WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Zawsze myślałam że to nie ja mam problem
pantofelek78 - Śro 07 Lip, 2010 14:46
milutka napisał/a: | Czy korzystasz z jakiejś pomocy ...terapi itp ? |
zawsze myślałam że to nie ja mam problem mąż pije przez 24 lata oczywiście napoczątku nie było to takie upi...dliwe nie pił codziennie zawsze pracował ale po pięciu latach pierwszy raz zawiódł upijał się mimo że byliśmy umówieni obojętnie na co czy to na impreze czy z dzieckiem do lekarza itp. 10 lat temu była pierwsza wszywka potem jeszcze kilka 4 lata temu próba terapi kilka wizyt w AA 2lata przerwy i znów regularnie co dwa mies. dwa tygodnie ciągu.A ja nie korzystałam z żadnej terapi jestem z okolic płońska ale teraz mieszkam koło piaseczna ciężkie dni przedemną bo widzę że mąz kończy ciąg nie wiem czy starczy mi siły by powiedzieć dość ja pracuje w domu szyję mąż w drogownictwie gdzie zawsze może wrócić bez konsekwencji mam jedną dorosłą córkę mężatkie i dwóch wspaniałych wnuków wiem że muszę zebrać w sobie siłę by pójść na terapię dziś jej nie mam w piątek jadę do domu potrzebuje spędzić dzień w lesie wśród drzew naładować się.
milutka - Śro 07 Lip, 2010 17:57
pantofelek78 napisał/a: | wiem że muszę zebrać w sobie siłę by pójść na terapię dziś jej nie mam w piątek jadę do domu potrzebuje spędzić dzień w lesie wśród drzew naładować się. | Taki wyjazd dobrze Ci zrobi ,zawsze to taka odskocznia od codzienności a ile przy tym spokoju ,spacer po lesie to coś pięknego ....Tak więc naładuj się ,przemyśl wszystko na spokojnie czy na pewno odpowiada Ci takie życie ....jesli nie to po powrocie zapisz się na terapie i zawalcz o swoje lepsze jutro
beata - Czw 08 Lip, 2010 06:03
pantofelek78 napisał/a: | wiem że muszę zebrać w sobie siłę by pójść na terapię | Wcale nie musisz Pantofelku.Po prostu tego zechciej,dojrzej....postanów sobie.
pantofelek78 napisał/a: | potrzebuje spędzić dzień w lesie wśród drzew naładować się. | O jejku,nawet nie wiesz jak Cię rozumiem.Też uwielbiam spacery po lesie.Czasem sama,a czasem zabieram ze sobą córcię lub koleżankę.I mam tam ulubione drzewo do którego się przytulam.
milutka - Czw 08 Lip, 2010 12:37
Borus napisał/a: | ...gdybym ja naładowywał się w ten sposób, to pewnie do tej pory już bym eksplodował... | ....naładuj sie -wycisz emocje ......eksplozja tutaj nie wchodzi w gre ....nie zapominaj ,że Ty to facet i samo mówi przez sie ..."chodząca bomba "..nie wiadomo kiedy eksploduje
czarna róża - Czw 08 Lip, 2010 12:47
Pantofelku,myślę że zajrzałaś tu bo naprawdę masz dośc..pomyśl o sobie,małymi kroczkami na które jesteś gotowa,czytaj forum i nasze historie..życie z alkoholem je..upodobnia,wyciągnij z tego coś dla siebie..pomyśl o realnych spotkaniach w al-anon,poznanie prawdziwych osób które żyją i umieją radzic sobie z tym problemem da ci wsparcie.Zmieniając powoli siebie i swoje podejście możesz odmienic swój los..naprawdę.
