ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Dlaczego niektorzy bliscy wmawiaja ze nie ma sie problemu
paulinkaaa - Pią 20 Maj, 2011 23:55 Temat postu: Dlaczego niektorzy bliscy wmawiaja ze nie ma sie problemu Witajcie. Irytuje mnie bardzo zachowanie mojego meza. W ostatnim tygodniu byl ze mna wspolnie u mojej indywidualnej terapeutki, poniewaz ta chciala go poznac i porozmawiac.
Tydzien pozniej na spotkaniu ze mna powiedziala mi, ze gdy w jego obecnosci nazwalam siebie alkoholiczka to on az podskoczyl i ze odniosla wrazenie, ze sie tego faktu wstydzi i nie chce przyjac do wiadomosci.
Wczoraj rozpoczal ze mna rozmowe w stylu, dlaczego nadal chodze na terapie i kiedy zamierzam przestac. I zebym nie przesadzala, przeciez ja nie jestem alkoholiczka. Alkoholicy pija duzo wiecej. Ze nazywam siebie alkoholiczka zeby go szantazowac. Normalnie myslalam ze glupa ze mnie robi. Zupelnie nie wiem po co takie dyskusje, powinien sie chyba cieszyc ze nie pije i chodze na terapie? A on do mnie, ze wlasnie przeciez juz nie pije wiec nie musze wiecej chodzic na terapie.
Strasznie mnie to zlosci. Nie pije dopiero dwa miesiace i uwazam ze najwieksze ryzyko zapicia u mnie istnieje wlasnie poprzez zbagatelizowanie problemu.
Czy ktos z Was mial podobna sytuacje lub rozumie motywacje takich dzialan odwodzacych od leczenia?
staaw - Sob 21 Maj, 2011 00:06
Kiedy ja odnowiłem kontakty z tatą po kilku latach, powiedziałem mu że jestem po terapii alko...
Wysłuchał mnie z mądrą miną, następnie zaproponował wypicie kieliszka wódki (nie wiem czy rocznie litr wypija), no przecież jest okazja...
Cierpliwie wytłumaczyłem że u mnie na jednym się nie skończy... chyba do końca nie zrozumiał, przynajmniej przestał proponować...
Z żoną takich problemów nie mam, no ale ją nauczyłem ciężką pracą traktować każde moje słowo jak prawdę objawioną
Janioł - Sob 21 Maj, 2011 03:14
paulinkaaa napisał/a: | Czy ktos z Was mial podobna sytuacje lub rozumie motywacje takich dzialan odwodzacych od leczenia? | moim zdanie wynika to z zakorzenionego w ludziach nie mających pojęcia o problemie choroby alkoholowej- obrazu alkoholika dla większości naszego narodu alkoholik to ktoś pijany, leżacy pod płotem, cżęsto obżygany i zesikany , bijacy żonę i dzieci i nikt nie chce mieć kogoś takiego blisko a tym bardziej jak osoba którą kocham może być kimś kogo uważa się powszechnie za degenerata , takie stereotypy może obalić terapia dla współuzależnionych
pietruszka - Sob 21 Maj, 2011 07:36
U współuzależnionych też działa mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Wcale nie jest łatwo przyznać się, że jest się żoną czy mężem alkoholika. A jak do tego dołączyć nad-odpowiedzialność, charakterystyczną dla syndromu, to i pojawia się poczucie wstydu i poczucie winy za kogoś.
A ze alkoholik wciąż się kojarzy ze skrajnym, końcowym etapem choroby, i wciąż bardziej kojarzy się z grzechem niż chorobą, to i osoba żyjąca z alkoholikiem, nie mogąc sobie poradzić z przykrymi uczuciami, ucieka w świat iluzji.
