To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Miejska komisja rozwiązywania problemów alkoholowych

Barbórka - Czw 10 Gru, 2009 22:53
Temat postu: Miejska komisja rozwiązywania problemów alkoholowych
Witajcie, czy ktoś ma doświadczenia z miejską komisją rozw. problemów alkohol.?

Mój alkoh. dzisiaj dostał wezwanie. Jestem dumna,że dopięłam swego. Zglosiłam go tam sama.

Barbórka

beata - Czw 10 Gru, 2009 23:17
Temat postu: Re: Miejska komisja rozwiązywania problemów alkoholowych
Barbórka napisał/a:


. Jestem dumna,że dopięłam swego. Zglosiłam go tam sama.

Barbórka
A ja jestem dumna z Ciebie :buziak:
Barbórka - Czw 10 Gru, 2009 23:28

Chociaż ty Beato jeszcze nie śpisz. Tobie jedynej mogłam się pochwalić.

Oby tylko to coś dało. Wizyta już za kilka dni. Mam nadzieję,że pójdzie tam. Jest speszony i zaskoczony. Jak go wzywał dzielnicowy na moją prośbę, to szedł, więc chybs pójdzie.

pa,pa

beata - Czw 10 Gru, 2009 23:42

Barbórka napisał/a:
Tobie jedynej mogłam się pochwalić.


pa,pa
:buziak:
beata - Czw 10 Gru, 2009 23:45

Barbórka napisał/a:


Oby tylko to coś dało. Wizyta już za kilka dni. Mam nadzieję,że pójdzie tam. Jest speszony i zaskoczony. Jak go wzywał dzielnicowy na moją prośbę, to szedł, więc chybs pójdzie.

pa,pa
Z całego serca,życzę Ci aby odniosło to efekt. :pocieszacz:
Barbórka - Pią 11 Gru, 2009 00:01

Dzięki Ci dzięki dobra kobieto. Trzeba próbować coś z nim zrobić.


pa,pa
Barbórka

beata - Pią 11 Gru, 2009 00:03

Barbórka napisał/a:
Dzięki Ci dzięki dobra kobieto. Trzeba próbować coś z nim zrobić.


pa,pa
Barbórka
Ale proponowałabym zrobić też coś ze sobą...przede wszystkim ze sobą.
Barbórka - Pią 11 Gru, 2009 00:15

Co Beato radzisz?

fryzjera , dobry ciuch , kurcze nie wiem...... Narazie to zaparzyłam dobre ziółka.
Barbórka

beata - Pią 11 Gru, 2009 00:19

Barbórka napisał/a:
Co Beato radzisz?

fryzjera , dobry ciuch ,
Barbórka
Na początek może być.Poza tym jeszcze mniej żyć jego życiem
Barbórka - Pią 11 Gru, 2009 00:42

Wierzę Beato,że najlepiej mniej zyć jego życiem, tylko kurcze, to takie trudne.
Masz jakieś rady i ochotę je podać mimo późnej pory.
Gdy się wyłączałam z jego życia było mi b.dobrze, ale tak szybko się znowu wczuwam - niemądra

beata - Pią 11 Gru, 2009 09:44

Barbórka napisał/a:
Wierzę Beato,że najlepiej mniej zyć jego życiem, tylko kurcze, to takie trudne.
Masz jakieś rady i ochotę je podać mimo późnej pory.
Gdy się wyłączałam z jego życia było mi b.dobrze, ale tak szybko się znowu wczuwam - niemądra
Oj Barbórko.Skuteczną radę byś chciała?To musiałabym chyba do Ciebie pojechać i Cię związać. ;)
Napiszę Ci jak to było ze mną.Może Tobie to w jakiś sposób pomoże?
Gdy zaczęłam chodzić na mityngi w głowie mi się nie mieściło,że żony alko ich nie pilnują,nie kontrolują,nie zajmują się nimi.Mój świat kręcił się tylko w okół męża i butelki.Pilnowałam,wylewałam wódkę,karmiłam anticolem i chodziłam za Nim krok w krok...i jeszcze myślałam naiwnie,że robię dobrze.Mąż przestał pić,to znowu drżałam czy nie zapije.Czy mnie nie oszukuje.Proces odcinania pępowiny trwał ponad rok,ale udało mi się.Po prostu zrozumiałam,że moja szarpanina nic nie da,że jak będzie chciał pić,to pił będzie bez względu na to co ja zrobię.Że nie mam na to żadnego wpływu.Zaczęłam nawiązywać nowe znajomości,organizować czas tylko dla siebie(np.kino,zakupy z koleżanką).Nie powiem,że od razu się odcięłam,czasami nachodziła mnie myśl,aby zadzwonić i sprawdzić czy wszystko jest ok.Ale wtedy oddawałam telefon koleżance i przykazywałam,żeby mi go nie oddawała do końca spotkania żeby nie wiem co.Ale w osiągnięciu tego wszystkiego potrzebowałam pomocy psychologa i Al-Anon.

