To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Problem z alkoholem a opieka nad dziećmi.

milutka - Sob 13 Mar, 2010 08:27

biedronka napisał/a:
Byłam u psychologa i u terapeuty. Niestety miting był 18, a ja nie "douczyłam" się jeszcze co zrobić z 3 dzieci, gdy mama chce wyjść z domu. Mojego pana jeszcze nie ma, a nawet gdyby był, nie wiem, czy potrafiłabym mu zaufać. Próbuję jakoś rozwiązać problem opieki nad synem.

Biedronko opowiem Ci jak to było w moim przypadku ,może pomoże Ci to choć troszkę.Ja też mam trójkę dzieci i jak były mniejsze byłam kompletnie uwiązana w domu ,nie mogłam nigdzie się ruszyć bo nie miałam ich z kim zostawić,a mąż w tym czasie pił naokrągło,bałam się zostawić dzieci pod jego opieką gdyż jak wypije jest kompletnie nieodpowiedzialny.Tak więc każde moje wyjście z domu było razem z chłopcami ,zakupy,fryzjer,lekarz itp aż do momentu kiedy się poważnie rozchorowałam.Dało mi to nieźle do myślenia bo gdybym wcześniej się leczyła to nie doprowadziła bym się do takiego stanu.I od tego czasu postanowiłam,że koniec użalania się ....Gdy byłam w szpitalu poprosiłam rodziców aby kontrolowali opiekę mojego męża nad dziećmi ale nie zabierali ich do siebie......tak więc mój mąż mimo,że był wypity musiał się wszystkim zająć.....szło mu to mozolnie ale dawał radę..co mnie utwierdziło w przekonaniu ,że postępuję dobrze.Po szpitalu długo dochodziłam do siebie a mój mąż miał okazję aby pić i użalać się nad sobą jaka to ja nie jestem chora .Zniosłam to cierpliwie ale nic za niego nie prubowałam załatwić i jak miałam wizytę u lekarza zostawiałam go z chłopcami nieraz na pół dnia.Jak wracałam oczywiście był podpity ale dzieciom nic się złego nie działo .Od tej pory nie patrzę na to czy mu się to podoba ,że zajmie się dziećmi czy nie ,tylko ubieram się i wychodzę jak mam coś do załatwienia a przy tym i chłopcy zaczęli bardziej być samodzielni ale to inny temat.Biedronko,nie wiem na ile jest nieodpowiedzialny Twój mąż jak wypije i u Ciebie pewnie będzie trudniej wprowadzić takie zmiany ze względu na chorego syna ale czytałam ,że twój mąż na początku jak się syn urodził opiekował się nim dobrze.....tak więc mimo wszystko sprubój mu się wykazać odpowiedzialnością na początku bądz uważna ale stopniowo może będziesz mogła bardziej mu zaufać .Wiem,że to trudne bo to przerabiałam ale wykonalne......pozdrawiam . Acha kiedyś ktoś mi powiedział.....NIE MA LUDZI NIEZASTĄPIONYCH.....TAKICH SĄ PEŁNE CMENTARZE.....w 100% się z tym zgadzam,ja w porę się otrząsnęłam i tobie tego z całego serca życzę.

Klara - Sob 13 Mar, 2010 08:42

milutka napisał/a:
mój mąż mimo,że był wypity musiał się wszystkim zająć.

Oj, nie bardzo bym chciała, ale tu się muszę wtrącić.
Milutka, to cud, że nic się nie stało. Nie można zostawiać dzieci pod opieką czynnego alkoholika... NIE MOŻNA!!! Ze względu na dzieci.
Mój mąż miał np. opiekę (bo mnie się wydawało, że beze mnie moja praca się zawali :| ), ale mi przeszło, gdy okazało się że dziecko siedziało samo w domu, a on "tylko na chwileczkę wyskoczył..."
Również odbieranie z przedszkola musiałam inaczej zorganizować, gdy trzyletnia córka powiedziała mi wskazując na knajpę: "Tu byłam z tatą" :/

