DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - pomocy, moja mama jest alkoliczką
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 18:19 Temat postu: pomocy, moja mama jest alkoliczką witam, moja matka jest alkoholiczką! ale uważa, że nie jest, o leczeniu nie ma mowy!!!!! chciałam, abyście mi napisali jak można załatwić przymusowe leczenie, bo wiem, że takie coś istnieje...
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 18:32
hmm chyba jednak powinnam to zamieścić w innym temacie?!?!
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 18:33
proszę o przeniesienie jakby, co
a jeśli chodzi o moją historię to po prostu nie mam siły opisywać tego wszystkiego co czuję i przeżywam.
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 18:35
Witaj
agaaaa napisał/a: | chciałam, abyście mi napisali jak można załatwić przymusowe leczenie |
ja niestety nie mam zielonego pojęcia jak coś takiego się załatwia
Agusia 31 - Nie 03 Paź, 2010 18:38
Witaj...
Musisz złożyć specjalny wniosek do Komisji o przymusowe leczenie.
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 18:41
a ile czeka się na decyzję?
bo już po prostu nie widzę innego rozwiązania:( chyba, że znacie jakiś magiczny sposob, zeby kogos naklonic do leczenia?
Agusia 31 - Nie 03 Paź, 2010 18:42
Z tego co wiem to cała ta procedura i to wszystko trwa długo. Na miejsce w ośrodku czeka sie wiele miesięcy...A i do sprawy na ktorej dostaje się nakaz leczenia też nie tak szybko...
stiff - Nie 03 Paź, 2010 18:44
agaaaa napisał/a: | chyba, że znacie jakiś magiczny sposob, zeby kogos naklonic do leczenia? |
Te magie może wyzwolić w sobie tylko osoba bezpośrednio uzależniona...
Witaj...
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 18:48
cześć
czyli powinnam iść na terapię ?? pewnie większości osób takich jak ja (którzy dopiero niedawno dowiedzieli się o terapii dla DDA wydaję się to niepotrzebne!! no i również ja tak uważam. studiuję, trenuję, mam swoje życie, pasję, grupkę przyjaciół, których uwielbiam i niech teraz mi ktoś wytłumaczy co zmieni jak pojde na terapię?!?! przeciez przez to mama nie przestanie pic...
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 18:49
cześć Aga
agaaaa napisał/a: | chyba, że znacie jakiś magiczny sposob, zeby kogos naklonic do leczenia? |
Aguś nie rezygnuj walcz
a to przymusowe leczenie też może się okazać "magicznym sposobem"
bo tak naprawdę na każdego jest inny
ale to właśnie ten każdy musi go w sobie sam odkryć
inni mogą go tylko podsunąć
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 18:53
agaaaa napisał/a: | niech teraz mi ktoś wytłumaczy co zmieni jak pojde na terapię?!?! |
lepsze przygotowanie i wiedza o problemie jaki cię gnębi
a wiedza ponoć jest skarbnicą
stiff - Nie 03 Paź, 2010 18:56
agaaaa napisał/a: | przeciez przez to mama nie przestanie pic... |
Ale Ty przestaniesz sie tym martwic...
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 18:56
cześć Jacek
Jacek napisał/a: | nie rezygnuj walcz |
walcz, walcz... ale jak? codziennie sto razy dziennie mowie jej, zeby dzisiaj nie kupowala alkoholu, zeby nie pila!! ale niestety jak grochem o sciane! przychodzi do domu pijana, pokrzyczy troche i idzie spać! coraz czesciej mi sie wydaje, ze nie mam matki.
wiem, ze od jutra to sie zmieni, zaczna sie studia, wiecej zajec i obowiazkow, ale czuje wewnetrznie, ze nie moge tego tak zostawic!
yuraa - Nie 03 Paź, 2010 19:04
wniosek możesz złozyc w najbliższej komisji rozwiazywania problemów alkoholowych.
