Do poczytania, do przemyślenia... - coś tam kiedys pisalem
yuraa - Śro 18 Sie, 2010 13:09 Temat postu: coś tam kiedys pisalem obiecałem dawno, wykonuję,
artykuł który zamieścilem w nr 6/2005 biuletynu AA "Zdrój"
w 100% taki jak wtedy napisałem, bez poprawek i skresleń, które dziś bym może chciał nanieść
UTOPIONE UCZUCIA
Witajcie. mam na imię Jurek i jestem alkoholikiem, to zdanie tak weszło mi w krew, ze niedawno chcialemsię tak przedstawić na spotkaniu rodziców w szkole, w porę się zatrzymałem.
Niedługo minie trzy lata mojej abstynencji. Od trzech lat obserwuję jak zmienia się moje widzenia świata, jak poznaję nowych ludzi , którzy po pewnym czasie stają się moimi przyjaciółmi.
Na jednym z mityngówkolega celnie zauważył, ze cale zycie szukał przyjaciół. Przecież ja też-pomyslałem, tak naprawdę nigdy nie miałem prawdziwych przyjaciół, próbowałem opierać przyjaźń
na butelkach wypitego alkoholu, ale szybko okazało się że te przyjaźnie trwają tyle ile zostało do dna. niedłuopotem okazało się, że najbardziej smakuje mi jak nie muszę się z nikim dzielić,
sam narzucam sobie tempo picia i przestaję kiedy chcę. Aż nagle okazało się ze nie mogę przestać z wlasnej woli, to jest silniejsze ode mnie. Nie panuję już nad tym ile piję ale piję aż padnę
a po ocknięciu się pierwszą myslą jest "czy mam coś do wypicia?"
Moje czynne picie trwało około 20 lat, faza całkowitego opętania przez alkohol to około 5 lat. Myslę że alkoholikiem byłem już od pierwszego wypitego piwa w wieku nastu lat.
Pierwsze picie gdzies pokątnie z kolegami wcale nie dawało jednak satysfakcji smakowych, było wręcz ohydne, fascynował jednak stan po ,jego spożyciu,
urzekała łatwość z jaką przychodziło robienie rzeczy zakazanych pod jego wpływem. Pamiętam powrót z kolonii pociąg Kraków -Szczecin, cala noc przed nami
- proszę pani a możemy sobie kupić po piwie na drogę?- i ta idiotka sie zgodzila. A było tak że ja miałem kasę a kolega nie, kupiłem 4 butelki, dwie dla mnie dwie dla niego. Wypiliśmy po jednej w pociągu i tak mi było dobrze, taki byłem wielki, że zabralem koledze drugie piwo zeby miec wiecej, niech wie kto tu rządzi. Protestował, ale to ja pod wpływem alkoholu byłem władzą, moglem dzielić i rządzić.
Nieraz sie zastanawiam czemu alkohol tak mnie zmieniał ? Geny?- wykluczone- ani ojciec ani matka nie mieli problemu z piciem. Wychowywali mnie najlepiej jak umieli, w miarę swoich możliwości. Przekazali mi jakies wzorce funkcjonowania rodziny i kiedy założyłem własną, probowałem swiadomie i nieswiadomie wdrazać te wzorce w zycie. Niestety z jakichś przyczyn nie umiałem być mężem , ojcem, gospodarzem domu, coś zgrzytało w tej maszynerii.
Odkładające się frustracje, stresy, żale wybuchały po wypiciu. Wtedy chciałem ustawiać swój dom, pokazywać każdemu jego miejsce. Po jakims czsie zobojętnialem, interesowało mnie tylko picie. Pracowalem z poczucia obowiazku wobec rodziny, dla utrzymania domu ale głównym motorem mojego zycia był alkohol, inne wartosci poszły precz.
Dzieci dorastały patrząc jak ojciec traci rozum, jak pogrąza się w otchlani pijaństwa.
Czy kochałem wtedy swoja rodzine? Myslę że tak, choć te uczucia były utopione w morzu alkoholu, czasem tylko wyłaniając sie na zewnatrz. Kiedy córka miała 14 a syn 12 lat, usłyszałem od zony- jestem w ciązy , co robić?
Urodzić -odpowiedziałem. Akurat miałem kilkunastodniowa przerwę w piciu. Juz wtedy wiedziałem że pije nienormalnie, ale piłem dalej przez całą ciążę zony, jak była w szpitalu, jak urodził sie Arturek, poszedlem do szpitala ledwo zywy, piłem dalej z wiekszymi i mniejszymi przerwami. Spacery z wózkiem w którym obowiazkowo byla butelka. Zabawy w piaskownicy a ja na ławce z piwem.
