czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - ESPERAL
verdo - Sob 19 Gru, 2009 18:43 Temat postu: ESPERALWitam.Mam pare pytan odnosnie esperalu.Czytałem na forum kilka negatywnych wypowiedzi na jego temat,ale decyzje juz mam podjeta.Gdzie mam sie konkretnie zgłosic?tzn.do jakiego lekarza czy poradn?ile trwa ten zabieg? czy musze zrobic jakies dodatkowe badania np.wyniki watrobowe,jakie okresy czasu sa mozliwe(3m-ce,6 czy dluzej...)pozdroWiedźma - Sob 19 Gru, 2009 18:49 O ile mieszkasz w Polsce, to będziesz miał kłopot,
bo od ok. roku produkcja esperalu w naszym kraju została wstrzymana (zabroniona?),
tak więc w żadnej przychodni raczej Ci go nie wszyją.
Może jakiś lekarz prywatny sprowadzający ten "lek" z zagranicy?
Przeszukaj ogłoszenia w prasie, w necie...
PS
Moje zdanie na temat esperalu też jest negatywne, ale zakładam, że Cię to nie interesuje.verdo - Sob 19 Gru, 2009 19:16 Nie mieszkam w Polsce,bede maksymalnie 4 lub 5 dni i chcialbym to jakos szybko załatwic.Tutaj problem alkoholizmu nie istnieje nie zadnych osrodków i terapi,a o esperalu pewnie nawet nie szlyszeli,pozostaje tylko szpital.Wiem,ze po zaszyciu jest najczesciej kolejny ciag,ale zatrzymalbym sie na jakis czas i w trakcie pomyslalbym o terapiii...Wiedźma - Sob 19 Gru, 2009 19:34
verdo napisał/a:
Tutaj problem alkoholizmu nie istnieje nie zadnych osrodków i terapi,a o esperalu pewnie nawet nie szlyszeli
Mieszkasz na Księżycu?
Na terapię mogą Cię nie przyjąć z esperalem.
A nie lepiej zdecydować się na samą terapię, bez esperalu?
Jest zdecydowanie skuteczniejsza i bezpieczniejsza.
No i bezpłatna, a cena esperalu w tej chwili pewnie mocno poszła w górę.
Ok. 5 lat temu taka przyjemność kosztowała 200 zł.
...myślę, że informację o dostępności esperalu w Polsce powinni mieć lekarze
przyjeżdżający do domu klienta z prywatnym detoksem. Myślę, że niektórzy z nich nadal go wszywają.
Jeśli tak się przy tym upierasz, to spróbuj pogadać z kimś takim, ogłaszają się w prasie.
Aha, sam zabieg trwa parę minut ze znieczuleniem miejscowym.
Nic mi nie wiadomo o konieczności wykonywania jakichś badań.verdo - Sob 19 Gru, 2009 19:38
Wiedźma napisał/a:
Przeszukaj ogłoszenia w prasie, w necie...
szukałem i nic konkretnego nie znalazlem...jesli ktos zna jakies adresy w okolicach wrocławia to prosze piasac
Wiedźma napisał/a:
Moje zdanie na temat esperalu też jest negatywne, ale zakładam, że Cię to nie interesuje
iteresuje i to bardzo w koncu chce w to wejsc,pisz wiedzmo ...co wiesz o esperalu za wiedze dziekujeverdo - Sob 19 Gru, 2009 20:05 Szukałem tutaj terapi,lekarz tydzien wydzwanial nie potrafił udzielic zadnych informacjii w koncu sam sie otrułem po 4 miesiacach OSTREGO ciagu...
Wiedźma napisał/a:
A nie lepiej zdecydować się na samą terapię, bez esperalu?
narazie nie mam takiej mozliwsci
Wiedźma napisał/a:
Na terapię mogą Cię nie przyjąć z esperalem.
a to ciekawe dlaczego?
Wiedźma napisał/a:
Aha, sam zabieg trwa parę minut ze znieczuleniem miejscowym
to mie cieszy Wiedźma - Sob 19 Gru, 2009 20:08
verdo napisał/a:
pisz wiedzmo ...co wiesz o esperalu za wiedze dziekuje
Przede wszystkim esperal niczego nie leczy, jest jedynie straszakiem, kagańcem zakładanym alkoholikowi.
Działa poprzez strach przed śmiercią lub kalectwem, bo właśnie to może Cię spotkać, gdy napijesz się mając wszyty esperal.
Zwykle dzieje się tak, że alkoholik czeka jak na zmiłowanie aż upłynie rok działania esperalu,
a gdy wreszcie się doczeka, wraca do picia i robi to w sposób zachłanny, jakby chciał nadrobić stracony czas.
No i oczywiście bardzo szybko się stacza, bo inaczej być nie może zważywszy na progresywny charakter alkoholizmu.
Niektórzy nie mogą wytrzymać tego roku i próbują zapijać esperal, co niekiedy kończy się tragicznie.
Napisałam niekiedy, bo często zdarza się tak, że lekarze dla spokoju własnego sumienia
zamiast esperalu wszywają placebo, gdyż wiedzą, że często nawet strach przed śmiercią
nie może powstrzymać alkoholika przed piciem.
Niektórzy wydłubują sobie esperal, podobnie jak zrobił to przy pomocy widelca pan Boguś Linda w filmie (bodajże) "Sara"
Istnieje jeszcze jedno niebezpieczeństwo, a mianowicie to, że esperal czasem otorbia się w organizmie
i jego składniki nie przenikają do krwiobiegu. Wówczas zapicie przed upływem roku uchodzi całkowicie na sucho,
natomiast po upływie nawet wielu lat otorbienie może pęknąć, np na skutek uderzenia w miejsce wszycia,
i dopiero wtedy specyfik zaczyna działać. Wówczas nieświadomy tego alkoholik pijąc wyrządza sobie tragiczną krzywdę...
Sam więc widzisz, że esperal niczego nie załatwia, a jedynie zamienia na szereg miesięcy
życie alkoholika w piekło walki z głodem alkoholowym Wiedźma - Sob 19 Gru, 2009 20:23
verdo napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Na terapię mogą Cię nie przyjąć z esperalem.
a to ciekawe dlaczego?
W ośrodku, w którym ja byłam na terapii, nie wolno było mieć wszytego esperalu, takie mają tam zasady.
Wywoływany esperalem strach przed piciem zakłóca przebieg terapii,
podczas której uczmy się rozpoznawać, nazywać i przeżywać na trzeźwo emocje.
Strach jest bardzo silną, podstawową emocją i będąc nim owładniętym
nie jest się w stanie poradzić sobie z pozostałymi emocjami
Terapia uczy życia bez strachu przed alkoholem, a "kuracja" esperalem jest tego zaprzeczeniem.
Pewnie są jeszcze inne argumenty, jeśli ktoś je zna, to poproszę,
bo przyznam, że nie bardzo się tą kwestią interesowałam yuraa - Sob 19 Gru, 2009 20:24
verdo napisał/a:
Tutaj problem alkoholizmu nie istnieje nie zadnych osrodków i terapi,
strzelam że u muzułmanów żyjesz i mimo trudnośći związanych ze zdobyciem alkoholu-pijesz
czy wierzysz że esperal cię uratuje??verdo - Sob 19 Gru, 2009 20:59 To lepiej nie miec kaganca i pic,czy miec kaganiec i przynajmniej jakis czas byc trzezwym?Mysle,ze mi by mi esperal odpowiadal...
Wiedźma napisał/a:
Zwykle dzieje się tak, że alkoholik czeka jak na zmiłowanie aż upłynie rok działania esperalu,
a gdy wreszcie się doczeka, wraca do picia i robi to w sposób zachłanny, jakby chciał nadrobić stracony czas.
po kaZdej przerwie tak wlasnie jest i kazdy alko jest do tego przyczajony,ja nawet miesiac nie pilem a pozniej wieczorem wystartowalem to wypilem 24 puszki piwa do 7 rano ....wzloty i upadki h... z takim zyciem ,czasami mysle,ze to zamkniete kolo nie ma wyjscia,jak czytam na forum,ze delikwent nie pije kilka lat a pozniej ma powrot do nalogu,wie juz wszystko o alko ale jednak wraca....zawsze udawalem twardziela seta za seta(glownie pije wodke czysta) dopiero teraz zrozumialem ,ze nalezy sie poddac i nie eksperymentowac z alko....czy samemu mozna wyjsc z tego...chce byc tym pierwszym,tak bedzie verdo - Sob 19 Gru, 2009 21:08
yuraa napisał/a:
strzelam że u muzułmanów żyjesz i mimo trudnośći związanych ze zdobyciem alkoholu-pijesz
alkohol jest wszedzie na swiecie i nie da sie przed nim uciec,uwiez sprawdzałem...
yuraa napisał/a:
czy wierzysz że esperal cię uratuje??
ale czy zaszkodzi?przynajmniej bede mial jakis czas abstynecjii Wiedźma - Sob 19 Gru, 2009 21:12
Cytat:
To lepiej nie miec kaganca i pic,czy miec kaganiec i przynajmniej jakis czas byc trzezwym?
Nie, no jasne, że kaganiec jest mniejszym złem i lepiej jest nie pić niż pić.
