To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - mój pierwszy zespół abstynencyjny - intny horror!

alkoholikmlody - Pon 23 Lis, 2009 16:14
Temat postu: mój pierwszy zespół abstynencyjny - intny horror!
Witam, jestem studentem i jestem tu pierwszy raz. Pojechałem w czerwcu na imprezę plenerową, koncerty, znajomi, muzyczka itd - alko lało się strumieniami, piłem każdego wieczora w zasadzie wszystko co polali, piwo, wino, wódka. Zawsze sporo piłem , ale nigdy tyle i n igdy przez tyle dni pod rząd. Po przebudzeniu 5 dnia - pierwsze co powiedziałem do siebie to... ooo ku...a maaać! Co się ze mną dzieje. zlany potem, pobudzony, obsesyjne myśli o alkoholu (głód -p pierwszy raz coś takjiego poczułem), kołatanie serca, zaburzenia koncentracji, brak apetytu - uczecie jakby żołądek zniknął, bóle mięśni takie jakby mnie ktoś dzień wcześniej łamał kołem. Przez następny tydzień praktycznie nie spałem, jak zasnąłem to na parę godzin i to po tabletach nasennych, budziłem się zlany potem, miałem kilka koszmarnych snów (dzikie psy, zdechłe szczury). w ciągu dnia jedyne co mogłem robić to wałęsać się po mieście bez celu po 4 - 6 godzin. zaczęły się pojawiać myśli samobójcze, Po 10 dniach zgłosiłem się na niestacjonarny detoks, bo nie dawałem już rady w tym stanie, strasznie to było upokarzające - najgorsze chwile w moim życiu - istna Masakra, Horror!!! nigdy w życiu gorzej się nie czułem. Po tym "incydencie" powiedziałem sobie, że nigdy w życiu kropli alkoholu!!!! Minął czerwiec , lipiec, odzyskałem formę i wydawało się , że czerwcowe demony zniknęły na zawsze. Pod koniec sirpnia mieliśmy spotkanie rodzinne. Do obiedu wyciągnięto wino, postawili mi kieliszek, było mi jakoś niezręcznie odmówić - nikt nie wiedział co się wydarzyło, ja sam uchodzę za osobę praktycznie niepijącą. Może z 4-5 razy w życiu wróciłem do domu pijany. Alkohol piłem tylko towarzysko ale często (zwłaszcza na domówkach) w bardzo dużych ilościach (urwane filmy nie były rzadkie, ale dla mnie był to wtedy synonim dobrej imprezy). Wypiłem 2 kieliszki wina i ... nic się nie stało :D . 3 dni później wypiłem piwo z kumplem i... :D nic się nie stało. Tydzień później wypiłem 2 piwa ze znajomymi w pubie i zgadnijcie co się stało? NIC!
Parę razy wypiłem sobie po piwie i NIC!!! żadnych lęków potów, głodu, myśli samobójczych i tym podobnych paskudztw. Pod koniec sierpnia wypiłem dużego Hainekena bo upał był niemiłosierny. wieczorem poleciałem po moje ulubione Karpackie pils, ale nie było już w sklepie. Po kolacji skoczyło mi ciśnienia, dostałem kołatania serca i potów, po godzinie pojawiły się obsesyjne myśli o alkoholu - iść i kupić alkohol!!! - istna psychoza, myśli intruzywne które po mimo wszelkich starań wdzierają się doświadomości niechciane :nerwus: Nocy nie przespałem. następnego dnia objawy somatyczne zniknęły, ale głód alkoholowy trzymał mnie 2 tygodnie!!!!! pod koniec był tak silny, że myślałem, że zwariuję, byłem sam w domu, chodziłem w kółko i paliłem jednego za drugim - od tego było jeszcze gorzej. Przyszło mi nawet do głowy żeby wypić wodę kolońską - przeraziłem się i wywaliłem ją do zsypu. Powiedziałem sobie, że prędzej się zabiję niż napiję. Minęło już sporo czasu, a ja nie mogę się otrząsnąć po tej traumie. Mam deprechę, boję się wychodzić z domu. przestałem się praktycznie wogóle spotykać ze znajomymi, unikam dziewczyny ona też lubi imprezy i spotkania towarzyskie tak jak ja kiedyś (tak właśnie się poznaliśmy)bo boję się, że będą mnie namawiać na jakiś alkohol. wszyscy widzą , że zdziwaczałem od czerwca, schudłem 10 kilo Nie wiem już co mam robić ze sobą. Mysłałem, że na alkoholizm trzeba pracować latami i pić codziennie, a od imprezowania to może conajwyżej na drugi dzień głowa boleć. Pomyliłem się i to bardzo!!! ta lekcja pokory jest dla mnie zaciężka!!! Nie wiem co robić!!! pomóżcie. Wy też tak zaczynaliście? przebieg był taki drastyczny. Pamiętacie swój pierwszy zespół abstynencyjny? Co robiliście dalej?

