ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - czy mój mąż jest uzależniony? proszę przeczytajcie
asasss2 - Nie 20 Gru, 2009 21:18 Temat postu: czy mój mąż jest uzależniony? proszę przeczytajcie od ok. dwóch lat prawie codziennie mąż wypija jedno piwo. wsiada po tym za kierownicę. kiedyś miał kontrolę i alkomat wykazał mniej niż 0,2 co jeszcze bardziej upewniło go, że może pić i kierować. przez jakiś czas na moja prośbę pił piwo bezalkoholowe, ale znów zaczął kupować alkoholowe. obecnie spodziewam się dziecka i bardzo od jakiegoś czasu proszę go, żeby nie pił tego piwa, bo boję się, że nie będzie mógł zawieść mnie do szpitala na poród. nic sobie z tego nie robi-1 piwo to codzienność.
rano wypił piwo mimo, że wyzywałam go, żeby tego nie robił i płakałam. a przed chwilą wypił kieliszek 16% wina. pokłóciliśmy się o to. wsiadał w samochód i gdzieś pojechał...
nigdy nie sprawia wrażenia pijanego, jakby to jedno piwo na niego nie działało, ale chyba już nie potrafi sobie odmówić.
boję się, że odbiorą mu prawo jazdy, a wtedy straci pracę. boję się też, że kogoś zabije albo okaleczy.
co mam robić? on do psychoterapeuty na pewno nie pójdzie.
nie chcę mieć zrujnowanej rodziny.
a może przesadzam?
Klara - Nie 20 Gru, 2009 21:24
Witaj Asasss
Trudno powiedzieć, czy Twój mąż jest już uzależniony, ale to że po wypiciu alkoholu wsiada za kierownicę, jest groźne.
Ja swego czasu w takiej sytuacji wezwałam policję (ale wcześniej poinformowałam męża, że to zrobię)
stiff - Nie 20 Gru, 2009 21:25
asasss2 napisał/a: | a może przesadzam? |
To ze nieodpowiedzialny jest, to masz racje,
ale jesli myślisz, ze jest alko, a jest tak jak to opisujesz,
to mam poważne wątpliwości...
Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 21:34
Jedno piwo dziennie od 2 lat raczej nie wskazuje na uzależnienie.
Gdyby tak było, z czasem potrzebowałby coraz więcej.
A czy jesteś pewna, że to jest tylko jedno piwo? Może dopija sobie pokątnie?
Jak by nie było, to jednak częste i regularne picie nawet niewielkiej ilości alkoholu
także może doprowadzić do uzależnienia. Wygląda na to, że Twój mąż uzależnił się psychicznie,
skoro nie potrafi sobie tego codziennego piwa odmówić. Widocznie coś sobie za jego pomocą załatwia.
A jeśli tak jest, to zagrożenie uzależnienia fizycznego w przyszłości jest bardzo realne.
Niepokojąca jest jego beztroska związana z prowadzeniem samochodu po alkoholu -
pomijając zagrożenie spowodowania wypadku bądź konsekwencji prawnych,
zastanawia mnie to, dlaczego to jedno piwo jest dla niego takie ważne,
że dla niego lekceważy Twoje obawy i własne bezpieczeństwo...
evita - Nie 20 Gru, 2009 21:37
Witaj Asasss
wprawdzie nie jestem znawcą tematu ale gdzieś kiedyś wyczytałam, że alkoholikiem jest zarówo ten kto wypija codziennie kieliszek koniaczku na dobry sen jak i ten co upija sie do nieprzytomności ... poza tym jaką masz gwarancję. że wkrótce te jedno piwo nie urośnie do kilkunastu dziennie ?
jolkajolka - Nie 20 Gru, 2009 21:40
Może to zabrzmi zbyt ostentacyjnie,ale ja uważam,że ktoś niemający problemu z alkoholem,nie siada za kierownicę nawet po piwie. Nie twierdzę,że mąż jest alkoholikie,sądze,że jest na dobrej drodze. Generalnie dla ludzi nieuzależnionych nie ma większego problemu powstrzymanie się od wypicia piwa.Równie dobrze mogą się napić wody. Jeśli natomiast ktoś nie może sobie odmówić piwa pomimo prowadzenia samochodu w perspektywie...cóż uważam,że problem zbliża się wielkimi krokami.
yuraa - Nie 20 Gru, 2009 21:50
ja mam taka swoja definicję alkoholizmu;
jeśli ktos pije mimo szkód jakie to picie przynosi ma problem.
