To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Głupie żony,czy głupia miłość?

beata - Śro 17 Lut, 2010 21:44
Temat postu: Głupie żony,czy głupia miłość?
No właśnie jak to jest?Czy kochamy zbyt mocno?Ile jesteśmy w stanie znieść dla miłości?Ile upokorzeń i poniżenia?Wiele razy słyszałam jak pomiatana,wyzywana żona gdy usłyszała..."odejdź od tego drania",odpowiadała..."ale ja go kocham".
Dlaczego ja przez tyle lat znosiłam obelgi,wybaczałam i litowałam się nad mężem?Wiem,odpowiecie,że to współuzaleźnienie.Zgodzę się z tym.Ale na początku małżeństwa nie byłam współuzależniona.Dlaczego wtedy się na to godziłam?

Xantusia - Śro 17 Lut, 2010 22:42

Nie wiem Beatko, czy to miłość jest taka bez sensu, czy my takie niemądre.Ja przecież jesten niezależna, mam swoją pracę, dom, przyjaciół a kocham mojego.Po tych wszystkich incydentach powinnam go kopnąć w d... a ja nadal jestem.Nie jestem zależna od niego, po prostu chcę być z nim.Wiem, jak inni patrzą na to, jakie mają zdanie.Ja też,jak kieruję się rozsądkiem, to myślę,że powinnam odejść.Ale serce mówi co innego.Walentynki zorganizował cudne.Sporo musiał się napracować nad tym, ale były najpiękniejsze w moim życiu.Poezja.I jak nie kochać?
beata - Śro 17 Lut, 2010 22:57

Wydaje mi się,że to własnie miłośc,przeszkadza nam w podejmowaniu mądrych decyzji.Nie myślimy głową,tylko sercem.Tylko czy za kilka lat nie znajdziemy tego serca sponiewieranego,leżącego na śmietniku?Czy nie obudzimy się któregoś dnia ze świadomością,że zmarnowałyśmy sobie życie?
Mój mąż nie pije.Ale nie wiem czy znalazłabym siłę,by od niego odejść gdyby zaczął pić.Właśnie przez miłość.Co musiałoby się stać,abym była zdolna do podjęcia takiej decyzji?

Xantusia - Śro 17 Lut, 2010 23:16

Podobno miłość otumania.Mnie nic nie wiąże z nim, ani dzieci, ani finanse, dom.Tylko ( a może -aż) uczucie.A nie jestem jakimś paskudztwem, niedorajdą abym musiała się trzymać jego kurczowo.To mój wybór, poznawałam innych facecików, ale -nie.Ale gdyby tak przyszedł któregoś dnia i oświadczyłby mi się, to miałabym poważny dylemat.Więc lepiej niech jest jak jest.Za parę lat, jak moje dziecko usamodzielni się, to chciałabym mieszkać razem z nim, zestarzeć się razem.Takie moje marzenia.Hm, a może wtedy dopiero bym wiała od niego? :)
pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:19

Cytat:
Wydaje mi się,że to własnie miłośc,przeszkadza nam w podejmowaniu mądrych decyzji

Xantusia napisał/a:
chciałabym mieszkać razem z nim, zestarzeć się razem

Ja nawet nie będę próbował tego zrozumieć :mgreen:

dlugixp - Śro 17 Lut, 2010 23:24

pterodaktyll napisał/a:
Ja nawet nie będę próbował tego zrozumieć

...ktoś kiedyś powiedział bardzo mądre słowa... "nigdy nie staraj się zrozumieć kobiety"... :lol:

beata - Śro 17 Lut, 2010 23:26

Xantusia napisał/a:
.Więc lepiej niech jest jak jest.Za parę lat, jak moje dziecko usamodzielni się, to chciałabym mieszkać razem z nim, zestarzeć się razem.Takie moje marzenia.
Tylko,że między Tobą,a tymi marzeniami stoi butelka.
pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:26

dlugixp napisał/a:
"nigdy nie staraj się zrozumieć kobiety"..

