DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Jak ugryść to jabłko...?
Arhuna - Wto 18 Lis, 2008 17:05 Temat postu: Jak ugryść to jabłko...? Hmm...
Jak w opisie, czasem aby pomóc wystarczy podać rękę, a czasem niestety musimy pokazać jak wyglądają frontowe drzwi za nami...
Wiem o tym wszystkim, bo przerabiałam to na studiach. Znam mechanizmy uzależnienia i współuzależnienia i wiem, ze to jeszcze nie ten moment, kiedy mam problem z soba, kiedy powinnam odpuscic sobie pomoc swoim bliskim i zając się doprowadzeniem do porzadku wlasnej osoby, bo na dobra sprawe jeszcze nikomu nie zaczelam pomagac...
Brzmi dziwnie...?
Kłopot polega na tym, ze problem jest stosunkowo świeży.
Dzieciństwo mialam "normalne" i w zasadzie szczęśliwe. Tata od czasu do czasu lapal "ciag" na dzien-dwa lub trzy, ale nigdy to nie destabilizowalo rodziny. Mama odpowiednio szybko zareagowala na jego kumpli. Byla tzw osoba z charakterem i jedyne co sie liczylo w naszym domu to my-dzieci. Zawsze mieliśmy dobry kontakt zarówno z mama jak i tata wiec okres do liceum wspominam bardzo dobrze...
Problemy zaczely sie kiedy mialam mnw 18-19 lat, bo wtedy zaczela popijac mama. Nie wazne czy sie upijala, bo my zawsze potrafilismy rozpoznac, ze wypila np pol piwa- zawsze ale to zwsze zmienial sie jej glos. I do dzis tak pozostalo, ze wiem kiedy wypija jedno, dwa lub wiecej... Modulacja jej glosu i nasz czujny sluch z chlopakami i nie potrzebujemy alkomatu
Wowczas takie sytuacje zdarzaly sie raz lub dwa razy w tygodniu.
Probowalismy interweniowac, ale konczylo sie to tylko krzykiem...
Potem bylo picie co drgi dzien, a potem...
Wyjechalam na studia...
Wzloty i upadki...
Raz lepiej, raz gorzej...
Raz z tym walczylam, a raz dawalam za wygrana...
Jak jednak moglam osiagnac jakies efekty z daleka?
Pozniej przyszedl sposob...
Kiedy wracalam na weekendy byla cisza.
Zero alkoholu kiedy bylam w domu, ewentualnie piwko wieczorem do lozka...
Tylko sygnaly od chlopakow pozostaly...
Wystarczylo jednak pobyc w domu przez dluzsza chwile, wrocic np na ferie...
Klutnie i krzyki nie pomagaly...
A ja nie mialam jak ustalic spotkania w AA czy z psychologiem, bo na wakacje zawsze wyjezdzalam...
Wiec w koncu sie wyalienowalam...
Ujarzmiłam krzyk...
Ograniczylam agresje i pozostaly tylko rozmowy...
Ale teraz wrocilam do domu...
Mam czas, jeszcze nie pracuje.
Wyjezdzam dopiero za pare tygodni, a i tak sie zastanawiam czy nie przedluzyc pobytu w domu...
Bo najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, ze pozstal dobry kontakt, rozmowy, wspieranie sie, swiadomosc, ze mozemy na nich liczyc w kazdej chwili. Bo chociaz zdarza sie picie codziennie to w pracy funkcjonuja normalnie i po prowrocie z niej rowniez. Ten czas kiedy doprowadzaja mnie do szalu zaczyna sie po dwoch-trzech godzinach...
Wiec teraz mam czas...
Moje pytanie (mam nadzieje, ze to wlasciwe miejsce...)
Od czego powinnismy zaczac...?
Psycholog, od razu klup AA czy klinika...?
Oni zdaja sobie sprawe z powagi sytuacji, zwlaszcza mama.
Wiedza, ze cos trzeba z tym zrobic, tylko nie wiedza co...
