czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
12 KROKÓW - krok 11
Anonymous - Pon 03 Lis, 2008 20:40 Temat postu: krok 1111. Dążyliśmy przez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
1. czy modlitwa lub medytacje pomagają mi w zdrowieniu?
2. czy posiadam więź z Bogiem?
3. czy Bóg ma na nas jakiś plan?Wiedźma - Czw 27 Lis, 2008 18:11 Moi drodzy Anonimowi, coś tu dla Was mam.
Co prawda listopad ma sie już ku końcowi, ale znajomy AA-owiec,
od którego właśnie dostałam opracowanie 12 Kroków uważa,
że nie powinnam z tym czekać do grudnia, ani tym bardziej do stycznia.
Myślę, że wie co mówi, więc nie będę dyskutować i wstawiam już teraz Krok 11.
Proszę uprzejmie, oto on:
Krok Jedenasty Utrzymanie się na nowej drodze życia.
„Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem,
jakkolwiek Go pojmujemy,
prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia".
Zanim znalazłem trzeźwość, wykazywałem ogromną wiarę w picie i niezwykłą wytrwałość w piciu.
Czciłem butelkę, butelce powierzałem wszystkie swoje problemy,
na butelce opierałem się z ufnością dziecka.
Trwałem tak w tej chorobie pobożności jeszcze długo po tym,
jak butelkowy bóg wielokrotnie mnie zdradził i zniszczył moje życie.
Kiedy trafiłem do AA, w dalszym ciągu potrzebna mi była wiara i wytrwałość –
ale skierowane w inna stronę.
Teraz od Siły Wyższej oczekiwałem odpowiedzi,których przedtem na próżno szukałem w butelce.
Poszukiwanie wymagało wiary, wytrwałości i zdecydowania, by miało doprowadzić do trzeźwości.
Siła Wyższa którą znalazłem w AA, była przewodnikiem i partnerem,
na którym można polegać, który nigdy nie zawiódł,
a w międzyczasie naprawiał szkody z przeszłości i otwierał przede mną nową drogę życia.
Dzięki przewodnictwu Programu 12 Kroków,
byłem w stanie utrzymać i w pełni cieszyć się nową drogą życia.
Nie zawsze łatwo jest utrzymać się na nowej drodze życia.
Jednym z niebezpieczeństw czyhających na alkoholika powracającego do zdrowia
jest pojawienie się nudy i rozczarowania po początkowym przypływie natchnienia i podniecenia.
Ale Program AA skonstruowany jest tak, by pomóc nam zmierzyć się z tymi zagrożeniami.
Jest nim, na przykład Krok Jedenasty,
który ma nam przypominać o potrzebie utrzymania się na tej wspaniałej drodze życia, jaką otrzymaliśmy.
Krok Jedenasty nie załatwia szybko sprawy.
Jest to w rzeczywistości Krok Drugi i Trzeci praktykowany każdego dnia.
Krok Jedenasty może być naszym przewodnikiem przez resztę życia.
Jeśli jest on naprawdę dobrze rozumiany i dokładnie realizowany,
to niektóre zmiany w naszym życiu będą graniczyły z cudem.
Możemy uzyskać trwałą trzeźwość wraz z rozwojem tych cech,
których szukaliśmy w butelce, a których tam nie było.
Krok Jedenasty wyznacza jednak pewną cenę,
którą musimy zapłacić jeżeli oczekujemy pozytywnych skutków.
Trzeba zapłacić za wyrzeczenie się uporu, który wpędził nas w kłopoty.
Częścią tej ceny jest praca nad tym,
aby bez uprzedzeń i z gotowością przyjmować zmiany.
Wreszcie Krok Jedenasty wymaga wiary i wytrwałości – tych samych cech,
które tak błędnie wykorzystywaliśmy przy piciu.
Założenie, plan i cel.
Podstawowe założenie Kroku Jedenastego powinniśmy już poznać,
a nawet zaakceptować pracując nad Krokami 2 i 3.
Założenie to mówi o tym, że możemy znaleźć Siłę Wyższą,
która będzie naszym osobistym źródłem przewodnictwa i siły.
Tą Siłą Wyższą może być Bóg lub cokolwiek innego, w co będziemy chcieli wierzyć.
AA nie mówi nam wprost o naturze Siły Wyższej.
Program zakłada jednak, że nasza Siła Wyższa jest siłą miłującą,
która myśli jedynie o tym, co w danej osobie najlepsze.
Definicja Siły Wyższej jest nawet zaproponowana w Drugiej Tradycji AA:
„Miłujący Bóg, jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy”.
Podstawowa przesłanka AA zawiera również myśl,
że ta miłująca Siła chce wzbogacić nasze życie.
