To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - bezsilność

Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 19:46
Temat postu: bezsilność
Niedawno pisałam, że mąż zgłosił się do Komisji Rozw. Problemów Alkohol. i nie pije. Otóż jego zgłoszenie to fikcja, a niepicie trwało krótko. Znów pije. Pod drzwiami komisji był, ale nie na komisji. Na żadną terapię się nie zgłosił,ale raz był na rozmowie z terapeutą, to potwierdzili w przychodni; książkę Ewy Woydyłło " Rak duszy" kupił sobie ( lub dostał od mamy, nie wiem), ale nie czyta. Ciągle dotyka konfrontacji z problemem, ale tylko to czyni.

A ja mam powoli dość. Pozew o alimenty złożyłam, o pozwie o separację myślę.
Na terapię chodzę co tydzień, na grupę wsparcia też.
Barbórka

Klara - Pon 15 Lut, 2010 20:30

Barbórka napisał/a:
Pozew o alimenty złożyłam, o pozwie o separację myślę.
Na terapię chodzę co tydzień, na grupę wsparcia też.

A ja Ciebie podziwiam!
Zrobiłaś kilka kroków do przodu!
Z mojego doświadczenia wynika jednak, że jeżeli nie spiętrzy się problemu lecz dozuje po troszeczkę, alkoholik stopniowo się przyzwyczaja do niewygód i zmniejsza się szansa na to że twardo wyląduje na tym swoim dnie.

Trzymaj się Barbórko :okok:

Jagna - Pon 15 Lut, 2010 20:31

Barbórka napisał/a:
Pozew o alimenty złożyłam, o pozwie o separację myślę.


Witaj Barbórko. Przeczytałam Twój post 8| Takie podobne te nasze historie.
Hmm, mój eks mąż także posiada książki tematyczne- nawet sam kupił w necie, ma ich kilka. Nieruszone, nic nie robi. On chce pić, nie czuje potrzeby żadnej zmiany.
Jeśli chodzi o alimenty i separację, będzie Ci łatwiej uzyskać stosowne alimenty w tralcie trwania separacji, a także później jeśli zajdzie potrzeba- rozwód.
To powiwedział mi mój adwokat, we wrześniu przymierzałam się do rozwodu bądź separacji.
dzisiaj już po rozwodzie i UFFF 8)

KICAJKA - Pon 15 Lut, 2010 20:44

Barbórka napisał/a:
A ja mam powoli dość. Pozew o alimenty złożyłam, o pozwie o separację myślę.
Na terapię chodzę co tydzień, na grupę wsparcia też.
Bardzo się cieszę,że dbasz o siebie.Tylko tak dalej. :) Trzymaj się i konsekwentnie do przodu. :pocieszacz: :buziak: :buzki:
Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 22:19

Dzięki dziewczyny za Wasze odp.
O spiętrzaniu konsekwencji dla pijącego też mi powiedział dzisiaj terapeuta. One wkrótce nastąpią: sprawa o alimenty, wizyta w domu pracownika z Komisji Rozw. Rozw. Probl. Alkoh.(przełom luty / marzec) i może pozew o separację ( nie jestem jeszcze zdecydowana,ale raczej na tak) Terapeuta powiedział, że to może pomóc w jego zgłoszeniu się na terapię. Oby, bo mam tego dość.

fajnie,że jesteście
pa,pa
Barbórka

Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 22:29
Temat postu: bezsilność
Mam jeszcze jedno pytanie,żeby nie wyglądało to na moje manifestacje. Mam dość itp, Wy też macie dość czasami.
Kto mi tylko powie,czy dalej żądać od niego, by się zgłosił na leczenie, czy czekać,aż spiętrzą się te problemy. Bo już sama nie wiem. W sobotę mówiłam spokojnie o konieczności terapii, milczał, w niedzielę już krzyczałam milczał. To co lepsze, naprawdę zostawić to i go i czekać, czy co jakiś czas żądać leczenia.

pa,pa
Barbórka

pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 22:30

Barbórka napisał/a:
co lepsze, naprawdę zostawić to i go i czekać, czy co jakiś czas żądać leczenia.

A czego Ty chcesz?? Zostać czy odejść??

koka - Pon 15 Lut, 2010 22:31

Barbórka napisał/a:
mówiłam spokojnie o konieczności terapii, milczał, w niedzielę już krzyczałam milczał.

wiem jedno, szkoda słów, czyny go ruszą, gadać i krzyczeć można bez końca i bez efektów.

pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 22:33

koka napisał/a:
, czyny go ruszą,

Albo i nie ruszą....

Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 22:45
Temat postu: bezsilność
Chcę jego trzeźwości przede wszystkim.
Co do odejścia, to się po prostu jeszcze wacham. Mówię raczej,bo to trudna decyzja. Małe dzieciaki są z nim b.związane emocjonalnie, ja przywiązana.
W separacji i tak jesteśmy od grudnia,tylko nie na papierze.

pa,pa

beata - Pon 15 Lut, 2010 22:49

Barbórka napisał/a:
Kto mi tylko powie,czy dalej żądać od niego, by się zgłosił na leczenie, czy czekać,aż spiętrzą się te problemy. Bo już sama nie wiem. W sobotę mówiłam spokojnie o konieczności terapii, milczał, w niedzielę już krzyczałam milczał. To co lepsze, naprawdę zostawić to i go i czekać, czy co jakiś czas żądać leczenia.
Barbórko,wiedz,że decyzję musisz podjąć sama,ale powiem Ci jakie jest moje zdanie.
Ja postawiłabym mu warunek,albo idzie się leczyć,albo ja składam pozew o rozwód...i żegnam pana.Jednak jeśli zdecydowałabyś się na taki krok,musisz byc konsekwentna.Nie pozwolić się urobić po raz kolejny.
A tak szczerze,to sądzę,że Twoje,prośby i krzyki nie robią na nim specjalnie wrażenia.Ty się złościsz,a on siedzi i kombinuje jak tu wyjść i się nachlać.Szkoda Twojego gardła.

pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 22:50

Cytat:
Chcę jego trzeźwości przede wszystkim.

Jeżeli on tego nie zechce to nie ma najmniejszych szans, żeby Twoje marzenie się ziściło. Cóż z tego że dzieci są z nim związane. Lepiej pomyśl o tym jakiego szoku doznają jak podrosną. Jak chcesz temu przeciwdziałać?

beata - Pon 15 Lut, 2010 22:52

pterodaktyll napisał/a:
Cóż z tego że dzieci są z nim związane. Lepiej pomyśl o tym jakiego szoku doznają jak podrosną.
Proponowałabym poczytać dział DDA :(
pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 22:53

beata napisał/a:
Proponowałabym poczytać dział DDA

MNIE????? :bezradny:

beata - Pon 15 Lut, 2010 22:54

pterodaktyll napisał/a:
MNIE????? :bezradny:
Ptero...jasne,że nie Tobie :roll: Twoje zdanie mi po prostu przypasowało. :mgreen:
Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 22:56
Temat postu: bezsilność
Okej Beato, Pterodaktyll i Inni mi ogromnie pomocni.
On chce ze mną porozmawiać jutro po południu. Jeśli będzie trzeźwy, to siadam już z pozwem o rozwód / seprację ( to czy to jeszcze do przemyślenia ) i mówię leczenie lub składam pozew. Co tu dużo gadać !

dzięki
Barbórka

beata - Pon 15 Lut, 2010 22:59

Barbórka napisał/a:
mówię leczenie lub składam pozew
Tylko pamiętaj,że jak powiesz A,to potem trzeba powiedzieć B.A właściwie K-jak konsekwencja
pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 23:01

Barbórka napisał/a:
leczenie lub składam pozew

Ten pozew to ja bym jednak złożył niezależnie od wyników rozmowy (zawsze można go wycofać a jest to jednak jakieś podkreślenie wagi Twoich słów)

pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 23:03

Barbórka napisał/a:
On chce ze mną porozmawiać jutro po południu.

Daj mu się wygadać jako pierwszemu skoro to on chce rozmawiać. Przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz

beata - Pon 15 Lut, 2010 23:04

pterodaktyll napisał/a:
Daj mu się wygadać jako pierwszemu skoro to on chce rozmawiać.
Taaa i znów nasłucha się obietnic i jeszcze znów da omamić :szok:
Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 23:05
Temat postu: bezsilność
Wiem,jestem konsekwentna w wielkich sprawach. Jutro napiszę, co dalej.
Ale masz oczywiście racje Beato w swojej opinii.
Pozew o alimenty też złożyłam, reakcja była natychmiastowa z jego strony, bo daje więcej kasy, choć nie tyle ile się na dzieci należy. na pici musi mieć. Pozew złożony w sądzie.

