To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Chaos myśli

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 08:42
Temat postu: Chaos myśli
Bardzo mnie poruszył tekst od "dziewczyny alkoholika" aż chce mi się krzyczeć " On się nie zmieni tylko dlatego że weźmiecie ślub może być wtedy jeszcze gorzej bo przestanie jemu zależeć na tym co teraz deklaruje czyli na tobie i na rodzinie Może będzie sobie myśleć że skoro dopiął ślubu to i do reszty się przyzwyczaisz bo jemu chodzi tylko żeby mieć spokój do picia. A ty przez resztę wspólnego życia będziesz kombinowała żeby w domu był spokój żeby inni jak najmniej wiedzieli to od razu najlepiej poobkładaj go poduszkami bo gdy będzie upadać to będzie mu przyjemnie miękko
Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 11:59

my ludziska potrafimy postępować różnie - kwadratowo i podłużnie
jednak gdy nam ktoś doradza że w złym kierunku toczymy swe czyny
to różnie na te słowa są reakcje - jeden przemyśli i się dostosuje
drugi bez sensu i zastanowienie będzie brną w ciemną stronę
zawierzając że to co czyni jest dobre dla niego - za-paczony w siebie
a u alkoholika jest ten hamulec włączony przez cały czas
i przenigdy nie dopuszcza myśli że robi coś źle
jeśli ty gotujesz obiad - to tak ma być
jeśli ty mówisz ,to potem masz wysłuchać jego i tak ma być jak on powie
więc ślub go nie zmieni - a raczej zapewni w jego czynach
jeśli siądzie za kółko i nie spowoduje wypadku - to go zapewni że jest dobry w te klocki
ale to wszystko do czasu
i nie ten czas żeby ktoś jemu o tym mówił - tylko go ignorował
ignorowanie to czyn dla niego że coś się dzieje nie tak

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 13:18

całkowicie podzielam twoje stanowisko jak nie robię nic dla niego to jestem ta zła a nawet gdybym coś zrobiła tak dla siebie niech to będzie nawet ugotowanie czy pościelenie łóżka to tylko zawsze oznacza że tak ma być bo on tego rząda. Ja w ostatnich czasach stawiam mu się jak to sam określa dzisiaj np. groził że jak nie zrobię mu jedzenia to opróżni lodówkę przez okno i zapewniam że nie zdziwiłabym gdyby to zrobił jest do tego w tym stanie zdolny ale potem stwierdził że lepszą karą dla mnie jest wyłączenie prądu i to przez wykręcenie bezpieczników tylko chciało mu się zerwać ze skrzynki kable dlatego to przez ostatnią godzinę nie było mnie tutaj jednak to przemyślał albo nie wiem co innego go natchnęło i włączył nie wiem co mu za chwilę przyjdzie do głowy
Klara - Pon 05 Kwi, 2010 13:24

Neferetiti, czy masz dzieci?
Czy lokal w którym mieszkasz należy do Ciebie?
Przecież Ty przeżywasz jakiś horror!

Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 13:47

Neferetiti napisał/a:
jednak to przemyślał albo nie wiem co innego go natchnęło i włączył

he he hee ,po prostu miał przebłysk myśli że źle uczynił
i tu go masz,bo za każdym razem gdy cię będzie straszył takimi czynami
to jemu zadaj takimi słowami do przemyślenia że
to nie twoja sprawa,a zajmą się fachowcy typu policja i że nie będzie to na jego korzyść
chodz jednak gdy tak uczynisz to nie bądź przy tym agresywna,bo to go rozjuszy
i mów tylko tyle ile potrzeba,nie wdawaj się w dyskusję

dlugixp - Pon 05 Kwi, 2010 13:47

Klara napisał/a:
Przecież Ty przeżywasz jakiś horror!

dokładnie...
...i mam obawy, że może w końcu dojść do tragedii... cf2423f

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 13:51

Próbuję po raz drugi napisać przed chwilą pisałam ale znów mi przerwał nie wiem co do was dotarło i jak to sprawdzić że było wysłane albo nie napisałam w odpowiedzi do klary która pytała czy mam dzieci poczekam na odpowiedź
Klara - Pon 05 Kwi, 2010 13:55

Neferetiti napisał/a:
poczekam na odpowiedź

No to odpowiadam - nic nie dotarło!

Jeszcze zapytam. Czy wiesz, że jeśli Twój partner (mąż) jest pijany i awanturuje się, to możesz wezwać policję?

Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 13:58

Neferetiti napisał/a:
nie wiem co do was dotarło i jak to sprawdzić

na dole swego posta,masz coś takiego jak "profil"
wciskasz go
a dalej wciskasz" wszystkie posty Neferetiiti"
no i widzisz co jest :)

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 16:06
Temat postu: Chaos myśli
wiem że mogę wezwać policje tylko co to da wczoraj opisywałam wam jak pewnego razu udał że go potrąciłam samochodem i odjechałam z miejsca "wypadku" koledzy zadzwonili na pogotowie i na policję . Po jakiejś godzinie odbieram telefon i słyszę że to z drogówki Pan który ze mną rozmawiał nalegał abym przyjechała do szpitala tam gdzie pogotowie zawiozło mojego supermena w celu wyjaśnienia czemu mu nie udzieliłam pomocy pojechałam bo co innego mogłam zrobić. Mój był w takim stanie że nie potrafił w sposób jasny podać ani nazwiska ani adresu lekarka dopiero wpisała gdy się dowiedziała ode mnie potem zapakowali mu nogę do gipsu aż do kolana i nic mi nie pomogło że się tłumaczyłam że to teatr z jego strony potem łaskawie podpisał że nie wnosi na mnie oskarżenia a policjanci zobowiązali mnie do odwiezienia go do domu i poszli a on jak już ich nie było oświadczył mi że nigdzie ze mną nie pojedzie bo pójdzie /wyobraź sobie ten gips/ wobec tego wróciłam po lekarkę która go przyjmowała zeby mieć świadka i spowodowałam że powtórzył ten tekst przy niej on poszedł do domu sam a ja pojechałam załatwiać sprawy które mi przerwali a na drugi dzień sam ściągnął sobie gips bo przecież nie miał nawet zadrapania i powiedz mi na co policja komu pomoże prędzej uwierzą takiemu idiocie przepraszam za ten wulgaryzm ale mnie aż trzęsie gdy sobie to przypomnę
Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 16:10
Temat postu: Chaos myśli
napisałam dzisiaj wiele a do was dotarła tylko znikoma część jestem chyba nienormalna niby chcę pogadać a tak naprawdę to nie wiem jak i aż dziwne że wszyscy moi znajomi mają mnie za gadułę i osobę otwartą
Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 16:12

Neferetiti napisał/a:
wiem że mogę wezwać policje

a wzywałaś ???
bo inaczej jeśli nie wzywałaś,to nie było krzywd jakich by ci robił z jego strony

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 16:17
Temat postu: chaos myśli
czy to znaczy że jak nie wzywam tylko ktoś to może mówić nieprawdę grać komedię być tak pijanym i policja jemu uwierzy a nie mi to po co ją wzywać żeby zajmowali się opieką nad tymi bezbronnymi pijanymi
Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 16:20

Neferetiti napisał/a:
czy to znaczy że jak nie wzywam tylko ktoś to może mówić nieprawdę grać komedię

na to musi mieć dowody
miałem na myśli raczej jeśli nie wzywasz to się nic nie dzieje

sabatka - Pon 05 Kwi, 2010 16:24

witaj

policja ma psi obowiążek przyjeżdzać na wezwanie.
a kwestia komu uwierzą no coż. o tym mówi np alkomat, bałągan w domu, sinaki zadrapania i sąsiedzi między innymi.
można też z dzielnicowym na rozmowe się umówić i objaśnić całą sytuację

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 16:24
Temat postu: chaos myśli
no i o to własnie mi chodzi ja uważam że nic się nie stało a inni nie i policja wierzy jemu pewnie nie uwierzyliby gdyby to on sam dzwonił do kitu z tym wszystkim
pietruszka - Pon 05 Kwi, 2010 16:27

Witaj Neferetti :)
Widzę, że ogromnie się złościsz, bo z Twojego punktu widzenia, cały świat się sprzysiągł, żeby pomagać pijącemu, a gdzieś w tym wszystkim się ten "cały świat" nie liczy się z Twoimi potrzebami.
Może czas wziąć życie w swoje ręce i pomyśleć, po co tkwisz w tym związku? Co on Ci daje? Bo ja na razie z tego co piszesz widzę, że ten związek Ciebie niszczy. Z tego co rozumiem, mieszkacie razem, czy to jest jego mieszkanie? Czy jesteście małżeństwem? Czy macie dzieci?
Sama jestem w niesformalizowanym związku od kilkunastu lat, z trzeźwiącym (od ponad czterech lat) alkoholikiem. Dzieci nie mamy. Jestem po terapii współuzależnienia i jestem we wspólnocie Al-anon.
napisz więcej o sobie, Neferetiti :)

Klara - Pon 05 Kwi, 2010 16:38

Neferetiti napisał/a:
napisałam dzisiaj wiele a do was dotarła tylko znikoma część

Jeżeli długo piszesz, to jesteś automatycznie wylogowywana i wtedy twój tekst może "polecieć w kosmos".
Żeby tego uniknąć, podczas logowania zaznacz kwadracik przy zdaniu "zaloguj mnie automatycznie przy każdej wizycie", albo po ponownym zalogowaniu cofnij się dwukrotnie do miejsca gdzie jest Twój post i wyślij go ponownie.
Neferetiti napisał/a:
powiedz mi na co policja komu pomoże prędzej uwierzą takiemu idiocie przepraszam za ten wulgaryzm ale mnie aż trzęsie gdy sobie to przypomnę

W tym wypadku policjanci nie mieli innego wyjścia, bo przecież nie byli świadkami wydarzenia, ale dziwi mnie, że lekarz założył gips bez uprzedniego prześwietlenia...

Powinnaś zgłosić się do swojego dzielnicowego, poinformować, że jest wobec Ciebie stosowana przemoc psychiczna i prosisz o założenie Niebieskiej Karty. Następnie przy każdej zadymie powinnaś wzywać policję.