No i jest jeszcze coś, do czego niechętnie przyznaje się pewnie większość współuzależnionych. Nowa sytuacja, kiedy alkoholik podejmuje terapię, jest czasem tak trudna dla drugiej osoby, na przykład potulny dotychczas mąż zaczyna chcieć mieć wpływ na domowe decyzje, domowy budżet, chce mieć swoje zdanie w kwestii wychowania dzieci, że... taka sytuacja staje się niewygodna dla partnera. Wcale nie łatwo się dotrzeć na nowo.
Polecam książeczkę Anny Dodziuk "Trzeźwieć razem" - opisuje dość dokładnie, co dzieje się w związku, gdy jedna ze stron podejmuje abstynencję i leczenie. Osobiście bardzo mi pomogła. No i sama terapia dla współuzależnionych, podczas której trawiłam w sobie poszczególne etapy wspólnego wychodzenia na prostą. Bo dla mnie z tej drugiej strony to były też niełatwe dni.
staaw - Sob 21 Maj, 2011 07:44
pietruszka napisał/a: | U współuzależnionych też działa mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Wcale nie jest łatwo przyznać się, że jest się żoną czy mężem alkoholika. | Tu mamy do czynienia z mężem. Śmiem twierdzić że to trudniejszy przypadek. Sam pewnie uznał bym alkoholizm żony za nową fanaberię, a podobno wiedzę w temacie mam troszkę większą od przeciętnej...
Coś na zasadzie "szkodzi ci? To nie pij, z byle głupstwa robisz problem...".
Takie troszeczkę mniej uczuciowe pojmowanie świata...
Wiedźma - Sob 21 Maj, 2011 08:01
pietruszka napisał/a: | U współuzależnionych też działa mechanizm iluzji i zaprzeczeń. |
A ja się ostatnio dowiedziałam na terapii DDA/DDD, że mechanizm iluzji i zaprzeczeń działa u wszystkich ludzi,
także tych normalnych , nie mających nic wspólnego z uzależnieniem.
Taka ponoć jest po prostu ludzka natura, że zakłamujemy rzeczywistość,
bo naga prawda jednak bywa bolesna, a człowiek nie lubi jak go boli.
I tu mi się nasunęła refleksja - skoro alkoholicy na terapii rozbrajają mechanizmy uzależnienia
z mechanizmem iluzji i zaprzeczeń włącznie, to są tym samym wyżej w rozwoju wewnętrznym
od reszty społeczeństwa, której żadna choroba nie zmusiła do rozprawienia się z tym mechanizmem
...i tak czy owak - pozostają marginesem społecznym tylko na przeciwnym biegunie
Troszkę mało na temat, sorry Paulinko
Marc-elus - Sob 21 Maj, 2011 08:19
Cóż... zawsze można popić tak żeby ta bliska osoba otrząsnęła się z iluzji i uwierzyła w nasz chorobę.
A tak poważnie to chyba tylko poważna rozmowa pozostaje, w cztery oczy, powoli powiedz że do końca życia nie powinnaś się napić itd...
staaw - Sob 21 Maj, 2011 08:33
Marc-elus napisał/a: | A tak poważnie to chyba tylko poważna rozmowa pozostaje, w cztery oczy, powoli powiedz że do końca życia nie powinnaś się napić itd... |
Tylko jak wytłumaczyć że do tego potrzebna jest terapia, AA i inne czary mary...
Że samo "niepicie" tu nie wystarczy.
Mi było by ciężko zrozumieć, gdybym sam przez to nie przeszedł...
Jras4 - Sob 21 Maj, 2011 08:57
paulinkaaa napisał/a: | i ze odniosla wrazenie, ze sie tego faktu wstydzi i nie chce przyjac do wiadomosci.
| wszyscy sie nas wstydzą to normalne czemu cie to dziwi ??
Jras4 - Sob 21 Maj, 2011 08:59
paulinkaaa napisał/a: | . Ze nazywam siebie alkoholiczka zeby go szantazowac. | wiesz co czytam to czytam i nic nie rozumiem ..że niby czym szantarzować pijaństwem i co miała byś osiągnąć wiesz co ja myśle że on chce żebyś piła bo jak będzie wyglądało na jakimś spotkaniu ...co powiedzą koledzy i tak dalei ..