Tyle, że to do niczego nie prowadzi i w rezultacie szanse na trwałe niepicie są znikome.
No ale są też tacy, którzy wszywają sobie jeden esperal po drugim i jadą na tym patencie przez szereg lat.
Jeśli odpowiada Ci takie życie, to przecież możesz sobie żyć w kagańcu.
verdo napisał/a:
czy samemu mozna wyjsc z tego
Podobno można, ale jest to niezwykle trudne i niewielu się udaje...
Osobiście nie polecam, uważam, że to zbyt ryzykowne przedsięwzięcie, zważywszy, że stawką jest życie yuraa - Sob 19 Gru, 2009 21:15
verdo napisał/a:
To lepiej nie miec kaganca i pic,czy miec kaganiec i przynajmniej jakis czas byc trzezwym?
a opcja: nie pić bez kagańca
nie warto rozważyć??
czybyć trzeźwym to tylko mieć zero promili czy też zmienic swoje zycie tak by alkohol przestał byc potrzebny do regulowania emocji.
twardziel??? w oczach kolesiow od flaszki, a w swoich oczach???
piłem bo bylem tchórzem
a tam gdzie powinienem byc twardy to niestety kicha była smutno na buty spoglądająca
verdo napisał/a:
ja nawet miesiac nie pilem
a ja to nawet trzy i co z tego jak w tym zcasie gromadziłem gówniane emocje, żale i pretensje bo nie wypadało głośno powiedzieć że mi źle, bo mnie ktos wk...a.
nie, to ja się wku...wiałem i balon nabrzmiewał. nie ma takich balonów które mozna dymać bez końcaWiedźma - Sob 19 Gru, 2009 21:15
verdo napisał/a:
yuraa napisał/a:
czy wierzysz że esperal cię uratuje??
ale czy zaszkodzi?
Może zaszkodzić, pisałam o tym powyżej.
Mam wrażenie, że czytasz wybiórczo, Verdo...Jacek - Sob 19 Gru, 2009 21:18
verdo napisał/a:
Czytałem na forum kilka negatywnych wypowiedzi na jego temat,
witaj verdo
a ja właśnie mam wiele do powiedzenia na ten właśnie temat
chociaż nie miałem z nim do czynienia,to miałem przykre zdarzenie z antikolem
i wiem że takie sztuczne kombinacje kończą sie fatalnie
daj znać jak chcesz wysłuchać w innym przypadku pomyliłeś adres forum
my tu mamy własne doświadczenia powiązane jak sobie radzić samemu bez chemiiyuraa - Sob 19 Gru, 2009 21:23
verdo napisał/a:
przynajmniej bede mial jakis czas abstynecjii
bo ty chcesz nadal pić i tylko na jakis czas przestać bo coś tam masz do załatwienia.
czy jestes w stanie wyobrazić sobie np rok bez picia, miesiąc jesteś to wiem ale kwartał i imprezy w tym czasie na których zawsze bywałeś i teraz też idziesz ale nie pijesz. wyobrażasz sobie?? jak się wijesz gdy pytają :
- nie pijesz, naprawdę, co ty chory??verdo - Sob 19 Gru, 2009 21:29
Wiedźma napisał/a:
Może zaszkodzić, pisałam o tym powyżej.
Mam wrażenie, że czytasz wybiórczo, Verdo...
w tym sesie,ze ile by nie bylo tej abstynecjii,to lepszy rydz jak nic....yuraa - Sob 19 Gru, 2009 21:33 verdo-zielony (esperanto)
mam wrażenie że masz zamiar pozostać zielony bo czytasz to co chcesz przeczytaćWiedźma - Sob 19 Gru, 2009 21:40
verdo napisał/a:
przynajmniej bede mial jakis czas abstynecjii
Roczna przerwa w piciu (z esperalem czy bez niego) może nieść za sobą dość poważne zagrożenie.
Tak było ze mną - zanim zdecydowałam się na terapię, próbowałam sama przestać pić
nie mając wiedzy na temat alkoholizmu, jaką zdobywa się na terapii.
Nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak przewlekły zespół abstynencyjny, którego jednym z objawów są stany depresyjne.
Gdy pojawiły się u mnie, byłam przekonana, że to stricte depresja i powędrowałam do psychiatry,
który zaczął mnie szprycować lekami przeciwdepresyjnymi i nasennymi, mimo, że powiedziałam mu o moim uzależnieniu.
Te tabletki nasenne tak mi przypadły do gustu, że zastępowałam sobie nimi alkohol
i dzięki temu mogłam nie pić przez dwa lata. Ale co z tego, że nie piłam, skoro na okrągło chodziłam naćpana
Zakończyło się to uzależnieniem krzyżowym, z czym będę żyła do końca moich dni...Jacek - Sob 19 Gru, 2009 21:41
verdo napisał/a:
w tym sesie,ze ile by nie bylo tej abstynecjii,to lepszy rydz jak nic.
no,to dokładnie tyle ile ja mam
bo ty to nawen jeszcze nie pomyślałeś aby jej zacząć verdo - Sob 19 Gru, 2009 21:48 wiedzmo anuluje poprzedni post sorki problem z zasiegiem..(jak zawsze )
Wiedźma napisał/a:
Nie, no jasne, że kaganiec jest mniejszym złem i lepiej jest nie pić niż pić.
uff..o to mi chodzi
Wiedźma napisał/a:
Tyle, że to do niczego nie prowadzi i w rezultacie szanse na trwałe niepicie są znikome.
Wiem zgadzam sie z toba w 100%,w trakcie pomysle o terapii...chociaz pewnie sam najpierw powalcze verdo - Sob 19 Gru, 2009 21:50
Jacek napisał/a:
bo ty to nawen jeszcze nie pomyślałeś aby jej zacząć
ile razy mozna sie podnosic?jakos nie widze sensu zwatpiłem......Bebetka - Sob 19 Gru, 2009 21:54
verdo napisał/a:
chociaz pewnie sam najpierw powalcze
z czym chcesz walczyć? baca - Sob 19 Gru, 2009 21:55
Wiedźma napisał/a:
ć lekami przeciwdepresyjnymi i nasennymi, mimo, że powiedziałam mu o moim uzależnieniu.
--czy to są idioci??
Hej!beata - Sob 19 Gru, 2009 22:14 Twoje pytania przypomniały mi zdarzenie z przed około roku.Przyszła do Al-Anon żona,której mąż pił.Gdy dowiedziała się,że mój mąż nie pije,zapytała mnie jakie leki mężowi daję,żeby nie pił.Bardzo ciężko było mi wytłumaczyć Jej,że w AA nie leczy się lekami.
Mąż anticol i esperal przepijał.
Kolego nie eksperymentuj z lekami,tylko poszukaj pomocy w AA,lub u psychologa.Samemu przestać pić?Dla mnie to nierealne.verdo - Sob 19 Gru, 2009 22:15
yuraa napisał/a:
bo ty chcesz nadal pić i tylko na jakis czas przestać bo coś tam masz do załatwienia.
pic nie chce tylko,ze po tylu probach warto znowu probowac,Ty jestes ewenementem czego serdecznie Ci gratuluje beata - Sob 19 Gru, 2009 22:17
verdo napisał/a:
Ty jestes ewenementem czego serdecznie Ci gratuluje
Zaewniam Cię,że takich ewenementów jest na tym forum znacznie więcej Jacek - Sob 19 Gru, 2009 22:22
verdo napisał/a:
pic nie chce tylko,ze po tylu probach warto znowu probowac,
to tak jest jak zamiast nabiału to dwie wydmuszki dyndają beata - Sob 19 Gru, 2009 22:24
Jacek napisał/a:
to tak jest jak zamiast nabiału to dwie wydmuszki dyndają
:smieje:To Ty biedny jesteś Jacuś Bebetka - Sob 19 Gru, 2009 22:34
verdo napisał/a:
pic nie chce
to nie pij
verdo napisał/a:
tylko,ze po tylu probach warto znowu probowac,
to znak, że powinieneś pomysleć o terapii.....
Tak było ze mną, po kilku nieudanych próbach, postanowiłam dowiedzieć sie czegoś więcej....a mianowicie, dlaczego w kazdej chwili moge przestac pić, ale dlaczego ciągle wracam z powrotem do picia?
Niestety sama nie znalazłam na to odpowiedzi.......dopiero na terapii
Bo wiesz....sam to mozesz się co najwyzej napić ponownie...verdo - Sob 19 Gru, 2009 22:48
yuraa napisał/a:
- nie pijesz, naprawdę, co ty chory??
z towarzystwem sobie radzilem,mi nikt nie narzuci alko(pozwodze,pogadam)tylko nieraz sam w siebie gorzale wlewalem
imprezy to juz chyba lepiej sie nie pokazywac........ verdo - Sob 19 Gru, 2009 23:00
Bebetka napisał/a:
Niestety sama nie znalazłam na to odpowiedzi.......dopiero na terapii
kazdy tak tutaj pisze,zaleca terapie,mnie to nie przekonuje w najmniejszym stopniu...to nie dla mnie...beata - Sob 19 Gru, 2009 23:03
verdo napisał/a:
...to nie dla mnie...
