To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - atak na alkoholika

sabatka - Nie 20 Cze, 2010 13:20
Temat postu: atak na alkoholika
ostatnio czas mija mi spokojnie. z Tyfusem dogadujemy się całkiem nieźle. nawet potrafi normalnie się sprzeciwić czy zwrócić uwagę.
natomiast ja nie wiem jak się zachować w sytuacji kiedy on nie wrzeszczy i nie wścieka się czy obraża tylko spokojnie mi tłumaczy.
dziś zwrócił mi uwagę że nie zrobiłam czegoś o co mnie tydzień temu prosił ja zareagowałam na to histerią i płaczem i nawet gdy mnie przeprosił i z uśmiechem jak do człowieka podszedł ja zrobiłam z siebie ofiarę i z głową do góry przeszłam obok.
zraniłam go. i choć przeprosiłam za swoje nerwy i upór wiem że ma prawo być dotknięty. nie chcę teraz go niańcczyć czy przepraszać 1000 razy za to samo. ma teraz czas bo do wieczora jest z kolegą na rowerach.

czy inne współuzależnione też atakują swoich alko tak jak ja??
czekam na wasze opinie :/

KICAJKA - Nie 20 Cze, 2010 13:44

Sabatko,ja na samym początku w Al-anon nauczyłam się podstawowych zasad jak rozmawiać z alko i zawsze się tego trzymałam. :) Każdemu ciężko jest przyznać się do własnych błędów,a tym bardziej współuzależnionej gdy zwraca jej uwagę nie pijący w danej chwili alko. :) Dlatego jak weszłam na forum pierwszym moim tematem było jak wytrzymać przy niepijącym-trzeźwiejącym alko. :) Temat o zasadach też jest gdzieś w tym dziale. :)
Klara - Nie 20 Cze, 2010 14:11

sabatka napisał/a:
czy inne współuzależnione też atakują swoich alko tak jak ja??

Każdy związek jest inny, więc różnie to bywa z tym "atakowaniem", wiadomo jednak, że po jakimś czasie spokoju zaczyna się rozdrażnienie spowodowane podświadomym brakiem adrenalinki obecnej w organizmie gdy alkoholik pije.

W Twoim wypadku jest (tak mi się wydaje) jeszcze jeden problem: Twój Tyfus gra rolę łaskawego - lub nie - opiekuna, pana i władcy.
Wydaje Ci polecenia i gdy je wykonasz jesteś nagradzana, gdy o czymś zapomnisz lub zlekceważysz, zostajesz ukarana. Nie wiem, jak wyglądają nagrody, natomiast kary - które czasem opisujesz - nie są stałe i zależą od jego pomysłowości i humoru.
Moim zdaniem zareagowałaś tak, jak zostałaś tego "wyuczona".
Pewnie, że reakcja nie była adekwatna do sytuacji, ale zamartwianie się tym nie ma sensu.
A tak swoją drogą: Jest niedziela, Ty z trójką dzieci w domu, a jaśnie pan na wycieczce rowerowej!?
SABATKA! OBUDŹ SIĘ!!!

kasiac - Nie 20 Cze, 2010 15:25

Ja mam tak czasami - jak mój zwraca mi o coś uwagę ,albo ma jakieś pretensje , to zaraz mi w głowie coś podpowiada : " a jak piłeś i przychodziłeś jak łachman do domu to pytałeś mnie o zdanie ?" i taki bunt zaraz. Bo niby dlaczego miałabym się go słuchać,pytać o zdanie ? Często nie pytam ,bo wiem ,że odpowiedz byłaby negatywna a ja i tak zrobię po swojemu. :tupie:
stiff - Nie 20 Cze, 2010 16:03

kasiac napisał/a:
Często nie pytam ,bo wiem ,że odpowiedz byłaby negatywna a ja i tak zrobię po swojemu. :tupie:

