To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

12 KROKÓW - AA jakie znam

yuraa - Czw 11 Gru, 2008 10:08
Temat postu: AA jakie znam
Wczoraj Ate zdziwiła sie mocno przeczytawszy o zbieraniu kasy na mityngach,
ja się z kolei zdziwiłem że gdzies tam w szerokim jest jakieś inne AA, czy może na innych zasadach funkcjonujące. z tego co mi wiadomo podstawowe zasady działania grupy AA są takie same dla wsiewo mira
tak na marginesie znam goscia który chodzil prawie rok do klubu abstynenta i myslal że do AA chodzi, dzis sie z tego smieje i mówi, że nigdy nie był do AA przyjęty a ósmy rok mu leci.

no ale do meritum:
znam tzn byłem od dwóch do sto dwóch razy na dwudziestu grupach AA, na niektórych po kilka razy na innych po kilkadziesiąt.Na wszystkich pali sie swieczka w trakcie spotkania, jest prowadzący który udziela głosu, mówi tylko jeden człowiek naraz.
na początyku prowadzący czyta tzw. teksty stałe: preambułę AA, fragment V rozdziału Wielkiej Ksiegi AA, potem uczestnicy po kolei czytają 12 Kroków i 12 Tradycji.
następnie rozpoczyna sie mityng, na niektórych grupach zaczynają od podzielenia sie radościami i smutkami na innych od omawiania kroków i tradycji.
potem jest przerwa. przed przerwa prowadzący ogłasza zbiórke do kapelusza w związku z VII tradycją, datki są dobrowolne.
potem jest druga część na któtrej zwykle niektórzy nie zostają- ich sprawa.

teraz o finansach
uczestnictwo we wspólnocie jest bezpłatne ale są wydatki jak opłata za salę, literatura AA, kawa, herbata. nadwyżkę zwyczjowo 40% grupa powinna odprowadzic do intergrupy i z tych pieniędzy jest finansowana obsługa punktu kontaktowego,gdzie szukający pomocy może ją otrzymać. niektóre grupy nie płacą na tych z KC, jak mówią ale spróbuj ich nie umieścić w spisie grup to awantura
obsługa punktu tzn. opłata dla przeora bo akurat punkt jest w pomieszczeniach klasztoru.
opłata za telefon. internet, tusz do drukarki by wydrukować spisy mityngów, jakies plakaty itp.
część pieniędzy przeznaczana jest na kontakt z AA ogólnopolskim czyli żebym np. ja pojechał jako delegat do Warszawy czy do Laskowic pomorskich koło Świecia w marcu.
jeśli chodzi o te dwadzieścia grup to dziesięc dziala przy kościołach czy klasztorze, dwie przy ośrodku terapii kilka przy klubach abstynenta czy Miejskim osrodku Interwencji Kryzysowej. wszystkie płacą za wynajmowane sale choć są to opłaty raczej symboliczne
na razie tyle

Ksenia34 - Wto 16 Gru, 2008 12:24

Dobrze Yuraa ze poruszyles ten temat.Ja ostatnio zastanawiam sie nad zalozeniem mitingow tutaj w moim miescie.Maja byc dla polakow.
A na te na ktore chodze,czyli Irlandzkie sa troszke inne.Nie ma swieczki,nie przerabiamy krokow.jest tylko czytany jakis rozdzial z Wielkiej Ksiegi,i 12 krokow.Nie czyta sie 12 tradycji one sobie wisza na scianie.Pieniadze symbolicznie zawsze sie daje.Przewaznie sa tylko rozmowy o rozterkach i radosciach dnia powszedniego.I to tyle.

Ate - Wto 16 Gru, 2008 12:36

Ksenia u mnie jest bardzo podobnie z tym, ze nie daje sie zadnych pieniedzy, jesli chodzi o kawe , tak , ja sobie finansujemy sami, w ten sposob ze kolejno ktos tam przynosi dwa pelne termosy kawy, jakies jedzenie typu ciasteczka tez przynosimy sami, wszystko inne jest finansowane " z gory"
Ksenia34 napisał/a:
Przewaznie sa tylko rozmowy o rozterkach i radosciach dnia powszedniego.I to tyle.
tak to dokladnie wyglada i tutaj, nie wiem, nie mam porownania do innych mitingow, ten znalazlam w broszurze, i jest wyraznie napisane ze jest to grupa Anonimowych Alkoholikow. Wszyscy kolejno mowia o sobie, nie ma zadnego czytania z ksiegi, tylko na koniec czyta sie jakis krotki rozdzial , tytulu dowiem sie w piatek to podam :) . Nie ma czegos takiego jak jakis sponsor, oficjalnie, bo nieoficjalnie zajelo sie mna malzenstwo, nie wiem naprawde na jakich zasadach to dziala, ale oni dzwonia do mnie, pomagaja jak moga,interesuja sie moim zyciem i moimi problemami. Czasami rozmowy w grupie sa o przyslowiowej d... Maryni, czasami jesli ktos ma palacy problem poswieca sie mu cale spotkanie ( trwajace 3 godziny ) Zaczyna sie je tak, ze prowadzacy omawia sprawy organizacyjne po czym kazdy kolejno zabiera glos, nie ma przymusu, jesli ktos nie chce oddaje glos kolejnemu uczestnikowi.
yuraa - Wto 16 Gru, 2008 15:14

o świeczce:
u nas na mityngach mówi sie nowicjuszom:
"stoi przedemną świeczka,. symbol nadziei na lepsze jutro,
w tym samym czasie gdzieś na drugim końcu swiata, na mityngu AA też pali się świeczka
jej płomień łączy nas, tak jak łączy nas jeden problem"

troche to patetyczne, ale tak jest

zreszta P. Nagiel też śpiewa:
Płomień świecy zawsze łączy nas,
trójkąt w kole to nasz znak

stiff - Wto 16 Gru, 2008 16:00

Ksenia34 napisał/a:
Przewaznie sa tylko rozmowy o rozterkach i radosciach dnia powszedniego.I to tyle.

Tyle i aż tyle...Na tym polega mityng,aby mieć możliwość podzielić sie swoimi problemami.Nie będąc przy tym ocenianym czy zasypywanym radami.Zasady na mityngach AA ,sa niezmienne niezależnie od kraju i kontynentu ,ponoć, bo sam nie miałem okazji tego sprawdzić...

Jagna - Czw 18 Gru, 2008 13:19

stiff napisał/a:
Zasady na mityngach AA ,sa niezmienne niezależnie od kraju i kontynentu ,ponoć, bo sam nie miałem okazji tego sprawdzić...


Tak prawdopodobnie jest. Ja tez nie miałam okazji sprawdzić, jak jest za granicą, jednak z przekazu znajomego, który trzeźwiał w Kanadzie i odwiedził wiele mitingów na świecie, wiem że wygląda to tak samo. Znajomy nie pije 24 lata i wciąż wiernie chadza na mitingi, nieco konserwatywnie podchodzi do AA, ale ktoś musi podtrzymać tę tradycję. Świeczka, dobrowolne składki, czytanie Kroków i fragmentów Wielkiej Księgi to właśnie ta tradycja- to ruch AA i wszelkie dotacje z zewnątrz nie są pożądane.
Co do opłat za salkę, różnie to bywa.Słyszałam właśnie o symbolicznych kwotach. W salce, której się spotykamy "urzędują" jeszcze 2 inne grupy AA( inny dzień spotkań i nazwa), solidarnie płacimy za pomieszczenie, a nie są to małe pieniądze( woda, prąd, czynsz). AA to nie jest grupa terapeutyczna z Poradni Leczenia Uzależnień, choć praktykuje się, że mitingi odbywaja się i w takich miejscach. Nie rozmawia się o "d...e Maryni, jak napisała Ate, mitingi sa tematyczne, choć najważniejszy jest zawsze "problem'. Klub Abstynenta w tym samym miejscu jest dotowany z miasta, ale to juz nie jest AA. Te dwie instytucje są często mylone. Może to jest rozwiązanie?

yuraa - Czw 18 Gru, 2008 15:42

dokładnie tak Jagna.
Nie wspomniałem wcześniej o wspólnym odmówieniu modlitwy o Pogodę Duch jako prowadzący zawsze mówię że występuje tam słowo Bóg i jak ktos noie cghce nie musi powtarzać za mną:
Boże użycz mi pogody ducha
abym godził się z tym czego nie mogę zmienić
odwagi, abym zmieniał to co mogę zmienić
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego

odbywa się to przy wzajemnym trzymaniu się za ręce w zamkniętym kręgu.

autor textu jest nieznany, AA zaaprobowało go jako "swój" już w 1940 roku

przed zabraniem głosu każdy mówi mam na imię xxx, jestem alkoholikiem.
była u nas na grupie niedawno dziewczyna po kilku latach w USA i tam po słowach my name is John, i am alcoholic, pozostali mówią: hello John albo welcome John.
i się wyrwała jak powiedziałem mam na imię Jurek jestem alkoholikiem a ona cześć Jurek i się zdziwiła że sama krzyczy :lol: :lol:

Ate - Czw 18 Gru, 2008 16:25

:shock: :shock: :shock: :shock:
Jagna - Czw 18 Gru, 2008 16:36

Na koniec mitingu najczęściej czytamy desideratę. Pełnimy służby : parzenie herbaty, rzecznik, skarbnik, mandatariusz, jeżdzimy do patronackich ośrodków LU na mitingi, sprzatamy salkę itd. Sponsoring słabo rozwinięty, co mnie marwti, ale chciałabym to usprawnić ;)
Jacek - Czw 18 Gru, 2008 16:36

yuraa napisał/a:
mam na imię xxx,

yuraa napisał/a:
mam na imię Jurek

zdecyduj się kochanienki

Jagna - Czw 18 Gru, 2008 16:38

Jacek napisał/a:
zdecyduj się kochanienki



W AA obowiązuje anonimowość, zapomniałeś? ;) ;-)

Ate - Czw 18 Gru, 2008 17:01

yuraa napisał/a:
przed zabraniem głosu każdy mówi mam na imię xxx, jestem alkoholikiem.
no tak, ale nie za kadzym razem, przeciez sie znamy wszyscy, chyba ze przyjdzie ktos nowy to wtedy ma to sens ale tak to po co???? :shock:
Jagna napisał/a:
W AA obowiązuje anonimowość,
tu tez, kazdy nowy jest uprzedzany bardzo dobitnie ze wszystko co tu uslyszy nie ma prawa opuscic tego pokoju, z ta swieczka to palimy i owszem ale tylko w grudniu bo jest czas adwentu, bron Boze nie ma zadnych modlitw.
Jagna - Czw 18 Gru, 2008 17:06

Za kazdym razem się przedstawiamy, taka juz tradycja. Przy kazdej jednej wypowiedzi, przed czytaniem Kroków, zabierając głos itd. Swieczka niezależnie od pory roku- to symbol łączący wspólnotę AA na całym świecie. Modlitwa o pogodę ducha również jest u nas odmawiana, zresztą na wszystkich mitingach jakich byłam, ona jest. To niekoniecznie modlitwa związana z religią. Bardziej modlitwa o pokorę i cierpliwość ogólnie. Ja to tak widzę przynajmniej :roll:
yuraa - Czw 18 Gru, 2008 18:44

tekst jest zwyczajowo nazywany modlitwą o pogodę ducha, raczej nikt nie traktuje go jako modlitwy w rozumieniu kościelnym.
byłem kiedys uczestnikiem wspólnego odmawiania "modlitwy" przez jakies pięć tysięcy ludzi- ciary po plecach, wrażenie niesamowite, czuje się wspólnotę.
choćby po to w sierpniu pojadę do Wrocławia.

