To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - przemoc

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 11:57
Temat postu: przemoc
nie wiem czy moge tu o tym napisać ? nie wiem czy takie tematy są tu poruszane ? chodzi mi o bicie i klapsy wymierzane dzieciom ,bicie swoich żon / ja wczoraj dostałam razy i syn też dostał klapsa maż był wczoraj po trzech piwach i problemator mu sie włączył cały dzień wyżywał sie na mnie i na synu co mam robić żeby nas chronić ? znowu niebieska karta?
beata - Wto 09 Lut, 2010 12:00

marzena1974 napisał/a:
mam robić żeby nas chronić
A co On jeszcze musi zrobić,żebyś odeszła?
marzena1974 napisał/a:
ja wczoraj dostałam razy i syn też dostał
:pocieszacz:
evita - Wto 09 Lut, 2010 12:00

marzena1974 napisał/a:
ja wczoraj dostałam razy i syn też dostał klapsa

:/ czemu nie wzywałaś policję ? ! Nie pozwól na to nigdy więcej !!!!!!!!!!!!!

ZbOlo - Wto 09 Lut, 2010 12:01

marzena1974 napisał/a:
znowu niebieska karta

...może niebieska linia... ale myślę, że na policję "damskiego boksera"...

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 12:07

jestem dziś rozwalona psychicznie i syn też ,jak tylko dziś ktoś do nas wchodzi to synowi sie wydaje że to tata ,rano był mój ojciec i brat nic nie wiedzą o wczorajszej awanturze ,chce wyprowadzić sie dziś ,ale to do cholery jest moje mieszkanie nie mam gdzie pójść ,mam dość tych huśtawek ,już nie daje rady zaczynać wszystkiego od począku.
evita - Wto 09 Lut, 2010 12:10

marzena1974 napisał/a:
rano był mój ojciec i brat nic nie wiedzą o wczorajszej awanturze

ja przez wiele lat też ukrywałam prawdę przed moją rodziną a to był największy błąd mój największy błąd ! zadzwoń do taty , powiedz prawdę, niech przyjedzie po ciebie i synka i wyprowadź się ! zostaw tylko kartkę na stole temu tyranowi, że ma czas np 7 dni na opuszczenie mieszkania i wrócisz później na swoje !

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 12:12

to nie jest takie proste ,pobił mnie ,bił w twarz z otwartej nie mam siniaków tylko nos mnie boli syn spał już jak sie wziół za mnie , miał już niebieską karte policja był aśrednio raz na tydzień i od roku nie podniósł na mnie ręki ani na syna a wczoraj coś mu odwaliło wogóle od świąt jedzie po mnie ,wyzywa i ubliża nie pozwala pisać na forum bo pewnie z kimś romansuje wogóle go nie poznaje ,czy to ja sie zmieniłam czy to on zgłupiał?
evita - Wto 09 Lut, 2010 12:15

marzena1974 napisał/a:
pobił mnie ,bił w twarz z otwartej nie mam siniaków tylko nos mnie boli

ja też nigdy żadnego siniaka jak na złość nie miałam :/ ale jak się później dowiedziałam o niczym to nie przesądza ! jak myślisz komu policja uwierzy ? jemu czy tobie ?
marzena1974 napisał/a:
od świąt jedzie po mnie ,wyzywa i ubliża

to też jest przemoc ! tyle że psychiczna ...
marzena1974 napisał/a:
czy to ja sie zmieniłam czy to on zgłupiał?

zdecydowanie to drugie !!!!!!!

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 12:19

syn boji sie męża i jego krzyków robie mu krzywde bo nie umiem poradzić sobie z jego ojcem
evita - Wto 09 Lut, 2010 12:22

Marzenko weź się w garść ! bierz telefon w dłoń i dzwoń do kogoś kto cię może zabrać z domu !!! spakuj zaraz co najpotrzebniejsze dla dziecka , pozbądź się wstydu bo to nie twój wstyd tylko jego, rozbecz się nawet w głos jak ci ma to przynieść ulgę i znikaj stąd gdzie teraz jesteś !!! a jak już będziesz w bezpiecznym miejscu, poproś, żeby ktoś się chwilę zajął synkiem , połóż się i prześpij porządnie ! zobaczysz, że jak wstaniesz wszystko będzie już mniej czarne niż wcześniej :pocieszacz:
marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 12:33

nie moge teraz płakaćź bo syn mnie bedzie widział dzisiaj syn wtula sie we mnie i odreagowuje wczoraj i mówi bo tata krzyczy i nie ma tracji dając mi klapsa, ja mu powiedziałam że zawsze go obronie i już nikt więcej na niego nie będzie krzyczał dzwonił mąż przygotowuje sobie grunt na powrót do domu wiem jak on działa myślisz żę powinnam wyjść dziś i ochłonąć ,musze sie zastanowić nad tym może to jest wyjście ,tylko kto by nas przyjął na dzień lub dwa narazie mam urlop- do niedzieli syn ma ferie może to jest jakieś wyjście /
evita - Wto 09 Lut, 2010 12:36

marzena1974 napisał/a:
myślisz żę powinnam wyjść dziś i ochłonąć ,musze sie zastanowić nad tym może to jest wyjście

:tak: wychodź i się nie zastanawiaj !
marzena1974 napisał/a:
tylko kto by nas przyjął na dzień lub dwa

a rodzice ? pomyśl troszkę ! napewno znajdzie się ktoś tobie życzliwy !

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 12:39

nie powiem matce o niczym ,mieszkają za ścianą za blisko powiedzą że to pewnie moja wina bo pewnie go sprowokowałam nie ,poradze sobie
evita - Wto 09 Lut, 2010 12:44

marzena1974 napisał/a:
nie powiem matce o niczym ,mieszkają za ścianą za blisko powiedzą że to pewnie moja wina bo pewnie go sprowokowałam

odkąd tutaj otwarto mi oczy na mój problem ciągle uświadamiam moje dzieci a szczególnie córki, że dopóki nie będę miała 300 % pewności, że to one są czemukolwiek winne zawsze będę wierzyła tylko im :|
moja mama też mi nie wierzyła ... właśnie przez to, że nigdy o niczym nie wiedziała pewnie ciężko jej to pojąć :/

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 13:24

powiedz mi evita czy twój mąż też jest zazdrosny o twoje dzieci /dużo mam takich pytań ale boje sie je zadawać mój, jest zazdrosny o wszystko co co daje mi przyjemność ,forum ,praca ,wyrwanie sie z domu ,koleżanka JEDNA,bo więcej nie mam o syna że daje sobie z nim rade że jak to powiedział to synek mamuśi nie zgnojił mnie , mam alimenty jego idą przez komornika ,mam intercyze i podział majątku mam stałą prace i teraz to sprzątanie dorabiam sobie wiem że bez niego dam sobie rade i dlatego mnie tak tępi ,psychicznie
evita - Wto 09 Lut, 2010 13:28

mój men teraz trochę wystopował ale nie do końca :/ jego zazdrość była dokładnie taka jak piszesz ! każda moja najmniejsza radość była powodem do zazdrości i awantury natomiast wszystkie potknięcia były jego radością i powodem do wrednego nabijania się ze mnie i z mojego niepowodzenia !
Zaszłaś już bardzo daleko Marzenko w swojej drodze do osiągnięcia samodzielności więc czemu nie zrobisz jeszcze tylko tego jednego, ostatecznego kroku ku wolności ? !!!

beata - Wto 09 Lut, 2010 13:35

Marzenko....bardzo mocno Cię przytulam :pocieszacz:
KICAJKA - Wto 09 Lut, 2010 14:01

Myślę Marzenko,że Twój men zaczyna się bać -pokazałaś mu,że dajesz sobie radę.Odreagowuje ten strach na Tobie i co gorsza na dziecku :pocieszacz: :pocieszacz: Nie możesz na to pozwolić - ja była bym w stanie zabić gdyby krzywdził fizyczni - na szczęście od początku wiedział,że nie śmie podnieść ręki - po pierwszym razie miał policję i kuratora z komisji leczenia uzależnień. To było ponad 20 lat temu,teraz łatwiej o pomoc w takich sprawach. :) Trzymam kciuki abyś miała odwagę poradzić sobie z tymi problemami. :pocieszacz: :buziak: :kciuki:
marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 14:10

evita napisał/a:
mój men teraz trochę wystopował ale nie do końca :/ jego zazdrość była dokładnie taka jak piszesz ! każda moja najmniejsza radość była powodem do zazdrości i awantury natomiast wszystkie potknięcia były jego radością i powodem do wrednego nabijania się ze mnie i z mojego niepowodzenia !
Zaszłaś już bardzo daleko Marzenko w swojej drodze do osiągnięcia samodzielności więc czemu nie zrobisz jeszcze tylko tego jednego, ostatecznego kroku ku wolności ? !!!
nie umiem ,boże poprostu dalej nie umiem przejść ,wiem co było jak bylam sama przez te 3 miesiące było nawet dobrze ,szanowałam sie mówiłam o sobie dobrze ,byłam tak pewna siebie ,nie myślałam że mam problem ze współuzależnieniem ,myślałam że wyszłam z tego ,a teraz widze że, czym bardziej sie szanuje tym bardziej mąż mnie szmaci ,w pracy pozew napisała mi naczelniczka działu bo ja nawet nie wiedziałam od czego zacząć i wycofałam go nie ma rozwodu ,musze odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego jestem z mężem, co mi daje i co ja daje , co zniszczy i co ja niszcze .kiedyś koronnym argumentem był syn że musi mieć ojca że dziecko chowane bez męskiego wzorca ,będzie czegoś zawsze potrzebowało zawsze będzie czegoś mu brak ,przez te 3 miesiące mąż nawet nie chciał widzieć sie z synem bo pił dzień w dzień i nie miał czasu no i były jeszcze panienki na które też musiał mieć czas ,beata wiem że chcesz mi pomóc ale on nic już nie musi zrobić ja poprostu musze wziąść sie w garść i skończyć to
evita - Wto 09 Lut, 2010 14:12

marzena1974 napisał/a:
musze odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego jestem z mężem, co mi daje i co ja daje , co zniszczy i co ja niszcze

weź w takim razie długopis, kartkę i wypisz sobie wszystkie za i przeciw ! ja wynik już znam ...