szkodą ewidentną w tym wypadku są kłotnie w rodzinie o fakt spozywania alkoholu.
jedno piwo dziennie wygląda na śmiesznie małą ilość, ale skąd ten mus wypicia i konieczność postawienia na swoim.
uzależnienia fizycznego może jeszcze nie ma ale dusza juz choruje
Jacek - Nie 20 Gru, 2009 22:02
evita napisał/a: | gdzieś kiedyś wyczytałam, że alkoholikiem jest zarówo ten kto wypija codziennie kieliszek koniaczku na dobry sen |
ze 4 lata miałem trzeźwości,jak byłem postawiony przed pytaniem
- czy wypicie jednej lampki wina co dziennie to alkoholizm
4lata trzeźwości to już takie wymondzanie na temat wiedzy się ma za sobą,więc powiedziałem
- nie będe się wymondzał i powiem nie wiem
a odpowiedz dostałem taką
- bo faceta wzięli do szpitala i dostał dilerki
a więc organizm się uzależnił
i umysł pewnie też skoro po wypiciu nie rozsądnie siada za kierownicą
Klara - Nie 20 Gru, 2009 22:03
asasss2 napisał/a: | obecnie spodziewam się dziecka i bardzo od jakiegoś czasu proszę go, żeby nie pił tego piwa, bo boję się, że nie będzie mógł zawieść mnie do szpitala na poród. |
To też jest poważny problem.
Dobrze by było, żebyś na wszelki wypadek miała umówionego kogoś innego kto mógłby Ci pomóc, albo przynajmniej przygotuj sobie numery postoju taksówek, żebyś w trudnej chwili nie straciła głowy, gdybyś nie mogła liczyć na męża
stanisław - Nie 20 Gru, 2009 22:40
A ja myślę że twój mąż cię okłamuje bo mi też się to zdarzało i robilem podobnie jak twój mąż też siadalem za kierownicę po poiwie żone kłamałem że tylko jedno wypijam tak było do czasu. Piłem podobnie do twojego męża jakieś 25 lat temu , ale puzniej było coraz gożej Kiedyś pytałem terapeuty jak sprawdzić czy jestem alkoholikiem powiedzial postaw piwo na oczach i niech stoi miesiąc czasu jak go nie wypijesz to niemasz problemu nawet nie próbowalem. Dlaczego siada za kierownicę po alkoholu udowadnia że niejest pijany ja też tak robilem.
stiff - Nie 20 Gru, 2009 22:56
evita napisał/a: | wyczytałam, że alkoholikiem jest zarówo ten kto wypija codziennie kieliszek koniaczku na dobry sen |
Wyczytałaś, ale co Ty myślisz na ten temat, bo dla mnie to idiotyzm
do potęgi entej...
Wiedźma - Nie 20 Gru, 2009 22:58
stiff napisał/a: | dla mnie to idiotyzm
do potęgi entej... |
Niekoniecznie idiotyzm, Stiff.
Pewnie mowa tam była o uzależnieniu psychicznym,
o którym może świadczyć niemożność zaśnięcia bez alkoholu...
beata - Nie 20 Gru, 2009 23:33 Temat postu: Re: czy mój mąż jest uzależniony? proszę przeczytajcie
asasss2 napisał/a: | od ok. dwóch lat prawie codziennie mąż wypija jedno piwo.
| Jesteś pewna,że tylko jedno?
asasss2 - Pon 21 Gru, 2009 00:02
Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Chyba raczej nie pije więcej, bo widzę po butelkach. Czasem nie pije wcale. Ale rzadko to się zdarza. Uważam jednak, że w sytuacji, gdzie "na dniach" mogę urodzić, a szpital jest 0k. 40 km stąd, jest to żałosne, że nie można odmówić sobie tego wstrętnego piwska!!!!!
POza tym co mnie niepokoi. Kiedyś mówiłam mu, że jeżeli lubi smak piwa (bo twierdzi, że piwo pije, bo lubi) to ma pić żywca albo lecha bezalkoholowego. W końcu smak taki sam. I jakiś czas pił to bezalkoholowe,a potem znów wrócił do procentów. Dlaczego?
w przeszłości jak bywaliśmy na weselach/dyskotekach/czy imprezach ZAWSZE to ja kierowałam, a on pił. I generalnie nie maiałam z tym problemu, bo ja alkoholu nie lubię. Ale była taka sytuacja, że prosiłam go, żeby nie pił, bo ja czułam się fatalnie i nie chciałam siadać za kierownicę, a on to olał i tak pił. Po prostu nie reaguje.