Ate nie wiem w jakim kraju jesteś. nie chcesz nie mówisz.
ale czy Twoja grupa utrzymuje kontakt ze strukturami regionu czy kraju???
tak z ciekawości pytam

Ate - Czw 18 Gru, 2008 21:09

yuraa napisał/a:
Ate nie wiem w jakim kraju jesteś. nie chcesz nie mówisz.
ale czy Twoja grupa utrzymuje kontakt ze strukturami regionu czy kraju???
tak z ciekawości pytam
regionu :shock: chyba , nie interesowalam sie tym nigdy, ale jezdza wydelegowani np do osrodkow uzaleznien, i jest to zawsze gdzies niedaleko.
Jacek - Czw 18 Gru, 2008 21:43

Jagna napisał/a:
W AA obowiązuje anonimowość, zapomniałeś?

pic na wodę
Jaguś w co Ty wierzysz???
znajdź mnie taką grupę z której nic nie wychodzi
a po za tym na grupach wszyscy się znają
a nazwa Anonimowi Alkoholicy jest zachętą dla początkującego aby się nie krępował i przybył ,a z czasem dowiaduje się ze wszyscy się znamy
Jacek napisał/a:
zdecyduj się kochanienki

a to był taki żarcik bo raz tak a raz inaczej się przedstawił
Jureczku jeśli Cię uraziłem tym żarcikiem to przepraszam

yuraa - Pią 19 Gru, 2008 09:13

anonimowość dotyczy raczej tego że nie afiszuję się na zewnątrz z przynależnością do AA,
a po dluższym uczęscczaniu jestem znany , może nie z nazwiska ale siłą rzeczy ludzie dowiadują się o mnie corazz więcej, jakieś przyjaźnie i sympatie się zawiązują jak wśród tych normalnych.
a z grup tak jak Jacek pisze cos tam wychodzi jednak na zewnątrz. czasem bywa jeden drugiemu żone przechwyci (autentyk) albo namówi na podpisanie pożyczki i zniknie (też fakt)
samo życie,. ktoś wśród AA rozprowadza jakis suplement diety po 150 flaszka.
na NK mam kilkudziesięciu znajomych z AA. na jakiejś stronie www.aa.org.pl jest ogólnie dostępny mój nr telefonu.
pełna anonimowość

Jacek przecież wiem że to był cienki żarcik

yuraa - Pią 26 Gru, 2008 08:25

a dzisiaj mimo że święto normalnie mityng się odbywa.
jest zapisane w papierowych wykazach grup AA i w elektronicznym wykazie mityngów- grupa Grono piątek 18:15 i nie ma że święto zamknięte.
piłem w święta to i na mityng mogę w dzień swiąteczny przyjść.
a bywa że ktos naprawdę nie ma gdzie się w święta podziać, cztery ściany i telewizor
albo jedyny trzeźwy w domu

cholera jeden kolega wyzerował swoje dwadzieścia miesięcy, wczoraj z nim gadalem
mówił że dzisiaj na grupę przychodzi

stiff - Pią 26 Gru, 2008 08:51

yuraa napisał/a:
a bywa że ktos naprawdę nie ma gdzie się w święta podziać, cztery ściany i telewizor
albo jedyny trzeźwy w domu

To fakt,ze niewielu alko udalo sie wyjsc z alkoholizmu i zachowac rodzine.A aby od nowa poukladac sobie zycie trzeba czasu.Mityng pozwala przetrwac w trzezwosci ten trudny czas jakim dla alko sa swieta...

Ksenia34 - Pią 26 Gru, 2008 09:22

Cytat:
cholera jeden kolega wyzerował swoje dwadzieścia miesięcy, wczoraj z nim gadalem
mówił że dzisiaj na grupę przychodzi


To jest wlasnie najgorsze,dlaczego zapijamy.Albo tak,dlaczego tylko niektorzy zapijaja.Brak wiedzy?Czy tak poprostu.Moje zapicia sa zawsze.... szybkie,poprostu jestem pewna ze nie wypije a nastepne co pamietam to siedze ze szklana,wszystko dzieje sie tak szybko,jak toego uniknac?Boje sie tego,bo ja nigdy nie wiem kiedy to sie stanie.

stiff - Pią 26 Gru, 2008 09:35

Ksenia34 napisał/a:
szybkie,poprostu jestem pewna ze nie wypije a nastepne co pamietam to siedze ze szklana,wszystko dzieje sie tak szybko,jak toego uniknac?Boje sie tego,bo ja nigdy nie wiem kiedy to sie stanie.

Wbrew pozora to wcale nie dzieje sie szybko czy znikąd...Po dluzszej przerwie w piciu nie mozemy zapomniec i myslec ,ze problem minal na zawsze...Ja do dzis ,choc juz pare lat nie pije,kiedy zaobserwuje u siebie dziwne zachowanie czy bezsensowne myslenie ,nie zwiazane wcale z alko,to musze zareagowac i zmienic to w sobie...Inaczej moglbym pojsc znana juz droga i znalezc usprawiedliwienie aby sie napic...
Dobrych wyborow zycze... :)

yuraa - Pią 26 Gru, 2008 09:43

no ja chyba nie jestem pewny że nie wypiję
pewny jestem, że jestem bezsilny wobec alkoholu,
uwierzyłem w tą bezsilność
czasem mówię: nie daję sobie prawa do picia alkoholu
ale to ja, ten lepszy, rozsądny
ale co zrobi ten drugi ja co we mnie siedzi, ta rogata dusza
czy nie wweźmie kiedys kontroli nad tym poukładanym ja
skąd ja to mogę wiedziec.
żeby nie dopuszczac go do przewagi przestrzegam zasad, które trzymają w ryzach
te kosmate stwory w moim łbie.
zasady to mieszanka prawd z terapii z AA ale też moje wlasne wypracowane latami doświadczeń.
generalna zasada: to JA mam się czuć dobrze

Jacek - Pią 26 Gru, 2008 11:06

Ksenia34 napisał/a:
jestem pewna ze nie wypije


yuraa napisał/a:
no ja chyba nie jestem pewny że nie wypiję


stiff napisał/a:
nie mozemy zapomniec i myslec ,ze problem minal na zawsze..


wszystkie drogi prowadzą do FURTKI
nie ważna jaka to DROGA
ważne jest to że wiem że na końcu każdej drogi stoi ONA
FURTKA

stiff - Pią 26 Gru, 2008 11:23

Jacek napisał/a:
ważne jest to że wiem że na końcu każdej drogi stoi ONA
FURTKA

Do wiecznosci,chyba... :roll:

Jacek - Pią 26 Gru, 2008 11:59

stiff napisał/a:

Do wiecznosci,chyba..

tak to dobre zkojażenie

Jagna - Pią 26 Gru, 2008 12:31

U mnie też wczoraj był planowany, czwartkowy miting. Od kilkunastu tygodni prowadzę mitingi na tej grupie i wypadało być, więc byłam i nie żałuję. Jest wiele osób, które nie wiedzą , co ze sobą począć w okresie Świąt. To trudny czas dla osób samotnych lub mieszkających z innymi czynnymi alkoholikami.Ciesze się, że wczoraj tam byłam.Miał być skrócony, ale te kilka osób tak się rozgadało,że zakończył się normalnie po 2 h. Widać taka była potrzeba. N0 i zajadaliśmy sie pysznościami ze świątecznych stołów ;)
Jacek - Pią 26 Gru, 2008 14:34

Jagna napisał/a:
Miał być skrócony, ale te kilka osób tak się rozgadało

Mnie wypadają mitingi we wtorki ,nie byłem ale dobrze pamiętam te moje na początku i też wypadały właśnie w dni świąt ,było nas mało ale właśnie w takim gronie najlepiej nam się gadało tak jakoś swobodnie

Jras4 - Pią 26 Gru, 2008 21:39

AA to moje serce zawdzieńczam mu życie owszem ma wady ale czy tylko....
Ate - Sob 27 Gru, 2008 13:17

8| jak Was czytam to napawrde nie wiem w jakiej grupie sie znalazlam, u mnie nasze nastepne spotkanie dopiero 2go stycznia, w miedzyczasie Sylwester :)
yuraa - Sob 27 Gru, 2008 21:38

taak, to dla mnie też zagadka to Twoje Ate AA
ale jesli Ci tam dobrze i spełnia swój podstawowy cel
tzn. pomaga Ci w utrzymywaniu trzeźwości to nie ma co się dręczyć i zastanawiać
dobrze się tam czujesz znaczy jest dobre

