To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Wpływ na życie dziecka

Asii - Wto 15 Mar, 2011 11:33
Temat postu: Wpływ na życie dziecka
Tak się od jakiegoś czasu zastanawiam, tzn. bardziej martwię pewną sprawą. Chodzi mi o to, że mam mojego bąbelka i czy fakt, że jestem alkoholiczką, niepijącą, ale jednak alkoholiczką, może mieć w przyszłości duży wpływ na życie mojego dziecka? Czy jest prawdopodobieństwo, że w przyszłości będzie miał problemy z alkoholem?? Jak temu zapobiec?? Jak zminimalizować ryzyko?? Czy geny mają duży wpływ na to??
Jonesy - Wto 15 Mar, 2011 11:49

Podpisuję się pod tym. Mam drobne obawy, że moje uwalanie się w trupa już od pierwszego podejścia do piwa w pewnej mierze przejąłem po ojcu. Który co prawda nie resetuje ale regularnie pije.
ZbOlo - Wto 15 Mar, 2011 11:51

Asii napisał/a:
Tak się od jakiegoś czasu zastanawiam

...ponad rok temu miałem podobny dylemat... moja starsza córcia przez pierwsze dwa latka swojego życia miała ojca, czynnego alkoholika...

Asii - Wto 15 Mar, 2011 12:08

Ja przestałam pić przed ślubem, a bąbelek urodził się rok i cztery miesiące po ślubie, także nie był "świadkiem" mojego upijania się. Ja chcę być trzeźwa, bo nie chce zgotować małemu życia z matką pijącą alkoholiczką. Jednak boję się tego, że mógł jakąś cząstkę mojego uzależnienia odziedziczyć.
Klara - Wto 15 Mar, 2011 14:15

Jeżeli piłaś będąc w ciąży, to dziecko może mieć FAS: http://www.biomedical.pl/...yndrome-39.html

Poza tym, moje zaniepokojenie bardziej budziłoby Twój sposób wychowywania synka, niż obawa przed odziedziczeniem skłonności do uzależnień, choć tego nie da się wykluczyć.
Wprawdzie niewiele pisałaś o dziecku, ale kiedyś uderzyło mnie zdanie w którym wspomniałaś o tym, że nie pozwala Ci na żadne Twoje zajęcia. Oznacza to, że powinnaś zacząć ustalać co mu wolno.

Asii - Wto 15 Mar, 2011 15:01

Cytat:
Jeżeli piłaś będąc w ciąży

Ponad rok przed zajściem w ciążę przestałam pić.
Klara napisał/a:
kiedyś uderzyło mnie zdanie w którym wspomniałaś o tym, że nie pozwala Ci na żadne Twoje zajęcia

Teraz się troszkę zmieniło. Bąbelek się uspokoił, zaczął wykonywać niektóre czynności o które go proszę. Ja się też uspokoiłam, może on to wyczuwa i też jest spokojniejszy. Wiadomo, że nie wszystko tak od razu będzie super, ale zobaczyłam, że na wiele jego humorków można znaleźć sposób. Np. Był problem z ubieraniem kombinezonu zimowego i czapki. Wystarczyło przestać mu zawiązywać czapkę pod szyją i problem się rozwiązał. Teraz nie ma w ogóle z tym problemu. Muszę mieć dużo spokoju i cierpliwości w sobie a wszystko się uda.

staaw - Wto 15 Mar, 2011 19:52

Ja myślę że to błędy wychowawcze powodują że młody człowiek zaczyna odczuwać pustkę emocjonalną, niezrozumienie, poczucie bycia nieakceptowanym...
Wtedy już tylko mały kroczek dzieli go od używek, które poprawiają nastrój. O tym jak bardzo się cierpi, kiedy zabraknie używki, nie myśli...