evita - Sob 13 Mar, 2010 09:16

ja również nie doradzałabym zostawienie dzieci pod opieką męża ! mnie zdarzyło się to zaledwie kilka razy przy czym wychodząc z domu men był trzeźwy i nie sądziłam, że to się skończy totalną katastrofą :/ nie zaufałabym już nigdy więcej żadnemu czynnemu alkoholikowi dal którego nie ma żadnej świętości ponad to, żeby zdobyć coś do picia :|
milutka napisał/a:
Po szpitalu długo dochodziłam do siebie a mój mąż miał okazję aby pić i użalać się nad sobą jaka to ja nie jestem chora

a to u mnie było podobnie :( mnie zostawiał z dwójką małych dzieci, zagrożoną amputacją nerki i szedł w długą zapić moją chorobę a jak wracał to pytał czy się lepiej czuję bo on i koledzy cały czas pili moje zdrowie :wysmiewacz:

stiff - Sob 13 Mar, 2010 09:38

Do dziś mam wyrzuty sumienia, kiedy przy jakiejś okazji przypomnę sobie pewna
historie... 8|
Moja była zona zostawiła mnie z młodszą córką na trzy dni i wyjechała
wiedząc co sie ze mną dzieje...
Nie będę pisał o szczegółach, choćby dlatego, ze sam niewiele pamiętam... :roll:
Corka przeżyła dramat, a dokarmiała ja sąsiadka przez balkon... :evil2"

evita - Sob 13 Mar, 2010 09:40

stiff napisał/a:
Corka przeżyła dramat,

dlatego też uważam, że nie należy ryzykować i igrać z ogniem bo nie wiadomo co może się przydarzyć i co wygra - troska o dziecko czy chęć napicia się ? w większości przypadków pewnie to drugie niestety :/

beata - Sob 13 Mar, 2010 10:20

evita napisał/a:
pytał czy się lepiej czuję bo on i koledzy cały czas pili moje zdrowie :wysmiewacz:
Głupota pijaków nigdy nie przestanie mnie zadziwiać,Nigdy. :roll:
Biedronko,a nie mozesz poprosić kogoś o opiekę nad dziećmi na czas mityngu?
Na naszą grupę swojego czasu przychodziła dziewczyna z dwójką malutkich dzieci.Do czasu,aż zorganizuje sobie dla nich opiekę pozwalałyśmy na to. :) I tak by nic nie wyniosły z naszych rozmów poza mityng,bo za malutkie były.
Ale potem mąż przestał pić,a Ona przestała przychodzić :/

milutka - Sob 13 Mar, 2010 15:46

Cytat:
Milutka, to cud, że nic się nie stało.

Klaro dlaczego tak piszesz?przecież napisałam ,że takie zmiany wprowadzałam stopniowo i dodam,że z dużą ostrożnością....w moim przypadku się to sprawdziło ale nie twierdzę,że u wszystkich się to da.Dodam jeszcze,że wszystko zależy od wieku dzieci.Tak więc napisałam również ,żeby biedronka spróbowała wykazać się mężowi odpowiedzialnością ale z dużą ostrożnością.Opowiedziałam jak to się miało u mnie,że przez to ,że byłam uwiązana dziećmi zaniedbałam swoje zdrowie przez co nie przypłaciłam własnym życiem.....i jeśli by mnie brakło dzieci i tak by zostały z mężem...czasami trzeba podejmować tak trudne decyzje dla dobra wszystkich. I jeszcze dodam,,,,,że moje dzieci są dla mnie najważniejsze i nigdy nie naraziłabym je żeby stało im się coś złego.

Klara - Sob 13 Mar, 2010 16:17

milutka napisał/a:
Klaro dlaczego tak piszesz?

Milutka, nie oskarżam Ciebie, ale piszę (zgodnie z moim doświadczeniem), że zostawianie dzieci pod opieką czynnego alkoholika wiąże się wielkim ryzykiem, a oczekiwanie że wykaże się odpowiedzialnością - wiarą w cuda. U Ciebie taki cud się wydarzył, bo dzieciom nie stała się fizyczna krzywda. O ranach na ich psychice będziesz się z czasem przekonywała.
W przypadku mojego męża nie tylko nie było odpowiedzialności, ale skrajna lekkomyślność i nie opisuję tu wszystkich sytuacji które miały miejsce, bo mi skóra cierpnie jak sobie o nich przypomnę. Dlatego postępowałam podobnie jak Biedronka - zamiast odejść od alkoholika, zwalniałam go z kolejnych obowiązków 8|

milutka - Sob 13 Mar, 2010 16:24

Klara napisał/a:
O ranach na ich psychice będziesz się z czasem przekonywała.