pantofelek78 - Czw 08 Lip, 2010 22:42
milutka dziękuje nie eksploduje, przemyśle beata masz racje nie musze-CHCĘ ! czarna róża napewno wiesz jak się ma dość-ja tak mam do wszystkich mam jeszcze trochę pracy i pakowania zatem znikam Życzę Wam miłego wekendu
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 08:35
Witam Wszystkich Serdecznie. Wróciłam z wyjazdu i na początek chcę przeprosić za swoje błędy na tym forum,czytałam Wasze historie (jeszcze nie wszystkie) i wstyd mi jak mało wiem a jeszcze chciałam rad udzielać.Las jest piękny,odwiedziłam koleżanki i wybawiłam się z wnukami,byłoby super gdyby men za mną nie przyjechał....nie wrócił ze mną został i pije....i tu mam dylemat:córka dzwoniła że nie może patrzeć na te jego picie i nie wiem czy pojechać i go zabrać,czy nic nierobić? co mi radzicie?córce nie dokucza i dom ma oddzielne wejścia do mieszkań widzi go na podwórku.
pterodaktyll - Wto 13 Lip, 2010 08:39
pantofelek78 napisał/a: | pojechać i go zabrać,czy nic nierobić? co mi radzicie?córce nie dokucza |
To zostaw go niech se chłopina chleje........i tak go nie przekonasz dopóki pijany
evita - Wto 13 Lip, 2010 08:45
pantofelek78 napisał/a: | .i tu mam dylemat:córka dzwoniła że nie może patrzeć na te jego picie i nie wiem czy pojechać i go zabrać,czy nic nierobić? |
ja bym pojechała ! choć zapewne nie byłaby to tak do końca słuszna decyzja ale szkoda by mi było córki, żeby oglądała takie widoki i siedziała w domu bo pijany tatko siedzi na podwórku a nie chce się z nim spotkać a może niech córka mu po prostu powie, że nie życzy sobie żeby pił w jej otoczeniu i żeby wyjechał ?
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 08:48
[quote="pterodaktyll"
To zostaw go niech se chłopina chleje........i tak go nie przekonasz dopóki pijany[/quote] Pewnie że nieprzekonam... minęly te czasy gdy słuchał...dziś jestem bezradna
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 09:03
Evita nie chciałam go zostawiać córce na głowie ale powiedział że nie wróci ze mną prosiłam nawet ale uciekł...na ręce go nie wezmę dzwoniłam nawet na policje i co powiedzieli że dopókipije i nie rozrabia to wolno mu i jak go na mówić na powrót
czarna róża - Wto 13 Lip, 2010 09:54
Pantofelku..zadzwon do córki,że niestety ale Ty nic nie zrobisz..nie możesz..i NIE CHCESZ...że już nie będziesz odpowiadac za jego pijaństwo i nie czuj się WINNA,proszę,to nie twoja wina,córka to zrozumie,ojciec nachleje sie i wróci jakimś instynktem na stare śmieci,poradzi sobie,a teraz córka musi to znieśc,albo też okazac trochę inicjatywy i powiedziec ojcu do słuchu,dlaczego dorosła córka dzwoni do Ciebie? sama sobie z tym nie poradzi?
czarna róża - Wto 13 Lip, 2010 09:56
Nie..no nie mogę..cała rodzina współuzależniona,jak coś nie tak z ojcem to wszyscy dzwonią do matki..załatw to..a biedna matka wydzwania na policję..i się zadręcza..postaw się w koncu,przestań życ jego pijaństwem..
Klara - Wto 13 Lip, 2010 10:02
Pantofelku! Córka nie urodziła się dzisiaj i na pewno wie, jak się zachowuje jej ojciec, kiedy jest pijany. Czas, żeby przestała Ciebie obarczać jego zachowaniem.
Zrobiłaś co mogłaś, bo zadzwoniłaś na policję.
Poradź córce, żeby zupełnie nie zajmowała się ojcem - nie karmiła go, nie rozmawiała z nim, nie odpowiadała na jego zaczepki.
Gdy facet się zorientuje że jest ignorowany, szybko stamtąd wyjedzie.
Trzymaj się i ODDZIEL SIĘ OD NIEGO!
Flandria - Wto 13 Lip, 2010 10:08
Klara napisał/a: | nie karmiła go, nie rozmawiała z nim, nie odpowiadała na jego zaczepki. |
a w razie jakiejkolwiek agresji natychmiast dzwoniła na policję ...