Przez okres mojej trzeźwości zauważyłem to na własnej córci. Była zawsze nadpobudliwa, nudziła się zabawą, zaczynała robić tysiąc rzeczy na raz i żadnej nie kończyła.
Teraz widzę w niej więcej spokoju, "wydoroślała", no panna się z niej robi roztropna :lol2:
Nie boi się rozmawiać z tatą o problemach, rozumie że nie zawsze mam czas, ale staram się nie odwlekać dyskusji dłużej jak do następnego dnia...

Czy może być to genetyczne? Słyszałem takie głosy. Jednak nikt w mojej rodzinie alkoholikiem nie był, a zarówno ja jak i mój brat mamy zwichrowane emocje. W moim przypadku był to chłód ojca i nadgorliwa miłość mamy, totalna kontrola...

anakonda - Wto 15 Mar, 2011 20:27

ZbOlo napisał/a:
ponad rok temu miałem podobny dylemat... moja starsza córcia przez pierwsze dwa latka swojego życia miała ojca, czynnego alkoholika...


moj syn az do swoich 16 urodzin ...powoli jakos te realacje sie ukladaja...ale mam bardzo duze poczucie winy..Ostatnio mi w klotni powiedzial slowa prawdziwe ale ktore bolaly jak....Czasami mi zarzuca ze nim sie za bardzo interesuje i to mu przeszkadza

staaw - Wto 15 Mar, 2011 20:33

anakonda napisał/a:
ale mam bardzo duze poczucie winy..Ostatnio mi w klotni powiedzial slowa prawdziwe ale ktore bolaly jak....Czasami mi zarzuca ze nim sie za bardzo interesuje i to mu przeszkadza
Poczucie winy to straszna męka. Ja sobie z tym poradziłem mówiąc córci (12l) że przez pewien okres życia byłem niepoczytalny i to była choroba na którą poszedłem do szpitala, teraz będzie lepiej choć czasami mogę się źle czuć, były łzy (pierwszy raz w życiu widziała jak tata płacze), ale to bardzo oczyściło nasze relacje, jednocześnie pomogło zmniejszyć ból... Oczywiście obietnic słyszała grube setki, nie od razu uwierzyła...
Maja - Wto 15 Mar, 2011 23:28

staaw napisał/a:
Ja myślę że to błędy wychowawcze powodują że młody człowiek zaczyna odczuwać pustkę emocjonalną, niezrozumienie, poczucie bycia nieakceptowanym...
Wtedy już tylko mały kroczek dzieli go od używek, które poprawiają nastrój. O tym jak bardzo się cierpi, kiedy zabraknie używki, nie myśli...

Przez okres mojej trzeźwości zauważyłem to na własnej córci. Była zawsze nadpobudliwa, nudziła się zabawą, zaczynała robić tysiąc rzeczy na raz i żadnej nie kończyła.
Teraz widzę w niej więcej spokoju, "wydoroślała", no panna się z niej robi roztropna :lol2:
Nie boi się rozmawiać z tatą o problemach, rozumie że nie zawsze mam czas, ale staram się nie odwlekać dyskusji dłużej jak do następnego dnia...

Czy może być to genetyczne? Słyszałem takie głosy. Jednak nikt w mojej rodzinie alkoholikiem nie był, a zarówno ja jak i mój brat mamy zwichrowane emocje. W moim przypadku był to chłód ojca i nadgorliwa miłość mamy, totalna kontrola...

przychylam się do tego,że to raczej zły model wychowania jest destrukcyjny-z alkoholem jeszcze gorzej,a i bez niego też można niezły koszmar zgotować rodzinie.
Mój syn chodzi do zerówki.Teraz jako trzeżwa widzę rozkojarzenie,często niepewność,ustepliwość syna wobec innych.
Fakt,że moja praca nad sobą,ma wpływ na lepsze relacje ,bo wprowadza większy spokój do moich bardziej świadomych działań.
Wierzę,że zmieniając siebie odwrócę negatywne skutki moich błędów.
Powoli też przestaję się tylko obwiniać,a zaczynam mysleć,że i tak jest dobrze,bo mogłam pójść dalej i nie zauważać tego jakie spustoszenia u dziecka robi moje ,pozornie nie patologiczne picie.