Wiedźma - Pon 23 Lis, 2009 17:00

Witaj Młody :)

alkoholikmlody napisał/a:
Pamiętacie swój pierwszy zespół abstynencyjny? Co robiliście dalej?

Pamiętam. Co robiłam? Ano klina, czyli najgorsze co mogłam zrobić,
bo pierwszy wykonany klin jest pierwszym własnoręcznie wbitym gwoździem do trumny :evil:
Jak zaczniesz klinować - przepadniesz. Mam nadzieję, ze jeszcze nie próbowałaś tej sztuczki.
Chociaż z tego co piszesz wynika, że możesz być już po naszej stronie.
Żeby nie tkwić w niepewności, zrób sobie TEST
Myślę, że dobrze by było skonsultować się ze specjalistą od uzależnień,
masz tu ośrodki odwykowe na terenie całej Polski
Jeśli jesteś alkoholikiem, proponuję Ci 100% abstynencję, bo jedynie ona daje szansę
na godne i w miarę normalne życie. Na początku może wydać Ci się to niemożliwe do wykonania,
ale zapewniam Cię, że to sie może udać - wielu z nas się udaje.
Młody jesteś, życia przed Tobą sporo, nie zdążyłeś jeszcze wiele spieprzyć - masz o co zawalczyć.
Dowiedz się jak najwięcej o uzależnieniu od alkoholu, żebyś wiedział z czym masz do czynienia.
Być może będzie Ci potrzebna terapia - nie wzbraniaj się przed nią, ona naprawdę wiele daje.

A na zespół abstynencyjny co poradzić?
Myślę, że na Twoim etapie to po prostu przeczekać i przemęczyć się.
Masz młody organizm, za bardzo jeszcze nie wyniszczony, więc raczej żadna apopleksja Cie nie trafi
i komfort odtruwania jest Ci zbędny. A jak się pomęczysz, to na dłużej zapamiętasz.
Woda mineralna, witaminki, mikroelementy, słodycze... Powinno wystarczyć. Żadnego piwa, nawet bezalkoholowego!

I koniecznie poczytaj watki naszego usera Masakry - odnajdziesz w nich siebie 8)

yuraa - Pon 23 Lis, 2009 18:24

no muszę przyznać że szokujące Twoje wyznanie młody człowieku.
ja na takie objawy zapracowałem przez kilka lat.
z drugiej strony zauważyłem w tekście parę sformułowań charakterystycznych dla ludzi obeznanych z problemem choroby alkoholowej, język używany na terapii.
nie podpuszczasz nas panie studencie???

alkoholikmlody - Pon 23 Lis, 2009 18:25

Sam już nie wiem co to jest? Testy porobiłem wszystkie - w jednych wychodzi uzależnienie w innych picie szkodliwe (test Audit) na odtruciu pielegniarki twierdziły, że już uzależnienie, lekarz , że to nie jest uzależnienie tyle, że się przepiłem, ale jak nie zmienie stylu życia to będę miał bankowe uzależnienie, inny lekarz, że nie uzależnienie. Według ICD-10 mam następujące objawy
1.głód - tak!
2.wzrost tolerancji na alkohol - brak
3.utrata kontroli - sam nie wiem??? jak już pisałem wcześniej parę razy się napiłem i nic się nie stało
4.Picie na kaca - raz w życiu, nie pomogło! Picie na objawy abstynencyjne - nie bo to grozi ciągiem! A więc nie!
5. Koncentracja życia na alkoholu - bo ja wiem? Imprezki lubię jak każdy młody człowiek ale czy to jest koncentracja życia na alkoholu - raczej nie
6. picie pomimo jawnie szkodliwych skutków - nie
7. utrata wszelkich zainteresowań - aktualnie mam niezłego doła - więc tak!