Barbórka - Pią 11 Gru, 2009 10:06

Dzięki Beato za rady.
Tylko mnie nie związuj. Powiem Ci,że mam trochę mętlik w głowie. Chciałm z nim rozmawiać, prosić, a tu kurde mam się odciąć.

Przed chwilą zadzwoniła do mnie teściowa i też mnie pocieszała,a ja niedobra na niej psy wieszałam. Kazała mi zająć się czymkolwiek, tylko nie myśleć o nim,a ona mi pomoże przy dzieciach. Dobrze ,że podjęłam studia podyplomowe. Mam zjazd w ten weekend. Oderwę się.
Wczoraj byliśmy na urodzinach teściowej całą czwórką. Mój alkoh. poszedł już pijany. Teściowa przekonała się,że problem jest i to poważny.

udanego dnia Beato,

ja jestem ostatni dzień na zwolnieniu lek. (angina), stąd możliwość pisania o tej porze.

pa,pa

KICAJKA - Pią 11 Gru, 2009 17:36

Barbórka napisał/a:
Powiem Ci,że mam trochę mętlik w głowie. Chciałm z nim rozmawiać, prosić, a tu kurde mam się odciąć.
Każdy na początku ma mętlik a porozmawiać z mężem zawsze możesz jak jest trzeźwy.Nie wiem ja dziś wygląda sprawa na komisji ba ja załatwiałam to ponad 20 lat temu.Musiał pojąć obowiązkowe leczenie,również miał nadzór czy wszystko w porządku.Czasem rodzina jest objęta nadzorem kuratorskim(często są nimi w takich wypadkach trzeźwi alkoholicy).Mój alko się wtedy wywinął,bo przed stawieniem się na komisję- poszedł na wszywkę i 2 lata nie pił,tylko co jakiś czas go sprawdzali.Trzymam kciuki,żebyś wytrwała. :pocieszacz: :pocieszacz: :kciuki: :kciuki: :buzki:
dorota - Pią 11 Gru, 2009 19:21

Ja przerabialam ten problem Barborko
Barbórka - Pią 11 Gru, 2009 19:29

Dzięki Kicajko,
wytrwać, wytrwam na pewno, wszelkie kontrole przetrzymam,
mam tylko inny problem dot. łagodnej osobowości, łagodnego głosu, a jak to ktoś powiedział, to miód na jego chorobę alkoh.
Dziś próbuję nie mięknąć, on jest obrażony na mnie, bo jest w pracy,a ja powiedziałam,że nic nie ugotuję na jego powrót. Po pierwsze za mało pieniędzy przeznaczył (alimenty coraz bardziej realne), po drugie wczoraj mnie wkurzył zdrowo,czytaj alkohol, poszedł z nami pijany do swojej mamy na urodziny.

Dzięki Kicjako za Twoje informacje i cenne wskazówki.
pa,pa
Barbórka

Barbórka - Pią 11 Gru, 2009 19:34

Doroto,
witaj i co "przyniosła" Ci ta komisja korzyści? Czytałam trochę,jak to działa. Ciekwa jestem,czy to rozmowy indywidualne,czy grupowe, lepiej oczywiście indywidualne. W zaproszeniu ma napisane,że ma się stawić w holu urzędu, więc mam wątpliwości.

jak masz chwilę, napisz proszę co o tym ( komisji)wiesz.
pa,pa
Barbórka

Klara - Pią 11 Gru, 2009 20:07

Barbórka napisał/a:
czy to rozmowy indywidualne,czy grupowe, lepiej oczywiście indywidualne.

Komisja "służy" do tego, żeby orzec, czy Twój mąż kwalifikuje się do leczenia odwykowego i do tego, żeby go na to leczenie skierować (albo nie).