To poważny błąd, ponieważ trzeźwy alko, to już nie jest osoba aspołeczna... :roll:
A co do tego czy była by negatywna, to pewności nie możesz mieć,
a bardziej wygląda to na odegranie sie za wyrządzone krzywdy...

kasiac - Nie 20 Cze, 2010 16:33

stiff napisał/a:
wygląda to na odegranie sie za wyrządzone krzywdy...
poniekąd tak jest . Jestem na początku terapii i jeszcze nie umiem wybaczyć wszystkiego co się działo. Myślę ,że zajmie mi to dużo czasu i bedzie to ciężka praca nad sobą. Poza tym ,jeśli chodzi o tą aspołeczność ,to zauważam w M. wiele symptomów świadczących o nawrocie ,ale on o tym słyszeć nie chce i zawsze znajdzie winnego swoich złych humorów,złości itd.
stiff - Nie 20 Cze, 2010 16:37

kasiac napisał/a:
wiele symptomów świadczących o nawrocie

Szkoda ze on tego nie zauważa... :roll:

beata - Nie 20 Cze, 2010 17:57

Klara napisał/a:
W Twoim wypadku jest (tak mi się wydaje) jeszcze jeden problem: Twój Tyfus gra rolę łaskawego - lub nie - opiekuna, pana i władcy.
Wydaje Ci polecenia i gdy je wykonasz jesteś nagradzana, gdy o czymś zapomnisz lub zlekceważysz, zostajesz ukarana. Nie wiem, jak wyglądają nagrody, natomiast kary - które czasem opisujesz - nie są stałe i zależą od jego pomysłowości i humoru.
Moim zdaniem zareagowałaś tak, jak zostałaś tego "wyuczona".
Pewnie, że reakcja nie była adekwatna do sytuacji, ale zamartwianie się tym nie ma sensu.
A tak swoją drogą: Jest niedziela, Ty z trójką dzieci w domu, a jaśnie pan na wycieczce rowerowej!?
SABATKA! OBUDŹ SIĘ!!!
Właściwie Klara powiedziała już wszystko i ja się pod tym podpiszę jeśli mogę.
Dodam jeszcze jednak,że po tym co czytam w Twoich Sabatuś pamiętnikach,wcale się nie dziwię,że reagujesz na Niego histerycznie i nerwowo.Dziewczyno,masz 22 lata,a ten facet wykańcza Cię psychicznie i nerwowo. :szok:

ZbOlo - Pon 21 Cze, 2010 08:28

sabatka napisał/a:
czy inne współuzależnione też atakują swoich alko tak jak ja??

...głos ze strony alko: moja żona używa alko-argumenty zawsze, kiedy brakuje Jej argumentów. Przyparta do muru - siłą i prawdziwością i moich argumentów - atakuje: "...a ty to przepiłeś nasz majątek i moją młodość...". I na tym kończy się sensowna rozmowa... i może o to jej chodzi... :bezradny: :bezradny:

beata - Pon 21 Cze, 2010 08:30

ZbOlo napisał/a:
atakuje: "...a ty to przepiłeś nasz majątek i moją młodość...
8| Czy Twoja żona chodzi na mityngi albo do terapeuty?
ZbOlo - Pon 21 Cze, 2010 08:34

beata napisał/a:
Czy Twoja żona chodzi na mityngi albo do terapeuty?

...nie... porzuciła z braku czasu... :(

beata - Pon 21 Cze, 2010 08:41

No to już wiem skąd ma te chore teksty. :roll: 8|
NIE KOPIE SIĘ LEŻĄCEGO. :/

ZbOlo - Pon 21 Cze, 2010 08:55

beata napisał/a:
NIE KOPIE SIĘ LEŻĄCEGO. :/

...masz rację... ale z drugiej strony - natura ludzka - ma to do siebie, że wykorzystuje "słabe miejsca" adwersarza. Nie chcę jej tu bronić, ale ja też nie prowadzę "kłótni" pozytywnie i używam argumentów, które mogą ją mocno "ukłuć"...

sabatka - Pon 21 Cze, 2010 09:22

staram się nie używać argumentów typu "a ty jak piłeś..."
raczej odnoszę się do sytuacji tu i teraz.
ale często reaguję przesadnie

ZbOlo - Pon 21 Cze, 2010 09:29

sabatka napisał/a:
raczej odnoszę się do sytuacji tu i teraz.