Czy można mieć głody alkoholowe i objawy zespołu abstynencyjnego nie będąc alkoholikiem? nie wiem, ale chyba nie !chwile głodu były najgorsze więc zapobiegawczo poszedłem do poradni i tu niestety rozczarowanie. Terapeutka wogóle nie słuchała co mówię tylko projektowała na mnie jakieś swoje uprzedzenia utrzymując rozmowę w tonie moralizatorskim. Oczywiście stwierdziła, że alkoholizm - po czym wypytywała o jakieś *p**** ni z gruchy ni z pietruchy, które ni jak się miały do sytuacji która miała miejsce w czerwcu. Ekscesy, których których nigdy nie doświadczyłem typu czy jestem agresywny po alkoholu, czy popełniam przestępstwa pod wpływem alkoholu? Czy bywałem w izbach wytrzeźwień, czy byłem już "szyty" (esperal) czy powtarzałem klasy przez alkohol? czy wynosiłem rzeczy z domu? ile wcześniej trwały ciągi? - jakie ciągi kobito ??? zastanawiałem się w myśli i utwierdziłem się w przekonaniu , że pomyliłem adresy a baba wogóle nie słucha co mówie. to co się wydarzyło, wydarzyło się 1 raz, ale nie bagatelizuję problemu. dalej było jeszcze bardziej bzdurnie: pierwszy kontakt z alkoholem? - 14 lat - wypilem niecałe 2 piwa. Pierwsze upicie gdy miałem 15 lat na sylwestra. - Po przebudzeniu klinował pan? miał pan wtedy głód i objawy abstynencyjne??? Przecież mówiłem, że objawów abstynencyjnych z głodem dostałem w czerwcu. ŁO Jezu - skąd oni biorą tych terapeutów? Dała mi adresy na mitingii AA. Mieliśmy kiedyś w szkole takie spotkanie z osobami uzależnionymi i wiem jak picie osób uzależnionych wygląda w praktyce - ja ze swoimi 4 dniami na wakacjach wypadłbym na takim mitingu dość blado :p raczej wszyscy skwitowali by to śmiechem - mnie dośmiechu nie jest, przekonałem się, ze alkohol to nie jest niewinna rozrywka, a granica między piciem towarzyskim a piciem nałogowym jest bardziej cienka niż myślałem. Głód jest najgorszy! ostatnio dopadł mnie 2 tygodnie temu. Nie można dnia zaplanować bez piwa i trzeba bić się bezsensownie z absurdalnymi myślami i fantazjami o przyszłym piciu, kombinować - co by tu robić żeby się nie napić. Osobom głęboko uzależnionym musi być naprawdę ciężko - zastanawiałem się kiedyś jak wyglądają spotkania towarzyskie alkoholików, zwłaszcza w Polsce gdzie jest zwyczaj opijania wszystkiego i każdej okazji. Sylwester, imieniny, urodziny, wesela, komunie itd. Byłem na jednej imprezie jakiś miesiąc temu (-nic nie piłem) ale tak się nakręciłem, że pół nocy nie mogłem zasnąć tylko myślałem o flaszce. Będę dopiero musiał uczyć się przerobić swoje życie na wzór abstynencki, a sami wiecie , że nie jest to łatwe - dla mnie młodej osoby w bardzo trudne. pozdrawiam

alkoholikmlody - Pon 23 Lis, 2009 18:33

\Sprawa wymaga parę wyjaśnień!!! nie napisałem wszystkiego bo jest mi wstyd podwójnie z tego powodu - jestem studentem ostatniego roku medycyny - tak tak! Najgorsze jest to, że do specjalizacji przymiarę robię na psychiatrię. Studenci medycyny też pija - tego mkożecie być pewni. Zresztą od czerwca nic nie robię tylo czytam o alkoholiźmie. Wiem, że to zabrzmi żałośnie, ale o alkoholiźmie i farmakolgii leczenia wiem sporo - idę w poniedziałek po C...... i C......... do lekarza w innym mieście. Za jakiś czas napiszę co i jak. pozdro


był zapis w regulaminie tego forum że nie uzywamy nazw leków .
nazwy zostały wykropkowane.
yuraa

yuraa - Pon 23 Lis, 2009 18:42

jasne teraz studiujesz medycyne to i słownictwo znasz, sorry.
c...... to coś tam z serotonina w mózgu robi a c...... ???

czyli chcesz problem tabletkami rozwiązać.
kompletna abstynencja byla by rozwiązaniem zapewne ale to Ty musisz zdecydowac