A inny śpiewał "nie wierz nigdy kobiecie......" :mgreen:

beata - Śro 17 Lut, 2010 23:26

dlugixp napisał/a:
nigdy nie staraj się zrozumieć kobiety".
A ja dopiszę resztę."Bo jesteś na to za głupi" :wysmiewacz:
pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:28

beata napisał/a:
A ja dopiszę resztę."Bo jesteś na to za głupi"

Proszę Cię. Nie trywializuj poważnej dyskusji, lepiej chodźmy do komnat..... :p

beata - Śro 17 Lut, 2010 23:30

pterodaktyll napisał/a:
lepiej chodźmy do komnat..
I to jest dobra myśl na dziś :mgreen:
Xantusia - Śro 17 Lut, 2010 23:33

To są takie mrzonki. Że kiedyś nie będzie pił, " nadzieja trwa wiecznie" j.w.napisane.To,że nie mieszkamy razem- to wyższość rozsądku.A,że go kocham? To wszystkie baby, które kochają alkoholików są durne?
beata - Śro 17 Lut, 2010 23:35

Xantusia napisał/a:
Że kiedyś nie będzie pił,
Mhm...tak to sobie tłumaczyłam przed ślubem.A skutki tych tłumaczeń odczuwam do dziś :uoee:
pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:36

Xantusia napisał/a:
To wszystkie baby, które kochają alkoholików są durne?

Jesteśmy grupą podwyższonego ryzyka a wybór należy do Ciebie. :bezradny:
Xantusia napisał/a:
nadzieja trwa wiecznie"

Rzekłbym, że umiera ostatnia.......

emigrantka - Śro 17 Lut, 2010 23:37

wspoluzaleznienie nie na darmo sie tak nazywa czujecie gloda gdy Wam brak tego a nie innego faceta nie wiem co gorsze kurcze ,,
pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:38

emigrantka napisał/a:
nie wiem co gorsze kurcze

Najgorsze to brak jakiegokolwiek ;)

emigrantka - Śro 17 Lut, 2010 23:40

o to to ptero tu chyba tkwi sedno :mgreen:
pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:42

Cytat:
o to to ptero tu chyba tkwi sedno

Moim zdaniem na pewno

beata - Śro 17 Lut, 2010 23:43

pterodaktyll napisał/a:
Najgorsze to brak jakiegokolwiek
Nie byłabym tego taka pewna :roll:
Masakra - Śro 17 Lut, 2010 23:44

Dobra dobra dziolchy. Likwidowac mi ten temat do cczego wychwalania sie jak to Wy kochacie, jak sie poswiecacie itp.
Ze skromnosci nie powiem, ze same tolerowanie Waszego gadania bije te przechwalanie sie na glowe. O innych rzeczach nie wspomne :wysmiewacz:

pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:47

beata napisał/a:
Nie byłabym tego taka pewna

No to czemu nie kopnęłaś do tej pory swojego w d**ę? Bo ciągle liczysz na jakiś cud :p

beata - Śro 17 Lut, 2010 23:47

Masakra napisał/a:
Dobra dobra dziolchy
Chopie ja się nie przechwalam tylko próbuję ustalić,czy jestem normalna :roll:
Masakra napisał/a:
Ze skromnosci nie powiem, ze same tolerowanie Waszego gadania bije te przechwalanie sie na glowe
Jak Ci się coś nie podoba,to włącz ignora i możesz spać spokojnie :foch:
beata - Śro 17 Lut, 2010 23:48

pterodaktyll napisał/a:
Bo ciągle liczysz na jakiś cud
Teraz już nie.Analizuje swoje postępowanie...z przeszłości
Masakra - Śro 17 Lut, 2010 23:49