Skąd ta pewność? verdo - Sob 19 Gru, 2009 23:04
beata napisał/a:
Skąd ta pewność?
beata napisał/a:
...to nie dla mnie...
Skąd ta pewność?
szybko sie denerwuje..... Jacek - Sob 19 Gru, 2009 23:05
verdo napisał/a:
tylko nieraz sam w siebie gorzale wlewalem
no oczywiście,to tak samo jak z esperalem
jak ty nie będziesz chciał to nikt ci nie wszyje beata - Sob 19 Gru, 2009 23:06 Zaraz,bo nie rozumiem niby terapeuta Cię zdenerwuje?A czym?Jacek - Sob 19 Gru, 2009 23:09
verdo napisał/a:
kazdy tak tutaj pisze,zaleca terapie,mnie to nie przekonuje w najmniejszym stopniu...to nie dla mnie...
znam takie przypadki w realu,którzy sami postanowili się sobą zając
i każdemu z nich się udało przestać pić
szkoda tylko że po śmiertnieWiedźma - Sob 19 Gru, 2009 23:10
verdo napisał/a:
to nie dla mnie...
Też tak sobie powtarzałam. Przez wiele lat...
I co? I nie miałam innego wyjścia, jak tylko zmienić zdanie,
bo zapić się na śmierć nie chciałam.
Szkoda tylko, że wcześniej zdążyłam zmarnować swoje najlepsze lata.
No ale skoro Ty koniecznie chcesz tego doświadczać na własnej skórze...
A właśnie - ile Ty masz lat?beata - Sob 19 Gru, 2009 23:12
Wiedźma napisał/a:
Szkoda tylko, że wcześniej zdążyłam zmarnować swoje najlepsze lata.
Najlepsze lata to masz jeszcze przed sobą Wiedźmuś Te trzeźwe verdo - Sob 19 Gru, 2009 23:12
Jacek napisał/a:
no oczywiście,to tak samo jak z esperalem
jak ty nie będziesz chciał to nikt ci nie wszyje
popierasz mnie bratku,masz racje to droga dla mnie sałuszna-jedyna ... beata - Sob 19 Gru, 2009 23:13
verdo napisał/a:
popierasz mnie bratku,masz racje to droga dla mnie sałuszna-jedyna ...
Ta droga prowadzi donikąd Wiedźma - Sob 19 Gru, 2009 23:21
beata napisał/a:
Najlepsze lata to masz jeszcze przed sobą Wiedźmuś Te trzeźwe
No tak, nie można temu zaprzeczyć, tym niemniej żałuję,
że przepiłam tak ważny dla kobiety czas - bycia matką, wychowywania dziecka... beata - Sob 19 Gru, 2009 23:24
Wiedźma napisał/a:
No tak, nie można temu zaprzeczyć, tym niemniej żałuję,
że przepiłam tak ważny dla kobiety czas - bycia matką, wychowywania dziecka...
Tak,ale teraz masz szansę na bycie mamą,teściową,a w przyszłości trzeźwą cudowną babcią Jacek - Sob 19 Gru, 2009 23:24
verdo napisał/a:
Jacek napisał/a:
no oczywiście,to tak samo jak z esperalem
jak ty nie będziesz chciał to nikt ci nie wszyje
popierasz mnie bratku,masz racje to droga dla mnie sałuszna-jedyna ...
nie popieram,a porównuje
o twoim (za przeproszeniem) nie do rozwiniętym myśleniubeata - Sob 19 Gru, 2009 23:27
Jacek napisał/a:
o twoim (za przeproszeniem) nie do rozwiniętym myśleniu
A my tu jesteśmy po to co by koledze pomóc zmienić to myślenie.Pod warunkiem,że będzie chciał słuchać Jacek - Sob 19 Gru, 2009 23:46
beata napisał/a:
A my tu jesteśmy po to co by koledze pomóc zmienić to myślenie
czy ty Bebuś mnie sugerujesz że ja mam inne zamiary od tych co piszesz ???beata - Sob 19 Gru, 2009 23:49
Jacek napisał/a:
beata napisał/a:
A my tu jesteśmy po to co by koledze pomóc zmienić to myślenie
czy ty Bebuś mnie sugerujesz że ja mam inne zamiary od tych co piszesz ???
Jacuś to absolutnie nie tyczyło się Ciebie.To była aluzja dla nowego kolegi.
Czy ja Cię kiedyś skrytykowałam?Przecież Ty mądry facet jesteś i mądre rzeczy piszesz. :)Normalnie chyba się oburzę,że mi takie cóś wmawiasz verdo - Nie 20 Gru, 2009 00:02
Jacek napisał/a:
nie popieram,a porównuje
o twoim (za przeproszeniem) nie do rozwiniętym myśleniu
nie przekonasz mnie decyzje podjolem ,twoje zdanie jest nie dorozwiniete,jestes mentorem,wrozka??a jak mi sie uda?to co napiszesz...moge byc pierwszyn...Jezus chodzil po wodzie beata - Nie 20 Gru, 2009 00:22
verdo napisał/a:
.moge byc pierwszyn...J
Zapewniam Cię,że nie będziesz pierwszy verdo - Nie 20 Gru, 2009 00:28
beata napisał/a:
Zapewniam Cię,że nie będziesz pierwszy
a ja Cie zapewniam,ze bede ....i kto ma racje....verdo - Nie 20 Gru, 2009 00:32 do esperalu mnie nie zniechecicie,ani do pojscia na trerapie nie przekonacie beata - Nie 20 Gru, 2009 00:32
verdo napisał/a:
[
a ja Cie zapewniam,ze bede ....i kto ma racje....
Zachowujesz się jak dziecko verdo - Nie 20 Gru, 2009 00:35
beata napisał/a:
Zachowujesz się jak dziecko
bo ja sie nie zminiam,wciaz taki sam Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 00:36
verdo napisał/a:
do esperalu mnie nie zniechecicie,ani do pojscia na trerapie nie przekonacie
Ależ nie musimy ani jednego ani drugiego!
Powiedzieliśmy tylko swoje zdanie, a Ty zrobisz z tym co zechcesz.
To Twoje życie...Jacek - Nie 20 Gru, 2009 00:39
verdo napisał/a:
.moge byc pierwszyn.
ależ ja tobie tego życzę
w tym jednak rzecz że wielu już przed tobą było
ale jest to na krótki dystans
verdo napisał/a:
a jak mi sie uda?to co napiszesz
staraj się chłopie,staraj
ja ci wcalę źle nie życzę,poprostu pogratuluję
tylko widzisz my tu zarejestrowani na tym forum mamy pewne doświadczenie
i o tym mówimy,i nie dziwi cię to że tylu tu nas a ani jednego co by się jemu udałoverdo - Nie 20 Gru, 2009 00:41
Wiedźma napisał/a:
Ależ nie musimy ani jednego ani drugiego!
To po co to forum szanowna wiedzmo?
Wiedźma napisał/a:
To Twoje życie...
teraz to juz tylko moje beata - Nie 20 Gru, 2009 00:43
Jacek napisał/a:
,poprostu pogratuluję
Ja też.A jak się zdziwię! beata - Nie 20 Gru, 2009 00:48
verdo napisał/a:
To po co to forum szanowna wiedzmo?
Na pewno nie po to,aby komuś pomagać zabijać się na raty.
Czego Ty właściwie od Nas oczekujesz?Bo z tego co widzę to chyba nie pomocy?Więc czego?Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 00:50
verdo napisał/a:
To po co to forum szanowna wiedzmo?
Ano między innymi po to, żebyś mógł poznać nasze zdanie i nasze doświadczenia
i - jak napisałam wyżej - zrobić z nimi co zechcesz.beata - Nie 20 Gru, 2009 00:50
verdo napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
To Twoje życie...
teraz to juz tylko moje
Więc weź je w swoje ręce i zrób z Nim coś sensownego. verdo - Nie 20 Gru, 2009 01:02
Wiedźma napisał/a:
nasze doświadczenia
Wiedzmo duzo tutaj poznalem zasad na forum za ktore serdecznie dziekuje(program hatl itd..)chociaz wiem juz wszystko....dalej pije....kazdy pisze o terapii ogolnikowo,ze jest dobra i daje wskazowki-tzn narzedzia do dzialania.Ja ich na forum nie znalazłem....Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 01:05
verdo napisał/a:
kazdy pisze o terapii ogolnikowo,ze jest dobra i daje wskazowki-tzn narzedzia do dzialania.Ja ich na forum nie znalazłem....
Bo je można znaleźć na terapii. Forum to nie terapia, my tu nie leczymy, tylko rozmawiamy.verdo - Nie 20 Gru, 2009 01:15
Wiedźma napisał/a:
Bo je można znaleźć na terapii. Forum to nie terapia, my tu nie leczymy, tylko rozmawiamy.
czy nie o terapii,czy nie o leczeniu
jak taki dzien wyglada?jacy sa lekarze i jakiej specjalizacji?tzn osrodnki terapeutycznebeata - Nie 20 Gru, 2009 01:19
verdo napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Bo je można znaleźć na terapii. Forum to nie terapia, my tu nie leczymy, tylko rozmawiamy.
czy nie o terapii,czy nie o leczeniu
Terapia jest formą leczenia.verdo - Nie 20 Gru, 2009 01:29
beata napisał/a:
Terapia jest formą leczenia.
filozofia---->Esperal rowniez........beata - Nie 20 Gru, 2009 01:41
verdo napisał/a:
filozofia---->Esperal rowniez........
