To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Co warto zrobić gdy on pije...

dromax - Sob 18 Gru, 2010 18:57
Temat postu: Co warto zrobić gdy on pije...
:cwaniak:

1. Zgłosić się na terapię dla współuzależnionych
2. Zgłosić się na grupę Al-Anon
3. Powiedzieć wszystkim w rodzinie: tej blizszej i dalszej o problemie alkoholowym w domu
4. Spiętrzać alkoholikowi kryzys - nie chronić nie ukrywać picia, oprotestować gotowanie mu i podawanie jedzenia, pranie, prasowanie...itp. definitywnie odmawiać współżycia po alkoholu czy na kacu.
5. Przygotować i przeprowadzić INTERWENCJĘ z postawieniem konkretnego ULTIMATUM.
6. Konsekwentnie i z determinacją realizować postanowienia z INTERWENCJI.

Tomoe - Sob 18 Gru, 2010 19:49

...i robić to z pełną świadomością, że mimo tych wszystkich działań on może pić nadal i nigdy nie przestać.
dromax - Sob 18 Gru, 2010 20:42

Tomoe napisał/a:
...i robić to z pełną świadomością, że mimo tych wszystkich działań on może pić nadal i nigdy nie przestać.

Mało prawdopodobne. Ta metoda jest skuteczna. :foch: Problem jest inny - to osoby współuzależnione nie są w stanie postapić radykalnie, z determinacją i konsekwentnie.
są na tyle dysfunkcyjne, że nie daja rady. Dlatego najpierw terapia - ograniczenie dysfunkcji a potem działanie.

Tomoe - Sob 18 Gru, 2010 20:48

Nie ma metod stuprocentowo skutecznych.
Ja wobec swojego byłego partnera, czynnego alkoholika, zastosowałam wszystkie te metody.
Skutek?
Dwukrotnie podejmowana i kończona terapia (raz otwarta, drugi raz zamknięta), po czym powrót do picia, trzymiesięczny alkoholowy ciąg i śmierć. W listopadzie 2006 roku.
Więc sprzedając kobietom nadzieję - nie posuwaj się do sprzedawania im złudzeń. Bo sprzedawanie złudzeń jest nieuczciwe.
I w dodatku wmawiasz kobietom alkoholików, że jeśli polecane przez ciebie metody okażą się nieskuteczne - to wina leży po ich stronie, bo są za mało konsekwentne.
A to jest już z twojej strony zwyczajne świństwo. :blee:

Tomoe - Sob 18 Gru, 2010 21:02

Ty podobno wierzysz w Boga.
Więc dlaczego chcesz nim być?
Dlaczego nie chcesz otwarcie powiedzieć, że cokolwiek kobieta alkoholika zrobi, żeby on przestał pić - to i tak może się okazać, że Bóg ma wobec niego zupełnie inne plany?
Branie na siebie odpowiedzialności za nałóg drugiego człowieka jest objawem PYCHY.
A obarczanie kogoś odpowiedzialnością za nałóg drugiego człowieka - co ty tutaj uskuteczniasz - to są już HIMALAJE PYCHY!!!

anakonda - Sob 18 Gru, 2010 21:03

dromax napisał/a:
Tomoe napisał/a:
...i robić to z pełną świadomością, że mimo tych wszystkich działań on może pić nadal i nigdy nie przestać.


Mało prawdopodobne.Ta metoda jest skuteczna


heheheheheheheheheehe

Mysza - Sob 18 Gru, 2010 21:14

Tomoe napisał/a:
Więc sprzedając kobietom nadzieję - nie posuwaj się do sprzedawania im złudzeń. Bo sprzedawanie złudzeń jest nieuczciwe.
I w dodatku wmawiasz kobietom alkoholików, że jesli polecane przez ciebie metody okażą się nieskuteczne - to wina leży po ich stronie, bo sa za mało konsekwentne.
A to jest już z twojej strony zwyczajne świństwo.


Zgadzam się z tym co napisałaś Tomoe....od pierwszej do ostatniej literki.........
Zastanawiam się od kiedy to zaprzestanie picia przez alkoholika i jego trzeżwienie zależy od konsekwencji postępowania jego partnerki ???? Mogę się zgodzić , że pomaga...., ale żeby od tego uzależniać skuteczność metody.......... :/
Ostatecznie przecież alkoholik ma trzeźwieć dla siebie, nie dla swojej partnerki, bo tej często ....... już przy nim nie ma.

evita - Sob 18 Gru, 2010 21:22

Tomoe napisał/a:
w dodatku wmawiasz kobietom alkoholików, że jeśli polecane przez ciebie metody okażą się nieskuteczne - to wina leży po ich stronie, bo są za mało konsekwentne.

podpisuję się pod tym słowami !