To jak juz jestes taka jedyna i w swoim rodzaju, wspanial i cool to moze slyszalas takie pojecie "ŻART"?
Wspolczuje Ci tyle powiem a ignore to sobie wlacz sama najlepiej na calego kompa.

pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:49

Cytat:
Teraz już nie

Ty już nie ale Twoja podświadomość jeszcze, tak

beata - Śro 17 Lut, 2010 23:56

pterodaktyll napisał/a:
Ty już nie ale Twoja podświadomość jeszcze, tak
Cóż...coś w tym jest.
pterodaktyll - Śro 17 Lut, 2010 23:58

beata napisał/a:
Cóż...coś w tym jest.

A tak Twoja podświadomość, która Ci spokoju nie daje......

beata - Śro 17 Lut, 2010 23:59

pterodaktyll napisał/a:
A tak Twoja podświadomość, która Ci spokoju nie daje......
Masz pomysł jak to zmienić?
pterodaktyll - Czw 18 Lut, 2010 00:08

beata napisał/a:
Masz pomysł jak to zmienić?

Nad swoją pracuję ale jak mogę nad Twoją to nie bardzo wiem :bezradny:

beata - Czw 18 Lut, 2010 05:04

Xantusia napisał/a:
chciałabym mieszkać razem z nim, zestarzeć się razem.Takie moje marzenia.

Gdy poznałam mojego męża miałam wrażenie,że świat jest piękny,kolorowy i ja jestem w stanie go zawojować.Dostawałam pierwsze sygnały,że cos jest nie tak,gdy przychodził do mnie zawiany,albo odwoływał spotkanie,a ja potem dowiadywałam się,że pił z kolegami.Tylko,że ja wtedy nie widziałam w tym nic złego.Miłość do Niego przesłoniła mi wszystko.
Poznaliśmy się w marcu,a już w lipcu byłam w ciąży.Wierzyłam z całą mocą,że po ślubie przestanie pić.Że zrobi to dla mnie.W styczniu wzięliśmy ślub...i wtedy mąż pokazał mi szkołę życia.Ale ja naiwnie wierzyłam,że jak już urodzi się dziecko,to na pewno przestanie pić.I guzik z pętelką.Jak wcześniej pił,tak pił.No to sobie wymyśliłam,ze jak będę go pilnować,to przestanie.Czego ja nie robiłam.Chodziłam za nim krok w krok,zamykałam drzwi na klucz,a klucz chowałam.Kładłam się spać dopiero jak zasnął.Ale to nie skutkowało.Przestaliśmy chodzić na imprezy,potraciłam znajomych,zaniedbałam dziecko.Liczył się tylko On.Bo kochałam,bo nie potrafiłam powiedzieć dość i wyrzucić Go z domu.Z radosnej,wiecznie roześmianej dziewczyny,zamieniłam się w zombi.Żandarma.I gdyby nie ciotka,która była już od dawna w ruchu,dalej bym się pogrążała.Wskazała nam drogę,na którą ja nie miałam zamiaru wstąpić....no bo przecież to nie ja miałam problem,tylko On.Jak już mąż zdecydował się,że chce trzeźwieć,że idzie po pomoc do AA,poszłam z nim tylko dlatego,aby mieć go na oku.Ale w Al-Anon,przejrzałam na oczy,dowiedziałam się,że wcale nie muszę być z mężem,że mam wybór.Jeśli chcę z nim być to proszę bardzo,ale mogę też odejść.I to dało mi siłę do walki o siebie,o swoje życie.
Teraz mogę śmiało powiedzieć,że jestem szczęśliwą,uśmiechniętą kobietą,że kocham męża czystą miłością...ale nadal jeszcze mam nad głową widmo,że może zapić,a ja znów wpadnę w tamte dawne przyzwyczajenia,że nie będę umiała powiedzieć,dość.I odejść.Teraz niby jestem pewna,że bym tak postąpiła,ale stojąc przed faktem...czy nie złamałabym się?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group