Co mam teraz zrobić? On do psychoterapeuty nie pójdzie, na tyle go znam.
beata - Pon 21 Gru, 2009 00:03
asasss2 napisał/a: |
Co mam teraz zrobić? On do psychoterapeuty nie pójdzie, na tyle go znam. | Ale może TY powinnaś?
pterodaktyll - Pon 21 Gru, 2009 00:04
asasss2 napisał/a: | . Ale była taka sytuacja, że prosiłam go, żeby nie pił, bo ja czułam się fatalnie i nie chciałam siadać za kierownicę, a on to olał i tak pił. Po prostu nie reaguje. |
No to chyba masz już problem
beata - Pon 21 Gru, 2009 00:05
U mnie było odwrotnie.Jak byłam dwa tygodnie przed porodem,mąż przestał zupełnie pić.
Wiedźma - Pon 21 Gru, 2009 00:14
asasss2 napisał/a: | Co mam teraz zrobić? | Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to zagrozić mu,
że jeśli jeszcze raz siądzie po piwie za kierownicą - zawiadomisz policję.
I rzeczywiście to zrobić, jeśli groźba nie poskutkuje.
Jeżeli jej nie spełnisz, będzie Cię lekceważył jeszcze bardziej.
Więc jeśli nie jesteś w stanie zachować żelaznej konsekwencji, nie rób tego co napisałam.
beata - Pon 21 Gru, 2009 00:24
Ja uważam,że powinnaś iść do poradni rozwiązywania problemów alkoholowych,i tam porozmawiać ze specjalistą.Tobie także potrzebna jest pomoc.
rufio - Pon 21 Gru, 2009 14:27
Nie powiem nic odkrywczego - ale jest uzalezniony - psychicznie - dowiem sie jak to sie nazywa i napisze - pamietam ze swoich jeszcze tzw spokojnych czasów jak przychodziła godz 20 musiałem powtarzam musiałem wyjść z domu do piwodajni i chociac jednego piwa sie napic .Przymus wewnetrzny był tak ptezny ze nie mogłem tego opanowac .Może i nie raz nie napic sie ale wyjśc i wejśc do lokalu poczuc chociaz zapach i atmosfere . Teraz jestem mądry i wiem czym to grozi ale wtedy ... Więc moze jeszcze nie jest źle ale dobrze tez nie .Cos jest na rzeczy i aby nie przegapił tego momentu . A poradzic Ci ie mam zielonego pojecia jak masz do tego podejśc - na pewno nie krzykiem i złościa ani pustosłowem - znasz męza i powinnas wiedziec co go najbardziej zaboli - kiedy bedzie = nie = i to zrób - tylko nie wycofuj sie .prsk
Równie dobrze to moze nie byc nic - a moze to dziecko tak na niego wpływa - czuje niepewnośc i zagrozenie i w ten sposób chce przykuc Twa uwage - a moze pisze teraz *p**** i to nic nie znaczy . Tak jak jeden po obiedzi musi zapalic dla lepszego smaku tak drugi wieczorem jedno piwko - moze - Tylko dlaczego tyfus siada po piwie za kierownice ?
Wiedźma - Pon 21 Gru, 2009 15:08
Asasss, skoro Twój mąż jest dopiero na starcie, może warto się zastanowić nad przyczyną.
Z czym (z jaką emocją) sobie nie radzi? Co próbuje zagłuszyć alkoholem?
Jak dawno jesteście po ślubie? Może rola głowy rodziny go przerasta albo przeraża?
Może w pracy coś się dzieje? Może w jeszcze jakimś innym obszarze?
Spróbuj spokojnie z nim o tym porozmawiać, może wspólnie wyciągniecie jakieś wnioski...
Szkoda, że nie chce pójść do psychologa... A może zechce po ewentualnej Waszej rozmowie?
Psycholog wskazałby mu newralgiczne punkty w jego codzienności, które powodują chęć ucieczki w alkohol.
Pokazałby też mu jakie są możliwości skorygowania tych punktów, aby stały się dla niego znośne.
Spróbuj go namówić do takiej wizyty, niekoniecznie do specjalisty od uzależnień,
ale do zwykłego, ogólnego psychologa, może na to się zgodzi...
baca - Pon 21 Gru, 2009 18:11
Wiedźma napisał/a: | Więc jeśli nie jesteś w stanie zachować żelaznej konsekwencji, nie rób tego co napisałam. | --nie masz gorszej sprawy jak niedotrzymywanie obietnic!!! Do dzieci ["Zaraz ci skroję du**sko!"] i do pijaków.
