To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Głód alkoholowy

Wiedźma - Nie 02 Lis, 2008 11:40
Temat postu: Głód alkoholowy
Objawy głodu alkoholowego
wg "DZIENNICZKA GŁODU"


    1. Silna potrzeba wypicia z tendencją do natychmiastowego zrealizowania
    2. Uczucie – ssanie w żołądku
    3. Uczucie braku czegoś
    4. Sny alkoholowe
    5. Suchy kac
    6. Smak, zapach alkoholu, gdy go nie ma
    7. Uczucie stałego napięcia, rozdrażnienia
    8. Pogorszenie pamięci, koncentracji
    9. Trudności w abstrakcyjnym myśleniu
    10. Natrętne myślenie o alkoholu
    11. Przypomnienie sobie przyjemnego stanu jaki pojawia się po spożyciu alkoholu
    12. Apatia, zobojętnienie
    13. Ból
    14. Zwiększona liczba konfliktów
    15. Nadpobudliwość
    16. Zwątpienie w wartość trzeźwego dnia
    17. Zaburzenie snu
    18. Skoki napięcia
    19. Rozpamiętywanie rozżalenia
    20. Powątpiewanie w terapię
    21. Skupienie się na innych


z materiałów terapeutycznych WOLU w Łodzi


*****
Głód alkoholowy


Głód alkoholu jest jednym z objawów choroby alkoholowej. występuje również u osób uzależnionych, które przestały pić i zdecydowały się na leczenie odwykowe. Fakt ten może dziwić świeżo upieczonego alkoholika z krótkim okresem abstynencji: "Dlaczego chce mi się pić? Przecież mam szczere chęci zaprzestania picia, dlatego zgłosiłem się na leczenie. Wykonuję wszystkie zalecenia terapeutyczne". Fakt ten może wywołać lęk: "tak bardzo nie chcę pić, nie wiem co robić abym nie odczuwał chęci napicia się, nie wiem co się ze mną dzieje". Głód alkoholu to silna potrzeba wypicia alkoholu oraz bardzo przykry stan emocjonalny połączony z pragnieniem doznania natychmiastowej ulgi.

Co przyczynia się do wystąpienia głodu alkoholu w I etapie leczenia się ?
    1. Alkoholowy zespół abstynencyjny: złe samopoczucie fizyczne i psychiczne.
    2. Stres i niewielkie umiejętności /lub ich brak/ poradzenia sobie z nim bez alkoholu.
    3. Kontakt z alkoholem /przebywanie z osobami pijącymi, kupowanie alkoholu dla gości,
    trzymanie alkoholu w domu, uczestniczenie w spotkaniach towarzyskich zakrapianych alkoholem.


Jak rozwija się głód alkoholu ?
    1. Następuje wzrost napięcia, które przeważnie zostaje stłumione, "wyrzucone" poza świadomość.
    2. "Rozkręcenie" napięcia pomimo stłumienia /lecz nie łączenie go ze stanem głodu/. Poszukiwanie przyczyn w otoczeniu, na zewnątrz.
    3. Pragnienie pozbycia się dyskomfortu, natychmiastowego rozładowania napięcia poprzez wypicie alkoholu i doznania ulgi.
    4. Pragnienie ulgi przesłania ewentualne intelektualne próby poradzenia sobie z głodem.


Po to by poradzić sobie z tym stanem /czyli nie napić się alkoholu/
koniecznie trzeba poznać objawy głodu alkoholu:

    1. silna potrzeba wypicia z tendencją do natychmiastowego zrealizowania
    2. uczucie ssania w żołądku
    3. uczucie braku czegoś /nie wiadomo czego/
    4. sny alkoholowe: po obudzeniu się trudno odróżnić czy był to sen czy jawa
    5. suchy kac: samopoczucie takie jak nazajutrz po dużym piciu, mimo nie picia alkoholu /uczucie "suszenia", chęć wypicia alkoholu, nadmierne pocenie się, drżenie ciała, niepokój, różne bóle
    6. smak lub zapach alkoholu
    7. uczucie stałego napięcia, rozdrażnienia
    8. pogorszenie pamięci
    9. trudności w abstrakcyjnym myśleniu
    10. natrętne myśli o alkoholu, o tym, że alkohol pomaga w rozwiązywaniu kłopotów, przynosi ulgę
    11. przypominanie sobie przyjemnego stanu, jaki pojawia się po wypiciu alkoholu.


Oczywiście głód alkoholu nie powstaje nagle i nagle nie znika. Można wymienić co najmniej kilka przyczyn uaktywnienia się głodu: przemęczenie, osłabienie organizmu, choroby somatyczne, powrót do trybu życia z okresu picia: chaos, brak planowania dnia, poczucie monotonii życia na trzeźwo, sytuacje stresowe, wyzwalacze zewnętrzne /widok butelki z alkoholem, reklamy alkoholu/. Powyższe przyczyny powodują zmiany w psychice i w zachowaniu: reakcje na stres, próby radzenia sobie ze stresem bez alkoholu, pogorszenie samopoczucia fizycznego, niepokój, łatwe wpadanie w złość bez powodu, drażliwość, trudności z zasypianiem, bezsenność, bóle głowy, utrata apetytu, lub stałe uczucie głodu, nadmierne pragnienie, niepokój, nieokreślony lęk, konflikty z ludźmi, zaprzeczanie problemom, powątpiewanie w sens leczenia, nieregularne przychodzenie na zajęcia terapeutyczne, szukanie fizycznego kontaktu z alkoholem: udział w imprezach alkoholowych, kupowanie alkoholu, koloryzowanie wspomnień z okresu picia. Wymienione przyczyny głodu alkoholu oraz zmiany w psychice i zachowaniu rozkręcają napięcie oraz wywołują u alkoholika pragnienie ulgi /wyjścia z trudnej sytuacji, pozbycia się napięcia/, co automatycznie skojarzone jest przez niego z piciem alkoholu.


Sposoby radzenia sobie z głodem alkoholu


Głód alkoholu to silna potrzeba picia oraz bardzo przykry stan emocjonalny połączony z pragnieniem doznania natychmiastowej ulgi. Nie powstaje samoistnie; zwykle osoba uzależniona sama "pracuje" na wystąpienie objawów głodu: ignoruje lub zaprzecza pogorszeniu samopoczucia, nie przestrzega zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików, żyje w stresie. Sytuacja osoby uzależnionej podejmującej leczenie odwykowe jest trudna: alkoholik decyduje się przestać używać środka znieczulającego czyli alkoholu a jeszcze nie potrafi stawić czoła problemom życia codziennego w trzeźwy sposób. Wielu pacjentów w trakcie leczenia mówi: "jestem jak niemowlę, uczę się żyć od początku", "uczę się chodzić". Na czym polega ta nauka? Otóż pierwszym celem jest uświadomienie sobie objawów głodu alkoholu, poznanie sposobów radzenia sobie z nim oraz wprowadzenie tych sposobów do swojego repertuaru zachowań. Powyższy cel służy utrzymaniu abstynencji, stanowi ważny fragment fundamentu trzeźwienia.
Sposoby radzenia sobie z głodem alkoholu.
    1. Kierowanie się "zasadą teraźniejszości". Spróbuj określić co się z tobą dzieje w konkretnej,
    aktualnej sytuacji /co czujesz, myślisz teraz/. To pomaga w uświadomieniu sobie objawów głodu alkoholu.

    2. Ujawnienie objawów głodu. Opowiedz o swoim samopoczuciu, zachowaniach, które cię niepokoją, terapeucie; zabierz głos na mityngu AA; porozmawiaj z trzeźwiejącym alkoholikiem.

    3. Mini programy zdrowienia. HALT: zatrzymaj się! Nie dopuszczaj abyś był głodny, zły, samotny, zmęczony. RELAX: odnawiaj siebie, wykazuj energię do realizacji realnych celów, kochaj siebie i innych, akceptuj to, czego w sobie i wokół siebie zmienić nie możesz, sprawdzaj czy Twoja droga jest drogą prawdy o Tobie.

    4. Przestrzeganie zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików.

    5. Zadanie sobie pytania: "co mogę zrobić, żeby nie napić się?" i odpowiedzenie sobie na to pytanie.

    6. Realizacja kroków z listy wyjścia awaryjnego.

    7. Uczenie się nowych zachowań np.: odmawianie picia, informowanie o abstynencji, leczeniu, uzależnieniu.

    8. Racjonalne i regularne odżywianie się: ograniczenie cukru, kofeiny i nikotyny.

    9. Ćwiczenia fizyczne.

    10. Relaksacja.

    11. Planowanie dnia i trzymanie się planu.

    12. Pisanie dziennika uczuć.

    13. Nauczenie się sposobów radzenia sobie z przykrymi uczuciami, z myślami o piciu.

(...)

źródło: http://www.jutrzenka.cba.pl/glod_alkoholowy.html


Ate - Nie 02 Lis, 2008 15:33

a ja mam wobec tego bardzo konkretne pytanie odnosnie glodu alkoholowego:
jak tenze zwalczyc, lub chociaz zmniejszyc jego objawy ( bez siegniecia po alkohol oczywiscie :roll: )

rufio - Nie 02 Lis, 2008 15:40

Sposobów jest bez liku - kazdy jest dobry
- spacer
KSIĄZKA
- film
- ciasto
- jakikolwiek napój
- lody
- dobry posiłek
- sex
- rozmowa
- sen
- sprzątanie
- kawa
i jescze milion innych - mi pomagały lody i pasjanse prawdziwymi kartami

Jacek - Nie 02 Lis, 2008 16:34

rufio napisał/a:
Sposobów jest bez liku - kazdy jest dobry

spacer-nogi bolą
książka-wzrok mi popsuła
film-musi być dobry bo inaczej z nudów sięgam
ciasto-uwaga bywają z alkoholem
jakikolwiek napój -tylko nie jakikolwiek
lody-o tej porze
dobry posiłek-3 razy dziennie,a po między
sex-za ten papieros tuż po i ten szampan tuż przed
sprzątanie- sdfgdrg
kawa-moczo pędna jak piwo
pasjanse prawdziwymi kartami-kto gra w karty ten ma łeb obdarty

Oczywiście żartuję
Dodam do wypowiedzi rufiego że spewnością miał na myśli znaleźć sobie na ten czas zajęcie aby zastąpić myśli o alkoholu innymi myślami
popieram też ten pomysł z płynami ponoć człowiek jest syty i nie ma takiego ciągu
a z czasem tak się poukłada że to będzie rutyna

Wiedźma - Nie 02 Lis, 2008 19:02

Ate napisał/a:
a ja mam wobec tego bardzo konkretne pytanie odnosnie glodu alkoholowego:
jak tenze zwalczyc, lub chociaz zmniejszyc jego objawy ( bez siegniecia po alkohol oczywiscie :roll: )

Ate, gdyby ktoś znał uniwersalną odpowiedź na to pytanie, to powinien dostać nagrodę Nobla.
Nie ma uniwersalnego sposobu na głód alkoholowy,
gdyby taki istniał, alkoholizm nie byłby problemem, a przynajmniej nie takim jak jest.
Alkoholizm jest chorobą nie tylko ciała, na które łyka sie pigułkę, ale głównie duszy i emocji,
a te przecież mamy bardzo rozmaite - dlatego metody na głody też musimy indywidualnie sobie dopasowywać.
Nawet na terapii nie dostaniesz gotowych narzędzi do ręki, a jedynie wskazówki jak ich szukać.
Dlatego wychodzenie z picia jest tak skomplikowanym i trudnym procesem :?

Ate - Nie 02 Lis, 2008 21:37

:roll: jestescie wspaniali, wiedzialam ze mi pomozecie fny
Wiedźma - Nie 02 Lis, 2008 21:46

Ate, no przecież Ci tłumaczę jak komu dobremu - w sprawie głodu nie można pomóc,
a jeśli komuś się uda, to czysty przypadek, albo szczęśliwy traf... ceewd

Ate - Nie 02 Lis, 2008 21:48

Przeca jestem wdzieczna 34dd slyszalam tez ze niektorzy objadaja sie lodami :skromny:
Anonymous - Nie 02 Lis, 2008 21:51

Ate napisał/a:
wiedzialam ze mi pomozecie


Ate ...odkąd zatrybiłam - nie mam głodów.
Jestem wyznawczynią teorii , że uzależnienie - to przede wszystkim chemia.
Więc jedynym , skutecznym sposobem na niepicie jest - NIE PIĆ .
Niepicie jest proste,jeżeli nie ma się żalu po stracie.
Nie mam osobiście takowego.
Mogę wręcz powiedzieć , że alkohol jest - FUJ. :->
A ja nie dotykam rzeczy , które są FUJ. :->

Wiedźma - Nie 02 Lis, 2008 21:53

Ate napisał/a:
Przeca jestem wdzieczna

Tak? :shock:
A ja myślałam, że ironizujesz... :roll:

Tak, niektórzy się lodami objadają, ale przecież nie wszystkim to pomaga.
Mi w każdym razie tak. I czekolada. I specjalnie każdorazowo dobierana muzyka,
taka, od której coś mi w środku rezonuje i w duszy gra - za każdym razem co innego...
I gorąca kąpiel...

Janioł - Nie 02 Lis, 2008 21:54

chałwa to jest mój sposób
rufio - Nie 02 Lis, 2008 21:56

Wiedźma napisał/a:
Tak, niektórzy się lodami objadają, ale przecież nie wszystkim to pomaga.
Mi w każdym razie tak. I czekolada.

Mi tez - uu jaka radość nabrac na łyżeczke te mase i czekac az sie rozpuści w ustach a nie w dłoni.
Wiedźma napisał/a:
I gorąca kąpiel...

Najlepiej w towarzystwie rgeve :muza:

Ate - Nie 02 Lis, 2008 21:57

Monka, generalnie pomaga sie korzystajac z wlasnego doswiadczenia, Ty glodow nie masz, ja mam 8| na tych warsztatach poznalam mi.in. faceta, ktory jest abstynentem od 15u lat, po terapiach, i zaskoczyl mnie bardzo ale tez miewa glody tyle ze znacznie rzadziej niz na poczatku. Nie, nie ironizuje dziewczyny, powaznie czasem potrzebuje w krytycznych sytuacjach czegos co pomoze mi nie siegnac po alkohol 8|
Anonymous - Nie 02 Lis, 2008 21:57

Wiedźma napisał/a:
Mi w każdym razie tak. I czekolada. I specjalnie każdorazowo dobierana muzyka,
taka, od której coś mi w środku rezonuje i w duszy gra - za każdym razem co innego...
I gorąca kąpiel...



Codziennie mam głód ????????????
Ludzie ... nie myślcie , że wszystko - to głód , to i pisać nie będziecie
mieli o czym ....

Wiedźma - Nie 02 Lis, 2008 22:00

Monka napisał/a:
odkąd zatrybiłam - nie mam głodów

Mówimy o głodach fizycznych, tych jawnych i bezczelnych?
Czy o tych utajnionych, które wywlekłam na światło dzienne w tym temacie?

Ja fizycznych też nie mam od czasu terapii.
Natomiast tamte wredne czasem jeszcze mnie dopadają,
ale sobie z nimi radzę i jakoś mi nigdy nie zaświtała myśl, żeby sie napić.

...ale prochów to mi się czasem chce :oops: ściemniać nie będę :evil:

Wiedźma - Nie 02 Lis, 2008 22:02

Monka napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Mi w każdym razie tak. I czekolada. I specjalnie każdorazowo dobierana muzyka,
taka, od której coś mi w środku rezonuje i w duszy gra - za każdym razem co innego...
I gorąca kąpiel...

Codziennie mam głód ????????????
Ludzie ... nie myślcie , że wszystko - to głód , to i pisać nie będziecie
mieli o czym ....

Sorry, ale nie rozumiem, jak sie to ma do mojej wypowiedzi, którą zacytowałaś... :roll:

Ate - Nie 02 Lis, 2008 22:06

odkad zapilam mam glody takie jak na poczatku abstynencji, wtedy w maju i czerwcu, pewnie jeszcze pamietacie jak histeryzowalam wtedy, no mam juz tak chociaz mnie to wkurza strasznie :oops:
Anonymous - Nie 02 Lis, 2008 22:07

Wiedźma napisał/a:
Sorry,



Ja też sorry , Wiedżmo...
Po prostu co wieczór robię to wszystko ...
I nie mów , że Ty nie. :lol:
No ... prócz czekolady może...

rufio - Nie 02 Lis, 2008 22:10

Ate - wiesz co to jest pamięć wtórna ? To ta sama pamięć co nie pozwala nam zapomniec jak sie jeżdzi na rowerze lub na łyzwach - nawet jak nie jexdzimy iles tam lat - organizm i podswiadomośc to pamieta - i alkohol niestety też .
Ate - Nie 02 Lis, 2008 22:13

rufio napisał/a:
wiesz co to jest pamięć wtórna
to ja poprosze blaszke w mozg :roll:
rufio - Nie 02 Lis, 2008 22:16

Ate napisał/a:
poprosze blaszke w mozg :roll:

Masz ja i kazdy z nas ja ma - poczucie własnego ja i pewność siebie - troche górnolotnie ale i tak wiesz o co chodzi 8)

Wiedźma - Nie 02 Lis, 2008 22:17

Monka napisał/a:
Po prostu co wieczór robię to wszystko ...

A ja nie!
Z kąpielą czekam na głód! :foch:

g2edd3

Anonymous - Nie 02 Lis, 2008 22:21

Wiedźma napisał/a:
Z kąpielą czekam na głód!



Wiedziałam,że masz jakąś poważną tajemnicę .... :oops:

Wiedźma - Nie 02 Lis, 2008 22:26

To mnie rozszyfrowałaś... adsa

Wiedziałam, że kiedyś się wyda...

Jagna - Nie 02 Lis, 2008 22:42

Ja jem czekoladę, duzo czekolady...i kąpię się codziennie. sdfgdrg A jak mam głody to jeszcze częściej 54rerrer
I pochłaniam ogromne ilości pysznych lodów.Sama nie wiem czy to na głód...czy to łakomstwo? :glupek: I nie rozstaję się z wodą mineralną lub colą-wożę, noszę, dbam by zawsze była pod ręką.To tak w razie, jakby chciało i się p...ć

Ate - Nie 02 Lis, 2008 22:45

ale potem zal byloby wytrzec :skromny:
Anonymous - Pon 03 Lis, 2008 08:54

Ate napisał/a:
a ja mam wobec tego bardzo konkretne pytanie odnosnie glodu alkoholowego:
jak tenze zwalczyc, lub chociaz zmniejszyc jego objawy ( bez siegniecia po alkohol oczywiscie :roll: )


proponuje sprzątanie- mi to pomagało- czyste okna myłam- odkurzacz chodził bez przerwy - podłogi na mokro szorowałam- w szafach układałam- ciągle sobie wynajdywałam jakąś robotę- a godzinki bez picia leciały- potem już z każdym dniem ten głód mniej odczuwałam

Wiedźma - Pon 03 Lis, 2008 09:13

utopia napisał/a:
czyste okna myłam- odkurzacz chodził bez przerwy - podłogi na mokro szorowałam- w szafach układałam- ciągle sobie wynajdywałam jakąś robotę

Dymna tak robiła w filmie "Tylko strach"...
Jednak w przypadku jej bohaterki niewiele to pomogło, bo jak pamiętamy - zapiła :evil:

Sprzątanie na niektórych ma dobry wpływ - moja mama nie jest alkoholiczką,
ale gdy ma problem, że którym nie może sobie poradzić,
to w nocy, gdy wszyscy kładą się spać, łapie za żelazko i prasuje :shock: Podobno jej to pomaga...
U mnie z kolei jest odwrotnie - nie cierpię prac domowych i gdy jest coś poważniejszego do zrobienia,
na przykład umycie okien, to sama myśl, że mam to zrobić tak mnie stresuje,
że jestem krok od głodu :wysmiewacz:

Powtarzam, Ate - indywidualne szukamy sposobów dla siebie,
korzystając oczywiście z pomysłów innych, bo a nuż masz podobnie jak Utopia,
albo ta czyścioszka Monka :foch:
Próbuj na sobie nasze sposoby, aż w końcu trafisz na coś, co na Ciebie działa.