pa
Barbórka

pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 23:07

beata napisał/a:
Taaa i znów nasłucha się obietnic i jeszcze znów da omamić

Jeśli to będzie ta sama bajka co zwykle to też o czymś będzie świadczyć. Nie sądzisz? ;)

beata - Pon 15 Lut, 2010 23:08

pterodaktyll napisał/a:
Nie sądzisz?
Jasne...ale ja bym wolała się pierwsza wygadać zanim chłopinę suszyć zacznie :roll:
Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 23:08

porawka literowa, miało być na picie musi mieć a nie na pici, bo jeszcze będziecie mieli sprośne myśli

Barbórka

beata - Pon 15 Lut, 2010 23:09

Barbórka napisał/a:
bo jeszcze będziecie mieli sprośne myśli
E...my coś dziś wyjątkowo grzeczni jesteśmy :beba:
pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 23:10

beata napisał/a:
ja bym wolała się pierwsza wygadać zanim chłopinę suszyć zacznie

Po co? Zmieniło by to coś?

beata - Pon 15 Lut, 2010 23:11

pterodaktyll napisał/a:
Zmieniło by to coś?
Tak.
Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 23:11
Temat postu: bezsilność
ZACZNĘ JA! PO CO SŁUCHAĆ STAREJ ŚPIEWKI!

już widać,że się śmieje z tego wszystkiego po codziennym zachowaniu. Kpiarz. Wczoraj zadzwonił,że nie pójdzie do pracy, bo był po sobotnim piciu, zwisa mu wszystko powoli.

pa,pa
Barbórka

pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 23:17

Twoja droga latwa nie bedzie. Stawac bedziesz przed trudnymi nieraz radykalnymi wyborami. Przedsiewziac bedziesz musiala twarde i zdecydowane kroki oraz stoczyc bitwe umysl-uczucia. Dobrze, ze tu trafilas ale przygotuj sie, ze droga do szczescia czesto wiedzie przez ciernie

Ten tekst Masakry pozwoliłem sobie wkleić tutaj bo jesteś tak samo niezdecydowana jak Ania i jeszcze pare innych osób.

Barbórka - Pon 15 Lut, 2010 23:22
Temat postu: bezsilność
Masz rację. To bardzo ciężkie chwile. Przechodzę je już od jakiegoś czasu. Ale cóż trzeba coś czynić.
jestem pod opieką psychiatry, terapeuty i babeczek z grupy wsparcia i oczywiście Was Kochani.

Barbórka

pterodaktyll - Pon 15 Lut, 2010 23:30

Barbórka napisał/a:
To bardzo ciężkie chwile. Przechodzę je już od jakiegoś czasu.

Ja o tym wiem i jeśli usiłuję Tobą nieco 'potrząsnąć" to tylko w tym celu, żeby Ci uświadomić, że jeżeli nie zaczniesz podejmować jakichś decyzji i konsekwentnie wprowadzać ich w życie, to najprawdopodobniej "utoniesz' u boku swojego alkoholika, którego jedynym zmartwieniem jest nachlać się i uniknąć po raz kolejny konsekwencji z tym związanych, a wraz z Tobą Twoje dzieci. Ja to wszystko o czym piszesz przerabiałem na swoim podwórku, aha mam za sobą dwa rozwody ;)

beata - Pon 15 Lut, 2010 23:41

pterodaktyll napisał/a:
aha mam za sobą dwa rozwody ;)
Toś Ty prawdziwy weteran :p
Masakra - Wto 16 Lut, 2010 01:40

Ja tylko dodam od siebie ze masz 2 rozwiazania:
albo wziac do serca te slowa ktore Ci tutaj ludzie zyczliwi a przede wszystkim doswiadczeni mowia i przez to uniknac piekla (bo nie oszukujmy sie to jest pieklo na ziemi)
albo mozesz metoda empiryczna zataczac kola i sama odczuc wszystko na swojej skorze.
Prawda jest taka, ze przed prawda nie uciekniesz. Jesli zdecydujesz sie nic nie robic to po jakims czasie znajdziesz sie w punkcie wyjscia w ktorym jestes teraz. Kazde takie okrazenie wiaze sie z cierpieniem, strachem, bezsilnoscia. W koncu dojdziesz do tych konkluzji ktore masz podane tutaj. Czy warto sie zatem niszczyc zeby pobladzic w kolo? Chyba nie