Klaro dlaczego prubujesz mi wmówić coś co nie ma miejsca,przeczytaj ze zrozumieniem moją wypowiedz jeszcze raz i wtedy podyskutujemy .

beata - Sob 13 Mar, 2010 16:26

milutka napisał/a:
coś co nie ma miejsca
Ale może mieć.Czynny alkoholik jest jak bomba. :szok:
Klara - Sob 13 Mar, 2010 16:38

milutka napisał/a:
Klaro dlaczego prubujesz mi wmówić coś co nie ma miejsca

Milutka! Czytam, że u Ciebie nic się nie stało i że w ogóle alkoholik wykazał się pełną odpowiedzialnością, a dzieci są zdrowe i szczęśliwe.
NIE MOGĘ jednak powiedzieć, że należy czynnych alkoholików uczyć odpowiedzialności zostawiając dzieci pod ich opieką, bo w wielu przypadkach kończy się to katastrofą.
Serwisy informacyjne są pełne takich przykładów.

NIE OSKARŻAM CIEBIE, lecz uzupełniam, żeby ktoś niezorientowany, kto przeczyta ten wątek nie wyobraził sobie że sposób przez Ciebie opisany, jest godny polecenia.
NIE JEST! NIESTETY!! :?

pterodaktyll - Sob 13 Mar, 2010 16:38

Klara napisał/a:
zostawianie dzieci pod opieką czynnego alkoholika wiąże się wielkim ryzykiem

beata napisał/a:
.Czynny alkoholik jest jak bomba.

Już tak nie przesadzajcie. Nie jesteśmy ostatnim bezmyślnym bydłem

Klara - Sob 13 Mar, 2010 16:39

pterodaktyll napisał/a:
Już tak nie przesadzajcie

No to przeczytaj, co napisał Stiff kilka postów wyżej!

yuraa - Sob 13 Mar, 2010 16:40

milutka napisał/a:
Jak wracałam oczywiście był podpity ale dzieciom nic się złego nie działo

Milutka , los zrządził że nic się zlego nie stało. a jakby się stało?? jakbys się czula?

ja dzisiaj ze zgrozą wspominam jak chlalem mając dzieci pod opieką, albo zostawiałem na kilka godzin same w domu w nocy, żona w pracy na izbie przyjęć, dzieci tatuś idiota położyl spać i w rejs po okolicy.

no skrajny debilizm, dzisiaj tak na to patrzę.
opatrzność czuwała ze nic się nie stało

beata - Sob 13 Mar, 2010 16:44

pterodaktyll napisał/a:
Nie jesteśmy ostatnim bezmyślnym bydłem
Nie zgodzę się.Czasem są jeszcze gorsi.I nie mówię Ptero o Was,bo Wy nie pijecie.Mówię o ludziach,którym butelka przesłania cały świat.
pterodaktyll - Sob 13 Mar, 2010 16:45

Nie podejmę polemiki na ten temat. Źle napisałem "my" powinienem był napisać "ja". Nie podoba mi się tylko to, że razem z Beatą niejako ex katedra potępiacie wszystkich jak leci.
Ja na ten przykład nigdy nie spowodowałem zagrożenia dla zdrowia czy życia swoich dzieci. Po co więc tak uogólniać :szok:

beata - Sob 13 Mar, 2010 16:48

Po to Ptero,że jednak więcej jest przypadków bezmyślności niż takich jak Twój.
milutka - Sob 13 Mar, 2010 16:48

Wmoim przypadku nic się nie stało i dlatego to opisałam ale Klaro masz rację,że nie jest to przykład godny polecenia.
Klara - Sob 13 Mar, 2010 16:49

Cytat:
Ja na ten przykład nigdy nie spowodowałem zagrożenia dla zdrowia czy życia swoich dzieci.

Jeżeli opiekując się swoimi dziećmi nigdy nie byłeś pod wpływem alkoholu i nigdy nie spałeś, gdy one się bawiły, to tylko pogratulować.