Klara - Wto 09 Lut, 2010 14:13

Marzenko!
Tu masz bardzo dużo informacji na temat ofiar przemocy i o tym, gdzie możesz uzyskać pomoc (między innymi są numery telefonów). Skorzystaj z któregoś. Proszę!!! :prosi:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=88
Nie czekaj aż on się zmieni, bo jeżeli nastąpi zmiana, to na gorsze!

evita - Wto 09 Lut, 2010 14:18

Klara napisał/a:
Tu masz bardzo dużo informacji na temat ofiar przemocy

wiedziałam Klaro, że nie zawiedziesz i podpowiesz Marzence gdzie ma szukać pomocy :)

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 14:24

wiesz kicajka że w tamtym roku jak tylko maż bił syna bo bił to odrazu miał policje na karku i stąd ta niebieska karta i wizyty dzielnicowego raz na miesiąc też to wycofałam bo przestał na s bić i szantażować od miesiąca wrócił stary on nie pozwole mu skrzywdzić syna wczoraj wziełam nuż i chciałam mu go wbić w plecy drasnełam go i wtedy wyszedł przestał mnie bić ale zaraz wrócił i poloży sie do łóżka posłuchajcie bo musze sie o coś was zapytać czy to jest normalne że po takiej awanturze maż mam ochote na seks i poprostu mi to mówi chodz idziemy do łózka ,czy on jest normalny / nigdy sie tak sie nie zachowywał ,dlaczego tak mnie szamaci / w jednej chwili mówi o seksie ww w drugiej ty taka nie taka ,o co tu chodzi ? czy on mam coś z głową ? nie rozumiem jak w jednej chwili można czuć dwa odmienne uczucia .syn to czuje i nie wie co jest prawdą a co kłamstwem i zresztą ja też nie .
Klara - Wto 09 Lut, 2010 14:28

evita napisał/a:
podpowiesz Marzence gdzie ma szukać pomocy

Żeby tylko przeczytała!!!
Marzenkaaaa :krzyk:
Przeczytaj!!!! Jeszcze raz wklejam Ci ten link, zresztą z naszego forum: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=88

marzena1974 napisał/a:
czy on jest normalny

Nad niczym się nie zastanawiaj, tylko uciekaj, choćby na razie do jakiegoś schroniska - są takie dla ofiar przemocy.

evita - Wto 09 Lut, 2010 14:29

marzena1974 napisał/a:
wczoraj wziełam nuż i chciałam mu go wbić w plecy

Marzenko weź się w garść i natychmiast odejdź od tego d*** :krzyk: tym sposobem to tylko syna pozbawisz matki :(
marzena1974 napisał/a:
czy to jest normalne że po takiej awanturze maż mam ochote na seks i poprostu mi to mówi chodz idziemy do łózka

u mnie też tak było ! w przypadku mojej odmowy miałam rozrywaną odzież na strzępy i tak brał to co chciał :(

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 14:32

klaro czytam to co mi podesłałaś i musze sie zastanowić zaraz wróci i skończy sie pisanie
evita - Wto 09 Lut, 2010 14:35

marzena1974 napisał/a:
musze sie zastanowić zaraz wróci i skończy sie pisanie

nie daj się mu dzisiaj w żaden sposób sprowokować ! miej cały czas telefon pod ręką ! jak tylko coś zacznie szumieć choćby tylko słowem to dzwoń po policję ! a sama w tym czasie uciekaj do mamy za ścianą ! zacznij myśleć nie o tym co on może ci zrobić tylko co ty jemu możesz zrobić ! knuj po cichutku swoją intrygę, swój plan przeciwko jego tyranii a poczujesz się troszkę silniejsza wewnętrznie wiedząc, że i ty możesz być na wierzchu ! No i trzymaj się i melduj tutaj :buziak:

Klara - Wto 09 Lut, 2010 14:37

Ośrodek oferujący pomoc psychologiczną:
Komenda Rejonowa Policji
Miejscowość: Grodzisk Mazowiecki
Adres: 05-825 Grodzisk Mazowiecki, Bartniaka 19
Godziny otwarcia: Pn.-Pt. całodobowo
Tel.: 0*22 755 60 09
W wyszukiwarce jest informacja, że jest tam hostel dla ofiar przemocy.
Zadzwoń i dowiedz się!

evita - Wto 09 Lut, 2010 14:51

martwię się Marzenko o ciebie :(
pietruszka - Wto 09 Lut, 2010 15:23

Ja też się Marzenko martwię. Zadbaj o siebie i syna.
:pocieszacz:

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 15:51

matka mi nie pomoże bo nie zajmie sie synem jak ja będe w pracy finansowo też nie już tak raz było w tamtym roku ,nie miałam kasy na opłaty bo mam dużo kredytów i matka kazała mi szukać sobie faceta bo sama sobie nie poradze z wychowaniem syna z dwojga złego wybrałam męża i stałe alimenty bo pilnuje żeby chodził do pracy wczoraj zarobiłam 800 zł bo miałam na miusie debet i musze zapłacić kolejny kredyt i rachunek za tel bo mam wyłączoną sieć i zostaje mi 150 zł do alimentów do 23 lutego pieniądze chowam bo mi kradnie z portfela co ja mam zrobić jak z tego wyjść ? nikt mi nie pomoże bo nikt nie wie ile mam kredytów.
Klara - Wto 09 Lut, 2010 15:55

Jeszcze raz!
Zadzwoń (albo biegnij) tam:
Komenda Rejonowa Policji
Miejscowość: Grodzisk Mazowiecki
Adres: 05-825 Grodzisk Mazowiecki, Bartniaka 19
Godziny otwarcia: Pn.-Pt. całodobowo
Tel.: 0*22 755 60 09
W Googlach jest informacja, że jest hostel dla ofiar przemocy. DOWIEDZ SIĘ, CZY I JAK MOGĄ CI POMÓC!!

OPOWIEDZ IM TO, CO NAM TU NAPISAŁAŚ!
WSZYSTKO!!!

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 16:04

klara nie mam siły walczyć ,nic mi sie już nie chce ,chce spokoju a maż znów siedzi ze słuchawkami na uszach i ogłąda telewizor i tak od soboty nie mamy chleba bo ja nie robie zakupów jem u matki ,boje sie wyjść z domu sama a syn jest chory i nie będe go ciągać chciałam zapłacić rachunki ale nie wyjde i nie zostawie z nim syna chce odemnie pieniądze i w du*** ma rachunki jak ja nic już z tego nie rozumiem
Klara - Wto 09 Lut, 2010 16:10

marzena1974 napisał/a:
nic mi sie już nie chce ,chce spokoju

A bezpieczeństwo dziecka???? :shock:
marzena1974 napisał/a:
jem u matki

To jak w końcu jest? Pomaga Ci matka, czy nie??? :shock:

Tomoe - Wto 09 Lut, 2010 16:22

Marzena, obudź się!!!
Twój mąż to ALKOHOLIK!!!
ALKOHOLIK - czy ty to rozumiesz?

Nie zachowuje się normalnie, nie reaguje jak normalny człowiek, pije, traci nad sobą panowanie, nie kontroluje się, jest agresywny, bije was, okrada cię.
Na co ty jeszcze liczysz, dziewczyno?
Na co jeszcze czekasz?
Aż was oboje okaleczy albo pozabija?

Alkoholizm to choroba postępująca.
Choroba, która się rozwija.
Jeśli twój mąż pije, to NIGDY już nie będzie lepiej.
Będzie coraz gorzej!!! Coraz gorzej, jeszcze gorzej niż teraz.
Ten człowiek stanowi zagrożenie - dla twojego zdrowia i dla twojego życia. I dla twojego dziecka.
Chcesz żyć?
To pakuj się i uciekaj.
A potem, z bezpiecznej odległości, walcz o swoje prawa do godnego życia.
To jest nieobliczalny bandyta.

Tomoe - Wto 09 Lut, 2010 16:27

marzena1974 napisał/a:
mam alimenty jego idą przez komornika ,mam intercyze i podział majątku mam stałą prace i teraz to sprzątanie dorabiam sobie wiem że bez niego dam sobie rade


I tego się trzymaj.

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 16:52

matka ,pomaga daje mi jedzenie ale wiem przecież że nie może tak być bo z każdym razem mi to wypomina chodze do niej raz dziennie po jedzenie mam poczucie winy że żywi mnie a ja mam męża i ona mi to wypomina za kazdym razem kiedy ide tam wbijam sie w fotel nie pomaga bo wole być głodna niż mieć wszystko wypominane powtarzam sie wiem ale jak sama wiesz klaro ja nie jestem tylko wspóluzależniona jestem dda i matka jak by wiedziała że mąż mnie wczoraj pobił powiedziała mi że to pewnie moja wina bo już tak było
evita - Wto 09 Lut, 2010 20:11

marzena1974 napisał/a:
matka ,pomaga daje mi jedzenie

chyba nie taka pomoc jest ci teraz najbardziej potrzebna :/

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 20:16

nie .nie o taką i nie od niej bo wiesz jak syn sie urodził i miał nie wiem 5 miesięcy mąż wrócił z pracy a ja rozczochrana z kolką i płaczącym dzieckiem wpada matka mąż wiesz mogłabyś zrobić przynajmniej obiad ja a ty mógłbyś przynajmiej pomóc mi matka do cmnie jak ty sie odzywasz do męż i walneła mnie w twarz potem dużo razy jeszcze dostawałam od niej i powiedz mi jak tu mąż ma szanoweać żone jak jej matka nawala ją przy nim?
evita - Wto 09 Lut, 2010 20:23

marzena1974 napisał/a:
wpada matka mąż wiesz mogłabyś zrobić przynajmniej obiad ja a ty mógłbyś przynajmiej pomóc mi matka do cmnie jak ty sie odzywasz do męż i walneła mnie w twarz potem dużo razy jeszcze dostawałam od niej i powiedz mi jak tu mąż ma szanoweać żone jak jej matka nawala ją przy nim?

Marzenko ty się wyprowadzaj zarówno od męża jak i od matki i to jak najszybciej !!!!!!

marzena1974 - Wto 09 Lut, 2010 20:41

nie mam gdzie ,czuje sie ubezwłasnowolniona ,potrzebuje łaski od wszystkich ,nic odemnie nie jest zależne boje sie wyjść z domu ,bo jak oni zostają razem to są awantury ,matka triumfuje bo gdybym nie wycofała tego pozwu byłoby już po sprawie
Klara - Wto 09 Lut, 2010 20:47

marzena1974 napisał/a:
potrzebuje łaski od wszystkich ,nic odemnie nie jest zależne

Przedtem pisałaś, że sobie już radziłaś.
Marzenko! Jaka jest prawda?

czarna róża - Wto 09 Lut, 2010 21:13

Marzena..w tym domu masz ciągle chore sytuacje,takie błedne koło,z którego ciężko wyjśc..mam wrażenie że cokolwiek nie zrobisz i tak będziesz się czuc winna.Pomyśl w końcu o sobie..spróbuj się wyobrazic bez ..nich..widzisz coś?
evita - Śro 10 Lut, 2010 08:23

Marzena :krzyk: co u ciebie ???
ZbOlo - Śro 10 Lut, 2010 08:46

Tomoe napisał/a:
Twój mąż to ALKOHOLIK!!!
ALKOHOLIK - czy ty to rozumiesz?

...gdy czytam takie tematy, tzn. "mąż alkoholik-awanturnik". Mam dziwne uczucie... mam wyrzuty sumienia... identyfikuję się z "bucem" i jest mi przykro i głupio. Czy to normalne?

Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 08:55

Jeśli w okresie picia stosowałeś przemoc wobec swoich bliskich, jeśli zachowywałeś się tak, jak mąż Marzeny - to identyfikacja z nim jest naturalna.
Jeśli natomiast identyfikujesz się z nim "w imieniu wszystkich alkoholików świata", tylko dlatego że sam jesteś alkoholikiem - to jest to oczywiście bez sensu.

Ty odpowiadasz za to, co ty robiłeś, odpowiadasz za to wobec tych ludzi, których ty krzywdziłeś w okresie swojego picia.
Ważne, że dałeś sobie i tym ludziom szansę na naprawienie krzywd, które im wyrządziłeś.

ZbOlo - Śro 10 Lut, 2010 09:00

Tomoe napisał/a:
stosowałeś przemoc

...czysto fizyczną nie, ale na pewno psychologiczną, werbalną (krzyki, przekleństwa)...
Tomoe napisał/a:
"w imieniu wszystkich alkoholików świata",

...trochę tak właśnie jest...

Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 09:13

Nie bierz na siebie cudzych win.
Ty przecież wytrzeźwiałeś.
I robisz coś ze sobą, pracujesz nad tym, żeby nie wrócić do tamtego pijanego świata.

ZbOlo - Śro 10 Lut, 2010 09:19

Tomoe napisał/a:
Nie bierz na siebie cudzych win.
Ty przecież wytrzeźwiałeś.

...ja to wszystko wiem, ale "dusza krwawi" mimo wszystko. Tak samo jak widzę "Trolla", który z błędnym wzrokiem grzeje się na kaloryferze w "Tesco"... myślę: k.... mogłem być na jego miejscu... pewnie chory, "pijany" (jeszcze) mózg ma takie "seanse".... :(

Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 09:24

Myślę, Zbolo, że ty jeszcze nie do końca jesteś pogodzony z tym, kim jesteś.
Po terapeutycznemu to się nazywa "proces odżałowywania straty".
Tak na moje oko - jeszcze jesteś w tym procesie.

