To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Moje życie i alkohol w nim.

losowynick - Pon 30 Lis, 2009 00:36
Temat postu: Moje życie i alkohol w nim.
Witajcie w końcu mówię sobie coś napiszę tutaj o sobie. Mam 26 lat, jako użytkownik alkoholu jakieś 8.

Najpierw skopiuje to co napisałem na innym forum kilka miesięcy dobrych temu tj. 23 czerwca 2009 nie piłem wtedy jakieś 2 miesiące?

"O mnie cóż, nie ma co tu pisać, staram się nie pić, to pierwsza moja taka przerwa, z pomocą forum poznałem tę chorobę, po pewnym (długim...) czasie zacząłem zauważać niepokojące objawy u siebie (pierwsi zaczeli zauważać najbliżsi) , jednak wiadomo system iluzji i racjonalizacji działał znakomicie, aż w końcu stało się - postarałem się nie pić i udało mi się, nie piję (jeśli dobrze obliczyłeś bo ja nie liczę - chociaż gdzieś tam mam zapisane) od około 50 dni. Maksymalnie przerwa w piciu to max 3 dni(piłem w 90% piwo)

W chwilach słabości wchodzę na forum, to i "konkurencyjne" wierzcie lub nie - pomaga mi to. Jem też dużo słodyczy jak mam "ciśnienie" chociaż na szczęście rzadko je miewam to czasami się obudzi gdzieś tam.

Pierwszy etap mam za sobą (zejście - ojoj nieciekawy temat chociaż na prawdę w porównaniu do alkoholików którzy pili bardzo długimi i ostrymi ciągami zdaję sobie sprawę że te moje zejście po parodniowym piciu np. piw codziennie jest tak na prawdę procentem zejścia takiego gościa który, no wiecie, pije wódkę ostro lub inne wynalazki)

Używam słowa zejście, na pewno wiecie o co mi chodzi.


Drugi etap wydaję mi się że też mam za sobą (tzn etap euforii)

Teraz ten trzeci i długi oraz podobno najtrudniejszy, czasami mam myśli że bym sobie strzelił parę piwek (ale nie że to zrealizuje) ale automatycznie wiem że to tak na prawdę mi nie pomoże, tylko zaszkodzi i to bardzo, że to nic nie da i że znów nie będę mógł normalnie przestać kiedy chce pić, a nie móc zasnąć bez odpowiedniej dawki alkoholu to niezbyt dobry motyw. Lub budzić się rano mimo że człowiekowi bardzo chce się spać i jest strasznie rozbity, lecz nie zaśnie dopóki - 2 piwka nie zostaną wypite (rano...). W samochód i skacowany na CPN - czyż to ku..a takie wspaniałe? Co w tym pięknego? WSTYD i tyle, a jak się człowiek czuje... Fizycznie - porażka. Nie mówiąc o niezdolności do pracy .

Jeszcze tak patrząc wstecz - życie takiego pijuso-alkoholika który nie pije jeszcze cały dzień, tylko co wieczór - że do 15 kac (zależy ile wypije czasem do 18 - 20 - 22) a później poprawka i tak na prawdę czekanie tylko na moment aż nadejdzie wieczór. Aj sorki nie chce mi się pisać. Bardzo chaotyczna ta wypowiedź, ale nie spałem dziś od 5 rano i jestem najzwyczajniej i najnaturalniej w świecie zmęczony :) "



Tak to było i po około 4 miesiącach abstynencji stwierdziłem że w sumie parę piwek mi po pracy nie zaszkodzi i faktycznie na początku trzymałem to w ryzach jednak powoli wracałem do starego schematu... Oczywiście po przerwie więc z gorszymi objawami. Zacząłem ponownie pić codziennie zamiast 2 razy w tygodniu itp itd. Mało ale mi ostatnio dużo nie trzeba 2 3 piwa i już rano jadę skacowany a ja muszę być w pracy sto procent trzeźwy. Generalnie patrząc wstecz tak przez miesiać ostatni właściwie to moje popijanie to czas prób czy aby to nie jestem uzależniony lub a może jednak nie jestem? Schematyczne strasznie. Ale próbowałem serio dzielnie. 2 dni po 6 piw na wieczór (nie pracowałem mam luźny system pracy) później 3 dni zdychania i to nie przez kaca a przez te objawy że nie kontynuowałem picia. I tak z miesiąc lub nie. Katowanie siebie. W końcu trzeba powiedzieć stop. Zapić się nie chce i pić nie chce jednak po takim okresie 4 5 dni nie picia gdy najgorsza męka minęła to ja znów jakiś dół czy coś mnie łapał i znów "ah chwila ulgi będzie" co oczywiście skutkowało niezdolnością do pracy kilkudniową nie przez to że się przepiłem ale przez to że jak wypiłem te 5 piw organizm się domagał dalej a tu już mój rozum reagował i nie piłem. taki istny cyrk. Wiem że picie nic mi nie daje właściwie jestem już w etapie że przyjemności też mi nie daje tak jak kiedyś.


Kiedyś piłem codziennie po od 2 do 7 (raz w tygodniu) piw. Generalnie ciągle na bombie prawie tzn się co wieczór a w dzień czekanie na wieczór na ciśnieniu. W zauważeniu problemu pomogła mi moja kochana dziewczyna która powinna mieć aureole nad głową bo kto by z takim :bezradny: wytrzymał. Oczywiście najpierw jak zaczeła mi mówić o piciu to ja ATAK NA NIĄ i agresja do niej (słowna słowna). Dopiero stopniowo studiowanie materiałów o alkoholizmie itp czytanie w internecie przeczytanie książki o alkoholiźmie i przede wszystkim, czas, próby oraz wnioski pozwoliły mi uwierzyć z całego serca że jestem alkoholikiem chcąc lub nie chcąc uzależniłem się dostarczając chemie do organizmu przez tyle lat i teraz trzeba coś z tym zrobić = nie pić bo będzie jeszcze gorzej. Ona mówiła ja nie słuchałem ona chciała pomóc a wiecie co ja alkoholik zrobił zerwał z nią zerwał tak bo po co z kimś takim się zadawać przecież życie to zabawa a o co jej chodzi (zawsze miałem od małego jakieś tam nieduże ale zawsze pieniądze). A do tego zacząłem zadawać się z taką co lubi % i nie tylko. Żenujące. Aj. Na szczęście ta ze mną zerwała (pijackie eldorado się skończyło) i jestem dalej z moją poprzednią dziewczyną która jeszcze we mnie coś widzi. Głupio mi tu o takich rzeczach pisać. Ale uważam że to był skutek alkoholowego myślenia wszystko. A tamta druga ściemniała mi myślała że mam kasę a ja pusty w ryj a do tego jeszcze kredyty na koncie( alkoholowe eldoraro - a kup sprzedaj a to kupisz tam oddasz tu pożyczysz i zobacz już jest fajnie a później się ODROBI) - DNO.

