To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - wystarczy mi to , że jestescie..

molinezja - Czw 04 Lis, 2010 23:14
Temat postu: wystarczy mi to , że jestescie..
No więc moi drodzy.W powitalni się przedstawiłam ale jakby co to zrobię jeszcze raz.
Mam na imię Kasia ,29 wiosenek :roll: posiadam córcię 4 letnią , rybki, mrówki oraz męża alkoholika.
W wątku DDA pisałam , że 16 .11 mam pierwszą pogadankę z P. psycholog.Mam nadzieję , że będzie to bardzo ciekawe doświadczenie i dowiem tam się jak postępować z moim mężem.
Z moim M.jesteśmy jakieś 11 lat i odkąd pamietam to sobie popija.To w garażu w kumplami( bo m.zawsze ma jakieś hobby motoryzacyjne) to w domciu po kryjomu lub w pracy.Pracę M ma fajną bo pracuje coś u siebie(nie ma to jak własna knajpa- towaru ci u nas dostatek) :mgreen: a oprócz tego M pilotuje gabaryty ( w nocy jadą, w dzień piwkują - M woli czystą i Burn lub Red Bulla).

Tak jak w tytule wątku, bardzo się cieszę że Was znalazłam.Dobrze jest móc z kimś się podzielić zafajdanym dniem bo mąż jest narąbany... :mgreen:

Na szczęście M nie należy do alko bijących lub wyzywających.Gdy jest podpity to znika w garażu lub ucieka spać natychmiast.
W naszym domu największym Pomagierem jest teściowa-alko- nie pije od ok 6 lat .Teść alko umarł dosłownie na jej oczach(ponoć okropna śmierć) wykrwawił się w szpitalu , pękł mu żylak w przełyku.
Teściowa przelała miłość na M i wyręcza go z obowiązków po to aby nikt nie miał do nikogp pretensji i była zgoda i harmonia :rotfl:

U nas to wygląda mniej więcej tak:gdy M jest pijany to ja go olewam, udajemy ze się nie widzimy.I tak to jakoś prosperuje.Później nie odzywam się parę dni gdy on jest trzeźwy , potem jest pojednanie bo M jest fajny jak trzeźwy potem M znowu pijany i koło się zamyka.

Aktualnie M jest zaskoczony, bo słyszał jak umawiałam się na terapię.Przez pomyłkę pomyślał , że mam problem z uzależnieniem (nie piję :P ) dopiero go uświadomiłam , że chodzi o współuzależnienie..Nawet nie wiedział , że coś takiego jest.
Teraz kombinuje co takiego nowego przyniosę z tej terapii :lol2:

Kulfon - Pią 05 Lis, 2010 06:32

Cytat:
Tak jak w tytule wątku, bardzo się cieszę że Was znalazłam.Dobrze jest móc z kimś się podzielić zafajdanym dniem bo mąż jest narąbany...


tez sie ciesze, ze tu trafilas :kwiatek:

Pilnuj sie co by z jednego zafajdabego dnia nie zrobilo sie zafajdane zycie.


.... a tesciowa, obecnie jako abstynetka nie magluje synusia, w zwiazku z jego naduzywaniem,
Ma dobry przyklad .... :roll: takie zylaki jak u tescia zadko sie robia od zdrowej zywnosci :/

Pozdrowil

ZbOlo - Pią 05 Lis, 2010 08:23

molinezja napisał/a:
bardzo się cieszę że Was znalazłam

...ZbOlo - alkoholik (z dwudziestoletnim stażem), też się cieszy...., że nas znalazłaś... ;)

Klara - Pią 05 Lis, 2010 08:45

molinezja napisał/a:
16 .11 mam pierwszą pogadankę z P. psycholog.Mam nadzieję , że będzie to bardzo ciekawe doświadczenie i dowiem tam się jak postępować z moim mężem.

Jeżeli dobrze trafisz, to nie będziecie rozmawiać o mężu, a o Tobie :)
Ty Kasiu jesteś ważna i powinnaś postępować tak, żeby było dobrze Twojej córeczce i Tobie, a Twój mąż może do Was dołączyć.
Jak zechce.
molinezja napisał/a:
M nie należy do alko bijących lub wyzywających.Gdy jest podpity to znika w garażu lub ucieka spać natychmiast.