PS. Mam ogromny sentyment do alkoholików ze Zgierza. Odegrali w moim życiu bardzo ważną rolę. :D

ZbOlo - Śro 10 Lut, 2010 09:35

Tomoe napisał/a:
Myślę, Zbolo, że ty jeszcze nie do końca jesteś pogodzony z tym, kim jesteś.

... :mysli: nie wiem, możliwe... :bezradny:

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 09:42

moja historia jest pewnie podobna do wielu z dda miałam 3, 4 lata pamiętam jak w zime szukałam matki bo poszła szukać ojca po melinach ,byłaqm w samych kapciach i blusce pamiętam że krzyczałam mamo ,mamo ,to było koniec lat 70 nie było jeszcze tylu samochodów na szczęście czułam sie winna że pewnie zrobiłam coś złego że matki nie ma., pamiętam ojca jak bił matke ,a póżniej mnie pamiętam że miałam 12 13 lat i jak ojciec krzyczał to robiłam ze strachu w majtki bił najczęściej ręką i pasem a pózniej sznurem ,(raz dostałam za wagary) myśle że powinnam to pisać wyrzucić to z siebie ,matka poniżała mnie w każdej okazji do innych ludzi pozanałam męż i myśle sobie zapałam pana boga za nogi on mnie stą wyrwie ,pił już jak poznaliśmy sie wiedziałam za kogo wychodze i chciałam za niego wyjść bo był jak mój ojciec ,pewnie te myśli dalej kierują mną .nie znam sie na wielu rzeczach , pisze tak jak czuje i coraz mniej siebie rozumiem ,moja nienawiść skierowała sie na matke jak miałam 14 lat urodził sie mój brat matlka [owiedziała mi to jak była pijana ,że jest w ciąży kolejny mój bunt skacze po tematach ale nie umiem pisać inaczej moja matka do wszystkiego sie wtrąća każe bratu zakładać takie koszule jakie mu na szykowała mną mam 36 lat i rodzine dalej rządzi nie umiem o tyo pisać rzeczowo i kontretnie czytaam tu że terapia dda strasznie rozwala emocionalnie ,nie pozbieram sie po niej bo musze wrócić w to samo miejcse,maż nie był taki zły do czasu jak przekonał sie że można mną manipulować i wbijać mnie w poczucie winy pierwsza droge pokazała mu matka bo uderzyła mnie przy nim w twarz ,chociaż nie .jak spotykaliśmy sie też sie szrpaliśmy to znaczy ja go szarpałam kiedy go holowałam do domu na teraz mam ich dość i matki i mężą jedno i drugie zwala wine na siebie powinnam pisać jakoś przejrzyście może ktoś to zrozumie
koka - Śro 10 Lut, 2010 09:51

Marzena. Ja nie jestem gorącą zwolenniczką terapii, uważam, ze wiele spraw można samemu wyprostowac.
Ale w Twoim przypadku, tego jest tak dużo, Ty MUSISZ poszukać pomocy specjalistów.
Nie ma wyjścia, człowiek może wiele znieść, ale są granice. Ratuj się i szukaj pomocy tak jak Ci radzą.

Klara - Śro 10 Lut, 2010 09:57

Po raz trzeci Ci to wklejam i MOŻE WRESZCIE PRZECZYTASZ!
Zadzwoń (albo biegnij) tam:
Komenda Rejonowa Policji
Miejscowość: Grodzisk Mazowiecki
Adres: 05-825 Grodzisk Mazowiecki, Bartniaka 19
Godziny otwarcia: Pn.-Pt. całodobowo
Tel.: 0*22 755 60 09
W Googlach jest informacja, że jest hostel dla ofiar przemocy. DOWIEDZ SIĘ, CZY I JAK MOGĄ CI POMÓC!!

OPOWIEDZ IM TO, CO NAM TU NAPISAŁAŚ!

WSZYSTKO!!!

Tobie jest przede wszystkim potrzebne odosobnienie od tego miejsca, w którym teraz mieszkasz, więc idź po pomoc!
Później powinnaś przede wszystkim pójść na terapię dla współuzależnionych, a jak się z tym uporasz, to ewentualnie na DDA.

Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 09:57

Marzenko, wyszłaś z domowego piekła, w którym byłaś uwięziona jako dziecko.
A teraz, jako dorosła kobieta, stwarzasz sobie i swojemu dziecku takie samo piekło.
Czy tego chcesz dla siebie?
Czy tego chcesz dla swojego dziecka?

Kiedy byłaś dzieckiem, nic nie mogłaś zrobić, aby zmienić swoje życie.
Ale teraz jesteś dorosła.
Teraz już możesz coś zrobić.

Piszesz, że złożyłaś pozew o rozwód, ale go wycofałaś.
Piszesz, że założyłaś niebieską kartę, ale ją wycofałaś.
Piszesz, że masz zasądzone alimenty, że masz rozdzielność majątkową - zatem rozumiem, że coś już w życiu robiłaś, żeby poprawić swoją sytuację.

Ale skoro najpierw coś konkretnego robisz, a potem się z tego wycofujesz, to oznacza, że potrzebujesz terapii.
Nie myśl o terapii DDA.
Podejmij terapię współuzależnienia.
Nie musisz być bezwolną ofiarą swojej matki i swojego męża.
I nie musisz być z tym wszystkim sama.
Zacznij się bronić. Poszukaj dla siebie sojuszników.
Skorzystaj ze wsparcia fachowców.
Wyjdź z domu, wyjdź do ludzi, którzy mogą ci pomóc. Tobie i twojemu dziecku. Tylko daj im szansę, żeby wam pomogli.

ZbOlo - Śro 10 Lut, 2010 09:58

koka napisał/a:
Ratuj się i szukaj pomocy tak jak Ci radzą.

...myślę, że to bardzo dobry pomysł...

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 10:09

bez pieniędzy nic nie zdziałam ,wejdzie mi komornik na pensje ,gdzie mam iść ? nie poradze sobie sama .musze tu być ,nawet jak będzie rozwód to zostaje matka i pracuje po 12 godzin co drugi dzień ktoś musi zaprowadzić go do szkoły i pilnować go matka jak trylko usłyszy słowo sprzeciwu szntarzuje mnie jak ci sie nie podoba szukaj sobie niani dla niej najważniejszy jest facet i to wpojiła mi w domu i też tak wychowywałam syna do czasu jak poszłam do pracy jak skończył mi sie wychowawczy , syn nie mówił do 4 roku życia ,nie robił siku do nocnika dopiero jak skończył 5 lat zrobiłam wiele złego synowi ,bardzo wiele
koka - Śro 10 Lut, 2010 10:16

nic nie robiąc też nic nie zdziałasz. Masz swój scenariusz, wiesz ze jak to to będzie to....skąd wiesz? Nic nie robiąc pogarszasz sytuacje. Ja też miałam komornika na karku, wizję zamieszkania pod mostem, i też wiedziałam co będzie, tylko potem okazało się ze było zupełnie nie tak jak myślałam i wylazłam z dna, i poradziłam sobie z długami i całym tym syfem.
Klara - Śro 10 Lut, 2010 10:16

Co Ci szkodzi iść tu: Grodzisk Mazowiecki, Bartniaka 19 i porozmawiać?
Czy do tego potrzebne są Ci pieniądze?
Możesz tam iść z synkiem. Niepotrzebna jest w tym czasie niania.
Marzenko! Ubierz się i idź! Rób coś! Nie siedź w domu!
RUSZ NARESZCIE d**ę! :nerwus:

Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 10:16

marzena1974 napisał/a:
bez pieniędzy nic nie zdziałam ,wejdzie mi komornik na pensje ,gdzie mam iść ? nie poradze sobie sama .musze tu być


No cóż, z takim podejściem, to ty dziewczyno, nic w swoim życiu nie zmienisz.
Ani na terapię nie pójdziesz.
Ani na policję nie pójdziesz.
Ani do hostelu dla ofiar przemocy nie pójdziesz.

Tylko pamiętaj - że ty sama sobie to robisz.
To jest TWOJA decyzja, żeby nic ze swoim życiem nie robić.
I ty sama będziesz ponosiła konsekwencje tej decyzji.

Jeśli taki jest twój wybór, to już nic tu po mnie.
Grochem o ścianę rzucać nie mam zamiaru, skoro ściana "i tak swoje wie".

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 10:25

masz racje w tej chwili nic nie widze ,nie widze wyjścia co mam powiedzieć przecież to śmieszne nawet policja łatwo jest powiedzieć zmień coś ,jak ja sie boje nawet wyjść z domu boje sie ludzi ,wszystko mnie boli najbardziej mięśnie brzucha i głowa bo ciągnąl mnie za włosy musze iść do banku i musze zapomnieć o tym .dziękuje wam kochane dziewczyny że moge tu pisać to nie wiem co by było wczoraj gdyby nie słowa i zajęcie myśli.
Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 10:51

Marzenko, jesteś teraz oszołomiona i przerażona, bo jesteś ofiarą przemocy.
Wyjście z sytuacji jest.
Ale nie szukając wyjścia, nie szukając pomocy, narażasz siebie i swoje dziecko na kolejne ataki pijanego furiata.
Zostajesz pod jednym dachem z człowiekiem, którego się najbardziej boisz.
Z człowiekiem, który jest dla ciebie największym zagrożeniem.

Jagna - Śro 10 Lut, 2010 10:53

Marzenko, powiem Ci tak od siebie....Działaj, już teraz. Kiedyś spojrzysz w tył i powiesz, dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej.
Tak, to jedyna rzecz , której mozna powiedziec żałuję- że tkwiłam w podobnej sytuacji na własne życzenie.
Mówiłam podobnie, jak Ty o czym przypomniała mi ostatnio koleżanka, gdy mój syn miał 5 lat , w domu urządzaliśmy urodziny.
Mąz wtedy po raz pierwszy użył przemocy wobec mnie "przy ludziach.Koleżanka powiedziała wtedy- dziewczyno uciekaj od niego, będzie tylko gorzej, nie możesz pozwolić by tak Cię traktował.
Ja powiedziałam (już nawet nie pamiętałam tego - to jej relacja- że nie mogę teraz, nie dam sobie rady z dzieckiem, za mało zarabiam, on nie da mi dziecka i sama tak sobie piętrzyłam przeszkody by rozstać się z mężem, który już wtedy sporo pił.
Ale chyba nie samo picie było najgorsze, ale zachowania agresywne, przemoc psychiczna- oj to zdeptało mnie maksymalnie.
Tkwiłam jak ta bezwolna ofiara na własne życzenie w tym nienormalnym związku.
Dopiero gdy sama się rozpiłam, uzalezniłam, 4 lata leczyłam chroniczną depresję...dopiero wówczas dzięki terapii, mitingom, przyjaciołom i temu, że nareszcie postanowiłam coś robic ze swoin ,zyciem a nie czekac aż on się zmieni, dopiero wtedy skończyło się moje piekiełko.
Wcześniej tylko raz złożyłam doniesienie na Policje o pobiciu i zrobiłam obdukcje, pozostałe zdarzenia wybaczałam w imię wiary i "miłości" ze to był ostatni raz.
O ja naiwna, później było już tylko gorzej i gorzej.
Wstyd mi i smutno, że przez moje nicnierobienie zafundowałam mojemu synowi takie dzieciństwo, a niby robiłam to dla dobra dziecka....Bzdura.
Chciałam w to wierzyć, a tak naprawdę byłam wygodna, niedecyzyjna, wiecznie się bałam- ojca, męża, ludzi w ogóle.
Składaj doniesienie na Polciję!
To mogą być jedyne dowody jakie będziesz posiadała gdy kiedyś postanowisz zmienić swoją sytuację.
Byle nie trwało to tak długo, jak u mnie.
Widać jednak , ze to był właśnie mój czas , ze dojrzałam do takich decyzji, własnie tu i teraz.
Marzeno nie lękaj się, nie ma złych decyzji, ale brak decyzji jest błędem, wykroczeniem przeciwko samemu sobie i tkwieniu w roli ofiary, jak w Twoim przypadku.
Za radą Tomoe potwierdzę- terapia dla współuzależnionych- działa cuda, wiem bo przeszłam obok terapii dla uzależnionych.
Trzymam za Ciebie kciuki, i nie bój się.
Nie jesteś winna tej sytuacji,m a jedynie temu że nhic nie robisz.
Dzisiaj jestem szczęśliwa, rozwiodłam się, już się nie boję i pomimo problemów dnia codziennego żyję z wiarą i pogodą, że mam prawo do szczęścia i spokoju :)

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 10:57

posłuchaj wczoraj powiedział mi -że nic mu nie zrobie bo jak udowodnie przemoc psychiczną ? a ja siniaków nie mam a on ślad po nożu ma -niechce już o tym pisać
marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 11:00

powiedział że miałam szczęście że nie poszedł na policje bo ma ślad po nożu i powiedział że gdyby on zxałożył mi niebieską karke byłaby bardzo gruba
koka - Śro 10 Lut, 2010 11:10

ale nie poszedł, nie zalożył karty, to Ty to zrób, będzie Cie straszył tym śladem po nożu całe życie?, Kurde, nie daj sie, nie gadaj z nim , tylko rób swoje, to co masz zrobić.
Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 11:25

Mój facet w takich okolicznościach powiada:
"Możesz tu być, haftować i szyć, tylko ja cię proszę, nie gadaj głupot." :D

Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 11:28

koka napisał/a:
nie gadaj z nim , tylko rób swoje


Popieram.
Gadanie z czynnym alkoholikiem jest bez sensu.
A poza tym - pijący alkoholicy są tchórzami.
Zastraszają tylko tych, którzy są słabsi od nich.
I którzy pozwalają się zastraszyć.
Silniejszych się boją.