Od pewnego czasu zauważyłem (po tym etapie abstynencji) że objawy u mnie są coraz bardziej widoczne. Coraz częściej zdarzało się dopijanie od rana zamiast poprawka 1 piwem to od razu 5 i mózg stępiony. Porażka oczy szkliste twarz menela. Nie widze siebie w tej roli.

TERAZ NIE PIJE OKOŁO TYGODNIA I JUŻ NIE CHCE BO CHCE ŻYĆ! NORMALNIE ŻYĆ!

losowynick - Pon 30 Lis, 2009 00:42

Bardzo chaotycznie napisałem ale jakoś tak nie wiem tyle na raz do opisania jest. Także w skrócie nie pić na poważnie staram się tak ponad miesiąc i każda taka próba mnie umacnia i przekonała mnie bardzo do tego że jestem alkoholikiem prawdziwym a nie wymyślonym mimo że wielu uważa że sobie problem wkręcam(TYLKO CI KTÓRZY POPIJAJĄ).

Pozdrowionka wszystkim :) :p

Wiedźma - Pon 30 Lis, 2009 00:50

losowynick napisał/a:
każda taka próba mnie umacnia i przekonała mnie bardzo do tego że jestem alkoholikiem prawdziwym

A nie jesteś już zmęczony tymi próbami? Bo ile można bezskutecznie próbować?
Te próby już swoją rolę spełniły - przekonałeś się dzięki nim, że jesteś alkoholikiem.
Myślę, że teraz czas skończyć z tym raz a dobrze. Masz może na to jakiś plan?

damian - Pon 30 Lis, 2009 01:03

Czesc.
Mam na imie Damian i jestem uzalezniony. Od roku i trzech miesiecy nie pije, pomogla i pomaga mi w tym grupa AA oraz praca nad 12 krokami. Pilem ciagiem 4.5roku, wczesniej utrzymywalem scisla abstynencje przez 10 lat (zakonczylem terapie w jednym z osrodkow typu MONAR, moim problemem byly opiaty). Po dziesieciu latach sterylnosci zamienilem narkotyki na alkohol, wiedzialem duzo o uzaleznieniu ale pilem i przestac nie potrafilem. Rozumiem to o czym piszesz i choc u mnie wygladalo to troche inaczej, w sumie wygladalo tak samo, tzn., dosiegnalem swojego dna, zrozumialem ze sam ze swoim problemem sobie poradzic nie umiem i bez skrupulow poprosilem o pomoc AA. Forum jednym moze pomoc, innym nie do konca tzn. moze byc ono forma dodatkowej pracy nad soba czy tez zwyklego "wygadania" sie - jak ma to miejsce w moim przypadku. Znajac siebie wiem, ze bez wsparcia "na zywo", bez terapii jaka sa mityngi AA nie przestalbym pic.
Pozdrawiam i powodzenia zycze, hej.

losowynick - Pon 30 Lis, 2009 01:08

Wiedźma napisał/a:
losowynick napisał/a:
każda taka próba mnie umacnia i przekonała mnie bardzo do tego że jestem alkoholikiem prawdziwym

A nie jesteś już zmęczony tymi próbami? Bo ile można bezskutecznie próbować?
Te próby już swoją rolę spełniły - przekonałeś się dzięki nim, że jesteś alkoholikiem.
Myślę, że teraz czas skończyć z tym raz a dobrze. Masz może na to jakiś plan?


Dokładnie. Nie chce więcej próbować. Czytam forum i wspomagam się nim. Na terapie nie pójdę na AA też nie. Wierzę że dam radę samemu. W moim stopniu uzależnienia. Tylko trzeba nauczyć się żyć i radzić sobie z emocjami na trzeźwo.

losowynick - Pon 30 Lis, 2009 01:10

Nie sięgać najłatwiejszą drogą po regulator emocji. Ja zawsze w życiu chciałem iść najłatwiejszą drogą i najmniej z siebie dać.
Wiedźma - Pon 30 Lis, 2009 01:11

losowynick napisał/a:
Na terapie nie pójdę na AA też nie. Wierzę że dam radę samemu. W moim stopniu uzależnienia. Tylko trzeba nauczyć się żyć i radzić sobie z emocjami na trzeźwo.

A w jaki sposób chcesz się tego nauczyć, skoro nie chcesz iść tam, gdzie tego uczą?

Jacek - Pon 30 Lis, 2009 01:16

losowynick napisał/a:
Ja zawsze w życiu chciałem iść najłatwiejszą drogą i najmniej z siebie dać
ale nie zawsze wychodziło co
powiem szczeże idz se na te skruty ,ale z siebie to będziesz musiał dać dużzzo więcej niż se to wyobrażasz

beata - Pon 30 Lis, 2009 01:19

losowynick napisał/a:


. Na terapie nie pójdę na AA też nie. Wierzę że dam radę samem .

Życzę powodzenia. :(

losowynick - Pon 30 Lis, 2009 01:53

Myślę że np. dzięki forum które daje kontakt z niepijącymi alkoholikami. Jacek ja nie chce ciągle chodzić na skróty. Ja potrafię z siebie dużo dać tylko muszę (no właśnie) coś muszę, nie wiem kwestia motywacji czy czego tam, wizji samorealizacji jakiejś? Musze mieć postawiony jasny cel do którego dążę i spełniać etapy krok po kroku. Bla bla bla ale na mnie siedliście albo mi się wydaje.

P.S. Jestem szczery i uczciwy odnośnie epizodu z moją dziewczyną nigdy jej nie zdradziłem i nie oszukałem. I Ona o tym wie. Boli mnie to co zrobiłem. Może to już moje dno? To było jakiś rok temu także sprawa nie jest świeża ale jednak.


