HydePark - "Mam dom, ale ścian w nim ni ma..."
montreal - Sob 27 Mar, 2010 11:46 Temat postu: "Mam dom, ale ścian w nim ni ma..." Teraz widać Ich więcej. Częściej podchodzą do nas. Przepraszają. Życzą dnia miłego. Proszą o drobne. Czasem na bułkę, czasem wprost - na wino, czy ćwiartkę, bo kac. Wczoraj słyszałem, jak jeden z nas krzyczy do takiego "żula", żeby ten wziął się za robotę, bo jest jej pełno.
Ale czy gros takich "żuli" chce żyć normalnie? Czy też wolą już to "proszenie", ciułanie na tani, często nie spożywczy alkohol?
Są w parkach i na skwerach.
Widać ich.
Są częścią infrastruktury.
(swoją drogą, to kilka razy zdarzyło mnie sie zapytać siebie, czy nie jestem aby jednym z nich...)
evita - Sob 27 Mar, 2010 11:55
łomatko Monti jakież ty dzisiaj nam tu przemyślenia wrzucasz
ale masz rację, że zauważasz to co się wokół nas dzieje ... kilka tygodni temu czekałam na pociąg w Tarnowskich Górach. Byłam jedyną oczekującą pasażerką na dworcu, reszta to bezdomni. Żaden z nich na pierwszy rzut oka nie był pijany ale i pora była dość wczesna. Kilku z nich siedziało na jakichś derkach tuż przy grzejnikach, reszta okupywała ławki. Siedzieli bez słowa, tępo wpatrzeni przed siebie, apatia wręcz z nich wyzierała... też zastanawiałam się czy chcieliby coś zmienić w swoim życiu ? czy daliby radę przystosować się do normalności ? a może normalność to właśnie dla nich wolność ? może nie pragną tych ścian jakie my posiadamy ? gdyby nie ta pustka w ich oczach pewnie zagadałbym do któregoś z nich, byłam ciekawa od kiedy tak żyją i jak kiedyś wyglądało ich życie bo przecież nie urodzili się na ulicy
beata - Sob 27 Mar, 2010 12:06
montreal napisał/a: | Czy też wolą już to "proszenie", ciułanie na tani, często nie spożywczy alkohol? | A jakie Oni mają problemy?Mają tylko jeden.Zdobyć parę groszy na picie.
Nie martwią się płaceniem czynszu,nakarmieniem dzieci....ich jedynym zmartwieniem jest czy zdobędą dość drobniaków na winko.
evita - Sob 27 Mar, 2010 12:08
beata napisał/a: | Mają tylko jeden.Zdobyć parę groszy na picie |
pytanie tylko co było pierwsze ! bezdomność czy alkoholizm ?
montreal - Sob 27 Mar, 2010 12:10
My ślę, że i to i to. Sam w rodzinie miałem wujka, którego żona wyrzuciła z własnego domu powiedziawszy mu, że jego dwoje dzieci, to nie jego dzieci. Dopiero potem zaczął pić. Zresztą zapił sie potem na śmierć. Pamiętam do dziś jego fajne poczucie humoru, szczerość i czystą fajność.
evita - Sob 27 Mar, 2010 12:13
montreal napisał/a: | Dopiero potem zaczął pić |
no właśnie ! sądzę, że gdyby mnie spotkało tego typu nieszczęście zrobiłabym to samo ... żeby zapomnieć
beata - Sob 27 Mar, 2010 12:13
evita napisał/a: | bezdomność czy alkoholizm ? | Wydaje mi się,że różnie to bywa.
Jedni tracą wszystko przez alkohol,inni sięgają po niego właśnie dlatego,że wszystko stracili,a nie potrafią zacząć wszystkiego od początku.
Czytałam kiedyś książkę-"Porzucone sutanny"Jeden z księży nie poradził sobie z odrzuceniem społeczeństwa,odwróceniem się od niego kolegów po fachu i zaczął strasznie pić.Stał się bezdomnym.Umarł na schodach kościoła.
stiff - Sob 27 Mar, 2010 16:01
montreal napisał/a: | Pamiętam do dziś jego fajne poczucie humoru, szczerość i czystą fajność. |
Monti ilu ja kumpli świetnych bajerantów pochowałem...
montreal - Sob 27 Mar, 2010 16:08
Ale szacunek zachować trzeba, Stiff... Wiem, że o to Ci chodziło, ale podniosę
emigrantka - Sob 27 Mar, 2010 16:36
rety montreal
dostalam oczoplasu
coz za kreatywnosc
evita - Sob 27 Mar, 2010 19:13
montreal napisał/a: | Ale szacunek zachować trzeba, Stiff... Wiem, że o to Ci chodziło, ale podniosę |
też tak uważam ! nie należy nikim gardzić nie znając przyczyny z jakiej ktoś się znalazł w takiej a nie innej sytuacji ...
stiff - Sob 27 Mar, 2010 20:02
evita napisał/a: | też tak uważam ! nie należy nikim gardzić |
Tylko głupiec alko może zdobyć sie na to, aby gardzić drugim alko,
tym bardziej ze zna jego problem...
czarna róża - Sob 27 Mar, 2010 21:02
Kiedyś w mojej okolicy kręcił się bezdomny,rózne wersje jego życia słyszałam ale pamiętam na początku..na początku był trzeżwy,sama byłam swiadkiem jak uciekał od żuli i nie chciał z nimi pic..a potem,potem zobaczyłam go pijanego i tak już zostało,droga w dół...czasem sobie myślę przechodząc obok takich ludzi,jak to się stało?Czy oni ileś lat wstecz przypuszczali że wylądują na ulicy? Dziś to wystarczy stracic pracę i nie miec na opłaty by wylądowac na ulicy..nie zawsze musi to byc alkohol,dlatego daleka dzis jestem od jednoznacznego oceniania kogokolwiek bo sama nie wiem co ze mną może byc za 20 lat...No i z bezdomności wcale nie tak łatwo wyjśc..kiedy ktoś żyje na ulicy kilka lat,wcale niełatwo wrócic do zwyczajowo przyjętej normalności..
|
|