Czy go wtedy kochalem? TAK. ale nie mogłem uwolnić sie od innej chorej miości. Chcialem, tylko Bóg wie jak chcialem ale nie umiałem, ta dobra miłość była ukryta gdzieś głęboko. Próbowałem coraz dłuższych2-3 miesięcznych przerw w piciu i znowu wracalem do nałogu na 2-3 tygodnie. Trwało to przez cztery lata życia najmłodszego, az do ostatniego mojego pijaństwa w listopadzie 2002 roku. W jego wyniku zmuszono mnie do terapii, grożąc wyrzuceniem z pracy. Myślę że gdyby nie resztki uczuć, choć utopionych w alkoholu nie poszedł bym na żadną terapię.
teraz pytanie czy Oni mnie kochali??
Nie wiem? Tego co było nie zmienie, mogę tylko starać sie byćdobrym ojcem, mężem , gospodarzem. blizny powoli zarastają, ciężko mi czasem gdy mijam sie z córką w ciasnej kuchni bez słowa, kiedy widzę ze chciałaby cos powiedzieć, o coś zapytac i nie wie jak to wydusić. Ciężko gdy starszy syn powie - TATUŚ a brzmi to jakby Walduś Kiepski powiedział, kiedy burknie coś na normalnie postawione pytanie. Oj zryłem im mózgi, niestety. Z najmłodszym mam najlepszy kontakt, ale i on pamieta.Wracaliśmy niedawno z kina i nagle w autobusie pelnym ludzi pyta:
'Tato a czemu ty kiedys piles to piwo, ty musiałes pić?"
zmroziło mnie, drżącym głosem odpowiedziałem-ale ja już nie piję i nie chcę pic. na szczęście ta odpowiedź mu wystarczyla. jest teraz w zerowce, byłem na pokazowej dla rodziców lekcji rytmiki. Ile emocji wywolało to u mnie i u niego, widziałem jak cieszył się że przyszedłem i patrze na jego popisy, jak co chwilę zerka czy patrze. Ile to znaczy dla sześciolatka.
I nagle refleksja: - a gdzie ty( tu słowa nie do druku) byłeś, gdy Tomek był w zerowce i od razu dół. Usiłuje sobie cos przypomnieć i pustka. Często w podobnych sytuacjach wracają takie mysli. Wiem od innych AA i z naszej literatury , że nie należy rozpamietywać przeszłości bo nie da rady jej zmienic.
Ale była i dzisiaj boli. Może tak ma być , ze trzeba pamietać o tym co byłoi pilnować by sie nie powtórzyło. Czas leczy rany, Piszę to dzis w trzecim roku abstynencji, rok temu nawet nie myslalem by coś pisać, za rok ten tekst pewnie by był zupełnie inny. Jesli mój Pan Bóg pozwoli za rok napiszę znowu...
Pogody Ducha dla redakcji i czytelników
Jurek AA
evita - Śro 18 Sie, 2010 13:23
Dzięki yuraa
yuraa napisał/a: | za rok ten tekst pewnie by był zupełnie inny |
jaki byłby ten tekst teraz ? może napiszesz ?
upominałam się o ten artykuł bo już wcześniej fragment mnie zaintrygował ... więcej rozumiem ...
Flandria - Śro 18 Sie, 2010 13:32
yuraa napisał/a: | Chcialem, tylko Bóg wie jak chcialem ale nie umiałem, ta dobra miłość była ukryta gdzieś głęboko. |
bardzo mnie wzruszyło to zdanie
dzięki Yuraa
Jacek - Śro 18 Sie, 2010 13:33
gdy to piszę siedzę tyłem do pokoju
głęboko wciśnięty twarzą w monitor komputera
i wczytany w tekst ,który wywołał moje wspomnienia
i łzy
i nie wstyd mnie tych łez
ale tych wydarzeń z tych wspomnień
za plecami siedzi żona i dwie młodsze córy
jeszcze tak chwile posiedzę,aż spłyną i oschną
choć wiem że jeszcze wrócą
wiem też że te wspomnienia nie pozwalają mnie wrócić tam skąd pochodzą
Flandria - Śro 18 Sie, 2010 13:41
Jacek napisał/a: | jeszcze tak chwile posiedzę,aż spłyną i oschną
choć wiem że jeszcze wrócą |
yuraa - Śro 18 Sie, 2010 14:06
Jacek napisał/a: | tekst ,który wywołał moje wspomnienia
i łzy |
dzieki Jacku,
plakałem kiedy dostałem od redakcji egzemplarza autorski z podziekowaniem redaktor Barbary, płakałem kiedy przeczytałem co napisalem.
dzisiaj przepisując miałem mokre oczy.
to nie prawda że chłopaki nie płaczą
beata - Śro 18 Sie, 2010 14:21
Yuraa....po prostu słów mi brakuje.