Barbórko! Ty nie chodzisz na terapię? :roll:

Klara - Pią 11 Gru, 2009 20:12

Barbórka napisał/a:
czy to rozmowy indywidualne,czy grupowe, lepiej oczywiście indywidualne.

Komisja "służy" do tego, żeby orzec, czy Twój mąż kwalifikuje się do leczenia odwykowego i do tego, żeby go na to leczenie skierować (albo nie).

Barbórko! Ty nie chodzisz na terapię? :roll:

dorota - Pią 11 Gru, 2009 20:23

Komisja dala mi korzysc , bo nabralam odwagi i pewnosci zmadrzalam :brawo:
dorota - Pią 11 Gru, 2009 20:27

Klara napisał/a:
Barbórka napisał/a:
czy to rozmowy indywidualne,czy grupowe, lepiej oczywiście indywidualne.

Komisja "służy" do tego, żeby orzec, czy Twój mąż kwalifikuje się do leczenia odwykowego i do tego, żeby go na to leczenie skierować (albo nie).

Barbórko! Ty nie chodzisz na terapię? :roll:

Tak , ja najpierw chodzilam na terapie , a ze bylam odporna na ich wiedze to chodzilan 3 lata ale oplacilo mi sie , bo juz nie jestem ta sama cicha myszka

dorota - Pią 11 Gru, 2009 20:32

[quote="Barbórka"]Doroto,
witaj i co "przyniosła" Ci ta komisja korzyści? Czytałam trochę,jak to działa. Ciekwa jestem,czy to rozmowy indywidualne,czy grupowe, lepiej oczywiście indywidualne. W zaproszeniu ma napisane,że ma się stawić w holu urzędu, więc mam wątpliwości.
Nie martw sie o niego , da sobie rade , Ty w tym czasie idz np do fryzjera : :stres:

Barbórka - Pią 11 Gru, 2009 21:02

Jeśli chodzi o mnie to w tym czasie będę na wycieczce na jarmarku świątecznym w Niemczech. A co, trzeba sobie życie umilać.

Klaro, chodzę na terapię,ale jestem oporną uczennicą. Myślę o otwartych mityngach jeszcze, bo terapię mam raz na dwa tygodnie, to rzadko, wobec problemów , które mnie dopadły.

pa,pa
Barbórka

dzięki za krytyczne uwagi,bo to mnie rozwija.

dorota - Pią 11 Gru, 2009 21:07

Tak tak umilacze sa super :)
Ksenia34 - Sob 12 Gru, 2009 19:02

Podczytuje was dziewczyny i coraz bPozdrawiam.ardziej widze ze ja tez jestem wspoluzalezniona,pomimo ze alkoholiczka.

Barborko,dobrze ze jedziesz na jarmark,on da sobie rade sam,a ty dbaj o siebie.

Barbórka - Sob 12 Gru, 2009 21:45

Dzięki Xenia za głos w sprawie. Pojadę,a on niech idzie i posłucha prawdy o sobie od innych,a nie ode mnie.

pa,pa
Barbórka

dorota - Sob 12 Gru, 2009 21:56

Barborko ! To poczatek drogi dla was .
dorota - Sob 12 Gru, 2009 22:02

"Żyj chwilą -
Na resztę-
Przyjdzie czas "

Barbórka - Sob 12 Gru, 2009 22:57

Miłe jesteście dziewczyny, udanego i spokojnego wieczoru życzę.
Oby się udało.

pa,pa
Barbórka

Barbórka - Nie 20 Gru, 2009 12:30

Witam,
załatwienie wizyty w Komisji polecam wszystkim, którzy mają problemy z alkoholem w domu. Czekałam 3 miesiące na ten termin,ale opłacało się.Mąż spokorniał, bo pewnie usłyszał wiele ostrych słów. Po Nowym Roku idzie do terapeuty.

pa,pa
Barbórka

Kulfon - Nie 20 Gru, 2009 13:37

Barbórka napisał/a:
Po Nowym Roku idzie do terapeuty.


napisze to dzis po raz drugi :mgreen:

"szkoda, ze tak pozno" :?

u nas w "przychodni" nie ma swiat :szok:

Borus - Nie 20 Gru, 2009 13:58

Barbórka napisał/a:
Czekałam 3 miesiące na ten termin
...niezłe obciążenie ma ta Komisja ;)
Klara - Nie 20 Gru, 2009 14:45

Barbórka napisał/a:
Po Nowym Roku idzie do terapeuty.