Jagna - Śro 10 Lut, 2010 11:32

marzena1974 napisał/a:
powiedział że miałam szczęście że nie poszedł na policje bo ma ślad po nożu i powiedział że gdyby on zxałożył mi niebieską karke byłaby bardzo gruba
A jak myslisz dlaczego nie poszedł? :)
Bo sam uzywał przemocy wobec Ciebie, Ty podejrzewam broniłaś się.
To nie są argumenty żeby nic nie robić Marzeno.
Mój mąż do dzisiaj wypomina mi przed synem, że rzuciłam w niego szklanką, tak się użala biedaczyna i...usprawiedliwia swoje uczynki.
Marzena zgłoś pobicie, jeśli tego nie zrobisz to jawnie wyrażasz zgodę na dalsze takie traktowanie. Powiedz STOP!

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 11:36

tak najpierw bił mnie z otwartej w twarz i przewrócił wyrwałam mu sie i poszłam do kuchni po nuż i drasnełam go przestraszył sie i jeszcze bardziej zacząl szarpać
Jagna - Śro 10 Lut, 2010 11:43

marzena1974 napisał/a:
wczoraj powiedział mi -że nic mu nie zrobie bo jak udowodnie przemoc psychiczną ?

A nagrywanie w telefonie masz?Ja za namową adwokata zaczęłam używać, i chociaż niekoniecznie są to dowody w sądzie, ale warto je mieć.
A znajomych, którzy słyszeli jak do Ciebie mówi? Wydaje Ci się , że ludzie nic nie wiedzą, oj wiedzą , wiedzą...ja dopiero dzisiaj słyszę od znajomych jak postrzegali nasz związek, a ja myślałam że to się dzieje w domowym zaciszu.

Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 11:44

Ja w okresie, gdy piłam, też byłam w związku z czynnym alkoholikiem.
I też był taki okres, kiedy się bałam.
Bronić się zaczęłam w dość nieporadny sposób, ale jednak zaczęłam.
Kupiłam w sklepie militarnym gaz pieprzowy w aerozolu. I pewnego dnia, gdy podniósł na mnie ręke, wyciagnęłam z kieszeni pojemnik z gazem i prysnęłam mu prosto w oczy.
Efekt był taki, że on wyskoczył z mieszkania w bieliźnie, w trzaskający mróz.
Oczywiście, bardzo potem płakał nad sobą, że straszną mu krzywdę uczyniłam.
A ja nagle przestałam się czuć bezbronna.
I przyszedł czas na inne, skuteczniejsze działania.

pietruszka - Śro 10 Lut, 2010 11:46

Dziewczyno,
Zaplanuj sobie tylko jedną rzecz, przejdź się pod adres, który podaje Tobie Klara.. Zdaję sobie sprawę, że to trudne, ale wierzę, ze potrafisz... Jeśli nie dla siebie, to zrób to dla syna... Nikt Ci jeszcze nie każe podejmować ostatecznych decyzji. Po prostu zrób ten mały kroczek i poszukaj pomocy...

Jacek - Śro 10 Lut, 2010 12:14

marzena1974 napisał/a:
bez pieniędzy nic nie zdziałam

Marzenko,a może tak kopniaczek w twój śliczny tyłeczek
przestań się użalać,przeszłaś już dość krzywd
i nie czas na czekanie aż coś samo przyjdzie
ja miałem jakieś 35 latek jak dostałem kopniaka
i chcąc nie chcąc musiałem,bo byłem bez wyboru
a ty masz wybór - trudny ale masz
zostałem sam na chacie szło na zimę,o prace w tym okresie trudno
a ja musiałem chatę opłacić rachunki i jeszcze przeżyć
żona zostawiła mnie na samiutki koniec października
wtęczas otrzeźwiałem ,ale myślałem że cały świat z pod nóg mnie się wysuwa
i długo z tego stanu nie mogłem się otrząsnąć
jednak nikogo nie śmiałem poprosić o pomoc
byłem trzeźwy ,więc i trzeźwo myślący,a było mnie wstyd
że to prze zemnie,że to przez moje chlanie
kiedyś spotkałem ciotkę (chrzestną) nie wspomniałem o tym
a z tematu pytań o rodzinę ,umiejętnie jakoś się wykręciłem
na początek załatwiłem sobie cienkie dania obiadowe (kuroniówki)
śniadania i kolacje sam se robiłem
miałem pracę która się kończyła z powodu okresu zimowego
więc załatwiłem zasiłek na kuroniówce (czy jak to się tam zwie)
a wszystko to robiłem dla siebie
aby przeżyć
aby mieć na opłaty
aby w weekendy dzieci gościć
aby już nie chlać
aby wróciła żona
aby już nie być zależny od innych i wytykany paluchami
i stało się po dwóch latach wróciła
problemy są zawsze,ale już nie ja je stwarzam
co nie znaczy że nie tyczą i ocierają się o mnie
a ja je rozwiązuje na bieżąco
bo wiem że same to tylko narastają do olbrzymich rozmiarów
od których głowa się robi tylko cięższa i cięższa i c...

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 12:26

może Jacek ,może nie śmiem matki prościć o pomoć od niedzieli nie gotuje .maż wyżarł wszystkie zapasy a po zakupy i żeby je nieść nie chce iść dla syna robie obiad i schowam u matki bo mu wyjada nie śmiem nawet myśleć że moge sie z tąd wyprowadzić ,ja robie wszystko w domu ,zakupy sprzątanie ,zajmowanie sie 7 latkiem jego masa pytań ,jego problemy mam czas żeby go wysłuchać a mój mąż ...nic w domu nie robi a od niedzieli dostał białej gorączki bo pospałam do 11 z przerwą na śniadanie syna ja nie jestem człowiekiem tak mnie traktuje i powiedział że na szacunek trzeba sobie załużyć.syn musi mieć co jeść i musi mieć ciepło i spokój cholernie ciężko jest mi myśleć o pomocy mi nie wiem jak to wytłumaczyć myśle że to sie nie uda może sie myle
pterodaktyll - Śro 10 Lut, 2010 12:29

marzena1974 napisał/a:
powiedział że na szacunek trzeba sobie załużyć

To przyp****l mu wreszcie czymś ciężkim i od razu nabierze szacunku dla Ciebie. Nic gorszego niż to co Cię już spotkało nie może Cię spotkać.

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 12:36

wiem ,wiem to aż za dobrze i dlatego tak sie boje ludzi . życia ,decyduje o sobie i nawet w kwesti co ogłądamy on ma decudujące zdanie dużo jest tego nawet nie umiem pisać konkretnie jedno co mi przychodzi do głowy to wyjazd na jakiś czas teraz zaraz ale znowu sie hamuje bo wydam dużo piniędzy i rachunków nie popłace syn ma ferie więć jest okazja
Jacek - Śro 10 Lut, 2010 12:47

marzena1974 napisał/a:
on ma decudujące zdanie

bo na to przystajesz
marzena1974 napisał/a:
co mi przychodzi do głowy to wyjazd na jakiś czas teraz zaraz ale znowu sie hamuje

to się nie hamuj
marzena1974 napisał/a:
bo wydam dużo piniędzy i rachunków nie popłace

a rachunki niech cham płaci
o Jaruzelskim mówili - generał a rządzi jak p i z d a
a o M.Thatcher - p i z d a a rządzi jak generał
oboje mieli jeszcze jakąś władzę nad sobą
ale tylko jedno se nie dało w kaszę dmuchać

Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 12:48

Marzena, próbujesz nas wszystkich przekonać, że twoja sytuacja jest beznadziejna i nic się nie da zrobić?

W porządku.
Masz rację.
Twoja sytuacja jest beznadziejna i nic się nie da zrobić.

konformistka - Śro 10 Lut, 2010 12:59

Cytat:
Chyba byś się zdziwiła. Znakomita większość alkoholików (czynnych) to tchórze

Z tym się zgodzę.
Tchórzem jest każdy kto stosuje przemoc wobec słabszych bo wobec równych lub silniejszych nie ma odwagi.

beata - Śro 10 Lut, 2010 13:06

konformistka napisał/a:
kto stosuje przemoc wobec słabszych bo wobec równych lub silniejszych nie ma odwagi.
Mnie mąż raz próbował uderzyć...i marnie się to dla Niego skończyło.Zapowiedziałam mu wtedy,że następnym razem zabiję. :( Widocznie miałam coś w oczach co utwierdziło go w tym,że jestem do tego zdolna,bo już nigdy nie próbował podnieść na mnie ręki.
pietruszka - Śro 10 Lut, 2010 13:09

Tomoe napisał/a:
Marzena, próbujesz nas wszystkich przekonać, że twoja sytuacja jest beznadziejna i nic się nie da zrobić?

W porządku.
Masz rację.
Twoja sytuacja jest beznadziejna i nic się nie da zrobić.


