Do poczytania, do przemyślenia... - Warte przemyslenia...
stiff - Wto 16 Mar, 2010 22:23 Temat postu: Warte przemyslenia... List do syna
Rudyard Kipling
Jeżeli zdołasz zachować spokój,
chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o Tobie zwątpili,
licząc się jednak z ich zastrzeżeniem; Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią,
nie udając jednakże mędrca i świętego;
Jeżeli marząc - nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując - rozumowania nie czynisz celem; Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę,
traktując jednakowo oba te złudzenia,
Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej,
kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych
albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią twego życia,
kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami; Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy
i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa,
nie żaląc się, że przegrałeś;
Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły,
choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu; Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości
lub spacerować z królem w sposób naturalny,
Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając; Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę,
nadając wartość każdej przemijającej chwili;
Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
i co - najważniejsze - synu mój - będziesz Człowiekiem.
beata - Sob 27 Mar, 2010 23:54
Modlitwa Piotrusia
Dobry nasz Panie, Jezu Chryste, bardzo gorąco proszę Ciebie:
nie chcę żyć dłużej na tym świecie.
Zabierz mnie prędko stąd do siebie!
Tatuś pijany wrócił do domu, rozbitą flaszkę trzymał w dłoni.
Mój Anioł Stróż gdzieś sobie poszedł, bo mnie przed biciem nie obronił.
Mamy od wczoraj nie ma w domu, nic nie mieliśmy na śniadanie;
więc zabierz nas do nieba, Jezu, mnie i siostrzyczkę moją Hanię.
Tam się spotkamy z babcią Rózią, co zawsze piekła nam kołacze,
i była dobra, lecz umarła. Hania do dzisiaj za nią płacze.
Będziemy grzeczni i posłuszni.
Wystarczy nam trochę mleka, chleba i kredki dla Hani, jeśli będą,
a dla mnie ... dla mnie nic nie trzeba.
Ja sam potrafię wszystko robić: garnuszki umyć, chleba pokroić,
niech tylko zawsze będzie jasno, bo się po ciemku Hania boi.
Tatuś dziś rozbił dwie żarówki, i świece się skończyły właśnie.
Więc zapaliłem gaz w kuchence, żeby nam było trochę jaśniej.
Lecz tatuś zgasił płomyk - łokciem.
Tak się zatoczył, trzasnął drzwiami i poszedł sobie.
A tu ciemno i my w kąciku, całkiem sami.
Wiem, że zakręcić kurek można.
Zaraz to zrobię - chwilka mała...
Niech tylko Hania mocniej zaśnie, tyle się dzisiaj nacierpiała.
Tu nam wygodnie na podłodze, za taboretem i ławeczką.
Nawet poduszkę Hani dałem, lecz trudno uśpić głodne dziecko.
O, jeszcze wzdycha. Ciszej, ciszej...
A mnie tak słabo. Matko Święta!
Wszystko się wokół mnie kołysze...
Coś miałem zrobić?! Nie pamiętam.
Gdzie jestem? Jak mi w uszach szumi.
Noc za oknami jest ciemna, głucha...
Jezu, modliłem się do ciebie.
Wierzę, że wkrótce mnie wysłuchasz...
Jezus usłyszał prośby twoje
zaraz wam wyjdzie na spotkanie.
weźmie do siebie was oboje - ciebie i twoją siostrzyczkę Hanię.
http://alko.opole.pl/alko0-3-7.html
Mysza - Pon 29 Mar, 2010 18:01
‘Den elpizo tipota
Den fovame tipota
Ime elefteros’
Nikos Kazantzakis
" Nie oczekuję niczego, Nie boję się niczego, Jestem WOLNY"
|
|