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 10:29
czarna róża Klara
Dziękuje,mam mętlik w głowie,ale chyba Was posłucham,to prawda córka nie musiała reagować w czasie jego picia robiłam wszystko sama może czas zachować się inaczej tylko to takie trudne usiąść i czekać....
Klara - Wto 13 Lip, 2010 10:50
pantofelek78 napisał/a: | to takie trudne usiąść i czekać.... |
Na nic nie czekaj.
Wyobraź sobie, że hmmmm... na przykład, że się rozwiodłaś i układasz sobie SWOJE życie. Masz komfortową sytuację, masz swoje zainteresowania, swój wolny czas, swoje wyjścia na plotki.... jesteś ODDZIELONA od problemu, który się rozwiąże, albo nie, ale to już nie Twój problem
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 11:44
Klara wiele razy to sobie wyobrażałam,ale nie umiem a może boję się podjąć decyzji,z jednej strony wiem że bym sobie poradziła bo próbowałam przez osiem miesięcy żyć na własny rachunek (podziałalo dwa lata nie pił plus te osiem miesięcy)z drugiej strony on będzie jeszcze długo obok a może cały czas w jednym domu bo wszystko wspólne i wiem jak było trudno mi zachować w tym czasie zimną krew jestem wstanie to powtórzyć tylko czy to ma sens,czy będę wstanie zostawić dom i odejść nie wiem tyle pracy tam włożyłam.
Flandria - Wto 13 Lip, 2010 11:53
pantofelek78 napisał/a: | czy będę wstanie zostawić dom i odejść nie wiem tyle pracy tam włożyłam. |
to pewnie nie jest jedyne rozwiązanie ...
konsultowałaś się z prawnikiem ?
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 12:17
Flądra z prawnikiem nie rozmawiałam,rozmawiałam z zaprzyjźnionym policjantem(jest obecnie na emeryturze)i nie wiele mi doradził bo gdyby mąż się awanturował,bił itd.to była by jakaś podstawa a że jest bardzo grzeczny TYLKO PIJE to raczej ja się czepiam,nie mam nic na niego nawet nie mogę powiedzieć że nie pracuje bo po ciągu wraca do pracy bez żadnych konsekwencji.CZY JA SIĘ CZEPIAM?czy tak wygląda normalne życie i mi się coś pomyliło
Flandria - Wto 13 Lip, 2010 12:20
pantofelek78 napisał/a: | CZY JA SIĘ CZEPIAM?czy tak wygląda normalne życie i mi się coś pomyliło |
nie, nie czepiasz się
jeśli jest alkoholikiem to pewnie mogłabyś uzyskać rozwód z orzeczeniem jego winy
być może dzięki temu miałabyś jakieś większe prawa do domu - nie znam się na tym, dlatego pytałam o prawnika
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 12:36
Flądra Chyba masz rację poszukam prawnika,porozmawiam,zobaczę co da się zrobić,bo faktycznie tylko biedolę...... muszę zbierać sie do dentysty" nie chcę mi się ale muszę" nie długo wrócę
evita - Wto 13 Lip, 2010 12:54
pantofelek78 napisał/a: | Flądra |
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 13:03
Flądra rozśmieszyłaś mnie nara
Flandria - Wto 13 Lip, 2010 13:04
pantofelek78 napisał/a: | Flądra rozśmieszyłaś mnie |
ale że ja ?
jeśli tak - jestem w dalszym ciągu do usług
Tomoe - Wto 13 Lip, 2010 13:13
pantofelek78 napisał/a: | czy tak wygląda normalne życie i mi się coś pomyliło |
Nie, tak nie wygląda normalne życie, nie czepiasz się i nic ci się nie pomyliło.
Tylko widzisz, picie alkoholu - nieważne, czy normalne czy nałogowe - jest legalne. Nie jest to przestępstwo. Pić każdemu wolno, ile tylko chce.
Policja może interweniować tylko wtedy, kiedy ktoś po pijanemu popełnia przestępstwo.