Marzena nie jest w stanie nic zrobić, ale kiedy sąsiedzi (a oni często wiedzą więcej, niż nam się wydaje) zgłoszą, co się dzieję pod Marzeny dachem, to będzie potem płacz i zgrzytanie zębów, że chcą jej dziecko odebrać, bo go nie chroni przed przemocą ze strony ojca 8|

konformistka - Śro 10 Lut, 2010 13:09

Cytat:
i marnie się to dla Niego skończyło

Próbował czy udezrył? Tzn. jak się skończyło? Zapowiedzią?

beata - Śro 10 Lut, 2010 13:11

konformistka napisał/a:
Próbował czy udezrył?
Własciwie nie uderzył tylko popchnął,ale wtedy ja przywaliłam z pięści i miał podbite oko.
konformistka - Śro 10 Lut, 2010 13:17

Niezłą masz pięść. :lol:
Ja jestem chudzina. Przy 170 cm wzrostu ważę 50 kg.

beata - Śro 10 Lut, 2010 13:18

konformistka napisał/a:
Ja jestem chudzina. Przy 170 cm wzrostu ważę 50 kg.
Wtedy też byłam szczuplutka...ale w tamtym momencie taka siła mnie naszła,że sama się przestraszyłam :)
konformistka - Śro 10 Lut, 2010 13:23

Mówiąc szczerze ja też bym potrafiła oddać.
Nie chcę tego robić ze względu na obecność dzieci.
To jest pewien dylemat bo moje pociechy jak się szarpią pomiędzy sobą to mówię: nie musisz jej popychać jak ona Cię popchnie, powiedz jej że to Ci się nie podoba i żeby przestała.

beata - Śro 10 Lut, 2010 13:25

Marzenko jeśli masz taką możliwość...przeczytaj książkę 'Trzepot skrzydeł"
ZbOlo - Śro 10 Lut, 2010 13:29

beata napisał/a:
taka siła mnie naszła

...a jak to się ma do pięknej sentencji: "...nie argument siły - tylko silny argument..." - wiem, wiem... czasami można to sobie w ... buty włożyć... :(

konformistka - Śro 10 Lut, 2010 13:33

Najlepiej jak za słowami stoi siła
evita - Śro 10 Lut, 2010 13:33

pietruszka napisał/a:
ale kiedy sąsiedzi (a oni często wiedzą więcej, niż nam się wydaje) zgłoszą, co się dzieję pod Marzeny dachem, to będzie potem płacz i zgrzytanie zębów, że chcą jej dziecko odebrać, bo go nie chroni przed przemocą ze strony ojca



tego się zawsze najbardziej bałam :( a wiem, że zdarza się to dość często więc Marzenko uważaj bo tracąc syna stracisz równocześnie całe swoje życie :/

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 14:26

wiecie co jest najśmieszniejsze że jak to powiedział mój mąż awantury słychać bo to głównie ja krzycze i sąsiedzi słyszą tylko mnie i z tego też śmieje sie mój mąż powiedział mi -nic cie nie nauczyło to że nikt ci nie pomoże jak w tamtym roku nie było mnie w domu ? matka szukaj sobie chłopa ,opieka społeczna za dużo pani zarabia fundusz alimentacyjny sie pani nie należy ,zaświadczenie z pracy nie uwzgłędnia kredytów jak będe szła udry na udry nic może mi nie płacić i nikt mu nic nie zrobi .nie chce udowadniać że moja sytuacja jest bez wyjścia bo naprawde dużo przeszłam i wiem wierze że jest dla mnie gdzieś prawdziwy dom ,tylko mój musze to wytrzymać nie wiem jak piszcie mi kochani panie i panowie pop0rostu piszcie może za którymś razem dotrze do mnie sens tych słów ,pewnie nie jedna kobieta wie o czym pisze jak jest sie w tym po uszy to nic nie widać tylko żal i bezsens nie chce głaskania po głowie bo to jeszcze bardziej rozwala takie wsłuchanie sie w siebie ,nic to nie da i dalej stoje w miejscu musze mu pokazać że odbije sie -zawsze i wciąż.
marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 14:29

a tak wogóle bardzo dziękuje wszystkim to dla mnie dużo znaczy daje siłe
Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 14:39

To jest twoje życie - i to ty jesteś za nie odpowiedzialna.
Dostałaś już w tym temacie bardzo wiele wskazówek, nawet konkretne adresy i telefony.
Co zamierzasz ZROBIĆ?

Marzenko, nie wiem, czego właściwie oczekujesz od ludzi tutaj piszących.
Mam wrażenie, że jedyne, o co ci chodzi - to poużalanie się nad sobą, w celu wzbudzenia u ludzi współczucia i podziwu dla twojego cierpienia.
A kiedy ludzie nie spełniają twoich oczekiwań - to się na nich wściekasz.
Już raz założyłaś na forum taki temat, w którym na wszystkich się złościłaś i wszystkich atakowałaś.

Nie wiem komu chcesz udowodnić, że jesteś jakąś WYJĄTKOWĄ żoną jakiegoś WYJĄTKOWEGO alkoholika i że akurat TY JEDNA NA CAŁYM ŚWIECIE nie masz możliwości zrobienia tego, co innym pomogło.

Gdybyś jednak kiedyś doszła do wniosku, że nie jesteś taka znowu wyjątkowa i że jednak CHCESZ coś ze swoim życiem zrobić - to uważnie przeczytaj ten temat, od początku.
Znajdziesz konkretne wskazówki, adresy i telefony.

Jeszcze raz powtórzę - to jest twoje życie - i to ty jesteś za nie odpowiedzialna.
Co zamierzasz ZROBIĆ?

marzena1974 - Śro 10 Lut, 2010 14:45

przed chwilą napisałam że właśnie nie chce użalania sie nad sobą to co tutaj napisaliście jest dla mnie ważne i cenne to nie tak że odrazu wstane i pójde co zrobie? nie wiem i nie wiem kiedy ale wiem że musze zrobić coś i to jak najszybciej.
Tomoe - Śro 10 Lut, 2010 14:48

marzena1974 napisał/a:
co zrobie? nie wiem i nie wiem kiedy

:bezradny:

beata - Śro 10 Lut, 2010 15:02

marzena1974 napisał/a:
nie wiem i nie wiem kiedy
Oby wtedy nie było już za późno :(
koka - Śro 10 Lut, 2010 15:09

u mnie to było tak. Tez z nikąd pomocy, rodzice, absolutnie, rodzina, nie, każdy miał swoje problemy, znajomi współczuli, poszłam w końcu do jakiejś Poradni rodzinnej, wybeczałam wszystko, pani psycholog patrzyła wielkimi oczami a potem powiedziała ze też ma niełatwo, tyle lat nauki a taka marna praca. Nie umiałam jej pomóc ani ona mnie. Ale wkurzyłam sie tak, tą głupią rozmową, ze...chyba to poskutkowało. Wyzwoliła się we mnie złość i postanowiłam sobie samej z tym poradzić. Trwało to jeszcze długo, ale to był przelomowy moment, przestałam się bać świata bo się na swiat obraziłam i nic mnie juz nie obchodziło ani długi ani komornik ani mąż, zajęłam sie swoim życiem sama.
czarna róża - Śro 10 Lut, 2010 21:19

Mam wrażenie Marzenko,że jeszcze nie zostałaś dośc poniżona,zastraszona...nie osiągnęłaś jeszcze tego punktu zapalnego..żeby nie tylko powiedziec DOSC ale też to DOSC zrobic..byc może nigdy tego nie osiągniesz..kto wie...Co by się musiało stac byś zawalczyła o siebie i dziecko?Jak ci dziecko odbiorą? bo ktoś w końcu zauważy sytuacje w domu i to zgłosi..dzieciak chodzi do szkoły..są pedagodzy..nauczyciele..ktos to zauważy..w oczach innych ludzi jaką jesteś matka? Nie widzą w tobie cierpiętniczki, którą TY z siebie robisz,tylko zła matkę która nie potrafi chronic swojego dziecka....przepraszam jeśli moje słowa są zbyt mocne,ale ja próbuję ci przedstawic sytuację z boku.. Zawsze są komentarze tak zwanych zwykłych,normalnych,bogobojnych ludzi..a co robiła matka?.Co sie musi stac..ojciec ma coś zrobic po pijaku dziecku? dzieciak ma ci się zacząc staczac? wasze problemy juz są problemami dziecka..I jeszcze jedno..podkreślasz że nie możesz na nikogo liczyc..a kto dziś może? Nikt ci dzis nic nie da za darmo..większośc ma kredyty,zobowiązania...nikt za Ciebie zycia nie przeżyje,jestes dorosła,wybacz ..dlaczego liczysz na matkę? nie jestes już dzieckiem,czas zając się sobą i wyrosnąc z roli dziecka...możesz liczyc na wsparcie,radę,owszem często i na konkretną pomoc dobrych ludzi,ale to TY żyjesz swoim życiem i nikt inny twojego życia za ciebie nie przeżyje..
czarna róża - Śro 10 Lut, 2010 21:34

Ja jako DDa..długo ..bardzo długo winiłam za wszystko innych,mojego ojca,moją babcie..za to jakie mam życie,że nic mi się nie udaje,musiałam dostac po du*** ostro..zeby zrozumiec ,że po 30tce tak naprawde mam to na co zasłużyłam..na co ja sama sobie zapracowałam i nie zapracowałam,że za wszystkie zmarnowane szanse które dostałam od losu czy Boga,a każdy je w życiu dostaje..więc za wszystkie zmarnowane światełka w tunelu..odpowiadam JA...i tylko ja..
emigrantka - Śro 10 Lut, 2010 22:46

to nie czekaj dziewczyno nie czekaj az stanie sie tragedia
yuraa - Śro 10 Lut, 2010 22:49

a ja się wk...wiłem jak ten temat przeczytałem
ale cóż ja moge, bezsilny jestem.
Marzena wku...wiłem się, czy Ty czytasz co się do Ciebie pisze???

evita - Śro 10 Lut, 2010 23:52

yuraa napisał/a:
a ja się wk...wiłem jak ten temat przeczytałem
ale cóż ja moge, bezsilny jestem.

a ja mam ochotę wsiąść w samochód i jechać do Marzenki ! tylko, że to tak daleko :(

beata - Śro 10 Lut, 2010 23:53

evita napisał/a:
! tylko, że to tak daleko
A czy to coś da? :(
evita - Śro 10 Lut, 2010 23:55

beata napisał/a:
A czy to coś da?

wzięłabym stamtąd ją i jej synka i znalazłbym jej jakiś kąt ! jeśliby tylko chciała ...

beata - Śro 10 Lut, 2010 23:57

evita napisał/a:
jeśliby tylko chciała ...
No własnie :roll:
evita - Czw 11 Lut, 2010 00:02

beata napisał/a:
No własnie

:zalamka:

marzena1974 - Czw 11 Lut, 2010 10:08

kochane moja ,wyszłam z domu - patrzyłam sie na ludzi(myślałam że widzą po mnie coś bo tak sie jakoś dziwnie patrzyli )zapłaciłam rachunki ' maż mnie przeprosił - słowami ale wiesz ja byłem bardzo zmęczony, mam to wiadomo gdzie ....internet jest na niego i zabrał wczoraj modem ale podłączył bo syn też nie mógł nigdzie wejść ,wracam do pracy w niedziele zadzwonie dzisiaj od matki do opieki i do paradni aa obiecuje że te słowa które napisaliście do mnie nie były w próżnie wczoraj mąż powiedział że jak zadrapałam go tym nożem to miałam piane na ustach nie wiem -może ,ale nikt nie będzie mnie już więcej bił .nikomu już nie wierze
Tomoe - Czw 11 Lut, 2010 10:13

marzena1974 napisał/a:
nikt nie będzie mnie już więcej bił


Ja też tak sobie kiedyś powiedziałam.
I zaczęłam się bronić.
Życzę ci, żebyś nauczyła się skutecznie bronić.

evita - Czw 11 Lut, 2010 10:14

marzena1974 napisał/a:
nikt nie będzie mnie już więcej bił

i tego się trzymaj i nie zapomnij tych słów NIGDY !!!

konformistka - Czw 11 Lut, 2010 11:18

Cytat:
maż mnie przeprosił

Mój przy pierwszym uderzeniu przeprosił mnie od razu.
Za drugim razem dopiero następnego dnia, jak wytrzeźwiał. Zapowiedziałam mu wówczas, że jak jeszcze raz mnie tknie wezwę policję.
Więc przy trzecim razie wezwałam a on już nie poczuwał się do obowiązku przeprosin.
Wprost przeciwnie powiedział, że "Widocznie nigdy mnie nikt porządnie nie uderzył".
Nie przeszkadza mu to wszystko od czasu do czasu twierdzić, że mnie kocha.
Przy każej kłótni rzuca pod moim adresem groźby typu "jak Cię walnę to stracisz zęby" i nie przebiera w wulgaryzmach a następnego dnia używa zwrotu "kochanie".

Czy alkoholizm ma to do siebie, że traci się zdolność odróżniania dobra od zła?

Tomoe - Czw 11 Lut, 2010 11:49

Alkoholizm to choroba polegająca na UTRACIE KONTROLI.
Nie tylko na utracie kontroli nad piciem alkoholu ale także - co bardzo istotne i groźne dla otoczenia - nad zachowaniami po wypiciu alkoholu.
Człowiek uzależniony od alkoholu zachowuje się jak człowiek niepoczytalny.