Albo odnośnie zaawansowania choroby alkoholowej zdarzyło mi się ostatnio mniej więcej 2 mieś temu mimo że zakładałem wypicie dziś na wieczór 2 piw i kupiłem 2 piwa zwykłe bo jutro rano planowałem załatwić sprawy, natomiast po ich wypiciu poczułem się zamiast jak kiedyś lekko zmulony i zmęczony wręcz pobudzony jak po jakiejś amfetaminie(nigdy nie próbowałem-ale efekt znam) i do tego stopnia że zamiast pójść spać organizowałem sobie alkohol o 1 w nocy łącznie z spacerem na cpn (raz kiedyś przed 3) co kiedyś było nie do pomyślenia dla mnie. Ja mądry (podobno?) chłopak z dobrego domu takie rzeczy? Wstyd, ale ciśnienie na dopicie się było silniejsze. Typowe objawy alkoholizmu.

Borus - Pon 30 Lis, 2009 06:48

losowynick napisał/a:
Wierzę że dam radę samemu
...ja też w to wierzyłem...jakieś trzy czy cztery lata...przestałem wierzyć, gdy o mały włos nie zginąłem... 8|
losowynick - Pon 30 Lis, 2009 07:52

Ale też nie można popadać w skrajność widzę starszych odemnie tak o 20 lat i tak popijają mniej lub więcej (ale nie piją od rana) i jakoś funkcjonują w tym społeczeństwie.
losowynick - Pon 30 Lis, 2009 07:53

Borus, jakiś wypadek pod wpływem alko?
Mariusz - Pon 30 Lis, 2009 08:30

Wiesz ja sie też łudziłem, że fora, informacje w necie mi pomogą, pamiętaj jednak, że to tylko teoria. Prawdziwą wiedzę praktyczną otrzymałem na terapii - kontakt z wyszkolonymi osobami, które znają problem, z innymi uzależnionymi, obowiązek nie picia(zapisany w kontrakcie) - dmuchanie w balonik, nauka dyscypliny i koncentracji, właśnie ta koncentracja w moim przypadku wiele mi dała, w końcu przestałem bujać w obłokach. A forum w abstynencji z tego co widzę może dużo pomóc, utrwala mi wiedzę, którą nabyłem na terapii, no i dodatkowy kontakt z innymi uzależnionymi fsdf43t
Terapia to nie tylko wiedza jak nie pić, to nauka życia i jego podstawowych zasad, które gdzieś zostały zakopane i poszły w niepamięć i radzenia sobie w otaczającym świecie bez wspomagaczy. Nazywanie i odnajdywanie w sobie uczuć i emocji, które gdzieś uciekły. Napewno większość się ze mną zgodzi, że jest to poprostu nauka życia od początku. Ja musiałem się cofnąć prawie 15 lat wstecz i odnaleźć przyczyne mojego sięgnięcia po alkohol

Bebetka - Pon 30 Lis, 2009 08:36

webmariusz napisał/a:
Prawdziwą wiedzę praktyczną otrzymałem na terapii - kontakt z wyszkolonymi osobami, które znają problem, z innymi uzależnionymi

Moja droga do trzeźwości wyglądała tak: forum (informacje, pierwsze kontakty z uzależnionymi) - terapia (tu otrzymałam to o czym piszesz wyżej) - forum (wsparcie w trudnych chwilach, sporo cennych innych informacji i doświadczeń) fajna alternatywa ;)

Trzeźwieje juz ponad rok :)

Dodam jeszcze, że tutaj poznałam wielu wspaniałych ludzi z którymi utrzymuje kontakty tzw. pozaforumowe. Osobiście bardzo cenie sobie ich zdanie i niejednokrotnie ich wsparcie.

Jacek - Pon 30 Lis, 2009 09:25

losowynick napisał/a:
na mnie siedliście albo mi się wydaje.

wydaje Ci się
w nas jes takie poczucie dania innym przykład (poradę,sugestię)
a czy ty z niej skorzystasz to już twoja sprawa
losowynick napisał/a:
ja nie chce ciągle chodzić na skróty

dlaczego nie - pod warunkiem że nie mamy tu dosłownie na myśli skróty
webmariusz napisał/a:
Wiesz ja sie też łudziłem, że fora, informacje w necie mi pomogą, pamiętaj jednak, że to tylko teoria. Prawdziwą wiedzę praktyczną otrzymałem na terapii

a nie koniecznie - bo to od nas zależy jak i kogo będziemy słuchać i ile weźmiemy tego dla siebie
dobrze nam się słucha terapeuty bo wierzymy że to fachowiec
lecz czytając to forum wyczytasz i takie wypowiedzi że i fachowcowi trudno zawierzyć
również są tu tacy co próbowali na grupach AA,ale się tam nie odnaleźli
a mimo to mają wiele lat stażu trzeźwości
więc gdyby tak se pomyśleć to skrót jest możliwy,ale to zależy od nas samych
nie ważne gdzie ale ile będziemy się w to angażować
na początek to przyznanie się do swej słabości jakim jest alkohol
a następnie pochłanianie wiedzy i jej wchłanianie z wyborem co dla mnie jest najskuteczniejsze
i myśl że tak już do końca mych dni od tego nie mogę odstąpić

yuraa - Pon 30 Lis, 2009 11:57

losowynick napisał/a:
w porównaniu do alkoholików którzy pili bardzo długimi i ostrymi ciągami zdaję sobie sprawę że te moje zejście po parodniowym piciu np. piw codziennie jest tak na prawdę procentem zejścia takiego gościa który, no wiecie, pije wódkę ostro lub inne wynalazki)

Cytat:
widzę starszych odemnie tak o 20 lat i tak popijają mniej lub więcej (ale nie piją od rana) i jakoś funkcjonują w tym społeczeństwie.