To Ty filozofujesz.Terapia to nie to samo co esperal.verdo - Nie 20 Gru, 2009 01:52
beata napisał/a:
Terapia to nie to samo co esperal.
Tego nie napisałem...a ty masz jakies doswiadczenie w alko to napisz cos o sobie jak masz chwilke,bo do wiedzmy mam zaufanie... beata - Nie 20 Gru, 2009 02:06 Masz zaufanie do wiedzy?To dlaczego nie słuchasz ludzi na forum tylko obstajesz przy swoim?Borus - Nie 20 Gru, 2009 07:29 Śledzę ten temat od początku i uważam, że szukasz dojścia do podziemia esperalowego, który to środek (esperal) uważasz za złoty środek. Sądzisz, że on za ciebie zrobi wszystko. Tez kiedyś tak myślałem. Strach jednak działa bardzo krótko.
Piszę to jako praktyk, bo miałem wszywkę. Po zaszyciu nie piłem ok.2 m-cy. otem zacząłem próbować...najpierw jedno piwo... nic się nie działo...dwa - też nic itd. skończyo się tak. że piłem tygodniowymi ciągami z kilkudniowymi przerwami na pracę. Efekt był taki, że po pijaku wylądowałem autem na drzewie i jakimś cudem przeżyłem.
Straciłem wtedy prawie wszystko co było dla mnie ważne. Dopiero na terapii odzyskałem trochę wiary, że można inaczej i nauczyłem się żyć inaczej. Piszesz, że się nie zmieniasz...u mnie zmiana całego mojego systemu wartości i sposobu życie była podstawą trzeźwienia. Bez tego pewnie bym tu nie pisał.
Życzę dobrego wyboru i powodzenia...beata - Nie 20 Gru, 2009 10:22
verdo napisał/a:
Tego nie napisałem...a ty masz jakies doswiadczenie w alko to napisz cos o sobie jak masz chwilke,bo do wiedzmy mam zaufanie...
Powiem tak.Jakieś dwa lata temu wpadłam w ciąg picia przynajmniej jednego piwa dziennie.Lubię piwo więc chętnie piłam.Do momentu gdy rano wstałam i pomyślałam,że wypiję kawę i pojadę po warkę.Nie po zakupy tylko po piwo.I to był dla mnie dzwonek,że coś zaczyna być nie tak.Nie sprawdzałam,nie eksperymentowałam,tylko pogadałam z kolegą z ruchu,który powiedział mi,że to dzwonek ostrzegawczy.Potem jeszcze kilka razy wypiłam okazjonalnie,a od prawie roku nic.
Czy zdążyłam się uzależnić?Czy mogę pić,ale tylko okazjonalnie?Nie wiem.Czy to był ostatni dzwonek?Nie wiem nie sprawdzam.Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 10:35
verdo napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Bo je można znaleźć na terapii. Forum to nie terapia, my tu nie leczymy, tylko rozmawiamy.
czy nie o terapii,czy nie o leczeniu
jak taki dzien wyglada?jacy sa lekarze i jakiej specjalizacji?tzn osrodnki terapeutyczne
O terapii rozmawiamy, jednak jej tu nie prowadzimy - przyznasz, że to różnica.
Jak wygląda terapia? Ja byłam na ambulatoryjnej, czyli bez zakwaterowania w ośrodku.
Zaczęłam od kilku spotkań indywidualnych z terapeutą, który zaproponował mi terapię grupową.
Najpierw była to grupa wstępna, na której poznawaliśmy ogólną wiedzę teoretyczną na temat alkoholizmu.
Te spotkania odbywały się 2 razy w tygodniu po 2 godziny przez miesiąc (o ile dobrze pamiętam)
Potem bała właściwa terapia grupowa, tzw intensywna.
Przyjeżdżałam na nią codziennie rano, wracałam późnym popołudniem przez 6 tygodni,
lekarz z ośrodka wystawił mi na czas terapii L-4.
Równolegle zajęciami grupowymi odbywały sie spotkania indywidualne z terapeutą,
podczas których każdy z pacjentów miał opracowywany i prowadzony i swój własny plan terapii
polegający głównie na wyznaczaniu przez terapeutę tematów prac do napisania.
Te prace były później odczytywane na zajęciach grupowych i poddawane ocenie terapeuty prowadzącego zajęcia
oraz informacjom zwrotnym pozostałych uczestników grupy.
Czasem trzeba było pracę poprawiać, gdy terapeuta stwierdził, że pacjent nie zrozumiał zagadnienia
albo pozwolił sobie na wciskanie kitu. To pisanie i odczytywanie prac uruchomiało najwięcej emocji
i sporo wysiłku i czasem bólu kosztowało, ale właśnie to powodowało uzyskanie wglądu w siebie
i dokonanie korekty tego co okazało się spieprzone.
Poza analizowaniem prac odbywały się także zajęcia w formie wykładów,
ćwiczeń psychologicznych, rozmów, oglądanie filmów, itp...
Zajęcia prowadzili terapeuci będący albo psychologami albo instruktorami terapii uzależnień -
ci drudzy zwykle byli niepijącymi alkoholikami.
Co jakiś czas - wizyta u psychiatry (wolno było przyjmować leki tylko przez niego zalecone bądź zaakceptowane).
Po zakończeniu terapii intensywnej można było brać udział w dalszych zajęciach grupowych
w zależności od tego co komu było potrzebne - ja chodziłam na zapobieganie nawrotom
raz w tygodniu popołudniami przez 2 lata.
Były też grupy asertywności, radzenia sobie ze złością... i nie pamiętam jakie jeszcze.
Może ktoś kto był na terapii stacjonarnej (zamkniętej) opowie jak tam to wyglądało.Bebetka - Nie 20 Gru, 2009 10:46
Wiedźma napisał/a:
Może ktoś kto był na terapii stacjonarnej (zamkniętej) opowie jak tam to wyglądało.
Ewo, opisałaś wyczerpująco ogólny zarys terapii, ja nie mam nic do dodania. Nie ma róznicy miedzy stacjonarną a ambulatoryjną w kwestii programu. Różnica jest tylko w czasie jej trwania, a więc i intensywności zajęć.
Natomiast zalety jednej lub drugiej formy terapii, to juz inny temat Kulfon - Nie 20 Gru, 2009 11:27
verdo napisał/a:
a jak mi sie uda?to co napiszesz..
to ja TOBIE pogratuluje ..... verdo - Nie 20 Gru, 2009 13:18
Bebetka napisał/a:
Ewo, opisałaś wyczerpująco ogólny zarys terapii, ja nie mam nic do dodania
dziekuje wiedzmo to dlugotraly okres leczenia--tyle czasu to ja nie mam...
beata napisał/a:
Jakieś dwa lata temu wpadłam w ciąg picia przynajmniej jednego piwa dziennie
to dla zdrowotnosci (poplakalem sie ze smiechu)
Borus napisał/a:
pijaku wylądowałem autem na drzewie i jakimś cudem przeżyłem.
i ja wyladowalem,helikopterem lecialem do szitala,p[op dwoch dniach wyszedlem na wlasne zadanie,narobilem strat na 50 tys ero,nic nie zapłacilem wszysko z ubezpieczenia a jak destyluje to i tak cadziennie jezdze.... verdo - Nie 20 Gru, 2009 13:20
Kulfon napisał/a:
to ja TOBIE pogratuluje .....
wiem,tylko jeszcze poczekaj Bebetka - Nie 20 Gru, 2009 13:23
verdo napisał/a:
to dlugotraly okres leczenia--tyle czasu to ja nie mam.
no tak, wiecej czasu bedziesz miał na picie, fakt Kulfon - Nie 20 Gru, 2009 13:33
verdo napisał/a:
wiem,tylko jeszcze poczekaj
ile lat jeszcze dasz rade, sobie udowadniac ze sam potrafisz ??
tez bylem taki madry jak TY
chcialem sie szyc i niewiadomo co jeszcze
niestety bylem tak glupi, ze posluchalem tych bardziej doswiadczonych i to na dodatek z tego forum
wiesz jaki jest efekt ??
Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 13:39
verdo napisał/a:
to dlugotraly okres leczenia--tyle czasu to ja nie mam...
Wiesz, te 2 lata zapobiegania nawrotom można sobie odpuścić,
a podpierać się mityngami AA, czy jakąś grupą wsparcia.
Najważniejsza jest intensywna terapia, na zamkniętej trwa to chyba krócej niż na ambulatoryjnej...
No ale jeżeli nie możesz wygospodarować kilku tygodni dla ratowania życia,
to ja Ci niczego innego podpowiedzieć nie potrafię verdo - Nie 20 Gru, 2009 13:40
Kulfon napisał/a:
wiesz jaki jest efekt ??
nie pijesz gorzały i nie znasz dnia ani godziny kiedy zaczniesz znowu pic,bo jestes alkoholikiem,a zaczniesz napewno...Borus - Nie 20 Gru, 2009 13:41
verdo napisał/a:
tyle czasu to ja nie mam...
