemu nie ?
Jacek - Sob 07 Lis, 2009 20:26
rufio napisał/a: | Bardzo młodziezowo - Jacek zapiłes - teraz juz wiesz dlaczego ? Z nadmiaru wiedzy czy raczej nie zrozumieniu tej wiedzy ? Teraz to nie istotne - stało sie było i szlus - czułes sie jak zbity psiak i raczej nie bedziesz chciał wrócic do tego poczucia |
to jeszcze powiedz czy jest coś złego w tym że w swoich wypowiedziach ostrzegam innych przed takim zapiciem
Jagna - Sob 07 Lis, 2009 20:46
rufio napisał/a: | Jagna - przeciez - kłamstwo powtarzane wiele razy staje sie w koncu prawda - im dłuzej bedziemy o tym myslec w końcu przyjdzie ochota sprawdzic jak to jest po drugiej stronie i tu nie zmienie zdania . |
Mówisz w liczbie mnogiej, ale ja się z tymi słowami nie utożsamiam
Przyjmuje, że to Twoje zdanie i masz do tego prawo.
Ja mam inne, uważam że pamiętac nalezy, i to szczegółowo, stąd przypominanie, w mowie, pismie i myslach.
Dlaczego nazwałeś mówienie o stratach KŁAMSTWEM ?
rufio napisał/a: | jedno jest pewne na pewno zgasniemy i nie bedzie nas a dalej bedzie las a moze tylko jego imitacja - dyskusja moze byc - czemu nie ? |
Jesli tak myśleć, to po co cokolwiek robić, po co przestawac pic, po co pracowac, skoro i tak umrzemy ? To się nazywa fatalizm.
rufio - Sob 07 Lis, 2009 20:59
Jacek pokaz mi gdzie napisałem ze to jest żle / Dobrze niech wiedza że istnieje takie coś - niech pamietaja .
Dobrze Jagna wycofuje - my - pisze - ja- Czy powiedziałem ze nie nalezy pamietac ?
Tak pamietac - tylko nie życ tym na co dzień - robic co nalezy i momentach ewentualności włączyc wiedze . I nie ma zadnego fatalizmu - to ze w poniedziałek idziesz do pracy i wiesz o tym ze idziesz to tez fatalizm - a to ze na pewno bedziesz głodna - tez ?
O rany piszac klamstwo to przenosnia - miałem na mysli że cos co bez przerwy wałkuje w koncu w to uwierze .
Co oprócz szacuku do samego siebie i zaufania u paru osób mozemy stracic ? Moze jeszcze zycie . Tyle i az tyle a ile to jest warte to tylko ja moge wiedziec .Jeszcze jedno jezeli chodzi i mnie - jestem za stary - za leniwy aby zaczynac jeszcze raz - to jest jedna z przyczyn która powoduje ze nie zastanawiam sie nad tym co by było gdyby .
jolkajolka - Sob 07 Lis, 2009 21:13
Jagna napisał/a: | W tym właśnie rzecz , zeby pamiętać swoje dno, swóje ostatnie dobijające upicie się, straty, ból.... Często na mitingach jest temat : czy pamiętam swoje ostatnie zapicie? czy na pewno jestem alkoholikiem? Teamty po to , by nie zapomnieć co nas sprowadziło na tę drogę, a tym samym jeśli znowu wypiję będzie tak i tak... |
Masz rację,Jagna,ja też pamiętam swoje ostatnie zapicie i nie miało ono nic wspólnego z przyjemnością. I mam nadzieję,że dopóki będę to pamiętać,dotąd będę świadoma konsekwencji. Ja już nawet kiedy próbuję przypomnieć sobie miłe imprezy,zaraz włącza mi się czerwone świało i wspomnienie strasznych kacowych przeżyć. Wtedy śmigam do sklepu i wracam z kubełkiem lodów,najchętniej bakaliowych
Jacek - Sob 07 Lis, 2009 22:23
rufio napisał/a: | Jacek pokaz mi gdzie napisałem ze to jest żle |
tu Ruficzku drogi
rufio napisał/a: | Nie macie wiekszych problemów ? Jak zapijecie to sie bedziecie martwic a teraz po kiego czorta dywagowac / Sczęsliwi a jak 1 |
Rufiku i podkreślam że nie ganię twojej wypowiedzi
ja staję w obronie mojej
Jacek - Sob 07 Lis, 2009 22:40
jolkajolka napisał/a: | pamiętam swoje ostatnie zapicie i nie miało ono nic wspólnego z przyjemnością |
uuu to znasz dobrze te uczucia
zapicie jak zapicie może i nawet fajnie się czułem
ale zanim się gałę po to pierwsze piwo czy myślałem o kacu
czy myślałem czy będe miał na klina na chleb dla dzieci
dziś praktycznie ja jestem głównym żywicielem rodziny ,więc gdy bym stracił prace to skutki wiadome
w tamtych czasach to żona była i miała dwa razy tyle co ja miałem
tyle płacili w WWT,przenieśli na Poznań
kiwi - Nie 17 Paź, 2010 15:16
Przeczytalam ten temat,i poszlam dokonczyc prania mojej cieplej kurti i takiego cieplego "waciaka"do pracy na jutro,bo tam w magazynach jest bardzo zimno,powiesze na kaloryferze to wyschnie do jutra.Co ja bym stracila ? Az strasznie na ten temat myslec,ale ja jestem caly czas chora,ja ta chorobe razem z moja TRZEZWOSCIA tylko zaleczylam.Gdyby mi sie zdarzylo ze bym znowu zaczela (czego nie moge nawet sobie w tej chwili wyobrazic) to bym jak najszybciej znowu do lekarza i terapeuty zadzwonila.W moim przypadku hamulce samej zaprzestania picia alk.sa zniszczone bezpowrotnie,ale dobrze ze dzis o tym przeczytalam,i o tym temacie myslalam.Bo jak nie pije ,to wydaje mi sie ze jestem zdrowa ale to tylko zludne pozory,dlatego przypomnialam sobie bardzo dokladnie moj straszny ostatni tydzien z buteka alk.,bylo STRASZNIE !!!!!
Nie co dziennie o tym mysle,ale zapomniec nie moge i nie chce,to jest dla mnie i mojej trzezwosci bardzo wazne.Ten moj maly swiat,co przez te trzezwe miesiace powolutku "zbudowalam "sobie jak domek z kart by sie rozpadl.Mam bardzo duzo do stracenia,dlatego jestem czujna,zwracam uwage na siebie ....i zyje sobie bezalkoholowo,i dobrze mi z tym.
Nieraz dobrze znalesc chwilke czasu i pomyslec o sobie samej.
Milego popoludnia
zyczy Kiwi
yuraa - Nie 17 Paź, 2010 15:21
hej kiwi fajnie że odkurzyłaś mój stary temat, e tam mój przecież on jest nasz wspólny i cały czas aktualny
kiwi - Nie 17 Paź, 2010 15:38
Yuraa,te tematy co sa tu na forum (tylko ze starsza data) sa caly czas aktualne.A najbardziej zdziwiona ja sama jestem ze jak czytam wypowiedzi innych ludzi (co pisali juz dosc dawno),to czesto sobie mysle ....bym tak samo napisala,albo mysle tak samo.
Czyzby choroba alk.zblizala nasze mylenie,zapatrywania ???!!!!
Kiwi
rybenka1 - Nie 17 Paź, 2010 17:28
Witajcie ja nie chce nawet o tym myslec co bym stracila az boje sie o tym nawet mowic.Mysle ze bardzo oj bardzo bym stracila gdybym o nie nie bede nawet pisac.Pozdrawiam .
|
|