Klara - Wto 13 Lip, 2010 13:43
pantofelek78 napisał/a: | on będzie jeszcze długo obok a może cały czas w jednym domu bo wszystko wspólne |
Pantofelku! Mieszkałam w taki sposób z mężem do końca, czyli do jego śmierci. Układ był taki, że skoro jemu do szczęścia wystarcza alkohol, to będzie mieszkał w suterenie wchodząc tam przez garaż. Miał wolny dostęp do kuchni i do łazienki, co czasami wiązało się z dodatkowym sprzątaniem dla mnie, ale przeżyłam to jakoś.
Dołączał się do połowy przypadających na nas rachunków (gaz, prąd, woda), a że zdawał sobie sprawę z tego, że przepija pieniądze do których ma dostęp, na początku każdego miesiąca dawał mi jakąś kwotę, która mniej więcej wystarczała na opłaty. Z mojej strony te wydatki były skrupulatnie spisywane na kartce i mógł to w każdej chwili skontrolować, bo kartka leżała w widocznym miejscu. Jeżeli saldo było ujemne, na początku następnego miesiąca zwracał dług.
Nie powiem, żeby cała ta sytuacja była komfortowa, ale nauczyłam się nie śledzić go, nie kontrolować, nie oceniać, no i zaczęłam wszędzie wychodzić sama. Dałam sobie pełną wolność i korzystałam z niej
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 15:46
Tomoe taka właśnie jest rzeczywistość "wolność Tomku w swoim domku"choć przykra. Klara wyobrażam sobie jak było Ci trudno ,współczuję.Napewno jest to pewien sposób,bardzo truuuudny...aczkolwiek nie wymagający włóczenia się po urzędach gdzie wszyscy rozkładają ręce.Muszę to przemyśleć....jeśli TY dałaś radę....podoba mi się ten sposób a jednocześnie przeraża....
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 16:43
evita napisał/a: | pantofelek78 napisał/a: | Flądra |
| no nie czytać nie umiem BARDZO CIĘ PRZEPRASZAM Flandra evitaDzięki ,że to zauważyłaś
Flandria - Wto 13 Lip, 2010 16:53
pantofelek78 napisał/a: | evita napisał/a: | pantofelek78 napisał/a: | Flądra |
| no nie czytać nie umnie BARDZO CIĘ PRZEPRASZAM Flandra |
nocoty
ja jestem Flądra albo Flandra
jak kto woli
szczerze mówiąc już nie pamiętam dlaczego wpisałam Flandra, (miało być Flądra) a później już to tak zostawiłam
Flandria - Wto 13 Lip, 2010 16:57
pantofelek78 napisał/a: | Muszę to przemyśleć....jeśli TY dałaś radę....podoba mi się ten sposób a jednocześnie przeraża.... |
nie wiem czy jest co przemyśliwać ...
możesz po prostu sprawdzić czy taki sposób Ci odpowiada czy nie
no i czy w ogóle jest możliwy ...
każdy z nas jest inny - Klara ma inną osobowość niż Ty, również Jej i Twój mąż to 2 różne osoby
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 17:03
miło mi że nie było to dla Ciebie tak ważne
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 17:42
Flandra ,nie chcę nawet myśleć jak będzie trudno,bo się nie zdecyduję,dziś jestem gotowa podjąc się tej próby-na początek,jesli nie dam rady-trudno.Będę śledzić wszystkie rady jakich udzielacie,jesteście bardzo pomocni,będąc tu z Wami wyciszyłam się i mniej wpadam w panikę
Klara - Wto 13 Lip, 2010 18:32
pantofelek78 napisał/a: | Napewno jest to pewien sposób,bardzo truuuudny.. |
Tak, bardzo trudny i nie wiem, czy po raz drugi bym go zastosowała.
Wtedy gdy się na niego zdecydowałam, uznałam że jestem już za stara na zmiany, na podział majątku, może sprzedaż domu, przeprowadzki, być może kłótnie i inne przewidywane i niespodziewane "atrakcje".
Troszkę też początkowo liczyłam na to, że któraś mężowska terapia zadziała, bo wprawdzie miał kilka zachowań które spowodowały, że wzywałam policję i chyba dzięki temu nie doszło do większych ekscesów, ale generalnie był spokojnym i pogodnym alkoholikiem.
