WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Wołanie o pomoc?
Elissa25 - Wto 21 Gru, 2010 15:05 Temat postu: Wołanie o pomoc? Dziś ex napisał mi następujące słowa na gg:
byłem juz u kresu witrzmałosci a ty dobiłas mnie do konca odbierasz dziecku ojca to powinno bolec cie bardziej niz porud ale to twoja sprawa niepisz wiecej tych zalosnych zdan do niewidzenia
ostatnimi czasy i dalej mnie dobijasz tym ze jestes taka natretna muwiłem niepisz ale to juz niebawem sie zmieni wszyscy bedziecie mieli odemnie spokuj
jeszcze tylko swieta
ojca niema juz od 5miesiecy kiedy jej go odebrałas ŻEGNAM.
pietruszka - Wto 21 Gru, 2010 15:19
Elisko, czy Ty przypadkiem nie dajesz się wkręcać w jego grę? A szantaże emocjonalne, które Ty odbierasz jako wołanie o pomoc są właśnie moim zdaniem szantażem ("będziecie mili ode mnie spokój") i wbijaniem innych w poczucie winy.
Mam wrażenie, że Ty sama się jeszcze emocjonalnie nie odcięłaś od byłego.
Może poza oficjalnym spotkaniem w sprawie widzeń dziecka lub w sprawie alimentów lepiej sobie odpuścić jakiekolwiek kontakty z nim?
Elissa25 - Wto 21 Gru, 2010 15:22
pietruszka napisał/a: | Może poza oficjalnym spotkaniem w sprawie widzeń dziecka lub w sprawie alimentów lepiej sobie odpuścić jakiekolwiek kontakty z nim? |
Pewnie tak by było najlepiej dla nas wszystkich.
Agusia 31 - Wto 21 Gru, 2010 15:37
Typowy szantaż z jego strony.Nie daj się wkręcić Elisko...Wiem,że jest Ci ciężko, ale uwierz z czasem będzie coraz łatwiej.Zapomnij o nim...Nie kontaktuj się z nim.Będzie chciał zobaczyć córkę niech sam zadzwoni...Wiem,że każde spotkanie z nim wytrąca Cię z równowagi.Staraj się więc unikać kontaktów.
A co do tego zdania,że będziecie mieli spokój-będę bezlitosna ,ale taka jest prawda.Byłoby o wiele łatwiej gdyby Go nie było Tylko jeśli tak piszę to gra na Twoich uczuciach ,emocjach.Jest tchórzem. Samobójca nie powiadamia o swoich zamiarach...
Wiedźma - Wto 21 Gru, 2010 15:41
Manipulacja.
Nie daj się wkręcić.
Elissa25 - Wto 21 Gru, 2010 15:46
Tak trochę wyrwałam to z kontekstu, więc może dopowiem.
W sobotę wieczorem ex zadzwonił do mnie z pytaniem czy dam mu małą w niedzielę na 3 godz, pójdzie do matki i siostry, żeby pobawiła się z kuzynką. Zgodziłam się. W niedzielę zadzwoniłam, że może po nią przyjść przed 12, ale po chwili pomyślałam, że Emilka się będzie bać u jego matki, bo w ciągu prawie 6 miesięcy widziała ją tylko raz. Zadzwoniłam do niego by powiedzieć, że jeśli chce ją wziąć to ze mną, bo martwię się, że będzie się bała. On się wtedy zdenerwował, że jak to się będzie bała. Ja na to, że nie zna jego rodziny i może się bać jak mnie nie będzie w pobliżu i albo ze mną, albo wcale. "To dziękuję bardzo" i się rozłączył. Zadzwoniłam ponownie pytając co z alimentami (miał czas do 10), na co stwierdził:"Jak przyjdzie czas to będą alimenty". I znów się rozłączył.
Wczoraj do niego napisałam, czy możemy porozmawiać, bo chciałam wyjaśnić tę sprawę. On odpisał, że nie mamy o czym, bo ja już dla niego nie istnieje. A dziś przysłał mi lub Emilce teledysk o stworku ze smoczkiem. Napisałam, że nowoczesny z niego ojciec, nie ma co i dla jego wiadomości Emilka nie używa już smoczka.
Stwierdził, że mnie by się przydał. Naskoczyłam na niego: "co Ty sobie wyobrazasz? wczoraj napisales, ze dla Ciebie nie istnieje, a dzis piszesz o moich rzekomych potrzebach?" "Żegnam", przeczytałam.
"poswiecilam ci pare lat, w bolach urodzilam Twoje dziecko, zeby potem przeczytac cos takiego". Odpowiedział to co w 1 zdaniu mojego postu.
dromax - Wto 21 Gru, 2010 16:06 Temat postu: Re: Wołanie o pomoc?