i tu jest Twój problem Losowy-
Ty patrzysz jak piją inni, porównujesz się i wierzysz ze jeszcze nie jest z Toba tak źle.
to po co AA czy terapia???
a żeby zobaczyc jak inni trzeźwieją, poczuć emocje.
tu masz tylko debilne kulki, przez zacisnięte zęby też usmieszek można wcisnąc

losowynick - Pon 30 Lis, 2009 12:38

Słuchajcie dziękuję za rady ale może coś wybazgram. Wiem jak podchodzicie do nowych na forum i wielokrotnie czytam tu czy na innych forach takiego nowego co wielki niepijący i wasze odpowiedzi i widzę że ten nowy np. się łamie łamie pisze słowa typu narazie się staram, albo póki co jest dobrze itp i ilekroć tak nie zobaczę nagle gościa wcina na dłużej. Więc rozumiem wasz kierunek wypowiedzi :) ALE

yuraa, myślę że w tym etapie to już nie tak. Oni się porównują do innych pijących więcej patrząc na nich widzę siebie sprzed chociażby 2 lat popijającego co wieczór i nie widzącego zupełnie problemu. A ew. znaki zamieniane zostają w śmiech żart itp. np. ich słowa tak jestem alkoholikiem i obracanie tego w żart. Oczywiście wieczorem odpowiednia daweczka. Ładny mi to żart. Nie zdają sobie sprawy z uzależnienia które jest lub będzie chociaż jak patrząc porównawczo są uzależnieni. Ja najbardziej uwieczniłem się w swoim uzależnieniu od tej chemii właśnie jak zacząłem brać się za to starać ograniczać, mniej pić, nie pić w ogóle. Wtedy alkohol mnie chlast z plaskacza i powiedział : tytyty nie kombinuj pij mi tu! Lub ej ej ej nie żartuj marsz do sklepu ;)



A ten post że oni piją i funkcjonują to nie wiem na cholerę napisałem. Miałem jakąś trudniejszą chwilę myślową? No fakt funkcjonują bo JESZCZE nie piją od rana ale jak będą dalej tak popijać to w końcu zaczną. To piwko jedno a później 4. Oni tego nie widzą. Dzięki za odpowiedzi :p

koka - Pon 30 Lis, 2009 13:37

losowynick napisał/a:
A ten post że oni piją i funkcjonują t

moze nie powinnam tu nic mówić, ale odezwę sie bo wciąż próbuje zrozumieć. Losowy, Ty masz rację tak pisząc, przecież wszyscy takich znamy, są ludzie co popijają całe życie , raz więcej raz mniej ale wciąż sie jakos trzymają nie zawsze to jest
losowynick napisał/a:
To piwko jedno a później 4.

a bywa ze potem choroba, czy nawet strach przed starością tylko i kończą z tym.
Nie każdy się stacza. Nie każda zona widzi w tym problem. Są małzeństwa w których alkohol jest na codzień, nie ma jednak przemocy i jakoś to funkcjonuje.

losowynick - Pon 30 Lis, 2009 14:45

No dokładnie ale jak na to patrzę to nic z tego dobrego. Codzienny kac, przymus wypicia? Po co to komu? Bo na pewno taki delikwent przymus odczuwa skoro codziennie pije. I na pewno jest gość wtedy mniej ambitny czy też mniej wydatny w pracy jeśli się coraz mocniej spierze alko a wiadomo raczej to działa tak że się systematycznie co jakiś czas mocniej spije taki gość co pije "tylko" 2 3 piwa dziennie..
Borus - Pon 30 Lis, 2009 16:37

losowynick napisał/a:
Ale też nie można popadać w skrajność widzę starszych odemnie tak o 20 lat i tak popijają mniej lub więcej (ale nie piją od rana) i jakoś funkcjonują w tym społeczeństwie.
...mniej więcej może tak być ;) u mnie poszło lawinowo ok. 45-go roku życia; to nie była równia pochyła, ale wręcz przepaść 8|
Borus - Pon 30 Lis, 2009 16:41

losowynick napisał/a:
Borus, jakiś wypadek pod wpływem alko?
...właśnie 8|
losowynick - Pon 30 Lis, 2009 20:12

Co nie zasnę to wstaje zrąbany jak koń po westernie. Śnią mi się koszmary teraz już mniej straszne jak pierwsze 3 dni.
jolkajolka - Pon 30 Lis, 2009 20:53

Jeszcze trochę i wszystko się uspokoi. Ja koszmarne sny miewałam do dwóch tygodni po piciu. A jeszcze po miesiącu zdarzały mi się zaburzenia równowagi i zawroty głowy. Niewielkie,fakt,ale bywały. Głowa do góry :)
losowynick - Wto 01 Gru, 2009 00:28

Najgorsze to te pierwsze dni człowiek czuje się gorzej niż jakby pił, raz dosłownie prosto iść nie umiałem tzn szedłem ale z trudem ( po obudzeniu) - śmieszne. A co najlepsze ja na prawdę nie waliłem tak ostro. Ale cóż jak sobie pościeliłem tak muszę się wyspać fsdf43t
losowynick - Czw 03 Gru, 2009 01:41

Ale jestem wymęczony nie mam sił na nic śpię po 3 godziny kilka razy od wczoraj jest jakby lepiej ale jeszcze ścisk żołądka i ból (dużo jem a on tego nie lubi) mi nie pomaga. Ale od wczoraj jakby ciuteczke mi lepiej.
Wiedźma - Czw 03 Gru, 2009 06:54

Lepiej będzie z każdym dniem, Losowy.
Pomagaj sobie witaminami, mikroelementami, słodyczami. Pij dużo wody bez bąbli.
Sprawiaj sobie jak najwięcej przyjemności, zadbaj o siebie tak, aby Twoja podświadomość miała poczucie,
że wszystkie Twoje potrzeby są zaspokojone, bo jeśli stwierdzi jakiś deficyt,
to będzie się domagała usunięcia go w najprostszy znany jej sposób :/
Pamiętaj - czas pracuje na Twoją korzyść.
Ja sobie zawsze to zdanie powtarzałam wychodząc z ciągów i nie wiedzieć czemu - pomagało mi to :shock:

losowynick - Pią 04 Gru, 2009 02:32

Od wczoraj poczułem się trochę lepiej. Dziś nawet śniło mi się że wygrałem 6 w toto lotka o jaki byłem zadowolony. Ze skrajności w skrajność:)
Wiedźma - Pią 04 Gru, 2009 08:43

losowynick napisał/a:
śniło mi się że wygrałem 6 w toto lotka o jaki byłem zadowolony. Ze skrajności w skrajność:)