To zwykle pokolenie lat 80' wiec nawet nie potrafia obslugiwac neta, a co dopiero znalesc informacje dotyczace pomocy, tym bardziej, ze mieszkaja w malej miejscowosci...
Jak ugryśćto to jabłko...?
wolf - Wto 18 Lis, 2008 18:04
zacząć nalezy od siebie. nie od mamy
Arhuna - Wto 18 Lis, 2008 18:16
skonkretyzuj:/
Latwo napisac, zacznij od siebie, nie od mamy, ale to frazez, wiec rozpisz sie!!!
Oczywiscie, moge sprawe zostawic tak jak jest, wielokrotnie to robilam a moji rodzice udawadniali, ze daja sobie rade. Ba! Potrafia jeszcze nas wspierac, ksztalcic...
Ale to do niczego nie zmierza. Zarówno oni jak i my wiemy, ze trzeba cos z tym zrobic, tylko, ze Oni nie wiedza gdzie szukac pomocy- ja wiem i szukam, ale nie wiem od czego zaczac...
Wiec blagam, nie pisz banalow, nie po to tu przyszlam
Mam normalne zycie, chlopaka, skonczone studia, brak problemow z nawiazywaniem kontaktow z innymi ludzmi czy dostrzeganiem wlasych potrzeb...
Znam mechanizmy, jak pisalam...
Przerabialam to na studiach na zajeciach, nie we wlasnym zyciu:/
No moze jednym z tych mechanizmow jest, ze teraz (!) chce pomoc wlasnym rodzicom, oni tego chca, a ja sie pytam jak zaczac...?
yuraa - Wto 18 Lis, 2008 18:39
Arhuna, skoro wiesz skoro szukałaś to zacznij od czegokolwiek.
mała miejscowość?? ale może grupa AA jakaś tam się spotyka, pójdź na tzw mityng otwarty, posłuchaj ludzi, może nawet z rodzicami skoro chcą przestać.
wiesz gdzie jest najbliższy ośrodek terapii??? zadzwoń , pójdź tam pogadaj.
zabierz ulotki i podrzuć mamie, wspólnie przeczytajcie.
niektórzy odnajdują się w ponownym nawiązaniu kontaktu z Bogiem.
co to pokolenie lat osiemdziesiątych??? to Ty masz 20 parę lat jak wnioskuję a rodzice 45-50??
nie znają neta??? to im pokaż. ja mam 45 lat i pięć lat temu tez nie znałem neta.
za nich pić nie przestaniesz. chociaż usilnie próbujesz.
wolf - Wto 18 Lis, 2008 18:49
yuraa napisał/a: | Arhuna, skoro wiesz skoro szukałaś to zacznij od czegokolwiek. |
yura z całym szacunkiem
wszystko wie, wszedzie szukała, mechanizmy odróznia,a banału nie rozumie
co jej mozna dodatkowo wyjasnić?
moim zdaniem nic
poza tym ,jak na osobe z wyższym wykształceniem parokrotnie podkreslanym -to post jest skandaliczny
zarówno tematycznie, ortograficznie , itd
szkoda czasu według mnie
Arhuna - Wto 18 Lis, 2008 19:29
Forum jest od tego by pytac i dyskutowac, nie ponizac- to tak a'propo tematyki...
Czlowiek ma prawo sie pogubic, zwlaszcza jesli problem dotyczy jego osoby, jego bliskich...
Wyzsze wyksztalcenie obliguje mnie to posiadania wszystkich rozumow swiata?
Czytaj i wczuwaj sie w sytuacje drugiej osoby, zwlaszcza w takim miejscu jak to, gdzie ludzie szukaja wsparcia...
Mam nadzieje, ze nie jestes psychologiem...
Ortografia...
Bez komentarza...
Wiem, ze mam z tym problem, ale jak to sie ma do tematu...? Istnieje cos takiego jak dysleksja- poczytaj!
Jeszcze raz Cie prosze, bys nie obrażał ludzi, bo wydaje Ci sie, że wszystko jest oczywiste...