Najgorsza była końcówka - bezradnie patrzyłam, jak powoli się zabija i jak chce umrzeć.
Nic nie mogłam zrobić
pantofelek78 - Wto 13 Lip, 2010 21:07
" Cytat: | Klara"
- bezradnie patrzyłam, jak powoli się zabija i jak chce umrzeć.
Nic nie mogłam zrobić : | To smutne co piszesz,tak bolesne wspomienia,nie mogę opanować łez.... ale dziękuje Ci idę poryczeć
Klara - Śro 14 Lip, 2010 07:20
pantofelek78 napisał/a: | bolesne wspomienia,nie mogę opanować łez.... |
Pantofelku, nie chciałam budzić Twojej litości, ani zasmucać.
Chodziło mi o to, żebyś zdawała sobie sprawę z tego, że każda Twoja decyzja będzie się wiązała z przykrymi przeżyciami.
Będą one wówczas, gdy zostanie tak jak jest teraz, będą gdy pozostaniesz w domu i "oddzielisz się" od alkoholika, będą też - gdy przeprowadzisz rozwód.
Do Ciebie należy wybór, którą drogą pójdziesz, bo oczywiście każde z tych rozwiązań przynosi także jakieś korzyści.
Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji warto jest rozważyć wszystkie argumenty za- i przeciw.
pantofelek78 - Śro 14 Lip, 2010 10:21
Klara napisał/a
Cytat: | ChodziłoPantofelku, nie chciałam budzić Twojej litości, ani zasmucać.
mi o to, żebyś zdawała sobie sprawę z tego, że każda Twoja decyzja będzie się wiązała z przykrymi przeżyciami.
Będą one wówczas, gdy zostanie tak jak jest teraz, będą gdy pozostaniesz w domu i "oddzielisz się" od alkoholika, będą też - gdy przeprowadzisz rozwód.
Do Ciebie należy wybór, którą drogą pójdziesz, bo oczywiście każde z tych rozwiązań przynosi także jakieś korzyści.
Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji warto jest rozważyć wszystkie argumenty za- i przeciw | . Klaro,też nie chciałam zrobić Ci przykrości moją reakcją-ale rozkleiłam się to nie Twoja wina-było mi to potrzebne.Dzięki temu co napisałaś-dałaś mi swoją prawdę o życiu.Czy moje będzie takie...jeszcze mam jakieś złudzenia...różne myśli...trudno pogodzić się z prawdą.Przyjmuję w całości to co napisałaś-tylko muszę to sobie poukładać,wiem jedno niechcę wracać do tego co było...Odezwę się wieczorem,bo teraz popracuje. Pozdrawiam
pantofelek78 - Śro 14 Lip, 2010 10:26
Kulfon ja napewno zapamiętam,że na forum jest Flandra
pantofelek78 - Czw 20 Sty, 2011 00:30
Witajcie!
Najwyższy czas napisać co u mnie.Zauważyłam że się nie przedstawiłam mam na imię Mirka.Poszłam na terapię i pracuję.Nie odeszłam od męża-od tamtej pory nie pije.Nie chodzę jeszcze na żadne spotkania grupowe.Ogólnie mam mało czasu przez moją pracę i nie mogę zdążyć przeczytać wszystkich postów-dlatego się nie wypowiadam na forum-wybaczcie.Czasami mam ochotę zmienić pracę,ale jak trafię na gorszą.Nadal jesteśmy w delegacji,sobotę i niedzielę spędzamy w domu.Zostało w nim jeszcze dużo do remontu-wykończenia.Moje kochane wnuki jak tylko zobaczą że przyjechaliśmy od razu przybiegają i zostają nocują więc mam wesoło.Mąż pracuje a jakie ma plany,ostatnio mówi że jak skończymy remont to postawi jeszcze mały domek,bo na stare lata po schodach będzie ciężko (obecnie na dole mieszka córka my na górze)a ja mu radzę żartuję by windę zamontował.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich na forum i życzę wytrwałości
Klara - Czw 20 Sty, 2011 07:51
Dobrze że się odezwałaś Mireczko
Fajnie, że Twój mąż nie pije. Z tego co piszesz wynika, że pracujecie razem?