Asii - Sob 19 Mar, 2011 23:22

Jakoś nie mogę się zebrać do spania. Znalazłam taki artykuł na facebooku
http://www.facebook.com/n...193822533991803
Według mnie superniania mądrze pisze. Znalazłam w nim parę odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

mirekbardini - Nie 20 Mar, 2011 08:37

Moim skromnym, zdaniem artykul jest przejaskrawiony.Mam wrazenie ,ze p.niania
zapomniala ,ze alkohol jest dla ludzi.Odkrywcze tez nie jest ,ze nie potrafimy
niektorych prawd o alkoholu,przekazac dzieciom w sposob dla nich czytelny ,nie zafalszowany.Nie trzeba byc psychlogiem by to zobaczyc ,zadaniem tej pani
powinien byc wskzanie ,kierunku jak to zrobic prawidlowo,bez zaklamania. 8|

Ja przestalem pic gdy moje corki mialy 8 i 2 latka.Problemow nie mamy z nimi,wrecz
przeciwnie ja i moja byla zona jestesmy dumni z naszych corek .Jest jednak troche "ale"
Nasza mlodsza corka ,ktora nie moze pamietac pijanego ojca,ma wiecej cech DDA,
Skad to sie bierze mysle ,ze zaprzestanie picia to byl poczatek,glownym czynnikiem
wplywajacym na dziewczynki(dzis 29 i 23lata)byly moje chore zachowania.Sporo czasu musialo uplynac by zachowania te zmienic,by przestaly byc szkodliwe.
Pozdrawiam cieplo :skromny:

Tomoe - Nie 20 Mar, 2011 08:40

mirekbardini napisał/a:
mysle ,ze zaprzestanie picia to byl poczatek,glownym czynnikiem
wplywajacym na dziewczynki(dzis 29 i 23lata)byly moje chore zachowania.Sporo czasu musialo uplynac by zachowania te zmienic,by przestaly byc szkodliwe.


Owszem, ale ja bym na twoim miejscu nie brała całej odpowiedzialności na siebie.
Były też - pewnie nie najzdrowsze - zachowania twojej żony a ich matki. Był wreszcie rozwód rodziców...

mirekbardini - Nie 20 Mar, 2011 08:50

Totez nie mysle brac jej calej na siebie ,ale tu pisze o sobie,o moich zachowaniach,tych
bez gorzaly.Pewnie ,zachowania mojej bylej zony (DDA,wspoluzaleznienie)tez nie byly
ok ale to ja trzezwialem ja sie zmienac chcialem.

Tomoe - Nie 20 Mar, 2011 09:01

To jest bardzo cenne, że zwracasz uwagę na fakt, że samo odstawienie gorzały nie oznacza jeszcze automatycznie zmiany zachowań z pijanych na trzeźwe. Można nie pić i nadal żyć w pijany sposób. Jasne że tak. Zmiany wymagają czasu i pracy. Zmiany zachodzą wolno. A czasami wcale nie zachodzą. :bezradny:

Natomiast ja zwracam uwagę na fakt, że "syndrom DDA" u dzieci (u mnie, u twoich córek) kształtował się nie tylko pod wpływem pijącego, uzależnionego rodzica. On się kształtował pod wpływem całego zniekształconego układu rodzinnego.
Kiedy ja w wieku 18 lat uciekałam z "domowego piekła" - uciekałam nie tylko od ojca...
Kiedy jako małe dziecko słyszałam od matki, że ona sie rozwiedzie z ojcem, to sobie myślałam, że nawet jeśli ona się z nim rozwiedzie, to moja sytuacja sie wcale nie poprawi, bo dzieci zostaną z nią...
A to był okres, gdy moja matka jeszcze nie piła.

stiff - Nie 20 Mar, 2011 09:18

mirekbardini napisał/a:
ze nie potrafimy
niektorych prawd o alkoholu,przekazac dzieciom w sposob dla nich czytelny ,nie zafalszowany.