Jacek - Sob 27 Gru, 2008 21:49

Ate napisał/a:
jak Was czytam to napawrde nie wiem w jakiej grupie sie znalazlam

Atuś nie to ma znaczenie w jakiej grupie "AA"się znalazłaś
Ate napisał/a:
u mnie nasze nastepne spotkanie dopiero 2go stycznia, w miedzyczasie Sylwester

Tylko twoje myślenie o nie piciu

Jras4 - Nie 28 Gru, 2008 19:12

Jacek napisał/a:
ma znaczenie w jakiej grupie "AA"się znalazłaś
Zastanawiaj sie co piszesz ...
Jacek - Nie 28 Gru, 2008 20:40

Jrasku...ja napisałem,cytuję
""Atuś nie to ma znaczenie w jakiej grupie "AA"się znalazłaś ""
a Ty zacytowałeś w skrócie,cytuję
""ma znaczenie w jakiej grupie "AA"się znalazłaś ""
i wiem o czym piszę -bo mówimy tu o nie piciu,co wskazują moje słowa cytuję
""Tylko twoje myślenie o nie piciu""
więc może się znaleźć nawet na grupie jakiejś sekty,jeśli to będzie jej decyzja
ale ma pamiętać kim jest

yuraa - Pon 12 Sty, 2009 22:34

wiele języków jedna wspólnota
taka historia mi się przypomniała:
od jakiegoś czasu dyżuruję w punkcie informacyjno kontaktowym AA, we wtorki tam sobie od 17 do 19 siedzę, telefony odbieram, rozmawiam z przychodzącymi po pomoc przeważnie zmartwionymi żonami.
no i któregos wtorku akurat w połowie dyżuru wylazłem na papierosa, patrzę idzie człowiek, przygląda mi się, podchodzi i mówi "ej ej???"
-ki ch...? myślę a on o AA pytał po angielsku i widzi że ja ciężko kumaty, blachę mosięzną z wielbłądem mi pokazuje.
aaaa, yes of kors, szybko komórkę włączyłem a tam dromader na ekranie powitalnym.
prowadzę go do biura, ja Jurek mówię i grabę wyciągam on mówi Fritz from denmark.
- tu dej grup ej ej??? sixty hour???
-no jest, ale only łomen
-only łomen!?
poszedlem do tych dziewczyn spytać czy by Fritz nie mógł posiedzieć ale one by się krępowały
ale jest wyjście,
-Sylwia,( koleżanka z al-anonu co w ramach współpracy ale nie łączenia się dyżur ze mna pełni) zaprowadź Fritza na mityng AA ulicę dalej, tam Zbyszek co świat opłynął języki zna a ja dyżur dokończę i tam przyjdę.
poszli. ja za pól godziny też, wchodzę patrzę siedzi pare osób i Frycek też kawę popija usmiechnięty jak u siebie się czuje. Czarek cos mówi potem Zbyszek przetłumaczył. potem Fric glos zabrał i znowu Zbychu przetłumaczył.
a Fric zadowolniony atmosferę chłonie, potem dziękował i do siebie na mityng zapraszał

kiedys słyszałem w AA że mogę uczestniczyć w mityngach na całym świecie, myślałem że to taki banał ale dzis wiem że gdziekolwiek bym pojechał znajdzie się dla mnie krzesełko i kubek z kawą. znam ludzi co przy okazji podróży slużbowych czy prywatnych zachodzą na AA nawet jak ni w żąb nie kumają języka, dla samej atmosfery salki mityngowej

yuraa - Śro 14 Sty, 2009 10:17

dzis napiszę o tzw. mityngach rocznicowych bo w poniedziałek było mi dane w takim uczestniczyć. Kolega obchodził uroczystość siedmiu lat niepicia.
mityng był otwarty, więc na honorowym miejscu siedział syn i obecna partnerka jubilata, byłych żon nie było bo po co zamieszanie robić.
ludzi tyle że krzesel zabrakło, przez parę lat niepicia przyjaciół się nazbiera.
Na stole napoje gazowane i nie, kawa, herbata. dla każdego kawałek ciasta, orzeszki paluszki cukierki- wszystko to finansowane przez jubilata, absolutnie nie z pieniędzy grupy AA.
wypowiedzi w temacie, dużo kadzenia, wspominki jak to było przez te parę lat.
potem przerwa i czas na życzenia i wręczanie prezentów, ode mnie dostał szalik Real-u Madrit (oryginalny) bo zbiera szaliki.

w drugiej części już normalny mityng

Wiedźma - Śro 14 Sty, 2009 11:09

A ja kiedyś - gdy jeszcze próbowałam uczęszczać na mityngi - trafiłam na taki właśnie rocznicowy.
I zostałam przez czcigodnego jubilata poczęstowana cukierkiem ze spirytusowym nadzieniem - mniam mniam :mniam:
A podobno terapeutyzowany był (jubilat, nie cukierek) :wysmiewacz:

A;) - Śro 14 Sty, 2009 13:02

Wiedźma napisał/a:
A podobno terapeutyzowany był (jubilat, nie cukierek)


Może był nieświadom swojej zawartości.... cukierek, nie jubilat... fsdf43t

Ate - Śro 14 Sty, 2009 14:55

U nas nie ma rocznicowych spotkan, po prostu ktos stwierdza fakt ,np : dzis mija 8lat mojej trzezwosci.
Wiele razy pisalam o tym jak bardzo zadowolona jestem ze swojej grupy. Okazuje sie, ze mialam bardzo wiele szczescia, iz za pierwszym razem trafilam wlasnie na takich ludzi.
Bo i tutaj zdarzaja sie grupy , gdzie przewaza malkontenctwo, gdzie jacys nawiedzeni odpowiedzialnosc zrzucaja np na Boga ( sic! ). Czym dluzej obracam sie ( :lol: ) w towarzystwie alkoholikow tym bardziej dociera do mnie fakt, ze jestem w grupie jedynej w swoim rodzaju, dokladnie takiej jaka byla mi potrzebna.

wolf - Śro 14 Sty, 2009 15:51

Ate napisał/a:
U nas nie ma rocznicowych spotkan,

a u nasz....bywaja nawet na terapii...........i szczerze mowiac. pod "bogiem".......wkurzaja mnie te bankiety.
ta otoczka, ten ceremonial, te cale spotkania aktywu abstynenckiego.
ale coz?.........moglem trafic gorzej

wyobrazacie sobie wolfa-podczas rocznicy -obchodzonje w klatce w zoo?
dla wolnych inaczej ?

stiff - Śro 14 Sty, 2009 15:54

wolf napisał/a:
ten ceremonial, te cale spotkania aktywu abstynenckiego.

Kiedys na takim spotkaniu uslyczalem-
---Jak on piknie trzezwieje na naszych oczach... cr4c g45g21

prowokator - Pią 16 Sty, 2009 15:42

pieknie AA podsumował niedawno pewien jednoroczniak na swojej rocznicy

cyt.:
"AA to była dla mnie banda debili, którzy przestali pić i non stop pi****ą o tym że przestali pić...
no i tak jest...
poniekąd"

połowa sali się uśmiała z tego stwierdzenia, a druga połowa się tak nadęła że jakby im zwieracze puściły mogłoby być niebezpiecznie :rotfl:

Jagna - Pią 16 Sty, 2009 15:56

prowokator napisał/a:
AA to była dla mnie banda debili, którzy przestali pić i non stop pi****ą o tym że przestali pić...
no i tak jest...
poniekąd


Tak? To dziwię mu się, że obchodził rocznicę w AA. Zreszta- napisano: "AA to była banda"- czas przeszły.Coś się to qupy-d...* nie trzyma :roll: To opowiadanie, a nie merytoryczny wydźwięk tych słów.

Ate - Pią 16 Sty, 2009 16:14

I u mnie w grupie wlasnie o piciu mowi sie niewiele, chyba ze ktos ma palacy problem typu glod, czy zapicie. Ja bym nie wytrzymala gdybym musiala spotykac sie z grupa sfrustrowanych alkoholikow uzalajacych sie nad soba 8| 8| 8|
Jagna - Pią 16 Sty, 2009 16:27

Ate napisał/a:
I u mnie w grupie wlasnie o piciu mowi sie niewiele, chyba ze ktos ma palacy problem typu glod, czy zapicie.

U nas również, głowne tematy to "problemy, smutki, radości" ale i tematyczne np" jak radze sobie ze zloscia, ale także dyskusje o krokach- jak rozumiem, co robię żeby itd.
Ale bywa, że ktos zapil, czy jest ktos nowy i wowczas rozmawiamy o bezsilnosci , terapii, czy jak sobie radzic...z czyms tam.

stiff - Pią 16 Sty, 2009 16:48

Jagna napisał/a:
Ale bywa, że ktos zapil, czy jest ktos nowy i wowczas rozmawiamy o bezsilnosci , terapii, czy jak sobie radzic...z czyms tam.


Moze mi doradzisz,jak sobie z nuda poradzić...Nie mogę pojechać do Polski ,bo muszę być tu na miejscu,choc do pracy mamy pojsc w marcu... :roll:

Jagna - Pią 16 Sty, 2009 16:52

stiff napisał/a:
Moze mi doradzisz,jak sobie z nuda poradzić...


Idź na miting :p
A poważnie...Czy sa tam, gdzie mieszkasz jakies grupy AA polskojęzyczne? W Anglii i Irlandii wiem, że jest ich całkiem sporo, ale w Skandynawii - nie wiem :roll:

Ate - Pią 16 Sty, 2009 16:54

stiff napisał/a:
Moze mi doradzisz,jak sobie z nuda poradzić...
Stiff powiedz ze to jaja sa 8| :shock: :shock: :shock: Nudzic sie, moj Boze nie znam w ogole takiego pojecia, tylko z opowiadan innych :shock: Jest tyle fascynujacych rzeczy do zobaczenia, przeczytnia, zrobienia, ja bym chciala zyc chociaz z 300lat zeby zdazyc :lol: :lol: :lol:
stiff - Pią 16 Sty, 2009 17:03

Jagna napisał/a:
.Czy sa tam, gdzie mieszkasz jakies grupy AA polskojęzyczne?