Jeśli chodzi o wykończenie domu, to z mojego doświadczenia wynika, że jeśli się zamieszka w budynku, który jest niewykończony i nie ma dużych pieniędzy, żeby to wykończenie sfinalizować w krótkim czasie, to wieczny remont trwa i trwa, i trwa......
pantofelek78 - Pią 21 Sty, 2011 11:40
Z tym remontem to Klara masz rację,pocieszam się tylko że chyba jak nic się nie wydarzy to w środku wykończymy w tym roku.W domu pracujemy razem ale zawodowo oddzielnie.
Mąż nie pije,ale już wiem (myślę) że to nie koniec,przestał chodzić na AA jak wcześniej powiedział że szkoda mu czasu i sobie poradzi.Może rok a nawet dwa wytrzyma.
Moja terapeutka powiedziała mi żeby go na nie na ciskać powiedzieć tylko że robi błąd i jego decyzja.
staaw - Pią 21 Sty, 2011 14:57
pantofelek78 napisał/a: | Moja terapeutka powiedziała mi żeby go na nie na ciskać powiedzieć tylko że robi błąd i jego decyzja. |
Bardzo mądra kobieta ta terapeutka. Nic tak mnie nie wkurzało jak gadanie żonki o mojej trzeźwości, chyba już lepiej było jak od pijaków mnie wyzywała
pantofelek78 - Pon 24 Sty, 2011 15:41
staaw napisał/a: | od pijaków mnie wyzywała
_________________ |
Tego też nie będę mówić
pantofelek78 - Pią 25 Mar, 2011 01:00
Witajcie
Jak wiecie nie piszę co u mnie,nie udzielam się na forum-bardzo Was przepraszam ale tak zasuwacie z tymi postami co się zaloguje to usunięte nie jestem wstanie tego ogarnąć.Nie znając dokładnie o co chodzi w wątku nie chcę mieszać.
U mnie na razie jest ok. tzn. mąż się dobrze sprawuje,pracuje i pomaga w domu ja też pracuje więc nie narzekam no może poza tym że dopada mnie jakieś lenistwo robię ostatnio tylko to co muszę albo jeszcze mniej i na terapii w tym miesiącu byłam tylko dwa razy.Jak się zrobi cieplutko to odzyskam siły.
Nie pisałam Wam że jestem nałogową palaczką i chcę i boję się rzucić i to mnie męczy a dodam że mąż nie pali i nie robi mi wyrzutów że palę.Czy macie receptę na rzucenie?
Dzięki że jesteście i życzę dużo cierpliwości i uśmiechu każdego dnia
Klara - Pią 25 Mar, 2011 07:50
pantofelek78 napisał/a: | Czy macie receptę na rzucenie? |
No witaj Pantofelku.
Cieszę się, że Ci się układa z mężem, gorzej, że zaniedbujesz terapię.
Życie z alkoholikiem - nawet tym nieczynnym - jest jak siedzenie na tykającej bombie zegarowej. W każdej chwili może wybuchnąć. Wiedza wyniesiona z terapii jest więc bezcenna.
Co do rzucania palenia - ja się posiłkowałam gumą do żucia "Nicorette", później zwykłą gumą (miętową), a w końcu zrezygnowałam nawet z gumy. Nie palę 10 rok
pantofelek78 - Pią 25 Mar, 2011 11:15
Klara napisał/a: | gorzej, że zaniedbujesz terapię.
Życie z alkoholikiem - nawet tym nieczynnym - jest jak siedzenie na tykającej bombie zegarowej |
witaj Klara
no zaniedbałam jakaś taka zmęczona jestem w tym miesiącu starość czy cóś nie chciało mi się ale nadrobię w kwietniu.Dobrze że mi przypominasz że to bomba zegarowa tym bardziej że mąż nie leczy się i na pewno wybuchnie.Raz w miesiącu wpada do niego najlepszy kumpel z flaszką na pogawędkę kumpel pije on nie i tylko kwestia czasu kiedy wypiją razem.Nie pozostaje mi nic jak cieszyć się dniem dzisiejszym bo nie wiadomo co będzie jutro.