... Może dla Ciebie, nie dla innych...
Yuraa, bardzo dziękuję za tych kilka słów. Nie pomyślałam by pójść na miting:)
A klub AA oczywiście jest w okolicy, więc zaczne od tego miejsca. Nie wiedziałam poprostu czy najpierw nie lepiej by było pójść po porade do lekarza... ))
gocharl - Wto 18 Lis, 2008 19:31
Arhuna napisał/a: | chce pomoc wlasnym rodzicom, oni tego chca, a ja sie pytam jak zaczac...? |
Arhuna napisał/a: | Znam mechanizmy uzależnienia i współuzależnienia |
Skoro znasz to również powinnaś wiedzieć jak zacząć...najlepiej od siebie!
Niestety mechanizm współuzależnienia dokładnie podtrzymuje wszystkie zachowania osób uzależnionych a przy tym odkłada "na później"możliwość przejęcia odpowiedzialności za siebie ....dlatego współuzależnione osoby powinny zacząć od siebie...bardzo prawdopodobne jest ,że Twoje zachowanie / inne niż dotychczas / spowoduje iż osoba uzależniona zobaczy swoje postępowanie...zastanowi się nad nim...jeśli nie to nic na to nie poradzisz....tkwiąc w tym ...próbując "pomóc" pogrążasz siebie....a życie ucieka...nie szkoda Ci go ?
Hejka Gocha
wolf - Wto 18 Lis, 2008 19:42
Arhuna napisał/a: | Jeszcze raz Cie prosze, bys nie obrażał ludzi, |
zadałas pytanie "jak ugryźć to jabłko?'
przy okazji napisałaś ,że sporo wiesz, zarówno z racji wykształcenia i innych kryteriów.
więc odpowiedziałem zgodnie z moją wiedzą i dobra wolą
uznałas to za banał-dałas temu wyraz
więc nie zarzucaj mi obrażania Ciebie.
bo naprawdę mógę to zrobić w końcu
ps- i nie epatuj dysleksja
to żałosna wymówka
Arhuna - Wto 18 Lis, 2008 20:08
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić;p
Wiem o czym piszesz i wiem, ze masz racje;
Jak jednak wspomniałam, nie będzie mnie w domu zbyt długo, więc puki co chce spróbować i tej opcji...
A drastyczna zachowania...?
Przerabiałam kłutnie (jak każdy), bagatelizowanie, wyparcie, rozmowy...
Ponoszenie odpowiedzialności za swoje czyny...
Jeszcze nie było sytuacji, w której musiałabym się za nich wstydzić...
W dzień, jak pisałam, funkcjonują normalnie i stąd zachowane zostałe wszystkie pozytywne uczucia...
Przych0odzi mi na myśl jedynie wyjście w kościele na przysłowiową ambone i ogłoszenie tego wszem i wobec;p
Natomiast skończenie z pomaganiem...?
Oczywiście, jak wyjade znowu wszystko będzie w porządku, bo nie będę tego widzieć, ni słyszeć więc będziemy "szczęśliwą rodzinką"
Wolf: Łatwa wymówka- owszem, dla kogogoś kto tego nie ma...
A przyznanie się do niewiedzy lub bezradności jest pierwszym krokiem do przodu, nawet jeśli temat wydaje się banalny...
Wybacz jeśli wyraziłam się w niewłaściwych słowach... Nie to było moim celem.
Arhuna - Wto 18 Lis, 2008 20:11
Za literówki przepraszam...