To chwilowo jest jakaś "wartość", ale może się zmienić, jeśli nie przestanie pić. Alkoholizm jest chorobą progresywną :(

molinezja - Pią 05 Lis, 2010 09:08

Kulfon napisał/a:

.... a tesciowa, obecnie jako abstynetka nie magluje synusia, w zwiazku z jego naduzywaniem,
Ma dobry przyklad .... :roll: takie zylaki jak u tescia zadko sie robia od zdrowej zywnosci :/
No właśnie , że nie przywiązuje zbytnio wagi do tego gdy jest pijany.Udaje , że nie jest.Czasami gdy już przegina to coś mu tam powie ale co to za "powiedzenie"skoro później np leci do niego z ciasteczkiem albo stanie za niego za barem..Wspaniały pomagier.
Klara napisał/a:
M nie należy do alko bijących lub wyzywających.Gdy jest podpity to znika w garażu lub ucieka spać natychmiast.

To chwilowo jest jakaś "wartość", ale może się zmienić, jeśli nie przestanie pić. Alkoholizm jest chorobą progresywną


Zdaję sobie sprawy, jednakże on także sobie z tego zdaje.Niechby tylko spróbował :evil:

ZbOlo - Pią 05 Lis, 2010 09:46

Klara napisał/a:
molinezja napisał/a:
M nie należy do alko bijących lub wyzywających.Gdy jest podpity to znika w garażu lub ucieka spać natychmiast.

To chwilowo jest jakaś "wartość", ale może się zmienić, jeśli nie przestanie pić. Alkoholizm jest chorobą progresywną :(

molinezja napisał/a:
Zdaję sobie sprawy, jednakże on także sobie z tego zdaje.Niechby tylko spróbował :evil:


...nie chcę być niczyim adwokatem, ani nikogo usprawiedliwiać... nigdy nikogo nie uderzyłem (żona, dziecko, rodzina, obcy) podczas mojego "pijanego dwudziestoletniego życia". Może taki charakter, może nie spotkałem na swojej drodze "odpowiedniego wyzwalacza"... nie wiem...

molinezja - Pią 05 Lis, 2010 12:00

ZbOlo napisał/a:
Klara napisał/a:
molinezja napisał/a:
M nie należy do alko bijących lub wyzywających.Gdy jest podpity to znika w garażu lub ucieka spać natychmiast.

To chwilowo jest jakaś "wartość", ale może się zmienić, jeśli nie przestanie pić. Alkoholizm jest chorobą progresywną :(

molinezja napisał/a:
Zdaję sobie sprawy, jednakże on także sobie z tego zdaje.Niechby tylko spróbował :evil:


...nie chcę być niczyim adwokatem, ani nikogo usprawiedliwiać... nigdy nikogo nie uderzyłem (żona, dziecko, rodzina, obcy) podczas mojego "pijanego dwudziestoletniego życia". Może taki charakter, może nie spotkałem na swojej drodze "odpowiedniego wyzwalacza"... nie wiem...

Ja myślę , że to chyba w dużej części zależy od charakteru ale także od tych drugich osób.Znam kobity co to jak widzą męża podchmielonego to strasznie nakręcają sytuację, podjudzają, podpuszczają i czasami lecą wyzwiska w obie strony.

ZbOlo - Pią 05 Lis, 2010 12:06

molinezja napisał/a:
także od tych drugich osób

...to prawda...

yul-ya - Pią 05 Lis, 2010 13:47

molinezja napisał/a:
Na szczęście M nie należy do alko bijących lub wyzywających.Gdy jest podpity to znika w garażu lub ucieka spać natychmiast.

A ja Ci napiszę Molinezjo ze swojego punktu widzenia jako DDA - mój ojciec-alkoholik był identyczny jak Twój mąż. Super spokojny i łagodny człowiek. Cichutko sobie szedł spać. Niestety - tu nie mogę wyjść ze zdziwienia - nie uchroniło mnie to w najmniejszym stopniu przed "syndromem" DDA. Co więcej, sama mam już 20-letniego syna i zastanawiam się, że DDA wychowało pewnie kolejne dorosłe dziecko (tym razem DDD, ponieważ wychowywałam go sama). I tak kółko się zamyka :(

Klara - Pią 05 Lis, 2010 14:36

ZbOlo napisał/a:
nigdy nikogo nie uderzyłem (żona, dziecko, rodzina, obcy) podczas mojego "pijanego dwudziestoletniego życia"

Mój mąż też należał do spokojnych,a nawet wesołych alkoholików. Nie używał przemocy, ale w ostatniej fazie uzależnienia, gdy już nie trzeźwiał, miał dni, kiedy chodził z zaciśniętymi pięściami i błędnym wzrokiem powtarzając, że musi kogoś zabić, albo z pokoju w którym zlegał było słychać dzikie wrzaski... Wzywałam wtedy policję, choć bardzo możliwe że skończyłoby się na strachu :(