Mózg zaczyna produkować endorfiny ("hormony szczęścia"), stąd uczucie zadowolenia.
Do tej pory ich produkcję miałeś przyhamowaną, bo zastępowałeś je sobie alkoholem,
który wywołuje podobny do nich efekt euforyczny i znieczulający,
a więc organizm nie miał potrzeby ich wytwarzania i rozleniwił się.
Teraz gwałtownie odebrałeś mózgowi sztuczny uszczęśliwiacz, a on bidula - zanim zrozumiał,
że znów sam musi o siebie zadbać - zafundował Ci wielodniowy horror bez endorfin.
Teraz wreszcie zaskoczył i powoli bierze się do roboty.
Za chwile rozkręci się na całego i czeka Cię miesiąc miodowy g4g412

losowynick - Pią 04 Gru, 2009 12:23

DOKŁADNIE - NIC DODAĆ NIC UJĄĆ :-)
jacek1954 - Pią 04 Gru, 2009 14:34

Przeczytałem temat od początku i napiszę co o tym myślę Nie piję ponad 11 lat znam masę ludzi ze wspólnoty AA w całej Polsce. Znam ludzi którzy też mówili "DAM SOBIE RADĘ SAM" i szybko budzili sie z ręką w nocniku. Z problemem alkoholowym samemu radzić sobie -- sprawa raczej przegrana Jest terapia , jest wspólnota AA są ludzie trzeźwiejący i to jest sposób aby sobie radzić nie samemu
Wiedźma - Pon 07 Gru, 2009 17:13

Hej, Losowy! Jak tam samopoczucie? Lepiej już?
losowynick - Wto 08 Gru, 2009 04:45

Generalnie to wiadomo lepiej ale, był wtedy taki jeden dzień że już nie wiadomo jak dobrze się czułem a teraz tak średnio się czuje jakiś taki nijaki :/

Może to przez obżarstwo bo czasem jak mnie złapie ssanie na alkohol to tak się najem że...

W ogóle jeden dzień miałem taki że miałem styczność z pijanym gościem przez niedużo co prawda ale obudziło się we mnie ssanie profesjonalnie mówiąc głód alkoholowy to właśnie później tak się najadłem że na drugi dzień obudziłem się bez głodu ale z bólem brzucha. :)

To będzie mnie jeszcze nękać te różne takie uczucia dziwne humorki złe itp tym bardziej że co dzień mam jakąś styczność z alkoholem z rozmowami o alkoholu itp itd. Ale nie rozmawiam z nikim na zasadzie że wracam do starych schematów itp. Po prostu jak z kimś rozmawiam podchodzę z dystansem, czasem z uśmiechem można jakieś milsze sprawy powspominać jednak mam świadomość że cokolwiek co kiedyś tam było miłe związane z alkoholem dla mnie już nie istnieje dla mnie alkohol to jak gwóźdź do trumny. Te rozmowy i styczność to trochę związane z moją pracą.

Wiedźma - Wto 08 Gru, 2009 06:18

losowynick napisał/a:
miałem styczność z pijanym gościem przez niedużo co prawda ale obudziło się we mnie ssanie profesjonalnie mówiąc głód alkoholowy

No to odczułeś wyraźnie i namacalnie jak działa wyzwalacz głodu i wiesz już czego (między innymi) masz unikać.
Postaraj się tak sobie wszystko zorganizować, żeby takie sytuacje się nie zdarzały.
Znasz zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików ? Warto ich przestrzegać, zwłaszcza na samym początku drogi.

losowynick - Wto 08 Gru, 2009 10:58

Tak, dużo czytałem i dużo sprawdziłem na właśnej skórze np. luźne rozmowy z znajomymi od piwka o piwku kończyły się przerwaniem 4 -5 dniowej abstynencji. Co do kontaktu z pijanymi muszę sobie z tym radzić bo tego nie mogę wyeliminować do zera na szczęście to jest chwilowy kontakt z takim delikwentem i w sumie dość rzadko. Dzięki za link jeszcze raz zobaczę. :skromny:
stiff - Wto 08 Gru, 2009 11:02

losowynick napisał/a:
Co do kontaktu z pijanymi muszę sobie z tym radzić bo tego nie mogę wyeliminować

Ale przynajmniej na początku, dobrze jest unikać starych
kumpli od kieliszka...

losowynick - Wto 08 Gru, 2009 17:23

Dokładnie, ale tu chodzi o moją pracę a tego wyeliminować nie mogę więc muszę się nauczyć z tym obchodzić, a wiadomo z kumplami od piwa za dużo o tym piwie nie gadać i nie wspominać bo jeszcze obudzi się wilka z lasu w postaci mechanizmów uzależnienia i tęsknoty za nie wiadomo czym. Nie wiem czy to nie pułapka ale teraz ani mi na myśl się poddać bo po prostu wielokrotnie testowałem przez ostatnie 1.5 miesiąca te pseudo kontrolowane picie i wiem że to g***o nie picie i męka organizmu tylko a przyjemność jaką dawał mi kiedyś alkohol to dawno przeszłość i teraz daje dokładnie odwrotne reakcje. W du*** Z TYM ŻE TAK NIEMIŁO POWIEM. OGÓLNIE JAKIŚ NERWOWY ŁAŻĘ MIMO WSZYSTKO. POZDRAWIAM 8)
stiff - Wto 08 Gru, 2009 17:30

losowynick napisał/a:
W du*** Z TYM ŻE TAK NIEMIŁO POWIEM. OGÓLNIE JAKIŚ NERWOWY ŁAŻĘ MIMO WSZYSTKO. POZDRAWIAM 8)

Ja w takich chwilach chodziłem na mityng lub czytałem Codzienne Refleksje,
zawsze pomagało...

Ksenia34 - Wto 08 Gru, 2009 17:35

Ja uslyszalam cos takiego od znajmej z AA.Jesli masz rozne wspomnienia zwiazane z alkoholem,szczegolnie takie mile,powinienes zmienic tok myslenia i odrazu wyobrazic sobie siebie na drugi dzien po wypiciu,przewaznie dziala i czuje sie satysfakcje ze sie nie pije.

Sprawdzilam na sobie kilka razy i powiem ze dziala.
Co do nerwowosci to ja tez czesto sie wkurzam,wtedy szybko probuje zrobic cos dla siebie,ogladnac lub posluchac muzyki albo spacer z psem zabawa z dziecmi.A jesli nie przechodzi to poprostu jestem zla,i obserwuje siebie skad ta zlosc.Przeciez nic sie nie stanie jesli jestes zly raz na jakis czas,to chyba dobrze. :luzik:

stiff - Wto 08 Gru, 2009 17:44

Ksenia34 napisał/a:
.Przeciez nic sie nie stanie jesli jestes zly raz na jakis czas,to chyba dobrze.

W przypadku alko, to dosc niebezpieczny objaw
i warto szybko zmienić nastrój...