Kulfon - Sob 13 Mar, 2010 16:58

pterodaktyll napisał/a:
Nie podejmę polemiki na ten temat. Źle napisałem "my" powinienem był napisać "ja". Nie podoba mi się tylko to, że razem z Beatą niejako ex katedra potępiacie wszystkich jak leci.
Ja na ten przykład nigdy nie spowodowałem zagrożenia dla zdrowia czy życia swoich dzieci. Po co więc tak uogólniać :szok:


czynny aklo jest nieodpowiedzialny !!!

przyklad z mojego zycia:
zona zostawila mnie wraz z dwojka dzieci, przy dzieciach nie pilem, wytrzymalem 3 tygodnie i pewnej soboty chcialem tylko wypic piwko wypilem 6, dzieci juz spaly, ja zorganizowalem kumpli, pijany pojechalem do reala po towar, chcialem nadrobic te 3 tygodnie, bo jak zona byla to ja spokojnie po pracy wypijalem moja dawke. a tu nagle 3 tygodnie nic, udalo sie nie wpasc w ciag, ale to tylko dlatego ze na drugi dzien okazalo sie ze to ja musze o dzieciaki dbac, bo ich matki nie ma. kolejny raz upilem sie dopiero jak dzieci byly u mojej matki, ale na dluzsza mete czarno to widze, gdybym nie przestal pic.

pterodaktyll - Sob 13 Mar, 2010 16:58

Klara napisał/a:

Jeżeli opiekując się swoimi dziećmi nigdy nie byłeś pod wpływem alkoholu

Skoro tak się zagłębiamy, to przypominam Ci, że alkoholikiem nie zostaje się po wypiciu pierwszego piwa w życiu, ale znacznie później. Może moje dzieci miały więcej szczęścia niż dzieci innych, mnie podobnych

Barbórka - Sob 13 Mar, 2010 17:38
Temat postu: żona wspaniałego męża - Biedronka
Witaj Biedroneczko,
przeczytałam Twoje wieści i chcę Ci tylko powiedzieć,że Al-Anon i terapeuci Ci bardzo pomogą. Wiem to ze swojego doświadczenia. Mój pije niebezpiecznie od pół roku,ale coraz mniej, jest coraz bardziej wystraszony. Te dwa ostatnie miejsca bardzo mi w tym pomogły,aby czuć się pewniej, lepiej.
Wiele działań podjęłam dzięki terapeucie i Al Anon.
To ja śpię spokojnie, on nie.
To ja się uśmiecham ,on coraz bardziej zamyślony.

pozdrawiam i życzę odporności na stres.

emigrantka - Sob 13 Mar, 2010 20:23

Ja stale bylam sama i sama wychowywalam synka , oczywiscie popijajac
nie wiem jak to sie dzialo ale dziecko nie bylo zaniedbane
a gdy mial "wesola" mame tez sie cieszyl :/

summer4best - Sob 13 Mar, 2010 20:33

emigrantka napisał/a:
nie wiem jak to sie dzialo ale dziecko nie bylo zaniedbane
a gdy mial "wesola" mame tez sie cieszyl


Jezusiu, ale było fajnie, jak mogłaś zakończyć taką sielankę dziewczyno? :szok:

pterodaktyll - Sob 13 Mar, 2010 20:37

emigrantka napisał/a:
a gdy mial "wesola" mame tez sie cieszyl

Cholera. Że to nie ja byłem tym dzieckiem :(

emigrantka - Sob 13 Mar, 2010 21:05

Cytat:
ezusiu, ale było fajnie, jak mogłaś zakończyć taką sielankę dziewczyno? :szok:
_________________


wiesz jak ??
to wlasnie synek zakonczyl majac chyba 14 lat , bardzo szybko zorientowal sie jak mi zepsuc komfort picia , nie dal sie manipulowac mistrzyni manpulacji ,jak wiadomo dzieci bardzo
szybko wyczuwaja falsz ...
gdy byl mlodszy chronil mnie przed otoczeniem ,zeby nikt z rodziny nawet nie pomyslal ze mama pije
pterodaktyll napisał/a:
Cholera. Że to nie ja byłem tym dzieckiem :(

Ptero . chciabys byc dzieckiem pijanej matki? nie wierze :mgreen:

summer4best - Sob 13 Mar, 2010 21:13

emigrantka napisał/a:
dzieci bardzo
szybko wyczuwaja falsz ...