ZbOlo - Pią 05 Lis, 2010 14:40

Klara napisał/a:
że musi kogoś zabić,

...nigdy nie miałem takich myśli, wręcz sam się chciałem unicestwić, lecz bałem się o najbliższych... du** ze mnie, nie pijak.... :(

molinezja - Pią 05 Lis, 2010 15:10

Klara napisał/a:
Mój mąż też należał do spokojnych,a nawet wesołych alkoholików. Nie używał przemocy, ale w ostatniej fazie uzależnienia, gdy już nie trzeźwiał, miał dni, kiedy chodził z zaciśniętymi pięściami i błędnym wzrokiem powtarzając, że musi kogoś zabić, albo z pokoju w którym zlegał było słychać dzikie wrzaski... Wzywałam wtedy policję, choć bardzo możliwe że skończyłoby się na strachu


Jeśli u mnie w przyszłości tak ma być to wolałbym aby to było tak po 70tce :mgreen:
ZbOlo napisał/a:
...nigdy nie miałem takich myśli, wręcz sam się chciałem unicestwić, lecz bałem się o najbliższych... du** ze mnie, nie pijak.... :(

Wiele bab miało by o niebo lepiej gdyby to miały takiego d....ę za męża niż damskiego boksera np.

ZbOlo - Pią 05 Lis, 2010 15:19

molinezja napisał/a:
Wiele bab miało by o niebo lepiej gdyby to miały takiego d....ę za męża niż damskiego boksera np.

...marna to dla mnie pociecha, ale teraz staram się - do mojej wrodzonej delikatności - dorzucić trzeźwość...

yuraa - Pią 05 Lis, 2010 15:25

Cytat:
du** ze mnie, nie pijak.... :(

eeej Zbolały nie rozpędzaj sie tak, chcesz wrocić i nadrobić??
kiedys załozyłem tu temat:
a ja tak nie miałem
ale wiem że mogłem mieć i kto wie czy przy następnym piciu nie pobiłbym kogoś kogo dzis kocham.
idę na 18;15 na mityng posłuchać co sie mogło wydarzyć gdybym pił dalej

Flandria - Pią 05 Lis, 2010 15:27

ZbOlo napisał/a:
du** ze mnie, nie pijak....


szczerze mówiąc to zupełnie nie rozumiem o co Ci chodzi ?

molinezja - Pią 05 Lis, 2010 15:55

Zbolo pewnie żartował fsdf43t
Agusia 31 - Pią 05 Lis, 2010 16:41

molinezja napisał/a:

molinezja napisał/a:
M nie należy do alko bijących lub wyzywających.Gdy jest podpity to znika w garażu lub ucieka spać natychmiast.

To chwilowo jest jakaś "wartość", ale może się zmienić, jeśli nie przestanie pić. Alkoholizm jest chorobą progresywną
_________________


Tak niestety coś wiem na ten temat. Gdy osoba uzależniona pije nie jest lepiej tylko z dnia na dzień gorzej.I jak nie bije teraz to nigdy nie wiadomo co będzie jutro... :beczy:

Agusia 31 - Pią 05 Lis, 2010 16:44

yuraa napisał/a:
idę na 18;15 na mityng posłuchać co sie mogło wydarzyć gdybym pił dalej


Ja idę na miting na 19.30. Bo pomaga mi czasami , jak posłucham,że niektórzy mają bardziej przerąbane niż ja...

stiff - Pią 05 Lis, 2010 16:45

molinezja napisał/a:
Teraz kombinuje co takiego nowego przyniosę z tej terapii :lol2:

Tez bym się bal... :D

betka - Pią 05 Lis, 2010 16:49

Agusia 31 napisał/a:
Gdy osoba uzależniona pije nie jest lepiej tylko z dnia na dzień gorzej.I jak nie bije teraz to nigdy nie wiadomo co będzie jutro...
Tutaj Agusia ma racje.Moj tez szedl zawsze spokojnie spac,az w ubieglym roku chcial mnie pierszy raz uderzyc,a tego roku we wrzesniu pobil mnie w czasie jazdy samochodem,ja prowadzilam,a malo tego jechalismy z dziecmi.Wierze ze KTOS byl ze mna,bo udalo mi sie zatrzymac i nie doszlo do wypadku-to bylo straszne.
Agusia 31 - Pią 05 Lis, 2010 16:59

betka napisał/a:
Tutaj Agusia ma racje.Moj tez szedl zawsze spokojnie spac,az w ubieglym roku chcial mnie pierszy raz uderzyc,a tego roku we wrzesniu pobil mnie w czasie jazdy samochodem,ja prowadzilam,a malo tego jechalismy z dziecmi.Wierze ze KTOS byl ze mna,bo udalo mi sie zatrzymac i nie doszlo do wypadku-to bylo straszne.
:pocieszacz:
molinezja - Pią 05 Lis, 2010 17:06