Pytałam Ciebie o to, czy masz dzieci i czy mieszkanie należy do Ciebie, bo gdy są dzieci, trudniej jest np. znaleźć inne lokum. Od własności mieszkania zależy też to, czy możesz na przykład swojego prześladowcę wyeksmitować, czy też powinnaś sama się wynieść.
To co napisałam sprowadza się do jednego - daj sobie spokój z tym facetem!

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 16:49
Temat postu: chaos myśli
jemu zrobili rentgen ale on był już tak często połamany że zdjęcie do końca nie było jasne oni wiedzieli że jest napewno cała ta noga oczywiście ale może zakładając gips chcieli go tym uspokoić niewiem ale mogło tak być ja nie rozmawiałam z lekarką o tym już sam fakt że szedł do domu pieszo z gipsem świadczy o jego komedii ja nigdy nie miałam niczego połamanego ale wyobrażam sobie że raczej nie powinno się od razu pierwszego dnia chodzić choćby na spacer a on mało że gips to po prosto musiał się dopić a wiedział że przymnie nie ma na to żadnej okazji no i na końcu wszyscy musieli go widzieć jaki to on biedny bo ma taką żone która go przejechała autkiem a dzieci mam tylko już dorosłe i oprócz najmłodszego 18-latka pozostałe są na swoim a mieszkanie jest jego lokatorskie po jego matce ja jestem z nim od czterech lat przedtem byłam 10 lat sama mój pierwszy mąż też alko zmarł1996 dzieci są z tego I związku
Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 16:49

Neferetiti napisał/a:
a policjanci zobowiązali mnie do odwiezienia go

i to był twój błąd
było trza zaprzeczyć,i stwierdzić że masz obawy przed wyczynami pijanego
poza tym jeśli dobrze się orientuję to przepisy nawet były po twojej stronie
za odpowiedzialność kierowcy nad wypitym pasażerem

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 16:59
Temat postu: Chaos myśli
dokładniej proszę jeżeli możesz to mi to uświadom bo on lubi powtórki
Klara - Pon 05 Kwi, 2010 17:05

Neferetiti napisał/a:
byłam 10 lat sama mój pierwszy mąż też alko zmarł1996

Potwierdza się więc reguła, że kobiety współuzależnione z jednego związku z pijącym partnerem wikłają się w następny podobny związek.
Neferetiti! Tu jest dla Ciebie lektura obowiązkowa:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=2381
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1664
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=88
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=962

Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 17:40

Neferetiti napisał/a:
dokładniej proszę jeżeli możesz to mi to uświadom bo on lubi powtórki

jeśli pozwoliłaś sobie na
Neferetiti napisał/a:
a policjanci zobowiązali mnie do odwiezienia go do domu

to albo ktoś cię pożądnie nastraszył
lub sama się wprowadziłaś w ten stan
a wiedz o tym że jeśli on doprowadził do takiej sytuacji że oboje znaleźliście się w tym szpitalu
to mogłaś również policji wyjaśnić że masz obawę że również może powtóżyć się podobna sytuacja gdy go zabierzesz do auta,więc miałaś prawo odmówić zabierania w stanie nietrzeźwym
co do przepisu o odpowiedzialności zabierania nietrzeźwego pasażera to wiem tylko z posłuchu - że zabierając to ty jesteś odpowiedzialna
a więc jeśli jest takie prawo o tym mówiące ,to policjanci powinni się dostosować do twej decyzji
a coś z mojego doświadczenia ,gdy policjanci zwinęli mnie śpiącego z trawnika i to z pod mojego bloku (kurde jaki wstyd :oops: dwa kroki od domu )
i doprowadzili do mieszkania,to żona powiedziała krutko dwa zdania
nie będę sprawowała opieki nad pijanym
no cóż policjanci fajne chłopoki chcieli iść mi na rękę
radzi czy też nie musieli wziąć na wytrzeźwiałkę
a tak swoją drogą do dziś nie wiem,któremu z sąsiadów mam podziękować za tę dobroczynny i wspaniały gest cczxc

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 17:58
Temat postu: Chaos myśli
i o to chodzi że mi do końca nie wyjaśnili całej mojej winy albo tłumaczyli tak że nie mogę tego do dzisiaj zrozumieć całe zajście miało miejsce pod blokiem naparkingu gdy byłam już w samochodzie podbiegł chcąc wsiąść ale mu to uniemożliwiłam blokując drzwi gdy nie chciał odejść włączyłam stacyjkę i stojąc nadusiłam na pedał gazu markując że ruszam wtedy on oparł się z przodu o maskę ja na pedał gazu jeszcze nie ruszyłam z miejsca a on przewrócił się na bok wozu no to wtedy odjechałam na wet nie patrząc czy to ktoś widział czy chciałam być jak najdalej od niego i to wszystko a potem to już pisałam ja wiem kto zadzwonił po policję i pogotowie ale nie bytło takiej potrzeby teraz mi uświadomiłeś że to ja we własnym interesie powinnam do nich zadzwonić miałabym 2 korzyści z tego po pierwsze nie było by tej hecy z nimi w szpitalu i 2 że do niego coś by dotarło nowego
Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 18:32