Jras4 - Sob 21 Maj, 2011 09:01
Cytat: | Tylko jak wytłumaczyć | właśnie i tu jest błą ..poco dorosła baba ma sie tłumaczyć i z czego że chce powalczyć o siebie ..dziś ten buc mówi ,,poco ci terapia ,,a za rok powie won mi z domu żałosna pijaczko ..tylko że wtedy nie pszypomni sobie że sam pszerwał jej leczenie
Jacek - Sob 21 Maj, 2011 09:31
Wiedźma napisał/a: | mechanizm iluzji i zaprzeczeń działa u wszystkich ludzi, |
akurat to miałem dane zaobserwować osobiście
i to w obecnej wykonywanej pracy,bo chodź teraz wiem że to już było można zauważyć we wcześniejszych wydarzeniach jakoś nie zwróciło to wcześniej mojej uwagi
a moje obserwacje polegały na zauważeniu tego o czym tu mówicie
szczegulnie tego
Wiedźma napisał/a: | Taka ponoć jest po prostu ludzka natura, że zakłamujemy rzeczywistość,
bo naga prawda jednak bywa bolesna, a człowiek nie lubi jak go boli. |
a co do
Wiedźma napisał/a: | Troszkę mało na temat, sorry Paulinko |
to moim zdaniem jest właśnie tematem na który jednak powinno się zwrócić uwagę
gdyż jak wynika z tematu nie wystarcza alkoholikowi odstawienie flaszki i problem znika
a właśnie polega na emocjach o czym i w programie AA-owskim mowa
i zdaniu sobie sprawy że żyjemy z partnerami
partnerami,którzy mają prawo nas nie zrozumieć ,lecz jednak jakby obowiązek nas wysłuchać i próbując zrozumieć
Paulinko,na twoim miejscu to właśnie bym zaczął od wyjaśnienia jakie to słabostki,emocje które przeżywamy mogą nas alkoholików z powrotem nakierować do picia
no i to że właśnie przez te emocjonalne przeżycia jest to uznane za chorobę
a nie z powodu samego picia
bo dla współuzależnionego wygląda to tak że po odstawieniu flaszki i już nie piciu jest się zdrowym
pietruszka - Sob 21 Maj, 2011 09:39
Marc-elus napisał/a: | Cóż... zawsze można popić tak żeby ta bliska osoba otrząsnęła się z iluzji i uwierzyła w nasz chorobę. |
niestety Marcel poznałam takie wypadki, że nawet ktoś się zapił, ale ... według bliskich nie był alkoholikiem... bo przecież w akcie zgonu nie napisali alkoholik, a na przykład zawał lub coś innego... Znam przypadek, że chłopak się utopił, ale "to woda za zimna była", chociaż w rzeczywistości po prostu utopił się, bo był pijany. Od osób współuzależnionych słyszałam różne cudaczne wymysły, co to tam jemu jest (nerwica, stres, choroba psychiczna, poprzednia kobieta), wszystko, byleby tylko nie użyć słowa alkoholizm, bo to słowo grzęźnie w gardłach jak najgorsze przekleństwo, które może spotkać.
Trudno zaakceptować tożsamość bycia partnerem/ partnerką osoby uzależnionej. Nawet jeszcze podczas terapii często słychać : "czy ja przypadkiem nie robię z niego alkoholika?" pomimo ewidentnych objawów choroby u męża. Sama miewałam takie myśli i to już w czasie, kiedy chodziłam na terapię, a Pietruszkowy nie pił i się leczył.
Myślę, że jeszcze trudniejsze to jest dla mężów alkoholiczek, bo to jeszcze jakoś tak uderza w męską dumę.