..być może masz go mniej niż myślisz
verdo napisał/a:
(poplakalem sie ze smiechu
...bardzo śmieszne:uoee:
verdo napisał/a:
p[op dwoch dniach wyszedlem na wlasne zadanie
...następnym razem mogą Cię wynieść nogami do przodu
verdo napisał/a:
a jak destyluje to i tak cadziennie jezdze....
...oby nikt nigdy nie stanął na Twojej drodze rufio - Nie 20 Gru, 2009 13:45 Szkoda gadacKulfon - Nie 20 Gru, 2009 13:45
Cytat:
i ja wyladowalem,helikopterem lecialem do szitala,p[op dwoch dniach wyszedlem na wlasne zadanie,narobilem strat na 50 tys ero,nic nie zapłacilem wszysko z ubezpieczenia a jak destyluje to i tak cadziennie jezdze....
Tylko pogratulowac......
ciekawe czy bys tez tak samo pisal jakby twoje dziecko zostao zabite przez takiego madrale
kiedys tez bylem taki cool jak Ty yuraa - Nie 20 Gru, 2009 13:45
verdo napisał/a:
nie znasz dnia ani godziny kiedy zaczniesz znowu pic,bo jestes alkoholikiem,a zaczniesz napewno...
a może Verdo mów tylko w swoim imieniu, bo nie wiesz nic na razie o sobie a wiesz co z innymi bedzieWiedźma - Nie 20 Gru, 2009 13:45
verdo napisał/a:
a zaczniesz napewno...
Napewno to Kopernik nie żyje, a cała reszta - nikt nie wie co będzie.
Jednak ten, kto coś robi dla siebie, minimalizuje zagrożenie powrotu do picia.
Mam na myśli działania związane z głową, a nie z d**ą (w którą wszywa się esperal).Kulfon - Nie 20 Gru, 2009 13:47
verdo napisał/a:
nie pijesz gorzały i nie znasz dnia ani godziny kiedy zaczniesz znowu pic,bo jestes alkoholikiem,a zaczniesz napewno...
no teraz ty "prorokiem" zostales verdo - Nie 20 Gru, 2009 13:59
yuraa napisał/a:
a może Verdo mów tylko w swoim imieniu, bo nie wiesz nic na razie o sobie a wiesz co z innymi bedzie
ludzie ja pije tyle lat,jakos probuje sie z tego wygrzebac,jakis plan mam mysle ,ze go zrealizuje i za trzy miesiace bede mogl sie pochwalic na tym forum iz jestem zdrowym i szczesliwym czlowiekiem-czego wszystkim z calego serca zycze...udaje sie nielicznym moze i mi sie udac...beata - Nie 20 Gru, 2009 14:03
verdo napisał/a:
ludzie ja pije tyle lat,jakos probuje sie z tego wygrzebac,jakis plan mam mysle ,ze go zrealizuje i za trzy miesiace bede mogl sie pochwalic na tym forum iz jestem zdrowym i szczesliwym czlowiekiem-czego wszystkim z calego serca zycze...udaje sie nielicznym moze i mi sie udac...
Teraz to ja się popłakałam ze śmiechu Ula - Nie 20 Gru, 2009 14:11
rufio napisał/a:
Szkoda gadac
Wyjełes mi to z ust rufio...verdo - Nie 20 Gru, 2009 14:16
beata napisał/a:
Teraz to ja się popłakałam ze śmiechu
nie no litosci,ludzie maja takie zespoly abstynecyjne,o ktorych Ty tylko slyszales z opowidan,w tym zdaniu szukaj sensu mego postu.....Twojego problemu nie bagatelizuje,wrecz przeciwnie...Kulfon - Nie 20 Gru, 2009 14:17
verdo napisał/a:
...udaje sie nielicznym moze i mi sie udac...
udaje sie tylko tym, ktorzy naprawde tego chca,
alkoholizm to choroba nie uleczalna, mozna ja tylko zaleczyc,
nie ma powrotu do kontrolowanego picia, nigdy !!
cholernie ciezko sie z tym pogodzic na poczatku, bo przeciez dlaczego ja ???
no coz, choroba, do tego psychiczna, ale idzie z tym zyc tzn. "zyc" bez alkoholu
ale mozna tez zyc przeciez z .....
beata - Nie 20 Gru, 2009 14:17
verdo napisał/a:
nie pijesz gorzały i nie znasz dnia ani godziny kiedy zaczniesz znowu pic,bo jestes alkoholikiem,a zaczniesz napewno...
Tak nie znają może dnia i godziny,ale robią wszystko aby do tego nie dopuścić.Powinieneś Ich podziwiać,a nie wyśmiewać.
Jesteś........ech... dobre wychowanie nie pozwala mi dalej napisać co myślę beata - Nie 20 Gru, 2009 14:20
verdo napisał/a:
beata napisał/a:
Teraz to ja się popłakałam ze śmiechu
nie no litosci,ludzie maja takie zespoly abstynecyjne,o ktorych Ty tylko slyszales z opowidan,w tym zdaniu szukaj sensu mego postu.....Twojego problemu nie bagatelizuje,wrecz przeciwnie...
Tylko jakoś nikt inny się ze śmiechu nie popłakał verdo - Nie 20 Gru, 2009 14:22
beata napisał/a:
Tylko jakoś nikt inny się ze śmiechu nie popłakał
Batko wstukasz w google słowko ironia...Bebetka - Nie 20 Gru, 2009 15:03
Ula napisał/a:
rufio napisał/a:
Szkoda gadac
Wyjełes mi to z ust rufio...
tez sie pod tym podpisuje Kulfon - Nie 20 Gru, 2009 15:32 verdo
inni alkoholicy pomogli mi zrozumiec roznice pomiedzy dwoma zwrotami.
NIE MOGE PIC ........... (by zyc)
MOGE NIE PIC ............... (i zyc)
byc moze TOBIE bedzie dane tez kiedys to pojac
czego oczywiscie Tobie z calego serca zycze
P.S.
jak ci sie filmik "Korkociag" podobal ??
wiem ze Ciebie on nie dotyczy,
ale byc moze jaiks obiektywny komentarz dasz rade napisac na jego temat.
Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 16:06 Verdo, jeszcze dużo w Tobie buntu, a mało pokory, bo jeszcze Cię alkohol nie rzucił na kolana
i ciągle masz nadzieję wyjść z tego niewielkim nakładem starań.
Nie potępiam Cię za to, bo odnajduję w Tobie siebie sprzed paru lat
i wiem, że po prostu jesteś na jednym z etapów, który większość z nas przechodzi.
Ważne jest, aby przejść go jednak nie zatrzymując się w miejscu i dojrzeć do podjęcia radykalnych decyzji.
Chcę wierzyć, że jednak zostaną Ci w pamięci nasze słowa i weźmiesz z ich coś dla siebie
gdy poczujesz się zawiedziony różnymi drogami na skróty
i zrozumiesz, że nie ma cudów, a tylko rzetelna praca nad sobą.
Życzę Ci jak najmniej bolesnych upadków na drodze, którą wybrałeś.Jacek - Nie 20 Gru, 2009 17:07
verdo napisał/a:
to dlugotraly okres leczenia--tyle czasu to ja nie mam...
duuużo krótszy,biorąc stratny czas jaki poświęca się piciu i zastanawianiu podjęcia leczeniaJacek - Nie 20 Gru, 2009 17:10
Wiedźma napisał/a:
Cię alkohol nie rzucił na kolana
dopowiem do tego że to tak w przenośni
bo fakt jest taki że nie alkohol a człowiek sam poniża się do poziomu kolanyuraa - Nie 20 Gru, 2009 17:18
verdo napisał/a:
to dlugotraly okres leczenia--tyle czasu to ja nie mam.
a wiesz ile masz czasu Verdo???
bo ja nie wiem i wolę swój czas przeżyć na trzeźwoJacek - Nie 20 Gru, 2009 17:22 verdo,powiem tobie jeszcze że na samo wyleczenie nie masz szans z takim uporem
ale za to gdy posłuchasz sumienia i zgłosisz się na terapie to masz szanse na tego co osiągnie to bez odbijania od dna
i możesz być pewny że ja bym tobie tego zazdrościł
już nigdy tego nie osiągnę,a dlaczego ???
no bo właśnie tak jak ty teraz uporczywie się wzbraniałem że mnie to nie potrzebne że mnie to nie dotyczy,a latka leciały
i nie mądry w to wierzyłem ,a nic mnie nie kosztowało iść wcześniej jak mnie uświadamiano
i dziś być dumny że posłuchałem i w tym cała mądrość
bo alkoholizm polega na tym że wszyscy w koło już to dawno widzątylko sam alkoholik tego nie przyjmuje do świadomości
i nie mów mnie tu że co kolwiek na temat że ty sam,skoro już nie dajesz rady i chcesz to wspomagać wszywką
więc sam se pomyśl jakie to trudne do zatrzymania,skoro decydujesz się na wszywkęJacek - Nie 20 Gru, 2009 17:29
Wiedźma napisał/a:
Napewno to Kopernik nie żyje,
cooo??? kiedy jolkajolka - Nie 20 Gru, 2009 21:29
verdo napisał/a:
[ludzie ja pije tyle lat,jakos probuje sie z tego wygrzebac,jakis plan mam mysle ,ze go zrealizuje i za trzy miesiace bede mogl sie pochwalic na tym forum iz jestem zdrowym i szczesliwym czlowiekiem-czego wszystkim z calego serca zycze...udaje sie nielicznym moze i mi sie udac...