A co z terapią? Miałaś się wybrać...

Ate - Pon 03 Lis, 2008 21:11

acha i dzieki wszystkim za rady jak radzic sobie z glodem :)
Wiedźma - Wto 04 Lis, 2008 05:51

Kseniu, wydzieliłam Twój wątek o depresji w osobny temat: Alkoholizm a depresja
Uważam, że jest on tak ważny, że zasługuje na odrębne potraktowanie.

Ksenia34 - Wto 04 Lis, 2008 09:33

Dzieki :skromny:
Ate - Wto 04 Lis, 2008 13:29

a propos glodu alkoholowego to dzis aby go zagluszyc zjadlam dwa przepyszne kawalki tortu,( jezu, znowu przytyje) przechodze dokladnie to co w maju i czerwcu, jakbym zaczynala wszystko od nowa, a wypilam przeciez tylko jeden raz 8|
yuraa - Wto 04 Lis, 2008 13:36

a mnie jak kiedys wzięło to pudełko 500g sliwek w czekoladzie sam zeżarlem
ale mi było fajnie potem

Wiedźma - Wto 04 Lis, 2008 13:40

yuraa napisał/a:
a mnie jak kiedys wzięło to pudełko 500g sliwek w czekoladzie sam zeżarlem
ale mi było fajnie potem

Nic dziwnego - śliwki w czekoladzie są najpierw moczone w spirytusie :figielek:

Anonymous - Wto 04 Lis, 2008 13:47

hahaha:)
yuraa - Wto 04 Lis, 2008 14:18

naprawdę!!!?????
nie czułem spirytusa, tylko śliwki i słodkie
i nic złego się ze mną nie zadzialo

Janioł - Wto 04 Lis, 2008 14:37

Cytat:
i nic złego się ze mną nie zadzialo
bo nie pamiętasz fsdf43t
yuraa - Wto 04 Lis, 2008 14:40

:lol: :lol: :lol:
Anonymous - Wto 04 Lis, 2008 15:19

andrzej napisał/a:
Cytat:
i nic złego się ze mną nie zadzialo
bo nie pamiętasz
c44vc
yuraa - Wto 04 Lis, 2008 16:04

jqsli chccie mnie wyprowadzić z równowagi lub sprowokować
:wysmiewacz: to nie uda sie wam :szok:

Janioł - Wto 04 Lis, 2008 16:06

Yuraa my tylko chcemy byś zaprosił nas na te śliwki c44vc
yuraa - Wto 04 Lis, 2008 16:08

przecież zjadlem
ale winogron późny na działce trzeba by oberwać
a słodziutki tylko drożdży mu trzeba :skromny: :lol:

Anonymous - Wto 04 Lis, 2008 16:21

wariat:)
yuraa - Wto 04 Lis, 2008 19:49

może i wariat ale trzeźwy
Anonymous - Wto 04 Lis, 2008 20:05

yuraa napisał/a:
może i wariat ale trzeźwy



Zeby nie było tak , że im dłużej trzeżwy , tym większy wariat ... :-> :mgreen:
Bo jakoś tak mi to pasuje do niektórych . :oops:

Janioł - Wto 04 Lis, 2008 20:27

dzięki , najpierw Wiedźma teraz ty fsdf43t
stiff - Wto 04 Lis, 2008 20:46

Wiedźma napisał/a:
śliwki w czekoladzie są najpierw moczone w spirytusie

Cholera ,to dlatego na drugi dzień mnie po nich głowa bolała... :szok: :p

rufio - Wto 04 Lis, 2008 21:01

Pół kilo sliwek w czekoladzie - nieżle ale jeszcze troche brakuje do najwiekszego łasucha
No mysle ze jeszcze troche treningu i możemy sie zmiezrzyc :wysmiewacz:

yuraa - Wto 04 Lis, 2008 21:27

a powiem wam że syn lat 10 trenuje ju-jitsu i tak rozmawialiśmy i się pochwaliłem że mając lat naście trenowalem aikido potem karete i wówczas robilem codziennie po tysiąc pompek. no nie w jednej serii oczywiscie tylko po 100 czy 200 ale tysiąc codziennie.
a na to żona: teraz to nawet 10 nie zrobisz.
i mi na ambicję najechala
- co nie zrobię???., wziąłem i machnąłem dychę, fakt że ostatnią to ledwo ledwo swoje 99 kilo opuscilem i podniosłem ale zrobilem

a jak bym sliwek pojadl to ho ho

rufio - Wto 04 Lis, 2008 21:30

Tort czekoladowy nadziewany sliwkami i orzechami - cholera narobiłes mi smaków i otwieram zamiast świeże lody
Ate - Wto 04 Lis, 2008 21:40

rufio napisał/a:
Tort czekoladowy nadziewany sliwkami i orzecham
o jezu. a tu pozamykane wszystko, przeciez nie bede piekla teraz do rana. Glod mnie przesladuje, wobec tego, ochoczo pojechalam rysowac, zgadnijcie co bylo dzis do narysowania ? Otoz dzisiaj rysowalismy BUTELKI, KUFLE DO PIWA, SZKLANKI TAKIE DO DRINKOW

To sie nazywa miec szczescie :shock:

Anonymous - Wto 04 Lis, 2008 21:48

Ate napisał/a:
To sie nazywa miec szczescie



Biedna jesteś ...naprawdę ...
Atuś .
Nie pij. Najgorsze masz chyba już za sobą .
Przynajmniej życzę Ci , by tak było.
Powiem Ci , że ja bym tak nie potrafiła...
Nigdy nie potrafiłam przerwać picia po jednym dniu ...
Ty to zrobiłaś .

Jacek - Wto 04 Lis, 2008 21:59

czy ja dobrze zrozumiałem yuree zaprasza do pracy na obrywanie winogron a śliwy sam zeżarł
Wiedźma - Wto 04 Lis, 2008 22:02

Wino też pewnie sam wyżłopie! 8|
Ate - Wto 04 Lis, 2008 22:06

Monka, nie chce tu sie uzalac i lamentowac, ale wiesz co, trafia mnie jasny szlag, ze wypilam tylko jeden raz a glody mam jak wtedy gdy przestalam pic po kilkunastu miesiacach chlania na umor praktycznie.
Nie jest mi szczegolnie latwo, zwlaszcza ze prywatnie jest jak jest.
Na tym kursie rysunku poznalam Polke, dzis sama z siebie powiedzialam Jej , ze jestem alkoholiczka, przedtem nigdy w zyciu bym sie na cos takiego nie zdobyla, bylam pewna ze jakos strasznie zareaguje. A ona po prostu mowi : i co z tego, niewazne czy jestes alkoholiczka, wazne jakim jestes czlowiekiem. Pobeczalam sie wtedy. Wlasnie niedawno dzwonila do mnie ,zapytac jak sie miewam :)

Jacek - Wto 04 Lis, 2008 22:25

Atuś ja często mam takie sytuacje,nie kryję się z moim alkoholizmem
a reakcje są różne
najlepsi są tych którzy jeszcze piją ,lubią ze mną pogadać bo ja im tego nie wygaduję,ale zawsze zaczynają się tłumaczyć,jak gdyby czuli że są gorsi -a są tylko ludźmi którzy jeszcze piją

rufio - Wto 04 Lis, 2008 22:29

A tak apropo Wiedźma - poczta :wysmiewacz:
Wiedźma - Wto 04 Lis, 2008 22:36

rufio napisał/a:
A tak apropo Wiedźma - poczta :wysmiewacz:

Juz lecę 5grv

Ate - Czw 06 Lis, 2008 14:47

Opowiem co sie stalo przedwczoraj. Bylam na glodzie, czulam sie jak narkomanka i tak tez o sobie myslalam. Ze nie wytrzymam tego dalej, ze musze sobie ulzyc, ze przeciez jest wieczor i nikt sie nie dowie. Wsiadlam w samochod, pojechalam do supermarketu z mocnym postanowieniem zakupu alkoholu. Byly ogromny wybor i nie moglam sie zdecydowac, co zerknelam na jakas konretna butelke , robilo mi sie doslownie niedobrze, bayleys za slodki, wino za ciezkie, wodka za mocna ( myslalam ze zaraza zwymiotuje ) Z 15 minut przebywalam w regalach z alkoholem :shock: po czym stwierdzilam ze jednak nie kupie nic 8| I nie kupilam, glod odszedl jak reka odjal.
Ta sytuacje bardzo mnie zaskoczyla, poczatek nieprzyjemnie, koniec jednak byl super. Nie wiem gdzie to "umiescic" w jakiej szufladce, czyzby wystarczyl mi sam widok alkoholu i pewnosc ze mam go na wyciagniecie reki? Sama nie wiem...
W kazdym razie bylam o blizej niz milimetr od tego zeby znowu popelnic blad. Nikt nie mowil , ze bedzie latwo, ale nikt nie mowil ze bedzie az tak :|

Janioł - Czw 06 Lis, 2008 14:49

Ate napisał/a:
Nikt nie mowil , ze bedzie latwo, ale nikt nie mowil ze bedzie az tak :|
ostrzegałem że najgorsze jest pierwsze dwanaście lat a później jakoś już leci
Wiedźma - Czw 06 Lis, 2008 15:15

Ate napisał/a:
nie kupilam, glod odszedl jak reka odjal.


Jeszcze o takim przypadku nie słyszałam, żeby metodą na głoda był kontakt z wyzwalaczem :lol:

A serio, Ate - widzisz jak tańczymy na linie...? :|

Ate - Czw 06 Lis, 2008 15:19

Wiedźma napisał/a:
Jeszcze o takim przypadku nie słyszałam, żeby metodą na głoda był kontakt z wyzwalaczem :lol:
8| czyli w razie co jechac do sklepu napatrzec sie i spoko 8)

Zartowalam :shock:

Wiedźma - Czw 06 Lis, 2008 15:23

Ate napisał/a:
8| czyli w razie co jechac do sklepu napatrzec sie i spoko 8)

Chyba bym była ostrożna z polecaniem tej metody :roll:

Proponuję ją jeszcze dopracować - można by spróbować zmienić branżę odwiedzanego sklepu :shock:

:wysmiewacz:

Ate - Czw 06 Lis, 2008 15:26

:lol:

a tak w ogole super ksztalty butelek, mialabym co rysowac.

Znowu zartowalam :shock:

Anonymous - Czw 06 Lis, 2008 15:30

Ate- powiem teraz coś mało popularnego i ryzykownego- przez pół roku po zaprzestaniu picia miałam głody alkoholowe- bez przerwy- ciągle myślałam o piciu- gdzieś tam ciągle mnie muliło- a przecież chodziłam i na terapię i na AA i ciągle gadałam z ludźmi na temat alkoholizmu- no więcej już robić nie można było a głody mnie prześladowały.

w końcu już skrajnie wyczerpana bo to były fizyczne bóle-dałam sobie zgodę na zapicie- powiedziałam - no trudno dość już mam tych męczarni- wypije to znów przestane- świat się nie zawali- trudno

no i odeszło- nie wypiłam- sama świadomość tego że mogę ale nie chce jakoś na mnie tak zadziałała

a propo butelek- podobno kiedyś była taka metoda terapeutyczna że butelkę nosiło się ze sobą- zaznaczam pełną :/

myślę że stało się coś wielkiego Ate - mogłaś ale nie wypiłaś- poszłaś krok dalej:) gratuluję:)

Ate - Czw 06 Lis, 2008 15:33

kurcze no nie wiem, ale fajek , jesli nie mam przy sobie odpowiedniej ilosci nie rzuce nigdy, nie mam szans, pare razy udalo mi sie rzucic na okres okolo roku, ale tylko wtedy gdy mialam do nich bezposredni dostep. Moze w tym cos jest. Utopio, to jesli mials glody , nie to zebym sie z tego cieszyla, ale ciesze sie bo doskonale rozumiesz co sie ze mna dzieje. Wlasnie takie mysli mam, raz zapic sie tak porzadnie zeby to ukoic, tylko widzisz NIGDY nie masz pewnosci ze to bedzie ten ostatni raz i to jest najgorsze :?
Anonymous - Czw 06 Lis, 2008 15:41

Ate napisał/a:
tylko widzisz NIGDY nie masz pewnosci ze to bedzie ten ostatni raz i to jest najgorsze

no nie masz:(

yuraa - Czw 06 Lis, 2008 22:08

A ja miałem podobnie,
pewnego dnia byłem styrany fizycznie, cały dzień łazilem po schodzch na trzecie piętro, do góry materiały budowlane na dół stare graty i inny szajs i wieczorem koniecznie pepsi czy coli mi się zachcialo i do osiedlowego marketu polazlem wziąłem jakąś colę, jakiś sok ale kasa juz po 21 tylko na monopolu czynna i stoje w kolejce i przedemną cała półka różne, różniste od 5 zł do 100 za flaszkę i już smaka czuję ale co wybrać. daj alkoholikowi wybór to zdurnieje.
i sobie pomyślałem że mam dwie karty w portfelu i gotowizny też trochę i wlaściwie to móglbym to cale stoisko kupić i kazać do domu dostarczyć. nie myślcie żem milioner- było tego za jakieś trzydzieści tysięcy.
mógłbym tylko co dalej, zaraz mi się przypomnialo jak parę lat temu miałem ostatnie 5 zeta, ukradzione dziecku ze skarbonki i myslałem: nalewka czy papierosy.
to był dramat; wychlam nalewkę prześpie godzinę i pić się znowu będzie chcialo a palić to strach pomysleć. a jak nie wychlam to mnie wibracja rozwali.
i tak rozmyślając doszedlem do kasy i odeszly mi chęci na picie.

nigdy więcej ni echciał bym mieć takich dylematów

Jacek - Czw 06 Lis, 2008 22:45

milioner nie?
widocznie yuraa Ma tysiak

rufio - Czw 13 Lis, 2008 11:19

W poniedziałek dopodł mnie zal po stracie . Montowałem centrale w firmie i słyszałem jak sie umawiali na wieczór na małe co nieco . Takie jakies dziwne mysli zaczęły mi krążyc po głowie - troche mi sie smutno zrobiło - przez chwile - dziwne uczucie .No to sobie zrobilem przerwe na fajke - wyd=szedłem przed budynek i palac myslałem , że miałem swoja szanse i ja juz wykorzytałem - teraz to juz nie dla psa kiełbasa - to se ne vrati . Cholera przyjdzie toto nie wiadomo kiedy i zawraca w głowie - no i wtedy okazuje sie czy wiem i umiem robic to co mnie nauczyli i sam do tego doszedłem - wtedy własnie pokazuje sie jaki ze mnie dyplomowany alkoholik ( poważnie dyplomowany ) Wtedy warto przypomnąć sobie miny innych i reakcje najbliższych - przechodzi ochta na głupoty , co nie zmienia postac rzeczy ,ze jest to gdzies w podswiadomości i budzi sie w najmniej odpowoednim momencie - jezeli jakikolwiek moment moze byc odpowiedni . Chodze teraz troche lekko niespokojny - czuje i widze te cholere - niech se stoi - odejdzie tak jak czas przeszły . No i to byłoby na tyle .
Ksenia34 - Pon 17 Lis, 2008 16:44

U mnie tez ostatnio jakos zle,mysle ze na mnie tak wplywaja jakies wieksze swieta.Poprostu juz wiem ze za miesiac wszyscy beda swietowac,a ja tez swietowac ale po swojemu.Dopiero teraz doczytalam to co Ate napisala,i ja niestety jesli juz stanelabym na przeciwko polek z alkoholem,to bym sie nie zastanawiala tylko odrazu przeliczyla ile mam kasy i czego moge kupic najwiecej.Wole jednak omijac szerokim lukiem.U mnie na poczatku mojego tzrzezwienia od zapicia powstrzymywal mnie tylko jeden fakt,ze mam za malo kasy aby sie nachlac.jestem jeszcze na takim stadium ze wole nie myslec,kiedy to sie skonczy nie mam pojecia,oby jak najszysbciej.
yuraa - Pon 17 Lis, 2008 17:59

gdzies tam pisałem że nie mam problemu z kasą,tzn mam tyle ile jest moi potrzebne i nie interesuje mnie by mieć więcej. po kilku latach niepicia inaczej patrzę na pieniądze. problem bym miał gdybym zaczął pić,.
paradoksalnie posiadanie kasy wcale nie sklania mnie do sięgania po alkohol.
dadam jeszcze że pełnię w AA służbę kolportera literatury i zawiaduję cząścią majątku wspólnoty niedużo , jakies dwie średnie krajowe tego jest, to dopiero nauczyło mnie odpowiedzialności.

a byłem w szkole u syna na zebraniu i nie bylo chętnych na skarbnika, to się zgłosilem i zaraz "obdarowano" mnie zaliczkami na wycieczkę.
mam w domu cztery portfele, w dwóch są moje pieniądze, te kolejne dwa są nietykalne na potrzeby domowe.
a po co ja to piszę...

wolf - Pon 17 Lis, 2008 22:38

yuraa napisał/a:
a po co ja to piszę...

bo masz potrzebę .
ja w kwestii głodów miałem dziś siurpryzę...........pomyslałem sobie, gdzie spedze wigilię skoro będę sam w domu............no i se tak myślałem czy pojade do rodziców, czy do teściów, albo nigdzie.........i kurde. jak mnie na samą myśl "naszło". to od razy przyspieszyłem na rowerze / bo akurat nim jechałem / ......i sam ze sobą uzgodniłem, że w wigile szybciutko smigam do mamusi na kolacje. a pozostałem dni wolne od rodziny....też spędzę jakoś ubezpieczony.
to dośc ciekawe dla mnie, żadnych pijackich skojarzeń z tymi świetami nie mam, ale pobyt samemu , czy to w domu, czy gdzie indzej , tak własnie mi się niekiedy objawia. głodem na sama myśl o głodzie :D
czyli pijacka paranoja

Ate - Wto 18 Lis, 2008 09:20

wolf napisał/a:
to dośc ciekawe dla mnie, żadnych pijackich skojarzeń z tymi świetami nie mam, ale pobyt samemu , czy to w domu, czy gdzie indzej , tak własnie mi się niekiedy objawia. głodem na sama myśl o głodzie :D
kiedys juz tu zadalam pytanie, czy gdyby ktokolwiek z nas mieszkal na bezludnej wyspie zalezaloby mu na trzezwosci??? Jak to jest.. Bo cos czuje, ze nie trzezwiejemy TYLKO ze wzgledu na nas, a to podobno podstawowy "dogmat" AA.
wolf - Wto 18 Lis, 2008 09:26

Ate napisał/a:
Bo cos czuje, ze nie trzezwiejemy TYLKO ze wzgledu na nas, a to podobno podstawowy "dogmat" AA.

by takie cos stwierdzić sensownie-=najapierw nalezy ustalić co dla każdego oznacza pojęcie "nas samych"
dla jednej osoby -bedzie to literalnie i dosłownie on sam
dla kogoś innego/ jak na przykjład ja/ -to:
moja rodzina najbliższa, moja praca, moje zwierzęta, zainteresowania, poglądy itd etc.
jest wielce prawdopodobne Ate..........że gdybym teraz znalazł się na bezludnej wyspie i miał świadomość ,że tak będzie do końca zycia----------wynalazłbym sposób na pędzenie bimbru z palmy, lub morskich śmieci , które ocean wywali na plaże.............po to by się nie meczyć samotnością.;
równie dobrze jednak.,...........wytrwał bym w trzeźwości, bo miałbym nadzieję, że jednak jakoś uda mi się z tej wyspy zwiać. chocby wpław :wysmiewacz: via madagascar

na temat tak zwanych dogmatów-urosło więcej niedomówień, niż one same zawieraja treści .
podobnie jest z dogmatem chrześcijan" nadstaw drugi policzek"---------ino nikt dokładnie nie wie, co Jezus miał na mysli...............a interpretacji jest więcej niż słów w tej przypowieści. :D

Ate - Wto 18 Lis, 2008 09:29

A ja mowie jak jest, zapialabym sie, zakladam ze mam swiadomosc, ze zostaje tam do konca zycia. Dlatego dla mnie to swierdzenie ze trzezwieje tylko dla siebie jest niezgodne z prawda.
Wiedźma - Wto 18 Lis, 2008 09:38

Ate napisał/a:
czy gdyby ktokolwiek z nas mieszkal na bezludnej wyspie zalezaloby mu na trzezwosci???