Ale większość tych zachowań jest podobna u wszystkich alkoholików.
Alkoholika nie rozpoznaje się po piciu - tylko po funkcjonowaniu w codziennym życiu.

marzena1974 - Czw 11 Lut, 2010 12:29

jak bym słyszała mojego męża dzwoniłam do administracji mają mi wymówić w tym miesiącu mieszkanie bo zalegam z czynszem ,dzwoniłam też do opieki o do finansowanie może to coś da mam spotkanie z terapeutą na 23 lutego ,ide
marzena1974 - Czw 11 Lut, 2010 12:36

jutro musze przynieść dokumenty o dochodach może uda mi sie z tego wyjść .porozmawiam też z tą babeczką o mężu bo wiem że opieka też wspólpracuje z poradnią i przedewszystkim sama powiem jaki mam problem ,nie wiem czy to coś da ale musze zaryzykować ,powarzam sie ale gdyby nie wy, zapomniałabym o tym ,tak jak zapomniałam o dużo rzeczach bo tak wygodniej nie myśleć ,samo sie rozwiąże.
Tomoe - Czw 11 Lut, 2010 12:40

Super, że zaczynasz działać, że nie pogrążyłaś się w tym okropnym poczuciu beznadziejności i bezradności.
Gratuluję. :)

czarna róża - Czw 11 Lut, 2010 12:58

Dokładnie..zapominanie..samo się rozwiąże..Marzenko skądś to znam..dlatego dobrze że działasz...mądrych wyborów i dużo sił ci życzę bo będziesz teraz bardzo tego potrzebowac.Czy mogę ci się o coś zapytac..czy TY kochasz jeszcze swojego męża?
marzena1974 - Czw 11 Lut, 2010 13:05

boje sie takich pytań ,bo nie wiem co napisać to co czuje to nie jest miłość ,nie wiem co to jest chęć przynależenia do kogoś ? nie jest to też przywiązanie bo lepiej mi bez niego ,ale świadomość że jest ,coś mi daje ,głupio pisze ale tak czuje nie daje mi fizycznie
czarna róża - Czw 11 Lut, 2010 13:15

Spytałam się dlatego,że to też jeden z twoich problemów..współuzależnienie,powinnas pomóc przede wszystkim sobie...SOBIE...bo nie wiem czy masz na tyle sił by pomóc i jemu,zawalczyc o niego,tu potrzebna jest tak zwana twarda miłośc i konsekwencja..a jeśli nie czujesz nic do niego a tylko boisz się byc sama..to są dwie różne sprawy..i oszukiwanie siebie w imie strachu.Nie jestem terapeutą i nie chce ci zaszkodzic,ale potrzebujesz pomocy,rozmów i wskazówek,żebys wiedziała co na początek,co jest dla Ciebie najważniejsze..Zycie w chorym domu,kiedy wszyscy mają chore dusze..zamazuje totalnie proste zasady,co jest dobre a co jest złe,kiedy tego nie wiesz..ciężko się żyje.
pietruszka - Czw 11 Lut, 2010 19:00

marzena1974 napisał/a:
tak wygodniej nie myśleć ,samo sie rozwiąże.


Niestety, tak to tylko w bajkach (a i tam bohaterowie muszą się czasem nieźle namęczyć).
Jeśli nie my weźmiemy nasze sprawy w nasze ręce, to niestety wezmą je inni... i rozwiążą je tak jak IM wygodnie, a nie nam...

Gratuluję Marzenko !!! Zaczęłaś działać!!! :okok:

baca - Czw 11 Lut, 2010 19:43

Kurde, jakby mnie baba lała i moje dzieci to bym dawno zwial albo ja po schodach spuścił.

Dlaczego wy , głupie baby tak długo z tym zwlekacie?????????????? Aż dojdzie do tragedii??

bez hej...

stiff - Czw 11 Lut, 2010 19:49

baca napisał/a:
spuścił.

Ty to sie tak nie ekscytuj tym spuszczaniem... :D

pietruszka - Czw 11 Lut, 2010 20:08

baca napisał/a:
głupie baby

Baca :nono:

stiff - Czw 11 Lut, 2010 20:46

pietruszka napisał/a:
baca napisał/a:
głupie baby

Baca :nono:

Moze byc, mniej inteligentne kobiety... :D

montreal - Czw 11 Lut, 2010 20:49

Lub mądre inaczej
stiff - Czw 11 Lut, 2010 20:51

montreal napisał/a:
Lub mądre inaczej

To ryzykowne stwierdzenie... :wysmiewacz:

montreal - Czw 11 Lut, 2010 20:54

Ale zawsze podważalne i do wybronienia. Poza tym używa się słowa "mądre", a to już dużo.
:)

beata - Czw 11 Lut, 2010 22:17

pietruszka napisał/a:
Baca :nono:
A ja tu wyjątkowo zgadzam się z Bacą
pietruszka - Czw 11 Lut, 2010 22:47

beata napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Baca :nono:
A ja tu wyjątkowo zgadzam się z Bacą

a ja myślę, że jednak chore kobiety :(
Tylko ta choroba często kończy się śmiertelnie...
polecam do przeczytania (jeśli ktoś nie czytał jeszcze):
Choroba dobrych żon

Na mnie największe wrażenie zrobiło to:

Cytat:
W szpitalu psychiatrycznym w Suwałkach przyjrzano się dokładniej przypadkom ciężkich nerwic i depresji. Okazało się, że 80 proc. pacjentów miało problem ze współuzależnieniem lub było DDA, czyli dorosłymi dziećmi alkoholików


I cały rozdział o zbrodniach kuchennych
Zbrodnie kuchenne
Cytat:
W zakładzie karnym w Lublińcu 31 kobiet odbywa karę za zabójstwo męża albo partnera na tle współuzależnienia i przemocy. 30 razy zabójstwa dokonano nożem w kuchni. Dlatego mgr major Lidia Olejnik, dyrektor więzienia, nazywa te zbrodnie kuchennymi: – On pije i często bije, więc one w strachu, desperacji i rozpaczy chwytają za nóż. Potem ratują, wzywają pogotowie...

marzena1974 - Pią 12 Lut, 2010 10:22

to z tym nożem to fakt ,pierwsze co mi przyszło do głowy to kuchnia i nóż ,ta granica agresji wydłużyła sie niebezpiecznie do przodu i chce to przerwać rozmowa mężą ze mną -co zamierzasz ? myślisz o rozwodzie? ,a ja na to, chce zająć sie sobą ,iść na terapie on na to -a wiesz że przez takie terapie ludzie sie rozchodzą bo zmieniają im sie priorytety , ja ,potrzebuje tej terapi bo jest ze mną żle ,on a co z seksem ? ja nie jestem na to gotowa ,on a wiesz że jak ty sie zajmiesz terapią to nasze drogi sie rozejdą i każde z nas pójdzie w swoją strone i wtedy łatwo o romans ,nie chce żebyśmy póżńej tego żałowali bo wiesz ja najbardziej nie lubie jak mogłem coś zrobić i tego nie zrobiłem ,nie chce żąłować -koniec cytatu.Manipulacja od początku do końca jego strach przed porzuceniem jest chyba większy niż mój .
evita - Pią 12 Lut, 2010 10:32

marzena1974 napisał/a:
jego strach przed porzuceniem jest chyba większy niż mój

mysle, że możesz to skutecznie wykorzystać ! zresztą nie o niego tu chodzi a o ciebie - idź na terapię i trzymaj się z dala od kuchni :pocieszacz:

emigrantka - Pią 12 Lut, 2010 10:35

ech dziewczyno marzeno cos placzesz sie w zeznaniach ale widac ze powoli otwierasz sie ...
marzena1974 - Pią 12 Lut, 2010 10:41

otwieram sie bo czuje że wstaje ale coś ciągnie mnie w dół ,jego mina zbitego psa ,myśle że uzależniłam sie od mężą ciekawe co na to powiedział by psycholog.
Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 10:57

marzena1974 napisał/a:
Manipulacja


Naturalnie.
Jeśli już rozpoznajesz manipulację, to dobrze. To jest twój pierwszy krok do tego, żeby się nauczyć nie ulegać manipulacji.

Po co z nim rozmawiasz o tym co zamierzasz zrobić?
Nie musisz się spowiadać mężowi-alkoholikowi ze swoich planów.
Jest przecież oczywiste, że on uruchomi wszystkie swoje narzędzia manipulacji, wywierania na ciebie nacisku, abyś zrezygnowała ze swoich planów. Bo twoje plany zagrażają jego pozycji Pana i Władcy.
Bardzo dobra metoda na alkoholika jest taka: jak najmniej mu mówić, a jak najwięcej robić.

konformistka - Pią 12 Lut, 2010 11:06

Cytat:
ciekawe co na to powiedział by psycholog


Pójdziesz do niego to zaspokoisz swoją ciekawość. fsdf43t
Moim zdaniem uzależnienie jest obopólne.
Ja już wiele razy proponowałam mojemu małżonkowi rozstanie.
Jak zaczyna narzekać jaka to ja jestem kiepska żona mówię "Odejdź, skoro jest ci źle".
Mówi, że nie może ze względu na dzieci. Ale ja nie chcę mu zabrać dzieci.
Proponuję oddzielne zamieszkanie ale wspólną opiekę nad dziećmi.
Nie chce bo musiałby wynająć sobie jakieś mieszkanie a to kosztuje.
Mamusia z tatusiem go nie wezmą chociaż głaszczą go po główce i z nim piją.
Skończyłoby się to cacy cacy gdyby musieli mu udostępnić jeden pokoik i go utrzymywać.

marzena1974 - Pią 12 Lut, 2010 11:06

nie wiedziałam ,że to takie ważne nic mu nie mówić chociaż logiczne
Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 11:10

Marzenko, jak myślisz, PO CO sprawcy przemocy stosują przemoc?
Po to, aby swoją ofiarę zastraszyć, zdominować, uzależnić od siebie psychicznie.
Twój mąż stosował wobec ciebie przemoc, więc to pozostawiło ślad na twojej psychice. Jesteś pod jego ogromnym wpływem, którego podłożem jest twój strach.
Wielokrotnie sprawiał ci ból, byłaś poddawana silnej presji psychicznej.
Nic dziwnego, że się boisz.
Ale zapewniam cię, że jeśli poza domem znajdziesz sojuszników, czyli ludzi, którzy cię zrozumieją, wesprą, podpowiedzą pewne rozwiązania, pomogą ci się bronić przed mężem - to już nie będziesz się czuła osamotniona i bezradna, i dzięki temu twój strach będzie coraz mniejszy.

Przeczytaj sobie ten artykuł:
http://www.erodzina.com/i...=65,966,0,0,1,0

rufio - Pią 12 Lut, 2010 11:27

Fakt
1 . Nie mówisz gdzie wychodzisz - tylko mówisz ' Wychodze "
2. Prestajesz odpowiadac na pytanie nie bytowe .
3. Usmiechasz sie pod nosem i lekko kiwasz głowa .
4 . Dzwonisz do ... i smiejesz sie w głos
5 .Bierzesz kogo tam masz pod reka i idziesz na plac zabaw - do kina 0 do nibylandii albo jakiejs inne cholery a jak wracasz to mowisz - kuzwa bylo bosko - abstrahując od rzeczywistości bo tak naprawde było zajefajnie 6
To najwazniejsze myz jest azurowa firanka i przyciszonym radiem .

konformistka - Pią 12 Lut, 2010 11:35

Cytat:
Nie mówisz gdzie wychodzisz - tylko mówisz ' Wychodze "

To nie jest takie proste jak się ma dzieci a np. terapie są w godzinach wieczornych i kończą się około 20tej

Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 11:43

Konformistko:
Jeżeli coś CHCESZ zrobić - szukasz sposobów.
Jeżeli NIE CHCESZ - szukasz powodów.

Nawet jeżeli coś "nie jest takie proste" to nie oznacza, że jest niemożliwe.

