To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Urazy

kasica - Nie 17 Paź, 2010 18:09
Temat postu: Urazy
doświadczenie alkoholików mówi...że uraza może nas zaprowadzić do picia....mam takiego ktosia , którego nie mogę wybić sobie z głowy...wiem , że zemsta też nie jest dla mnie...bo zgodnie z programem mam iść do przodu a nie cofać się...ale sama myśl o tej osobie wzbudza sprzeczne emocje....powierzać powierzać powierzać.....modlić się ....ale czasami to nie daje efektów.... :-(
Jacek - Nie 17 Paź, 2010 18:14

daje spróbuj tylko tak na całego od serca se go wybić
wiem że to jak ból wraca i drąży i zapomnieć trudno
ale i bul idzie uciszyć,to dlaczego by nie ktosia :)

stiff - Nie 17 Paź, 2010 18:17

kasica napisał/a:
.że uraza może nas zaprowadzić do picia...

Włącz mu ignora... :D

Małgoś - Nie 17 Paź, 2010 18:18

kasica napisał/a:
doświadczenie alkoholików mówi...że uraza może nas zaprowadzić do picia....


każdemu pielęgnowanie urazy może jedynie zaszkodzić... :/
postaraj się zajmować myśli czymś innym gdy tylko zaczynają wchodzić na "niebezpieczne tereny"... z czasem będziesz myślała o nim coraz mniej

kkk - Nie 17 Paź, 2010 18:41

kasica napisał/a:
że uraza może nas zaprowadzić do picia....mam takiego ktosia

Kasica pewnie to małe pocieszenie ale w moim zyciu też byli takie KTOSIE (jak widzisz użyłam liczby mnogiej wiec było ich wiecej niż jeden).
Kiedyś przyjaciel zadał mi pytanie: czy złoś, i wsciekanie sie na tego ktosia powoduje ze czuje się dobrze i czy dobrze spie....odpowiedź była jedna NIE. Rozwalało mnie na sama mysl...odpuściłam sobie skupianie mysli na tych osobach, modliłam sie, i wybralam to co dla mnie dobre...moj świety spokoj :)

kasica - Nie 17 Paź, 2010 18:42

tylko pytanie pojawia się jak długo można jechać na programie "ignora"?? może to wynika z mojego chciejstwa uprawiania poprawnych relacji ze wszystkimi...hmmm
kkk - Nie 17 Paź, 2010 18:45

kasica napisał/a:
może to wynika z mojego chciejstwa uprawiania poprawnych relacji ze wszystkimi...hmmm

Wiesz ze to nie możliwie...mnie juz nie zalezy aby caly świat mnie kochal (nie jestem zupa pomidorowa)....przestan bawic sie w Pana Boga(ja przyjełam postawe ze jest jeden i ze na pewno nie jestem nim ja).

stiff - Nie 17 Paź, 2010 18:49

kasica napisał/a:
z mojego chciejstwa uprawiania poprawnych relacji ze wszystkimi...

Ja wychodzę z założenia, ze albo komuś ze mną po drodze i wtedy razem płyniemy,
albo milej podroży... :D
Nic na sile, tak jak ja nie muszę nic, tak i wobec mnie nikt nic nie musi...

kasica - Nie 17 Paź, 2010 18:49

och te KTOSIE czasami spędzają sen z oczu...a jak się już rozkręcę to tylko cierpię...nic tylko powrócić do modlitwy połączonej z powierzaniem..
i zapracować na święty spokój....bo wiem na pewno że jestem za słaba na trzymanie uraz...dziękuję....biegnę teraz do domku po całym dniu w pracy...