alkoholikmlody - Pon 23 Lis, 2009 19:50

(......) to łagodny lek przeciwdepresyjny zwiększający ilość neuroprzekaźników odpowiedzialnych za dobry nastrój. (.......) to lek na głód alkoholowy przywracający rownowagę neuronalną w mózgu. dzaiała na nadaktywność neuronów spowodowaną tłumiącym na mózg wpływem alkoholu - stąd pobudzenie, bezsenność i zaburzenia snu, niepokój i głód - trzeba się napić, żeby przeszło - stąd błędne koło picia w ciągach. (.......)podobno działa ma jednak pewną wadę - trochę zamula i jest drogi ponad 120 zł za 84 tablety, a będę musiał brać 6-7 tabletek dziennie przez conajmniej 3 miesiące. i tak w miesiącu koło 150 zł wydawałem na alkohol - czasami w jeden wieczór lekką ręką puszczało się 40 dychy. Zresztą zobaczymy co mi psychiatra powie - pobiorę zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej. I tak już przeginam z tymi lekami, ale narazie nie widzę alternatywy dla siebie. Na spadek wagi biorę (............) lek na łaknienie + lekkie działanie uspokajajace. na lęki po alkoholu brałem (.................) Na mitingi stwierdziłem, że nie będę chodził, bo jeszcze mnie tam ktoś zobaczy. i tak byłem już na detoksie i mam napaprane w papierach - jakby to wyszło to mam niezłą kaszanę w przyszłości i wśród znajomych, że o rodzinie nie wspomnę. na mitingii zgłoszę się jakby zaczęło robić się coś dziać i to do innego miasta jeśli już, bo boję się , że sprawa może wyjść miałbym wtedy nizły przypał.
Kiedy się obudziłem po tym piciu wiedziałem, że jest to zespół abstynencyjny, ale wydawało mi się , że powinien minąć sam najwyżej po 3-4dniach dlatego tak długo zwlekałem z odtruciem, na tym odtruciu to pół oddziału się zlazło, żeby mnie zobaczyć - przyszedł jakiś chłopak w okularach, twierdzi, że po 4 dniach picia ma zespół abstynencyjny :wysmiewacz: :wysmiewacz: Nie chcieli mnie przyjąć, pytali czy biorę narkotyki. A jednak - cały czas sam nie mogę uwierzyć w to co się stało. Trzeba będzie sporo popracować nad sobą i sporo przemyśleć. na razie wiem jedno - pierwszy raz od 12 lat na Sylwestra zostanę w domu.



Nie wymieniamy nazw leków http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=81010#81010
Wiedźma

alkoholikmlody - Pon 23 Lis, 2009 19:53

z tymi snami to akurat prawda ale też bym wolał śnić o łąkach pełnych kwiatów. Was to bawi ale mnie dośmiechu nie było...
Marc-elus - Pon 23 Lis, 2009 19:57

Żal mi Cie, ale jeśli naprawdę jesteś alkoholikiem to wybacz, "przypał" jakiego możesz doznać jak ktoś Cię zobaczy na mitingu to "małe miki" w porównaniu z przypałem jaki sobie pewnie zrobisz w przyszłości....
Kulfon - Pon 23 Lis, 2009 20:05

alkoholikmlody napisał/a:
Was to bawi ale mnie dośmiechu nie było...


a komu bylo ???



Witaj,
ja tez "nowy" od 4 miesiecy przestalem sie silowac i sobie udowadniac, ze pijac alkohol mozna zyc normalnie i to kontrolowac.
Niestety, ja tego nie potrafie, troche to trwalo zanim to zrozumialem, z pomoca Ludzi z tego forum (bo odziwo na drugim koncu kabla przed monitorem siedza prawdziwi ludzie) dzis nie pije.
Glod pewnie ze byl, jest i bedzie - sztuka jest w sztuce kontrolowania go, samemu ciezko bedzie Ci sie tej sztuki nauczyc,
kiedys tez myslelem ze samemu sie da, no coz samemu sie nie da, przynajmniej ja nie potrafilem.
Leki ?? co zmienia leki?? jak nadal bedziesz (twoj mozg) na haju ....
tez chcialem esperal, by w strachu zyc i nie pic :wysmiewacz: ale ja glupi bylem :D



cdn....


(a mialem byc na Kanarach przez jakis czas, tam cieplo jest,
ale czlowiek pomocy potrzebuje wiec przypedzilem :mgreen: )

Kulfon - Pon 23 Lis, 2009 20:07

Marc-elus napisał/a:
Żal mi Cie, ale jeśli naprawdę jesteś alkoholikiem to wybacz, "przypał" jakiego możesz doznać jak ktoś Cię zobaczy na mitingu to "małe miki" w porównaniu z przypałem jaki sobie pewnie zrobisz w przyszłości....