Ja napisze trochę z innej beczki. Nigdy nie byłam "zaszyta",nigdy o tym nawet nie pomyślałam. Natomiast żyję z alkoholikiem,który ma obecnie po raz 7 wszyty esperal. Pomiędzy zaszyciami próbował różnych terapii i na żadnej długo nie wytrzymał. Pieniacz z niego i tyle. Natomiast esperalu nigdy nie przepił,czasem nawet dłużej wytrzymywał.Niestety przerwy między zaszyciami owocują okołotygodniowym piciem,potem kolejna zaszywka i rok spokoju. Z mojego punktu widzenia,lepsze takie rozwiązanie,niż żadne. Może i on dojrzeje kiedys do terapii,a póki co ,ciesze się z tego co mam,bo zależy mi na tym związku. A co do możliwości wszycia,to w internecie na pewno coś znajdziesz. Ja tam znalazłam lekarza a kosztowało nas to 400 zł.verdo - Nie 20 Gru, 2009 21:31
Kulfon napisał/a:
jak ci sie filmik "Korkociag" podobal ??
wiem ze Ciebie on nie dotyczy,
ale byc moze jaiks obiektywny komentarz dasz rade napisac na jego temat.
to nie filmik a zdjecie,prosta logika i wspolne watki w tych etapach a najlepszy teks to:
sieganie po alkohole niekonsumcyjne.To pozostlo weteranom,wypili czas ktorym im dano..juz nie powstrana,dalej morde moczą .... Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 21:38
verdo napisał/a:
a najlepszy teks to:
sieganie po alkohole niekonsumcyjne.To pozostlo weteranom,wypili czas ktorym im dano..juz nie powstrana,dalej morde moczą ....
Czy ja dobrze zrozumiałam? Ty sobie z tego kpisz, Verdo? Jacek - Nie 20 Gru, 2009 21:44
jolkajolka napisał/a:
alkoholikiem,który ma obecnie po raz 7 wszyty esperal
Jolka,ja naprawdę uwielbiam słodycze
i to nie jakieś kruche ciasteczka z cukrem ,ale tortowe ze słodką masą
nie zawsze mnie na kupno stać
nie zawsze mam na nie głód
ale jak to się zbiegnie ,to czuje się (nie umiem tego opisać) może jak kobieta w tej no pauzie
i tak pewnie się czuje twój alkoholik ,nie raz marudzi jak by nie wiedział czego chce
pewnie że to dobre wyjście,ale nie dla niegojolkajolka - Nie 20 Gru, 2009 21:48 Wiem,Jacusiu,ale co mogę,kiedy on o terapii nawet słyszec nie chce? Sam wiesz,że nikt alkoholika do terapii nie zmusi. On twierdzi,że mu z esperalem ok.Ja mam inne zdanie,dlatego mam nadzieję,że kiedyś zmieni zdanie... verdo - Nie 20 Gru, 2009 22:18
Wiedźma napisał/a:
Chcę wierzyć, że jednak zostaną Ci w pamięci
zostaną..zostana i wielkie dziekiJacek - Nie 20 Gru, 2009 22:26
Cytat:
Wiem,Jacusiu,ale co mogę
verdo - Nie 20 Gru, 2009 22:26
jolkajolka napisał/a:
Z mojego punktu widzenia,lepsze takie rozwiązanie,niż żadne.
nawet jak w 99 procentach zapije,ale jest procent nadzeji,ze moze nie wroci do nalogu ja nie...Tempe - Pon 21 Gru, 2009 13:05
Jacek napisał/a:
Jolka,ja naprawdę uwielbiam słodycze
I nie tyjesz?
Ja też uwielbiam słodycze, ale bardzo po nich tyję i muszę je ograniczać, co nie zawsze mi wychodzi.Jacek - Pon 21 Gru, 2009 13:08
Tempe napisał/a:
I nie tyjesz?
nie mam z tym problemuTempe - Pon 21 Gru, 2009 13:18
verdo napisał/a:
Witam.Mam pare pytan odnosnie esperalu.Czytałem na forum kilka negatywnych wypowiedzi na jego temat,ale decyzje juz mam podjeta.Gdzie mam sie konkretnie zgłosic?tzn.do jakiego lekarza czy poradn?ile trwa ten zabieg? czy musze zrobic jakies dodatkowe badania np.wyniki watrobowe,jakie okresy czasu sa mozliwe(3m-ce,6 czy dluzej...)pozdro
Ja mam za sobą kilka wszywek, może nawet z dziesięć.
"Leczony" też byłem przyjmując Anticol doustnie co drugi dzień w przychodni.
Jeśli chodzi o wszywkę, to zrobi Ci to każdy chirurg na dyżurze w szpitalu, najlepiej po południu, bo nie będzie zajęty operacjami. Operacje i zabiegi są przeważnie do południa.
Mi najpierw wystawiał receptę, szedłem do apteki i przychodziłem z Esperalem do implantacji.
Oczywiście musiałem chirurgowi zapłacić od 100 do 150 złotych.
Teraz po prostu nie dostaniesz w aptece Esperalu.
Esperal do implantacji jest dobrym rozwiązaniem jeśli nie chce Ci się biegać na mityngi AA i na grupy wsparcia, które to formy są wystarczające aby po prostu nie pić i fajnie sobie żyć bez "d***".
Prościej jest wszyć sobie Esperal i nie pić kilka miesięcy. Potem, jak się skończy działanie Esperalu, u mnie po około 9 -10 miesiącach, można sobie dać dobrze w palnik przez kilka dni i znów się zaszyć i tak już do śmierci.
Coś na poważnie słyszałem że mają wznowić produkcję Esperalu, ale się tym nie interesuję bo już go nie potrzebuję mieć w tyłku. Szkoda kasy na Esperal i honorarium dla Chirurga. Bez wszywki też można nie pić i fajnie sobie żyć, ale jak kto woli.Jacek - Pon 21 Gru, 2009 13:35
Tempe napisał/a:
można sobie dać dobrze w palnik przez kilka dni i znów się zaszyć i tak już do śmierci.
tak znałem taki przypadek,młody był,i palnik nie wytrzymał
Tempe napisał/a:
Coś na poważnie słyszałem że mają wznowić produkcję Esperalu, ale się tym nie interesuję bo już go nie potrzebuję
Stasiu nie ma czego
bo ile nie wcisnę tych słodyczy to i tak skóra i kość po mnie a i siły to nie wiela daje
mam problem odwrotny
mam już taką tendencję do tak zwanego spalania
choś nie wiem od czego to zależy
bo z zasady jestem leniwy,i dużo siedzę przed kompem w domu
a w pracy nie usiedzę zawsze na nogach i coś robię
czyli w ruchu takim pośrednim,widocznie od czegoś innego zależy to spalanieyuraa - Pon 21 Gru, 2009 14:30 panowie wątek o słodyczach mogę wam załozyć, ale nie tutajrufio - Pon 21 Gru, 2009 14:39 Verdo napisałem wyzej ze szkoda gadac - i to podtrzymuje -
Jeżeli nie chcesz posłuchac starych alkoholików z róznym stażem - nie słuchaj
Jezeli chcesz wywazac otwarte drzwi - wywazaj
Esperal porównuje do tabletek przeciwbólowych kiedy boli żab - na jikis czas pomagaja a i tak trzeba bedzie odwiedzic dentyste - i czy wtedy uratuje jeszcze zab czy go usunie to zalezy od Ciebie i czasu jaki spedziłes na tabletkach - Tylko bez zeba to jeszcze mozna życ - Chcesz to sie juz aszyj skoro juz podjałes taka decyzje i jezeli mozna Cie prosic - od czasu do czasu pokaz sie i powiedz jak sie w ten sposób na tabletkach żyje . Jezeli ząb pozwoli Ci logicznie myslec .Szerokich horyzontów i stopy wody pod kilem .I to byłoby na tyle .prskKICAJKA - Pon 21 Gru, 2009 21:42 Czytam ten wątek od początku i ręce opadają verdo- Znam problem dokładnie od ponad dwudziestu sześciu lat w temacie jako współuzależniona-mój alko od dziecka pił ze swoim ojcem tylko piwo,w wieku 17 lat został zgłoszony przez szkołę na leczenie,bo był już uzależniony,jednak nadal pił jeszcze ponad 20 lat.W ciągu ostatnich 10 lat miał 6 wszywek- po ostatniej zapił po miesiącu,wylądował na odtruciu,(bo już w ośrodkach leczenia nie chcieli go przyjmować,ponieważ bywał tam po 2 razy w roku) -wtedy przyznał,że inaczej nie potrafi żyć,a tak ma dość takiego życia.Terapeutka powiedziała mu na to" idź się powieś".Od tego czasu minęło 15,5 roku jak nie pije.Jeśli uważasz,że piwo nie uzależnia to je sobie popijaj,nie będziesz się tak męczył i szukał pomocy z wszywką. Może podreperujesz sobie tym siły-przecież to dla zdrowia. verdo - Nie 03 Sty, 2010 21:50
jolkajolka napisał/a:
. Z mojego punktu widzenia,lepsze takie rozwiązanie,niż żadne.
