To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Dwie butelki wina...

Arhuna - Śro 04 Lut, 2009 13:11
Temat postu: Dwie butelki wina...
Ostatnio sprzeczałam się ze swoją przyjaciółką na temat picia wina w związku z pracą, którą niedawno podjęłam...
Moi pracodawcy prowadzą dobrze prosperującą firmę, mają własny dom, cztery samochody, dwóch synów, których przykładnie wychowują na młodych dżentelmenów (dosłownie), czyli ogólnie rzecz ujmując tworzą dobrze ustosunkowaną szanowaną rodzinę.
W ich stosunkach rodzicielsko- synowskich naprawdę nie zauwazyłam niczego niepokojącego, mają dobry kontakt z chłopcami, a jestem z nimi od rana do nocy (no może trochę za bardzo moralizują ;)
Wszystko byłoby w porządku tak na dobrą sprawę, ale...
Każdego wieczoru rodzice wypijają od jednej do dwóch butelek wina, obowiązkowo do obiadu. który jest ok 19.00 i często drugą również przed.
Kategorycznie muszę podkreślić ,że się nie upijają, ale ja i tak mam jakieś schizy na tym punkcie..
Przyjaciółka powiedziała mi, że przecież Włosi również piją codziennie wino do obiadu i nikt ich nie uznaje za alkoholów, ale nie wydaje mi się aby oni tam pili ten trunek po butelce na łepek;,
No ale może ja jestem już nadwrażliwa...?

Arhuna - Śro 04 Lut, 2009 13:14

...za alkoholików oczywiście...

Poprawka do błędu powyżej :D

Anonymous - Śro 04 Lut, 2009 13:26

No chyba jesteś nadwrażliwa :D
rufio - Śro 04 Lut, 2009 13:32

Arhuna napisał/a:
Moi pracodawcy prowadzą dobrze prosperującą firmę, mają własny dom, cztery samochody, dwóch synów, których przykładnie wychowują na młodych dżentelmenów


Arhuna napisał/a:
Każdego wieczoru rodzice wypijają od jednej do dwóch butelek wina, obowiązkowo do obiadu. który jest ok 19.00 i często drugą również przed.



Patrzysz przez krzywe zwierciadło

Wiedźma - Śro 04 Lut, 2009 13:33

Arhuna napisał/a:
Włosi również piją codziennie wino do obiadu i nikt ich nie uznaje za alkoholów, ale nie wydaje mi się aby oni tam pili ten trunek po butelce na łepek;,

A ja bym powiedziała tak:
jeżeli to jest od wielu lat taka sama ilość - nawet butelka na łepek,
(co przyznaję, że jest ilością sporą jak na niealkoholików)
to nie ma co sobie tym zawracać łepka - małżonkowie piją bo lubią i niech im idzie na zdrowie,
wszak alkohol dla ludzi jest :D

Natomiast jeśli występuje tu progresja, tzn jeśli zaczynali jakiś czas temu od lampki do obiadu,
aż doszli do flaszki na twarz, to pewnie niedługo będą to po dwie flaszki :/
I w takim przypadku należy się zaniepokoić, bo to wskazuje na uzależnienie.
Alkoholizm charakteryzuje się podniesieniem tolerancji organizmu na alkohol
i z biegiem czasu ta sama ilość alkoholu nie wystarcza do wprowadzenia się w pożądany stan,
trzeba więc zwiększać dawki, aby ten sam obiad był tak samo strawny fsdf43t
Tak się dzieje do czasu gdy wątroba podziękuje za współpracę, wtedy tolerancja na alkohol gwałtownie spada
i można doprowadzić się do stanu ostatecznego upodlenia przy pomocy minimalnej dawki.
No niby to ekonomiczne jest, ale często moment ten umyka uwadze alkoholika
i nieświadom niczego nieborak zapija się na śmierć niewinną setuchną :|

Anonymous - Śro 04 Lut, 2009 13:38

Chyba zazdrościcie, ze ktoś pije to winko, a wina teraz są różne różniste przeważnie rozcieńczane wodą do posiłków, prawie jak mineralka :p