Stiff mi kiedys napisal, ze nic nie przebije wstydu, ktory jest na kacu.....

czy wstydem jest chorowac ???

alkoholikmlody - Pon 23 Lis, 2009 20:28

Narazie daje rade bez tego alkoholu, ale szkoda mi znajomych. W piątki alkohol to był zawsze, w tygodniu to różnie - zależy jak mnie gdzieś wyciągneli to się piło i to też różnie czasem kilka piwek, jak na chacie to wóda,ale nigdy kilka dni z rzędu - dlatego mnie to właśnie wkurza, że to by się nigdy nie wydarzyło - piłem dużo, ale moi znajomi też tak piją, niektórzy więcej, niektórzy piwo to piją jak zwykły napój - po 3-4 dziuennie. Ja tak nigdy nie piłem, w tygodniu wiecej lub mniej zależy od okoliczności - na studiach sporo się pije bo jest to forma spędzania wolnego czasu. a w akademikach to piją tak, że po piątku to wszystkie kible są orzygane. Piją dziewczyny, starsi, młodsi, ze wszystkich kierunków. Może ja zabardzo panikuję - sam nie wiem. Liczę, że może jeszcze kiedyś się napiję, ale narazie mi się do tego nie spieszy. To nie było zwykłe przepicie które zazwyczaj załatwiałem tabletką od bólu głowy i herbata, to był zespół abstynencyjny, ale też nie wiem do końca czy jestem alkoholikiem to zresztą powiedział mi lekarz na detoksie śmiejąc się (- gdyby pan pił regularnie to rozumiem, ale to co sie panu zdarzyło to takie rzeczy się zdarzają wielu) - wolę dmuchać na zimne i narazie robię pauze - do Sylwestra napewno, a później zobaczymy, może ten alkohol nie będzie mi do niczego potrzebny. Leki będę brał zapobiegawczo, przeciwdepresyjne to napewno i mam nadzieję , że to się wszystko jakoś poukłada bez wdepnięcia w większe g...
Halibut - Pon 23 Lis, 2009 20:42

alkoholikmlody napisał/a:
ale to co sie panu zdarzyło to takie rzeczy się zdarzają wielu) - wolę dmuchać na zimne i narazie robię pauze - do Sylwestra napewno,


Nie do sylwestra mój drogi alkoholiku ale do końca życia,
jeżeli chcesz żyć normalnie i zrobić karierę.
Jeżeli chcesz zaryzykować wiesz ile masz do stracenia, w końcu studentem medycyny jesteś. :)

Kulfon - Pon 23 Lis, 2009 20:50

narazie dajesz ale sie zmuszasz, prawda ??
skad ja to znam .... :skromny:

alkoholikmlody napisał/a:
niektórzy piwo to piją jak zwykły napój

nooo, w to, to ja akurat wierze,tylko pytanie jak dlugo ??? 3-4 lata, 10 lat ??
a co potem ?? ile wytrzymie trzustka, watroba, serce, o mozgu nie ma co wspominac bo on ugotowany jest z regoly wczesniej, zanim syndromy somatyczne sie pojawia :roll:

alkoholikmlody napisał/a:
Liczę, że może jeszcze kiedyś się napiję


upssss, :lol: ja juz przestalem na to liczyc, wyperswadowali mi to, a ja mojemu durnemu mozgowi :D
alkoholikmlody napisał/a:
ale też nie wiem do końca czy jestem alkoholikiem to zresztą powiedział mi lekarz na detoksie śmiejąc się


dopoki samemu sie nie zaakceptuje tego ze jest sie alkoholikiem, to sie nim nie jest :szok:
alkoholikmlody napisał/a:
Leki będę brał zapobiegawczo, przeciwdepresyjne to napewno i mam nadzieję , że to się wszystko jakoś poukłada bez wdepnięcia w większe g...


tak ???? ....zostaniesz lekomanem, ja nie jestem ale co to za roznica czym sie dopingujesz 8)
na tym to Wiedzma sie zna, wiec moze sie wiecej wypowiedziec ;)

Wiedźma - Pon 23 Lis, 2009 21:05

Kulfon napisał/a:
na tym to Wiedzma sie zna, wiec moze sie wiecej wypowiedziec ;)

Czy się znam - to za dużo powiedziane, ale mogę powiedzieć z własnego podwórka,
że przez takie wspomaganie się prochami na okoliczność alkoholizmu,
wpakowałam się w lekomanię i teraz posiadam uzależnienie krzyżowe :/

Kulfon - Pon 23 Lis, 2009 21:29

alkoholikmlody napisał/a:
pierwszy raz od 12 lat na Sylwestra zostanę w domu.


dlaczego ?? alternatywa zawsze sie znajdzie,
klub abstyneta, AA ... ???

po trzezwemu tez idzie sie bawic, tylko tego musimy sie nauczyc, a wierz mi naprawde jest fajnie ;)


alkoholikmlody napisał/a:
A jednak - cały czas sam nie mogę uwierzyć w to co się stało.