Z satysfakcja muszę stwierdzić,ze mam za sobą ten okres,kiedy nuda wpływała tak destrukcyjnie na mnie,ze moglem pomyśleć o piciu...Zaglądam czasami na mityngi przy okazji pobytu w Polsce,ale tylko dlatego ,aby spotkać starych znajomych...
Mam tutaj rodzinę i spora grupę znajomych,ale i duży nadmiar wolnego czasu... :roll:

stiff - Pią 16 Sty, 2009 17:05

Ate napisał/a:
Jest tyle fascynujacych rzeczy do zobaczenia, przeczytnia, zrobienia, ja bym chciala zyc chociaz z 300lat zeby zdazyc :lol: :lol: :lol:

Ja tez,ale mam nieco ograniczone możliwości,aby robić to co bym chciał... 8)

Ate - Pią 16 Sty, 2009 17:20

Tak, to zalezy od czlowieka,jego upodoban ja to bym latala z aparatem po calym Oslo, i jezdzila na wycieczki podziwiac okolice, jak mam chwile ( co byc moze inni nazywaja nuda) to czytam ksiazki przywiezione z Polski, rysuje, probuje gotowac cos nowego, cos szyje, robie bizuterie, ostatnio ogladam galerie malarskie ( internet to jest jednak nieslychana kopalnia wiedzy i informacji) slucham muzyki, poprawiam ang,przestawiam meble bo mi sie opatrzyly, dzieki internetowi mam dostep do muzyki i ebookow , no i ucze sie , codziennie. Jako dziecko pamietam jak inne dzieci sie nudzily, pamietam te jeki : mamo nudzi mi sie " a ja wtedy siadalam wpatrywalam sie w okno rozmyslajac, uwielbialam patrzec na przeplywajace obloki doszukujac sie w nich roznych ksztaltow. A i dzis tez lubie sobie po prostu pomyslec , zastanowic sie, poobserwowac zycie .autentycznie nie znam pojecia nudy, nigdy nie odczulam nudy na wlasnej skorze.
I szkoda, ze zycie jest takie krotkie :|

wolf - Pią 16 Sty, 2009 17:32

Ate napisał/a:
ja bym chciala zyc chociaz z 300lat zeby zdazyc

ja mam za soba juz 12 wcielen -kazde srednio po 45 lat.....ostatnie co prawda bylo nieco dluzsze-skonczylo sie 7 maja w okolicach reichstagu pod ziemia..........ale jakos tak ogolnie ----------to nuuuuuuuuuuuuuda
straszna nuuuuuuuuuuuuuuuuuda
ciagle to samo- zre-spie-bzykam
i tak juz od kilkuset lat..........najwieksza trakcja to jak mnie ganiali ze srebrnymi strzalami z kuszy............naiwniaki :D
nie wiedzieli , ze na wilkolaka z prus ksiazecych-skutkuje tylko hoza slowianska dziewoja.tylko to moze go powalic -jesli zaspi i ranny kur go obudzi plus promyczki sloneczka .........."

puk puk, samym rankiem
sloneczko zawolalo.
spala panna z wilkolakiem
lecz nic z niego nie zostalo :wysmiewacz:

stiff - Pią 16 Sty, 2009 17:52

Ate napisał/a:
I szkoda, ze zycie jest takie krotkie :|

W całej rozciągłości się z Toba zgadzam,tylko ze ja nieco innymi rzeczami chce sie zajmować... :roll:

yuraa - Pią 16 Sty, 2009 21:11

ja ściągnąłem sobie z sieci muzykę której słuchałem będąc nastolatkiem, wrzuciłem do karty.
kartę do komórki i słucham non stop.
2GB to kilkanascie godzin słuchania. ile wspomnień odżywa.
a że idę ulicą i macham rękami albo zatrzymuje się i mam atak pląsawicy???
niech se myślą
nudzić się przy takich możliwościach???

stiff - Pią 16 Sty, 2009 21:48

yuraa napisał/a:
a że idę ulicą i macham rękami albo zatrzymuje się i mam atak pląsawicy???

Chciałbym to zobaczyć... g45g21

yuraa - Pią 16 Sty, 2009 21:53

może kiedys na you tube będzie :p :p :p :p
Wiedźma - Sob 17 Sty, 2009 08:59

Ate napisał/a:
Tak, to zalezy od czlowieka,jego upodoban ja to bym latala z aparatem po calym Oslo, i jezdzila na wycieczki podziwiac okolice, jak mam chwile ( co byc moze inni nazywaja nuda) to czytam ksiazki przywiezione z Polski, rysuje, probuje gotowac cos nowego, cos szyje, robie bizuterie, ostatnio ogladam galerie malarskie ( internet to jest jednak nieslychana kopalnia wiedzy i informacji) slucham muzyki, poprawiam ang,przestawiam meble bo mi sie opatrzyly, dzieki internetowi mam dostep do muzyki i ebookow , no i ucze sie , codziennie. Jako dziecko pamietam jak inne dzieci sie nudzily, pamietam te jeki : mamo nudzi mi sie " a ja wtedy siadalam wpatrywalam sie w okno rozmyslajac, uwielbialam patrzec na przeplywajace obloki doszukujac sie w nich roznych ksztaltow. A i dzis tez lubie sobie po prostu pomyslec , zastanowic sie, poobserwowac zycie .autentycznie nie znam pojecia nudy, nigdy nie odczulam nudy na wlasnej skorze.
I szkoda, ze zycie jest takie krotkie :|

Ate, jak ja Ci zazdroszczę energii!
I tego, że Ci się chce chcieć...
Pasji Ci zazdroszczę :roll:

Też bym tak chciała mieć :|

Ate - Sob 17 Sty, 2009 12:09

Wiedźma napisał/a:
Ate, jak ja Ci zazdroszczę energii!
I tego, że Ci się chce chcieć...
Pasji Ci zazdroszczę :roll:

Też bym tak chciała mieć :|
To ma swoje dobre i zle strony, dobre bo moje zycie jest naprawde ciekawe , zle bo ciagle mam poczucie niespelnienia i niedosytu, bo chcialabym wiecej i wiecej a czasami po prostu sie nie da. Moge nauczyc sie np 4ech jezykow obcych ale napewno nie dam rady 20u, moge przeczytac tylko okreslona ilosc ksiazek czy obejrzec okreslona ilosc filmow, dlatego tak wazne jest aby nie tracic czasu na glupie lektury czy gnioty filmowe.
Normalnie taka wlasnie jestem, chlonna zycia i lapczywa kazdej chwili, to bylo cos co zgubilam gnusniejac przy drinku w domu, teraz znowu odzyskalam sens :)

stiff - Sob 17 Sty, 2009 12:21

Ate napisał/a:
Normalnie taka wlasnie jestem, chlonna zycia i lapczywa kazdej chwili, to bylo cos co zgubilam gnusniejac przy drinku w domu, teraz znowu odzyskalam sens :)

Ate wyhamuj ...To co piszesz kojarzy mi sie z tz. miesiącem miodowym... Mysle,ze wiesz co mam na mysli...
Pozdrawiam... :)

Jagna - Sob 17 Sty, 2009 12:23

Kurcze, Stiff to ja mam już cały rok miodowy, to niedobrze? 34dd
stiff - Sob 17 Sty, 2009 12:36

Jagna napisał/a:
Kurcze, Stiff to ja mam już cały rok miodowy, to niedobrze? 34dd

Chcesz powiedzieć,ze cały rok jesteś na maksymalnych obrotach ?
Chce jedynie zwrócić uwagę,choć z Ate wcale nie musi tak być,ze wiele razy udawało mi sie na dłużej przestać pic,a wtedy cala energie skupiałem na rzeczach,które przez chlanie zaniedbałem...W tym przyspieszeniu zapominałem,ze jestem alko i niepostrzeżenie wracałem do picia...Bo wszystko tak pięknie szlo,ze jeden kieliszek to tylko możne dać jeszcze większą satysfakcje z osiąganych sukcesów...
Dopiero po terapii robiłem swoje,ale skupiałem sie przede wszystkim na tym,aby nie wrócić do picia...Dopiero wtedy zadziałało,choć inni mogą inaczej mieć... :roll:
Pozdrawiam... :)

Jagna - Sob 17 Sty, 2009 13:00

stiff napisał/a:
Dopiero po terapii robiłem swoje,ale skupiałem sie przede wszystkim na tym,aby nie wrócić do picia...Dopiero wtedy zadziałało,choć inni mogą inaczej mieć...


Ok, teraz rozumiem, co miałeś na mysli. Bo tak, jak napisałam wyżej, praktycznie cały rok przeżyłam na takich obrotach, tak jakbym chciała nadrobić stracony czas. Były momenty,że się temu przyglądałam "kiedy to pierdyknie, bo tak fajnie cały czas być nie może", ale faktem jest że wszystko to rozpoczęłam po terapii, potem warsztaty, terapia pogłębiona i cały czas coś robiłam oprócz tego świętowania i uciechy z życia.
Faktem jest też, że wcześniejsze próby zaprzestania picia"samej" bez terapii spełzały na niczym, były to jedynie przerwy w piciu. Domyslam się, co chcesz przekazać Ate, że najpierw terapia, przeracowanie tego co konieczne a później przyjdzie czas na wszystko inne, tak aby w entuzjaźmie niepicia nie zapomnieć kim się jest i do picia nie wrócić.

Ate - Sob 17 Sty, 2009 13:13

Nie Stiff, to co powiedziales ma racje bytu byc moze u innej osoby, ja po prostu taka wlasnie jestem, gdy nie pilam tak zylam, ZAWSZE, dla mnie jest to normalne zycie, dla kogos moze wydawac sie wyscigiem z czasem czy proba nadrobienia straconych lat, nie, tak zyje na codzien, nienormalnym stanem byl letarg alkoholowy , beznadzieja i poczucie bezsensu. Wyhamowac to bym musiala gdybym teraz w tym jednym roku chciala zwiedzic Maroko i Chiny i Peru i Australie,a ja chce tylko Maroko :)
Chce zebys dobrze mnie zrozumial ,u mnie jest to kwestia charakteru no i temperamentu oczywiscie :skromny: . Nie wyobrazam sobie stanu zadumy na dluzej , mnie jest szkoda zycia zeby teraz np rok czy dwa tylko roztkliwiac sie nad swoim alkoholizmem, udusilabym sie i w gruncie rzeczy pewnie wrocilabym do picia no bo przeciez nie bylabym szczesliwa.

