To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - witam

zona - Śro 05 Sty, 2011 11:59
Temat postu: witam
witam,
Jestem żoną alkoholika.
Przed tym jak się poznaliśmy był już na odwyku w szpitalu.
Wiążąc się z nim wiedziałam, że jest alko. Był wtedy nie pijący.
Trwało to do czasu kiedy zamieszkaliśmy razem. Wspólne wakacje i pierwsze piwo...
Nie wiedziałam wtedy na czym to polega, jedynie z jego opowieści. Ale co innego słyszeć a co innego przez to przechodzić.
Wzieliśmy ślub, zaszłam w ciąże.
Zaczęło się już wtedy...ja sama w domu w 8 miesiącu ciąży a on z kolegami zapijał na mieście. Wszystko było w miarę gdy były tylko piwa, najgorzej kiedy w grę wchodziła wódka. Wtedy musiał wyjść z domu, nogi prowadziły same, mózg został całkowicie wyłączony. Wracał późno w nocy albo nad ranem. Następnego dnia była skrucha...aż do następnego wyjścia. Mniej więcej takie napady zdarzały się co trzy miesiące a ostatnio coraz częśćiej. we wrześniu, 31 październik, 23grudzień, sylwester. Byli znajomi, była wódka i było wyjście z domu...nie słuchał próśb, zrobił swoje. Wrócił po wielu problemach , po 20godzinach.
Dowiedzieli się jego rodzice, sama po nich zadzwoniłam nie dając sama rady z tym wszystkim.
Przestał pić,zadzwonił do terapeuty umówić się na spotkanie. Mija 3 dzień kiedy jest w domu i walczy z organizmem, walczy z chorobą. Staram się jakoś pomóc...nie wiem co robić. Być blisko czy odpuścić...Mamy 2,5 letnią córkę która mimo swojego wieku dużo rozumie, rozumie że coś jest nie tak, pyta "tata gdzie" "tata śpi?"
Wiem, że może nie pić, że może to zrobić dla siebie , dla mnie, dla nas.
Wiem, że teraz nerwowe chwile przed nami, staram się jak mogę być dla niego wsparciem. Ale wieczorem puszcza, kiedy nikt nie widzi zdejmuję maskę uśmiechniętej dziewczyny i myślę, płaczę i analizuję to wszystko. Jak się zachowywać w stosunku do męża?

Klara - Śro 05 Sty, 2011 12:08

Witaj Zona :)

To przykre, że tak się potoczyło Wasze życie.
Twój mąż wie, co ma zrobić, a Ty możesz tylko być obok.

Jedyne co POWINNAŚ teraz zrobić dla siebie, to jak najszybsze pójście na terapię: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html
Zanim jednak doczekasz się terminu terapii, biegnij na mityng Al-Anonu: http://www.al-anon.org.pl/spis.html , bo tam się nie trzeba rejestrować.

Trzymaj się :pocieszacz:

Tomoe - Śro 05 Sty, 2011 12:10
Temat postu: Re: witam
zona napisał/a:
Ale wieczorem puszcza, kiedy nikt nie widzi zdejmuję maskę uśmiechniętej dziewczyny i myślę, płaczę i analizuję to wszystko.


Noszenie uśmiechniętej maski pochłania mnóstwo twojej energii.
To aktorstwo, niestety, bardzo dużo kosztuje.
Nic dziwnego że pod wieczór padasz jak nieżywa z przemęczenia i wyczerpania.

Mario - Śro 05 Sty, 2011 12:25

zona napisał/a:
Być blisko czy odpuścić.

Odwieczne pytanie.
Wiele zależy od tego jakim on człowiekiem jest i co do niego czujesz, tak naprawdę.
Myśle, że skoro to taka Wasza pierwsza próba, to mimo wszystko warto być blisko. Jest po odwyku. Wie co robić. Jakiś czas po tym nie pił.Coś ze sobą na dzień dzisiejszy robi.
Być blisko, ale jednocześnie postawić warunki.I konsekwentnie sie tego trzymać. Czas pokaże, czy to dobra decyzja.
Myślę, że jesteście ze sobą na tyle krótko, że warto powalczyć. Na to, żeby sobie odpuścić zawsze przyjdzie czas.
Jestem alkoholikiem. Moja żona wycierpiała przeze mnie wiele. Bardzo wiele.W pewnym sensie zniszczyłem jej życie.............................. nie wiem więc, czy mam prawo pisać do Ciebie tak jak piszę.
Ale napisałem. Powodzenia.