Klara napisał/a: | ja się posiłkowałam gumą do żucia "Nicorette", później zwykłą gumą (miętową), a w końcu zrezygnowałam nawet z gumy. Nie palę 10 rok |
10 lat-gratuluję.
ja nie dawno po cichu kupiłam tą gumę jest dla mnie tak obrzydliwa że nie mogę jej żuć po cichu bo nie mówiłam nikomu że myślę rzucić palenie. pytałam też terapeutki co było najlepsze a ona - chcieć tylko chcieć rzucić jeśli będę bardzo źle się czuła to jeszcze rozłożyć w czasie najpierw ograniczyć do 10 dziennie później do 5 do 3 i 0 a ja potrzebuję chyba dobrego kopa by zacząć tak robić
Klara - Pią 25 Mar, 2011 12:05
pantofelek78 napisał/a: | po cichu kupiłam tą gumę jest dla mnie tak obrzydliwa że nie mogę jej żuć |
Hehehe
Pewnie, że jest obrzydliwa. Oprócz przykrych wrażeń smakowych miałam na początku nawet zawroty głowy po niej, ale papierosy też są obrzydliwe, a przywykłyśmy.
Tak sobie wytłumaczyłam i później już nie miałam problemów - przywykłam do tej gumy, ale też bez żalu się z nią rozstałam gdy przyszła pora
Życzę Ci powodzenia z gumą, czy bez.... może się uda?
Trzymam kciuki
pietruszka - Pią 25 Mar, 2011 12:44
Cześć Pantofelku, sama nie palę już ponad 2 latka
Mi pomogły :
1. warsztaty z poczucia własnej wartości ( takie miałam w ramach terapii) - No bo jakbym się kochała, albo przynajmniej lubiła, albo miała choćby tylko szacunek do siebie, to bym się nie truła , czyli paradoksalnie terapia współuzależnienia pomogła mi odzwyczaić się od nikotyny, też pomogła mi wiedza o uzależnieniach i z Al-anon
2. książka Alana Carra (nie mogłam wpierw jej skończyć, tak jakbym uwierzyła, że wraz z końcem tej książki rzeczywiście rzucę palenie) - kupiłam ją sobie na Gwiazdkę w prezencie i czekała na odpowiednią chwilę.
3. złość - bo tak się wściekłam, jak szef zwrócił mi uwagę sam- były palacz) że nawet chciałam rzucić pracę - doszłam do wniosku, że to była nieadekwatna do sytuacji złość
4. i nadszedł moment odpowiedni, zachorowałam, miałam wszystko przygotowane, literaturę, linki do ciekawych stron, no i wzięłam przeczytałam książkę Carra do końca i wypaliłam wtedy ostatniego papierosa. Ot dojrzałam i już nawet niepotrzebne było mi "kontrolowane" przyjmowanie nikotyny w postaci gum. Dwa tygodnie pierwsze były trudne, ale potem już poszło z górki.
I jestem bardzo szczęśliwa i dumna, że pożegnałam się z nikotyną
Buziaki
P. S. Tu na forum był nawet temat o rzucaniu palenia.
sabatka - Pią 25 Mar, 2011 12:54
pietruszka napisał/a: | Tu na forum był nawet temat o rzucaniu palenia. | nawet mój http://komudzwonia.pl/vie...?t=17&start=150
pantofelek78 - Pią 25 Mar, 2011 22:46
Klara napisał/a: | ale papierosy też są obrzydliwe, a przywykłyśmy. |
w porównaniu z gumą to papierosy miodzio spróbuje bez ale nie puszczaj kciuków
pantofelek78 - Pią 25 Mar, 2011 23:07
Witaj pietruszko
właśnie ostatnio zaczęłam przerabiać temat poczucie własnej wartości i dlatego chcę na początek pozbyć się nałogu i zaczyna do mnie docierać że opuszczanie terapii to odciąganie decyzji by choć spróbować rzucić chyba nie chcę usłyszeć od terapeutki że nic nie zrobiłam.
a Tobie pietruszko gratuluję i zaczynam wierzyć że i mi się uda
pantofelek78 - Pią 25 Mar, 2011 23:22
cześć sabatka
przeczytałam całość się namęczyłaś ale próbowałaś więc i na mnie pora jutro nie palę,a nie pisało czy już nie palisz ?
