czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Deprecha [ostra]
Flandria - Pią 17 Wrz, 2010 15:34 Temat postu: Deprecha [ostra]najchętniej bym spała cały dzień, nic mi się nie chce i kiedy zastanawiam się dlaczego to wychodzi mi, że to dlatego, że po prostu nie chce mi się dłużej ... "oddychać"
czuję się jakbym ważyła z 2 tony, jak patrzę w lustro to widzę na swojej twarzy obrzydliwy grymas cierpiętnictwa i dołuję się jeszcze bardziej, bo od razu przychodzi mi do głowy "co ty sobie robisz, ale zmarszczki od tego będziesz miała" i w ogóle jest masakra
zaczęłam już nawet zastanawiać się nad antydepresantami, szukałam czegoś w internecie, zastanawiałam się czy nie zapytać Was tutaj o Wasze doświadczenia z tymi prochami ...
i wiecie co ?
doszłam do wniosku, że p***ę to wszytko
czy zawsze muszę się czuć szczęśliwa? czy zawsze muszę kuźwa być uśmiechnięta ? NIEE!!!
no więc idę sobie pocierpieć, pobeczeć i co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy
muszę w końcu te pieprzone emocje wypuścićWiedźma - Pią 17 Wrz, 2010 16:18
Flandra napisał/a:
zaczęłam już nawet zastanawiać się nad antydepresantami, szukałam czegoś w internecie, zastanawiałam się czy nie zapytać Was tutaj o Wasze doświadczenia z tymi prochami ...
A kup sobie dziurawiec w tabletkach, tylko proś o działaniu antydepresyjnym,
bo wtedy ma odpowiednio wysoką dawkę. To co prawda tylko ziółko, ale działa! Klara - Pią 17 Wrz, 2010 16:19
Flandra napisał/a:
czy zawsze muszę kuźwa być uśmiechnięta ? NIEE!!
Pewnie!
Pokochaj wreszcie Twoje smuteczki i czasem się nimi naciesz
Teraz pozornie nie w temacie: Wydaje mi się, że pracujesz w domu, a nie zapierniczasz do pracy gdzieś tam... na godzinę.
Dobrze pamiętam?Flandria - Pią 17 Wrz, 2010 16:52
Klara napisał/a:
Dobrze pamiętam?
dobrze Flandria - Pią 17 Wrz, 2010 16:53
Klara napisał/a:
Pewnie!
Pokochaj wreszcie Twoje smuteczki i czasem się nimi naciesz
a wiesz, że już się w pewnym sensie cieszę ? Klara - Pią 17 Wrz, 2010 17:42
Cytat:
dobrze
Moja "diagnoza" oparta na własnych doświadczeniach:
Brakuje Ci codziennego pindaczenia się przed wyjściem z domu.
Brakuje Ci codziennego pędu z jednego końca miasta na drugi żeby zdążyć do tej cholernej pracy, zrzędzącego szefa, koleżanki zołzy, przystojnego kolegi o którego względy zabiegają wszystkie...
Brakuje Ci konieczności udowodnienia czegoś komuś...
Brakuje Ci tego codziennego młyna który sprawia, że już nie wiesz jaki dziś jest dzień tygodnia...
Tak sobie gadam... Flandria - Pią 17 Wrz, 2010 18:57
Klara napisał/a:
Brakuje Ci
faceta i dzieci
domu
gotowania obiadków, wkurzania się na kurz, który trzeba ciągle sprzątać i inne głupawe obowiązki
może to jakieś pieprzone hormony
jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nie potrafię tego mieć i mi źleKlara - Pią 17 Wrz, 2010 19:04
Flandra napisał/a:
gotowania obiadków, wkurzania się na kurz, który trzeba ciągle sprzątać i inne głupawe obowiązki
Idź do jakiejkolwiek pracy, ale między ludzi.aazazello - Pią 17 Wrz, 2010 19:27
Cytat:
doszłam do wniosku, że p***ę to wszytko
czy zawsze muszę się czuć szczęśliwa? czy zawsze muszę kuźwa być uśmiechnięta ? NIEE!!!
no więc idę sobie pocierpieć, pobeczeć i co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy
muszę w końcu te pieprzone emocje wypuścić
Myślę, że wybrałaś najbardziej rozsądne rozwiązanie.
Nigdy nie miałem takich problemów, natomiast mojej koleżance po terapii dda takie stany przeszły bezpowrotnie, nie mówię o zwykłych dołkach, to rzecz ogólnoludzka.
Trzymaj się z daleka od prochów, to byt niebezpieczna zabawa bez nadzoru lekarza.