tu poczytaj:
http://www.eporady24.pl/p...y,8,31,306.html
wyglada to tak ze idziesz , mówisz o co chodzi i wypelniasz wniosek na gotowym formularzu. potem komisja wysyla kogos na rozmowe z osoba wskazaną we wniosku.
sprawdza na policji i w sądach czy ta osoba nie jest uwiklana.
zasiega opinii sąsiadów. potem osoba wzywana jest na spotkanie z komisją.
i może zostać zobowiązana do podjecia leczenia ale osoba moze odmówić i jesli nie ma prawnych podstaw do zamkniecia delikwenta, komisja może tylko pogrozic palcem
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 19:04
agaaaa napisał/a: | walcz, walcz... ale jak? |
walcz o siebie
idź na tę terapię
bo tylko wtenczas zdobędziesz siłę i spokój ducha i wiedzę
a walka z alkoholem i osobą uzależnioną,to tylko wciąganie w spółuzależnienie
no i
Cytat: | jak grochem o sciane! |
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 19:04
agaaaa napisał/a: | niech teraz mi ktoś wytłumaczy co zmieni jak pojde na terapię?!?! |
ja od terapii oczekuję tego, że nauczę się w pełni radzić ze swoimi emocjami, szczególnie tymi trudnymi (smutkiem, złością, strachem), które pojawiają się w trudnych sytuacjach
te emocje sprawiają, że pakuję się czasem w cholerne kłopoty - trudniej mi sobie radzić z problemami niż osobom, które nie są DDA
być może terapia nie jest Ci potrzebna ...
nie ma obowiązku chodzenia na terapię
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 19:10
agaaaa napisał/a: | moja matka jest alkoholiczką! ale uważa, że nie jest, o leczeniu nie ma mowy!!! |
To własciwie żadne "przymusowe leczenie" nie ma w tej sytuacji sensu.......i tak stamtąd ucieknie oczywiście jeśli w ogóle uda Ci się załatwić nakaz leczenia......
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 19:11
dziękuję wszystkim za słowa otuchy
chyba już postanowiłam, jutro pojadę do poradni zobaczyć co i jak!!!!
Flandra napisał/a: | być może terapia nie jest Ci potrzebna... |
A powiedz mi Flandro kochana skąd ja mam wiedzieć czy jest mi potrzebna czy nie ?? oni to tam oceniają??
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 19:14
agaaaa napisał/a: | powinnam iść na terapię ?? |
agaaaa napisał/a: | studiuję, trenuję, mam swoje życie, pasję, grupkę przyjaciół, których uwielbiam |
To po co Ci ta terapia. Za matkę nie wytrzeźwiejesz. Dla każdego alkoholika istnieje coś takiego jak tzw. jego "dno". Dopóki go nie osiągnie, to można mu tłumaczyć, nie przymierzając jak krowie na miedzy, że ma problem i powinien się leczyć. Ja np. dopiero po kilkudziesięciu latach picia zauważyłem, że mam problem.....
Klara - Nie 03 Paź, 2010 19:31
Wiitaj Aga
Tu sobie zobacz, czy masz cechy DDA: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1665
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 19:34
pterodaktyll napisał/a: |
To własciwie żadne "przymusowe leczenie" nie ma w tej sytuacji sensu.......i tak stamtąd ucieknie oczywiście jeśli w ogóle uda Ci się załatwić nakaz leczenia...... |
hmmm... nie rozumiem. to skąd to słowo 'przymusowe' ? słyszałam, że to załatwia się jakoś sądownie, a jeśli się samemu nie stawisz, to policja Cie tam zabiera ??
czyli rozumiem, że dla osoby chorej, która nie chce się leczyć nie ma zadnego rozwiązania.
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 19:39
pterodaktyll napisał/a: | , nie przymierzając jak krowie na miedzy |
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 19:40
agaaaa napisał/a: | skąd ja mam wiedzieć czy jest mi potrzebna czy nie ?? oni to tam oceniają?? |
tutaj są dosyć fajnie opisane cechy, którą charakteryzują osoby z syndromem DDA: http://flandra.wordpress..../cechy-dda-v-1/
Z tego co wiem, w niektórych ośrodkach jest coś takiego jak rozmowa kwalifikacyjna, takie spotkanie z psychologiem, który ocenia czy dana osoba może podjąć terapię i jaką (grupową / indywidualną).