Ksenia34 - Wto 08 Gru, 2009 18:23

no ale przeciez to nasza jakas tam emocja i nie mozna jej w sobie dusic.Nie pisze aby zabijac odrazu ale np.sobie pokrzyczec i oczywiscie rozladowac.
Wiedźma - Wto 08 Gru, 2009 18:35

Oczywiście, że nie dusić!
Ale właśnie rozładować, wyrzucić i w ten sposób zmienić nastrój :tak:

stiff - Wto 08 Gru, 2009 18:38

Ksenia34 napisał/a:
no ale przeciez to nasza jakas tam emocja i nie mozna jej w sobie dusic

nie zrozumieliśmy się, chodzi mi o to aby unikać takich sytuacji,
kontrolować siebie i reagować, tak aby rozladowac napiecie w zalazku,
a nie drążyć tematu....

Ksenia34 - Wto 08 Gru, 2009 19:11

No tak absolutna racja :skromny: :okok:
krzysiek - Wto 08 Gru, 2009 19:56

hejka Losowy :) ja też sam daję sobie "radę", ale ta "rada" polega na przysypywaniu pustymi puszkami swego zycia.. masz rację jest wielu pijących alkohol okazjonalnie przez całe zycie ale to nie dla nas niestety, nie dla nas :(
losowynick - Wto 08 Gru, 2009 22:42

Ksenia34 napisał/a:
Ja uslyszalam cos takiego od znajmej z AA.Jesli masz rozne wspomnienia zwiazane z alkoholem,szczegolnie takie mile,powinienes zmienic tok myslenia i odrazu wyobrazic sobie siebie na drugi dzien po wypiciu,przewaznie dziala i czuje sie satysfakcje ze sie nie pije.

Sprawdzilam na sobie kilka razy i powiem ze dziala.
Co do nerwowosci to ja tez czesto sie wkurzam,wtedy szybko probuje zrobic cos dla siebie,ogladnac lub posluchac muzyki albo spacer z psem zabawa z dziecmi.A jesli nie przechodzi to poprostu jestem zla,i obserwuje siebie skad ta zlosc.Przeciez nic sie nie stanie jesli jestes zly raz na jakis czas,to chyba dobrze. :luzik:


KSENIA ilekroć miałem miłe to po paru dniach znów piłem, teraz tak na prawdę nie mam miłych. Serio.

losowynick - Wto 08 Gru, 2009 22:54

Sam sie sobie dziwie ale co ja przez ten ponad miesiac probowania ograniczania nie picia itp dostalem po du*** od organizmu za to ze sie "stawiam" ;D to tylko ja wiem moze dlatego teraz nie mam zamiaru nawet siegac po to g..
losowynick - Sob 12 Gru, 2009 22:16

Witam po kilku dniowej przerwie w pisaniu w moim wąteczku :) . Dzisiaj miałem chwile załamania, ale przetrwałem, też dzięki bliskiej mi osobie. W sumie zaczeło się od wczoraj gdzie widziałem reklame MARTINI i utkwiła mi w pamięci. A dziś byłem cały dzień jakiś do bani najpierw wstałem jakiś rozbrojony, a następnie miałem straszne nerwy w pracy i o krok byłem od UREGULOWANIA TYCH UCZUĆ NA ZAWOŁANIE.


EHH na szczęście dałem radę. Oby mniej takich sytuacji.

Plastelina - Sob 12 Gru, 2009 22:49

Ale masz kurcze szczęście z tą "bliską osobą" ktokolwiek to jest. Ja bym cię już dawno spakowała i wykopała z domu. Nawet z twojego. Nie jest mi cię w ogóle żal, masz za swoje i dobrze ci tak. Poczytam sobie jeszcze jak ci idzie, ale bez wiary... :/ Sorry, ale ja tak mam...
Jacek - Sob 12 Gru, 2009 22:56

cześć Plastelinka
Plastelina napisał/a:
Ja bym cię już dawno spakowała i wykopała z domu

nie wiem co tam masz akurat na myśli,ale ja go podziwiam
walka z nałogiem jest trudna,uwież mnie bo sam to przechodziłem
facet który podjął tę walkę ma nabiał na swoim miejscu :)

pterodaktyll - Sob 12 Gru, 2009 23:02

Plastelina napisał/a:
Nie jest mi cię w ogóle żal, masz za swoje i dobrze ci tak

Nie znam Cię Plastelino, ale myślę, że każdy kij ma dwa końce i nie zaesze a własciwie prawie nigdy nie jest tak, że wina jest tylko po jednej stronie. A propos może napisałabyś coś o sobie.

Plastelina - Sob 12 Gru, 2009 23:04

Cześć! Szybki jesteś. Chciałam usunąć ten post, ale już się nie dało przez ciebie. Wściekła jestem i dlatego tak napisałam. A niech mu się uda, co tam... W końcu to nie mój problem.
Ale dzięki ci Losowy za ten dokładny opis na początku. Przydał mi się. ;)

P.S.Już wyjaśniam: nie jestem alkoholiczką i mam nadzieję, że nigdy nie będę. Jestem dda niestety, z czynnym alko za ścianą. Zaglądam tu do was, bo chciałam się kilku rzeczy dowiedzieć na ten temat. A Losowy przynajmniej nie używa żadnych skrótów myślowych.

losowynick - Sob 12 Gru, 2009 23:34

Jakaś nie miła jesteś myślisz że mi miło pisać swoje brudy na forum. Jak masz mi jechać to mogę nic nie pisać.
losowynick - Sob 12 Gru, 2009 23:36

Zarejestrowałaś się dwa dni temu i od razu z grubej rury. Miłej nocy.
pterodaktyll - Sob 12 Gru, 2009 23:38

Plastelina napisał/a:
Losowy przynajmniej nie używa żadnych skrótów myślowych.

Powiadają, że kto pyta nie błądzi ale nie widziałem żebyś o coś pytała.

Wiedźma - Sob 12 Gru, 2009 23:42

Plastelina napisał/a:
Ale masz kurcze szczęście z tą "bliską osobą" ktokolwiek to jest. Ja bym cię już dawno spakowała i wykopała z domu. Nawet z twojego. Nie jest mi cię w ogóle żal, masz za swoje i dobrze ci tak. Poczytam sobie jeszcze jak ci idzie, ale bez wiary... :/ Sorry, ale ja tak mam...

Witaj Plastelino, na naszym forum. Czym chata bogata, gość w dom - Bóg w dom, i tak dalej...
Zanim napiszesz następny post, proszę o przeczytanie naszych ZASAD
Sorry, ale ja tak mam.