czyli jednak się nie cieszył z "wesołej" jak to napisałaś matki!!!
Ja tylko chciałem to usłyszeć z Twoich ust. :brawo:

emigrantka - Sob 13 Mar, 2010 21:17

summer4best napisał/a:
czyli jednak się nie cieszył z "wesołej" jak to napisałaś matki!!!
Ja tylko chciałem to usłyszeć z Twoich ust. :brawo:


uscislic musze

cieszyl sie majac rok ,dwa , piec
teraz ma 16

beata - Sob 13 Mar, 2010 21:20

emigrantka napisał/a:
teraz ma 16
I cieszy się trzeźwością mamy ;)
evita - Sob 13 Mar, 2010 21:45

gwoli ścisłości ... mam znajomych gdzie tatko nawet jeśli zorganizuje sobie brygadę pobratymców to jednak jest w stanie dopilnować, żeby nic nie wykroczyło ponad normy i dzieci są na pierwszym miejscu ! a że żony nie ma w domu to jednak organizują sobie coś w myśl zasady "chata wolna będzie bal" :| w moim przypadku było nieomalże podobnie jak u stiffa gdy to sąsiadka stała pod oknem żeby w razie czego łapać moją córką która chodziła po parapecie a tatuś już spał :( skończyło się moją rezygnacją z pracy dwuzmianowej fsdf43t co wcale nie świadczy o tym, że wszystkich należy mierzyć jedną miarą :szok: ale po co ryzykować kosztem dzieci ?
pterodaktyll - Sob 13 Mar, 2010 21:46

evita napisał/a:
wcale nie świadczy o tym, że wszystkich należy mierzyć jedną miarą
:tak:
stiff - Sob 13 Mar, 2010 21:47

evita napisał/a:
co wcale nie świadczy o tym, że wszystkich należy mierzyć jedną miarą

Tu nie chodzi o mierzenie jedna miara, ale o dramaty jakie sie w takich
sytuacjach zdarzają, gdy dzieci sa praktycznie bez opieki... 8|

summer4best - Sob 13 Mar, 2010 21:54

evita napisał/a:
co wcale nie świadczy o tym, że wszystkich należy mierzyć jedną miarą :szok: ale po co ryzykować kosztem dzieci ?

Moje pijaństwa odbywały się głównie z dala od domu i długo przekonywałem sam siebie, że to nie miało wpływu na wychowywanie mojego syna (obecnie 16). Teraz myślę inaczej, ja nawet przez telefon potrafiłem doprowadzić swoją żonę do białej gorączki co na pewno odbijało się na jej relacjach z synem, gdy chodziła zła jak osa myśląc czy ja czegoś, gdzieś tam nie odwalę

yuraa - Sob 13 Mar, 2010 21:54

evita napisał/a:
skończyło się moją rezygnacją z pracy dwuzmianowej

moja pani ze szpitala się zwolnila żeby w nocy w domu być

evita - Sob 13 Mar, 2010 21:59

yuraa napisał/a:
moja pani ze szpitala się zwolnila żeby w nocy w domu być

czyli podobna historia :( przykłady mogłabym mnożyć ale po co rozdrapywać stare rany ! milutkiej się udało - innych takich nie znam :/

milutka - Sob 13 Mar, 2010 21:59

Cytat:
moja pani ze szpitala się zwolnila żeby w nocy w domu być

ale się ten mój temat rozwinął.....dodam do tego wszystkiego ,że ja też nie pracuję dla dobra dzieci ......nie jestem taką wyrodną matką :skromny:

milutka - Sob 13 Mar, 2010 22:26

evita napisał/a:
milutkiej się udało - innych takich nie znam :/

Nie bardzo wiem po co jeszcze ta ironia ale ........nie będę dyskutować ,nie czuję się na siłach psychicznie ....tylko dodam,że niektóre wypowiedzi nie mają nic wspólnego z tym co ja napisałam.....ale niech i tak będzie.

Klara - Sob 13 Mar, 2010 22:29

milutka napisał/a:
ale się ten mój temat rozwinął....

Właśnie!
Myślę, że wydzielę ten wątek i nazwę go: "Problem z alkoholem a opieka nad dziećmi"

stiff - Sob 13 Mar, 2010 22:29

milutka napisał/a:
.tylko dodam,że niektóre wypowiedzi nie mają nic wspólnego z tym co ja napisałam.....ale niech i tak będzie.