Każdy z nas pragnie życia obfitszego i łudziliśmy się,
że alkohol da nam ten błogosławiony stan.
Wspaniale jest zdać sobie sprawę, że naprawdę możemy mieć obfitsze życie,
jeśli zaakceptujemy ochronę i opiekę ze strony naszej Siły Wyższej.
Pionierzy AA, nawet wtedy, gdy stanowili niewielką grupę około 100 alkoholików powracających do zdrowia,
wierzyli, że to obfite życie można mieć prosząc o nie.
„Stwierdziliśmy, że Bóg nie stawia trudnych warunków tym, którzy Go szukają”, napisali:
„Dla nas Królestwo ducha jest rozległe, obszerne, obejmujące wszystkich;
nigdy nie wyklucza ani nie wzbrania wstępu tym, którzy szczerze szukają.
Wierzymy że jest ono otwarte dla wszystkich ludzi.”
Krok Jedenasty zawiera również plan poszukiwania dla tych,
którzy pragną wejść do tego Królestwa Ducha.
Poszukiwanie Siły Wyższej odbywa się w naszych myślach.
Słowa „Dążymy poprzez modlitwę i medytację”
mówią jedynie o naszych własnych osobistych metodach komunikowania się z naszą Siłą Wyższą.
Jest to sprawa indywidualna i to co jest najbardziej skuteczne dla jednej osoby,
może być irytujące dla innej.
Nieważny jest styl, czy sposób modlenia się, ale jego efekty w naszym życiu.
Początkowo członkowie AA w Akron i Nowym Jorku modlili się w grupach na kolanach,
z czego Wspólnota zrezygnowała na początku lat czterdziestych.
Nie jest konieczne, abyśmy modlili się na kolanach,
chyba że ktoś czuje, że dzięki temu jego modlitwa jest bardziej skuteczna.
Nie jest też konieczne, abyśmy modlili się w towarzystwie innych, chyba że nam to odpowiada.
Nie znaczy to, że wspólna modlitwa jest czymś niewłaściwym,
tylko, że nie powinniśmy modlić się na pokaz.
Niektórzy z nas korzystają z nabożeństw kościelnych i innych form modlitwy grupowej.
Cel także jest zawarty w Kroku Jedenastym,
bez względu na formę modlitwy i medytacji, jaka wybierzemy.
Celem modlitwy i medytacji jest udoskonalenie naszej więzi z Bogiem,
jak każdy z nas Go rozumie.
Po czym możemy poznać, czy nasze modlitwy i medytacje coś nam dają ?
Wzdłuż drogi powinny pojawiać się znaki,
żebyśmy wiedzieli że jesteśmy na właściwej ścieżce.
Jednym ze znaków jest głębsze poczucie wdzięczności,
któremu towarzyszy poczucie przynależności do tego świata.
Powinniśmy odczuwać szacunek do siebie i to,
że mamy jakieś prawa i nabieramy wartości.
Możemy tez odczuwać, że jesteśmy kierowani i podtrzymywani,
kiedy załatwiamy nasze sprawy.
Możemy nawet od czasu do czasu doświadczać radości z naszej trzeźwości i pracy.
Tajemnica przewodnictwa.
W modlitwie i medytacji kryją się jednak niebezpieczeństwa i trudności.
Nasze umysły podobne są do dawnych radioodbiorników,
które łapały różne wiadomości na jednej fali, wzajemnie się zakłócające.
Mamy szukać przewodnictwa i często mówi nam się,
abyśmy szukali przez naszych sponsorów i innych członków AA.
Tymczasem „szukanie przewodnictwa” może być bardzo delikatną sprawą i to ze zrozumiałych względów.
Bill W., współzałożyciel AA, który napisał większość materiałów programowych,
właśnie o tym myślał, kiedy ostrzegał, że osoba, która usiłuje wieść swoje życie sztywno,
żądając od Boga odpowiedzi, które miałyby ją zaspokajać,
jest osobą szczególnie niezrównoważoną.
Bill napisał o takim człowieku:
„Na wszelkie wątpliwości czy krytykę
odnośnie swojego postępowania znajduje natychmiast wytłumaczenie w tym,
że on ufa w modlitwę o przewodnictwo w sprawach dużych i małych.
Zapomniał być może, o takiej możliwości,
że jego własne chciejstwo i ludzka tendencja do racjonalizowania,
zniekształciły to przewodnictwo.
Mając najlepsze zamiary, zmierza do przeprowadzenia własnej woli
w różnego rodzaju sytuacjach i problemach,
z wygodnym przekonaniem, że działa według konkretnych wskazówek Boga.
Mając takie złudzenie, może oczywiście spowodować ogromne zniszczenia, wcale tego nie zamierzając.”