Jednak z reguły wystarczy, że powiesz po prostu, że jesteś DDA i chcesz terapii.
Ja się dowiedziałam, że jestem DDA, kiedy zgłosiłam się do psychologa z depresją - miałam non stop doła. Podczas pierwszej wizyty, już po paru minutach zamiast mówic o swoich obecnych problemach wyznałam, że mój ojciec jest alkoholikiem i zaczęłam płakać. Jakoś inne kwestie były wtedy zupełnie nieważne ...
Terapia to trochę taka szkoła życia - można tam nadrobić te rzeczy, których nie nauczyli nas w dzieciństwie rodzice, a które decydują o tym czy będziemy potrafili żyć szczęsliwie.
Z reguły to jest tak, że jeśli nasi rodzice byli nieszczęśliwi, nie potrafili sobie poradzić z jakimiś istotnymi kwestiami, to nie mamy od kogo nauczyć się jak sobie radzić w życiu i powielamy ich błędy.
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 19:43
agaaaa napisał/a: | słyszałam, że to załatwia się jakoś sądownie, a jeśli się samemu nie stawisz, to policja Cie tam zabiera ?? |
A jasne.......tylko że dla kogoś kto nie chce się leczyć, to jest to po prostu więzienie z którego najchętniej by uciekł. Zrozum, alkoholizm to przede wszystkim choroba umysłu. Żadnymi nakazami czy zakazami nie da się jej opanować. Tylko chęć zaprzestania picia przez osobę zainteresowaną może przynieść efekty.
Cytat: | dla osoby chorej, która nie chce się leczyć nie ma zadnego rozwiązania. |
Nie ma dopóki, jak Ci już pisałem ", nie zaliczy" swojego "dna" czyli takiego upadku, że sama zacznie myśleć poważnie, że ma problem
Klara - Nie 03 Paź, 2010 19:43
agaaaa napisał/a: | a jeśli się samemu nie stawisz, to policja Cie tam zabiera ?? |
Policja "dostarcza" delikwenta do ośrodka, ale na miejscu alkoholik może nie wyrazić zgody na leczenie i po prostu go wypuszczają.
Bywa jednak, że dla niektórych cały ten proces administracyjny jest początkiem trzeźwienia, więc może warto spróbować.
Bywa też, że nawet po wielokrotnym dobrowolnym leczeniu zamkniętym nie następuje trwałe zaprzestanie picia
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 19:44
agaaaa napisał/a: | hmmm... nie rozumiem. to skąd to słowo 'przymusowe' ? słyszałam, że to załatwia się jakoś sądownie, a jeśli się samemu nie stawisz, to policja Cie tam zabiera ?? |
bo taki ktoś jest tam aby odbębnić pobyt - ale za nic nie przyznaje sam przed sobą że znalazł się tam bo ma problem
jednak jeden na 10 (około) załapuje ten problem
więc warto spróbować
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 19:51
pterodaktyll napisał/a: | Nie ma dopóki, jak Ci już pisałem ", nie zaliczy" swojego "dna" czyli takiego upadku, że sama zacznie myśleć poważnie, że ma problem |
Chyba to rozumiem! ale cała ta sytuacja mnie tak przeraźliwe męczy, że chcę coś z tym zrobić zanim będzie to 'dno'.
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 19:53
agaaaa napisał/a: | cała ta sytuacja mnie tak przeraźliwe męczy, że chcę coś z tym zrobić zanim będzie to 'dno'. |
a masz z kim o tym pogadać ? czy jesteś z tym całym problemem sama ?