Ate, a czy ciężki kac albo przenicowany żołądek
(nie wspomę już o delirce, padaczce, polineuropatii czy innym Korsakowie)
są na bezludnej wyspie jest mniej bolesne niż między ludźmi? :p

Wiem, że to zabrzmiało jak demagogia, ale nią nie jest... :|

wolf - Wto 18 Lis, 2008 09:44

Wiedźma napisał/a:
są na bezludnej wyspie jest mniej bolesne niż między ludźmi?

prawdopodobniesa mniej bolesne jednak.....pomijam dolegliwości fizyczne.
natpomaist to co się dzieje w głowie -------ma bardzo często związek ze środowiskiem w jakim zyjemy---------i paradoksalnie , gdy nie ma ewidentnych przesłanek , czemu nie pić.........to zdarzyc by się mogło ,że by się piło.
to troszke tak..........jak z hamulcami, które puszczają facetom na wojnie.
w czasie pokoju nigdy by nie zrobili pewnych rzeczy, w podczas wojuny robią.
środowisko, otoczenie itp -ma na nas /to moje zdanie/ wpływ decydujący w każdym momencie zycia.
chyba ,że ktoś potrafi 8 lat medytować pod drzewem jak budda.........tylko do tej pory nie wiem, czemu przestał medytować.
pewnie go rozbolała du** od tej nirwany i nogi mu ścierpły :D

Ate - Wto 18 Lis, 2008 09:44

a co by mnie wtedy obchodzil kac Wiedzma gdyby juz nic nie mialo sensu 8|
wolf - Wto 18 Lis, 2008 09:46

Ate napisał/a:
a co by mnie wtedy obchodzil kac Wiedzma gdyby juz nic nie mialo sens

czasami gadasz z sensem wiekszym niz się zdaje z pozoru :D
popieram w całości Twoja tezę :D

stiff - Wto 18 Lis, 2008 09:55

Ate napisał/a:
Bo cos czuje, ze nie trzezwiejemy TYLKO ze wzgledu na nas, a to podobno podstawowy "dogmat" AA.

Z wieloma dogmatami AA ,jak to nazywasz,do końca nie mogę sie zgodzić...Ale ten jest w pelni uzasadniony...Jesli trzeźwiejesz pod kogoś czy dla kogoś ,to nie furtka a brama do dalszego picia.Normalne jest ,ze robiąc coś dla kogoś ,to nigdy do końca tak nie jest ,ze robimy to bezinteresownie.Oczekujemy wzajemności i natychmiastowej poprawy naszych stosunków z otoczeniem .Co sie zaczyna dziać gdy nasze poświecenie,bo jest to w tym momencie poświecenie,trafia w próżnie jak nam sie wydaje.Gdy robimy to dla siebie nie oczekujemy wtedy nic w zamian od innych ,a sami mamy satysfakcje i lepsze samopoczucie ,ze jednak można nie pic,rozwiązywać problemy i normalnie żyć...
A uwierz mi ,ze przychodzi taki czas kiedy wszyscy którym na Tobie zależy docenia co zrobiłaś i będą przekonani ,ze to dla nich...
Powodzenia... :)

stiff - Wto 18 Lis, 2008 10:01

Ate napisał/a:
A ja mowie jak jest, zapialabym sie, zakladam ze mam swiadomosc, ze zostaje tam do konca zycia. Dlatego dla mnie to swierdzenie ze trzezwieje tylko dla siebie jest niezgodne z prawda.

Czyli jeszcze nic nie zrobiłaś ,a już zakładasz niepowodzenie...
Przeczytaj sobie Grzesiuka Piec lat kacetu ,a uświadomisz sobie do czego prowadzi nadzieja i wiara,wytrwałość i konsekwencja aby wrócić do normalnego życia...

wolf - Wto 18 Lis, 2008 10:03

ale nie powiesz mi Stivi------że w chwili gdy przestawałeś pić- mysl o córkach nie dawałą Ci dodatkowej mobilizacji?
/choć zakładam ,że mogło własnie być tak ,że zupełnie nie myslałeś o nich/ -to nie ocena , tylko założenie.
ja z całą pewnością nie umiem oddzielić siebie od zony i dzieci-----nawet nie chcę.
:D

a te pytania , które drecza Ate-----pewnie dręczą większość ludzi , którzy borykają się z problem: " jak tu do ku*** nędzy przestac pić raz na zawsze".
bo tylko w broszurkach i tak zwanej literaturze "fachowej" -----wystarczy stosowac zalecenia, postulaty, kroków 12 -i git
:D
12 obietnic
12 tradycji
a pić się chce

Wiedźma - Wto 18 Lis, 2008 10:03

Ate napisał/a:
a co by mnie wtedy obchodzil kac Wiedzma gdyby juz nic nie mialo sensu 8|

Ano chociażby dokuczał Ci fizycznie!
Ja przestałam pić, bo mnie picie bolało - od pewnego momentu bardziej niż życie,
dlatego napisałam to co powyżej.
Pisałam o sobie, ale przecież Ty czy Wilk możecie mieć inaczej...

swój - Wto 18 Lis, 2008 10:09

Jak myślicie, jak oceniacie, kiedy ja na prawdę przestanę pić? bo chociaż wątroba dokucza, to po alkoholu myślę sobie: "a pier... wątrobę i tak umrę tylko trochę wcześniej(chociaz w cierpieniach). Czy ja rzeczywiście muszę przeżyć poważny krach żeby zrozumieć? Podświadomie rozumiem ale robię co innego bo życie na trzeźwo jest nie do przyjęcia. :cry:
wolf - Wto 18 Lis, 2008 10:10

Wiedźma napisał/a:
Ja przestałam pić, bo mnie picie bolało

mnie osobiście bolało jak przetsałem pić-------ten "zespół odstawienny" to był własnie koszmar fizyczny
a porzecież o wiele łatwiej było pic dalej-póki się pije- nic nie boli .
wielu alkoholików /sam to słyszałem na własne uszy/ bardziej sie bało nie pic , niż pić............brak alkoholu to -padaczki, bóle wszelakie, lęki, horror.
ja nie miałem tylko padaczki alkoholowej-------ale całą reszta "atrakcji " była jak należy .

stiff - Wto 18 Lis, 2008 10:18

wolf napisał/a:
ale nie powiesz mi Stivi------że w chwili gdy przestawałeś pić- mysl o córkach nie dawałą Ci dodatkowej mobilizacji?

Kiedy poszedłem na terapie bylem w takim stanie ,ze o wszystkich zapomniałem...Z rodzina nie miałem kontaktu parę miesięcy.Myśl o córkach pomagała mi przetrwać najcięższe okresy ,gdy bylem o krok od zapicia o czym już kiedyś pisałem...
W moim przypadku jest tak i to zadziałało...

Wiedźma - Wto 18 Lis, 2008 10:21

wolf napisał/a:
mnie osobiście bolało jak przetsałem pić-------ten "zespół odstawienny" to był własnie koszmar fizyczny

To chyba boli każdego, ja oczywiście też cierpiałam.
Ale myślę, należy na to spojrzeć jak na bolesny zabieg medyczny,
po przetrwaniu którego - WYBAWIENIE !!!
Teraz z perspektywy czasu widzę,
że te dwa tygodnie telepki było niczym w porównaniu z wieloletnim zaklętym kręgiem pijackim...

Ate - Wto 18 Lis, 2008 10:25

Wiedźma napisał/a:
WYBAWIENIE !!!
gdybym do konca zycia miala cierpiec calkowite odseparowanie od swiata, ludzi to slowo nie mialoby dla mnie znaczenia. Dla mnie duzo trudniej jest nie pic, niz pic :roll:
wolf - Wto 18 Lis, 2008 10:26

Wiedźma napisał/a:
po przetrwaniu którego - WYBAWIENIE !!!
Teraz z perspektywy czasu widzę,
że te dwa tygodnie telepki było niczym w porównaniu z wieloletnim zaklętym kręgiem pijackim...

ale nie każdy znajdzie na to siłe i odwagę...........do tego:
alkoholicy maja zdewastowane nie tylko "some" ale i psyche
u niektórych mózgi sa już tak zdewastowane, ,że nie ma szans na powrót do zdrowia.
poza tym..............strach jest bardzo trudnym przeciwnikiem. a po pijaku , lub w stanie "okołopijanym" czasami bardziej się człowiek boi bólu abstynencji/ bo go już zna/ niz bólu smierci...........bo to dla niego abstrakcja.

stiff - Wto 18 Lis, 2008 10:28

swój napisał/a:
Podświadomie rozumiem ale robię co innego bo życie na trzeźwo jest nie do przyjęcia. :cry:

W podobny sposób myślałem przez wiele naprawdę długich lat.Ale nie robiłem nic ,aby naprawdę pożyć życia na trzeźwo.Przerwy w piciu to nie jest żadne rozwiązanie i nie dawaja czasu aby cokolwiek zmienić swoje życie.Czas ten wykorzystywałem na zarobienie odpowiedniej ilości kasy na przyszłe chlanie.aby zacząć, usprawiedliwienie przed samym sobą samo sie odnajdywało.Postaraj sie przeżyć jeden rok bez alko,nie po to aby sobie udowodnić ze życie jest be ,a odbudowywać je i wracać do normalności...Efekty na pewno Cie zadziwia ,jeśli nie będziesz na N I E...

Wiedźma - Wto 18 Lis, 2008 10:29

Ate napisał/a:
gdybym do konca zycia miala cierpiec calkowite odseparowanie od swiata

Mi to w sumie nie stanowi, bo czy piłam czy nie, i tak zawsze byłam samotnicą.
I nadal jestem i dobrze mi z tem 8)


Poza tym zakładam, że na tej bezludnej wyspie byłby internet :wysmiewacz:

wolf - Wto 18 Lis, 2008 10:31

Ate napisał/a:
Dla mnie duzo trudniej jest nie pic, niz pic

no wiesz...................u alkoholika to norma :wysmiewacz:

ja Ci powiem jak ja do tego podszedłem w końcu: jak do treningu.
najpierw jest rogrzewka, potem tysiąc razy człowiek coś powtarza, jakies nudne ćwiczenia, itd etc........nic szczególnie porywającego. i dopiero na meczu, na ringu, itd etc-------przychodzi czas zwyciestwa, .no czasami dostanie się i kopa w jaja..........tez tak bywa.
ale ogólnie "trzeźwienie" / czy jak to tam ortodoksy nazywają" to szara codzienność, dość nudne i upierdliwe zajecie.........natomiast może przynieść niezłe efekty.
i o te efekty chodzi.

pomysl Ate tak:
siadasz nad kartka papieru, brak Ci pomysłu, zaczynaśz coś smyrac ołówkiem, ni tak, ni siak. w końcu drzesz kartkę, bierzesz nową i dalej rysujesz.
a tu patrzysz..................i narysowałaś cus piknego

ps- tylko nie rysuj już tych flaszek jak martwe natury :D
rysuj męskie tyłki , lub jeszcze co innego ............a najlepiej in natura

stiff - Wto 18 Lis, 2008 10:32

Wiedźma napisał/a:
Poza tym zakładam, że na tej bezludnej wyspie byłby internet :wysmiewacz:

To podstawa Twojej samotności :p ...

Wiedźma - Wto 18 Lis, 2008 10:35

wolf napisał/a:
ale nie każdy znajdzie na to siłe i odwagę.

Chcesz przez to powiedzieć, że jestem silna i odważna, bo tego dokonałam? :shock:
:wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:

Coś Ty, Wilku - słabam Ci ja i tchórzliwa,
a do tego wyczynu wystarczy determinacja i wola :|

stiff - Wto 18 Lis, 2008 10:35

Ate Ty to Ameryki nie odkryłaś z tymi trudnościami,bo kto miałby problem z alko gdyby było odwrotnie... :rotfl:
Wiedźma - Wto 18 Lis, 2008 10:36

Ate, masz dziś gorszy dzień? :|
wolf - Wto 18 Lis, 2008 10:38

Wiedźma napisał/a:
Coś Ty, Wilku - słabam Ci ja i tchórzliwa,

największa odwagą jest powiedzieć publicznie:
ku*** maś..boję się jak co złego.
a najmniejszą..........udawać ,że niczego nie widze , czego by się bac należało------tez zreszta publicznie.
lub pieprzyc jakieś miazmaty metafizyczne o aniołkach, diabełkach , grzechu pierworodnym i inne takie fanzoły.

wolf - Wto 18 Lis, 2008 11:14

a propo głodu alkoholowego i kobiet
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

stiff - Wto 18 Lis, 2008 11:21

wolf napisał/a:
a propo głodu alkoholowego i kobiet
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

A zawsze mnie zastanawiało dlaczego tak lubię słuchać tego fragmentu...
Uświadomiłeś mi ,ze przyczyna jest głód,choć może nie alko... 8| :p

Wiedźma - Pią 28 Lis, 2008 20:44

Montreal w ShoutBoxie napisał/a:
miałżem dziś imprezę w pracy. dwa litry wódki chłopy wypili, jam wytrzymał, choć mocnowato się chciało. I teraz będzie zagwozdka. Bo ostatnie moje zapijania uskuteczniały się właśnie po takich imprezach, gdzie wytrzymywałem i byłem potem dumny... A jutro mam wypłatę, cholera jasna...ę

Monti, toż to alkoholiczna klasyka! Książkowy alkoholik z Ciebie.
No bo popatrz - najpierw kontakt z wyzwalaczem, później spowodowany tym głód i w konsekwencji - zapicie.

A kolega to na jakiejś terapii już był, czy ciągle nie po drodze?
Się niech kolega wybierze, to się o głodzie nauczy i się dziwić nie będzie, że się to tak odbywa 8|

montreal - Pią 28 Lis, 2008 20:52

No włąśnie... Kolega korzysta cały czas z pomocy terapeutycznej. Uczęszcza też regularnie na znienawidzone spotkania AA. Ale wiem o tym moim schemacie. Poukładałem sobie jutrzejszy dzień już chyba ze dwa tygodnie temu, żeby jakoś... uważniej było chyba. O jutro się w sumie nie boję aż tak bardzo. myślę, że będę musiał panować mocno nad sobą przez najbliższe dni kilkanaście. Na ile znam historię swoich zapić oczywiscie... Chucham Wam w kułaki. Za siebie! Trzymać do jutra i nie puszczać!
Wiedźma - Pią 28 Lis, 2008 20:57

montreal napisał/a:
Kolega korzysta cały czas z pomocy terapeutycznej. Uczęszcza też regularnie na znienawidzone spotkania AA

I nie powiedzieli tam koledze, co by nie uczestniczyć w imprezach alkoholowych? :shock:

Trzymać kciuki oczywiście będę, ale chyba lepiej zapobiegać niż liczyć na cuda... :roll:

montreal - Pią 28 Lis, 2008 21:15

No unikam. I robie to skutecznie patrząc na to, ze połowę doby spędzam z pijącymi. Są takie chwile - spotkania, w ktorych dobrze jest uczestniczyć. Albo: źle by było, gdyby mnie tam dziś nie było. Z kilku powodów. Andrzej, to mój dobry kolega, jeden z nielicznych w mojej budowlańczej pracy, z którym da sie popracować i pogadać. Poza tym był tam dziś mój szefo, który przy okazji tej imprezy chciał pogadac o pracy w przyszłym roku. Trzeci powód jest chyba najważniejszy. Ja chciałem tam być. Ale nie ze względu na alkohol. Chciałem pogadać, pośmiać się, obgadać sprawy pracy, podlizać się trochę szefowi... Chciałem pobyć czyimś kolegą z pracy. I tak ciągle uciekam od nich, jak idą na piwo.
Wiedźma - Pią 28 Lis, 2008 21:34

No cóż, Monti. Dokonujesz wyborów i - podejmujesz ryzyko :|
Myślę, że większość z nas tak jechała przez długi czas...
Ale zwykle przychodzi w końcu taki moment,
że zamiast ryzyka pojawia się katastroficzna pewność :evil:
I za dokonane wybory płaci się coraz wyższą cenę.
Wtedy decyzje dotyczą innego dylematu - płacić ją nadal, czy nie płacić :roll:
Widać u Ciebie jeszcze ten moment nie nadszedł...

montreal - Pią 28 Lis, 2008 21:45

nie wiem. Uważam, ze wciąż piję, robię sobie tylko dłuższe przerwy w piciu i, jak zapijam, to piję coraz mniej. Nie ma się też czym chwalic jeśli chodzi o trzeźwienie i nawet nie mam zamiaru. Z czymśtam się pogodziłem, ale i nie żyję sam. Ludzie są obok. Jest kilka rzeczy w terapii, z ktorymi nie jestem kompatybilny. Lubię też często "stawać okoniem" i dlatego trudno mnie się tym kilku rzeczom poddać. Cóż... Na razie przynajmniej dużo słucham.
stiff - Pią 28 Lis, 2008 21:49

montreal napisał/a:
Ja chciałem tam być. Ale nie ze względu na alkohol. Chciałem pogadać, pośmiać się, obgadać sprawy pracy, podlizać się trochę szefowi... Chciałem pobyć czyimś kolegą z pracy. I tak ciągle uciekam od nich, jak idą na piwo.

Jest taki okres na początku trzeźwienia ,kiedy wszystko jest kruche i niestabilne.Ja balem sie spotykać z kumplami od kieliszka,aby w chwili zapomnienia nie sięgnąć po ten pierwszy.
Pomyśl czy warto Ci ryzykowac ... :roll:

stiff - Pią 28 Lis, 2008 21:53

montreal napisał/a:
dlatego trudno mnie się tym kilku rzeczom poddać.

Dopoki nie zrozumiesz,ze nie o poddanie w tym chodzi,a przekonanie samego siebie,ze na normalne picie Twoj czas już minął ,będziesz miał jedynie coraz krótsze przerwy w piciu...

yuraa - Sob 29 Lis, 2008 10:08

monti: Uczęszcza też regularnie na znienawidzone spotkania AA.
czemu znienawidzone,
a skoro tak to czemu uczęszcza????

" objawem pychy byłoby sądzić że AA ma monopol na alkoholizm" (cytatuję z pamięci)
Bill W

Wiedźma - Sob 29 Lis, 2008 10:55

yuraa napisał/a:
czemu znienawidzone,
a skoro tak to czemu uczęszcza????