Elissa25 napisał/a: | Dziś ex napisał mi następujące słowa na gg:
byłem juz u kresu witrzmałosci a ty dobiłas mnie do konca odbierasz dziecku ojca to powinno bolec cie bardziej niz porud ale to twoja sprawa niepisz wiecej tych zalosnych zdan do niewidzenia
. |
Typowa zagrywka alkoholika. manipulacja. Wpędzanie w poczucie winy/.
I widzę, że wkręcazs się w tę grę. Może warto byś popracowała nad swoją dysfunkcją współuzależnienia.
Żeglarz - Wto 21 Gru, 2010 19:50
Witaj Elisko,
Zgadzam się z moimi przedmówcami. Twój były kontaktuje się z Tobą wyłącznie po to, żeby Tobie "utruć". To takie "hobby" niektórych ludzi. Moim zdaniem powinnaś go "olać" i nie wdawać się w żadne z nim dyskusje. Po co Ci to? Tylko się będziesz denerwować. Jeżeli masz do niego jeszcze jakieś okruchy uczucia, to lepiej się ich pozbąć, bo nie możesz liczyć na wzajemność. Jeżeli się Tobie wydaje (albo on tak mówi), że kocha Twoją córkę, to też to nie jest prawdą bo gdyby kochał dbał by o nią, a przynajmniej płacił alimenty.
Polecam Ci temat (a najlepiej książkę) o emocjonalnych wampirach, bo to jest typowy okaz takowego stworzenia http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3213.
Pati - Wto 21 Gru, 2010 23:30
pietruszka napisał/a: | A szantaże emocjonalne, które Ty odbierasz jako wołanie o pomoc są właśnie moim zdaniem szantażem ("będziecie mili ode mnie spokój") i wbijaniem innych w poczucie winy. |
Mojemu bylemu mezowi wbijanie w poczucie winy szlo po mistrzowsku ale ostatni raz mu sie udalo do tego stopnia ze prawie zawalu dostalam zadzwonil do mnie ze sie ze mna zegna.Zoladek podskoczyl mi do gardla ale zbagatelizowalam to.Po powrocie do domu zobaczylam na klatce i w mieszkaniu policje,straz pozarna i pogotowie.Dzieciom kazalam zostac na korytarzu a ja po wejsciu do mieszkania zastalam odcietego uratowanego wisielca.Bardzo to mna wstrzasnelo .Efekt byl taki,ze na drugi dzien bylam juz w sadzie i zlozylam pozew o rozwod ktory lezal napisany od jakiegos roku.Elisko nie daj sie!!!!!
pietruszka - Wto 21 Gru, 2010 23:55
Pati napisał/a: | policje,straz pozarna i pogotowie |
Pati, a kto powiadomił te służby? Nie przypadkiem on sam? Bo jeśli Ty nie zareagowałaś?
Inna sprawa, że czasem alkoholikom się "udaje", bo źle wyliczyli czas, kiedy żona wraca z pracy, pomyliła im się liczba tabletek i wzięli jednak za dużo, itd.
No i zupełnie inna sprawa, że niektórzy faktycznie mają dosyć i albo się zapijają albo wybierają inny sposób samobójstwa. Tylko wtedy najczęściej o tym nie mówią.
Tomoe - Wto 21 Gru, 2010 23:56
Straszenie samobójstwem i demonstracje samobójcze - to wyjątkowo wredne manipulacje. Doświadczyłam tego w swoich związkach. Ale jestem już na szczęście na to odporna. Na mnie to działa podobnie jak na ciebie, Pati - od takiego szantażysty jak najszybciej spieprzam!!!
Kulfon - Śro 22 Gru, 2010 00:50
Z alkoholikiem czynnym to nigdy nie wiadomo,
czy szantazuje, czy faktycznie ma juz dosc i chce ukrucic cierpienia (urojonego) sobie a innym zrobic tym na zlosc, bo przeciez wszyscy sa przeciwko niemu
O maly wlos a bym se swieczuszke kiedys zdmuchnal
Wiedźma - Śro 22 Gru, 2010 00:55
Ano trzeba sie z tym liczyć, że alkoholik może... się przeliczyć
Czasem taka manipulacja może skończyć się tragicznie.
Ale jeśli tak sie stanie, nie wolno siebie za to obwiniać.
Bo choćby nie wiem co ten alkoholik wygadywał przed śmiercią,
to winę za nią ponosi tylko i wyłącznie jego choroba, bo nawet nie on sam...
beata - Śro 22 Gru, 2010 08:53
Zastanawiam się Elisko po co Ty w ogóle wdajesz się z nim w dyskusję?Zeby zepsuć sobie dzień?Chciał zabrać dziecko?Wyraziłaś swoje zdanie?Więc koniec tematu.
Przepraszam,że to piszę,ale zachowujecie się oboje jak dzieci. Takie słowne przepychanki do niczego nie prowadzą,a tylko podnoszą ciśnienie.