Wypłaczesz się , wyśpisz i jutro będzie lepiej Trzymaj sięFlandria - Pią 17 Wrz, 2010 19:29
Klara napisał/a:
Idź do jakiejkolwiek pracy, ale między ludzi.
skoro wszyscy mi to doradzają to pewnie coś w tym jest czarna róża - Pią 17 Wrz, 2010 19:58 Flandra,mam dołki z takich samych powodów co Ty..niekoniecznie dlatego że jestem DDA,po prostu mój czas mija a ja bez rodziny,dziś widziałam takie maleństwo w sklepie i mi się jakoś dziwnie zrobiło..i te pary naokoło,ludzie łączą się i coś razem tworzą a ja bez tego, wydaję się jakaś wybrakowana i bezwartościowa..na to żadna terapia nie pomoże.Można tylko starac się szukac innego sensu życia jeśli nie ma tego o jakim się marzy.. Flandria - Pią 17 Wrz, 2010 20:11
czarna róża napisał/a:
na to żadna terapia nie pomoże
pewnie nie
czarna róża napisał/a:
Można tylko starac się szukac innego sensu życia jeśli nie ma tego o jakim się marzy..
zastanawiam się nad wolontariatem w domu dziecka
od wielu lat chodzi mi to po głowie, ale dopiero od niedawna czuję się na to psychicznie (w miarę) gotowa ...czarna róża - Pią 17 Wrz, 2010 20:16 Jeśli o tym tyle myślałaś to może coś w tym jest..można spróbowac.
U mnie w pracy moje ;życzliwe: koleżanki mi to podpowiadały ale ja akurat czuję bunt ..ale dla każdego coś innego pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 20:22 Sam zaraz dostanę tej deprechy......piekę, gotuję, smażę i końca nie widać.........co za wieczór Flandria - Pią 17 Wrz, 2010 20:23
pterodaktyll napisał/a:
Sam zaraz dostanę tej deprechy......
nienie, ta deprecha jest moja i nikomu nie oddam pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 20:26
ale ja akurat czuję bunt ..ale dla każdego coś innego
dzieciaki z domu dziecka są trudne
trzeba się przebić przez sporą warstwę nieufności a później tego ciężko zdobytego zaufania nie zawieść
tzn. tak to sobie wyobrażam
do tego podobno dochodzi bardzo roszczeniowa postawa, z którą trzeba sobie umiec poradzić, nadwrażliwość itp
no i chyba najtrudniejsze - nie można się do tych dzieci zbytnio przywiązywać - dla ich i dla własnego dobra
ja odkąd pamiętam chciałam adoptować (czyt. uratować) choćby jedno dziecko z takiego domu, motywację mam ogromną ziza55 - Pią 17 Wrz, 2010 20:36
pterodaktyll napisał/a:
Flandra napisał/a:
ta deprecha jest moja i nikomu nie oddam
Podziel sie nie badz taka Flandria - Pią 17 Wrz, 2010 20:42
ziza55 napisał/a:
Podziel sie nie badz taka
no dobrze, troszeczkę Ci odstąpię:
stiff - Pią 17 Wrz, 2010 20:46
Flandra napisał/a:
odkąd pamiętam chciałam adoptować
Ja sie pisze na adopcje czyli mozesz mnie adoptować... Flandria - Pią 17 Wrz, 2010 20:51
stiff napisał/a:
mozesz mnie adoptować...
chyba raczej adaptować stiff - Pią 17 Wrz, 2010 20:53
Flandra napisał/a:
chyba raczej adaptować
Mozna i tak... pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 20:54
ewentualnie znaczy ostatecznie Małgoś - Pią 17 Wrz, 2010 22:22
Klara napisał/a:
Brakuje Ci codziennego pindaczenia się przed wyjściem z domu.
Brakuje Ci codziennego pędu z jednego końca miasta na drugi żeby zdążyć do tej cholernej pracy, zrzędzącego szefa, koleżanki zołzy, przystojnego kolegi o którego względy zabiegają wszystkie...
Brakuje Ci konieczności udowodnienia czegoś komuś...
Brakuje Ci tego codziennego młyna który sprawia, że już nie wiesz jaki dziś jest dzień tygodnia...
Miałam dokładnie taką sytuację i wcale mi to nie pomagało w utrzymaniu pogody ducha Rano, w tzw międzyczasie eks ślubny dodatkowo podnosił mi ciśnienie, bo miał "cudowny" sposób na rozpoczęcie dnia - wszelkie problemy zostawiał na rano, tak bym przypadkiem w dobrym nastroju z domu nie wyszła do pracy i udawało mu się to świetnie!