Flandria - Nie 17 Paź, 2010 19:07

kasica napisał/a:
mam takiego ktosia , którego nie mogę wybić sobie z głowy...wiem , że zemsta też nie jest dla mnie...


to mu przywal w wyobraźni
lewy, prawy sierpowy, później kopniak z półobrotu
i wal tak długo i tak często jak tylko poczujesz tę złość
działa

pterodaktyll - Nie 17 Paź, 2010 20:03

kkk napisał/a:
.mnie juz nie zalezy aby caly świat mnie kochal (nie jestem zupa pomidorowa

ale ja bardzo lubię zupę pomidorową.... :skromny:

Ula - Nie 17 Paź, 2010 20:06

pterodaktyll napisał/a:
kkk napisał/a:
.mnie juz nie zalezy aby caly świat mnie kochal (nie jestem zupa pomidorowa

ale ja bardzo lubię zupę pomidorową.... :skromny:



kkk mnie tez nie zalezy :) Ja chce byc soba :)

kkk - Nie 17 Paź, 2010 21:21

Ula napisał/a:
Ja chce byc soba

Własnie: wolę byc gorsza wersją samej siebie niz najlepsza wersją kogos innego :)

Masakra - Nie 17 Paź, 2010 21:35

Flandra napisał/a:
lewy, prawy sierpowy, później kopniak z półobrotu

:bije: zvrrv
Jak to nie pomaga to proponuje granat ... oczywiscie w wyobrazni :wysmiewacz:

Flandria - Nie 17 Paź, 2010 21:37

Masakra napisał/a:
Jak to nie pomaga to proponuje granat ... oczywiscie w wyobrazni


czasami wystarczy wyobrazić sobie, że ktoś jest bardzo malutki i przydeptać go obcasem ...

kkk - Nie 17 Paź, 2010 21:38

A ja proponuje po granacie kupic saperke i zakopac wszystkie urazy i dołki.
Masakra - Nie 17 Paź, 2010 21:39

Flandra napisał/a:
przydeptać go obcasem

ale koniecznie jeszcze po przydeptaniu szurnac noga ze 2 razy w prawo i w lewo tak na wszelki wypadek :wysmiewacz: Pozniej mozna to miejsce oblac benzyna i podpalic. Ostroznosci nigdy za wiele :mgreen:


kkk napisał/a:
saperke

o tak, tak saperka, saperka! prawie bym zapomnial- kupic saperke i po lbie go...
kkk napisał/a:
zakopac

ale tak gleboko bo jeszcze wyjdzie :wysmiewacz:

Flandria - Nie 17 Paź, 2010 21:42

Masakra napisał/a:
ale koniecznie jeszcze po przydeptaniu szurnac noga ze 2 razy w prawo i w lewo tak na wszelki wypadek


no co ty
takie małe robale nie są warte aż takiego zachodu

Małgoś - Nie 17 Paź, 2010 21:54

kkk napisał/a:
zakopac wszystkie urazy


:tak:

incognito - Nie 17 Paź, 2010 22:15

kasica napisał/a:
mam takiego ktosia , którego nie mogę wybić sobie z głowy.


.. z mojego doswiadczenia zyciowego wiem , ze nalezy znaleźć sobie drugiego kolesia.. pierwszy sam zniknie :lol2:

Flandria - Nie 17 Paź, 2010 22:16

kkk napisał/a:
zakopac wszystkie urazy i dołki.


to siem nazywa tłumienie uczuć
jak je zakopiesz - to przez pewien czas może będie i ok, ale później w całej okolicy będzie śmierdzieć i nie będzie wiadomo skąd i dlaczego ... fsdf43t

pterodaktyll - Nie 17 Paź, 2010 22:34

incognito napisał/a:
nalezy znaleźć sobie drugiego kolesia.

Jak to mówią.klina-klinem..... :lol2:

Małgoś - Nie 17 Paź, 2010 22:38

jak się rzetelnie podejdzie i wykopie wystarczająco głęboki dół to żaden smród nie grozi....
pterodaktyll - Nie 17 Paź, 2010 22:42

Małgoś napisał/a:
ak się rzetelnie podejdzie i wykopie wystarczająco głęboki dół to żaden smród nie grozi


Do zakopania jeden trup
Jeden jedyny i nic więcej
Trzeba wykopać duży grób
Żeby nie wystawały ręce.... :muza: g45g21

Flandria - Nie 17 Paź, 2010 22:43

Małgoś napisał/a:
jak się rzetelnie podejdzie i wykopie wystarczająco głęboki dół to żaden smród nie grozi....


to z czego bierze się syndrom DDA ? :)
albo syndrom stresu pourazowego ? :)
albo nieporozmienia w związkach (tzn. niektóre) ? :)
albo ... [można by wymieniać i wymieniać] :)