Chciałaby wiedzieć jak by dziś wyglądał ten tekst.Czy też by był pełen bólu?
Tomoe - Śro 18 Sie, 2010 14:25
yuraa napisał/a: |
to nie prawda że chłopaki nie płaczą |
I całe szczęście!
yuraa - Śro 18 Sie, 2010 14:59
beata napisał/a: | Chciałaby wiedzieć jak by dziś wyglądał ten tekst.C |
ja tez bym chciał wiedzieć ale obawiam sie ze napisałbym go pod uczestnikow forum,
nie wiem na ile byłby autentyczny.
pomysle nad tym
beata - Śro 18 Sie, 2010 15:51
yuraa napisał/a: | ale obawiam sie ze napisałbym go pod uczestnikow forum,
nie wiem na ile byłby autentyczny. | To znaczy,że Ty tu pod publiczkę pisujesz?Nie wierzę.
evita - Śro 18 Sie, 2010 15:52
Jacek , yuraa ... nawet nie wiecie jak bardzo pomagacie swoimi słowami innym, trzeźwiejącym alko ... bo pomagacie zrozumieć tym co się zwą tak jakoś idiotycznie współuzalżnionymi , gdyż dzięki takim jak Wy ja spoglądam poprzez inny pryzmat na mojego mena a moja nienawiść do niego z dnia na dzień słabnie . I choć daleko mnie do tego żeby powiedzieć, że kocham i wybaczam to jednak odnajduję w sobie wewnętrzny spokój a obok mnie zaczynam dostrzegać kolegę, kumpla a nie wroga ... może kiedyś zasłuży na miano "małżonka" ?
yuraa - Śro 18 Sie, 2010 15:58
beata napisał/a: | Ty tu pod publiczkę pisujesz? |
NIE
chodzi mi o to ze jakbym pisal ten konkretny tekst, tak jakby na zamówienie to mogło by to być nie autentyczne
beata - Śro 18 Sie, 2010 16:00
yuraa napisał/a: | tak jakby na zamówienie to mogło by to być nie autentyczne | No to napisz,jak będziesz gotowy.Ja poczekam,bo wiem,ze warto.
evita - Śro 18 Sie, 2010 16:00
yuraa napisał/a: | jakby na zamówienie to mogło by to być nie autentyczne |
prawda ... pewnie pisałbyś to co chcielibyśmy przeczytać a nie w tym rzecz ale przyjdzie czas gdy to natknie cię na przemyślenia a ty wówczas notuj szybciutko i dawaj do nas
Borus - Śro 18 Sie, 2010 18:09
yuraa napisał/a: | nie należy rozpamietywać przeszłości bo nie da rady jej zmienic.
Ale była i dzisiaj boli. | ...boli i to boli, jak nie wiem co...przeczytałem i przeszłość wróciła...akurat jestem w tym samym okresie trzeźwienia z tym, że moje życie potoczyło się inaczej...cóż, różnie w życiu bywa...
Ula - Śro 18 Sie, 2010 18:24
evita napisał/a: | Jacek , yuraa ... nawet nie wiecie jak bardzo pomagacie swoimi słowami innym, trzeźwiejącym alko |
O tak pomagaja i to bardzo zgadzam sie z Toba evito.yurra nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała zeby moj ojciec przestał pic
milutka - Czw 19 Sie, 2010 06:37
Yuraa dziękuję Ci z za ten tekst ,piękne to co napisałeś ...piękno tego tkwi w szczerości .....Ten artykuł przekonał mnie do tego ,że decyzje jakie podjęłam w swoim życiu sa słuszne ...bardzo mi pomogłeś -dziękuję
Jacek - Czw 19 Sie, 2010 13:14
evita napisał/a: | Jacek , yuraa ... nawet nie wiecie jak bardzo pomagacie swoimi słowami innym, trzeźwiejącym alko ... bo pomagacie zrozumieć tym co się zwą tak jakoś idiotycznie współuzalżnionymi |
Ewuniu,a twoje słowa potwierdzają że warto nadal to robić
evita - Czw 19 Sie, 2010 20:18
Jacek napisał/a: | Ewuniu,a twoje słowa potwierdzają że warto nadal to robić |
nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej
|
|