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 19:57
agaaaa napisał/a: | cała ta sytuacja mnie tak przeraźliwe męczy, że chcę coś z tym zrobić zanim będzie to 'dno'. |
Obawiam się, że jedyne co możesz zrobić to nic nie robić i tak nie powstrzymasz jej picia, spróbuj się na jakis czas odsunąć od niej. Wiem, że to cholernie trudne ale może da coś do myślenia Twojej matce. Może to będzie właśnie to jej "dno" kiedy zobaczy, że nie może liczyć na własną córkę. Sądzę, że w tej chwili dzięki Tobie, ma tzw. komfort picia. Jeżeli uda Ci się w ten sposób pozbawić ją tego, to jest szansa, że coś zacznie rozumieć.
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 20:00
Flandra napisał/a: | a masz z kim o tym pogadać ? czy jesteś z tym całym problemem sama ? |
z babcią
Klara - Nie 03 Paź, 2010 20:01
agaaaa napisał/a: | z babcią |
Babcia mieszka z Wami?
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 20:02
pterodaktyll napisał/a: | odsunąć od niej |
to co mam z nią nie rozmawiąc ?? obrazic sie i udawac, ze jest powietrzem ?
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:03
agaaaa napisał/a: | mam z nią nie rozmawiąc ?? obrazic sie i udawac, ze jest powietrzem ? |
Jeżeli masz taką możliwość to najlepiej wyprowadź się na jakiś czas
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 20:04
Klara napisał/a: | Babcia mieszka z Wami? |
nie mieszka, ale często ją odwiedzam i moge sie wyplakac u niej jak juz mam dosyc. mieszkam sama z mamą. tata zmarł na raka 8 lat temu
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 20:05
agaaaa napisał/a: | moge sie wyplakac u niej jak juz mam dosyc. mieszkam sama z mamą. tata zmarł na raka 8 lat temu |
fajnie, że masz gdzie się wypłakać
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:06
Flandra napisał/a: | fajnie, że masz gdzie się wypłakać |
tylko czy to cokolwiek załatwia poza wypłakaniem się??
Klara - Nie 03 Paź, 2010 20:09
agaaaa napisał/a: | mieszkam sama z mamą |
Mogłabyś zamieszkać u babci?
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 20:11
pterodaktyll napisał/a: | tylko czy to cokolwiek załatwia poza wypłakaniem się?? |
nie było by mnie tutaj, gdybym miała taką babcię
jak byłam w związku i wypłakiwałam w rękaw swojego faceta wszelkie problemy to sobie ze wszystkim radziłam
jak zabrakło tego "rękawa" - rozłożyłam się na łopatki
może tylko ja tak mam, że potrzebny mi ktoś kto "pozwoli" mi płakać
a może nie tylko ja - w końcu chyba nie jestem kosmitką ?
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:15
Flandra napisał/a: | jak zabrakło tego "rękawa" - rozłożyłam się na łopatki |
Znaczy sie kobieta-bluszcz......
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 20:21
pterodaktyll napisał/a: | tylko czy to cokolwiek załatwia poza wypłakaniem się?? |
sam przed chwilą pisałeś, że ja nie mogę NIC zrobić, dopoki osoba sama nie osiagnie dna, a teraz piszesz czy to coś 'załatwia' ?! na pewno załatwia, bo czuję, ze nie jestem sama i jest mi troche lżej od razu!
chociaz rzadko to mi sie zdarza, bo staram sie byc twarda.
Flandra
nie jestes kosmitką! wydaje mi sie, ze to normalne, ze czasem potrzebujemy kogos bliskiego, zeby podzielic sie z nim naszymi problemami... i czasem poplakac
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:24
agaaaa napisał/a: | przed chwilą pisałeś, że ja nie mogę NIC zrobić, dopoki osoba sama nie osiagnie dna, |
To prawda..........
agaaaa napisał/a: | teraz piszesz czy to coś 'załatwia' |
Ale do Flandry a to już inna bajka....
agaaaa napisał/a: | Flandra
nie jestes kosmitką! |
a skąd wiesz????