I zaraz uzależnienie alkoholowe :D

Wiedźma - Śro 04 Lut, 2009 13:51

dorcia100 napisał/a:
Chyba zazdrościcie, ze ktoś pije to winko

No kuźwa! Rozszyfrowałaś mnie :oops:

Jacek - Śro 04 Lut, 2009 16:19

dorcia100 napisał/a:

I zaraz uzależnienie alkoholowe

a co jak to my mamy rację???
a pisałem tu już kiedyś że po pytaniu do mnie -czy wypita lampka wina dziennie to alkoholizm (a facio po wzięciu do szpitala delirki dostał)
a czytałem kiedyś wypowiedz niemieckiego lekarza że wypite 1 piwo dziennie to zdrowo,ale nie podpisał się pod tym
a tak z mojej obserwacji -czy ja komuś szkodziłem pijąc ???

Bebetka - Śro 04 Lut, 2009 16:41

Tak to podobno juz jest, ze kazdego kto popija powiedzmy jakies tam winko czy drinka powiedzmy do kolacji, bedziemy podejrzewać o uzaleznienie. To chyba w naszej chorobie jest normalne ...... :roll:
Arhuna - Śro 04 Lut, 2009 16:44

Wiem, ze moge byc nadwrazliwa, dlatego pytam;,

No cuz, wino to zapewne mineralką nie jest, bo widzę jak piją...
Za krotko u nich jestem bym mogla mowic jednak o progresie, bo po prostu w ciągu dwóch tygodni nie da sie tego zauważyć...

Dla mnie jednak picie alkoholu codziennie to przesada, ale z drugiej strony nie nazwałabym Królowej Matki alkoholiczką, a w końcu wypijała seteczkę koniaku na zdrowie... i dożyła tych swoich poczciwych 100 lat :)

P.S. To co muszę im oddać, a o czym pisałam na początku, to to, że mają naprawdę bardzo wysoką kulturę picia. Jeśli się upijają to pomiędzy 21.00 kiedy wychodzę, a 23.00, kiedy idą spać...
Zaczęłam się nad tym jednak zastanawiać, kiedy poczułam od Sarhy alkohol ok. 16.00 któregoś dnia, przy czym do wieczora naprawdę nie była pijana, a ja na to jestem przecież jak pies gończy na zwierzyną łowną dfg566

Anonymous - Śro 04 Lut, 2009 17:09

Arhuna,
a mnie zastanawia jedno
bo Ty zadajesz sobie pytanie czy wypijając wino do posiłku codziennie to jest alkoholizm

a może wrócimy do podstaw

od kiedy mówimy, że człowiek jest uzależniony od alkoholu????

to tak po krótce:
kiedy reguluje swoje emocje i nastroje alkoholem, czyż nie ?

zresztą co się będę rozpisywać na temat rozpoznawania uzależnienia od alkoholu, myślę, że sama to wiesz skoro jesteś na forum o takim temacie.

Klara - Śro 04 Lut, 2009 17:45

Arhuna napisał/a:
Dla mnie jednak picie alkoholu codziennie to przesada,

Dla mnie też....
Arhuna napisał/a:
przy czym do wieczora naprawdę nie była pijana,

Kilka lat temu był u nas (w Polsce) taki okres kiedy bardzo mocno propagowano piwo jako trunek nieszkodliwy, o niskiej zawartości alkoholu i inne ble, ble..., że niby w innych krajach pije się go dużo więcej niż tu, a nie ma tylu alkoholików i inne takie...
Dałam się wtedy namówić mojemu mężowi alkoholikowi na taki szpas, że on zrezygnuje z wódki na rzecz piwa. Nigdy nie było mojego przyzwolenia na mocny alkohol w domu, a w tym wypadku dałam się omamić i finansowałam to piwo z domowego budżetu.
Wypijał 10 piw dziennie i jak piszesz o swojej znajomej Arhuno naprawdę nie chodził pijany, a był już na początku ostatniej fazy nałogu.