W Kroku Jedenastym przewodnictwo określone jest również jako
„poznanie Jego woli wobec nas, oraz siła do jej spełnienia”.
To znaczy, że my nie szukamy przewodnictwa dla innych ludzi,
chociaż nasze przewodnictwo może zawierać pomoc dla innych.
Ale jak mamy poznać wolę naszej Siły Wyższej ?
W tym przypadku znowu wiadomości mogą być błędne i trudne do zrozumienia,
tak jak w dawnym odbiorniku radiowym.
Nasze własne pragnienia i opinie są tak bardzo częścią nas,
że istnieje prawdopodobieństwo rozpatrywania woli Siły Wyższej w kategoriach naszych własnych odczuć.
Pewną rolę mogą tu również odgrywać przesądy i wczesne wychowanie religijne.
Jeden z moich przyjaciół bardzo cierpiał wiele lat temu, bo nie wierzył,
że Bóg kiedykolwiek mu wybaczy lata picia.
Przekonanie to było szkodliwe, ponieważ uważał on, że nie jest w stanie
zadowolić Boga, ani nie jest wart Boskiej pomocy.
Znam takich, którzy wierzą, że Bóg chce,
aby cierpieli lub ponosili porażki i tak się właśnie dzieje przez te przekonania.
Kiedy czuję się zagubiony w tym temacie,
to znajduję uspokojenie w przypowieści o Synu Marnotrawnym,
która jakby powstała na zamówienie alkoholika powracającego do zdrowia.
W przypowieści tej ojciec reprezentuje Boga, który biegnie powitać syna,
chociaż ten roztrwonił majętność żyjąc rozpustnie.
Syn jest tak przybity, że nie zamierza prosić ojca o cokolwiek,
a jednak ojciec daje mu pierścień, piękne odzienie i wydaje ucztę, bo oto jego syn wrócił !
W przypowieści występuje również Starszy Brat,
który zawsze wywiązywał się z obowiązków i nigdy nie opuścił ojca.
Jest on bardzo niezadowolony z tak życzliwego potraktowania młodszego brata i odmawia udziału w uczcie.
Ja wyciągam z tej przypowieści naukę, że Bóg szuka nas nawet bardziej niż my Jego.
Jednak nasza natura ma dwie strony, które się ścierają: jesteśmy zarówno Młodszym Bratem i Starszym.
Bóg chce dać nam wszystko, pragnie pełnego połączenia z nami i to tylko dlatego,
że jesteśmy Jego dziećmi.
Ale jest w nas surowy Starszy Brat, który nas powstrzymuje,który mówi nam,
że musimy na wszystko zasłużyć, że jedynie prawi i godni tego ludzie mają prawo
do połączenia się z Bogiem.
Tymczasem Młodszy Brat (ta strona naszego charakteru niesforna,
skoncentrowana na sobie) również musi pójść na ustępstwa,
aby nawiązać kontakt z Siłą Wyższą.
Ustępstwem takim jest pełna gotowość zaakceptowania
woli Boga i wszelkich postawionych warunków.
W przypowieści Syn Marnotrawny czuł się tak pokonany,
że był nawet gotów zostać sługą w domu swojego ojca.
Chociaż ojciec zaskoczył go swoją miłością i podarunkami,
to nie otrzymał on tych dobrodziejstw w wyniku żądania, proszenia o nie,
czy błagania. Wielu członków AA ma takie same doświadczenie.
Nie jesteśmy już w stanie niczego żądać, a jeśli mamy nadzieję,
to jedynie na uwolnienie od porażającej, śmiertelnej męki alkoholizmu.
Toteż zaskakuje nas niespodziewana poprawa w innych dziedzinach życia.
Krok Jedenasty przedstawia nam tę ideę
– nie żądamy niczego od naszej Siły Wyższej,
ale pozwalamy, by sprawy działy się w sposób naturalny.
Najlepszą metodą na zaspokojenie naszych potrzeb będzie pozostawienie spraw Bogu.
My oczywiście, nie lubimy tak działać. Kusi nas wydawanie poleceń, modlenie się o takie rzeczy:
„Chcę dostać pracę !”,„Chcę poślubić tę osobę !”
lub
„Chcę, aby ten problem rozwiązał się w ten sposób do wtorku !”
W rzeczywistości my nie musimy mówić naszej Sile Wyższej,
czego potrzebujemy, albo co będzie dla nas najlepsze.
Grecki filozof Pitagoras wypowiedział podobna myśl:
„Nie módl się dla siebie – ty nie wiesz co ci pomoże”.
Znaczy to po prostu, że nie możemy zobaczyć Całego Obrazu, a zaledwie jego część.
Nie możemy często przewidzieć długoterminowych skutków czegoś,
co w tej chwili wydaje się atrakcyjne i rozsądne.