Wybacz Dromax ale gdybyś wpis w tym wątku zaczął co nieco inaczej a przynajmniej nie zacierając rączek z radości (emota) to pewnie ten temat byłby jednym z lepszych na tym forum a już na pewno w dziale dla współuzależnionych :/ efekt niestety jest taki jaki jest ... ja jako współuzależniona już popadłam w poczucie winy i biję się z myślami jaka to ja jestem do DU*Y ! Czy ty wiesz co to współuzależnienie ? Jest nam tak samo trudno wyjść z tego bagna jak każdemu alko ze swojego alkoholizmu ! sorki - z alkoholizmu się nie wychodzi, z alkoholizmem trzeba nauczyć się żyć ;) my - współ... też mamy swój nałóg, którym są nasi partnerzy, rodzice, dzieci czyli osoby nam najbliższe więc tym bardziej nam trudno !
Właśnie na przeciwko mnie siedzi mój mąż, walczący ponoć z nałogiem, któremu w ostatnich dniach kosztem swoich nerwów próbowałam oszczędzić stresów no bo przecież on stara się ! tyle, że teraz właśnie jest podpity :( postąpiłam zgodnie z twoją instrukcją nieomalże więc nie mów i nie pisz, że jak ja mu gaci nie wypiorę i nie podam schaboszczaka pod gębę to będzie wszystko ok ! to nie jest takie proste niestety :zalamka:

verdo - Sob 18 Gru, 2010 21:29

evita napisał/a:
Jest nam tak samo trudno wyjść z tego bagna jak każdemu alko ze swojego alkoholizmu !


OOOOOOOO....WIERZE CI..

evita - Sob 18 Gru, 2010 21:32

verdo napisał/a:
OOOOOOOO....WIERZE CI..

czy ja wyczuwam sarkazm ? czy może to kolejny objaw mojego współcośtam ? :/

Tomoe - Sob 18 Gru, 2010 21:32

evita napisał/a:
teraz właśnie jest podpity

Przykro mi, kochanie. :pocieszacz:

verdo - Sob 18 Gru, 2010 21:34

To byl sarkazm ....nie przesadzaj...
Tomoe - Sob 18 Gru, 2010 22:05
Temat postu: Re: Co zrobić aby nie pił...
dromax napisał/a:

1. Zgłosić się na terapię dla współuzależnionych
2. Zgłosić się na grupę Al-Anon


Pierwsze słyszę, że tam się chodzi po to, żeby on nie pił. . :ysz:
W życiu nie czytałam takiej piramidalnej bzdury!!! :oczy:

Borus - Sob 18 Gru, 2010 22:21

Tomoe napisał/a:
W życiu nie czytałam takiej piramidalnej bzdury!!!
...moim zdaniem, nie pierwszej tego autorstwa... 8|
pietruszka - Sob 18 Gru, 2010 22:24

evita napisał/a:
jest podpity

Evi, przykro mi, dbaj o siebie :pocieszacz:

yul-ya - Sob 18 Gru, 2010 22:32

evita napisał/a:
u w ostatnich dniach kosztem swoich nerwów próbowałam oszczędzić stresów no bo przecież on stara się ! tyle, że teraz właśnie jest podpity

Dużo ostatnio na Ciebie spada Evito :pocieszacz:

Kulfon - Sob 18 Gru, 2010 22:44

evita napisał/a:
w ostatnich dniach kosztem swoich nerwów próbowałam oszczędzić stresów no bo przecież on stara się ! tyle, że teraz właśnie jest podpity


chyba dzis znalazlas odpowiedz na to, "czy warto bylo ??"

ciekawe jakby bylo gdyby wiedzial - lezal by pod stolem, bylby trzezwy, albo tak samo podpity :mysli:

beata - Sob 18 Gru, 2010 22:52

evita napisał/a:
teraz właśnie jest podpity

Współczuję Ci Evitko.I mocno przytulam.Kurczę,chciałabym Cię przytulić w realu :uoee: a nie tylko wirtualnie :uoee: :pocieszacz:
dromax napisał/a:
1. Zgłosić się na terapię dla współuzależnionych
2. Zgłosić się na grupę Al-Anon
Tak.Aby zrozumieć,że nic nie możemy zrobić,jedynie zająć się sobą.
dromax napisał/a:
Ta metoda jest skuteczna
Czasem tak,ale czasem nie.
dromax napisał/a:
Problem jest inny - to osoby współuzależnione nie są w stanie postapić radykalnie, z determinacją i konsekwentnie.
są na tyle dysfunkcyjne, że nie daja rady. Dlatego najpierw terapia - ograniczenie dysfunkcji a potem działanie.
Aaaaaa.....to alko piją przez swoich partnerów 8| Popatrz....cztery lata w ruchu,a o tym nie wiedziałam. :roll:
evita - Sob 18 Gru, 2010 22:54

Kulfon napisał/a:
"czy warto bylo ??"

warto było Kulfi :)
ja nie słyszę teraz "to przez ciebie" a gdyby było inaczej ? jakie byłoby wytłumaczenie tej wpadki ? kto by teraz psychicznie ucierpiał ? ja pomimo tego, że jestem w dołku to w pewnym sensie jednak jestem górą !