W okresie, gdy chciałam rozpocząć swoją terapię DDA, pracowałam zawodowo od poniedziałku do czwartku od rana do późnego wieczora. Wychodziłam z domu o wpół do ósmej a wracałam przed północą.
Tylko piątkowe popołudnia miałam wolne.
Tylko w piątki kończyłam pracę około godziny 16.
I wiesz co zrobiłam?
Obdzwoniłam wszystkie ośrodki terapeutyczne w całym województwie, żeby znaleźć taki, który prowadzi zajęcia dla DDA w piątki po południu.
I jeden taki - jeden jedyny - znalazłam.
Bo szukałam.
Bo mi zależało na tym, żeby znaleźć.
Bo wiedziałam, że ta terapia jest mi bardzo potrzebna, że ona może poprawić moje życie.
I wiesz co?
Ta terapia poprawiła moje życie.
Warto było ten wysiłek podjąć.

rufio - Pią 12 Lut, 2010 11:44

Psinco prawda - proste i nie siej defektyzmu - trza sie postawic a nałóg jest odwazny ale w momencie kiedy widzi strach w oczach . Osrodki pracuja od switu mozna sobie poustawiac godziny .prsk
Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 11:46

Rufio, mam nadzieję że "psińco prawda" to nie było do mnie, tylko do konformistki. :)
konformistka - Pią 12 Lut, 2010 11:57

Nie twierdzę, że nie można znaleźć wyjścia z sytuacji.
Mówię o tym, że jeżeli to nie jest konieczne to nie należy zaogniać sytuacji mówieniem "Wychodzę".
Najpierw można chyba normalnie porozmawiać przedstawiając swoje potrzeby i punkt widzenia bo może to wystarczy do osiągnięcia celu.
Ja spodziewałam się konfliktu z mężem lub teściami żeby wywalczyć wolne wieczory w każdy wtorek, bo wybieram się na terapię od marca.
Spróbowałam jednak od zwykłej rozmowy. Powiedziałam, że potrzebuję takiej terapii, gdzie się odbywa i w jakich godzinach i bez walki uzyskałam to co chciałam czyli opiekę nad dziećmi we wtorkowe wieczory.
Może nie warto od razu stawiać sprawę na ostrzu noża.

rufio - Pią 12 Lut, 2010 12:03

Nie tłumacz mi tego ale Marzena juz ma na nozu sprawy - u niej rozmowa nic nie da - mąż bedzie manipulował jak czarodziej jakis - Marzena powinna postawic sie twardo - pipcenie teraz juz nie da .
Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 12:06

Konformistko, być może przeoczyłaś fakt, że w domu Marzeny "sprawa na ostrzu noża" została już postawiona.
I ten nóż został użyty w sensie dosłownym, a nie w przenośni.
A wcześniej było wyzywanie, bicie i szarpanie za włosy.

A ty uważasz, że w jej sytuacji ze sprawcą brutalnej przemocy można i należy "normalnie rozmawiać"?
"Normalna rozmowa" jest możliwa z normalnie funkcjonującym człowiekiem.
Z alkoholikiem-przemocowcem nie jest możliwa.

Niestety, wiele współuzależnionych kobiet popełnia ten sam błąd - liczą na możliwość "normalnej komunikacji" z człowiekiem, który z powodu swojego uzależnienia od alkoholu po prostu nie jest w stanie zachowywać się i reagować "normalnie".
Nie można oczekiwać od niepoczytalnego człowieka normalnych zachowań.

konformistka - Pią 12 Lut, 2010 12:13

Od sprawcy brutalnej przemocy należy się odseparować a nie wzbudzać w nim agresję "dzwoniąc do...i śmiejąc się".
Po co niepotrzebnie drażnić typa, który nie panuje nad sobą?
Nie bylam jeszcze na terapii i nie wiem na czym to wszystko polega ale takie postępowanie wydaje mi się ryzykowne.

Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 12:23

Rozumiem, że odnosisz to, co tutaj mówimy, do swojej własnej sytuacji domowej. Iże twoje wypowiedzi podszyte są twoim własnym lękiem.

Zauważ, że ja bynajmniej nie doradzam "prowokowania" agresora do agresji.
Ja doradzam działanie w milczeniu, konsekwencję w realizacji swoich planów, poszukanie dla siebie sojuszników poza domem i niepoddawanie się manipulacji.

Jeśli chcesz iść na terapię - nie masz żadnego obowiązku prosić o zgodę i akceptację swojego alkoholika.
A tym bardziej nie masz obowiązku tłumaczyć mu się, dlaczego tam idziesz i do czego ta terapia jest ci potrzebna.

Jeśli podejmujesz decyzję, że pójdziesz w swojej sprawie po pomoc do prawnika, do ośrodka pomocy społecznej, do sądu, do prokuratury - to jest twoja własna decyzja.
I do jej realizacji nie potrzebujesz łaskawej zgody swojego oprawcy.
No chyba że nie uważasz siebie za wolnego człowieka i nie dajesz sobie prawa do życia własnym życiem.

yuraa - Pią 12 Lut, 2010 12:23

ja tu wkleję ciekawa rozmowę, moż e cos komus się rozjaśni:

Jak czaruje alkoholik

ROZMOWA Z JANEM LEWANDOWSKIM - PSYCHOLOGIEM, TRZEŹWIEJĄCYM ALKOHOLIKIEM, KTÓRY POMAGA OSOBOM UZALEŻNIONYM POKONAĆ NAŁÓG

W jaki sposób przychodzący do Pana alkoholicy próbują usprawiedliwić swoje picie?

Powodów zawsze mają dużo. W mojej praktyce takim najdziwniejszym przypadkiem był mężczyzna, który przyszedł dwa lata temu i powiedział, że pije przez komunistów. Ja mu odpowiedziałem, że przecież komunistów już dawno w Polsce nie ma... Alkoholicy mówią generalnie tak: piję przez żonę - bo jest głupia, niedobra, bo nie dba. To jest główny punkt. Potem piją przez dzieci, bo nie uczą się i w ogóle nie takie miały być. I sztandarowa sprawa - piją przez teściową czy teściów, dalej przez pracę, układ polityczny; powodem może być również beznadzieja. Czasem wspominają też, że nie radzą sobie z emocjami, duszą w sobie złość, nie potrafią powiedzieć, o co im tak naprawdę chodzi, nie potrafią upomnieć się o swoje. Ale o tym mówią najmniej. Generalnie wszystkie sprawy określają w ten sposób - piję, bo jestem nerwowy; piję, bo wkurzają mnie ludzie. Ale za tym kryje się prawda, że to oni nie potrafią sobie relacji z ludźmi ułożyć. Kiedyś przyszedł człowiek do leczenia i mówi: Panie, ja nie mówię, że nie piję, ale ja jestem nerwowy i trzeba mnie leczyć z nerwów. Ja mówię - dobrze pan trafił, bo nasz oddział odwykowy to jest dobra klinika nerwów. I on się strasznie oburzył... Bo ja wiem, co za tym stoi - gdyby nie pił, to by nie miał tych nerwów. Przeprowadzałem kiedyś rozmowę z jednym wykształconym człowiekiem. Kiedy po dwóch godzinach zorientował się, że nie posunął się ani o krok, zapytał mnie skąd te problemy tak dobrze znam. A ja mówię: Panie, bo ja sam jestem alkoholikiem. A on na to: to mógł pan wcześniej powiedzieć, to nie kłamałbym tyle. Ale to nie jest problem, że ludzie piją z jakiegoś tam powodu.

A w czym tkwi problem?

W lęku. Boją się przyznać do tego, że alkohol pomaga im przejść przez życie, że pomaga im przetrwać jakieś trudne sytuacje. I ponieważ nie wyobrażają sobie bez niego życia, w związku z tym będą wymyślać różne powody, nawet niestworzone, żeby to picie uwiarygodnić. Ale to są powody, na które tylko oni sami się nabierają, bo ktoś kto żyje z alkoholikiem i ma go blisko może się nabrać raz, drugi, ale nie dziesiąty, nie piętnasty. Zajmowanie się powodami, przez które oni piją, nie prowadzi do niczego, bo to jest rzecz, którą się w terapii zapisuje tylko na początku jako coś, co będzie pomocne później. Tak naprawdę on pije, bo się czegoś boi. Choroba alkoholowa maskuje główne problemy człowieka i dopiero jak człowiek przestaje pić, to mamy do czynienia z jego prawdziwą naturą. Jest takie powiedzenie, że jeżeli miało się do czynienia z pijanym wariatem, to po zaprzestaniu picia mamy do czynienia z wariatem. Ja myślę, że ci, którzy szukają powodów do picia, mają mniejsze szansę na podjęcie leczenia, ponieważ utwierdzają się w przekonaniu, że jakaś tam przyczyna istnieje.

Co pomaga alkoholikowi kłamać?

Pomaga mu taki system psychologiczny, który nazywa się iluzja i zaprzeczenie. Jest to system obronny, który jakby montuje się w umyśle, tworząc pokrętną logikę zachowań i czynów. System jest dosyć ciekawy, bo pozwala osobie uzależnionej na picie mające zawsze jakieś uzasadnienie. Alkoholicy wierzą" w to, co mówią, a mówią nieprawdę.

Po co?

Alkoholik tworzy pewien świat iluzji, do którego chce wciągnąć ludzi ze swojego otoczenia. On chce pić tak, żeby nie ponosić tego konsekwencji. To jest jego największe marzenie. Oni wymienią dziesiątki różnych powodów, my nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co oni jeszcze wymyślą. Oczywiście, to nie są powody do picia, bo takie powody mają wszyscy ludzie, ale nie wszyscy piją. Wszyscy sobie jakoś radzą, oni sobie z tym nie radzą. Warto o tym pamiętać, żeby nie dać się nabierać, bo alkoholik ma tylko jeden powód do picia - to, że jest alkoholikiem. I żadnego innego powodu nie ma. A czarować potrafi! A dlaczego alkoholik przekonuje swoich bliskich? Dlatego, że on wierzy w to, co mówi. Jego system iluzji jest tak rozdmuchany, że on wierzy w to, co wymyślił.

Obserwuje Pan osoby najbliższe alkoholikom. Jak one się zachowują?

Wśród kobiet istnieje taka teoria, że mąż, syn by nie pił, gdyby nie koledzy, gdyby nie towarzystwo. Nie piłby, gdyby nie miał słabego charakteru. W ten sposób bliscy usprawiedliwiają picie. Kobiety mają też takie dziwne patenty, np. mówią tak - jak się ożeni, to się odmieni albo - odmieni się jak przyjdzie dziecko na świat. I co się okazuje? - ożenił się i się nie odmienił, pije dalej. Alkoholizmu nie należy leczyć domowymi sposobami. Jest to za poważna sprawa. Do mnie np. przychodzą młode 15, 16-letnie dziewczyny, które mają chłopaków narkomanów. I mają taką ideę, żeby im pomóc. Ja im zawsze odpowiadam - jeżeli chcecie naprawdę komuś pomóc, to przynieście babci węgiel z piwnicy. I to będzie pomoc, a ich zostawcie w spokoju, bo was wkręcą w ten swój głupi świat. I potem one wracają po 5 czy 10 latach z dzieckiem na ręku, są kłębkiem nerwów, bo wydawało im się, że go odmienia.

Za to, kiedy przychodzą do Pana, to pewnie przeżywają rozczarowanie?

Mnie w pracy z osobami uzależnionymi oprócz wiedzy pomaga moje własne doświadczenie. Bo jestem osobą uzależnioną, nie piję wiele lat. Chodzę na mityngi, słyszę, co mówią różni ludzie i jestem ostatnim człowiekiem, który by się na ich opowieści nabrał. I to co ja mogę zrobić, to odwrotność tego, czego się uczy lekarzy. Lekarza uczy się przede wszystkim nie szkodzić, a ja mam przede wszystkim zaszkodzić - popsuć alkoholikowi komfort picia. I po pierwszej rozmowie ze mną on już ma humor popsuty, ten człowiek już nie napije się z uśmiechem na ustach, bo wie, że trafił na kogoś, kogo nie oszukał. Powiedzmy wyraźnie, ja nie mam wpływu na to, czy on będzie pił, czy nie, bo ja nie jestem Panem Bogiem. Natomiast w rozmowie on czuje mój opór i argumentację, której nie jest w stanie odrzucić.