No właśnie... Też mnie to uderzyło :?
Ja krótko po terapii próbowałam chodzić na mityngi, bo taka była sugestia mojego terapeuty.
Robiłam to niechętnie, mając jednak nadzieję, że z czasem to się zmieni,
bo ciągle mi powtarzano, żeby przynieść ciało, a reszta sama przyjdzie (czy jakoś tak :roll: )
No ale czas mijał a ja nadal nie czułam bluesa i siedzenie na mityngach
przyprawiało mnie o coraz większą irytację.
No to w końcu wzięłam i przestałam uczęszczać -
myślę, że w samą porę, żeby nie zdążyć znienawidzić całego ruchu AA :|
No i przynajmniej teraz nie czuję do AA-owców wrogości, cenie ich za osiągnięcia
i choć bez punktów stycznych - to jednak równolegle - idę w tym samym kierunku co oni.
Myslę, że nic dobrego by nie wynikło z tego, gdybym zmuszała się do chodzenia na mityngi.
No może jedynie mój terapeuta byłby ze mnie zadowolony :wysmiewacz:

yuraa - Sob 29 Lis, 2008 11:26

Chodzę, jeżdżę na spotkania AA na różne grupy, przez te parę lat udawałem się w towarzystwie wielu ludzi. Na początku pełni zapalu potem jakos tak przestawali- to ich wybór, nigdy nie mówilem nikomu; musisz chodzić bo inaczej przegrasz.
ja chodzę bo odnalazłem sie w tym ruchu, czuję sens w tym co robię, czuję się potrzebny, mam satysfakcję z uczestnictwa w zlocie AA, ze spotkania służb we Warszawie, w okolicach Gdyni, w Kutnie czy Lublinie że wymienię miejsca gdzie mnie poniosło w sprawach AA.no i jeszcze kilkanaśie miasteczek w zachodnipomorskim. chcę to robić
jak komus to niepotrzebne, nie czuje tego to nikt go nie zmusi. zmuszanie może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.
a ciekawostka- przyszedl do AA kolega, który kończył w 2003 terapię ze mną, nie pił 5 lat nigdzie nie chodził, wrócił do picia.
powiedział: a może jednak macie rację!?

wolf - Sob 29 Lis, 2008 11:56

a jesli koledze , który chodził na mityngi lat 10, "awansował" w służbach z reginalnych do krajowych-zdarzy się zapicie........wtedy ten kolega zada pytanie:
"a może jednak nie macie racji ?" .............to ironia z domieszka cynizmu, nie złoźliwość :D
a tak na poważnie..............mozna chodzić, nie chodzić, ani tu ani tam, i siam i na odwrót, i za górki , a nawet pod nią.
jednak ważne by wiedzieć.....czemu się gdzieś idzie, lub czemu siedzi na miejscu.
świadomośc dokonywanych wyborów i określenie celu-----to jakas tam forma zabezpieczenia siebie, i tak zwanej pracy nad sobą/zawsze mnie smieszy takie nazywanie tak całej tej "trzeźwości"
ale powiem o co mi biega w skróćie wielkim.
nie piję, bo dojechałem do takiego momentu w zyciu-że było już tylko gorzej
a teraz jest poprostu lepiej. z niepicia konieczne są korzysci/ niekoniecznie materialane, niekonieczne duchowe-jakiekolwiek, bo każdy sam ocenia co go rajcuje a co nie/
gdyby moja jakość zycia-w wyniku abstynencji miała się nie zmieniać, nie poprawiać, gdybym nie miał na przykłed dal kogo trzeźwieć............całkiem mozliwe, ze wcale bym tego trudu nie podejmował, albo go przerwał
i tak się pewnie kiekiedy własnie dzieje- zarówno u tych osób, które nie piją długo ze "wspomaganiem" organizacyjnym ,lub bez niego---------w pewnym momencie zycia natrafiają na mur bezsensu, jałowości swych wysiłków, bezcelowości zycia---------i wtedy............bywa różnie
zycie to nie je bajka
ch... wie zresztą co to jest, ale trzeba je przezyć , po to by umrzeć
innej drogi nie ma
no ............ja co prawda inna drogę znam
:wysmiewacz:
ale jej Wam nie powiem.
amen

stiff - Sob 29 Lis, 2008 12:35

wolf napisał/a:
w pewnym momencie zycia natrafiają na mur bezsensu, jałowości swych wysiłków, bezcelowości zycia---------i wtedy............bywa różnie
zycie to nie je bajka

Te słowa mogą dotyczyć każdego człowieka nie tylko alko...Wydaje mi sie ,ze każdy w jakimś momencie życia zastanawia sie nad sensem istnienia.Kiedy pijemy to jedyna recepta na bezsens jest bezsensowne picie.Dla mnie nie ważne jest w tej chwili ,co spowodowało ,ze przestałem pic ,ale mityngi AA umożliwiły mi przetrwanie ciężkich chwil ,kiedy bylem bliski zapicia.Dlatego polecam je każdemu kto wchodząc na drogę trzeźwości staje przed dylematem co dalej ,czym zapełnić wolny czas ,aby odejść od starych nawyków w takiej sytuacji...
Pozdrawiam... fsdf43t

Jacek - Sob 29 Lis, 2008 13:06

Moje zdaniem miejsce spotkań AA jest takie gdzie spotykają się ludzie którzy mają ten sam problem i chcą o tym rozmawiać i się wypowiedzieć i tam się między sobą rozumieją
bo gdzie indziej z tym pójdą i będą zrozumiani
pamiętacie taki urywek filmu przytoczę jak Bil kontaktuje się z Bobem
a Bob na widok Bila miętolącego w dłoniach kapelusz mówi -ja już byłem u wielu lekarzy i specjalistów i nikt mnie nie pomógł,nie pomożesz i Ty,a Bil na to - ale ja nie przyszedłem Tobie pomóc,ja chcę sobie pomóc
a z drugiego punktu widzenia czy leki jakie bierzemy na zbicie gorączki są smaczne
a wóda nie omalże po każdym kieliszku czy nie otrząsała ???

wolf - Sob 29 Lis, 2008 13:37

stiff napisał/a:
Te słowa mogą dotyczyć każdego człowieka nie tylko alko

dlatego to napisałem Stivi
:D
prawde mówiąc, niewiele nas różni do tak zwanych normalnych-<pod warunkiem ,że w ogóle tacy gdzieś sa, /na pewno kiedyś tacy byli-ale jak zeszli z drzewa coś im się popsuło w główkach-to zapewne efekt uboczny pionowej pozycji :wysmiewacz: -w końcu nazwano naszego przodka nie od parady-homo-erectus-----nie dość że pionowy- to ciagle mu erektowało na widok ewy z każdego gatunku naszych kuzynów fsdf43t /
wracając do meritum :mgreen:
różni nas to - że jak walniemy głową w mur życia co jakiś czas---- zamiast gwiazdek ,niekiedy widzimy flaszki.
ps- pewien starszy w stażu "bierności pijackiej" kolega- zapewniał mnie, że po pewnym czasie, gdy trzeźwość się utrwali .bleble, bla bla- pierdu pierdu-----podobno mijają pewne objawy--------może i mijają. ale kto je tam wie.
podobno to
podobno tamto
a jak pamiętam ,to podobno nawet jak Cie trafią z 75-ki podkalibrowym------można ujść z zyciem-------ino ,że nie zawsze warto ujść w stanie byle jakim :wysmiewacz:

stiff - Sob 29 Lis, 2008 13:58

wolf napisał/a:
jak pamiętam ,to podobno nawet jak Cie trafią z 75-ki podkalibrowym------można ujść z zyciem-------ino ,że nie zawsze warto ujść w stanie byle jakim :wysmiewacz:

Myślę ,ze rozumiem o czym piszesz...Wytrzeźwieć tylko po to aby żyć trzeźwością i dla trzeźwości to żadne życie... :roll:
wolf napisał/a:
że jak walniemy głową w mur życia co jakiś czas---- zamiast gwiazdek ,niekiedy widzimy flaszki.

Właśnie walnąłem ,ale widmo flaszki było jedynie przebłyskiem starego myślenia...Na dziś jesteśmy po rozmowach z szefem,ze sytuacja jest na tyle klarowna ,ze mimo chwilowej utraty pracy przyszłość nie wygląda tragicznie...

wolf - Sob 29 Lis, 2008 14:03

stiff napisał/a:
Właśnie walnąłem ,ale widmo flaszki było jedynie przebłyskiem starego myślenia

a widzisz..............jednak coś tam niekiedy "błysnie" w tym łbie--
kur.. jego mać :D -no i trzeba się pilnować

stiff napisał/a:
Na dziś jesteśmy po rozmowach z szefem,ze sytuacja jest na tyle klarowna ,ze mimo chwilowej utraty pracy przyszłość nie wygląda tragicznie...

a mnie zaczyna czasami męczyć pytanie:
czy jak ja zarabiam na obsłudze cudzych tragedii, to jest to ok, czy nie?

bo niby zmniejszam poziom owej drastyczności-a przynajmniej takie są założenia
ale jednak pytania mnie niekiedy dręczą.
kurde...............lekarz i pogrzebowy też zyją z nieszczęść............to może i ja mogę z czystym sumieniem.

stiff - Sob 29 Lis, 2008 14:42

wolf napisał/a:
zarabiam na obsłudze cudzych tragedii, to jest to ok, czy nie?

Gdybyś to Ty organizował ludzkie tragedie,aby na tym zarobić to wogole byś nie miał zdanych wątpliwości...
A tak, trzeba z czegoś żyć... :roll:

wolf - Sob 29 Lis, 2008 19:00

:mysli:
Ate - Sob 29 Lis, 2008 22:00

Dzis mialam nagly napad glodu alkoholowego, juz mialam wizje jak ide do sklepu i co sobie kupie, poniewaz nie mialam mozliwosci zrealizowania tego natychmist , zaczelam sie wkurzac na wszystko :shock:
Niby wszystko jest w jako takim porzadku a wystarczy jeden moment aby stracic czujnosc i poplynac. Nie podoba mi sie to, bardzo :? Nie wiem czy terapia sprawi ze to sie kiedykolwiek skonczy, bede sie cieszyla jak te glody chociaz beda nastepowaly w rzadszych odstepach :| W cuda juz przestalam wierzyc .

wolf - Sob 29 Lis, 2008 22:10

głody dosłowne dość szybko mijają-----znaczy mam na mysli ,że w miare szybko robią się o wiele rzadsze.
ale pozostaja głody nabyte ...........takie na przykład:
sytuacja stresowa, lub nadmierna radość, jakieś euforyczne szaleństwo-i w głowie niczym piorun- myśl błyskawiczna, taki flesz świadomości.....flaszka
lub w sytuacji podobnej do jakiejś dawnej- wraca podświadomie chęć zrobienia tego co kiedyś
cierpliwość i doświadczenie indywidualne jak sobie z tym cholerstwem radzic-innej drogi nie ma
inaczej nałóg byłby pikusiem w porównaniu z hodowla królików

rufio - Sob 29 Lis, 2008 22:45

wolf napisał/a:
sytuacja stresowa, lub nadmierna radość, jakieś euforyczne szaleństwo-i w głowie niczym piorun- myśl błyskawiczna, taki flesz świadomości.....flaszka

A i owszem to było jest i będzie - raz więcej raz mniej ale będa na to nie ma siły to jak z jazda na rowerze tego sie nie zapomina - tylko czy to jeszcze rządzi czy jest rządzone ?
A co do normalnych to różnicy nie ma między nimi a nami - kazdy ma jakis nałóg- słabośc - tylko u nas widac własciwie to bardziej bylo czuc a potem widac .
Ate napisał/a:
zaczelam sie wkurzac na wszystko :shock:

Nie ma co sie wkurzac tylko usmiechnśc i zapytac jak dlugo skubańcu będziesz mnie przesladował ? Ja cie smiechem a ty sie wkurzaj :wysmiewacz:

Jacek - Sob 28 Lut, 2009 16:26

Koniecznie chciał się napić wódki
Beniamin - Wto 10 Mar, 2009 07:03

stiff napisał/a:
Wytrzeźwieć tylko po to aby żyć trzeźwością i dla trzeźwości to żadne życie...


a jednak ...... :mysli:

wolf - Wto 10 Mar, 2009 07:49

mowiac szczerze---musialem wlozyc sporo wysilku w rozne dzialania , by glod alkoholu-przestal za mna lazic krok w krok po zakonczeniu na przyklad terapii-na samej 6-tygodniowce-nie mialem go wcale-zbyt bylem przybity sytuacja, ludzmi, otoczeniem /poterm juz nie bylem przybity--tylko nastapilo cos w gatunku "euforii wakacyjnej"-jak na obozie harcerskim / itd.
czyli wniosek prosty----wszystko sie rodzi we lbie.
no i jak wyszedlem z przybytku leczenia pijakow----skonczyl sie okres ochronny.
wtedy pojawily sie na powrot glody--najpierw takie malutkie, a czasami jak basen przeciwpozarowy.
trudno sie wtedy skupic, trudno zajac jakimkolwiek dzialaniem konkretnym---ale trzeba
na przekor.........mozna jak komu pasuje-lazic na mityngi wtedy, modlic sie, sluchac musyki, pracowac, kilkac w necie /cokolwiek/--kazdy sam musi sobie wypracowac metode na gloda.
nie ma innego wyjscia.
samo nic nie przyjdzie........slynne powiedzenie aowskie:
"daj czas czasowi".............moze zaprowadzic na manowce- o ile ktos uwierzy ,ze sam czas, "uleczy" rany .
bo czas ma tu malo do rzeczy---------tylko wypelnienie tego czasu i jego jakosc.
to spory wysilek na poczatku.........cos z gatunku d***
kazdy alkoholik to przechodzi-jedni bardziej inni mniej
tylko mitomani i duchowo je***ci w skorupke--------twierdza ,ze u nich bylo inaczej
lub ...........niealkoholicy leczacy sie na alkoholizm, co sie czesto zdarza w osrodkach.
niestety :D

Beniamin - Wto 10 Mar, 2009 09:35

wolf napisał/a:
mowiac szczerze---musialem wlozyc sporo wysilku w rozne dzialania , by glod alkoholu-przestal za mna lazic krok w krok po zakonczeniu na przyklad terapii-na samej 6-tygodniowce-nie mialem go wcale-zbyt bylem przybity sytuacja, ludzmi, otoczeniem /poterm juz nie bylem przybity--tylko nastapilo cos w gatunku "euforii wakacyjnej"-jak na obozie harcerskim / itd.
czyli wniosek prosty----wszystko sie rodzi we lbie.
no i jak wyszedlem z przybytku leczenia pijakow----skonczyl sie okres ochronny.
wtedy pojawily sie na powrot glody--najpierw takie malutkie, a czasami jak basen przeciwpozarowy.
trudno sie wtedy skupic, trudno zajac jakimkolwiek dzialaniem konkretnym---ale trzeba
na przekor.........mozna jak komu pasuje-lazic na mityngi wtedy, modlic sie, sluchac musyki, pracowac, kilkac w necie /cokolwiek/--kazdy sam musi sobie wypracowac metode na gloda.
nie ma innego wyjscia.
samo nic nie przyjdzie........slynne powiedzenie aowskie:
"daj czas czasowi".............moze zaprowadzic na manowce- o ile ktos uwierzy ,ze sam czas, "uleczy" rany .
bo czas ma tu malo do rzeczy---------tylko wypelnienie tego czasu i jego jakosc.
to spory wysilek na poczatku.........cos z gatunku d***
kazdy alkoholik to przechodzi-jedni bardziej inni mniej
tylko mitomani i duchowo je***ci w skorupke--------twierdza ,ze u nich bylo inaczej
lub ...........niealkoholicy leczacy sie na alkoholizm, co sie czesto zdarza w osrodkach.
niestety :D


Wolfie, nic tu nie będę dodawał. Wszystko co ważne zawarłeś w tym poście, i zgadzam się z tym co do słowa. Powtarzam go tylko w myśl zasady: "zdania wielokrotnie powtarzane mimowolnie się utrwalają".

Nik@ - Wto 10 Mar, 2009 22:12

Beniamin napisał/a:
zdania wielokrotnie powtarzane mimowolnie się utrwalają".


ojjjjjjjjjjj, nie wszystkie....nie wszystkie

rufio - Sob 14 Mar, 2009 06:49

Miałem w nocy sen - upiłem sie - realistyczny do bólu - z odgłosami szklanek - szum lanego alkoholu - gwar rozmów - wrazenie niewazkości - pełny bukiet smaku - zapach dymu papierosowego .Caly komplet doznań W tym snie budze sie na drugi dzien z bólem głowy- suchośc w ustach - czyli pełny kac .Mysl - szkoda tego czasu nie picia ale trudno stało sie - niech tak bedzie jak juz poleciało to niech leci dalej i napiłem sie znów .Ale cos do konca mi ie pasowało jakos tak niezupełnie realnie . I niby znów sie budze - ale to juz naprawde sie obudziłem i ulga - to tylko sen - lekko zdenerwowany i nerwowo smiejacy sie . Niech to cholera - podobny miałem w styczniu w tamtym roku . Czyli brudny brat czuwa i siedzi i czeka aby dołozyc do pieca . Wstałem duzo przed czasem - nie dało spac . Teraz juz lekkim usmiech politowania ale .......
Wiedźma - Sob 14 Mar, 2009 07:30

Rufio, a przeanalizowałeś sobie ostatnie dni? Co się działo? Pojawił się jakiś wyzwalacz?
Przecież taki sen nie przychodzi ot tak sobie znikąd.