Po mojemu to znaczy, że odwleka termin pójścia, przez Święta popłynie a potem.....
Bardzo chciałabym się mylić 8|

KICAJKA - Nie 20 Gru, 2009 18:44

Barbórka napisał/a:
Czekałam 3 miesiące na ten termin,ale opłacało się.Mąż spokorniał, bo pewnie usłyszał wiele ostrych słów. Po Nowym Roku idzie do terapeuty.

Widzisz nie było źle,opłaciło się,tylko teraz Ty musisz zadbać o siebie a on o siebie. :pocieszacz: :buzki:
A 3 miesiące to wcale nie tak długo -ja 20 lat temu czekałam10 miesięcy :szok: :buzki:

KICAJKA - Nie 17 Sty, 2010 20:58

Hej,Barbórko -co tam z mężem i komisją? :krzyk: Jak sobie dajesz radę? afc4fvca
Barbórka - Pią 22 Sty, 2010 19:50

Kicajko, nie pije narazie ale jest bardzo drażliwy, zamyślony. Trochę się pospieraliśmy, bo chciał jutro iść na urodziny kuzynki. Pytam po co, tam będzie alkohol. Nie idzie,ale nie wiem,czy do końca to rozumie.
Szukam twojego artykułu na forum,ale nie pamiętam pod jakim tytułem on był a dotyczył radzenia sobie z takimi na co dzień, co zrobili pierwszy krok w kierunku trzeźwienia.

pa, Basia

KICAJKA - Pią 22 Sty, 2010 20:47

Basiu,wszystko jest we współuzależnieniach,tam wiele podobnych tematów nie tylko mój."Rozmówki o al-anon","pięć wskazówek","z nowym facetem w domu',"życie z trzeźwiejącym alkoholikiem" i inne.Czytaj i pisz,zawsze można pogadać na forum lub jak chcesz to na PW.Trzymam kciuki. :kciuki: :pocieszacz: :buzki:
yuraa - Pią 22 Sty, 2010 21:33

może to się przyda
http://www.psychologia.ed...op=opis&id=7102

Barbórka - Sob 23 Sty, 2010 09:57

Dzięki Wam serdecznie za te linki. Pozdrawiam serdecznie i spokojnego weekendu życzę.
Barbórka

mona83 - Pią 27 Maj, 2011 22:54
Temat postu: Re: Miejska komisja rozwiązywania problemów alkoholowych
Barbórka napisał/a:
Witajcie, czy ktoś ma doświadczenia z miejską komisją rozw. problemów alkohol.?

Witajcie czy jak zgłosiłam męża do tej komisji,to nawet jak się będzie leczył,to zabiorą mu prawo jazdy?
Mój mąż ma do mnie pretensje,że przez to odbiorą mu prawo jazdy.czy to prawda?bo jak prawda to nie będzie miał jak dojeżdżać do pracy,zamiast mu pomóc to zaszkodziłam?????????????

pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 22:57

mona83 napisał/a:
jak zgłosiłam mężą do tej komisji,to nawet jak się będzie leczył,to zabiorą mu prawo jazdy?

Jeżeli został złapany za jazdę na"podwójnym gazie" to mu żadna komisja nie pomoże.............

Marc-elus - Pią 27 Maj, 2011 22:59

Kierowca zawodowy?
mona83 - Pią 27 Maj, 2011 23:09

pterodaktyll napisał/a:
mona83 napisał/a:
jak zgłosiłam mężą do tej komisji,to nawet jak się będzie leczył,to zabiorą mu prawo jazdy?

Jeżeli został złapany za jazdę na"podwójnym gazie" to mu żadna komisja nie pomoże.............