Komp mi nie uwzględnia korekt
Jacek - Wto 18 Lis, 2008 21:07
Witam Arhuna
a słyszałaś o czymś takim jak DDA i od tego powinnaś zacząć
pełna nazwa brzmi Dla Dzieci Alkoholików i to wszystko tłumaczy,dodam że AA to jest miting dla alkoholika a DDA dla Ciebie
wolf - Wto 18 Lis, 2008 21:15
Arhuna napisał/a: | Wybacz jeśli wyraziłam się w niewłaściwych słowach... Nie to było moim celem. |
moim tez nie............i nie używaj słowa "wybacz"........czuję się teraz jak idiota
wzajemne przeprosiny.nawet gdy sa na wyrost-nikomu nie zaszkodziły-ale "wybacz" to przerpost formy nad treścia.
naprawde zacznij od siebie........poczytaj, poszperaj w tym co masz byc może ze studiów. lub wzorem tego co pisał Jacek-poszukaj DDA- współuzależnienie.
i git
rufio - Wto 18 Lis, 2008 21:27
Nie ma co mysleć - skoro jest osrodek i wiesz gdzie on jest - to wal tam - najpierw sama - dowiedz sie co i jak - pogadaj - przedstaw problem - tam dostaniesz podpowiedz - potem staruszke pod reke i razem - spokojnie tam pogadacie - i juz na początek to a potem zależy od terapety . I byc posłuszny
yuraa - Wto 18 Lis, 2008 21:47
Jacek napisał/a: |
pełna nazwa brzmi Dla Dzieci Alkoholików |
no cóż Jacku ale myślałem że DDA to dorosle dziecko alkoholika
ale może tkwiłem w błędzie
Arhuana działaj, najlepiej już od jutra
" jeśli powtarzasz te same działania nie oczekuj innych rezultatów"
wolf - Śro 19 Lis, 2008 07:36
yuraa napisał/a: | " jeśli powtarzasz te same działania nie oczekuj innych rezultatów" |
kurde.mój sierżant-mawiał to samo-tylko bardziej "poetycko" to wyrażał
i zawsze miał na podorędziu pomysł z czołganiem sie w masce p-gaz------jakby który z nas matołów , miał własne pomysły na działania powtarzane.
rufio - Śro 19 Lis, 2008 07:43
yuraa napisał/a: | myślałem że DDA to dorosle dziecko alkoholika |
Czy to w tej chwili jest dla Ciebie najistotniejsze - nie masz większych zmartwien ?
Czy tez szukasz tematu zamiast ?
gocharl - Śro 19 Lis, 2008 12:34
Arhuna...jak wyjedziesz problem nie zniknie...prawda ?....rodzice dalej bedą pić ,Ty dalej bedziesz to przerabiała w swojej głowie...czyli będziesz się zadręczać...dziś chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego,ze nie Ty masz wpływ na zachowania dorosłego człowieka lecz on sam...poszłabym do psychologa zajmującego się uzależnieniami przynajmniej po to aby otrzymać od niego narzędzia które pomogą wprowadzić zmiany w sobie...spróbuj ..
Hejka Gocha
Arhuna - Śro 19 Lis, 2008 17:39
...
Już trzeci raz dzisiaj piszę odpowiedź na forum, ale zaczynam podejrzewać, że mój komp ma własną wolę:/
Może jutro będzie lepiej, więc się już nie rozpisuję- a nuż się uda wysłać:)))
Napiszę tylko, że znam termin DDA, ale wczoraj przy okazji poszperałam na ten temat w necie i zrobiłam sobie teścik;p
Oczywiście wynik wyszedł ciekawy:D
Narazie plan działania jest taki:
Idę na najbliższy miting AA, zdobywam jak najwięcej info, również dla siebie i próbuje działać...
Oczywiście wiem, że nie moge nic zrobić za innego człowieka:/
Mogę jedynie podać pomocną dłoń, a on jak będzie chciał to ją przyjmie, a jak nie to wszystko niestety pozostaje już w rękach Boga:I
Albo stety_-_ ?
Jutro spróbuje napisać coś więcej:/
gocharl - Śro 19 Lis, 2008 18:13
Arhuna napisał/a: | Idę na najbliższy miting AA |
Na mityng AA ?...
Arhuna - Śro 19 Lis, 2008 18:41
Wiem, ze to nie do konca właściwe miejsce, ale mam mam nadzieje zdobyc tam odpowiedznie materialy, ewentualnie wskazówki, gdzie ja mogą otrzymać pomoc i oczywiście moi rodzice...