Kulfon - Sob 18 Gru, 2010 23:00

evita napisał/a:
Kulfon napisał/a:
"czy warto bylo ??"

warto było Kulfi :)
ja nie słyszę teraz "to przez ciebie" a gdyby było inaczej ? jakie byłoby wytłumaczenie tej wpadki ? kto by teraz psychicznie ucierpiał ? ja pomimo tego, że jestem w dołku to w pewnym sensie jednak jestem górą !


to sie ciesze, jezeli tak to widziesz ;)

Wiedźma - Sob 18 Gru, 2010 23:24

evita napisał/a:
teraz właśnie jest podpity

:(

:pocieszacz:

KICAJKA - Nie 19 Gru, 2010 20:12

Wiedźma napisał/a:
evita napisał/a:
teraz właśnie jest podpity

:(

:pocieszacz:

:pocieszacz: :buziak:

KICAJKA - Nie 19 Gru, 2010 20:22
Temat postu: Re: Co zrobić aby nie pił...
dromax napisał/a:
:cwaniak:

1. Zgłosić się na terapię dla współuzależnionych
2. Zgłosić się na grupę Al-Anon
3. Powiedzieć wszystkim w rodzinie: tej blizszej i dalszej o problemie alkoholowym w domu
4. Spiętrzać alkoholikowi kryzys - nie chronić nie ukrywać picia, oprotestować gotowanie mu i podawanie jedzenia, pranie, prasowanie...itp. definitywnie odmawiać współżycia po alkoholu czy na kacu.
5. Przygotować i przeprowadzić INTERWENCJĘ z postawieniem konkretnego ULTIMATUM.
6. Konsekwentnie i z determinacją realizować postanowienia z INTERWENCJI.


:mysli:
Robiłam to wszystko i jeszcze dużo więcej tylko z myślą,że robię coś ze sobą a nie,że on przestanie pić.I tak trwało to jeszcze 7 lat zanim (niespodziewanie dla mnie bo już nie wierzyłam) przestał.Nie zawsze i nie u wszystkich zadziała,nie każda ma twardą skórę, cierpliwość i odporność psychiczną.

dromax - Pon 20 Gru, 2010 17:44

TOMOE.
:| Jak się szuka haka, to zawsze można słówko, po słówku obalić i odpowiednio zinterpretować.
Na mityng AA przyszedł koleś i tak oto mówi:
Przyszedłem tutaj do was dlatego, bo zorientowałem się, że żona od roku dwa razy w tygodniu chodzi na jakieś spotkania dla żon alkoholików. Jeśli ona tam chodzi to może oznaczać tyko jedno - JA JESTEM ALKOHOLIKIEM!
:uoee: a WIĘC tOMOE - on przestał pić i zaczął chodzić na AA bo ona chodzila na Al-Anon. Dlatego warto. A ty nie odwracaj kota ogonem. ja piszę, że trzeba pozbyć się dysfunkcji by skutecznie spiętrzać kryzys alkoholikowi i przeprowadzić profesjonalnie INTERWENCJĘ z postawieniem konkretnego ULTIMATUM.

dromax - Pon 20 Gru, 2010 17:50

Tomoe napisał/a:
Ja wobec swojego byłego partnera, czynnego alkoholika, zastosowałam wszystkie te metody.
Skutek?
Dwukrotnie podejmowana i kończona terapia (raz otwarta, drugi raz zamknięta), po czym powrót do picia, trzymiesięczny alkoholowy ciąg i śmierć. W listopadzie 2006 roku.

aLBOWIEM ALKOHOLIZM TO ŚMIERTElna choroba... :oops:
:| Ja spotkałem znajomą, która była uśmiechnięta, pogodna, szczęście z niej tryskało. Nigdy takiej jej nie widziałem. Wiedziałem, że jest żoną czynnego alkoholika.
cf2423f Pytam: - Co u Ciebie?
:| A ona: - właśnie mój alkoholik zapił sie na śmierć - tydzień temu był pogrzeb. Teraz zaczyna się nowy etap w moim życiu.

dromax - Pon 20 Gru, 2010 17:52

beata napisał/a:
Aaaaaa.....to alko piją przez swoich partnerów Popatrz....cztery lata w ruchu,a o tym nie wiedziałam.

Niewykluczone, że niekiedy taka jest prawda. Oczywiście nie należy uogólniać. :skromny:

Tomoe - Pon 20 Gru, 2010 18:05

Nie, Dromax, ja nie odwracam kota ogonem.
Gdybyś zatytułował swój wątek, na przykład: "Co zrobić aby nie pomagać alkoholikowi w piciu" albo "Co zrobić, aby jego picie przestało wpływać na Twoje życie" - wszystko byłoby w porządku i nie przyczepiłabym się do niczego, i z ochotą bym ci przytaknęła.
Ale ty w tytule wątku postawiłeś pytanie "Co zrobić aby on przestał pić?".
A ja twierdzę - i będę się przy tym stanowczo upierać - że podane przez ciebie metody wcale niekoniecznie muszą przynieść efekt zaprzestania picia przez alkoholika.

dromax - Pon 20 Gru, 2010 18:39

Tomoe napisał/a:
podane przez ciebie metody wcale niekoniecznie muszą przynieść efekt zaprzestania picia przez alkoholika.

fsdf43t Niekoniecznie.... pewnie, że niekoniecznie. Nie muszą - ale mogą.
:roll: Z moich doświadczeń wynika, że na około 85 - 90 %. A to dużo. Wanda Sztander określa skuteczność INTERWENCJI NA 90 %. A więc czy nie warto zastosować?
W środowisku rodziców młodzieży uzależnionej - w naszej grupie wskaźnik ten wynosi 92%.
Na 38 rodziców - 35 odniosło sukces. A z tych 3 przypadków niepowodzenia - dwóch uzależnionych zmarło na haju a jeden dalej jest czynny.
:( Być może źle sformułowałem temat. Ja nie jestem dziennikarzem. Może tak byłoby lepiej:
Co warto zrobić gdy on pije...
Nie mogę już zmienić tematu - moderator może to zrobić.