Ate - Sob 17 Sty, 2009 13:15

Jagna napisał/a:
entuzjaźmie niepicia
to jest wazne aby nabrac dystansu i aby w koncu dotarlo do alkoholika ze niepicie jest stanem NORMALNYM
Ate - Sob 17 Sty, 2009 13:30

Jagna napisał/a:
Były momenty,że się temu przyglądałam "kiedy to pierdyknie, bo tak fajnie cały czas być nie może"
u mnie tez ale zaraz gdy zaprzestalam picia i bylam taka na 100procent pewna, ze juz przenigdy nie siegne po alkohol, nie wiem, moze Wiedzma bedzie to pamietala gdy pisalam ze jest tak super ze czasami sie boje ze wszystko sie zawali.
To zapicie 10go pazdziernika nauczylo mnie bardzo wiele i z perpektywy czasu okazalo sie pozytywem, bo otworzylo mi oczy na wiele spraw :
nigdy nie mow nigdy
istnieja w zyciu wydarzenia na ktore nie masz wplywu i miec nie bedziesz, pogodz sie z nimi
w zyciu nie ma nic, ale to absolutnie nic pewnego, wszystko moze sie zawalic w ciagu sekundy
nabierz dystansu, oczekuj dobrego ale licz sie z tym, ze cos moze sie nie udac
odpowiadasz tylko i wylacznie za swoje decyzje
badz uwaznym obserwatorem
nie oczekuj rzeczy niemozliwych

i tak moglabym wymienaic i wymieniac, teraz wcale nie przezywam zadnego miesiaca miodowego, bo stresu mam cala mase, ale juz inaczej staram sie do tego podchodzic. Powoli godze sie z tym, ze wcale nie musi sie wszystko potoczyc tylko dlatego, ze ja sobie tak wymyslilam. Jesli w tym roku nie pojade do Maroka to pojade w przyszlym, albo wcale, zycie jest tu obok, zawsze i codziennie.Jesli teraz mi sie nie uda podjac wymarzonej pracy to zadowole sie gorszym stanowiskiem, juz nie bedzie tragedii.
Zaczynam rozumiec zycie, mam nadzieje.

stiff - Sob 17 Sty, 2009 15:17

Ate napisał/a:
Nie wyobrazam sobie stanu zadumy na dluzej , mnie jest szkoda zycia zeby teraz np rok czy dwa tylko roztkliwiac sie nad swoim alkoholizmem, udusilabym sie i w gruncie rzeczy pewnie wrocilabym do picia no bo przeciez nie bylabym szczesliwa.
stiff napisał/a:
,choć z Ate wcale nie musi tak być,

Nie zwrocilas uwagi na to - ,choć z Ate wcale nie musi tak być,...

Zwracam jedynie uwagę na rożne aspekty trzeźwienia ... :roll:
No cóż pisze jedynie jak ,to było w moim przypadku... fsdf43t

Ate - Sob 17 Sty, 2009 15:36

8)
stiff napisał/a:
Nie zwrocilas uwagi na to - ,choć z Ate wcale nie musi tak być,...
no fakt, tak sie rozpedzilam , ze nie zwrocilam :)
stiff - Sob 17 Sty, 2009 15:51

Ate napisał/a:
8)
stiff napisał/a:
Nie zwrocilas uwagi na to - ,choć z Ate wcale nie musi tak być,...
no fakt, tak sie rozpedzilam , ze nie zwrocilam :)

Sama widzisz co sie z Toba dzieje,kiedy sie tak spieszysz... :wysmiewacz:

Ate - Sob 17 Sty, 2009 16:08

Kiedys wybralam sie na targi poznanskie, mowie jak juz jestem w Poznaniu ,to w sumie blisko morze, a ze dawno nie bylam na Wybrzezu to rowniez sie rozpedzialm i wcale tego nie zalowalam, to tylko taki przyklad, ktory odzwierciedla jak spontanicznie zyje.
stiff - Sob 17 Sty, 2009 16:14

Ate napisał/a:
Kiedys wybralam sie na targi poznanskie, mowie jak juz jestem w Poznaniu ,to w sumie blisko morze, a ze dawno nie bylam na Wybrzezu to rowniez sie rozpedzialm i wcale tego nie zalowalam, to tylko taki przyklad, ktory odzwierciedla jak spontanicznie zyje.

To żaden przykład...Poznań przecież nad Bałtykiem leży...Sprawdzałem to na mapie świata... :mgreen:

Ate - Sob 17 Sty, 2009 16:17

to dobry przyklad zwazywszy ze nie mialam samochodu a miejsce mojego zamieszkania bylo 200km od Poznania( z tym, ze w przeciwna do Wybrzeza strone) pojechalam tam tylko po to zeby spedzic noc nad morzem, sama, wsluchiwac sie w morze i spogladac sobie w niebo i czekac na piekny wschod slonca. To jedna z najpiekniejszych nocy w moim zyciu :)
Bebetka - Sob 17 Sty, 2009 16:17

stiff napisał/a:
Poznań przecież nad Bałtykiem leży.

:shock: :shock:

Jagna - Sob 17 Sty, 2009 16:21

Bebetka napisał/a:


Babetka, nie wiedziałaś???? 34dd

Ate - Sob 17 Sty, 2009 16:22

:lol: okropni jestescie
Bebetka - Sob 17 Sty, 2009 16:27

Jagna napisał/a:
Babetka, nie wiedziałaś????

To Utopia nad Bałtykiem mieszka? Fajnie ma....tyle jodu na co dzień 34dd

yuraa - Sob 17 Sty, 2009 16:33

skoro Poznań nad Bałtykiem to ja nad Wielkim Bełtem albo koło Oslo
Stiv czemu cie nie spotkałem

yuraa - Sob 17 Sty, 2009 16:43

Stivi już jest, pląsawica na yu tube
http://pl.youtube.com/watch?v=H2TDPTTlhGk

stiff - Sob 17 Sty, 2009 18:20

yuraa napisał/a:
Stivi już jest, pląsawica na yu tube
http://pl.youtube.com/watch?v=H2TDPTTlhGk

Juz kiedyś to ogladalem i przyznam,ze dla mnie to nie jest smieszne... :/

rufio - Sob 17 Sty, 2009 20:41

Jeżeli Poznan to morze - to Będzin tez ząda dostępu do Bałtyku :wysmiewacz:
Jagna jak myślisz ? Damy mu - skoro Będzin to jesyne miasto w Polsce który nie ma dworca kolejowego :szok: :p

Jagna - Nie 18 Sty, 2009 11:09

rufio napisał/a:
Jagna jak myślisz ? Damy mu - skoro Będzin to jesyne miasto w Polsce który nie ma dworca kolejowego


Jak najbardziej, żądamy portu morskiego dla Będzina :prosi:

Anonymous - Pon 19 Sty, 2009 09:40

Bebetka napisał/a:
Jagna napisał/a:
Babetka, nie wiedziałaś????

To Utopia nad Bałtykiem mieszka? Fajnie ma....tyle jodu na co dzień


chyba JADU - ale wam się pokićkało- zastanawiam się czy to nie od długiego przebywania przy kompie- patrzyłam przez okno- morza niet - niedaleko tylko sztuczne jezioro :szok:

yuraa - Pon 19 Sty, 2009 09:48

ale na Maltę masz blisko
Anonymous - Pon 19 Sty, 2009 09:59

no o tym właśnie mówię- nad Malte to mam rzut beretem:) 5 minut i jestem- blisko Malty mieszkam- ale nigdy a już ma to jezioro 15 lat się tam nie kąpałam- jakoś mnie się brzydzi
yuraa - Pon 19 Sty, 2009 10:05

kolejka do zoo jeszcze jeździ?
Anonymous - Pon 19 Sty, 2009 10:11

pewnie że jeździ:)
stiff - Pon 19 Sty, 2009 10:16

utopia napisał/a:
no o tym właśnie mówię- nad Malte to mam rzut beretem:) 5 minut i jestem- blisko Malty mieszkam- ale nigdy a już ma to jezioro 15 lat się tam nie kąpałam- jakoś mnie się brzydzi

To pojedz na Rusałkę,tam jest super... 8)

yuraa - Pon 09 Lut, 2009 13:23

Przychodzi nowy do AA
jak wygląda jego przyjęcie???

ostatnio w w piątek przyszedł młody wystraszony deczko stanął w kącie, palił nerwowo.
zaraz podszedl do niego człowiek, potem kolejny zagadał, zyczliwe zainteresowanie wykazał.

zaczął się mityng, akurat byłem prowadzącym, spytałem głośno: czy jest ktoś po raz pierwszy na spotkaniu???
podniósł rękę.

-tutaj mówimy sobie po imieniu, ja mam na imię Jurek- :lol: :lol:
-ja, Tomek
-witam cię Tomku w imieniu grupy, mam do ciebie pytanie: Czy chcesz przestać pic??
-tak
wszyscy biją brawo
- od tego momentu zostałes przyjęty do wspólnoty AA, masz prawo przebywac na mityngach na całym swiecie, dziś masz pierwszeństwo głosu.

i to tyle, tak wygląda przyjęcie nowego na grupach które znam.
co prawda w przerwie zarzucil mi stary aowiec że powinienem zadać jeszcze pytanie : czy picie komplikuje ci życie a dopiero potem czy chcesz przestać pic?

ale odpowiedziałem że przeciez jedynym warunkiem przynalężności jest chęć zaprzestania picia i ja sie nie pytam czy alkohol komus żywot komplikuje. ale na niektórych grupach pytają.
bo co by było jak by przyszedł młody, piękny bogaty, bez zobowiązań i picie by mu nie komplikowało życia ale by już pic więcej nie chciał??

Wiedźma - Pon 09 Lut, 2009 13:57

No tak - przecież ktoś może zechcieć przestać pić... profilaktycznie :shock:
bo coś go zaniepokoiło i boi się konsekwencji.
Ja się co prawda nie spotkałam z takim przypadkiem, ale teoretycznie jest to możliwe...