Małgoś - Nie 17 Paź, 2010 22:44

pterodaktyll napisał/a:
Żeby nie wystawały ręce....


o, to to... :hura:

kkk - Nie 17 Paź, 2010 22:44

pterodaktyll napisał/a:
Do zakopania jeden trup
Jeden jedyny i nic więcej
Trzeba wykopać duży grób
Żeby nie wystawały ręce....


g45g21 g45g21 g45g21

incognito - Nie 17 Paź, 2010 22:47

Flandra napisał/a:
to z czego bierze się syndrom DDA ? :)
albo syndrom stresu pourazowego ? :)
albo nieporozmienia w związkach ? :)
albo ... [można by wymieniać i wymieniać] :)



.. Flandra wiem , ze podchodzisz do tematu bardzo powaznie, ale gdybym nie zastosowała mojej zyciowej metody to nie wiem czy dzis byłabym na forum czy w psychiatryku... nic nie leczy urazów jak zapomnienie ich przez znalezienie sobie przyjemnosci łagodzenia czegoś co o bólu i urazie pozwala zapomniec i daje szczęście , być szczesliwym to zapomnienie o bólu i cierpieniu :buziak:

Małgoś - Nie 17 Paź, 2010 22:53

Flandra, wybacz, ale pisze mi się paskudnie w trakcie awarii... ale nei chcę nic w tym momencie ruszać w kompie bo nie mam czasu, więc bez cytowania niestety...
Nie jestem specjalistą, bazuję jedynie na doświadczeniach własnych i nie wierzę, by jakiekolwiek agresywne zachowania (nawet te w wyobraźni) załatwiały sprawę :/ Nic, poza autentycznym i szczerym wybaczeniem jakiemukolwiek "oprawcy" i sobie, że się na coś pozwoliło.... Wiesz mniej więcej jakie mam przekonania, wierzę w energię wypuszczaną w świat i w jej nieunikniony powrót i jedyne co może zmienić taką sytuację jest wysłanie pozytywnej energii. Ona wróci do wysyłającego...
Słyszałaś o procesie radykalnego wybaczania?

Flandria - Nie 17 Paź, 2010 23:20

Małgoś napisał/a:
nie wierzę, by jakiekolwiek agresywne zachowania (nawet te w wyobraźni) załatwiały sprawę


mylisz agresję ze złością, z gniewem

postaram się dzisiaj wrzucić coś na swojego bloga, podam linka jak to będzie gotowe

incognito - Nie 17 Paź, 2010 23:22

gniew>złość> agresja chyba tak to się ma ?
Wiedźma - Nie 17 Paź, 2010 23:40

incognito napisał/a:
gniew>złość> agresja chyba tak to się ma ?

Niekoniecznie.
Gniew i złość to emocje, agresja to działanie zwykle napędzane tymi emocjami, choć nie zawsze.
Mogą istnieć niezależnie od siebie, aczkolwiek często występują wspólnie.
Czasem agresja wynika z motywacji innej niż emocje, np wyrachowanie, rozkaz itp...
A agresywni psychopaci? Oni przecież są pozbawieni emocji.

incognito - Nie 17 Paź, 2010 23:48

Wiedźma napisał/a:
Gniew i złość to emocje, agresja to działanie zwykle napędzane tymi emocjami, choć nie zawsze


.. myslę ale nie wiem czy prawidłowo że emocje ( gniew i złosc) plus czyny czy nazwijmy to okolicznoscciami sytuacji mogą wywołac" czyn " zwany agresją okazywana w rózny sposób tzw działania czynu i materii.. :mysli:

Flandria - Nie 17 Paź, 2010 23:54

Post nr 1 - Gniew - uczucie pozytywne!

za chwilę będzie drugi :)

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:09

Flandra napisał/a:
za chwilę będzie drugi :)


... Flandra błagam nie opieraj się na literaturze internetowej... powiedz własnymi słowami to co czujesz tzw łopatologia stosowaną ..to takie moja forma która przedstawiam i moze wymagam od swoich dorosłych uczniów kocham literaturę naukowa a piekna jeszcze bardziej ale bardziej doceniam własne rozumownie a jeszcze poparte doswiadczeniem to co pisza to sa naukowe frazesy czasem poparte doswiadczeniem autora a czasami tzw filozofią zycia i nauki... myslę ze przez ponad rok pisania mojego na forum rozumiesz mnie... zresztą wolę gadac bo wolno pisze i nie nadazam za własnym tokiem myslenia .. czasami uzywam skrótów myslowych.. tak jak braku interpunkcji i ś, ć...