KICAJKA - Śro 05 Sty, 2011 13:08

Witaj zona :)
Ja związałam się świadomie z pijącym człowiekiem,ponieważ chciałam mu pomóc.Kiedy miałam dość takiego życia z alkoholikiem, dowiedziałam się,że jest to choroba i jaka to choroba.On natomiast wiedział jak szukać pomocy,bo wielokrotnie był leczony (od 17_go roku życia- pierwsze przymusowe)Postanowiłam zająć się tylko sobą i dzieckiem,bo na mena i jego postępowanie wiedziałam,że nie mam wpływu.Poszukałam pomocy dla siebie i żyłam obok,dbając o komfort dla siebie i córki oraz wyznaczając pewne granice.Moja praca nad swoim współuzależnieniem i konsekwencja pomogły mi przetrwać lata koszmaru.Dla mnie niespodziewanie z dobrym efektem.Dziś mam w miarę spokojne życie u boku męża z kilkunastoletnim stażem abstynencji. :) Ale patrząc z perspektywy czasu,gdybym wtedy wiedziała co mnie czeka nie zdecydowała bym się na takie życie. :)

ZbOlo - Śro 05 Sty, 2011 13:29

zona napisał/a:
Wiem, że może nie pić, że może to zrobić dla siebie , dla mnie, dla nas.

...gdyby to było takie łatwe... wita ZbOlo - alkoholik....

zona - Śro 05 Sty, 2011 14:12

dzięki za te słowa, dzięki mario

Człowiek już sam nie wie co robić, czytam,że trzeba zostawić żeby walczył sam, żeby nie pokazywać że zależy mi, ale miłość mówi co innego. Za bardzo kocham, za bardzo jestem za nim, serce mi pęka, on jest dobrym człowiekiem, wrażliwym, uczuciowym. Tylko ten alkohol... albo aż... Długa droga przed nim, długa droga przed nami. Chcę dać mu siłę, ale nie wiem jak to zrobić. Co mówić?
Czy terapia będzie dla mnie dobra?

Klara - Śro 05 Sty, 2011 14:24

zona napisał/a:
Czy terapia będzie dla mnie dobra?

Moim zdaniem jest KONIECZNA.
Dziwię się, że dotąd mąż Ci o niej nie mówił.
Dowiesz się więcej o alkoholizmie i nauczysz się jak postępować.
Ty znasz swojego męża, a my nie, więc w tym wypadku dawanie rad, jak powinnaś postępować jest niezmiernie trudne tym bardziej, że macie za sobą kawałek w miarę dobrego życia.
Młodej dziewczynie, która dopiero poznała alkoholika radziłabym uciekać, ale w Twoim wypadku - tak jak napisał Mario - chyba jednak dobrze byłoby poczekać, a to czekanie wykorzystać na terapię. Po jej skończeniu mogłabyś już bardziej świadomie podjąć decyzję.
Radzę Ci też po raz drugi, żebyś skorzystała z jakiejś grupy samopomocowej Al-Anon. Kontakt z innymi osobami, które radzą sobie z problemem jest nieoceniony i pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile. Często z wypowiedzi innych wyniknie dla Ciebie to, o co teraz pytasz tu, na forum.
Aha - nie wdawaj się w polemiki z mężem wtedy, kiedy jest pijany.

Agusia 31 - Śro 05 Sty, 2011 19:49

Witaj ZONA..
rufio - Śro 05 Sty, 2011 22:40

zona napisał/a:
Czy terapia będzie dla mnie dobra?

Terapia nie ma byc dobra - ma byc wredna- wstretna a zarazem skuteczna .
Klara napisał/a:
Dziwię się, że dotąd mąż Ci o niej nie mówił.

Ja sie nie dziwie - po cholere mu w domu osoba która bedzie wiedziała kiedy ściemnia - a tak połknie każda bzdurę wypowiedziana madrym głosem jak gęs kluske - bo jakim cudem bedzie wiedziec ze ściemnia ? Ale jak znam życie to Ona nigdzie nie pójdzie bo
zona napisał/a:
Za bardzo kocham, za bardzo jestem za nim, serce mi pęka, on jest dobrym człowiekiem, wrażliwym, uczuciowym.