Tez tak uwazam,ja bylem juz zdecydowany na 100%,tylko przyjechalem do Polski na dwa dni przed swietami,esperalu juz nie bylo.Mialem termin na wtorek,a dzien wczesniej musialem wracac.Moze poradze sobie bez niego.Kulfon wkleil taki schemat powrotu do zdrowia,najwazniejsze zdanie to---nie ma powrotu do picia kontrolowanego---i wydaje sie,ze to w zasadzie wystarczy..Mam za soba trzezwego sylwestra,pierwszego w zyciu i tak trzymam dalej Jacek - Nie 03 Sty, 2010 21:54
verdo napisał/a:
.Mam za soba trzezwego sylwestra,pierwszego w zyciu i tak trzymam dalej
beata - Nie 03 Sty, 2010 21:55
verdo napisał/a:
Mam za soba trzezwego sylwestra,pierwszego w zyciu i tak trzymam dalej
beata - Nie 03 Sty, 2010 21:57
Jacek napisał/a:
verdo napisał/a:
.Mam za soba trzezwego sylwestra,pierwszego w zyciu i tak trzymam dalej
Znowu papugujesz pterodaktyll - Nie 03 Sty, 2010 22:00
verdo napisał/a:
.Mam za soba trzezwego sylwestra,pierwszego w zyciu
Daj Ci Boże nie ostatni. Wiedźma - Nie 03 Sty, 2010 22:05
verdo napisał/a:
Moze poradze sobie bez niego
verdo napisał/a:
Mam za soba trzezwego sylwestra,pierwszego w zyciu
No i esperal nie był Ci do tego potrzebny!
Cieszę się, Verdo! Kulfon - Nie 03 Sty, 2010 22:08
verdo napisał/a:
Mam za soba trzezwego sylwestra,pierwszego w zyciu
nie tylko Ty masz pierwszego trzezwego sylwestra za soba
chociaz przyznam, gloda sie takiego nabawilem, ze szkoda gadac,
a to wszystko jakby nie bylo na wlasne zyczenie
A jak reszta urlopu w PL ??
dla mnie zawsze odwiedziny ojczyzny byly dobrym wytlumaczeniem do picia.summer4best - Nie 03 Sty, 2010 22:40
verdo napisał/a:
Kulfon wkleil taki schemat powrotu do zdrowia,najwazniejsze zdanie to---nie ma powrotu do picia kontrolowanego---i wydaje sie,ze to w zasadzie wystarczy.
To jest tylko jeden z wielu "aksjomatów trzeźwienia". Naprawdę warto abyś pozostałe poznał i przerobił pod fachowym okiem. Taka jest moja sugestia.Jacek - Nie 03 Sty, 2010 23:41
Kulfon napisał/a:
nie tylko Ty masz pierwszego trzezwego sylwestra za soba
w tym roku jeszcze jeden nas czeka verdo - Śro 06 Sty, 2010 15:54
Wiedźma napisał/a:
Cieszę się, Verdo!
Dzieki.I ja sie ciesze.Cieszymy sie razem verdo - Śro 06 Sty, 2010 15:57
Kulfon napisał/a:
A jak reszta urlopu w PL ??
dla mnie zawsze odwiedziny ojczyzny byly dobrym wytlumaczeniem do picia.
Reszta zapita...Jechalem autem(1600km) trzezwy i dlatego to byl dla organizmu ogromny szok -katorga.Wszystko powoli wraca do normy.Nigdy wiecej sie nie napije.Powodzenia...Wiedźma - Śro 06 Sty, 2010 16:05
verdo napisał/a:
Reszta zapita...
No to już się nie cieszymy
verdo napisał/a:
Nigdy wiecej sie nie napije
Życzę sukcesów verdo - Śro 06 Sty, 2010 16:42
Wiedźma napisał/a:
No to już się nie cieszymy
Bylo minelo.Nie ogladam sie za siebie.Sylwester trzezwy,6 dni juz zlecialo
Wiedźma napisał/a:
Życzę sukcesów
a te bedą jestem na to nastawiony jak nigdy pterodaktyll - Śro 06 Sty, 2010 21:13
verdo napisał/a:
.Nigdy wiecej sie nie napije.
Nigdy nie mów, nigdy. Tak będzie lepiej stiff - Śro 06 Sty, 2010 21:34
verdo napisał/a:
Nigdy wiecej sie nie napije.
Wiedźma napisał/a:
Życzę sukcesów
verdo napisał/a:
jestem na to nastawiony jak nigdy
To życzeniowe myślenie przyjacielu...
Za parę lat przejdziesz na gdybanie czyli gdybym zrobił
to czy tamto, to wiele lat wcześniej bym rozpoczął nowe trzeźwe życie,
a tak to czy dziś warto coś zmieniać...
Masz pełną świadomość co się z Toba dzieje wiec podejmuj decyzje
i działaj, inaczej Twoje słowa nie maja żadnego uzasadnienia...verdo - Czw 07 Sty, 2010 17:55
stiff napisał/a:
Masz pełną świadomość co się z Toba dzieje wiec podejmuj decyzje
i działaj, inaczej Twoje słowa nie maja żadnego uzasadnienia...
Mam tez pelna wiedze i duzo doswiadczenia(najwazniejsze).Przestalem pic nie dlatego,ze nowy rok sie zaczol poprostu maraton zakonczylem w tym czasie i tak sie zgralo.Teraz czas plynie na moja korzysc.Decyzje podjete montreal - Czw 07 Sty, 2010 17:56 No i klawo. Teraz tylko siać, siać i siać. Alleluja i do przodu! verdo - Czw 07 Sty, 2010 18:20 !!Nie pijemy!!Allewuja i do przodu! montreal - Czw 07 Sty, 2010 18:30 No i o to chodzi. Alkohol jest naszym wrogiem, któren niecnie szczerzy swoje bahusowe kły i patrzy na nas jakoś tak nie ten teges. Istotą naszej słabości jest to, ze owo szyderstwo dostrzec mozem li tylko wtenczas, gdy przyjmiem pewien rodzaj wiedzy. W pełni ukształtowaną postać Alkoholy widać jednak tylko po okresie bolesnych doswiadczeń i nieraz upodleń.
Tako rzecze Montreal i jego Pseudodywagant.verdo - Czw 07 Sty, 2010 23:11
montreal napisał/a:
W pełni ukształtowaną postać Alkoholy widać jednak tylko po okresie bolesnych doswiadczeń i nieraz upodleń
Dokladnie tak jest.Gdyby nie upadki pewnie nadal bym sie blakal miedzy procentami.One pozwalaja to pojac,dlatego z jednej strony nie zaluje swojego alkoholiuzmu,bo dzieki temu moza zrozumiec ile jest warte zycie na trzezwo. stiff - Pią 08 Sty, 2010 07:13
montreal napisał/a:
szyderstwo dostrzec mozem li tylko wtenczas, gdy przyjmiem pewien rodzaj wiedzy.
Wiedza, do potęgi klucz... Jacek - Pią 08 Sty, 2010 09:40
stiff napisał/a:
Wiedza, do potęgi klucz..
wielu takich kluczników spotkałem
również na AA
a problem ich taki ,że choć wiele kluczy posiadają
to nie wiedzą gdzie prawowity zamek się znajdujestiff - Pią 08 Sty, 2010 11:28
Jacek napisał/a:
a problem ich taki ,że choć wiele kluczy posiadają
to nie wiedzą gdzie prawowity zamek się znajduje
To fakt, ze sama wiedza to nie wszystko,
trzeba ja jeszcze umiejętnie wprowadzać w życie...Jacek - Pią 08 Sty, 2010 12:10
stiff napisał/a:
To fakt, ze sama wiedza to nie wszystko,
trzeba ja jeszcze umiejętnie wprowadzać w życie...
tak,tak
ja miałem na myśli jak to jeden leśnik podkreślał swój tytuł
i jaki to on mądry na AA,może być
ale przeca on może tylko coś o wiewiórkach mądrego powiedzieć
szczególnie jak nie będzie wchłaniał wiedzy z AA ,a uwagę skupiał że ma tytułverdo - Sob 09 Sty, 2010 16:55 Dla mnie strach jest glownym hamulcem,a najwazniejsza zasada to "nie ma powrotu do picia kontrolowanego"A dla was co bylo najwazniejsze ? pterodaktyll - Sob 09 Sty, 2010 16:59
Cytat:
Dla mnie strach jest glownym hamulcem
Muszę powiedzieć, że dla mnie, nie. To nie strach powoduje, że nie piję ale umiejętności (nabyte zresztą na terapii) znalezienia sobie takich celów życiowych, które w znaczący sposób (przynajmniej jak na razie) likwidują moją chęć napicia się. To tak w największym skrócie. verdo - Sob 09 Sty, 2010 17:21
pterodaktyll napisał/a:
znalezienia sobie takich celów życiowych, które w znaczący sposób (przynajmniej jak na razie) likwidują moją chęć napicia się
I ja ide ta droga realizuje cel a z efektow jestem bardzo zadowolony,wazna zasada verdo - Sob 09 Sty, 2010 17:23
Jacek napisał/a:
tak,tak
ja miałem na myśli jak to jeden leśnik podkreślał swój tytuł
i jaki to on mądry na AA,może być
lezy lesnik na lesniku nie na placku (nalesniku) jolkajolka - Sob 09 Sty, 2010 22:28 Dla mnie strach jest dobrym powodem,żeby nie pić. Ale strach przed potwornościami kaca,koszmarem niekończących się , nieprzespanych nocy. Strach przed powrotem do tego zniewolenia,do niemożności myślenia o niczym innym,tylko o napiciu się. I jeszcze wstyd. Nie chcę się więcej wstydzić. Chcę patrzeć ludziom prosto w oczy.rufio - Sob 09 Sty, 2010 22:37
verdo napisał/a:
I ja ide ta droga realizuje cel a z efektow jestem bardzo zadowolony
Dla mnie strach jest dobrym powodem,żeby nie pić. Ale strach przed potwornościami kaca,koszmarem niekończących się , nieprzespanych nocy. Strach przed powrotem do tego zniewolenia,do niemożności myślenia o niczym innym,tylko o napiciu się. I jeszcze wstyd. Nie chcę się więcej wstydzić. Chcę patrzeć ludziom prosto w oczy.