Anonymous - Pon 09 Lut, 2009 14:02

a ja uważam że nie powinno się zadawać pytań- ale na tych grupach co jestem zadają trzy pytania

ale teraz nie kojarzę jak dokładnie brzmią- wiem że zawsze na meetingu roboczym jest o to wojna:P

Anonymous - Pon 09 Lut, 2009 14:39

stiff napisał/a:
utopia napisał/a:
no o tym właśnie mówię- nad Malte to mam rzut beretem:) 5 minut i jestem- blisko Malty mieszkam- ale nigdy a już ma to jezioro 15 lat się tam nie kąpałam- jakoś mnie się brzydzi

To pojedz na Rusałkę,tam jest super... 8)


Lepiej niech ona nad Rusałkę już nie jeżdzi hihihihi

yuraa - Pon 09 Lut, 2009 15:52

utopia napisał/a:
a ja uważam że nie powinno się zadawać pytań- ale na tych grupach co jestem zadają trzy pytania

też jestem zdania że nie powinno się zadawac pytań.
każdy kto czuje że ma problem i chce przestać pić ma prawo przyjść do AA
trzy pytania??? :shock: :shock: :shock:
ja zadaję jedno i budzę kontrowersje że drugie omijam
a jeszcze pytają:
kto zapił przez ostatnie trzydzieści dni
ja nie pytam i też stanowię zagadkę
a co mnie obchodzi ile czasu kto nie pije, co to?? wyróżnienie za zapicie w ciągu ostatniego miesiąca, a czemu nie 40 albo 100 dni

Bebetka - Pon 09 Lut, 2009 16:06

yuraa napisał/a:
a co mnie obchodzi ile czasu kto nie pije, co to??

No własnie....z opowiadań wiem, ze jeden taki, którego zapytano własnie ile nie pije i jak powiedział, ze iles tam dni i usłyszał śmiech......tak więcej sie nie pojawił i był tym bardzo oburzony i zwyczajnie zraził się :/ do AA (fakt autentyczny) Wiecie z jakim żalem to opowiadała ta osoba????

Anonymous - Pon 09 Lut, 2009 17:22

Z jakim?

Albo coś jest faktem albo nie.
No, chyba że w żydowskiej gazecie napisane, co napisane to święte.

Jagna - Pon 09 Lut, 2009 17:40

yuraa napisał/a:
też jestem zdania że nie powinno się zadawac pytań.


Yuraa, ja podobnie. Najczęściej zadaję( gdy prowadzę miting) jedno pyatnie "czy chcesz przestać pić"i tyle.Zwłaszcza,że nowicjusz najczęściej odrazu przedstawia się jako X alkoholik .
Również otrzymałam pytania od starszych AAowców dlaczego bez pytań itd. Uważam, że nowicjusza niw powinno się witać gradem pytań, bo można kogoś jeszcze wciąż niezdecydowanego pogonić do niepowrotu. Skonsultowałam to z innymi rzecznikami grup i wychodzi, że postepują podobnie jak w mojej grupie.

stiff - Pon 09 Lut, 2009 21:17

Jagna napisał/a:
Również otrzymałam pytania od starszych AAowców dlaczego bez pytań itd.

Bylem na wielu mityngach i nigdzie się nie spotkałem sie z zadawaniem pytań... :roll:

Anonymous - Pon 09 Lut, 2009 21:34

stiff przyjedź do Poznania- zaprowadzę Cie na najstarsza grupę w Polsce to się dopiero nasłuchasz- pytania- podnoszenie ręki zanim minie miesiąc nie picia i oklaski po ujawnieniu się- jednego tylko nie ma- ambony :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
stiff - Pon 09 Lut, 2009 21:37

utopia napisał/a:
stiff przyjedź do Poznania- zaprowadzę Cie na najstarsza grupę w Polsce to się dopiero nasłuchasz- pytania- podnoszenie ręki zanim minie miesiąc nie picia i oklaski po ujawnieniu się- jednego tylko nie ma- ambony :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:

To jakaś sekta... :roll: Zasady wspólnoty AA sa jedne,a wszelkie przeróbki to juz sekciarstwo... :blee:

Anonymous - Pon 09 Lut, 2009 21:43

wiesz- pytanie dotyczące nie picia podobno jest uzasadnione trzecia tradycją AA
Jedynym warunkiem przynależności do AA jest pragnienie zaprzestania picia
lecz jednak- czy samo przyjście na meeting nie jest już deklaracją? dla mnie jak najbardziej.

nikt dla zabawy nie przychodzi na meeting ani to nie jest przyjemne miejsce ani opowieści nie są komediowe

stiff - Pon 09 Lut, 2009 21:48

utopia napisał/a:
ani to nie jest przyjemne miejsce

Dlaczego tak myślisz ? Ja swoje uczestnictwo w mityngach wspominam bardzo dobrze.
Były takie na których bylem pierwsza godzinę i juz nigdy sie nie pojawiłem,ale sa takie na które i dziś kiedy jestem w Polsce,to chętnie chodzę.Mityng to nie kara i nie można go rozpatrywać w kategorii ,przyjemne czy nie przyjemne miejsce...

Jagna - Pon 09 Lut, 2009 22:19

stiff napisał/a:
Bylem na wielu mityngach i nigdzie się nie spotkałem sie z zadawaniem pytań...


Grupa ma prawo zapytać i decydowac to tzw sumienie grupy. Oprócz roboczych mitingów zamkniętych i otwartych, raz w miesiącu powinny się odbywać mitingi-inwentury, czyli podsumowujące-organizacyjne i tam omawia się wspólne zasady dotyczące grupy, wyboru służb i całej reszty. Ja często prowadzę mitingi mojej grupy, ale gdy byłam początkująca jako prowadząca często miałam rozmowy na temat zasad , prowadzenia podczas przerwy "na papierosa".

Anonymous - Wto 10 Lut, 2009 09:04

Cytat:
Mityng to nie kara i nie można go rozpatrywać w kategorii ,przyjemne czy nie przyjemne miejsce...

no sorry ale dla mnie to jest lekarstwo- a lekarstwa nie są "smaczne" - raczej rozpatruje to jako mus jeśli jestem w stanie rozkładu- nie wynaleziono innego 'lekarstwa" na tę chorobę dlatego jest to niejako mus- oczywiście dla mnie- ja innej skutecznej metody nie znam- uważam tez że sama terapia nic nie daje- jest bardzo istotna ale w połączeniu z meetingami- przynajmniej na początku- tak trzeźwiałam i dlatego uważam to za skuteczną metodę- nie uważam tego miejsca za przyjemne ponieważ :
1. śmierdzi jak w gorzelni- czasami:)
2.opowieści ludzi takich jak my-nie należą do komedii a raczej jest to gatunek - dramat
3. znam lepsze możliwości spędzenia dwóch godzin w tygodniu

ale zaznaczam - ja nie neguje AA- uważam że jeśli się w to człowiek wtopi na maksa można z tego czerpać bardzo dużo i dzięki AA wielu ludzi wytrzeźwiało

wolf - Wto 10 Lut, 2009 09:09

oboje piszecie o tym samym.tylko "poprzestawialiscie przecinki "------jak w tej slynnej interpretacji biblijnej:
"zaprawde powiadam Ci, jeszcze dzis bedziesz ze mna w niebie"--
"zaprawde powiadam Ci jeszcze dzis, bedziesz ze mna w niebie"....

a w chwile potem drugi lotr powiedzial:
"wy se tu obaj komplementy gadacie, a mnie bola rece i nogi, macie na to jakis sposob cwaniaczki ? "

stiff - Wto 10 Lut, 2009 11:07

Znam lepsze... :p
Panowie,bydło zdycha,Burmistrz nakazał aby go nie jeść...

Panowie bydło,zdycha Burmistrz,nakazał aby go nie jeść...

taki ósmy - Wto 10 Lut, 2009 11:13

O co Ci chodzi ? Pijany jesteś , czy co ?
stiff - Wto 10 Lut, 2009 11:19

taki ósmy napisał/a:
O co Ci chodzi ? Pijany jesteś , czy co ?


Ty to jakiś mało kumaty jesteś czy jak... 8)

wolf - Wto 10 Lut, 2009 11:28

stiff napisał/a:
Ty to jakiś mało kumaty jesteś czy jak

wybacz mu Stivi--------nie wie co pisze
a pisze czego nie wie.
no sam wiesz jak to jest...........czacha dymi, fiut lezy, a pic sie chce. :D

Wiedźma - Wto 10 Lut, 2009 11:29

Panowie, przypominam, że tu jest dział tematyczny.
wolf - Wto 10 Lut, 2009 11:29

Wiedźma napisał/a:
tematyczny.

sadzac po reportazach takiego kolejnego- to raczej matematyczny

yuraa - Sob 21 Mar, 2009 09:33

cytat: i wszystkie instancjie AA

z wątku Teresy zacytowałem , bo mnie rażą takie sformułowania.
ja rozumiem że wynika to z niewiedzy ogółu .
cóz nawet moja córka przez pierwsze lata mojej trzeźwości nie wiedziala
aż kiedyś spytałaczy AA to anty alkohol, mało sie nie zakrztusilem.