Neferetiti napisał/a:
ja wiem kto zadzwonił po policję

ja sobie zażartowałem z tej ostatniej linijki mego postu ,bo ani mnie to paży ,ani ziębi
bardziej czy żona sobie zdawała sprawę z tego że ja za noclek nie miałem z czego zapłacić
jak z własnej wypłaty czyli wspólnej kasy
mnie niestety ta nauczka nic nie przyniosła ,jedynie powrót przed ten blok i pokazanie się sąsiadom ,ale i ten wstyd nie trwał długo ,bo do następnego chlania
jedyną kożyścią było dla żony ,że byłem odnotowany na policji
nie było tego dużo bo jeszcze raz spalem na trawniku z wiernym przyjacielem "pieskiem"
zamknęli nas obu
i jeszcze po pracy w innym miasteczku gdzie zawieźli mnie na Podolany w Poznaniu
nie były to wyczyny agresji ,tylko spanie w publicznym miejscu
dlatego nawet żona nie wykorzystała w sądzie na sprawie rozwodowej
i tak dla ciebie ta wiadomość bo o tym nie wiesz
właśnie ta sprawa o rozwód doprowadziła że ja przestałem chlać
a do rozwodu nie dopuściłem,jesteśmy z żoną razem
a ja już ładne parę latek trzeźwy
i teraz daję dobre choć nie kiedy drastycznie wyglądające rady (porady,sugestie)
choćby o wniesienie sprawy rozwodowej (o rozstaniu z partnerem) co może spowodować pijącego partnera do trzeźwego myślenia

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 18:52
Temat postu: Chaos myśli
ale nie trzeba zaraz z rozwodem chyba że naprawdę nic innego nie można ja jestem jego trzecią żoną z pierwszą był 25 lat potem spotkał młodą o 20 lat wzięli ślub chodził jak paw bo była naprawdę laseczka mieli beby ale gdy mała miała 8 m-c kobitka poszła po rozum do głowy i wróciła skąd przyszła była z innego miasta a teraz ma mnie to jego drugie trwało niecałe 2 lata ja jestem prawie 4 kiedyś mu powiedziałam spokojnie jak tylko potrafię że jeżeli mu nie pasuje ze mną to w każdej chwili może wystąpić o rozwód bo ja nigdy tego zrobię a on ze swoim doświadczenie wie jak sie trzeba rozwodzić jestem tylko ciekawa tego powodu jaki by podał w sądzie a póki co facet musi zrozumieć że moje zachowanie jest w porzo i więcej nie może odemnie wymagać a to sprowadza się do tego że: nic ale to nic mnie nie interesuje za co pije z kim pije i że wogóle pije ale pijąc nie może się spodziewać że ja będę go wysłuchiwać że będę mu posłuszna on robi swoje a ja też mam wiele zainteresowań jestem zodiakalnym bliźniakiem i tak jak każdy bliźniak uwielbiam się uczyć poznawać wciąż nowe i to z różnych dziedzin więc krótko mam co robić ze sobą
pietruszka - Pon 05 Kwi, 2010 19:11

Neferetiti napisał/a:
więc krótko mam co robić ze sobą


Terapia:
adresy poradni:
http://www.odwyk.pl/index...&id=167&lang=pl

lub/i mitingi Al-anon:

http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 19:14

Neferetiti napisał/a:
jestem zodiakalnym bliźniakiem i tak jak każdy bliźniak uwielbiam się uczyć poznawać wciąż nowe i to z różnych dziedzin więc krótko mam co robić ze sobą

dziwne mam poczucie do twej wypowiedzi
nie do tego co zacytowałem ,ale do całości
bo skoro tu do nas zajrzałaś na forum i pytasz o jakieś wątpliwości a kończysz zdaniem że masz wyjście to w czym tkwi twój problem
mogę jedynie się domyślać że spodziewałaś się odpowiedzi o złotym środku na swego pijącego małżonka
muszę cię załamać ,nie ma czegoś takiego
a jeśli to właśnie tkwi w czymś co dla alkoholika ma znaczenie drastycznego wstrząsu
musi się coś w jego życiu zadziać co nim wstrząśnie
skoro twierdzisz że przeżył tyle rozstań
to może właśnie dla niego być to doświadczenie ze związkiem złamania przepisów prawnych

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 20:09
Temat postu: chaos myśli
i wtym cała rzecz że nikt a przede wszystkim ja nie wiem co jest ze mną raz wydaje mi sie że jestem taka mocna że tylko góry mi przestawiać i brać życie za rogi a za chwilę załamka że nie wiem co z tym wszystkim robić po prostu chuśtawka nastroju i wszystkiego a to co pisałam w tym ostatnim poście to wcale nie tak że nie mam wątpliwości i tylko zrelacjonowałam jedną taką pogadankę do mojego ślubnego staram się przed nim nigdy nie pokazać jaka to ze mnie strachliwa niepewna słaba i wszystko taki ze mnie ogólny chaos ja też się nie mogę w tym połapać
KICAJKA - Pon 05 Kwi, 2010 20:33