Pati - Śro 05 Sty, 2011 23:06

Witaj Zona :)
Jacek - Śro 05 Sty, 2011 23:47

cześć zona :)
zona napisał/a:
Chcę dać mu siłę, ale nie wiem jak to zrobić. Co mówić?

poprostu mów jemu że go kochasz
szykuj obiadki ,opieraj,prasuj koszulki,podaj kapcie
i nie narzekaj że pije ,bo tylko to jemu przeszkadza
a całą resztę już ma

luana - Pią 07 Sty, 2011 15:29

Jacek napisał/a:
cześć zona :)
zona napisał/a:
Chcę dać mu siłę, ale nie wiem jak to zrobić. Co mówić?

poprostu mów jemu że go kochasz
szykuj obiadki ,opieraj,prasuj koszulki,podaj kapcie
i nie narzekaj że pije ,bo tylko to jemu przeszkadza
a całą resztę już ma


cholera jacek, jak mi sie podoba to, co napisales :)
ale jeszcze rok temu chyba nie bardzo bym rozumiala sens tej tresci...
ale czas robi swoje!

zono- wita cie luana, zona (w separacji) czynnego alkoholika,

dromax - Pią 07 Sty, 2011 16:08

zona napisał/a:
Jestem żoną alkoholika.
Przed tym jak się poznaliśmy był już na odwyku w szpitalu.
Wiążąc się z nim wiedziałam, że jest alko.

Czyli sama sobie zgotowałaś ten los, to piekiełko....
:oops: należy spiętrzyć mu kryzys, samej iść na terapię dla wspóluzależnionych a następnie uzdolnic się do przeprowadzenia INTERWENCJI i postawienia konkretnego ultimatum:
:| - Nie daję zgody na alkohol w naszym domu ani w Tobie! masz wybór: alkohol albo rodzina! jeśli wybierasz nas - idziesz natychmiast na terapie, psycholog kliniczny i grupa AA. jeśli wybierasz alkohol - niestety nie możemy być razem!

Jacek - Pią 07 Sty, 2011 21:02

dromax napisał/a:
Nie daję zgody na alkohol w naszym domu ani w Tobie! masz wybór: alkohol albo rodzina! jeśli wybierasz nas - idziesz natychmiast na terapie, psycholog kliniczny i grupa AA. jeśli wybierasz alkohol - niestety nie możemy być razem!

no jestem za - jeśli chodzi o teorię
jednak w praktyce może to zupełnie inaczej się odnosić
dromciu gdy by to było możliwe,to nie jedna z osób współuzależnionych dawno by to zrobiła
a główną przeszkodą najczęściej są te zagadnienia
dromax napisał/a:
jeśli wybierasz alkohol - niestety nie możemy być razem!

bo co ma zrobić po tych słowach młoda matka z dzieckiem
gdy dom jest tyrana

dromax - Sob 05 Lut, 2011 18:41

Jacek napisał/a:
bo co ma zrobić po tych słowach młoda matka z dzieckiem
gdy dom jest tyrana

:? tak myśląc, rozumując do niczego się nie dojdzie.
cf2423f tu potrzebna jest DETERMINACJA i KONSEKWENCJA w działaniu. Atak powinien byc totalny. Przygotowany ze wsparciem rodziny.

kahape - Sob 05 Lut, 2011 19:16

zona napisał/a:
ja sama w domu w 8 miesiącu ciąży a on z kolegami zapijał na mieście..... najgorzej kiedy w grę wchodziła wódka....Wracał późno w nocy albo nad ranem....Mniej więcej takie napady zdarzały się co trzy miesiące a ostatnio coraz częściej. we wrześniu, 31 październik, 23grudzień, sylwester. Byli znajomi, była wódka i było wyjście z domu...nie słuchał próśb, zrobił swoje. Wrócił po wielu problemach , po 20godzinach.
zona napisał/a:
on jest dobrym człowiekiem, wrażliwym, uczuciowym.
rzeczywiście bardzo wrażliwy człowiek.

Zostawia cię samą z dzieckiem, znika, przepija pieniądze....
Czy wiesz, że on ma inną "ukochaną"??? Ważniejszą od ciebie, dziecka, rodziny... flaszkę!!!
Tak naprawdę więc to..... za co go kochasz????
pozdr

Borus - Sob 05 Lut, 2011 19:59

kahape napisał/a:
za co .... kochasz????
...na takie pytanie odpowiadałem, że "za coś" to nie miłość, lecz interes... :uoee:
Wiedźma - Sob 05 Lut, 2011 20:41

Borus napisał/a:
"za coś" to nie miłość, lecz interes

No bo nie kocha się za coś, ale można za coś przestać kochać.
Często jednak kocha się pomimo .

Borus - Sob 05 Lut, 2011 21:08

Wiedźma napisał/a:
Często jednak kocha się pomimo
...niestety... :bezradny:
Borus - Sob 05 Lut, 2011 21:09

Wiedźma napisał/a:
można za coś przestać kochać.
...a to już inna bajka 8|
Pati - Sob 05 Lut, 2011 21:21

Wiedźma napisał/a:
Często jednak kocha się pomimo

Otóż to :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group