Ale jeśli będziemy się modlić i medytować w odpowiedni sposób,
to niektóre sprawy staną się dla nas jasne.
Pewien członek AA rozczarował się,
gdyż modlił się o przewodnictwo w prowadzeniu negocjacji handlowych,
które jednak nie powiodły się. Ale gdyby mu się udało,
to nie mógłby skorzystać z jeszcze lepszej szansy,
która pojawiła się kilka tygodni później. Bill W. w 1935 roku przeżył przykrą porażkę
przegrywając walkę o kierowanie małą firmą produkującą obrabiarki.
A przecież to załamanie doprowadziło go do skontaktowania się z drugim alkoholikiem,
z którym razem założyli AA.
Naprawdę nigdy nie wiemy, kiedy porażki staną się zwycięstwami.
Jest również takie powiedzenie często powtarzane w AA,
które ostrzega nas, abyśmy się zastanowili nad tym o co się modlimy, bo możemy to otrzymać !
Chodzi o to, że coś czego pragniemy dzisiaj, może się okazać za pół roku tym,
czego właśnie nie chcemy.
Zgodność naszej woli z Wolą Boga.
Błędne jest również mniemanie, że to, czego chcemy jest zawsze niewłaściwe,
albo,
że nasza własna wola musi być zawsze niezgodna z wolą naszej Siły Wyższej.
Prawdopodobnie nasze niepowodzenie nie wynika z tego, że mamy złe cele;
my zapewne nie szukamy tego, co jest dla nas najlepsze.
Prawdą jest również, że wola Boga wobec nas musi istnieć
w naszych wrodzonych talentach i zdolnościach, oraz w warunkach naszego życia.
Widząc siebie takimi jakimi jesteśmy teraz,
możemy spróbować połączyć nasze własne zamiary i cele z planami Boga.
Jako alkoholicy powracający do zdrowia
możemy także poczynić kilka rozsądnych założeń na temat woli Boga w naszym życiu.
Po pierwsze,
Bóg chce, abyśmy byli trzeźwi i pomagali innym.
Odczuwamy to silnie na mityngach AA lub gdy pomyślimy o tym co się wydarzyło w naszym życiu.
Możemy również uważać Wspólnotę AA za drogę przepływu łaski Boga,
chociaż z pewnością nie jedyną i może nie najlżejszą.
Ale jest prawdopodobnie najlepsza dla alkoholików.
Drugie założenie jest takie,
że wolą Boga jest, abyśmy wywiązywali się z naszych rozsądnych obowiązków i byśmy byli odpowiedzialni.
Alkohol sprawia, że zaniedbujemy nasze rodziny i ignorujemy inne obowiązki,
ale nasz duchowy program powinien dać nam dojrzałość i siłę do czynienia właściwych rzeczy w życiu.
Nie powinniśmy zaniedbywać naszej pracy ani naszych rodzin
i powinniśmy również odczuwać pewne zobowiązania wobec społeczeństwa – zobowiązania,
które mieszczą się prawdopodobnie w planie Boga.
Wreszcie rozsądnym założeniem jest również to,
że każdy z nas ma swoje miejsce i swoją rolę w życiu.
Pewna młoda kobieta powiedziała na mityngu AA:
„Bóg nie mógłby zrobić skrzypiec Stradivariusa bez Stradivariusa”,
i taka jest prawda.
Każdy z nas ma takie rzeczy,
które tylko on może zrobić i takie miejsca które tylko on może zająć.
Część tej dobrej roboty, którą możemy zrobić – szczególnie w AA –
mogłaby nigdy nie zostać zrobiona, gdybyśmy my jej nie zrobili.
Kiedy poznamy wolę naszej Siły Wyższej wobec nas,
nie powinniśmy zapominać, że zawsze otrzymamy siłę lub środki do jej spełnienia.
Nie zawsze potrafimy powiedzieć jak to działa w każdym przypadku.
Może to przypominać otrzymanie służbowego polecenia od pracodawcy.
Jeśli firma chce, abyś pojechał w delegację to przeważnie zaopatrzy cię w pieniądze,
karty kredytowe, listy polecające i inne niezbędne rzeczy.
Bóg zdaje się działać w podobny sposób.
Nawet w czasie Wielkiego Kryzysu gospodarczego
członkowie AA wychodzili z niego cało i znajdowali środki do wykonania swojej pracy.
My również mamy pracę do wykonania dla wyższego pracodawcy, który chce nas zaopatrywać.
Jest to ważna praca i wymaga połączenia naszej woli z wolą Boga.
Jak ojciec Syna Marnotrawnego, Bóg potrzebuje nas tak samo jak my potrzebujemy Boga.
Ale musimy również zaakceptować plan i cel.