Neferetiti napisał/a:
staram się przed nim nigdy nie pokazać jaka to ze mnie strachliwa niepewna słaba i wszystko taki ze mnie ogólny chaos ja też się nie mogę w tym połapać
Czyli życie w zakłamaniu przed nim i przed sobą też.Wątpię czy uda Ci się samej wyjść z tego chaosu życiowego a nie tylko myślowego.Tylko terapia albo Al-anon mogą Ci pomóc.Życzę Ci wytrwałości i konsekwencji działania ale też szukania pomocy w realu a nie wirtualnie. :)
Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 20:39
Temat postu: Chaos myśli
macie rację nie ma tu dla mnie miejsca chowam się w swojej skorupie a już myślałam ...pozdrawiam
pietruszka - Pon 05 Kwi, 2010 20:47

Neferetiti napisał/a:
macie rację nie ma tu dla mnie miejsca


Zaraz, zaraz Neferetiti... Kto konkretnie napisał tutaj, że nie ma tutaj dla Ciebie miejsca? Mogłabyś zacytować?

Odnoszę wrażenie, że próbujesz odczytać między wierszami coś, czego nie ma :( No , ale mogę się mylić :(

Klara - Pon 05 Kwi, 2010 20:53

Neferetiti napisał/a:
macie rację nie ma tu dla mnie miejsca

Błąd w rozumowaniu!
Jest tu dla Ciebie miejsce, ale pomoc niosą TYLKO żywi ludzie.
Tu jest wirtual i tu można otrzymać wskazówki, a leczyć się trzeba w REALU!
Każda z nas to przeszła i każda doświadczyła albo terapii, albo Al-Anon, albo jednego i drugiego!
Nie masz się na co obrażać. Już wczoraj podałam Ci adresy, a dziś zrobiła to Pietruszka, więc masz wszystko na wyciągnięcie ręki.
Jesteś po dwóch związkach z alkoholikami tak zakręcona, że sama nie wiesz co jest dobre a co złe i to powinnaś rozwiązać, ale tego nie wykonasz przez internet.
Powodzenia Królowo Egiptu!

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 21:01
Temat postu: Chaos myśli
może tak to właśnie zrozumiałam chodzi mi o ostatni post Kicajki skoro nie tutaj tylko w realu ja próbowałam terapii już dwa razy nic z tego nie wyszło za pierwszym razem nie uważałam tego że to ja muszę ale to było prawie 16 lub może troszkę więcej lat temu w zeszłym roku spróbowałam jeszcze raz ja nie potrafię o tym wszystkim mówić po prostu gdy zaczynam rozmowę z terapeutą łzy się mi leją że z rozmowy tej nic nie wychodzi tylko jęk duszy byłam na dwóch powiedzmy rozmowach . Pani była strasznie miła ale co z tego gdy ja się czułam jak idiotka Latwiej mi jest wypowiadać się tak jak teraz chociaż i tak zalewam się łzami to wszystko acha i nie myślcie sobie że ja się nad sobą użalam nie po prostu nie jestem w stanie o tym wszystkim tak po prostu rozmawiać rzeczowo sensownie itd.
Klara - Pon 05 Kwi, 2010 21:11

Neferetiti napisał/a:
gdy zaczynam rozmowę z terapeutą łzy się mi leją że z rozmowy tej nic nie wychodzi tylko jęk duszy byłam na dwóch powiedzmy rozmowach . Pani była strasznie miła ale co z tego gdy ja się czułam jak idiotka

Czy w tym wszystkim nie zauważyłaś, że na stoliku stało opakowanie z chusteczkami? Czy nie wiesz, że najpierw trzeba swoje wypłakać, żeby potem można już rozmawiać na spokojnie? Czy wiesz, że dopiero terapia grupowa daje to o co chodzi. DUŻO STRACIŁAŚ, więc radzę Ci powiedzieć że do trzech razy sztuka i rozpocząć jeszcze raz!
Gdybyś zaś poszła na mityng Al-Anon, to tam WCALE nie musisz NIC mówić. Możesz chodzić i TYLKO SŁUCHAĆ. Oczywiście MOŻESZ TEŻ PŁAKAĆ.
Wierz mi! Wszystkie dobrze Ci radzimy i niejedna z nas przeszła przez to, co Ty!
Na nic nie czekaj, tylko działaj! Po prostu tak dalej nie możesz żyć!

czarna róża - Pon 05 Kwi, 2010 21:13

Neffi..dobrze że na początek tutaj piszesz..to jakiś krok..pisz,czytaj ale realną pomoc dostaniesz od żywych ludzi..tu na początek wsparcie,rady,dialog..tak więc nie obrażaj się i jakby co nie uciekaj..)))Czasem ktoś chce jak najlepiej do kogoś dotrzec a wychodzi odwrotnie.A wracając do tematu..dzieci masz dorosłe ,odchowane i to z pierwszego twojego związku..więc co tak naprawdę dziś Ciebie łączy z tym człowiekiem?? Mieszkanie jest na niego..więc w razie czego zostajesz na lodzie..o to chodzi?czy trzyma Ciebie przy nim miłośc..?Czy boisz się życ sama? Czy jesteś tak mocno uzależniona od tego człowieka..?Po co to..
Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 21:14
Temat postu: Chaos myśli
Ja nigdy się nie obrażam tylko panicznie zawsze się boję że będę natrętna a że jestem zakręcona to fakt czasem gorzej o sobie myślę a Neferetiti to nie ta z Egiptu mnie fascynuje osoba boginii z Mezopotamii
Klara - Pon 05 Kwi, 2010 21:17