A kiedy spotyka Pan po latach swoich pacjentów, to oni śmieją się z tych sytuacji?

Alkoholik jest bardzo czujny na swoim punkcie. Dlatego oznaką zdrowienia jest jego dystans do samego siebie. Jeśli potrafi śmiać się z siebie, to znaczy, że zdrowieje. I wtedy jego stosunek do tego, co mówił jest zupełnie odmienny i on o tym opowiada.


Jan Lewandowski
terapeuta uzależnień


psycholog, politolog, kierownik oddziału
odwykowego w Gryficach (woj. zachodniopomorskie),
od 16 lat trzeźwiejqcy alkoholik; żonaty,
ojciec dwóch córek.

http://adonai.pl/uzaleznienia/?id=75

pterodaktyll - Pią 12 Lut, 2010 12:30

Jakbym swojego terapeutę słyszał (nota bene też alkoholik). Nic dodać nic ująć.
konformistka - Pią 12 Lut, 2010 12:42

Tomoe, odniosłam się raczej do rad raufia, nie Twoich.
Moim zdaniem takie postępowanie jakie zaproponował doprowadzi do niepotrzebnych spięć i wybuchów zazdrości.
Nie mówię o proszeniu o zgodę tylko o uzgodnieniach koniecznych w sytuacji kiedy w grę wchodzi opieka nad dziećmi.
Zamiast powiedzieć "Wychodzę" mogę poinformować, że zapisałam się na terapię i potrzebuję wolnych wieczorów w każdy wtorek.
Jeżeli nie dojdę do porozumienia mogę szukać dalszych sposobów jak zrealizować swoje plany pomimo tego.

rufio - Pią 12 Lut, 2010 12:46

konformistka napisał/a:
przemocy należy się odseparować a nie wzbudzać w nim agresję "dzwoniąc do...i śmiejąc się".

Własnie to chce powiedziec - ten smiech ma byc ucieczka i pokazaniem ze jego przemoc trafia w proznię - ma sie odizolowac od tego gadania i zachowania pana i wladcy - ma mu pokazac ze sie nie boi nie boi - niech nie mysli ze on jest tu gora - .Musi pokazac ze strach jej nie dotyczy chociaz łydki drzą - .

marzena1974 - Pią 12 Lut, 2010 12:53

znam swojego męża i matke nie pozwolą mi chodzić na terapie będą zniechęcać i tworzyć problemy w tamtym roku w sierpniu zapisałam sie na terapie dla wspóluzależnionych nigdy tam nie dotarłam ,tylko raz rozmawiałam z psycholożką i miałam umówione spotkanie i nic z tego nie wyszło ,mąż triumfował -a nie mówiłem ....matka o niczym nie wiedziała .bo jak by wiedziała to byłaby zazdrosna ,mąż zaczynał terapie trzy razy i kończył po 2 n3 miesiącach matka mówiła a po co on tam chodzi ,chce sie wyrwać z domu tylko, jemu i tak nic nie pomoże i tak samo byłoby ze mną.teraz nikomu nic nie powiem ,tylko boje sie że po powrocie z terapi odechce mi sie tam chodzić bo coś zrobi. wogóle sie boje
pterodaktyll - Pią 12 Lut, 2010 12:58

marzena1974 napisał/a:
boje sie że po powrocie z terapi odechce mi sie tam chodzić bo coś zrobi. wogóle sie boje

A jemu w to graj.....

Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 13:02

marzena1974 napisał/a:
wogóle sie boje


I dlatego ważne jest, żebyś znalazła sojuszników poza domem.
Jak będziesz miała zaplecze, wsparcie w postaci żywych ludzi, poczujesz się silniejsza.

marzena1974 - Pią 12 Lut, 2010 13:04

wiem ,wczoraj cuda gadał że mnie koch że sie zmieni ,tylko żebym nie poszła na terapie, wie lepiej odemnie co robi z naszą rodziną i kieruje mną tak jak chce .pociąga sznureczki a marzenka aportuje,co takiego daje ta terapia że aż tak sie boji ? chce zlikwidować komputer bo zauważył że sie zmieniłam nawet jak pisze na forum i jak czytam jak to powiedział już ,zrobli mi i pranie móżgu
Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 13:10

On chce ciebie kontrolować, chce mieć nad tobą pełną władzę. Pełną władzę ma wtedy, kiedy siedzisz w domu i z nikim się nie kontaktujesz.
Natomiast kiedy on czuje, że traci tę władzę nad tobą, traci orientację w sytuacji.
Traci ją, bo ty zaczynasz się kontaktować ze światem zewnętrznym.

rufio - Pią 12 Lut, 2010 13:25

marzena1974 napisał/a:
cuda gadał że mnie koch że sie zmieni ,tylko żebym nie poszła na terapie

Sranie w banie - czuje ze cos sie wymyka Ty sie wymykasz - nie popuszczaj
Pewnie ze kocha lubi szanuje ale na jego warunkach . Zaczynasz dobrze teraz ani kroku w tył - łatwo mi sie pisze - JA to przeszedłem - Ja tak samo na poczatku pogrywałem i takie same pirdoły opowiadałem ale małzonka miała w nosie moje gadanie i robiła swoje . Jezeli chodzi o terapie to niektóre osrodki pomagaja przy dzieciakach - zapytaj sie . Ty Marzeno nie masz innego wyjscia - teraz albo łyzwy albo na bosaka po lodzie - za daleko zaszło - jeżeli sie teraz wycofasz to małz Cie zniszczy dosłownie im w przenosni . Teraz jest próba sił i to do krwi ostatniej . Jezeli cofniesz sie to nastepnego razu moze nie byc zn. nie bedzie bo juz nikt Ci nie uwierzy i zostaniesz jak mucha w gestej zupie .prsk

marzena1974 - Pią 12 Lut, 2010 13:33

ja powiedziałam mu że ,chce dwóch rzeczy prawa do bycia człowiekiem .to znaczy odpoczynku i szacunku czy to jest dla alkoholika za dużo ? myśle że to z boku żle wygłąda czasami wydaje mi sie że to nie moje życie ,że ogłądam jakiś film ,to nie możliwe że to kr.... moje życie że wciągam sie w to ,,ja taka mądra i silna i wygadana i pyskata ..i kur..... głupio mądra.
rufio - Pią 12 Lut, 2010 13:38

marzena1974 napisał/a:
znaczy odpoczynku i szacunku czy to jest dla alkoholika za dużo ?

Na dzień dzisiejszy on tego nie rozumie - nalezy mu wbic do głowy - młotkiem - siekiera - tasakiem - masz byc upirdliwa pod tym wzgledem jak mucha podzczas upalnego dnia - to ma byc szum jednostajny - na okragło - na jakiekowlwiek jego pytanie ta sama odpowiedz - szacunku prosze itd .

evita - Pią 12 Lut, 2010 13:42

marzena1974 napisał/a:
powiedział już ,zrobli mi i pranie móżgu


jakbym mojego d****a słyszała :)
wypnij się na niego i daj sobie "prać mózg" dalej ! zawsze to lepsze niż pranie pyska przez tego palanta :|

konformistka - Pią 12 Lut, 2010 13:42

Cytat:
chce dwóch rzeczy prawa do bycia człowiekiem .to znaczy odpoczynku i szacunku czy to jest dla alkoholika za dużo ?

Masz takie prawa, tylko musisz o nie zawalczyć.
Szacunek wzbudzisz swoimi działaniami.

Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 13:55

Lepiej mieć mózg wyprany niż zalany.
pietruszka - Pią 12 Lut, 2010 13:55

marzena1974 napisał/a:
prawa do bycia człowiekiem


Marzenko ty takie prawo masz i ono jest niezależne od Twojego męża. Sama musisz w to uwierzyć.

Ty z nim nie gadaj, ty działaj...

rufio - Pią 12 Lut, 2010 13:56

Tomoe napisał/a:
wyprany

Tylko nie w Wizyrze - zostawia plamy . :wysmiewacz:

Tomoe - Pią 12 Lut, 2010 13:58

Może być Vanish? :wysmiewacz:

O, jedna reklama proszku do prania mi się przypomniała:

"Dziękujemy ci, Omo." :lol2:

ZbOlo - Pią 12 Lut, 2010 14:00

Tomoe napisał/a:
"Dziękujemy ci, Omo."

...NIE... to było: "...SC Johnson, dziękujemy Ci SC Johnson..."

pietruszka - Pią 12 Lut, 2010 14:02

Tomoe napisał/a:



A mi inna "Ociec prać?" 8|

koka - Pią 12 Lut, 2010 16:56

Cytat:
3. Usmiechasz sie pod nosem i lekko kiwasz głowa .
4 . Dzwonisz do ... i smiejesz sie w głos
5 .Bierzesz kogo tam masz pod reka i idziesz na plac zabaw - do kina 0 do nibylandii albo jakiejs inne cholery a jak wracasz to mowisz - kuzwa bylo bosko



rufio, chyba nie o to chodzi, zeby udawać, ze mam fajne życie w którym mąż nie bierze udziału, tylko zeby sobie je naprawdę zorganizować. Po co mówić "było bosko", zeby go drażnic i prowokować?
Ja robiłam wręcz odwrotnie, mówiłam ze idę na zakupy, wracałam z siatkami, a ze było bosko w między czasie to raczej starałm się ukryć. I to mu dawało do myślenia, bo jednak zauważał ze coś sie dzieje za jego plecami. I zaczynał zauważać, ze kurde, radzi sobie beze mnie :roll:

rufio - Pią 12 Lut, 2010 20:03

Ja moja droga nie powiedziałem żeby udawac - ja powiedziałem żeby cos przyjemnego zostawic tylko dla Siebie . Pokazac ze bez niego tez moge zyc i to wcale przyjemnie - no moze nie tak jak z nim kiedy bylo dobrze ale w miare przytomnie i normalnie .Skoro on woli butelke niz spacer ze mna czy zakupy to nie znaczy ze Ty lub podobne istoty maja sie zamartwiac i plakac i blagac zeby bylo dobrze .Chodzilo mi o to aby pokazac ze zyje i chce się cieszyc kazda chwila a on niech pomysli co traci i co straci kiedy nie oprzytomnieje . Bo przeciez umiesz sie śmiac i cieszyc zyciem i byle czym tez - prawda .
koka - Pią 12 Lut, 2010 20:41

no to chodzi nam o to samo :)
Jagna - Sob 13 Lut, 2010 12:05

marzena1974 napisał/a:
chce zlikwidować komputer bo zauważył że sie zmieniłam nawet jak pisze na forum i jak czytam jak to powiedział już ,zrobli mi i pranie móżgu


Taka sam jazda , jak u mnie była.
Gdy byłam według niego "niegrzeczna" zabierał komputer. Kupiłam swój, zabepieczyłam hasłem... to odłączał mi internet, przy okazji synowi, a robił to tak skutecznie (w końcu jego branża), że nikt nie potrafił uruchomić netu.
Myślał, że ograniczając mi kontakt ze światem zewnętrznym ja spokornieję i będzie miał pełną kontrolę nade mną.
Na początku to mnie było głupio i przykro, ale później oficjalnie znajomym, rodzinie mówiłam jak postepuje mąż.
Był wściekły na to, że przestałam się bać i zaczynam mówić.
Co nazywał nielojalnością małżeńską :wysmiewacz: :mgreen: :mgreen:
Także Marzeno warto i nalezy mówić ludziom, którzy moga i chcą pomóc co się naprawde dzieje u Was, sięgnij po pomoc, jestem przekonana że ja otzrymasz.
Trzymaj się cieplutko :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group