Bebetka - Śro 04 Lut, 2009 17:53

Klaro, ja własnie uzależniłam się od alkoholu czyli od piwa......mocniejsze trunki piłam naprawdę sporadycznie. Więc zgadzam się z Tobą. Nie wazne co pijemy tzn. jakiej zawartości procentowej - istotne jest po co go w ogóle pijemy.....jeżeli jako regulator emocji to już trzeba się zastanawiać nad czyhającą pułapką uzaleznienia.
Klara - Śro 04 Lut, 2009 18:10

Nie jestem alkoholiczką i nadużyłam alkoholu kilka razy we wczesnej młodości, gdy wyrwałam się spod rodzicielskich skrzydeł i nie miałam pojęcia w jaki sposób należy pić i na ile mogę sobie pozwolić ponieważ w naszym domu od kiedy pamiętałam nie piło się alkoholu, choć ponoć mój ojciec miał swego czasu krótki okres nadużywania.
Jednakże czytając Wasze wypowiedzi i pod tym kątem obserwując siebie doszłam do wniosku, że nie miałabym żadnych oporów przez piciem bez specjalnych kłopotów z uczuciami. Wtedy też się przecież można uzależnić prawda?
Paradoksalnie alkoholizm męża prawdopodobnie uchronił mnie przed nałogiem gdyż obrzydził mi alkohol.

Anonymous - Śro 04 Lut, 2009 20:50

Klara napisał/a:
nadużyłam alkoholu kilka razy we wczesnej młodości



Nie wierzę . :shock:

Klara napisał/a:
nie miałabym żadnych oporów przez piciem bez specjalnych kłopotów z uczuciami.


Dokładnie tak.
Można się uzależnić - nadmiernie pijąc po prostu...

Klara napisał/a:
alkoholizm męża prawdopodobnie uchronił mnie przed nałogiem


:lol: Klara - alkoholiczka. :lol:
To jest niewyobrażalne i niemożliwe.
I basta.

Arhuna - Śro 04 Lut, 2009 21:23

Klara napisał/a:

Wypijał 10 piw dziennie i jak piszesz o swojej znajomej Arhuno naprawdę nie chodził pijany, a był już na początku ostatniej fazy nałogu.


Skąd Ty na to brałaś pieniądze Klaro??????? :shock:
To nie skarkazm, naprawde podziwiam Twoje umiejetności zarobkowe...
Ja nie popadłabym w alkoholizm ze zwyklego skompstwa :|

stiff - Śro 04 Lut, 2009 21:27

Arhuna napisał/a:
Ja nie popadłabym w alkoholizm ze zwyklego skompstwa :|

Niekoniecznie tak musi być... :roll: Znam takich co tylko ze skąpstwa stali się alko...
Po prostu nie lubili sie dzielić kasa i przepijali wszystko... 8)

Klara - Śro 04 Lut, 2009 21:46

Monka napisał/a:
To jest niewyobrażalne i niemożliwe.
I basta.

Myślę, że wcale nie byłoby takie niemożliwe, gdyby nie kilka okoliczności które spowodowały, że pewne mocno zakrapiane i częste uroczystości przestały się odbywać.
Arhuna napisał/a:
Skąd Ty na to brałaś pieniądze Klaro???????

Rzeczywiście, szła na to połowa ówczesnej renty męża, ale tak się składało, że wówczas jakoś starczało, bo moje dochody były relatywnie wysokie.
Pewnie, że żal mi było tych pieniędzy, ale wydawało mi się że to jest mniejsze zło i że to zapobiegnie ciągłemu upijaniu się wysokoprocentowym alkoholem.
Byłam przed terapią, oprócz tego że mi to wszystko niesamowicie dolegało, nie miałam pojęcia jak sobie z tym poradzić i zgodnie ze wszystkimi "prawami" współuzależnienia łudziłam się, że umowa o wyłączności piwa będzie dotrzymana. Byłam też na tyle naiwna, że nie umiałam przeliczyć, piwa na wartość alkoholu. Gdy się dowiedziałam, włosy stanęły mi dęba.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group