Tylko kiedy przychodzi nieodparta chęć napicia się,
to przeszłość przestaje istnieć, czarna dziura, a wtedy
to nie powstrzymuje nas przed piciem...
Przerabiałem ta i inne metody radzenia sobie z alko,
ale dopiero terapia uzmysłowiła mi na czym polega alkoholizm
i jak robić, aby nie wrócić do picia... Jacek - Sob 09 Sty, 2010 22:37
jolkajolka napisał/a:
Dla mnie strach jest dobrym powodem,żeby nie pić.
podoba mnie się twoja odwaga
bo nie każdego stać na takie wyznanieJacek - Sob 09 Sty, 2010 23:04
stiff napisał/a:
ale dopiero terapia uzmysłowiła mi na czym polega alkoholizm
i jak robić, aby nie wrócić do picia...
w moim przypadku po terapii nie byłem taki skory do przyjęcia danej mnie wiedzy
i musiałem to wypróbować na własnej skórze
co dało efekt zapicia po próbie kontroli nad piciem
i uważam że najważniejsze jest wyciąganie wniosków z własnych doświadczeń
bo to one dają najwięcej mocy
i kto wie czy dziś bym nie zapił ,po samych tylko " terapia uzmysłowiła mi na czym polega alkoholizm "
a po własnych doświadczeniach opanowała to myśl i obawa "strach"przed powrotem w alkoholizm
a powód i durne tłumaczenia by się znalazły,po tym co mnie dziś najstarsza przykrego w złości powiedziałaKICAJKA - Nie 10 Sty, 2010 11:10
Jacek napisał/a:
a powód i durne tłumaczenia by się znalazły,po tym co mnie dziś najstarsza przykrego w złości powiedziała
Jacuś moja córcia miała 6 lat jak ojciec przestał pić-pamięta jednak do dziś wszystko z detalami i nie raz jak się pokłócą to mu nie jedno wypomni a nie długo będzie miała 22 lata Niestety trzeba być przygotowanym na wszystko- to są tzw. długofalowe konsekwencje,-tak,tak. Jacek - Nie 10 Sty, 2010 12:43
KICAJKA napisał/a:
Jacuś moja córcia miała 6 lat jak ojciec przestał pić-pamięta jednak do dziś wszystko z detalami i nie raz jak się pokłócą to mu nie jedno wypomni
Kiciu ,a wyobraź sobie że wszedłem w 12 rok mego trzeźwienia
i przez ten czas ani jedna z moich pań nie wypomniała ,ani nie wspomniała mego pijackiego czasu
chodziło o to,że swój błąd obarczyła ojca
i to przy tym bardzo złośliwymi słowami
młodsze córki u siebie w pokoju posiadają starszy komputer -na gwiazdkę najmłodsza dostała SIMSY (gre) , i aby na nim działała ta gra,poprosiła abym coś zrobił
jedyne co mogłem to sformatować
no i okazało się że najstarsza córka miała tam prace (robi studia zaoczne)
ja nie uważam abym miał obowiązek pilnowania czegoś co nawet nie wiedziałem o istnieniu
a córka mogła pomyśleć ,gdy to dla niej takie ważne ,aby na płytę wcisnąć
jeśli nie sama ,to mam płyty lub pendraywa
no cóż głupia sprawa i mój problem - ale zdecydowałem o tym napisać bo może to być
przestrogą jaką prowadzi do nie opanowanych uczuć i nie opanowania nad nimi
niby mam to opanowane i choć nie przeszła myśl o zapiciu
to przyłapałem się na starym nawyku myślowym
mimo późnej godziny,a było gdzieś pomiędzy 20:00 a 21:00
pomyślałem se że wezmę małą na sanki i to jakoś odreaguje
właśnie tak podobnie reagowałem ,gdy jeszcze nadużywałem alkohol (jak tu wyjść aby się nachlać)
jeśli ktoś twierdzi że sam alkohol w sobie jest groźny ,to niech se teraz pomyśli że nie tędy droga
bynajmniej ja wiem że ważne jest to co w mojej głowie się dziejeKICAJKA - Nie 10 Sty, 2010 15:04
Jacek napisał/a:
ja nie uważam abym miał obowiązek pilnowania czegoś co nawet nie wiedziałem o istnieniu
a córka mogła pomyśleć ,gdy to dla niej takie ważne ,aby na płytę wcisnąć
Niestety,te nasze dzieci chcą być dorosłe ,odpowiedzialne ,ale czasem wymagają od nas byśmy za nie jeszcze myśleli,zwłaszcza jak coś pójdzie nie tak,obarczają nas winą za wszystko.To też sztuka być rodzicem.Znam to dokładnie. beata - Nie 10 Sty, 2010 15:18
Jacek napisał/a:
wszedłem w 12 rok mego trzeźwienia
i przez ten czas ani jedna z moich pań nie wypomniała ,ani nie wspomniała mego pijackiego czasu
Masz wielkie szczęści Jacuś.Jacek - Nie 10 Sty, 2010 15:33
beata napisał/a:
Jacek napisał/a:
wszedłem w 12 rok mego trzeźwienia
i przez ten czas ani jedna z moich pań nie wypomniała ,ani nie wspomniała mego pijackiego czasu
Masz wielkie szczęści Jacuś.
może tak,może nie
bo zazwyczaj takie zajścia wychodzą za wtrącanie się i sugerowane uwagi
a ja tego nie robię,no i tak jak gdyby nie daję do powodu do odszczekania się
a i owszem robią błędy ,które kiedyś próbowałem im to wyjaśnić
i zawsze to się kończyło tym że miałem to przekazane ich mądrościami i to wykrzyczane
ale to ich zachowanie ,to ja sobie zdaję sprawę że to już moja wina wychowawcza
a raczej jej brak ,bo gdzie ja byłem jak one dorastały
więc dziś zostawiam je ze swymi błędami same sobie
bo moje uwagi odbierane na siłę nic nie pomogąKICAJKA - Nie 10 Sty, 2010 15:49
Jacek napisał/a:
więc dziś zostawiam je ze swymi błędami same sobie
bo moje uwagi odbierane na siłę nic nie pomogą
O to chodzi -każdy powinien uczyć się na własnych błędach,bo inaczej niczego się nie nauczy- a prostowanie na siłę może z nas zrobić tylko wrogów. beata - Nie 10 Sty, 2010 17:17
Jacek napisał/a:
więc dziś zostawiam je ze swymi błędami same sobie
bo moje uwagi odbierane na siłę nic nie pomogą
KICAJKA napisał/a:
-każdy powinien uczyć się na własnych błędach,bo inaczej niczego się nie nauczy-
To mi przypomina,że nie mam nad nikim władzy,a żyć mogę tylko i wyłącznie swoim życiem.Niemniej zawsze jestem obok...bo a nuż o tę pomoc córka poprosi. KICAJKA - Nie 10 Sty, 2010 19:37
beata napisał/a:
Niemniej zawsze jestem obok...bo a nuż o tę pomoc córka poprosi.
Oczywiście,ja też i może dlatego mamy dość dobre relacje jestem tylko zawsze obok i wie że może zawsze na mnie liczyć jolkajolka - Pon 11 Sty, 2010 19:58 Ja przepiłam najtrudniejszy czas dla mojego syna - dorastanie. Jak był malutki,jeszcze nie byłam uzależniona,za to jego ojciec był. Tak,że całe dzieciństwo zmarnowane. On mi wybaczył,dużo o tym rozmawialiśmy. Ale teraz sam ma problem ze swoją psychiką. A ja mam poczucie winy jak stąd do Afryki. Ehhh stiff - Pon 11 Sty, 2010 20:06
jolkajolka napisał/a:
On mi wybaczył,dużo o tym rozmawialiśmy.
Moja córka jeszcze przed matura za często odwiedzała
lokale gdzie serwowano browar...
Tylko takie rozmowy, poparte przykładami z mojego
niechlubnego życia dotarły do niej i problem
został rozwiązany...