Wcześniej tak i zabrali mu na pół roku i teraz ma już odebrać i mówi,że przez to że go zgłosiłam,to mu nie oddadzą,albo pójdzie siedzieć za fałszywe oświadczenie bo przy odbiorze oświadcza się między innymi czy nie ma stwierdzonego aktywnego uzależnienia od alkoholu.On już był na detoksie to chyba tam już stwierdzili czy jest alkoholikiem prawda,a teraz zamiast kontynuować leczenie,to znów zaczął popijać to go zgłosiłam.Zawodowym kierowcą nie jest.

czy przezemnie nie oddadzą mu tego prawka???????????????????????????????? :oops: cf2423f

pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 23:16

mona83 napisał/a:
mówi,że przez to że go zgłosiłam,to mu nie oddadzą,albo pójdzie siedzieć za fałszywe oświadczenie bo przy odbiorze oświadcza się między innymi czy nie ma stwierdzonego aktywnego uzależnienia od alkoholu

To jakaś kosmiczna bzdura. Jeśli miał sądownie odebrane to po upływie karencji odbiera i żadnych deklaracji nie składa. cóż to za idiotyzm??

beata - Pią 27 Maj, 2011 23:18

pterodaktyll napisał/a:
Jeśli miał sądownie odebrane to po upływie karencji odbiera i żadnych deklaracji nie składa. cóż to za idiotyzm??
Wypełnia się wniosek,a tam jest pytanie czy ma się jakieś uzależnienia.
pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 23:22

beata napisał/a:
Wypełnia się wniosek,a tam jest pytanie czy ma się jakieś uzależnienia.

Ja nic nie wypełniałem a poza tym nawet jeśli coś takiego tam jest to i tak pewnie każdy pisze co mu ślina na język przyniesie. Jak Ci wiadomo, każdy uzależniony twierdzi, że nie jest i weź mu udowodnij, że jest inaczej

staaw - Pią 27 Maj, 2011 23:24

Jest deklaracja że nie ma CZYNNEJ choroby alkoholowej...
beata - Pią 27 Maj, 2011 23:26

pterodaktyll napisał/a:
a poza tym nawet jeśli coś takiego tam jest to i tak pewnie każdy pisze co mu ślina na język przyniesie.
Mój mąż też wpisał,że nie ma żadnych zależnień.A urzędasy i tak tego nie sprawdzają.
mona83 - Pią 27 Maj, 2011 23:26

beata napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Jeśli miał sądownie odebrane to po upływie karencji odbiera i żadnych deklaracji nie składa. cóż to za idiotyzm??
Wypełnia się wniosek,a tam jest pytanie czy ma się jakieś uzależnienia.





NO A JAK ON JEST UZALEŻNIONY,TO MU NIE WYDADZĄ??????????????

JA MAM TEN WNIOSEK PRZED SOBĄ I TAM NA KOŃCU JEST OŚWIADCZENIE I MIĘDZY INNYMI TAKIE;NIE STWIERDZONO U MNIE AKTYWNEJ FORMY UZALEŻNIENIA OD ALKOHOLU LUB PODOBNIE DZIAŁAJĄCEGO ŚRODKA.
I TU PISZE ZE ZA FAŁSZYWE ZEZNANIE GROZI ODPOWIEDZIALNOŚĆ KARNA.
TO JAK TO JEST ??????????????????

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 23:31

mona83 napisał/a:
NIE STWIERDZONO U MNIE AKTYWNEJ FORMY UZALEŻNIENIA

Chodzi o to jedno słowo - aktywnej.
Znaczy - jeśli pije, to zafałszował, jeśli nie pije - napisał prawdę.

mona83 - Pią 27 Maj, 2011 23:32

:oops: :oops: :oops:
pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 23:34

Cytat:

mona83 napisał/a:
NIE STWIERDZONO U MNIE AKTYWNEJ FORMY UZALEŻNIENIA

Chodzi o to jedno słowo - aktywnej.
Znaczy - jeśli pije, to zafałszował, jeśli nie pije - napisał prawdę.

A tak w ogóle to nikt tego nie sprawdza i jest to kolejny martwy przepis..........a poza tym nie ma w tym kraju zakazu prowadzenia pojazdów przez osoby uzależnione tylko pod wpływem i Twój mąż może sobie to podpisać bez obawy o jakieś konsekwencje

koka - Pon 27 Cze, 2011 18:26

Barbórka napisał/a:
Witajcie, czy ktoś ma doświadczenia z miejską komisją rozw. problemów alkohol.?