To nie Warszawa, ani nawet Kraków, gdzie informacje są ogólno dostępne- niestety:/
Od czegoś należy zacząć...
"Wiedza jest na wage złota..."
yuraa - Śro 19 Lis, 2008 18:48
Arhuna , możesz wejść tylko na otwarty mityng AA
szkoda że nie wiem skąd jesteś, podałbym Ci konkretne namiary
gocharl - Śro 19 Lis, 2008 20:48
Arhuna napisał/a: | ewentualnie wskazówki, gdzie ja mogą otrzymać pomoc i oczywiście moi rodzice... |
Tu masz adresy grup Al-anon....grup samopomocowych dla rodzin alkoholików:
http://www.al-anon.org.pl/spis.html
A tu adresy ośrodków zajmujących się leczeniem uzależniem...kliknij na swój rejon w którym mieszkasz...
http://www.odwyk.pl/index...pa=podkarpackie
Hejka Gocha
Arhuna - Śro 19 Lis, 2008 21:25
Dziękuję:)))
Otwarte mitingi są u nas w ostatnim tygodniu miesiąca:))
A stronki rzeczywiście wiele wnoszą, zwłaszcza ta o Al-Anon'ie.
Tej pomocy na naszym terenie okazuje się, że nie ma tak mało, tylko...
... trzeba wiedziec gdzie szukać:/
Niestety przegapiłam spotkanie w tym tygodniu, zostaje czekanie...
Ale(!) jutro mam samochód, więc........ :DDD
Puki co...
Do szału mnie doprowadzają...
Dzisiaj była powtórka z rozrywki... _-_
Na dłuższą metę zwriowałabym w domu, albo zaczęła pić z nimi (to się nazywa czarny humor_-_ )
Za bardzo przywykłam do samodzielności...Niby chcą, a jednak nie chcą...
Zabawa w kotka i myszkę...
Uwielbiam to podwujne życie!!!
Jak jestem daleko!!!!!
Dlatego musze coś z tym zrobić, przynajmniej spróbować:/
Jak dobrze, że Mario wyjechał w tym roku na studia...
Anonymous - Pon 24 Lis, 2008 20:19
Witaj Arhuna,
poczytałam Twoje posty i przypomniało mi się jak kiedysmi powiedział terapeuta, proste sprawy, problemy, rozwiązuje się w prosty sposób.
Więc dlaczego nie spróbujesz iśc do Poradni, na terapię???? Dostaniesz tam takie "narzędzia" jakich nie da Ci żaden mitting na początku (takie jest moje zdanie).
A mittingi zostawiła bym na później, żeby wiedzieć jak użyć tych "narzędzi" informacji do działania.
Pozdrawiam
Dorcia
taki ósmy - Wto 25 Lis, 2008 08:45
Arhuna napisał/a: | Jak dobrze, że Mario wyjechał w tym roku na studia |
gocharl - Wto 25 Lis, 2008 12:47
Arhuna napisał/a: | Dlatego musze coś z tym zrobić, przynajmniej spróbować |
Jaką decyzję podjęłaś ?....Al-anon...AA....czy terapia DDA ?
Hejka Gocha
sabatka - Wto 25 Lis, 2008 14:55
a może do kościoła?
Arhuna - Wto 25 Lis, 2008 17:22
Mario to moj najmlodszy brat.
W tym roku wyjechal na studia i zjawia sie w domu tylko w weekendy.
Z kosciolem sprawa jest troche bardziej skomplikowana...
Funkcjonuje u nas cos takiego jak "instytucja Górki" (baca bedzie wiedzial o co chodzi), czyli kościółka, w którym składa się deklaracje, że nie będzie sie piło np przez rok. Moj tato jest wstanie sie czegos takiego podjac, problem polega tylko, że po takim okresie jest powtórka z rozrywki... W przypadku mamy natomiast to nie zdaje egzaminu w ogóle...