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 20:24
pterodaktyll napisał/a: | Znaczy sie kobieta-bluszcz...... |
pewnie trochę tak, ale sporo też zależy od skali problemu
no i:
"Kobiety znajdują motywację i siłę do działania, kiedy są otoczone czułe opieką." (to z Marsjan i Wenusjanek)
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:26
Flandra napisał/a: | Kobiety znajdują motywację i siłę do działania, kiedy są otoczone czułe opieką." (to z Marsjan i Wenusjanek) |
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 20:26
agaaaa napisał/a: | Flandra
nie jestes kosmitką! |
dzięki Aga
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:28
agaaaa napisał/a: | Flandra
nie jestes kosmitką! |
Flandra napisał/a: | z Marsjan i Wenusjanek) |
Flandria - Nie 03 Paź, 2010 20:32
faktycznie
no to trochę jestem
stiff - Nie 03 Paź, 2010 20:33
Flandra napisał/a: | "Kobiety znajdują motywację i siłę do działania, kiedy są otoczone czułe opieką." |
Znaczy kiedy facet za nie realizuje ich najbardziej poronione pomysły...
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 20:59
heh
przynajmniej poprawiliscie mi troche humor
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 21:02
agaaaa napisał/a: | przynajmniej poprawiliscie mi troche humor |
jest takie powiedzonko,nie pamiętam dokładnie jak ono leci - ale cuś tak
"pamiętaj życie się składa z takich (troche) "
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 21:03
agaaaa napisał/a: | poprawiliscie mi troche humor |
Robimy co możemy....śmiech też leczy....
czarna róża - Nie 03 Paź, 2010 21:10
agaaa..ja na tym forum jestem już prawie rok..kiedy tu wchodziłam,też byłam pełna chęci na zmienienie mojego ojca alkoholika,myślałam o przymusowym leczeniu,kombinowałam,chciałam zbierac papiery,założyłam niebieską kartę....ale odpuściłam,wiele zrozumiałam,zrozumiałam że nie jestem w stanie zmusic alkoholika do leczenia i do zrozumienia że jest uzależniony...jedyne co mogę zrobic to ratowac siebie,życ swoim życiem i ewentualnie czekac aż osiągnie swoje dno i jeśli wtedy będzie chciał się leczyc..pomogę mu na tyle na ile będę mogła..jeśli kiedykolwiek to nastąpi..w co wątpie..bo to typowy relikt PRL-u,ma komfort picia i dobrze mu z tym.
Rok od tego momentu,mieszkam w swoim mieszkaniu,mam spokój,żyję swoim życiem..jest..inaczej..bo po mojemu..Ja radzę ci żebyś wyprowadziła się od mamy,z tego co piszesz możesz zamieszkac na początek u babci..ratuj siebie,żyj swoim życiem.Mama sama musi zrozumiec że ma problem,to może potrwac rok,dwa a może i 10 lat..a może nigdy nie wytrzeżwiec..chcesz tyle czasu jej poświęcic?
Kulfon - Nie 03 Paź, 2010 21:21
pterodaktyll napisał/a: | Robimy co możemy....śmiech też leczy.... |
jedyne "zabawne" forum po trzezwemu inne alkoholowe przy naszym to dretwiaki
agaaaa - Nie 03 Paź, 2010 21:31
Czarna różo:
pierwsze pytanie jakie mi sie nasunelo to dlaczego odpuscilas??? ja sie po prostu boje odpuscic!!! boje sie tego 'dna' jakie moze osiagnac moja mama, bo w sumie juz raz cos takiego przezylam, ze pila, pila... pozniej ja wrocilam z wakacji i zmusilam ją, zeby przestala pic i dostala ataku i wyladowala w szpitalu, byla na odwyku miesiac, ale to nic nie pomoglo (tylko,ze wtedy nie pracowala, a teraz pracuje-taka jest roznica)
a co do mojego zycia, to napisze tak: przez ostatnie parenascie dni bylam caly czas w domu, skonczyly sie wakacyjne wyjazdy itd. i moze dlatego to mnie tak dobiło, ze codziennie ją widzialam w takim stanie. jutro zaczynaja sie studia, nie bedzie mnie w domu tyle i nie bede jej widziala tak czesto jak jest pijana. dzisiaj chyba nastapil kulminacyjny dzien spietrzenia sie wszystkiego!! i peklam i dlatego tutaj napisalam! po prostu kilka ostatnich dni mnie tak dobilo, a wczesniej az tak mnie to nie wkurzalo, irytowalo... bo nie odczuwalam tego, az tak na sobie, albo wypieralam to ze swojej swiadomosci.