Znam ten bol, :/ ale coz, czasu nie cofniesz, trzeba to zaakceptowac i zyc po nowemu,

ja od kiedy nie pije, zostalem "napietnowany" przez innych pijacych, z rodziny i nie tylko, jestem ODMIENCEM i dobrze mi z tym ;)

alkoholikmlody - Pon 23 Lis, 2009 22:07

Muszę wrócić do codziennego porządku, a nie użalać się nad sobą i rozpamiętywać bez przerwy co się stało - to się stało i się nieodstanie. Nadmiernie panikuję? Nie wiem. Przeraziłem sie po tym czerwcu i to mocno! może jeszcze wielkiego dramatu nie ma ale też nie udaję, że nic się nie stało. Miałem w rodzinie alkoholika - nie chciałbym robić powtórki z rozrywki, zwłaszcza, że wszystko się układa - studia, dziewczyna - wolałbym tego niesp..ć. Jak pisałem, dałem sobie spokój i z imprezkami i wieczornym piwkowaniem z kolegami przy filmie, ale stare przyzwyczajenia trzeba zmieniać stopniowo. Widzę korzyści z niepicia (więcej pieniędzy w kieszeni) , ale też minusy (mniej towarzystwa, piątkowa nuda, nastrój mam nie najlepszy), sama wizyta na detoksie była dlamnie wystarczającą nauczka. no i może jadnak z tmi lekami nie ma się co spieszyć. Faktycznie byłoby to "wypędzanie boruty za pomocą belzebuba"
w każdym środowisku pije się alkohol - piją i księża i psycholodzy, sędziowie, lekarze prawnicy, rolnicy - nie pić to być wykluczonym z pewnych aktywności, ale też na alkoholu mi się świat nie zamyka więc tragedii też nie ma. Ile można chodzić napranym tą wódą. narazie sobie czytam o uzależnieniach i staram się demaskować wszystkie swoje słabości które regulowałem alkoholem, kompensacje zyciowe, ktore uzupełniałem za pomocą C2H5OH - głównie -przełamywanie nieśmiałości, i lekarstwo na nude, dostymulowanie sie, szukanie taryfy ulgowej dla różnych wygłupów , ktore przytrafiają się w pijackim transie i kazdy kto używał alkoholu wie o co chodzi. trzeba się ogarnąć póki jeszcze mam szansę i przemyśleć conieco póki jeszcze mogę rzucić na całokształt swego życia obiektywnym okiem. A co do terapeutów, to szkoda, że nie maja oni nic do zaoferowania tym , którym przytrafiła się taka "wpadka" jak moja, poza mitingami AA, czyli odrazu z grubej rury. Narazie zamykam pisanie na tym forum z myślą, że podobna wakacyjna przygoda nie przytrafi mi się już nigdy - za głupotę się płaci, a ja zapłaciłem słono. Do tego forum nie pasuję bo to jeśli nawet jest uzależnienie to jeszcze nie ten "kaliber"! ale nie mam zamiaru pogłębiać swego niekorzystnego stanuI to tyle. pozdrawiam i pogodnego życia. The End.
PS: Sylwester będzie w domu - wezmę sobie parę filmów, a inni niech sobie pija :)

stiff - Pon 23 Lis, 2009 22:15

alkoholikmlody napisał/a:
Do tego forum nie pasuję bo to jeśli nawet jest uzależnienie to jeszcze nie ten "kaliber"!

To wróć za 20 lat... :roll:
Czego na prawdę Ci nie życzę...
Powodzenia... :)

Halibut - Pon 23 Lis, 2009 22:19

alkoholikmlody napisał/a:
a inni niech sobie pija


Twoje zdrowie. :)
Mówimy o tegorocznym sylwestrze. :)
Może w następnym ty wypijesz nas. :)

Kulfon - Pon 23 Lis, 2009 22:21

alkoholikmlody napisał/a:
poza mitingami AA, czyli odrazu z grubej rury


normalnie jakbym siebie czytal :mgreen:

ale wiesz ..... ci LUDZIE nie gryza ;)


alkoholikmlody napisał/a:
Do tego forum nie pasuję bo to jeśli nawet jest uzależnienie to jeszcze nie ten "kaliber"!


a kiedy ten "kaliber" bedzie odowiedni do tego i jemu podobnych Forow,
rok, dwa, trzy ..........


3maj sie

Atommyt - Śro 25 Lis, 2009 12:34

alkoholikmlody napisał/a:
. Koncentracja życia na alkoholu - bo ja wiem? Imprezki lubię jak każdy młody człowiek ale czy to jest koncentracja życia na alkoholu - raczej nie


A to jest może niewinne pragnienie??? :szok:

alkoholikmlody napisał/a:
Głód jest najgorszy! ostatnio dopadł mnie 2 tygodnie temu. Nie można dnia zaplanować bez piwa i trzeba bić się bezsensownie z absurdalnymi myślami i fantazjami o przyszłym piciu, kombinować - co by tu robić żeby się nie napić.