Jestem po rozmowie z nimi... Poprzedni tydzien byl dla mnie bardzo cieżki więc w weekend spakowałam się i pojechałam do przyjaciółki, bo juz sama sobie z sobą nie dawałam rady. Po powrocie powiedziałam w końcu, że ta cała sytuacja strasznie wiele mnie kosztuje i jesli nie wyjdzie mój wyjazd zagranice, wracam do Krakowa... Mama obiecała poprawę ;/ a tata wpierw zaniemówił a następnie poczuł się urażony i powiedział, że jak w ten sposób postąpie to nie mam już więcej co liczyć na pomoc z jego steony, bo nawet na moim ślubie się nie pojawi... Jednak nie jest tak kolorowo jak na początku się wydwało:/ Znalazłam dla nich psychoterapeutkę, która pracuje w poradni uzależnień. Teraz kwestia tego aby się do niej zgłosili. Oczywiście na siłe i tak nic nie wskóram... Wszystko zależy od nich
Decyzja o powrocie do Krakowa będzie mnie wiele kosztować, ale nie wiem czy nie więcej będzie mnie kosztować pozostanie tutaj...
A do Al-onu idę w przyszłym tygodniu jak będę w Krakowie.
Najgorsze jest to czekanie, bo niczego nie jestem wstanie zrobić natychmist.
... I ta świadomość, że będę musieć to zostawić tak jak jest jęsli nie zdecydują się na terapię, i patrzeć jak ludzie, których kocham i szanuję (mimo wszystko) piją coraz bardziej, aż sami nie dojrzeją do ostatecznej decyzji
Ate - Wto 25 Lis, 2008 19:05
Mama chowa glowe w piasek, a Tata probuje manipulowac Toba w bardzo brzydki sposob. Szczerze mowiac widze jak na dloni. ze oni chca nadal pic. Zajmij sie soba, zebys nie musiala za to placic jeszcze wiecej niz dotychczas
Jacek - Wto 25 Lis, 2008 20:34
Arhuna napisał/a: | czyli kościółka, w którym składa się deklaracje, że nie będzie sie piło np przez rok. |
tak słyszałem o tym,ale słyszałem również że dla kogoś bardzo wierzącego może być niebezpieczne,bo przysięgę składa się przed Bogiem a w przypadku zapicia ,takiego gryzie sumienie, a nawet dochodzi do samobójstwa
Arhuna - Śro 26 Lis, 2008 11:24
O tym nie slyszalam...
Raczej każdy bierze termin na własne siły, chociażby tylko na miesiąc- a jak ktoś nie jest wstanie wytrzymać to raczej nie porywa się na to.
Ja się raczej spotkałam z tym, że jak ktoś podejmie się zobowiązania to właśnie wiara pomaga mu w nim wytrwać. Mam np znajomego, który systematycznie zapija- raz na rok dwa lub trzy tygodnie ma wycięte z życiorysu, a później z powrotem "na Górke"...
Arhuna - Śro 26 Lis, 2008 11:27
P.S. Przepraszam za podwójne posty...
Komp pokazuje mi przez cały czas, że nie wysłałam wiadomości
Klara - Śro 26 Lis, 2008 15:03
Arhuno, czy Ty jesteś już finansowo niezależna od rodziców?
sabatka - Śro 26 Lis, 2008 15:25
Aka napisał/a: | finansowo niezależna od rodziców? |
najlepiej jak byś była. mogłabyś sobie sama radzić. ja mojego tyfusa zostawiłam i od wtedy nie p9ije
Jacek - Śro 26 Lis, 2008 17:15
Arhuna napisał/a: | znajomego, który systematycznie zapija- raz na rok |
a czy ciągle będzie pewny że wytrzyma rok
Arhuna - Śro 26 Lis, 2008 17:32
Nie twiedzę, że to jest dobra metoda i nie wiem, co też mu w duszy gra- przedstawiam poprostu na jakiej zasadzie to funkcjonuje. Niestety wiem, że wielu ludzi tak robi, co wydaje mi się, że świadczy o skali problemu...