Myślę, że powinieneś (mówię to tym razem całkiem serio) przelecieć punkt po punkcie objawy głodu
i sprawdzić, czy pojawiły się któreś z nich. A jeśli tak, to coś z tym szybko zrobić, bo jak sam zauważyłeś -
brudny brat czuwa. I czeka aż mu otworzysz furtkę :evil:

Ate - Sob 14 Mar, 2009 07:52

to znaczy ze sie NIGDY nie pozbedziemy tego swinstwa, tych glodow :ysz: ??? to dobijajace z lekka
Jacek - Sob 14 Mar, 2009 08:18

Wiedźma napisał/a:
Przecież taki sen nie przychodzi ot tak sobie znikąd.

myślę podobnie,choć nigdy takiego snu nie miałem
i nie umiem tego wytłumaczyć,jedynie może dla tego że przez dwa lata mego początku nie picia nie miałem przy sobie rodzinki
i moje myśli te jawne i pod świadome skupiały się na tym a nie na piciu kontrolowanym

Wiedźma - Sob 14 Mar, 2009 08:27

Ate napisał/a:
to znaczy ze sie NIGDY nie pozbedziemy tego swinstwa, tych glodow :ysz: ??? to dobijajace z lekka

Ate, wg stanu obecnej wiedzy medycznej alkoholizm jest nieuleczalny,
trzeba się pogodzić z związanymi z nim niedogodnościami i nauczyć się z nimi żyć,
podobnie jak to jest w przypadku innych przewlekłych nieuleczalnych chorób.
Głód alkoholowy jest nieodłączną i najważniejszą częścią składową uzależnienia
i może się pojawiać do końca życia. Jak myślisz - skąd się biorą zapicia po wielu latach abstynencji?
No przecież właśnie z tego cholernego głodu, który nas dopada z zaskoczenia.
Zabawa polega na tym, żeby nie dać się zaskoczyć, albo jeszcze lepiej -
tak prowadzić swój alkoholizm, żeby wyeliminować pojawianie się głodu.
Nie jest to łatwe, bo wymaga gruntownej zmiany swego życia, ale podobno jest do zrobienia :)

Ate - Sob 14 Mar, 2009 08:29

najwiekszym wrogiem jest nadmiar czasu, tak, tak Moi Drodzy afc4fvca To wyzwalacz glodow ( prawda, ze wlasnie odkrylam Ameryke? :roll: ) Ostatnio jestem tak zajeta, ze nawet przez mysl mi nie przejdzie roztkliwianie sie nad swoim alkoholizmem , i nagle ani cienia glodu.
Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 08:29

Mnie się pojawiły takie sny, gdy musiałem podjąć ważną decyzję. Generalnie w sytuacji bardzo stresowej, Trzy dni mnie tak trzymało. Następnie kolejne parę dni silnego uczucia głodu. Paskudna sprawa. Warto się zatrzymać i pomyśleć co jak i dlaczego. Wtedy łatwiej, opanować to wredne uczucie. Jednego jestem pewien, nigdy nie pojawia się bez powodu.
Ate - Sob 14 Mar, 2009 08:37

Wiedźma napisał/a:
Zabawa polega na tym, żeby nie dać się zaskoczyć, albo jeszcze lepiej -
tak prowadzić swój alkoholizm, żeby wyeliminować pojawianie się głodu.
jak sie pojawia w formie snu to moze byc troche trudno :roll: wiem, wiem o co chodzi, w miare uregulowane zycie, zalatwiac sparwy, nie dopuszczac do spietrzenia stresujacych sytuacji, nauczyc sie inaczej reagowac w obliczu problemow,ale czasami sie po prostu nie da i juz :roll:
Jacek - Sob 14 Mar, 2009 08:41

Ate napisał/a:
najwiekszym wrogiem jest nadmiar czasu,

brawo Atuś -ale również ostrzegają aby z tego powodu nie zostać pracoholikiem

Wiedźma - Sob 14 Mar, 2009 08:43

Ate napisał/a:
najwiekszym wrogiem jest nadmiar czasu

Ate, na to nie ma reguly. W Twoim przypadku może rzeczywiście tak jest, skoro to zaobserwowałaś,
ale niektórzy z kolei źle znoszą życie w pośpiechu i dla nich zgubne może być to, co dla Ciebie jest wybawieniem.
Każdy wymaga indywidualnej analizy siebie i określenia, skąd u niego bierze się głód.
Dlatego terapeuci zalecają samodzielne prowadzenie tych wszystkich wyśmiewanych dzienniczków,
abyśmy mogli sami nauczyć sie siebie i swoich demonów :evil2"

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 08:46

Dokładnie. Gdy zaczołem wracać do starego trybu życia, i organizacji dnia. Pojawił się umnie głód, jak ja to nazywam nawykowy. Dopadający mnie w sytuacjach, czy czynnościach przy których zwyczajowo wcześniej spozywałem.
Wiedźma - Sob 14 Mar, 2009 08:47

Cytat:
ale czasami sie po prostu nie da i juz :roll:

No i właśnie na taką okoliczność powinniśmy mieć zawsze pod ręką - jak to ładnie określił kiedyś Klucz7 -
naszą skrzynkę z narzędziami. Takimi do rozprawiania się z głodem :)

Nik@ - Sob 14 Mar, 2009 08:47

rufio napisał/a:
Teraz juz lekkim usmiech politowania ale .......


jak w filmie grozy....taki śmiech przez łzy...

Pisałam kiedyś też o swoim śnie....byłam w szoku od rana bo pierwszy raz mi się coś takiego przyśniło, też wstałam wcześnie i zdążyłam do Was jeszcze napisać... zresztą pisałam kiedyś....ciekawe że inne sny nie są takie realne wrrr

Rufio...ja tu nic mądrego nie napisze, bo na rady za "młoda" jestem... ale myślę, że jesteś dość silny żeby wszystkie sytuacje (które wyzwoliły taki sen) porozbierać, poskładać i zrobią się ona mniej "groźne"....

Wiedźma - Sob 14 Mar, 2009 08:48

Beniamin napisał/a:
Gdy zaczołem wracać do starego trybu życia, i organizacji dnia

A musiałeś wracać? Po co to zrobiłeś?

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 08:53

proza życia, koniec błogiego lenistwa.
Wiedźma - Sob 14 Mar, 2009 08:54

Beniamin napisał/a:
proza życia

Ale właśnie ją trzeba zmienić, o tym przecież mówimy.

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 08:55

stara@ napisał/a:
ale myślę, że jesteś dość silny żeby wszystkie sytuacje (które wyzwoliły taki sen) porozbierać, poskładać i zrobią się ona mniej "groźne"....


coś mnie się wydaję że nie w tym rzecz

Ate - Sob 14 Mar, 2009 08:56

Beniamin napisał/a:
błogiego lenistwa.
no jednak masz racje Wiedzma, mnie z kolei doprowadziloby to do glupich mysli, poczucie ze sie nie spelniam, jestem bezczynna , nic nie tworze, nie ucze sie, jestem niepotrzebna a tu juz krok do depresyjnych mysli, ktore wiadomo jak sie skonczyc moga :ysz:
Jacek - Sob 14 Mar, 2009 08:58

moje zdanie to Ate ma rację,zorganizowanie sobie zajęć pomaga również na inne zmartwienia bo myśli zmuszamy do działania nad czymś innym
ale nie można tego robić w nadmiarze,bo przemęczenie może być zwodnicze
----------
Beniu nie wiem czy to dobrze nazwę
powinny być jakieś plany życiowe ale nie dnia następnego
czyli delikatnie mówiąc bez jakiegoś planu nie da się ,ale trza sobie zdać że może nie wypalić,że to tylko plan

Ate - Sob 14 Mar, 2009 08:59

Jacek napisał/a:
Ate ma rację
Bo Ate ma zawsze racje :->

Zartowalam 8|

Jacek - Sob 14 Mar, 2009 09:06

stara@ napisał/a:

Rufio...ja tu nic mądrego nie napisze, bo na rady za "młoda" jestem.

ja też, ale jak byśmy tak myśleli to w swoim życiu nic nie zmienimy
ja też piszę i robię błędy zawsze ktoś mnie poprawi ,tyle że ja dopiero uznam czy na dobre
choć bywa że nie zawsze
więc pisz Dominuś ,ja uważam że nieźle Ci to wychodzi

Jacek - Sob 14 Mar, 2009 09:08

Ate napisał/a:
Bo Ate ma zawsze racje :->

Zartowalam 8|

a ja nie!!!
szczególnie z tą piętą :skromny:

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 09:15

Jacku to oczywiste oczywistości. Tysiące razy przerabiane na terapii. Wiem, i pamiętam o tym. Rzecz w tym, że jest to jak z papierosem. Kawa, fajka. Powrót z pracy, browarek. Itp.

Co do planów o których Piszesz, wbiajano mi w czerep aby nie robić dalekosiężnych. Moje zdanie w tym temacie jest następujące: określam wiele celów, zawsze któryś uda się osiągnąć, a w razie porażki przy którymkolwiek z nich nie będzie problemu.

Co do postu @. Sztuka radzenia sobie z problemem, moim zdaniem polega na wczesnym rozpoznaniu przeszłej przyczyny pojawienia się głodu. Jest to możliwe, zapewniam. A mówienie o czyjejś sile ..... karamba, od razu postawmy się za ladą w monopolu - wytrzymasz jesteś silny. Jeżeli mnie pamięć nie myli to chyba uznawaliśmy naszą bezsilność.

Ate - Sob 14 Mar, 2009 09:18

Beniamin napisał/a:
Co do planów o których Piszesz, wbiajano mi w czerep aby nie robić dalekosiężnych
:shock: mnie nic takiego nie wbijaja, sama sobie stwarzym takie plany, co z kolei powoduje lawine pozytywnych wyarzen, dzialan w kierunku ich realizacji, sa moja sila napedowa.
Wiedźma - Sob 14 Mar, 2009 09:19

Beniamin napisał/a:
to oczywiste oczywistości. Tysiące razy przerabiane na terapii

A wprowadzone w życie?
Co Ci po teorii, jeśli nie przełożysz ją na praktykę? :roll:

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 09:22

Jak napisałem dalej, wiem i pamiętam. A to znaczy że wprowadzam je w życie. Oczywiście raz się udaje, raz nie. Ale można się tego nauczyć. Najważniejsze by z czasem nie popaść w rutynę czy zbytnią pewność siebie i NIE ZAPOMNIEĆ.
Jacek - Sob 14 Mar, 2009 09:28

taki kawał mnie się przypomniał
wczesnym rankiem ,stoi kolejka przed sklepem monopolowym
wtem jakiś facio przeciska się do przodu,z trudem dociera pod drzwi i już ma chwycić za klamkę a cała reszta cab go za szmaty i na koniec kolejki go wypycha
sytuacja powtarza się parę razy
i za którymś razem jak znalazł się na końcu kolejki rzekł
ożesz wy chamy to wy tak,to ja wam dziś sklepu nie otworzę

Jagna - Sob 14 Mar, 2009 09:39

Beniamin napisał/a:
Jacku to oczywiste oczywistości. Tysiące razy przerabiane na terapii. Wiem, i pamiętam o tym. Rzecz w tym, że jest to jak z papierosem. Kawa, fajka. Powrót z pracy, browarek. Itp.


Na terapii uczono mnie , że usłyszeć i wiedzieć...to za mało.
Pamiętam, jaka ja mądra była jadąc na terapię, "mądra" w wiedze o chorobie, dziesiątki prac na ten temat pisałam- wszystko teoria zasłyszana, naumiana kilka lat wcześniej.
I co ? Nic.
Kompletnie nic, bo wiedzieć a umieć coś i rozumieć, to dwie różne rzeczy.
Posiadaną wiedzę nalezy stosować- ta skrzynka z narzędziami Klucza7, pamiętam- dobre określenie, czyli zestaw zachowań , których się wyuczamy, stosujemy we własnym życiu, nie sama wiedza o tym leczy nas.
Mamy je zawsze miec pod ręką.
To równiez uspokaja-ta skrzynka:)
Te rytuałay...własnie, powtarzalne dziesiątki lat, te same, jakże trudno je zmienić :(
Ale jak się chce , to można, czasem wbrew sobie i swojemu leniwcowi.
Można zacząć od tego, że po tej tu przykładowej pracy, wykonujemy inne czynności niż zazwyczaj.
Planujemy dzien - to bardzo wazne, na kartce jak trzeba.
Trzymamy się tego planu- dnia dzisiejszego!
Drobne zmiany dopuszczalne i koncem swiata nie jest , jak cos sie nie uda.
Nie wolno zostawiac luk, na tzw. nicnierobienie , jak kiedyś czyli błogie niezaplanowane nieróbstwo.
Bo zaplanowac można nawet wypoczynek i leniuchowanie, plan- 3 godziny po pracy przeznaczam na: książka, forum sen, spotkanie ze znajomym, TV...Ok, reszta godzin tez rozplanowana,, zamiast szklanki piwa ( z nudów i na luz) dogadzasz sobie dobrą kawą, droższą herbatą, w wykwintnej szklance, którą nabywasz juz po terapii.....nie pijesz w starej szklance, w której kiedyś...bywało piwo czy drink.
NIE MA!

Zorganizowanie sobie zajęc poza pracą, wyjazdy, spotakania, warsztaty, hobby, mitingi, wyjazdy weekendowe. PLANOWANIE!
Z bałaganu i braku orgaznizacji wiemy co było- bylejakość , haos, nuda, picie..... Niestety :(

Ja miałam chyba 2 sny alkoholowe,one są bardzo realne , rano obudziłam się spocona i wystraszona...czy aby na pewno piłam?
I we śnie taki wstyd, poczucie winy przed synem, co ja mu powiem?
Rany toz to koszmar.
Tak jak napisała Wiedźma, te sny bez powodu nie przychodza, coś tam sobie problemów narobiliśmy, któe nas nurtuja, nurtowałay- bo najczęściej to już było...wczesniej.

Jacek - Sob 14 Mar, 2009 10:03

takie moje zdanie
takie sny i zapicia to nie koniec świata--jeśli coś z tym robimy
ja zapicie miałem i nic z tym bym nie zrobił gdybym nie dostał kopa
warto zapobiegać zapiciu ale jeśli się to stanie to nie czekać na kopa tylko działać
wtenczas to się nazywa jak to Jagusia nazwała "mniejsze dno"

Nik@ - Sob 14 Mar, 2009 10:05

Beniamin napisał/a:
Co do postu @. Sztuka radzenia sobie z problemem, moim zdaniem polega na wczesnym rozpoznaniu przeszłej przyczyny pojawienia się głodu.


zabawmy sie w takim razie w jasnowidza! "wczesne rozpoznanie przyszłej przyczyny pojawienia się głodu" stary pierdaty, jeszcze spluń dwa razy i zaklęcie strzel
wybacz Ben...ale w Twoich postach jest teorii więcej niż w niejednej książce...

Beniamin napisał/a:
Jest to możliwe, zapewniam.


poproszę o dowód!! jeden styknie....

Beniamin napisał/a:
A mówienie o czyjejś sile ..... karamba


poznasz bardziej Rufio to zrozumiesz o czym pisałam i dziwię Ci się że akurat to skomentowałeś...
czysto teoretyczne komentarze mnie wkurzają... więcej czynów a mniej mazania się i np katowania muzyką, po której wiadomo jaki będziesz miał nastrój Ben i czym to grozić może... no ale z teorii to jesteś dobry, prawda?

Jacek - Sob 14 Mar, 2009 10:18

i jeszcze jedno ,choć tu nie miejsce na kawały,to ja go celowo tu wkleiłem
nie chodziło mnie aby skupić się na nim
tylko czy warto zapić i wracać do do tych skacowanych dni
za moich czasów jak mnie kac obudził o 5 czy o 6 a tu sklepy o 10 a w poniedziałki o 12
a alkohol o 13
czy warto się męczyć na własne życzenie

Bebetka - Sob 14 Mar, 2009 10:18

rufio napisał/a:
Miałem w nocy sen - upiłem sie - realistyczny do bólu

Właśnie tak jest niestety, pojawiające się sny alkoholowe są bardzo realistyczne i są poważnym sygnałem ostrzegawczym, ze cos niedobrego sie dzieje Rufio 8|
Musisz byc teraz szczególnie czujny! :?

Nik@ - Sob 14 Mar, 2009 10:22

Bebetka napisał/a:
Musisz byc teraz szczególnie czujny!

jestem tego samego zdania

Jacek napisał/a:
czy warto się męczyć na własne życzenie


..i komplikować sobie rzeczy proste...

jesne że nie warto!!

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 11:34

stara@ napisał/a:
poproszę o dowód!! jeden styknie....


Był.

Reszta to nie wiem czy dyskusja, czy adwokatura. Ale cóż na układy nie ma rady. :lol:

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 11:35

stara@ napisał/a:
Bebetka napisał/a:
Musisz byc teraz szczególnie czujny!

jestem tego samego zdania


czyli co ???? a jednak rozpoznawać ????

pewnie ktoś inny musiał to powiedzieć :D

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 11:38

stara@ napisał/a:
mazania się i np katowania muzyką


na rozkaz 8)

Nik@ - Sob 14 Mar, 2009 11:44

Beniamin napisał/a:
czyli co ???? a jednak rozpoznawać ????


nie!!! UWAŻAĆ i być czujnym

Nik@ - Sob 14 Mar, 2009 11:45

Beniamin napisał/a:
Reszta to nie wiem czy dyskusja, czy adwokatura. Ale cóż na układy nie ma rady.


bez komentarza

Beniamin napisał/a:
pewnie ktoś inny musiał to powiedzieć


nie sztuka gadać Ben ;-)

Beniamin - Sob 14 Mar, 2009 11:49

A co ja napisałem, dokładnie to. Rozpoznawanie to nic innego jak czujność i umiejętnośc iterpretacji.

Szkoden goden, jak pisałem z innych ust to prawda jest.

ave

Nik@ - Sob 14 Mar, 2009 11:52

gadanie gadanie gadanie
Jacek - Sob 14 Mar, 2009 12:51

stara@ napisał/a:
gadanie gadanie gadanie

a czas czmycha

ahugo - Sob 14 Mar, 2009 16:18

Noce na kacu są upiorne...

Cmentarze,moczary,więzienia,kazamaty,jeki,krzyki,kolej podziemna-wszystkie te okropnosci sniłem .

Wypijałem jeziora wody,gdy suszyło mnie we snie.

Na emigracji piłem z Tamizy,w kórej o dziwo zyją pstrągi.

ahugo - Sob 14 Mar, 2009 16:34

Stara masz racje...to tylko gadanie

Ile ja sie nasłuchałem na obczyznie wywodów polskich AA-owców.Sypali hasłami i Krokami jak z rekawa.Ale jak zarobili więcej funciaków zaczeli słuzyc innemu Bogu.Pozapijali wszyscy.Bo ani nie wspierali sie wzajemnie- tylko rywalizowali w pracy,ani nie chodzili na mityngi( nie było zresztą gdzie) itp..

Ech..białe klify Dover :D .Niejednego zwiodły

Gadac to sobie mozna i na Forum....ale ja jestem nieufny

Np.Jacek pisze jak opetany mania trzezwienia-skad mam wiedziec ,ze to trzezwy facet.Moze siedzi ze sznapsem przed kompem.

Jaka w necie jest gwarancja prawdziwosci? :D

Jacek - Sob 14 Mar, 2009 16:34

ahugo napisał/a:
Wypijałem jeziora wody,gdy suszyło mnie we snie.

słomka czy wężyk :wysmiewacz:

ahugo - Sob 14 Mar, 2009 16:39

Robiłem sobie lewatywe z rzecznej wody :D

Zadowolony? :D

Jacku-kazdego witasz tak..?

Jacek - Sob 14 Mar, 2009 16:57

bo tak ogulnikowo -hej Hugo-to już takie łoklepane
no i nie powiem sprawdzam twoje silne nerwy ,bo na tym okręcie są potrzebne :]
no i nie wiem czy wiesz ale tu trza płacić wpisowe i alimenty

stiff - Sob 14 Mar, 2009 16:59

rufio napisał/a:
Czyli brudny brat czuwa i siedzi i czeka aby dołozyc do pieca .

Wiesz nie pije juz parę lat,ale podobnego przypadku nie miałem,choć nie jesteś pierwszy od którego słyszę podobna historie...Dla mnie to jak isnienie UFU i niech tak pozostanie...
Z tego co sie orientuje,to nie dzieje sie tak bez powodu i cos musiało sie w tobie zadziać takiego czego nie zauważyłeś,ze podobna historia Ci sie przydarzyła...

stiff - Sob 14 Mar, 2009 17:03

Ate napisał/a:
Ostatnio jestem tak zajeta, ze nawet przez mysl mi nie przejdzie roztkliwianie sie nad swoim alkoholizmem , i nagle ani cienia glodu.

Wydaje mi sie,ze właściwe zagospodarowanie czasu po alko,jest jakimś gwarantem,
ze nawrot staje sie mało prawdopodobny...
Nie mam na myśli ucieczki przed alko,bo po każdym wysiłku musimy odpocząć,,
a w sytuacji ucieczki to może byc dla nas problem...

stiff - Sob 14 Mar, 2009 17:13

Beniamin napisał/a:
Piszesz, wbiajano mi w czerep aby nie robić dalekosiężnych.