Neferetiti napisał/a:
Neferetiti to nie ta z Egiptu mnie fascynuje osoba boginii z Mezopotamii

aaa, to już wyższa szkoła jazdy!
Gratuluję zainteresowań :okok:

Ale jednak:
Cytat:
Nefertiti, Neferetiti, Nefertete, Nefretete, Nofretete (1. połowa XIV w. p.n.e.), żona króla egipskiego Echnatona. Mało wiemy o jej pochodzeniu. Niektórzy badacze uważają ją za mitannijską księżniczkę Taduhepę, która miała przybyć do Egiptu do ojca Echnatona, Amenhotepa III. Inni badacze sądzą, że była siostrą Echnatona. Najprawdopodobniej Nefertiti była córką Eje (Aje), urzędnika dworskiego, późniejszego króla, i być może jego małżonki Teje.


Żródło: http://portalwiedzy.onet....titi,haslo.html

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 21:32
Temat postu: chaos myśli
moją pasją jest historia kiedyś mi się marzyło byłam studentką na kierunku historia ale nie ukończyłam dawno temu gdybym to pisała to pewnie byłoby tak nie skończyłam bo on nie chciał ale dzisiaj już wiem że mi po prostu nie starczyło samozaparcia i konsekwencji . A jeżeli chodzi o poprzedni post tu ma rację z tym człowiekiem trzyma mnie chyba mieszkanie tym bardziej że ja nigdy dotąd nie miałam własnego i dopiero z nim czuję się u siebie zawsze mieszkałam na walizkach tzn. wynajmowałam. z drugiej strony chcę spróbować pokleić to nasze życie niektórym się udaje to może i mnie ja rozumiem że powinnam iść do poradni zbieram na to siły tylko ta obawa przed śmiesznością po za tym mam problemy z poruszaniem się swobodnym chodzę ale tylko na krótki dystans po przejściu 30-50 metrów jest koniec i dlatego głównie z tego powodu zrobiłam prawko dzieki niemu mogę się przemieszczać w miarę swobodnie
Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 21:59

Neferetiti napisał/a:
macie rację nie ma tu dla mnie miejsca

ani się wasz tak myśleć młoda damo :skromny:
pewnie po tym moim poście,który mówił tylko to co odczuwałem
ale nic o tym że nie masz prawa tu szukać pomocy :)

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 22:07
Temat postu: chaos myśli
ale to fajnie dla mnie brzmi "młoda damo" super złotousty
Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 22:10

Neferetiti napisał/a:
super złotousty

a kto to taki ulicha :roll:

Neferetiti - Pon 05 Kwi, 2010 22:23
Temat postu: chaos myśli
to ty bo tak ładnie mnie nazwałeś . Wyrażenie "złotousty" było już używane w starożytnym Rzymie odnosiło się do człowieka który wypowiadał się z wielką elegancją np. jak ty
Jacek - Pon 05 Kwi, 2010 22:45

Neferetiti napisał/a:
to ty

czy w ostatnich rzędach dobrze było słychać ??? :]

pietruszka - Pon 05 Kwi, 2010 22:47

Jacek napisał/a:
czy w ostatnich rzędach dobrze było słychać ??? :]

tak Jacusiu :skromny:

evita - Pon 05 Kwi, 2010 22:48

Neferetiti myślałam, że nic nie jest już w stanie mnie złamać na tym forum i cokolwiek bym nie przeczytała w wątkach osób współuzależnionych to będzie tylko powieleniem tego co ja przeszłam i tylko kolejnym schematem czyli niczym nowym ! ale twój natłok myśli, myśli które nie są w stanie nadążyć za zdrowym rozsądkiem, myśli zbyt chaotycznych żebyś była w stanie je samodzielnie poukładać jest porażający 8| na początek proponuję ci ustabilizować nieco swoje emocje, spróbuj napisać coś w rodzaju swojego skróconego pamiętnika ale w formie "to właśnie czuję" a nie to co przeżywam obecnie. Może w ten sposób dojdziesz do tego czego tak naprawdę chcesz ? może wtedy zrozumiesz, że jednak dobrze by było skorzystać z pomocy realnej ? może skoro poprzednia terapia nie spełniła twoich oczekiwań to masz dostęp do innego ośrodka gdzie również możesz uzyskać pomoc i ta spełni twoje oczekiwania ? ratuj się dziewczyno bo jak sama tego nie zrobisz to nikt w realnym świecie nawet się nad tobą nie pochyli w geście współczucia i zrozumienia :(
beata - Pon 05 Kwi, 2010 23:11