Ale dobrze że zdajesz sobie sprawę że coś jest nie tak z Twoim piciem i jeżeli sytuacja rzeczywiście wygląda tak jak ją opisujesz to jest to dobry czas na to żeby zacząć coś z tym robić! A co do dziwnych pytań terapeuty to są to pytania standardowe mające na celu ustalenie stopnia zaawansowania choroby alkoholowej, bądź jej wykluczenie!

damian - Sob 28 Lis, 2009 11:03

Ja leczylem sie kilkanascie lat temu z opiatow i o uzaleznieniu dowiedzialem sie duzo podczas 1.5 rocznej terapii. Po 10 latach abstynencji siegnalem po lampke grzanego wina i poplynalem na 4.5 roku nieprzerwanego ciagu. Nigdy nie zdawalem sobie sprawy z tego, ze alkoholowe objawy abstynencyjne moga byc tak dokuczliwe (b.delikatnie rzecz ujmujac). W pierwszych 2tyg. abstynencji pomogla mi pani doktor z przychodni uzaleznien i grupa AA. Nie pije rok i trzy miesiace, uczeszczam na spotkania AA i to mi pomaga w byciu trzezwym.
Pozdrawiam.

stiff - Sob 28 Lis, 2009 12:48

damian napisał/a:
Po 10 latach abstynencji siegnalem po lampke grzanego wina i poplynalem na 4.5 roku nieprzerwanego ciagu.

Dokładnie tak to działa, ze nie ma znaczenia ile czasu nie pijesz
W naszym zachowaniu w stosunku do alko nic sie nie zmienia...
Ja popróbowałem piwa bezalkoholowego i tez poplynelem swego czasu... :evil:

Mariusz - Nie 29 Lis, 2009 10:39

lek na głód, lek na depresje, lek na łaknienie... No co ty to nie pomoże, wręcz pogorszy sytuacje! Kiedyś też zacząłem zastępować alkohol jakimiś lekami, na początku myślałem, że to pomaga, później już brałem tabletki i chlałem wódkę! Dopiero na pierwszym spotkaniu z terapeutką gdy prosiłem o jakieś tabletki na uspokojenie powiedziała mi, że nie ma takiej możliwości i teraz widzę, że miała rację. Pomóc może terapia i pełne zaangażowanie w swoje leczenie, czyli wynoszenie coś z tych zajęć, a nie chodzenie sobie byle chodzić.
alkoholikmlody napisał/a:
w każdym środowisku pije się alkohol - piją i księża i psycholodzy, sędziowie, lekarze prawnicy, rolnicy
nie patrz na innych tylko na siebie, właczas wten sposób mechanizmy obronne
alkoholikmlody napisał/a:
A co do terapeutów, to szkoda, że nie maja oni nic do zaoferowania tym , którym przytrafiła się taka "wpadka" jak moja, poza mitingami AA, czyli odrazu z grubej rury
mylisz się, trzeba dać także czas na poznanie się terapeucie, każdy przypadek jest inny, wymaga to otworzenia się i cierpliwości

Powodzenia

weiderowski - Czw 03 Gru, 2009 17:15

Dziwne, ze po tym dużym heinekenie tak cię złapało. To oznaka że jesteś bardzo podatny na alkohol. Nie chcę wiedzieć co by się stało po kilku miesięcznym piciu. Mógłbyś tego nie przetrwać. Otarłem się o taką sytuację. Radzę ci nie pij już bo doprowadzisz do psychozy alkoholowej (zwidy, omamy, głosy), a wtedy zrozumiesz, ze juz na ziemi przeszedłeś przez bramy piekła... :(
stanisław - Czw 03 Gru, 2009 17:22

Dlaczego tak trudno zrozumieć że alkohol szkodzi
Ksenia34 - Czw 03 Gru, 2009 19:38

ja zawsze myslalam,ze ja to jeszcze nie spadlam nisko,jakos sie trzymam,bo inni to....i wkoncu porownywanie sie do innych i dawanie sobie jakby czasu,ze ja jeszcze moge.Terapia mi uzmyslowila,ze nie ma co siebie porownywac do innych bo kazdy inaczej to przechodzi.I tyle.W twoich postach ewidentnie przemawia pragnienie napicia sie,caly czas piszesz ze Tobie nie potrzebny alkohol,ale slowo to bylo prawie w kazdym poscie.Mysle ze powinienes zaczac od glowy,czyli terapii,i mysle takze ze nie napisales prawdy,a napewno nie calkowitej.widzisz ze masz problem,to bardzo fajnie bo jestes w tej sytuacji,ze wiesz co Ciebie czeka,inni nie maja tej wiedzy ani szczescia.zamiast ogladac filmy na sylwka i udawac ze wszystko jest okey(jesli nie jest)zrob cos dla siebie.
stanisław - Czw 03 Gru, 2009 22:24

Wydawało mi się że jestem już na dnie ale usłyszałem pukanie od spodu. Dla każdego jest inne dno
summer4best - Pią 25 Gru, 2009 00:50

yuraa napisał/a:
nie podpuszczasz nas panie studencie???


yuraa napisał/a:
jasne teraz studiujesz medycyne to i słownictwo znasz, sorry.