Ja dopiero po terapii zrozumiałem,ze trzeźwość nie polega na szybkim odrabianiu strat,jakie ponieśliśmy w wyniku naszego picia...Mierzyc sily na zamiary,to byla podstawa zmiany myślenia.Nie moglem sobie pozwolić na to ,ze z braku wygórowanych efektów mojego niepicia mogę przeżyć zawód,co byłoby krokiem w kierunku powrotu do picia...
U mnie to zadziałało,bo bylem na dnie,a dziś stąpam twardo po ziemi...
Mam różne zawirowania w życiu,ale potrafię nawet z niektórymi niepowodzeniami sie pogodzić ,aby nie pomyśleć o alko w chwilach bezsilności...

rufio - Sob 14 Mar, 2009 18:57

Spokojnie bando - jest dobrze - po powrocie z pracy obiad i rozmowa z żona i doszlismy skąd to sie wzieło . Troche w pracy nad tym myslałem i doszedlem do podobnych wnioskow jak potem z zona .Bylo pare sytuacji ktore mogly to spowodowac - kazde osobne nic nie znaczylo ale jak sie powiazaly w ciąg no przyszlo jak przyszlo .Niezbyt ciekawe doswiadczenie ale tak juz jest i niech tak zostanie .Na pewne sytuacje nie mam wplywu ale wydaje mi sie ze jednak moglem to przewidziec a moze mi się teraz tak wydaje jak to powiazałem do kupy - nie wazne mam o czym pogadac z moja osobista - mialem zamiar sie do niej wybrac w to tylko przyspieszylo decyzje .
Stiff - dla Ciebie to moze ufo - dla mnie i innych niestety nie - wiec troche mniej sarkazmu- wiecej pokory i mam nadzieje ze nigdy nie bede musial czytac od Ciebie podobnych slow -

Bebetka - Sob 14 Mar, 2009 18:58

rufio napisał/a:
Spokojnie bando - jest dobrze -

Uff.....to dobrze, cieszę się :)

rufio - Sob 14 Mar, 2009 19:02

Bebetka napisał/a:
cieszę się :)

Byle czym - nawet grzebieniem - milo mi :lol:

Bebetka - Sob 14 Mar, 2009 19:04

rufio napisał/a:
Byle czym - nawet grzebieniem -

Znowu chyba wstałeś przed chwilą.... :lol:

rufio - Sob 14 Mar, 2009 19:07

Ano uskuteczniałem drzemke poobiednia :wysmiewacz:
stiff - Sob 14 Mar, 2009 19:08

rufio napisał/a:
Stiff - dla Ciebie to moze ufo - dla mnie i innych niestety nie - wiec troche mniej sarkazmu- wiecej pokory i mam nadzieje ze nigdy nie bede musial czytac od Ciebie podobnych slow -

Zle mnie zrozumiałeś Rufio... :roll:
Nigdy nie mowie nigdy,ale nie chce sie przekonać jak to działa...

Domina - Pon 11 Maj, 2009 19:33

może nie wszystkie objawy stąd pasują do mnie,ale ssanie w żołądku,myślenie natrętne o alkoholu już są...oby się na tym zatrzymać :? fsdf43t
Anonymous - Pon 11 Maj, 2009 20:24

tylko od Ciebie to zależy- samo się nie zatrzyma
Beniamin - Śro 22 Lip, 2009 14:17

Badania nad głodem alkoholowym: implikacje do leczenia
tłum. Bogusław Włodawiec
Rok: 2003
Czasopismo: Alkohol i Nauka
Źródło: Alcohol Alert, nr 54, wrzesień 2001, National Institute on Alcohol Abuse and Alcoholism.

Wprowadzenie
Wielu badaczy i klinicystów uważa głód alkoholu (craving) za ważny czynnik rozwoju i utrzymywania się alkoholizmu [1]. Głód alkoholu był opisywany jako silne pragnienie picia lub jako intensywne myślenie o alkoholu. Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób (International Classification of Diseases - ICD-10) uwzględnia głód alkoholu jako opcjonalne kryterium diagnostyczne dla uzależnienia od alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych, definiując ten termin jako silne pragnienie lub poczucie przymusu przyjmowania danej substancji [2, 3]. Brak konsensusu w tym zakresie sprawił, że głód alkoholu został pominięty wśród kryteriów diagnostycznych alkoholizmu w Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM-IV) [3].

Zrozumienie prawdziwej natury głodu alkoholowego jest trudne. Niemniej jednak naukowcy zebrali wiele danych dotyczących jego mechanizmów i przejawów. Poniższy artykuł pokazuje, jak ta wiedza stymulowała rozwój psychologicznego i psychofarmakologicznego podejścia dla utrzymywania abstynencji wśród alkoholików będących w trakcie leczenia lub po terapii.

Modele głodu alkoholowego
Wiele modeli teoretycznych próbuje wyjaśnić zjawiska powiązane z głodem alkoholowym. Chociaż żaden pojedynczy model nie wyjaśnia wszystkich aspektów głodu alkoholowego, każdy ma elementy, które mogą ewentualnie przyczynić się do powstania ogólnego, pełnego modelu. Poniżej opisano kluczowe cechy wybranych modeli.

Model wzmocnienia opiera się na właściwości alkoholu umożliwiającej podnoszenie nastroju oraz uśmierzania nieprzyjemnych stanów umysłu takich jak stres lub złość. Nieświadomy proces uczenia się nazywany wzmacnianiem prowadzi do powtarzania zachowania (np. picia), które jest źródłem pozytywnych doświadczeń [4]. Obiekty, środowiska lub emocje skojarzone z konsumpcją alkoholu mogą wywoływać podobną reakcję równie silnie, jak sam alkohol. Takim bodźcem (sygnałem) może być widok baru, sklepu monopolowego lub reklamy napoju alkoholowego, widok grupy kolegów od kieliszka lub działanie samego alkoholu. Alkoholik utrzymujący abstynencję, wystawiony na działanie określonego bodźca, będzie odczuwał świadomą chęć napicia się, czy też głód alkoholu [5].

Zgodnie z modelem społecznego uczenia się bodźce wyzwalające głód alkoholowy podczas leczenia lub po leczeniu mogą wyzwalać świadome strategie radzenia sobie skierowane na utrzymywanie abstynencji. Powodzenie w radzeniu sobie zależy od zaufania pijącego do własnej zdolności do opanowania pragnienia picia [6]. Model ten uznaje głód alkoholu jako jedynie jeden z kilku czynników koniecznych do wywołania nawrotu [7].

Model przetwarzania poznawczego postuluje, że używanie alkoholu staje się nawykiem, który wymaga mało świadomego wysiłku lub uwagi, niczym jazda prostą, znajomą drogą, która może przebiegać automatycznie. W tym modelu głód alkoholu odpowiada wysiłkowi włożonemu w zmobilizowanie świadomych umiejętności radzenia sobie z problemami, potrzebnych do zablokowania automatycznego zachowania prowadzącego do picia. Taka sytuacja może wydarzyć się, kiedy pijący spostrzeże, że jego ulubiony bar jest nieoczekiwanie zamknięty. Podobnie, po leczeniu, alkoholik, który jest zmotywowany do zachowywania abstynencji, może doświadczyć głodu alkoholowego, chociaż świadomie próbuje unikać bodźców wywołujących nawrót [7,8].
Pomiar głodu alkoholowego
Wiarygodne metody pomiaru głodu alkoholowego są potrzebne do prowadzenia sensownych badań eksperymentalnych w tym zakresie oraz do klinicznej ewaluacji. W wielu badaniach badacze po prostu proszą osobę badaną o oszacowanie intensywności odczuwanego pragnienia picia, niekiedy w obecności bodźców powiązanych z alkoholem [9]. Aby dodać obiektywne miary do tych metod, badacze zaczęli rejestrować zmiany w zakresie specyficznych funkcji fizjologicznych towarzyszące głodowi alkoholowemu (np. zmiany rytmu serca, ciśnienia krwi, aktywności gruczołów potowych) [11]. Ponieważ jednak takie zmiany fizjologiczne nie są specyficzne dla głodu alkoholowego, nie korelują one konsekwentnie z samoopisową miarą pragnienia picia [7]. W dodatku niektóre testy polegają na samoopisie pod względem jednego tylko, wybranego spośród wielu innych aspektu głodu alkoholowego, przez co nie zapewniają pełnych podstaw do porównań [11].

Badacze opracowali skale wieloitemowe, aby zapewnić większą precyzję narzędziom opartych na samoopisie. Pozycje w tego typu testach nie tylko obejmują różne aspekty głodu alkoholowego, ale także uzupełniają się nawzajem dzięki tym samym pytaniom sformułowanym w różny sposób. . Metoda ta pomaga zapobiegać błędom powstałym wskutek różnic indywidualnych w subiektywnej interpretacji pytania [12]. U podstawy jednej z najbardziej znanych skali wieloitemowych leży spostrzeżenie, że co najmniej kilka aspektów głodu alkoholowego wydaje się być podobne do cech zaburzenia obsesyjno - kompulsyjnego, stanu charakteryzującego się powtarzającymi się, obsesyjnymi myślami i impulsywnymi bądź kompulsywnymi, powtarzającymi się zachowaniami [13]. Skalę Picia Obsesyjno-Kompulsyjnego (Obsessive Compulsive Drinking Scale - OCDS) opracowano na bazie istniejących kwestionariuszy do diagnozy zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych niezwiązanych z alkoholem. Kluczową zmienną mierzoną za pomocą OCDS jest zdolność jednostki do oparcia się pragnieniu picia bądź stłumienia go. Nasilenie tej zdolności może być decydujące dla początkowych sukcesów w leczeniu i późniejszego utrzymywania abstynencji. Wstępne dane z badań sugerują, że OCDS może pomóc w oszacowaniu nasilenia alkoholizmu [14, 15], monitorowaniu postępów w leczeniu oraz ocenie wyników leczenia [13,14,15].

Głód alkoholowy a mózg
Żeby zrozumieć głód alkoholowy, naukowcy muszą zidentyfikować mechanizmy fizjologiczne w mózgu, które do niego prowadzą. Ta wiedza jest konieczna dla wsparcia rozwoju nowych i ulepszonych podejść do leczenia alkoholizmu. Dla wyjaśnienia wszystkich przejawów głodu alkoholowego muszą być wzięte pod uwagę zarówno procesy świadome, jak i nieświadome [13].

Konsumpcja alkoholu może inicjować proces wzmocnienia poprzez aktywację ośrodka nagrody ulokowanego głęboko wewnątrz mózgu. Ośrodek nagrody jest połączony z innymi obszarami mózgu powiązanymi po części z emocjami, uczeniem się i pamięcią. Interakcje pomiędzy tymi miejscami powinny wyjaśniać procesy, przy pomocy których: (1) pełna emocji pamięć o przeszłych, pozytywnych doświadczeniach z piciem zostaje skojarzona z określonymi bodźcami; (2) ekspozycja na działanie tych bodźców może aktywować ośrodek nagrody pod nieobecność alkoholu, potencjalnie prowadząc do pojawienia się głodu alkoholowego podczas utrzymywania abstynencji. Procesy te są nieświadome. Jednakże ośrodek nagrody komunikuje się także z obszarami mózgu, będących podstawą wysokorozwiniętych funkcji umysłowych (np. poznawczych), takich jak wartościowanie i podejmowanie decyzji. Z tego względu nadużywanie alkoholu może ostatecznie osłabiać świadome procesy, które wspierają zdolność do radzenia sobie z pragnieniem picia [6].

Przeciwstawny pogląd sugeruje, że ekspozycja na bodźce prowadzi do aktywacji pewnych automatycznych funkcji poznawczych, których skutkiem są powtarzające się, niechciane myśli o alkoholu. Te automatyczne myśli są poznawczym odpowiednikiem nieświadomego głodu alkoholowego [13].

Głod alkoholowy może po częsci powstawać wskutek bezustannych zmian systemu nerwowego (np. neurodapatacji), które czynią mózg alkoholika podatnym na nawroty picia [17]. Te zmiany utrzymują się pod nieobecność alkoholu i mogą skutkować świadomym lub nieświadomym, fizycznym lub psychicznym cierpieniem. Zjawisko to może wyjaśniać głód alkoholowy doświadczany przez alkoholików krótko po zaprzestaniu picia, który czyni ich podatnymi na nawrót w przedłużającym się okresie czasu.

Pełny obraz głodu alkoholowego wymaga integracji mechanizmów nieświadomych i poznawczych. Wśród dyskutowanych tu koncepcji głodu alkoholowego, zarówno model społecznego uczenia się, jak i model procesów poznawczych zakładają udział poznawczego uczenia się w rozwoju szkodliwych wzorców picia oraz podkreślają znaczenie nauczania świadomych strategii radzenia sobie w terapii alkoholizmu. Oba te modele są także zgodne co do zaangażowania innych mechanizmów przyczynowych, włączając w to wzmocnienie i inne procesy nieświadome [6, 8].

Badania wykorzystujące techniki obrazowania mózgu
Stosunkowo mało badań nad głodem alkoholowym przeprowadzono używając technik obrazowych, które pozwalają naukowcom zlokalizować aktywność komórek w określonych obszarach mózgu u żywych istot i z minimalnym ryzykiem. Niektóre badania nad głodem alkoholowym bazujące na technikach obrazowania mózgu ludzi pozwoliły zidentyfikować specyficzne, regionalne zmiany w aktywności komórek mózgu w odpowiedzi na bodźce powiązane z alkoholem [18-20]. Jednakże, te wyniki badań same nie pozwalają dowieść, że zmiany obserwowane w mózgu są przyczyną subiektywnego uczucia głodu alkoholowego [9]. Konieczne są dodatkowe badania, by zrozumieć neurobiologiczne podłoże głodu alkoholowego.

Leczenie
Pomimo trudności związanych z badaniami nad głodem alkoholowym, wyniki badań znacząco przyczyniły się do wzrostu naszej wiedzy, będącej podstawą dla rozwoju i uzasadnienia terapii alkoholizmu mających na celu osiągnięcie i utrzymywanie abstynencji.

Terapia psychologiczna
Programy leczenia często używają metod zapobiegania nawrotom, które zawierają w sobie niektóre zasady terapii behawioralno-poznawczej. Podejście to zastosowane do leczenia alkoholizmu pomaga pacjentowi rozpoznawać bodźce, które prowadzą do picia, tak, że jest lepiej przygotowany do radzenia sobie z nimi, gdy je spotka. Pacjent rozwija swoje umiejętności i zaufanie do siebie w sprawie radzenia sobie z sytuacjami wysokiego ryzyka, takimi jak negatywne stany emocjonalne (np. złość lub depresja), konflikt interpresonalny, czy nacisk społeczny, by pić [7, 21]. Potoczne używanie tego typu strategii może być powiązane z sukcesem samopomocowych programów 12-kroków [22].

Psychofarmakoterapia
Rezultaty badań nad głodem alkoholowym są zachętą do rozwoju nowych leków, wspierających werbalne terapie alkoholizmu. Wśród najbardziej obiecujących takich leków są naltrekson i akamprosat.

Naltrekson jest jedynym środkiem dostępnym w sprzedaży w USA, który jest wymierzony w oddziaływanie alkoholu na mózg. W kombinacji z różnymi programami leczenia, naltrekson zmniejsza częstotliwość picia, wydłuża abstynencję i utrudnia nawrót niekontrolowanego picia wśród leczących się alkoholików, którzy próbowali alkoholu podczas leczenia [23, 24, 15, 16, 25, 26]. Sinclair sugeruje, że naltrekson może być podawany aktywnie pijącym alkoholikom podczas leczenia i poźniej, w miarę potrzeby, gdy można spodziewać się picia (np. leczenie docelowe) [27]. Niektóre ostatnio uzyskane dane przemawiają za tym pomysłem [28]. Docelowe używanie naltreksonu może być także efektywne dla zmniejszenia poziomu konsumpcji alkoholu wśród osób nieuzależnionych, pijących problemowo [29].

Wyniki badań sugerują, że akamprosat może zmniejszać głód alkoholu, pomagając w przywróceniu fizjologicznej równowagi mózgu, po tym, jak została osiągnięta abstynencja [26]. Akamprosat poprawia różne miary abstynencji w 14 spośród 16 badań przeprowadzonych w Europie [26] i w wieloośrodkowych badaniach przeprowadzonych w 21 miejscach w Stanach Zjednoczonych [31, 32]. Akamprosat jest dostępny na receptę w Europie i oczekuje na dopuszczenie do obrotu przez Urząd ds. Żywności i Leków w USA.

Badania nad głodem alkoholowym: implikacje do leczenia. Komentarz dyrektora NIAAA, dr Enocha Gordisa
Dla praktykujących klinicystów temat głodu alkoholowego wydaje się oczywisty; pacjenci często relacjonują chęć bądź głód alkoholu, gdy utrzymują abstynencję lub gdy podają przyczynę nawrotu. Jednakże w tym artykule czytelnicy mogą zobaczyć, jak złożony jest problem potraktowania głodu alkoholowego jako obiektu badań. Gdy oczekujemy większego, naukowego zrozumienia, w jaki sposób mózg wytwarza u osoby uzależnionej pragnienie picia, różne modele głodu alkoholowego nadal są użyteczne w badaniach klinicznych oraz w praktyce klinicznej, jako sposób pomiaru ryzyka nawrotu u pacjentów.
<psychologia.edu.pl>

źródło: http://psychologia.edu.pl...op=spis&id=1609

endriu - Nie 18 Wrz, 2011 19:21
Temat postu: Mój głód i jak sobie z nim radzę
Tydzień temu w sobotę miałem chyba największy i najdłuższy głód odkąd nie piję.
Wstałem o 8 z bólem głowy. Może przez to, że za długo spałem.
Nic tylko setą wypić, żeby przeszło i wziąć się do roboty a potem przy robocie następną...
Ale nie, bo przecież jeszcze 2 dni do końca terapii i mam zapić?
Miałem u znajomych fuchę zrobić. Zadzwoniłem, że nie dam rady dziś. Nie było pilne.
To żona, żebyśmy córę na chór odwieźli i zakupy zrobili. OK, pojechałem (głowa dalej boli),
chociaż w planach miałem koszenie i krzaczki czyli to co lubię i przy czym głodów nie mam teraz.
Przyjechaliśmy po 12. Ja wkurzony (czyli, że na głodzie), że pół soboty minęło.
Miałem jeszcze antenę zamontować u szwagra. Nie chciało mi się ale pojechałem.
Okazało się, że zły uchwyt kupiłem i musiałem kombinować. Dalej wkurzony, że mi nic nie idzie.
Głowa boli, nic tylko wypić ćwiartkę. Od razu by robota poszła.
Przyjechałem po 15 i na to co zaplanowałem i chciałem robić w sobotę już niewiele czasu zostało.
Zacząłem te krzaczki przycinać ale jakoś mi to nie szło. Z piwem lepiej by poszło...
Permanentny głód do końca dnia. Po drodze się żonie dostało. Spać poszedłem z bólem głowy.
Straszny dzień. W nocy sen alkoholowy. Śniło mi się, że kupiłem ćwiartkę i białe wino.
Robiłem sobie drinki mieszając to i kryjąc się przed żoną.
W niedzielę, z kolei, obudziłem się jak nowo narodzony. Wypoczęty.
Pogadałem z żoną o poprzednim dniu. Wyjaśniłem jej co się ze mną dzieje.
Opowiedziałem sen. Głód minął. Tylko zastanawiałem się co mogłem zrobić, żeby go przerwać.
Mogłem wziąć dzieci i pojechać do lasu, pogoda była. Robotę przełożyć na inny dzień.
Niestety męczyłem się całą sobotę i nie zrobiłem nic.

***

Dzisiaj tak 2 godz. po obiedzie znów mnie dopadał.
Pograliśmy z synem w piłkę. Później pojechaliśmy na rowerach. Potem zrobiliśmy grilla
na kolację i już wieczór i głód dawno minął.

Piszcie o swoich głodach.