Musze sie z tym nie zgodzić, bo ja kiedy zauważyłem u mojej corki,
ze ma podobny stosunek do alko jak ja w jej wieku,
to udało mi sie do niej dotrzeć i zatrzymać ta jazdę...

mirekbardini - Nie 20 Mar, 2011 09:57

stiff napisał/a:
mirekbardini napisał/a:
ze nie potrafimy
niektorych prawd o alkoholu,przekazac dzieciom w sposob dla nich czytelny ,nie zafalszowany.

Musze sie z tym nie zgodzić, bo ja kiedy zauważyłem u mojej corki,
ze ma podobny stosunek do alko jak ja w jej wieku,
to udało mi sie do niej dotrzeć i zatrzymać ta jazdę...


Oczywiscie ,masz racje ja odnioslem sie do artykulu,a ten nie precyzuje czy chodzi o alkoholikow czy tez o "normalnych"rodzicow a to moim zdaniem jest roznica.
Po zaprzestaniu picia mialem zdecydownie inny stosunekdo wszystkiego co
dotyczylo alkoholu.

stiff - Nie 20 Mar, 2011 10:07

mirekbardini napisał/a:
Po zaprzestaniu picia mialem zdecydownie inny stosunekdo wszystkiego co
dotyczylo alkoholu.

Ludzie którzy nie zetknęli sie z problemem alko czy nie znający mechanizmów,
rządzących zachowaniami alko, nie maja pojęcia jak zapobiec uzależnieniu...

mirekbardini - Nie 20 Mar, 2011 10:17

A gdzie ty tam wyczytales cos o uzaleznieniu?hm moze ja nie umiem czytac? :szok:
staaw - Nie 20 Mar, 2011 10:39

mirekbardini napisał/a:
A gdzie ty tam wyczytales cos o uzaleznieniu?hm moze ja nie umiem czytac? :szok:

Ja tę panią traktuję podobnie jak Nostradamusa. Dużo mówi, zawsze da się coś dopasować do sytuacji....

Jeżeli chodzi o uzależnienia, to wprost nie jest to powiedziane. Jednak jeżeli tatuś na plaży woli pić piwo niż rozglądać się za panienkami lub pograć w piłkę to już dla mnie są symptomy...

Czynnie jeszcze uprawiałem pijaństwo, kiedy moje dzieci szampana bezalkoholiwego mogły oglądać na wystawie w sklepie, sam zwyczaj toastu noworocznego ich nie dotyczył, ostatnio wyszedł z mody w całej rodzinie...

stiff - Nie 20 Mar, 2011 11:22

mirekbardini napisał/a:
A gdzie ty tam wyczytales cos o uzaleznieniu?hm moze ja nie umiem czytac?

To tylko mój wkład do dyskusji... :D

mirekbardini - Nie 20 Mar, 2011 11:59

aha 8|
Ksenia34 - Nie 20 Mar, 2011 14:04

A ja dodam cos od siebie,ze w tym co napisala niania jest duzo prawdy.Wczoraj wyprawialam urodzinki mojego synka(6 lat),byli sami chlopcy i mozna bylo zauwazyc u kogo sie pije alkohol.Przy zapytaniu czy chca wiecej pic,czy dolac soku,kilku z nich zaczelo sie cieszyc"ze piwka i winka to oni sie chetnie napija".Dzieciaki mialy przedni ubaw,ale jak to swiadczy o ich rodzicach.Ku mojemu zaskoczeniu moj syn jakos nie wznosil toastow,a przeciez pilo sie w jego obecnosci nie raz,o czym to swiadczy?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group