Wiedźma - Pon 18 Paź, 2010 00:12

Flandra napisał/a:
Gniew - uczucie pozytywne!

No popatrz, a mnie uczyli, że nie ma uczuć (emocji) pozytywnych ani negatywnych... :drapie:
Domyślam się jednak, że ten tytuł jest po prostu przekorny,
bo bylibyśmy bliżsi nazwania gniewu uczuciem negatywnym ze względu na jego przykre odczuwanie.

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:15

Flandra napisał/a:
Post nr 1 - Gniew - uczucie pozytywne!


... Flanderko kochana a wybaczanie to co?

Flandria - Pon 18 Paź, 2010 00:16

Post nr 2 - Wyrzuć z siebie gniew
Flandria - Pon 18 Paź, 2010 00:18

incognito napisał/a:
Flanderko kochana a wybaczanie to co?


Inco kochana :)
to proste :)
jeśli wyrzucisz z siebie gniew - wtedy jesteś gotowa wybaczyć komuś :)

Flandria - Pon 18 Paź, 2010 00:19

Wiedźma napisał/a:
Domyślam się jednak, że ten tytuł jest po prostu przekorny,
bo bylibyśmy bliżsi nazwania gniewu uczuciem negatywnym ze względu na jego przykre odczuwanie.


dokładnie :)

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:20

Wiedźma napisał/a:
gniewu uczuciem negatywnym


.. a moze pozytywnym .. to zalezy co autor miał na mysli z punktu praktycznego, a moze pragmatycznej teorii prawdy?

Flandria - Pon 18 Paź, 2010 00:23

incognito napisał/a:
Flandra błagam nie opieraj się na literaturze internetowej... powiedz własnymi słowami to co czujesz tzw łopatologia stosowaną


najprościej jak potrafię
jeśli jestem na kogoś zła - to staram się wyrzucić z siebie ten gniew, mnie akurat najbardziej pasują te prawe/lewe sierpowe (za bardzo nie mam możliwości krzyczeć)
a później - wolna od emocji - mogę podjąć rozsądną decyzję

wcześniej w ogóle nie czułam gniewu, kiedy ktoś mnie źle traktował, myślałam sobie - ok, widocznie zasłużyłam - i miałam non stop doła

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:26

Flandra napisał/a:
to proste :)
jeśli wyrzucisz z siebie gniew - wtedy jesteś gotowa wybaczyć komuś :)
_________________


gniew przeciez to uczucie emocjonalne czasami o podłozu agresywnym a wybaczanie to darowanie krzywd? !! :mysli:

Flandria - Pon 18 Paź, 2010 00:30

incognito napisał/a:
gniew przeciez to uczucie emocjonalne



"Gniew to wróg krzywdy i niesprawiedliwości, oręż dobra przeciw złu"

"Nie wyrażany przez dłuższy czas, gniew przeistacza się w nienawiść i wściekłość"

Nie chodzi o to, żeby nakrzyczeć na Kowalskiego czy Nowaka. Chodzi o to, żeby jakoś z siebie ten gniew wyrzucić. Np. tak:

"Jeśli pacjent rzeczywiście nosi w sobie gniew, a przy tym ma choć trochę zaufania do terapeuty, jest w stanie ów gniew z siebie wyrzucić. W naszej terapii urzeczywistniamy to czysto fizycznie przez walenie kijem czy pałką w poduszkę oraz wrzeszczenie przy tym i krzyk."

Wyrzucasz z siebie gniew, czujesz się lepiej i już bez gniewu możesz wybaczyć Kowalskiemu to czy tamto.