Wiedźma - Nie 18 Wrz, 2011 20:06

Szukałeś przyczyny tego głodu?
Bo niwelować skutki to jedna sprawa,
a znaleźć i eliminować (lub unikać) przyczyny, to podstawa.

endriu - Nie 18 Wrz, 2011 20:07

nie szukałem bo jeszcze nie wiem jak się do tego zabrać?
Janioł - Nie 18 Wrz, 2011 20:08

endriu napisał/a:
nie szukałem bo jeszcze nie wiem jak się do tego zabrać?
głod najczęsciej powstaje na skutek tzw wyzwalaczy, wyzwalacze dziela sie na wewnętrzne i zewnętrzne
stiff - Nie 18 Wrz, 2011 20:10

endriu napisał/a:
nie szukałem bo jeszcze nie wiem jak się do tego zabrać?

Na początek przyjrzyj się HALT...

Gonzo.pl - Nie 18 Wrz, 2011 20:12

Cytat:
Na początek przyjrzyj się HALT...

I kontaktom z alkoholem, z osobami pijacymi.

endriu - Nie 18 Wrz, 2011 20:17

Cytat:
głod najczęsciej powstaje na skutek tzw wyzwalaczy, wyzwalacze dziela sie na wewnętrzne i zewnętrzne


stiff napisał/a:
Na początek przyjrzyj się HALT...


no tak, było na terapii

w sobotę to wyzwalaczem mogło być to, że nie potrafię odmawiać i naskładało mi się roboty na ten dzień i popsuło mi to plany

staaw - Nie 18 Wrz, 2011 20:22

endriu napisał/a:

w sobotę to wyzwalaczem mogło być to, że nie potrafię odmawiać i naskładało mi się roboty na ten dzień i popsuło mi to plany
TAK.
Popełniałem ten błąd. Chcąc zadośćuczynić za lata picia, zobowiązywałem się do wielu rzeczy... tylko doba nie chciała się rozciągnąć. A i siły nie te na początku... Żeby chociaż nagroda za robotę z zimnym płynem :bezradny:

alkonim - Sob 24 Wrz, 2011 20:46

U mnie głód alkoholowy objawia się głównie zwiększonym apetytem na słodycze, do alkoholu przez te ponad 2 miesiące abstynencji nawet mnie specjalnie nie ciągnie ale ciągle bym podjadał coś słodkiego, bywały dni że prawie przez cały dzień nie zjadłem nic konkretnego bo ciągle coś podjadałem, niby to nie problem bo choćbym nie wiem ile zjadł słodkości to otyłość mi nie grozi no ale ogólnie jedzenie dużej ilości słodyczy nie jest raczej zdrowe, no i do tego mam zwiększone zapotrzebowanie na kofeinę, czyli głównie kawa ale też cola. A jak siedze w domu to ciągle bym coś pił,a to kawa rozpuszczalna ,a to herbata zielona i tp. i td. No i zawsze pod ręką muszę mieć wodę mineralną.
Gonzo.pl - Sob 24 Wrz, 2011 21:20

Alkonim, to sie nazywa zachowania kompulsywne, inaczej zastępcze. słodycze akurat niegrozne, :lol2: , byle bez zawartosci alkoholu. Mija po jakimś czasie, ale też nie samo, warto obserwować i kontrolować.
Możesz włączyć do diety soki, owoce świezę i suszone, orzechy, jogurty...

dlugixp - Sob 24 Wrz, 2011 21:23

alkonim napisał/a:
U mnie głód alkoholowy objawia się głównie zwiększonym apetytem na słodycze


Gonzo.pl napisał/a:
słodycze akurat niegrozne


U mnie to już trwa ponad dwa lata ?
Niegroźne ? :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Sob 24 Wrz, 2011 21:25

Cytat:
U mnie to już trwa ponad dwa lata ?
Niegroźne ?

A kto ma coś z tym zrobić?
Ciebie jeszcze nie opieprzałem :mgreen:

rybenka1 - Sob 24 Wrz, 2011 21:25

Ja do pół roku zjadalam codziennie cała czekolade z orzechami takie zapotrzebowanie na słodkie miałam.Choc na dzien dzisiejszy prawie codziennie batonika zjem ,moj ulubiony 3 bit. :okok:
Gonzo.pl - Sob 24 Wrz, 2011 21:39

A ja właśnie wpieprzam "suszone" banany i żurawinę.
I wtedy się wygląda 15 lat młodziej :rotfl:

rybenka1 - Sob 24 Wrz, 2011 21:42

Smacznego ,a ja migdały . :luzik:
dlugixp - Sob 24 Wrz, 2011 21:44

Gonzo.pl napisał/a:
Ciebie jeszcze nie opieprzałem


:shock: ...bo i za co ? ;)

rufio - Sob 24 Wrz, 2011 21:46

Ja dzisiaj zmłóciłem poł sernika a przed chwila cala z orzechami a głodu nie mam tylko prypcia na slodkie .prsk fsdf43t :p
Gonzo.pl - Sob 24 Wrz, 2011 21:55

A ja też lubię i ciasta i czekolady, nie powiem że nie jem. Ale u mnie waga stała bez zadnego wysiłku.
No, 3 lata temu, jak leżałem miesiąc w psychuszce z depresja i potem dwa miesiace odwyk. Regularne jedzenie, nieróbstwo i torby słodyczy. W trzy miesiące przytyłem 15 kg. Brzuch nosiłem przed sobą, butów zawiązac nie mogłem. Po wyjściu moment i samo się zgubiło :hura:

Urszula - Nie 25 Wrz, 2011 07:41

rufio napisał/a:
głodu nie mam tylko prypcia na slodkie

Ja zaś wchłaniam ogromne ilości lodów i pomidorów.
Każda wyprawa do miasta kończy się przytarganiem do chaty kilku pojemników z lodami i kilku kg pomidorów...
Majątek na to wydaję! :szok:
Byłoby taniej, gdyby pomidory mej własnej produkcji nie zgniły na krzakach. :/
Chyba deszcze je załatwiły... Może w przyszłym roku powinnam jednak pomidory czymś opryskać?

endriu - Pią 30 Wrz, 2011 17:29

Miałem przed chwilą duży głód. Żona z córą pojechały do opery, wrócą późno. Ja zostałem sam z synem. Pogoda super. Odrobiony jestem. Nic tylko się napić. Ale mi się chciało... zfert
Jakby nie to, że wiem, że nie mogę, że jestem chory, że się leczę to już bym był w sklepie.
W ogóle straszne tęsknoty mi się włączyły, bo przeważnie piłem jak sam w domu zostawałem.
Dobrze, że działa Dekadencja. Orzeszki solone i forum i głód przechodzi powoli.
Ale bardzo powoli...

Whiplash - Pią 30 Wrz, 2011 19:05

endriu napisał/a:
Orzeszki solone

No po tym to dopiero by mi się chciało pić... :szok:

endriu - Pią 30 Wrz, 2011 19:16

ja nie mam skojarzeń..., piłem na pusty żołądek
a po orzeszkach wypiłem pół muszynianki i już po głodzie

Marc-elus - Pią 30 Wrz, 2011 19:18

endriu napisał/a:
piłem na pusty żołądek

Masakra, miałem tak samo....

szymon - Pią 30 Wrz, 2011 19:36

endriu napisał/a:
i już po głodzie


biedaku... przecież to zwykły głód. baba pojechała do łopery, nie nagotowała chłopu jedzenia, ten leń i nie chciało się zrobić kanapeczki i źle rozpoznał to dziwne uczucie ssania w żołądku...
dodatkowo zmęczony - pić się chciało wody.

powyższe to tak dla żartu napisałem,
jednak bardzo łatwo jest pomylić głód i pragnienie z głodem alkoholowym i na odwrót.
uważaj na to... :uoee:

Gonzo.pl - Pią 30 Wrz, 2011 19:45

endriu, ja bym Ci jednak proponował w takich momentach aktywność fizyczną, intensywny wysiłek. Zmianę aktywności, a więc i myśli.
endriu - Pią 30 Wrz, 2011 20:27

szymon napisał/a:
powyższe to tak dla żartu napisałem

poznałem się na żarcie he, he
Gonzo.pl napisał/a:
ja bym Ci jednak proponował w takich momentach aktywność fizyczną

z aktywności to właśnie wróciłem, skosiłem pół działki trawnika
jutro druga połowa

a tak w ogóle to ten głód zaczął się wcześniej
zapomniałem załatwić sprawy po pracy i mi się delikatnie dostało od żonki
skleroza alkoholika po prostu
no i od razu głoda dostałem

Gonzo.pl - Pią 30 Wrz, 2011 20:31

Cytat:
zapomniałem załatwić sprawy po pracy

czyli MÓGŁ zacząć się jeszcze wcześniej i dlatego byłeś rozkojarzony i zapomniałeś. Pomyśl o tym.

endriu - Pią 30 Wrz, 2011 20:37

to musiał się zacząć jak tylko wstałem rano bo dzisiaj ani na sekundę o tej sprawie nie pomyślałem a wczoraj była mowa o tym, że mam ją załatwić
Gonzo.pl - Pią 30 Wrz, 2011 20:41

No to ty juz wiesz. :lol2:
A planowanie dnia, zapisanie w kalendarzu, uporządkowanie, to pomaga funkcjonowac. Też nie mogłem sie do tego przekonać, teraz nie wyobrażam sobie inaczej

endriu - Pią 30 Wrz, 2011 20:45

Gonzo.pl napisał/a:
A planowanie dnia, zapisanie w kalendarzu

racja, to samo żona mi powiedziała - czemu sobie nie zapisałem?
muszę o tym pamiętać na przyszłość

Gonzo.pl - Pią 30 Wrz, 2011 21:02

Ja, na poczatku sie buntowałem, mówiłem, co ja mam planować, prysznic?
Potem zyciezaczęło się układac, zajęcia, praca, sprawy do załatwienia, spotkania szkoła, terapia. Dzis nie rozstaję się z kalendarzem. Ale nie jak biznesmen - oj nie mam cie gdzie wcisnąć - tylko dla własnej wygody, żeby się nie zagonic. A oprócz tego w domu mam zeszyt, a tam - sprawy pilne, sprawy do załatwienia w ciagu tygodnia, sprawy ktore można zrobic ale nie trzeba. I według tego planuje kilka dni. A wieczorkiem bilans dnia. I ten emocjonalny i praktyczny. Ale jak z czymś nie zdążyłem, nie ma problemu, przepisuję na kolejny dzień.
Ale nie zapominam by potem wpadać w panike. :nerwus:

Marc-elus - Pią 30 Wrz, 2011 21:26

Gonzo.pl napisał/a:
Dzis nie rozstaję się z kalendarzem. Ale nie jak biznesmen - oj nie mam cie gdzie wcisnąć - tylko dla własnej wygody, żeby się nie zagonic. A oprócz tego w domu mam zeszyt, a tam - sprawy pilne, sprawy do załatwienia w ciagu tygodnia, sprawy ktore można zrobic ale nie trzeba. I według tego planuje kilka dni. A wieczorkiem bilans dnia. I ten emocjonalny i praktyczny. Ale jak z czymś nie zdążyłem, nie ma problemu, przepisuję na kolejny dzień.

To dokładnie robisz to samo co ludzie którzy w interesach dobrze zarządzają swoim czasem... :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Pią 30 Wrz, 2011 21:31

Marc-elus napisał/a:
robisz to samo co ludzie którzy w interesach dobrze zarządzają swoim czasem...

Tylko kasa się nie zgadza...

Marc-elus - Pią 30 Wrz, 2011 21:35

Gonzo.pl napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
robisz to samo co ludzie którzy w interesach dobrze zarządzają swoim czasem...

Tylko kasa się nie zgadza...

Prawdziwie wolny człowiek o kasę się nie martwi, bo.... nie musi.... :p
Nie róbmy offtopa....

ZbOlo - Pią 30 Wrz, 2011 21:37

Gonzo.pl napisał/a:
A planowanie dnia, zapisanie w kalendarzu, uporządkowanie, to pomaga funkcjonowac.

...planowanie i zapisywanie tego w kalendarzu pomaga mi podczas nawrotów... uspakaja...

endriu - Pią 30 Wrz, 2011 21:56

czyli, że Gonzo ma nawrót?
Gonzo.pl - Pią 30 Wrz, 2011 22:00

endriu napisał/a:
czyli, że Gonzo ma nawrót?

Od ponad roku :p

ZbOlo - Pią 30 Wrz, 2011 22:00

endriu napisał/a:
czyli, że Gonzo ma nawrót?

... :mysli: nie wiem...

endriu - Śro 05 Paź, 2011 15:53

wczoraj miałem głoda bo żona mi zrobiła na kolację kanapki z cebulą
a ja zaplanowałem sex a nie lubię się kochać jak zionę :uoee:

Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 17:06

Eeeee, Ty już wszystko pod głody podciągasz.
Głód czego? Kanapek, sexu czy alkoholu? :wysmiewacz:

endriu - Śro 05 Paź, 2011 19:22

Gonzo.pl napisał/a:
Głód czego?

głód alkoholowy
zawsze jak się wkurzam to oznacza, że mam głód alkoholowy

Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 19:27

No terapeutycznie masz rację... Zgadzam się.
Ale to trochę bardziej skomplikowane. Ja rozróżniam, u siebie, u siebie, Normalne małe wkurzenie, i to niebezpieczne, takie złosliwe wk...nie.
ale kazde może sie rozkrecic i przejś w głód i kolejne etapy.
Ale to moje obserwacje moich wkurzeń i moich reakcji.

staaw - Śro 05 Paź, 2011 19:28

endriu napisał/a:
zawsze jak się wkurzam to oznacza, że mam głód alkoholowy

Kto Ci tych głupot naopowiadał?
Człowiek ma prawo do gorszego nastroju. Beż głodu...

endriu - Śro 05 Paź, 2011 19:30

no ale to nie jest normalne, żeby każde głupstwo u mnie wywoływało takie rozdrażnienie
Janioł - Śro 05 Paź, 2011 19:32

endriu napisał/a:
no ale to nie jest normalne, żeby każde głupstwo u mnie wywoływało takie rozdrażnienie
u nie uzależnionych pewnie nie jest to normalne a u nas się zdarza , dojście do równowagi emocjonalnej zajmuje trochę czasu daj go sobie
Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 19:32

Endriu, na tym etapie na jakim Ty jesteś, bardzo pomocne i skuteczne jest Twoje podejście. Obserwacja swoich stanów i emocji. Mnie też bardzo to pomogło.
Ale teraz daję sobie prawo do tego, o czym pisze staaw

staaw - Śro 05 Paź, 2011 19:33

endriu napisał/a:
no ale to nie jest normalne, żeby każde głupstwo u mnie wywoływało takie rozdrażnienie
Jak Gonzo napisał... Musisz obserwować swoje reakcje.
Czy coś Ciebie drażni bo według Ciebie powinno być inaczej, czy tylko szukasz kija by psa stłuc bo chcesz się wyżyć?
W drugim przypadku ewidentnie jest to głód...

Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 19:34

endriu napisał/a:
no ale to nie jest normalne, żeby każde głupstwo u mnie wywoływało takie rozdrażnienie

Jeśli raz na jakiś czas, to spokojnie.
Jeśli często lub raz za razem, uwaga!

endriu - Śro 05 Paź, 2011 19:37

i właśnie się obserwuję, i szybko się orientuję w sytuacji i mówię o tym żonie
tylko często jest już po fakcie, ale będzie dobrze, jestem optymistą :okok:

staaw - Śro 05 Paź, 2011 19:41

Jak widzisz tą swoją irytację?
Masz ochotę dowalić żonie, czy trochę władzy odebrać a ona się broni i Ciebie to wkurza...
Pamiętaj że ona też się uczy jak mieć trzeźwego faceta u boku...

endriu - Śro 05 Paź, 2011 20:30

staaw napisał/a:
Pamiętaj że ona też się uczy jak mieć trzeźwego faceta u boku...

pamiętam, mówili o tym na terapii.
to jest jak nauka nowego tańca, ciągłe deptanie po palcach.
jak piłem wszystko w tańcu alkoholika i współuzależnionej hulało (wokół kieliszka):
1. picie
2. łagodzenie skutków
3. przygotowanie do picia
i znowu
1. picie
2. itd...
a teraz? nauka nowego...


staaw napisał/a:
Jak widzisz tą swoją irytację?

bardziej dowalić chyba

tzn, że co?

staaw - Śro 05 Paź, 2011 20:32

endriu napisał/a:

staaw napisał/a:
Jak widzisz tą swoją irytację?

bardziej dowalić chyba
tzn, że co?

Ano głód :bezradny:
Pogadaj z terapką, ona lepiej Ciebie zna...

kamil - Śro 05 Paź, 2011 20:32

endriu napisał/a:
i właśnie się obserwuję, i szybko się orientuję w sytuacji i mówię o tym żonie
tylko często jest już po fakcie, ale będzie dobrze, jestem optymistą :okok:


Już masz dobrze.
Robi Ci kanapki na kolacje,doceń!!!
Też coś zrób ,wywal z domu cebulę i jutro zdaj relację. :rotfl:
Tak poważnie ,mnie powrót , a w zasadzie stworzenie nowych relacji zajęło ponad dwa lata.
Ale dobre relacje z żoną to tylko wycinek rzeczy na który mam wpływ,mogę zmieniać i zmieniam.
Trzymam kciuki i pozdrawiam.

Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 20:33

Ano głody. I to albo przeciągające się albo zbyt częste.
Jak już pisałem, pora z tym coś zrobić.

endriu - Śro 05 Paź, 2011 21:10

staaw napisał/a:
Ano głód :bezradny:

to dobrze czuję

Gonzo.pl napisał/a:
Jak już pisałem, pora z tym coś zrobić.

robię, robię, wczoraj był miting,
jutro zaczynam tą nową terapię grupową,
z terapką spotkam się dopiero za 2 tyg.

aha nie pisałem chyba jeszcze o niedzieli
byłem na osiemnastce chrześnika
ale o tym w pamiętniku może

Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 21:11

Alko??? Był???
No to miałbyś powód głodu...

emigrantka - Śro 05 Paź, 2011 21:15

a czy głód alkoholowy ,może mieć podobne objawy do objawów grypy ??
Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 21:18

Jeśli dawniej piłaś na takie objawy, tak się leczyłaś, to jak najbardziej.
Nawet bólem zęba może się objawiać.

pterodaktyll - Śro 05 Paź, 2011 21:19

emigrantka napisał/a:
czy głód alkoholowy ,może mieć podobne objawy do objawów grypy ??

Sam miałem coś takiego przed terapią..........wypisz wymaluj grypa...........

staaw - Śro 05 Paź, 2011 21:22

emigrantka napisał/a:
a czy głód alkoholowy ,może mieć podobne objawy do objawów grypy ??
Ja nie miałem grypowych głodów...
Najczęściej mi się chciało komuś dowalić, albo szukałem na siłę winnego wszystkich nieszczęść świata...
Wpadałem w poczucie beznadziei...
Rozpamiętywałem krzywdy doznane od dnia urodzenia...

Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 21:24

ale może być... Bóle mięśni, ogólne rozbicie, takie "niedobudzenie", osłabienie...
endriu - Śro 05 Paź, 2011 21:28

emigrantka napisał/a:
a czy głód alkoholowy ,może mieć podobne objawy do objawów grypy ??

potwierdzam, może :tak:

Marc-elus - Śro 05 Paź, 2011 21:32

staaw napisał/a:
Rozpamiętywałem krzywdy doznane od dnia urodzenia...

I niech ktoś powie że alkoholicy nie są genialni.... :mgreen:
Ja się na głodzie czepiam, kiedyś mnie dopadał syndrom "jaki to ja dzielny, a ludzie są źli", ale tego już nie mam od wiosny....