Tomoe - Pon 20 Gru, 2010 18:48

Dromax, ty nie pracujesz z alkoholikami, tylko z rodzicami młodych, przeważnie nieletnich, narkomanów. I potrafisz razem z rodzicami przygotować i przeprowadzić "profesjonalną" interwencję.

Tymczasem w środowisku polskich terapeutów uzależnień panuje duża niechęć do podejmowania się interwencji wobec alkoholików czy nawet do przygotowywania rodzin alkoholików do interwencji.
A poza tym polskie ośrodki terapeutyczne dla alkoholików to nie Cenacolo.
W nich się czeka tygodniami a nawet miesiącami na przyjęcie.
Dlatego to, co się sprawdza w przypadku młodych narkomanów kierowanych na skutek interwencji do Cenacolo, niekoniecznie musi przynosić taki sam efekt w przypadku alkoholików.
Teoria to jedno, a praktyka drugie...
Wydaje mi się, że już na ten temat dyskutowaliśmy na innym forum... :mysli:

dromax - Pon 20 Gru, 2010 19:10

Tomoe napisał/a:
Wydaje mi się, że już na ten temat dyskutowaliśmy na innym forum...

Dobrze ci się wydaje.
:| Kilka INTERWENCJI wobec kilkudziesięcioletnich alkoholikow też mam za sobą - to znaczy brałem udział zarówno w treningu jak i w samej interwencji. Trening trwał z reguły kilka dni - aż współuzależniona opanowała go do perfekcji. To podstawa sukcesu.
:evil: Bez treningu to nawet nie warto się za to brać.

koka - Pon 20 Gru, 2010 19:20

Z tego co przeczytałam w takowej INTERWENCJI mają wziąć udział osoby z zewnątrz. A co zrobić, gdy takich nie ma? Powinnam ją przeprowadzić sama?
Poprosiłam bliskich o pomoc w takim czymś, nie ma chętnych, raczej każdy mnie zrobił indywidualną interwencje, choć jestem tylko współuzależniona.

Tomoe - Pon 20 Gru, 2010 19:36

dromax napisał/a:

:| Kilka INTERWENCJI wobec kilkudziesięcioletnich alkoholikow też mam za sobą - to znaczy brałem udział zarówno w treningu jak i w samej interwencji. Trening trwał z reguły kilka dni - aż współuzależniona opanowała go do perfekcji. To podstawa sukcesu.
:evil: Bez treningu to nawet nie warto się za to brać.


Szczerze cię podziwiam.
I szczerze żałuję, że tak niewielu terapeutów podejmuje się tego typu działań.

Klara - Pon 20 Gru, 2010 20:48

dromax napisał/a:
:( Być może źle sformułowałem temat. Ja nie jestem dziennikarzem. Może tak byłoby lepiej:
Co warto zrobić gdy on pije...
Nie mogę już zmienić tematu - moderator może to zrobić.

Zmieniłam tytuł wątku :)

Tomoe - Pon 20 Gru, 2010 20:56

:)
dromax - Wto 21 Gru, 2010 15:31

koka napisał/a:
Z tego co przeczytałam w takowej INTERWENCJI mają wziąć udział osoby z zewnątrz. A co zrobić, gdy takich nie ma? Powinnam ją przeprowadzić sama?
Poprosiłam bliskich o pomoc w takim czymś, nie ma chętnych, raczej każdy mnie zrobił indywidualną interwencje, choć jestem tylko współuzależniona.

:foch: Samej będzie bardzo trudno. musi byc przewaga - a więc co najmniej 2 osoby.
Ktoś z rodziny, dzieci, siostra, brat, wujek, ciocia itp. Albo ktos bliski uzaleznionemu. Np. jego rodzic.

koka - Wto 21 Gru, 2010 17:28

Czyli nic z tego. Bliska to jest mu tylko butelka. Rodzice nie żyją, reszta rodziny twierdzi ze skoro tyle lat pił, to czemu akurat teraz mi odbiło. Fakt, nie wzywam policji bo stara się być bardzo grzeczny, przepija alkohol jakimś wynalazkiem po którym nie czuć, więc nie śmierdzi,
mam wrażenie ze zgodzi się na wszystko, byle pozwolić mu codziennie pić. Chcę rozwodu, da mi, iść na terapię? pójdzie, tylko daj mu w spokoju pić. Jest po rozległym zawale rok temu, codziennie pijany. Dromax, masz jakiś inny zestaw punktów co zrobić aby przestał pic?