Bez Siły Wyższej nie możemy robić rzeczy, które naprawdę powinniśmy robić.
endriu - Nie 04 Lis, 2012 19:48 co to jest ta medytacja?
może ktoś polecić jakąś literaturę/książeczkę do medytacji dla dla alkoholików?
"Codzienne Refleksje" mam.staaw - Nie 04 Lis, 2012 20:14 Endriu.... medytacji nie nauczysz się z książek, sam musisz to poczuć...
Medytacja to jest wyciszenie umysłu, bycie TU I TERAZ z samym SOBĄ, możesz zaprosić jeszcze Boga. Ale po to by Go słuchać a nie zagadywać...
Ja medytuję rzadko, jeszcze rzadziej to co robię można nazwać medytacją (rozpraszam się)...
Znając Twoje kłopoty z przyjęciem czegoś bez analizy.... może głęboka modlitwa na początek? Bez formułek, listy życzeń...
Samo wyrażenie wdzięczności za to kim TERAZ jesteś?piotrAA82 - Nie 04 Lis, 2012 20:16 Chodzisz endriu na mityngi??szymon - Nie 04 Lis, 2012 20:19
Cytat:
co to jest ta medytacja?
wstań rano i wyglądnij za okno nie myśląc o niczym
jak Cię przeleci w tym momencie coś przyjemnego niedopisania, to będzie to medytacjaJacek - Nie 04 Lis, 2012 20:32
szymon napisał/a:
jak Cię przeleci w tym momencie coś przyjemnego niedopisania, to będzie to medytacja
znaczy się jego żona??? ta medytacjaNANA - Nie 04 Lis, 2012 22:21 ... Dla mnie Krok 11 jest "praktykowaniem" Kroku 2 i 3 . Stanowi prośbę o akceptację oraz o to , co przynosi każdy dzień . Poprzez modlitwę (połączoną często z medytacją) proszę moją Siłę Wyższą - o pomoc i Jego łaskę na drodze do trzeźwego życia ... szymon - Nie 04 Lis, 2012 23:30 tu gość wszystko śpiewa o krokach - jak się powinno je stosować
smokooka - Nie 04 Lis, 2012 23:36 Moja Siła Wyższa zwykle długo przed wydarzeniami mnie na nie szykuje i daje w odpowiednim momencie jakiekolwiek narzędzie.
Gdyby nie Staś nie wybierałabym się dziś na Alanon, a robiłam to już z półtora tygodnia. Chciałam tam kogoś dorwać i się o coś zapytać. Ktosia innego prosiłam o pośrednictwo, ale się nie udało... No i przez te półtora tygodnia emabluję syna, aby przemyślał sprawę terapii dla niego, i tym bardziej postanawiam iść na grupę. A tu dziś kwiatki nieciekawe w związku i ta grupa zaplanowana. I wygadałam się, po raz pierwszy sama zgłosiłam się do wypowiedzi, i zdobyłam potrzebne informacje. Moja Siła Wyższa już wiedziała, że to będzie najlepsze co w najwłaściwszej chwili mogę zrobić.
I jak tu nie wierzyć w Boga, jakkolwiek go pojmujemy? Jeśli przy mojej miernej żarliwości tyle dla mnie robi?staaw - Pon 05 Lis, 2012 06:11 Zaczynałem naukę medytacji tak:
Kiedy Mszę odprawiał ksiądz który, delikatnie mówiąc, strasznie mnie spieniał, zaczynałem się patrzyć w jedno miejsce. Na krzyż, tabernakulum lub jakiś obraz...
Dawało mi to uwolnienie od niepochlebnych myśli o celebrancie...
Po jakimś czasie zauważyłem że jest to dobry sposób na ćwiczenie wyłączania oceny, analizy...
Dzisiaj robię tak na każdej Mszy, niema ludzi, ministrantów czy księdza z jego majbahem.
Jestem ja i Bóg...jal - Pon 05 Lis, 2012 07:33 Modlitwa i medytacja... zbliża mnie do mojego Boga - jakkolwiek Go nie pojmuję.
Myślę,że technika jest mniej ważna... istotne są intencje ,szczerość,ufność i powierzenie !
O Wiarę modlę się codziennie - gdyż jest ona również Łaską !matiwaldi - Pon 05 Lis, 2012 07:58
staaw napisał/a:
Dzisiaj robię tak na każdej Mszy, niema ludzi, ministrantów czy księdza z jego majbahem.
Jestem ja i Bóg...
a koniecznie TO trzeba robić w tym budynku......zwanym kościołem ???*
*pytanie retoryczne.staaw - Pon 05 Lis, 2012 08:42 Mati, w kościele najłatwiej mi się skupić.