To nie powinno Cie szokować, bo każdy Twoje słowa interpretuje po swojemu,
a do tego pod katem własnych doświadczeń...
To co u jednych jest niemożliwe, to u innych jest norma...

milutka - Sob 13 Mar, 2010 22:33

stiff napisał/a:

To nie powinno Cie szokować, bo każdy Twoje słowa interpretuje po swojemu,

Tak zgodzę się bo sama ostatnio źle zinterpretowałam słowa yury ale po chorobe takie docinki u niektórych.....

stiff - Sob 13 Mar, 2010 23:05

milutka napisał/a:
takie docinki u niektórych.....

Czasami boli, ze ktoś może, a ja nie wiec to taki sposób odreagowania... :roll:
Kiedyś na jednym z for miałem taka sytuacje...
Napisałem o tym, ze mam świetny kontakt z córkami, a trafiłem
na grupę userow, którzy z racji długiego stażu uważają się za ekspertów,
wiec zarzucili mi kłamstwo, bo oni z takim stażem, a niewiele osiągnęli
na tym polu...
Do dziś nie przepadają za mną ... :D

milutka - Sob 13 Mar, 2010 23:15

Cytat:
Do dziś nie przepadają za mną ... :D

To mi to też grozi :(

pterodaktyll - Sob 13 Mar, 2010 23:17

milutka napisał/a:
To mi to też grozi

Powinnaś się raczej cieszyć ;)

Mysza - Sob 13 Mar, 2010 23:18

milutka napisał/a:
To mi to też grozi :(


na pewno nie :nie:

stiff - Sob 13 Mar, 2010 23:18

milutka napisał/a:
To mi to też grozi :(

Na naszym forum takiego oszołomstwa nie ma,
bo byłbym pierwszy do zadymy z nimi... :D

milutka - Sob 13 Mar, 2010 23:20

No teraz to jestem spokojna ;)
pterodaktyll - Sob 13 Mar, 2010 23:20

stiff napisał/a:
bo byłbym pierwszy do zadymy z nimi.

Możesz na mnie liczyć..... :mgreen:

milutka - Sob 13 Mar, 2010 23:22

Cytat:
Możesz na mnie liczyć..... :mgreen:

wiem

evita - Nie 14 Mar, 2010 10:36

milutka napisał/a:
evita napisał/a:
milutkiej się udało - innych takich nie znam :/

Nie bardzo wiem po co jeszcze ta ironia ale ........nie będę dyskutować ,nie czuję się na siłach psychicznie ....tylko dodam,że niektóre wypowiedzi nie mają nic wspólnego z tym co ja napisałam.....ale niech i tak będzie.

dlczego sądzisz milutka, że ja ironizuję ? ja stwierdziłam tylko fakt, że w twoim przypadku twój plan powiódł się i opieka męża nad dziećmi przebiegła prawidłowo a o innych takich przypadkach nie słyszałam :szok: nie było w tym stwierdzeniu żadnych podtekstów ani złośliwości :buzki:

milutka - Nie 14 Mar, 2010 10:51

Cytat:
nie było w tym stwierdzeniu żadnych podtekstów ani złośliwości :buzki:

Ja to odebrałam trochę inaczej ale jest okej.Przez swoją wypowiedz chciałam pokazać ,że można sprubować postępować trochę inaczej i dla mnie się to udało choć są dni ,że też nie mam jak wyjść z domu mimo wszystko też nie jest mi łatwo.W taki sposób jak ja postępuję przypomniałam mężowi ,że jest ojcem i musi być odpowiedzialny za własne dzieci.gdybym nie zaufała mu choć trochę to dziś byłabym dalej uwiązana. ;)

olimpijka - Nie 14 Mar, 2010 23:12

zmieniając nieco temat...
wróciąłm z 3 dniowej delgacji...
kot nie karmiony od 3 dni...paczka karmy leżała nieotwarta od środy rano...gaz mi odcieli bo Morus nie raczył wpuścić pomiaru szczelności i kominiarza...
reasumując...zagłodził mi kota, to co tu wspominać o dzieciach...topic jak raz dla mnie bieżący...naprawdę się cieszę że nie zaszłam z tym człowiekiem w ciążę...bo pod opiekę nawet ameby bym mu nie oddała


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group