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:32

Flandra napisał/a:
to staram się wyrzucić z siebie ten gniew, mnie akurat najbardziej pasują te prawe/lewe sierpowe (za bardzo nie mam możliwości krzyczeć)


.. no własnie i o to chodzi wyrzucic gniew ale nie doprowdzić do agresji która jest dalszym ciagiem.... ja emocji gniewu i złosci nie tłumię tylko je jak mawiam rozładowuje jak baterię czasami krzykiem w pustym domu ale najbardziej lubie słoiki.. jadę do jakiegos cichego zakatka z reklamówkami słoików i wale i przeklinam jak menel pod sklepem i emocje opadaja czasami zdarzało mi sie tu na forum tym emocja dac upust... ale nigdy ich nie tłumie bo wiem ,ze jezeli zostana we mnie to klapa :rotfl:

Wiedźma - Pon 18 Paź, 2010 00:33

incognito napisał/a:
gniew przeciez to uczucie emocjonalne czasami o podłozu agresywnym

Masz na myśli oczywiście agresję skierowaną przeciwko nam?

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:35

Flandra napisał/a:
nienawiść i wściekłość"



... Flandra co to nienawiść i wściekłość?

Wiedźma - Pon 18 Paź, 2010 00:36

incognito napisał/a:
czasami zdarzało mi sie tu na forum tym emocja dac upust...

Nie ucz mi sie tego :nono:

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:38

Wiedźma napisał/a:
agresję skierowaną przeciwko nam?


... nie broń Boze... ale czasami się zdarzało ..przyznaję się .. ze wyzywałam się tu na forum i to na pewnych osobach... ale na szczęście a moze nieszczęście znały mój sposób radzenai sobie z emocjami.. no ale jakie skutki dla nich?

Flandria - Pon 18 Paź, 2010 00:41

incognito napisał/a:
jadę do jakiegos cichego zakatka z reklamówkami słoików i wale i przeklinam jak menel pod sklepem i emocje opadaja


ja kiedyś zbierałam butelki po Kubusiach i miałam zamiar zrobić to co Ty, ale nigdy się na to w końcu nie odważyłam
zazdroszczę :mgreen:

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:43

Wiedźma napisał/a:
Nie ucz mi sie tego


.. W-E nie ucze się tego ale czasami szcególnie przed miesiacem kwietniem tego roku, ale to juz stare dzieje .. a pamietnika nie bedę pisac tu na forum jest jedna osoba na tym forum która o wszystkim wiedziała i tez znosiła z pokora a ktorej bardzo... no ale to moze nie wirtualnie... teraz ..jest o niebiosa... terapeuci to wiedzieli juz 2 lata temu... dzieki im wielkie... i tej osobie ? oj dałam popalić 325t5

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:46

Flandra napisał/a:
ja kiedyś zbierałam butelki po Kubusiach i miałam zamiar zrobić to co Ty, ale nigdy się na to w końcu nie odważyłam



Flanderko to naprawde pomaga ... kiedyś pomagało mi rzucanie w ex zastawą rodzinna potem komórka .. zastawe wybiłam komórke zniszczyłam ale słoiki butelki naprawde pomagają!!! nie bój sie zrób to!!!

Flandria - Pon 18 Paź, 2010 00:49

incognito napisał/a:
nie bój sie zrób to!!!

wyrzuciłam wszystkie te buteleczki :beczy:
ale jak znowu nazbieram to tak zrobię !! :mgreen:

Wiedźma - Pon 18 Paź, 2010 00:54

incognito napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
agresję skierowaną przeciwko nam?


... nie broń Boze... ale czasami się zdarzało ..przyznaję się .. ze wyzywałam się tu na forum i to na pewnych osobach... ale na szczęście a moze nieszczęście znały mój sposób radzenai sobie z emocjami.. no ale jakie skutki dla nich?