Znam człowieka który refleksje czyta w kiblu bo tylko tam źona nie pyta "co robisz?"
Nie miejsce jest waźne a jego nastrój (cokolwiek przez to rozumiesz)Jacek - Pon 05 Lis, 2012 10:14
staaw napisał/a:
Znam człowieka który refleksje czyta w kiblu
chodzę tam z potrzebą zapalenia papierosa,nie zabierając ze sobą nic do czytania
i dobrze wiem że jest to dobre miejsce na rozmyślanie czy medytację
zaś kościół nie traktuję za miejsce gdzie chodzę medytować
choć wcale w tym miejscu nie musiałem trenować medytacji,a samo rozmyślanie jakoś samo przychodzi
a temat temu nadaje ksiądzJacek - Pon 05 Lis, 2012 10:20
staaw napisał/a:
Nie miejsce jest waźne a jego nastrój
Stasiu,myślę ze jednak obie te rzeczy są ważne
na hali produkcyjnej trudno by było się skupić
w pustym kościele gdzie akurat by do ciebie ksiądz nawijał również by były trudności na skupieniustaaw - Pon 05 Lis, 2012 10:32 z halą produkcyjną masz rację, do pustego kościoła często chodzę się wyciszyć...Jacek - Pon 05 Lis, 2012 12:11
staaw napisał/a:
do pustego kościoła często chodzę się wyciszyć...
tak Stasiu,wybierasz sobie na to czas i miejsce
a mnie w moim przykładzie chodziło gdy byś akurat w tym kościele (czyli miejscu) coś z księdzem obmawiał
ja akurat potrafię się skupić w porannej drodze do pracy
ale niekiedy potrzebuję miejsca gdzie potrzeba przysiąść
a więc i czas i miejsce jest ważne
nawet gdy pójdę tą drogą w południe,nie będzie to już czas na skupienie czy rozmyślanieendriu - Pon 05 Lis, 2012 16:30 chciałbym wiedzieć co ten W. (z "Litacji") czytał podczas tych medytacji
1 godz. dziennie poświęcał na to,
ja wolę czytać w skupieniu takie medytacje bo jak sam medytuje to przeważnie zejdzie na jedno... wampirzyca - Pon 05 Lis, 2012 18:57
endriu napisał/a:
ja wolę czytać w skupieniu takie medytacje bo jak sam medytuje to przeważnie zejdzie na jedno...
i za to cię lubię NANA - Wto 06 Lis, 2012 00:02 [ja wolę czytać w skupieniu takie medytacje bo jak sam medytuje to przeważnie zejdzie na jedno... [/quote]
Endriu - jesteś wyjątkowy .. NANA - Wto 06 Lis, 2012 00:25 Krok 11 - sprawia , że moja dotąd uparta swawolna natura zaczyna poddawać się pełnej dyscyplinie . Jeśli co wieczór poświęcę chociaż kilka minut na przegląd najważniejszych wydarzeń dnia , uznając przy tym te ich aspekty , które niezbyt mnie zadowoliły , to w ten sposób gromadzę informację o moim życiu wewnętrznym i niejako spisuję moją osobistą historię - a ona ma kluczowe znaczenie dla odkryć czynionych podczas podróży w głąb siebie. Już nie raz byłam w stanie odnotować oznaki swojego postępu - lub też ich brak - i w medytacji przenikniętej duchem modlitwy poprosić o uwolnienie mnie od wad i niedostatku , które sprawiają mi jeszcze ból . Modlitwa i medytacja uczą też sztuki koncentracji i słuchania .
Codzienny zwyczaj modlitwy i medytacji utrzymuje mnie w dobrej kondycji duchowej , sprawiając , że umiem zmierzyć się z tym , co przynosi mi każdy dzień - bez myśli o alkoholu i lekach ..... Wyciszam się wewnętrznie i zapominam o zgiełku wypełnionego zajęciami dnia .
........... Czarny - Wto 06 Lis, 2012 02:20
NANA napisał/a:
Codzienny zwyczaj modlitwy i medytacji utrzymuje mnie w dobrej kondycji duchowej ,
To jest to czego mnie brakuje, co gorsze ...wiem o tym ale mam jakiś z tym problem NANA - Sob 10 Lis, 2012 00:42 Na moim , którymś z pierwszych mityngów przyjaciel podpowiedział mi , że o modlitwie i medytacji warto wiedzieć dwie rzeczy :
1 - że trzeba zacząć się modlić i medytować ;
2- że trzeba kontynuować tą praktykę .
Zanim trafiłam na terapię i do AA , moje życie duchowe właściwie nie istniało ; Boga wzywałam tylko wtedy , gdy nie dawałam rady uporać się z czymś za pomocą własnej woli
albo , gdy zżerał mnie przytłaczający strach .