Jacek napisał/a:
czy w ostatnich rzędach dobrze było słychać ??? :]
Bardzo dobrze.Tylko się tak nie nadymaj...bo pękniesz :wysmiewacz:
Neferetiti - Wto 06 Kwi, 2010 07:59
Temat postu: Chaos myśli
Hejka witam wszystkich. Po wczorajszym czuję się dzisiaj całkiem skołowana nawet tego nie jestem pewna czy to jest właściwe określenie. Pewnie znów mi dacie popalić ale trudno tak musi być. Co czuję?:że jestem beznadziejna i życia mi nie starczy na to żeby to wszystko unormalnić . Ewita napisała że mam pisać nie" co przeżywam" a "co czuję" zgadzam się ale jak to zrobić, kiedy w głowie mam tylko jeden plik związany z nim i wciąc go przewracam: czy jeżeli teraz piszę że jestem zła wściekła a jednocześnie mam uczucie że nie mam wpływu na tą całą sytuację że czuję bezsilność, niemoc to będzie oznaczać że opisuję przeżycia czy odczucia.. Często mi się śni taki dziwny sen /raczej fragment/ biegnę do czegoś /w tym śnie wiem że jest to niezwykle dla mnie ważne/ ale nigdy jeszcze nie dobiegłam do niczego. jakoś to wiąże mi się z całą to sytuacją.Takie uczucia dominują w takich dniach jak dzisiaj i w ciągu ostatniego tygodnia a potem gdy jest trochę spokojniej to zmagam się z uczuciem winy że mogłam postąpić inaczej /ale zawsze to się ogranicza do ostatnio przeżytych dni i na tym wszystkim dominuje wstyd i wina że go lekceważę.Żeby tak naprawdę określić swoje uczucia musiałabym cofnąć się z jakiejś 25 lat wstecz i analizować każdy dzień tyle tego się nagromadziło że już chyba nie potrafię funkcjonować normalnie
Klara - Wto 06 Kwi, 2010 08:12

Neferetiti napisał/a:
Pewnie znów mi dacie popalić

Nikt Ci tu nie chce dokopać, bo każdy przeszedł przez podobne problemy i albo się z nimi uporał, albo je jakoś oswoił i dzięki temu możemy Ci teraz radzić co możesz zrobić, żeby tak nie cierpieć.
Z boku po prostu widać inaczej :tak:
Twoim największym problemem jest to, że Ty nie masz własnego życia, bo żyjesz światłem odbitym od alkoholika. Gdy on jest spokojny - Ty jesteś spokojna. Gdy on szaleje - Ty cierpisz.
Bujasz się na tej huśtawce i nie ma w Tobie woli, żeby z niej zejść.
Zobacz, czy masz cechy osoby współuzależnionej: http://komudzwonia.pl/vie...p=102022#102022 Jestem dziwnie spokojna, że posiadasz większość z nich.
Polecam Ci na początek dwie książki:
- Melody Beattie "Koniec współuzależnienia" (Jak przestać kontrolować życie innych i zacząć troszczyć się o siebie) Wyd. Media Rodzina of Poznań
- Anna Wobiz "WSPÓŁUZALEŻNIENIE w rodzinie alkoholowej. (Czym to się je i jak się tym nie udławić?..." Wyd. Akuracik

evita - Wto 06 Kwi, 2010 08:16

Neferetiti wyobrażam sobie co czujesz i dobrze wiem jak bardzo męcząca może być bezradność wobec swojego życia ! chciałoby się wiele ale nie wiadomo jak to zrobić i od czego zacząć :bezradny: ty wyszłaś z jednego związku z alko i wpakowałaś się w kolejny bez przyszłości. Z twoich słów wynika, że nie chcesz go zakończyć bo kochasz ale czy aby na pewno ? czy twoje serce naprawdę go kocha czy też może ogłupiały w związku z tą całą sytuacją rozum tak ci dyktuje ? to nie jest miłość ... to jest uzależnienie :/
Neferetiti napisał/a:
Często mi się śni taki dziwny sen /raczej fragment/ biegnę do czegoś /w tym śnie wiem że jest to niezwykle dla mnie ważne/ ale nigdy jeszcze nie dobiegłam do niczego

bo ciągle ktoś stoi na twojej drodze i przeszkadza ci w dotarciu do celu a celem być może jest wolność i to nie tylko od człowieka ile wolność umysłu ...
Czy jesteś bardzo uzależniona finansowo od swojego męża ? czy oprócz chęci mieszkania tam gdzie obecnie mieszkasz jest jeszcze coś co cię tak bardzo kurczowo trzyma przy twoim mężu ? no i jeszcze jedno ... zauważ, że jego poprzednie partnerki też dojrzały w tym związku z nim coś czego ty chyba jeszcze nie dostrzegasz. I zrobiły to co było pewnie dla nich zbawieniem ! Spytaj się ich jak one poczuły się po zakończeniu małżeństwa ? Jak wielką ulgą było dla nich odzyskanie wolności ?