Ja dziś zdobyłam pierwsze doświadczenie. Poszłam zgłosić na leczenie męża.
Opowiem może, bo czytam to forum już chyba ze 3 lata i wciąż nie mogłam znaleźć wyjścia z mojej sytuacji. O komisji jest niewiele, a właśnie ten sposób wydał mi się dobrym rozwiązaniem w mojej sytuacji.
Mąż pije nałogowo chyba od 15 lat. Nie jest agresywny, nie było interwencji policji, nie mamy małych dzieci, nie rozwodzę się z nim bo i tak zostaniemy potem razem w niewielkim mieszkaniu, nie ma powodu do eksmisji, ja nie mam zamiaru ani pieniędzy na wyniesienie się stąd.
Chcę tylko w spokoju spędzić starość która nadejdzie :szok: , nie chcę mieć za ścianą wciąż pijanego faceta bez pieniędzy. Mąż jest po zawale, kiedyś o tym pisałam, ale pewnie nikt już nie pamięta, wiem czym może skończyć sie takie życie jakie prowadzi, więc zrobiłam to w sumie dla siebie.
Komisja ma za zadanie nie tylko orzec czy jest uzależniony, ale zobowiązać go do leczenia. Jeśli nie zgodzi się dobrowolnie, sprawa pójdzie do sądu i będzie musiał się leczyć. Nie wiedziałam o takich możliwościach do tej pory, dawno powinnam to zrobić.
Czy będą jakieś pozytywne skutki tego jeszcze nie wiem, ale czuję się jakbym wreszcie oddała pijaka w czyjeś, odpowiednie dla niego ręce.
Nie wiem czy terapia w ogóle mu coś pomoże, bo beton w mózgu już zagościł chyba na stałe, ale wiem ze boi się "wyższych instancji" :glupek: więc...zobaczę, napiszę jak mu idzie.
Na spotkanie poszłam " z ulicy", nie było terminów, wezwanie na rozmowę ma dostać pod koniec lipca.

Klara - Pon 27 Cze, 2011 18:46

koka napisał/a:
Czy będą jakieś pozytywne skutki tego jeszcze nie wiem, ale czuję się jakbym wreszcie oddała pijaka w czyjeś, odpowiednie dla niego ręce.

Życzę Ci, żeby komisja zadziałała szybko i sprawnie i żeby wszystko potoczyło się po Twojej myśli.
Żeby nie zapeszać, nie będę pisała o niedobrych doświadczeniach w tym względzie.
Mocno trzymam za Ciebie kciuki :kciuki:

koka - Pon 27 Cze, 2011 19:40

Może napisz Klaro, niech wiem co jeszcze może się zdarzyć :szok:
Klara - Pon 27 Cze, 2011 19:48

Eee tam! :beba:
Nie znam Twojego męża, więc nie wiem, jak zareaguje, czy będzie unikał konfrontacji z komisją i odwlekał sprawę, czy podda się od razu.
Nie wiem też, czy doprowadzony do ośrodka nie zrezygnuje z terapii, bo takie ma prawo.
Może tak jak piszesz - kontakt z instytucją zadziała na niego wystarczająco mocno, żeby zaskoczył.
Tego Ci najserdeczniej życzę, bo cuda czasem się zdarzają :tak:

kahape - Wto 28 Cze, 2011 10:32

koka napisał/a:
czuję się jakbym wreszcie oddała pijaka w czyjeś, odpowiednie dla niego ręce
oooooo!!!! tez sie tak czułam, normalnie jakby mi dodali skrzydeł!!!!
koka napisał/a:
Mąż pije nałogowo chyba od 15 lat
mój tez pił tyle lat
koka napisał/a:
Komisja ma za zadanie nie tylko orzec czy jest uzależniony, ale zobowiązać go do leczenia.
komisja orzekła- konieczne leczenie!!!!
koka napisał/a:
ale wiem ze boi się "wyższych instancji"
mój tez się bał. Pani z komisji mówiła mi potem , że był czerwony, zielony i niebieski....... :oops: :oops:
koka napisał/a:
Nie wiem czy terapia w ogóle mu coś pomoże, bo beton w mózgu już zagościł chyba na stałe,
tez nie wiedziałam, ale "beton" został rozwalony. On poprostu "zaskoczył" na terapii.
Dziś nie pije ponad 3 lata. To zupełnie inny człowiek.
pozdr

koka - Śro 20 Lip, 2011 09:39

kontynuuję :skromny:
Dziś mąż odebrał wezwanie na Komisję rozwiązywnia problemow alkoholowych w sprawie własnej. termin 1 sierpnia.
Uprzedziłam go ze gdzieś go wezwą, ale bez szczegółów, nie wie na razie kto go zgłosił, choć pewnie domyśla się. Powiedziałam mu tylko ze jak nie odbierze to i tak go namierzą.
Wezwanie przyjął.... ( :zemdlal: normalnie jestem zaskoczona) Z ULGĄ. Nie wiem co o tym myśleć, może obawiał się czegoś gorszego, diabli wiedzą co ma tam jeszcze na sumieniu.