dromax - Wto 21 Gru, 2010 20:05

koka napisał/a:
Czyli nic z tego. Bliska to jest mu tylko butelka. Rodzice nie żyją, reszta rodziny twierdzi ze skoro tyle lat pił, to czemu akurat teraz mi odbiło

cf2423f Czyli od razu sie poddałaś. Przy takiej postawie szkoda słów.
:shock: Reszta rodziny - jego czy twojej tak mówi>? A znajomi? Twoi? jego?
Co zrobić? To ty masz iśc na terapię dla współuzależnionych. To ty wymagasz pomocy sądząc po reakcjach.

koka - Wto 21 Gru, 2010 20:41

Ano szkoda. Ale dzięki za zainteresowanie :)
evita - Wto 21 Gru, 2010 20:52

koka napisał/a:
Dromax, masz jakiś inny zestaw punktów co zrobić aby przestał pic?

oj tam zaraz cały zestaw ci potrzebny koka ! dobij gada to i pić przestanie ! a jeśli nie podoba ci się takie wyjście z sytuacji, jedyne możliwe na tą chwilę zresztą, to weź się za siebie a nie za niego ! Masz większe szanse na normalne życie niźli ON ;) :pocieszacz:

koka - Wto 21 Gru, 2010 21:06

Evita ale ja mam normalne życie. Zadbałam o to już dawno, ale mieszkam z nim. Bardziej uzależniona jestem od swojego mieszkania i kota niż od niego. W jakimś stopniu to co on robi rozwala mi świat, ale nie aż tak ze rozpacz. Dobić gada nie mogę bo to karalne, wywalić też nie mam prawa, chcę zeby przestał pić bo jest chory. Krzywdy w sumie wielkiej mi nie robi.
Tomoe - Wto 21 Gru, 2010 21:25

koka napisał/a:
mam normalne życie
(...)
Krzywdy w sumie wielkiej mi nie robi.


No to niech sobie pije. :)

beata - Śro 22 Gru, 2010 08:15

dromax napisał/a:
Niewykluczone, że niekiedy taka jest prawda.
Chyba kpisz.Ja w żadnym stopniu nie czuję się odpowiedzialna za alkoholizm męża.No moze tylko żałuję,ze wcześniej nie poszłam po pomoc.Chociaż nie,nie żałuję...widocznie tak miało być.
dromax - Pią 24 Gru, 2010 09:17

koka napisał/a:
Evita ale ja mam normalne życie. Zadbałam o to już dawno, ale mieszkam z nim. Bardziej uzależniona jestem od swojego mieszkania i kota niż od niego. W jakimś stopniu to co on robi rozwala mi świat, ale nie aż tak ze rozpacz. Dobić gada nie mogę bo to karalne, wywalić też nie mam prawa, chcę zeby przestał pić bo jest chory. Krzywdy w sumie wielkiej mi nie robi.

fsdf43t jeśli taka jest twoja postawa - to po co zawracasz głowę? Żyj sobie z alkoholikiem i znos jego chlanie. A przy tym bądź szczęśliwa - pełnia szczęścia...

Klara - Pią 24 Gru, 2010 09:19

dromax napisał/a:

fsdf43t jeśli taka jest twoja postawa - to po co zawracasz głowę?

Dromcio, opanuj się! dfgth6
KAŻDY MA SWÓJ CZAS!

dromax - Pią 24 Gru, 2010 12:13

:evil: jeśli on nie robi krzywdy - to w czym problem>?
koka - Pią 24 Gru, 2010 19:48

dromax napisał/a:

fsdf43t jeśli taka jest twoja postawa - to po co zawracasz głowę?


Aż tak bardzo to ci nie nazawracałam tej głowy :lol2:
Zrobiłam to za radą wiedźmy.
Przepraszam i wesołych świąt ;) .

Wiedźma - Sob 25 Gru, 2010 12:43

Cytat:
Zrobiłam to za radą wiedźmy.

No tak - chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle :?

Jacek - Sob 25 Gru, 2010 13:25

Wiedźma napisał/a:
Cytat:
Zrobiłam to za radą wiedźmy.

No tak - chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle :?

eee tam :beba:
przeca nie możesz brać odpowiedzialności za kogoś kto korzysta z twojej rady
dana rada,to jedno
a jeśli kto korzysta z niej to drugie i odpowiedzialność spada na biorcę

jal - Sob 25 Gru, 2010 21:43

Radzenie to duża odpowiedzialność - szczególnie jeśli ktoś traktuje ją nie jak jedno z rozwiązań a jako wyrocznię.
W ruchach trzeźwościowych funkcjonuje słowo sugestia - co dla nie rozumiejącego wolności czyli możliwości wyboru, znaczy to samo.

Jeżeli ktoś ma pretensję do radzącego za nie skuteczność - to zapomina że realizatorem był on sam a tylko szuka winowajcy...

Są dwa rodzaje odpowiedzialności: za kogoś,dzieci,niepełnosprawni i wobec kogoś i to ma miejsce w kontaktach z ludźmi dorosłymi i trudno się obarczać za rzekome rady...