Nie zrozumiałaś mnie.
Ale nie ważne - idę spać. Dobranoc :papa:

incognito - Pon 18 Paź, 2010 00:58

Flanderko wsiekłość to emocje to przede wszystkim niechęci do ludzi tzw narcyzów.. taki m narcyzem w pewnym stopniu był mój ex, a ienawiść no to niecheć do kogoś to uczucie połaczone z pragnieniem złego dla tej osoby moze forma zemsty za krzywdy .. to wszysko to filozofia zycia , pragnień doznań i czynów?
Klara - Pon 18 Paź, 2010 08:09

Może to jest cecha indywidualna, ale u mnie jest tak, że po jakimś czasie wszystkie urazy blakną i ich znaczenie maleje do tego stopnia, że pozostając gdzieś w pamięci, nie wracają do mnie i ich nie rozpamiętuję.
Gdy zdarzy mi się spotkać sprawcę bólu, to albo omijam go szerokim łukiem, albo (kiedy wchodzi mi w tryby) korzystam z okazji i odpłacam pięknym za nadobne :mgreen:
Mam w swoim życiu kilka etapów za którymi "mosty" same się palą i rzadko rozpamiętuję to, co było.
Jest to korzystne, bo dzięki temu nie jestem zgorzkniała (tak mi się wydaje), gdyż nie rozdrapuję ran.
Jest jeden spory mankament - w wyniku "palenia się mostów" tak same z siebie zanikają stare przyjaźnie i dobre znajomości :?

Małgoś - Pon 18 Paź, 2010 09:00

Klara napisał/a:
u mnie jest tak, że po jakimś czasie wszystkie urazy blakną i ich znaczenie maleje do tego stopnia, że pozostając gdzieś w pamięci, nie wracają do mnie i ich nie rozpamiętuję.
Gdy zdarzy mi się spotkać sprawcę bólu, to albo omijam go szerokim łukiem, albo (kiedy wchodzi mi w tryby)


Ja mam podobnie. staram się unikać danej osoby i rozmyślań o niej. Pomagam sobie myśleniem w stylu "postąpił tak jak potrafił, a skoro jesteśmy tak różni to nam nie po drodze". Dbam o to, by nic nie drażniło rany, by miała spokój i ciszę dla lepszego gojenia.

Flandria - Pon 18 Paź, 2010 13:26

Klara napisał/a:
Może to jest cecha indywidualna, ale u mnie jest tak, że po jakimś czasie wszystkie urazy blakną i ich znaczenie maleje do tego stopnia, że pozostając gdzieś w pamięci, nie wracają do mnie i ich nie rozpamiętuję.


A ja miałam tak, że czasem w kontakcie z jakimiś ludźmi czułam się bezradna. Np. ktoś mnie uraził czymś nieistotnym - bagatelizowałam to, zrobil to poraz kolejny - bagatelizowałam to. I tak się zbierało ... Każdy kolejny drobny uraz bolał coraz bardziej. To w dużym stopniu niszczyło relację - nie było w niej już takiej radości, jak na początku.
Miałam też sytuacje, gdy czułam się bardzo skrzywdzona, ale przez kogoś, komu np. bałam się powiedzieć, że coś jest nie tak - np. nauczycielowi w szkole, czy później pracodawcy czy klientowi. I czułam totalną bezradność. Było we mnie sporo złości, ale nie miała ona zupełnie ujścia - bo przecież nie będę krzyczeć na swojego klienta ...
Sposób z odreagowaniem w wyobraźni, albo np. poprzez sport - ćwiczę i każdym mieśniem wyrzucam z siebie gniew, sprawia, że nie czuję się tak bardzo spętana niemocą. Uczucia bledną i łatwiej podjąć decyzję - co dalej. Czy delikwenta unikać, czy może jednak jestem w stanie nadal z nim współpracować, zmieniając choć odrobinę warunki tej współpracy.

No, ale może to kwestia mojego ogromnego temperamentu ? :bezradny: :mgreen:

Klara - Pon 18 Paź, 2010 13:51

Flandra napisał/a:
Miałam też sytuacje, gdy czułam się bardzo skrzywdzona, ale przez kogoś, komu np. bałam się powiedzieć, że coś jest nie tak - np. nauczycielowi w szkole, czy później pracodawcy czy klientowi. I czułam totalną bezradność. Było we mnie sporo złości, ale nie miała ona zupełnie ujścia - bo przecież nie będę krzyczeć na swojego klienta ...