Ate, od rodziców i jestem i nie jestem uzależniona. Puki co czekam na odpowiedź w sprawie pracy zagranicą. Daje sobie czas do Świąt. Jeśli to nie wypali wracam do Krakowa. W razie potrzeby zawsze mogę liczyć na braci, bo jesteśmy dla siebie takimi bezprocentowymi bankami Właśnie ten mój powrót do Krakowa niekomu się nie podoba_-_ Nawet nie spodziewałam się, że będzie na to taki odzew...
Jacek - Śro 26 Lis, 2008 17:44
Ja też nie twierdzę że tak musi się zdarzyć ,ale ile razy się robi plany i jest się tego pewny
a z upływającym czasem zmieniamy zdanie-i ważne aby z tego sobie zdawać sprawę
sabatka - Śro 26 Lis, 2008 17:46
Arhuna napisał/a: | ten mój powrót do Krakowa niekomu się nie podoba |
jak dla mnie możesz jechać i nie musisz. nie widzę nic złego w tym, że chcesz zacząć normalnie żyć.
nie jest rozwiązaniem uciec od problemu, ale go rozwiązać.
nie chodzi mi tu o problem alkoholowy twoich rodziców, ale o twój problem dda-owski(fajny zwrot ), a co za tym idzie współuzależnieniowy.
możesz żyć z nimi (u nich) lub bez (na swoim); lub z nimi, ale mieszkając osobno. wszystko da się zrobić, ale trzeba chcieć. sęk w tym że ty chcesz i to bardzo, a rodzice nie. a więc ich problemem muszą zająć się oni sami. a ty musisz zająć się swoim.
jeśli tylko wytrwacie to z czasem zobaczysz poprawę tak jak ja zobaczyłam
powodzenia
pozdrawiam Sabatka
Klara - Śro 26 Lis, 2008 20:05
Arhuno, oczywiście na to co zrobią Twoi rodzice, nie masz żadnego wpływu, ale dopóki będziesz na ich utrzymaniu, będą Cię traktowali jak smarkatą wtrącającą się w ich bądź co bądź dorosłe życie.
Poza tym, tak jak to już napisała Sabatka - powinnaś zająć się przede wszystkim swoim - DOROSŁYM - życiem (swoją pracą, swoim mieszkaniem, swoim chłopakiem, swoją terapią).
Pozdrawiam
Arhuna - Śro 26 Lis, 2008 21:32
Ate, co masz na myśli...?
A tak w ogóle to fakt, im jestem bardziej zajęta i mniej siedzę w domu tym mniej o tym wszystkim myślę. Praca to doskonała terapia chociażby nawet charytatywna, wiem bo ostatnio mam koreptycje z jednym dzieckiem;p Uwielbiam to:)))
Klara - Czw 27 Lis, 2008 14:12
Z tego co piszesz Arhuno wnioskuję, że starasz się o pracę za granicą i dlatego nie podejmujesz jej w kraju chociaż już skończyłaś studia?
(przepraszam z małe "rozdwojenie jaźni". Powyższą myśl wpisałam we fragmencie tego wątku który znalazł się w Powitalni. Wiedźma przenosiła, a ja wpisywałam mniej więcej w tym samym czasie)
Pozdrawiam
Arhuna - Czw 27 Lis, 2008 16:39
Dokładnie tak:)
Troche głupio byłoby mi zrezygnować z pracy po dwóch tygodniach...