czarna róża - Wto 16 Lut, 2010 14:03

Ja jako DDA..dziś już wiem że tylko TY jako matka i żona może dzis cokolwiek zadziałac ,żeby za pare lat nie miec do siebie pretensji o zmarnowane życie,lata,problemy dzieci itd..a dzieci..na pewnym etapie będą miec do Ciebie pretensje..cokolwiek nie zrobisz i musisz byc na to przygotowana..albo żyjesz na tej huśtawce ty i cała twoja rodzinka i łudzisz się że coś się zmieni albo TERAZ coś robisz..w sumie są 3 zakończenia tej historii... 1-albo nic nie robisz i żyjecie tak następne lata..ale to się chyba już tobie nie podoba. .2-albo twarda miłosc,jego coś rusza,leczy się ,wychodzicie z tego RAZEM, 3-albo twarda miłośc, On się jednak nie leczy ma to du***,woli chlac,wychodzisz z tego SAMA z Dzieciakami,bez pijaka u boku...wybór należy do Ciebie.
KICAJKA - Wto 16 Lut, 2010 17:22

Jeśli do tej pory prośby ani groźby nie odniosły żadnego skutku,to tylko pozostaje konsekwentne działanie - "mówisz i robisz co mówisz"-on powinien poczuć skutki tego co robi ale też te z Twojej strony.Trzymaj się twardo i skutecznie. :kciuki: :pocieszacz: :buziak:
beata - Wto 16 Lut, 2010 22:45

Barbórko...czy rozmawiałaś z mężem?
beata - Śro 17 Lut, 2010 18:35

Barbórko :krzyk:
stiff - Śro 17 Lut, 2010 19:46

beata napisał/a:
Barbórko...czy rozmawiałaś z mężem?
beata napisał/a:
Barbórko :krzyk:

Moze dlatego jej nie ma... :roll:

beata - Śro 17 Lut, 2010 21:08

stiff napisał/a:
Moze dlatego jej nie ma...
Nie kracz 8|
Barbórka - Sob 20 Lut, 2010 21:01

Witaj Beato,
nie mogłam wcześniej się zebrać na napisanie.

Rozmawiałam, ale o kasie najpierw i na tym temacie skończyliśmy burzliwą rozmowę. Sprawa o alimenty będzie wkrótce, pozew złożony.
O pozwie o separację i leczeniu jeszcze nie rozmawiałam.

Dowiedziałam się,że w najbliższych dniach przyjdzie też do domu pracownik z Komisji Rozw. Problemów Alkoh.

Odezwę się jak będę po rozmowie. Możecie mnie łajać i macie do tego prawo, bo miałam pogadać z nim, alu sama potrzebuję jeszcze trochę czasu.

Barbórka

Jacek - Sob 20 Lut, 2010 21:09

Barbórka napisał/a:
Możecie mnie łajać i macie do tego prawo

ja nie mam żadnego
a nawet pochwalę i dodam
nic w pośpiechu, lecz przemyślane działanie daje dobre efekty :)

Barbórka - Sob 20 Lut, 2010 21:13

Dzięki Jacku.

Barbórka

Jacek - Sob 20 Lut, 2010 21:16

a dlaczego się po dwa razy podpisujesz ??? Barbórko
:)

Barbórka - Sob 20 Lut, 2010 21:20

Pewnie dlatego,że jestem zmęczona. Od rana do 18 się szkoliłam, potem pękła mi rura w kuchni ( sąsiad naprawił, mąż w pracy ).

a teraz się nie podpiszę , ha,ha

pa

beata - Sob 20 Lut, 2010 22:12

Barbórka napisał/a:
Możecie mnie łajać i macie do tego prawo,
Nikt z nas nie ma takiego prawa Barbórko.Wyrażamy tu swoje zdanie,doradzamy,ale decyzja należy do Ciebie.
Barbórka napisał/a:
bo miałam pogadać z nim, alu sama potrzebuję jeszcze trochę czasu.
I to jest bardzo mądra i dojrzała decyzja.Nic na siłę.Pogadasz z Nim jak będziesz miała na to siłę.Jak dojrzejesz do tej rozmowy. ;)
beata - Sob 20 Lut, 2010 22:18

Dodam jeszcze,że zdarzało mi się przeprowadzać rozmowę z mężem,kiedy nie byłam na to absolutnie gotowa.Kończyło się to łzami krzykiem i wzajemnym obrażaniem na siebie.Po prostu totalna kicha.
Na dzień dzisiejszy dokładnie sobie przemyślę co chcę powiedzieć.Przygotowuję się do takiej rozmowy i dopiero rozmawiam.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group