Gonzo.pl - Śro 05 Paź, 2011 21:35

Cytat:
staaw napisał/a:
Rozpamiętywałem krzywdy doznane od dnia urodzenia...

I niech ktoś powie że alkoholicy nie są genialni....

Ja tak miałem jak piłem, więc teraz nie mogę do tego dopuścić.
Ale czasem mam, że wszyscy wkoło są be... No bo sa :wysmiewacz:

yuraa - Śro 05 Paź, 2011 22:20

emigrantka napisał/a:
czy głód alkoholowy ,może mieć podobne objawy do objawów grypy ??

może
mialem takie objawy że lekarka powiedziała:
wygląda pan na strasznie chorego , jakby grypa czy cuś
ale ja nie wiem co panu jest, na wszelki wypadek prosze tydzień zwolnienia

Borus - Czw 06 Paź, 2011 05:39

yuraa napisał/a:
ale ja nie wiem co panu jest, na wszelki wypadek prosze tydzień zwolnienia
...nie byłeś przypadkiem u mojej Rodzinnej? :mysli:
Gonzo.pl - Czw 06 Paź, 2011 05:44

a to nie są te, co ankiety w internecie robiły?
:rotfl:

endriu - Pią 04 Lis, 2011 20:21

czy widzicie różnice między głodem a tęsknotą?
czy to jest to samo...
bo dla mnie to są różne rzeczy, inaczej u mnie przebiegają

Gonzo.pl - Pią 04 Lis, 2011 20:34

endriu napisał/a:
a tęsknotą?

Za czym?
Widzimy...

endriu - Pią 04 Lis, 2011 21:56

Gonzo.pl napisał/a:
Za czym?
Ty tak serio pytasz?

Gonzo.pl napisał/a:
Widzimy...
kamerę mam wyłączoną
Gonzo.pl - Pią 04 Lis, 2011 22:00

endriu napisał/a:
y tak serio pytasz?

Ano serio.
Może być np. uświadamiana tęsknota za alkoholem.
Ale może być tęsknota za innym życiem, innymi ludźmi, za czymś nieokreślonym....
No żesz ty... są różne i w życiu i w alkoholiźmie.

staaw - Pią 04 Lis, 2011 22:01

endriu napisał/a:
bo dla mnie to są różne rzeczy, inaczej u mnie przebiegają

Dla mnie też...
Najpierw patrzę jak ktoś ze smakiem pije piwo, myślę sobie dla czego q** mi nie wolno? (tęsknota)
A rano budzę się na suchym kacu, lub mam taki sen że za kierownicę boję się usiąść... (głód)

endriu - Pią 04 Lis, 2011 22:03

Gonzo.pl napisał/a:
uświadamiana tęsknota za alkoholem

tego nie rozumiem

pterodaktyll - Pią 04 Lis, 2011 22:05

staaw napisał/a:
patrzę jak ktoś ze smakiem pije piwo, myślę sobie dla czego q** mi nie wolno? (tęsknota)

Ja w takich przypadkach odczuwam ulgę, że nie muszę się już tak męczyć......
staaw napisał/a:
A rano budzę się na suchym kacu, lub mam taki sen że za kierownicę boję się usiąść... (głód)

Ni kuta nie chce mi sie coś podobnego przyśnić :bezradny:

endriu - Pią 04 Lis, 2011 22:06

u mnie
tęsknota - kiedyś, za x lat, sobie siądę w sadzie i napiję wina
głód - chodzę wkurzony i wkurzam innych

staaw - Pią 04 Lis, 2011 22:08

pterodaktyll napisał/a:
Ni kuta nie chce mi sie coś podobnego przyśnić


Odpukać, ale też dawno mi się nie śniło... Jednak nie tęsknię... Pierwszy raz o mało nie zapytałem żony czy na pewno całą noc z domu nie wychodziłem....
Normalnie czułem się... zresztą pewnie pamiętasz...

Gonzo.pl - Pią 04 Lis, 2011 22:09

Cytat:
tego nie rozumiem

Oj, bym sobie usiadł na tarasie z puszką w dłoni i odpoczął.
Ale dyskoteki były w młodosci, z kumplami do rana i panienki na zawołanie.
to takie bardziej zawoalowane...
a po prostu to np.
K...a piwsko bym wypił.
Tak to sobie wyobrazam z teorii i co słyszę od ludzi.
Ja mam te drugie tęsknoty, za zmianą. Ale też już coraz mniej

jolkajolka - Pią 04 Lis, 2011 22:10

Też już dość dawno nie miałam takiego snu. Ale zawsze,jak mi się coś podobnego przyśni,po przebudzeniu czuję ulgę. Że to jednak tylko sen był,że nadal jestem trzeźwa. :tak:
endriu - Pią 04 Lis, 2011 22:35

to
Gonzo.pl napisał/a:
Oj, bym sobie usiadł na tarasiez puszką w dłoni i odpoczął.


i te panienki też...

staaw - Pią 04 Lis, 2011 22:38

endriu napisał/a:
i te panienki też...

Tobie nie wolno :nono:
:rotfl:

endriu - Pią 04 Lis, 2011 22:45

wiem, wiem, trzymam się...
Gonzo.pl - Sob 05 Lis, 2011 00:12

endriu napisał/a:
Gonzo.pl napisał/a:
Oj, bym sobie usiadł na tarasiez puszką w dłoni i odpoczął.


i te panienki też...

A po czym te panienki by miały odpoczywać?
ty byś przecież pił :wysmiewacz:

staaw - Sob 05 Lis, 2011 00:14

Gonzo.pl napisał/a:

A po czym te panienki by miały odpoczywać?
ty byś przecież pił

Nie znasz się... Kontrolował by...

Gonzo.pl - Sob 05 Lis, 2011 00:43

staaw napisał/a:
Nie znasz się... Kontrolował by...

Ale to o... :mgreen:

endriu - Sob 05 Lis, 2011 09:12

no i się doigrałem :)

przez te tęsknoty miałem sen.... erotyczny,
bynajmniej nie z żoną,
fajny był i taki długi i realistyczny....

alkoholu w nim nie było,

miłej trzeźwej soboty

staaw - Sob 05 Lis, 2011 09:14

Po alkoholu był by dłuższy... :mysli:

Miłej soboty :lol2:

pterodaktyll - Sob 05 Lis, 2011 11:21

endriu napisał/a:
miałem sen.... erotyczny,
bynajmniej nie z żoną,
fajny był i taki długi i realistyczny....

alkoholu w nim nie było,

A co Ty byś chciał tak od razu dwa w jednym...... g45g21

grzesiek - Sob 05 Lis, 2011 11:26

endriu-czy te tęsknoty, to nie" żal po stracie".
Myśląc o przeszłości,przypominamy sobie chwile,które na tamten czas były dla nas "miłe".
Imprezy,zabawy,dyskoteki,spotkania ze znajomymi często zakrapiane.Wydawały się miłe i przyjemne,ale skutki tych okoliczności doprowadziły nas do stanu jakim jest alkoholizm.
Tego żalu też trzeba się pozbyć. (może wywoływać głód) Ja tłumaczyłem sobie tak. 20 lat temu dużo biegałem i miałem jakieś wyniki, teraz już nie mogę ich osiągnąć,bo wiek nie ten i kondycja słaba, bo to już minęło i nie wróci. Z piciem podobnie. Dzisiaj nie piję,a to co było niech nie wraca.BEZ ŻALU.
Teraz mogę usiąść w ogrodzie i ze szklanką mrożonej herbaty lub soku,powiedzieć...teraz się napiję i odpocznę.

jolkajolka - Sob 05 Lis, 2011 21:35

endriu napisał/a:
no i się doigrałem :)

przez te tęsknoty miałem sen.... erotyczny,
bynajmniej nie z żoną,
fajny był i taki długi i realistyczny....

alkoholu w nim nie było,

miłej trzeźwej soboty


Taki sen to chyba fajny jest... :mysli:

endriu - Sob 05 Lis, 2011 21:39

no pewnie, że fajny
nie miałaś nigdy?

jolkajolka - Sob 05 Lis, 2011 21:43

endriu napisał/a:
no pewnie, że fajny
nie miałaś nigdy?


Pewnie,że miałam. I, w odróżnieniu od snu o piciu,po przebudzeniu aż tak bardzo się nie cieszyłam ;)

JaKaJA - Pon 02 Kwi, 2012 21:46

warto w chwilach wachnięć poczytac ten wątek :) popłakałam się i uświadomiłam sobie,ze dziś w pracy,tuż przed godziną "0" w kuchni pierwsze co zobaczyłam to flaszkę w torebce na prezenty,następnie oddech skacowanego kierownika,potem rzeczona rozmowa i sztapel pustych i pełnych butelek w kącie korytarza u sąsiada :uoee: co się stało? połączenie b.silnego stersu i w/w (czego w pierwszej chwili "nie zarejestrowałam" hłe hłe podświadomości wielka! psia mać :p ) i mam takiego suchego kaca,że głowa mała :uoee:
sylwial74 - Pią 30 Wrz, 2016 11:09

Ate napisał/a:
a ja mam wobec tego bardzo konkretne pytanie odnosnie glodu alkoholowego:
jak tenze zwalczyc, lub chociaz zmniejszyc jego objawy ( bez siegniecia po alkohol oczywiscie :roll: )


Mnie pomaga fizyczny zap... w ogrodzie - koszenie,grabienie,wyrywanie chwastów itp albo rower

DarkDarek - Sob 15 Wrz, 2018 21:23

Właśnie mnie dopadło. Głód narko-alko. Jest źle. W głowie się kręci. Wszędzie czuję zapach wódy chociaż nic w domu nie mam. W nosie aż kręci, jakbym walnął snifa. Zaraz oszaleję.
Matinka - Sob 15 Wrz, 2018 21:49

Idź spać, jest szansa, że jutro odpuści. Mi się tak udawało.
Najtrudniejsze są weekendowe wieczory.

Matinka - Sob 15 Wrz, 2018 22:07

I pomaga napić się po dziurki wody, kawy, coli...
Zjeść coś słodkiego. Coś upichcić. Organizm daje się oszukać, jak jest napity, najedzony to przestaje wyć ;)

Wiedźma - Nie 16 Wrz, 2018 07:05

O cholera. I jak Ci minęła noc, Darek? Dałeś radę?
DarkDarek - Nie 16 Wrz, 2018 13:02

Dzięki ;) Dałem radę, zacząłem sobie przypominać wszystkie złe rzeczy związane z nałogiem. Oglądałem na YT filmy o alkoholikach. Wypaliłem paczkę papierosów z nerwów. Dziś już ok.
Wiedźma - Nie 16 Wrz, 2018 15:36

:okok: :okok: :okok:
No i super - zacząłeś samodzielnie opracowywać sobie sposoby na głoda! :brawo:
Takie są najcenniejsze, bo własne, indywidualne, doświadczalnie sprawdzone.
Zapamiętaj je na przyszłość i dołącz do tych, które poznasz na terapii.
...a paierochy jeszcze zdążysz rzucić... :beba: Póki co najwidoczniej są Ci potrzebne :|

Matinka - Nie 16 Wrz, 2018 16:04

Dobrze, to ważne doświadczenie przetrwać taki kryzys.
Wspomnienia o konsekwencjach swoich wybryków działają.
Natomiast z tymi filmami o alkoholikach to trzeba uważać, mogą zadziałać jak wyzwalacz.
Czy nie było tak, że w trakcie oglądania poczułeś ten głód?

Matinka - Nie 16 Wrz, 2018 16:15

I jeszcze taka moja obserwacja, że pomaga powiedzenie komuś o kryzysie, ale też napisanie o tych emocjach wokół głodu, nawet jeśli w danym momencie nie otrzymasz odpowiedzi.
Samo wyrzucenie z siebie, tego co się kotłuje, nazwanie tego po imieniu przynosi ulgę.

DarkDarek - Nie 16 Wrz, 2018 17:10

Matinka@ Ja właśnie zacząłem oglądać te filmy, żeby zobaczyć jak mogę skończyć. To nie były wesołe filmy o imprezach w hotelu Hilton ;) Także filmy zadziałały jak należy :luzik: Zadzwonić miałem gdzie, mam całą listę z AA, ale było już późno.

Wiedźmo@ narazie będę palił, zawsze to jakiś sposób na zebranie myśli. Lepszy niż flaszka

Wiedźma - Nie 16 Wrz, 2018 19:37

DarkDarek napisał/a:
Wiedźmo@ narazie będę palił, zawsze to jakiś sposób na zebranie myśli. Lepszy niż flaszka

Jasne, pal sobie spokojnie dopóki nie zapanujesz nad swoim alkoholizmem i narkomanią.
Nie jest wskazane jednoczesne rzucanie palenia i picia/ćpania, bo zwykle kończy się to totalną klapą we wszystkich nałogach.
Ja rzuciłam palenie tak jakoś po 4 latach niepicia, wcześniej mi się nie udawało.

DarkDarek - Nie 16 Wrz, 2018 20:29

A długo nie pijesz Wiedźmo@ ?
Wiedźma - Nie 16 Wrz, 2018 20:39

W lutym minęło 12 lat :)
DarkDarek - Pon 17 Wrz, 2018 12:25

Wiedźma napisał/a:
W lutym minęło 12 lat :)


:szok: to ładnie. No to mi brakuje jeszcze 11 lat i 11 miesięcy :rotfl: Tak mniej więcej, bo chyba jestem 4 tydzień trzeźwy. Nie liczę aż tak dokładnie.

Bwala - Wto 25 Wrz, 2018 11:56

Jak radzicie sobie z głodem alkoholowym? Ja stosuję leki, które zmniejszają chęć napicia się alkoholu, łagodzą objawy tzw. suchego kaca oraz przedłużają abstynencję lecz nie dają mi one ulgi. Dla mnie bardzo pomocna jest właściwa dieta, ograniczająca cukier, kofeinę i nikotynę. – Ważna jest także zmiana stylu życia, w którym istotne miejsce powinny zajmować ćwiczenia fizyczne, bo te wyzwalają endorfiny, zwane hormonami szczęścia. I to jest zupełnie nowy aspekt życia osoby zmagającej się z chorobą alkoholową. Bo do tej pory stan zadowolenia, uczucie mocy i siły dawał mu alkohol - teraz endorfiny.
DarkDarek - Czw 27 Wrz, 2018 17:46

Przypominam sobie moje upodlenie, pomaga.
Słoneczko - Pon 24 Cze, 2019 13:02

Rozdrażnienie, brak koncentracji, wycofanie, i ten % w głowie. A możeenergetyk mi zastąpi głód? Próbuję.
Wiedźma - Pon 24 Cze, 2019 19:43

Słoneczko napisał/a:
A możeenergetyk mi zastąpi głód? Próbuję.

Nie radzę :nie:
Już samo syknięcie otwieranej puszki sprawi, że pobiegniesz po następną, ale już z piwem :/
Głód bazuje na skojarzeniach...

Słoneczko - Wto 25 Cze, 2019 08:13

Cytat:
samo syknięcie otwieranej puszki sprawi, że pobiegniesz po następną, ale już z piwem
Głód bazuje na skojarzeniach...
no to wpadłam wczoraj w pułapkę, kupilam energetyka i napój z sokiem z piwem bezalkoholowym. Sykniecie i gaz mnie uspokoił. Cholera. Jeszcze mnie obdarowywali bombonierkami z alkoholem. Cale wieczorem znikały.
Dziś znalazłam jeszcze trochę cukierków w domu. Jeszcze nie wyrzuciłam.

tomcio. - Wto 25 Cze, 2019 08:18

Bwala napisał/a:
Jak radzicie sobie z głodem alkoholowym? Ja stosuję leki, które zmniejszają chęć napicia się alkoholu...


A cóż to za leki? ja póki co nie mam jeszcze głodu, bo myślałem że w niedzielę "kopnę w kalendarz", ale pewnie jak się lepiej poczuje to zły wylezie :/

Słoneczko - Wto 25 Cze, 2019 08:24

Dodam, ze zwalałam winę na wiek,
kiedy pot lał mi się ciurkiem,
Teraz sobie uświadamiam, ze to tez oznaka braku alkoholu.
Szybko po zimne piwko do sklepu i ożywałam.

Zdaje się być prawda, ze każdy ma inny organizm
I inaczej reaguje na brak alkoholu.
Ja dopiero zaczynam to zauważać.

Wiedźma - Wto 25 Cze, 2019 09:38

Słoneczko napisał/a:
no to wpadłam wczoraj w pułapkę, kupilam energetyka i napój z sokiem z piwem bezalkoholowym. Sykniecie i gaz mnie uspokoił. Cholera. Jeszcze mnie obdarowywali bombonierkami z alkoholem. Cale wieczorem znikały.
Dziś znalazłam jeszcze trochę cukierków w domu. Jeszcze nie wyrzuciłam.

Ogromny błąd! Tzw piwo bezalkoholowe zrobi Ci to samo, co zwykłe.
Podobnie czekoladki czy batoniki z alkoholem. "Pawełek"? Zapomnij!
To są rzecz zakazane dla trzeźwiejących alkoholików!

Słoneczko - Wto 25 Cze, 2019 09:49

Wiedźma napisał/a:
Ogromny błąd! Tzw piwo bezalkoholowe zrobi Ci to samo, co zwykłe.
Podobnie czekoladki czy batoniki z alkoholem. "Pawełek"? Zapomnij!
To są rzecz zakazane dla trzeźwiejących alkoholików!

Faktycznie batoniki z adwokatem też mnie trochę uspokajały.
A woda gazowana? Może i te bąbelki też mogą przypominać o gazie z puszki?

Mózg podświadomie szuka zastępstwa.

Wiedźma - Wto 25 Cze, 2019 09:50

Słoneczko napisał/a:
A woda gazowana? Może i te bąbelki też mogą przypominać o gazie z puszki?

No może i tak... Bezpieczniejsza będzie niegazowana.

Słoneczko - Wto 25 Cze, 2019 09:55

Jeszcze muszę się sporo nauczyć oceniać sytuacje i to co mnie otacza. Ciężko.
Wiedźma - Wto 25 Cze, 2019 10:29

Lepiej żebyś nie musiała ogarniać tego sama i doznawać porażek i lekcji na własnej skórze.
Terapeuci, a także inni alkoholicy (np w AA) mają ogromną wiedzę na ten temat i warto by było z niej skorzystać -
zawszeć to bezpieczniejsze i mniej bolesne. Zacznij już szukać terapii dla siebie, bo tam też są często odległe terminy.
Żebyś od tego zadeklarowanego września mogła już faktycznie zacząć się leczyć, a nie dopiero szukać.

Słoneczko - Pią 28 Cze, 2019 07:19

Wiedźma napisał/a:
Terapeuci, a także inni alkoholicy (np w AA) mają ogromną wiedzę na ten temat i warto by było z niej skorzystać -
zawszeć to bezpieczniejsze i mniej bolesne. Zacznij już szukać terapii dla siebie, bo tam też są często odległe terminy.
Masz rację. W przychodni zdrowia psychicznego,
gdzie razem z córką jesteśmy pod opieką tego samego lekarza
jest również poradnia uzależnień.
Lepiej już teraz zadzwonię i umówię się na wizytę. Strasznie się boję.
Nie sądziłam, że do takiej sytuacji dojdzie. :zalamka:

Dziękuję

Wiedźma - Pią 28 Cze, 2019 08:44

Słoneczko napisał/a:
Lepiej już teraz zadzwonię i umówię się na wizytę.

I to jest bardzo dobra decyzja! :okok:
Czekam na relacje z rozwoju sytuacji.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group