PD - janusz

koka - Sob 25 Gru, 2010 22:05

Widze ze temat "rada od Wiedźmy" się rozwija, moje intencje znów mogą być nieprawidłowo odczytane, więc na wszelki wypadek dodam, napisałam TO:
Cytat:
Zrobiłam to za radą wiedźmy.

zeby usprawiedliwić niejako zabranie głosu w temacie dromaxa. Usprawiedliwić siebie, odpowiedzieć czemu zawracam głowę, skąd moje zainteresowanie tematem skoro jak to skrótowo odczytał dromax "nie robi mi krzywdy"
Rad od Wiedźmy dostałam kilka, co z nimi zrobię to faktycznie mój problem, za wszystkie jednak jestem wdzięczna i ona o tym wie.

beata - Sob 25 Gru, 2010 22:10

koka napisał/a:
więc na wszelki wypadek dodam
A ja i tak nic z tego nie mogę zrozumieć. 8|
Jacek - Sob 25 Gru, 2010 22:56

koka napisał/a:
zeby usprawiedliwić niejako zabranie głosu w temacie dromaxa. Usprawiedliwić siebie, odpowiedzieć czemu zawracam głowę

kokuś powiedziałaś i już,i wcale się z tego nie musisz tłumaczyć
ja tu wszystkich czytam,choć nie wszystko
i jak zdecyduję zabrać głos,to zdaję sobie sprawę że nie wszystkim dogodzę
mogę co nieco wyjaśnić,lecz nie aby tłumaczyć że zabrałem głos
kokuś pisz i zawracaj głowy swym pisaniem - każdy ma coś do powiedzenia
jedynie nie wielu potrafi to zrozumieć

Tomoe - Wto 28 Gru, 2010 10:38

W temacie "Co warto zrobić gdy on pije" - oto zachęta do podjęcia terapii współuzależnienia:

Uzależnienie dotyczy nie tylko osoby uzależnionej, ale całej rodziny tzn. również tych osób, które w ogóle nie piją alkoholu, nie biorą narkotyków, nie uprawiają hazardu itp. Oto kilka powodów, dla których kontakt z Ośrodkiem może być korzystny dla członków rodziny osoby uzależnionej.

Po pierwsze:

Tutaj można zdobyć wiedzę o uzależnieniu bliskiej osoby i możliwościach udzielenia jej pomocy. Posiadanie rzetelnej wiedzy pozwala spojrzeć na sytuację z dystansem, a w konsekwencji odnaleźć możliwości sprzyjające rozwiązaniu problemu bez powielania błędów. Możesz dowiedzieć się:

- które z zachowań bliskiej osoby są skutkiem jej uzależnienia, a więc nie mają związku z Tobą i Twoim zachowaniem,
- dlaczego uzależniona osoba zachowuje się w określony, destruktywny sposób,
- co zależy od Ciebie, a na co nie masz wpływu,
- jak możesz pomóc zmobilizować uzależnioną osobę do podjęcia leczenia,
- o możliwych rozwiązaniach prawnych przydatnych w Twojej szczególnej sytuacji.

Po drugie:

Leczenie jakiegokolwiek uzależnienia wymaga przebudowy całego życia, rozpoznania dokonanych szkód oraz nauczenia się brania odpowiedzialności za swoje życie. Pierwszym krokiem jest zachowanie całkowitej abstynencji od alkoholu, narkotyków, leków, hazardu itp. To jest bardzo trudne zadanie, którego powodzenie wymaga uczestnictwa w nim innych ludzi. Najważniejszymi osobami są oczywiście najbliżsi, a więc przede wszystkim rodzina.

Po trzecie:

Bliski związek z aktywnym alkoholikiem, narkomanem, hazardzistą itp. pozostawia ślady, nie tylko w pamięci jako wspomnienie cierpień, które miejmy nadzieję już minęły, ale niestety i takie, które nadal trwają i są dokuczliwe.

Po czwarte:

Życie w związku z osobą uzależnioną powoduje u jej bliskich powstanie szczególnego rodzaju przystosowania do wprowadzanej przez tę osobę destrukcji, które na dłuższą metę okazuje się dla nich niszczące. Uwikłanie w skutki uzależnienia bliskiej osoby określane jest jako współuzależnienie. Powstaje patologiczny układ rodzinny i takie przystosowanie do niego, które uniemożliwia znalezienie skutecznego rozwiązania. Osoba współuzależniona próbuje wprowadzić zmiany, mające na celu poprawę sytuacji. Jednak te zachowania, które stosuje jedynie utrwalają i pogarszają jej sytuację. Te niszczące mechanizmy przystosowawcze w postaci nawykowych zachowań i izolacji, ograniczają prawidłowy rozwój indywidualny członków takiej rodziny oraz utrudniają zdrowe relacje z innymi ludźmi, budowanie nowych związków itp.

Współuzależnieniu towarzyszą często następujące dolegliwości: zaburzenia pamięci i koncentracji uwagi, bezsenność, lęki, nerwica, depresja, niepokój, rozdrażnienie, męczliwość, wrzody żołądka i dwunastnicy, u kobiet - zaburzenia menstruacji, stany zapalne przydatków oraz różne, nawracające schorzenia, których źródło trudno ustalić. Rodzina osoby uzależnionej często, by utrzymać ten fakt w tajemnicy - izoluje się, a jej członkowie uważają się za gorszych od innych ludzi, osamotnionych, niezrozumianych.