I przypomniały mi się dwa artykuły. Może Paulinko coś ci to więcej wyjaśni:
http://www.prometea.pl/in...list=go&idx=152
http://www.prometea.pl/in...?list=go&idx=93
Jacek - Sob 21 Maj, 2011 09:57
pietruszka napisał/a: | wszystko, byleby tylko nie użyć słowa alkoholizm, bo to słowo grzęźnie w gardłach |
no ba,nawet samemu alkoholikowi lepiej się określić "abstynent"
Marc-elus - Sob 21 Maj, 2011 10:06
Jacek napisał/a: | no ba,nawet samemu alkoholikowi lepiej się określić "abstynent" |
Nawet moja terapeutka powiedziała że sama woli używać słowa "uzależniony".
Wytłumaczyłem Jej że to dlatego bo "alkoholik" ma zabarwienie pejoratywne w naszym społeczeństwie, całkiem niesłusznie
Oooo wpadłem na definicje wg Nensensopedii: http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Alkoholik
pterodaktyll - Sob 21 Maj, 2011 12:17
Jacek napisał/a: | pietruszka napisał/a:
wszystko, byleby tylko nie użyć słowa alkoholizm, bo to słowo grzęźnie w gardłach
no ba,nawet samemu alkoholikowi lepiej się określić "abstynent" |
A ja se lekceważę i za pewnym znanym aktorem mogę powtórzyć........."zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem".........i mam serdecznie gdzieś całą resztę świata i ich zdanie na ten temat
Jacek - Sob 21 Maj, 2011 12:41
pterodaktyll napisał/a: | znanym aktorem mogę powtórzyć........."zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem". |
nie znam znanego aktora,po raz pierwszy spotykam się z jego zdaniem
lecz podzielam je w całej okazałości
pterodaktyll napisał/a: | mam serdecznie gdzieś całą resztę świata i ich zdanie na ten temat |
tu jednak doceniam tych co choć próbują zrozumieć moje zdanie
pterodaktyll - Sob 21 Maj, 2011 12:46
Jacek napisał/a: | nie znam znanego aktora,p |
Znasz, znasz Jacku.........."Casablanka", mówi Ci to coś?
Jacek - Sob 21 Maj, 2011 12:48
pterodaktyll napisał/a: | Znasz, znasz Jacku.........."Casablanka", mówi Ci to coś? |
Hamfry Bogart czy jakoś tak
pterodaktyll - Sob 21 Maj, 2011 12:48
Jacek napisał/a: | jakoś tak | Jakoś tak
Jacek - Sob 21 Maj, 2011 12:51
pterodaktyll napisał/a: | Jakoś tak |
to ten krasnal też był abstynent - tffu - alkoholik
krasnal bo ponoć do granych scen na ryczke (stołek) wchodził
Lenka - Sob 21 Maj, 2011 18:35
paulinkaaa napisał/a: | I zebym nie przesadzala, przeciez ja nie jestem alkoholiczka |
Paulinko, pozwolę sobie zacytować :
"Alkoholik to był dla mnie lump spod budki z piwem, alkoholiczka - pijana baba zaniedbująca dom i dzieci, najlepiej obdarta i niedomyta. A ja przecież dbałam o siebie, o męża, o synów, rodzinę, jeździłam samochodem, moi synowie uczyli się w doskonałych szkołach i na zagranicznych uniwersytetach, Słowem, ani ja, ani moje rozmówczynie nie pasowałyśmy do stereotypowego obrazka, jaki miałam zakodowany pod hasłem alkoholik. A jednak to my jesteśmy alkoholiczkami, my jesteśmy chore na chorobę alkoholową, to my jesteśmy uzależnione od alkoholu. I to my nie pijemy."
To jest fragment książki Bożeny Snella-Mrozik pt. "Piekło nie ma dna" (Rozmowy z trzeźwymi alkoholiczkami). Ja, między innymi dzięki tej książce, zrozumiałam swoją chorobę. Może, gdyby Twój mąż zechciał ją przeczytać.........
|
|