P.S. jutro rano wyjeżdżam do domku napisze w poniedziałek jak mi poszło
olimpijka - Sob 26 Mar, 2011 13:13
a ja właśnie rzucam...po raz drugi pierwszy raz rzucałam rok temu przy okazji rozwodu się udało na 8 miesięcy...potem przyszedł słabszy okres i...wróciłam do nałogu...
teraz podjęłam decyzję sama z siebie (przy poprzednim motywy były jakby bardzie zewnętzne) i wystartowałam... silnej woli nie mam mimo decyzji...posiłkuję się Champixem...przy pierwszym rzucaniu również... baaaardzo skuteczny... aczkolwiek skutki uboczne bywają niefajne.... mnie najbardziej dokucza bezsenność i obniżony nastrój... za to nie poświęcam fajce najmniejszej myśli...
pantofelek78 - Pon 28 Mar, 2011 10:10
sobota-wstałam o 5rano i bezmyślnie zapaliłam dopiero kończąc papierosa przypomniało mi się że miałam nie palić. A teraz będę się chwalić -na razie nie palę !skręca mnie okropnie i nie wiem jak to dalej zniosę
Zaopatrzyłam się w paluszki,cukierki,groszki,gumy do żucia owocowe,rodzynki a i tak co chwila czegoś szukam i nie wiem skąd mam zapalniczkę w ręku,jak to się skończy.Już mnie szczęka boli i wątroba puchnie.
sabatka - Pon 28 Mar, 2011 10:13
trzy dni i będzie dobrze
staaw - Pon 28 Mar, 2011 10:16
pantofelek78 napisał/a: |
Zaopatrzyłam się w paluszki,cukierki,groszki,gumy do żucia owocowe,rodzynki |
To zaopatrz się jeszcze w spirytus salicylowy, szczoteczkę do zębów i marker w kolorze ubrania...
Tak na wszelki wypadek...
pantofelek78 - Pon 28 Mar, 2011 10:18
olimpijka napisał/a: | .posiłkuję się Champixem...przy pierwszym rzucaniu również... baaaardzo skuteczny... aczkolwiek skutki uboczne bywają niefajne.... mnie najbardziej dokucza bezsenność i obniżony nastrój... za to nie poświęcam fajce najmniejszej myśli... |
a co to jest Champix i czy te skutki uboczne są jeszcze inne gorsze niż bezsenność ?
rufio - Pon 28 Mar, 2011 11:07
pantofelek78 napisał/a: | co to jest Champix |
To taka odmiana pajacyka
Kiedy przychodzi smak to fika
Rozkosznie oczka mruży
Robi mu się wtedy brzuch duży
pantofelek78 - Pon 28 Mar, 2011 11:49
rufio napisał/a: | To taka odmiana pajacyka
Kiedy przychodzi smak to fika |
myślisz że pajacyki i fikołki pomogą
rufio napisał/a: | brzuch duży |
babci nie wypada
Wiedźma - Pon 28 Mar, 2011 12:08
staaw napisał/a: | To zaopatrz się jeszcze w spirytus salicylowy, szczoteczkę do zębów i marker w kolorze ubrania...
Tak na wszelki wypadek... |
rufio - Pon 28 Mar, 2011 13:54
pantofelek78 napisał/a: | myślisz że pajacyki i fikołki pomogą |
Nie mam zielonego pojecia - jak rzuce to Ci powiem .
pantofelek78 - Wto 29 Mar, 2011 11:00
Cytat: | To zaopatrz się jeszcze w spirytus salicylowy, szczoteczkę do zębów i marker w kolorze ubrania...
Tak na wszelki wypadek...
_________________ |
i jeszcze
pantofelek78 - Wto 29 Mar, 2011 11:08
dziś jest lepiej
generalne porządki robię bo wszystko jakoś dziwnie fajkami "pachnie"
|
|