Jacek - Sob 12 Gru, 2009 23:47

losowynick napisał/a:
Zarejestrowałaś się dwa dni temu i od razu z grubej rury

ech ja tam lubię takie dziołchy
moja jak mnie z takiej grubej rury po przez sąd i rozwód,to jej nie popuściłem
i do dzisiaj siedzę z tą rurą :)
losowynick napisał/a:
Jak masz mi jechać to mogę nic nie pisać.

no losowy ,gdzieś tu pisałem że masz nabiał
i obym na głupka teraz nie wyszedł

Plastelina - Nie 13 Gru, 2009 00:46

losowynick napisał/a:
Jakaś nie miła jesteś myślisz że mi miło pisać swoje brudy na forum. Jak masz mi jechać to mogę nic nie pisać.


Sam ten temat założyłeś to rób jak uważasz. I nie jestem niemiła tylko wredna.

Nie zamierzam zadawać żadnych pytań, bo tyle już jest napisane na tym forum, że wystarczy usiąść i poczytać. To ma być tylko dla mojej wiadomości, a nie dla jakiegoś konkretnego działania. Potrzebuję tylko wiedzieć jak odróżnić zespół abstynencyjny od pospolitego zapalenia płuc np. jak się zwalają obydwa naraz. Doczytam sobie to wszystko, może poza regulaminem, który mi tu ktoś polecił, ale dzisiaj mi to zwisa jak widzicie...

stiff - Nie 13 Gru, 2009 09:45

Plastelina napisał/a:
Doczytam sobie to wszystko, może poza regulaminem, który mi tu ktoś polecił, ale dzisiaj mi to zwisa jak widzicie...

Staram sie zrozumieć Twoja frustracje i probe wyżycia sie na kimś obcym,
który ma podobny problem, do osoby z którą Ty sobie nie radzisz...
To ma ci ulżyć w cierpieniu ... :roll:
to takie walenie na oślep, które nic nie jest wstanie zmienić
w twoim życiu, a jedynie chwilowe poprawianie sobie samopoczucia
cudzym kosztem...
Zwróć jedynie uwagę na istotny szczegół, ze tu ludzie przychodzą po pomoc
z problemem, z którym sobie nie radzą...
Próbują zmienić swoje życie i wielu się to udaje...
Chcesz zmieniać świat, to zacznij od siebie... :roll:

Ksenia34 - Nie 13 Gru, 2009 10:33

stiff napisał/a:
Plastelina napisał/a:
Doczytam sobie to wszystko, może poza regulaminem, który mi tu ktoś polecił, ale dzisiaj mi to zwisa jak widzicie...


Chcesz zmieniać świat, to zacznij od siebie... :roll:



:brawo:

jolkajolka - Nie 13 Gru, 2009 14:08

Piszesz,Plastelino,żeś wredna.A ja sądzę,że nieszczęśliwa.
słomka - Nie 13 Gru, 2009 17:44
Temat postu: Po powitaniu..
Tyle napisałam i gdzies wcięło..tak samo juz nie napiszę .A chciałabym Wam tak wiele powiedzieć.Ja Recydywa.Juz kiedys omijałam tak jak dzis monopolowe.I tak jak dzis byłam z siebie dumna.Chyba za bardzo..Kilka razy byłam na mityngu...potem się przeprowdziłam.I już Was nie szukałam.Byliście starym,wstydliwym moim zyciem.Temat opanowany..oceniłam.Opanowany..nawet wtedy,gdy podsaczałam piwko ze znajomymi,gdy zagospodarowałam weekendy z winkiem sam na sam..kulturalnie.Nawet ,wtedy ,gdy potem gdzies tam dzwoniłam.Gdzie ..rano mało przytomna i niezbyt atrakcyjna..wczytywałam sie w połączenia wychodzące..o której/masakra!/,do kogo/jeszcze nie do szefa!/,co bleblałam...nie wiem.I juz tego nie chcę.
stiff - Nie 13 Gru, 2009 17:59

Tez to przerabiałem o czym piszesz i na sama mysl o tych czasach
skora jeszcze mi cierpnie...
Kac moralny czy moze byc cos gorszego, przed nim sie nie schowasz,
ani nie uciekniesz, chyba ze znów człowiek się nachleje
i do tego szamba w którym siedzi, doleje jeszcze trochę...
Dziś już wiem, ze można to zatrzymać i z czasem wrócić do normalnego życia...
A uwierz mi, ze warto i jest do czego wracać, choć pozornie sie wydaje,
ze powrót do trzeźwego życia, to mało realne...
Dobrych wyborów życzę... :)
Nowy dzień i nowe szczęście, a jaki on będzie zależy
przede wszystkim od nas samych...

słomka - Nie 13 Gru, 2009 18:19
Temat postu: Dam radę sama?
Chciałabym sama.Niby proste.Wiem jednak,ze znów przyjdzie taka chwila niepokory.I mogę jej na czas nie złapac.Teraz jest dobrze.Cudnie tak sie budzic rano..wyspana,z całym wczorajszym wieczorem w pamięci.Bez strachu ,że gdzies zostawiłam niezbyt perfekcyjnie ukryta flaszkę.I znam scenariusz..I nie moge sie przemóc ,żeby o odpowiedniej godzinie stawić sie na spotkaniu.Obco,głupio..mało czasu przeciez..tyle jest do nadrobienia.Nie uda mi się,wiem
stiff - Nie 13 Gru, 2009 18:37

słomka napisał/a:
Chciałabym sama.Niby proste.Wiem jednak,ze znów przyjdzie taka chwila niepokory.I mogę jej na czas nie złapac.