Jeśli w powyższym opisie znaleźliście Państwo coś "swojego", jest to wystarczający powód, aby skorzystać z pomocy. W ośrodku terapeutycznym możecie Państwo porozmawiać indywidualnie z psychologiem lub terapeutą o swoich problemach. Na cotygodniowych spotkaniach w grupie innych osób, będących w podobnej sytuacji, będziecie mogli przekonać się, że nie jesteście w swojej sytuacji osamotnieni. Znalezienie bratniej, rozumiejącej duszy zwykle pociesza i wzmacnia. Będziecie Państwo mogli dowiedzieć się, na czym polegają mechanizmy uzależnienia, jak postępować żeby pomóc bliskiej osobie w utrzymaniu abstynencji, a co najważniejsze - w jaki sposób pomóc sobie i innym członkom rodziny otrząsnąć się z koszmaru i znów cieszyć się życiem.

Porady i wskazówki dla osób uwikłanych w bliskość z osobą uzależnioną:

- Nie bierz na siebie winy za uzależnienie bliskiej Ci osoby. Uzależnienie jest chorobą, a nie problemem, wywołanym przez żony, przyjaciół, dzieci czy rodziców.
- Przestań zwodzić się wymówkami wymyślanymi przez osobę uzależnioną.
- Nigdy nie prowadź dyskusji z osobą uzależnioną, będącą pod wpływem środka uzależniającego, bo niewiele można wtedy zyskać. Staraj się przekonać ją, gdy jest trzeźwa
- Przyjrzyj się spokojnie własnemu piciu i temu, jak używasz innych środków chemicznych. Bywa, że bliscy osoby uzależnionej sami popadają w uzależnienie.
- Nie uciekaj dłużej od faktów. Zdobądź wiedzę na temat mechanizmów uzależnienia
- Nie obwiniaj osoby uzależnionej za swoje życie. Zacznij koncentrować się na własnych działaniach, to dzięki nim możesz się podnieść albo załamać.
- Przestań kontrolować uzależnienie bliskiej Ci osoby. Dowiedz się o formach terapii dla osób uzależnionych zacznij namawiać ją do leczenia . Pamiętaj jednak, że sama (sam) w pojedynkę nie doprowadzisz jej do trzeźwości.
- Przestań przychodzić "z pomocą" osobie uzależnionej. Zacznij pozwalać jej na cierpienie i ponoszenie odpowiedzialności za konsekwencje wynikające z jej uzależnienia.
- Skieruj uwagę na siebie, staraj się wracać do wzorów normalnego życia. Nie krąż dłużej wokół powodów uzależnienia.
- Zacznij mówić to, co myślisz i robić to, co mówisz. Przestań grozić.
- Odrzucaj nierealne obietnice i nie opieraj na nich swoich planów życiowych.
- Nie ukrywaj dłużej faktu, że masz problem i szukasz pomocy. Zacznij otwarcie o tym mówić, również osobie uzależnionej.
- Przestań narzekać, oburzać się, gderać, wygłaszać kazania i przymilać się. Zacznij rzeczowo informować osobę uzależnioną o jej niewłaściwym postępowaniu i traktuj ją jak osobę dorosłą
- Zacznij ochraniać siebie, poszukaj sojuszników - odrzuć tajemnicę. Nie pozwól krzywdzić siebie i dzieci.
- Zacznij istnieć osobno - nie jesteś marionetką.

Uznaj swoją bezsilność wobec swojej obsesji na punkcie osoby uzależnionej, tak jak osoba uzależniona musi przyznać się do bezsilności wobec swojej obsesji na punkcie środka uzależniającego!

yul-ya - Wto 28 Gru, 2010 11:33

Tomoe napisał/a:
Uznaj swoją bezsilność wobec swojej obsesji na punkcie osoby

A ja wciąż nie rozumiem co naprawdę znaczy "uznać swoją bezsilność wobec", choć czytałam, słyszałam to zdanie tak wiele razy. Nie wiem co to oznacza w praktyce :( Czasem myślę, że ograniczona jakaś jestem 8|

Tomoe - Wto 28 Gru, 2010 11:44

Jeśli uznajesz, że jesteś bezsilna wobec jakiegoś swojego obsesyjnego zachowania - rezygnujesz z tego zachowania. Nie powtarzasz go. Pilnujesz siebie, żeby do tego zachowania nie wracać.
Pati - Wto 28 Gru, 2010 12:28

Tomoe napisał/a:
Zacznij ochraniać siebie, poszukaj sojuszników - odrzuć tajemnicę. Nie pozwól krzywdzić siebie i dzieci.
- Zacznij istnieć osobno - nie jesteś marionetką.