AA - anonimowi alkoholicy nie zajmują się leczeniem czy przymuszaniem kogos do leczenia,
nie pomagają w sprawach sądowych nie wydają też zaświadczeń o trzeźwości.

tym wszystkim zajmują się instytucje państwowe

Jacek - Sob 21 Mar, 2009 11:01

yuraa napisał/a:
AA to anty alkohol,

no to jest czy nie ??? :skromny:
a tak poważnie anty to coś przeciwnego danej rzeczy
więc dla mniej wtajemniczonych może to być tak rozumowane

stiff - Sob 21 Mar, 2009 11:03

Jacek napisał/a:
mniej wtajemniczonych

Ty to taki bardziej wtajemniczony jesteś i wiesz co oznacza słowo #anty#... :p

Jacek - Sob 21 Mar, 2009 11:41

stiff napisał/a:
Ty to taki bardziej wtajemniczony jesteś i wiesz co oznacza słowo #anty#.

cześć Stiv :]

stiff - Sob 21 Mar, 2009 11:54

Jacek napisał/a:
stiff napisał/a:
Ty to taki bardziej wtajemniczony jesteś i wiesz co oznacza słowo #anty#.

cześć Stiv :]

Siema... ;)
Ale ty mnie tu nie zbywaj byle czym tylko wyjaśnij ,co jest z tym anty... :p

Jacek - Sob 21 Mar, 2009 12:13

stiff napisał/a:
co jest z tym anty

cicho Stiv,sam nie wiem -zagadać chciałem :skromny:

yuraa - Sob 31 Paź, 2009 12:58

Inny na spotkaniach AA

od pewnego czasu na grupę którą odwiedzam i jeszcze inną, uczęszcza człowiek nie mający problemu z alkoholem, ma problem z hazardem. początkowo chodził tylko na spotkania otwarte. wielokrotnie podkreślał że nie ma gdzie się podziać ze swoim uzależnieniem i że chciałby w pełni korzystać z AA.
w końcu przyszedl na spotkanie zamknięte, nikt go nie wygonił. ktos tam wspomniał ze to niezgodne z tradycjami. ale :
"jestem odpowiedzialny , gdy ktokolwiek gdziekolwiek potrzebuje pomocy. pragnę aby zawsze napotkał pomocną dłoń AA"
został,
jest z nami, trzeźwieje jesli można to tak określic.
wydaje mi sie ze dzięki jego wypowiedziom też coś skorzystałem.

Bebetka - Sob 31 Paź, 2009 13:04

yuraa napisał/a:
pragnę aby zawsze napotkał pomocną dłoń AA"

Nie ważna jest nazwa....zwrócił się o pomoc do Was, takich samych ludzi jak on- uzależnionych, tylko uzależnienie dotyczy czego innego.
I to jest wspaniałe, takie ludzkie...a nie li tylko aowskie ;)

Bebetka - Sob 31 Paź, 2009 13:08

yuraa napisał/a:
wydaje mi sie ze dzięki jego wypowiedziom też coś skorzystałem.

Bo na tym chyba powinno polegać prawdziwe poczucie wspólnoty - bynajmniej ja tak to rozumiem.

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 13:41

yuraa napisał/a:
jest z nami, trzeźwieje jesli można to tak określic.

jasne że można - w końcu chodzi o budowę wzmocnienia i podpory charakteru
już pierwszy krok mówi że
1.Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
a nie że odstawiliśmy to czy tamto
zresztą żaden krok nie mówi o odstawieniu
a ustawieniu swego charakteru

KICAJKA - Sob 31 Paź, 2009 16:57

yuraa napisał/a:
podkreślał że nie ma gdzie się podziać ze swoim uzależnieniem i że chciałby w pełni korzystać z AA.

Najważniejsze,że chciał i szukał pomocy,a Wy ją mu ofiarowaliście. :) Tylko trzeba chcieć...ech :( :(

Tempe - Sob 31 Paź, 2009 17:29

yuraa napisał/a:
ma problem z hazardem.


Na AA gdzie chodzę też są hazardziści, lekomani, erotomani.
Mają oni jednak podwójne uzależnienie, gdzie w grę wchodzi też alkohol.
Jest jeden narkoman - nie uzależniony od alkoholu, ale nikomu i mnie też, przez myśl nie przeszło że jest "inny."
Jest po prostu "uzależniony" od substancji zmieniających świadomość.
Alkohol też jest narkotykiem.

ZbOlo - Sob 31 Paź, 2009 18:50

Na mityngi AA chodzę od paru (5) tygodni i muszę się przyznać do jednej irytującej i co raz cześciej mnie nachodzącej myśli, otóż prawie wszyscy "mityngowcy" mają za sobą WPADKI. Ja w swojej alkokarierze wspomagałem budżet państwa bez przerwy - od 7 stycznia br. nie piję. Nie długo mija rok - mam ogromną ochotę nie pić, ale tak jak kropla drąży kamień - tak myśl, że "każdy wcześniej czy później zapije" zaczyna wkręcać się w mój mózg. Może to objaw głodu? Ale przed mityngami ta myśl była "wątłą" w moim umyśle. Jak pozbyć się tego natręta? Macie jakieś sposoby??? :szok:
rufio - Sob 31 Paź, 2009 19:01

Przede wszystkim to nie sa wpadki - chcieli to zapili - wpadka jest wtedy jak ci sie chodnik pod nogami zapadnie a Ty jestes bez butów. To jest tłumaczenie pingwina - jak jest uczulony to nie jesz i nie pijesz czego ci szkodzi a te wpadki to nic innego jak próba = a nu juz moge =
Sposób jest bardzo prosty = dzis nie pije = = to nie dla mnie = = po cholere mi to potrzebne = = w gównie juz sie tarzałem = i jeszcze 100 innych powodów aby nie pic .prsk

Borus - Sob 31 Paź, 2009 19:09

ZbOlo napisał/a:
prawie wszyscy "mityngowcy" mają za sobą WPADKI.

...sam napisałeś "prawie" ;)
ZbOlo napisał/a:
myśl, że "każdy wcześniej czy później zapije" zaczyna wkręcać się w mój mózg.
ZbOlo napisał/a:
Jak pozbyć się tego natręta? Macie jakieś sposoby???

...program 24 godziny :)

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 19:16

ZbOlo napisał/a:
Jak pozbyć się tego natręta?

dlaczego chcesz się pozbyć czegoś co Tobie pomaga
wystarczy że masz wiedzę o tym
ZbOlo napisał/a:
prawie wszyscy "mityngowcy" mają za sobą WPADKI.

i wystarczy pomyśleć że i ciebie to może spotkać
a więc pamiętać i wzbraniać się przed tym
a wystarczy na to
ZbOlo napisał/a:
mam ogromną ochotę nie pić

a teraz pomyśl ,gdy byś tej wiedzy o tym nie miał
lub gdy byś miał,a był byś pewien że Ciebie ona nie tyczy
a wiesz pewnie ilu taka pewność i dokąd zaprowadziła
no właśnie,do początków - czyli nawrotu picia
pamiętaj strach naszym przyjacielem
wystarczy się tylko nauczyć z nim żyć

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 19:34

jakoś nie mogłem zrozumieć ostatnio pzezemnie słyszanego często zdania
"co nas nie zabije - to nas wzmocni"
a dzięki twemu pytaniu zrozumiałem
kiedyś w rozmowie ze znajomym padły słowa w moim kierunku
ty to się boisz wypić w myślach oburzyło mnie słowo boisz
no przecież ja nie strachliwy - se pomyślałem
ale że już dłuższy okres nie piłem - to w myśli zacząłem filozofować (bo nie dawało mnie spokoju to burzliwe oskarżenie o strach)
jednak doszedłem do wniosku że on ma rację
i dziś sam głośno mówię mam stracha się napić
mam strach się napić bo stracę co już zyskałem
mam strach się napić bo stracę zaufanie jakie odzyskałem
przyznanie do strachliwego samego siebie - mnie nie zabiło
wręcz wzmocniło zvrrv

ZbOlo - Sob 31 Paź, 2009 19:38

...a więc...
Jacek napisał/a:
strach naszym przyjacielem

...i tego się będę trzymał - bo to mądre słowa - dzięki :)

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 20:24

ZbOlo napisał/a:
dzięki :)

ja również, Tobie serdeczne dzięki :)
bo niby to rozumiałem "co nas .............."
ale dopiero teraz dzięki twojemu pytaniu mnie się tak jakoś skojarzyło

stiff - Sob 31 Paź, 2009 20:37

Jacek napisał/a:
mam stracha się napić

Aby sie czegoś bać, to trzeba o tym myśleć... :roll:
Ja nie mam takich dylematów, ponieważ nie rozmyslam nad tym
aby sie napić czy nie napić i dlaczego...

stiff - Sob 31 Paź, 2009 20:39

ZbOlo napisał/a:
Jacek napisał/a:
strach naszym przyjacielem

...i tego się będę trzymał - bo to mądre słowa - dzięki

Przecież to głupie... :roll:
Nie pije z wyboru... :roll:

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 20:47

stiff napisał/a:
Nie pije z wyboru...

a czy kto temu przeczy ??? :skromny:

stiff - Sob 31 Paź, 2009 21:52

Jacek napisał/a:
a czy kto temu przeczy ??? :skromny:

Ale to nie jest związane ze strachem... :roll:
Aby przezwyciężyć strach trzeba sie z nim zmierzyć czyli napić sie
i przestać sie bać... :roll:
Musimy nauczyć sie żyć z alkoholem nie pijac go,
co w konsekwencji oznacza jedno, ze przestaliśmy sie go bać... :)

ZbOlo - Sob 31 Paź, 2009 22:00

stiff napisał/a:
Przecież to głupie...
Nie pije z wyboru...

...wsadzisz palec do kontaktu albo do ognia...? przecież nie robisz tego... z wyboru - ale pewnie jakieś uczucie Cię przed tym powstrzymuje... JAKIE ???

ZbOlo - Sob 31 Paź, 2009 22:05

stiff napisał/a:
oznacza jedno, ze przestaliśmy sie go bać...


...i myślę, że jest to początek końca (to jest moje skromne zdanie).

stiff - Sob 31 Paź, 2009 22:07

ZbOlo napisał/a:
ale pewnie jakieś uczucie Cię przed tym powstrzymuje... JAKIE ???

Zdrowy rozsadek przyjacielu... :roll:

stiff - Sob 31 Paź, 2009 22:08

ZbOlo napisał/a:
.i myślę, że jest to początek końca (to jest moje skromne zdanie).

Mógłbyś to rozwinąć... :roll:

Borus - Sob 31 Paź, 2009 22:13

stiff napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
ale pewnie jakieś uczucie Cię przed tym powstrzymuje... JAKIE ???