Pewnie, że podpuszcza!!!

Student w zasadzie powinienem zacytować Twoje dwa piękne i obszerne posty, tylko po co?
Proponuje abyś jeszcze raz je wnikliwie przeczytał i spróbował wyciągnąć z nich wnioski bo czas najwyższy! Alkoholicy to mistrzowie świata i okolic w manipulowaniu innymi ludzmi ale tylko tymi "normalnymi"- ja przynajmniej otarłem się w tej konkurencji o podium. Tylko przestań oszukiwać samego siebie. Jesteś w tej chwili na etapie udowadniania sobie, że nie jesteś alkoholikiem. Piłem 25 lat a przez ostatnich 10 chwytałem się jak tonący brzytwy każdego choćby najmniejszego dowodu, że to mnie nie dotyczy. Także szkoda czasu chłopaku są gorsze choroby niż alkoholizm. Wypełnij te testy jeszcze raz po lekturze swoich trafnych bądź co bądź spostrzeżeń. I jeżeli nic nie knujesz to nie zachowuj tylko abstynencji, zacznij trzeźwieć (na ironię twoje wykształcenie przynajmniej na początku może tylko przeszkadzać)

Jacek - Pią 25 Gru, 2009 15:15

summer4best napisał/a:
są gorsze choroby niż alkoholizm.

nie można porównywać jednej choroby z drugą
co najwyżej daną chorobę można określić że ma łagodne objawy
ale czy można alkoholizm porównać do łagodnych objawów ???
moim zdaniem nie
aby pokonać chorobę alkoholową ,nie pokonujemy alkoholu
a samego siebie
a to trudne do pomyślenia - pokonać siebie czy poddać się aby pokonać
można to porównać do pychy
"Pycha – pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości"
a więc coś co mówi mnie
czy ja jestem gorszy - nie
to czy mnie tyczy alkoholizm - nie
więc czy ja potrzebuję pomocy - nie
mnie się to nie tyczy !!!
i pewnie nigdy bym się temu nie poddał (przyznał)
żebym nie dostał kopa (wstrząsa,który pozwolił mnie zobaczyć moje dno)
a mówienie o odbiciu od dna ,to już tylko przyznanie się do tego co już dawno widzieli inni
jak że trudne w moim przypadku ,aby się do tego przyznać
a więc nie zbyt łagodny objaw tej choroby
dopiero utrata tego co kochałem najbardziej pozwoliła mnie to dostrzec

summer4best - Pią 25 Gru, 2009 23:08

Jacek napisał/a:
nie można porównywać jednej choroby z drugą
co najwyżej daną chorobę można określić że ma łagodne objawy
ale czy można alkoholizm porównać do łagodnych objawów ???
moim zdaniem nie
aby pokonać chorobę alkoholową ,nie pokonujemy alkoholu
a samego siebie
a to trudne do pomyślenia - pokonać siebie czy poddać się aby pokonać
można to porównać do pychy


Moją intencją na pewno nie była dyskusja jaka choroba jest gorsza czy lepsza.
Pisząc- "są gorsze choroby" miałem jedynie na myśli, że zdrowienie zależy od nas samych, że możemy zatrzymać rozwój choroby.
Cukrzyk, czy człowiek po jakimkolwiek przeszczepie nie ma na to wpływu czy choroba się nasili czy organ nie zostanie odrzucony.
Jacek napisał/a:
i pewnie nigdy bym się temu nie poddał (przyznał)
żebym nie dostał kopa (wstrząsa,który pozwolił mnie zobaczyć moje dno)

Pamiętam jak zapytany na początku terapii dlaczego tam się znalazłem odpowiedziałem: -"bo żeby nie muł to znalazłbym się na dnie".
W tej chwili mam olbrzymią nadzieję, że nie było tam żadnego mułu i swojego dna już dosięgłem, i teraz może być tylko lepiej. A na to mam wpływ!!
Jacek napisał/a:
dopiero utrata tego co kochałem najbardziej pozwoliła mnie to dostrzec

Picie pomimo strat- to właśnie alkoholizm

Pozdrawiam Grzegorz


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group