Neferetiti - Wto 06 Kwi, 2010 09:03
Temat postu: Chaos myśli
Klaro przeczytałam wszystko co mi wczoraj poleciłaś na 21 punktów cech wspóLuzależnienia podpisałabym się przy 17p. Literatury też trochę połknęłam ostatnio np. "Buty mojego męża" niestety nie pamiętam autora Jest to opowieść dwóch bohaterek które nigdy nie poznały się w realu. Jedna z nich żyję z mężem który po terapii utrzymuje trzeżwość a ta druga jest na początku swej drogi z pijącym mężem to tak w wielkim skrócie. a jeżeli chodzi o post Ewity to trzyma mnie z nim napewno nie miłość bo tej nigdy nie było ja wychodząc za niego za mąż nie oczekiwałam płomiennego namiętnego uczucia miłości bardziej myślałam że wiąże się z przyjacielem z którym będę mogła spędzać wspólny czas i na początku tak mi się zdawało że jest do momentu gdy sobie uświadomiłam że kłamie pisze bajki wszystko koloryzuje jednym słowem to oszołom który zawsze lubi robić szum wokół swojej osoby i to na skalę makro. Myślałam że skoro dwa związki miał już za sobą 10 letni staż za sobą w samotności to może dojrzał do tego żeby swoje życie zmienić na sposób dojrzały. Ja go poznałam najpierw jako sąsiada wynajmowałam wtedy mieszkanie mieszkałam 2 piętra niżej a jego było wszędzie pełno dookoła, on tu jest uznawany za złotą rączkę który wszystko potrafi naprawić i zaradzić na każde zło, tak wogóle to on zawsze jest chętny do pomocy nigdy nikomu nie odmawia /jak jest trzeźwy/ Ja chcę tu być bo dość mam przeprowadzek zaczynania wszystkiego od nowa mieszkania kątem u kogoś, chcę tu być bez względu na to z nim czy bez
Klara - Wto 06 Kwi, 2010 09:21

Neferetiti napisał/a:
połknęłam ostatnio np. "Buty mojego męża"

Też się zachwycałam tą książką dopóki.... na forum które już nie istnieje zaczął pisać mąż autorki tej książki. Zaczął się magiel i wywlekanie rodzinnych spraw.
Z racji solidarności jajników byłam po stronie kobiety w tym związku, ale od tego czasu przestałam polecać tę książkę innym.
Książki które Ci poleciłam są mniej "beletrystyczne", a bardziej konkretne - pomocowe. Mnie na początku drogi bardzo pomogły, dlatego gorąco Ci je polecam.
Dobra jest też książka Janet Woititz "Małżeństwo na lodzie" Wyd. Akuracik

Neferetiti - Wto 06 Kwi, 2010 09:44
Temat postu: Chaos myśli
te buty czytałam bo poleciła mi ją terapeutka na jednym z tych dwóch spotkań na których byłam a teraz poczytam tą którą mi poleciłaś zastanawiam się tylko ile bym musiała jeszcze przeczytać i dowiedzieć się żeby moje rozumienie tego wszystkiego sie zmieniło Chyba jestem najbardziej beznadziejnym przypadkiem Bo chociaż tego niechcę to oddzielam teorię od praktyki ale z drugiej strony myślę że w chwili tej jedyną jak narazie korzyść wyniosłam z tego że tak do końca on nie może mną manipulować jednak bywają takie dni /czyt. chwile/ kiedy wszystko wraca na stare tory i zaczynam się po prostu bać nie tak fizicznie o siebie ale mam strach bo zdaję sobie sprawę że najlepszym lekarstwem byłoby uciec ale dokąd i po co żeby np. spotkać kolejnego alko albo żyć w samotności bo normalnych nie znam a jeżeli znam to albo są zajęci albo by się nigdy z nikim nie związali
Klara - Wto 06 Kwi, 2010 09:57

Cytat:
zastanawiam się tylko ile bym musiała jeszcze przeczytać i dowiedzieć się żeby moje rozumienie tego wszystkiego sie zmieniło

Obawiam się, że samo czytanie i rozmowy na forum nie są w stanie dać Ci tego, co kontakt z ŻYWYMI ludźmi. Pomyśl o tym, żeby jednak wyjść do ludzi, posłuchać jak sobie radzą tu i teraz, w podobnych do Twoich warunkach, przy podobnych, albo takich samych problemach.
Neferetiti napisał/a:
zdaję sobie sprawę że najlepszym lekarstwem byłoby uciec

To jest myśl której się złap i nie puszczaj!
Boisz się samotności? Nie istnieje taki stan!
Magdalena Samozwaniec mówiła, że lubi być sama ze sobą, bo uwielbia inteligentne towarzystwo :)
Wiesz, Neferetiti - zdaje mi się, że jesteśmy w podobnym wieku.
Mnie wystarczył jeden mąż alkoholik i nie wyobrażam sobie nikogo więcej w moim życiu!
Mam swój świat, swoje pasje i zajęcia i dni są dla mnie zbyt krótkie. Nie potrzeba mi żadnego innego "umilacza".
Neferetiti! Po co Ci ten zatruwacz życia?

rufio - Wto 06 Kwi, 2010 14:59

Neferetiti napisał/a:
jednocześnie mam uczucie że nie mam wpływu na tą całą sytuację że czuję bezsilność, niemoc to będzie oznaczać że opisuję przeżycia czy odczucia..

I tego sie trzymaj - na każda zaistniała sytuacje spojrz z pytaniem - czy ja moge coś z tym zrobic / Czy to ma wpływ na mnie ? Czy rzeczywiście dotyczy mnie ? Jezeli na kazde pytanie odpowiedz jest - TAK - t o wtedy tym sie zajmij - jezeli -NIE- to zostaw to i przejdz na druga strone ulicy - spokojnie i bez biegu - szkoda szpilek .prsk


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group