Pracowałam dla bardzo znanego koncernu, szczycącego się stabilnością wakatu. I głównie to mnie tam trzymało, bo orka była okropna. Wracałam do domu ok 19 i padałam wypluta, nie wiedząc jak się nazywam. Przerobiłam różne formy *pie**al* i wszelkich mniej lub bardziej zawolawanych form mobbingu... Miałam ochotę zwolnić się sama, ale popukałam się w głowę... I całe szczęście, bo w listopadzie ub roku przeprowadzoną ostrą redukcję związaną z kryzysem. Zwolniono najdłużej pracujących (w tym mnie) ale wypłacono solidne odprawy... A że ja od dawna planowałam iść na swoje, to tylko mi "pomogli" w podjęciu decyzji... Powiedziałam sobie, że nigdy więcej takiego niewolnictwa... zero życia własnego, czasu na cokolwiek
Na domiar wszystkiego w czasie gdy pracowałam tam - ważyły się losy mojego małżeństwa, a ja zakręcona na maksa pracą nie miałam głowy, spokoju by zająć się sprawami osobistymi a na domiar spodobało mi się wieczorne zasiadanie z driniem przy kompie... Bo mojego życia osobistego, mnie prywatnej nie było, czułam się totalnie wypalona, wyeksploatowana... I brakowało mi energii na jakikolwiek sensowny ruch... Ale tak bolesny cios jak utrata pracy okazał się dla mnie mocnym bodźcem do zmian, również na gruncie osobistym...
Dlaczego to wszystko napisałam? By na swoim przykładzie pokazać, jak przewrotne potrafi być życie.. paradoksalnie strata pracy stała się kulą śniegową zmian... czy na lepsze? Tego jeszcze nie wiem, ale w tym momencie czuję że tak.evita - Sob 18 Wrz, 2010 07:37
Flandra napisał/a:
doszłam do wniosku, że p***ę to wszytko
Flandruś jakby ci miało ulżyć to pozwalam się skopać w twojej wyobraźni
Klara napisał/a:
Idź do jakiejkolwiek pracy, ale między ludzi.
słuszna uwaga ! nie ma to jak mobilizacja sił w obecności ludzi , czasem człowiek tak dobrze wczuwa się w swoją rolę że zapomina o co tak naprawdę chodziło Klara - Sob 18 Wrz, 2010 08:13
Małgoś napisał/a:
Wracałam do domu ok 19 i padałam wypluta, nie wiedząc jak się nazywam.
Wydaje mi się, (podkreślam słowo "wydaje") że Flandra właśnie tego potrzebuje, a jeżeli nawet takie życie nie będzie Jej odpowiadało i z niego zrezygnuje, będzie wtedy szczęśliwa.
Jak ten Żyd, z dykteryjki, który uwolnił się od kozy z którą mu przyszło mieszkać w jednej izbie wraz z liczną rodziną milutka - Sob 18 Wrz, 2010 08:14
Flandra napisał/a:
czy zawsze muszę się czuć szczęśliwa? czy zawsze muszę kuźwa być uśmiechnięta ? NIEE!!!
no więc idę sobie pocierpieć, pobeczeć i co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy
muszę w końcu te pieprzone emocje wypuścić
...i tak własnie powinnas zrobić ...pomaga -sprawdzone ..a najfajniejsze jest to ,że po kilku dniach użalania się nad sobą ,smutku ,przysłowiowego olewania wszystkiego wraca siła ,werwa i energia by zrobić "COŚ" Flandro ..po sobie wiem ,że czasami trzeba sobie odpuścić .... milutka - Sob 18 Wrz, 2010 08:16
Klara napisał/a:
Wydaje mi się, (podkreślam słowo "wydaje") że Flandra właśnie tego potrzebuje,
ja tez tak myślę Małgoś - Sob 18 Wrz, 2010 08:58
Klara napisał/a:
"wydaje") że Flandra właśnie tego potrzebuje
Fakt... Też mi się wydaje, że dodanie czegoś zmuszającego do większej mobilizacji i oderwania od codzienności... np poranne wychodzenie na siłownię mogło by być niezłe emigrantka - Sob 18 Wrz, 2010 10:34 To juz wiem czemu deprecha mnie omija
praca ,dom ,kurze ,brudzace zwierzeta ,goscie w domu ,ogrod ,mezowaty ( i jego coraz to nowe pomysly)synio ,ktoremu musze gotowac oddzielne obiadki ,bo akurat ma smak na to czy owo no i ja moja skromna osobka ,ktora tez chce miec uciechy
Czyli wszystko w normie ...Flandra, kazdy ma gorsze okresy ,ale nic nie trwa wiecznie ..