Czekam jednak tylko do Świąt. W styczniu albo zaczne szukać pracy w swoim zawodzie, albo wyjade i będę szukać pracy na miejscu, chociaż akurat ta wersja nie bardzo mi odpowiada:/
Ake, już was naprawdę rozróżniam Wiedźma ma rację, najwyżej będzie się tłumaczyć...
sabatka - Czw 27 Lis, 2008 16:45
Arhuna napisał/a: | W styczniu albo zaczne szukać pracy w swoim zawodzie, albo wyjade i będę szukać pracy na miejscu, chociaż akurat ta wersja nie bardzo mi odpowiada:/ |
nie bardzo rozumię.
jeśli mogłabyś podzielić się ze mną jaki to zawód jak chcesz na pw
Cytat: | wyjade i będę szukać pracy na miejscu |
wyjade i na miejscu?
chyba się trochę poplątałaś albo ja nie łapie nie martw się kto szuka ten znajdzie, a kto pragnie temu będzie dane
Wiedźma - Czw 27 Lis, 2008 17:00
Arhuna napisał/a: | Ake, już was naprawdę rozróżniam |
No chyba jednak nie za bardzo
Ale to już jest ułatwione - od dziś nie ma Aki - jest Klara.
Pozostała natomiast Ate. Już teraz nie powinno sie nic mylić
Pozdrawiam
Arhuna - Czw 27 Lis, 2008 19:38
Klara to Aka- pisząc Ake użyłam poprostu odmiany, ale rzeczywiście, to już nie jest istotne:)))
Klara - Czw 27 Lis, 2008 19:46
Arhuno!
Praca którą się lubi ma pewną wartość terapeutyczną, ale z własnego doświadczenia wiem, że gdy w domu jest coś nie w porządku, to nawet w czasie najbardziej fascynujących zajęć myśli przelatują tam gdzie nie powinny, a z żołądka robi się kamień. Po jakimś czasie wszystko zaczyna męczyć: praca, dom, urlop,....całe życie jest pasmem udręk.
Dlatego niezależnie od tego gdzie się znajdziesz za jakiś czas, zaplanuj sobie koniecznie TERAPIĘ. To jest bardzo ważne DLA CIEBIE, dla TWOJEJ PRZYSZŁOŚCI. Rodzice - niestety - powinni znaleźć się na drugim planie.
Pozdrawiam
Andy - Czw 27 Lis, 2008 20:09
Ako-Klaro..
Nic sie nie zmieniłaś.. .Oczywiscie to przyjacielska dygresja..
Pozdrawiam...
Przyłacze sie do dyskusji...jako ekspert od wspołuzaleznienia..
Arhuna - Czw 27 Lis, 2008 20:38
Ekspert od współuzależnienia Andy...?
Arhuna - Czw 27 Lis, 2008 20:39
Wszystko tkwi niestety w zawieszeniu przez moją pracę. Muszę wsztrzymać się z szukaniem czegokolwiek na stałe jeszcze pare tygodniu. Tyle trwają procedury w agencji, do której złożyłam dokumenty. Więcej i tak nie wytrzymam w domu
Do Al-onu natomiast pójdę chociażby z ciekawości. Wizytę mam dokładnie za tydzień w przyszły piątek
Andy - Pon 08 Gru, 2008 16:02
A cóz to al-anonki wymarły jak mastodonty..???
Mógłbym pyszałkowato rzec...a nie mówiłem ,ze współuzaleznienie nie istnieje..
Arhuna - Wto 16 Gru, 2008 15:32
Istnieje, isnieje tluko trudno jest się z nim pogodzić
Arhuna - Wto 16 Gru, 2008 15:33
Głupie błędy
sabatka - Śro 17 Gru, 2008 09:21
ja na początku myślałam przecież to tyfus pije to on ma problem, a ja nie, bo nie piję przecież ja tylko on
Arhuna - Śro 17 Gru, 2008 13:13
No tak;,
Ja na poczatku tez na to nie wpadlam. Jak pisalam, przez ostatnie piec lat mieszkałam sobie sama i tylko raz na czas przyjeżdżalam do domku, więc to w zasadzie nie było odczuwalne.
Dopiero teraz, kiedy tak tutaj bytuję (juz nie długo ) dostrzegam powielanie schematów, ale to też nastapiło dopiero po wizycie na tymże forum i odswierzeniu sobie pewnych wiadomosci;,
|
|