Poza tym, ponieważ były tu rozważania w sprawie długów współmałżonka, tydzień temu byłam u prawnika od spraw takowych, więc wiadomości wiarygodne i aktualne.
Po nowelizacji ustawy w 2005 roku małżonek nie odpowiada za długi współmałżonka jeżeli nie wyraził na nie pisemnej zgody. Windykator nie ma prawa zabrać z domu nic co nie jest wyłączną własnością dłużnika. Rozdzielność majątkowa w tej sytuacji jest zdublowaniem tego co i tak już działa. Chyba ze mam w planie jakieś gwałtowne powiększenie swojego majątku to wtedy tak, trzeba robić rozdzielność. Ale tam też są pewne niuanse, zanim się to zrobi warto poradzić sie prawnika.
Poza tym dowiedziałam się (też nie wiedziałam), ze mogę wystąpić do sądu z pozwem o przyczynianie się do zaspakajania potrzeb rodziny (pozew darmowy) i wnieść o przelewanie na moje konto automatem kosztów utrzymania ( w moim przypadku chodzi o polowę comiesięcznych płatności). W razie gdy małżonek czasem daje a czasem nie daje kasy, jest to bardzo dobre rozwiązanie.

Ja idę dziś na pierwsze spotkanie z psychologiem, w sprawie własnej :lol2: czyli mojego współuzależnienia. Myślę ze bez sensu, bo ja nie jestem współuzależniona :lol2: , podobnie jak mój mąż twierdzi ze nie jest alkoholikiem :lol2:
Nic, zobaczymy, niech biegli w tym temacie nas zdiagnozują :glupek:

pterodaktyll - Śro 20 Lip, 2011 09:45

koka napisał/a:

Ja idę dziś na pierwsze spotkanie z psychologiem, w sprawie własnej :lol2: czyli mojego współuzależnienia. Myślę ze bez sensu, bo ja nie jestem współuzależniona :lol2: , podobnie jak mój mąż twierdzi ze nie jest alkoholikiem

Podobnie jak my wszyscy tutaj g45g21
Witaj :lol2:

Marc-elus - Śro 20 Lip, 2011 11:47

koka napisał/a:
Myślę ze bez sensu, bo ja nie jestem współuzależniona :lol2: , podobnie jak mój mąż twierdzi ze nie jest alkoholikiem :lol2:

:rotfl: :rotfl: :rotfl:
koka napisał/a:
Po nowelizacji ustawy w 2005 roku małżonek nie odpowiada za długi współmałżonka jeżeli nie wyraził na nie pisemnej zgody. Windykator nie ma prawa zabrać z domu nic co nie jest wyłączną własnością dłużnika. Rozdzielność majątkowa w tej sytuacji jest zdublowaniem tego co i tak już działa.

Pozwolę sobie napisać raz jeszcze:
nie odpowiada, ale wierzyciel może wystąpić do sądu o egzekucje ze wspólnego majątku. Jest to oddzielny wniosek, proponuje żebyś raz jeszcze choćby zadzwoniła do tego prawnika i zapytała o taką sytuacje.
To co napisałaś niezbyt się trzyma kupy, bo jak to? Dłużnik może spalić papiery które mówią co jest WYŁĄCZNIE jego i co? Sprawa zamknięta? :)
To prędzej Ty musisz wykazać co jest wyłącznie Twoje. Masz na wszystko papiery?