Dzisiaj jestem wdzięczna za nowe życie - i obecnie moje modlitwy mają charakter dziękczynny . Czas przeznaczony na modlitwę spędzam raczej na wsłuchiwaniu się , a nie "klepaniu" wyuczonych pacierzy . Teraz już wiem , że jeśli nie mogę zmienić kierunku wiatru , to zawsze mogę dostosować doń żagiel mojej łódki . I nie mylę już przesądów , zabobonów z duchowością . W odróżnieniu od modlitwy , medytacja jest czasem ciszy i milczenia .
Koncentracja oznacza odprężenie fizyczne , spokój emocjonalny , skupienie umysłu i świadomość duchową . Badanie siebie , modlitwa i medytacja przybierają postać koła , bez początku i bez końca . Niezależnie od tego , w którym punkcie i od czego zacznę , prędzej czy później osiągam swój cel - każdego dnia lepsze życie ................
................ jal - Nie 11 Lis, 2012 07:46
NANA napisał/a:
Na moim , którymś z pierwszych mityngów przyjaciel podpowiedział mi , że o modlitwie i medytacji warto wiedzieć dwie rzeczy :
1 - że trzeba zacząć się modlić i medytować ;
2- że trzeba kontynuować tą praktykę .
Święte słowa... często słyszę hasło : ja się nie umiem modlić i nie wiem jak medytować?
Myślę,że Bóg nie rozgrzesza mnie z formy mojego kontaktu z Nim tylko z intencji jakie mną kierują.NANA - Czw 15 Lis, 2012 01:31 .......... Inwestuję swój czas w to , co naprawdę kocham. Zdyscyplinowane praktykowanie Kroku Jedenastego pozwala mi być razem z moją Silą Wyższą , przypominając mi , że - z pomocą Boga - intuicja i inspiracja są dla mnie osiągalne .
Stosowanie tego Kroku owocuje miłością do siebie . Nieprzerwane starania doskonalenia mojej więzi z Siłą Wyższą delikatnie przypominają mi o mojej niezdrowej przeszłości ,
kiedy to miałam wygórowane mniemanie o sobie i złudne poczucie własnej wszechmocy .
Kiedy proszę o pomoc potrzebną do wypełniania woli Boga wobec mnie , uświadamiam sobie swoją bezsilność . Pokora i zdrowo rozumiana miłość do siebie są , jak najbardziej do pogodzenia i stanowią bezpośredni efekt pracy nad Krokiem Jedenastym .............Jras4 - Czw 15 Lis, 2012 01:32 A w którym mjeiscu siła wysza mówi żeby kochac siebie ?NANA - Czw 15 Lis, 2012 01:34 Gdybym nie kochała siebie , nie byłoby nikogo i niczego .... no cóż , tak mam Jras4 - Czw 15 Lis, 2012 01:36 ja sądziłem że Bug mówi o kochaniu blizniego a pszez to siebieNANA - Czw 15 Lis, 2012 01:41 ... " Kochaj bliźniego swego , jak siebie samego " ...
Kiedyś nienawidziłam i nie szanowałam siebie , więc i bliźni dla mnie nic nie znaczył , dzięki Bogu , to już przeszłość ...Jras4 - Czw 15 Lis, 2012 01:43 przypominasz mi moją matkęNANA - Czw 15 Lis, 2012 01:46 .. ha ha ... Mądrą masz mamę .... Jras4 - Czw 15 Lis, 2012 01:55 Tak a pszekonałem sie po latach żal mi strasznie że byłem taki jaki byłem zobaczyłem w niej starą kobietę i powiedziała mi że badania wykazały raka ja chyba jej nigdy nie kochałem ...wolałem ojca choć był mędą pjiakiem i bandytąjal - Pon 26 Lis, 2012 05:42 Krok 11 - to codzienne pamiętanie o mojej wdzięczności do Pana wszechświata,Pana wszystkich religii za dar zdrowienia i opiekę.
Mogę się modlić:
- stałymi formułkami,
- tekstami z książeczki,
- rozmową bezpośrednią,
- podziwem dla świata,
- przeżyciem dnia dzisiejszego godnie,
- moją dobrze wykonywaną pracą,
- kochaniem innych i siebie.
- kontemplacją,
- medytacją codzienną,
- i wszystkim co jest prawdziwe i szczere...endriu - Nie 17 Lis, 2013 16:10 ciekawa dyskusja była rok temu
a na dzisiaj:
Codzienne Refleksje AA
17 listopada
PRZEZWYCIĘŻANIE OSAMOTNIENIA
Alkoholicy, niemal bez wyjątku, znają aż zanadto dobrze udrękę osamotnienia. Jeszcze zanim zaczeliśmy się upijać i narażać ludziom, prawie każdego z nas męczyło uczucie, że tak naprawdę z nikim nic nas nie łaczy.