Tego nie da sie na czas wyłapać, dopóki nie poznasz i nie zakodujesz
w swojej podświadomości, mechanizmów, które do tego momentu
nas prowadza...
Istnieje cos takiego co ja na swój użytek nazwałem czarna kotara,
która w pewnym momencie opada za nami i zapominamy na ten moment
wypicia pierwszego kieliszka, jak skończyło sie nasze ostatnie picie...
Przecież jest tak pięknie, bo mam przerwę w piciu i tym razem,
to juz na pewno nie wrócę do picia...
Tylko, ze nie robiłem nic aby właściwie wykorzystać ta przerwę w piciu,
nie udałem sie po pomoc do przychodni uzależnień,
bo łudziłem sie i chciałem wierzyć, ze sam sobie poradziłem
z problemem...
Mialo byc tak pięknie, a wyszło jak zawsze... 8|

słomka - Nie 13 Gru, 2009 18:54
Temat postu: Na łatwiznę?
Opowiedz..Nie bardzo wiem ,co dalej robić.Mam niepokój ,nie taki jak "wczesniej".Najlepiej mi w domu.Bezpiecznie.Kiedys to bezpieczeństwo /złudne/podkrapiałam i przez chwilę było jeszcze bezpieczniej
stiff - Nie 13 Gru, 2009 19:02

Dom to bezpieczna przystań, ale wcześniej jak później robi się ciasno i wtedy...
Mityng jest pewna forma wychodzenia z uzależnienia, ale w swoim przypadku
odnalazłem się na nim dopiero po terapii...
Mozesz udac sie do Ośrodka Uzależnień i zwrócić sie po pomoc ,
a tam wg. Twoich potrzeb i możliwości będziesz mogla wybrać formę terapii...
Nie czeka z nadzieja, ze tym razem będzie inaczej,
przecież przerabiałaś to jak każdy z nas wiec wykorzystaj ten czas,
aby nie przepuścić kolejnej szansy jaka masz...

dorota - Nie 13 Gru, 2009 19:22

Plasteliko Witam ! Nie ladnie , oj nie ! Tak zachowuja sie osoby mocno wspoluzaleznione , szukajace pomocy , ale Ty wlasnie sprobowalas'' cos'' z tym zrobic i dlatego tu jestes . Nie ma czego sie wstydzic , tu sa takie same osoby potrzebujace wsparcia.
stanisław - Nie 13 Gru, 2009 19:47

Dlaczego podoba się mi to forum bo niejest jak miting jest jak grupa wsparcia można wygrnąć co się nie podoba albo pochwalić . Słomka ja też tak miałem kiedyś ale mineło jak udałem sie po pomoc do innych alkoholików i uwierz mi to pomaga
Plastelina - Nie 13 Gru, 2009 21:58

Witam ponownie. Nie zbawiam świata, ani nie szukam wsparcia u alkoholików, bo na tym można się zdrowo przejechać. Próbuję się po prostu tak w życiu ustawić, żeby jak najmniej oberwać. Wiecie, jak się dzwoni do lekarza i mówi, że mój ojciec ma prawie 40 stopni gorączki, strasznie się trzęsie i majaczy, że nie wiem co zrobić bo on jest alko i od 2 dni nie pił, to lekarz wali: niech pani mu da PANADOL! A wy tu coś mydlicie o jakimś detoksie... A wiecie jak się wchodzi na pogotowie gdzie strasznie śmierdzi waszym alko, bo sobie zafundował zatrucie MAX-GIGANT? No i jeszcze rozmowa z lekarzem, sama przyjemność! Tak jakby lekarze nie byli alkoholikami...Sam ś.p. Religa się publicznie przyznał, że miał problem z prezentami od wdzięcznych pacjentów. Pewnie nie wiecie, bo jak byliście w takim stanie to wam wszystko wisiało... cf2423f
pterodaktyll - Nie 13 Gru, 2009 22:05

Plastelina napisał/a:
Nie zbawiam świata, ani nie szukam wsparcia u alkoholików,

To i może lepiej dla Ciebie.

Klara - Nie 13 Gru, 2009 22:06

Cytat:
Próbuję się po prostu tak w życiu ustawić, żeby jak najmniej oberwać

Witaj Plastelino :)
Zachęcam Cię, żebyś założyła swój wątek w dziale "Dorosłe Dzieci Alkoholików".

stiff - Nie 13 Gru, 2009 22:06

Plastelina napisał/a:
Próbuję się po prostu tak w życiu ustawić, żeby jak najmniej oberwać. W

Dziwny masz sposób tego ustawiania sie, który polega na konfrontacji...
Przecież nikt tutaj nikt nie jest od ciebie zależny, ani Ty od nikogo...
Plastelina napisał/a:
Pewnie nie wiecie, bo jak byliście w takim stanie to wam wszystko wisiało... cf2423f

Pewnie nie wiesz, ze wielu z nas od kilku lat nie pije, a nawet jeśli pili,
to nie znaczy wcale, ze żyli w innym świecie niz Ty...
Opanuj emocje i może powiedz z czym masz problem... :roll:

KICAJKA - Nie 13 Gru, 2009 22:07

Plastelina napisał/a:
Witam ponownie. Nie zbawiam świata, ani nie szukam wsparcia u alkoholików, bo na tym można się zdrowo przejechać. Próbuję się po prostu tak w życiu ustawić, żeby jak najmniej oberwać.

Witaj Plastelino-jestem współuzależniona -mam niepijącego alkoholika od 15 lat.Widzę,że masz problem z takimi osobami i nie bardzo sobie z tym radzisz.Ja mimo wielu lat bycia obok pijącego jakoś nie wyżywam się na wszystkich alko-trzeźwych czy pijących.Pomogła mi w tym wiedza jaką zdobyłam na terapii oraz trzeźwiejący ludzie.Życzę Ci abyś i Ty odnalazła spokój.

stanisław - Pon 14 Gru, 2009 14:08

Plastelina napisał/a:
Tak jakby lekarze nie byli alkoholikami...Sam ś.p. Religa się publicznie przyznał, że miał problem z prezentami od wdzięcznych pacjentów. Pewnie nie wiecie, bo jak byliście w takim stanie to wam wszystko wisiało... cf2423f
Pllastelna napsała i co z tego ważne że ja dzisiaj nie piję ,aco robią inni to ich sprawa wiesz ja chcę umżeć trzeżwy ale kiedy to będzie to niewiem daj Boże jak najpożniej to znaczy że bede miał jeszcze czs na naprawienie tego co zepsulem wiem że niewszystko zdąze zrobić ale dziękuje Bogu za dzisiaj że dał mi jeszcze czas i siłe na zmiany w moim życiu A śp Religa miał odwagę przyznać sie do swojej słabości , ja szanuję go za to bo on robil coś z tym problemem a ilu wie że nie jest wporzadku i nic nie robi.
beata - Pon 14 Gru, 2009 16:34

Plastelino dlaczego osądzasz ludzi,których nie znasz i w sumie nic o nich nie wiesz?Wiem,że masz żal do całego świata o życie jakie los Ci zgotował.Ale przecież możesz je zmienić.

Jestem żoną alkoholika.Podziwiam i cenię ludzi,którzy potrafią zachować abstynencję.Mam nadzieję i w Twoim przypadku kiedyś tak będzie.
Powinnaś poszukać pomocy Plastelino.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group