Bardzo dłuuuugo pozwalałam krzywdzić siebie i dzieci nie będąc świadoma tego wszystkiego.Jakby tego było mało to ja już nawet myślałam i mowiłam tak jak chciał mój były mąż alkoholik.Było mi bardzo ciężko samemu w tym barłogu.Zapomniałam kim jestem i jak się ''nazywam''.Poszłam na terapię usłyszałam,że ze mną jest co raz gorzej od kiedy tam uczęszczam.Było co raz gorzej to fakt ale dla niego :) .Czasem się zastanawiam z kąd ja wziełam tyle sił żeby go zostawić i uciąć to definitywnie bez słuchania nastepnych obietnic.Jestem z siebie dumna.Mam to wszystko za sobą :)

Tomoe - Wto 28 Gru, 2010 13:31

:buziak:
Marc-elus - Wto 28 Gru, 2010 14:34

Tomoe napisał/a:
poszukaj sojuszników


Oj tak, na mnie "wsiedli" wszyscy, moja druga połowa, rodzice, brat z bratową, dwóch najlepszych kumpli(jeden z nich jest lekarzem), koleżanka i kolega z pracy, nawet mój kolega który jednocześnie jest moim klientem....

Skala tego pokazała mi jak wiele osób się tym martwi i dręczy.

Dobrze że nie wezwali pułku komandosów oraz Supermena

Współczuje Wam Panie, jak tak czytam to obrazuje mi to czego jeszcze mogę "dokonać" 8|

Klara - Wto 28 Gru, 2010 14:44

Marc-elus napisał/a:
Współczuje Wam Panie, jak tak czytam to obrazuje mi to czego jeszcze mogę "dokonać" 8|

Czy zrobiłeś obrachunek i zliczyłeś to, czego JUŻ dokonałeś?
Czy równie mocno współczujesz swojej żonie?

Marc-elus - Wto 28 Gru, 2010 15:13

Klaro, zrobiłem, bardzo jej współczuje, nie dlatego że tak być powinno ale dlatego że tak jest.
Prawdą jest że każdy alkoholik powinien trzeźwieć dla siebie, ale ja żyje również dla osób które kocham i szanuje.
Tak samo jak uczyniłem wiele złego, tak też myślę że zrobiłem sporo dobrego, oczywiście wiemy kiedy co się działo i w jakim stanie.

Klara - Wto 28 Gru, 2010 15:19

Marc-elus napisał/a:
zrobiłem

...no to powiedz mi, skąd u Ciebie w dalszym ciągu zamiar podejmowania działań, które jak dotąd były nieskuteczne /vide: wszywka, "sam sobie dam radę"/?

Marc-elus - Wto 28 Gru, 2010 15:25

Skończyłem już dyskusje na ten temat, wybacz, właśnie jestem w trakcie podejmowania działań skutecznych.... :okok: Ale nie gań mnie że nie siedzę jeszcze na mitingu, będę dopiero jutro.
Jacek - Wto 28 Gru, 2010 15:29

yul-ya napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Uznaj swoją bezsilność wobec swojej obsesji na punkcie osoby

A ja wciąż nie rozumiem co naprawdę znaczy "uznać swoją bezsilność wobec"

to coś w rodzaju
"Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić"
inny przykładzik
nawet nie próbuje zmienić postępowania mojej ukochanej żony
jestem w tym bezsilny - gdyż
- ona mych rad zaprzeczy
- a i gdyby przytaknęła mnie, to i tak zrobi co uważa za jej słuszną stronę
a więc
"godzę się z tym co i tak nie zmienię - uznaję swą bezsilność temu"
a tak naprawdę to ja jej tego nauczyłem
kiedyś prze zemnie używając zaprzeczalnych słów w dyskusji
na co żona powiedziała
- ty musisz być zawsze mądrzejszy
nie spodobał mnie się ten ton i opinia,na co jej odparłem tymi słowami
- no przecież i tak zrobisz jak zechcesz,a mnie dała byś chociaż trochę po marudzić

Klara - Wto 28 Gru, 2010 15:30

Marc-elus napisał/a:
Skończyłem już dyskusje na ten temat,

Szkoda... :(
...bo jeszcze chciałam Cię zapytać, czy namierzyłeś też ośrodek z terapią...

Marc-elus - Wto 28 Gru, 2010 15:43

Tak, mam już namiar, reszta szczegółów na PW, nie zaśmiecajmy.
yul-ya - Wto 28 Gru, 2010 16:07

Ciężko wciąż konfrontować się z własnym smutkiem, lękiem i napięciem. Bez żadnego "zapominacza". Czekać aż miną. Mijają. A potem znów przychodzą.
Tomoe - Wto 28 Gru, 2010 16:13

Ty naciskasz wajchę. Ty sobie sama uruchamiasz ten proces znowu i znowu. Bo trzymasz się schematu, bo szukasz ulgi tam, gdzie jest źródło napięcia.
Wiem jak to jest.

yul-ya - Wto 28 Gru, 2010 16:24

To raczej jedyny znany mi sposób na trudne emocje. Zająć się CZYIMŚ życiem, uczepić się kogoś, kogo nie obchodzę, objeść się maksymalnie a potem zwymiotować, wypić piwo. Tyle tego jest, można zamieniać sobie do woli.
Tomoe - Śro 29 Gru, 2010 13:59

No jasne. Taka jest przecież natura każdego nałogu: byle co, byle kto, byle tylko szybko, byle jeszcze szybciej...
byle dużo, jeszcze więcej, i jeszcze więcej, i jeszcze więcej...
aż do przesytu, aż do wyrzygania....
i aż do następnego razu...
8|

My się nie uzależniamy od zażycia tylko od zażywania....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group