...to ideał... trudny do osiągnięcia w moim przypadku...

sabatka - Pon 21 Cze, 2010 09:31

ale próbować zawsze można no nie?
ZbOlo - Pon 21 Cze, 2010 09:37

sabatka napisał/a:
ale próbować zawsze można no nie?

...trzeba...

beata - Pon 21 Cze, 2010 14:44

sabatka napisał/a:
czy inne współuzależnione też atakują swoich alko tak jak ja??
czekam na wasze opinie
Sabatko.Każdemu czasem puszczą nerwy i wyskoczy na kogoś całkiem niepotrzebnie.Bywa.
Ja na początku także czy mąż miły czy nie warczałam na Niego jak wściekły pies.Czasami wręcz miałam przed oczami jakąś dawną scenę w której mąż mnie zranił i wtedy szalałam.
Tylko,że z biegiem czasu odwykałam od takiego zachowania.A w momencie rozpoczęcia przeze mnie terapii nie zareagowałam tak ani razu.Zresztą teraz wydaje mi się to po prostu dziecinne.
Sabatko.Ty nigdzie nie chodzisz,nic ze sobą nie robisz.I pewnie oczekujesz,ze samo się zmieni.Ale tak nie będzie.Czasami jak czytam Twoje posty mam przed oczami scenę z filmu "I kto to mówi".Chodzi mi o ten moment gdy główna bohaterka wyobraża sobie życie z tym taksówkarzem.Ona w domu zaniedbana maksymalnie,przy stole gromadka dzieciaków i pan i władca wracający łaskawie do domu.
Tak wyobrażam sobie Ciebie za parę lat....jeśli nic ze swoim życiem nie zrobisz. 8|

Mikiwojt - Pon 21 Cze, 2010 14:47

sabatka napisał/a:
nawet potrafi normalnie się sprzeciwić czy zwrócić uwagę.


wiem dokładnie o czym mówisz... tego trzeba się uczyć a do tego mówić prawdę i w zgodzie ze sobą.
sabatka napisał/a:
dziś zwrócił mi uwagę że nie zrobiłam czegoś o co mnie tydzień temu prosił


powiem ci, że Ci zazdroszczę bo takie zdania wypowiadałam tylko ja. Mój mąż obiecywał i obiecuje do dziś, że coś zrobi ale nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia ponieważ niemalże na 100% wiem, że tego nie zrobi. Więc przestałam reagowac lub mówię tak, tak. Kiedyś się wściekałam a teraz olewam. Jak chce to robi a jak nie to nie. Tylę, że ja teraz też jak chcę to robię a jak nie to nie. :p

milutka - Pon 21 Cze, 2010 15:23

sabatka napisał/a:
czy inne współuzależnione też atakują swoich alko tak jak ja??
czekam na wasze opinie :/
Sabatko u mnie sytuacja jest na tyle beznadziejna ,że mój alko tylko obiecuje ,że nie będzie pił ...ale to sa tylko słowa -nic więcej .....tak więc ja już puściłam na luz i w ogóle nie zwracam na niego uwagi ,żyję swoim życiem ...i prawda jest taka ,że coraz gorzej jest nam się ze sobą dogadać ,ja nie krzyczę bo to i tak nie ma sensu ....choć nie ukrywam ,że sa sytuacje w których mam chęć to zrobić -ale po co ?
Flandria - Pon 21 Cze, 2010 17:40

beata napisał/a:
Chodzi mi o ten moment gdy główna bohaterka wyobraża sobie życie z tym taksówkarzem.Ona w domu zaniedbana maksymalnie,przy stole gromadka dzieciaków i pan i władca wracający łaskawie do domu


2ga minuta :mgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group