Małgoś - Śro 22 Gru, 2010 10:34
Mnie też usiłował (bynajmniej nie-alkoholik) mąż wkręcać na myśli samobójcze... Ale to tym bardziej wywoływało we mnie odrazę do tego człowieka To dążenie po trupach, za wszelką cenę do swojego celu i kompletne nie liczenie się ze zdaniem i wolą drugiej strony! Nic więcej.
A jeśli alkoholik ma dość takiego życia, to przeca pomoc może dostać.... Ale czy on jej chce?!
pietruszka - Śro 22 Gru, 2010 11:13
Przypomniała mi się historia mojego znajomego DDA, który sam tatusia odcinał. "Kurna, ile razy później żałowałem, że wtedy wszedłem do łazienki, bo coś tam zaczął stary krzyczeć, a może trzeba było go wtedy nie odcinać. Ale by się zdziwił... ale ile lat bylibyśmy wtedy do przodu". Okrutne? Myślę, ze jak ktoś wie, ile może wycierpieć rodzina czynnego alkoholika, to się nie dziwi, że mogła go najść taka refleksja.
Szczęściem, mój osobisty nigdy mnie nie szantażował tak wprost, ani nie urządzał mi tego typu demonstracyjnych prób samobójczych, nie wiem, czy potrafiłabym to wybaczyć. Bo wiem, jak takie przeżycie może wykończyć emocjonalnie.
Sami natomiast wkręciliśmy się kiedyś w "ratowanie" przyjaciela, w które to ratowanie zaangażowaliśmy rodziców, byłą żonę, policję. A chłop naćpany i pijany spał sobie w najlepsze. A kilka godzin wcześniej pożegnał się przez telefon i się wyłączył. Następnie się na nas obraził, bo mu policja wyważyła drzwi i jaki wstyd przed sąsiadami.
Kilka lat wcześniej mój brat miał do czynienia z taką samobójczynią, dziewczyną jego przyjaciela. Zadzwoniła,żeby powiedzieć, ze wzięła to i to i żeby pożegnać od niej R. , bo się nie może do niego dodzwonić. Pamiętam, że postawiła na nogi w środku tygodnia całą naszą rodzinę, rodzinę R., kolejną zaprzyjaźnioną rodzinę w Warszawie, gdzie dziewczyna mieszkała, no i policję. W końcu, kiedy zdecydowała się otworzyć policji, okazało się, że oczywiście nic nie wzięła, tylko chciała, żeby R. do niej wrócił.
Z 20 osób wtedy przez nią nie spało.
Pati - Śro 22 Gru, 2010 12:57
pietruszka napisał/a: | Pati, a kto powiadomił te służby? Nie przypadkiem on sam? Bo jeśli Ty nie zareagowałaś? |
Oj pietruszko to byla lawina powiadomien jakies bledne kolo byly zadzwonil do mnie bylo zero reakcji z tego co wiem pozniej zadzwonil do swojego taty a pozniej do siostry.Siostra pogotowie a z tego co sie orientuje to chyba pogotowie od razu zawiadomilo policje i straz ktora mi wywazyla i popsula okno
Ale z tego co pamietam chcial wyskoczyc przy mnie przez okno i oczywiscie go powstrzymalam.Pozniej zalowalam
Lecz kiedys jak byl piekny i mlody to tez dziewczyne tak szantarzowal podobno.No coz na szczescie moge sie teraz z tego smiac
Pati - Śro 22 Gru, 2010 13:07
Tomoe napisał/a: | Ale jestem już na szczęście na to odporna |
Usmialam sie do swoich mysli czytajac ten Twoj post Tomoe.Przyponialam sobie jak kiedys wrocilam do domu a moj byly siedzial jak zbity pies i mi wymyslal jaka to ja zla jestem,ze nie ma kto mu pogotowia wezwac,ze On potrzebuje pomocy(trzeslo go okropnie).Stojac tak nad nim usmiechnelam sie i powiedzialam,ze jak chce pomocy to juz teraz moge isc i wykopac mu dol pod plotem.A pogotowie niech wzywaja Ci z ktorymi pil.Mialam ogromna satysfakcje z tego a jego mina byla bezcenna...
dromax - Pon 10 Sty, 2011 16:28
Pati napisał/a: | Stojac tak nad nim usmiechnelam sie i powiedzialam,ze jak chce pomocy to juz teraz moge isc i wykopac mu dol pod plotem.A pogotowie niech wzywaja Ci z ktorymi pil.Mialam ogromna satysfakcje z tego a jego mina byla bezcenna... |
I to jest postawa godna naśladowania.
lecz mało jest kobiet zdolnych do takiej reakcji. Dysfunkcja jest tak silna, że uniemozliwia racjonalne z determinacją postawy.
|
|