JAK TO WIDZI BILL, STR. 90
Udręka i pustka wewnętrzna, które często niegdyś odczuwałem, w moim obecnym życiu zdarzają sie coraz rzadziej. Nauczyłem się radzić sobie z samotnością. Tylko wtedy, kiedy jestem sam i gdy odczuwam spokój jestem w stanie porozumiewać sie z Bogiem – albowiem nie może On do mnie dotrzeć, gdy jestem czymś pochłonięty lub wzburzony. Dobrze jest pozostawać w kontakcie z Bogiem przez cały czas, jednakże utrzymanie tego kontaktu – poprzez modlitwę imedytację – jest dla mnie absolutnie konieczne zwłaszcza wtedy, gdy wszystko wydaje się żle układać.Tibor - Sob 12 Lis, 2016 21:41 (...) prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia
Myślę sobie od pewnego czasu, że wolna wola jaką obdarzył mnie Bóg to najwspanialszy dar jaki mogłem otrzymać. Nie ma chyba nic lepszego.
Mogę iść w życiu powiedzmy w stronę dekalogu, ale mogę też zabijać. Mam wolną wolę, wybór.
Dlaczego tego daru, prezentu od Boga nigdy nie dostrzegałem? Nie wiem. Byłem zaślepiony sam sobą, to ja chciałem być Panem Bogiem.
I teraz pytanie ile ja jestem w stanie dać wolnej woli innemu człowiekowi? Czy denerwuje mnie czyjeś zachowanie czasem? Czy jestem zły na kogoś, na sytuacje? Oczywiście. A dlaczego? Bo chce zawłaszczyć czyjąś wolną wolę dla siebie? Ileż to razy byłem wystraszony, wściekły czy urażony, gdy ktoś mi coś nakazywał, mówił mi co mam robić? Zapewne setki, tysiące razy. To był zamach na moją wolną wolę.
Dziś wierzę, że Jego wolą jest, abym ja dawał wolną wolę każdemu człowiekowi (abym godził się z tym czego zmienić nie mogę).
Jak to czynić? Dzień zaczynam m.in. od modlitwy św. Franciszka. Często mi w ciągu dnia wchodzi do głowy w większości sytuacji, kiedy czuję niepokój. I ciągle pojawiające się pytanie; co dziś uczyniłem dla drugiego człowieka.
Panie,
uczyń ze mnie narzędzie Twojego pokoju,
ażebym niósł miłość tam, gdzie panuje nienawiść,
wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda
jedność tam, gdzie panuje niezgoda
prawdę tam, gdzie panuje mylny osąd
wiarę tam, gdzie panuje zwątpienie
nadzieje tam, gdzie panuje rozpacz
światło tam, gdzie panuje mrok
radość tam, gdzie panuje smutek.
Spraw, abym zamiast szukać pociechy, pociechą wspierał
zamiast szukać zrozumienia, zrozumienie okazywał
zamiast szukać miłości, miłość ofairowywał.
Albowiem
dając - otrzymujemy
wybaczając - zyskujemy przebaczenie
a umierając - rodzimy się do życia wiecznego.dromax - Nie 06 Gru, 2020 16:01 Spotkałem się z takim określeniem: "Moją Siłą Wyższą jest moja grupa AA"
No więc podstawmy do kroku 11:
„Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z MOJĄ GRUPĄ AA,
jakkolwiek JĄ pojmujemy,
prosząc jedynie o poznanie woli TEJ GRUPY AA wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia".
Dość kabaretowo to brzmi...jal - Nie 06 Gru, 2020 16:28
dromax napisał/a:
...Spotkałem się z takim określeniem: "Moją Siłą Wyższą jest moja grupa AA"
No więc podstawmy do kroku 11:
Czy ten ktoś podstawiał ?
Jeśli chodzi o mnie to rozdzielam siłę większą od Siły Wyższej ale jak komuś się to zlewa to jego sprawa.dromax - Nie 06 Gru, 2020 22:33
jal napisał/a:
dromax napisał/a:
...Spotkałem się z takim określeniem: "Moją Siłą Wyższą jest moja grupa AA"
No więc podstawmy do kroku 11:
Czy ten ktoś podstawiał ?
Jeśli chodzi o mnie to rozdzielam siłę większą od Siły Wyższej ale jak komuś się to zlewa to jego sprawa.
Siła Większa, Siła Wyższa...Takie pomieszanie pojęć u alkoholików. Program mówi o Sile Większej od nas samych. Ale to w tym przypadku nieistotne. Alkoholik mówi, że jako ateista wyznaje swoją grupę jako Siłę Większą. I jest kabaretowo!