pozdrawiamczarna róża - Nie 19 Wrz, 2010 10:35 Flandra..ja z racji zawodu miałam lata temu praktyki w domu dziecka więc wiem..jeszcze takie dzieciaki po 5 lat..tulące się do każdej cioci i chcące by tylko jemu okazywały uwagę,naprawdę chciało się wziąśc jednego i już nie wracac..przerobiłam różne cierpienia ludzkie,przy umierających też byłam,jestem..zwierzakami też się zajmowałam...nie jestem złą osobą(tak myślę) ale też nie jestem świętą Teresą i na zbawianie świata nie mam po prostu tyle sił i aspiracji..może stąd ten bunt teraz..bo to już było...i nic nie zmieniło.
Ale o adopcji też myślę ,wiesz?..tylko jestem sama.. a małżeństwa mają problem z adopcją a co dopiero samotna osoba.milutka - Pon 20 Wrz, 2010 08:29 Hej Flandro ....jak samopoczucie ?....mam nadzieje ,że smutki powoli uchodzą gdzieś dalej a wraca Ci dobre samopoczucie daj znać co u Ciebie Flandria - Pon 20 Wrz, 2010 11:39
milutka napisał/a:
....jak samopoczucie ?....mam nadzieje ,że smutki powoli uchodzą gdzieś dalej a wraca Ci dobre samopoczucie
mam gości w domu
włączyłam uśmiech nr 4 i "wszystko jest takie cudowne" evita - Pon 20 Wrz, 2010 11:41
Flandra napisał/a:
włączyłam uśmiech nr 4
czyli ? pokaż nam też stiff - Pon 20 Wrz, 2010 11:47
Flandra napisał/a:
mam gości w domu
Przygotowujesz sie do adopcji... Flandria - Pon 20 Wrz, 2010 12:15
evita napisał/a:
czyli ? pokaż nam też
coś w ten deseń:
evita - Pon 20 Wrz, 2010 12:20
Flandra napisał/a:
evita napisał/a:
czyli ? pokaż nam też
coś w ten deseń:
aaaa to znam ten nr u mnie ma nr 1 milutka - Pon 20 Wrz, 2010 13:06
Flandra napisał/a:
włączyłam uśmiech nr 4 i "wszystko jest takie cudowne"
...nie bardzo wiem jaki to uśmiech ...ale dobre i to evita - Pon 20 Wrz, 2010 13:40
milutka napisał/a:
...nie bardzo wiem jaki to uśmiech
Flandra napisał/a:
coś w ten deseń:
o totototo właśnie chodzi milutka rufio - Czw 23 Wrz, 2010 14:20 Flandria - Czw 23 Wrz, 2010 14:41
rufio napisał/a:
Co sie stało z pszczółką Mają?
ale, że co ?
jeśli to ja jestem "Pszczółką" i chcesz wiedzieć co ze mną, to pszczółka osiągnęła taki poziom frustracji, że ma już totalnie wszystko w du*** i co najgorsze dobrze jej z tym "tumiwisizmem"
a że dodatkowo jest przeziębiona to trochę ją skręca
na domiar złego chciałam sobie zrobić herbatki z miodem, ale z przyzwyczajenia posłodziłam zwykłym cukrem rufio - Czw 23 Wrz, 2010 15:00 rufio - Czw 23 Wrz, 2010 15:00 Flandria - Czw 23 Wrz, 2010 15:50 taaaaaa
no bardziej to wygląda na pszczółkę niż na motylka milutka - Pią 24 Wrz, 2010 11:12
Flandra napisał/a:
i chcesz wiedzieć co ze mną, to pszczółka osiągnęła taki poziom frustracji, że ma już totalnie wszystko w du*** i co najgorsze dobrze jej z tym "tumiwisizmem"
oj kochana widzę ,że te nasze objawy depresji sa takie do siebie podobne ...mogę Ci po sobie powiedzieć ,że z dnia na dzień będzie lepiej a póki co ..daj czas czasowi
Flandra napisał/a:
a że dodatkowo jest przeziębiona to trochę ją skręca
Przesłąła bym ci pyszną herbatkę z miodem i cytrynką (tak wirtualnie oczywiście )ale mam popsutą przeglądarkę ale chociaż poczaruję i przegonię to grypsko ... ...trzymaj się Flandro Flandria - Pią 24 Wrz, 2010 11:17
milutka napisał/a:
Przesłąła bym ci pyszną herbatkę z miodem i cytrynką