Zdrowy rozsadek przyjacielu... :roll:

...jak zwał, tak zwał...ważny jest efekt! :skromny:

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 22:28

stiff napisał/a:
Ale to nie jest związane ze strachem... :roll:
Aby przezwyciężyć strach trzeba sie z nim zmierzyć czyli napić sie

Stiv ziomalu mój drogi,o czym ty jeszcze myślisz
o walce z alkoholem??? :szok:
to już dawno przerabiałem,i wiem że się nie da z nim walczyć
ja tu mówię o poukładaniu i o porządku na umyśle,bo to tam siedzi moja choroba alkoholowa
i skoro mówię że boję się napić alkoholu,to wiem dokładnie co mam na myśli
ZbOlo napisał/a:
wsadzisz palec do kontaktu albo do ognia...?

niezły przykład,ja właśnie pijąc alkohol kiedyś - to się sparzyłem
i nie będę tam teraz wpychał palucha,aby znów się sparzyć
(przezwyciężyć strach) :wysmiewacz:

stiff - Sob 31 Paź, 2009 22:36

Jacek napisał/a:
Stiv ziomalu mój drogi,o czym ty jeszcze myślisz
o walce z alkoholem???

Wręcz przeciwnie... :D
Ja tylko zobrazowałem, jak może zakończyć sie strach przed alko... :roll:

yuraa - Sob 31 Paź, 2009 22:37

zgadzam się z Jackiem, Strach ma olbrzymie znaczenie.
Strach przed powrotem do tego co było. mozna tłumaczyc to zdrowym rozsądkiem, ale czasem pojawia się myśl: a może jednak???
i wtedy na myśl przychodzą wszyscy znani mi "wpadkowicze"
nie znam ani jednego któremu by sie udało wrócić do kontroli nad piciem.
zawsze słucham wypowiedzi tych co próbowali z uszami nadstawionymi jak gacek jakis.
nie ma mocnych i ja w to wierzę.
wiara w bezsilność powstrzymuje mnie przed próbami

stiff - Sob 31 Paź, 2009 22:37

Jacek napisał/a:
to wiem dokładnie co mam na myśli

To skąd do cholery ja mam wiedzieć co ty masz na myśli
pisząc o strachu... :p

stiff - Sob 31 Paź, 2009 22:38

yuraa napisał/a:
wiara w bezsilność powstrzymuje mnie przed próbami

Wiara w bezsilność wobec alko, to nie strach... :roll:

yuraa - Sob 31 Paź, 2009 22:46

coś tam mozolnie odbudowałem przez czas niepicia.
nie chciałbym znowu tej konstrukcji rozj***ć przez sięgnięcie po kieliszek.
żal by było, ale i obawa jest co by się ze mną stało w wyniku picia.
obawa, strach, lęk jak zwał tak zwał
rozsądek podpowiada: jestes bezsilny wobec alko
rozsądek którym kieruje zdrowy strach przed znanymi konsekwencjami

nie wiem czy się rozumiemy

stiff - Sob 31 Paź, 2009 22:54

yuraa napisał/a:
rozsądek którym kieruje zdrowy strach przed znanymi konsekwencjami

Ja przerabiałem juz strach przed alko na początku trzeźwości,
kiedy ucieczki na mityng przed alko ratowały mnie przed zapiciem...
Przezywałem paniczny strach, aby nie wrócić do picia...
taki strach miałem na myśli pisząc swój post,
a tak na dłuższą metę żyć sie nie da i ciągle uciekać nie można,
dlatego tez musiałem nauczyć sie przestać bać alko...

rufio - Sob 31 Paź, 2009 22:54

Gadka szmatka
Strach nie strach
Rozsadek nie rozsadek
Pilismy - taK
Bylismy na dnie - tak
Wygladalismy ja zombie - tak
I tego sie trzymac - no chyba ze powroty do przeszłości sprawiaja przyjemność - wczoraj byłem młodszy a jutro bede starszy i to jest pewne i tego sie trzymac a picie - BYŁO .

stiff - Sob 31 Paź, 2009 22:56

rufio napisał/a:
Pilismy - taK
Bylismy na dnie - tak
Wygladalismy ja zombie - tak

Trzy razy tak... :mysli:
Skąd ja to znam... :p

Wiedźma - Sob 31 Paź, 2009 22:58

Oj Rufio...
Panowie sobie chcieli podyskutować sobotnim wieczorkiem, bo nudno siem robiło,
a Ty wpadłeś i rozpieprzyłeś wszystko :?



fsdf43t

Bebetka - Sob 31 Paź, 2009 22:59

Wiedźma napisał/a:
a Ty wpadłeś i rozpieprzyłeś wszystko

rg5th67j

rufio - Sob 31 Paź, 2009 22:59

To teraz nich zaczna mówić byle głosno qqd23dc :krzyk:
Bebetka - Sob 31 Paź, 2009 23:00

Rufio jednym wierszem podsumował to, co mielą przez kilka stron rg5th67j
Wiedźma - Sob 31 Paź, 2009 23:01

Zaraz nas Yura stąd pogoni... :oczy:
Bebetka - Sob 31 Paź, 2009 23:02

Wiedźma napisał/a:
Zaraz nas Yura stąd pogoni... :oczy:

aha :ysz:

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 23:07

stiff napisał/a:
Ja przerabiałem juz strach przed alko na początku trzeźwości,
kiedy ucieczki na mityng przed alko ratowały mnie przed zapiciem...
Przezywałem paniczny strach, aby nie wrócić do picia...
taki strach miałem na myśli pisząc swój post,

przecież teraz przeczysz sam sobie
stiff napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
Jacek napisał/a:
strach naszym przyjacielem

...i tego się będę trzymał - bo to mądre słowa - dzięki

Przecież to głupie... :roll:
Nie pije z wyboru... :roll:

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 23:17

myślę że czasem po prostu
:roll:

stiff - Sob 31 Paź, 2009 23:20

Jacek napisał/a:
przecież teraz przeczysz sam sobie

Przeczytaj to ze zrozumieniem, to wtedy inaczej na to spojrzysz... :roll:

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 23:21

rufio napisał/a:
To teraz nich zaczna mówić byle głosno qqd23dc :krzyk:

no co ty???
zachować to my się umiemy c4fscs

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 23:27

stiff napisał/a:
Przeczytaj to ze zrozumieniem, to wtedy inaczej na to spojrzysz.

ja już to rozumuję
i wychodzi na to że
stiff napisał/a:
Ja przerabiałem juz strach przed alko na początku trzeźwości

a ktoś inny czyżby nie miał swych początków???
a odrazu
stiff napisał/a:
Przecież to głupie... :roll:
Nie pije z wyboru... :roll:

stiff - Sob 31 Paź, 2009 23:43

Jacek napisał/a:
a ktoś inny czyżby nie miał swych początków???

Sadziłem, ze juz nie jesteś na początku... :roll:
Sorki... :p

Jacek - Sob 31 Paź, 2009 23:48

stiff napisał/a:
Sadziłem, ze juz nie jesteś na początku... :roll:
Sorki... :p

Stiff,powiem ci tak
"Bruner nie zemną te numery"

Tempe - Nie 01 Lis, 2009 08:37

Jacek napisał/a:
i dziś sam głośno mówię mam stracha się napić


Każdy argument jest dobry aby się nie napić.
Bo najważniejsze jest dla mnie aby się już więcej nigdy nie napić.
Alkohol dla mnie oznacza zło, szambo.
Alkohol to piekło na Ziemi.
Jeśli strach chroni mnie przed zapiciem, to też dobrze.
Wszystko jest dobre co chroni mnie przed piekłem jakim jest alkohol.
Piszę "mnie" nie nas, bo tak się nauczyłem na mityngach AA, żeby mówić o sobie, co też jest super.

ZbOlo - Wto 03 Lis, 2009 12:19

stiff napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
ale pewnie jakieś uczucie Cię przed tym powstrzymuje... JAKIE ???

Zdrowy rozsadek przyjacielu...


Zdrowy rozsądek jest wtedy kiedy mając podwyższony cholesterol nie jem golonek i chleba ze smalcem, a chorując na np. cukrzyce nie jem np. cukierków bo BOJĘ SIĘ, że mnie to ZABIJĘ !!! ( to samo z alkoholizmem i gorzałą ).

ZbOlo - Wto 03 Lis, 2009 12:23

stiff napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
.i myślę, że jest to początek końca (to jest moje skromne zdanie).

Mógłbyś to rozwinąć...


Przestaje się bać - nabieram pewności siebie - przecież tyle lat nie piję !!! Myślę, że mogę pić kontrolując ilość (tak jak wielu wokół mnie)... więc jedno piwko, kieliszek mojej ulubionej śliwowicy łąckiej - przecież nic złego mi się nie stanie... pisać dalej ???

yuraa - Pon 09 Lis, 2009 17:41

chyba już kiedys pisałem gdzies o mityngach rocznicowych, uroczystych. własnie się taki zbliza w moich okolicach.
w sobote 14 11 09 o godzinie 18, Szczecin sala w internacie szkoły Salezjańskiej, ul Ku słońcu.
14 lat istnienia grupy Płomyk i rocznice 2, 4, 8, 12 i 18 koleżanek i kolegów.
po mityngu ok 21 godziny zabawa taneczna do rana.
kto ma czas i blisko do Szczecina zapraszam w imieniu grupy Płomyk- mojej pierwszej grupy AA

Jacek - Pon 09 Lis, 2009 17:56

yuraa napisał/a:
kto ma czas i blisko do Szczecina zapraszam

a gdy ktoś ,z tych warunków tylko jedno spełnia :roll:

yuraa - Pon 09 Lis, 2009 18:05

to ja ci Jacku czasu pożycze :lol: :lol:
Jacek - Pon 09 Lis, 2009 18:19

yuraa napisał/a:
to ja ci Jacku czasu pożycze

czas to bym skombinował se

stiff - Pon 09 Lis, 2009 18:55

ZbOlo napisał/a:
Przestaje się bać - nabieram pewności siebie - przecież tyle lat nie piję !!!

Dopiero teraz to zauważyłem ... :roll:
Zbolo ja nabrałem pewności, ze potrafię żyć bez alko i normalnie funkcjonować... :roll:
Przestałem się go bac, bo pozbyłem sie obsesji picia i to od kilku lat...
Ja odrobiłem lekcje na terapii i przyjąłem do wiadomości i nie tylko,
ze powrotu do kontrolowanego picia nie ma w moim przypadku...
Pozdrawiam świątecznie... :)

stiff - Pon 09 Lis, 2009 18:58

Jacek napisał/a:
czas to bym skombinował se

Ty się nie se pleń tylko grzej do Szczecina... :wysmiewacz:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group