Acha, to nie windykator będzie w razie czego działał. ale komornik.

anakonda - Śro 20 Lip, 2011 11:52

Marc-elus, czego ty nie rozumiesz prosta sprawa jezeli kredyt komercyjny jest bez zgody wspolmazonka to wspolmazonek nie ponosi odp. za ten dlug .To jest przy takich kredytach ryzyko kredytodawcy ... ewentualnie wierzyciel moze zajac wylacznie tylko ruchomosci nieruchomosci bedACE wlasnoscia kredytobiorcy a nie wspolnej czesci majatkowej no chyba ze ktos kombinuje i po podpisaniu umowy itp .np przepisal auto na zone ...ale to juz inna pilka
Marc-elus - Śro 20 Lip, 2011 11:58

Anakondo, gdyby to było takie proste to nic by się w tym kraju nie dało zwindykować, a jest inaczej.
anakonda napisał/a:
ewentualnie wierzyciel moze zajac wylacznie tylko ruchomosci nieruchomosci bedACE wlasnoscia kredytobiorcy a nie wspolnej czesci majatkowej

Dlatego napisałem wyraźnie: po wyroku na męża Koki ni się nie stanie.
Dopiero wierzyciel mając ten wyrok idzie raz jeszcze do sądu z wnioskiem o egzekucje pierwszego wyroku ze wspólnego majątku. Sądy, nie zawsze ale często, przychylają się do tego.
A tak btw, jak to sobie wyobrażasz, jedno mieszkanie, pełne ruchomości(zdatnych do licytacji), mieszka tam dłużnik z żoną. Wpada komornik, a dłużnik uśmiecha się i mówi: tu nic nie jest moje.... A żona mówi: to wszystko jest moje... ale papierów na to nie ma.
I co, komornik odchodzi? :lol:

koka - Śro 20 Lip, 2011 12:37

Marc-elus, aż tak się nie dopytywałam, możesz mieć rację. Prawnik odniósł się do mojej sytuacji, przeciętny dom alkoholika, gdzie nawet samochodu już nie ma.
Komornik, nie windykator, pewnie też masz rację :skromny: .
Dla mnie ważne było czy może zabrać mi lodówkę, komputer, kibel, tego nie, bo to jest wspólne.

Wróciłam od psychologa, też podważył niektóre teorie prawnika, choc akurat w tym co wyżej zgodził się.

Jednak będę się terapeutyzować, nie dał sie przekonać ze mam się znakomicie, od jutra zaczynam :szok: . A, co mi szkodzi, spróbuję ;)

Marc-elus - Śro 20 Lip, 2011 13:09

koka napisał/a:
Dla mnie ważne było czy może zabrać mi lodówkę, komputer, kibel, tego nie, bo to jest wspólne.

Generalnie, z praktyki, komornik w razie czego weźmie to co może zlicytować. Kibelka nikt nie kupi, lodówki też nie. Komputera też raczej nie, chyba że akurat siostrzeniec asesora ma zapotrzebowanie, więc zrobią fikcyjną licytacje. O licytacji musisz być powiadomiona i masz prawo przy niej być. A Twoja koleżanka może na niej odkupić Twój komputer. :)
Pół żartem, ale też pół serio, bo historia zna takie przypadki....
Z tym że raczej nikt nie będzie Twojego komputera licytował, bo to takie grosze że komornik nie będzie ceregieli robił.

esaneta - Śro 20 Lip, 2011 13:20

koka napisał/a:
nie dał sie przekonać ze mam się znakomicie


Koka....duza dziewczynka a tak się oszukuje fsdf43t
Skoro nic Ci nie dolega, to czego szukałas w Komisji?
Trzymam kciuki :okok:

Klara - Śro 20 Lip, 2011 14:00

koka napisał/a:
Jednak będę się terapeutyzować,

Długo dojrzewałaś, ale.... super :okok:

koka - Śro 20 Lip, 2011 14:26

esaneta napisał/a:
to czego szukałas w Komisji?

szukałam kogoś kto się nim zajmie bo ja się nie nadaję do tego :wysmiewacz:

Klara napisał/a:
Długo dojrzewałaś, ale.... super

raczej sytuacja dojrzała, bo ja to na razie idę za ciosem, sprawdzić, byłam na spotkaniu alanonek i niestety, nic z tego, to nie dla mnie, ale sprawdziłam ;) , może tu się odnajdę.

Klara - Śro 20 Lip, 2011 14:45

koka napisał/a:
byłam na spotkaniu alanonek i niestety, nic z tego, to nie dla mnie, ale sprawdziłam ;)

Po jednym spotkaniu masz już wyrobione zdanie? 8| :szok:
koka napisał/a:
może tu się odnajdę.

Moja rada jest taka: Cokolwiek by się działo, nie wydawaj werdyktu po jednym spotkaniu.
Daj terapeucie/tce szansę wykazania się :tak:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group