co do wyprowadzki to raczej to nie jest mozliwe, bo mam psiaka kochanego, ktorego nie zostawie, bo siedzialby codziennie 9 h sam, a nie zrobilabym mu tego nie moge go zabrac, bo z babcia mieszka wujek, ktory ma alergie;/;/;/
ziza55 - Nie 03 Paź, 2010 23:18
pterodaktyll napisał/a: | spróbuj się na jakis czas odsunąć od niej. Wiem, że to cholernie trudne ale może da coś do myślenia Twojej matce. Może to będzie właśnie to jej "dno | Witaj.Uwazam ze ptero dobrze ci podpowiada.Może mama się ogarnie.A odsunąc sie od osoby którą się kocha jest trudne!Ale ty tez mozesz na tym skorzystać napewno zyskasz spokój.
Wiedźma - Nie 03 Paź, 2010 23:52
Witaj Aga.
Myślę, że zamiast kierować mamę na przymusowe leczenie
powinnaś raczej zastosować wobec niej tzw twardą miłość
i odebrać jej tym samym komfort picia.
Wówczas będzie szansa, że mama sama zechce przestać pić.
Na początek przeczytaj sobie wskazówki dla rodzin alkoholików: Co zrobić, żeby on nie pił? .
czarna róża - Pon 04 Paź, 2010 20:42
widzisz agaa,ze twoja ingerencja i pilnowanie mamy nic wcześniej nie dały,pomogło na chwile..ja po prostu odpuściłam bo zobaczyłam że to mój ojciec musi przestac pic,nie ja,ja tego za niego nie jestem w stanie zrobic..że ja NIC nie mogę juz zrobic,jedyne co to wyjśc z tego zaklętego koła..zabawne..rok temu też miałam psa..i przez niego byłam zależna od ojca.bo też nie miałam go z kim zostawic a pies był dla mnie bardzo bardzo ważny..ale to oddzielna historia.Każdy alkoholik tutaj ci powie że przestał pic bo..wydarzyło się w jego zyciu coś co nim wstrząsnęło..ktoś został sam bez rodziny,ktoś stracił dobytek,ktoś zdrowie..coś się musi stac złego na tyle by do alkoholika dotarło że marnuje swoje zycie..czyli tak zwane dno..a dla każdego dno jest czymś innym..i twoja mama niestety musi je osiagnąc.Nie zrobi tego jeśli będziesz załatwiac za nią jej problemy,jeśli będziesz się nią opiekowac po przepiciu,praktycznie zwali na ciebie problemy żeby móc swobodnie pic..Czyli tak zwana twarda miłośc..jak mówi Wiedżma...mama musi zacząc ponosic konsekwencje swojego picia.
czarna róża - Wto 05 Paź, 2010 10:41
I jeszcze tylko dodam ,że długo trwało zanim dorosłam do twardej miłości i swoistego egoizmu..czyli myślenia o sobie..ale współuzależnieni ludzie o sobie myślą na końcu..i ja straciłam wiele lat,zamiast myślec o sobie ,o założeniu swojej rodziny ,o wyrwaniu się z chorego domu ,ja tam tkwiłam ..i Ty robisz to samo..jesteś młodą dziewczyną i powinnaś miec problemy takie jakie mają twoi rówieśnicy...Ja dziś jestem gotowa na to ,że mój ojciec zostawiony sam sobie się zapije,że z domu zrobi melinę..ja już zrobiłam co mogłam,i NIE CZUJE SIE WINNA..to nie moja wina..
|
|