Nałoga jedynie zwierzęcy strach na poziomie dżdżownicy jest w stanie zatrzymać.
Ale jak cię wyczuje żeś mniętka -- to możesz mu na końiec skoczyć!! Przegrałaś.
Moja stara jak powiada że mi da w pysk to słowa dotrzymuje i zasady są klarowne.
Hej!
jolkajolka - Wto 22 Gru, 2009 23:11
Był taki czas w moim życiu,kiedy z premedytacją kupowałam piwo i ostentacyjnie piłam przy mężu. I było to jedno piwo o którym on wiedział. A po kątach miałam poutykane inne specjały,o większej mocy. Butelek pozbywałam sie pokryjomu. A oficjalnie mąż opieprzał mnie za to jedno piwo. To dobry sposób na maskowanie się,piwo śmierdzi,więc wódki już nikt nie poczuje...
beata - Wto 22 Gru, 2009 23:13
Mój mąż też tak robił,a ja naiwnie myślałam,że to tylko jedno piwko było
beata - Wto 22 Gru, 2009 23:18
Pamiętam jak zaczęliśmy chodzić na mityngi,to czasami zastanawiałam się co ja tam robię.Przecież mój mąż,aż tak wiele nie pił.Ot raz na dwa miesiące,był w dwu trzy dniowym korku.
Po jakimś czasie mąż opowiedział mi jak to było naprawdę.Pił prawie codziennie,tylko,że się nie upijał.Czasami pochlał w pracy,a zanim wrócił do domu był już trzeźwy.
lamia - Śro 23 Gru, 2009 12:59
asasss2 napisał/a: | Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Chyba raczej nie pije więcej, bo widzę po butelkach. Czasem nie pije wcale. Ale rzadko to się zdarza. Uważam jednak, że w sytuacji, gdzie "na dniach" mogę urodzić, a szpital jest 0k. 40 km stąd, jest to żałosne, że nie można odmówić sobie tego wstrętnego piwska!!!!!
POza tym co mnie niepokoi. Kiedyś mówiłam mu, że jeżeli lubi smak piwa (bo twierdzi, że piwo pije, bo lubi) to ma pić żywca albo lecha bezalkoholowego. W końcu smak taki sam. I jakiś czas pił to bezalkoholowe,a potem znów wrócił do procentów. Dlaczego?
w przeszłości jak bywaliśmy na weselach/dyskotekach/czy imprezach ZAWSZE to ja kierowałam, a on pił. I generalnie nie maiałam z tym problemu, bo ja alkoholu nie lubię. Ale była taka sytuacja, że prosiłam go, żeby nie pił, bo ja czułam się fatalnie i nie chciałam siadać za kierownicę, a on to olał i tak pił. Po prostu nie reaguje.
Co mam teraz zrobić? On do psychoterapeuty nie pójdzie, na tyle go znam. |
Moim zdaniem to co napisałaś powyżej na temat picia Twojego mężą jest dość niepokojące, proponuję nie lekceważyć tematu(tym bardziej że niedługo rodzisz i temat może się rozmyć) i zgłosić sie do terapeuty, jeżeli nie da sie namówić męża, pójdź tam sama. Zadne , nawet najlepsze forum nie da Ci tyle, co spotkanie z realnym terapeutom, który specjalizuje się w diagnozie i leczeniu uzależnienia oraz w pomocy rodzinom osób uzależnionych. Zadbaj o siebie i idź do terapeuty
usunąłem link do prywatnego osrodka terapii yuraa
yuraa - Śro 23 Gru, 2009 13:17
Witaj Lamio
miło że tu zajrzałaś, przedstawiasz swoje zdanie i dobrze.
jednak
zamieszczanie linków do prywatnych osrodków terapii będzie tolerowane pod warunkiem zamieszczenia tam linka do naszego forum.
leszek - Czw 24 Gru, 2009 12:57
Może nie jest alkoholikiem ale jest potencjalnym bandytą mogącym np.w każdej chwili zamordować na szosie dziecko .Uświadom mu to że jest kretynem.Przepraszam za język ale tak powinno się mówić o takich niedorozwiniętych.Zrób coś z tym bo kiedyś razem będziecie płakać.Pozdrowienia alkoholik Leszek
|
|