Agusia 31 napisał/a:
ak niestety coś wiem na ten temat. Gdy osoba uzależniona pije nie jest lepiej tylko z dnia na dzień gorzej.I jak nie bije teraz to nigdy nie wiadomo co będzie jutro... :beczy:

Nie wykluczam , że też tak może być.W naszym związku dużym plusem jest dla niego Pomagier mama.
Gdy jej zabraknie, wtedy jego potrzeby nie zostaną zaspokojone a ja nie przejmę jego obowiązków tak jak mamusia .... Wtedy może mu zacząć coś nie pasować.

Podejrzewam , że gdyby miało być tak daleko to chyba by nie dożył następnego dnia.

Wiem , wiem, teraz tak mówię ale poszedł by na dno bez mojej pomocy.
Poza tym on świetnie sobie zdaje sprawę , że drugiej takiej głupiej nie znajdzie co to zajmowała by się działalnością tyle co ja....Gdy ja zniknę to znikną fundusze heheh.

Wiedźma - Nie 07 Lis, 2010 10:54

yuraa napisał/a:
kto wie czy przy następnym piciu nie pobiłbym kogoś kogo dzis kocham.

Niedawno widziałam sie z kolegą z terapii - zapił po prawie 5 latach trzeźwości :/
I podczas tego ciągu po raz pierwszy w życiu pobił swoją kobitę
(która przytomnie wezwała policję, więc konsekwencje tego zapicia są dla niego bardzo dotkliwe).
No i teraz bidok zachodzi w głowę skąd u niego wzięła się agresja, której dotąd nigdy nie przejawiał...
Martwię się troche o niego, bo po tych akcjach nic z sobą nie robi -
nie wrócił na terapię, nawet na mityngi nie chodzi.
Zaprosiłam go na nasze forum, ale też nie widzę, żeby się pojawił... :bezradny:

Jacek - Nie 07 Lis, 2010 11:49

Wiedźma napisał/a:
zapił po prawie 5 latach trzeźwości :/
I podczas tego ciągu po raz pierwszy w życiu pobił swoją kobitę
(która przytomnie wezwała policję, więc konsekwencje tego zapicia są dla niego bardzo dotkliwe).
No i teraz bidok zachodzi w głowę skąd u niego wzięła się agresja


myśli alkoholika są skupione na piciu alkoholu
i wszelkie zaczepki ze strony innych,są odbierane za agresje i przeciw stawienie się napiciu
a zaczepkami mogą tu być po prostu inne tematy
(coś w rodzaju - o czym ty mnie tu teraz jak ja chcę łyknąć)
a 5 letnia abstynencja jest tylko przerwą w nie piciu
taką samą jak miesiąc cz 12 lat
gdy się w tym kierunku nic nie robi
właśnie po tej wypowiedzi zdałem sobie to że jak ważny jest kontakt
z tymi co by ten temat podczytywać (alkoholowy)
i choć mało teraz chodzę na meetingi AA to zaglądam tam raz na jakiś czas
mam kumpla z którym mam kontakt
i codziennie tu na forum
czym by był mój (...) letni staży gdy bym go nie podpierał wiedzą - nauką

molinezja - Nie 07 Lis, 2010 21:33

Jacek napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
zapił po prawie 5 latach trzeźwości :/
I podczas tego ciągu po raz pierwszy w życiu pobił swoją kobitę
(która przytomnie wezwała policję, więc konsekwencje tego zapicia są dla niego bardzo dotkliwe).
No i teraz bidok zachodzi w głowę skąd u niego wzięła się agresja


myśli alkoholika są skupione na piciu alkoholu
i wszelkie zaczepki ze strony innych,są odbierane za agresje i przeciw stawienie się napiciu
a zaczepkami mogą tu być po prostu inne tematy
(coś w rodzaju - o czym ty mnie tu teraz jak ja chcę łyknąć)
a 5 letnia abstynencja jest tylko przerwą w nie piciu
taką samą jak miesiąc cz 12 lat
gdy się w tym kierunku nic nie robi
właśnie po tej wypowiedzi zdałem sobie to że jak ważny jest kontakt
z tymi co by ten temat podczytywać (alkoholowy)
i choć mało teraz chodzę na meetingi AA to zaglądam tam raz na jakiś czas
mam kumpla z którym mam kontakt
i codziennie tu na forum
czym by był mój (...) letni staży gdy bym go nie podpierał wiedzą - nauką


Zgadzam się.Możliwe , że pełne uzębienie zawdzięczam mojej spokojnej naturze.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group