Pisząc to, co powyżej, nie brałam pod uwagę kontaktów zawodowych. To mi się wydaje zupełnie inną bajką.
Miałam wiele takich sytuacji o których piszesz. Bywałam głęboko urażona, ale rzadko uzewnętrzniałam te urazy, co pewnie wynikało też z mojego współuzależnienia.
Nie myślę o tym, nie powracam, mosty zostały spalone, ale np. nie uczestniczę w fajnych imprezach organizowanych przez stowarzyszenie kierowane przez moją byłą szefową (która stosowała klasyczny mobbing) właśnie dlatego, że to ona jest organizatorką, oraz mimo, że teraz jesteśmy na "ty" i że wielokrotnie zapraszała mnie do siebie na kawę, ani razu nie skorzystałam z zaproszenia.
Jestem jednak daleka od odgrzebywania dawnych przykrych przeżyć. Po prostu staram się spotkania z nią ograniczać do niezbędnego minimum.

incognito - Pon 18 Paź, 2010 14:03

Wiedźma napisał/a:
Nie zrozumiałaś mnie.


zrozumiałam zrozumiałam... ino tak troszkę "przekornie" .... :skromny:

incognito - Pon 18 Paź, 2010 14:07

Klara napisał/a:
palenia się mostów" tak same z siebie zanikają stare przyjaźnie i dobre znajomości :?


hm... coś za coś ;)

rufio - Wto 19 Paź, 2010 19:20

Samo czekanie na okazje aby sie odegrać jest kwistesencja odegrania - ja czekałem 4 lata i w końcu dopiołem swego .Nieraz warto czekac aby potem byc wyzwolonym - a czy to w pracy czy po za zedna róznica .
jolkajolka - Śro 20 Paź, 2010 15:54

rufio napisał/a:
Samo czekanie na okazje aby sie odegrać jest kwistesencja odegrania - ja czekałem 4 lata i w końcu dopiołem swego .Nieraz warto czekac aby potem byc wyzwolonym - a czy to w pracy czy po za zedna róznica .

Ja czekałam,czekałam i czekałam i wciąż nie miałam odwagi "wygarnąć" ojcu swoich krzywd. A teraz umarł i pozamiatane...

Flandria - Śro 20 Paź, 2010 15:59

jolkajolka napisał/a:
Ja czekałam,czekałam i czekałam i wciąż nie miałam odwagi "wygarnąć" ojcu swoich krzywd.


myślisz, ze to cokolwiek by zmieniło ?
być może dowiedziałabyś się, że wszystko to Twoja wina, bo byłaś złą córką ? (ja mniej więcej coś takiego usłyszałam)
a może zobaczyłabyś w oczach ojcach ogromny ból ? sprawianie bólu innym również boli :/

"wygarnij" mu teraz :)

jolkajolka - Śro 20 Paź, 2010 20:51

Flandra napisał/a:
myślisz, ze to cokolwiek by zmieniło ?
być może dowiedziałabyś się, że wszystko to Twoja wina, bo byłaś złą córką ? (ja mniej więcej coś takiego usłyszałam)
a może zobaczyłabyś w oczach ojcach ogromny ból ? sprawianie bólu innym również boli :/

"wygarnij" mu teraz :)


Ehhh,pewnie nic by nie zmieniło. A córką byłam taką na odległość,moi rodzice rozwiedli się,jak mama była ze mną w ciąży. Tatuś kochliwy był...

Flandria - Śro 20 Paź, 2010 21:14

jolkajolka napisał/a:
A córką byłam taką na odległość,moi rodzice rozwiedli się,jak mama była ze mną w ciąży.

kto wie ? może to akurat było dla Ciebie lepsze rozwiązanie ?
niektórzy ojcowie są zdecydowanie lepsi na odległość 8|

jolkajolka - Czw 21 Paź, 2010 20:09

Flandra napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
A córką byłam taką na odległość,moi rodzice rozwiedli się,jak mama była ze mną w ciąży.

kto wie ? może to akurat było dla Ciebie lepsze rozwiązanie ?
niektórzy ojcowie są zdecydowanie lepsi na odległość 8|


Chyba tak. Bo w drugim związku też mu nie wyszło :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group